wtorek, 16 października 2012

08



Patrzyłem na swoich przyjaciół i dziękowałem Bogu za to, że ich mam. To, co początkowo wydawało się niemożliwe, teraz można śmiało powiedzieć, że się udało. Patrzyłem jak Liam cały czas zajmuje Harry’ego rozmową. „Pewnie boi się, żeby ten znowu z czymś nie wyskoczył” pomyślałem. W pewnym momencie już chciałem go trzepnąć. Całe szczęście, że Kate ma poczucie humoru, gdy już nie trzęsie się ze strachu. Spojrzałem na Zayna. On robił to samo. Wciągał Nialla w dyskusję i jak trzeba było śpieszył Liamowi z pomocą. „Nie tak łatwo zagadać Harry’ego” zaśmiałem się cicho.
Zwróciłem uwagę, że Kate odkąd usiadła w tym miejscu ani razu się nie oparła. „W sumie nic dziwnego.” Siedziała wyprostowana cały czas muskając palcami wzorek na poduszce. „Przynajmniej zaczęła jeść” pomyślałem z dumą, że to można zapisać na konto moich wybitnych osiągnięć. Popatrzyłem na zegar. Pół godziny. Jak ten czas zleciał. W głowie kiełkowała mi jakaś myśl, ale na razie nie dawałem się jej rozwinąć. I wciąż zastanawiałem się jaką przerażającą historię kryje w sobie ta mała osóbka obok mnie. Na samą myśl o tym przeszył mnie dreszcz. Jadłem kolacje, ale równie dobrze mogłem mieć słomę na talerzu. Myślami bylem gdzie indziej. „Muszę wiedzieć” postanowiłem. W tym samym momencie z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Poczułem, że Kate zastygła w oczekiwaniu. Spojrzałem na wyświetlacz. „Teraz?” jęknąłem w duchu.
- To jeszcze nie Alex – zwróciłem się do niej odkładając talerz na stół. – Zaraz wracam. Przepraszam na momencik. – Powiedziałem odbierając telefon i kierując się w stronę kuchni. – Hej. Co tam u ciebie?


Jakoś specjalnie zadowolony z tego telefonu to on nie jest” pomyślałem. „Ciekawe kto dzwoni?” Spojrzałem na Kate. Teraz gdy Louis zniknął w kuchni wygląda na bardziej przestraszoną. „Czyli to on sprawia, że czuła się przy nas pewniej.” Biedna dziewczyna. Przestała jeść. Zresztą może już skończyła.
- Kate – powiedziałem cicho, ale i tak drgnęła wystraszona. – Ta twoja przyjaciółka mieszka gdzieś blisko?
- Za miastem – odpowiedziała cicho.
- Dojeżdżacie codziennie samochodem? – kontynuowałem zdając sobie sprawę, ze wszyscy się nam przysłuchują.
- Nie. Autobusem. – usłyszałem. „Czasami trzeba się naprawdę wysilić, by zrozumieć co ona mówi.
- To rano, o której zaczyna pracę? O siódmej? – W odpowiedzi tym razem dostałem leciutkie skinięcie głową.
- Liam, co to za przesłuchanie? – zapytał Louis wracając na swoje miejsce. Nie odrywałem oczu od Kate. „Czy mi się wydaje, czy jakby trochę strach ją opuścił?” myślałem.
- Jakie przesłuchanie? Tak tylko się zastanawiam nad odwiezieniem ich do domu, żeby nie musiały w taką pogodę iść na autobus – tłumaczyłem się.
- Świetny pomysł – poparł mnie Zayn, a i Lou skinął głową.
- Zaproponuję to Alex jak zadzwoni. Tylko trzeba by wypożyczyć samochód.
- Nie trzeba. Naprawdę – cicho protestowała dziewczyna.
- Ale to żaden problem – powiedział Louis. – Będzie fajnie. Zresztą zobaczymy co ona na to, dobrze? – zwrócił się do Kate, a ona w odpowiedzi leciutko skinęła głową.
Boże, ta dziewczyna przez cały czas siedzi wyprostowana jak struna. Te plecy muszą rzeczywiście okropnie wyglądać i boleć skoro nie oparła się ani na chwilę.” Popatrzyłem na Lou przypominając sobie jaki jego wyjście miało skutek.
- Kto dzwonił?
- Eleanor – powiedział krótko. – Nic ważnego.
Jak nie, to nie.” Zresztą dziś lepiej go nie męczyć. On już i tak przeszedł samego siebie. Odkąd go znam nie pamiętam, by wysiedział tyle w jednym miejscu. A już na pewno taki zamyślony. „Ciekawe, co on tam znowu kombinuje w tej swojej głowie?” zastanawiałem się widząc jego wyraz twarzy. W pewnym momencie otworzył oczy i wyprostował się. Wyglądał jakby właśnie podjął jakąś decyzję. Nieodwołalnie. „Zobaczymy...
Niall zabrał się za sprzątanie ze stołu. Patrzyłem jak Lou delikatnie odbiera talerz od Kate, a ona dziękuje mu mówiąc to tak cicho, że nawet on ma chyba problemy by to usłyszeć. „Naprawdę cię nie poznaję przyjacielu.” Zayn i Harry dorwali się do konsoli, więc mamy ich z głowy w najbliższym czasie. Obserwowałem jak delikatne palce dziewczyny poruszają się po poduszce. Przyjrzałem się dokładniej. Wcześniej nawet nie zwróciłem uwagi, że jest tam jakiś wzorek. „Może czasami trzeba być niewidomym, by zobaczyć więcej” pomyślałem sobie ze smutkiem patrząc na tą drobną osóbkę. W ciuchach Louisa wyglądała jak mała dziewczynka. „No cóż, zbudowana jak dziecko, to ona nie jest” pomyślałem, przypominając sobie jak wyglądała w mokrych spodniach i podkoszulku przylepiającym się jej do ciała. Dzwonek telefonu sprowadził mnie na ziemie.
- Tak? – zaczął Lou. – Cześć. Dobrze. Za 5 minut? – głupio tak słuchać tylko jednej strony. Pokazałem mu na migi, by poruszył sprawę samochodu. W odpowiedzi podziękował za przypomnienie. – Czy mogę was odwieść do domu? Kate opowiadała, że jeździcie autobusem – i znów słuchał odpowiedzi. – No może to my ją podpytaliśmy – zaśmiał się do słuchawki. Zauważyłem, że dziewczyna też się uśmiechnęła nieśmiało. „Ta przyjaciółka zna ją na wylot.” – Dobra, to zaraz będziemy na dole – powiedział kończąc rozmowę. Popatrzył na mnie.
- Zayn – powiedziałem – zrób sobie chwilę przerwy i zorganizuj samochód i najlepiej z nawigacją, by wrócił z powrotem – zażartowałem. – Idę po twoje rzeczy – zwróciłem się do Kate, a ona obdarzyła mnie kolejnym ledwie zauważalnym uśmiechem. Zdążyłem jeszcze zauważyć jak Zayn idzie do kuchni zadzwonić.
Wróciłem do salonu i podałem jej rzeczy. W podziękowaniu znów dostałem ten słodki uśmiech i cichutkie:
- Dziękuję, Liam.
Od razu schowała książkę do torby, a Lou podał jej chusteczki i spinkę. Drgnęła lekko, gdy wkładał jej przedmioty do dłoni. „A więc wciąż się boi...” pomyślałem. „Nawet jego.” Wstali i poszli do jego pokoju. On przodem, a ona za nim trzymając go ostrożnie za rękę. Po chwili Lou wrócił. Widziałem, że wkłada dokumenty do kieszeni. Wszedł Zayn.
- Samochód będzie czekał na parkingu od strony plaży. Klucze dostaniesz w recepc... – urwał w pół słowa na widok Kate wychodzącej z pokoju.
Już zapomniałem jaka ona drobniutka. Pozbawiona za dużych i bezkształtnych męskich ciuchów wydawała się jeszcze delikatniejsza niż myślałem. „Wygląda jak mały przestraszony elf”pomyślałem. „Skąd mi się wzięło takie porównanie?
- Gotowa? – zapytał Louis i delikatnie ujął jej dłoń. – To chodźmy poszukać twojej przyjaciółki – powiedział i ruszył z nią do drzwi.
Wszyscy obserwowaliśmy ich przejęci. Każdy na swój sposób. Zatrzymała się w otwartych już drzwiach i obróciła w naszą stronę.
- Dziękuję – usłyszałem cichy szept i ujrzałem ten nieśmiały delikatny uśmiech. Obróciła się i zamknęły się za nią drzwi.



Chciało mi się wyć. Dziewczyna dziękuje nam za to, że mogła tu siedzieć cały czas trzęsąc się ze strachu. „Boże, co to za syf ją spotkał." Kieruję się do kuchni. Liam i Zayn stoją z niewyraźnymi minami jakby do końca nie wiedząc, co teraz robić, gdy Kate już sobie poszła. Zamykam za sobą drzwi kuchni i siadam ciężko na krześle. „Czy tylko ja widziałem te czerwone ślady na bluzie, którą miała na sobie?” To okropne. Ani na sekundę nie usiadła wygodnie. Pewnie gdyby to zrobiła cały tył byłby czerwony. Próbowałem żartować, a tak naprawdę chciało mi się płakać. Chciałem ją przytulić, ale wtedy pewnie uciekłaby z krzykiem, albo zwijałaby się z bólu. Przypomniałem sobie jak wyglądała, gdy Lou przyprowadził ją na górę. Przeszedł mnie dreszcz. „Czy ona jutro znów będzie siedzieć na tej plaży i marznąć?” Nagle przypomniałem sobie jak Zayn mówił, że ona tam już od tygodnia siedziała. „Dlaczego nie poszedł po nią wcześniej?
- Tak nie może być – powiedziałem sam do siebie i ciężko westchnąłem. – Coś musimy zrobić.
Przypomniało mi się jak oddała mi swoje żelki obdarzając tym swoim delikatnym uśmiechem. I smakowało jej to, co dla niej zamówiłem. Wydawała się całkiem sympatyczna za tym murem strachu, którym się otoczyła.
- Mogłaby przecież siedzieć u nas, a nie na plaży... – myślałem na głos i w mojej głowie układałem sobie przemowę, którą zamierzałem zaraz wygłosić. Byłem pewny, że Lou będzie za, więc głosowanie można zrobić bez niego. Pewnie Harry’ego będzie trzeba przekonać, ale może go przegłosujemy. Zayn powinien być za. Podniosłem się i skierowałem do salonu mówiąc tylko krótko:
- Zebranie.


Stałem chwilę z Liamem i tak jak on nie wiedziałem gdzie się podziać. Po jej wyjściu zrobiło się tak jakoś dziwnie i... pusto? Sam nie wiem. Niall od razu polazł do kuchni. „Ten to jest wiecznie głodny” pomyślałem.
- Muszę zapalić – rzuciłem tylko i skierowałem się na taras. „Muszę pomyśleć.” Tak należało powiedzieć. Wiatr dalej dął niemiłosiernie. Aż zadrżałem z zimna. „A ona tam siedziała tyle godzin” pomyślałem i najnormalniej w świecie miałem ochotę kogoś uderzyć. Zamiast tego oberwała barierka. Zabolało. Moja tajemnicza dziewczyna ma już imię...
- Kate – powiedziałem pod nosem. – Dziwne, ale teraz stałaś się jeszcze bardziej tajemnicza...
Moje oczy mimowolnie odszukały to miejsce, gdzie widywałem ją codziennie. Zadrżałem. Z zimna. Ze strachu. „Jaki ja jestem głupi” wkurzyłem się na siebie. „Siedziałem i gapiłem się jak jakiś debil, a ona tam siedziała cały dzień i marzła.” Lou miał racje. Jej plecy... Te czerwone plamy, które zauważyłem gdy szedłem na papierosa.
- Krew...
A mimo to siedziała cały czas wyprostowana jak struna prawie się nie ruszając.
- Prawie się nie ruszając... – powtórzyłem na głos. „Ty idioto!” Pewnie cierpi przy każdym ruchu. „Kto jej to zrobił?” zastanawiałem się.
Znów spojrzałem w stronę plaży. To miejsce przyciągało mnie jak magnes. „Nie ma takiej opcji, żeby ona jutro tam siedziała.” Postanowiłem. Teraz pozostało już tylko oznajmić to reszcie. Lou i Niall pewnie się zgodzą. Z Harrym to nigdy nic nie wiadomo. Najgorzej Liam. Pewnie pomyśli, że to nam może rozwalić i tak już napięty grafik. „No cóż, trzeba mu udowodnić, że nie.” Skończyłem palić i skierowałem się do salonu. Zauważyłem jeszcze, że Niall też wraca. Szybko powiedziałem:
- Zebranie.


Patrzyłem jak Zayn kieruje się na taras. „Która to już fajka dzisiaj?” pomyślałem. Po wyjściu Kate i Lou zrobiło się jakoś pusto. Niall uciekł do kuchni ze łzami w oczach. Mną to też wstrząsnęło. Cały czas myślałem, że ona telepiąc się ze strachu myśli tylko o tym, by stąd zwiać, a ona dziękuje nam, że mogła tu być. Tylko być i siedzieć. Wszedłem do pokoju Louisa. „Bajzel jak zawsze” przemknęło mi przez myśl, a potem zobaczyłem idealnie złożony szlafrok i ciuchy, w których siedziała. Musiałem to sprawdzić. Nie dawało mi to spokoju... Podniosłem bluzę.
- O mój Boże – płacz chwycił mnie za gardło. Spojrzałem na czerwone plamy na plecach i już nie powstrzymywałem łez. – Kto jej to zrobił?
Wypuściłem bluzę z ręki i obracając się na pięcie skierowałem się do salonu. „Nie ma opcji, by ona tam jutro marzła. Trzeba zadzwonić do tej jej koleżanki żeby ją tu przyprowadzała z samego rana. Zresztą może tu nawet zamieszkać jak trzeba. Oddam jej swój pokój. Muszę wszystko zaraz zorganizować.” Tysiące myśli mieszało mi się w głowie. Ale najważniejsze, to obgadać to z chłopakami.
- Zebranie! – krzyknąłem wchodząc do salonu.


Siedziałem na podłodze i gapiłem się w ekran telewizora. „Nie ma co – jestem debilem.” Jak wyjechałem z tym głupim tekstem, to tylko się dziwię, że mi Zayn łba nie urwał. Pomasowałem łydkę. „Ale i tak nieźle przywalił.” Potem pozostało mi już tylko obrócić to w żart. Widziałem jak na mnie patrzyli. „Jak na debila.” Więc chyba coś w tym jest. „Całkiem fajna ta Kate i nawet ładna. Tylko ten ciągły strach w jej oczach...”. Zatrzęsło mnie z zimna. Zayn znów na tarasie. „W sumie to nawet spoko było” pomyślałem. „Mogłaby tu jutro też przyjść i posiedzieć. Trzeba by tylko obmyślić co z nią robić, bo oglądanie filmów chyba odpada.” Zaśmiałem się pod nosem. „I chyba powinienem ją przeprosić... A może lepiej już to zostawić?” Biłem się z myślami. „W każdym razie wydaje mi się, że Lou będzie chciał ją tu jutro przywieźć rano. Trzeba przygotować grunt i namówić resztę. Może być całkiem ciekawie.” Odwróciłem się i zobaczyłem, że Liam wchodzi do pokoju. „Pewnie zaraz mnie zjedzie, za moją głupotę” pomyślałem. Trzeba działać.
- Zebranie! – krzyknąłem szybko.
- Zebranie.
- Zebranie.
- Zebranie!
Jedno słowo wypowiedziane na różny sposób i różnymi głosami padło prawie jednocześnie. Wszyscy zastygli w miejscu i popatrzyliśmy po sobie nawzajem. Na twarzy każdego malowało się zdecydowanie i gotowość do walki. I wtedy wybuchnęliśmy śmiechem. Tego było nam trzeba. Atmosfera rozładowana. Rozsiedliśmy się wciąż nie mogąc przestać się śmiać i zaczęliśmy omawiać sprawę. Wiedzieliśmy, że może nie być łatwo, ale przecież dziś byliśmy zieloni, a się udało.
- To co? – zacząłem. – Może zadzwonimy do Lou i powiemy, że ma ją tu przywieść z powrotem.
- Myślę, że Paula też należałoby poinformować – Liam praktyczny jak zawsze.
- Ale bez wdawania się w szczegóły na razie – dodał Zayn.
- Może powinniśmy też lekarza zorganizować – powiedział Niall. – Niech się zapyta tej Alex – dodał widząc, że Liam sięga już po telefon.

27 komentarzy:

  1. Super, podoba mi się to połączenie z myślami:-) wciąż mnie zadziwiasz pomysłami. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, więc pisz szybko rozdział proszę :-) powiem Ci że jak czytam to opowiadanie to łza mi się kręci w oku, jak można być tak nie ludzkim i maltretować drugą osobę. Jestem bardzo ciekawa kto jej to zrobił. Czekam na nn pozdrawiam M.Payne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam nadzieję, że jeszcze parę razy uda mi się ciebie zaskoczyć. I oby w pozytywnym tego słowa znaczeniu... A już najbardziej się cieszę, gdy piszesz mi, że moje słowa wzbudziły w tobie jakieś emocje... Dla mnie to bezcenne i mówi mi, że w jakimś stopniu osiągnęłam swój cel...

      Usuń
  2. Skoro wspomniałaś że ci humor poprawiam to będę tu ci dalej pisać i se nie myśl że możesz tu przy nas się smucić :P Rozdział super serio wiem, że wszyscy piszą ci tu zawsze tak że super że fajnie itd ale ja swoich słów na wiatr nie rzucam i mówię poważnie UBÓSTWIAM twoje opowiadanie, nawet nie wiesz jak się ucieszyłam gdy zobaczyłam, że nowy rozdział dodałaś od razu wszystko rzuciłam i za czytanie się wzięłam ;D
    Co do rozdziału tak bezpośrednio to nie umiem się doczekać co chłopaki wymyślą ... Już przeczuwam że będzie ciekawie więc pisz szybko bo ja tu wiernie czekam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, poprawiasz, poprawiasz... I szczerych opinii nigdy za wiele. Uwielbiam czytać, że komuś choć w niewielkim stopniu się podoba moja pisanina... A jak widzę, że ktoś czeka na kolejny rozdział, to uśmiecham się i naprawdę jestem szczęśliwa. Niby tylko tyle, a jednak tak wiele... Tyle mi do szczęścia potrzeba ;)

      Usuń
  3. wow niesamowite jak zawsze Kate?? hmmm jest tajemnicza i te jej rany na plecach ciekawe wzrok straciła wcześniej czy ma to jakiś związek z jej ranami i kto to jej zrobił ??? z którym z nich on bd ?? kurde nie mogę się doczekać reszty czekam ;d
    KIM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Kim,
      wiele pytań, prawda? Zdradzić szczegółów nie mogę, ale wszystkie odpowiedzi przed tobą... Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  4. Chłopaki mają naprawdę niesamowitą więź - żeby myśleć, o tym samym, w tym samym momencie, to naprawdę trzeba być nieźle kopniętym ^^ Ale to naprawdę fajne! Lubię takie akcje :D Ewidentnie widać, że Kate wyrwała na nich pozytywne wrażenie; mimo tego całego bagna jakie przeżyła, w ich oczach jest miłą, słodką, ciepłą dziewczyną, która potrzebuję przyjaciół, a chłopcy są do tej roli odpowiedni! Niech te wszystkie nie porozumienia szybko się wyjaśnią, a ona niech cieszy się z ich przyjaźni, bo naprawdę na to zasłużyła ^^ (:

    Czekam na kolejne, matrioszkaa! Xx

    [chocolattesmile]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Dlaczego zawsze się cieszę, gdy widzę, że coś do mnie napisałaś? I to jeszcze zanim przeczytam ;) Wiem, dziwna jestem... Podobno od urodzenia (tak mi mama mówiła).

      Usuń
  5. strasznie mi się podoba to opowiadanie:) dołączam do grona stałych czytelniczek. Jedne z oryginalniejszych opowiadań na jakie ostatnimi czasy wpadłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Dziękuję! Dziękuję! Każde twoje słowo sprawiło mi wielką radość :) Mam kolejną stałą czytelniczkę! Koniec pisania do szuflady!

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo... Nic mnie bardziej nie cieszy od tego komplementu.

      Usuń
  7. Siedzę i gapie sie w białe pole i nie wiem co napisać. Mam wrażenie, ze powtarzam sie w każdym komentarzu. A więc jest Eleanor... A miałam nadzieje, ze moze... Kate i Lou... Ale oczywiście musiała być Elka. Wiem, ze to głupie, ale aż strach pomyśleć, ze tej skrzywdzonej dziewczynie moze jeszcze przytrafić sie coś, co sprawi jej ból... Teraz juz sama nie wiem... Lou czy Zayn? A moze żaden z nich... To by było zaskoczenie. Kocham cię za to jakiego Nialla stworzyłas. Z każdym rozdziałem zakochuje sie w nim na nowo. Mam wrażenie, ze twoje postacie żyją. I nie mówię o tym, ze przecież każdy zna One Direction, ale o tym, ze potrafię sobie wyobrazić ich takich jak ich opisałas. Chyba masło maslane mi wychodzi, ale mam nadzieje, ze gdzieś tam miedzy wierszami znajdziesz słowa uznania skierowane w twoja stronę... Kocham to opowiadanie. Podoba mi sie oprawa graficzna. Nawet na telefonie niesamowicie to wyglada. Gdzieś przeczytałam, ze to twój pierwszy blog... Gdyby każdy pierwszy był choć wspólnocie tak dobry... Zastanawiam sie czy piszesz na bieżąco czy moze jesteś juz kilka rozdziałów do przodu. W sumie nie wiem po co mi ta wiedza i tak pewnie nie zdradzisz tajemnic ;) Chodzi mi o to, ze jak na razie nie kazesz nam czekać długo na kolejne rozdziały i zastanawiam sie czy to sie w końcu skończy ;) tego bym nie chciała. Choć możesz być pewna, ze będę wiernie czekać.
    Ania Horan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba trochę jesteś podobna do mnie - ja też dużo kombinuję gdy czytam czyjegoś bloga ;)
      I muszę ci powiedzieć, że przeczytałam co trzeba między wierszami i naprawdę się wzruszyłam... Dziękuję. I bardzo się cieszę, że pokochałaś moich bohaterów, bo ja też ich kocham :)
      Co do pozostałych pytań, to jestem trochę do przodu, ale niestety zaczęłam pisać to opowiadanie na papierze (i wrzucać kartki do szuflady) i teraz czeka mnie mozolne przepisywanie... Jak ja tego nie lubię. Co do dodawania kolejnych rozdziałów, to nie wiem jak będzie... Sama jestem niecierpliwa gdy czekam na kontynuacje swoich ulubionych blogów, więc staram się wstawiać rozdziały jak tylko uda mi się przepisać jakiś cały fragment... Nie obiecuję, ale będę się starać dodawać rozdziały regularnie...

      Usuń
  8. No ja go przenigdy nie opuszczę ! :D . KURDE NO ! Za bardzo Kocham Tego bloga i Ciebie ! :D ;* Nawet przez myśl mi nie przechodzi, że możesz go przestać pisać.. bo jakbyś w następnym rozdziale napisała, że kończysz to chyba bym się załamała.. ale na szczęście tak nie jest i NIE BĘDZIE! ♥
    + świetny rozdział ;)
    ~ Kaśka Directioner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że dokończę to opowiadanie choćby się waliło i paliło :)

      Usuń
  9. Rozdział świetny :) Trochę mi zajmie nadrabianie rozdziałów, ale wiedz, że czytam:) Twoje opowiadanie jest cudowne :) Masz talent

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ci z całego serca, że zadajesz sobie trud i chcesz poznać moje opowiadanie. Pozdrawiam i życzę, mam nadzieję, że miłego nadrabiania...

      Usuń
  10. Zrobiłam sobie przerwę na kawę i wróciłam z gotowością do dalszego czytania. w każdym rozdziale zaskakujesz! W większści opowiadań początek jest fajny, a reszta? szkoda gadać. Ale zazwyczaj są to opowiadania o kiepskiej fabule, a te o prawdziwych problemach, są lepsze...A twoje? Nie mam słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo :) Wiele dla mnie znaczą twoje słowa...

      Usuń
  11. moze jestem troche glupia ze pisze to tu ale rozdzialy sa wspaniale i bede czytac to opowiadanie do samego konca Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że spodobało ci się moje opowiadanie :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  12. Haha. ;d
    W tym samym momencie powiedzieli 'Zebranie'
    Ah, ci to maja rozdwojenie jaźni czy co? Ja już sama nie wiem co to jest. ;p
    Słodko. ♥ Podziękowała nawet jeśli była przestraszona. ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że postanowiłaś spędzić część weekendu w towarzystwie wykreowanych przeze mnie bohaterów :)

      Usuń
    2. Czytając Twoje opowiadanie?
      Zawsze i do końca świata. ♥

      Usuń