sobota, 13 października 2012

07



Poczułam cudowne ciepło rozchodzące się po moim ciele wraz z każdą łyżką przepysznej zupy. Dawno nie jadłam nic równie dobrego, a może to w skrajnych sytuacjach wszystko nam lepiej smakuje. Mam nadzieje, że nie ma w niej grzybów. Zresztą... Chyba nawet one by mi teraz nie przeszkadzały. Siedziałam jak na rozżarzonych węglach. Gotowa w każdej chwili uciec. Wiedziałam, że drzwi są gdzieś przede mną. Tylko nie miałam pojęcia, co zagradza drogę do nich. Wsłuchiwałam się w dźwięki dobiegające do mnie z każdej strony. Tykanie zegara gdzieś z boku, buczenie lodówki w kuchni gdzieś na prawo od drzwi i pięć oddechów... Pięć osób, z których każda bała się odezwać. Pewnie patrzyli na mnie nie wiedząc co z tym fantem zrobić. „Będziesz tam bezpieczna...” przez głowę przemknęły mi słowa przyjaciółki.
- To może ja pójdę i spróbuję wysuszyć rzeczy Kate? – powiedział nagle ktoś siedzący z prawej strony. Drgnęłam na dźwięk jego głosu. „Jak on miał na imię? Jakoś na L...” zastanawiałam się.
- Nie trzeba, Liam – powiedział Louis. – Zaraz się tym zajmę.
- Nie ma sprawy. Muszę się czymś zająć – powiedział i słyszałam jak podnosi się z miejsca. – Zresztą gdybyś ty się za to zabrał mogłoby się okazać, że nawet na lalkę byłyby za małe.
Usłyszałam jak ktoś cicho się zaśmiał. Lou zaczął coś mruczeć pod nosem nie przerywając jedzenia. Miałam wrażenie, że wychwyciłam słowa „skąd mogłem wiedzieć...”
- Już dłużej nie mogę – usłyszałam gdzieś naprzeciwko. – A pamiętacie jak próbował wysuszyć trampki w kuchence, a Niall o mało zawału nie dostał jak wlazł do kuchni i wszędzie było siwo? – ktoś nabijał się z mojego wybawcy. „Harry?”
- Wcale nie dostałem zawału! – to musiał być Niall. – Przez niego taka pyszna lazania się zmarnowała. Wszystko śmierdziało spaloną gumą.
- Oj dajcie spokój... – próbował bronić się Louis, ale teraz już wszyscy śmiali się na całego.
- Przez ponad tydzień – dodał ktoś jeszcze.
„To musiało być zabawne” pomyślałam i poczułam, że też się uśmiecham. W salonie od razu zrobiło się jakoś lepiej.
- Nie smakuje ci? – zapytał Niall. „Mnie?” Zapadła cisza, więc chyba o mnie mu chodziło.
- Pyszne, dziękuję – powiedziałam cicho, ale on najwyraźniej usłyszał, bo zaraz zaczął się przechwalać, że zawsze wie co dobre.
Zjadłam swoją zupę i siedziałam tak z talerzem na kolanach nie wiedząc co z nim zrobić. Wsłuchiwałam się w odgłosy burzy za oknem. Drgnęłam, gdy Louis dotknął mojej dłoni chcąc zabrać pusty talerz.
- Dziękuję – szepnęłam.
- Nie ma za co. Niall pozmywa – zażartował, ale jednocześnie usłyszałam, że ktoś zrywa się z fotela i odbiera od niego brudne naczynia.
„Czyżby panował tu jakiś podział obowiązków i kuchnia należy Nialla? A może on też musi się czymś zająć i tylko na to czekał, by wyjść?” Moje myśli przerwało pojawienie się Liama.
- Kate – zaczął powoli – twoja torba jest też cała mokra. Nie chcę ci do niej zaglądać, ale jeśli chcesz, to mogę ją też wysuszyć.
- Pokaż tą torbę – powiedział Louis zmieniając pozycję na kanapie. Po chwili poczułam znajomy ciężar na kolanach. – Możesz wyjąć swoje rzeczy, to ci ją zaraz suchą odda – zwrócił się do mnie.
„Moja książka! Jak mogłam o niej zapomnieć?” Otworzyłam torbę i wyjęłam swoją najcenniejszą rzecz. Moje palce sprawnie zbadały ukochany przedmiot. Worek był szczelnie zamknięty. „Jest cała...” pomyślałam z ulgą kładąc ją obok siebie. Sięgnęłam ponownie do środka i wyjęłam kilka drobiazgów. Trzymając je w ręce podałam torbę Liamowi.
- Dziękuję – szepnęłam.
- To wszystko? – usłyszałam naprzeciw mnie zdziwiony głos. – Książka, paczka chusteczek, żelki i spinka do włosów. Moja dziewczyna powinna to zobaczyć – kontynuował. – Jej torebka zawsze waży tonę i nigdy nie można nic w niej znaleźć.
- Zayn, to cecha nie tylko twojej dziewczyny – dodał Liam odbierając ode mnie przedmiot ogólnego zainteresowania i wychodząc z salonu.
Wciąż trzymałam rzeczy w dłoni nie wiedząc gdzie je położyć. Nagle poczułam palce Louisa delikatnie odbierające ode mnie moje skarby.
- Położę to na ławie – powiedział i usłyszałam, że znajduję się ona całkiem blisko. – Cieplej ci trochę? – zapytał Louis cicho. Skinęłam głową. „Oni chodzą obok mnie jak na szpilkach bojąc się, że w każdej chwili ucieknę” pomyślałam, a  przecież Alex mówiła, że tu nic mi nie grozi. Więc dlaczego wciąż czuję strach?
- Idę zapalić – usłyszałam jak Zayn się podnosi i kieruje w naszą stronę.
Zamarłam, ale on tylko przeszedł obok nas i otworzył drzwi na taras czy balkon i wyszedł. Poczułam chłodne powietrze na swojej twarzy i zapach jaki unosi się tylko od morza. Zwróciłam twarz w tym kierunku. Słyszałam jak fale obijają się o brzeg i szum liści, gdy wiatr rozwiewał gałęzie drzew. Zadrżałam na wspomnienie zimna jakie dziś było mi dane zaznać. I mimowolnie się uśmiechnęłam, gdy przypomniałam sobie kto mnie wybawił przed zamarznięciem. „Ciekawe skąd Alex go znała? Nigdy o nim nie wspomniała ani słowem.”
- Zimno ci? Drżysz? – Louis zwrócił się w moją stronę. Kanapa uginała się przy każdym jego ruchu.
- Nie. Czujesz jak powietrza pachnie? Będzie grzmiało... – dodałam cicho.
- Skąd wi... – zaczął, ale w tej chwili umilkł i usłyszeliśmy ogromny huk. Aż dzwoniło w uszach.
- Jesteś lepsza niż prognoza pogody – powiedział Harry. – Nigdy nie pomyślałem, że powietrze pachnie. No chyba, że śmierdzi jak ktoś je zepsuje... – zaśmiewał się.
- Co się zepsuje? – zapytał Niall, który załapał się na ostanie słowa. – O, żelki. Czyje? Mogę? – głos mu się zmienił, gdy to mówił.
- Nie twoje – powiedział Louis.
- Ależ proszę – wtrąciłam nieśmiało i usłyszałam, że chłopak chce po nie sięgnąć. Niestety ubiegł go Lou.
- Mało się już ich nawpychałeś? Daj innym chociaż szansę spróbować.
- Ale te są jakieś inne. Takich nie jadłem – ciągnął Niall. – A zresztą Kate mi pozwoliła. Harry, słyszałeś? Powiedziała, że mogę – próbował odebrać paczkę, ale Lou zdążył rzucić ją do kolegi. To było nawet zabawne. Słyszałam jak paczuszka co chwilę przecina powietrze. „Biedny chłopak” pomyślałam, ale w sumie wiedziałam, że to takie przyjacielskie zagrywki. Gdy zjawił się Zayn Niall był już bez szans. Usłyszałam szum powietrza. To Harry rzucał żelki do Louisa. Moja ręka wystrzeliła w powietrze i przechwyciła fanta nim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć.
- Wow – wyrwało się Harry’emu.
- Lou, twoja mina jest bezcenna – usłyszałam śmiech Liama, który właśnie wrócił do salonu.
- Uratowałaś żelki – usłyszałam lekko zdyszany głos Nialla. – Będę ci za to dozgonnie wdzięczny – powiedział i usłyszałam, że zbliża się do mnie. Wyciągnęłam dłoń w jego stronę i podałam mu torebkę. Usłyszałam szelest otwieranego opakowania i jak chłopak z radosnym westchnięciem usiadł i zaczął przeglądać zawartość malutkiej torebki.
- Wciąż nie rozumiem jak to zrobiłaś... – powiedział zdziwiony Louis. – To było szybkie jak mrugnięcie.
- Nie aż tak – powiedziałam cicho. – Po prostu rzucaliście cały czas w takiej samej kolejności. Słyszałam, że leci do ciebie.
- Słyszałaś, ze leci do niego? – powtórzył Zayn. - Nieźle. Chyba właśnie zyskałaś dozgonną wdzięczność Nialla.
- Aha – dodał tylko sam zainteresowany wciąż zajęty badaniem słodkości.
- Kate – usłyszałam, że Liam zwraca się do mnie. – Czy mógłbym zobaczyć twoją książkę? Lou mówił, że jest rewelacyjna.
Zawahałam się. „Oddać tą jedną jedyną cenną rzecz jaką posiadam?”. Chyba wyczuł moją niepewność, bo szybko dodał:
- Oczywiście nie trzeba, tak tylko zapytałem. Nie ma sprawy.
Ale ja już wyciągałam do niego swój skarb zapakowany w szczelny worek. Odebrał książkę delikatnie z moich dłoni i usłyszałam, ze otworzył torebkę. Do moich uszu doleciał szelest przewracanych kartek.
- Niesamowite... – powiedział cicho jakby do siebie.
- Daj zobaczyć – powiedział Zayn i podszedł do przyjaciela. Poczułam, że Louis tez przesuwa się do przodu, by zbadać książkę.
- Kurcze, z daleka to po prostu białe kartki – dodał Harry. – Ale gdy się przyjrzysz... Wygląda jak jakaś wiadomość z kosmosu.
- Nigdzie nie ma normalnych liter? – zdziwił się Lou. – Myślałem, że może chociaż na okładce będą.
Wsłuchiwałam się w ich głosy i chyba byłam zadowolona, że tak się zachwycają moim skarbem. Tylko czułabym się lepiej gdyby już do mnie wrócił. Oni jakby czytali w moich myślach. Usłyszałam szelest woreczka i po chwili Liam oddał mi książkę.
- Siedzimy tu jak na jakiejś stypie – powiedział Harry i włączył telewizor. Pokój zalała kakofonia przeróżnych dźwięków.
- Ścisz trochę – dodał Liam cicho. Usłyszałam zdecydowaną różnicę. „Czyżby jednak przy tym podziale obowiązków był ktoś ważniejszy?” przyszło mi do głowy.
Harry poskakał trochę po kanałach, aż w końcu zostawił jakąś komedie, którą chyba znał na pamięć, bo w pięć minut streścił wszystko, co ma nastąpić.
- Może zamówimy kolację? – usłyszałam i o dziwo nie z ust Nialla. A już myślałam, że to jego domena. – Zgłodniałem.
- Tak – poparł go Niall szybko, ale jego głos brzmiał jakoś inaczej.
- Nie gadaj z pełną gębą – powiedział Lou wesoło. – Więcej ci się nie zmieściło?
- Nie ma więcej... – rozczarowanym głosem powiedział chłopak.
- Zayn ma rację. Zamówmy coś – dodał Harry. – Ja też jestem głodny. I teraz zaczęła się dyskusja, kto co ma zamówić i dlaczego. Przyszło mi do głowy, że oni się raczej nigdy ze sobą nie nudzą. Musi być fajnie mieć taką paczkę przyjaciół. Na pozór każdy z nich jest różny, ale razem tworzą zwartą całość.
- Na co masz ochotę? – zapytał Lou lekko dotykając mojego łokcia. Aż podskoczyłam, ale chyba nie ze strachu. Po prostu się zamyśliłam.
- Przepraszam – szepnął, a w pokoju znów zapadła cisza. – Nie chciałem cię przestraszyć. Co ci zamówić? Masz jakieś ulubione danie?
W pokoju znów nikt się nie odzywał. Dobrze, że chociaż telewizor burzył tę ciszę wywołaną moim zachowaniem.
- Nie przestraszyłeś mnie – zaczęłam niepewnie – po prostu się zamyśliłam... chyba...
- To co byś zjadła? – kontynuował. – I nie uwierzę, że nie jesteś głodna, więc nawet nie próbuj. – powiedział to jakby czytając w moich myślach.
- Może zdam się na Nialla – powiedziałam lekko się uśmiechając. – Zupa była przepyszna.
- Ha. Się wie co dobre – powiedział ze śmiechem. – Czekaj, zamówię ci takie pyszności, że nie uwierzysz – obiecywał.
Atmosfera znów się rozluźniła. W końcu wszyscy się na coś zdecydowali i Niall poszedł do kuchni złożyć zamówienie na kolacje. Po chwili zadzwonił telefon i Liam podniósł się odbierając.
- Hej kochanie... – zaczął kierując się prawdopodobnie do swojego pokoju.
Harry i Zayn dyskutowali nad wyższością żółwi ninja nad kimś tam innym. Wywiązała się z tego zażarta wymiana zdań. Słychać było, ze raczej zginą niż któryś miałby ustąpić. Ale śmiechu było przy tym sporo. Poczułam, że Louis rozsiada się wygodnie obok mnie. Gdybym miała zgadywać powiedziałabym, że właśnie położył głowę na oparciu i zamknął oczy. „Na pewno jest zmęczony. A może mieli jakieś plany, które zburzyłam swoim pojawieniem się?”
- Lou – poczułam, że drgnął – jeśli jesteś zmęczony, to... – próbowałam coś mądrego powiedzieć, ale już sama nie wiedziałam co to miało być.
- Nie jestem – odpowiedział. – Chyba się zamyśliłem.
- Ostatnio to jakieś zaraźliwe – dodał ze śmiechem Harry. – Co chwilę, któryś się zawiesza. Dobrze, że jeszcze na mnie nie padło.
- Wszystko w swoim czasie – dodał Zayn i wyskoczył z kolejnym argumentem na poparcie przerwanej dyskusji. Słuchałam ich chwilę i muszę przyznać, że pomysłów to im raczej nie brakuje.
- Kate – zaczął Harry – czy to prawda o tych wyostrzonych zmysłaaaach... – ostatni wyraz przeciągnął jęcząc z bólu. – Czemu mnie kopiesz, kretynie?
- Harry... – zaczął Louis.
- Chyba prawda – powiedziałam cicho – nie ma innego wyjścia.
- Ale czad. Czyli możesz powiedzieć, co Liam i Niall teraz robią?
Wsłuchałam się w ciszę, bo Harry wyłączył nawet z tej okazji telewizor. Zewsząd dochodziły mnie dźwięki. Uśmiechnęłam się lekko.
- A mogę – powiedziałam. – Chyba.
- No i... – popędzał mnie chłopak, a dwaj pozostali czekali zaciekawieni.
- Niall rozlewa jakiś napój do szklanek – zaczęłam niepewnie – a Liam... – przerwałam – właśnie skończył rozmawiać przez telefon i za moment otworzy drzwi.
Ledwo to powiedziałam w głębi otworzyły się drzwi i Liam zawitał do salonu. Zatrzymał się nagle.
- Co się tak na mnie gapicie? Danielle dzwoniła – tłumaczył się.
W tym momencie do pokoju wkroczył też Niall i sądząc po pobrzękiwaniu niósł tacę z napojami. On też się zatrzymał w pół kroku.
- Co jest? – zapytał. – Zaraz będzie jedzenie, to colę przyniosłem. Postawił tacę na ławie i w tej samej chwili rozległo się pukanie. – Jedzonko – ucieszył się i skierował do drzwi.
- Kurcze, to niesamowite – powiedział Harry. – To jak mieć własny punkt nasłuchowy. Ekstra!
- Ale co? – dopytywał się Liam siadając w tym samym miejscu gdzie wcześniej.
- Kate słyszy przez ściany – krótko podsumował Zayn.
- Co?
- No słyszała jak rozmawiasz i jak się rozłączyłeś i dokładnie powiedziała kiedy otworzysz drzwi i wyjdziesz z pokoju. I jeszcze słyszała, że Niall rozlewał colę do szklanek. Ekstra nie? – pośpieszył z wyjaśnieniem Harry.
- To nie tak – zaczęłam cicho. Nie chciałam by myśleli, że mogę bezkarnie podsłuchiwać wszystko i wszędzie. – Po prostu usłyszałam jak nacisnąłeś klamkę i stukanie szklanek.
- I tak ekstra – nie dawał się przekonać Harry.
Na całe szczęście dla mnie właśnie w tym momencie przyszedł Niall i zaczął podawać kolacje. I znów Louis delikatnie położył mi talerz na poduszce, którą cały czas miałam na kolanach. Trzymałam w dłoni widelec zastanawiając się, co to będzie. „Pachnie cudownie” pomyślałam.
- Kate, na pewno ci będzie smakowało. Sam sobie też to zamówiłem.
- Pewnie i tak by ci nie powiedziała gdyby było inaczej. Z pewnością jest lepiej wychowana od ciebie – dodał Zayn, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Pokój wypełniły rozmowy i pobrzękiwanie sztućców. Ocean dźwięków i zapachów. Można było wyczuć tę szczególną atmosferę, jaka panuje tylko wśród przyjaciół. Zastanawiałam się co też gości na moim talerzu i jak się za to zabrać. Cieszyłam się, że zajęci ożywioną rozmową nie zwracają zbytnio na mnie uwagi, ale i tak nie pomagało mi to w jedzeniu.
- Po prostu wbij widelec – usłyszałam szept Louisa. – To makaron z sosem i kawałkami mięsa.
Uśmiechnęłam się lekko w podziękowaniu i zanurzyłam widelec w talerzu. Niall miał racę. Przepyszne...

30 komentarzy:

  1. a jak czytałam ostatnią część to się zastanawiałam czy będziesz też pisać z perspektywy Kate . xd
    wciągające to Twoje opowiadanie . nie mogę się doczekać następnego rozdziału !
    bardzo mi sie podoba . jest takie.. inne . boskie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wciąż będzie cię wciągać ;) Dziękuję za miłe słowa

      Usuń
  2. Coraz bardziej zadziwiam się tym opowiadaniem, o ile to w ogóle możliwe. Cieszę się, że Kate już mniej boi się chłopaków. Super, że pisałaś z perspektywy Kate, to było niesamowite. Czekam na nn Pozdrawiam M.Payne:)
    PS Przepraszam, że dodaje jako anonimowy ale korzystam z laptopa kolegi, więc się nie logowałam. Całuję M.Payne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam poczekać z Kate jeszcze trochę, ale ostatecznie sama nie wytrzymałam ;) Cieszę się, ze wciąż ci się podoba. Dziękuję za twoje słowa. Wiele dla mnie znaczą

      Usuń
  3. Tak! W końcu się doczekałam rozdziału z jej perspektywy ^^ Jestem naprawdę miło zaskoczona, bo sądziłam, że jej myśli będą takie... nijakie. Smutne, melancholijne.. takie, od których będę miała ochotę zamknąć stronę. Tak się jednak nie stało i całe szczęście! Wszystko było naprawdę cudowne, słodkie i takie... normalne. To dobrze, że dziewczyna w jakimś stopniu, czuje się przy nich, a szczególnie przy Louisie dobrze :) Mogliby być dobrymi przyjaciółmi - życzę im tego z całego serca!

    Zawsze wiedziałam, że Harry umie rozweselić każdą sytuację. Mieliśmy tego idealny dowód i nawet Kate się uśmiechała!

    W sumie nie dziwię, że w pewnym momencie Liam i Zayn wyszli z pokoju. Ja sama pewnie zachowałabym się podobnie. Jednakże wrócili i było naprawdę wesoło :D

    Ściskam i weniska życzę!

    matrioszkaa, xx

    [chocolattesmile]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam szczerą nadzieję, że wszyscy polubią Kate ;) W końcu to moje imię :D A tak na poważnie cieszę się z twojego komentarza i że wciąż mnie odwiedzasz. Dziękuję bardzo :) Kate miała być trochę później, ale ostatecznie sama nie wytrzymałam ;)

      Usuń
  4. dziękuję za komentarz ! :) ale niestety na blogu pojawił się już epilog ;) zapraszam hard-to-know.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze smutkiem pomieszanym z radością przeczytałam...

      Usuń
  5. Mam ochotę napisać tylko: O Mój Boże! I nic wiecej ale nie mogę sie powstrzymac więc lecę dalej. Chciałam tego. Naprawdę. I wyblagalam ;) Wprost nie wiem od czego zacząć. Wiedziałam ze Kate gdzieś tam w środku jest pozytywna osoba. Moze i wiele przeszła ale mam nadzieje ze chłopcy jakoś jej pomogą. No bo przecież pomogą, prawda? Mój Niall... Po prostu go kocham i odpisyjesz gobwvtaki sposób, ze na pewno sie nie odkocham ;) Liam taki mądry. Louis opiekuńczy. A Harry? Po prostu mnie rozwala swoim zachowaniem. I Zayn... Wciąż najbardziej tajemniczy. Kocham ich wszystkich i cebie bo takich ich stworzyłas. Boje sie co jeszcze sie wydarzy bo pewnie czeka ich niejedno a chciałabym by Kate juz nic złego nie spotkało. I wciąż sie zastanawiam z kim będzie. Nasuwa sie Lou ale sama nie wiem. No i o co chodzi z Zaynem? Czekam na kolejny rozdział. Mam ochotę napisać ci zwolnienie z pracy czy szkoły żebyś tylko siedziała i pisała. Buziaki
    Ania Horan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zwolnienie, to nawet by się przydało ;) Och to moje wrodzone lenistwo... Dziękuję za miłe słowa, lubię tak szczerzyć się do monitora ;) Mam nadzieję, że w dalszej części opowiadania cię nie rozczaruję...

      Usuń
  6. informuję tylko :) aw i moj twitter jak coś to Kyllie_K

    nowy blog Zarry : my-reality-is-your.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twitter dodany do obserwowanych - obowiązkowi ;)
      I lecę czytać Zarry'ego :)

      Usuń
  7. Wow ! Serio nie wiem ci ci napisać przeczytałam całe twoje opowiadanie na raz i jest po prostu GENIALNE ! Serio takie nie wiem jak to nazwać ... życiowe a nie tak jak moje o dupie Maryny :P Wszystko czyta się tak płynie i gładko że nawet nie zorientowałam się że to już koniec chcę dalej tak mnie wciągnęło że szok jedno z najlepszych opowiadań ever ! xD Jeszcze do tego Louis taki słodki aww *_*
    Czekam na kolejny rozdział którego nie mogę się już doczekać KOCHAM CIĘ normalnie za tego bloga ! Weny życzę ! i czekam :P

    http://pretend-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie kocham cię za te słowa... Akurat siedziałam zaryczana, a tu takie coś na poprawę humoru. Teraz to ja nie wiem co napisać... Chyba póki co powiem skromnie: Dziękuję... O kurczę i znów się rozpłakałam ;)

      Usuń
  8. niesamowite ;) Ty jesteś niesamowita. Za to, że piszesz takie opowiadanie. Za to powinnam się przeteleportować do Ciebie i Cię uściskać z caaaałych sił xd ;D . Ale jakoś nie ma takiej magii ;c . hahha...jaka ja głupia jestem XD :D :*
    Kocham Cię :* <3
    ~ Kaśka Directioner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami to naprawdę przydałby się taki uścisk na poprawę humoru :) Też nie dostałaś zaproszenia do Hogwartu? Pewnie się zawieruszyły... Jeszcze ogarniemy tą magię ;)

      Usuń
  9. Ale to twoje opowiadanie wciąga :) Jest cudowne, ciekawa jestem jakie tajemnica ma Kate, to oparzenia, siniaki..

    OdpowiedzUsuń
  10. I kolejny. Zawsze mam taką samą reakcję westchnienie. Szybko idę do przodu :) Chyba zmieniłam zdanie...jest jeszcze lepsze ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdy kolejny rozdział jest lepszy. a ta perspektywa kate to już w ogóle! dziękuje ;*
    i czytam dalej bo mam jeszcze trochę do nadrobienia :)
    dobrze że już nie chodzę do szkoły bo bym zarywała poranne lekcje i obowiązki szkolne :p
    uwielbiam czytać! a już szczególnie takie świetne, niezwykłe opowiadania! jeszcze raz dziękuje!
    pozdrawiam. Adrianna alias @ada_love1D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za cudowne słowa :) I za to, że poświęciłaś swój czas na moją pisaninę...

      Usuń
  12. Super blog ! ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Piszesz tak pięknie i miałaś taki wspaniały pomysł na to opowiadanie, że najzwyczajniej w świecie- brak mi słów. Jestem tak oczarowana i zachwycona... Po prostu jak nigdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i bardzo się cieszę, że opowiadanie ci się spodobało :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  14. Najelpsze opowiadanie jakie kiedykowliek czytałam!:*

    OdpowiedzUsuń
  15. O boże, co ty mi robisz?! ;P Raz się śmieję, raz płaczę, innym znowu razem tarzam się po podłodze w wyniku napadu wielce efektownej głupawki... Zastanawiam się, czy zwariowałam, czy może napotkałam Geniusza? Chyba jednak stwierdzam to drugie ;) Geniuszu - gratuluję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za te przemiłe słowa i bardzo się cieszę, że udało mi się wlać w to opowiadanie tyle różnych emocji :)
      Życzę przyjemnej lektury i mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie ci do gustu... Sporo przed tobą ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń