niedziela, 2 czerwca 2013

59




   - O Boże... Nie... – nie byłam pewna, czy ten błagalny dźwięk rozległ się tylko w mojej głowie, czy może jednak wydostał się jakoś z moich ust. Strach ścisnął moją pierś i czułam, że za moment braknie mi powietrza. Płuca paliły żywym ogniem. „Alex... Wypadek... Nie Alex... To... Nie...” Nie potrafiłam uporządkować swoich myśli. Rozpędzone, co raz podsyłały mi wspomnienia z moją przyjaciółką w roli głównej. „To nie może być prawda” próbowałam przekonać samą siebie i trochę się uspokoić. „Przecież Louis by mi powiedział...” – Boże... – załkałam, a wydarzenia dzisiejszego wieczoru uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. „Nie zrobiłby mi tego...
   - Kate... – usłyszałam drżący głos Liama. – My... Alex... Ona... – „Boże, wykrztuś to wreszcie!” Z bolącym sercem czekałam aż powie to, co zamierzał. Słyszałam jego przyspieszony oddech i nerwowe strzelanie palcami. „Ale przecież to nie może być prawda... Nie może...” Poczułam łzy na policzkach. „Muszę do niej zadzwonić” postanowiłam. Jeden telefon rozwieje wszystkie moje wątpliwości. „Przecież to nie może być prawda...” Ruszyłam przed siebie od razu wpadając na przyjaciela. Jego dłonie zacisnęły się na moich ramionach, a po chwili zamknął mnie w mocnym uścisku.
   - Puść mnie, Zayn... – wyszeptałam, daremnie walcząc ze łzami. – Muszę iść... P-Proszę, puść mnie... – gwałtowny szloch wstrząsnął całym moim ciałem. W głowie miałam tylko jedną myśl. Zadzwonić. Przecież Alex zawsze odbiera. Zawsze. „To nie może być prawda. Ktoś się pomylił.
   - Pozwól sobie wytłumaczyć... – zaczął, wciąż nie pozwalając mi odsunąć się ani o centymetr od swojego silnego ciała. – Myśleliśmy... Wydawało się nam, że tak będzie lepiej...
   - Nie! – załkałam, okładając go pięściami. – To nieprawda! To nie może być prawda... – próbowałam się oswobodzić. – Puść mnie. Proszę... Muszę do niej zadzwonić. To nieprawda...
   - Zayn... Zrobisz jej krzywdę... – usłyszałam głos Liama i dzięki jego słowom uścisk chłopaka zelżał, a ja mogłam wyrwać się z jego objęć. – Kate...
   - Nie! Muszę z nią porozmawiać... – powiedziałam, szybko wybiegając z pokoju i kierując się do mojej sypialni. „To nie może być prawda... Niall się pomylił. Oni się mylą...” Rozpędzona, z całej siły uderzyłam w komodę, która stała pod ścianą i z głośnym jękiem opadłam na podłogę. Okropny ból przetoczył się przez moje ciało, ale i tak był niczym w porównaniu z tym, który czułam w sercu. Praktycznie doczołgałam się do swojej walizki, obok której zostawiłam torebkę, a w niej telefon. Drżącymi dłońmi próbowałam go wydostać, ale byłam jak sparaliżowana i nawet otwarcie zamka wydawało się tak strasznie skomplikowane.
   - Kochanie? – nadal szarpiąc się z zamknięciem usłyszałam zaspany głos Louisa, a po chwili dźwięk zapalanej lampki. – Co się stało? – powiedział już bardziej przytomnie i dosłownie w tym samym momencie klęczał obok na podłodze, obejmując mnie ramionami. – Co się dzieje? Czego szukasz? Kate! Mów do mnie...
   - Dlaczego mi nie powiedziałeś? – wyszeptałam, wciąż zanosząc się płaczem. – Ja... To nie może być prawda... – mówiłam pod nosem, nadal usilnie próbując się przekonać do tej myli.
   - Czego ci nie powiedziałem? – usłyszałam zdziwienie w jego głowie. – Co się stało? Proszę, powiedz mi co się dzieje? – słyszałam zdenerwowanie w jego głosie. Wyciągnął mi torebkę z dłoni i rozległ się dźwięk rozsuwanego zamka. – Czego szukasz?
   - Muszę zadzwonić... Muszę... – odnalazłam dłonią telefon i sztywnymi palcami od razu nacisnęłam odpowiedni przycisk. Wstrzymałam oddech, czekając na połączenie. „Alex zawsze odbiera...” – Nieee... – jęknęłam niczym ranne zwierzę, gdy usłyszałam informację o niedostępnym numerze. – Ona zawsze ode mnie odbiera...
   - Kochanie... – silne ramiona zamknęły mnie w swoich objęciach i teraz szlochałam z głową przy jego piersi.
   - Dlaczego mi nie powiedziałeś? – zacisnęłam dłonie w pięści i uderzałam go raz po raz, łkając coraz mocniej. – Dlaczego...
   - Ale ja nie...
   - On o niczym nie wiedział, Kate – usłyszałam głos Liama, w którym pobrzemiewało ogromne poczucie winy. – Harry przy niej jest. Prosił, by nic wam nie mówić, dopóki nie zadzwoni...
   - Zadzwońmy do Harry’ego! – uczepiłam się tego pomysłu i od razu próbowałam go zrealizować.
   - Nie odbierze, bo podobno rozwalił telefon... – dodał cicho Zayn, a ja miałam wrażenie jakby cały wszechświat był dziś przeciwko mnie.
   - Musimy coś zrobić... – przylgnęłam do Louisa, płacząc w jego pierś. – Proszę, zrób coś... Proszę... – zanosiłam się od łez, nad którymi już dawno nie panowałam. – Proszę...
   - Zayn, idź po Paula – odezwał się Lou. – Niech tu przyjdzie. Nie puściłby Harry’ego bez ochrony. Zadzwonimy do nich, skarbie, tylko spokojnie... – poczułam, że podnosi się ze mną w ramionach, a po chwili bierze na ręce i siada ze mną na łóżku. – Liam, możesz przynieść apteczkę? – „Apteczkę? Po co nam...” – Nie płacz, kochanie... Zaraz z nimi porozmawiamy... Musimy opatrzyć twoją nogę... – powiedział, gdy w pokoju ponownie rozległy się kroki przyjaciela.
   - Trochę zaszczypie... – odezwał się po chwili Liam, robiąc za lekarza. Ale ja nic nie czułam. Byłam dziwnie otępiała i jedynie odliczałam minuty, które upłynęły od wyjścia Zayna. „Dlaczego to tak długo trwa?” Trzęsłam się ze strachu, wtulając w Louisa.
   - Kochanie?
   - Ona nie może umrzeć, Lou... – wyszeptałam, czując chłód wypełniający moje ciało. – Ona musi być... Potrzebuję jej...
   - Wszystko będzie dobrze... – tulił mnie do siebie, zapewniając o czymś, na co nie miał żadnego wpływu, ale uczepiłam się jego słów niczym deski ratunkowej. – Alex nic nie jest... Wszystko będzie dobrze...


   - Tobie to już chyba na mózg padło, Styles – powiedziała zmęczonym głosem, patrząc się na mnie jak na idiotę. – Nigdzie się stąd nie ruszam i wybij to sobie z tego kudłatego łba...
   - Kiedy ja z tobą w ogóle nie dyskutuję, tylko ci to oznajmiam – westchnąłem. – Przenoszą cię do Manchesteru, gdy tylko będzie to możliwe...
   - Nie ma mowy! – posłała mi twarde spojrzenie. – Nie obchodzą mnie twoje widzimisię. Zostaję tutaj.
   - Boże! – warknąłem sfrustrowany, prawie wyrywając sobie połowę włosów. – Jesteś uparta jak osioł! To nie mój pomysł, choć muszę przyznać, że mi się podoba. Ten detektyw uważa, że tak będzie lepiej, a poza tym...
   - Namówiłeś go do tego!
   - Gdyby to ode mnie zależało, to bym cię nafaszerował prochami i przewiózł tam i nawet byś o tym nie wiedziała – prowadziliśmy bitwę na spojrzenia i jak na razie ciężko było stwierdzić, kto wygrywa.
   - Nie stać mnie na pobyt w...
   - I to cię kurwa teraz martwi? Pieniądze? – podniosłem głos, zdenerwowany. – Czy mogłabyś choć przez chwilę przestać myśleć o sobie, kretynko?
   - Sam jesteś kretynem, jeżeli uważasz...
   - Przepraszam... – głos Andy’ego rozległ się od drzwi. – Ale chyba powinniście odebrać ten telefon...
   - Halo! – ryknąłem do słuchawki, bo niemoc i złość, wciąż jeszcze wypełniały moje żyły.
   - Harry? – usłyszałem zdenerwowany głos Paula
   - Nie teraz, stary... – westchnąłem, masując skronie. – Zadzwonię niedługo...
   - Nie waż się rozłączać, kurwa – warknął Lou.
   - Louis? – zdziwiłem się. – Co się dzieje?
   - I ty się kurwa jeszcze pytasz?
   - Tylko spokojnie... – Liam jak zwykle próbował interweniować.
   - Nie mów mi, bym był spokojny – miałem wrażenie, że przyjaciel jest tak wściekły, że zaraz tam wszystkich powybija. – Wy i wasze debilne pomysły... Co z Alex?
   - Ja... – nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Łatwo było się domyślić, że wszyscy biorą udział w tej rozmowie. „Pytanie tylko, czy dosłownie wszyscy...
   - Co się dzieje? – spojrzałem na wymęczoną przyjaciółkę, którą musiało zaalarmować moje wahanie.
   - Czy to była Alex? To była ona? Harry? Co się dzieje? Rozłączył się? – panika rozbrzmiewała w głosie Kate. „Boże, co tam się narobiło?” jęknąłem w myślach.
   - Nie, kochanie...
   - Harry, czy mogę porozmawiać z Alex, proszę... – przełączyłem na głośnik i brzmienie ostatniego słowa wypełniło pomieszczenie.
   - Cześć, słońce ty moje... – zdusiłem jęk na widok tego, co rozgrywało się przed moimi oczami. „Wszystko dla Kate...” odetchnąłem głęboko, rozszyfrowując plan Alex. „A kiedy zaczniesz myśleć o sobie?” – Nie za wcześnie na budzenie? Wiesz, że lubię sobie pospać, gdy nie muszę iść do pracy...
   - Alex... – mogłem wręcz poczuć, tą ogromną ulgę, która pojawiła się w głosie Kate. Sekundę później szlochała do telefonu, rozdzierając mi serce.
   - Skarbie... – patrzyłem na poranioną twarz mojej przyjaciółki i widziałem jak walczy z bólem i ze zmęczeniem. A mimo to jakoś znajdywała siłę dla tego małego elfa. – Nie płacz... Nic mi nie jest... Nie pierwszy raz mam nogę w gipsie... No już... Uspokój się...
   - Myślałam... Wypadek... – słowa ledwo dało się zrozumieć przez towarzyszące im łkanie. – Niall powiedział... I Harry pojechał...
   - Kate, uspokój się – odezwała się Alex tak władczym głosem, że sam się dziwiłem, że znalazła na to siłę. – Oddychaj. Nic mi nie jest. Nigdzie się nie wybieram. Nie opuszczę cię... Mówiłam ci milion razy, że będziesz na mnie skazana do końca życia... Jestem trochę poobijana i mam złamaną nogę, ale od tego się nie umiera, prawda?
   - Prawda... – usłyszałem cichy szept.
   - Zresztą niedługo sama się przekonasz – kontynuowała. – Z tego co pamiętam, to niedługo będziecie w Manchesterze, a przez tego idiotę – spojrzała na mnie, obdarzając mnie jednym ze swoich kpiących uśmieszków – przenoszą mnie tam, bo tu podobno nie ma miejsc...
   - We wtorek – usłyszałem głos Liama, który odpowiadał pewnie na pytanie, którego nie udało mi się wyłapać.
   - Będziemy tam we wtorek... – muszę przyznać, że Kate wydawała się już troszkę bardziej spokojna. „Ale za jaką cenę?
   - No popatrz – zaśmiała się Alex, krzywiąc się przy tym z bólu i łapiąc za brzuch. – Dwa dni jakoś wytrzymasz, a jak przyjedziecie, to może dam ci się nawet podpisać na moim szpanerskim gipsie... Myślisz, że za ile mogłabym go sprzedać na eBay’u, gdyby były na nim podpisy chłopaków?
   - Pewnie za sporo...
   - To lepiej dla ciebie, jak przywleczesz ich wszystkich ze sobą... – widziałem, że opada z sił. – Znalazłam taką kieckę wyrąbaną w kosmos...
   - Na pewno wszystko dobrze? – upewniała się Kate.
   - Tak, skarbie – Alex spojrzała na mnie przepraszająco. – Jestem tylko zmęczona. Ten idiota nadaje od kilku godzin bez przerwy. Paul, możesz go stąd zabrać, bym mogła w końcu się wyspać?
   - Zobaczę, co da się zrobić – usłyszałem głos menadżera.
   - Idź spać, Kate. Zobaczymy się pojutrze...
   - Kocham cię...
   - Ja ciebie też, słońce... – Pożegnałem się szybko, zapewniając Paula, że niedługo zadzwonię. Schowałem telefon do kieszeni i spojrzałem na Alex. Była strasznie blada i ciężko oddychała... Trwaliśmy w ciszy, by mogła uspokoić oddech. W końcu zatrzepotała powiekami i spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem. – Lepiej dla ciebie, Styles, jeśli będę w tym Manchesterze we wtorek... – kiwnąłem głową, rozumiejąc przesłanie. „Lekarzowi się raczej nie spodoba taki szybki termin...” westchnąłem.
   - Okłamałaś ją... – patrzyłem na nią zdziwiony.
   - Tak... – smutek przemknął przez jej twarz. – I zrobię to jeszcze raz, a ty mi w tym pomożesz...


   Obudziłem się z uczuciem, jakbym lizał się ze starym trampkiem przez pół nocy, a w mojej głowie ktoś właśnie urządzał konkurs walenia w bębny. Otworzyłem jedno oko sprawiając, że ból się tylko wzmógł. „To będzie baaardzo długi dzień...” jęknąłem, krzywiąc się. Zauważyłem na szafce butelkę z wodą. „Niech ci Bóg w dzieciach wynagrodzi...” sięgnąłem po zbawczy płyn, podnosząc się ostrożnie. A widząc, co jeszcze czeka na mnie na blacie, uśmiechnąłem się z ulgą. „Podwójnie...” uzupełniłem poprzednie życzenie.
   Kwadrans później po wodzie nie było już ani śladu, a tabletki powoli zaczynały działać. Niestety bardzo powoli. Lodowaty prysznic trochę pomógł mi doprowadzić się do porządku. I tylko te dziwne uczucie w mojej głowie... Wciągnąłem na tyłek wczorajsze spodnie i skierowałem się do barku, licząc na coś zimnego, a przede wszystkim mokrego. Zauważyłem Liama rozwalonego na fotelu i zawzięcie stukającego w ekran telefonu. Jego rozmarzony uśmiech mówił wszystko. „Danielle... Jakże by inaczej...
   - Hej, Li... – jęknąłem na dźwięk swojego własnego głosu. Moja głowa zdecydowanie nie była jeszcze gotowa na nic powyżej szeptu. – Normalnie chyba mózg mnie boli... – westchnąłem, mijając go i pochylając się nad lodówką z napojami.
   - On tylko przypomina ci o swoim istnieniu – odwróciłem się, słysząc Zayna i znalazłem go rozciągniętego na kanapie, z laptopem na brzuchu. – I pewnie daje znać, że nie umrzesz, jeśli czasami go użyjesz... – spojrzałem na niego zdziwiony. Ten ton był bardzo wymowny. Liam też patrzył na mnie, jakbym mu zamordował żółwia.
   - Co znowu zrobiłem? – dopiero teraz zauważyłem w salonie kogoś jeszcze. Katy drzemała w ramionach Louisa na kanapie pod oknem. Lou posłał mi zmęczone spojrzenie.
   - Najwyraźniej masz za długi język, Niall – powiedział cicho i zerknął na dziewczynę, ale wyglądało na to, że wciąż smacznie spała. Przeniosłem wzrok na Liama i Zayna. Ten drugi posłał mi rozczarowane spojrzenie. „O kurwa... Nie zrobiłem tego...” oblał mnie zimny pot.
   - O mój Boże – patrzyłem się na niego otępiały. Nawet ból głowy poszedł w niepamięć. – Przepraszam Zayn. Stary... Ja... Kurwa! Nie chciałem... O Boże... Ja naprawdę nie chciałem... Nie wierzę, że powiedziałem, że ty...
   - Nie! – podniesiony głos przyjaciela i jego przerażona mina przerwały mi najwyraźniej w ostatnim momencie. – Jezu, Niall... – spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczyma.
   - Co on? – zapytał Lou, przeskakując wzrokiem to na mnie, to na Malika.
   - Nic! – powiedzieliśmy razem z Zaynem.
   - Czyli coś... – Liam patrzył się na nas podejrzliwie.
   - Nic! – znów powiedzieliśmy jednocześnie. „Boże, to jest jakiś pieprzony koszmar! Muszę się obudzić...
   - Powiedziałeś Kate o wypadku Alex, idioto... – warknął na mnie Malik, patrząc wymownie.
   - O kurwa... – zamknąłem oczy, gdy dotarło do mnie znaczenie jego słów. „To jeszcze gorzej...” Opadłem ciężko na najbliższy fotel. Czułem się jak balon, z którego właśnie uszło całe powietrze. – Ja... Jezu... Przepraszam... – wydusiłem z siebie w końcu.
   - W porządku, Niall... – usłyszałem cichy szept dziewczyny i natychmiast wbiłem w nią wystraszone spojrzenie. Poprawiała się właśnie na kolanach Louisa, a on patrzył na nią z ogromną troską. Mój wzrok spoczął na białych plastrach łączących brzegi niewielkiego rozcięcia, ale za to otoczonego sporych rozmiarów siniakiem nad kolanem Katy. Wyglądał na świeży. Potwierdzające kiwnięcie Louisa sprawiło, że miałem ochotę sam sobie przyłożyć. – Już wszystko dobrze... – jej pokrzepiające słowa działały efektywniej, niż gdybym właśnie oberwał po pysku.

   - Dzwonił ktoś do niego? – denerwował się Liam. – Na pewno zdąży?
   - Spokojnie... – Louis przewrócił oczyma, wciąż nie wypuszczając z ramion Katy. – Wylądowali o czasie, więc zaraz tu będą...
   - O ile nie stoją w korku... – martwił się dalej Payne.
   Stałem oparty o toaletkę i obserwowałem to wszystko w milczeniu. „Dzisiaj już za wiele powiedziałem...” skuliłem się pod naporem mojej głupoty. „Całe szczęście, że ten wypadek okazał się nie tak poważny jak myśleliśmy...” westchnąłem, wsuwając dłonie do kieszeni. To, że Katy zachowywała się w stosunku do mnie jak zawsze i nawet pamiętała, by naszykować mi wodę i aspirynę, bym nie umarł zaraz po przebudzeniu, sprawiało, że czułem się jak gówno... Dałem ciała i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Cieszyłem się, że dziewczyna nie ma do mnie żalu, ale jej wyrozumiałość i dobre serce powodowały, że ta moja głupota bolała jeszcze bardziej.
   Chwilę później do środka wpadł zdyszany Styles, a za nim Lou z naszykowanymi dla niego ciuchami. Zerwała mu czapkę z głowy i zaczęła poprawiać włosy, podczas gdy on usiłował się przebrać.
   - Ledwo się wyrobiłem – jęknął, balansując na jednej nodze. – Wiecie jakie tłumy przed areną? Cześć, Mała – posłał Katy ciepły uśmiech. Wydawało mi się, że nie sięga jego oczu, ale może był po prostu zmęczony ostatnimi wydarzeniami... – Fajna bluzeczka...
   - Dziękuję – reakcja na komplement była łatwa do przewidzenia. – Co u Alex?
   - Dasz wiarę, że normalnie mnie wykopała? – nadawał, wciągając na siebie czyste spodnie i przy okazji w ogóle na nas nie patrząc. – Chciała nawet powiedzieć lekarzowi, że ją męczę, by ten mnie wyrzucił... Ja ją męczę! To ja – wskazał na siebie – jadę do niej na złamanie karku, a ona mi tak się odwdzięcza... – zauważyłem, że Katy podniosła się z kolan Louisa, by podejść do Harry'ego.
   - Dziękuję ci, że do niej pojechałeś – powiedziała cicho i objęła go z całej siły.
   - Ej... – odwzajemnił uścisk. – Tylko nie płacz, bo kazała mi sobie wszystko donosić, co się u ciebie dzieje... Będzie dobrze, Kate...
   - Wiem... – westchnęła. – Ale cieszę się, że tam byłeś...
   - Ja też się cieszę – przytulał ją do siebie, gładząc ostrożnie po plecach. – Ja też...
   - Gotowi? – Paul zajrzał do środka. – Boże, Harry, wkładaj koszulkę i na scenę... – jęknął. – Kate, w porządku?
   - Tak – stanęła prosto i posłała mu ciepły uśmiech. – Już wszystko dobrze...
   Poganiani przez menadżera, kierowaliśmy się na scenę. Mark zabrał Katy na balkon, gdzie bezpiecznie mogła słuchać koncertu. Wytarłem dłonie o spodnie, wyczuwając przy okazji jakąś kartkę w tylnej kieszeni. Przyjrzałem się zapisanemu na niej numerowi...
   - Kto to jest Adam? – posłałem pytające spojrzenie przyjaciołom, podczas gdy technicy podłączali nam sprzęt. Obróciłem kartkę w ich stronę.
   - Twoja wczorajsza randka – parsknął Liam.
   - Co? Ale... Co?!? – „Że co, kurwa?” Ich rechotanie nie wróżyło nic dobrego. Spojrzałem na Zayna. – Powiedz, że to wasz głupi żart...
   - W sumie należałoby ci się, ale niestety nie ma tak dobrze... – uśmiechnął się kpiąco. – Bawiliście się razem cały wieczór. Chyba milion razy mówiłeś mi jaki to jest cudowny... Byłeś nim wczoraj wręcz zachwycony...
   - Niemożliwe... – kręciłem głową z niedowierzaniem. – Wkręcacie mnie...
   - Oj możliwe, możliwe... – śmiał się Liam, a Malik mu w tym towarzyszył. Tylko Lou i Harry patrzyli, nie wiedząc o co chodzi.
   - Miałeś mnie pilnować – powiedziałem z wyrzutem w stronę przyjaciela, jednocześnie zgniatając kartkę i wyrzucając ją, jakby co najmniej parzyła.
   - Naprawdę się starałem... – parsknął, poprawiając koszulkę. – Ale nikt nie wygra z pijanym Irlandczykiem...
   - Nie byłem pijany... – warknąłem pod nosem.
   - Nie, wcale... – powiedzieli wszyscy razem, wybuchając śmiechem. Co mogłem zrobić? Pokonany, postanowiłem nie dyskutować...


   Właśnie sobie zdałam sprawę, że znalazłam kolejną rzecz w życiu, którą pokochałam całym sercem. Muzyka. Zawszy myślałam, że książki pozostaną moją jedną, jedyną miłością, ale teraz to się zmieniło... Wraz z Louisem w moje życie wkroczyła muzyka i momentalnie mną zawładnęła. Stałam na balkonie, chłonąc wszystkie otaczające mnie dźwięki. Śmiałam się, gdy Mark ciągnął mnie za tył bluzki, marudząc pod nosem, że w końcu wypadnę. I żałowałam... „Nie, to nie tak” poprawiłam się od razu, bo to co czułam... Sama do końca nie wiedziałam jak to nazwać. Po prostu tak bardzo chciałabym wiedzieć, jak to wszystko wygląda... Słysząc piski fanek, ich wspólne śpiewanie z zespołem, śmiech i tą wszechobecną radość... Po prostu chciało się być tego częścią w każdym możliwym aspekcie. Mogłam tylko słuchać... A może aż słuchać? Zresztą, czy to ważne? Grunt, że tu byłam i byłam szczęśliwa...
   Po nerwowym poranku praktycznie nie było śladu. Oczywiście jeśli nie liczyć mojej gracji słonia w składzie porcelany i kolejnego siniaka w kolekcji. „I Danielle chciała mnie wcisnąć w krótkie sukienki...” zaśmiałam się głośno. Moje nogi zdecydowanie nie nadają się, by je pokazywać. Uśmiechnęłam się, słysząc kolejne przekomarzanie się chłopców na scenie. Po chwili z setek gardeł wydobył się głośny pisk i rozpoczęła się kolejna piosenka. Wszystko drżało w rytmie wybijanym przez perkusję Josha, a dźwięk gitar tylko dopełniał ten niesamowity efekt. Brakowało tylko, by Liam zaczął śpiewać...
   - Muszę mieć ich płytę... – powiedziałam do siebie.
   - Odezwała się w tobie prawdziwa fanka – usłyszałam rozbawiony głos Marka. – Ale prawdę mówiąc, to wstyd, że jeszcze jej nie masz. Czyżby Louis nie chciał, by śpiewał ci ktoś inny, niż on?
   - Zdecydowanie muszę się go o to zapytać – zaśmiałam się i znów poczułam, że ciągnie mnie za bluzkę. „W końcu mi ją porwie...” westchnęłam, ale posłusznie przestałam się kłaść na barierce. Kilka razy wyłapałam swoje imię wśród tych wszystkich krzyków i śpiewania... Wciąż nie rozumiałam tego całego zainteresowania moją osobą. „Przecież nie jestem nikim wyjątkowym... Ja po prostu zakochałam się w Louisie...” uśmiechnęłam się na myśl o chłopaku, który skradł mi serce. „Dając ci w zamian swoje” szepnął głos w mojej głowie. Od razu moja dłoń powędrowała do łańcuszka i palce objęły metalową zawieszkę. Już nie była zimna. Odkąd ją dostałam, nie zdjęłam jej ani na sekundę i miałam wrażenie, że już stopiła się z moją skórą.
   Po ostatnim bisie arenę wypełniały już tylko głosy fanów. Śmiech i radość przeplatały się z płaczem. Słyszałam komentarze o tym, jak niesamowity był koncert i o tym, że dziś spełniły się marzenia wielu osób... Były też takie, które wciąż nie wierzyły, że to wszystko działo się naprawdę. „Niesamowite...” Chłonęłam to niczym gąbka.
   - Kate, możemy już wrócić do garderoby... - odezwał się Mark. – Chłopcy o ciebie pytają?
   Odwróciłam się w jego stronę z ogromnym uśmiechem na ustach. Z taką dawką pozytywnej energii, czułam, że mogłabym polecieć do przyjaciół. „Muzyka dodaje skrzydeł...” zaśmiałam się, wyciągając do niego rękę.
   - A skąd wiesz?
   - Co wiem? – zapytał, ciągnąc mnie w stronę wyjścia.
   - Ze już się stęskn... Ałć... Dzięki – kolejny raz uratował mnie przed upadkiem. „Dziury w podłodze, to zdecydowanie nie moja bajka...
   - Nie ma za co. Zaraz będą schody...
   Byliśmy już prawie na miejscu, gdy moich uszu dobiegły podekscytowane głosy. Zatrzymałam się, nasłuchując. Czułam na sobie zdziwione spojrzenie Marka. Słyszałam śmiech Nialla, stłumiony przez zamknięte drzwi. Ale jeszcze wyraźniej niż przyjaciela słyszałam rozmowy prowadzone gdzieś po prawej stronie.
   - To ona? Jesteś pewna, że to ta Kate? – odezwała się dziewczyna.
   - Tak. Na sto procent. Zresztą co ty, zdjęć nie widziałaś... – jej koleżanka najwyraźniej nie miała żadnych wątpliwości.
   - Widziałam... Ale sama nie wiem... Nie wyglądała na kogoś, kto próbuje wykorzystać Louisa. Powiedziałabym raczej, że jest całkiem sympatyczna...
   - Oszalałaś! Siedziała tam jak jakaś królowa na włościach i patrzyła na wszystkich z góry... – momentalnie cała radość z koncertu uleciała ze mnie, pozostawiając tylko uczucie zwątpienia. – A ten ochroniarz, który cały czas z nią chodzi? Ona myśli, że kurwa, kim jest? Księżniczką?
   - Kate? – Mark w końcu postanowił dowiedzieć się dlaczego stoimy, gdy tylko kilka metrów dzieli nas od chłopców. Pokręciłam głową i przysłuchiwałam się dalej.
   - Ona się nawet nie umywa do Eleanor – kontynuowała dziewczyna. – Ja nie wiem, komu ona wlazła do łóżka, by przedstawił ją Lou, ale z całą pewnością to jakaś grubsza intryga. Sama widziałaś. Jakim cudem takie byle co, owinęło go sobie wokół paca? Przez nią zerwał z Els...
   - Może po prostu się zakochał... – nawet ja czułam, że ten drugi głos, nie miał żadnej siły przebicia. Ale w pewien sposób cieszyłam się, że ktoś zupełnie obcy nieśmiało mnie bronił.
   - Zakochał? – prychnęła. – Może wrobiła go w dziecko? – zaśmiała się, jakby ten pomysł miał być genialny. – Mówię ci, wygląda i ubiera się skromnie, ale pewnie w hotelu pieprzą się po kątach. Faceci są idiotami i myślą penisem. Eleanor to dama... Zresztą, mów co chcesz, ale ja myślę, że oni do siebie wrócą. Nikt nie wiąże się na poważnie z kimś takim. Ostatecznie facet musi się wyszumieć. W końcu się opamięta i dojdzie do niego, że ktoś taki jak ta przybłęda nie za bardzo pasuje do jego stylu życia... – usłyszałam kroki i po chwili otworzyły się drzwi.
   - O Boże... – nerwowy szept wydobył się z ust dziewczyny, która tak nieśmiało stawała w mojej obronie.
   - O matko! Ty jesteś Kate! – zawołała druga, wcielając się w sobie tylko znaną rolę. – Widziałyśmy cię w internecie! Niesamowity koncert! Pozdrów chłopaków! Jezu, oni gdzieś tu są?
   - Mogę zobaczyć wasze wejściówki? – odezwał się Mark, stając przede mną. – Nie możecie tu być – powiedział po chwili.
   - Przepraszamy, szukałyśmy toalety i jakoś tak wyszło... Już nas tu nie ma – dziewczyna próbowała obrócić zdarzenie w żart, ale mi jakoś nie było do śmiechu. „A co jeśli miała rację?” odezwał się głos w mojej głowie.
   - Myślisz, że nas słyszała? – wraz z ich oddalającymi się krokami, dobiegł mnie szept jednej z nich.
   - A kogo to obchodzi...
   - Wszystko w porządku? – kolejny raz Mark wyrwał mnie z zamyślenia.
   - Tak – próbowałam się uśmiechnąć, ale sama nie wierzyłam, że osiągnęłam zadowalający efekt. – Chyba jestem zmęczona...
   - Czy twój spadek energii ma coś wspólnego z tym, o czym rozmawiały?
   - Słyszałeś... – westchnęłam zrezygnowana. „Przynajmniej nie muszę udawać, że wszystko gra...
   - Niewiele, ale właśnie potwierdziłaś mi, że nie była to przyjemna rozmowa...
   - To nic takiego... – mruknęłam, czerwieniąc się zawstydzona.
   - Chcesz o tym porozmawiać? – zapytał troskliwie.
   - Nie ma o czym – odezwałam się po chwili, biorąc głęboki oddech. – Naprawdę. Lepiej już chodźmy sprawdzić, co u chłopaków – próbowałam się uśmiechnąć. – Może uda mi się zdobyć tą płytę z autografem...


   „Coś było nie tak...” kolejny raz ta myśl pojawiła się w mojej głowie. Gdy tylko weszła do garderoby, ta jej cała radość wydawała mi się mało przekonująca. Byłem pewien, że coś się stało. Mark nie spuszczał z niej wzroku i w oczach miał coś dziwnego... A może przesadzam? Może tylko się o nią troszczy? W końcu za to mu płacą, a poza tym nie jest żadną tajemnicą, że bardzo się polubili z Kate. Już prawie sobie wmówiłem, że jestem jakiś przewrażliwiony na jej punkcie, ale wtedy usłyszałem, jak Niall się jej pyta, czy wszystko w porządku... „Czyli jednak. Coś było na rzeczy...” Wodziłem za nią wzrokiem niczym jastrząb, starając się zrozumieć przyczynę tego smutku w jej oczach. Żartowała z Harrym, przytulała się z Louisem, słuchała nieudolnych kawałów Horana i uśmiechała się do Liama, ale gdzieś tam głębiej krył się smutek... Wyłapałem zatroskane spojrzenie Lou. „On też to zauważył...” westchnąłem. „Jakże by inaczej...
   W busie Kate siedziała wtulona w swojego chłopaka i wydawała się być pogrążona w myślach. Chciałem się odezwać, zapytać, co się stało, ale pewnie zaserwowałaby mi tą samą wymówkę, co jemu. Miała prawo być zmęczona. Zwłaszcza po takim dniu jak dzisiaj i po tej całej akcji z Alex, ale mimo wszystko miałem wrażenie, że to nie to... Zresztą przecież ona nigdy nie narzeka. Nigdy. Nawet, gdy padała na twarz, uśmiechała się i zawsze...
   - Co się dzieje, Katy? – Niall chwycił jej dłoń, tym samym wyrywając ją z zadumy. – Ja wiem, że niektóre moje kawały nie są mistrzostwem świata, ale żeby tak od razu płakać... – zdziwienie na jej twarzy było zdecydowanie najbardziej szczerą reakcją od jakiejś godziny. Wytarła dłonią łzy i tylko bardziej wtuliła się w bok Louisa. „Jakby chciała się schować przed całym światem...
   - Przepraszam, zamyśliłam się... – powiedziała cicho.
   - A nad czym tak rozmyślasz? – dopytywał się, posyłając zaciekawione spojrzenie w stronę Louisa. Ten tylko wzruszył ramionami, tak samo zagubiony w tym wszystkim jak i my.
   - Sama nie wiem... Chyba o niczym konkretnym...
   - Ale...
   - Niall... – Liam postanowił uciszyć przyjaciela, a Kate korzystając z okazji, zamknęła oczy i tym sposobem odcięła się od kolejnych pytań.
   Już nikt nic nie mówił. Tak minęła nam kolejna godzina. W kompletnej ciszy znaleźliśmy się w końcu w apartamencie. Wykończeni  po całym dniu, rozsiedliśmy się w salonie. Wszystkie spojrzenia śledziły każdy ruch Kate, wciąż nic nie rozumiejąc z jej dziwnego nastroju. Było to do niej takie niepodobne... Dopiero komórka Louisa wprowadziła jakieś ożywienie.
   - O kurcze – jęknął. – Zapomniałem, że miałem zadzwonić do domu... Zaraz wracam.
   - Obiecałeś siostrom rozmowę na Skypie – przypomniała mu Kate z delikatnym uśmiechem na ustach. – Nie możesz ich teraz wystawić. Czekały na nią od kilku dni...
   - No tak, ale... – powiedzieć, że był rozdarty, byłoby chyba najlepszym określeniem.
   - Idź już... – popędzała go. – A my w tym czasie możemy zorganizować coś do jedzenia...
   - Powiedziałaś jedzenia? – Niallowi zaświeciły się oczy. – Jestem jak najbardziej za...
   - Dlaczego mnie to nie dziwi? – parsknąłem.
   - No zgłodniałem... Wiesz kiedy ostatnio jadłem?
   - Pomyślmy... – odezwał się Harry, pocierając brodę. – Pięć minut temu w windzie?
   - To był tylko batonik! To się nie liczy! Mówię o prawdziwym jedzeniu...
   - Dobra, to pogadam z nimi trochę i zaraz wracam – zadecydował w końcu Louis. – Tylko mi też coś zamówcie. Umieram z głodu... – rzucił, wchodząc do sypialni.
   - Czekaj! – zawołał Harry, wskakując mu na plecy, aż się biedak ugiął pod tym ciężarem. – Ja też się przywitam...
   - Katy, na co masz ochotę? – Niall rzucił się na menu leżące na stoliku przed nim.
   - Zamów mi coś dobrego – posłała mu piękny uśmiech, ale jej oczy wciąż były smutne. – Ty najlepiej wiesz, co będzie mi smakowało...
   - Mądrze mówisz – ucieszył się i zaczął przerzucać strony oraz dyskutować z Liamem nad co poniektórymi nazwami dań.
   Przysłuchiwałem się temu jednym uchem, wciąż całym sobą skupiony na dziewczynie. Po kilku minutach wstała bez słowa i skierowała się na taras. I naprawdę nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że od kilku godzin lało jak z cebra. Cała nasza trojka odprowadziła ją wzrokiem, z minami wyrażającymi zagubienie.
   - Czy wy coś...
   - Niall... – Liam szybko go uciszył, tłumacząc na migi, że Kate wszystko słyszy.
   - To dzwońcie po to jedzenie – powiedziałem, podnosząc się z fotela i wyciągając fajki. – Zaraz wracam – spojrzałem wymownie w ich stronę i chwytając kurtkę poszedłem w ślady Kate. Gdy tylko znalazłem się na terasie, praktycznie skuliłem się pod wpływem zimnego podmuchu. Rozejrzałem się na boki i wolnym krokiem podszedłem do dziewczyny. Siedziała na wiklinowej kanapie z nogami pod brodą i mimo iż dopiero przed momentem wyszła na zewnątrz, już była cała przemoczona. Zarzuciłem jej kurtkę na ramiona, kolejny raz zdając sobie sprawę, jaka ona jest drobna. Praktycznie tonęła pod skórzanym okryciem.
   - Dziękuję, Zayn... – powiedziała cicho, opierając policzek na kolanach. Usiadłem obok niej, a moje spodnie momentalnie zrobiły się mokre, od wody zgromadzonej na siedzeniu. Zerknąłem na Kate. Jej cienkie legginsy raczej nie były nieprzemakalne. Zapaliłem papierosa zastanawiając się, co też mogło się wydarzyć...
   - Wiesz... – zacząłem po chwili. – Zawsze gdy mam dość i to wszystko mnie przerasta, uciekam w samotność... Zamykam się w pokoju, albo wychodzę na taras zapalić i próbuję sobie wszystko poukładać... – westchnąłem, przypominając sobie, że ostatnio nie za dobrze mi to wychodzi. – To wydaje się lepszym pomysłem niż obarczanie wszystkich dookoła swoimi problemami... – W tym momencie w mojej głowie przewijały się sceny z mojej rozmowy z Niallem. – Tylko, że strasznie trudno ukryć coś przed ludźmi, którzy znają cię na wylot – uśmiechnąłem się pod nosem. – Oni zazwyczaj widzą więcej i potrafią spojrzeć na wszystko mądrze, podczas gdy my bijemy się z myślami, a problemy wydają się nas przerastać...
   „Co ja do kurwy nędzy mówię?” Wydawało mi się, że paplam bez sensu. Zresztą zapomniałem już, co powiedziałem. No i najwyraźniej moje wywody nie przyniosły żadnego efektu, bo Kate nawet nie drgnęła. Zaciągnąłem się fajką, ale mokry papieros już dawno zgasł. Rozważałem właśnie zapalenie kolejnego...
   - On zasługuje na kogoś lepszego... – usłyszałem jej cichy szept i prawie zachłysnąłem się powietrzem.
   - Co ty wygadujesz? Lepszego? – patrzyłem na nią z niedowierzaniem. – Czy ty nie zdajesz sobie sprawy z tego, że nie ma dla niego nikogo lepszego? Jesteś idealna... – „No ładnie...” zagwizdało moje drugie ja, ale naprawdę nic więcej nie kryło się za moimi słowami.
   - Nie jestem... – pokręciła głowa, a ja zastanawiałem się, czy krople na jej policzkach, to deszcz, czy łzy... – Nie radzę sobie... Trzeba mnie prowadzić za rękę, jak małe dziecko... Nigdy nie będę wystarczająco dobra... W końcu zda sobie z tego sprawę i za nią zatęskni... – próbowałem zmusić mój mózg do pracy na podwyższonych obrotach, ale to wszystko nie miało przecież żadnego sensu. Każdy widzi, że są dla siebie z Louisem stworzeni. I znajdując się obok nich można wręcz poczuć to ich uczucie... „Co ona... Ale moment. Zatęskni?
   - Za kim niby?
   - Za Eleanor... – wyszeptała to imię, a ja miałem ochotę ukręcić kark temu, kto w ogóle wspomniał o tej kretynce.
   - Uwierz mi, nikt za nią nie tęskni, a już on najmniej – powiedziałem z całą pewnością na jaką było mnie stać. – To łasa na pieniądze idiotka, która niestety posiada niesamowitą umiejętność manipulowania ludźmi... Czerpała ze związku z Lou obiema garściami, nie dając nic w zamian. No, może z wyjątkiem wiecznych pretensji. Czy to według ciebie jest miłość? Każdy, kto zna Louisa może cię zapewnić, że odkąd ciebie poznał, nie  myślał o niej ani przez sekundę. I to się nie zmieni, Kate... – objąłem ją ramieniem i przyciągnęłam do siebie. Mimo, że była schowana pod moją kurtką, trzęsła się z zimna. Rozejrzałem się za jakimś parasolem, czy czymś w tym stylu, ale jedyne co zauważyłem, to trzy osoby stojące w drzwiach i chłonące każde nasze słowo. Niall posłał mi uśmiech pełen zrozumienia i uniósł kciuki do góry. „Taaa... Mogłem być z siebie dumny...” – Czy źle ci z nami? Z nim? Jesteś nieszczęśliwa?
   - Boże, nie! – uniosła głowę i wbiła we mnie te swoje niesamowite oczy, a silny dreszcz przebiegł mi po plecach. – To nie tak, Zayn... Ja po prostu...
   - Czy ktoś ci dzisiaj coś powiedział? – zapytałem, święcie przekonany, że moje domysły są słuszne.
   - Nie... – zaczerwieniła się. – Usłyszałam coś, co nie było przeznaczone dla moich uszu...
   - Co takiego? – pokręciła głową, chowając ją w zagłębieniu mojej szyi i skłamałbym mówiąc, że nie było mi dobrze, gdy tak trzymałem ją w ramionach. – Kogo usłyszałaś?
   - Nie wiem... Ale czy to ważne...
   - Oczywiście, że tak – powiedziałem. – Bo na pewno nie usłyszałaś tego od kogoś, kto się liczy... Kto ma na względzie dobro Lou. Zastanów się... Przecież nas znasz. Czy pozwolilibyśmy komukolwiek skrzywdzić Louisa? Gdyby nas posłuchał nigdy nie związałby się z Els... – miałem wrażenie, że trzęsie się coraz bardziej. – Czasami po prostu łatwiej płynąć z prądem...
   - Co to znaczy?
   - To znaczy, że byłem pieprzonym tchórzem, który wolał trwać w tym kłamstwie, niż znosić wścibskich dziennikarzy...

112 komentarzy:

  1. Naprawdę nie wiem, czego takiego spodziewaliście się po tym rozdziale, że był taki wyczekiwany... Już dawno nie byłam tak goniona ;) Mam nadzieję, że ani wy, ani ja nie będziemy żałować tego pośpiechu. No i że znaleźliście w nim to, na co czekaliście. A swoją drogą, musicie mi powiedzieć, o co chodziło...

    Strój Kate z koncertu:
    http://instagram.com/p/aD42yrndao/#

    Dziękuję wam z całego serca za te miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Co jeden, to lepszy :) Odpowiadanie na nie, to była świetna zabawa...

    Widzę, że spodobało się wam to całe „askowanie”... Tworzę nowe słowa, przepraszam ;) Muszę przyznać, że to fajna zabawa, aczkolwiek trochę się trzeba nagimnastykować, by za dużo nie zdradzić w odpowiedziach. Zwłaszcza, gdy są pytania do bohaterów...


    Za tydzień stuknie nam (mi) 60-tka ;) Jakieś SPECJALNE ŻYCZENIA? (oczywiście nie obiecuję, że spełnię wszystkie, ale kto wie...)


    Na dziś to tyle. Dziękuję, że wciąż ze mną jesteście i czytacie...
    Całuję xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałam komentarz i nagle Google stwierdziło, że mnie wyloguje... Kill me now. Cóż, spróbuję to jakoś z pamięci skopiować.

    Rozdział cudowny, jak zwykle. U Ciebie jest to funkcja stała, od pierwszego rozdziału - zawsze tak samo przyjemnie się "Ciebie" czyta :)

    Zayn, w akcji na tarasie - niesamowity. W takich momentach mam ochotę codziennie leżeć krzyżem w kościele błagając Boga o takich przyjaciół jak ta piątka, najlepiej w oryginale ;)

    Biedny Niall, prawie czułam ten jego wstyd! Oczywiście kaca tak opisałaś, że mogę tylko mieć nadzieję, że śmiechem nie obudziłam rodziców. Ale najwyżej powiem im, czyja to wina ;)

    Osobiście na miejscu chłopaków znalazłabym tę wredną małpę i urwała jej łeb. Jak tak można mówić o Katy? Prawdziwym fankom powinno zależeć na szczęściu Louisa, a skoro jest z nią szczęśliwy, to mają się jej nie czepiać! Arrgh.

    I mam nadzieję, że rozmowy z bohaterami na Ask'u staną się tradycją. To jest świetną rozrywką, jak się czeka na nowy rozdział ;) Naprawdę to się czyta równie dobrze jak opowiadanie! :)


    Buziaki z deszczowego Szczecina!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja "uwielbiam" pisać komentarze po kilka razy... I mam wrażenie, że internet mi szwankuje zawsze, gdy uda mi się "wyprodukować" coś nawet znośnego... Zawsze wtedy dosłownie coś mnie trafia i kolejne podejście robię dopiero po jakimś czasie. O ile nie zapomnę oczywiście ;) Dlatego jestem bardzo wdzięczna, że nie jesteś takim nerwusem jak ja :)
      Naprawdę strasznie się cieszę, że lubisz "mnie" czytać i mam wielką nadzieję, że to się nie zmieni w najbliższym czasie :)
      Posuń się kochana, bo je się będę obok ciebie w tym kościele układać. W tej samej intencji ;)
      Zayn pokazał, że jego filozofowanie czasami może się przydać...
      No i musiałam trochę pomęczyć Horana, nie ma lekko... Niech się wstydzi... Szkoda tylko, że "wstyd" ma zakryty ;) Boziu, co ja piszę?
      Mam się bać twoich rodziców? Jeszcze ich nie znam, a ty już na mnie winę chcesz zwalać? Ładnie to tak? Ale się nie boję :) Przecież tu chyba nie przyjadą (cwana ja) :D
      Są fani i "fani"... Niestety... I tak naprawdę to do mnie dotarło, gdy założyłam Twittera. Wcześniej coś tam wiedziałam, ale jakoś nie miałam z tym wielkiej styczności. Dopiero odkąd mam TT zrozumiałam, czym są "hejterzy" i jak wiele rodzajów "fanów" ma każdy artysta... To smutne, gdy ludzie nie potrafią cieszyć się wraz ze swoim idolem... Można do tego w ogóle przywyknąć?
      Cieszę się, że podobają ci się te "rozmowy" :) To naprawdę fajna zabawa...
      Dziękuję za cudowny komentarz i te wszystkie miłe słowa :)
      Całuję xx

      Usuń
  3. o matko. po raz pierwszy komentuję, chociaż blog jest moim numerem jeden. czemu dopiero teraz? ciężko stwierdzić, zawsze pisałam "super, pisz dalej, fajny rozdział/imagin". tylko tyle, aby dać autorowi znać, że czytam i mi się podoba. u Ciebie jest inaczej, Twoja historia jest poniekąd inspiracją, jest jak dobra książka.sama mam 16 lat (b-day dzisiaj, dzięki za prezent w postaci rozdziału :*) i uwielbiam pisać, sama dla siebie. myślę o blogu, ale mam na to jeszcze czas. wolę poczekać, pisać tak dojrzale jak Ty. piszesz jak natchniona i to się poniekąd udziela czytelnikom. aż chce się komentować, aż chce się Ciebie wychwalać. zasługujesz na to. ten rozdział? nie miał w sobie akcji w dosłownym tego słowa znaczeniu i jak dla mnie postawiłaś na emocje, a to bardzo dobrze. dlatego kiedy czytałam pierwszy akapit, moment, w którym Kate przetwarza informację o wypadku Alex, gardło mi się ścisnęło i prawie zaczęłam płakać, ale się opanowałam. chociaż jestem pewna, że "miększe serduszka" będą płakać oj będą. wyrzuty sumienia Nialla, znowu, to wszystko jest takie namacalne, takie prawdziwe. tak jakbym czuła to co oni, tak jakbym sama spotkała się z taką sytuacją. czy to nie niesamowite, że pisarz ma tę wspaniałą zdolność wywoływania silnych emocji poprzez pisanie fikcji? magia. i ta chwila, w której przeraził się, że wydał Zayna. Niall panikarz, moja ulubiona jego odsłona (dziwnie brzmi to zdanie...). scena Alex i Harry'ego to zdecydowanie mój faworyt. znowu pokazujesz prawdę, różne oblicza ludzi. coś smutnego jest w tej scenie, taka tęsknota do starej, roześmianej Alex. ona niby jest, ale znowuż nie ma pewności, że będzie dobrze. ja niestety odnoszę wrażenie, że szybko nie zrobi się tak różowo jak przed wypadkiem. to ją zmieni, tak myślę, będzie robiła dobrą minę do złej gry, a tylko Harry będzie wiedział, co ona tak naprawdę czuje. ich "związek"? zagadka, ale jaka wzruszająca, jaka szczera. no i punkt kulminacyjny, wiedziałam, że będzie taka "bomba", czyli delikatnie mówiąc, suka, która niepochlebnie mówi o Kate. okropne słowa, a jednocześnie pokazałaś prawdziwą "fankę" w tym rozdziale, czyli zazdrosną, sfrustrowaną, bezczelną dziewczynkę, która śmie nazywać się Directionerką nie licząc się tak naprawdę z uczuciami swoich idoli, nieopatrznie raniąc miłość jednego z nich. świetnie też opisałaś, jak Kate sobie z tym radzi, a właściwie nie radzi. "it's her thing". stara się jak może, ale ma w sobie na tyle szczerości i niewinności, że nie potrafi udawać tak dobrze jak Alex. i oczywiście boski Zayn, któremu kazania i porady za kij złamany nie wychodzą, a mimo to stara się poświęcić i trochę ruszyć bańką, żeby pocieszyć dziewczynę, na której mu zależy. to takie urocze, magiczne wręcz. ten rozdział ma w sobie taki delikatny pośpiech, to pewnie nasza wina, bo Cię tak cisnęłyśmy, ale przez to pokazujesz tylko, że dajesz radę wszystkiemu, dlatego jesteś świetną pisarką. mimo, że pisałaś ten rozdział w krótkim czasie i dla nas, swoich fanek, szybko go sprawdziłaś, zachowałaś ten klimat opowiadania. w każdej części on niezmiennie jest i niezmiennie wywołuje wzruszenie i rozmaite emocje. jeśli chodzi o kolejny rozdział, nie chcę Ci absolutnie nic narzucać, ale miło by było, gdyby Zayn i Kate mieli "moment". nie mówię tu o żadnym pocałunku, chociaż to byłoby bardzo ciekawe, ale taki moment, moment, na pewno wiesz o co mi chodzi, niczym Ted i Robin z "Jak poznałem waszą matkę" (to tak dla wtajemniczonych ;>). ciekawa jestem, jakbyś to ujęła ze strony Kate, jej wyrzuty sumienia, czy powiedziałaby Louisowi, a może on by to zobaczył i Zayn napytałby sobie u niego biedy...? nie chcę Ci nic sugerować, jestem pewna, że następna część też będzie genialna i bez względu na to, co w niej zawrzesz, będziemy czytać z zapartym tchem. pozdrawiam, ściskam i mam nadzieję, że kiedyś też założę bloga, będę pisać dojrzale i z pasją, tak jak Ty. dziękuję za tak emocjonujący prezent urodzinowy :)
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjmij ode mnie spóźnione życzenia urodzinowe :) Mam nadzieję, że kiedy już postanowisz założyć bloga z opowiadaniem, to nie zapomnisz mnie na niego zaprosić... A swoją drogą, to szkoda, że wiele osób nie bierze z ciebie przykładu, jeżeli chodzi o mądre podejście do sprawy... Podziwiam to, że odważnie zakładają blogi, ale wiele dziewczyn powinno podejść do tego dojrzalej... Chociaż postarać się sprawdzić tekst przed dodaniem... Jestem pewna, że twój blog, gdy już go założysz, będzie wspaniały :) Życzę ci tego z całego serca...
      Dziękuję za te wszystkie piękne słowa, którymi mnie obdarzasz... To niesamowite uczucie wiedzieć, że udaje mi się przelać na ciebie choć część emocji, które starałam się opisać... Za każdym razem, gdy czytam takie szczere komentarze, to nie mogę przestać się uśmiechać... Dają mi tak wiele radości, że dzień w którym odważyłam się wyjąć to opowiadanie z szuflady, staje się powoli moim prywatnym świętem :)
      Cieszę się, że podoba ci się moja pisanina... Wiem, że ta historia nie jest naszpikowana mrożącą krew w żyłach akcją... Chciałam, by była inna... By uczucia, emocje odgrywały istotną rolę. W kocu nie sztuką jest pisać dramaty, uśmiercając kogoś co chwilę, albo serwując inne tragedie... Ja chciałam sprawdzić, czy uda mi się was rozśmieszyć, a może wzruszyć, czasami przerazić, ale tak właściwie zaserwować tyle przeróżnych emocji, ile tylko jestem w stanie :) I gdy czytam, że czuliście to samo, co ja, pisząc... Czy mogę prosić o więcej? To przecież jak spełnienie marzeń... Tak więc dziękuję :) Dziś spełniłaś moje...
      Harry i Alex... Przez to całe "Harex" zauważyłam, że zawsze piszę ich w tej kolejności ;) Bardzo mądrze zauważyłaś, że umiejętności aktorskie Alex zdecydowanie przewyższają te Kate... Ale czy uda się jej przechytrzyć przyjaciółkę? Nawet z pomocą Harry'ego?
      Niewinność i szczerość Kate, to cechy, które naprawdę można podziwiać, zważywszy, co w życiu przeszła... Ale jednocześnie będąc tak silną, jest tak niepewna i krucha... Moment Kate i Zayna? Przyznam ci się, że od jakiegoś czasu nad tym myślę... Szkoda, że nie jestem wtajemniczona z tym serialem ;)
      Niestety są fani i "fani"... Gdy rozpoczęła się moja przygoda z Twitterem, tak naprawdę zdałam sobie sprawę jak wiele jest tych drugich i jaki ich słowa mogą sprawić ból... Wcześniej byłam chyba zbyt ślepa, by to zauważyć... Tak sobie myślę, że nawet wiedząc, że nie powinno się przejmować czymś takim, jak słowa tej dziewczyny, to czy jest to w ogóle wykonalne?
      Podarowałaś mi ten piękny i długi komentarz, a przecież to ty powinnaś dostać prezent :) Dziękuję, że poświęciłaś swój czas, by go napisać. Dziękuję, że jesteś i czytasz...
      I jedno mogę powiedzieć z całą pewnością po jego przeczytaniu... Z niego aż bije dojrzałość, więc może już czas pomyśleć o swojej historii? Wakacje, to dobra okazja, by zacząć... Cokolwiek postanowisz, jestem pewna, że będzie to słuszna decyzja :)
      Całuję xx

      Usuń
  4. Jezuuuuuu dziewczyno ! Na prawdę dziękuję Ci, że jesteś. Dzięki Tobie mogę choć trochę poczuć się, jakbym była tam razem z nimi ;) Jesteś niesamowita.. Te wszystkie uczucia.. Jak ja bym chciała pisać tak, jak ty..
    A ja na 60-tkę życzę sobie więcej Halex (wiem, pomysłowa ja xd). No połącz ich kobieto ! ;D
    No. To chyba tyle.
    PS. Kocham Cię ♥
    PSS. Kocham Cię ♥
    PSSS. Zapraszam do mnie : http://no-my-history.blogspot.com/ ;)
    Aaaaaaa i jeszcze.. Kocham Cię ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja ci dziękuję... że czytasz... Cieszę się, że dzięki tej mojej pisaninie, możesz się choć trochę oderwać od rzeczywistości... W końcu na tym polega to całe opowiadanie :)
      Więcej Halex? Kto wie? Może i uda się coś w tej sprawie zrobić ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  5. Wow! Jestem pierwsza. Jak zwykle rozdział genialny. A Katy nie powinna się tym zamartwiać, bo wszystko co słyszała to nieprawda! Lou ją kocha i koniec. I zgaduję, że to poganianie z rozdziałem tyczyło się decyzji Hazzy. Olśniło mnie coś! Louise już kiedyś wcześniej była w opowiadaniu. Wiem bo ostatnio czytałam. I nadal niecierpliwie czekam na decyzje Harrego. Niech on będzie z Alex! Oni są dla siebie stworzeni tak jak Lou i Kate.
    Życzę weny i pozdrawiam. Xx
    \ Wikaa S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał...
      Masz rację, że Kate nie powinna się zamartwiać słowami obcej osoby, ale czy to jest takie łatwe do zrealizowania? Wbrew temu, co przeżyła, wciąż jest kruchą i nieśmiałą dziewczyną... A słowa potrafią boleśnie ranić...
      Masz rację, Louise już kiedyś była w opowiadaniu :) Wtedy spotkała Zayna i Louisa i ledwo to przeżyła ;)
      Czy Harry i Alex będą ze sobą? Hmmm... To się dopiero okaże... Ale może masz rację i oni są dla siebie stworzeni... Zobaczymy...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  6. Jest strasznie późno więc obszerniejszy komentarz oddający moje przemyślenia dodam jutro. Teraz powiem tylko: ten rozdział jest cudowny (jak każdy z resztą) i kocham Cię bardzo, bardzo mocno za to opowiadanie, za te emocje.
    Buziaki <3

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci, kochana, za te miłe słowa... Strasznie się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) A emocje? To wszystko na czym mi zależało i cieszę się, że udało mi się je przekazać...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  7. Ok. Jest już po pierwszej, a ja jutro idę do szkoły, ale co tam ;p Po prostu jak już zbierałam się do spania i chciałam wyłączyć komputer naszło mnie: A może jeszcze raz sprawdzę czy jest nowy rozdział? Mój rozsądek podpowiadał: Nie, bo jeśli bedzie to nie dam rady sie powstrzymać i bedę musiała przeczytać. Jednak nie wygrałam z pokusą sprawdzenia, a jak już okazało się, że faktycznie jest to i tak nie było sensu się nawet przekonywać, bo przecież gdybym nie przeczytała to bym nie zasnęła. Ach życie na krawędzi XD I jak zwykle ukrywam się przed mamą, bo jak zwykle czytam twoje opowiadanie po nocach :D
    No ale koniec o mnie.
    Rozdział jak zwykle genialny! (już ci mówiłam, że zawsze to piszę, ale naprawdę nie umiem znaleźć innego określenia ;p)
    Ja tam zawsze z niecierpliwością wyczekuję następnego rozdziału i sprawdzam po 50 razy czy już jest ;) *ocho mama się obudziła, to teraz z szybkością ninja muszę skończyć komentarz i do łóżka, bo mnie zabije XD *
    A czemu na ten czekaliśmy jeszcze niecierpliwiej? Nie wiem czy wszyscy, ale ja dlatego, że po prostu martwiłam się o Kate. Co będzie dalej, jak zareaguje na tą wiadomość?
    Na szczęście nie było tak źle. Alex jest taka kochana. Mimo cierpienia poświęciła się aby dodać otuchy Kate.
    A Harry :) Kocham gościa :D Chociaż mógł się do nich wcześniej odezwać.
    Niall. Boże, chłopie co się z tobą dzieje! Prawie że wygadał się po raz drugi o.O Ale tez trochę mi go szkoda, bo wtedy nie był tego świadomy a potem męczyły go wyrzuty sumienia.
    Matko, jak można w ogóle mówić takie rzeczy o Kate!? Zayn jest po prostu hjgdsfjgsdysif *.* Kocham go <3 To było takie awww... haha śmieję się właśnie sama z siebie, ale to naprawdę było kochane :)
    No dobra, koniec mojego nieogarniętego wywodu. Nawet nie mam czasu tego czytać ale na pewno to jakas masakra jest ;p Jakby co to było późno w nocy, nie myślałam, byłam pod presją czasu, a w ogóle to ja tego nie pisałam XD
    Jak zwykle z niecierpliwością czekam na nastepny ;*
    Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, to życie na krawędzi... Mam nadzieję, że nie miałaś przeze mnie kłopotów z mamą. Ale takie chwile uzmysławiają mi, że może nie powinnam dodawać rozdziałów tak późno... A gdybyś zaspała do szkoły przez mnie? Koniec świata ;)
      Cieszę się, że wciąż jeszcze cię nie zanudzam moją pisaniną i rozdziały ci się podobają... Dziękuję za te wszystkie miłe słowa :)
      Czego się nie robi dla przyjaciółki, prawda? Oby tylko Alex i Harry mieli naprawdę dobry ten plan trzymania Kate w nieświadomości, jak poważne są obrażenia Alex... Bo może być nieciekawie...
      Niall, biedaczek... Stało się niechcący, a cierpi, że aż mi go szkoda... A przecież sama to wymyśliłam ;)
      Zayn miał swoje pięć minut i chyba może być z siebie zadowolony... No i w dodatku udało mu się przytulić Kate :)
      "Jakby co to było późno w nocy, nie myślałam, byłam pod presją czasu, a w ogóle to ja tego nie pisałam..." Nie wiem dlaczego, ale śmieję się po tych słowach jak głupia ;D Ciekawe kto by miał to pisać, skoro nie ty ;) Mama?
      Całuję xx

      Usuń
    2. Nie, nie miałam problemów z mamą. Trochę sobie pogadała, że powinnam wcześniej chodzić spać, ale to norma ;p
      Ja bym zaspała? eee, to niemożliwe ;p Chodzę do szkoły na popołudnia, najwcześniej na 10, ale to tylko w pt, tak to 11, albo 11.50, ale wstaję wcześniej żeby się uczyć, bo wieczorem nie zawsze mi się chce ;D
      No kto tam moją mamę wie, może potajemnie komentuje blogi, które czytam XD
      Całuski Xxxx

      Usuń
  8. a własnie, zapomniałam o życzeniu ;p No to ja bym chciała, żeby Harry wybrał Alex :) Według mnie oni są do siebie stworzeni i świetnie do siebie pasują. Oczywiście, decyzję podejmiesz ty, ale ja kibicuję tej dwójce z całego serca :D
    Trzymaj się kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dopiero teraz zauważyłam, że dodałam dwa osobne komentarze zamiast dać odpowiedź do pierwszego ;p Ale wspominałam juz że było późno... ;D

      Usuń
    2. Życzenie zanotowane na mojej magicznej ściągawce i zobaczymy, co się da z tym fantem zrobić ;) No ale jeśli są dla siebie stworzeni, to chyba nie ma wyjścia ;) Tylko czy rzeczywiście są?

      Usuń
    3. Dziękuję ;*
      To się zapewne okaże czy są dla siebie stworzeni ;)
      Też mam magiczne ściągawki z różnymi rzeczami ;p

      Usuń
  9. Budze się rano, włączam komputer, a tu co? Nowy rozdział! Dziękuję za wspaniały początek dnia :)
    A rozdział oczywiście wspaniały! Cały tydzień czekałam przejęta tym jak Kate zniesie tą straszną wiadomość, no i jak bardzo oberwie się Niallowi xD
    Jak dla mnie, Adam był najgorszą z możliwych kar. :D
    Więc dalej... szczerze nienawidzę tej fanki! Jak można tak mówić o Kate?!
    A Zayn... Zayn po prostu był tak słodki, że hajgkvjjgjvjfj, kocham go za to :)
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Te opowiadanie uzależnia! :)

    xx Jugis
    (http://more-than-one-direction.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie :) Cieszę się, że ucieszyłaś się na nowy rozdział... No i że ci się spodobał, bo to przecież nigdy nie wiadomo :)
      Rzeczywiście, chyba masz rację, że "Adam", to niezwykle bolesna kara ;)
      "Fanka", która swoimi słowami sprawiła wielki ból Kate, to tak naprawdę przykład tego, jak niektóre osoby traktują swoich idoli i ich bliskich... Nie mogłam się oprzeć, by nie poruszyć tego problemu... Słowa czasami tak strasznie bolą, a niektórzy rzucają nimi na prawo i lewo bez zastanowienia...
      Dziękuję za te wszystkie miłe słowa :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  10. Czy może być coś lepszego od śniadania w łóżku i nowego rozdziału?Chyba nie.Bardzo poprawił mi się nastrój,kiedy zaraz po przebudzeniu sprawdziłam,czy może jest już nowy rozdział i ku mojemu zaskoczeniu już tam był.Był to taki promyczek słońca w ten jakże pochmurny i mokry dzień.Czy to tylko u mnie pada 24 godziny na dobę?I miej tu człowieku wakacje.Ale mniejsza z pogodą,przejdę do konkretu.W rozdziale nie znalazłam za dużo akcji,ale za to doszukałam się wspaniałych emocji,które czsami są bardziej potrzebne niż akcja w opowiadaniu:przez łzy na początku ,poprzez złość na ludzką nieczułość wobec głównej bohaterki,aż do szczęścia i lekkiej zazdrości z powodu zachowania chłopaków pod koniec rozdziału wobec Katy-dobrze jest mieć prawdziwych przyjaciół.Dopiero co przeczytałam nowy rozdziała,a mam już wielką ochotę przeczytać kolejny.Tak chyba jak większość chciałabym zobaczyć Harrego i Alex razem,jakieś iskierki pomiędzy tą dwójką.
    Zapomniałam się ostatnio podpisać,a nie chcę pozostawać w jakiś sposób anonimowa.To ja zostawiłam ostatni komentarz pod rozdziałem 58.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Olu :) Fajnie znać twoje imię... Za każdym razem, gdy ktoś nie zostawia podpisu, mam ochotę błagać, by się przedstawił... na początku to robiłam, ale potem doszłam do wniosku, że to powinna być wasza decyzja... Jednak strasznie mi miło, że już nie jesteś bezimienną czytelniczką :)
      Cieszę się, że miałaś udany poranek :) Śniadanie w łóżku? Ja też chcę ;) A z tym deszczem, to chyba komuś się pomyliło, bo u mnie od tygodnia ani kropla z nieba nie spadła... A myślałam, że to ja w deszczowej Anglii mieszkam ;)
      Już masz wakacje? Ty szczęściaro :) Czyżbyś właśnie zdawała maturę?
      Rzeczywiście nie było żadnej akcji... Zresztą nie ma jej w moim opowiadaniu za wiele. Zdecydowanie stawiam na wszelkiego rodzaju emocje i to nimi staram się wypełniać rozdziały... I jestem przeszczęśliwa, gdy to mi się udaje :) A chyba nie ma większego komplementu, niż słowa mówiące o tym, że już się nie możesz doczekać kolejnego rozdziału :) Dziękuję :)
      Co do twojego życzenia, to zanotowałam na mojej magicznej kartce i zobaczymy, co z tego wyniknie...
      Całuję xx

      Usuń
    2. Nawet nie wiesz jak cieszę się,że odpisałaś na mój komentarz.Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem,że znajdujesz czas,aby odpowiedzieć na wszystkie wypowiedzi czytelników-to musi zabierać naprawdę sporo czasu.Powoli zaczynałam siebie samą przerażać.Tak jak codziennie wyczekuję kolejnego rozdziału,tak teraz wyczekiwałam twojej odpowiedzi na mój wcześniejszy komentarz.Co chwila sprawdzałam czy może już coś napisałaś.Trochę przypomina jakieś zaburzenie psychiczne.Zaczynam się o siebie bać...A co do matury,to zgadłaś,dopiero co pisałam swój egzamin dojrzałości i teraz delektuję się słodką wolnością.Chociaż nie tak do końca,bo właśnie się przeprowadziłam do innego kraju i czuję się naprawdę zagubiona.Jedyną rzeczą,która mnie jakoś podtrzymuje na duchu jest widok plaży za oknem oraz twój blog.Z tego co się orientuje,ty także nie mieszkasz w Polsce.Jak to się stało,że znalazłaś się poza granicami kraju?
      Wyczekuję nowego odcinka i mam nadzieje,że znajdzie się tam pełno pomysłów inspirowanych twoja magiczną kartką:)
      Ola

      Usuń
    3. Przyznam szczerze, że rzeczywiście pisanie odpowiedzi zajmuje sporo czasu... Kiedyś wystarczało mi pół godziny, a teraz cały dzień i jeszcze nie skończyłam... Ale uwielbiam to robić i to już taka moja tradycja :)
      Jejku, naprawdę aż tak wyczekujesz? WOW! To jeden z najpiękniejszych komplementów :) Dziękuję...
      Doskonale rozumiem początki w obcym kraju... A znasz chociaż język? Na stałe się przeniosłaś? A tak w ogóle to gdzie, jeśli można wiedzieć? Jak ja znalazłam się w Anglii? Miałam dość ciężkiej pracy za psie pieniądze... Gdy musisz się sama utrzymać, życie jest wystarczająco trudne... Postanowiłam spróbować. To była spontaniczna decyzja. Wybrałam Anglię, bo miałam tu chłopaka i myślałam, że będzie fajnie, nie być tak całkiem sama... Ale życie bywa przewrotne...
      Cieszę się, że moje opowiadanie umila ci czas... Mam nadzieję, że jeszcze trochę to się nie zmieni :)
      Ściskam xx

      Usuń
  11. Przeczytałam od razu jak dodałaś, ale byłam tak padnięta, że komentarz zostawiłam sobie na dziś ;)
    Jak to jest, że z każdym rozdziałem mam ochotę błagać o więcej? Piszesz chyba najdłuższe rozdziały ze wszystkich blogów, które czytam, a i tak ciągle mi mało ;)
    Cudownie, cudownie, cudownie!!! Dobrze, że Alex udało się trochę uspokoić Kate i niesamowicie cieszę się na ich spotkanie w niedalekiej przyszłości :)
    Chociaż od początku jestem #TeamNiall to muszę przyznać, że dobrze mu tak. Zasłużył i na kaca mordercę i na poczucie winy.
    Boże, jak ja bym poszła na jakiś koncert, a kasy brak :(
    Zabiję własnymi rękami tą jędzę, co wygadywała te głupoty o Lou i El... Jak można być tak podłym? Zayn zachował się fantastycznie :) Co ja bym dała za takiego przyjaciela...
    No i końcówka jak zawsze cudowna (muszę sobie znaleźć synonim, bo zdecydowanie nadużywam tego słowa). Mam nadzieję, że Lou rozwieje do końca wątpliwości Kate ;)
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, ale Ty to wiesz ;)
    Życzę weny i dużo czasu na pisanie :)
    Kocham
    Całuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mnie cieszą twoje komentarze, kochana :) Prawie tak samo jak nowe rozdziały u ciebie ;) A może bardziej? Hmmm... To muszę jeszcze poddać głębszej analizie...
      Ciągle ci mało? Jejku, uwielbiam takie komplementy :) I to na samym początku! Dziękuję ci za wszystkie miłe słowa... Cieszę się, że podoba ci się ta moja pisanina :)
      Oj, jak już ty mówisz, że "dobrze mu tak", to widzę, że rzeczywiście napsuł sobie w papierach ;) Myślę, że kara w postaci "Adama", była wystarczającą nauczką ;)
      Ja mam podobne pragnienia... Tak bym sobie poszła na koncert, ale brak... czasu. Aczkolwiek bilety na McFly już zamówione, bo nie może mnie zabraknąć, zwłaszcza, że będą w moim mieście :) Ale chyba nie powinnam się chwalić...
      Sława wiąże się z fanami i niestety również z "fanami"... Odkąd mam twittera otworzyły mi się oczy na tych drugich. Jaka wcześniej byłam naiwna?
      Jeszcze raz dziękuję ci z całego serca za ten komentarz i te wszystkie mile słowa :)
      Całuję xx

      Usuń
    2. Nie ma absolutnie za co dziękować :)
      I nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę koncertu McFly...

      Usuń
    3. Oj jest za co :) Sama wiesz najlepiej, że miłe słowa motywują...
      Strasznie się cieszę na ten koncert :) W ogóle to ostatnio mam wrażenie, że pracuję tylko po to, by kupić nowe buty lub bilety na koncerty... W Polsce był jeden dobry koncert w roku, a tu w miesiącu jest kilka...

      Usuń
    4. No tak wiem ;)
      Ha! Ja też ostatnio wydaję kasę tylko na takie przyjemności, a w tym roku jak na złość tyle dobrych koncertów się szykuje, a z pieniędzmi krucho...

      Usuń
    5. Tyle dobrych koncertów? Chcesz powiedzieć, że czekali aż wyjadę z kraju? O, nie ładnie...

      Usuń
    6. Aż wstyd przyznać, ale chyba tak...

      Usuń
  12. oooo boze normalnie nie wierze, co za podła jendza z tej laski jak tak można mówić o Kate ona jest za dobra....
    urwała bym jej ten łeb gdy bym ja spotkała....

    a rozdział swietny ta scena Harrego i Alex jak sie kłócą... oj chciała bym by byli razem....Pasują do siebie...

    szkoda mi troche Zayna bo cierpi , ale niech bedzie szczęśliwy z Perr , nie chce by niszczył związek Lu i Kate.... Życze mu jak najlepiej... a ta jego przemowa normalnie piękna...

    Rozdział świetny i kocham cie normalnie...
    juz sie nie moge doczekać kolejnego rozdział ;p

    paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie tylko w tobie obudziły się mordercze instynkty, po słowach tej "fanki"... To smutne, że tak naprawdę takie sytuacje mają miejsce, a przecież powinniśmy wspierać naszych idoli w ich wyborach...
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Harry i Alex... Tak, ich kłótnie to już tradycja ;)
      Może i dla Zayna nadejdzie dzień, w którym będzie szczęśliwy, z kimś kogo pokocha całym sercem... Oby, bo przecież Louis i Kate wydają się dla siebie stworzeni...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  13. Mało wątków o Louisie i Kate :/ Wogóle ich prawie nie było .
    A te dziewczyny co gadały o Kate to normalnie .. Zabije . Ech .
    Harry i Alex ... Oni muszą być razem , strasznie by do siebie pasowali .
    Zayn jaka przemowa :d On się o nią tak strasznie martwi .
    Gdy tak czytałam ten rozdział to sobie pomyślałam ,że osoby
    nie czytających wcześniejszych rozdziałów mogłyby pomyśleć ,że Zayn i Kate
    są parą . Nie wiem czemu tak ,ale ja bym tak pomyślała :)
    Rozdział cudowny .... I czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem... Nie było za wiele Kate i Louisa, ale kto wie, czy w kolejnym rozdziale jakoś tego nie wynagrodzę ;)
      Myślisz, że byłaby udana para z Harry'ego i Alex? Kto wie, co oni tam wymyślą...
      Niestety "fanki" zdarzają się wszędzie... Smutne, ale prawdziwe... Czasami ktoś powinien nimi potrząsnąć, bo jak można nie zdawać sobie sprawy z tego, że słowa ranią równie mocno...
      Możliwe, że masz rację w sprawie Kate i Zayna... Ja jednak ufam, że raczej nikt nie czyta jednego rozdziału i to wyrwanego z końca... Przecież to bez sensu... Chociaż gdyby przeczytać pierwszy, to też można pomyśleć, że to Zayn będzie grał pierwsze skrzypce...
      Dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  14. Oh my! Świetne!!! Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała umieć pisać tak jak ty... Ta co obgadywała Kate musiała mieć jakieś kompleksy, bo nikt nie chciałby obrażać bezbronnej dziewczyny! Ale żal mi Nialla... O co chodzi z Zaynem? Kocham! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się spodobało :) Co do tej "fanki", to niestety i takie się zdarzają... A człowiek aż ma ochotę wysłać je na Księżyc ;)
      Wyrzuty sumienia Nialla... Trochę zasłużył, nie sądzisz? A o co chodzi z Zaynem? To jest pytanie, które zadaję dobie od bardzo dawna ;) Może w końcu się dowiemy...
      Dziękuję za miłe słowa :) A jeśli chcesz pisać, to pisz. Nic samo nie przychodzi... Im więcej będziesz ćwiczyć, tym lepsze efekty osiągniesz :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  15. Tka więc, jak pisałam wcześniej, powracam opisać moje odczucia.
    Jak ja się cieszę, że z Alex wszystko ok! Uff.. Tak bardzo mi ulżyło. Kate i tak mocno to przyjęła ale przynajmniej jakoś jej się udało ochłonąć. I jeszcze to kłamstwo.. Dobrze, że nie mówią jej całej prawdy, tak jest dla niej lepiej.
    A co do tych dziewczyn, które obgadywały Kate - miałam wielką ochotę je po prostu zabić. Jak można się tak o niej wyrażać.. Nawet nie mogę sobie tego wyobrazić. Jak ktokolwiek mógł by tak o niej powiedzieć.
    Dobrze, że Zayn ją pociesza i tak dalej.. Ale trochę martwi mnie dokąd zmierza jego wypowiedź... ^.^
    Nie mogę się doczekać kolejnego!
    Jesteś cudowna, kocham Cię <3

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i dziękuję za te miłe słowa :)
      Czy z Alex wszystko w porządku? Żyje, to już coś. Długa droga przed nią, by dojść do siebie, ale być może z pomocą Harry'ego...
      Myślisz, że dobrze robią, nie mówiąc jej całej prawdy? Zobaczymy... Oby wymyślili naprawdę dobry plan ;)
      Niestety takie "sympatyczne" fanki zdarzają się wszędzie... To smutne, że niektórzy nie potrafią wspierać swoich idoli w ich wyborach.
      Na szczęście Kate ma przy sobie oddanych przyjaciół. Zayn stanął na wysokości zadania, choć nie było mu lekko... Zobaczymy, co z tego wyniknie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  16. Świetnie jak zwykle... Nic dodać, nic ująć! :) uwielbiam to opowiadanie! Czekamy na nn!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że się podoba...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  17. Super ;3 Jestem pod wrażeniem! Jesteś najlepsza ;> ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba ta moja pisanina i dziękuję za miłe słowa :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  18. o to chodziło, zresztą- ja zawsze wszystko przyjme co napiszesz xx
    Alex to mega ważna osoba w zyciu Kate, i bardzo dobrze o tym wiemy, gdybym była na miejscu tego małego elfa :), pewnie tak samo bym zareagowała słysząc cos takiego. a kłamstwo Alex? cóż..zrobiła to dla jej dobra, wszystcy chcą zrobic dla niej wszystko aby tylko była szczęśliwa, i to własnie robi Alex, wierze, że jej sie uda.. jej i Stylesowi, chętnemu do tej pomocy ;) kłamaniu kogos, ale nie Kate
    haha, Niall :D juz chyba sie nigdy nie upijesz co ? ;) bo mało co nie wygadałes 'sekretu' Malika. i randka z Adamem :D + mega kop w tyłek za wygadanie o wypadku
    u Zayna mnóstwo sie dzieje w głowie, ale co jak co, pocieszyc, poradzic, powiedziec cos mądrego to potrafi, i każdy powinnien go słychac w takiej chwili, w takim temacie bez wyjątku.. no bo każda fanka moze miec cos do dziewczyn chłopaków. choc nie jestem juz ich fanką (ale opowiadania o nich na pierwszym miejscu, piosenek ich lubie słuchac :] ) to tez zdarzyło mi sie cos złego powiedziec i to nie raz.. ale opamiętałam sie, bo przeciez ich nie znam.. ale zazdrosc jak to zazdrosc, chwała Bogu że są jeszcze takie co pragną zrozumiec kogos, nie jak ta faneczka Elki..
    pozdrawiam xx

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś kochana i jak zawsze bardzo wyrozumiała dla moich pomysłów i za to chyba jeszcze bardziej cię kocham :)
      Zdecydowanie Alex jest kimś wyjątkowym w życiu Kate. Zresztą wystarczy wspomnieć jej słowa, gdy opowiadała Louisowi historie tatuażu mamy i co wtedy powiedziała o Alex... Czy trzeba dodać coś więcej?
      Wszyscy chcą chronić Kate, ale czy to się kiedyś nie zemści. Podobno kłamstwo ma krótkie nogi... A czasami najgorsza prawda jest lepsza niż najlepsze kłamstwo. Tylko że Alex zna ja najlepiej, więc może wie co robi...
      Niall i jego długi język... Oj, było blisko ;) Aczkolwiek myślę, że dostał nauczkę. Randka z Adamem, to całkiem niezła kara ;) A na pewno długo ją zapamięta...
      Zayn może i ma mętlik w głowie, ale zachował się tu jak należy... Jeszcze trochę to Louis będzie i jemu musiał pomnik postawić ;)
      Fanki i "fanki"... To smutne, że zawsze znajdzie się ktoś, kto nie potrafi szanować swojego idola... Zycie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. ja Ciebie bardziej kocham :)
      opisujesz wszystko tutaj w komentarzu idealnie. zgadzam sie w 100 %.
      dokładnie, zycie... niewiadomo co sie przytrafi
      xx

      K.CL

      Usuń
  19. to jest, było, coś cudownego, rewelacyjnego <3 ja to czytam z takim zapałem, że zaczynam czytać pierwsze zdanie a tu już ostatnie.. eh, nie wiem jak to się dzieję. nie mam pojęcia. To Twoje arcydzieło jest genialne, wszystko jest takie realne i piękne, nie wiem jak to się dzieję, ze ja już się tak zżyłam z nimi i z Tobą, że tydzień bez Kate i 1D to tydzień stracony ;) Pragnę Ci tylko podziękować za to cudo, za to że piszesz i się nie poddajesz ;) Rewelacja, naprawdę. Szkoda Kate, za mało w siebie wierzy no ale nie dziwmy się jej! Tyle przeszła! że teraz takie głupie puste laski, potrafią uprzykrzyć jej życie -.- Liczę że kiedyś będzie naprawdę pełna szczęścia. I że będą mieć z Louisem dzieci xD. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję za te wszystkie piękne słowa i za to, że jesteś i wciąż czytasz... Cieszę się, że rozdział ci się podobał :)
      Masz rację, Kate zdecydowanie brakuje wiary w siebie... Ten "nowy" świat, w którym się znalazła za sprawą Louis jest jej zupełnie obcy, wiec raczej nie ma się co dziwić...
      Dzieci? Oj, kochana... Takie dalekosiężne plany? Ale też mam nadzieję, że tak będzie :)
      Całuję xx

      Usuń
  20. O kurwa ! Świetny <3
    Po prostu mam ochotę zabić tą suke , która tak nagadała na Katy ! ;/
    Jak można tak o niej mówić .. no tylko zabić ! Ale my , czytające i tak wiemy , że to nie prawda i Lou kocha Katy na zabój . ;p To się nazywa prawdziwa miłość <3
    A Niall .. no on nawet jak nie jest pijany to i tak prawie się wygadał , co do Zayna . Horan , Horan .. Naprawdę zacznij używać mózgu , to nie zaboli , a dobrze robi nie tylko tobie !
    Rozdział ogólnie zajebisty .. ale w sumie jak zawsze ;*
    Czekam z niecierpliwością na następny ;]
    A na 60 to chciałabym coś z Harry'm i Alex ! Proszę , proszę ;D Ale jak nie zrobisz to i tak pewnie rozdział będzie MEEGAA !
    Więc bez względy na wszystko KOCHAM CIĘ !

    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wspaniale, że rozdział ci się spodobał :) Strasznie się cieszę... I dziękuję za te wszystkie miłe słowa :)
      Myślę, że nie tylko ty chętnie byś dorwała tą "fankę" i wlała jej trochę rozumu do głowy... Smutne, że tacy "fani" zdarzają się w rzeczywistości...
      Wszyscy wiedzą jaka jest Kate, ale czy to sprawi, że jej będzie łatwiej znieść takie raniące słowa, gdy usłyszy je ponownie?
      Niall i ten jego długi język ;) Malo brakowało i byłoby nieciekawie ;) No, ale przecież mózg go boli ;)
      Życzenie na 60-tkę? Coś z Harrym i Alex? Hmmm... Możliwe, że coś będzie ;)
      Całuję xx

      Usuń
  21. Mam nadzieję, że wydarzy się coś więcej między Zaynem i Kate. Świetny rozdział, jak zawsze x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się spodobał :) A czy będzie coś więcej między Zaynem i Kate? Zobaczymy...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  22. Zaczyna się... Zaczyna się tak, że mi zabrakło słów. Przez Ciebie stanę się niemową, ale trudno. Przestać czytać nie zamierzam.
    To, jak martwiłam się Kate... Tak mi jej było żal. Cofam moje wcześniejsze słowa! Że właściwie mnie to nie rusza, bo chłopacy jej wszystko wytłumaczą. To wszystko, co się tam stało, przez lekko-wstawionego (jak dla mnie dalej pijanego, ale co tam) Nialla. Lubię tego blondynka, ale na początku miałam lekką ochotę go zatłuc. To jest straszne! Byłam zrozpaczona, gdy to czytałam, zwłaszcza, że Kate darze nie mniejszą sympatią niż Alex. Tyle złego przez jedno nieroztropne słowo...
    To wzruszające, jak bardzo Alex dba o Kate. Jak się poświęca, przekonując ją, że jest dobrze. Nawet to jak kłamie, to wzruszające. Ale w sumie niekoniecznie dobre. Bo co się stanie, gdy okaże się, że z Alex nie jest tak dobrze jak się wydaje? Jaka będzie reakcja Kate?
    A tym razem mamy do czynienia z Niallem nie-mam-kaca. Bo nie może mieć kaca, skoro był lekko-wstawiony, nie?
    Swoją drogą strasznie się śmiałam przy tym akapicie. O mało co nie wypaplał tajemnicy Zayna, przypomniał sobie o swojej randce. Działo się...
    Ja chyba zamorduję te dziewczyny, co tak gadały o Kate... Jak tak można? Jeszcze się nikogo nie zna, nie da osądzić, a już wystawia niepochlebną opinię. Nienawidzę takich ludzi.
    Przy końcówce strasznie się bałam, że Zayn się zapomni i coś wygada o swoich uczuciach. Nie chcę, żeby to wszystko: uczucie między Kate i Louisem, dobre układy Zayna i Perrie się zniszczyło.
    A na 60tkę. Ja chciałabym, żeby rozdział był nastawiony na zabawne wydarzenia. Ja wiem, u Ciebie zawsze jest coś zabawnego, radosnego. Ale ja chciałabym, żeby to był rozdział bez kłopotów, problemów, taki nastawiony na zabawne sytuacje. Oczywiście nie musisz liczyć się z moją opinią. To jest tylko taki mój pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się liczę z twoją opinią, z waszymi opiniami... Podoba mi się twoje życzenie :) Wesoły rozdział? To rzeczywiście genialny pomysł! Niestety, tak zakończyłam ten, że przynajmniej na początku, kolejny będzie musiał być trochę poważny, ale postaram się naszpikować go i śmiesznymi sytuacjami :)
      Miałaś rację z tym, że chłopcy, czy też Alex, wszystko Kate wytłumaczą i będzie dobrze... Ale cieszę się, że jednak trochę "ruszyła" cię ta burza myśli i uczuć w jej głowie. Chciałam napisać to w taki sposób, by można było poczuć jak wiele dla niej znaczy Alex i jak bardzo nie wyobraża sobie ona życia bez niej...
      Masz rację, co do tego kłamstwa... Czasami najgorsza prawda wydaje się lepszym rozwiązaniem. Cóż, Chyba trzeba zaufać Alex, w końcu zna ją lepiej niż ktokolwiek...
      Niall i jego długi język... Niewiele brakowało, a Zayn byłby w tarapatach ;) No, ale chyba wiadomość o randce z Adamem, była dla naszego "lekko" wstawionego Irlandczyka najgorszą karą...
      Ja też nie cierpię takich ludzi... Ale to smutne, że ktoś, kto uważa się za "fana", nie potrafi uszanować decyzji swojego idola. Przecież raniąc Kate, ranią też Louisa i chyba nie tylko... Pozostali chłopcy też raczej nie czują się z tym dobrze. No, ale co zrobić?
      Zayn okazał się dobrym przyjacielem... Mimo iż raczej nie było mu łatwo, to niejako na ochotnika poszedł porozmawiać z Kate...
      Dziękuję ci za ten cudowny komentarz i za te wszystkie miłe słowa :) Mam nadzieję, ze kolejny rozdział ci się spodoba...
      Całuję xx

      Usuń
  23. Rozdział genialny jak zawsze.
    Mam nadzieję że uda się wyciągnąć Alex że szpitala.
    Jestem ciekawa co będzie dalej=)
    Nie mogę doczekać się 60-tki.
    Ubrania Kate są genialne.
    Pozdrawiam Zuza;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
      Wyciągnąć Alex ze szpitala? Oj, to raczej nieprędko. Z tymi jej obrażeniami... Ale może...
      Dziękuję za miłe słowa :) Podobają ci się ubrania Kate? Cudownie :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  24. Wrażenia po przeczytaniu : WOW:) bardzo mi się podoba :D

    Loczusiu ty mój ulubiony
    Ja wiem ze ty wiesz i ze ona wie, ale muszę to powiedzieć głośno Ty ją po prostu kochasz :D i dobrze wiesz że na myśli mam właścicielkę motylka :) Oczywiście to co z tym zrobisz to twoja decyzja, ale wiedz, ze i ja i za pewne reszta będziemy cię wspierać cokolwiek nie wymyślisz w tej sprawie :)

    Do autorki: BRAWO !!! Uwierzyłam Harremu, po prostu mu uwierzyłam! Super przekazane emocje:)

    Właścicielko motylka :)
    Po pierwsze to ja mam coś dla Ciebie ale to przekaże Ci potem najwyżej autorka ;) Po drugie to wytłumacz mi dlaczego Ty tak "uciekasz" od Harrego ? No ja rozumiem ze on działa ludziom na nerwy, ale nie próbuj mi wmówić że jest Ci obojętny. Moim marzeniem jest żeby Harry dostał jeden mały caus w policzek od Ciebie jako oznaka wdzięczności. Ciebie to nie będzie nic kosztowało a dla niego zgaduję ze będzie spełnieniem marzeń ( nie mówiąc już o obejrzeniu tego twojego tatuażu). PS. z tego co się orientuję to bardzo łady będzie ten tatuaż :D

    Do autorki: Alex to Alex :) Jej postać żyje swoim własnym życiem :P

    Niallerku :)
    Widzisz ... a jednak mój pomysł a wodą i aspirynką nie był taki zły ;**

    Do autorki: Cudowny kacyk Nialla :)

    Najlepszy przyjacielu świata:)
    Zayn chyba się zorientowałeś że to o Tobie :) Zachowałeś się na prawdę cudownie w stosunku do Kate, ze nie zostawiłeś ją samą ... podpowiem Ci że ona ma taki problem o którym nie możne pogadać z Louisem, a przynajmniej taka rozmowa była by bardzo trudna ;/ Mam nadzieję że Tobie w życiu też w końcu się ułoży :)

    Do autorki: Chciała bym mieć takiego przyjaciela jak Zayn z tego opowiadania:)

    Liaś :)
    Dzięki że ulitowałeś się nad blondaskiem i dałeś mu tej wody i tabletki :)

    Do autorki: dziękuję:)

    Louis !
    Ty wiesz ze ja Cię kocham ..ale musisz chyba porozmawiać o czymś z Kate bo jest pewien problem z którego nie zdajesz sobie sprawy. Niestety ja nic nie mogę Ci powiedzieć ale wierzę ze sobie poradzisz bo zawsze to robisz. Wierzę w Ciebie ;*

    DO autorki: ja nie wiem jak ich słów mam użyć żeby pochwalić to co robisz :)

    Kate ty moja najdroższa:)
    Czy można oceniać ludzi których nie znamy ? Czy możemy wiedzieć czego pragnie osoba której nie znamy ? Oczywiście NIE ! Więc nie przejmuj się tymi dziewczynami ... Ty najlepiej wiesz czego chce Lou i nie daj sobie wmówić ze jest inaczej. Jesteś najcudowniejsza osobą ( zgadzam się z Zaynem) jaka trafiła się Louisowi, ale nie tylko po prostu jesteś taka że każdy chłopak by się w tobie zakochał :) Zrób to dla mnie i proszę nie poddawaj się ... wiem ze to trudne usłyszeć coś takiego,ale Ty zawsze jesteś silna :)

    Do autorki: Boże chyba mi odpija:D ... ja pisze listy do osób które nie istnieją. To tylko dowodzi twojego geniuszu bo po raz kolejny napiszę że to jest tak prawdziwa historia że mój mózg odbiera to jak prawdę.

    A teraz do wszystkich:D
    Kocham was ;*

    Do autorki: Dziękuję za rozdział, jest cudowny. Te wszystkie słowa kierowane do poszczególnych bohaterów są kierowane do Ciebie - na prawdę DZIĘKUJĘ za to cudne opowiadanko :D

    Pozdrawia ta od Komputerowej Czarnej Magii ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do życzeń to Harry tobie też należy się odrobina rozkoszy więc: Chciała bym żeby Harry otrzymał drobnego ( takiego porządnego :D) całusa od Alex, bo co do motylka to na pewno jeszcze przez jakiś czas to on na pewno go nie ujrzy :)
      Znów ta od Czarnej Magii :**

      Usuń
    2. Moja pani od Czarnej Magii... Dlaczego od czarnej? No, ale niech będzie jak chcesz :) Dziękuję ci za ten cudowny komentarz :) I za wszystko inne też... Już ty wiesz, o co chodzi, kochana :)

      Harry:
      Loczuś? Ha! Podoba mi się (szczerzy się w uśmiechu). Ja nie wiem skąd ty wiesz, że ja wiem, że ty wiesz, że ja... Oj, chyba się zaplątałem... No w każdym bądź razie... Co? Ja mam plan... Jeszcze niedopracowany, ale to tylko kwestia czasu... Jestem mistrzem strategii, zapytaj kogo chcesz...

      Alex:
      Boże, czy ten idiota już wszystkim wypaplał o tym nieszczęsnym tatuażu? Zabiję go! Trochę ciężko jest od niego uciec z nogą na wyciągu... Przepraszam, że co?!? Buziak? Oj, kochana... Ktoś tu ma chyba niekompletne informacje... No, ale ja nic nie mówię ;)

      Niall:
      To był twój pomysł? Myślałem, że Katy... W każdym bądź razie uratował mi życie... Dziękuję :)

      Zayn:
      Prawdę mówiąc nie domyśliłbym się, że to o mnie te słowa... Dziękuję, choć nie wiem, czy zasłużenie mnie tak tytułujesz... Wcale się tak nie czuję... A już zwłaszcza w stosunku do Kate i Louisa...

      Liam:
      Oj... Coś mi się wydaje, że to nie byłem ja... Kate się bardzo troszczy o Nialla. Co jest bardzo słodkie zważywszy na to, ile nerwów kosztowała ją noc i poranek...

      Louis:
      Ja ciebie też kocham, ale moją Kate kocham bardziej :) Wiem, że czeka nas kolejna poważna rozmowa, ale mam nadzieje, że będzie dobrze... Na pewno będzie :)

      Kate:
      Dziękuję ci za te wszystkie cudowne słowa... Ja wiem, że masz rację. Tak samo Zayn. Tylko, że to nie zmienia faktu, że słowa tej dziewczyny tak strasznie bolały... W głębi serca wiem, jaka jest prawda. Po prostu... W tamtym momencie o tym nie myślałam...


      Tak sobie myślę, że odbija nam obu, bo ja ci odpisuję udając, że to oni ;) Jakby co, poprosimy o wspólny pokój, gdy już nas zamkną ;)
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) A co do tego życzenia... Zobaczę, co da się zrobić ;) Chociaż... Albo nie... Dowiesz się w swoim czasie ;)
      Całuję xx

      Usuń
  25. Co tu dużo mówić rozdział genialny, z resztą jak zawsze :)
    Alex.. Widać, że to prawdziwa przyjaciółka Kate, nawet gdy jest po wypadku, osłabiona, umie pocieszyć Kate i sprawić, żeby się martwiła.. Pieknie :)
    Jak bym dopadła to całą "fankę" to ehh, nie ręczę za siebie, jak można tak mówić..? -,-
    Zayn.. Taaak, udało mu się wyciągną to z Kate.. ^^
    Myślę, że każdy chciałby mieć przy sobie takich przyjaciół.
    Czekam na okrągłą 60!
    Ściskam, Aleksandra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te wszystkie cudowne słowa :) Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał...
      Rzeczywiście, Alex troszczy się o Kate. Ale, jak to mądrze zauważył Harry, jakim kosztem...
      Są fanki i "fanki"... Dotarło to do mnie tak naprawdę, gdy założyłam Twittera. Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że tyle jest tych "fanek"... To przykre...
      Oj, należy się Zaynowi nagroda :) Te jego filozofowanie w końcu się na coś przydało.
      Ja też bym się nie obraziła, mając taką paczkę przyjaciół obok siebie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  26. Kup mi chusteczki bo się popłakałam , rozdział cudo jak zawsze chce więcej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) A co do chusteczek, to planuję hurtownię otworzyć... Już mam dość mokrych rękawów ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  27. Kate, Kate, Kate.. co ja mam Ci napisać? :D
    rozdział - czudowny. nie wiem, jak mogę go opisać. brakuje mi słów, wiesz? dla mnie każdy Twój rozdział jest super. i to nie jest tak, że piszę to, bo tak wypada. naprawdę - UWIELBIAM TO JAK PISZESZ <3
    chociaż i tak na pewno o tym wiesz.. ile razy ja to już powtarzałam? :>
    najbardziej wzruszyła mnie i poruszyła wręcz scena, gdzie Kate była taka.. zdruzgotana i nie wiedziała, co ze sobą zrobić, kiedy usłyszała o Alex. nie znałam jej takiej.. w sensie.. jak się tak strasznie denerwowała, nie panowała nad sobą.. i Alex.. co one potrafią dla siebie zrobić. co Alex potrafi przetrwać dla Kate. ryczeć mi się chce, jak o tym piszę, wiesz? idealnie opisałaś i stworzyłaś ich więź.. jest niesamowita <3
    no i wiadomo.. Harry, mój ulubieniec :D nie ma się tu za wiele co o nim rozpisywać. po prostu go kocham. kropka :D (a on i Alex - to sama wiesz XD)
    i niech się Kate nie martwi.. kurcze.. scena z Zaynem.. kjfandfjasr.. luuuuuuuuuuuubie to :D
    haha, uwielbiam ich razem.. znaczy sie.. jestem za Late (spodobało mi się to połączenie :D), oczywiście, że tak! ale jakoś z Zaynem też słodko, nooo XD
    dobra, kończę. głupieję, tyle powiem :D
    co Ty ze mną robisz? XD dziękuję, rób to dalej! <3 :D
    dziękuję Ci Kate, że piszesz. <3
    koooooooooooooooooooooocham Cię :*

    całuję i tulę,
    @musicGirl_xx

    [one-shots-1d.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerzę się jak nienormalna do monitora, a kolega pyta, czy ktoś mi właśnie podarował milion funtów, bo wyglądam jak naćpana podobno ;) Ale co on tam wie o mocy twoich słów ;) Nie wiem, czy zdawałaś sobie sprawę, że masz "supermoce"? To znaczy, że jesteś superbohaterem :D Oj, ty moja "supermenko" ;) Chyba naprawdę się czegoś naćpałam, co ja wypisuję?
      Mam ochotę skakać z radości, że spodobała ci się ta początkowa część i ta trochę "inna" Kate. Ktoś mnie dzisiaj "zjechał", że ten początek był do niczego, a taka byłam z niego dumna... Ale odpowiadając dziś na komentarze, już powoli pozbywał się tego "doła"... Właśnie na tym mi zależało, by ukazać jak wielka więź łączy te dwie dziewczyny. Jedna jest dla drugiej gotowa na wszystko. Kate bez Alex, to już nie Kate...
      Harry, ulubieniec milionów... Jak można go nie kochać?
      Kate i Zayn... Uroczy są razem, nieprawdaż? Ale jednak jej serce bije dla Louisa... Tylko, czy to znaczy, że nie ma tam miejsca dla Zayna? Z nim też słodko... Podoba mi się to określenie :) Muszę coś wymyślić do nowego rozdziału...
      Mogłabym cię zacytować... "Co ty ze mną robisz? Dziękuje, rób to dalej!"
      Całuję xx

      Usuń
    2. ja i supermoce? :O
      i ja? Twoją Supermenką?! :O
      Boże, tym razem ja (znowu, tak nawiasem mówiąc XD) szczerzę się do monitora. na szczęście jestem sama w pokoju, nikt mnie nie widzi, uff :D
      nie wiem, jak komuś ten początek mógł się nie podobać! jest naprawdę zniewalający! uwielbiam.. chyba przeczytam jeszcze raz :D <3
      a Kate i Louis, to wiadomo - love forever :D ale Zayn.. friends forever? może być? XD <3
      powiem Ci, że poprawiłaś mi humor dzisiaj. milion razy! szczerzę się i tyle.. no co tu dużo mówić? dziękuję <3
      całuję xx

      PS. Kate mnie zacytowała, aaaaaaa! *O* :D

      Usuń
    3. Najlepsze jest to, że najwyraźniej obie się szczerzymy jak nawiedzone ;) Mam teraz małą przewagę, bo nikogo w domu nie ma i raczej nie grozi mi wysłanie do psychiatryka ;)
      Ja wiem, że każdemu może podobać się coś innego, ale tak szczerze, to akurat z tego fragmentu byłam bardzo zadowolona... Ktoś trochę podciął mi skrzydła. Na tyle, że nie dałam rady dziś nic napisać dobrego... Dobrze, że mogłam sobie poprawić humor waszymi komentarzami :)
      Ściskam xx

      Usuń
    4. jakby co, to obie trafimy do tego psychiatryka XD
      ja zawsze będę naprawiać Twoje skrzydła, Kate! kurcze, nazwanie mnie supermenką jednak mi się spodobało.. jak masz jakiś problem, wal do mnie! zawsze pomogę! :D <3
      i bądź dumna z tego fragmentu! jest świetny! i ta przyjaźń dziewczyn.. nie no, wymiękam. magicznie <3
      całuję xx

      Usuń
    5. Dziękuję ci, moja supermenko ;) Mam nadzieje, że dziś moje skrzydła wystarczą mi na dokończenie rozdziału... W razie problemów na pewno się zgłoszę :)

      Usuń
  28. Powiem Ci, że troszeczkę się rozczarowałam.. Myślałam, że ta reakcja Kate i ten cały szum będzie bardziej dla mnie taki emocjonalny.. Nie wiem dlaczego, ale poczułam, że to takie sztuczne było. Tak jakbyś MUSIAŁA to napisać, ale sama w to nie wierzysz.
    Kolejne kłamstwa, kolejne oszustwa.. Boje się tego, że Kate dowie się tego wszystkiego w jednym momencie i się załamie. Nie wiem czy to dobry pomysł, aby jej najlepsza przyjaciółka ją oszukiwała. W końcu jest jedną z tych osób, którym ufa bezgranicznie.
    Niall.. Niall.. Niall.. Prawie się wygadał, a inteligentny Liam się powoli domyśla. Czy to przyniesie jakieś rozwiązanie? Może właśnie Liam i Niall jakoś pomogą uporać się z miłością Zayn'owi.
    Najbardziej w całym rozdziale podoba mi się ostatnia scena. Kiedy to Kate wychodzi na taras a za nią Zayn. To jest takie prawdziwe i aż sama czułam smutek Kate i to, że chłopaki się o nią boją. Cała atmosfera, ten deszcz i ona, krucha sprawiły, że to będzie jeden z tych ulubionych moich momentów w tym opowiadaniu. :)
    Końcówka cudna.
    Pozdrawiam
    M.
    xoxo (karpiowy całus)

    Będzie mi miło jak wpadniesz.
    www.this-is-mendra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że jesteś rozczarowana tym początkiem... Zwłaszcza, że strasznie byłam z niego zadowolona, gdy go napisałam. Sama nie wiem, co myśleć o twoich słowach, bo gdy nie jestem do czegoś przekonana, to po prostu tego nie piszę. Pociesza mnie trochę fakt, że wiele osób pisało mi, że ta część ich wzruszyła i ukazała ogromną więź między dziewczynami... Trochę na to liczyłam... No, ale nie od dziś wiadomo, że ludzie są różni i różnie reagują... Ja tam jestem beksą, mnie wzrusza nawet reklama w telewizji ;) Nie chcę się tłumaczyć, bo nie na tym to polega. Masz prawo do swojego zdania. Mogę tylko mieć nadzieję, że już więcej cię nie rozczaruję...
      Masz rację co do tego, że kłamstwo to nie jest najlepsze rozwiązanie... Zresztą nie od dziś wiadomo, że czasem najgorsza prawda jest od niego lepsza. Oby Alex wiedziała co robi, bo może być nieciekawie...
      Niall i jego długi język... Oj, niewiele brakowało, a Zayn miałby kłopoty ;) Myślisz, że pomoc Liama byłaby wskazana?
      Cieszę się, że znalazłaś w rozdziale coś, co ci się spodobało... Kamień spadł mi z serca :)
      Dziękuję za ten cudowny komentarz i te wszystkie szczere słowa :) Mam nadzieje, że kolejny rozdział bardziej przypadnie ci do gustu :)
      Ściskam xoxo (chyba polubię karpie)

      Usuń
    2. Teraz mi jest strasznie głupio. Ty się tak starałaś, aby to napisać, a ja po prostu to zjechałam.Strasznie Cię przepraszam. Może tylko mi czegoś tam brakowało, zresztą jak zawsze. Mam po prostu niedosyt. Nie przejmuj się tym, że mnie rozczarowałaś. Naprawdę nie warto.
      Kiedy masz urodziny? Już wiem co Ci kupię/wyślę- paczkę chusteczek :D
      Właśnie. "Oby Alex wiedziała co robi.."
      Myślę, że tak. Chłopacy ciągle podkreślają, że on jest nazywany przez nich "terapeutą", bo zawsze znajduję rozwiązanie. ;) A Liam nie dość, że pomoże, to jeszcze będzie szczęśliwy, że zwrócili się o pomoc do niego. :)
      I mówię po raz kolejny. Nie przejmuj się mną. Jestem wyjątkiem.
      Zapewniam, że przypadnie mi do gustu. ;)
      Przytulas!
      xoxo (och.. blee.. nie lubię karpi. Są takie tłuste :D )

      Usuń
    3. Przyznam ci się, że ja nie jadam ryb. W ogóle. Właściwie, to nawet je lubię, ale mam takiego pecha, że nawet w kostce rybnej znajduję ości i po prostu wolę nie kusić losu ;) Jedna wizyta w szpitalu wystarczy...
      Czasami już tak bywa, że nie wszystkim podoba się to samo... To przecież dobrze, bo inaczej świat byłby nudny :)
      Chusteczki na zapas? Zawsze się przydadzą :) I może już skończy się era mokrych rękawów ;) Niestety urodziny mam dopiero w lutym :)
      Podrzuciłaś mi ten pomysł z Liamem i teraz chodzi mi coś po głowie, ale jeszcze muszę nad tym trochę pomyśleć...
      Całuję xx

      Usuń
    4. Dzisiaj miałam rybę na obiad i w ostatnim kawałku było tyle ości, że musiałam przeprosić i pójść to wypluć do łazienki, bo to było niemożliwością zjeść. :D
      Tak, zdecydowanie Ty już nie powinnaś ryzykować. Nie chce, abyś znów siedziała w szpitalu. ;)
      Dobrze, że tak do tego podchodzisz. Bo myślałam, ze wygonisz mnie z tego bloga i nie pozwolisz wrócić. :)
      Dopiero w lutym? Powiedz jeszcze, że 15 to padnę. :D Moja przyjaciółka ma wtedy urodziny. ;) Ale spokojnie, do lutego ja z tego bloga się nigdzie nie ruszam. :D
      Yeah! Może będę miała jakiś wkład w tego bloga. Marzenia się jednak spełniają. ;)
      M.
      xoxo

      Usuń
  29. no to eeeem... wyznaję zasadę, że lepiej jest milczeć, niż krytykować. nie, żebym zaraz miała jakieś zastrzeżenia co do Twojego bloga, czy historii. jest wciągająca, szalenie. przeżera mi mózg na wskroś. i nijak nie mogę się jej pozbyć ze swojej świadomości. a chciałam. no bo...
    Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex, Alex.!

    jeszcze raz, gdziekolwiek zobaczę to imię, a się wścieknę.! nawet mojej ukochanej Sali Samobójców oglądać nie mogę, bo co.? ALEX.! wyrzuciłam ze swojego słownika słowo "tęcza". motylów i tak nie używałam, więc mi to średnią różnicę robi. ale ta postać tak na mnie wpływa...

    ja jestem bardzo gwałtowną osobą, możesz zapytać moich znajomych co ja wyprawiam, gdy się zdenerwuję. w każdym bądź razie większość zgodnie stwierdziła, że kupią mi worek treningowy, bo moje meble więcej nie zniosą. jestem choleryczką, no trudno. rudy charakter. szkoda tylko, że zawziętości nie mam. muszę się przyznać, miałam ochotę zrezygnować z czytania. jeszcze jedno zdanie, gdzie Harry rozmawia z Alex w ten ich fantastyczny sposób i bym chyba monitor przez okno wyrąbała. jedna rozsądna koleżanka mi poradziła, żebym przestała czytać. i naprawdę miałam taki zamiar. do momentu, aż nie pojawił się nowy rozdział. kij z nerwami, mogłam i dom roznieść, ale musiałam się dowiedzieć jak Kate poradzi sobie z tą nagłą informacją "lekko wstawionego człowieka". i zaczęłam czytać. fragmenty "Harry-Alex" ze świadomości wyparłam. myśl co chcesz, ja nie mogę, po prostu nie mogę tego przyswoić. mój organizm sam się przed tym wzbrania. to chyba instynkt samozachowawczy... no ale trudno, z naturą nie wygrasz.

    jeśli chodzi o to, co przeczytałam... JA. UDUSZĘ. TE. "FANKI". KTÓRE. ŚMIAŁY. SŁOWO. POWIEDZIEĆ. NA. KATE. nadal mam w głowie rytualne wyrzucanie przez okno, ale chyba zmienię osobę. zamiast Eleonor, wywalę tą dwójkę. i sama dam sobie z tym radę. dzisiaj chyba miłości w sobie dużo nie mam, więc gdy ktokolwiek by się zbliżył, automatycznie też wyleciałby przez barierki. no dobra, jedyną osobą (poza Kate oczywiście), która mogłaby mi pomóc jest Zayn. ja absolutnie kocham tego gościa i ukrywać tego nie będę. jest taki tajemniczy, zamknięty w sobie, może trochę nieufny... hm, jakbym pisała o sobie. być może to jakieś powiązanie dusz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czekaj, czekaj, czekaj z wrażenia aż musiałam podzielić komentarz...

      ale tak.! Zayn jest załamany tym, że Kate jest z Lou. i świetnie, niech sobie będą. jak już Harry oficjalnie oleje Louise, jako autorka powinnaś spiknąć ich razem. w sensie Louise i Zayna. on nie może znaleźć zrozumienia u Pezz, poza tym, uwielbia opiekować się bezbronnymi dziewczynami, więc Lou jest idealna.! zwłaszcza, że też będzie potrzebować pocieszenia. taaaak, ten pomysł coraz bardziej mi się podoba... :)...
      zwłaszcza jeśli Louise miałaby okazję spojrzeć w te czekoladowe oczy i długaśne rzęsy... (bo musisz przyznać, Zayn ma nieziemskie oczy... :)). oj tak, oj tak, oj tak... :). właśnie ten tok myślenia zmienił moją perspektywę odnośnie mojego nowego opowiadania... Zayn... tak, Zayn mi się bardzo podoba :).

      oprócz niego (i Kate oczywiście), nikogo więcej dzisiaj nie przyswajam. nawet Louis mnie wkurza. sama nie wiem czemu, racjonalnego poglądu na to nie mam, ale mnie wkurza. łącznie z Niallem, na którego jestem śmiertelnie obrażona za ten numer z pijackim, sorry "tylko-lekko-wstawionym" gadaniem. nie wiem czy w jakikolwiek sposób może odkupić swoje winy... nawet kac-morderca, ani wieczny głód mu nie pomaga. więc też niech się lepiej nie zbliża. no kurczę, nawet w Liamie mi coś dzisiaj nie gra.! też bym mu w gębę strzeliła, chociaż nie mam pojęcia za co. że już o Alex i Harrym nie wspomnę...

      a skoro już mam ten temat... jakoś tego nie widzę. w sensie tego, że Harry, wiedząc, że Alex jest w szpitalu (sorry, możesz mnie kroić, nawet nie wiem w jakim stanie), tak po prostu sobie odejdzie od jej łóżka i pojedzie do Lou. nie widzę tego. jakby jakiś mój przyjaciel, do którego ewentualnie miałabym poczuć coś więcej, leżał w szpitalu. sorry, stadem bizonów by mnie nie odciągnęli. co by się nie działo. ja po prostu nie widzę tego, żeby on tak po prostu zrobił sobie wycieczkę... poza tym, ta troska względem Alex, która z niego wypływa... świetnie, że wypadek pozwolił chłopakowi uporządkować swoje uczucia przynajmniej w kwestii jednej osoby. niech tego nie spieprzy, bo razem z Kate go... wywalimy przez balkon w ramach zemsty :). no ewentualnie mógłby jeszcze Zayn dołączyć, bo jak pamiętasz, tylko jego toleruję.

      okej, jeśli wyrzucisz z tego moje gadanie o zazdrości, nic Ci nie pozostanie. trochę się martwię o to, jak Ty to odbierzesz, ale kij. co będzie to będzie. bo w moim mniemaniu coś takiego, że chciałam zrezygnować, a za żadne skarby nie mogłam, to całkiem niezły komplement. masz uzależniające opowiadanie. bardzo. i co by się nie działo, co bym nie myślała, co bym nie postanowiła, co bym nie mówiła, raczej już zawsze tak będzie, że go przeczytam. omijając niektóre fragmenty, dla zdrowia psychicznego.

      i szczerze gratuluję sześćdziesiątki :). to dla mnie niezwykłe, że pisząc taaaaaak długaśne rozdziały, dobiłaś do takiej liczby. zwyczajnie mi imponujesz :). a skoro już pytasz o życzenia... moim byłoby to, by Zayn się opamiętał z tym dzikim seksem z Pezz, zorientował, że to do niczego nie zaprowadzi, ogarnął w uczuciach do Kate i w żalu połączył się z Louise :). no nie powiesz, on by miał się kim opiekować, ona byłaby szczęśliwa, mając takiego fajnego, tajemniczego faceta. nawet, jeśli ją olał przy pierwszym spotkaniu. no to co... Zouise.? :).

      okej, no to by było chyba na tyle... oczywiście z niczego wyszedł mi jakiś przeogromny spis zażaleń, ale trudno. mam nadzieję, że jakoś to przełkniesz :).
      życzę ogromu, ogromu weny :)
      pozdrawiam.! :*

      Usuń
    2. Czasami krytyka jest bardzo potrzebna... Ale konstruktywna krytyka, to jednak nie zazdrość ;)
      Cieszę się, że moja pisanina zadomowiła się w twojej głowie :) Jest to tym bardziej niesamowite, bo w życiu bym się tego nie spodziewała... I masz rację, to ogromny komplement. Dziękuję :)
      Dużo tej Alex, wiem. Zwłaszcza ostatnio... Ale jestem pod wrażeniem, że twoja klawiatura dała radę tyle razy wyprodukować jej imię ;) Mam nadzieję, że wciąż działa i nie wyrzuciłaś jej przez okno ;)
      Muszę ci się przyznać, że tak trochę się zastanawiałam... strasznie ciężkie musi być życie takiego zazdrośnika jak ty... Nie lepiej choć spróbować pogodzić się z myślą, że dzielisz się swoim ukochanym z milionami? Nie dasz rady sprawić, by w każdym opowiadaniu było imię Louise. Tak mi się wydaje, ze może nie było moim najlepszym pomysłem "wkładać" cię do tej historii. Teraz przez to, jest jeszcze trudniej...
      Ty nerwusie ;) Z tym workiem treningowym, to polecam. Mój A... (ups) przyjaciel ma i jest oazą spokoju ;)
      Mówię to z ciężkim sercem, bo uwielbiam cię i twoje komentarze, ale może rzeczywiście powinnaś przestać czytać moje opowiadanie, skoro jesteś przez nie nieszczęśliwa...
      "Fani" i fani... To smutne, że niektórzy nie potrafią uszanować wyborów swoich idoli... Co też zazdrość robi z ludźmi?
      Czekaj, co? Louise i Zayn? Ja chyba mam jakieś omamy, bo nie wierzę w to, co widzę ;) Hmmm... Hmmm...
      Ty jak zawsze musisz być oryginalna :) Zouise? Zouisa uwielbiam, a to prawie tak samo brzmi, więc może...
      Ściskam xx

      Usuń
    3. Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie i jeszcze raz NIE! Nie przestanę, nie dam rady. I wiesz dlaczego? Chociażby dlatego, że odkąd zaczęłam czytać, zakochałam się w Kate. Oddałam jej połowę mojego serca (druga jest dla mnie, jak przystało na egoistyczną jedynaczkę x)) i nijak go teraz nie odbiore:).
      I nie żartuj sobie ze mnie, gdyż fakt, że niejako jestem w środku Twojej, właśnie Twojej historii jest dla mnie ogromnym zaszczytem. Uwielbiam Twoją twórczość, Twój styl pisania, Twoje pomysły i naturalność w ich opisywaniu. Samo to, że zostałam "wciśnięta" gdzieś tam w akcję jest dla mnie fantastycznym wyróżnieniem. I nie ma znaczenia to, czy Harry po mojej myśli zlokalizuje swoje uczucia, czy też nie.
      Bo pomyśl... Nawet gdyby Louise tam nie było, ja i tak wściekałabym się o Alex. O windę, o łóżko, o spanie na kanapie i każdą ich, bądź co bądź, fantastyczną rozmowę z podtekstem.
      No i ten... Już pogadałam z tatą, ten worek treningowy to niezły pomysł. Może zostanę, jak Twój przyjaciel (wiem jak ma na imię, i wiem, że to imię to Alex, swoją drogą, pozdrów go ode mnie :)) oazą spokoju. Chociaż z moimi rudymi genami...
      I jak najbardziej, Zayn i Louise. Jestem od teraz całym sercem oddana temu ewentualnemu połączeniu. Nie powiesz, ciekawa alternatywa. Zouise. Nawet brzmi świetnie:). Przynajmniej w moim zamyśle.
      Twierdzisz, że zawsze muszę być oryginalna? W ostatnich czasach często to słyszę. Nawet nie miałam o tym pojęcia, a tu proszę... Ale niech będzie. I skoro tak już jest, to zacznę się rozumnie do tego stosować. Poczynając od Harry'ego.
      Pozdrawiam!:)

      Usuń
    4. Tyle pięknych słów na raz... Zaraz popadnę w samouwielbienie, a to wszystko za sprawą twoich komplementów, kochana :) Cieszę się, że mimo wszystko podoba ci się moje pisanie i ta historia... Dobrze wiedzieć, że nie tylko za sprawą Louise ją czytasz... Prawdę mówiąc cieszę się, że mogłam ją "wrzucić" to mojego opowiadania, bo dzięki niej napisałam kilka fajnych akapitów, z których jestem dumna...
      Pewnie domyślasz się jak skończy się ta jej przygoda, ale mimo wszystko mam nadzieje, że nie będziesz miała do mnie żalu... W końcu, jak na razie, tylko ciebie spotkał ten "zaszczyt" bycia noszoną na rękach przez Harry'ego ;) Że nie wspomnę o macaniu po stópce, chodzeniu w jego ciuchach, gotowaniu w jego kuchni, spaniu z nim na kanapie... Mogłabym wymieniać i wymieniać :) Sama ci zazdroszczę :D
      Alex pozdrawia i gorąco poleca terapię z workiem treningowym - doskonale rozładowuje złość i nie tylko... Zresztą mogę potwierdzić, bo zawsze jak szlag mnie trafia, to idę się na nim powyżywać (wyobrażając sobie, że to ta osoba, która mnie doprowadziła do szewskiej pasji) i od razu mi lepiej :)

      Usuń
    5. samouwielbienie.? to moja domena, przynajmniej na razie... :). i Ty śmiałaś wątpić, że podoba mi się Twoja historia.? naprawdę.? ja ją KOCHAM. jestem oddana każdemu z bohaterów, po kolei. są tacy naturalni, każdy w swoim stylu... nawet Louise :).
      i jestem szalenie dumna, że mogłam być noszona na rękach przez Harry'ego, że macał (o jak ja nie lubię tego słowa... ;)) mnie po stópce, że... o matko, JA CHODZIŁAM W JEGO CIUCHACH.?! o tym przedtem mowy nie było... ja Cię chyba kiedyś wykorzystam do tego, żebyś mi tą scenę jasno i wyraźnie opisała... chciałabym zobaczyć jak to mniej więcej wyglądało w Twojej głowie... :). poza tym, tak, domyślam się jaki będzie THE END Louise. mogę mieć tylko nadzieję, że zrobisz jej adekwatne pożegnanie. mogłaby chociaż zatrzymać sobie koszulkę Harry'ego z the Ramones :).
      no to co... jak na razie jeszcze muszę trochę kasy odłożyć na ten worek, więc na razie jestem bezsilna wobec złości. szykuj się, w razie czego wbijam do Ciebie i korzystam z worka :).

      Usuń
  30. NIe wiem czy pod poprzednim rozdizałme mój komentarz się w końcu dodał, ale zostawiam to bo nie chce mi się ego sprawdzać :)
    W każdym razie teraz na pewno mam lepsze sprawy na głowie, na przykład zajęcie się komentarzem do ego rozdziału ;3
    Nie wiem czy aż tak bardzo go wyczekiwałam, ale na dobrą sprawę ja zawsze wyczekuje z taką samą niecierpliwością kolejnych odcinków, więc dla mnie to była ta sama męczarnia czekać na 59 co na 58, czy 57 :)
    Dobrze że udało się jakoś wyjaśnić tą całą aferę z pijanym Niallem i jego długaśnym językiem, ma szczęście chłopak, że wypadek Alex nie był na tyle poważny, że dało się coś wymyślić. No biorąc też pod uwagę bujną wyobraźnię Tęczy i Loczka i tak by coś wykombinowali.
    Perspektywa Zayna. To zawsze wpędza mnie w jakiś niepokój...Wiem że Kate kocha Lou, ale Zayn kocha Kate i za każdym razem boję się że coś się stanie, co raczej nie będzie sprzyjało moim shipperskim poglądom. Przecież ja oddam życie by Kate i Lou byli razem ♥
    OMG, ja nie wiem o czym wgl wypisuje...Kate i Zayn? pfff ja nie mogę to się nie stanie...nie może
    Dobra wpadłam w panikę. Wdech, wydech, wdech, wydech...ufff już lepiej.
    A co do prośby na 60 to mam taki mały promyczek nadzieji że będzie troszkę Zialla? (PROOOOSZĘ TAK BARDZO ŁADNIE *oczy kota ze shreka*)
    Dobra a teraz lecę, bo szkoła czeka...Czasem się zastanawiam po co tam chodzę. Nie nudze już. Pozdrowienia xx
    ps. to jest prawdopodobnie najbardziej niespójny komentarz w historii twojego bloga, przepraszam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę niesamowite, że ktoś czeka na tą moją pisaninę... Pamiętam, jak na początku myślałam, że nikt tego nigdy nie przeczyta, a ten blog zaginie, przysypany milionami innych, które powstają każdego dnia... A dzięki takim osobom jak ty, mam dla kogo pisać :) Dziękuję...
      Szczęście dla Nialla, że Alex żyje i postanowiła oszczędzić Kate szczegółów wypadku, który wcale nie skończył się tylko połamaną nogą...
      Zayn już tak chyba ma, że automatycznie zmienia się nastrój... Zawsze, gdy piszę z jego perspektywy i staram się przestawić na jego "współrzędne", to potem mam mętlik w głowie i muszę dwa razy czytać to, co napisałam ;) No i nigdy nie wiadomo, czy już znalazł się w tym momencie, gdy ujawni prawdę o swoich uczuciach... A przecież Kate i Lou wydają się być dla siebie stworzenie, więc gdzie tam miejsce dla Zayna?
      Ale oryginalne życzenie ;) Dopisałam do mojej magicznej listy i zobaczę, czy uda mi się coś z tym fantem zrobić :)
      Szkoła... Iść, czy nie iść - oto jest pytanie... Zadawałam je sobie codziennie, aż do matury. Ale pamiętaj, że nagrodą są wakacje :)
      Całuję xx

      Usuń
  31. super rozdział chciała bym żeby kate odzyskała wzrok ??? a i to troche nieprawdopodobne żadnych kłutni to tylko tak w bajkach ale i tak cie kocham najlepszy blog jaki czytam super i nie przestawaj pisać pozdrowaienia ala <3:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) To twoje życzenie? By Kate odzyskała wzrok? Niestety ciężko to będzie zrealizować w najbliższych rozdziałach, ale nie wykluczam tego zupełnie...
      Żadnych kłótni? Między Kate i Louise, czy w ogóle? Bo przecież Zayn, ciągle kłóci się z Pers, a chłopcy między sobą (oczywiście bardziej w żartach). A Kate i Lou? No cóż... Każdy związek na początku jest "idealny"... O co niby mieliby się kłócić? Jakieś pomysły?
      Dziękuję za miłe słowa :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  32. super rozdział. w sumie... ciekawa byłabym reakcji Kate gdyby odzyskała wzrok. x3 marzenia...
    pisz jak planowałaś, ja nie przeszkadzam i czekam na następny :D

    http://hue-hue-1d.blogspot.com/ -> wpadnij, liczę na szczerą opinię tak genialnej pisarki ( jeśli tylko znajdziesz czas) C;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Dziękuję również za te miłe słowa...
      Co do odzyskania wzroku przez Kate, to raczej będzie trudno w najbliższym rozdziale ;) Ale nie wykluczam tego całkowicie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  33. Witaj Katee :*
    Powiedzieć "piękne", lub "śliczne" jest zbyt banalne.
    Jak zwykle sprawiłaś, że czytając ten rozdział wciąż byłam pełna podziwu dla Ciebie. Naprawdę powinnaś dostać jakąś nagrodę, bo to opowiadanie zasługuje na wydanie :)
    -"To znaczy, że byłem pieprzonym tchórzem, który wolał trwać w tym kłamstwie, niż znosić wścibskich dziennikarzy..."-to zdanie wkradło ogromny uśmiech na moją twarz.Już kiedyś wspominałam, że dzięki Tobie przypomniałam sobie, dlaczego tak bardzo kocham czytać. Podtrzymuję i dziękuję Ci za to :)
    Dziękuję za ostatnie miłe słowa pod ostatnim komentarzem.
    Całuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamte słowa, które teraz powtórzyłaś, to jeden z najpiękniejszych komplementów... Przy całej mojej miłości do pisanie, nie potrafię ubrać w słowa, tego co czuję, gdy je czytam...
      Dziękuję ci, że jesteś i swoimi słowami sprawiasz, że się uśmiecham (choć już czuję łzy wzruszenia pod powiekami)...
      Ja dostaję nagrodę za każdym razem, gdy mogę przeczytać komentarz, z którego dowiaduję się, że moja pisanina się komuś podoba :)
      Dziękuję i pozdrawiam xx

      Usuń
  34. CUUUUDOOOOWNEEE *-*
    Nie wiem jak to opisać. Masz talent, powtarzam Ci to chyba setny raz <3
    Nie mogę uwierzyć, że już 60 rozdział ;o Kiedy to zleciało!?
    Mam nadzieję, że nie planujesz żadnego zakończenia w najbliższym czasie bo sie załamię...
    Czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za miłe słowa i strasznie się cieszę, że rozdział przypadł ci do gustu :)
      Ja też nie mogę uwierzyć, że już niedługo 60-ty rozdział! Zakończenie w końcu nastąpi, ale jeszcze nie teraz...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  35. No no no Kate. Idziesz jak burza z tymi rozdziałami. Niedługo dodasz 60, a pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno czytałam pierwsze rozdziały, dopiero Cię poznając. Jak ten czas szybko leci :) No ale przejdźmy może do rozdziału, co? ^.-

    Biedna Kate. Przeżywa sobie przyjemności z Louisem. Jest szczęśliwa. Śmieje się. A ni stąd, ni zowąd Niall bombarduje ją takimi rewelacjami. Nic dziwnego, że się zdenerwowała. W końcu Alex to jej najlepsza przyjaciółka. Siostra. Osoba, na której zawsze i wszędzie może polegać. Osoba, która jej pomogła gdy tego najbardziej potrzebuje. Jest w szpitalu, a ona nie może przy niej siedzieć, bo nikt nie chciał jej o tym powiedzieć, ponieważ nie chcieli jej denerwować. Och, to męskie myślenie. Więcej z niego kłopotów niż pożytku. Na szczęście z Alex wszystko dobrze i mi nie pozostaje nic innego, jak czekać na spotkanie tych dwóch osóbek :)
    Bardzo lubię sceny między Alex a Harrym. Oboje w swoim towarzystwie zachowują się tak, jakby znali się od lat, a nie raptem kilka miesięcy. Są razem cudowni. Nie wiem czy chciałabym, żeby byli parą. Mimo wszystko dobrze razem wyglądają i nie potrzeba psuć ich więzi jakimiś miłosnymi rzeczami.
    Sytuacja na koncercie niezbyt miła. Śmiało można ją porównać do tej z Alex. Z jednej strony radość i euforia z trwającego koncertu, a z drugiej smutek, wynikający z usłyszanej rozmowy dwóch fanek. Chociaż tak szczerze, nie mam to nich żalu. Znały Eleanor tylko z widzenia. Widzieli dziewczynę, jaką ona udawała. Miłą, słodką, uroczą. Niemalże wzór. Nie mieli pojęcia, jaka El była na co dzień, gdy fani ich nie widzieli/nie słyszeli. Więc rozumiem, stosunek jednej z nich do Kate. Ona jej po prostu nie zna. Cała sprawa z nią, jest pilnie strzeżona, więc fani wymyślają różne rzeczy.

    Duuuuuużo słoneczka Ci życzę, Kaś! Mam nadzieje, że przynajmniej u Ciebie jest cieplej niż u mnie :)

    Ściskam, matrioszkaa! xx

    [chocolattesmile]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomniałaś o pierwszych rozdziałach i właśnie sobie uzmysłowiłam, że prowadzę już tego bloga od ponad ośmiu miesięcy! Jestem w szoku! kiedy to zleciało? Patrząc na to, to te prawie 60 rozdziałów nie wydaje już mi się takim wielkim osiągnięciem... Co ja plotę? 60 za pasem! Będę świętować ;)
      Faceci i ich pomysły... Na ich szczęście Ależ przeżyła i właściwie tak jak oni, chce chronić Kate, nie mówiąc jej wszystkiego... Czy to zda egzamin? Zobaczymy... Choć bardzo prawdopodobne, że ktoś znów się wygada...
      Harry i Alex, to moja para eksportowa ;) Od razu poprawia mi się humor, gdy o nich piszę... Rzeczywiście bardzo szybko zostali przyjaciółmi... Ich relacja jest niesamowita i masz racje, że coś więcej, może tylko jej zaszkodzić...
      Czasami wydaje mi się, że ty masz bardzo dużo zrozumienia dla ludzi... Zawsze jesteś wyrozumiała dla wszystkich i próbujesz jakoś wyjaśnić nawet najgorsze zachowanie... Ja chyba tak nie potrafię. Nic mnie bardziej nie wkurza jak nietolerancja i takie bezmyślne rzucanie słowami... Dopiero, gdy założyłam Twittera zdałam sobie sprawę z istnienia tych "fanów", którzy nie potrafią uszanować wyborów swoich idoli. To otworzyło mi oczy i nie wiem, czy jestem z tego zadowolona tak do końca... Rozumiem, że dziewczyna kibicowała Eleanor, ale czy to usprawiedliwia jej słowa? Z drugiej strony, Kate wciąż jest niejako tajemnicą, bo wiele to fani o niej nie wiedzą, ale znów, czy to jest powód, by jej nienawidzić i ją oczerniać?
      Dziękuję ci za te życzenia i powiem ci, że się spełniły, bo słońce mi "wali" po okach, że mam ochotę zaszyć się w ciemnej piwnicy... A nie padało już od ponad tygodnia! Czy ja wciąż mieszkam w Anglii? Zdecydowanie wolę deszcz, gdy muszę siedzieć 12 godzin w pracy... Może zabierzesz ode mnie trochę tego słońca?
      Całuję xx

      Usuń
  36. czy życzymy sobie coś specjalnego na sześćdziesiątkę? nie wiem jak inni, ale ja to bym się ucieszyła gdyby było więcej Louisa i Kate :)
    znowu odzywa się moja zboczona natura... ;)
    no i cieszyłabym się, gdyby z Alex było wszystko w porządku i jeszcze w kolejnych rozdziałach mogłabyś uśmiercić tego faceta, który wyrządził Kate tyle złych rzeczy. wiem, że raczej to się nie stanie, no ale chyba mogę sobie tak pomarzyć, prawda? :)
    czytając to, jak czuła się Kate, gdy te fanki o niej mówiły, aż mi się zrobiło głupio, bo jeszcze kilka miesięcy temu sama "hejtowałam" o Eleanor. co z tego, że one nigdy nie usłyszała tego z moich ust, jak pewnie nie raz powiedział je to ktoś inny. aż normalnie jakieś dziwne wyrzuty sumienia się u mnie pojawiły...
    a tak ogólnie, to rozdział świetny! jesteś mistrzem w dodawaniu tak długich komentarzy w tak krótkim czasie! :)

    pozdrawiam xo

    @anitka_1D

    http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
    http://the-marriage-and-baby-project-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje życzenia trafiają na moją magiczną listę i zobaczymy, co z nich wyniknie... Mam nadzieje, że uda mi się spełnić kilka waszych życzeń... Choć ciężko będzie z tym twoim ostatnim, ale jak to już wspomniałaś, pomarzyć zawsze można :)
      Cieszę się, ze u ciebie to całe "hejtowanie" występuje w czasie przeszłym... Jestem zdania, że prawdziwy fan wspiera wybory swojego idola... A poza tym mądry i dobry człowiek, nie osądza ludzi, których nie zna. Zresztą w ogóle to nie my jesteśmy od sądzenia... Brawo dla ciebie, kochana! Oby więcej "fanek" zrozumiało, że nienawiść do niczego nie prowadzi...
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że wciąż do mnie zaglądasz i czytasz...
      Całuję xx

      Usuń
  37. Troszeszkę późno przeczytałam, ale zawsze... Miałam kłopoty znowu z internetem -,- no i szkoła...
    Jestem ciekawa jak Alex będzie udawała zdrową... Może i Kate jest niewidoma, ale nie głupia... Trochę przykro, że będzie ją okłamywać... Przecież to jej przyjaciółka, a jej należy się szczerość, prawda? I jeszcze wciąga w to wszystko Stylesa... No nic, zostaje mi tylko czekać do następnego i sprawdzić, czy moje przypuszczenia się sprawdzą i czy plan Alex się uda, choć patrzę na to krytycznym wzrokiem...
    Koncert... Ona to tak pięknie przeżywa. Mam nadzieję, że odważy się kiedyś iść na niego wśród tłum i zobaczyć jak to jest.
    Przeraziłam się strasznie, gdy Niall prawie sie wygadał, że Zayn kocha Kate... Otwarte usta i szeroko otwarte oczy, moja mina mówiła wszystko :D
    Co jak co, ale te dziewczyny, a zwłaszcza jedna, bo ta druga przecież broniła Kate, mnie zdenerwowały... Kim one są, żeby ją krytykować? Mogę już je zaliczyć do tej samej grupy co Eleanor.
    Rozmowa Zayna i Kate i jego pocieszanie... To było takie cudowne ♥ Szkoda, że potem chłopacy przyszli, bo może powiedziałby coś więcej? Tego się już nie dowiem.
    A mam pytanie. Co z Louise? Ostatnio jej nie ma... Może na tą niespodziankę zrobiłabyś coś w stylu: Harry, Alex i Louise? Jakieś sprzeczki, albo, że jedna dowiedziała się o drugiej. Okazałoby się kto traktuje Stylesa jako jedynie przyjaciela, a kto jako kogoś więcej :P
    Raczej nie mam jakiś tam specjalnych życzeń... Zostawiam Tobie wolną rękę :D Moje pomysły i tak są beznadziejne, więc nie będę ich wymieniała.
    Ale się rozpisałam... Mam nadzieję, że nie zanudziłam Cię tym komentarzem na śmierć...
    Pozdrawiam ♥

    http://dwaswiaty-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że udawanie zdrowej raczej się Alex nie uda... Co najwyżej będzie umniejszać to, co naprawdę się stało. Powiedziała Kate o złamanej nodze i że jest trochę poobijana, a naprawdę przeszła kilkugodzinną operację i ledwo uszła z życiem... Sama się zastanawiam, jak to opisać...
      Druga sprawa, że Kate to istny wykrywacz kłamstw i teraz okaże się, jaka z Alex aktorka...
      Uwielbiam kontrasty... Zachwyt koncertem. Same wesołe myśli w głowie i szeroki uśmiech na twarzy... Istna euforia... Pewnie wśród fanów, byłoby to jeszcze bardziej zachwycające... No i ten kontrast... To jak kilka słów może wyssać z człowieka całą radość...
      Oj, Niall i ten jego długi język... Zayn miał szczęście, że w porę zareagował, bo byłoby niewesoło...
      Co z Louise? Wciąż na obozie językowym i wciąż umówiona z Harrym na spotkanie, gdy zespół przyjedzie do Manchesteru... Tylko, czy do tego spotkania dojdzie? Być może Styles postanowi zostać z Alex... Ale w sumie w szpitalach są wyznaczone godziny odwiedzin, więc może jednak...
      Oryginalne życzenie ;) Dopiszę do mojej magicznej listy... A przy okazji... Alex wie o Louise, bo już kilka razy dogadywała Harry'emu na temat "tej rudej" ;)
      Dziękuję za cudowny komentarz i te wszystkie miłe słowa :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  38. Przeczytałam sobie rozdział w poniedziałek rano, weszłam na chemię po dzwonku, ale mi się upiekło.
    Kurczaki pieczone... szkoda mi, że nie powiedzieli Kate całej prawdy. Jak ona coś usłyszy przez przypadek to miło nie będzie.
    Miło, że Alex będzie w tym samym miejscu co chłopcy. Na pewno będzie ciekawie.
    Biedny Niall, prawie wygadałby drugą rzecz... I oto wódki zgubne skutki, jakby rzekła moja mama. Hmmm... szkoda, że nie ma już numeru do tego Adama, chętnie bym wzięła, bo "wszystkie Adamy to fajne chłopaki" :P przynajmniej z mojego doświadczenia.
    Uch.. że też rodzą się tacy ludzie jak te dwie z koncertu... I jeszcze mają odwagę nazywać się fankami. Boże - widzisz, a nie grzmisz!
    Ostatnio pytałaś mnie o moje imię. Otóż nazywam się Aleksandra, Ola... tylko nie Oleśka. błagam, nie!
    Sugestie, sugestie. Pewnie masz ich już pewnie po uszy, ale ja napiszę kolejne... Perrie-armata na pobudkę, Danielle na dowartościowanie i Alex na rozpogodzenie :)
    To już wszystko. Przepraszam, za takie bagno w tym komentarzu, ale miałam trudny dzień, tydzień... a w dodatku jest ciemno i trudniej trafić w klawisze.
    Uściski
    Skwarek xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to nareszcie jestem doinformowana, Olu :) Kolejna Alex w moim życiu ;) Mam chyba szczęście do tego imienia...
      Masz rację... Okłamywanie Kate to nie jest najlepszy pomysł, zwłaszcza, że słuch to ona ma dobry... Zobaczymy co wyniknie z tego spotkania... A może zrobię wam psikusa i go nie opiszę? Tak mi właśnie przyszło do głowy...
      Fajne powiedzonka ma twoja mama ;) Pozwolisz, że je sobie użyczę na jakąś kolejną okazję... Niallowi się upiekło, a było już tak blisko prawdziwej katastrofy...
      Ach... Są fani i "fani"... Aż serce się kraje, gdy człowiek zda sobie sprawę, ile złego mogą wyrządzić słowa głupich i niedojrzałych osób...
      Twoje sugestie trafiły na moja magiczną listę i zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie...
      Dziękuję za cudowny komentarz (jakie bagno?) i za to, że wciąż jesteś i czytasz...
      Całuję xx

      Usuń
  39. Nawet nie wiesz jak szeroko się uśmiechnęłam gdy zobaczyłm,że odpisałaś na mój komentarz:)To naprawdę niesamowite ile serca i czasu wkładasz w tego bloga.Widać,że naprawdę zależy ci na tej stronie,że lubisz,a może wręcz kochasz pisać.To cudowne odnaleźć swą życiową pasję i wciąż się rozwijać.Fajnie jest mieć jakąś rzecz,dla której chce się rano wstać z łóżka.
    Odnośnie przeprowadzki,razem z tatą,przeniosłam sie do Los Angeles,w co dalej nie mogę uwierzyć.Jest to ogromna zmiana w moim życiu,ponieważ nigdy nie myślałam nawet o tym,że będę mieszkać w Mieście Aniołów.W sumie całe moje życie to ciągłe przeprowadzki,co jest związane z pracą ojca.Napewno nie zostaniemy tutaj na stałe,co jest dość smutne,bo naprawdę ciężko jest nie przywiązywać się do miejsc i ludzi,przynajmniej dla mnie.Z językiem na szczęście nie mam problemów,ponieważ 2 lata mieszkałam w Londynie.Samotnośc bardzo mi doskwiera,zwłaszcza,że całe dnie spędzam w hotelu,ponieważ nasz dom jest wciąż w remoncie.
    Podziwiam cię,że zdecydowłaś się wyjechać do Anglii.Czytając twoją powyższą wypowiedź wydajesz się być taka dorosła,odważna:)Ja chyba nie zdecydowałabym sie wyjechać tak jak ty.Choć kocham podróżować zawsze lubię wracać w to samo miejsce.
    Mam nadzieję,że nie narobiłam jakiś kompromitujących błędów,ponieważ nadal żyję w europejskiej strefie czasowej i aktualnie jestem na proszkach nasennych,które jak zwykle nic nie dały.U mnie jest 7 rano,a ja nie zmrużyłam oka od ponad 12 godzin.Nienawidzę stref czasowych!
    Czekam na następny rozdział :)
    Pozdrawiam,Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo się nosiłam z założeniem bloga... Właściwie to zostałam trochę do tego zmuszona, ale prawda jest taka, że teraz uważam to za jedną z lepszych decyzji w moim życiu. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, a często te znajomości zaczynały się właśnie w komentarzach pod rozdziałami :) Uwielbiam pisać. I nie jest dla mnie ważne czy to opowiadanie, czy odpowiedź na twój komentarz :) Staram się wkładać w to tyle siebie, ile tylko mogę. Chcę być dumna z mojego bloga, więc nie mogłabym robić inaczej...
      Los Angeles? O matko! Od razu mam w głowie film z Nicolasem Cagem... Gdybyś kiedyś wysyłała kartki do rodziny i przyjaciół, to nie pogniewałabym się taką jedną ;) Wspominałam, że zbieram widokówki? Mi marzy się Alaska. Kiedyś tam polecę. Raczej nie szybko, ale kiedyś na pewno.
      Samotność, to coś co doskonale rozumiem. To właśnie było najtrudniejsze, gdy zostałam sama w obcym kraju. Mijały święta, a ja siedziałam w łóżku i udawałam, że czytam książkę, a tak naprawdę zastanawiałam się, czy moja rodzina choć przez minutę o mnie pomyśli... Nie jest lekko, ale przynajmniej nie jesteś tam sama. W końcu wszystko jakoś się ułoży. Zawsze jakoś się układa...
      Ja uwielbiam podróżować. I włóczyć się z plecakiem. Wtedy nie jestem samotna, bo wiem, że w domu ktoś czeka. Najgorszy rodzaj samotności to ten, od którego nie możesz uciec... Czy byłam odważna wyjeżdżając sama do Anglii? Dziś myślę raczej, że głupia i szalona, ale poradziłam sobie. Nie miałam wyjścia...
      Mam nadzieję, że odespałaś już zmianę czasu :) Trzymaj się ciepło (a może gorąco?).
      Całuję xx

      Usuń
  40. Zakaty moments omomomomom ♥ Nie wiem już co mam pisać. Cieszę się z momentów Zayna i Katy czekam niecierpliwie na Harrysie co tu dużo mówić. Dla mnie Alex i Harry są najlepszymi przyjaciółmi. Może jest jakaś chemia między nimi, ale ja odczuwam żeby to wyszło. No nie wiem ;( Mam nadzieję, że Zayn teraz wyzna, że kocha Katy, a Harry'ego odwiedzi Louisie. PLAN IDEALNY :)Tylko proszę nie Alex z Harrym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam w końcu i coś dla ciebie napisać ;) Wprawdzie nie ma tego za wiele, ale może w kolejnym rozdziale też uda mi się co nieco przemycić ;)
      Twój plan idealny... Hmmm... Trochę będę musiała go zmodyfikować. Tak przynajmniej mi się wydaje...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  41. Cześć kochanie, a raczej witam ponownie...
    Znów się trochę rozleniwiłam, jeżeli chodzi o czytanie Twoich rozdziałów, ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz. Nie mam w tygodniu zbyt czasu, aby przeczytać coś obszerniejszego, dlatego też Twoje cudeńko pozostawiam dopiero na weekend, gdy to już mogę położyć się po kołdrę z telefonem w ręce i ciepłym kakao. To najlepsza atmosfera, aby czytać Twoje rozdziały. Chętnie zaczęłabym zagłębiać się w tę historię od nowa, ale czas goni mnie jak zwariowany.
    Skoro już wróciłam do czytania tego skarbu to może się trochę na jego temat wypowiem... Rozdział przeczytałam już wczoraj, ale z uwagi na późniejszą porę i mój stan psychiczny oraz problemy z widzeniem postanowiłam pozostawić komentarz na następny dzień, więc oto jestem!
    Dobrze wiesz, że jeżeli chodzi o Twoje pisanie to jestem absolutną fanką.
    Cieszę się, że Kate w miarę dobrze przyjęła wiadomość o wypadku Alex. Oczywiście nie mówię tu o momencie występu Horana, ale o tym, iż wytrzymała do wtorku. Brakuje mi w tym wszystkim fragmentu z Alex... Harry na koncercie, a ona w szpitalu, tak? Bo trochę tego nie zrozumiałam...
    No i kolejna akcja naszego Irlandczyka. W jeden dzień wygadać niemal dwa sekrety? Ten to ma talent, doprawdy.
    Brakuje mi również wątku z Perrie, chociaż rozmowa Zayna z Kate na końcu wynagrodzi mi to wszystko. Jestem naprawdę ciekawa o co mu chodziło w tej ostatniej wypowiedzi, ale myślę, że nie będę musiała długo czekać, bo jak dobrze pamiętam niedługo dodasz rozdział, prawda? x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lenistwo, to sport, który mogłabym uprawiać zawodowo ;) Jestem pewna, że zdobyłabym mistrzostwo w tej dyscyplinie ;)
      Wiesz, fakt, że zostawiasz sobie mój rozdział niejako na deser (na weekend), to naprawdę cudny komplement dla mnie :) I wiem, że długie rozdziały często zniechęcają, ale najwyraźniej ja nie potrafię pisać innych. No, chyba że jeszcze dłuższe ;)
      Słowa przyjaciółki zdziałały cuda w przypadku Kate. Oby tylko kolejne kłamstwa tego nie zepsuły...
      Było wspomniane, że Paul załatwił Harry'emu lot, by ten zdążył na koncert (Andy mu to przekazuje). Alex została w szpitalu.
      Niall potrafi, a co ;) Niewiele brakowało i Zayn miałby nie lada kłopot...
      Po ostatniej kłótni, Perrie uciekła do Londynu. Może, jeżeli Zayn ruszy tyłek, będzie wątek z Pers...
      A od ostatniej wypowiedzi zacznie się nowy rozdział i wtedy, mam nadzieje, wszystko będzie jasne...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  42. Nie wiem co zamierzasz napisać w związku z Kate i Alex, bo mimo wszystko nie jestem pewna, czy będzie przekonująca z ukrywaniem jak się czuje naprawdę, no i jeszcze Styles wciągnięty w to wszystko. Zobaczymy co naskrobiesz, ale wierzę, że wybrniesz z tego z gracją :)
    Przy fragmentach z Niallem tylko łapałam się za głowę albo mocno śmiałam, tylko tak mogę podsumować moją reakcję na jego niesamowitą jasność umysłu.
    Ta dziewczyna, która mówiła niepochlebne opinie... Przykre. Niestety, ale nikt nie uchroni się od krytyki, a najwięcej będą miały do powiedzenia osoby, których się w ogóle nie zna i na oczy nie widziało.
    A końcówka była piękna :3 W ogóle to zaskakująco szybko i przyjemnie mi się czytało, aż byłam kompletnie zdziwiona, że to już koniec rozdziału :< Teraz pozostaje czekać do następnego. Buźka!

    @loudmint
    http://skip-the-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak ufasz w moje możliwości? Mam nadzieję, że jakoś uda mi się to zgrabnie napisać... Zresztą sama się przekonasz w kolejnym rozdziale :)
      Niall i ten jego długi język, a w dodatku jeszcze doprawiony kacem... Cieszę się, że wprowadził trochę humoru w rozdział :)
      "Wszystkowiedzące" osoby są najgorsze... A jeszcze, gdy nie liczą się z uczuciami innych, to już w ogóle katastrofa. Krytyka? Czasami jest dobra, ale tylko wtedy, gdy wiemy o czym mówimy...
      Cieszę się, że spodobała ci się moja deszczowa końcówka... To pewnie dzięki Zaynowi ;)
      Dziękuję za miłe słowa...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  43. Cudowny rozdział ! Kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  44. Krótko/ Genialny rozdział. Zayn mój bohater, jak Ty go lubisz torturować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ❤ Wiem, że się nad nim znęcam, ale zbytnio nie narzeka ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  45. ja tak króciutko napiszę .
    Świetny blog i oczywiście rozdział . Nie za bardzo się jak na razie orientuję , bo długo mnie tu nie było .
    Mam do nadrobienia ok. 20 rozdziałów :P xD omg , ciekawe jak ja to wszystko przeczytam . Jak nadrobię zaległości to ty pewnie już dodasz setny ( 100 ) rozdział . To ja lecę czytać , a ty tu się główkuj nad następnym rozdziałem ;)
    :*** buziaczki i weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na setnym rozdziale? Może nie będzie tak źle z tym nadrabianiem. Myślę, że czytasz dużo szybciej niż ja piszę ;) W każdym bądź razie życzę przyjemnej lektury...
      Pozdrawiam xx

      Usuń