- Normalnie muszę przyznać, że nigdy tak bardzo się nie ucieszyłem, gdy komuś pękły spodnie... – zaśmiałem się siadając obok Zayna pod ścianą i odkręcając wodę. – Ta próba mnie wykańcza. Nic się nie udaje. A Paul... – westchnąłem. – Lepiej nie gadać... – machnąłem ręką.
- Zaraz go szlag trafi. Wiem –
mruknął.
- A tobie co? – spojrzałem na
niego zdziwiony. – Też nie w humorze? – wgryzłem się w kanapkę, którą
zapobiegawczo porwałem z bufetu.
- Po prostu się nie wyspałem...
- Li mówił, że znowu znalazłeś
Katy w salonie. Dlaczego nas nie zawołałeś? Posiedzielibyśmy z wami...
- I teraz wszyscy wyglądalibyśmy
nieciekawie. Widziałeś minę Paula na mój widok?
- No – zaśmiałem się. – Ale
ulżyło mu, gdy zobaczył, że Lou nie wygląda tak jak ty. A tak w ogóle, to
mogłeś go obudzić... – dodałem. – Strasznie go gryzie to, że nie zauważył kiedy źle się poczuła...
- Miałem taki zamiar, ale Kate
prosiła, by dać mu się wyspać – zamknął oczy opierając głowę o ścianę. – A poza
tym ja i tak nie mogłem spać...
Przyglądałem się jego twarzy
zastanawiając się o czym myśli. Ten tajemniczy uśmiech... I ciche westchnienie.
- Ukryjcie mnie! – Lou usiadł
między nami. – Jak Paul mnie dorwie, to będziecie szukać nowego do zespołu.
- Nie będzie tak źle – zaśmiałem
się, ale zaraz mina mi zrzedła, gdy zobaczyłem, że sięga do moich zapasów. –
Nie możesz sobie przynieść?
- Daj tylko gryza – patrzyłem na
moją kanapkę zbliżającą się nieubłaganie do jego ust.
- Ej! Miał być gryz, a nie pół
kanapki – zabrałem mu moje pyszności. – Dzwoniłeś do Katy?
- Tak na szybko, gdy Lou się
nade mną znęcała – uśmiechnął się. „Czy wszyscy zakochani robią takie głupie
miny?” – Alex u nich była na przerwie...
- A jak się czuje? – zapytał
Zayn.
- Mówi, że znośnie... – sięgnął
po moją wodę. – Ale pewnie jest to spowodowane tym, że zjadła pół opakowania
tabletek.
- Dokupi się jak będziemy wracać
– Harry przyłączył się do nas siadając po turecku naprzeciwko Lou. – Można
wziąć na zapas.
- Podobno Alex jej już kupiła –
Louis odebrał od Hazzy kanapkę oraz wodę, które ten dla niego przyniósł. –
Dzięki.
- A dla mnie nic nie wziąłeś? –
zapytałem z nadzieją w głosie.
- Nie za dobrze by ci było? –
zaśmiał się. – Wydawało mi się, że już zrobiłeś nalot na jedzenie, bo same
resztki zostały.
- Bardzo śmieszne – mruknąłem. –
Lou, wisisz mi gryza.
- Louis... – Nie wiadomo skąd
pojawił się Liam z Paulem.
- Stary, ja naprawdę nie
chciałem rozerwać ci tych spodni... – tłumaczył się przyjacielowi. – Tak jakoś
niechcący wyszło...
- Już lepiej nic nie mów –
odezwał się Paul. – Ale następnym razem w ramach solidarności wymyśl coś
innego. Jak tak dalej pójdzie, to wasze ciuchy będą się nadawały do śmieci
jeszcze przed rozpoczęciem trasy – zaśmiałem się. – A twoje są w nie lepszym
stanie, Niall. Jakim cudem oderwałeś rękaw?
- Ja... – „Ups...” A myślałem,
że się nie wyda. – Tak jakoś... samo... się urwało...
- Tutaj się wszystko samo
dzieje, aż dziw, że nago nie biegacie – Harry parsknął plując przy tym na
Louisa, ale mina Paula skutecznie zapobiegła jakiejkolwiek reakcji z naszej
strony. Ale coś mi się wydaje, że Lou jeszcze wróci do tematu...
- Paul chciał z nami pogadać o
Kate... – odezwał się Li. Momentalnie nasza uwaga skupiła się na menadżerze.
- Jutro przed próbą robimy
spotkanie organizacyjne. Ostatnie takie przed trasą – zaczął. – Wydaje mi się,
że byłoby dobrym pomysłem, by Kate się na nim pojawiła.
- Co? – o dziwo to słowo nie
wyszło z ust Louisa. Zayn wyglądał na zszokowanego. – Nie za szybko?
- Właśnie – dodałem. – Ona nie
za dobrze się teraz czuje...
- Myślę, że powinniście z nią o
tym porozmawiać. Chcemy ją zabrać w trasę. Nie rzucajcie jej od razu na głęboką
wodę – przekonywał. – Tu jest zdecydowanie mniej fanów niż będzie podczas
koncertów, a i tak pewnie nie będzie jej łatwo. Poza tym w niedzielę wracamy do
Londynu, to ostatni dzwonek, by spróbowała wyjść z hotelu...
- W sumie... – zamyślił się Lou.
– Porozmawiam z nią o tym. Ale tylko jak będzie się dobrze czuła...
- Dobre i to – powiedział Paul,
ale nie wyglądał na zadowolonego z takiej odpowiedzi. – Poza tym w sobotę macie
wywiad w radio i też moglibyście pokazać jej jak to wygląda. I do jutra chcę
wiedzieć, co powiecie fanom i mediom na temat Kate...
- Już ci mogę na to odpowiedzieć
– odezwał się Louis. – Gdy ktoś się zapyta, powiemy prawdę.
- Która brzmi... – menadżer
zachęcił go do kontynuowania.
- Że jest moją dziewczyną, a ich
przyjaciółką – powiedział to tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz pod
słońcem. „Coś mi się widzi, że będzie się działo...”
- Wciąż oficjalnie nie
powiedziałeś, że zerwaliście z Eleanor – przypomniał Li. – Będzie to wyglądało,
że rozstałeś się z nią dla Kate...
- Poniekąd tak było... –
przyznał. – Potrzebowałem bodźca, by to zrobić. Od dawna nie byliśmy z sobą
szczęśliwi... – zamyślił się. – Powiem prawdę – postanowił. – Nie będę kłamał w
sprawie tego, że kocham Kate, ale postaram się jak najmniej mówić o El. Nie wyszło
nam. Koniec historii.
- Normalnie bym cię namawiał,
byście uchodzili za przyjaciół – odezwał się Paul. – Ale gdy tak na was
patrzyłem ostatnio... Nikt by się na to nie nabrał... Dobra. Wywiady jakoś
załatwimy. A jak się sprawa ma z Eleanor?
- Nie ma już Eleanor...
- Z jej ostatnich twittów wynika
co innego... – wtrącił się Harry.
- Co? – zdziwiłem się. Wszyscy
czekaliśmy na wyjaśnienia. – Wstawiła jeszcze jakieś fotki?
- Nie, ale wszystkie jej wpisy
były bardzo dwuznaczne... Piękne kwiaty od „nieznajomego” – pokazał palcami cudzysłów
w powietrzu. – Jakieś tam prezenciki, rozmowa na dobranoc, tęsknię za moim
misiem... Takie tam dwuznaczne pierdoły.
- Przynajmniej dobrze, że Katy
nie ma Twittera – westchnąłem.
- Ale ma dobry słuch – odezwał
się Zayn. – I z pewnością usłyszy jeśli fanki będą wykrzykiwać jakieś niemiłe
rzeczy pod jej adresem.
- Tego się nie da uniknąć –
wtrącił się Liam. – Musisz ją na to przygotować – spojrzał na przyjaciela. –
Powiedzieć jej o zazdrosnych fankach. A ja porozmawiam z Danielle, by też
poruszyła ten temat, gdy się spotkają...
- Możemy jej założyć
słuchawki... – Harry i jego debilne pomysły.
- Jesteś idiotą – warknął Zayn.
– Zabierz niewidomej dziewczynie jeszcze słuch. Z pewnością już będzie wolała
słuchać tych krzyków.
- Sorry – zawstydził się. – Nie
pomyślałem... I sam jesteś idiotą – warknął. – Wciąż nie powiedziałeś nic
Perrie.
- Skąd wiesz? – „No tu się
zapowiada ciekawe widowisko” zaśmiałem się w myślach żałując, że nie mam miski popcornu. Liam spojrzał na niego
pytająco. – Jeszcze zdążę...
- Stary... – zaczął Li.
- Wiem, wiem. Jestem idiotą –
zrobił minę mordercy, gdy dobiegło go parsknięcie Harry’ego. – Ale to mój
problem. Teraz powinniśmy się martwić tylko o Kate.
- Też prawda – przyznałem. – Daj
mu spokój. To on będzie skomlał pod drzwiami Perrie jak się na niego obrazi.
- Dobra – odezwał się Paul. – To
porozmawiajcie z nią dzisiaj. Będę czekał na telefon. W razie czego podstawię rano
inny samochód. A póki co, to koniec tego dobrego. Wracamy do pracy. Koniec
przerwy! – wydarł się jeszcze, jakby ktoś nie usłyszał.
- I co myślisz Lou? – spojrzałem
na niego przygryzając wargę.
- Sam nie wiem... – wzruszył
ramionami. – Powiem ci gdy z nią porozmawiam. Może kolejny raz mnie zaskoczy?
- Fajnie by było... – mruknął
Zayn wstając z podłogi i wyciągając do mnie rękę.
„Fajnie by było...” pomyślałem
rozglądając się dookoła. Wszędzie kręcili się ludzie. „I gdzie ona niby miałaby
siedzieć podczas próby?”
Rozejrzałem się uważnie dookoła
szukając czegokolwiek, co nie byłoby na swoim miejscu. „Idealnie.” Uśmiechnąłem
się zadowolony z oględzin i gasząc światło wyszedłem z łazienki. Widok, który
miałem teraz przed oczami sprawił, że mój uśmiech zrobił się jeszcze większy.
„O ile to możliwe...” Kate leżała na boku, zwrócona w moją stronę. Ucieszyłem
się widząc, że zostawiła mi miejsce obok siebie. Na jej twarzy malował się
delikatny uśmiech, który sprawiał, że moje serce przepełniała radość. Długie
rzęsy rzucały cień na policzki. Wyglądała tak spokojnie. „Pięknie...”
- Przyglądasz się mi... – jej
szept uświadomił mi, że myślami byłem już bardzo daleko. Zatrzepotała powiekami
i po chwili te cudowne oczy „wpatrywały się” we mnie. Uśmiechnęła się.
- Ja? – zaśmiałem się. – Nigdy w
życiu. – Podszedłem do szafy, by zastąpić ręcznik jakimiś dresami. Wciąż się
dziwiłem, że panuje tu taki porządek. „Co najmniej jak u Liama...” – Jak się
czu... – drzwi otworzyły się gwałtownie przerywając mi w pół słowa.
- Przyszedłem wam tylko powiedzieć,
że wychodzimy na podbój miasta i zostajecie caaałkiem sami – odezwał się Harry posyłając
dwuznaczne znaki w moją stronę i przesadnie akcentując jedno słowo. – O dziwo, udało nam się namówić Liama, co jak sami wiecie nie
jest łatwe, gdy wisi na telefonie z Danielle.
- Bawcie się dobrze – rzuciłem
ręcznik na fotel.
- Wy też – zaśmiał się i znów
posłał mi wiele mówiące spojrzenie. – Ale pamiętajcie, nie róbcie niczego,
czego ja bym nie zrobił.
- Och, spadaj – zamknąłem szafę,
ręką dając mu znak, że spokojnie może już zamknąć drzwi z drugiej strony.
- Pa Mała. Bądź grzeczna...
Oczywiście nie mógł się
powstrzymać, by tego nie dodać, ale przynajmniej już sobie poszedł. Spojrzałem na Kate
i ten cudowny rumieniec sprawił, że ucieszyłem się jak głupi. „Z czego?”
- Jak się czujesz skarbie? –
zapytałem kładąc się obok i przytulając ją do siebie. „Cudownie...” Wyglądała
tak niewinnie, a zarazem seksownie w rozciągniętym podkoszulku. „Czy takie
połączenie jest w ogóle możliwe?” Spojrzałem na te cudowne usta i w moim ciele
zawrzało, a pewna jego część uświadomiła mi, że powinienem skupić się raczej na
czymś innym. „Masz jeszcze jakieś pytania?” Ten wredny głos w mojej głowie
zdecydowanie odzywał się w złych momentach.
- Dobrze... – powiedziała cicho.
Uniosłem jej twarz, by odczytać odpowiedź w jej oczach. – Naprawdę dobrze –
uśmiechnęła się. – Lou... – zaczęła. – Możesz iść z nimi jeśli chcesz.
Zostawałam już sama...
- Kochanie, czy ty myślisz, że
dałbym się gdziekolwiek wyciągnąć, skoro coś tak cudownego czeka na mnie w
łóżku? – delikatnie ucałowałem te gorące wargi. „Tylko tak dalej stary...” Czy
jest jakiś sposób, by uciszyć to wredne coś? – Mówiłem ci już, że uwielbiam jak
się czerwienisz?
- Tylko raz, czy dwa – ułożyła
głowę na mojej piersi i zaczęła kreślić jakieś tajemnicze znaki.
„Powinienem z nią porozmawiać.
Obiecałem chłopakom...” W takich chwilach uświadamiałem sobie, jak wielkim
jestem tchórzem. Najchętniej zostawiłbym wszystko Liamowi, ale przecież nie
moglem tego robić zawsze. On już i tak zrobił wiele. „Nigdy się mu nie odwdzięczę.
Im wszystkim...” Wziąłem głęboki oddech, chcąc dodać sobie odwagi. „Będzie
dobrze” przekonywałem się. „Tylko jak zacząć...”
- Serce bije ci jak szalone, Lou
– usłyszałem cichy szept. Uniosła się na ręce i wbiła we mnie te przenikliwe „spojrzenie”. – Co się dzieje?
- Nic się nie dzieje, skarbie –
„Brawo, palancie, zdenerwowałeś ją jeszcze zanim poruszyłeś temat. Tylko ty tak
potrafisz.” Głaskałem ją delikatnie po plecach. – Po prostu chciałem z tobą o
czymś porozmawiać i w głowie układałem sobie przemówienie... – zaśmiałem się
nerwowo. – Ale chyba nie jestem w tym tak dobry jak Liam...
- Porozmawiać? – zapytała, a na
jej twarzy momentalnie zawitał spokój. Posłała mi tajemniczy uśmiech. – O tym,
że chciałbyś bym jutro pojechała z wami na próbę?
- Co?! – powiedzieć, że mnie
zamurowało, to mało. – Skąd? Jak? Kto? Co... – Czy można się dziwić, że
zareagowała śmiechem po mojej jakże inteligentnej wypowiedzi. – Śmiejesz się ze
mnie?
- Nie inaczej – „W jej oczach
widziałem radość.” – Trochę się zapowietrzyłeś...
- Skąd wiesz o czym chciałem z
tobą porozmawiać?
- Ja naprawdę nieźle słyszę –
posłała mi uspokajający uśmiech. – A z salonu do kuchni nie jest wcale tak
daleko... Zwłaszcza, gdy pewien łakomczuch nie zamknie za sobą drzwi.
I nagle do mnie dotarło. Moja
rozmowa z Liamem, gdy robił kawę. Jego ostrzeżenia, by nie zwlekać i moje
marudzenie, że do wieczora daleko... Znowu to zrobiliśmy. Zapomnieliśmy o tym,
że Kate może nas usłyszeć. Szukałem na jej twarzy jakichś oznak strachu, ale
ona... po prostu uśmiechała się do mnie.
- Ile słyszałaś? – wyszeptałem
nerwowo.
- Od momentu, gdy Liam ci
przypominał, że jeżeli nie porozmawiasz ze mną zaraz, to potem będziesz musiał
zmierzyć się z tym sam – dotknęła delikatnie mojej twarzy. – Aż taka jestem
straszna, że boisz się ze mną rozmawiać?
- Oczywiście, że nie jesteś –
zaprzeczyłem szybko. – Ja chyba chciałem porozmawiać z tobą sam na sam...
- Jesteśmy sami – powiedziała
cicho kciukiem obrysowując kształt moich ust. W moim ciele zawrzało, a wszystko
skupiło się w jednym miejscu i bynajmniej nie były to wargi. „Pełna gotowość w trzy
sekundy? Stary...” Znów ten denerwujący śmiech. „Zbaczamy z tematu...”
- Nie boisz się... – szukałem w
jej twarzy strachu, ale widziałem tylko miłość.
- Jestem przerażona –
uśmiechnęła się delikatnie. – Ale poradzę sobie. Przynajmniej taką mam
nadzieję... – westchnęła. – Rozmawiałam o tym z Alex... – „Kolejny raz ktoś
uratował mi tyłek.” Odetchnąłem z ulgą. – Lou... – przygryzła wargę, a ja
pobiłem właśnie poprzedni rekord w staniu na baczność. „Uspokój się. Uspokój
się. Tylko spokojnie...” – Jak bardzo głośne są wasze fanki?
- Fanki? – powtórzyłem
zdziwiony. „Włącz myślenie chłopie. Głową.” – Głośne – przyznałem. – Bardzo. –
Przytuliłem ją do swojej piersi modląc się w duchu, by nie przyszło jej na myśl
zarzucić na mnie nogę. Byłem już spokojniejszy. – Niektóre są cudownie
nieśmiałe i strasznie kochane – uśmiechnąłem się gładząc jej plecy. – A
niektóre wręcz szalone w wynajdywaniu pomysłów jakby to nas poznać osobiście.
Opowiedziałem jej kilka historii
z różnych wyjazdów. Każda kolejna sprawiała, że śmiała się głośniej i nie mogła
się nadziwić pomysłowości niektórych dziewczyn.
- Brzmi niesamowicie –
powiedziała wciąż rozbawiona. Po czym dodała już ciszej – Ale nie zawsze tak
jest...
- Czasami jest... –
zastanawiałem się jak to najlepiej określić. – Ekstremalnie. Zdarza się nam
stracić kawałki garderoby... Ale ty będziesz bezpieczna. W stu procentach. Nie
musisz się o to martwić.
- A o co muszę?
- Niektóre fanki są bardzo...
zaborcze... – zacząłem. – Niby nas kochają, ale nie potrafią zrozumieć, że
jesteśmy normalnymi ludźmi. Mamy swoje życie poza sceną, rodziny, przyjaciół i
ukochane... – znów ten cudowny rumieniec. – Chciałyby nas tylko dla siebie i na
każdą osobę w naszym otoczeniu reagują wrogością... Danielle mogłaby ci sporo
na ten temat opowiedzieć – westchnąłem. – Słowa mogą ranić. Liam często
opowiadał jak płakała, nie mogąc sobie poradzić z wrogością niektórych
dziewczyn...
- Ale wciąż są razem... –
usłyszałem cichy głos. – Czyli można...
- Tak – uśmiechnąłem się. –
Kochają się i mimo iż chwilami było im ciężko, poradzili sobie. My też sobie
poradzimy skarbie – złożyłem pocałunek w jej włosach. – One naprawdę tak nie
myślą. Niektóre po prostu zapominają, że sprawiają komuś przykrość...
- Czyli nie powinnam się przejmować
tym, co mogą mi powiedzieć, tak? – uniosła twarz w moją stronę.
- Tak – zatonąłem w jej oczach.
– Czasami się nie da... – powiedziałem. – I wtedy musisz pamiętać, że kocham
cię ponad wszystko i tylko to jest ważne...
Siedziałam skulona pod schodami
i z całych sił próbowałam wypchnąć ten paraliżujący ból z mojej głowy. Nie
mogłam o nim teraz myśleć. Musiałam czekać. Wytrwać wystarczająco długo. Nie
zasnąć. „Wszystko, tylko nie zasnąć. Nie zasnąć” powtarzałam w myślach jak
mantrę. Jakby to miało pomóc. Pogoda postanowiła podać mi pomocną dłoń i z
nieba deszcz lał się strumieniami. Byłam cała przemoczona, ale mokre ubrania
choć trochę uśmierzały ból. Czułam, że gorączka trawi moje ciało. „Jak nic będę
chora” pomyślałam i momentalnie roześmiałam się nerwowo. „Już i tak nie może mi
się stać nic gorszego...” Zastygłam na dźwięk silnika, ale samochód tylko minął
dom, gdzie się ukryłam. I czekałam...
- Alex... – pozwoliłam temu
jednemu słowu wydobyć się szeptem z moich ust.
Postać wiecznie uśmiechniętej
przyjaciółki ukształtowała się w mojej głowie. Plan był taki prosty... Dlaczego
wydawał się niemożliwy do zrealizowania? Próbowałam się poruszyć i fala
obezwładniającego bólu rozeszła się po moim ciele. Z trudem wciągnęłam
powietrze do płuc. „Wytrzymasz...” nie zabrzmiało to przekonująco. „Dasz radę.
Byle nie zasnąć. Nic cię nie boli.” Grunt, to okłamywać samą siebie...
Usłyszałam w oddali
charakterystyczne warczenie starego silnika. „Nareszcie...” Chciałam się przesunąć,
ale moje ciało nie miało zamiaru ze mną współpracować. Samochód zatrzymał się
na żwirowym podjeździe i zamilkł oznajmiając to głośnym kaszlnięciem. „Kochany
gruchot...”
- Kochany gruchot – usłyszałam
znajomy głos i w głowie ujrzałam kobietę delikatnie głaszczącą ukochane auto
zmarłego męża. – Kolejny raz daliśmy radę.
Trzaśnięcie drzwi i ciężkie
kroki, które nieubłaganie zbliżały się do mnie... A ja wciąż nie mogłam się
ruszyć. Bałam się, ale tylko jej mogłam zaufać. Drugi raz mnie nie zawiedzie.
„Jesteś pewna?” pytałam samą siebie. „Już niczego nie jestem pewna...”
Stłumione stukanie uświadomiło mi, że kobieta wchodzi na ganek. „Ostatnia
szansa...”
- Pani T.? – odezwałam się tak
głośno jak tylko mogłam, co wcale nie było łatwe, gdy zagryza się wargi z
całych sił, by nie krzyczeć z bólu... Postać nade mną zatrzymała się.
- Halo? Jest tu ktoś? –
wyłapałam zdenerwowanie w jej głosie. – Kate? – wyszeptała. – Dziecko, to ty?
Wyczołgałam się powoli ze swojej
kryjówki... Każdy ruch sprawiał, że chciałam umrzeć. Czułam jakby coś rozrywało
mnie na kawałki. Próbowałam wstać, ale było to ponad moje siły. Klęczałam w
błocie, a deszcz obmywał moje rany...
- Pani T... – jęknęłam.
- Boże przenajświętszy... –
usłyszałam, że zbiega ze schodów i kieruje się w moją stronę. „To tylko ona”
powtarzałam sobie w głowie, ale i tak moje ciało szarpnęło się do tyłu, by
uniknąć jakiegokolwiek kontaktu z kobietą. I kolejna błyskawica przeszyła mój
mózg paraliżując mnie. – Dziecko, co...
- Musi mnie pani gdzieś zawieść
– wyszeptałam. Czułam, że już długo nie dam rady... Okropny ból sprawiał, że
miałam tylko ochotę zwinąć się na ziemi i odpłynąć w błogą nieświadomość.
- Tak – usłyszałam. –
Oczywiście. Do szpitala...
- Nie – przerwałam jej szybko. –
Proszę, tym razem musi mi pani pomóc stąd uciec – błagałam.
- Ale... Lekarz... Krew...
Dziecko... – każde jej kolejne słowo brzmiało słabiej. Tak jakby powoli
dochodziło do niej, co powiedziałam. Jakby zaczynała rozumieć, co się stało...
Słyszałam jak głośno łapała oddech próbując się uspokoić. Milczałam, czekając
na decyzję, od której zależy moje życie. – Dobrze...
I wtedy... ból ze mną wygrał...
Nie wiem, co sprawiło, że się
obudziłem. Może było to trzęsące się ciało dziewczyny, która spała w moich
ramionach, a może jej ciche łkanie, które rozrywało mi serce na strzępy. „Boże!
Nie znowu...”
- Kate, skarbie... – pogładziłem
ją po policzku ścierając łzy. – Już wszystko dobrze, maleńka. Jestem tu. Już
dobrze... – objąłem ją mocniej ramieniem przyciskając do mojego ciała. – To
tylko zły sen...
- Lou... – usłyszałem cichy szept. Uniosłem jej
twarz i ujrzałem parę brązowych oczu wypełnionych łzami. „Wpatrywały” się we mnie przerażone. – Przepraszam...
- Ciii... – starłem kolejne
słone krople. – Nie przepraszaj. Nic się nie stało. To tylko zły sen... Chodź
tu do mnie – usiadłem opierając się o zagłówek i sadzając ją sobie na kolanach.
– Jestem tu z tobą. Już wszystko dobrze... – Kate oparła mi głowę na ramieniu i
już po chwili jej gorący oddech owiewał mi szyję. Kołysałem ją jak małe dziecko
i powoli się uspokajała... – Powiesz mi co ci się śniło?
Nie wiem dlaczego zadałem to
pytanie. Nie spodziewałem się, że się odezwie. Nigdy tego nie robiła. Pozwalała
się tulić w ramionach. Usypiała przy mnie, ale nigdy nie mówiła o tym, co się jej
stało. Zresztą nigdy wcześniej nie pytałem... Po tym, co udało mi się
dowiedzieć od Alex, po prostu balem się poruszyć ten temat. Nie chciałem, by
uciekła... Tuliłem ją do siebie zastanawiając się, czy ten koszmar mógł być
spowodowany wieczorną rozmową. „Aż tak bała się stąd wyjść?” Powoli się
uspokajała. Oddychała miarowo. Tylko czekałem na moment, w którym ponownie
uśnie. I wtedy moje serce na jeden przerażający moment przestało bić...
- Moja ucieczka... – wyszeptała splatając
palce z moimi i ściskając je lekko.
Nie spodziewałem się, że coś
powie. Te dwa słowa odbijały się echem w mojej głowie. „Moja ucieczka...” Nie
wyjazd, nie podróż... Ucieczka. Tak bardzo chciałbym wiedzieć... I wtedy
kolejny raz sprawiła, że zamarłem. Cichym, drżącym głosem zaczęła opowiadać, a
ja bałem się nawet oddychać... Zdałem sobie sprawę, że właśnie odsłania przede mną kawałek
tajemnicy. Chłonąłem każde słowo. Miałem wrażenie, że wszystko wypala mi się
już na stałe w mojej głowie. Słuchałem przerażającej historii przepełnionej
bólem, którego nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić. Patrzyłem przed siebie nic
nie widzącymi oczyma. Byłem daleko stąd...
Stałem w strugach deszczu obok
klęczącej dziewczyny, która błagała o pomoc. Siedziałem skulony pod drewnianymi
schodami i przerażenie wręcz rozrywało mi płuca. Czułem jej strach. Widziałem
podarte ubranie i krew wsiąkającą w ziemię... Poznałem jej plan, który wydawał
się wręcz nieprzyzwoicie prosty, ale nie dla niej... Czułem niepewność, strach,
zwątpienie... Czy tym razem może zaufać starszej kobiecie? Modliłem się, by ten
gruchot dowiózł je na miejsce. Leżałem razem z nią na tylnym siedzeniu
owinięty w stare koce i cierpiałem przy każdym ruchu... Czułem każdą nierówność
asfaltu. Każde szarpnięcie sprawiało, że razem z nią modliłem się o śmierć... A
potem przepraszałem i błagałem, by się udało dojechać do celu. Wszystko mi się
pomieszało. Robiłem co tylko mogłem, by nie zasnąć. Jednak gdy ból powoli
odbierał mi świadomość prosiłem Boga, by móc się obudzić. I wciąż nie byłem
pewien, czy mogę zaufać tej kobiecie, która jeszcze nie tak dawno wiele dla
mnie znaczyła...
A potem umierałem z każdym
kolejnym krokiem, gdy moje stopy zapadały się w błocie, a ja uparcie parłem
przed siebie. Jedna dłoń nie odrywała się ani na moment od drewnianej
powierzchni... Musiałem dojść do końca. Nie ważne, ile to zajmie... Nic się nie
liczy z wyjątkiem kolejnego kroku. Na mecie czeka pomoc. I jedyna osoba, której
ufałem bezapelacyjnie. Alex...
Upadałem zdzierając kolana do
krwi, ale to było nic... Drzazgi wbijały się w moją dłoń, ale nie mogłem
oderwać jej od drewnianej powierzchni. To przecież nic... Deszcz chłodził moje
ciało zdecydowanie za bardzo. Ale to nic. Wiatr sprawiał, że nie mogłem
oddychać. Ale to nic... Głód skręcał mój żołądek, ale przecież to nic. Nic nie
jest ważne. Liczy się tylko kolejny krok...
I nagle drewniana podpora
skończyła się zaskakując mnie tym tak bardzo, że zamiast kolejnego kroku
zaryłem twarzą w błoto. Odwróciłem się na plecy, a moje ciało przeszyła kolejna
błyskawica bólu sprawiając, że z trudem udało mi się wywalczyć kolejny
oddech... Szczęście, że dotarłem mieszało się z przerażeniem, że to jeszcze
przecież nie koniec.
- Znałam tam każdy kąt –
uśmiechnęła się smutno. – Alex opowiedziała mi wszystko o swoich zwariowanych
sąsiadach. Włóczyłam się z nią godzinami po okolicy poznając wszystkie
interesujące miejsca. Zresztą co innego można tam robić? Czasami myślę, że to
właśnie z nudy ona tak często maluje te okiennice – ścisnęła moje palce trochę
mocniej. – Gdy zrobiło się ciemno i wszystko ucichło... Cóż... Jakoś udało mi
się dojść do domu. I gdy przeciskałam się przez okno w łazience chyba pierwszy
raz w życiu cieszyłam się, że jestem taka mala. Gdy runęłam na podłogę, ostatnie
co pamiętam zanim straciłam przytomność, to myśl, że się udało...
Poczułem jej ciepłą dłoń na
policzku, a po chwili drugą. Kciukami ścierała łzy z mojej twarzy. Jej palce
delikatnie przesuwały się po mokrej skórze.
- Ja... – chciałem coś
powiedzieć, ale głos uwiązł mi w gardle. Jedyne co osiągnąłem to cichy
szloch...
- Nie chcę byś nade mną płakał,
Lou – powiedziała cicho zbliżając swoją twarz do mojej. – Dzięki tobie znów mam
ochotę budzić się rano... Nie mogę przestać się uśmiechać, gdy tylko o tobie
pomyślę i nie chcę przestać – uśmiechnęła się. – Chcę poznać twój świat, choć
tak bardzo mnie on przeraża. Chcę robić z tobą to wszystko, co sprawia, że
pewnie właśnie znowu się zaczerwieniłam... – cudowny rumieniec pojawił się na
jej policzkach. – Chcę byś mnie nauczył tego wszystkiego czego jeszcze nie
umiem – musnęła moje usta swoimi. – Chcę cię kochać Lou i chcę byś ty kochał
mnie. Proszę, nie płacz nade mną...
- Kocham cię – wyszeptałem
gwałtownie wciągając powietrze. Próbowałem się uspokoić. – Alex mówiła, że
nigdy o tym nie opowiadałaś... – szepnąłem. – Dlaczego teraz?
- Bo czułam, że powinnam... –
delikatnie obrysowała kciukiem moją dolną wargę. – Bo chciałam...
- Dziękuję ci skarbie –
powiedziałem całując ją w czoło i biorąc kolejny głęboki oddech. A potem jeszcze jeden. Musiałem się uspokoić. – Czy jest
jeszcze coś czego chcesz w tym momencie?
- Tak... Zdecydowanie chcę do
łazienki – uśmiechnęła się uwalniając z moich objęć i po chwili zniknęła za
drzwiami, dając mi chwilę na uporanie się myślami szalejącymi w głowie.
Wciąż nie mogłem uwierzyć, że
oto znalazłem się w posiadaniu kolejnego elementu układanki. „Muszę o tym
powiedzieć reszcie. Alex, przede wszystkim.” Słyszałem szum wody. Otarłem łzy i
spojrzałem na łóżko Harry’ego. „Znów go nie ma? To zaczyna się robić regułą...”
Chciałem sięgnąć po telefon, by sprawdzić, która godzina, ale w wykonaniu tego
przeszkodziło mi pojawienie się Kate. Stała niepewnie w drzwiach łazienki i
uśmiechała się do mnie. Teraz mój ruch...
- To może przyjdziesz tu do mnie
i powtórzysz mi to wszystko, czego chcesz... – uśmiechnąłem się. – Zwłaszcza tą
część o czerwienieniu się...
- Tyle gadałam, a ty wyłapałeś
tylko to? – zaśmiała się, ale podeszła do mnie.
- Zawsze miałem niebywałą
zdolność do wyłapywania istotnych rzeczy – chwyciłem ją za rękę i wciągnąłem
sobie na kolana. – Istotnych dla mnie...
- Hmmm... – zaczerwieniła się. –
Mi tam się podobała ta część o nauce nowych rzeczy...
- Wiesz, że bardzo chciałem być
nauczycielem? – zaśmiałem się. – A co powiesz na połączenie czegoś nowego z
czymś po czym zdecydowanie się zarumienisz...
- Powiem, że jeśli ci się uda to
połączyć, to byłbyś naprawdę dobrym nauczycielem – uśmiechnęła się łobuzersko.
Zauważyłem wesoły błysk w jej oczach chwilę przed tym jak jej wargi dotknęły
moich...
W powietrzu czuć było strach...
„O ile to w ogóle możliwe” pomyślałam. Wszyscy byli zdenerwowani, ale każdy
udawał, że jest inaczej. „Z marnym skutkiem.” Co chwile było słychać jak komuś
coś wypada z rąk. Nerwowe rozmowy o niczym prowadzone na siłę i przerywane
dziwną ciszą. A wszystko to starannie przykryte uśmiechem. Sztuczna wesołość...
Siedziałam swojemu chłopakowi na
kolanach... „Wciąż nie mogę uwierzyć, że tym dla mnie jest...” Uśmiechnęłam się
do swoich myśli. Siedziałam na jego kolanach i trzęsłam się...
- Lou, przestań się tak trząść
ze strachu – wtuliłam się w jego ciepłe ramiona. – Będzie dobrze...
- Czy to przypadkiem nie powinna
być jego kwestia? – powiedział Mark opadając na fotel.
- Przepraszam skarbie – poczułam
gorące wargi na skroni. – Trochę się denerwuję...
- Trochę – parsknął Harry. – Nie
wiem czy to jest trochę...
- Dajcie spokój – uśmiechnęłam
się. – Czy to nie ja powinnam łamać palce ze zdenerwowania, cierpieć na brak
apetytu, trząść się ze strachu i wyrywać włosy z głowy, próbując się uspokoić?
- Dodaj jeszcze, że nie
spędziłaś obowiązkowej godziny na szykowaniu się i będziemy mieli wszystkie ich
dolegliwości – zaśmiał się Mark.
- Wcale nie szykuję się godzinę
– wtrącił Zayn obrażonym tonem tym samym przyznając się do tego, że to o nim
mowa.
- Nie, wcale – Niall znów bawił
się moimi sznurówkami. – Tylko dwie.
- Li, ty naprawdę zaraz sobie
połamiesz te palce – posłałam mu uspokajający uśmiech. – Aż mnie bolą moje od
tego strzelania.
- Przepraszam, ale tak jakoś...
– dźwięk telefonu przerwał mu wypowiedź. – Hej, Paul – „To już! O matko! Nie
dam rady! Nie mogę! Boże...” zaczęłam panikować – Dobrze. Zaraz będziemy – wziął
głęboki wdech. – Czeka na nas na dole przy windach. Mówi, że nie ma dużo osób
przed hotelem.
Wszyscy zaczęli się zbierać do
wyjścia. Tylko ja wciąż tkwiłam w miejscu bojąc się ruszyć. Ja i Louis. „Nie
potrafię! Wczoraj to wydawało się łatwiejsze...”
- Kochanie... – usłyszałam jego
głos drżący z niepewności. – Powinniśmy już iść... Jeżeli nie chcesz, to...
- Chcę – wyszeptałam przerywając
mu zanim powie te kuszące słowa. – Po prostu się boję... – próbowałam się
uśmiechnąć, ale tym razem chyba mi się nie udało nikogo nabrać. Wzięłam głęboki
wdech... – To chodźmy... – wyswobodziłam się z bezpiecznych ramion i stanęłam
obok niego.
- Będzie dobrze – Lou powtórzył
moje wcześniejsze słowa po czym zamknął w silnym uścisku. – Gotowa? – kiwnęłam
głową biorąc kolejny uspokajający oddech.
- Nie zapomnij torby... –
odezwał się Mark. Sięgnęłam po nią wpadając na Louisa. „To tyle jeśli chodzi o
pozory... Jestem kłębkiem nerwów skoro zaczynam wpadać na ludzi.”
- Wezmę ją, skarbie – silne
palce splotły się z moimi. – A swoją drogą co ty tam masz? Na książkę to chyba
trochę za lekkie...
- Takie tam... – uśmiechnęłam
się zawstydzona, a mój rumieniec chyba naprowadził go na trop.
- Aaaa... – „Spalę się ze wstydu
zanim wyjdziemy. Może to i dobrze? Nie będę musiała tego robić.” – To idziemy –
ścisnął moją dłoń dodając mi odwagi.
Nikt nic nie mówił. Jakby mieli
jakiś plan, który teraz realizowali w wielkim skupieniu. Szłam obok Louisa
kurczowo ściskając jego rękę. Jakimś cudem przebierałam nogami. Chłodniejszy
powiew powietrza sprawił, że serce zabiło mi mocniej. Starałam się wsłuchać w
dobiegające mnie dźwięki, ale jedyne co mogłam zarejestrować, to przyspieszone
oddechy przyjaciół i ich nerwowe kroki na marmurowej podłodze. Nikt nie odezwał
się ani słowem. „Dlaczego mam wrażenie, że nie spuszczają ze mnie wzroku, czekając
aż ucieknę?” Dźwięk otwierającej się windy zabrzmiał niczym wystrzał. W małej
przestrzeni mieszały się zapachy perfum tworząc ciekawą kompozycję. Wydawało mi
się, że słyszę bicie serca... „Mojego? A może, to Lou...” Prawie zaczęłam się
modlić, by winda się nigdy nie zatrzymała. Gwałtownie wciągnęłam powietrze...
- Skarbie? – Moja dłoń wciąż
spoczywała bezpiecznie w jego. Poruszył się i poczułam palce drugiej na swoim
policzku akurat w momencie, gdy do środka wpadło chłodne powietrze informując
mnie, że czas się ruszyć. – W porządku?
- Tak – próbowałam się
uśmiechnąć. „Może tym razem się uda...” – Chodźmy...
Otoczyła mnie różnorodność
dźwięków i zapachów... Różne głosy, nawet różne języki... Płacz dziecka...
Zapach kwiatów... „Za dużo...” panika coraz mocniej brała mnie w swe ramiona.
- Dzień dobry Kate – usłyszałam
niski głos Paula. – Wszystko w porządku?
- Dzień dobry – „Czy to drżące
coś, to był mój głos?” Starałam się przywołać na twarz kolejny uśmiech
pamiętając, że menadżer bał się, że nie dam rady... – Wszystko dobrze. Trochę
się denerwuję...
- Masz do tego prawo –
powiedział. – Poradzisz sobie. I muszę dodać, że ślicznie wyglądasz.
Tym razem byłam pewna, że wraz z
rumieńcem pojawił się pierwszy szczery uśmiech. Musiałam wyglądać co najmniej
ciekawie w za dużej kurtce Louisa z podwiniętymi prawie do łokci rękawami.
- Dziękuję – poczułam delikatne
ciągnięcie i znów moje ciało robiło zupełnie coś innego niż chciał mózg. Ściskałam
dłoń mojego chłopaka idąc tak blisko niego, jak to tylko możliwe. Wiedziałam,
że Mark jest z drugiej strony. Czułam jego obecność. Gdybym tylko wyciągnęła lewą
rękę mogłabym go dotknąć. „Nic się nie stanie. Dam radę” przekonywałam samą
siebie. Gdzie jest ta odważniejsza część mojej osoby, kiedy jest mi potrzebna? Powietrze
przesycone wilgocią... „Pada...”
- Jestem przy tobie skarbie –
Lou próbował mnie uspokoić. – Zejdziemy kilka schodków w dół i dosłownie dwa
metry dalej stoi samochód. Mark jest z nami... Oddychaj, proszę cię...
Dopiero, gdy to powiedział
zdałam sobie sprawę, że wstrzymywałam oddech. Nabrałam w płuca chłodnego
powietrza. Kiwnęłam kilka razy głową dając znak, że jestem gotowa. I wtedy
poczułam zimny podmuch i zalała mnie kakofonia krzyków. „Boże, na to nie można
się przygotować...” panikowałam i wtulałam się jeszcze bardziej w Louisa.
- Harry! Niall! Harryyyy! Kocham cię, Zayn! Louuuu!
Liam! Kochamy was! Lou! – głosy dziewczyn zagłuszały mi wszystko inne. „Jak
mogłam być taka naiwna i wierzyć, że to się uda...” Naprawdę nie wiem jakim
cudem przebierałam nogami. W głowie miałam tylko jedną myśl. „Uciekać...”
- Pięć schodków – gorący oddech
Louisa owionął mi ucho. Poczułam, że ścisnął mocniej moją dłoń. – Wspaniale ci
idzie kochanie. Już prawie jesteśmy... – uczepiłam się jego głosu jak tratwy
ratunkowej. „Proszę, mów do mnie...” błagałam w myślach. Działało. – Dosłownie
trzy kroki i wsiadamy do samochodu... Jesteśmy. Uwaga na głowę... – przyjemne
ciepło mieszało się z wilgotnym powietrzem. Dało się wyczuć delikatny cytrynowy
aromat. Moja dłoń natrafiła na skórzane siedzenie. – Chodź do mnie maleńka –
Lou posadził mnie na swoich kolanach i od razu zamknął w gorących objęciach.
Wtuliłam się w niego opierając głowę na ramieniu nosem muskając jego szyję.
„Ten zapach...” Wdychałam powietrze zmieszane z jego perfumami i próbowałam
zapanować nad swoimi nerwami. Starałam się wsłuchać w bicie jego serca, ale
wciąż rozpraszały mnie krzyki fanów... – Cudownie sobie poradziłaś. Już
jesteśmy w aucie i nikt z zewnątrz nas nie widzi. Mark blokuje wejście... Szyby
są przyciemniane... Zaraz pojedziemy. Powiedz coś do mnie Kate, proszę...
Cokolwiek...
- Ładnie pachniesz – wyszeptałam
nie ruszając się ani o milimetr.
- Co? – chyba się zdziwił. Po
chwili moich uszu dobiegł cichy śmiech. – Ładnie pachnę? Naprawdę tak myślisz?
– pokiwałam głową kolejny raz zaciągając się jego zapachem. – A powiesz mi coś
jeszcze? I nie kolejny komplement, ale na przykład jak się czujesz...
- Jestem przerażona... –
powiedziałam cicho i wsunęłam lodowate dłonie między jego plecy, a oparcie
fotela. – Gdzie... – wciągnęłam nerwowo
powietrze, gdy ktoś zapukał w szybę.
- Spokojnie... – Lou obejmował
mnie ramionami kreśląc jakieś tajemnicze znaki na moich plecach. – O co
chciałaś zapytać?
- Gdzie reszta? – wyszeptałam
trzęsąc się ze strachu.
- Odciągali od nas uwagę –
zaśmiał się. – Porobią sobie kilka zdjęć z dziewczynami, rozdadzą parę
autografów i zaraz przyjdą. Właściwie, to już powoli idą...
- Wszystko dobrze? – usłyszałam
głos Zayna i samochód lekko się zakołysał, gdy wszedł do środka. Usiadł za
nami. Czułam, że Louis zamiast odpowiedzieć, po prostu pokiwał mu głową. –
Trochę zmokłem...
- No wsiadaj w końcu – Liam
najwyraźniej kogoś pospieszał. – Harry, zbieramy się...
Znów trochę zatrzęsło i chłopcy
wpakowali się bez słowa do środka. Ktoś zasunął drzwi. Po chwili dało się
słyszeć zatrzaskiwanie przednich. Silnik zamruczał cicho. Nikt się nie odzywał,
ale miałam wrażenie, że przesyłają sobie wiele mówiące spojrzenia nad moją
głową.
- Alex była zerknąć jak sobie
radzisz – odezwał się w końcu Harry. – Stała w drzwiach dopóki ktoś tam jej nie
pogonił...
- Naprawdę? – uniosłam twarz w
stronę skąd dochodził jego głos. „Jak duży jest ten samochód?”
- Przysłała wiadomość, że mam ci
życzyć powodzenia i przekazać, że trzyma kciuki. A, no i wpadnie po pracy...
- Super – ucieszył się Niall. –
Zrobimy coś dobrego?
- A podobno nie masz dzisiaj
apetytu... – zaśmiał się Mark.
- Wieczorem będę już miał.
Chłopcy ponabijali się chwilę z
Nialla i wydawać by się mogło, że już jest mniej nerwowo. Prawda jednak była
taka, że nie był to ich najszczerszy śmiech... Nie wiem jak długo jechaliśmy.
Nie pamiętam rozmów, które się toczyły dookoła mnie. Jedyne co pamiętam, to
bicie serca Louisa i jego zapach... A potem znów otoczyły mnie krzyki i piski
fanów... „O Boże! A ja naiwnie myślałam, że wtedy było głośno...”
Kolejny rozdział za nami i kolejny kawałek układanki, jaką jest przeszłość Kate, odsłonięty... Napisałam ten fragment jeszcze inaczej niż poprzednie wspomnienia... A przynajmniej próbowałam. Jak wyszło, to już sami musicie ocenić, ale bardzo jestem ciekawa waszych opinii.
OdpowiedzUsuńI mam jeszcze małe pytanko. Jak rozwinęłybyście w zabawny sposób skrót VIP, jako określenie miejsca, w którym nikt nie chce usiąść? Mój pomysł jak na razie nie wydaję mi się zbyt śmieszny, więc może wy mi coś podpowiecie... Normalnie miejsca vipowskie są tymi najbardziej pożądanymi, a u mnie będzie inaczej ;) Ale o tym, to już w kolejnym rozdziale...
Dziękuję wam za wszystkie cudowne komentarze pod poprzednim rozdziałem. Sprawiły mi wiele radości, zwłaszcza, że na wiele z nich odpowiadałam w urodziny :) Przy okazji dziękuję wam z całego serca za wszystkie życzenia... Oby się tak chociaż połowa spełniła ;) Ta większa :D
rozdział , kolejny element układanki , mnóstwo śmiechu , myślenia , rozgryzania historii ... cudo .
OdpowiedzUsuńjuż boję się co będzie się działo jak wyjdą z auta ..
mam nadzieję że będzie dobrze , z każdym kolejnym krokiem coraz lepiej . czekam niecierpliwie na Londyn ! mam nadzieję że Lou poradzi sobie z tym całym zamieszaniem , będzie dobrze , musi być ! przecież ma przy sobie Kate ! dziękuję za poprawienie tego dnia ! życzę dużo czasu i weny ! czekam na następny !
Klaudia <3
Jeżeli wyją ;) Zresztą myślę, że w środę się przekonasz... O ile w końcu usiądę i spiszę to wszystko, co mam w głowie :)
UsuńCieszę się, że mogłam choć trochę uprzyjemnić twój dzień...
Pozdrawiam xx
Super rozdział czekam na następny :):)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńno i bardzo dobry rozdział. Dużo do czytania, ale za to szybko i bardzo przyjemnie się czyta ;) kawałki z przeszłości fajne, interesujące. No podziwiam Kate, że wytrzymała na razie fanki. VIP?, smieszne o jeju, hehe, trudne zadanie dałaś. hahahah pierwsze co mi przysżło na myśl "wibrujące i pieprzone". hahahahah jezu....jesli ktoś jest taki zboczony jak ja to dla niego będzie to śmieszne....ale nie wiem...xd ja teraz się śmieje...ale nie wiem xddddd i powtarzam niech ten jebany okres się już skonczy i niech pomiędzy Lou i Kate dojdzie do czegoś!!!!!!!!!!! <333 w ogóle chyba tysięczny raz powtórze, zajebisty, zajebisty, zajebisty!!!! <3333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńJULKA :*
Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział ci się podoba...
UsuńWirujące i pieprzone? Hmmm... Najwyraźniej dla mnie też jest to śmieszne, bo nie mogę przestać się śmiać, gdy wymyśliłam sobie wytłumaczenie do twoich słów :) Chyba też jestem zboczona ;)
Taaak... Z tym okresem tak już jest, że zawsze pojawia się w najgorszych momentach ;)
Pozdrawiam xx
czuję się, bo w końcu nie złożyłam ci życzeń, chociaż pisałaś pod jednym z moich rozdziałów, że zrobiłam ci mały urodzinowy prezent. najgorsze w tym wszystkim jest jednak fakt, że w końcu nie ogarnęłam, kiedy dokładnie te urodziny miałaś. przepraszam. pozwolisz więc, że teraz złożę ci życzenia. Dużo słońca, kochanie! znalezienia swojego księcia z bajki. codziennego uśmiechu, chociażby nie wiadomo jak było źle. powodzenia w pracy. zdania egzaminów na satysfakcjonujące cię oceny. byś w końcu znalazła trochę czasu i pieniędzy na odwiedzenie rodziny w Polsce! i.. życzę ci spotkania ze mną - okej dziwnie to zabrzmiało, ale cholernie chciałabym cię poznać i pogadać - niekoniecznie po angielsku :D jeszcze raz wszystkiego najlepszego! xx I ♥ U!
OdpowiedzUsuńno to teraz przejdźmy do komentowania #39 :D
pod moim ostatnim komentarzem napisałaś, że zawsze czekasz na kilka słów ode mnie. poważnie nie wiem dlaczego. jestem każda inna czytelniczka, która po prostu pisze swoją opinie na tema tego, co przeczytała. naprawdę nic nadzwyczajnego, aczkolwiek miło mi, że czekasz :) o co mi chodziło z wyluzowaniem Louisa? och to prosto, chciałabym by Tomlinson nie zachowywał się nadopiekuńczy ojciec, który swojej malutkiej córeczce nie pozwoli się chociażby skaleczyć. może to zabrzmieć dziwnie i dość.. egoistycznie, czy podle, ale dla mnie oni wszyscy trochę przesadzają z tym rozczulaniem się nad Kate. naprawdę nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że mimo tego całego przerażenia, czy strachu przed nowymi sytuacjami Kate sobie poradzi. powinni się trochę zdystansować, bo w końcu oszaleją i to się nie skończy dobrze. przepraszam, jeśli napisałam coś nie tak, ale nie mogę tego w sobie dłużej tłumić. mam nadzieje, że rozumiesz :)
momenty z próby takie lekkie i na rozluźnienie. dziękuję za nie.
cholera to co przeżyła Kate było naprawdę straszne, ale powinna się w sobie zebrać i przynajmniej spróbować otworzyć się na ludzi. w końcu poznała już ekipę, z którą współpracują chłopcy. jeszcze TYLKO fani. da radę, ja w nią wierzę :)
nie mam zielonego pojęcia, co dla ciebie kryje się pod słowami VIP. hmm.. nie wiem, nic mi do głowy nie przychodzi xD
życzę weny i naprawdę duuuuużo czasu! matrioszka, xx
[chocolattesmile & liam-and-niall-bromance]
Dziękuję za życzenia i muszę ci powiedzieć, że to spotkanie brzmi bardzo kusząco :) Mam nadzieję, że akurat to się spełni...
UsuńJa doskonale rozumiem o co ci chodzi z podarowaniem Kate odrobiny przestrzeni... Trzęsą się nad nią jak kwoki, ale to niestety było w pewnym sensie zamierzone... Aczkolwiek postaram się coś z tym zrobić przy następnych rozdziałach, bo być może to ja odrobinę przesadziłam z tym, co chciałam osiągnąć.
No i nie wiem dlaczego dziwi cię fakt, że komentarze kogoś, kogo opowiadania uwielbiam są dla mnie niezwykle cenne...
Całuję xx
Niesamowite!! <333
OdpowiedzUsuńNie wiem jak komuś może się to nie podobać! Ach.. i znowu ten fungirling po zobaczeniu interakcji na tt!! <333 ^__________^
OK #39!!! WOOOW!! czy na 40 będzie jakiś bonus? ^^ bo ten z 30 baardzo mi się podobał! :D
haha uwielbiam być w głowie Nialla! :> tyyle tam jedzenia! hahahhaaha
Zayn! Kryj się lepiej! :) ;p
Grr.. na każde wspomnienie o Elce tutaj to grrr aasdfghjkl ;_;
ok. idiotyzm Harry'ego <3
yghh jak ja kocham tego debila! <3
czasami normalnie zdarza mi się zapomnieć, że jest niewidoma, a jak już to sobie uświadomię to ją podziwiam jeszcze bardziej! <3
Jak Harry do nich wszedł i im powiedział, że ich zostawiają saamych - to ja już takie totalne asdfghjkklkjhgfdsasdfghjkl omfg! <3333 a teraz takie :< jak mogli przepuścić taką okazję?! xD hahaha taak wiem.. ale to ja... btw. to kooochaam ten jego głos w głowie hahahaha!!! Mój idol!!! <333 chociaż w sumie nie do końca zmarnowali ale tego nie wiemy no :PP
i Boże.. kolejna część układanki *o* omfg.. co tam się działo?! coraz gorzej! ja już nie mogę wytrzymać!! Chcę wiedzieć co ten jej zrobił! potem go dorwać i zabić.. ughh grr.. niee... nie mogłabym go dotknąć.. ale .. coś by sie wymyśliło..
" I wtedy... ból ze mną wygrał..." - " ;__________________; " oh. my. god.
jejku.. i jeszcze mu opowiedziała no asdfghjkl *.*
a potem jak jeszcze Lou to przeżywał.. Rany Boski.. nic tylko ryczeć..! ;__;
och GOOD!!!!! *O* JAK ONA TO PRZEŻYJE?! JA tego chyba nie przeżyję..! no bo.. no .. no. ten. no KATY!! : < Boże.. ja nie dotrwam do kolejnego rozdziału.. tyle dziewczyn fanek piszczących, drących się! i jeszcze nie wiadomo co robiących xdd Jezu Katy..
Ech ok. spokój. Oddech! oh huh. ok! :D będzie dobrze! wytrwam!
Ten rozdział był CUDOWNY!!!! :3 <33 Kocham Cię!! :D I ten Twój talent! <33 i Kate.. ;D i wszystkich innych! (niee nic nie piłam..)
haha :D
ochh uwielbiam! i już chyba nic nie wymyślę! xd do następnego :)) kiedy może być? :))
pozdrawiam Xx Weny ;)
Bonus w kolejnym rozdziale? Naprawdę nie wiem, ale raczej nie będzie tak długi jak trzydziesty...
UsuńTaaaak... Okres popsuł Louisowi taką świetną okazję. Chata wolna, a tu nic...
Cieszę się, że spodobał ci się fragment z przeszłości Kate, a raczej, że udało mi się go opisać tak, że nie zagubiły się emocje, na których mi zależało...
Kocham te twoje komentarze pełne szczerych słów i wrażeń :) A Kate kontra fanki... Czy coś może się nie udać?
Całuję xx
Wiesz co , ja nie mam słów do opisania tego rozdzaiału i w ogóle całego bloga. Jestem ciekawa czy ona kiedyś im ucieknie lub czy Louis zrobi coś niestosownego i Kate będzie z Zaynem. Oczywiście wole ją z Louisem, ale wiesz tylko jestem ciekawa. Oni są parą idealną. Tak jak ty pisarką. KOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!!!!!!!!!!!!! A i dodałam wczoraj rozdział nareszcie!!!! Jak chcesz to mozesz skomentować, bo komentarze też ekstra piszesz. Boze jak to brzmi. Jestm aż tak zdesperowana, ze proszę cie o komentarze. Ale naprawdę są takie długi ei takie fajneee. Dobra zamykam się. KOcham cię!!!!!! <3 :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :) A co to rzeczy, które cie interesują, to raczej nie mogę nic zdradzić ;) Wybacz...
UsuńDziękuję ci za te piękne słowa, a nazwanie mnie pisarką... WOW... Brak mi słów... Dziękuję :)
Do ciebie na pewno zajrzę, a jak już przeczytam, to raczej nic mnie nie powstrzyma przed napisaniem komentarza ;)
Całuje xx
skrót: valley idiotic penises.
OdpowiedzUsuńniezbyt śmieszne, ale to jedyne na co wpadłam ;D rozdział przeczytam wieczorkiem ;)
jaki świetny rozdział <3 uwielbiam jak piszesz, to cudowne, że dzięki Tobie mogę przenieść się do innego świata. w tym rozdziale dowiadujemy się czegoś nowego o Katy, co jest naprawdę dużym plusem. poza tym, to jak przedstawiłaś jej drogę do domu Alex w osobie Louisa, to było coś niesamowitego... zakochałam się w tym normalnie ♥ a miłość Lou i Katy to jest wgl coś niewiarygodnego! ♥ już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i tego użycia słowa VIP :D aż boję się pomyśleć w jaki sposób wpleciesz to w rozdział :) a te pękające spodnie na początku? hahaha! i jeszcze kanapka Nialla.. aww <3
Usuńczekam na więcej kochana i pozdrawiam xx
PS-tak wgl o ostatnio bardzo opuściłam się w komentowaniu, ale to ze względu na sprawy osobiste. mam problemy i to pewnie dlatego nie umiem sklecić dobrze zdania. przepraszam. x
UsuńDziękuję ci za wszystkie cudowne słowa... Cieszę się, że rozdział przypadł ci do gustu. Zwłaszcza ta część, którą wspomniałaś... Nie byłam do końca pewna jak to wyjdzie...
UsuńZ tym słowem VIP, to muszę jeszcze pokombinować. Miałam idealne słowa, ale zapomniałam ich zapisać i teraz za Chiny nie mogę ich sobie przypomnieć ;) Moja pamięć...
Mam nadzieję, że uda ci się uporządkować sprawy osobiste... Życzę ci tego z całego serca :)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx
Kocham twojego bloga <3 Zaglądam codziennie na niego i gdy tylko zobaczę jakiś nowy rozdział od razu pojawia mi się na twarzy szeroki uśmiech :D Przeczytałam wszystkie komentarze, które znajdują się przed moim i czuję się strasznie. Nawet nie zauważyłam kiedy masz urodziny. Wiem, że się trochę spóźniłam, ale i tak chciałabym ci życzyć wszystkiego co najlepsze, dużo zdrowia, pieniędzy, duuuużo weny i cierpliwości... A także wiele miłości i duuużo radości :D :D :D
OdpowiedzUsuńA więc rozdział jak zawsze świetny :D <3 W końcu Kate się trochę otworzyła i tak historia... Boże, jak można zrobić coś takiego człowiekowi... Hmmm... VIP... wpadłaś na bardzo ciekawy pomysł... VAGINA I PADLINA...
Lub może... Hahaha.. wyobraziłam sobie jak wchodzę do klubu i czytam tabliczkę: "Miejsce dla VIPów, P.S. tu siedzi vagina i padlina" hahaha.... Pozdrawiam :D <3 Jeszcze raz wszystkiego dobrego... :******
Dziękuję ci za cudowne słowa i za życzenia :) Cieszę się, że opowiadanie ci się spodobało... Wchodzisz na bloga codziennie? To już wiem, kto mi tyle wejść nabił :D
UsuńOryginalny pomysł z tym VIP-em :D Wciąż nie mogę przestać się śmiać...
Pozdrawiam xx
Od samego rana, dosłownie co 5 minut wchodziłam na bloga z nadzieją, że już jest kolejny rozdział, aż w końcu zobaczyłam to upragnione "39"*___* Z jakiegoś odruchu zamknęłam laptopa i zaczęłam skakać po pokoju jak jakaś opętana xd. Nawet teraz, jak piszę ten komentarz, na mojej twarzy jest ten wielki banan :P Kocham Cię, po prostu <3
OdpowiedzUsuń"- Przyszedłem wam tylko powiedzieć, że wychodzimy na podbój miasta i zostajecie caaałkiem sami – odezwał się Harry posyłając dwuznaczne znaki w moją stronę i przesadnie akcentując jedno słowo."
" - Bawcie się dobrze – rzuciłem ręcznik na fotel.
- Wy też – zaśmiał się i znów posłał mi wiele mówiące spojrzenie."
" - Pa Mała. Bądź grzeczna...
Oczywiście nie mógł się powstrzymać, by tego nie dodać, ale przynajmniej już sobie poszedł."
hahahahahahahahahahahahahahaha... Harry, zboczuchu! ^^ ale muszę przyznać, że znowu zakuło mnie w serduszku, że nie było TYCH FAJNYCH (IfyouKnowWhatIMean ^^ 'le ja zboczuch :P) scen :( *płaczę* lub raczej *ryczę, krzyczę i jęczę jednocześnie* Why??!! Za jakie grzechy?!
„Pełna gotowość w trzy sekundy? Stary...” hehe.. no brawo Lou, tylko ty tak potrafisz :) ale to przez Katy ^^ Mała, dlaczego ty mu to robisz? Nie widzisz jakie on męki przez ciebie przechodzi?! hehe :)
A co do Zayn'a, już to mówiłam, ale się powtórzę, jest mi go tak okropnie żal :( normalnie chce go przytulić i go nie puszczać ;< moje ty biedactwo, chodź do Milenki :) ja cię przytulę, pocieszę *__* do tego jeszcze Perrie... ah, niefajnie :( Zayn, kochanie ♥
" - Możemy jej założyć słuchawki... – Harry i jego debilne pomysły.
- Jesteś idiotą – warknął Zayn. – Zabierz niewidomej dziewczynie jeszcze słuch. Z pewnością już będzie wolała słuchać tych krzyków." hahahahaha... kolejny moment, w którym tarzam się po podłodze ze śmiech ^^ aż płaczę normalnie ;> kocham tych debili ;P
(Właściwie , to w tym momencie już bym skończyła mój nieumiejętny komentarz, ale nurtuje mnie jeszcze jedno pytanie, może trochę banalne, ale się po prostu na tym dłuuugo zastanawiałam (wiem, jestem głupia, ale u mnie to rodzinne ;3): Gdzie śpi Mark?
Taką sobie rozpiskę zrobiłam i mi wyszło coś takiego:
pierwszy pokój: Harry, Louis i Kate
drugi pokój: Niall i Zayn
więc wychodzi na to, że:
trzeci pokój: Liam i (?)Mark?
Tak, tak wiem, dziwne pytanie, ale takie mi się nasunęło ;P
Aż mnie korci w środku, żeby wiedzieć, co będzie dalej. normalnie boję się co będzie jak wyjdą z auta...
przecież fanki (między innymi ja ^_^) są nieobliczalne.! Katy, wiem, że dasz sobie radę, bo jest z tobą Lou :)
Milena <3 (twoja fanka FOREVER AND EVER) ♥
Jak ja uwielbiam twoje komentarze :) A już najbardziej to, że zawsze dzielisz się ze mną tym, co ci się najbardziej podobało :)
UsuńDziękuję ci za te wszystkie cudowne słowa. Wnioskuję, że rozdział ci się spodobał :) A co do twojego pytania, to dobrze kombinujesz... Mark śpi z Liamem - jakkolwiek to brzmi :D
Pozdrawiam xx
Ah! Super! Louis taki kochany...Kate dzielna .. Wszystko świetne :)
OdpowiedzUsuńJuż czekam na next!
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
przepraszam, ale musiałam usunąć mój wcześniejszy komentarz, bo nie był nawet wart opublikowania, także...
OdpowiedzUsuńCUDO *___* KOCHAM CIEBIE, TEGO BLOGA, KATY, LOU, NIALL'A, HARRY'EGO, ZAYN'A, LIAM'A, MARK'A, PAULA, ALEX i wszystkich bohaterów tego opowiadanie.
zaglądam tu już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz zdecydowałam się napisać komentarz, ale i tak nie dorównuje tym co są wyżej i tym, co będą niżej(a tych to będę sporo)
Kiedy następny rozdział? <3
Dziękuję ci, że napisałaś ten komentarz :) Bije z niego wręcz ogrom miłości... Ja nie porównuję słów napisanych przez was - cieszę się każdym jednym zdaniem, bo każde są na swój sposób wyjątkowe... Tak wiec dziękuję ci za te cudowne słowa, bo sprawiły mi wiele radości :)
UsuńA kiedy kolejny rozdział? Chciałabym zdążyć go napisać do środy... Póki co wierzę, że się uda :)
Pozdrawiam xx
witam cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńTwojego bloga znalazłam przypadkowo , ale muszę ci się przyznać że zaczęłam czytać około północy a skończyłam około 6 rano.To opowiadanie jest niesamowite... Ma w sobie duszę, głębszy sens. Opowiada o miłości i tolerancji i o bólu oraz brutalności tego świata. Jest takie.. prawdziwe. Kocham cię za to że piszesz i jestem wniebowzięta, że znalazłam to opowiadanie.
Co do rozdziału to mam tylko dwa ''ale''. Po pierwsze prosiła bym żebyś pisała kogo jest narracja. Łatwo jest się zorientować kiedy piszesz z perspektywy Katy, ale mam nie kiedy problem kiedy piszesz z perspektywy chłopaków. Zazwyczaj wyszukuje w tekście jakichś wskazówek jak np KTOŚ jest głodny czy idzie na papierosa, ale dużym ułatwieniem było by gdyby przed tekstem było by napisane imię osoby z czyjej piszesz perspektywy.
to drugie ''ale'' jest bardzo proste posłuchaj (nastrojowe kaszlnięcie) DLACZEGO PRZERWAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE ŁDUGO CZEKAŁAM NA SPODKANIE KATY ZE ŚWIATEM CHŁOPAKÓW I KIEDY JUŻ SIĘ UŚMIECHAŁAM JAK IDIOTKA DO EKRANU LAPTOPA TO ROZDZIAŁ SIĘ skończył .....
Pozdrawiam, życzę kilogramów weny Sentymentalna
Dziękuję ci za te wspaniałe słowa... WOW! Zaliczyłaś nockę z moim opowiadaniem ;) Mam nadzieję, że mogłaś to później odespać.
UsuńCieszę się, że spodobała ci się ta "prawdziwość"... Chciałam napisać coś wyjątkowego i z wyjątkową bohaterką...
A co do twojego pierwszego "ale", to doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że czasami nie jest łatwo określić, kto opowiada. Chwilami jest to wręcz niemożliwe, a innym razem można to poznać dopiero po ostatnim zdaniu akapitu. Tylko, że jest to zamierzone i gdybym pisała na początku czyja to będzie perspektywa, nie byłoby zaskoczenia...
Już pod pierwszymi rozdziałami dostawałam komentarze z prośbą, bym określała narratora. Niestety póki co nie chcę tego zmieniać. mam nadzieję, że sprawia to, iż opowiadanie jest wyjątkowe... A jeżeli gdzieś nie mogłaś określić, kto opowiada, to po prostu przyjmij, że tak miało być... Na przykład rozdział, gdzie Zayn pomaga malej dziewczynce - jego imię pada dopiero w przedostatnim zdaniu. A rozdział, w którym ktoś rozmyśla o Kate obserwując świat za oknami samochodu... Nie wiadomo kto to. Większość pewnie myślała, że to Lou, ale teraz, gdy znacie myśli Zayna...
Mam nadzieję, że nie zniechęci cię to przed sięgnięciem po następne rozdziały.
A przerwałam w takim momencie... Po prostu nie dałam rady napisać więcej ;)
Pozdrawiam xx
4 dni czytam tego bloga, od pierwszego rozdziału zaczarował mnie ! Ujęła mnie jego prostota, ale i bardzo się wczułam w sytuacje... świetnie opisane uczucia. Zajmuje pierwsze miejsce w mojej liście "top 10 najlepszych blogów Ali"<3 kurwa jeszcze żaden blog nie zrobił tego co ten zrobił ze mną... cały dzień w szkole modliłam się żeby te lekcje w końcu się skończyły i żebym mogła dalej wkroczyć w świat Katy i reszty 1D. <3 wielki ukłon przed Tobą i Twoim talentem :) P.S pisząc to się popłakałam, ale kompletnie nie mam pojęcia dlaczego ...
OdpowiedzUsuńCzekam na następne zajebiste rozdziały, Alicja <3 x
Dziękuję ci za te słowa... Teraz wiem, że nie tylko ja czasami płaczę pisząc komentarze :)
UsuńPo twoich pięknych słowach nie wiem, co mogłabym napisać... Cieszę się, że spodobało ci się moje opowiadanie. Ale najbardziej jestem szczęśliwa z faktu, że najwyraźniej podczas czytania porwały cię emocje... Przynajmniej ja tak sobie tłumaczę swoje łzy podczas pisania...
Pozdrawiam xx
Wow ! Wow! i jeszcze raz Wow.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz zdarza się mi że nie wiem co mam napisać pod danym rozdziałem .
Uwielbiam Cię .
Po raz kolejny mnie zaskoczyłaś w pozytywnym tego słowa znaczeniu . Tym razem tym że Kate odważła się ujawnić część przeszłości przed Lou .
Ta para jest tak rozkoszna . Uwielbiam Ich .Ale mimo wszystko chcę wiedzieć jak rozwinie się wątek z Malikiem . Czuję że szykuje się niezłe zamieszanie.
Mam nadzieję że za niedługo przeczytam o kolejnej akcji typu "Niall i Harry na "zakupach"".Czekam na akcję która mnie rozwali w pozytywnym tego słowa znaczeniu
Czytając to opowiadanie wyobrażam sobie chłopaków z początków ich kariery . Liama w dłuższych włosach , Harrego bez tatułaży , Zayna wykrzykującego vas happenin ?? ,Nialla nieśmiałego i uroczego blondyna z krzywym zgryzem i Louisa w blusce w paski i czerwonych spodniach . Nie wiem czemu ale to opowiadanie kojarzy się mi z samym początkiem One Direction .
I jeszcze na sam koniec .Bardzo spóźnione życzenia urodzinowe z przeprosinami że spóźnione.
A więc życzę spełnienia najskrytszych marzeń .
Przepraszam że tak długi komentarz mam nadzieję że nie zanudziłam Cię tym bezsensownym pisaniem moim :D
Pozdrawiam serdecznie :D
Mnie wasze komentarze nigdy nie nudzą - nie ważne jak długie i o czym są... No, wprawdzie nie wiem jak zareagowałabym na fragment podręcznika do historii w komentarzu, ale mam nadzieję, że nikt na to nie wpadnie ;)
UsuńDziękuję ci za te cudowne słowa i za życzenia :) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że udało mi się cię choć trochę zaskoczyć :)
Ja umiejscowiłam swoje opowiadanie w 2012 roku. Jakoś pod koniec lata. Wtedy się zaczyna moja opowieść...
Pozdrawiam xx
Droga Kate,
OdpowiedzUsuńUwierz mi, jestem aż za odważna i dzielna aby sobie nie poradzić. tyle przeszłaś, tyle cierpiałaś, a mimo to nadal na Twojej buźce tkwi ten pięky usmiech :) na dodatek masz przy sobie wspaniałych przyjaciół i kochającego chłopaka (zazdroszcze :d).
Trzyma kciucki , :)
Klaudia ;*
ciesze sie że powiedziała choć tyle Louisowi, ten sen... te wspaniałe słowa, z którymi sie do niego zwróciła.. masz racje Paul, za bardzo widać że sie kochają. xx
i zaczynaja sie fanki itd... na szczęście ja nie jestem taka wredna i nie mówie takich rzeczy :d choć świetnie to napisałas, trafia prosto w serce, fanka przemyśli sobie wszystko jeśli kiedykolwiek tak robiła... :)
i kochana jestes, Droga Autorko :)
przypomnij mi prosze, jak masz na imie, bo zapomniałam xd
Klaudia CityLondon
Droga Klaudio,
UsuńCzy pierwszy akapit komentarza mam przekazać Kate do rąk własnych? Piękne słowa... Z pewnością by ci podziękowała za to, że tak w nią wierzysz :)
Ja też uważam, że jestem jedna z tych fanek, które potrafią zrozumieć, że ich idol też jest człowiekiem. Lubie sobie pomarzyć jak to by było gdyby, ale potem wstaję i idę do pracy i żadna gwiazda rocka na mnie nie czeka w limuzynie przed domem... A szkoda ;)
Pozdrawiam xx
Kate :) (mało oryginalnie)
oryginalne oryginalne :)
Usuńowszem przekaż jej :) i niech sie nie boi Dan bo to super dziewczyna :)
praca? to Ty pracujesz? ;)
lubie jak tak ze sobą "piszemy" w komentarzach ;)
K.CL xx
Ja też lubię te nasze rozmowy :)
UsuńPrzekażę wszystko tak jak trzeba ;)
Pracuję, uczę się... Za coś w końcu trzeba opłacić tą naukę, a i na przyjemności pieniądze często potrzebne ;)
no to tak między nami dziewczynami, ile masz lat jeśli można spytać ? :)
Usuńtak to prawda, na przyjemności niestety kasa potrzebna...
K.CL
Od 4 lutego już 20... Koniec bycia nastolatką ;(
Usuńoo :) i jesteś fanką 1D, ale fajnie :) ja mam 16 :D
Usuńbędziesz wiecznie natolatką ;)
K.CL
Ciężko nią nie być ;)
Usuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZresztą jak zawsze xd
Każdego razu, gdy zabieram się do komentowania Twojego bloga, to zawsze nie wiem co napisać. Albo inaczej: od czego zacząć. Zawsze jak mi się coś przypomni, to równocześnie kilkadziesiąt rzeczy zapomni i tak jakoś zawsze jest, że nie napiszę tego, co chciałam :( Ughh, no, ale dobra xd Zacznę od tych rzeczy co najbardziej zapamiętałam :) No tak... Mimo, że Katy, samo jej pojawienie się, dzięki niej chłopacy stali się inni. No bardziej opiekuńczy.... Niall się nie zmienił xd Hehe - zawsze nie będzie chciał dzielić się jedzeniem xd Wspominając o tej kanapce i o tym jednym gryzie, to po prostu sama się śmieję, jak Niall spogląda to na Louisa, to na kanapkę, czy czasem nie ugryzł więcej niż mu pozwolił. Ale zapewne Katy by dał xd Hehe ;p Tak czego nie robi Styles xd Jak to było? Czekaj, zapomniałam. ,, Nie róbcie rzeczy, których ja bym nie zrobił'' coś ten teges. Taaa. Tylko, że Styles zawsze robi na przekór xd Okej, ale w to nie wnikam xd Pojawiły się też momenty z przeszłości Katy... No dobra - za dużo to do mojej durnej łepetyny nie przyniosło, ale zawsze coś :) Zayn nie powiedział Perrie. Naprawdę.. Nie wiem czy tylko mi się tak wydaje, ale coś myślę, że z tą Perrie coś będzie. Nie jestem w 100% pewna, bo przecież nie umiem czytać w myślach, ale Malik z powiedzeniem prawdy swojej dziewczynie to przeciąga i przeciąga. Aż sam zapomni co ma do powiedzenia.
Hehe i znowu nie wiem co mam myśleć xd To znaczy wiem, ale się z tego śmieję :) Lou bardziej się denerwował niż Katy. No może różnica polega na tym, że ona potrafi to ukrywać? Choć w to wątpię, bo te jej rumieńce na policzkach występujące przy każdej okazji xd
No i rozwaliła mnie scena z Lou i Katy. Pasiak ma jej coś do powiedzenia, a ona wszystko wie, bo usłyszała, a to wszystko przez to, że Niall nie zamknął drzwi. NO MÓWIĘ, ŻE ONA JEST CZARODZIEJKĄ XD SŁYSZY PRZEZ ŚCIANY XD Kiedyś, jak byłam młodsza to próbowałam tak podsłuchiwać, ale mi się nie udawało xd No i najwyraźniej nie tylko mam coś nie tak z myśleniem, ale i z słuchem:)
I martwię się o Katy. Do dopiero początek tych ,, fanek'' swoją drogą ja tego nie rozumiem. Oczywiście miliony dziewczyn się w nich kochają, ale na przykład ja tego jakoś nie wykazuję w taki sposób xd Zayn chodzi z Perrie, Lou z Elką, Liam z Danielle, a i jeszcze była sprawa z Haylor - i tyle mnie było, że wzruszałam ramionami, bo to ich życie.... Ale każdy chyba inaczej na to reaguje. Ja chyba należę do tych osób bardziej spokojnych xd Chociaż sądząc po moich wygłupach... No, ale znowu przechodzę na boczny tor, bo przecież ja tutaj muszę pisać o KATY bo mam coś do napisania:
no i martwię się o nią :) I o ich związek, bo to bardzo trudne ;p Te fanki no to naprawdę niektóre przesadzają :) Ale wierzę w nich :)
Pozdrawiam ;p
Dziękuję ci za ten cudowny komentarz... Uwielbiam czytać, gdy opisujesz swoje przemyślenia. To wręcz bardziej interesujące niż sam rozdział :) Przynajmniej dla mnie.
UsuńMyślę, że oni musieli się zmienić... Każdy by się zmienił, gdyby znalazł się w takiej sytuacji. gdyby oczywiście chciał. A w ich przypadku było to ich inicjatywą to, że zamieszkała z nimi... I jeszcze nikt nie przeczuwał, że może z tego być coś więcej...
Zayn i jego walka z myślami... Może rzeczywiście zbyt długo zwleka z telefonem do Perrie... W końcu może się przecież okazać, że zareaguje jak Danielle :) Jak będzie - nie mogę zdradzić...
Nie sądzę, by trzeba było być czarodziejką by słyszeć przez ściany - zwłaszcza, gdy drzwi są otwarte ;) Nawet ja z moim "wybiórczym" słuchem zawsze potrafiłam dosłyszeć siedząc w swoim pokoju, gdy rodzice rozmawiali na mój temat w salonie, a po drodze był jeszcze korytarz (to nawet więcej ścian ;) Ale moja prywatna skarbnica wiedzy zapewniła mnie, że osoby niewidome mają bardziej wyczulone pozostałe zmysły, więc taki dystans jest dla Kate niczym szczególnym...
Dobrze wiedzieć, że są jakieś fanki z głową na karku :) Ja też jakoś nie mam problemu z tym, że chłopcy mają swoje prywatne życie... Co innego w marzeniach ;D
Pozdrawiam xx
Hehe - zgadzam się :) '' Co innego w marzeniach '' :) Czemu nie możesz zdradzić??? A jak tak bardzo ładnie poproszę? Plośeeee... Taka mała wskazówka. BO na serio nie mogę się doczekać reakcji Perrie, nie wiem czemu akurat na nią się tak ,, uwzięłam'' :)
UsuńPewnie dlatego nie mogę zdradzić, bo zanim będę o tym pisać, to jeszcze z dziesięć razy zmienię zdanie ;) U mnie nigdy nic nie wiadomo, czy mi się coś nie odwidzi ;)
UsuńZayn długo zwleka z tym telefonem, to fakt... A Londyn zbliża się wielkimi krokami, więc nie jest to najmądrzejsze posunięcie. Ale może prawdą jest powiedzenie, że głupi ma szczęście i okaże się, że Perrie jest w trasie ze swoim zespołem ;) Kto wie...
hehe dziękuję :)
UsuńA tak z innej beczki: na kiedy planujesz dodać nowy rozdział? :)
Weny w pisaniu ;p
Dopiero dziś zaczęłam, więc myślę, że pojawi się w środę :)
UsuńMam jeszcze jedno pytanie... Mam nadzieję, że nie działam Ci już na nerwy xd :)
UsuńCzy jakbyś skończyła to opowiadanie, to planujesz pisać następne?
Uwielbiam pytania :) O ile nie dotyczą akurat znienawidzonej przeze mnie historii ;)
UsuńSzczerze powiedziawszy, to jeszcze nie wiem, czy założę nowego bloga... Jeżeli o to pytasz... A czy planuję następne opowiadanie? Na pewno :) Nawet teraz piszę kilka innych, a myślę, że na moim biurku znalazłabym wiele zaczętych, czekających tylko, by je dokończyć. Tak było z Tajemnicza dziewczyną... Przeleżała miesiące w szufladzie ;)
Urodziny miałaś o.O a ja nic nie wiedziałam ;( ale cicho nadrobię!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego kochana, żebyś mogła dla nas pisać i pisać wiecznie!
Tak spóźnione ale szczere ;D
Co do rozdziału to znowu się powinnam zdenerwować wiesz, bo poucinałaś wszystkie te ciekawsze sceny z Lou i Kate! Jak mogłaś tak zbluźnić?! Moim prezentem urodzinowym będzie dla ciebie to że ci przebaczę to czego się dopuściłaś, ale musisz obiecać, że nadrobisz!
A jeśli chodzi o tą prośbę do nas z tym skrótem to szczerze ci powiem, że widzę tylko czarną dziurę i nic więcej wybacz...
A wiesz z czego się cieszę, bo jest taka jedna rzecz! Kate w końcu wyszła, no już myślałam że wiecznie w tym hotelu będzie siedzieć ;P Tak czy inaczej nie mogę się doczekać co będzie dalej ;D Pisz szybko czekam!
Zapraszam na nowy rozdział także do mnie na:
http://pretend-love.blogspot.com/
Dziękuje za życzenia :) Muszę przyznać, że fajnie byłoby pisać wiecznie... Byle tylko było o czym ;)
UsuńJa poucinałam ciekawe sceny? No dajcie spokój :) Przecież ona wciąż ma okres i wiadomo, że do niczego nie doszło... No może trochę się całowali, ale przecież nie pozbawiłabym was naprawdę istotnych szczegółów ;) Ale i tak dziękuję za przebaczenie :D Co mogę obiecać? Hmmm... Właśnie pracuję nad pierwszą sceną seksu - tak jakby ;) Jeszcze nie jestem z niej do końca zadowolona, ale moja pierwsza czytelniczka zapewniła mnie, że nie jest źle, więc jak ją poprawię, to może się nada... Tylko czekać ;)
Wyszła, to fakt. Zobaczymy jak to wyjście przebiegnie... Póki co nie mam ani linijki... Może wieczorem coś uda mi się napisać...
Pozdrawiam xx
Kolejny rozdzil i kolejny kawalek ukladanki. Robi sie coraz ciekawiej. Juz nie moge sie doczekac kontynuacji. W sumie to nie wiem co wiecej pisac nie powtarzajac slow z poprzednich komentarzy. Masz talent, ogromny talent, a ten blog znacznie poprawia mi humor - to tak w skrocie. :-)
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny rozdzial ??
Ada
To tak w skrócie ;) dziękuję ci za te cudowne słowa... To wspaniale wiedzieć, że moja pisanina ma taki wpływ na ludzi :) Rozdział na poprawę humoru... Kolejny? Najprawdopodobniej w środę :)
UsuńPozdrawiam xx
Boski rozdział ;D Kocham Cię maleńka ;DD dzisiaj tak krótko napisze komentarz bo nie jestem u siebie na komputerze tylko u koleżanki bo mój komputer się popsuł;/ eeh, więc tak jestem bardzo zadowolona z tego rozdziały, już wytrzymać nie mogłam czekałam na wiadomość od ciebie o jakiejś 6 rano ;D
OdpowiedzUsuńPS nie wiem kiedy masz urodziny, ale wszystkiego najlepszego ;* !
Dziękuję ci za te cudowne słowa i za życzenia :) Urodziny miałam 4 lutego. Jakoś się nimi specjalnie nie chwaliłam, ale i tak się wydało ;)
UsuńJa ci chciałam życzyć by się skończyły twoje niedogodności z komputerem :) Ja bym chyba umarła bez mojego laptopa... Gdy mi poprzedni ukradli, to wręcz byłam zdziwiona, że to nie był koniec świata ;)
Pozdrawiam xx
Jestem pod kołdrą z telefonem, czytałam ten rozdział z lekkim dreszczykiem, że mnie ktoś nakryje co robię, bo obiecałam, że w końcu będę o siebie dbać i przesypiać tyle snu ile mi potrzeba, taa.. Nic mi nie jest, (aż słyszę w głowie głos mojej mamy, która mówi, żebyś mnie nie słuchała, bo ja bagatelizuję swoje zdrowie, a innych ganiam do lekarzy). Dałam się po prostu ponieść chorobie, rozłożyła mnie po ludzku.
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam słowa „wgryzłem się w kanapkę” kapnęłam się od razu, że to malutki, słodziutki do stłamszenia Niallerek! Tak mnie to zbiło tropu, że miałam wrażenie jakbym czytała pierwszy raz jego perspektywę. Poza tym lubię, gdy się „odzywa”, bo rozładowuje napięcie jakie panuje podczas czytania Twoich rozdziałów i dzięki niemu zaczynam lepiej oddychać.
Uśmiałam się przy tym z jakim niedowierzeniem Lou odbierał spokój Kate, gdy ta wiedziała z czym się chłopina męczy. Czy tekst, że pewnie łakomczuch zapomniał zamknąć drzwi. Czy też jak Kate powiedziała mu w aucie, że ładnie pachnie, faktycznie to załagodziło z leksza napiętą sytuację. Co do końcówki to jest wstęp do następnego rozdziału, ale jak się on rozegra to już trzeba poczekać na kolejny, mam nadzieję, że nie będziesz brutalna i wszystko skończy się happy endem i bez większych problemów będą mogli pojechać do Londynu. A'propos tego nie mogę się doczekać, aż Kate pozna się z Danielle! (co do El mam nadzieję, że obejdzie się bez większych problemów). Perrie? pewnie się dowie co i jak, ale Zayn będzie miał nie lada problem, w końcu kobieta zauważa pewne rzeczy i Malik może nie zdołać ukryć swoich uczuć przed nią.
Co do Harrego to robisz z niego niewyżytego seksualnie (albo ja zaczynam Go tak odbierać), któremu wszystko kojarzy się z jednym. Za to coraz bardziej podobać mi się ten wredny głosik w głowie Louisa. Czyżby podkradł Go Harremu, a może wrócił do prawowitego właściciela??
„Tylko tak dalej stary...”
„Pełna gotowość w trzy sekundy? Stary...” Znów ten denerwujący śmiech. „Zbaczamy z tematu...”
„Włącz myślenie chłopie. Głową.”
Te trzy wersy(szczególnie ten ostatni) utkwiły mi w głowie i bez problemu mogłam je odszukać i przepisać. Niech to szlag, to zaczyna się robić coraz lepsze od myślowych kłótni Harrego!!!!!
Ten fragmenty o przeszłości Kate są.. naprawdę idzie wstrzymać przy nich oddech, a słowa same się czytają, człowiek ma wrażenie, że odczuwa to wszystko. Nazbierało mi się trochę wody w kącikach oczu…
Ufff… tak ubogo dziś, ale leki zaczynają działać i ledwie widzę na oczy. Kiedy następny rozdział? Z pewnością jesteś zajęta ale jestem tak uzależniona od Ciebie, że poświęcam się i głoszę długi monolog przez telefon, doceń to! hihi
Całus xx
Mam nadzieję, że z twoim zdrowiem już trochę lepiej... I naprawdę sama nie wiem, czy się cieszyć, że mimo choroby męczysz oczy rozdziałem, czy martwić, iż nie odpoczywasz należycie i... męczysz oczy rozdziałem. I jeszcze napisałaś taki długi komentarz na telefonie! Jestem w szoku! Moi znajomi się śmieją, że jak ja napiszę w wiadomości 8 słów, to będzie to mój prywatny rekord. Podobno sprawdzali ;)
UsuńWidzę, że naprawdę wiele osób czeka na to spotkanie Kate i Danielle... Chyba powoli zaczynam się martwić czy sprostam wyzwaniu ;) A co do Perrie, to może nas zaskoczy... A może prawdą jest, że głupi ma szczęście i akurat wyjedzie w trasę ;) Jest tyle możliwości, że aż mnie to przeraża :D
Krowa, która dużo ryczy... Może to idealnie pasuje do Harry'ego? A może nie? w końcu wciąż nie wiadomo, co wyprawia po nocach ;)
Za to wewnętrzny głos Louisa, to powoli mój ulubiony właściciel tekstów o podwójnym dnie... Ale muszę czymś wyrównać to, że Lou jest ostatnio aż do przesady grzeczny i spokojny ;) Za to w jego głowie dzieją się cuda :D
Doceniam każde napisane przez ciebie słowo i naprawdę mam nadzieję, że czujesz się o niebo lepiej. A kolejny rozdział? Myślę, że w środę i jestem tutaj wielką optymistką... Jeszcze nawet nie zaczęłam... Ale się postaram :)
Całuję xx
Wchodziłam jak opętana i patrzyłam czy już coś napisałaś!bo akurat miałam wolną chwilę i zauważyłam powiększającą się liczbę komentarzy (prawdą jest, że ta wolna chwila już mi dawno minęła zaczął mi się kolejny semestr i zaczyna mnie to powoli przerażać). Nie wiem czemu nikt nie pomyślał, żeby zrobić dodatkową dobę miedzy dniami tygodnia..
UsuńCo do zdrowia bez zmian. Nie martw się, to zima i taka kolej rzeczy.
Co do telefonu to powiem tak, zamiast napisać text message wolę zadzwonić zabiera to dosłownie 30sekund z mojego życia i kolejne tyle jestem do przodu niż miałabym sklejać literkę po literce. Z natury jestem niecierpliwa, ale dla Ciebie jestem w stanie zacisąć zęby i coś naskrobać! Musisz zacząć częściej pisać trening czyni mistrza! Tak mówią...
Osobiście jestem ciekawa tego spotkania, bo nie wiem jak przedstawisz Danielle, czytałam już tyle blogów, że poznałam ją jako podłą kreaturę i słodką idiotkę, więc zżera mnie od środka kogo Ty mi przedstawisz! Z planami co do Perrie to mnie zaskoczyłaś, zapomniałam, że ona piosenkarka..
W sumie to Harry faktycznie może się przechwala, a robi zupełnie co innego:)
może piecze babeczki z grimmersem!? tak mnie jakoś naszło..
Louis dobrze na tym wychodzi, nic nie tracąc!
Mówisz (myślisz), że rozdział w środę? hmm... Ty naprawdę jesteś niepoprawną optymistką! dziś niedziela, do środy mało czasu, a doba ma jedynie ("aż" w tej sytuacji jest nie na miejscu) 24 godziny, a też masz życie i obowiązki.. Wiem! magia? może masz jakaś magiczną moc zatrzymywania czasu (bądź jego spowalniania) ???
xoxo
Z tą powiększającą się liczbą komentarzy, to odpowiadanie na nie zajęło mi bagatela... O matko! Mogłam nie sprawdzać! Już wiem, gdzie się podziały te wszystkie godziny ;) Przydałaby się ta dodatkowa doba, chociaż z moim szczęściem pewnie spędziłabym ją w pracy :(
UsuńJa mam tak samo! Wolę dzwonić. Znajomi nie potrafią zrozumieć jak ktoś, kto kocha pisać jest tak beznadziejny w wysłaniu zwykłego SMS-a. Ale to przez te dotykowe telefony. Ten kto je wymyślił był idiotą!
Spotkanie z dziewczynami prawdopodobnie dopiero w Londynie, a jak będzie i jakie one będą, to na razie wie tylko moja głowa... A z nią różnie bywa...
Harry... Uwielbiam te jego "szczeniackie" teksty ;) Ale co okaże się prawdą, to moja najpilniej strzeżona tajemnica ;) Przynajmniej raz dziennie różne osoby próbują mnie podejść. Jedna przekupiła nawet mojego przyjaciela, cwaniara ;)
Uwielbiam Nicka! Muszę z nim też coś ciekawego wymyślić. Póki co, mam pomysł tylko na jeden wywiad w radio. Mało...
Boję się, że będzie ciężko z tym rozdziałem i niestety nie opanowałam jeszcze tej magicznej umiejętności - mój list z Hogwartu utknął gdzieś pop drodze i musiałam iść na sztukę. Czarodzieje są tacy zakręceni... Ale tak sobie pomyślałam, że jutro może uda się coś naskrobać w pracy, a potem mam nudne zajęcia z architektury (zawsze mam na nich niesamowitą wenę), a we wtorek coś w pracy (mówiłam, ze jestem pracownikiem roku?) i może potem na zajęciach się uda coś i mam godzinne okienko... Optymistycznie patrząc (bardzo!!) może się udać, ale raczej będzie to w środę późnym popołudniem... Najważniejsze, że cały rozdział siedzi bezpiecznie u mnie w głowie :) Oby nie uciekł ;)
Całuję xx
Hmmm... Nie przerywa się w takim momencie! :D
OdpowiedzUsuńRozdział przecudowny, ale pamiętaj, że zostały Ci jeszcze jakieś dwa, albo przyjeżdżam do Telford skopać Ci tyłek :D
Zdecydowanie ten sposób odkrycia przeszłości Kate masz u mnie na plus. To było świetne :) Jedyne, czego nie rozgryzłam, to drewno. To jakaś ściana?
Muszę Ci powiedzieć, że mimo, iż kocham Twoje rozdziały i całą historię, to błagam: nie dodawaj nic przez weekend. Mam do przeczytania całe sto czterdzieści stron maleńkiego druczku o dalszych przygodach Zbyszka, Danusi, Juranda, Maćka i im podobnym z Krzyżaków, a uwierz, lektura Twojej powieści (nie bójmy się wielkich słów) jest tysiąc cholernych razy ciekawsza od tego, co mnie czeka, a mam tylko dwa dni.
Mam nadzieję, że zaraz w poniedziałek, lub coś koło tego dodasz rozdział czterdziesty, będzie okrągła okazja do świętowania :D
Pozdrawiam i życzę duużo weny :)
Twoja wierna czytelniczka, błagająca o zlitowanie :)
@Anniie_Poland
uwannasaygoodnight.blogspot.com -> nowy rozdział
youbringmesadness.blogspot.com -> nowy rozdział
Ja nie przerwałam w takim momencie... Ja po prostu skończyłam pisać w takim momencie :) więcej się nie dało :D
UsuńCieszę się, że mimo tego "defektu" rozdział ci się spodobał. I wciąż zapraszam do Telford. Jutro kupię sobie miękką poduszkę pod tyłek - tak na wszelki wypadek ;)
Co do tego drewna... Kate szła wzdłuż drewnianego płotu, którym ogrodzone było ogromne pastwisko... Alex mieszka w małej wiosce otoczonej z każdej strony połaciami ziemi... Przynajmniej taką Anglię mi udało się tu też odkryć :) Dlaczego nie pozwoliła się odwieźć pani T. pod same drzwi przyjaciółki? Jest to niejako powiedziane w tych wspomnieniach... Może uda ci się to rozszyfrować, a jeżeli nie, to może Kate w końcu opowie resztę historii...
Myślę, że ucieszy cię fakt, że nic się nie pokaże przez weekend :) Mamy niedzielne popołudnie, a ja nie napisałam jeszcze ani jednego zdania... Jeszcze takiego weekendu nie miałam. No ale coś za coś :D
Ale komplement, że moje opowiadanie wygrałoby z Krzyżakami, to chyba sobie powieszę na ścianie i będę podziwiać wpadając w samouwielbienie ;)
Myślę, ze bardziej prawdopodobne jest pojawienie się rozdziału w środę... Jak już powiedziałam, jeszcze go nie zaczęłam pisać...
Całuję xx
Źle się czuję z tym, że nie złożyłam Ci życzeń na urodziny, ale nawet nie wiedziałam, że je miałaś (Wybacz..). Może za rok to zrobię, jeśli poznam datę. ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to robisz pisząc tak świetne rozdziały.. Z każdym z nich przeżywam inną historię.. Wciąż tę samą, lecz inaczej.. Ten rozdział wywołał u mnie kilka łez.. Co ja mówię.. Więcej niż kilka.. To jak opisujesz każdą sytuację, to że możesz wyciągnąć nawet najmniejszy element, na który ktoś w tych czasach by nawet nie zwrócił uwagi.. To wszystko jest naprawdę niesamowite.. I jeszcze ta perfekcja w całym pisaniu.. Twoje opowiadanie jest jak niekończący się film.. Powtarzam to już kolejny raz, ale naprawdę tak sądzę. Podziwiam w Tobie to, że jest już 39. rozdział, a Ty jesteś dopiero w tym miejscu.. Ja już bym ich pewnie ożeniła i zrobiła im dzieci (jakkolwiek to nie brzmi).. Wciąż nurtuje mnie jedno pytanie.. Dlaczego wybrałaś właśnie Lou? Czemu to właśnie on pokochał tak bardzo Kate i czemu to właśnie do niego ona pała takim uczuciem? W mojej głowie roi się od naprawdę wielu pytań, na które mam nadzieję poznam odpowiedź w kolejnych rodziałach. Teraz powinnam chyba dziękować osobie, od której dostałam to opowiadanie, bo stało się ono moim oczkiem w głowie i nie ma dnia, w którym nie myślałabym co będzie dalej z Kate i Lou.. Nie ma dnia w którym nie patrzyłabym czy wstawiłaś może kolejny rozdział, ale zapomniałaś mnie o tym powiadomić. Wiem, że to głupie, bo to przecież takie nienaturalne, żeby przejmować się opowiadaniem oraz losami bohaterów aż tak.. Dzięki temu opowiadaniu czas, w którym chorowałam stał się nagle miły i szybko upłynął, bo czytając każdy rozdział nie myślisz ile czasu Ci to zajmuje, bo odtwarzasz sobie to wszystko dzięki swojej wyobraźni..
To by chyba było na tyle jeżeli chodzi o mój komentarz, nie chcę się zbyt rozpisywać, bo pewnie będą to jakieś głupoty, o których niekoniecznie chcesz wiedzieć, a ja nie mam pomysłu, żeby to jakoś zebrać w całość. Naprawdę bardzo Ci dziękuję, że dalej piszesz to opowiadanie i mam nadzieję, że nie przestaniesz.. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. :)
@Temptaation
Btw. Czy ten początek nie jest taki sam jak w tym, które wstawiłaś przez przypadek? xd
Nie musisz źle się czuć w związku z tymi urodzinami, bo ja specjalnie się tym nie chwaliłam, ale ostatecznie jakoś i tak prawda wyszła na jaw (4 luty)... To potem już nie musiałam się z tym kryć ;)
UsuńRzeczywiście początek jest prawie taki sam, bo miałam już napisaną jedna stronę i wtedy właśnie ją sprawdzałam i poprawiałam...
Dziękuję ci za ten cudowny komentarz i te wszystkie prawdziwe słowa opisujące twoje wrażenia, czy odczucia... I wiem o co ci chodzi z tym czasem... Czytałam wiele opowiadań, gdzie dziewczyna już po piątym rozdziale była zakochana na zabój i lądowała w łóżku z którymś z chłopaków, a potem okazywało się, że jest w ciąży ;) I to wszystko w przeciągu dziesięciu rozdziałów :D
Chciałam by to opowiadanie było inne... Ale nie wiem czy wiesz, że od momentu kiedy Lou przyprowadził Kate z plaży minęło (do tego momentu w którym kończy się ten rozdział) 16 dni! To się nazywa tempo ;) Mam jednak nadzieję, że go nie odczułaś :)
A co do pytania, które cię nurtuje... Dlaczego Lou? Pomijając jakże ważny fakt, że od niego zaczęła się moja przygoda z One Direction, to doszłam do wniosku, że w jego przypadku najbardziej będzie widoczna przemiana jaką przeszedł... Pewnie mogłabym napisać to opowiadanie z każdym z nich, ale jakoś spontaniczność Louisa pasowała mi najbardziej... Kto inny mógłby zachować się tak beztrosko i stwierdzić: "OK, idę sprawdzić co to za jedna." Pewnie znaczenia miał też fakt, że miałam już zaczęte kilka opowiadań z innymi chłopcami w roli głównej. Nie wiem... może to po prostu przypadek, że akurat te postanowiłam dokończyć...
Pozdrawiam xx
Musze z przykrością stwierdzić, że dawno nie komentowałam. Wczoraj na szczęście znalazłam czas na przeczytanie rozdziałów. Dzisiaj przeczytałam ten i muszę przyznać.... Nieziemskie.
OdpowiedzUsuńIle ja by oddała za tak czułego chłopaka...
Urywek z przed kilku lat? Idealne. Jak ja bym dorwała tego drania który jej to zrobił... Ugh. Nie przeżyłby tego.
Twoje opowiadanie jest tak oryginalne... Gdy je czytam czuje, że znam Kate,Louisa i Harrego, Niall, Liama, Zayna.... Zżyłam się z bohaterami i tragedią Kate. Na prawde niesmowite uczucie!
Bardzo podoba mi się sumienie Louisa, walka z rozumem... ;)
No tak... Fanki rzeczywiście są rozwrzeszczane, szalone i ... zazdrosne. Ale spokojnie - dzięki Louiemu Kate na pewno da rade.
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
Przepraszam, że nie komentowałam tak długo... Mam nadzieje, że nie masz mi tego za złe ;)
angelisirresistible.blogspot.com
Pozdrawiam! xoxo
Ps.: Wyróżnie się i napisze spóźnione życzenia: Wszystkiego najlepszego, spełnienia najskrytszych marzeń, szcęścia i radości .
~ Czekoladka.
Dziękuję za życzenia i za te wszystkie cudowne słowa... Ja naprawdę doskonale rozumiem, co znaczy brak czasu... Sama się z tym borykam...
UsuńCieszę się, że opowiadanie wciąż ci się podoba i mam nadzieję, że kolejne rozdziały cię nie rozczarują...
I z całego serca dziękuje za te wspaniale słowa, które napisałaś na swoim blogu...
Pozdrawiam xx
Rozdział cudowny jak każdy. Jak zwykle mi mało. Za szybko się skończył ; <
OdpowiedzUsuńNie zostało mi nic innego jak czekać na następny.
Jak ja kocham Kate i Lou! Są razem tacy słodcy... Słodcy -to słowo ich nie określa zbyt dobrze,ale innego nie mogę znaleźć. Cieszę się,że Kate odsłoniła Lou i Nam czytelnikom kolejną część swojej historii. Jak czytałał moment snu,to starałam sie nie rozpłakać, poruszyło to mną. Całe jej życie było takie okropne i dziwie się,że Ona ma jeszcze chęć się uśmiechać. Ale czego to miłość nie robi z ludźmi ; ) . Jestem dumna z tego Naszego Elfa. Mimo wielkiego strachu wyszła z hotelu. Chciała tego,chociaż bardzo się bała. Jestem ciekawa jak dalej będzie reagowała na te krzyki fanek. Jak zareaguje na wszystko czzego doświadczy podczas pobytu na próbie chłopaków.
Zayn,Zayn,Zayn... Jak mi Cię szkoda chłopie. Czekam na tą rozmowę z Parrie. Mam nadzieję,że ona zaakceptuje Kate.
Czekam ze zzniecirpliwieniem na spotkanie Katy z Dan ;D
Jestem pewna,że się polubią.
A Eleanor ... denerwuje mnie. I po co wypipsuje takie rzeczy na tt!
Harry gdzieś Ty zznowy był tej nocy?
No i jak zwykle śmiałam się z jego genialnego pomysłu ;D
Czekam,także na kolejne przemyślenia Malika. Jestem ciekawa co też on tam ma jeszcze w tej głowie.
Uwielbiam ich Wszytskich <3
Czzzzzzzzzzzzekam na kolejną część tej pięknej historii.
kiedy można się jej spodziewać?
Dziękuję ci za ten rozdział, targały mną różne emocje. Smutek przy śnie, śmiech przy wypowiedziach chłopaków,przede wszystkim Harry'ego.
Życzę Ci weny. ; )
Pozdrawiam Dominic xx
To ja ci dziękuję za ten cudowny komentarz i to wszystko czym się ze mną zechciałaś podzielić...
UsuńJak Kate sobie poradzi? Tak... to będzie coś na kolejny rozdział, który póki co, wciąż jest tylko w mojej głowie i jakoś nie chce się spisać ;) Głownie dlatego i może odrobinę przez moje wczorajsze balowanie (ale tylko odrobinkę) nowy rozdział będzie pewnie gdzieś w środę. Wciąż nawet nie zaczęłam... Jutro postaram się sprężyć...
Cieszę się, ze udało mi się wzbudzić tyle emocji słowami... To cudowne uczucie wiedzieć, że zdania mają taką moc...
Zaczynam obawiać się tego spotkania Kate i Danielle... Tyle osób na nie czeka, że boję się iż nie podołam wyzwaniu :) Ale to jeszcze przed nami...
Całuję xx
Normalnie kocham Ciebie i Twoj blog ! Codziennie wchodzę i patrzę czy jest jakis rozdzial ;) Jestem strasznie ciekawa jak dalej potoczą sie losy Kate i Lou :)
OdpowiedzUsuńSpoznione Wszystkiego najlepszego ! I spelnienia marzen ! ;***
Dziękuję ci za te cudowne słowa... Teraz to ja już wiem, kto mi tyle wejść nabił ;D I dziękuję za życzenia :)
UsuńPozdrawiam xx
Ehhh, mimo że rozdziały są ,jak mi się wydaję, coraz lepsze (nie wiem czy to jest w ogóle możliwe), komentowanie przchodzi mi coraz ciężej. Może lektura słownika języka polskiego powiększy mój zasób słownictwa i nareszcie znajdę słowo odpowiednie do opisania twojego opowiadania.
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że rozdział bardzo poruszył moje serce i nawet kilka łez zakręciło się w oku, kiedy Kate wspominała. Oh, naweet nie mam słów żeby to opisać.
Natomiast zdecydowanie zaskoczyło mnie to że opowiedziała historię Lou...oczywiście ogarnęło mnie pozytywne zasoczenie, a na dodatek jak zgodziła się na to żeby w końcu wyjść z hotelu. Znów mogę powiedzieć że to jeden z tych najulubieńszych rozdziałów (bo wszystkire rzecz jasna są w ulubionych).
No cóz a teraz nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Tobie spóźnionego Wszystkiego Najlepszego!. Chciałabym napisać duzo więcej, ale mój nikły zasób słownictwa idzie w parze z brakiem umiejętności składania życzeń. W każdym razie (nie wiem czy kiedś to robiłam, a jak tak to się powtórzę) Dziękuję za to, że dzięki tobie mogę się oderwać od tego nie zawsze przyjaznego świata i zagłębić się w krainę gdzie moje (błache przy zmartwieniach Kate)problemy odchodzą na dalszy plan. Na prawdę szczerze dziękuję.
Dziękuję ci za życzenia i za te wszystkie przepiękne słowa, którymi opisałaś swoje wrażenia, odczucia... Czasami brak odpowiednich słów, to największy komplement... Dziękuję z całego serca :)
UsuńCieszę się, że moja pisanina choć na chwilę przenosi cię w inny świat, gdzie dla odmiany, można sobie poobserwować problemy innych...
Całuję xx
Kurde jak ja kocham Twoje długaśne rozdziały! W tym rozdziale duużo sie działo. Normalnie tak się wczułam w sytuacje Kate, że byłam nią i przeżywałam to co ona. Biedna..Ale dobrze, że ma Lou. To jest takie fajne, że on na prawdę oddałby za nią wszystko. Jestem jeszcze ciekawa jak na nią zareagują fanki. Mam nadzieje, że nie będzie przez nie płakać. Dobrze,że dała rady wyjść z hotelu, chociaż ledwo, ale dała. Jak dobrze, miec takich przyjaciół jak chłopaki! Dziewczyna ma szczęście. Ale to co przeszła to jest jakiś koszmar, na prawdę..
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie odstrasza cię długość rozdziałów :) Pamiętam jak na początku się tym strasznie martwiłam...
UsuńCo do fanek, to jak wiadomo, są różne... Tak sobie myślę, że może nie uda mi się tego dobrze przedstawić, bo sama nie jestem jakąś zaborczą osobą, ale mam nadzieję, że kolejne rozdziały cię nie rozczarują :)
Pozdrawiam xx
Witaj! Ty prawdopodobnie (jeszcze) mnie nie znasz, ale ja znam Ciebie. A raczej Twoją fenomenalną twórczość. (UWAGA! TERAZ OPISUJĘ SWOJĄ HISTORIĘ ŻYCIA! MOŻNA OMINĄĆ! :P) Pewnego styczniowego wieczora (a może nocy?) jak zwykle przeglądałam swoją tablicę na twitterze i znalazłam posta osoby, której nawet nie pamiętam, a prawdopodobnie teraz powinnam ją wielbić i wysławiać za nakierowanie mnie tutaj. Tweet brzmiał mniej więcej tak: "Nie idę spać. Znalazłam fenomenalnego bloga! >adres tej witryny<". Postanowiłam, że zerknę. Trochę przeraziłam się liczbą rozdziałów, ale zapisałam adres bloga na kartce i zaczęłam czytać kilka dni później. Cierpliwie pochłaniałam rozdziały, w których coraz bardziej mnie zadziwiałaś, a teraz przeczytałam już wszystko i po prostu nie mogę wytrzymać kiedy nie ma nowego rozdziału! (KONIEC HISTORII ŻYCIA) Na rozdział czekam bardziej niż dziecko na pierwszą gwiazdkę w Wigilię, niż Polish Beliebers na 25 marca, niż uczniowie na wakacje! Słowem- zaczarowałaś mnie siostro! Teog, że stworzyłaś najlepszą historię, jaką dane mi było czytać chyba nie muszę dodawać? Przecież to widać. Kiedy widzę jakąś nowość po prostu pojawia się u mnie wielki banan na twarzy i popędzam internet! Zakochałam się w historii Lou i Kate, mimo że jestem Eleounor shipper! Na początku nie podobało mi się to, że w twoimi opowiadaniu El jest zimną, podstępną suką, ale teraz jak o tym pomyślę, to w tym świecie nie ma dla mnie Kate z kim innym niż z Lou! Z tego komentarza robi się już jakiś poemat, więc może wymienię moje ukochane momenty, których było tak wiele, że sama już niektóre pogubiłam! Zaczęło się od spotkania Lou i Kate na plaży, potem to jak opisywałaś jej nocne koszmary (nikomu tego nie życzę, ale Ty opisujesz te koszmary tak dobrze!), opis domku Alex, Niall i Harry na zakupach zapraszający fanki na wywiad, Niall i Harry na zakupach w nieco innym celu, pierwszy pocałunek Lou i Kate, bezcenne rady Danielle, traktowanie Katy przez Niall'a, impreza z bilardem, pierwsza wizyta Toma i określenie Kate 'Małą Wojowniczką', pierwsze spotkanie Kate z Lou i Lux, Nialler dzielący się żarciem, twoje opisy zimnych prysznicy i innych problemów Lou, rozmowy Katy i Alex... I jak tu się w tym nie pogubić?! Na razie wypisałam Ci pobieżnie to, co najbardziej z tych 39 rozdziałów zagnieździło się w mojej pamięci, ale możesz być pewna, że teraz wraz z pojawieniem się każdego nowego rozdziału będę Cię dręczyć moimi uwagami :P a żeby nie było tak cukierkowo, to mam jedną uwagę krytyczną i dwie prośby ;) Dlaczego Liam ciągle dzwoni do Danielle albo ona do niego? Nie mogliby raz ze sobą poskajpajować, albo smsów popisać, hmm? :P A co do próśb: może jakiś bonus również na 40 rozdział, tak jak na 30, hmmm? :3 >prooooosi<, a druga: proszę, niech spotkanie Kate i Danielle będzie szczegółowo opisane, tak jak tylko Ty to potrafisz! >proooosi<. Korzystając z tego, że w tym komentarzu i tak zapanował chaos, chciałabbym Ci złożyć spóźnione życzenia urodzinowe (wiem, że urodziny miałaś w poniedziałek, ale biorąc pod uwagę to, że rok trwa 365 dni stwierdziłam, że spóźnienie o 5 dni jest jeszcze dopuszczalne :P). Życzę Ci kilogramów weny, ton uśmiechu, miligramów zmartwień, niezliczonej ilości miłości oraz swobody tyle poczucia własnej wartości, ile dasz radę w sobie odnaleźć! :>
OdpowiedzUsuńa co do VIP- virgin, idiot, player? xD (w sensie, że to miejsce dziewic, idiotów i bawidamków)... To durne, ale nie mam nic lepszego.
UsuńPo prostu brak mi słów po twoim komentarzu... Normalnie oczy mi się spociły ;) Dziękuję ci za te cudowne słowa i za to, że chciało ci się poznać tą historię... A tą osobę, która cię tu nakierowała, to mam ochotę uściskać z całych sił :) Obie sprawiłyście mi wiele radości...
UsuńPrzyznam ci się, że ja też lubię Els, ale na potrzeby opowiadania... Mam nadzieję, że mi wybaczy ;)
Twoje ulubione fragmenty... Uwielbiam dowiadywać się takich rzeczy :) Wiele z tego co wymieniłaś jest też na mojej małej liście ulubionych momentów...
Liam i Danielle... Czyżby to znaczyło, że chcesz wiedzieć o czym rozmawiają? Przyznam się, że myślałam o tym raz, czy dwa, ale ostatecznie stwierdziłam, że rozdział byłby za długi i jakoś zrezygnowałam... Chyba muszę to przemyśleć jeszcze raz ;)
A co do próśb... Już chyba wspominałam raz, czy dwa, że powoli zbliżamy się do momentu, w którym pierwotnie miałam kończyć opowiadanie. Jeżeli postanowicie, że powinnam je pisać nadal, to mogę obiecać, że Danielle będzie pojawiać się częściej...
A jeżeli chodzi o długość kolejnego rozdziału, to nie mogę nic obiecać, bo nawet jeszcze nie zaczęłam, a chciałabym napisać go do środy... Nie wiem jak długi wyjdzie i nie wiem jak będzie z czasem, bo mam ostatnio małe urwanie głowy... Jedyne co mogę obiecać, to że nie będzie krótszy niż ten. Chciałabym zmieścić w nim pięć akapitów (perspektyw), ale zobaczymy co z tego wyjdzie...
Podoba mi się twój pomysł... Zdecydowanie lepszy niż mój... O ile nie przyjdzie mi do głowy nic innego, ani nie zmienię koncepcji, bo u mnie wszystko możliwe, to kto wie... Zapisałam go sobie w pomysłach do zrealizowania - jak nie tu, to w innym rozdziale :)
Z całego serca dziękuję ci za życzenia i masz rację - co to jest kilka dni :) W życiu nie dostałam tylu ciepłych słów jak od was w tym roku :) Ale wciąż nie lubię urodzin ;)
Jeszcze raz dziękuję za cudowny komentarz :)
Całuje xx
Mówią, że cierpienie uszlachetnia. Tym rozdziałem udowodniłaś, że faktycznie tak jest. Pomimo tych wszystkich wątków pobocznych wplecionych w powyższe cudeńko to właśnie opis uczuć odczuwanych przez Louisa, w momencie cichej spowiedzi Kate rozłożył mnie na łopatki. Bo czyż nie każdy z nas chciałby mieć przy sobie osobę, która jest wstanie przyjąć na siebie nasze smutki, i ciężar, z którym się borykamy? Niezaprzeczalnie przez chłopaka przemawia najczystsza forma miłości, tej magicznej, którą nie każdy potrafi zrozumieć, a niekiedy i poczuć. Utwierdziłaś tym samym czytelnika, że walka tej pary będzie wygraną, ponieważ mają siebie, i nie tylko… Otaczają ich wspaniali przyjaciele, którzy pomimo swych wad również w pewnym wymiarze spijają ów cierpienie, kojąc je samym swoim jestestwem. Nazwałabym to kunsztem wielowymiarowości charakterów twoich postaci. Malujesz poszczególne wątki, poczynania, mini historię każdej osobowości, z taką precyzją i nieodgadnioną płynnością, że mam ochotę warknąć sama na siebie, kiedy spostrzegam, że dotarłam do końca podarowanego prezentu, którym uraczyłaś mnie ponownie. Bo chyba właśnie tak postrzegam kolejne części:)
OdpowiedzUsuńPonownie pojawił się wątek Eleanor... na który poniekąd czekałam, i chyba sobie jeszcze trochę poczekam. Przeczuwam, że dziewczyna namiesza, i nie powiem ma spore pole do manewru:) Pożyjemy zobaczymy… Właśnie nie wiem jak wyobraziłaś sobie do końca postać Perrie, jednakże w mojej wyobraźni jej reakcja na zaistniałą sytuacje wcale nie musi być tak „wybuchowa” jak to przeczuwa reszta – cóż na tym polu ponownie podostaje mi snuć własne domysły, a jak wiemy lubisz zaskakiwać.
Na koniec zostawiłam sobie dwie postacie, które darze nieodpartą sympatią. Czyżby nasz mały stworek-głodomorek, jako pierwszy zauważy rozterki Zayana? Kolejna niewiadoma, jednakże jestem pomna słów swojej polonistki, iż niektóre szyf¬ry są na ty¬le pros¬te, że są nie do złamania. Może właśnie tak będzie i w tym przypadku. I Harry! Jestem przekonana, że tego cwaniaczka rodzicielka nie oszczędzała w czasie trwania ciąży. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że przez te 9 miesięcy bawiła się w najlepsze, a efekty jej „ciężkiej” pracy są widoczne gołym (a jakże) okiem:) Boże, czemu ja się zawsze tak rozpisuję?! Wybacz, uciekam pocieszyć się po przegranym meczu….tylko cholera ni w ząb nie umiem niemieckiego, cóż będzie ekstremalnie. Buziaki:* D
Dziękuję ci za te wszystkie cudowne słowa, którymi sprawiłaś, że mój jakże przeciętny dzień nagle pojaśniał :) Po takim komentarzu i tych wszystkich zdaniach... pięknych słowach... Czy jest coś, co mogłabym mu napisać?
UsuńZdarzają się takie komentarze, które zapadają w pamięć... Czytając je mam wrażenie jakby ktoś przejrzał mnie na wylot... wiedział wszystko... rozumiał... Twój jest jednym z takich :) Mam wrażenie jakbyś wzięła wszystko co miałam w sercu pisząc ten rozdział i wszystkie poprzednie i ubrała, a potem ubrałaś to w słowa sprawiając, że popłakałam się czytając je...
I mimo iż piszę teraz ze łzami w oczach, to są to łzy radości :) Zajrzałaś głębiej w tą historię, wiec i musiałaś ujrzeć więcej...
Co do spotkania Kate z Perrie i ponownego pojawienia się Eleanor wszystko jeszcze przed nami... Ale kto wie... W końcu zaglądasz w moją duszę, więc może znasz już wszystkie odpowiedzi :)
Dziękuję co bardzo, że się rozpisałaś :) Dzięki temu mogę sobie płakać i czytać twoje piękne słowa... Ciężko jest zmieścić coś tak wspaniałego w dwóch zdaniach...
A wiec zdradziłaś mi swoich ulubieńców ;) Podoba mi się ta jakże wymowna charakterystyka Harry'ego :D Bardzo mi się podoba...
Jeszcze raz dziękuję za ten cudowny komentarz, a przede wszystkim za to, że przywołałaś słońce, mimo iż za oknem wciąż leje...
Całuję xx
nie skomentowałam poprzednich dwóch rozdziałów, ale nie miałam czasu. przepraszam
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny.
jestem ciekawa jak dalej potoczy się ta cała sytuacja z Zaynem. widać, że nie traktuje Kate jako przyjaciółkę, ale mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego. w końcu Louis to jego przyjaciel.
+ gratuluje ponad 100 tysięcy wyświetleń :)
@anitka_1D
http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
Dziękuję :) WOW! Właśnie dzięki tobie spojrzałam na ten licznik i... O mamo!
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :) I nie musisz przepraszać... Ja doskonale rozumiem co to znaczy cierpieć na brak czasu :)
Pozdrawiam xx
Hey.
OdpowiedzUsuńNa początek w tym rozdziale musiałam się zastanawiać z czyjej perspektywy jest pisany akapit.Sama nie wiem dlaczego tak ciężko było mi się domyślić.
Po raz kolejny czytając rozdział wzruszyłam się.Płakałam jak małe dziecko.
Wspomnienia Katy są dla mnie jak kula w pierś.Z nich dowiaduje się bardzo ciekawych rzeczy o jej przeszłości i za każdym razem jest mi ich za mało.Cieszę się,że Kate opowiedziała to wszystko Louis'owi.Jego reakcja na tą opowieść mnie bardzo ucieszyła. Dlaczego? To znaczy,że naprawdę mu na niej zależy.Ucieszył mnie fakt,że nasz malutki elf wyszedł z hotelu i nie uciekł.
Za to niepokoi mnie wątek Eleanor. Co ona znów kombinuje? Mówiąc szczerze,mam ochotę tą postać w twoim opowiadaniu udusić.
Wiem,że urodziny miałaś w tygodniu,ale ja nie zdążyłam złożyć Ci życzeń. A więc,życzę Ci szczęścia,abyś była zadowolona z pracy,zdała wszystkie najważniejsze i te mniej ważne egzaminy,bardzo dużo weny (tutaj jestem samolubna,ponieważ jeśli ty będziesz mieć wenę,to ja będę sobie czytać twoje przecudowne opowiadanie) i czego sobie tylko marzysz.
P.S. Kiedy można spodziewać się nowego rozdziału? Jak zawsze moje standardowe pytanie.
Ściskam
Kasia xx
Tak... Te ciągłe zagadki kto opowiada... Oczywiście w tekście w końcu pojawia się imię Nialla, ale myślałam, że niektórych nakieruje ta zapobiegawczo porwana z bufetu kanapka, w którą się wgryzł ;)
UsuńCieszę się, że spodobał ci się ten fragment związany ze wspomnieniami Kate... Nie byłam do końca pewna, czy ten sposób ich przedstawienia będzie tak dobry jak bym sobie tego życzyła...
Dziękuję ci za te cudowne życzenia :) W tym roku dostałam tyle ciepłych słów, jak chyba nigdy do tej pory... Mam nadzieję, że spełni się choć połowa tych życzeń - ta większa ;D
A nowy rozdział? Jejku, aż mi wstyd, ale jeszcze nawet nie zaczęłam... Postaram się na środę...
Pozdrawiam xx
czytałam ten rozdział na kilka razy, bo co chwilę mi ktoś przerywał, coś mnie rozpraszało, czy jeszcze się zgubiłam, także po wielokrotnych próbach w końcu przeczytałam od początku do końca. na początku nic nie rozumiałam i nie bardzo wiedziałam o co chodzi, no ale potem już jakoś ogarnęłam, bo kto by tego nie zrobił czytając jedną rzecz osiem razy C: ciekawie przedstawiłaś wspomnienia Kate i BARDZO, BARDZO, BARDZO mi się podobało kiedy Louis wczuwał się w tamtą sytuację, jakbyś przez niego opisywała wydarzenia związane z dziewczyną. szczerze mówiąc myślałam, że będzie gorzej z tym wyjściem i fanki będą bardziej agresywne w stosunku do niej, ale skoro tak nie było to raczej dobrze. jestem ciekawa jak dalej sobie poradzi C: łeeee, a ja nie wiedziałam, że masz urodziny to może takie spóźnione 'wszystkiego o czym marzysz' z mojej strony. pozdrawiam cieplutko i weny xx
OdpowiedzUsuńwww.lastyearwithlou.blogspot.com
Och, jak ja nie lubię, gdy ktoś mi przerywa, gdy robię cokolwiek (czytam, piszę, śpię :D )
UsuńMyślę, że fanki przed hotelem nie były agresywne, bo pojawienie się Kate było dla nich nie lada zaskoczeniem... Zastanów się tylko... Przecież nikt jeszcze nic o niej nie wie... Kim ona jest? Chwilę potrwa zanim tajemnicza dziewczyna nie będzie już tak tajemnicza...
Dziękuję ci za życzenia :) Jejku, w życiu ich tyle nie dostałam :) Wspaniałe uczucie i jest większa szansa, że się spełnią te moje marzenia :)
Pozdrawiam xx
Nie wiem co napisać. Chyba wyczerpałam już wszystko co chciałabym Ci przekazać w wcześniejszych komentarzach.
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity. Od początku do końca. Matko myślałam, że zawału dostanę jak opuszczali hotel. No, ale na szczęście się udało. Teraz będzie chyba trochę trudniej... Oby nie! :)
Pozdrawiam Mila z the--end-of-love.blogspot.com/
Cieszę się, że kolejne rozdziały wciąż ci się podobają :) Mam nadzieję, że nowe też cię nie rozczarują...
UsuńDziękuję i pozdrawiam xx
Na pewno nie. Chciałabym tez przeprosić, że nie złożyłam Ci życzeń urodzinowych. Chciałabym to nadrobić teraz więc życzę Ci wszystkiego co najlepsze, żebyś spotkała One Direction i zamieniła jak najwięcej słów z Louisem, byś została sławną pisarką no i by spełniły Ci się wszystkie inne marzenia. ;) ;*
UsuńDziękuję ci z całego serca za te życzenia :) Jedno z nich spełni się już w marcu :) HURRA!!! Ale nie obrażę się jeśli więcej ich by się udało spełnić :) A zostanie pisarką... Boże... To byłoby życie :) Mogłabym robić to co kocham i jeszcze by mi za to płacili... Ale się rozmarzyłam :) Dziękuję ci :)
UsuńWiem że powinnam komentować każdy rozdziała, ale dostałam link jak już było napisane 39 rozdziałów, więc postanowiłam napisać coś po ostatnim ;D mam nadzieję że nie masz mi tego za złe? Muszę stwierdzić że bardzo mi się podoba to opowiadanie, jest wręcz zajebiste.... Ciekawa historia.... Nie wiem co mam jeszcze tu napisać bo nie jestem specem od pisania kom to może po prostu napiszę to że bardzo mi się opowiadanie podoba, postaram się komentować każdy rozdział i czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńDżela ; *
Dziękuję ci za te wspaniałe słowa... Niezmiernie się cieszę, że spodobało ci się moje opowiadanie i dałaś mu szansę :) Oczywiście, że nie mam ci za złe tego, że nie komentowałaś każdego rozdziału. Komu by się chciało?! Ale jestem ci bardzo wdzięczna, że na sam koniec postanowiłaś coś napisać :) To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam xx
Kolejny cudowny rozdział. Wyjątkowo w tym rozdziale nikt nie wybija się na pierwsze miejsce każdy z chłopaków miał swoje pięć minut, oczywiście jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńNIALL i jego wewnętrzny monolog, oczywiście z jedzeniem w roli głównej: "-No tu się zapowiada ciekawe widowisko” zaśmiałem się w myślach żałując, że nie mam miski popcornu."
ZAYNE i jego troska o Katy: "- Jesteś idiotą – warknął Zayn. – Zabierz niewidomej dziewczynie jeszcze słuch. Z pewnością już będzie wolała słuchać tych krzyków."
HARRY i jego cudowne poczucie humoru: "- Przyszedłem wam tylko powiedzieć, że wychodzimy na podbój miasta i zostajecie caaałkiem sami – odezwał się Harry posyłając dwuznaczne znaki w moją stronę i przesadnie akcentując jedno słowo. – O dziwo, udało nam się namówić Liama, co jak sami wiecie nie jest łatwe, gdy wisi na telefonie z Danielle.
– Ale pamiętajcie, nie róbcie niczego, czego ja bym nie zrobił."
LOUIS jak zwykle usłużny: " - Wiesz, że bardzo chciałem być nauczycielem? – zaśmiałem się. – A co powiesz na połączenie czegoś nowego z czymś po czym zdecydowanie się zarumienisz..."
LIAM po prostu Daddy: "- Tego się nie da uniknąć – wtrącił się Liam. – Musisz ją na to przygotować – spojrzał na przyjaciela. – Powiedzieć jej o zazdrosnych fankach. A ja porozmawiam z Danielle, by też poruszyła ten temat, gdy się spotkają...".
Z niecierpliwością już oczekuje na ich wyjazd do Londynu, ujawnienie dzwonka nagranego przez Harrego no i oczywiście Zayne i jego tajemnicza dziewczyna z którą wiadomo co... będą robić :)
Długo myślałam nad rozwinięciem tego VIP-a, nic sensownego nie przychodzi mi do głowy.
VIP - Wariaci i Ponuracy
VIP - Weź i Przestań
VIP - Wegetarianie i Pijacy (gdyby tam miał usiąść Niall)
To wszystko zależy w jakim kontekście to miejsce ma być anty-Vipowskie.
Jak mi się strasznie podoba to, że wybrałaś te kilka cytatów, by opisać chłopców :) Genialne! Przy Louisie i Niallu trafiłaś na moje ulubione fragmenty :D Tą miskę popcornu dodałam dosłownie w ostatniej chwili przed wstawieniem rozdziału, a to połączenie Lou... Tak mi się sprytnie połączyło i nie będę mówić, co miałam wtedy w głowie... Pewnie nie trudno się domyślić ;)
UsuńHarry i Liam, to po prostu oni... Są sobą, a przynajmniej tak jest w moim opowiadaniu. Za to Zayn zwrócił uwagę na jedną rzecz... Tak dyskretnie - myślę, że jeszcze rozwinę ten temat... Dla osoby niewidomej takie krzyki są powodem dezorientacji. Z drugiej strony zatkanie uszu jest jeszcze gorsze...
Dzwonek Harry'ego najprawdopodobniej w następnym rozdziale ;) A raczej na pewno :) Na wyjazd do Londynu będzie trzeba jeszcze chwilkę poczekać, a tajemnicze coś z tajemniczą dziewczyną i Zaynem zdecydowanie szybciej...
Dziękuję za pomoc z tym VIP-em :) Podoba mi się druga propozycja... Ale sama nie wiem jeszcze czy by mi pasowała. Masz rację - wszystko zależy od kontekstu. A w tych moich miejscach vipowskich nikt nie chce siedzieć, bo można zostać oplutym, bądź też czymś oberwać niechcący od prowadzącego spotkanie ;) Wciąż nad tym pracuję. Jeszcze nie zaczęłam pisać nowego rozdziału, więc może jeszcze coś innego przyjdzie mi do głowy... Oby ;)
Całuję xx
http://asiula1d.blogspot.com/ zapraszam pojawił się rozdział nr. 7.
OdpowiedzUsuńDziękuję, postaram się zajrzeć w wolnej chwili :)
UsuńZ przyjemnością informuje Cię, że zostałaś nominowana do
OdpowiedzUsuń"The Versatile Blogger Award" :) Więcej informacji pod tym linkiem:
http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/p/the-versatile-blogger-award.html
+ Strasznie zaniedbałam Twojego bloga, przepraszam. Jednak nie mam na nic czasu, niestety. Ale w weekend wszystko nadrobię,obiecuje ;D Oto martwić się nie musisz ;*
Dziękuję ci z całego serca za tą nominację, choć prawdę mówiąc jeszcze nie wiem o co chodzi :) Ale się dowiem :)
UsuńBędzie mi miło jak przeczytasz nowe rozdziały, ale rozumiem, że są ważniejsze rzeczy w życiu :)
Pozdrawiam xx
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńA co do pozostałej części komentarza, to nie mam facebooka, wiec nie mogę wam tu pomóc niestety. Co do posta z tymi linkami, to na moim blogu nie umieszczam nic poza rozdziałami. Zrobiłam wyjątek raz i prawdę mówiąc zamierzam kiedyś tak usunąć tamtego posta. Jedyne co mogę zrobić, to rozesłać linki na twitterze...
Mam nadzieję, że uda się i One Direction zaśpiewa dla polskich fanów...
Pozdrawiam xx
Sądzę, że przy następnym rozdziale tego typu powinna być zamieszczona notka typu: "czytasz na własną odpowiedzialność, proponuje zmyć makijaż, a pod ręką mieć sporą paczkę chusteczek higienicznych."
OdpowiedzUsuńA tak na serio rozdział świetny, zresztą jak zwykle. Czekam na kolejne ;**
Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał... A, no i zastanowię się nad tą notką ;)
UsuńPozdrawiam xx
Cześć :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten rozdział już w piątek, ale dopiero dziś się zmobilizowałam do napisania komentarza.. Ostatnio jakoś nic mi się nie chce..
Cudowny rozdział jak zawsze :) Czekam na taki moment, że po przeczytaniu rozdziału będę miała ochotę zjechać cię z góry do dołu, ale coś mi się wydaje, że on nie nadejdzie :)
Uwielbiam czytać wspomnienia Kate, chociaż są pełne bólu i cierpienia.. Trudno sobie wyobrazić przez co ona przechodziła.. Jest niesamowicie dzielna i mam tylko nadzieję, że nie zabraknie jej odwagi, bo przecież niebawem wyjeżdżają.. Czekam na jej kolejne wspomnienia i mam nadzieję, że zdradzi je właśnie Louisowi :) Cieszę się, że chłopcy już zaczęli wprowadzać Kate w ich świat.. Niech się przyzwyczaja ;)
A Liam ciągle rozmawia z Danielle.. :) Nie mogę się doczekać kiedy w końcu Kate ją pozna :) Jestem też ciekawa reakcji Perrie :) I uwielbiam takiego troskliwego Zayna :)
To wspaniałe, że Alex tak wpiera Kate. Jest cudowną przyjaciółką i chciałabym kiedyś poznać tak niesamowitą i pozytywną osobę jak ona :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam serdecznie ;*
Eliza
Skąd ja znam ten ból komentowania? Wczoraj na wieczór miałam otwarte 17 zakładek z blogami, na których powinnam skomentować ostatnie rozdziały. nazbierało się tego przez weekend. Walczę z tym od rana i zostały mi jeszcze trzy, ale chwilowo się poddałam...
UsuńZastanawiam się, co bym musiała napisać, byś zjechała mnie z góry na dół... Mam nadzieję, że to się nigdy nie stanie.
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał. Mam nadzieję, że kolejny też sprosta wyzwaniu ;)
Pozdrawiam xx
Matko Boska! Zaraz Cię zbiję. Siekierką po głowie! Jak mogłaś nie wykorzystać takiej okazji? Lou i Kate, razem, łóżko, sami? No błagam, błagam, chyba nie tylko ja czekam na to, co nie? Bo jeżeli tylko ja, to wychodzi, ze jestem jakaś tak nie wyżyta, czy coś :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że później i w ogóle.
Kate sobie poradzi podczas trasy. Pozdrów ją ode mnie. Trzymam za nią kciuki. U nóg i rąk.
Rozdział jest cudowny, piękny, zaskakujący, świetny, fascynujący, wciągający...i tak dalej, i tak dalej. Ciekawe jak to jest mieć taki talent? o.O Kiedy następny? Wiem, że powinnam pisać, bo nowa notka zależy od woli autora, ale no proszę *.*
No nic. Tyle ode mnie.
Pozdrawiam.
Coś mi się wydaję, że nie tylko ty czekasz na tą chwilę ;) Ale myślę, że czas, gdy Kate właśnie dostała okres i wszystko ją boli, to nie najlepszy moment by przeżyć swój pierwszy raz... A poza tym przyznam ci się, że jestem trochę przerażona tą sceną, bo tyle osób na nią czeka, a ja jeszcze nie pisałam czegoś takiego ;) Ale już zaczęłam ćwiczyć...
UsuńDziękuję za te wszystkie cudowne słowa :) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał...
Oczywiście, pozdrowię kogo trzeba i przekażę, że wierzysz w nią ;)
A co do następnego rozdziału, to dziś zaczęłam go pisać i przy pomocy moich profesorów, którzy uprzejmie udają, że nie widzą iż zajmuję się czymś innym, powinien być gotowy w środę :)
Pozdrawiam xx
O matko nie mogę się doczekać środy, akurat mam ferie to będę czatować. Nauczyciele czasem mają te dobre strony :D
UsuńNie będę wnikała jak zaczęłaś ćwiczyć, grunt żeby była dobra. Co ja pisze? Cokolwiek wyjdzie spod twoich palów będzie świetne!
Czekam na tą scenę z niecierpliwością.
Ups, zapomniałam.
UsuńKocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię. Kocham Cię.
Ale to już wiesz :*
Nie lubię bloggera: Twój kod HTML nie może zostać zaakceptowany: Wartość musi mieć co najwyżej 4 096 znaków
WOW!!! Dziękuję ci za ten strumień uczuć... Co ja gadam, to cała rzeka ;)
UsuńJak zaczęłam ćwiczyć? Haha... Nie pytaj ;) Ostatnio napisałam takie małe coś i dałam koleżance do przeczytania, bo byłam ciekawa, co powie... Jak już powstanie coś, z czego będę zadowolona, to się tym z wami na pewno podzielę ;)
Życzę ci udanych ferii :) A co do tej środy, to żebyś nie czatowała od rana powiem tylko, że raczej w godzinach popołudniowych dodam nowy rozdział :)
Całuję xx
Było więcej, ale blogger...
UsuńMyślałam nad tym VIP i nic nie wymyśliłam, a szkoda. Jedyne co przychodzi mi do głowy to: Walnij Igora Pomidorem o.O
Wiesz, ze wchodzę na twojego bloga około 20 razy dziennie?
Hahaha :D Nie ma to jak zaśmiać się na cały głos podczas nudnego wykładu :D Dzięki ;) Ciekawe, czy profesor kupił moje wytłumaczenie, że te kolumny wyglądają na takie... niedorobione? Co mnie tam, że to zabytek ;)
UsuńMam problem z tym VIP-em, nie powiem. Wyobraź sobie, że to miejsce w pierwszej ławce, a nauczyciel prowadzący lekcję pluje niemiłosiernie, a czasami można nawet niechcący czymś od niego oberwać. nikt by tam nie chciał siedzieć. I właśnie z nazwaniem takich VIP-owskich miejsc mam problem. Najwyżej z tego zrezygnuję, jeżeli nie wymyślę nic ciekawego ;)
To już wiem, kto mi tyle wejść natrzaskał ;) Jak ostatnio spojrzałam na licznik, to nie mogłam uwierzyć...
UsuńU mnie licznik się tak fajnie zawinął :D Cieszę się, że Cie rozbawiłam. Przynajmniej ty mnie doceniłaś.
UsuńJa jeszcze coś z tym VIP wymyślę. Potrzebne Ci to do następnego rozdziału?
Zawsze o czymś zapomnę. Tak ostatnio się zastanawiałam, czy odpowiedziałaś na moje pytania w Liebster Award.
UsuńNiestety tak... Do nowego rozdziału, więc jestem otwarta na propozycje :)
UsuńA co do twojego pytania, to raczej nie, skoro zapytałaś ;) Zostało mi jeszcze sześć nominacji do uzupełnienia - wolno mi to idzie niestety. Ale jak odpowiem na pytania, to zawszę informuję o tym na blogu, który mnie nominował :) Przepraszam, że tak się z tym ociągam... Może jak dodam rozdział w środę, to uda mi się coś nadgonić...
ViP. Nic nieudało się wymyślić zaczynającego się na V więc jest na W.
UsuńWypluj i podrzuć.
Wypnij i poklep.
Wandale i profesorzy.
Wpierniczaj i prykaj.
Wesprzyj i polub.
Wykastruj i popluj.
Wykastruj i polub.
Wykastruj i poprykaj.
Zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych informuję, że powyższe zwroty nie są w całości wymyślone prze mnie. Pomógł i brat. Pewnie Ci się nie przydadzą, ale chociaż się pośmiejesz z rodzinnej głupoty :D
I jeszcze wypluj i powiedz :3
UsuńNie ma to jak burza mózgów ;) Dzięki tobie (wam) ten wykład stał się niezwykle interesujący :D
UsuńJeszcze wedukowani i popluci :3
UsuńDziewczyno, dlaczego ty mnie tak nie lubisz? Co ja ci takiego zrobiłam? Musiałaś skączyć w takim momencie? Kiedy dodasz następny rozdział? Błagam cię musi być już jutro. Proszę, proszę, proszę.
OdpowiedzUsuńDziwię się, że Kate zgodziła się pojechać z chłopakami na próbę. Bałam się że im się nie uda. A gdy Kate usłyszała ich fanki to byłam na 100% pewną że ucieknie. Lecz jednak udało jej się. Przezwyciężyła strach. Mogę wyobrazić sobie okładki gazet na drugi dzień ,,Louis Tomlinson i jego nowa dziewczyna." Z jednej strony to dobrze, że Kate nie widzi, bo nie będzie musiała czytać tych okropnych komentarzy w internecie. Nie mogę się już doczekać co będzie się działo w następnym rozdziale na próbie. Szybko musisz go dodać.
Kolejne wspomnienia z przeszłości Kate. Mówiłam ci już kiedyś, że cię kocham? Nie? No to kocham cię, kocham kocham kocham. Już niedługo cała tajemnica będzie wyjaśniona:))) A na dodatek kate opowiedziała i tym Louisowi o_O Wkońcu będzie mógł ją zrozumieć. Teraz mam jeszcze więcej pytań niż przedtem. Kim była ta kobieta do której przyszła Kate? Dlaczego przyszła akurat do niej? Dlaczego Kate mówiła ,,Drugi raz mnie nie zawiedzie"? Czyli już raz ją zawiodła? Za dużo mam tych pytań. Może na kilka mi odpowiesz w komentarzu co?;d Napisałaś to tak ogólnie,że... że... No Poprostu czuje niedosyt chce więcej i więcej. Czułam jakbym była tam z nią. I czuła wszystko to co ona. Strach, ból i radość gdy już doszła do swojego celu.
Musisz częściej pisać takie wspomnienia. Jak dla mnie to mogłyby być nawet w każdym rozdziale. Chociaż... Wsumie to lepiej żeby w każdym rozdziale nie były, bo tajemnica szybko weszłabym na jaw i byłoby koniec opowiadania. A tego bym nie przeżyła:'( Załamałabym się. Obiecasz mi coś? Nigdy nie skączysz tego opowiadania. A przynajmniej nie kończ go przez najbliższy rok, dwa, (ewentualnie siedem);-)
Nie wiem co jeszcze napisać... Nic mi nie przychodzi do głowy więc już kończę:-P Czekam na NN.
Pozdrawiam:-*
Ale mnie przeraziłaś tym pierwszym zdaniem ;) Już zaczęłam kombinować w głowie, co takiego zrobiłam ostatnio i jakby to zwalić na brata... Nawyki wyniesione z domu ;)
UsuńJakoś specjalnie nie przerwałam w tamtym momencie, po prostu tyle dałam radę napisać. A nowy rozdział powinien być w środę. Dopiero dziś zaczęłam go pisać... Obijałam się ostatnimi dniami.
Dziękuję za te wszystkie wyrazy miłości :) Cieszę się jak głupia czytając twój komentarz. Mam nadzieję, że wiesz iż ja was też kocham... Dzięki osobom takim jak ty ostatnimi czasy więcej się uśmiecham :D I lubię ten stan.
A teraz twoje pytania... Pamiętasz poprzednie wspomnienia Kate? Wtedy pierwszy raz pojawiła się pani T. Jest bibliotekarką i pracuje w ośrodku dla niewidomych, skąd uciekła dziewczyna. Dlaczego akurat do niej zwróciła się Kate o pomoc? Może nie miała nikogo innego, komu mogła zaufać?
Jesteś pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na to zdanie :) Masz rację - kobieta już raz zawiodła. Więcej nie mogę powiedzieć. Ale pomyśl jak bardzo zdesperowana musiała być Kate, że zwróciła się o pomoc do kogoś, kto już raz ją zawiódł...
Co do tej obietnicy, to chyba nie mogę jej złożyć... Nie wiem na ile jeszcze starczy mi pomysłów i ile wy dacie radę znieść :)
Pozdrawiam xx
Na początku bardzo, bardzo, bardzo chciałam Cię przeprosić za to, że nie skomentowałam ostatnich rozdziałów. Miałam strasznie zawalone tygodnie. Ale oczywiście przeczytałam wszystko od deski do deski. Jestem zachwycona tym, że w końcu coś się wyjaśniło, że Kate odważyła się zdradzić choć część swojej przerażającej historii. Uwielbiam jak wplątujesz takie wspomnienia w tekst. Mam nadzieję, że fanki zaakceptują Kate, że pokochają ją tak mocno jak chłopcy. Jestem z niej dumna, że nie uciekła, że przezwycięża swoje lęki, po prostu brak mi słów. Czekam na kolejny rozdział, liczę na to, że wkrótce dostarczysz nam kolejną porcję wspomnień Kate. Pozdrawiam i całuję, wierna fanka M.Payne:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u ciebie już trochę spokojniej :) Nie musisz przepraszać, ja doskonale rozumiem co to znaczy mieć za krótką dobę ;) Cieszę się, że opowiadanie wciąż ci się podoba i mam nadzieję, że będzie tak do końca...
UsuńCałuję xx
Cześć ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze powalający na kolana, cieszę się też, że w końcu Kate wyszła z domu ( hotelu )! : D
Boże *-* Tak się nie mogę doczekać, kiedy pojadą w traaasę *.* O maj gad :D
I szczerze, to NIE wyobrażam sobie , że to opowiadanie się kiedyś skończy ( błagam NIE, BŁAGAM NIE ;C ). I mam szczerą nadzieję, że to nie nastąpi ( bo to prawda? :D mam nadzieję :D ) .
Z ogromną niecierpliwością czekam na następny rozdział :3
Pozdrawiam :))))
Dziękuję za te miłe słowa :) Cieszę się, że opowiadanie wciąż ci się podoba i mam nadzieję, że tak będzie do ostatniego rozdziału...
UsuńA co do twojej prośby... Wszystko kiedyś się kończy... Taka jest naturalna kolej rzeczy. Pytanie tylko czy ta historia skończy się na 45, 60 czy 90 rozdziale ;) Niedługo zadam wam to pytanie ;)
Pozdrawiam xx
Mam nadzieję, że jak najdłużej i mam dla Ciebie coś na poprawę humoru! XD
Usuń1.
www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=MaGAkJWgcVM
2.
http://www.youtube.com/watch?v=tdNh9sMQ6yw
3.
http://www.youtube.com/watch?v=yFXC61eyVOQ
:DD
Dzięki :) Zadziałało :D
UsuńCześć :)czytam twojego bloga praktycznie od poczatku ale nigdz nie komentowalam za co bardzo przepraszam i muszę z czystym sumieniem stwierdzić że on jest WSPANIAŁY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! uwielbiam jak piszesz twoje opowiadanie tak mnie wciagnelo ze praktycznie codziennie je odwiedzam w nadziei ze moze jest cos nowego
OdpowiedzUsuńCzytajac je wczowam sie w bohatera i przezywam ta historie razem z nim .To jest wrecz nieprawdopodobne jaki tz masz OGROMNY TALENT do pisania i rysowania, =)(widzialam rysunki Kate i Alex sa cudowne)serdecznie pozdrawiam i zycze ci abz wena nigdz cie nie opuscila
kate2777xd
Dziękuję ci Kate (moja imienniczka :D)... Cieszę się, że spodobało ci się moje opowiadanie i dziękuje, że postanowiłaś zrobić mi tę przyjemność i napisać powyższy komentarz :) Fajnie wiedzieć, o kolejnej osobie, która czyta...
UsuńDziękuję ci za te wszystkie cudowne słowa...
Pozdrawiam xx
pzepraszam za bledy w moim komentarzu ale klawiatura mi pada :(
OdpowiedzUsuńKażdemu się zdarzają :)
UsuńZostałaś nominowana do Verstalie Blogger Awards i Liebster Awards. Szczegóły u mnie. http://pfilialove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serca za te nominacje. To dla mnie ogromne wyróżnienie. Przecież jest tyle innych blogów...
UsuńPozdrawiam xx
bossssski ;p, tylko kiedy dodasz nowy? ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) A nowy powinien być jeszcze dzisiaj. Właśnie go kończę...
Usuńnie mam już słów, żeby opisać świetność Twoich nowych rozdziałów. każdy jest jeszcze bardziej.. magiczny, zaskakujący, wzruszający. nigdy nie wiem czego się spodziewać <3
OdpowiedzUsuńo tym mogę napisać jedynie tyle, że.. WOW. kurcze.. wspomnienie Kate.. normalnie.. serce ściska mi się z żalu. tak bardzo mi jej szkoda. cierpię razem z nią w tym opowiadaniu i mówię całkiem poważnie. przezywam to wszystko razem z nią i w głowie mi się nie mieści, jak można tak traktować tą biedną osóbkę. <3
ale jestem też z niej dumna. jest taka odważna. nie jeden już dawno by się poddał. ale nie ona. ona walczy i staje się silniejsza. to jest piękne <3
nie będę się rozpisywać, bo to chyba nie ma sensu. tym razem napisałam krótko i na temat, jak to mówi moja nauczycielka od historii ;)
oczywiście muszę dodać - I LOVE YOU SOOOOOOOO MUCH! <3
jesteś wielka!
życzę weny <3
całusy,
@musicGirl_xx
[heart-to-measure.blogspot.com]
Dziękuję ci za te wspaniałe słowa... Nawet nie wiesz jak się wiedząc, że wciąż jeszcze potrafię was czymś zaskoczyć ;)
UsuńMoja nauczycielka też tak mówiła ;) A co jeśli ja nie potrafiłam tak? Nie lubię historii i już chyba nigdy nie polubię ;) A na samo wspomnienie o pani D. mam dreszcze ;)
Całuje xx