Przed studiem wciąż były tłumy. Westchnąłem
ciężko, ale posłusznie przywołałem na twarz szeroki uśmiech. Nie wiem czego się
spodziewałem. „Może tego, że pójdą w końcu do domu...” Miałem wrażenie, że jest jeszcze
więcej osób niż kiedy przyjechaliśmy tu rano. Nie odstraszyła ich nawet
deszczowa pogoda. „Anglia...” Wszyscy są przyzwyczajeni do jej uroków. A ja
głupi miałem nadzieję... Pewnie za chwilę będę wyglądać jak zmokła kura...
„Kurwa. Litości. Szybciej.” Dziś miałem tylko ochotę wpakować się do samochodu i wrócić
do hotelu. A potem zakopię się z powrotem do łóżka albo spędzę leniwe
popołudnie pod telewizorem... I może Kate zrobi coś dobrego... „Tylko żeby w
końcu dojść do tego auta...” marudziłem w myślach jak rozkapryszony bachor. Sam
nie mogłem siebie znieść dzisiaj. Chyba po prostu się nie wyspałem. Uśmiechałem
się do dziewczyn pozując do zdjęć. One zdecydowanie były już przemoczone do
suchej nitki. „Masakra...” Wyłapałem zaniepokojone spojrzenie Liama i kiwnąłem
mu tylko głową, że wszystko jest ze mną ok. „Ale czy było?” Westchnąłem ciężko
podpisując kolejny plakat i przytulając dziewczynkę, która wyglądała na
przemarzniętą do szpiku kości. Uśmiechała się nieśmiało drżącymi z zimna
wargami i widać było, że jest strasznie zdenerwowana. „Jak Kate...” Niesforna
myśl pojawiła się w mojej głowie. Nastolatki stojące z tyłu prawie ją wgniotły
w barierkę próbując zdobyć autograf. „Albo rozerwać mi kurtkę.” To też było
całkiem prawdopodobne. Już miałem iść dalej, ale coś kazało mi spojrzeć jeszcze
raz w stronę dziewczynki... „Co ja robię?” Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie.
- Jesteś tu z kimś dorosłym? –
zapytałem. – Jak masz na imię?
- Kylie – oblała się rumieńcem,
a mi przed oczami znów stanęła moja nowa przyjaciółka. Po plecach przebiegł mi
dreszcz. – Przyszłam z mamą. Stoi gdzieś
z tyłu...
W tej chwili jedna z fanek
uderzyła ją łokciem w głowę wywołując grymas bólu na jej twarzy. W oczach
zaczęły zbierać się łzy. Zwróciłem się o pomoc do ochroniarza stojącego obok
mnie i po chwili zawstydzona dziewczynka stała przede mną i nieśmiało podawała
mi drżącą dłoń.
- To cześć Kylie. Miło mi cię
poznać – uśmiechnąłem się do niej. – To jak masz zamiar znaleźć mamę?
Zauważyłem zdziwione spojrzenia
przyjaciół i Paula, który chyba zachodził w głowę, co też najlepszego
wyprawiam.
- Miałam do niej zadzwonić. Dała
mi telefon... – powiedziała cicho i oblała się słodkim rumieńcem, gdy Liam
podszedł do nas i zaczął się z nią witać. „Jak Kate...”
- Widzisz tamtego ochroniarza
stojącego obok samochodu? – wskazałem dłonią w tym kierunku. – Podejdź do niego
i zadzwoń do mamy, żeby do ciebie przyszła. Odwieziemy was do domu.
Mina przyjaciela na te słowa
była bezcenna. Pewnie myślał, że mi odbiło. Zresztą możliwe, że miał racje. Ale
co ja mogłem na to poradzić, że ta mała dziewczynka, która teraz wpatrywała się
we mnie szeroko otwartymi ze zdziwienia oczyma, przypominała mi Kate... Nie
miałem serca jej tam zostawić. Kylie poszła powoli w stronę auta, co chwilę
obracając się, jakby nie była pewna, czy mówiłem poważnie.
- Co ty robisz? – Liam spojrzał
na mnie, a na twarzy miał jeden wielki znak zapytania. – Znasz ją?
- Nie... – popchnięty przez
niego kierowałem się wzdłuż barierki uśmiechając się do fanów. – Co nam szkodzi
ją podwieźć? Jest cała przemarznięta i o mało jej tam nie stratowali...
- Nie możesz każdemu...
- Nie pomagam każdemu –
przerwałem mu kręcąc głową i dając do zrozumienia, że temat uważam za
zamknięty. Przynajmniej na razie, bo pewnie w hotelu nie dadzą mi spokoju.
Kilka minut później, gdy od
samochodu dzieliły mnie już jakieś dwa metry, zauważyłem starszą kobietę
podchodzącą szybkim krokiem do dziewczynki i wpatrującą się w nią z obawą
wymalowaną na twarzy. „Pewnie pomyślała, że coś się stało” podszepnął mi głos w
mojej głowie. Pomachałem ostatni raz fanom i podszedłem do auta otwierając
drzwi i zapraszając kobietę do środka. Była jeszcze bardziej zdziwiona niż jej
córka.
- Ale przecież... – chyba sama
nie wiedziała, co powiedzieć.
- Chcielibyśmy odwieźć was do
domu, a poza tym Kylie jeszcze nie zdobyła wszystkich podpisów – uśmiechnąłem
się w stronę dziewczynki. – No i jestem pewien, że już strasznie przemarzłyście
obie...
Na szczęście podszedł Liam i
ponowił moje zaproszenie pomagając im ulokować się wygodnie w środku. Nie wiem
jak on to robił, ale sama jego obecność wzbudzała we wszystkich zaufanie. Chwilę
później reszta władowała się ze śmiechem do wnętrza. Na ich twarzach przez
jakąś sekundę widać było zdziwienie, ale już po chwili zaczęli zabawiać gości
rozmową. Lou zauważył plakat, który dziewczynka ściskała jak największy skarb
i od razu zatrudnił wszystkich przy jego podpisywaniu. Kobieta spoglądała na to
wszystko uśmiechając się czule w stronę córki, a ta rumieniła się zawstydzona,
ale szczęśliwa. Liam zaproponował zrobienie sobie pamiątkowych zdjęć, a gdy
okazało się, że niestety nie mają aparatu, sam zabawił się w fotografa
obiecując, że jakoś wyślemy im te zdjęcia. „Byle nie zapomnieć.” Kylie chyba
już nie mogła być szczęśliwsza, a jej mama praktycznie popłakała się patrząc na
to wszystko. Dwadzieścia minut później wysiedliśmy z samochodu przed skromnym
domkiem i ściskaliśmy nowe znajome na pożegnanie. Liam, jako jedyny przytomny,
zdążył jeszcze poprosić kobietę o dane, byśmy mogli wysłać pamiątkowe fotografie.
Gdy odjeżdżaliśmy dziewczynka wciąż stała w deszczu machając nam, a po jej
policzkach łzy radości mieszały się z kroplami lecącymi z nieba. Uśmiechnąłem
się do siebie zadowolony. „Jeden dobry uczynek na moim koncie.” Przed oczami
stanęła mi Kate. „Ciekawe czy byłaby ze mnie dumna?” Zatopiłem się w swoich
myślach zupełnie nie zwracając uwagi na posyłane w moją stronę spojrzenia
chłopaków. Wiedziałem, że rozmowa mnie nie minie, ale teraz wolałem zamknąć
oczy wyobrażając sobie cudowny uśmiech jakim w mojej głowie obdarzyła mnie
dziewczyna na wiadomość o tym, co zrobiłem. „Chyba mi odbija...”
Moje rozmyślania przerwał
dzwonek telefonu. Wszyscy zaczęli klepać się po kieszeniach, dopóki Liam nie
pokazał, że to jego komórka. Z ekranu uśmiechała się twarz Paula. „Co tym
razem?” pomyślałem wpatrując się z napięciem w przyjaciela.
- Daj na głośnik – odezwał się
Lou przysuwając się bliżej. Wszyscy zastygli w oczekiwaniu.
- Nie było okazji porozmawiać –
zaczął menadżer, a w tle wciąż było słychać krzyki dziewczyn. – W hotelu będzie
na was czekał Mark. Rano z nim rozmawiałem. Tak jak umówiliśmy się ostatnio.
Poradzi sobie. Oby tylko Kate się z nim oswoiła, ale już wasza w tym głowa. On
wie wszystko i zdaje sobie sprawę, że to nie żarty. Zrobicie jak będziecie
chcieli, albo jakoś się pomieścicie, albo załatwimy mu pokój. Sami
zdecydujecie. Muszę lecieć. Został tydzień i lepiej by było, żeby nie okazało
się, że to za mało czasu...
- Dzięki Paul. Odezwiemy się
wieczorem i damy znać co i jak – Liam zakończył połączenie i popatrzył na nas,
a po jego twarzy było widać, ze już główkuje jak najlepiej zaplanować
dzisiejsze popołudnie.
Zaczęła się ożywiona dyskusja, w
której wszyscy braliśmy udział. Każdy z nas wiedział, że od tego naprawdę dużo
zależy. Mogliśmy przedstawić Kate Paula oraz Lou i kogo tam chcemy jeszcze, ale
i tak najważniejsze było, by zaufała Markowi. To on będzie się nią opiekował
podczas trasy, gdy nas przy niej nie będzie. Zapowiada się interesujące
popołudnie. Przed oczami stanęła mi dobrze zbudowana sylwetka młodego i
przystojnego mężczyzny. I aż jęknąłem cicho... „Po prostu, kurwa, wspaniale.”
Naszą debatę przerwały krzyki fanów. „Czyli dojechaliśmy” posłałem uspokajający
uśmiech w stronę Liama. Miałem wrażenie, że nie spuszcza ze mnie wzroku... Gdy
samochód się zatrzymał pierwszy rzuciłem się na drzwi chcąc uciec przed jego
przeszywającym spojrzeniem. Zatrzymała mnie dłoń przyjaciela zaciskająca się na
moim ramieniu. Spojrzałem w jego oczy, które wyrażały szczerą troskę.
Wiedziałem co powie.
- Wszystko w porządku Zayn? –
„Dokładnie...”
Rozejrzałem się dookoła w
poszukiwaniu znajomej twarzy. Mark pierwszy nas zauważył i podniósł się z
fotela. „Nic się nie zmienił” pomyślałem. „No może trochę przypakował.”
Pamiętam jak podczas ostatniej trasy wszystkie laski do niego wzdychały. Nawet
te zamężne i dzieciate... Niebieskooki brunet, to zawsze działało na kobiety. Spojrzałem
na Louisa. Minę, to miał trochę niewyraźną.
- Co jest stary? – objąłem
przyjaciela ramieniem. Dokładnie wiedziałem, co mu siedzi w głowie. – Zdajesz
sobie sprawę, że Kate nie ocenia ludzi po wyglądzie?
Spojrzał na mnie zdziwiony, ale
już po chwili szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy. A oczy zaświeciły się
ze szczęścia. „Tak łatwo cię rozgryźć przyjacielu...”
- Dzięki – powiedział i zaczął
witać się z Markiem.
Władowaliśmy się do windy. Jakoś
nikt się nie kwapił do podtrzymywania rozmowy. Wszyscy zastanawialiśmy się jaka
będzie reakcja Kate na kolejną nową osobę w jej otoczeniu. Gołym okiem było
widać, że facet się denerwuje. Sam dziwnie się czułem. Niby Louis mówił, że
zbytnio się nie przeraziła na wieść o osobistym ochroniarzu, ale różnie może
być. W sumie cieszyłem się, że Paul wybrał akurat jego. Facet był konkretny i
zdecydowanie miał głowę na karku. Może i był przystojny, ale jakoś specjalnie
tego nie wykorzystywał. „Jak ona się nazywała?” próbowałem sobie przypomnieć
imię jego dziewczyny. „Normalnie mam dziury w mózgu” zaśmiałem się.
- Co tam u twojej pani? –
zapytałem klepiąc go w ramię. Zauważyłem, że Lou nagle wyglądał na bardzo
zainteresowanego. – Mieszkacie już razem? Coś tam planowaliście ostatnio...
- Wszystko dobrze, dzięki –
uśmiechnął się i chyba ulżyło mu, że nie poruszyłem żadnych ciężkich tematów. –
Dwa miesiące temu kupiliśmy mieszkanie. Małe, ale w końcu własne – dodał z dumą
w głosie. – Wciąż jeszcze je urządzamy.
- To gratuluję. – Louis
szczerzył się jak głupi. „Chyba spodobała mu się ta odpowiedź.”
- Dzięki – Mark przeczesał
nerwowo włosy palcami. – Trochę się denerwuję. Paul zrobił mi taką odprawę rano,
że w sumie sam nie wiem czego się spodziewać.
- Nie będę cię kłamać – Liam
spojrzał na niego poważnym wzrokiem. – My też nie wiemy jak to będzie. Ale
pomożemy ci. Mamy tydzień. W gruncie rzeczy wydaje mi się, że to wystarczy. Ale
jak będzie, to się dopiero przekonamy.
- Coś mi się wydaję, że go nie
uspokoiłeś – zaśmiał się Niall i w tym samym momencie drzwi windy rozsunęły się
bezszelestnie. – Katy jest wspaniała. Na pewno się polubicie. Dobrze mówię,
Lou?
- Też mi się tak wydaje – Louis
potwierdził słowa przyjaciela. – Po prostu musi cię poznać.
Liam znów miał problemy z
otwarciem zamka. „Nerwy...” Niby każdy starał się być dobrej myśli, ale prawda
była taka, że jednak obawialiśmy się jak to będzie. Dużo od tego zależało.
Właściwie wszystko...
Salon był pusty. Odruchowo
spojrzałem na Lou i wcale się nie zdziwiłem widząc lekkie zaniepokojenie na
jego twarzy. „Robi się taki przewidywalny jeśli o nią chodzi...”
- Katy! – Niall wydarł mi się
nad uchem, ale trzeba mu przyznać, że to lepsze rozwiązanie od naszych
nerwowych poszukiwań.
- W sypialni – usłyszałem cichy
głos i zaśmiałem się słysząc westchnienie ulgi wydobywające się z ust
przyjaciela.
- Idź po nią Lou – szepnął Liam.
– My tu zaczekamy...
Rozsiedliśmy się wygodnie i
tylko Mark stał niepewnie i wycierał spocone dłonie w nogawki spodni. Gdyby nie
to, że wszyscy się denerwowaliśmy, byłoby to nawet zabawne. Nieczęsto zdarza
się żeby taki wielki facet drżał przed spotkaniem z taką małą osóbką. Zaśmiałem
się do swoich myśli, a wszyscy spojrzeli na mnie zaciekawieni. Pokręciłem tylko
przecząco głowa i starałem się uspokoić. Mijały minuty, a my denerwowaliśmy się
coraz bardziej.
- Co tak długo? – zapytał
szeptem Niall.
- Może się boi... – zaczął Zayn,
ale przerwał na widok wchodzącej pary.
Louis obejmował dziewczynę
ramieniem i uśmiechał się, ale trochę niepewnie. Za to ona ewidentnie była
bardzo zdenerwowana. Jej twarz była wręcz chorobliwie blada, a w oczach można
było wyczytać wszystko. „Od strachu do przerażenia...” Zadrżałem wstrzymując
oddech i nie spuszczając wzroku z rozgrywającej się przede mną sceny.
- Kate, skarbie, to jest Mark –
odezwał się Lou dziwnie spokojnym głosem. – Mark, poznaj Kate.
- Bardzo mi miło – odezwał się
mężczyzna, a jego twarz wyrażała zakłopotanie. Nie wiedział jak się zachować...
Na szczęście dziewczyna postanowiła mu to ułatwić uśmiechając się i wyciągając
do niego rękę, którą delikatnie ujął. „Boże, jego dłoń jest chyba większa od
jej głowy!” Same inteligentne myśli się mnie trzymały.
- Napijesz się czegoś Mark? –
zapytała cicho i zauważyłem, że Lou kiwa głową podpowiadając mu odpowiedź.
- Z chęcią. Jeśli to nie kłopot.
Oddałbym wszystko za kawę.
- Ja też! – zawołał Niall
szczerząc się i świecąc klamrami. – Zrobisz tą dobrą? Proszę, proszę, proszę...
- O ile mi pomożesz – Kate
obdarzyła go uśmiechem i innego zaproszenia nie było mu trzeba. Czasami
zwinnością mnie zadziwiał.
Louis przytulił ją jeszcze i
posłał ostrzegawcze spojrzenie Horanowi. Ten tylko wzruszył ramionami i zniknął
z dziewczyną w kuchni ciesząc się przy tym jak dziecko. Lou opadł ciężko na
kanapę i wpatrywał się w drzwi, za którymi zniknęła Kate.
- Siadaj – wskazałem fotel obok
siebie. – Nieciekawie wyglądasz...
- Jezu... – Mark opadł ciężko i
spojrzał na nas z takim dziwnym wyrazem w oczach. – Paul mówił, że jest...
Boże... Ona test taka drobna...
- Nie da się ukryć, że wyglądasz
przy niej jak wieżowiec – próbowałem żartować.
- Jakim cudem to się ma udać? –
spojrzał na Liama ze strachem w oczach. – Powiedz, że macie jakiś plan. Bo ja
po prostu tego nie widzę. Ona była przerażona...
- Nie denerwuj się stary – Zayn klepnął go po plecach. – Nikt się nie spodziewa cudu już dzisiaj.
- Dokładnie – Liam próbował go
uspokoić uśmiechając się lekko. – Posiedzimy i pogadamy albo pooglądamy
telewizję. Zjemy coś. Kate się na razie nie przejmuj. Louis się nią zajmie.
Przy nim zawsze czuje się bezpieczniej. Po prostu zachowuj się normalnie. A
przynajmniej się postaraj – dodał widząc powątpiewające spojrzenie Marka.
- Lou, powiedziałeś jej, że on
tu zostanie do końca tygodnia? – spojrzałem na przyjaciela wyczekująco.
- Jasne – uśmiechnął się spoglądając
na ochroniarza. – I wyjaśniłem jej na czym mają polegać twoje obowiązki. Ona
sobie poradzi. Jestem tego pewny. A przynajmniej bardzo tego chce. Dajmy jej
trochę czasu. Powiedzmy do kolacji. Potem zawsze możemy spróbować czegoś
innego. Liam ma rację. Póki co zachowujmy się normalnie.
- Jakby to było możliwe w waszym
wykonaniu – zaśmiał się Mark nerwowo.
- Właśnie o to chodzi, stary –
powiedział Zayn i sięgnął po pilota. Po chwili pokój wypełniły dźwięki z
telewizora.
- Zaniosę twoją torbę do mojej
sypialni na razie – odezwał się Liam. – Tak na wszelki wypadek. Żeby Kate się o
nią nie potknęła.
- Paul mówił, że ona jest
niewidoma, ale te jej oczy... – Mark znów przeczesał nerwowo włosy. – Sam nie
wiem, co chcę powiedzieć. Są po prostu niesamowite...
Siedziałem wpatrując się w drzwi
kuchni z takim natężeniem, że powinny się otworzyć same z siebie. „Myślenie
życzeniowe” zaśmiałem się ze swoich myśli. Spojrzałem na zegar stojący w rogu.
„Co oni tam robią tak długo?” Naprawdę już wiele mi nie brakowało, by wstać i
iść to sprawdzić. I to by było na tyle jeżeli chodzi o normalne zachowanie w
moim wykonaniu. Nagle okrzyk radości Horana wyrwał mnie z letargu i sprawił, że
na twarzach wszystkich zagościł szeroki uśmiech. No, może tylko Mark wyglądał
jakby nie wiedział o co chodzi.
- Zakład o wszystko, że zrobiła
coś słodkiego! – krzyknął Harry szczerząc się do mnie i nawet zacierając ręce z
radości.
- Że co? – Mark wciąż próbował
jakoś ogarnąć sytuację.
- Stary, nie denerwuj się tak –
Zayn uśmiechnął się do niego uspokajająco. – Co powoduje u Nialla okrzyki
radości?
- Jedzenie?
- Dokładnie – wtrącił się Liam.
– A skoro poszli robić kawę, to znaczy...
- Że będą jakieś słodkości –
dokończył Harry. – Aż mi ślinka cieknie.
- To ona gotuje? – to było szok
w najczystszej postaci.
- Gotuje, piecze i w ogóle
wszystko – szczerzył się Styles. – Pełny serwis.
- I wszystko jest przepyszne –
dodał Liam sprzątając ze stołu.
Uśmiechnąłem się przepełniony
dumą na widok twarzy Marka wyrażającej podziw pomieszany z niedowierzaniem. „Moja
Kate” westchnąłem szczęśliwy, a przyjemnie ciepło rozlało się po moim ciele. W
tym momencie z kuchni wyszedł Niall niosąc tacę zastawioną kubkami. Poruszał
się w takim ślimaczym tempie, że wydawało się, że do wieczora nie dojdzie do
stołu. Jego twarz wyrażała takie skupienie jakby co najmniej stąpał po linie,
ale z całej sylwetki biła radość.
- Pomóc ci? – zapytał cicho
Liam.
- Nieeee – szepnął blondyn wciąż
z uwagą wpatrując się w parujące kubki. Trwało to wieki, ale w końcu postawił
tacę na stoliku. – Udało się! – wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Nic nie
rozlałem.
Postawił przed każdym kawę i
pognał z powrotem uśmiechając się od ucha do ucha. „Zdecydowanie będzie coś
dobrego.” Ledwo to pomyślałem drzwi ponownie się otworzyły ukazując Nialla z tacą,
na której tym razem piętrzyły się kolorowe pucharki. Ucieszyłem się widząc Kate
za jego plecami. Śmiała się. Pewnie z czegoś, co powiedział jej Horan. W
odróżnieniu od niego podeszła pewnym krokiem do stołu omijając fotel Liama i
zatrzymując się obok kanapy.
- Pomożesz? – zapytała cicho
„wpatrując się” we mnie.
- Dla ciebie wszystko –
sięgnąłem po pucharki i postawiłem je na stole. – Usiądź już przy mnie.
Stęskniłem się – wyjąłem jej pustą już tacę z dłoni i podałem Zaynowi, który
odłożył ją pod telewizor.
- To wygląda wspaniale –
powiedział Liam sięgając po deser. – Jak tak nas dalej będziesz rozpieszczać
nie będę miał innego wyjścia jak tylko zacząć chodzić regularnie na siłownię.
- Przynajmniej będziesz miał tam
towarzystwo, bo wszystkim nam to grozi – zaśmiał się Harry zlizując białe wąsy
od kawy.
- Mówcie za siebie – odezwał się
Niall siadając obok Kate i ładując w siebie słodkości. – Ja tam nie mam takiego
problemu.
- Tak, bo przez ciebie wszystko
przelatuje jak woda – zaśmiał się Mark sięgając po deser i wciąż ukradkiem
spoglądając w stronę mojej dziewczyny.
- Gdzie tam – powiedziałem. – On
ma tasiemca do pomocy.
- Albo dwa – dodał Zayn.
- Zazdrościcie mi po prostu –
Niall jak zwykle mówił z pełnymi ustami. – Już ja was znam...
Nabijanie się z ponadprzeciętnych
możliwości Horana sprawiło, że kolory powoli wracały na twarz Marka. Wciąż był
trochę spięty, ale chyba było lepiej. Spojrzałem na Kate i w duchu aż jęknąłem
widząc jak oblizuje łyżeczkę tylko po to, by ponownie zanurzyć ją w pucharku.
„Czy nie zrobiło się tu jakoś cieplej?” Śmiech Harry’ego sprawił, że oderwałem
wzrok od tych jedwabistych ust... Spojrzałem na przyjaciela, który posyłał mi
właśnie uśmiech mówiący, że dokładnie wie, co mi chodzi po głowie.
„Przyłapany.”
- Czy te pyszności znaczą, że spędziłaś
całe przedpołudnie w kuchni? – zapytałem odkładając puste naczynie i sięgając
po kawę.
- Nie – uśmiechnęła się w moją
stronę i dodała cicho. – Raczej w sypialni.
- Czytałaś sobie? – zapytał się
Liam, a ja mogłem widzieć jak Mark stara się chłonąć każde słowo.
- Nie – teraz w jego stronę
posłała ten cudowny uśmiech. Jej zdenerwowanie też chwilowo wyparowało. –
Szukałam skarbów... – Czy mogła powiedzieć coś, co zdziwiłoby nas bardziej?
- Co robiłaś? – Harry otworzył
szeroko usta o mało nie tracąc słodkiej zawartości, którą przed momentem w
siebie wpakował. Zorientował się dosłownie w ostatniej chwili.
- Zdziwilibyście się, co można
znaleźć w szafie chłopaków...
Przez chwilę wpatrywałem się w
nią nic nie rozumiejąc i dopiero wybuch śmiechu Liama sprawił, że moje ostatnie
szare komórki wznowiły działalność. Spojrzałem na Harry’ego. On chyba wciąż nie
rozumiał o co chodzi.
- Tylko nie mów, że robiłaś
porządki – jęknąłem na wspomnienie bałaganu jaki tam panował.
- Powiedz, że żartujesz – Harry
wpatrywał się w Kate jakby chciał z jej twarzy odczytać odpowiedź. –
Przecież...
- Chyba muszę to zobaczyć –
odezwał się Liam i poszedł do naszego pokoju. Po chwili wrócił kręcąc głową z
niedowierzaniem i chowając komórkę do kieszeni spodni. – Powiem wam jedno –
spojrzał na mnie. – Wow...
- Kochanie... – westchnąłem
przytulając ją i całując w czoło. Wychwyciłem zdziwione spojrzenie Marka.
„Czyżby tego mu Paul nie powiedział?”
- A co wy robiliście ciekawego?
– odezwała się sprytnie zmieniając temat. – Jak nagranie?
- Fajnie było – Niall rozwalił
się wygodnie na kanapie szczerząc się wesoło. – Śmiesznie i w ogóle...
Zaczął opowiadać przebieg
wydarzeń tak dokładnie, że wspomniał nawet ile razy był w toalecie. Liam prawie
zakrztusił się kawą, gdy to usłyszał. Spojrzałem na niego rozbawiony. Blondyn
nawet tego nie zarejestrował, tak był przejęty rolą narratora. Zaciął się
dopiero, gdy doszedł do opisu spotkania z fanami po zakończeniu wywiadu.
Zerknął w stronę Zayna.
- O co chodziło z tą dziewczynką
stary?
- Co? – Zayn popatrzył na niego
zdziwiony. Dopiero po chwili dotarł do niego sens słów przyjaciela. – O nic nie
chodziło...
- Jaką dziewczynką? –
zaciekawiła się Kate „spoglądając” w jego stronę i obdarzając delikatnym
uśmiechem. „Teraz już nie będzie kręcił” zaśmiałem się w duchu.
- Kylie – westchnął Zayn. –
Czekając na nas zmarzła i cała przemokła. A w dodatku starsze fanki o mało jej
nie stratowały, więc...
- Więc postanowił przełamać
swoją pozę twardziela i zostać dla tej małej bohaterem – dodał Harry śmiejąc
się. – Wyciągnął ją z tłumu, zabrał do samochodu ją i jej mamę, a potem odwiózł
je do domu. Mogę cię zapewnić, że obie długo tego nie zapomną.
- No i co z tego... – mruknął
Zayn spoglądając ukradkiem w naszą stronę. – Nie chciałem żeby się
rozchorowała...
- To bardzo ładnie z twojej
strony. Na pewno była bardzo szczęśliwa – Kate uśmiechnęła się do niego uroczo.
– Skoro tak wytrwale na was czekała, to jestem pewna, że udało ci się spełnić
jej marzenie... Nie każdemu jest dane spotkać swoich idoli, a już porozmawiać z
nimi... To brzmi cudownie.
Obserwowałem przyjaciela i muszę
przyznać, że z każdym słowem wypowiedzianym przez Kate cała jego sylwetka
dosłownie rosła w oczach. Teraz był z siebie tak zadowolony, jakby tylko czekał
na pochwałę z jej ust. „Ciekawe...” Harry i Niall opowiedzieli jak
wygłupialiśmy się w samochodzie i o małej sesji fotograficznej... A potem o
tym jak mama dziewczynki dziękowała nam ze łzami w oczach, gdy zatrzymaliśmy
się przed ich domem. To jak wchodzili sobie w słowo, by przedstawić wszystko
jak najdokładniej, było tak zabawne, że po chwili wszyscy zwijaliśmy się ze
śmiechu.
W końcu Liam postanowił
posprzątać ze stołu i zagonił Harry’ego do pomocy. Zayn z Niallem rzucili się
na konsolę więc zapowiadało się zabawnie... Zdolności Horana w każdej innej
grze poza piłką nożną zostawiają wiele do życzenia... Mark rozwalił się
wygodnie w fotelu i przyglądał się ich zmaganiom komentując wszystko głośno. Starał
się pomagać, ale chyba raczej przeszkadzał grającym. Wciąż ukradkiem spoglądał
w stronę Kate... Westchnąłem. „W końcu to jego praca, by nie spuszczać jej z
oczu...” próbowałem się przekonać, ale jakoś nagle jego obecność zaczęła mi
przeszkadzać. „Tomlinson, kretynie, czyżbyś był zazdrosny?” zaśmiałem się.
„Wcale nie” odpowiedziałem sobie w myślach i rozłożyłem się wygodnie
przytulając do siebie Kate i składając na jej wargach delikatny pocałunek.
„Wcale...”
Wprost nie mogłem uwierzyć w to
wszystko, co się dziś działo. Cały ten dzień był jakiś... Sam nie wiem jaki. Gdy
zmywałem naczynia, które Liam konsekwentnie wycierał i odkładał na miejsce,
miałem wrażenie, że nic nie jest takie jak się spodziewaliśmy. Nie chciałem
zapeszać, ani cieszyć się zbyt wcześnie, ale nie mogłem się od tego
powstrzymać. Obyło się bez nerwowych zwrotów akcji. Przez całe popołudnie
czekałem, aż coś się wydarzy. Jakaś bomba wybuchnie... A tu nic. I trzeba
przyznać, że wszystkich nas to zaskoczyło. Przy kolacji Mark w końcu
przypominał tego faceta, którego pamiętałem. Chyba uwierzył, że to się może
udać. Ja chyba też w to uwierzyłem. Wprawdzie Kate nie przebywała z nim sam na
sam ani sekundy, ale nie wyglądała już na taką spiętą jak na początku. Śmiała
się i żartowała jak zwykle ostatnio... „No może z tymi żartami, to przesadzam,
ale było wesoło.”
- Śpisz już? – Lou usiadł na
swoim łóżku i wpatrywał się we mnie.
- Nie – podniosłem się do
pozycji siedzącej. – Przetwarzam dane...
- Nie było źle...
- Było lepiej niż sądziłem –
przyznałem uczciwie. – Ale zobaczymy jutro, gdy zostaną sami...
- Wiem... – westchnął.
Zauważyłem, że bawi się tubką maści obracając ją nerwowo w dłoni. „No tak.
Zmiana opatrunków...”
- Tom mówił, kiedy będzie można
ściągnąć jej szwy? – zapytałem. Nie mogłem sobie przypomnieć, bym słyszał
wcześniej coś na ten temat. Ale może nie było mnie przy tej rozmowie.
- Wpadnie do nas jak będziemy w
Londynie – spojrzał na mnie i po prostu wiedziałem, że się martwi. – Sądzisz,
że to dobry pomysł, żeby Mark z nami zamieszkał?
- Wydaje mi się, że tak będzie
lepiej – przyznałem po chwili. – Kate się szybciej oswoi z jego obecnością.
Jego naprawdę da się lubić. Jest zabawny i na twoje szczęście – zaśmiałem się
widząc minę przyjaciela – szaleńczo zakochany w swojej dziewczynie. A przede
wszystkim facet jest mądry. Nie zrobi nic pochopnie. Paul zrobił mu pogadankę,
ale to nic w porównaniu z tym, co mu teraz Liam nagada. Będzie żałował, że ma z
nim pokój. Przestań się martwić. Będzie dobrze. Jesteśmy tu wszyscy i w razie
potrzeby będziemy interweniować...
- Wiem, ale i tak... – przerwał
na dźwięk otwieranych drzwi.
„Boże, ona zdecydowanie nie
powinna paradować w samym ręczniku” pomyślałem przyglądając się dziewczynie
spod przymkniętych powiek. Czasami wydawało mi się, że jest drobna jak dziecko,
ale potem widziałem to... I myśli, które miałem w głowie zdecydowanie były
dozwolone od lat osiemnastu. Podeszła do Lou i usiadła obok niego pozwalając mu
rozchylić ręcznik na plecach. „Odsłoń widok, stary.” Miałem ochotę powiedzieć to
do niego, ale w porę ugryzłem się w język. „Co ja odpierdalam?” Zrobiło mi się
gorąco i aż jęknąłem do swoich myśli.
- Nie idziesz się kąpać, Harry?
– ciche słowa mojej przyjaciółki sprowadziły mnie na ziemie. Zawstydziłem się.
- Idę...
- O Boże! – usłyszałem
zaniepokojony głos Louisa i zerwałem się na równe nogi chcąc zobaczyć, co się
stało.
- Kurwa... – westchnąłem spoglądając
na plecy Kate i opatrunek, który Lou przed chwilą odkleił. Jedno i drugie było nieźle zakrwawione w
jednym miejscu.
- Co się stało? – dziewczyna
próbowała się odwrócić w naszą stronę.
- Dwa szwy puściły – jęknął
Louis. – Kochanie, tak strasznie cię przepraszam. To moja wina. Wczoraj...
- Hej! Już wszystko w porządku.
Nic nie boli. Nawet nie poczułam – pocieszała go, bo ja wciąż stałem jak
wmurowany w podłogę i gapiłem się na ten przerażający obrazek. – To tylko dwa
szwy. Popatrz ile mam ich jeszcze w zapasie...
- Maleńka... – delikatnie
ucałował ją w kark. – Co teraz? Powinniśmy chyba zadzwonić do Toma...
- Ale przecież już późno –
próbowała protestować. – Obudzimy go...
- To nic – już sięgał po
telefon. – Nie mam jego numeru – zdenerwował się. – Dlaczego nie mam jego numeru?
Harry, idź po Nialla.
Czy można być w szoku od takiego
czegoś? Nie mogłem wydobyć z siebie głosu, więc tylko odwróciłem się na pięcie
i pognałem wzdłuż korytarza wpadając bez pukania do pokoju chłopaków. Zayn
tylko spojrzał na mnie i wyskoczył z łóżka.
- Co się dzieje?
- Gdzie Niall? – wykrztusiłem
nie zadając sobie trudu odpowiedzią na jego pytanie. – Potrzebny mi numer do
Toma.
- W łazien... – nie czekałem aż
skończy mówić. Od razu wpadłem do zaparowanej łazienki.
- Co jest, kurwa? – Niall
właśnie wychodził spod prysznica owijając się ręcznikiem. – Coś z Katy? – od
razu zmienił ton.
- Daj mi numer do Toma –
powiedziałem rozglądając się dookoła za telefonem. – Musimy do niego zadzwonić.
Już! – warknąłem.
Blondyn rzucił się na spodnie
leżące na podłodze i zaczął nerwowo przeszukiwać kieszenie. W końcu wyciągnął
komórkę, chwilę w niej pogrzebał i podał mi. Usłyszałem dźwięk wykonywanego
połączenia, a po chwili zaspany głos lekarza.
- Tom? Tu Harry – pobiegłem do
swojej sypialni. – Czekaj chwilę. Dam ci Lou – powiedziałem wciskając telefon
przyjacielowi. I znów stałem gapiąc się na coraz bardziej zawstydzoną
dziewczynę.
- Cześć. Słuchaj, co... – zaczął
zdenerwowany, ale przerwał w pół słowa i wziął głęboki oddech. Kontynuował już
spokojniejszym głosem. – Dwa szwy na dole się rozerwały. Już nie, ale krwawiło...
Co? Gdzie? W każdej aptece? Dobra. – „Jakie to wkurzające, gdy się nie słyszy
całej rozmowy.” Westchnąłem. Niall usiadł przy Kate wywołując na jej twarzy
rumieniec wstydu. Zayn podszedł i okrył jej plecy swoją koszulą, a następnie
stanął obok mnie. Rozejrzałem się dookoła. Liam i Mark stali w drzwiach cali
skupieni na słowach Louisa. Twarz jednego wyrażała przerażenie i
niedowierzanie. Nie odrywał oczu od dziewczyny. Zareagował tak jak my za
pierwszym razem. „Przynajmniej nie wymiotuje” pomyślałem wspominając reakcję
Niallera. – Dobrze. Rozumiem. Dzięki. I przepraszam za pobudkę – nareszcie
uśmiech na jego twarzy. – Masz to jak w banku. Widzimy się za tydzień.
Dobranoc. – Rozłączył się i chyba dopiero teraz nas zauważył. – Kazał nie
panikować – zaśmiał się nerwowo i spojrzał w naszą stronę. – Ktoś musi skoczyć
do apteki...
Co było do przewidzenia wszyscy
zgłosili się na ochotnika. Nawet Niall, który ściskał dłoń Kate i delikatnie
mówiąc, nie był za bardzo ubrany...
- Pojadę z Markiem – Liam podjął
decyzję. – Co trzeba kupić?
Louis wyjaśnił wszystko
najdokładniej jak umiał i rzucił w ich stronę kluczyki oraz dokumenty. Po
chwili już ich nie było.
- Prosił żeby cię ucałować –
powiedział i czule musnął usta dziewczyny.
- Słyszałeś Niall? Wszystko już dobrze
– Kate posłała blondynowi delikatny uśmiech i uściskała go. – Idź się ubierz,
bo jeszcze się przeziębisz – chciał protestować. – A już na pewno przemoczysz
nam całą pościel i gdzie ja będę spać... – zaśmiała się i chyba dopiero to
podziałało. – A ty Harry miałeś iść pod prysznic. To śmigaj, bo potem kolej
Lou.
Niall wstał ociągając się i
wyszedł z pokoju zabierając ze sobą Zayna. Wprawdzie niechętnie i z niejakim
trudem, ale w końcu udało mi się ruszyć. Zamknąłem się w łazience i już po
chwili stałem pod gorącym strumieniem próbując wyrzucić myśli z mojej głowy. Za
każdym razem gdy zerkałem na jej plecy miałem ochotę kogoś zamordować.
„Najlepiej tego skurwysyna, który jej to zrobił.” Nie potrafiłem zrozumieć skąd
w niej tyle siły, by nas pocieszać i troszczyć się o wszystkich dookoła. Potrzebowałem
się wygadać. „Alex...” Owinąłem się ręcznikiem i pozbierałem ciuchy z podłogi
rozglądając się dookoła. „Jeszcze trochę i zamienię się w Liama.” Wyciągnąłem
telefon i wyszedłem z łazienki. Kate leżała wtulona w Louisa i kreśliła jakieś
znaki na jego piersi. Ewidentnie mu się to podobało. Rozmawiali ściszonymi
głosami i co najważniejsze, oboje się uśmiechali. Rzuciłem rzeczy na fotel i
poszedłem do salonu dokładnie zamykając za sobą drzwi. Ktoś hałasował w kuchni.
„Pewnie Horan” zaśmiałem się, bo to było przecież oczywiste. Wybrałem numer i
czekałem na połączenie wpatrując się w swoje odbicie w drzwiach prowadzących na
taras.
- Cześć wspólniczko – uśmiechnąłem
się na dźwięk jej zaspanego głosu i gróźb strasznej śmierci w męczarniach, które posłała w moim
kierunku za to, że ją obudziłem. – Potrzebuję pogadać...
rozdział zajebisty i cudowny. Po prostu kocham i uwielbiam. A cb wielbie nad zycie :))
OdpowiedzUsuńdołączam się do tego jakże wymownego i prawdziwego komentarza:D...wspaniały...
UsuńLechu:*:*:*
Dziękuję wam z całego serca :)
UsuńWiem, krótki ten komentarz. Ale pisałam na telefonie a nie lubie tak pisać, rozdział jest cudowny. Zaskoczyłaś mnie tym Zaynem :)) Podoba mi się taki. Naprawde jestem zadowolona z tego rozdziału. Nie jest krótszy, jest długi. Podobaja mi się wszystkie twoje rozdziały, bo piszesz długie i zajebiste. :) Po prostu nie moge przestać czytać twojego bloga. Ta historia mnie urzekła. I mam nadzieję, że Mark nic Kate nie zrobi. Ma byc jej ochraniarzem i jej nie skrzywdzić, choćby nie wiem jak mu sie podobała.. Czekam na następny <3
UsuńŚciskam i całuje i zapraszam do mnie:
onedirection9277.blogspot.com
Doskonale cię rozumiem, bo ja wręcz nie mogę się zmusić do pisania na komórce ;) Unikam tego jak ognia.
UsuńPo przeczytaniu niektórych komentarzy już wiem, że ten pierwszy akapit z Zaynem nawet mi się udał. Posłodzę sobie trochę ;) Byli różni "podejrzani" jak się okazało... Właśnie tak miało to wyglądać. Chciałam pokazać co też siedzi w jego głowie, a przynajmniej część tego... Cieszę się, że ci się spodobało :)
No hejkaaaa:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak to jest czuć się szczęśliwym jak się odzyskało komputer XD Ale szczerze nie było tak źle ;p Musiałam tylko obiecać, że nie będę siedzieć do trzeciej nad ranem przy kompie, bo po mnie to niestety widać. Zaspane oczy i takie tam ... Dobra, poprawiłaś mu humor :) Jak zwykle XD To znaczy on jest już poprawiony, bo mama zgodziła się żebym nie poszła dzisiaj do szkoły ( i tu jupiiii!!), ale jest jeszcze bardziej poprawiony i to przez Ciebie. Jeny, dziewczyno, co Ty ze mną robisz? Nadal się dziwię... Rozdział jest po prostu świetny, cudowny, zajefajny, zajebisty, mega świetny- dobra, same pozytywy, bo długo bym wymieniała XD A oglądałaś Kiss You? Całkiem inny teledysk, muszę stwierdzić. To znaczy zabawny, ale mi się wydaje, że całkiem inny niż dotychczas XD I ta końcówka jak Zayn cmoka Hazzę, hehe XD Ale na moim pierwszy miejscu nadal jest Little Things- nie wiem, po prostu jak ta piosenka leci w radiu, to przerywam wszystkie czynności, jakie robię i siadam sobie na krześle\ łóżku i wsłuchuję się w ich głosy<<33 Ale Kiss You też jest fajne ;) Bardzo śmieszne... Ten rozdział jest po prostu cudowny ( znowu się powtarzam) bardzo, ale to bardzo bardzo mi się podoba ;p Mam pytanie... Jak długo piszesz te wszystkie rozdziały? Bo są takie świetne, cudowne, dopracowane- jakbyś siedziała przy nich całą wieczność, na serio! Dobre serce Malika... Oj, Kate zmienia chłopaków i to na lepsze ;p Nie chodzi o to, że oni nie byli grzeczni itp. ale są jeszcze bardziej:) Fajnie, że Zayn zabrał tą dziewczynkę i jej matkę do samochodu, Kate powinna być z niego dumna:) Hehe jak Mark wszedł do domu, to denerwowałam się tak samo jak on :) Ale dobrze, że wszystko poszło po myśli i nie było żadnych wtop:) No i ta zazdrość Louisa :) Kilkanaście razy, co ja piszę- kilkadziesiąt razy się zaśmiałam- te odpały Hazzy i Nialla wymiatają ;p Chciałabym zobaczyć minę Irlandczyka na widok tych słodkości :) Ja też zastanawiam się gdzie on to wszystko mieści, taki chudy, tyle je, a po nim tego nie widać. Po prostu mu zazdroszczę :) Chłopacy będą musieli na siłownię chodzić, oczywiście oprócz Nialla, bo jak było w rozdziale- u niego to wszystko przelatuje jak woda, czy jakoś tak :)
Wystraszyłam się, jak przeczytałam, że Kate dwie szwy puściły, na szczęście nic poważnego się nie stało, tylko na wspomnienie tych wszystkich ran zrobiło mi się jej żal...
Jeszcze raz powtarzam: świetny rozdział, bardzo mi się podoba :)
Pozdrawiam;*
Doskonale cię rozumiem. Gdy odebrałam swój z naprawy, to czułam się jakbym gwiazdkę z nieba dostała :D
UsuńOglądałam teledysk, jakże by inaczej ;) I przyznam ci się, że normalnie lubię takich pozytywnie zakręconych ludzi, ale... No cóż... Mam nadzieję, że kolejny już będzie inny, może z jakąś historią w tle...
Jak długo piszę rozdziały? Ciężko to jednoznacznie stwierdzić, bo to prawie nigdy nie dzieje się za jednym podejściem. Piszę różne scenki, łączę je w całość, a w między czasie piszę milion innych rzeczy... Całą wieczność zajmuje mi sprawdzanie błędów, ponieważ mój komputer ma problem z polskimi znakami i nie sprawdza polskiej pisowni...
Dziękuję za cudowne słowa i naprawdę się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
Całuję xx
Mi tam szczerze, wracając do teledysku, to moim zdaniem najbardziej udało się Little Things<3 Na okrągło słucham tej piosenek i ciągle mi się nie nudzi ;p Ostatnio jechałam z klasą do kina i kolega się pyta dlaczego nie gadam i słucham piosenek. Wyrwał mi słuchawki, potem je oddał, dziwiąc się, jak można słuchać ciągle jednej piosenki XD Ja tam mogę na okrągło, jak wspominałam ;p Zgadzam się z tobą z tym teledyskiem ;p
UsuńPozdrawiam ;*
Mi chyba też najbardziej podoba się Little Things... Ale sama nie wiem, czy ze względy na to, że jest czarno-biały, czy może przez piosenkę, którą uwielbiam...
UsuńA słuchanie w kółko jednego utworu? Też mi się zdarza ;)
cudowny!
OdpowiedzUsuńjejku! kocham cię i to opowiadanie!
czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie it-must-be-a-joke.blogspot.com
Dziękuję :) Strasznie się cieszę, że rozdział ci się spodobał...
UsuńZ zaproszenia skorzystam w wolnym czasie :)
Pozdrawiam xx
cudowny rozdzial czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńno i nie musiałam długo czekać na moje "lekarstwo" w postaci rozdziału. Tylko szkoda, że tak szybko się czytało:( Przerażony Mark był nawet zabawny, taaaaki facet, a przestraszył się drobnego elfa. Louis jak zwykle pozytywnie mnie zaskoczył swoją opiekuńczością. Co tu dużo mówić cudowny rozdział jak zawsze i już bym chciała kolejny, ale wiem, że muszę cierpliwie czekać;) Całuję i pozdrawiam M.Payne:)
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam twój poprzedni komentarz, to od razu dodałam rozdział :) Specjalnie dla ciebie ;) Mam nadzieję, że choć trochę poprawił ci nastrój... Chciałabym wierzyć, że słowa mają moc uzdrawiania, ale... Póki co lepiej bierz leki i wracaj do zdrowia :)
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Następny już się pisze...
Całuję xx
"Dobra, skup się i pisz...ale przecież Lou, Zayn, Kate...PISZ" No wiec piszę :) Krótką chwilkę musiałam ze sobą wlaczyć, żeby nie odpłynąc w krainę marzeń i napisać coś o rozdziale, który...ach ta moja oryginalność...był wspaniały. Jaki jest synonim do słowa wspaniały, ale to nie może być cudowny, bo tego słowa też nadużywam...Kurde..."MYŚL"...jestem zmęczona po basenie, ale czekaj...nie no po angielsku pisać też nie będę, więc zostańmy przy wspaniałym i cudownym. Tak więc rozdział...no właśne, był taki jak go określiłam już wcześniej. Baardzo podobała mi się akcja z Zaynem i Kylie. Na prawdę słodka. Potem jak nawet jej mama miała łzy w oczach. Tylko kolejne wymyslone prze ze mnie obrazy, tego o czym napisałaś siedzą mi w głowie. Lou i Kate, Zayn i Kylie, ogólnie cały odcinek po koleji. Serial możnaby nakręcić. Chyba znów się zbytnio nie rozpisałam, no ale nic, ja tak nie umiem. Pozdrowienia i jak zwykle czekam z niecierpliwością na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za te wszystkie cudowne słowa, którymi tak szczodrze mnie obdarzasz :) Ciepło się robi na sercu wiedząc, że czytasz i w dodatku podoba ci się moje opowiadanie...
UsuńPozdrawiam xx
Po pierwsze gdzie do cholery notka od Ciebie?
OdpowiedzUsuńPo drugie co tak krótko?
Po trzecie co się stało, że hmmm taki troszkę wypalony z uczuć ten rozdział? Nie wiem może to moje odczucie ale czytałam Go dwa razy w zupełnej ciszy i tak mnie troszkę zmartwił, bo oprócz dreszczy przerażenia sytuacją spotkanie Kate z Markiem i ekscytacji myślami Harrego, nie czułam nic. Do tego zmartwiło mnie to, że nic nie napisałaś pod rozdziałem...
Nie, nie...to chyba ja jestem chyba dziś wypalona z uczuć, bo patrząc na komentarze powyżej to się każda zachwyca, a ja tu wyjeżdżam z czymś takim. Przepraszam.
Przyznam się, że myślałam, że pierwszy akapit to Lou...dopiero później do mnie dotarło, że to Malik. Jakie było moje zdziwienie,wow :)
wiesz chyba wrócę tu za jakiś czas i przeczytam to jeszcze raz do skutku, aż pozbędę się tego dziwnego uczucia podczas czytania.
To chyba ze mną coś nie tak...
Buziaki xx Magda
Haha... Naprawdę? Notka miała być, ale ktoś mi przeszkodził w jej dodaniu (byłam w pracy i prawie mnie nakryli, że nie pracą się zajmowałam), a potem... było już za późno ;)
UsuńPierwszy akapit został specjalnie tak napisany, by do ostatniego zdania nie było wiadomo, kto jest narratorem...
Co do uczuć, a raczej ich braku, to... Sama nie wiem co powiedzieć. Jakoś tak podzieliłam te ostatnie rozdziały, że tak wyszło... Za dużo miłości w poprzednich ;) Postaram się poprawić...
I pamiętaj, że nigdy nie musisz mnie przepraszać za szczerość... Gdy dzielisz się ze mną swoimi wrażeniami po przeczytaniu, to liczy się tylko ona.
Pozdrawiam xx
nie ma to jak po całym dniu męczarni w szkole przyjść i mimo woli szczerzyć się do komputera bo nasza kochana kate dodała kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńoczywiście jest on niesamowity , genialny . inaczej mówiąc brak słów . jestem pełna podziwu i wzruszona jak kate stawia kolejne kroki , pokonuje własny lęk.
już przed opublikowaniem tego rozdziału zastanawiałam się co z tymi plecami , ale już znam częściową odpowiedz ;D cieszę się , że ona się cieszy i jej wreszcie szczęśliwa . ciekawe jak potoczą się jej losy , co z jej wzrokiem - chyba znasz moje marzenie ;p
moim zdaniem twój blog oraz kai jest godny na miano najlepszego w całym tym zbiorowisku historii ;) dziękuję , że jesteś i piszesz . mam pytanie , myślałaś już bardziej nad tym , czy namalujesz kiedyś portret kate ? ja chyba po prostu nie jestem w stanie jej sobie wyobrazić tak do końca , choć nie mówię - coś tam jest już w mojej głowie . po prostu chciałabym zobaczyć ją według ciebie , a sądząc po twoich wielkich umiejętnościach wyszło by to znakomicie .
czekam na kolejną część tej historii ,
ściskam xx Klaudia
Cieszę się, że moja pisanina sprawia, że się uśmiechasz :) WOW! To naprawdę cudowne uczucie mieć świadomość, jak ludzie reagują na zwykłe słowa...
UsuńStawianie mojego bloga obok tego cuda, które tworzy Kaja jest... Sama nie wiem... Niesamowite uczucie, aczkolwiek nie wiem, czy na to zasłużyłam... Dziękuję :)
Czy myślałam o portrecie Kate? Oczywiście, wciąż siedzi mi w głowie i mam tą potrzebę przelania tej twarzy na papier... Nawet coś już tak rysowałam, ale to takie luźne szkice... Postaram się do tego przyłożyć, tylko ciągle brak mi czasu...
Całuję xx
zasłużyłaś , mówię to szczerze ;) co do różnych historii jestem wybredna i tylko nerwowo oczekuję nowych rozdziałów na 3 blogach - twoim , Kai i dziewczyn z sick-mad-sad ;) więc naprawdę zasłużyłaś na to miano w 100 % dzięki swojej pracy i oczywiście wyobraźni ;D !
Usuńczekam na następny !
Klaudia :)
Hej ;* O matko! Z rozdziału na rozdział coraz bardziej zakochuje sie w twoim opowiadaniu ^^ Naprawdę boskieee <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle śmieszne, bardzo ciekawe... jednym słowem GENIALNE! Czekam na nastepny ;*
Dziękuję ci za te cudowne słowa :)
UsuńZa krótki ten rozdział ! Rozpieszczałaś nas tymi długimi rozdziałami to teraz przygotuj się że wszyscy zaczną ci marudzić za mną na czele ! xD
OdpowiedzUsuńTak dla odmiany miałam ochotę na ciebie na krzyczeć, żeby nudno nie było ;P
No ale co do rozdziału i mojego marudzenia ... czemu tak mało tutaj było Kate i Lou wiem wiem, że w tamtym właśnie bardzo dużo pisałaś o nich i mi się to tak podobało ! ale tak bardzo ! że chce więcej ! Więc tak jak już to czytasz to weź moje marudzenie pod uwagę ;P Wiesz że cię kocham prawda ? ;D
No więc tak pisząc dalej to teraz zacznę cię chwalić chociaż sama nie wiem już jak to robić, bo ty wiesz że masz ogromny talent, ty wiesz że my wszystkie tutaj obgryzamy paznokcie czekając na kolejne rozdziały i pewnie też wiesz że podniecamy się każdym rozdziałem który się pojawi. A jeśli tego nie wiesz to cieszę się że cię uświadomiłam ;P A jeśli jednak to wiedziałaś to też się cieszę bo mądra z ciebie kobieta.
Więc tak czy inaczej podsumowując się cieszę ( tak wiem że się ciągle powtarzam ) a jeszcze bardziej będę się cieszyć jak szybko napiszesz nowy dłuuuuugi rozdział z duuuuużą ilością Lou i Kate xD
W takim razie weny życzę, bo tej nigdy za wiele i wiedz że niecierpliwie tu czekam ;P ( co już chyba mówiłam ;P)
Chyba rzeczywiście kilka razy zaszalałam z długością rozdziałów, ale po prostu nie mogłam się zdobyć, by je podzielić ;) Cóż mogę powiedzieć... Postaram się by kolejny był odrobinkę dłuższy ;)
UsuńKate i Lou? Nie za słodko by było? Wzięłam pod uwagę i w ramach pocieszenia powiem, że kolejny rozdział zacznie się z jej perspektywy :) Będą kolejne buziaki i trochę zazdrości w wykonaniu Lou i... może coś (ktoś) jeszcze...
Dziękuję ci za te wszystkie wspaniałe słowa (ja też wiecznie się powtarzam). I już jestem ciekawa, czy kolejny rozdział ci się spodoba... Chyba muszę się wziąć do pracy ;)
Całuję xx
Czyli trasę koncertową możemy uznać za rozpoczętą. ;)
OdpowiedzUsuńWprowadziłaś dwie... chociaż właściwie trzy nowe postaci. Kylie od razu chwyciła mnie za serce. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś o niej usłyszymy, tak samo jak o Lux, o której niedawno pisałaś.
No i wyjaśnił się ten ból pleców Kate. Mam nazieję, że będzie wszystko ok, ale nie pogniewam się jeśli zrobisz wokół tego trochę szumu. ;)
Nie wiem, co mogę napisać. Po przeczytaniu Twoich rozdziałów po prostu odbiera mi mowę. I teraz już nie mogę zwalić na żelki.
Pozdrawiam cieplutkooo. ; ) xoxo
Żelki... Ale mi teraz smaka zrobiłaś ;) Przygotowania do trasy idą pełna parą, nie da się ukryć... Wszystko zmierza do tego dnia, gdy będą musieli opuścić hotel...
UsuńCo do dziewczynki i jej mamy, to nie wiem, czy się jeszcze pojawią... Stworzyłam te postacie, by pokazać choć trochę co siedzi w głowie Zayna...
Lux i jej mama pojawią się z całą pewnością :)
Dziękuję ci za wszystkie cudowne słowa.
Pozdrawiam xx
Świetne ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział z niecierpliwością :D
Dziękuję :)
UsuńWow swietne!!!
OdpowiedzUsuńJak sie spodziewalam kate poszly szwy... Cale szczescie ze nie czuje bulu. Jestem ciekawa rozmowy harrego i alex. Mozs cos ciekawego z tego wyniknie...
Tak szczerze to czekam az harry bedzie z alex. Mozliwe ze tego nie planujesz ale fajnie by bylo.
Nie wiem co jeszcze ci napisac wiec juz chyba skoncze...
Czekam na nastepny!
Iwona :*
Harry i Alex? Ostatnio często pojawia się to zestawienie ;) Hmmm... Chyba zmienię trochę następny rozdział... Tak, zdecydowanie :)
UsuńDziękuję za cudowne słowa.
Pozdrawiam xx
Świetny rozdział. Hahaha kiedy wyobraziłam sobie jak wygląda Mark, a jak wygląda Kate pokazał mi się obraz goryla i yorka. Tak, tak wiem dziwne porównanie. x3
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest świetny.
Myślałam, że zapoznanie jej z ochroniarzem się nie uda ale wszystko dobrze się skończyło. No może prawie wszystko bo poszły dwie szwy ale poza tym nic więcej się nie stało. Na szczęście ;)
Mam nadzieję, że przeczytam kolejny rozdział bo każdy dzień jest pełen niespodzianek i nie wiadomo czy otworzy się jeszcze oczy.
Może i dziwne porównanie, ale dużo się nie pomyliłaś ;) Wymyśliłam sobie Marka jako wysokiego i dobrze zbudowanego faceta. Jest większy nawet od Harry'ego, więc nie dziwota, że Kate jest przy nim taka malutka ;)
UsuńNo cóż, jej spotkanie z ochroniarzem musiało się udać, bo inaczej Paul by się nie zgodził jej zabrać... Dlatego postać Marka będzie całkowicie pozytywna ;)
Ja też mam nadzieję, że przeczytasz kolejny rozdział... A co do życia pełnego niespodzianek... Grunt, to z odwagą patrzeć w przyszłość...
Ściskam xx
Dodając rozdział, spełniłaś moje marzenie... Od momentu, w którym skończyłam czytać ostatni, cały czas tylko myślałam co się wydarzy w tym. Tak Ci dziękuję za rozświetlenie tego dnia, bo zaczął się okropnie, ale teraz dzięki Tobie uśmiecham się od ucha do ucha :) mam nadzieję że szybko dodasz kolejny, równie wspaniały i wciągający. Pozdrawiam, całuje i życzę miłego popołudnia :)xx
OdpowiedzUsuńJejku... Dziękuję ci z całego serca za te wspaniałe słowa :) Zawsze chciałam spełniać marzenia ;) A w dodatku jeszcze sprawiać, by ktoś się uśmiechał... Dziękuję, bo dzięki tobie mój dzień stal się mniej pochmurny...
UsuńCałuję xx
Jacie to jest piekne . Na prawde masz talent. Powinnas napisac ksiazle czy cos. Kiedy kolejna czesc bo juz nie moge sie doczekac !
OdpowiedzUsuńTwoja oddana fanka
Ada
Moja oddana fanko (jak to przerażająco cudownie brzmi), dziękuję ci za te wspaniale słowa. Sprawiły, że mam ochotę się uśmiechać (i nie oszukujmy się - właśnie to robię).
UsuńA kolejny rozdział właśnie się pisze... Nie mogę powiedzieć na 100% kiedy będzie dokładnie, bo nie chcę nikogo rozczarować, gdyby mi się jednak nie udało... Ostatnio krucho u mnie z czasem :(
Na weekend na pewno będzie :)
Pozdrawiam xx
Zadziwiające jak słowo pisane może wpłynąć na wyobraźnię człowieka:) Strasznie…nie to złe słowo….BARDZO podoba mi się twoje opowiadanie. Sama perspektywa, czy opis czasem banalnych czynności opisanych przez ciebie jest magiczne. Nie jestem wielką fanką chłopaków, ponieważ jak stwierdziła moja koleżanka jestem już za stara:) jednakże dzięki tej historii polubiłam ich troszkę bardziej:) Po kawałeczku twoja bohaterka skradała serca piątce przystojniaków, a każdy twój rozdział skradał po kawałeczku moje. Nawet dzisiaj po przeczytaniu powyższej części na wykładzie z prawa karnego, (za którym notabene nie przepadam) – stwierdziłam, że gdybym mogła ubarwiać tak każdy wykład byłabym skłonna je nawet polubić:) Pozdrawiam Cieplutko. D.
OdpowiedzUsuńTo już jest nas dwie :) Mi też mówią, że jestem za stara na boysbandy... Ale ja się nigdy nie przejmowałam, co mówią inni ;)
UsuńCiesze się, że moja pisanina przypadła ci do gustu i że umila ci wykłady z prawa karnego (jejku jak to poważnie brzmi)...
Dziękuję ci za cudowne słowa i życzę wszystkiego dobrego :)
Pozdrawiam xx
Notka wspaniała - jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńPowiesz za ile rozdziałów wyjaśni się sprawa oprawcy Kate, kto nim jest? Jak długie planujesz to opowiadanie? (jak najdłuższe;d)
Pozdrawiam
Dziękuję. Ciesze się :)
UsuńA co do twoich pytań, to nie wiem za ile rozdziałów, bo piszę je mniej więcej na bierząco. Mam kilka pojedynczych scenek już gotowych, ale nic poza to... Ale chyba mogę powiedzieć, że w momencie, gdy nie będzie już więcej tajemnic, nie będzie też tajemniczej dziewczyny...
Myślę, że znajdziesz kilka odpowiedzi w rozdziale 34 ;)
Jak długie? Jeszcze nie wiem :) To pytanie zamierzam zadać wam za kilka rozdziałów ;)
Pozdrawiam xx
Ooo ja nie spodziewałam się takiego rozdziału, zaskoczył mnie oczywiście pozytywnie ;D Popieram koleżanke wyżej powinnaś napisać książkę bo masz talent :) powiem ci nawet że to opowiadanie pasuje do książki to takie romantyczne i za razem przerażające, mam nadzieje że szybko złapią tego bydlaka co zrobił krzywdę Katy ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za te wspaniałe słowa... Książka? Nie wiem... Póki co, wciąż piszę do szuflady, a raczej do komputera, bo postanowiłam w końcu ogarnąć moje papierzyska ;)
UsuńA co do tego bydlaka... To niedługo dowiesz się coś więcej ;)
Pozdrawiam xx
cieszę się że cie jeszce w pracy nie złapali ;p twój blog jest jak narkotyk za każdym razem chcesz więcej i więcej ;D
OdpowiedzUsuńUzależnienie od czytania? A moja nauczycielka wciąż narzekała, że młodzież już nie czyta :D
Usuńpatrz, kłamała ;D twoje opowidanie to serio narkotyk ;D
Usuńtroche krótszy niż pozostałe ale ważne że był bo już nie mogłam sie doczekac. xx oj Lou, nie martw sie ona Cię nie zostawi dla Marka xD ale Zayn...czy on sie przypadkiem nie zakochał/zauroczył w Kate? no no.. zresztą wszyscy są w nią wpatrzeni w jak obrazek, i bardzo dobrze :D całuski przesyłam i do następnego. xx
OdpowiedzUsuńTrochę krótszy? Już kolejna osoba mi to mówi, ale prawda jest taka, że był nawet o stronę dłuższy niż poprzedni ;) Postaram się wam to wynagrodzić wydarzeniami w kolejnym...
UsuńTajemniczy Zayn... Malo było z nim akapitów i nie bez powodu... A to taki przedsmak tego, co mu siedzi w głowie ;)
Całuję xx
albo po prostu tak szybko przeczytałam jakos i tyle :D i tak genialy. xx
Usuńgenialna część! ach ten Zayn ♥ to jak on zachował się wobec tej dziewczynki porównując ją z Kate.. omnomnom :) przez Ciebie zaczyna mi się podobać pan Malik :) hahaha. a przecież lubię Perrie xD
OdpowiedzUsuńjednak miałam rację... Zayn czuje coś do Katy i jest to zdecydowanie coś więcej niż przyjaźń czy relacje brat-siostra. i wiesz co? chyba zaczyna mnie to kręcić :D zapowiada się ciekawie :) mimo to i tak Kate najlepiej pasuje do Lou ♥ para idealna !♥ ehh, jak ja im zazdroszczę... dziś spotkałam pewną osobę, której wolałabym nie widzieć (może dlatego, że jestem w nim zadurzona) i od razu wyobraziłam sobie jakby to było, gdyby między nami panowały takie relacje jak między Kate i Louisem... piękna sprawa ♥ szkoda, że akie historie dzieją się tylko w bajkach...
no ale do rzeczy, bo za bardzo się rozpisałam :D
nowa postać-Mark- wydaje się być bardzo miłą osobą. chociaż ja mam lekkiego stracha (zupełnie jak chłopcy), że coś może się nie udać... oby tylko Katy mu zaufała.
a te szwy... aż mnie zakuło w sercu jak to sobie wyobraziłam :c biedna Katy... na szczęście ma wszystkich bliskich wokół siebie :) =kiedy czytałam tą scenę z Niallem, to wyobraziłam sobie go nago i dostałam ataku śmiechu. po prostu przypomniał mi się teledysk 'Kiss You', kiedy surfowali :)
kocham to opowiadanie i czekam na następny rozdział!
całuję xx
PS-jeszcze co do teledysku: oglądałaś go? jakie są Twoje odczucia po obejrzeniu? podobał Ci się? :D
Nie mogłam się powstrzymać, by wam nie zdradzić co siedzi w głowie Zayna ;) Było go tak mało do tej pory nie bez powodu... a tak w ogóle, to od razu zorientowałaś się, że to on?
UsuńPamiętaj, że życie też może być bajką... Nie zawsze jest takie jak byśmy chcieli, ale co nam szkodzi dopisać kilka rozdziałów po swojemu?
Dziękuję ci za kolejny wspaniały komentarz :) Chyba się od nich uzależniam ;)
Cieszę się, że tak odbierasz Marka, bo zostanie na dłużej ;) A co do nagości Nialla, to siedział w ręczniku :P Ale gdyby pominąć ten drobny szczegół...
Oczywiście, że oglądałam teledysk! Włączyłam go na auto-odtwarzaniu by leciał bez końca ;) Nawet jak wyszłam na małe zakupy wciąż mu nabijałam odsłony ;) Potem to już nawet mój przyjaciel podśpiewywał pod nosem ;)
Moje odczucia? Jak mam to krotko opisać? Nie umiem! Oczywiście podobał mi się, jakże by inaczej. Kocham takich pozytywnie zakręconych ludzi :) Ale mam też pewien niedosyt... Co mają słowa do wideoklipu? Oprócz końcowego buziaka :D Po prostu marzy mi się jakiś clip z historią w tle... Wygłupy były już w LWWY :) Podsumowując... Oczywiście, że mi się podoba, ale czekam już na kolejny ;)
Całuję xx
oj kochana, ja też już czekam na kolejny :) i chyba wiem co masz na myśli, także odczuwam pewien niedosyt...
Usuńa co do Zayn'a, to szczerze powiedziawszy: nie. nie domyśliłam się od razu, że to on. wpierw myślałam, że to Harry i czytając ostatnie słowa zastanawiałam się: "Co to jest? Nie rozumiem. Coś się chyba musiało pomieszać z innym zdaniem." hahaha! jednak już po chwili zrozumiałam :D czekam na kolejną część x
bardzo bardzo fajnie!!! może nie udał Ci sie jak poprzedni który byl po prostu cudowny, ale jest bardzo dobry ;) troche brakowało mi scen kate-louis louis-kate tak wiesz sam na sam :D ale jest i tak cudownie jak zwykle ;> czekam na nastepny, kiedy się pojawi?! kocham Cie dziewczyno! <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podobał, mimo iż nie był tak dobry jak poprzedni... No ale muszę czymś oddzielać te "słodkie" akapity ;) Następny będzie Kate...
UsuńJak już wspominałam nie lubię obiecywać po próżnicy, więc powiem tylko, że do piątku wieczór na pewno...
Całuje xx
Hej! Boże cudo! Brak mi słów, naprawdę ja nie żartuję!Jej już nie mogę się doczekać następnego a tak właściwie to kiedy dodasz kolejny??Ciekawi mnie bardzo scenka na początku z Zaynem . Na początku gdy czytałam wydawało mi się ,że to mówi Harry ale jak przeczytałam, że chodzi o Zayna nie mogłam uwierzyć!! Coś mi się wydaje , że nasz Zayn coś więcej czuje do Kate niż tylko miłość braterską :D
OdpowiedzUsuńAww.. Louis cudowny i ta jego zazdrość !!
Ps. Czekam na kolejny już nie mogę się doczekać mam nadzieję,że szybko dodasz kolejny !
~Ania
Scena początkowa została specjalnie tak napisana, by do ostatniego zdania nie było wiadomo, kto jest narratorem... Widzę, że jest szansa iż się udało ;) Dużo się dzieje w głowie Zayna i dlatego na razie jest ona taką małą (wielką) niewiadomą...
UsuńDziękuję za cudowne słowa. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał.
Kiedy następny? Myślę, że najpóźniej w piątkowy wieczór :)
Ściskam xx
i znowu nie wiem, co napisać. ach, tyle padło już słów, że aż mam wrażenie, że tylko się powtórzę. nie lubię się powtarzać, buu! :( ale prawda jest taka, że pierwsza część (POV Zayna) mnie urzekła. na początku sądziłam, że to Niall, bo to do niego nawet pasuję :) taki wesolutki, chętny by pomóc wszystkim dookoła chłopak, nie mógłby przejść obojętnie obok niemalże stratowanego dzieciaka. ale to Zayn i w momencie, kiedy wyszło szydło z worka, oczy miałam w wielkości spodków UFO :D no poważnie! to było urocze, to jak się zachował, że o jeju ^^
OdpowiedzUsuńfakt, że Kate zaakceptowała swojego osobistego ochroniarza jest dla mnie naprawdę wielką ulgą. sądziłam, że to się skończy jakimś dramatem, a tu taka niespodzianka! no ale to dobrze, dobrze :) lubię to, że zachowuje się tak rozsądnie i, mimo że trochę boi, stara się tego nie pokazać. przełamuje swój lęk, a to najważniejsze. jestem ciekawa, jak będzie to wyglądać, gdy ona i Mark zostaną sami. dramat? katastrofa? wiem! APOKALIPSA! przepraszam, ale chciałabym coś takiego przeczytać - wredna jestem, co? ale nie moja wina, że przez tą słodycz, która powstaje z tej ich wielkiej miłości, mam ochotę na coś nieobliczalnego, haha! :D
Niall jak zawsze zakręcony na punkcie jedzenia i takiego go kocham. ale jednocześnie mi tak smutno. no bo patrz: Louis ma Kate; Zayn Perrie, Liam Danielle i okazuje się, że Harry kręci z Alex! a Niall? Kate, kochanie, znajdź mu jakąś mądrą, uroczą, miłą i serdeczną dziewczynę! prooooooszę!
co jeszcze by tutaj dodać.. hm... zastanawiam się jak rozwiniesz wątek Alex-Harry! ^^ kocham ich razem. są pozytywną parą. chcę ich więcej! :D
czekam na kolejny rozdział.. już 33! haha! prujesz na przód, oj prujesz :D a i zauważyłam coś jeszcze - już drugi raz się zdarzyło, że dodałaś rozdział w tym samym czasie, co ja! pochlebia mi to, chociaż to pewnie przypadek! :D pozwól mi się jednak tym faktem nacieszyć, okej? proszę! :D
całuję i życzę mnóóóóóstwa czasu, oraz weny na pisanie! buziaki, łobuzie! matrioszkaa! xx
[chocolattesmile]
Udało się!!! Normalnie nie wierzę! Próbowałam tak napisać pierwszy akapit, by do ostatniego zdania nie było wiadomo, że to Zayn i cały czas zastanawiałam się, czy mi się to uda... A poza tym byłam strasznie ciekawa, kto będzie pierwszym "podejrzanym" ;)
UsuńAlex i Harry? Naprawdę? Muszę to w takim razie przemyśleć ;) I mówisz, że wypadałoby Niallowi kogoś znaleźć? O kurcze! Ja tu drżę na myśl o trasie koncertowej... Ale niestety nie mam żadnego wpływu na moją głowę, a w niej już coś tam się układa ;)
Dziękuję ci, że jesteś i wciąż czytasz :) Twoje komentarze wiele dla mnie znaczą..
Całuję xx
kurde kocham tego bloga ;)
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? ;D Czekam z niecierpliwości ;x
A rozdział jak zawsze świetny, ależ ten Louis jest sweet;)
Dziękuję :) Strasznie się cieszę, że ci się podoba moje opowiadanie.
UsuńKiedy następny? Jutro :)
Czesc
OdpowiedzUsuńTak sie ciesze ze moge do ciebie tu i teraz napisac. Jestes wspaniala piszesz niesamowicie a slowa idealnie pasuja i ubarwiaja tekst. Wszystko idealnie napisane nie bede tu moze pisac szczegolow bo zajelo by mi to pewnie z godzine. Piszesz jak bys miala z 50 lat a za soba pelno napussanych ksiazek i opowiadan. Wcale bym sie nie zdziwila gdyby "moja tajemnicza dziewczyna" lezala ba polkach sklepowych. W sumie czemu nie? Milbys jeszcze wiele anow ktorzy mogli by czytac twoje opowiadanie. Jestes wspanialym aut orytetem dajesz wspaniy przyklad innym. Dajesz motywacje mlodym pokoleniom. Musisz miec wspaniala i rozbujana wyobraznie skori napisalas i mam nadziebe zejeszcze dlygo nie skonczysz tak piekne opowiadanie.mam tylko jedno pytanie. Zz skad czerpiesz pomysly i jak wymyslulas pomysl na to opowiadanie? Chyba ze jakies zdarzenie w twoim zyciu o tym zadecydowalo. Na koniec chcialabym dodac ze jestem i twoja i twojego pisanie wielka fanka. Malo jest takich blogow jaki prowadzisz ty. Jedno ci moge ibiecac. Z wwielkim zaciekawiebiemn bede czytaala wszzystkie twoje posty.jestes wyjaatkowa i twoj soosob pisa iia tez. Gratuluje. Z gory przepraszam za blledy ale mona klawiaturA bnie. Chcee sue mnie sluchac. Mam nadzieje ze nie mialas problemow z odczytaniem mojego kom. Pisz dalej i nigdy nie marnuj swojego wspanialego talentuu ousarskiego jaki pposiadasz. Umieesz zadowolic kazdego czytelnika. Koncze juz bo nie moge przestacs pisac.
pozdrawiam .
Uwielbiam.
doceniam.
Twoja wierna czytelniczka :)
Jejku, normalnie popłakałam się czytając twój komentarz... Żałuję, że się nie podpisałaś chociażby imieniem, bo wiedziałabym dzięki komu mam teraz czerwone oczy w połowie wykładu ;) Dziękuje ci za te cudowne słowa... W takich chwilach naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Może tylko te pięćdziesiąt lat! Ja tu przezywam, że niedługo mi się dwójka z przodu pojawi ;)
UsuńPomysły? Pamiętasz tą scenę, gdy Louis pierwszy raz spotkał Kate? Ja też miałam taką sytuację, że nie wiedziałam jak się zachować i marzyłam tylko o tym, by zapaść się pod ziemię... Na szczęście moja "Kate" również miała poczucie humoru i ogromne pokłady wyrozumiałości :) A mniejsze i większe pomysły czerpię z życia mojego i przyjaciół. Obserwuję świat... Uwielbiam to robić, a wtedy w mojej głowie dzieją się różne dziwne rzeczy ;)
Dziękuje ci z całego serca Moja Wierna Czytelniczko :)
Pozdrawiam xx
Cieszę, się mogę czytać nadal twojego bloga. Szczerze mówiąc jesteś niesamowita, brak mi słów aby opisać twój talent : ). Nie wiem na serio co ci jeszcze powiedzieć. Chciałam ująć wszystko w jak najkrótszej wersji, ale chyba się tak nie da. Co tu dużo mówić jestem tak zachwycona tym co robisz, pewnie tym co kochasz. Mogę mieć tylko do ciebie jedną prośbę. Nie marnuj sowjego talentu, pod żadnym pozorem nie kończ tego bloga, nawet gdybyś już nie miałam pomysłów, a opowiadania miały by 500 rozdziałów. Dla mnie najważniejsze jest to, że masz czas na to, aby to robić, poświęcasz swój talent, abym mogła to przeczytać. Dziękuje ci za to. :) Piszesz jak już wcześniej wspomniałam jakbyś miała 50 lat, oczywiście z pozytywnym tego słowa znaczeniu :) haha. Mam nadzieję, ze twoje łzy były spowodowane radością. Ja również czasem je miewam, kiedy czytam twoje opowiaDnie. Właściwie to wszystko naraz, łzy, szczęście, nieunikniony uśmiech na twarzy. Jedno jest pewne. Twoja historia potrafi wzruszyć, potrafi zawrócić uczuciami, to jest z pewnością bardzo trudne zadanie, ale twoje opowiadania spełnia je w 100%. Wiesz może tak z wielką radością odbieram to wszytko, ponieważ sama interesuję się pisaniem, chętnie to robię, może nie profesjonalnie. : ) Podsumowując mam nadzieję, że odpiszesz mi na ten komentarz, ponieważ bardzo wiele dla mnie znaczy, żebyś odczytała moje słowa. Pamiętaj, że nie znaczą one byle co, piszę to, co czuje. Piszę nie to co powinnam napisać, tylko to co chcę. Jak zwykle nie umiem pisać krótkich komentarzy. Co tu dużo mówić, pod twoimi postami nie da się pisać prostych, chłodnych nic nie znaczących komentarzy. Ja coś o tym wiem :). Czekam już tylko na twoją odpowiedz. Jak zwykle na zakończenie pewnie już któryś z kolei raz ci mówią, pisz dalej, nie marnuj swojego talentu.
UsuńA teraz przypomniała mi się rzecz, którą chciałam napisać. Fajnie, że pomysły czerpiesz z otaczającego cię świata. To bardzo oryginalnie. Przynajmniej nikt nie będzie miał takiego pomysłu. Kończąc, opowiadanie przepiękne.
Pozdrawiam.
Twoja wierna czytelniczka :)
Dziękuję ci za te wszystkie komplementy... Chyba nigdy nie potrafiłam ich przyjmować, zawsze zastanawiam się, co powinnam powiedzieć, jak zareagować... Teraz też piszę zwykłe "dziękuje", bo nic innego nie przychodzi mi do głowy... Tyle bym chciała napisać, ale jak przychodzi co do czego w głowie pustka...
UsuńMasz rację, ja po prostu kocham pisać :) Robię to od zawsze. To taki mój sposób, by opróżnić głowę z nadmiaru myśli... Już jak byłam mała pisałam krótkie opowiadania... Najczęściej na formach krawieckich mojej mamy, bo były duże, a ja uwielbiałam tworzyć małe dzieła sztuki ;)
Pomysłów mi raczej nie braknie, tylko nie chciałabym zepsuć tej historii... Nie wiem jaka długa jeszcze będzie. Według pierwszego planu właśnie zbliżamy się ku końcowi... Ale dużo się zmieniło :) Jedyne co mogę obiecać, to że nie przestanę pisać... Ale czy to będzie to opowiadanie, czy kolejne... Jeszcze się okaże :)
Gdy ze strachem w sercu zdecydowałam się wreszcie pokazać komuś moje opowiadanie miałam takie jedno marzenie... Chciałam wiedzieć, czy ktoś coś poczuje czytając je... A teraz prawie pod każdym rozdziałem mogę przeczytać, że ktoś uronił łzę, śmiał się jak wariat, albo wręcz zamarł z przerażenia... Dziękuję ci, że podzieliłaś się ze mną swoimi odczuciami, bo mają one dla mnie olbrzymie znaczenie...
Co do odpisywania na komentarze, to zawsze to robię, a przynajmniej staram się... Teraz już rzadziej zaglądam pod starsze rozdziały, bo jest ich już dużo... Uwielbiam ten dialog z wami, bo jak inaczej mogłabym podziękować? Powiedzieć, co ja czuję?
Świetne:* Na początku rozdziału cały czas myślałam, że jest to pisane oczami Niall'a, a tu się okazało, że to Zayn. Pozytywnie mnie zaskoczył. Czuje, ze spełnił największe marzenie tej dziewczynki.(Ja tez tak chce*.*)I to wszystko dlatego, żeby Kate była z niego dumna. To takie słodkie, że ona mu ją przypomniała, ale coś mi się wydaje, że od chce, żeby Katy była dla niego więcej niż przyjaciółką. Ale raczej nie zrobi czegoś takiego Louis'owi co? Ma przecież wspaniałą dziewczynę i niech tak zostanie, a Katy zostawi Louis'owi:D
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział zorientowałam się, że każdy kogoś ma tylko nie Niall:( Louis z Kate, Liam z Daniel, Zayn z Perry, Harry tak troche można powiedzieć, że z Alex, a Niall sam. Prooosze znajdź mu kogoś. Byłabym ci baaaardzo wdzięczna...
Jak czytałam o tych szwach to troche niedobrze mi się zrobiło, ale gdy przeczytałam o prawie gołym Niall'u, to poprostu zaczełam się tak kielczeć z moich zboczonych myśli, że turlałam się po podłodze ze śmiechu XD
A ten nowy bohater - Mark, wydaje mi się bardzo fajny, mam nadzieje, że Kate go polubi, a co ważniejsze zaufa mu. Myślę, że szybko się zaprzyjaźnią. Louis był o niego strasznie zazdrosny. To takie słodkie. Od razu widać, że ją kocha<3
Nie mogę doczekać się NN. Mam nadzieje, że szybko go dodasz:*
Czyli udał mi się akapit :) Tak właśnie miało być. Wielka niewiadoma do ostatniego zdania... I byłam strasznie ciekawa, kogo będziecie podejrzewać ;)
UsuńI ty też sądzisz, że powinnam Niallowi kogoś znaleźć? Naprawdę? No dobrze, pomyślę... A ten prawie goły Horan, to tak dla urozmaicenia, bo zawsze to Harry z gołym tyłkiem lata ;)
Chciałabym, by Mark był całkowicie pozytywną postacią, bo nie zamierzam się na nim za bardzo skupiać, ale nigdy w sumie nie wiem, co ta moja głowa znów wymyśli ;)
Całuję xx
No to tak...
OdpowiedzUsuńNa początek może powiem, że rozdział jak wszystkie poprzednie i następne jest absolutnie fascynujący, nieziemski i przecudowny, ale to już myślę, że wiesz :)
Proszę Cię, nie strasz mnie takimi akcjami, jak Kate w samym ręczniku. To znaczy, jeśli chodzi o Lou to oczywiście! Poproszę nawet więcej! Ale Harry... Tak wiem, faceci to faceci, no ale Kate jest Lou i niech tak pozostanie! Ja jeszcze i tak Harry'emu nagadam, jak wróci do domu, co on odpierdziela, ale wiesz, Ty też musisz go jakoś przywołać do porządku! :)
Pierwsza część rozdziału mnie mocno zadziwiła, bo nawet za pomocą mojej świetnej (okeej, może nie aż tak... dobrze, wcale!) kobiecej intuicji nie mogłam w ogóle ogarnąć, który chłopak to opowiada! Tajemnicza jesteś, tajemnicza... :D
Co do Marka - widać, że chłop fajny, głowę ma na karku i dobrze! I bardzo się fajnie składa, że ma dziewczynę :) Ajj, Lou zazdrośnik... Ale podoba mi się to, mimo moich przedwczesnych złych przeczuć co do Marka. Jest dobrze! :)
Tak sobie pomyślałam, że muszę Cię zareklamować w osobnym poście na moim blogu... W sumie czytelników mam nie aż tak dużo, ale a nóż lemoniada ktoś zobaczy i się skusi? Mam nadzieję! :) Bo zdecydowanie na to zasługujesz! :)
Bardzo mi się spodobał podpis kogoś anonimowego u góry, więc i ja się tak podpiszę :)
Pozdrawiam, Twoja wierna czytelniczka :)
uwannasaygoodnight.blogspot.com
youbringmesadness.blogspot.com
Dziękuję ci za te cudowne słowa :) Naprawdę bardzo się cieszę, że opowiadanie wciąż ci się podoba...
UsuńA co do Harry'ego, to może nie powinnam się wtrącać w wasze rodzinne sprawy ;) Tylko co ja mam zrobić, gdy on jako pierwszy przychodzi mi do głowy, gdy piszę różne głupie sytuacje?
Co do pierwszej części, to specjalnie została tak napisana ;) Jednak odpowiedź kryje się w ostatnim zdaniu tego akapitu...
Mark raczej będzie właśnie taki jakim się wydaje. O ile coś mi nie strzeli do głowy ;) Po prostu nie chcę się póki co dużo nad nim rozwodzić...
Zareklamować? Moje opowiadanie? O kurka! Dziękuję ci z całego serca. To byłby dla mnie zaszczyt... Jejku, nie wiem co powiedzieć... Dziękuję Moja Wierna Czytelniczko :)
Całuję xx
Rozdział jest po prostu zajeb... Genialny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAwww, zszokowałaś mnie!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest po prostu przepiękny! ♥
Aż zwaliłaś mnie z nóg, naprawdę!
Piszesz FENOMENALNIE i jestem pod ogromnym wrażeniem! ♥
Z pewnością będę czytać Twojego bloga, dlatego też dodaję go do obserwowanych! ;)
A co do tła, to jest takie... Tajemnicze! :P
Bardzo pasuje do Tego bloga! ♥
Pozdrawiam cieplutko, ściskam mocno i życzę dalszej weny! ♥
marrymeharrystyles.blogspot.com/
Dziękuję ci za te wspaniałe słowa :) Cieszę się, że opowiadanie ci się spodobało i mam nadzieję, że nadal tak będzie :)
UsuńPozdrawiam xx
Hey.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,że dopiero teraz komentuję,ale nie miałam czasu.
Rozdział to wisienka na torcie. Czasem zastanawiam się jak ty to robisz,że każdy nowy rozdział jest lepszy od drugiego.
Co do treści.Nie powiem,ale myślałam,że Kate przestraszy się nowej postaci. Lou zazdrosny awww♥
Mam nadzieję,że ten cały ochroniarz będzie trzymał się z daleka od naszej Katy,bo przecież ona jest Lou. Czekam na rozwój sprawy.
Interesuje mnie jak opiszesz trasę i poznanie Danielle i Katy. Czytałam komentarze i spodobał mi się pomysł,aby Kate odzyskała wzrok.
Pozdrawiam
Kasia:)
Nie musisz przepraszać, ja doskonale rozumiem co to jest brak czasu. Ostatnio ciągle mam ten problem. Tym bardziej dziękuję, że jednak ci się udało :) Twoje słowa wiele dla mnie znaczą...
UsuńTrochę boję się tej całej trasy... Ale mam na nią wręcz za dużo pomysłów, więc i tak muszę je spisać, bo inaczej mi głowę rozsadzą ;) A co do spotkania Kate i Danielle, to sama się nie mogę doczekać ;)
czytałam ten rozdział w szkole, ale co chwilę przerywałam,bo nauczyciel mi zwracał uwagę, że mam się nie bawić komórką na lekcji. najpierw zabrała mi ją pani od biologi, a potem wykładowca z psychologii :) #nieważne- śmiesznie było :)
OdpowiedzUsuńrozdział jest zniewalający jak każdy poprzedni :) no w sumie fajnie, że spotkanie z Markiem dobrze przebiegło, choć mimo wszystko boję się o plecy Kate :c zdecydowanie więcej scen alex-harry proszę? *oczy kota ze shreka* :)czekam z niecierpliwością na następny, pozdrawiam ciepło i weny :)
www.lastyearwithlou.blogspot.com
pojawił się niedawno nowy rozdział, jeśli masz chęć i chwilę czasu to zapraszam (:
Skąd ja znam ten sposób czytania? Mój przyjaciel nazywa to "stosunkiem przerywanym" ;) Pewnie dlatego, że już kilka razy musiałam oddać telefon w trakcie całkiem fajnej scenki :D
UsuńCiesze się, że opowiadanie wciąż ci się podoba :) I niby te słodkie oczka mają na mnie zadziałać? Mnie można przekupić tylko w jeden sposób, ale może nie będę go zdradzać ;) Choć pewnie już nie raz to zrobiłam...
A z zaproszenia na pewno skorzystam :)
Pozdrawiam xx
Dopiero teraz pisze klika słów pod tym rozdziałem, bo miałam tak zakręcony tydzień w pracy, że nie mogłam się skupić na sensowym skleceniem zdania :) A nie mogę przeczytać 33 rozdziału, bo obiecałam sobie, że najpierw komentarz pod 32 :) Tak właśnie ćwiczę swoją słabą-silną wolę :)
OdpowiedzUsuńWracając to rozdziału. Faktycznie jest inny, tzn. z mniejszą dawką uczuć, którymi ostatnio obdarowywałaś nas tak szczodrze. Ale przecież nie może być tak landrynkowo w każdym, bo dostaniemy próchnicy :)
Nie napiszę nic nowego, bardzo mi się podał ten rozdział. Świetnie napisałaś tą pierwszą część, obstawiałam Nialla, to zachowanie pasowało mi do niego. No ale Zayne prezentując taką postawę, jeszcze bardziej zyskał w moich oczach. Chociaż on od początku jest moim ulubieńcem :)
Kiedy w poprzednim rozdziale napomknęłaś o plecach Katy zaczęłam mieć czarne myśli, że może jakieś zakażenie się wdało, a tu TYLKO szwy puściły :) Szczęście w nieszczęściu. Akcja dzwonienia do Toma – była genialna.
Kończąc już mój wywód (bo nie mogę się doczekać przeczytania 33), zaintrygowałaś mnie tym, że Harry dzwoni do Alex... „Czyżby wspólna noc” tak ich zbliżyła ?
Z tego jak sobie wyobrażam Alex, to nie pasje mi ona do żadnego chłopaka, chyba że do Marka, ale on ma już panią swego serca J Aha, no właśnie – Mark - bardzo mi się podoba ta nowa postać i zazdrość Louis związana z jego pojawieniem się. :) Bo nie ma miłości bez zazdrości :)
Pozdrawiam i dziękuję, że jesteś i piszesz tak cudne opowiadanie :)
Wierzysz w telepatię??? Właśnie przeczytałam Twoją notatkę pod 33 i uzmysłowiłam sobie że na Twoje pytania odpowiedziałam w tym komentarzu nie wiedząc że takie pytania w ogóle padły :)
UsuńMi chyba też by się przydały takie ćwiczenia silnej woli. Ja zazwyczaj nie mogę się oprzeć przed przeczytaniem nowych rozdziałów na moich ulubionych blogach, a potem usiłuję nadrobić zaległości w pisaniu komentarzy... Z różnym skutkiem ;)
UsuńChyba zaczynam wierzyć w tą telepatię ;) Pisząc ten rozdział, a zwłaszcza pierwszy akapit, miałam nadzieję poznać wasze zdanie odnośnie tej części... Wprawdzie miała być krótka notka ode mnie z zapytaniem o to, ale się nie udało...
Tak samo telefon Harry'ego do Alex... Byłam ciekawa, czy zwrócicie na to uwagę ;)
Czytając szczere komentarze (takie jak ten) znalazłam swoje odpowiedzi ;) Gdy ktoś pozwala mi poznać swoje przemyślenia często nieświadomi odpowiada na moje pytania ;) Tak więc może to już w tym momencie była telepatia? Odebrałaś "wiadomość" gdy pisałam ten rozdział ;)
Pozdrawiam i dziękuję xx
Och Kate..wiedziałam,że umiesz zaskakiwać,ale to co zrobiłaś ze mną za sprawą pierwszej perspektywy..I tu jest ten niezręczny moment kiedy brakuje mi słów i jakieś sensownego zdania..Kiedy czytałam ten początek byłam prawie pewna,że to perspektywa Harrego,natomiast jak przeczytałam ostatnie zdanie..woow woow woow.Byłam tak zaskoczona,że zadałam sobie pytanie "Jak to?". Dlatego też,cofnęłam się do początku i przeczytałam jeszcze raz,spoglądając na to nieco inaczej..Znasz mój stosunek do postaci Zayna,dlatego jak tylko pojawia się jego perspektywa staram się jak najbardziej wglębić w to co czuje,zinterpretować jego zachowania itp.Zayn jest w Twoim opowiadaniu bardzo tajemniczy i dla mnie najbardziej intrygujący od samego początku.Podziwiam Cię za to,że potrafisz stworzyć taki wątek bo nie jest to łatwe,a zrobiłaś to znakomicie ;) Kolejny raz kieruję ukłon w Twoją stronę ;)
OdpowiedzUsuńMark- oto i jest:) Czekałam na postać,która będzie niebywale powiązana z naszą Kate.Byłam bardzo ciekawa jego rekacji,zdania i uczuć,które będą mu towarzyszyć przy poznaniu Kate.Według mnie Mark ma ogromnie trudne zadanie do wykonania,i tu w mojej głowie mam go jako człowieka o wspaniałej osobowości..w końcu podczas z trasy będzie jednym z tych,którzy z Kate będą najbliżej,a biorąc pod uwagę jej przeszłość, chłopcy naprawdę muszą mu ufać a to bardzo dużo znaczy :)
Przyznam się,że troszkę mnie nastraszyłaś końcówką,kiedy pojawiły się małe problemy przy zmianie opatrunku..Na szczęście okazało się,że to nic poważnego i nie ukrywam bardzo się ucieszyłam.
Co do tego rozdziału to chyba tyle co chciałam napisać, zaraz pędzę skomentować następny.Bardzo lubię pisać o tym co czuje po przeczytniu Twojego rozdziału,wtedy wiem,że stu procentowo przeczytałam tą część Twojego opowiadania :)
Ściskam i życzę weny! ♥
@Paulkaaa_
Strasznie się ciesze, że spodobała ci się perspektywa Zayna :) Długo nad nią pracowałam, by napisać ją tak, żeby nie było wiadomo, kto opowiada... Potem bałam się, że może nie wyszło i zgadniecie od razu... Ale chyba się udało! I sama nie wiem dlaczego cieszę się z tego jak głupia ;)
UsuńCo do postaci Marka, to mam wrażenie, że wkradłaś się do mojej głowy i po prostu "zwędziłaś" potrzebne informacje ;) Dokładnie taką postać zamierzałam stworzyć... Ale nie chcę się za bardzo na nim skupiać. On po prostu zawsze będzie...
Cieszę się, że lubisz pisać takie komentarze, bo czytanie ich sprawia mi niebywałą przyjemność :) Dziękuję, że wciąż jesteś i czytasz...
Pozdrawiam xx
Wow to jest chyba pierwszy rozdział, który przeczytałam w mniej niż pół godziny :D
OdpowiedzUsuńTe naprawdę długie potrafią zając mi nawet 45 minut, ale ten udało mi się skończyć w 20 xdd
Mark.. Od razu kojarzy mi się z Markiem z Chillsa xD
Takie tam małe spostrzeżenie ;D
A tak z ciekawości spytam - czytasz Chills ? :)
@enough_strong__
Pobijasz tu jakieś rekordy? Fajnie ;)
UsuńOdnośnie twojego pytania, to jeżeli dobrze kojarzę, chodzi o opowiadanie oparte na Grey'u z Zaynem w roli głównej. Przeczytałam kilka rozdziałów w oryginale, ale jakoś mnie nie wciągnęło. Może dlatego, że byłam świeżo po lekturze tej trylogii i było mi za podobne...
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń