niedziela, 16 grudnia 2012

26



Siedzieliśmy u nas w pokoju i nikt nie wiedział co powiedzieć. Gapiłem się na swoje buty próbując jakoś przetrawić te nowe informacje. „Kurwa! Kurwa! Kurwa!” Wydarłem się z rozpaczy, ale tylko w mojej głowie. Zobaczyłem, że jakaś kropla wylądowała na lewym bucie. „Płakałem?” Nawet tego nie zauważyłem... Słyszałem jak Niall pociąga nosem. Spojrzałem na niego. Naciągnął bluzę na twarz jakby próbował się schować przed całym złem tego świata. Harry siedział na podłodze opierając się o moje łóżko. Głowę oparł na kolanach i płakał... Tak bardzo, że aż brakowało mu chwilami powietrza. Liam siedział ze spuszczoną głową i nic już nie mówił. Nie musiał. Powiedział wszystko, co było warte przekazania... „Ja pierdolę! Jak to jest kurwa możliwe?” Najnormalniej w świecie miałem ochotę komuś przyłożyć. Musiałem stąd uciec. Zerwałem się z łóżka i skierowałem do łazienki.
- Co robisz? – zapytał Harry zmienionym głosem.
- Powiedzieliśmy Kate, że idziemy się szykować, to chyba powinniśmy to zrobić, żeby się potem nie okazało, że kłamaliśmy... – „Jak to możliwe, że coś wymyślonego na poczekaniu zabrzmiało nawet sensownie?
- On ma rację – odezwał się Liam. – Zresztą ja też muszę iść pod prysznic... – również wyglądał jak ktoś, kto musi stąd uciec.
Gdy zamykałem drzwi łazienki Niall i Harry wciąż jeszcze płakali nie ruszając się z miejsca. Zacząłem się rozbierać. Ze złości prawie rozerwałem koszulkę. „Pieprzyć to!” Spojrzałem na swoje ciuchy na podłodze i zrobiło mi się wstyd. Nie doceniałem czasami tego co mam. Zebrałem wszystko i położyłem na koszu. Stanąłem pod prysznicem i odkręciłem wodę. Poczułem się tak, jakbym jednocześnie odkręcił kran z łzami...
Stałem tak sam nie wiem jak długo i próbowałem się uspokoić. Usłyszałem pukanie do drzwi i Niall ostrożnie wsunął głowę do środka. Jego twarz była czerwona i opuchnięta od płaczu.
- Długo jeszcze? – zapytał jakby mnie przepraszając, że przeszkadza. „Jemu zdecydowanie potrzebny jest prysznic.
- Właśnie wychodzę – powiedziałem owijając się ręcznikiem. – Wskakuj.
Pomyślałem sobie, że może on też potrzebuje chwili samotności... Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem z łazienki. Otworzyłem szafę i przyjrzałem się zawartości. Teraz patrzyłem na to z innej perspektywy.
- Normalnie sklep można by otworzyć – mruknąłem i zacząłem się ubierać wiedząc, że i tak pewnie będę ostatni.


Stałem pod prysznicem i waliłem głową w ścianę. Nie wiem czy to miało mi jakoś pomóc, czy po prostu byłem już w takim stanie, że było mi wszystko jedno. Nie mogłem uwierzyć... „To po prostu niemożliwe...” Każde słowo Liama sprawiało mi wręcz fizyczny ból. Chciałem tam biec i ją przytulić. Obiecać, że wszystko już będzie dobrze. „Że już nikt jej nie skrzywdzi...” Przed oczami miałem małą dziewczynkę, która przeżywała jeden koszmar za drugim. Upadała, by jakimś cudem się podnieść. „Tylko po to, by znów upaść...” Nie wiem skąd czerpała siły do walki. Liam opowiadał też o dobrych momentach, ale czy cokolwiek mogło zrównoważyć te wszystkie tragedie? „Katy...” Próbowałem przywołać obraz uśmiechniętej dziewczyny. „Jakim cudem potrafiła jeszcze się uśmiechać?” Z trudem łapałem oddech. Muszę znaleźć coś, co pomoże mi dojść do siebie. Cały czas miałem wrażenie, że znów się rozryczę, gdy tylko wejdę do salonu.
Pomyślałem o zamiarach Louisa. „Musimy to zrobić.” Zakręciłem wodę. „Musimy ją stąd zabrać.” Owinąłem się ręcznikiem. „Już nic złego nie może jej spotkać.” Powtarzałem to sobie wychodząc z łazienki. Jak jakąś mantrę. „Musi się udać.” Chyba właśnie znalazłem nowy cel w życiu. Ubierałem się mechanicznie, nie zastanawiałem się nad tym co na siebie wkładam. „Czy to ważne?” Spojrzałem na przyjaciela, który siedział na łóżku i nawet nie drgnął odkąd wszedłem do pokoju. Patrzył się pustym wzrokiem na ścianę przed sobą. Jego mokre włosy opadały na twarz. „Rzadko spotykany widok” pomyślałem smutno. Wiedziałem o czym myśli. Próbuje znaleźć sposób, by wyjść stąd i jak gdyby nigdy nic stanąć przed nią... Usiadłem obok niego i też skupiłem się na ścianie.
- Zayn... – przerwałem ciszę. – Poradzimy sobie. Razem damy radę. W najbliższych dniach porozmawiamy z Paulem i wszystko się ułoży – powtarzałem słowa Liama. – A jeśli się postaramy, to może Lou i Katy... Sam wiesz o co mi chodzi... – uśmiechnąłem się myśląc o kolejnym przyjacielu. – Myślisz, że on już zdał sobie sprawę, że to nie tylko troska nim kieruje?
W sumie nie spodziewałem się odpowiedzi, ale zawsze można mieć nadzieję... Wciąż siedział i gapił się przed siebie. Nawet nie drgnął. „Pewnie nie słyszał nic z mojej paplaniny.” Podniosłem się z łóżka i założyłem buty.
- Idź zrób coś z włosami, bo wyglądasz jak nie ty – zaśmiałem się. – Zaczekam na ciebie i pójdziemy razem do salonu.
Nareszcie jakaś reakcja. Spojrzał na mnie mrugając kilka razy. Wstał z wyrka i przytulił mnie mocno.
- Dzięki Niall – powiedział. – Jesteś dobrym przyjacielem. – Skierował się do łazienki przeczesując palcami czuprynę. – I jestem pewien, że on wie... – dodał zatrzymując się w drzwiach. – Zresztą my też ją pokochaliśmy...
Zniknął w łazience, a ja zastanawiałem się nad tym co powiedział. „Ma rację” pomyślałem. „A więc w końcu doczekałem się siostry” zaśmiałem się w myślach. „Ciekawe co rodzice na to powiedzą...”


Siedziałem w fotelu podpierając głowę rękoma i zastanawiałem się jakim cudem uda mi się kiedykolwiek wyjść z tego pokoju. „Jak mam tam iść i zachowywać się normalnie? Jakby nic się nie stało. Jakbym właśnie nie dowiedział się, ze pewna mała dziewczynka przeszła w życiu takie piekło, którego ja nawet sobie nie mogłem wyobrazić...” Miałem nadzieję, że już nic więcej w sobie nie skrywa.
- Jakim cudem ona potrafi się uśmiechać? – pytałem sam siebie. – Jak można żartować po czymś takim?
Gdyby spotkała mnie choć mała część tego co ją, pewnie do dziś bym się nie podniósł. Leżałbym i użalał się nad sobą. „Tak jak robisz to teraz?” złośliwy głos w mojej głowie próbował zebrać mnie do kupy. Wciągnąłem głośno powietrze próbując się uspokoić. Wyjąłem telefon i wyświetliłem zdjęcie Lou i Kate. Spojrzałem też na to poprzednie.
- Cudownie razem wyglądają – uśmiechnąłem się do siebie. – Tylko co teraz?
Siedziałem tak zastanawiając się jak powinniśmy się zachować. Nie musiałem gdybać, co zrobi Louis. Znałem go równie dobrze jak siebie, a czasami miałem wrażenie, że nawet lepiej niż siebie. Nawet mnie moje zachowanie często wprawiało w osłupienie. „A Louis, to po prostu Louis...” uśmiechnąłem się. Znów zapatrzyłem się na zdjęcie. „Taka miłość nie zdarza się często...
- Harry? – Liam wyrwał mnie z mojej głowy. „Całe szczęście, bo już się tam pogubiłem.
- Co jest? – powiedziałem próbując się uśmiechnąć.
- Wracajmy do salonu – odpowiedział mi równie cicho. – Louis też powinien się przebrać, a my posiedzimy z Kate. Jesteś mi potrzebny...
Spojrzałem na niego. Wpatrywał się we mnie wyczekująco. Wziąłem głęboki oddech i podniosłem się z fotela. „Przecież jeśli istnieje sposób, Liam go znajdzie...
- Chodźmy – objąłem go ramieniem. – Niech mu się nie wydaje, że ma ją na wyłączność.


Nie powiem, trochę się bałem wchodząc do salonu. Rozmowa z chłopakami do łatwych nie należała, a ich reakcji też mogłem się takiej spodziewać. Mną też to wstrząsnęło. Trochę się uspokoiłem po rozmowie z Danielle. Ona zawsze wiedziała co powinna powiedzieć, bym znów się uśmiechał. Wchodząc z Harrym do salonu przypomniałem sobie jej słowa. „Przecież nie jesteście sami. Jest wiele osób, którym możecie zaufać i być pewnymi, że wam pomogą...” Niby powinienem to wiedzieć, ale po prostu czasami człowiek zapomina rzeczy najbardziej oczywiste.
Kate czytała książkę opierając się bokiem o Lou, któremu najwyraźniej w tej chwili więcej do szczęścia nie potrzeba. Wpatrywał się w nią wzrokiem tak pełnym miłości, że aż serce mnie boli, że ona tego nie może zobaczyć. „Miłość... Kto by się spodziewał tego jeszcze kilka dni temu?
- Dobra Louis spadaj się przebrać, a ja tu sobie posiedzę z Kate – Harry próbował postawić przyjaciela na nogi i zająć jego miejsce. – Liam będzie jako przyzwoitka, więc nic się nie bój. Będę grzeczny.
- Jakbyś kiedykolwiek był – całe szczęście, że Lou przyłączył się do wygłupów. – Zejdź ze mnie.
Zaczęli się siłować i po chwili tarzali się po podłodze. „Wariaty” śmiałem się z nich. Zauważyłem, że Kate też wygląda na rozbawioną.
- Ratunku! – krzyczał Harry. – Nie mogę oddychać.
- Trzeba było zaczynać? – Lou odniósł małe zwycięstwo. – I kto jest najlepszy?
- Ja! – jakimś cudem Harry zrzucił z siebie przyjaciela i zabawa rozpoczęła się od nowa. – Rozerwałeś mi koszulę! Debilu!
- Trzeba było nie zaczynać – podnieśli się obaj z podłogi i zaczęli się otrzepywać z kurzu.
- Idźcie się przebrać – powiedziałem siadając obok Kate. – Znacie to powiedzenie, gdzie dwóch się bije...
- I ty Brutusie! – Louis śmiał się już do rozpuku. Zauważyłem, że spogląda na dziewczynę. Siedziała rozbawiona ich szarpaniną i uśmiechała się szeroko.
- Chcesz wiedzieć kto wygrał? – zapytałem konspiracyjnym szeptem.
- Ty? – roześmiała się, a ja poczułem jak jej śmiech rozgrzewa mi serce. „Dobrze, że kocham Danielle ponad wszystko, bo w przeciwnym razie... Kto wie czy Louis nie miał by konkurenta?
- Dokładnie – śmialiśmy się oboje.
- Harry, kochanie – Lou próbował przybrać ton obrażonego kochanka. – Idziemy. Chyba nas tu nie chcą.
- Nic się nie martw. Ja się tobą zaopiekuję. Umyć ci plecy? – wygłupiając się poszli do sypialni.
- Wariaci – mruknąłem pod nosem wywołując tym kolejny uśmiech na twarzy dziewczyny.
- A więc tak wygląda prawdziwa przyjaźń? – zaśmiała się.
- Tak – odpowiedziałem. – Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi, ale oni dwaj od samego początku byli dla siebie niczym bracia.
- Miłość... – rzucił Zayn wchodząc do pokoju. – Czasami się zastanawiam, czy gdyby jeden z nich był dziewczyną byłby to związek idealny, czy też pozabijaliby się nawzajem.
- Raczej to drugie – zaśmiałem się.
Opadł ciężko na fotel nie spuszczając wzroku z Kate. Niall podszedł do kanapy i usiadł obok niej. Cały czas miał taki poważny wyraz twarzy i tą troskę w oczach.
- Katy – zaczął cichym i drżącym głosem. Uśmiechnął się dopiero gdy ona obdarowała go jednym ze swoich pięknych uśmiechów. Delikatnie objął ją ramieniem.  – Bardzo cię lubię – powiedział.
Zauważyłem, że gdy jej dotknął, na moment zesztywniała, ale już po chwili przytuliła się do niego, wywołując tym samym jego ogromną radość.
- Ja ciebie też bardzo lubię – powiedziała cicho. – I nie tylko dlatego, że smakują ci moje potrawy.
Roześmialiśmy się wszyscy po tych słowach.
- Normalnie jestem zazdrosny – odezwał się Zayn. – A mnie nie przytulisz? To niesprawiedliwe.
Uśmiechnęła się do niego, a on wstał i podszedł do nas. Uklęknął na podłodze przed nią i ostrożnie, żeby nie zrobić jej krzywdy przyciągnął ją do siebie.
- To może wszyscy? – zaproponował Niall i objął ich ramieniem, a ja poszedłem w jego ślady. – Zbiorowe przytulanie – cieszył się jak dziecko.
- Co tu się wyrabia? – Harry wszedł do salonu. – Nie ma mnie tylko chwilę, a wy już się na nią rzucacie? A to mi kazali się zachowywać... Zaraz wszystko powiem Lou... No chyba, że...
- Ciebie też przytulić? – uśmiechnęła się do niego.
- Hmmm – udał, że się zastanawia. – Dobra. Przekupiłaś mnie. – Podszedł do niej i delikatnie ją przytulił. – Jaka ty jesteś mała – zaśmiał się wypuszczając ją z ramion. – Chyba powinienem tak się do ciebie zwracać... Mała...
- Nie jestem – lekko trzepnęła go w doń. – To ty jesteś wielki.
- Prawda – znów stroił dwuznaczne miny. – Jestem.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Usiadł w fotelu i po chwili Zayn wziął z niego przykład. Spojrzałem na zegar.
- Przydałoby się lunch zamówić, jeśli chcemy coś zjeść przed wyjściem – odezwałem się i poszedłem po telefon do kuchni. Gdy wróciłem Niall wciąż obejmował dziewczynę. Chyba pierwszy raz nie rzucił się, by złożyć zamówienie. – Kto na co ma ochotę? – zapytałem.
Posypały się zamówienia, bo Harry i Zayn jak zwykle nie mogli się zdecydować. Zresztą ja też głośno się zastanawiałem. Spojrzałem na Kate, która nic nie mówiła, tylko uśmiechała się do nich.
- A co dla ciebie? – usiadłem obok niej.
- Ja chyba poproszę Nialla by coś dla mnie wybrał – posłała mu kolejny uśmiech. – On zawsze wie, co będzie mi smakować.
Po tych słowach blondyn jakby się obudził. Pokazał całe uzębienie z tej radości jaka sprawiły mu słowa dziewczyny. Wyrwał mi telefon i zaczął wybierać numer restauracji.
- Oczywiście, że wiem. Kto miałby wiedzieć, co dobre, jak nie ja – w tym momencie był dumny i szczęśliwy. – Zaraz ci zamówię jakieś pyszności.
- Tylko nie zapomnij o Lou – powiedział Harry sięgając po pilota.
Przesiadłem się na swój fotel i spojrzałem na całe towarzystwo uśmiechając się. „Czyli kryzys zażegnany” cieszyłem się. Danielle jak zawsze miała rację. „Razem możemy dokonać niemożliwego. Więc dlaczego cokolwiek miałoby się nie udać...


Siedziałam z książką na kolanach, ale chwilowo zapomniałam o czytaniu. Cały czas zastanawiałam się, co tu przed chwila zaszło... Być może tylko mi się wydawało, ale nie mogłam pozbyć się tego dziwnego wrażenia, że w jakimś sensie ta chwila był ważna. Już dawno nauczyłam się słuchać tego wewnętrznego głosu, który odzywał się w mojej głowie. Nie robił tego za często, ale jeśli już mu się zdarzyło wiedziałam, że muszę słuchać... Atmosfera w salonie, po wygłupach chłopców wydawała się normalna. Ale tym samym znaczyło to, że jeszcze kilka minut wcześniej nie była. Wydawało mi się, że zaczepki Harry’ego na początku były jakieś wymuszone, że dopiero później się rozkręcił i znów usłyszałam prawdziwego Harry’ego... „Może przesadzam?” Niall i jego wyznanie... Zrobił to już drugi raz, więc dlaczego teraz wydawało się brzmieć inaczej... Zbiorowy uścisk. „Mój pierwszy od tak dawna, że już nawet nie pamiętam” uśmiechnęłam się. Miałam wrażenie, że dla nich też wiele znaczył. „Tylko dlaczego?” Wciąż czułam ramię Nialla obejmujące mnie troskliwie. Zdziwiłam się, że to Liam przypomniał o lunchu. Do tej pory tylko jeden z nich nigdy nie zapominał o posiłkach. „Ale nie dziś... Dziś był jakiś inny...
Aż podskoczyłam, gdy Louis usiadł obok mnie. Tak się zamyśliłam, że nie usłyszałam kiedy wszedł do salonu.
- Wszystko w porządku? – zapytał z troską w głosie. – Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. Chodź do mnie na chwilę, proszę. – Objął mnie ramieniem i delikatnie przytulił.
- Nic się nie stało – uśmiechnęłam się do niego. – Po prostu się zamyśliłam i nie słyszałam, że przyszedłeś...
- Nie usłyszałaś tego kroku hipopotama? – zaśmiał się Harry. – To pewnie dlatego, że myślałaś, że to burza idzie...
- Na pewno wszystko dobrze? – dopytywał się Lou.
- Tak – „Tak strasznie chciałabym móc ujrzeć twoją twarz, twoje oczy...” – Wszystko przez Nialla – zaśmiałam się.
- Przeze mnie? – było słychać, że jest autentycznie zdziwiony.
- Cały czas zastanawiam się, co mi dziś zamówił...- zaśmiałam się. – Nawet na książce nie mogę się skupić.
Po moich słowach zapanowało ogólne rozbawienie. Poczułam usta Lou na swoim czole i trochę mocniejszy uścisk. „Martwi się o mnie?” Zrobiło mi się tak ciepło na sercu. To już nie była tylko nadzieja. Teraz przebijało się coś jeszcze...
Rozległo się pukanie do drzwi, a Niall rzucił się w ich stronę z prędkością jaką nie powstydziłby się sam Usain Bolt.
 - Jedzonko! – tak, on już był szczęśliwy.Odebrał zamówione dania i skierował się do kuchni. – Zawołam jak będzie gotowe.
- Myślicie, że można mu wierzyć? – zaśmiał się Harry. – A co jeśli właśnie wyjada nasz lunch?
- Nieeee – Lou udał przerażenie. – Jak ty wytrzymasz jeśli zje ci twoją porcję?
- Ale śmieszne – chyba rzucił w Louisa poduszką. – Ja przynajmniej wiem co stracę, a ty nawet się nie domyślasz, co ci zamówił...
- Na pewno coś pysznego – uśmiechnęłam się i ujęłam poduszkę, którą Lou położył na kolanach. Tylko po to, by odrzucić ją w stronę z której przyleciała. – Łap.
Usłyszałam, że przedmiot upada na podłogę. „Czyżbym nie trafiła?” zdziwiłam się. „Niemożliwe...” Ale cisza, która nastała, była niepokojąca.
- Harry – Lou w końcu wybuchnął śmiechem. – Twoja mina w tym momencie jest bezcenna.
- Nie mogę... – Zayn przyłączył się do przyjaciela. – Kate, musisz to jeszcze kiedyś zrobić, ale tak żeby można było to nagrać.
- On chyba właśnie doznał jakiegoś szoku – dodał Liam sprawiając, że reszta jeszcze głośniej się śmiała.
- Przepraszam – uśmiechnęłam się przepraszająco do Harry’ego. – Nie mogłam się powstrzymać. Wybaczysz mi?
Starałam się przybrać jak najbardziej skruszoną minę i zaczęłam mrugać powiekami. Wygięłam usta w podkówkę. I chyba się udało, bo w końcu odzyskał głos. Ryknął takim śmiechem, że chyba nawet Niall wychylił się z kuchni.
- I ja mam się nabrać na tą minkę? – śmiał się Harry. – Kota ze Shreka to nie przypominasz...
- A kto to jest kot ze Shreka? – zapytałam niewinnie sprawiając, że znów zrobiło się cicho.
- Yyy... – zaciął się Harry.
- Żartowałam – uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- Och ty – roześmiał się i rzucił we mnie poduszką, ale na szczęście Louis mnie uratował i poczułam tylko przyjemny powiew powietrza na twarzy.
- Mój bohaterze... – zaśmiałam się, a wszyscy razem ze mną. – Możesz mi powiedzieć czy chociaż w niego trafiłam – zapytałam szeptem.
- Prosto w jego roześmianą twarz – powiedział Lou głośno wywołując kolejne fale śmiechu.
- Chodźcie jeść! – zawołał Niall po chwili, a my jak na rozkaz podnieśliśmy się i skierowaliśmy się do kuchni.
Zapowiada się kolejny posiłek w wesołym towarzystwie...


Szykowaliśmy się w garderobie na spotkanie z fanami. „Jeszcze ostatnie pociągnięcia pędzlem i można powiedzieć, że tapeta gotowa” zaśmiałem się widząc minę Liama.
- Nie krzyw się tak, bo ci trzecie oko dorysują – powiedziałem poprawiając włosy.
- Zayn, ty jesteś następny – makijażystka puściła do mnie oko, a ja musiałem chyba zrobić podobną minę co Liam chwilę wcześniej, bo teraz już wszyscy się śmiali.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Paul.
- Harry, Niall – zaczął spoglądając na nich. – Czy któryś z was zaprosił dwie fanki na to spotkanie?
- Nie będę pokazywał palcem – mówiąc to oczywiście wskazał na blondyna. – Na mnie nie patrz. Nic nie mogłem zrobić. Z szaleńcami nie walczę, a on wtedy miał takie coś w oczach...
- No ja zaprosiłem – odezwał się Niall. – Przecież powiedziałem ochronie przy wejściu...
- Tylko się upewniam – uśmiechnął się. – Mam je wam tu przyprowadzić, czy znaleźć im miejsce na sali?
- Jak mamy jeszcze chwilę, to najpierw tu.
- Dobra. – Już miał wyjść, ale nie mógł się powstrzymać, by nie dodać – Harry zapnij te spodnie. One wyglądają na nieletnie.
- Czyli takie nie w jego typie – Lou zakradł się od tyłu i zsunął przyjacielowi spodnie do kolan.
- No weź – Harry próbował doprowadzić się do porządku, ale oczywiście nie zdążył przed przyjściem dziewczyn.
- Zapraszamy – Niall ruchem ręki wołał je do siebie. – Fajnie, że przyszłyście.
- Dzięki za zaproszenie – jedna z nich chyba była w mniejszym szoku. – Rodzice nie chcieli nam uwierzyć i musiałyśmy tu przyjść z mamą Judy. Czeka na zewnątrz.
- Harry... – Lou chyba wciąż nawiązywał do poprzedniego stwierdzenia.
Trzeba przyznać, że Niall zachowywał się jak na gospodarza przystało. Przedstawił sobie wszystkich i rzeczywiście okazało się, że Judy jest bardzo nieśmiała. Na szczęście Annie nie miała tego problemu i już po chwili robiliśmy sobie z nimi zdjęcia i podpisaliśmy rzeczy, które przyniosły. Było wesoło. Głównie za sprawą Louisa, który cały czas się wygłupiał i w ogóle był w wyśmienitym humorze. Mogłem się założyć o wszystko, że to dzięki telefonowi do Kate, który wykonaliśmy zaraz po wejściu do garderoby.
- Pięć minut – Paul wsadził głowę do środka i zaraz znów zniknął.
- Dziewczyny – zaczął Niall – jeśli chcecie znajdziemy wam miejsce na widowni i możecie zostać do końca – obie nerwowo kiwały głowami uśmiechając się szeroko. – Tylko później będziemy się śpieszyć i już raczej nie porozmawiamy...
- To może trzeba iść po twoją mamę, żeby was potem nie musiała szukać – Liam był jak zawsze trzeźwo myślący.
- Harry... – Louis już zgłaszał przyjaciela na ochotnika. – Idź po mamę Judy.
- A czemu nie? – zaśmialiśmy się wszyscy.
- To zadzwońcie do niej, żeby podeszła do jakiegoś ochroniarza – powiedział Liam do dziewczyny i otworzył drzwi przekazując ochronie informacje.
Dziesięć minut później, jak zwykle kilka minut spóźnieni, staliśmy na scenie śpiewając kolejne kawałki dla specjalnych gości. Sala pełna była dzieci, młodzieży i opiekunów. W trakcie tego mini koncertu przekazaliśmy okrągłą sumkę na szpital dziecięcy, a w zamian dostaliśmy dyplom i śliczną statuetkę.
- Taki prawie Oskar – żartował Louis, gdy uparł się, że w takim razie musi teraz podziękować wszystkim, dzięki którym się tu znalazł. Gdybyśmy go nie powstrzymali skończyłoby się to pewnie godzinną przemową, podczas której nie pominąłby nawet pani ze spożywczaka dwie ulice od jego domu.
Potem wniesiono fotele i mogliśmy posadzić nasze szanowne cztery litery i odpowiadaliśmy na pytania dzieciaków. Louis i Niall długo w nich miejsca nie zagrzali i przenieśli się na koniec sceny siadając na podłodze. Dołączyliśmy do nich i teraz to już się zaczęła imprezka. Wszyscy podchodzili, by zrobić sobie zdjęcie, po autograf, albo po prostu porozmawiać. Spotkanie miało trwać trzy godziny. Trochę się przeciągnęło, ale myślę, że wszyscy byli z tego powodu zadowoleni. Wychodząc pomachaliśmy jeszcze naszym dwóm fankom, które Niall wyłowił z tłumu. „Mama Judy chyba wciąż jest w szoku” pomyślałem i chyba nie tylko ja.
- Harry co ty zrobiłeś mamie tej dziewczyny, że wciąż nie wyszła z osłupienia? – śmiał się Lou wchodząc do garderoby.
- Ma się te ukryte talenta – Harry komicznie poruszał brwiami. – Nie zdradzam tajemnic zawodowych, ale skromnie powiem, że długo tego nie zapomni...
- Wariat – Liam tylko pokręcił głową nad głupotą przyjaciela.
- Dlaczego on pierwszy? – Niall z zazdrością patrzył jak pozbywam się tapety z twarzy.
- Bo ma się to coś – odpowiedziałem próbując naśladować jedną z wypowiedzi Harry’ego. Niestety zaraz mina mi zrzedła. Zauważyłem, że Louis sięga po telefon i już żałowałem, że zaczęli ode mnie. – Nawet się nie waż dzwonić beze mnie! – krzyknąłem w jego stronę. Miało to taki skutek, że wszyscy zebrali się wokół niego, a mi w nagrodę za kręcenie głową mokry wacik włożono do oka. – Chwila przerwy – wyrwałem się makijażystce i dołączyłem do nich cały czas trąc oko rękawem. – Piecze jak cholera...
- Hej Louis – usłyszałem jej cudowny śmiech i po raz kolejny zastanawiałem się, co on tam jej nagrał za dzwonek.
- A my? – zapytał Niall.
- Hej Niall – znów się zaśmiała. – Hej Harry! Hej Zayn! Hey Liam! Przepraszamy, ale kolejność przypadkowa – czułem się jakby ktoś podarował mi słońce.
- Wszystko dobrze? – zapytałem.
- Właśnie skończyłam kolejną książkę, więc nie wiem czy dobrze – pociągnęła nosem udając, że płacze. – Ale mam jeszcze jedną – już się śmiała. „Boże, jak ja kochałem to jej radosne wcielenie.
- Zayn, dlaczego płaczesz? – Liam popatrzył się na mnie.
- Co się stało? – usłyszałem zatroskamy głos Kate. – Zayn?
- Wszystko dobrze – uśmiechnąłem się. – Oko sobie zatarłem i łzawi.
- To idź to przemyj wodą, a nie trzesz rękawem – zastygłem z ręką przy oku, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Przyłapany! – krzyknął Niall. – Katy, naprawdę jesteś czarownicą...
- Będziemy do godzinki – zapewnił ją Lou.
- Jeśli chcecie zdążyć do godziny, to radzę się pośpieszyć – odezwał się Paul, który pojawił się znikąd z kilkoma pomocnikami. – Poodpinajcie im mikrofony – powiedział do nich. – Zayn, co z twoim okiem?
- To lepiej już idźcie – odezwała się cicho Kate. – Bo jeszcze będziecie mięli kłopoty przeze mnie.
- Kłopoty, to my zawsze mamy przez Liama – zaśmiał się Lou.
- I ciekawe, kto wam w to uwierzy... – znów rozległ się jej przecudny śmiech. – Pa.
- Pa! – ryknęliśmy wszyscy w słuchawkę po czym wróciłem do zeskrobywania tapety z twarzy.
- Wszystko w porządku chłopcy? – Paul popatrzył na nas znacząco. Od razu wiadomo o kogo pyta. Zauważyłem, że Lou spojrzał na Liama. Zresztą wszyscy gapiliśmy się na nich obu na zmianę.
- Chwilowo wszystko gra – uśmiechnął się Louis dając tym samym znak Liamowi, że dziś nie będziemy poruszać wiadomego tematu.
- To się cieszę – odpowiedział i wyszedł jak to on pewnie dopiąć wszystko na ostatni guzik.
- Kto to jest Katy? – zapytała dziewczyna zmywając mi to świństwo z twarzy.
- Nasza przyjaciółka – odpowiedziałem jak najbardziej zgodnie z prawdą. Zauważyłem, że reszta uśmiecha się do mnie zadowolona z odpowiedzi.
- Jejku, już nie mogę! – zawył Lou i coś mi się wydaje, że miał w tym ukryty cel. „Dywersja...” – Daj mi taki wacik, a sam zacznę to zmywać – zwrócił się do dziewczyny. Podziałało. Miałem wrażenie, że od razu szybciej poszło...


- Lou – Liam spojrzał na mnie – musimy jak najszybciej porozmawiać z Paulem. Może będziemy potrzebować czasu, by go przekonać. A już na pewno będziemy go potrzebowali, by jakoś wszystko zaplanować. Myślę, że nie ma co zwlekać.
- Wiem – westchnąłem. – Zróbmy to jutro. Mamy próbę w południe. Możemy zrobić przerwę w środku i z nim porozmawiać. Dziś już po prostu chciałem jak najszybciej wrócić do hotelu...
- Nie ma problemu – uśmiechnął się do mnie. – Zadzwonię do niego później i powiem mu, że musimy pogadać na osobności.
Droga powrotna o dziwo mi się nie dłużyła. „Chyba pierwszy raz” zaśmiałem się. Może było to spowodowane tym, że szalała prawdziwa burza i jak dobrze pójdzie, nie będzie wiele osób pod hotelem. Prawie zacierałem ręce z radości.
- Co się tak cieszysz? – Harry wbił mi łokieć w bok, za co nie mogłem mu nie oddać. – Powiedz. Też się pośmiejemy.
- Spadaj Styles – śmiałem się. – Cieszę się, bo pogoda dopisała.
Wszyscy spojrzeli za okno i potem na mnie. Na ich twarzach widziałem niedowierzanie. Nie dziwi mnie to, burza szalała na całego i to taka na maksa. „Z piorunami i wichrem.
- Yyyy – Niall zrobił minę świadczącą, że nic a nic nie rozumie. – Dobrze się czujesz?
- Wyśmienicie – uśmiechnąłem się od ucha do ucha i spojrzałem przez okno. Właśnie dojeżdżaliśmy, a tam ani jednej fanki. „Hurra!
Dopiero gdy wchodzili za mną do windy powoli docierało, to co ja wiedziałem od samego początku. „I kto tu jest genialny?
- Szybko poszło – Liam uśmiechnął się do mnie.
- Właśnie – wciskałem przycisk kolejny raz licząc, że to pomoże. „O, naiwności!
- Ktoś się chyba stęsknił. – Harry poruszał znacząco brwiami. – Może powinniśmy wcisnąć pozostałe przyciski i trochę urozmaicić tą jazdę.
- Nie ośmielisz się – powiedziałem, a widząc, że próbuje wcisnąć kolejny guzik, rzuciłem się na niego.
- Walka! – cieszył się Niall i niestety dla niego, z całej tej radości podszedł za blisko łokcia Harry’ego. – Ej! – wskoczył mu na plecy, próbując oddać.
- Masakra – mruknął Zayn, na którego właśnie się zatoczyliśmy.
Odepchnął nas w przeciwną stronę. Tym razem odbiliśmy się od Liama. Wciąż własnymi plecami broniłem tablicy z przyciskami. Znów wpadliśmy na Zayna, który tym razem delikatnie ucierpiał i chyba się lekko zdenerwował. Pchnął Nialla akurat w chwili gdy drzwi windy bezszelestnie się otworzyły. Wylądowałem z hukiem na podłodze przygnieciony dwoma przyjaciółmi.
- Zabiję was – wykrztusiłem z siebie wraz z wydechem.
- Co mówisz tam na dole? – śmiał się Zayn.
- Dzień dobry chłopcy – usłyszałem męski głos. Próbowałem coś dojrzeć, ale jedyne co miałem w zasięgu wzroku, to dwie pary butów. Damskie i męskie. – Potrzebujecie pomocy?
- Jedyne czego potrzebują to psychiatry – zaśmiał się Liam zbierając nas z podłogi.
- A i to nie wiadomo, czy już nie za późno – dodał Zayn podając mi rękę.
- Dzień dobry – postanowiłem wykazać się odrobiną dobrego wychowania. – Jak się państwo mają?
- Bardzo dobrze, dziękujemy – kobieta uśmiechnęła się do mnie. – Dzięki wam mamy nawet więcej rozrywek niż planowaliśmy.
Pomyślałem o tych wszystkich razach kiedy na nich wpadaliśmy zawsze zachowując się jak banda wariatów. „No tak, raczej się przy nas nie nudzili.” Pożegnali się i wsiedli do windy.
- No otwieraj – Niall przestępował z nogi na nogę. – Śpieszy mi się trochę.
- Już – Liam nacisnął klamkę, a blondyn wpadł do środka jak burza.
- Hej Katy! – i już go nie było.
- Hej – wyglądała na zdziwioną. – Coś mu się stało?
- Słaby pęcherz – skwitował Zayn krótko wywołując westchnienie ulgi i uśmiech na twarzy dziewczyny.
- Tęskniłaś za nami? – zapytał Harry siadając w fotelu i kładąc nogi na stole.
- Jakże by inaczej – zaśmiała się. – Zayn, jak twoje oko?
- Świetnie, to nic takiego.
- Co porabiałaś? – usiadłem obok niej. – Oprócz przeczytania kolejnej książki.
- Nic szczególnego. Tak sobie siedziałam...
- To jakie mamy plany na wieczór? – Niall wszedł do salonu. – Co zamawiamy na kolację?
- Przegrałeś! – Zayn wyciągnął dłoń do Harry’ego, a ten położył na niej pięć funtów. – Mówiłem ci, że jesteś bez szans.
- Horan, nie gadam z tobą normalnie... – jęknął przegrany. – Zawiodłem się na tobie.
- O co się założyliście? – zapytał Liam.
- Że w pierwszych trzech wypowiedzianych zdaniach nawiąże do jedzenia... – śmiał się Zayn, a my nie mogliśmy się nie przyłączyć.
- Przecież to było oczywiste – powiedziałem.
- Myślałem, że najpierw popyta Kate jak jej minął dzień, czy coś w tym stylu... – mruknął Harry.
- Miałem taki zamiar – Niall pokazał zęby w uśmiechu – ale usłyszałem jej odpowiedź wchodząc do pokoju, to już nie musiałem pytać.
- To może ja coś zrobię do jedzenia? – zapytała się Kate uśmiechając się do niego.
- Daj spokój – objąłem ją ramieniem. – Tylko byś w kuchni siedziała. Zostaniesz tu ze mną.
- Właściwie, to myślałam, że pójdziesz ze mną – uśmiechnęła się do mnie promiennie, a ja już byłem gotowy karmić tego głodomora przez miesiąc na ochotnika. – Musimy odpracować swoją przegraną w bilarda.
- Tak! – Niall klasnął w dłonie. – Co by tu wymyślić? – zastanawiał się pukając palcem w brodę. – Zayn, musimy się naradzić – usiadł na oparciu fotela i zaczęli coś do siebie szeptać.
- Słyszysz co mówią? – zapytałem prawie muskając jej ucho ustami. Kiwnęła głową w dalszym ciągu się uśmiechając.
- Dobra! Mamy! – cieszył się blondyn. – Ma to być coś takiego czym się najemy...
- To niewykonalne! – udałem przerażenie, a reszta się zaśmiała.
- Miało być spełnianie zachcianek – przypomniał szczerząc się. – Coś czego nigdy nie jedliśmy – wyliczał na palcach. – Coś z mięsem. Coś ciepłego... Yyy... Co to było to ostatnie? – spojrzał na Zayna wskazując piąty palec.
- Coś, co będziemy mogli jeść podczas wieczoru filmowego, który zaraz zaczniemy.
- Właśnie! To co Katy? Dacie radę? – zaśmiał się z własnej przebiegłości.
- Łatwo nie będzie – uśmiechnęła się do niego. – A co ty myślisz? – „spojrzała” w moją stronę puszczając oczko.
- Myślę, że najtrudniejsze będzie zapchać im żołądki – powiedziałem. – Może się okazać, że nie wyjdziemy z kuchni do rana.
- To lepiej chodźmy już zacząć – podniosła się z miejsca i podała mi dłoń.
- Ale powiedz mi, że masz jakiś plan – wstałem jęcząc. – Proszek pęczniejący, jakaś trutka, coś na sen... – kombinowałem idąc za nią odprowadzany śmiechem przyjaciół.
- Może mam... – uśmiechnęła się do mnie. – Potrzebujemy czegoś prostego i sycącego... z mięsem... Co mamy w lodówce? – zapytała otwierając ją i odwracając się w moją stronę.
- Z mięsa? – skinęła głową. – Jakieś wędliny, boczek... więcej wędlin...
- To jesteśmy uratowani – ucieszyła się, a ja zastanawiałem się jakim cudem...


- Jak myślicie, co dobrego gotują? – Niall zadał to pytanie „tylko” jakiś dwudziesty raz. – Długo jeszcze? – to też padło kilkanaście razy.
- Jezu! – westchnął Zayn. – Idź zapytaj i już nie marudź. Sto razy już nas o to pytałeś.
- Głodny jestem...
- To zrób sobie kanapkę – powiedział Harry nawet nie odrywając wzroku od telewizora. „Coś mi się widzi, że Zayn przegrywa...
- To idę – wstał i podszedł do drzwi. Zapukał i wsunął głowę do środka. – Katy? Mogę sobie zrobić kanapkę?
Nie usłyszałem odpowiedzi, ale chyba się zgodziła, bo zniknął za drzwiami. Salon wypełniły boskie zapachy. Chyba też zrobiłem się głodny.
- Ale pachnie... – powiedziałem.
- Śmiejemy się z Nialla, ale sam nie mogę się doczekać – zaśmiał się Harry, a Zayn tylko pokiwał głową, próbując jeszcze ugrać jeden poziom.
Po kilku minutach wrócił nasz głodomór z pustymi rękami, ale za to z takim uśmiechem na twarzy, że można było wszystkie zęby policzyć.
- Nie pozwolili ci zrobić kanapki? – zapytałem.
- Lepiej – opadł na fotel i zaczął sprzątać ze stołu. – Katy dała mi spróbować tego czegoś co zrobili... Niebo w gębie – rozmarzył się.
- A co to takiego? – Zayn w końcu postanowił się poddać i zakończyć grę.
- Nie mam pojęcia, ale jest pyszne – Niall szczerzył się w uśmiechu.
- Długo jeszcze? – zapytał Harry podnosząc się z podłogi.
- Maksymalnie piętnaście minut – uśmiech nie schodził mu z twarzy. – Chciałem im pomóc, ale Katy mnie wygoniła mówiąc, że przecież oni mają nam usługiwać. To był głupi zakład. Chyba wolę z nią gotować niż czekać...
- Wiem o co ci chodzi – powiedziałem. – Mi też się z nią fajnie robiło naleśniki.
Zajęliśmy się wybieraniem filmów na nasz maraton i jakoś nam mijały kolejne minuty. Zaśmialiśmy się na widok płyt. Ostatnio zmienił się nam gust. Ze względu na Kate nie oglądaliśmy horrorów. Niall nie mógł się powstrzymać, by nie zerkać na zegarek. Nagle drzwi od kuchni się otworzyły i wyszedł Lou niosąc na tacy jakieś miseczki.
- Co kto chce do picia? – zapytał rozkładając wszystko na stole.
Zebrał zamówienia i znów zniknął za drzwiami. Całe szczęście, że tylko po to, by się pojawić z napojami. Spojrzałem na stół zastanawiając się do czego będą te sosy czy dipy, czy co to w ogóle jest... Już miałem się zapytać Nialla, gdy drzwi znów się otworzyły, ale tym razem pojawiła się Kate niosąc dwie wielkie misy wypełnione tajemniczą potrawą. Za nią szedł Louis z kolejnymi dwoma. Rzuciłem się, by jej pomóc i prawie zderzyłem się z Harrym, który też wpadł na ten sam pomysł.
- Ostrożnie – powiedział Lou śmiejąc się z naszego zapału.
Postawiliśmy wszystko na stole i usiedliśmy na swoich miejscach. Wpatrywałem się w dziwne zawijasy z ciasta najwyraźniej wypełnione czymś w środku. Wyglądało to smakowicie.
- Co to? – zapytał Zayn.
- Coś czego nigdy nie jedliście, a przynajmniej taką mam nadzieję – Kate uśmiechnęła się do niego. – W każdej misce są inne. Różnią się tylko wypełnieniem.
- To jemy? – Niall już szykował się na hasło start.
- Miało być do filmu – zaśmiał się Louis przysuwając sobie szklankę z colą. – To włączcie jakiś.
Zayn sięgnął po pilota i po chwili obraz pojawił się na ekranie. „Maraton głupich komedii można uznać za rozpoczęty.
Rzuciliśmy się na jedzenie, jakbyśmy co najmniej od tygodnia głodowali. Gdyby nie to, że sam się tak zachowywałem, byłoby to nawet śmieszne. Pomyślałem tylko, że nie trzeba było włączać filmu, bo póki co i tak nikt go nie oglądał. Opowiadaliśmy Kate co robiliśmy, gdy nas nie było i zachwalaliśmy jej dzieło. Muszę przyznać, że miała genialny pomysł. I wcale mnie nie zdziwiło, gdy Niall klepiąc się po brzuchu zakwalifikował je do swojego Top 10.
Godzinę później praktycznie leżałem na fotelu i marzyłem tylko o tym, by rozpiąć spodnie, taki byłem obżarty. Niall najwyraźniej też, ale on nie miał żadnych skrupułów i po prostu to zrobił.
- Nie sądziłem, że to powiem – odezwał się Niall. – Ale już nie mogę...
Nawet nie miałem siły się zaśmiać. Spojrzałem na stół i zauważyłem, że nie podołaliśmy wyzwaniu. Kate szepnęła coś Louisowi na ucho, a on przesypał wszystko co zostało do jednej miski odstawiając puste na bok.
- Nie wynoś tego jeszcze – jęknął Niall. – Może jeszcze wciągnę kilka. Potrzebuję minutki.
- Nie wynoszę – śmiał się Lou. – Tak dłużej będą ciepłe...
- Możesz sobie zostawić na jutro – Kate uśmiechnęła się do niego. – Rano sobie odgrzejesz.
- Już więcej się nie dam na to nabrać – powiedział Niall. – Wstaną przede mną i znów mi wszystko wyjedzą. Już ja ich znam...
Zaśmiałem się na wspomnienie placków, które pomogłem pożreć. „Teraz też pewnie nie omieszkałbym się poczęstować, gdybym rano wszedł do kuchni.
- Skoro to było dla ciebie i Zayna, to chyba Harry i ja musimy posprzątać – powiedziałem nie wykazując do tego żadnych chęci.
- Nie teraz Liam! Zlituj się – Harry masował się po brzuchu. „Jakby to mogło coś pomóc.” – Posprzątam, ale później. Teraz nie mogę się ruszyć.
- To jak panowie? – uśmiechnęła się Kate. – Czy wszystkie pięć warunków zostało spełnione?
- Oczywiście, że tak. Było przepyszne – jęknął Zayn. – Teraz by się tylko przydało, by ktoś piwa doniósł...
- To ja ci przyniosę – Lou się zaofiarował. – Komuś jeszcze? – dwie ręce powędrowały ku górze. – Liam? Coś dla ciebie?
- Tylko podnośnik, który mnie przetransportuje do łazienki...
- Chyba właśnie się skończyły – zaśmiał się Lou.
- To ostatecznie poproszę wodę – westchnąłem teatralnie.
Pierwszy film już dawno się skończył i w związku z tym, że nikt go nie oglądał, Zayn postanowił włączyć go jeszcze raz. Zaczekał tylko, aż wszyscy dostaną swoje napoje. Dopiero teraz rozpoczął się maraton filmowy...


Czułem się wspaniale. Ten wieczór nie mógł być bardziej udany. Jeśli wspólne gotowanie z Kate miało być jakąś karą, to mogę zgłaszać się na ochotnika codziennie. Wspaniale spędziłem czas. I co najważniejsze... z nią. Śmiała się i żartowała zaganiając mnie do roboty. Tłumaczyła co i jak mam robić, a ja specjalnie prosiłem o powtórzenie, żeby tylko musiała dotknąć mnie jeszcze raz. Promieniała... Alex miała rację, ona naprawdę to lubi. Nie mam najmniejszego pojęcia jak ona daje sobie z tym wszystkim radę, ale faktem jest, że tak właściwie poradziłaby sobie równie dobrze beze mnie. A może nawet lepiej? „Ale nie byłoby wtedy tyle śmiechu...” Gdy zapytałem skąd wzięła taki przepis, nie mogłem uwierzyć, gdy powiedziała, że właśnie go wymyśliła. Wyglądała jak ktoś, kto dokładnie wie co robi. I pewnie tak było. Uśmiechnąłem się na wspomnienie głodnego Nialla zaglądającego do kuchni. Już miałem zamiar go pogonić, gdy zauważyłem jej uśmiech. Polubiła tego głodomora. I widać było, że z wzajemnością. Powiedziała, że jeśli zamknie oczy i obieca, że nie będzie podglądał, to dostanie coś lepszego niż kanapka. O mało krzesła nie przewrócił gdy siadał. A zaciskał oczy tak mocno, że nie mogłem przestać się śmiać z jego miny. Skonsumował z każdego rodzaju po jednym zawiniątku i grzecznie wyszedł, gdy go poprosiła. Nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem, że będzie żebrał o jeszcze, ale widocznie obietnica wyżerki za piętnaście minut wystarczyła mu do szczęścia. Bo dokładnie tak wyglądał gdy otwierał drzwi. Jak człowiek szczęśliwy.
Zauważyłem, że Kate trzymała pustą szklankę. Sięgnąłem po nią pytając na ucho, czy chce jeszcze soku. Pokręciła tylko głową i posłała mi ten uśmiech, od którego moje serce wariowało. Odstawiłem szklankę na stół obok mojej. Wyciągnąłem się wygodnie na kanapie ciągnąc za sobą zaskoczoną dziewczynę. Czułem, że na chwilę zesztywniała i nie wiedziała gdzie podziać ręce, bo gdyby chciała się podnieść musiałaby oprzeć dłonie o mnie... „Taki jestem sprytny” cieszyłem się w duchu.
- Po prostu poleżymy sobie wygodnie – szepnąłem jej do ucha obejmując ramieniem, a drobną dłoń kładąc sobie na sercu nakryłem moją.
Czekałem... „Mam czas” myślałem sobie i w  końcu... „Zwycięstwo!” Poczułem jak się rozluźniła i jej ciało opierało się o moje już bez żadnej sztywności. Musze przyznać, że to, iż jest taka drobna znacznie ułatwia sprawę. Idealnie do mnie pasowała...
- Jak twoje plecy? – zapytałem cicho. – Ułóż się tak, żeby było ci wygodnie, ale nie uciekaj ode mnie – zaśmiałem się jej do ucha.
Byłem pewien, że o ile nie zaśnie, nawet się nie poruszy. Jakie było więc moje zdziwienie, gdy poczułem jak jej ciało przez chwilę napiera na moje, a jej noga zgina się w kolanie i wędruje na moją. Poprawiła się nieco i już po chwili przestała się wiercić. Chciałem skakać z radości. Za każdym razem, gdy robi coś czego się po niej nie spodziewam, cieszę się jakbym zdobył Himalaje. „Kolejny krok.” Być może tak naprawdę jest to tylko maleńki kroczek na naszej wspólnej drodze, ale dla mnie każda taka sytuacja to powód do świętowania zwycięstwa. Uśmiechałem się do swoich myśli i nawet nie udawałem, że oglądam film. Bezwstydnie wpatrywałem się w dziewczynę leżącą na mojej piersi. Wdychałem zapach jej włosów i kolejny raz nie mogłem się nadziwić, że ten sam szampon może dawać inny efekt. Czułem, że ona się uśmiecha. „Ciekawe dlaczego... Może coś w filmie?” Spojrzałem na ekran nic nie rozumiejąc. „Nieważne.” Poddałem się po chwili i znów zatopiłem w swoich myślach. Sam nie wiem kiedy moje palce zaczęły głaskać dłoń, którą jeszcze chwilę wcześniej nakrywały. Zauważyłem to dopiero gdy poczułem, że Kate zadrżała.
- Zimno ci? – zapytałem. W odpowiedzi tylko pokręciła głową uśmiechając się do mnie. Znów się chwilkę powierciła, by poprawić się na mnie, po czym wsłuchała się w film. Szczerzyłem się jak głupi, taki byłem szczęśliwy. Moją idealną chwilę przerwał chichot z prawej strony. Mimo, że nie oglądałem filmu, byłem święcie przekonany, że to nie z niego się śmieją. Spojrzałem na swoich przyjaciół. Żaden nie wyglądał na zainteresowanego komedią. Uśmiechali się do mnie robiąc zabawne miny. Tylko, że ja byłem w swoim własnym raju i nie miałem zamiaru się z niego ruszać. Ostentacyjnie wskazałem na telewizor i odwróciłem głowę. Wróciłem do swoich snów na jawie...

- Lou – usłyszałem cichy głos Liama i delikatne szturchnięcie w ramię.
Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego nie rozumiejąc o co chodzi. Zauważyłem, że nikogo poza nami już nie ma, a telewizor jest wyłączony.
- Co? – zapytałem jeszcze nie całkiem przytomnie.
- Idźcie spać do sypialni – wskazał oczami na Kate w moich ramionach. – Zapomniałem wcześniej powiedzieć, że jej czyste rzeczy leżą na krześle.
- Dzięki – uśmiechnąłem się i zamknąłem oczy. – Zaraz pójdziemy. Dobranoc.
- Dobranoc – odpowiedział i usłyszałem, że wychodzi z pokoju.
Było mi tak dobrze, że wcale nie miałem ochoty się ruszać. Dopiero gdy przypomniałem sobie, że w łóżku też będę mógł ją przytulać, postanowiłem się ruszyć. Delikatnie ścisnąłem dłoń, która cały czas spoczywała w mojej.
- Kate, kochanie, idziemy do siebie – powiedziałem cicho, a ona i tak od razu się obudziła.
No może nie tak od razu...” zaśmiałem się czując jak przeciąga się ostrożnie. Dopiero po chwili oprzytomniała na tyle, że poczułem jak jej ciało sztywnieje, a dziewczyna próbuje się podnieść. Pomogłem jej wstać i poszliśmy do sypialni. Po drodze powiedziałem jej o rzeczach, które wróciły z pralni i podałem bluzkę, w której sypiała. Patrzyłem jak kieruje się do łazienki. Harry cicho pochrapywał na łóżku obok. Przebrałem się w piżamę i rozejrzałem dookoła. Mój wzrok powędrował w stronę kartonu z książkami. „Została jej jeszcze jedna” pomyślałem zdziwiony jak ona szybko pochłania tą opowieść. „Przydałoby się pomyśleć o następnych.” Moje rozważania przerwało pojawienie się Kate. Za każdym razem widząc ją w tej koszulce mimowolnie się uśmiechałem. Podeszła do łóżka i wdrapała się na nie. Nie położyła się. Po prostu usiadła i czekała.
- Zaraz wracam – pognałem do łazienki jak na skrzydłach. Musiałem się zmusić, żeby choć chwilę szczotkować zęby. Dosłownie miałem przez moment tą myśl, by po prostu nabrać na palec trochę pasty... „Styl obozowy” śmiałem się z własnej głupoty. Przestałem, gdy otworzyłem drzwi. Rozejrzałem się nerwowo po pokoju. Kate nie było...

133 komentarze:

  1. I znów pozwolę sobie napisać coś od siebie. Mam nadzieję, że się nie gniewacie...
    Wiele osób zasypuje mnie pytaniami, które się powtarzają i chciałam tu na nie odpowiedzieć... Wyjaśnić...
    Dostaję wiele zaproszeń na przeróżne blogi i to nie tylko o chłopakach z 1D i sporo osób czuje się zawiedzionych, że pomimo iż zapraszały mnie kilka razy, ja wciąż nie dotarłam...
    Muszę się wytłumaczyć... Tych zaproszeń jest tak dużo, a ja staram się być z wami uczciwa i nikogo nie pominąć. Wrzucam wszystkie linki do zakładki o wdzięcznej nazwie "Do przeczytania" ;) I zawsze (prawie... - przyznaję bez bicia) czytam w kolejności w jakiej się one w tej zakładce znalazły. Od góry listy.
    Proszę zrozumcie mnie, że przecież mogłabym wejść na waszego bloga i bez czytania napisać "Super! Rewelacja!" Tylko czy taki komentarz byłby wiele warty? Osoby, których blogi czytam wiedzą jak wygląda mój komentarz... Czasami jest szczery aż do bólu, ale szczery przede wszystkim... Uczciwie czytam każdy blog od "deski do deski" i piszę co o nim myślę.
    Mogę tylko przeprosić, że moja doba nie jest dłuższa... Przyznam się też bez bicia, że mam swoje ulubione blogi, które śledzę namiętnie i one są u mnie zawsze na pierwszym miejscu. Poza kolejnością... Żyję tymi opowiadaniami i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały...
    Co do próśb o obserwowanie, to nie tak łatwo trafić ma moją listę ;) Przepraszam za to, ale są na niej tylko blogi, bez których nie mogę żyć... Głównie takie ;) Czasami gdy na danym blogu nie ma przycisku do obserwacji - proszę autorkę o informowanie na TT. Tak więc... Jeśli kiedykolwiek poprosiłam cię o informowanie o nowych rozdziałach, to znaczy, że zainteresowała mnie twoja historia i chcę ją poznać i może... się w niej zakocham, a wtedy trafi do mojego "TOPileśtam" ;) Ostatnio było 30 ;)
    Przepraszam za tą prywatę, ale strasznie długo trwałoby odpisywanie każdemu na TT. Ta ilość znaków... Twórca Twittera zdecydowanie nie był gadułą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwwwwwwwww.! cudowny rozdział *.*
    kurcze no.. w takim momencie zakończyłaś że na pewno z jeszcze większą niecierpliwością będe czekała na kolejny rozdział :D
    kocham to opowiadanie <33333333

    pozdrawiam @snowboard_girl1 xoxox

    OdpowiedzUsuń
  3. Heuhe Siemkaaaa;)
    czemu to heuhe? Sama nie wiem, to znaczy wiem i nie wiem- taaa jestem dziwna ;) Poprawiłaś mi humor z tym rozdziałem :) Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam ;p Rozdział jest po prostu zajebisty. Sorry za określenie, ale tak jest. A ja wciąż, czytając te rozdziały, myślę, że one są coraz lepsze. I nie chodzi tu o to, że tamte były złe, bo one są po prostu boskie, ale po prostu coraz to nowszy rozdział jest coraz to lepszy. I się bardzo dziwię jak to robisz.... Wszystkie Twoje rozdziały są świetne, a Ty jeszcze robisz tak, że one są jeszcze bardziej świetne. Zastanawiam się nad stwierdzeniem Nialla. Może Ty naprawdę jesteś jakąś czarodziejką? Tylko proszę, błagam nie rzuć na mnie jakiegoś zaklęcia ;) 100 procentowo poprawiłaś mi humor ;p Jestem tylko zła na brata, że w połowie czytania mi przeszkodził wołając na śniadanie, ale to normalka ;( Zawsze brat musi mnie wołać w nieodpowiednim momencie, chyba muszę się do tego przyzwyczaić.... Dziewczyno ja po prostu nie mogę, nie umiem, tego opisać. Ten rozdział jest taki świetny, że po prostu nawet pisząc ten komentarz, nie określę tego, jak uwielbiam Twojego bloga ;) On jest po prostu rewelacją ;p Nazwę i adres to pamiętam na pamięć, więc link mi niepotrzebny ;) Teraz zastanawiam się co by było jak byś przestała go pisać ( oczywiście NIE PRZESTAWAJ!) Przez to chyba bym normalnie nie umiała funkcjonować... Bym Ciebie znalazła i zmusiła do pisania. Nie wiem, coś bym musiała wymyślić, a ostatnio wariuję jak Harry... Om mały włos bym sobie ręki nie złamała ;( Szkoda tylko, że w prawą mi się coś stało, a nie lewą, bo jestem leworęczna... I mniej więcej jestem z tego powodu dumna, bo Niall też jest XD Oprócz tego swoją głupotą w szkole przez przypadek bym szybę wybiła... Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. Może brat mi czegoś do herbaty nasypał, trzeba zamienić się w Sherlocka Holmsa i powęszyć ;) Jego pomysły też niekiedy były dziwne ;) Więc może znalazłam bratnią duszę? Na razie chyba nie...
    Zauważyłam, że z rozdziału na rozdział jest pokazane więcej uczuć ( bardzo mi się to podoba ;p) Nie ma to jak Niall. Ciągle tylko o jedzeniu XD Zamiast spytać Katy czy dobrze się czuje, to on nawija o jedzeniu ;) No, ale się wywinął. Bo po co miał to robić, jak zrobił to ktoś przed nim? Po prostu ten blondynek wymiata XD I jeszcze akcja z jedzeniem.. Oj widzę, że Niall zżył się z Kate- Louis uważał, bo masz konkurenta, nie no żartuję ;) No i ,, walka" w windzie... Znowu się przed sąsiadami wygłupili. Jestem ciekawa co te małżeństwo i nich myśli.. Oj, byłoby ciekawie ;) No i dałaś mi duży powód do niepokoju i dużego zastanawiania się... Jak to Kate nie było?! Dlaczego musiałaś przerwać w tak ekscytującym momencie? Mam nadzieję, że ona poszła do któregoś z chłopaków lub do kuchni i nikt jej nie zabrał, bo wtedy nie byłoby wesoło... I początek rozdziału.. Smutny, wzruszający. Aż mi się smutno zrobili, a uśmiech zszedł z twarzy. Ta dziewczyna naprawdę dużo musiała przejść. Teraz powinno być tylko lepiej, ale ja tak czuję, że nie zawsze tak będzie. Kate zawsze będzie musiała wracać do przeszłości, a to duży bół, nie fizyczny, ale psychiczny wywołuje. Ale wierzę w Kate, i wiem, że da radę ;) No i życzę szczęścia Louisowi i Kate ;) Dobra, niestety muszę kończyć, bo mama zmusza mnie do pójścia do kościoła, bo święta;(
    Pozdrawiam!
    Kocham, kocham, kocham! ;)
    Czekam na NN ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nawet sobie nie zdajesz sprawy jaki twoje komentarze mają wpływ na moje samopoczucie... Uwielbiam je i to jak dzielisz się w nich tym, co akurat masz w głowie. Ja robię tak samo i potem przepraszam za chaotyczność, ale to ona jest w nich najlepsza, bo szczera... Pozdrów brata - każda pozytywnie zakręcona osoba ma u mnie plus ;) Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą ci się podobać co najmniej tak samo bardzo. Chyba bym nie zniosła, gdybyś mi napisała, że cię rozczarowałam...
      Buziaki xx

      PS
      Ja też jestem leworęczna ;)

      Usuń
    2. Hehe naprawdę? To fajnie ;) U mnie w szkole przyjaciele zawsze mówią, że ich trącam łokciem, ale ja lubię siedzieć po prawej stronie w ławce, a nie po lewej bo jakoś mi tak nie pasuje ;) Przez to niekiedy są takie tam jakieś kleksy, ale co tam ;) Ty mnie nigdy nie rozczarujesz ;) Po prostu masz świetnego tego bloga i każdy rozdział sprawia mi przyjemność. jeszcze nigdy tak u Ciebie nie miałam, że muszę przeczytać i koniec... Po prostu gdy zobaczę u Ciebie rozdział bardzo się cieszę i z największą przyjemnością go czytam ;)

      Usuń
    3. Dziękuje ci bardzo za te słowa :)

      Usuń
  4. Hey.
    Mam ochotę Cię zabić. Dlaczego zakończyłaś w takim momencie? Przecież ja prędzej zejdę na zawał niż doczekam się nowego rozdziału. Momenty Kate i Lou mnie rozczulają,z każdym słowem jestem w innym świecie. Zaczynając czytać rozdział nie wiedziałam o co chodzi,lecz po chwili sobie przypomniałam o słowach Alex w poprzednim rozdziale. Niall co rozdział jest pozytywny,uśmiechnięty i oczywiście głodny. Harry jak zwykle zakręcony.Podobają mi się momenty w których dokucza Lou. Liam jak zawsze znajdzie rozwiązanie w danej chwili. Zayn po mimo wszystko jest czuły. Lou jest bardzo opiekuńczy w stosunku do Kate. Tak jak już pisałam czekam na pierwszy pocałunek :). Jestem ciekawa czy Kate pozna Danielle? A jeśli tak,to jak ich relacja będzie wyglądać. Czekam z spragniona na nowy rewelacyjny rozdział.

    P.S. Kiedy będzie nowy?

    Pozdrawiam
    Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam przerwać, by zacząć od dużej dawki... uczuć. Między innymi strachu... Wiem, że to nic nie mówi, ale sama się przekonasz.
      Co do Danielle, to jestem pewna, że się pojawi, jak tylko wrócą do Londynu. A może wcześniej... Jeszcze nie jestem pewna :)
      Kolejny rozdział już jest napisany i dzisiaj zabieram się za ostatnie poprawki, więc do jutra powinien być.
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. Jeeeeeeeeeeeeeeej!!! Rozdział już napisany?! To wstaw go jeszcze dzisiaj, BŁAGAM!!! Jestem chora i leże w łóżku. Na dodatek mam gips ;/. A jak byś wstawiła dzisiaj ten rozdział to bardzo poprawiłabyś mi tym humor ;). No, także ten:
      PROOOOSZEEEE WSTAW JUŻ TEN ROZDZIAŁ!!! ;D

      Ps.: Przez ciebie zamieniam się w wariatkę bo ciągle czekam na nowe rozdziały, uczyń mnie chociaż na chwile normalną! ;P

      Usuń
    3. Dla ciebie pisze z komórki, a to juz wyczyn ;) Obiecuje ze wstawie dzis rozdział, ale kończę prace wieczorem i dopiero wtedy będę mogła... Trzymaj sie ciepło :)
      @KateStylees

      Usuń
    4. dziekuj dziekuje dziekuje. bede teraz siedziec i czekac z niecierpliwoscia!!! :)

      Usuń
  5. Gdzie mieszkasz ? Ta informacja jest mi potrzebna do tego aby cię zabić ! Jak możesz przerywać w takim momencie ?! Rozdział świetny. Z resztą jak zawsze ;D Cieszę się że poświęcasz swój wolny czas na pisanie tego bloga. ;> Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. ;D

    Pozdrawiam Mila z the--end-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Telford ;) Ale jak mnie zabijesz, to nie dokończę opowiadania :) Lepiej wbijaj na herbatkę ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  6. ja nie wiem jak ty to robisz!!! w ciągu 26 rozdziałów chyba nie minęły nawet dwa tygodnie! :D a może i minęły?
    zadziwia mnie fakt, ze mimo powtarzalności elementów i pewnego schematu, czyli rano- śniadanie- praca- wieczór- noc a akcja rozgrywa się praktycznie w jednym miejscu to fabuła wciąga niesamowicie i ciągle zaskakujesz nowymi pomysłami, chociaż wydawałoby się to nudne, to wcale takie nie jest a wręcz przeciwnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie minęły ;) Spostrzegawcza jesteś... Chyba pierwsza zwróciłaś na to uwagę. Wszyscy czekają na pocałunek, bo to już tak długo trwa... A tak naprawdę idą do przodu całkiem szybko ;)

      Usuń
  7. Rozdział świetny;)) szkoda, że zakończyłaś w takim momencie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A co do zakończenia, to sama się przekonasz dlaczego...

      Usuń
  8. Jesteś najlepsza z najlepszych <3
    Rozdział pełen emocji, coś co uwielbiam !
    Jak mogłaś zakończyć w takim momencie :c
    Nie wytrzymam do następnego grr.
    Najlepsze opowiadanie jakie znam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci z całego serca za ten komentarz i te cudowne słowa :) Przypomniał mi się taki stary film "Najlepszy z najlepszych" i dzięki tobie znów do niego wróciłam ;) Dzięki

      Usuń
  9. jesteś taka kochana że nawet o tak później porze piszesz i wstawiasz tak szybko, dla nas :) <3 rozdział jak wszystkie niedoopisania: wspaniały, rewelacyjny, itp. ;) i co sie stało z Kate?? normalnie jeszcze bardziej nie moge sie doczekac jego. xxX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale to wy jesteście kochani, że czytacie te moje wypociny i jakby tego było mało, piszecie te cudowne komentarze... Uzależniłam się od nich ;)

      Usuń
  10. ohh.. czasami nie mogę się połapać z perspektywy którego z chłopców jest pisane i najczęściej dochodzę metodą wykluczenia reszty jak np teraz na początku. Trochę się przez to miesza, ale da się czytać xD
    opiekuńczy słodki Niall <3 Boże kocham tego uroczego chłopca <:
    Kate jest taka niesamowita! po tym wszystkim co przeszła. Dzielna dziewczyna, taka silna!
    Liam i ta jego Danielle. Tak się kochają. Wzorowy związek! :D Uwielbiam Lanielle. Szczególnie w twoim opowiadaniu jak Liam nie wytrzyma dnia bez telefonu do niej. I ma rację Razem mogą wszystko i jestem pewna, że im się uda! ^___^ Ohh aż się boję tej rozmowy z Paulem Tyle od niej zależy.
    Przejdźmy do weselszej części!
    LARRY!!! <333333333
    bozebozebozeboze Larry jest przeze mnie ubóstwiany! xD są tacy rozkoszni razem <33 jak małe pieski hahahaha
    i to wyznianie Nialla :> Ojojojooj! ^_^ Kochany no po prostu kochany!!!!! nie wiem jak można go nie kochać
    Zbiorowy HUG!! <33333 ja też chce!! razem z nimi!! ^_^
    To niesamowite, że ona już jest z nimi taka rozluźniona. Chociaż.. może i nie takie niesamowite, bo jak można nie pokochac tej 5 idiotów..?
    HAHAHAHAHHAHAA HARRY i jego zboczone podteksty xD ciekawe czy Kate zrozumiała.. Booże. idiota no idiota xD hahahhaha kocham go (ile razy jeszcze to napisze?! no, ale twoich bohaterów nie da się nie kochać!)
    Kate i jej cel nie do ogarnięcia JAK ONA TO ROBI?!
    HAZZA XD LOL nie mogę. prosto w twarz! ^___^ Jestem jej fanką!!! Brawo siostro! Pokaż kto tu rządzi! xD
    omfg Harry i te jego dziwne preferencje. No cóż.
    Kurczę, gdyby nie to, że Niall wie, że Lou jest w niej zakochany i to jego brat to bym się bala że Loueh ma konkurenta normalnie. :O
    Lou i jego oskar HAHAHAHAHAHAHA xD to było dobre... :D
    ja chce się dowiedzieć co Harry zrobił tej kobiecie ;O On jest przerażający czasami, ja się go boję! O.o
    ojeeej Biedny Zayn xD biedne oczko piękne Zayna.. ale go zrobili ^__^ Uroczy nie wytrzymają paru godzin bez 6969123456786969 telefonów do Katy :d
    Lou totalnie ześwirował. Pogoda dopisała haha no ale ok wszyscy wiemy o co cho :P
    HHAHAHAHAHAHAHAHAHAH a potem III wojna swiatowa w windzie KOCHAM TO! biedny niall został zraniony z łokcia, a Lou mężnie bronił guzików ^_^ bohater Hazza mógłby się ogarnąć ale tego idiote też uwielbiamy
    ci ludzie muszą ich mieć za uciekinierów z wariatkowa.
    to takie słodkie, że wystarczy jedno jej spojrzenie a Lou ( i w sumie każdy) jest gotowy spełnić jej każde żądanie (taa jakby czegoś kiedyś żądała)
    Kate jest zadziwiająca. Jak ona mogła cos takiego zrobić improwizując. O.O niesamowite!!!
    „Taki jestem sprytny” <- ale z tego leję xD Louis kurde intrygant jeden
    asdfghjklkjhgfdsaasdfghjkl;' już tak blisko już tak blisk już tak blisko uhuhuu
    to leżenie było takie omnomnomnomn
    jacy oni są słodcy razem!!! <3333 Boziu. no po prostu nie mogę *.* *O* szczerzę się jak głupia i prawie płaczę z tego wszystkiego tyle emocji z tego twojego bloga raz płaczę raz nie mogę ze śmiechu lub po prostu z tych emocji wszystkich oochhh *_____________*
    RAJ NA ZIEMI <333 OH LOUEH!!
    KATE NIE BYŁO... JAK TO NIE BYŁO?!?!!?!? TO GDZIE BYŁA JAK JEJ NIE BYŁO?!! I JAK MOGŁAŚ W TAKIM MOMENCIE NO?!! XD co z nią gdzie ona i czemu i jak? :<<<<< Ja nie wytrzymam noo.. a pewnie się okaże że to nic takiego no ej no!! Ja chcę wiedzieć! poproszę z jej perspektywy! <33 haha :DD
    Ja się rozpadnę nie wytrzymam <33 :3 zeświruję xD już świruję. ale ja koocham ten blog.
    i cieszę się, że chociaz próbowałaś spać! :D i mam nadzieję, ze dzisiaj masz wolne! 27h bez spania no Jeju! i dobrze że wróciłas bezpiecznie do domu!!! <33 haha
    rozdział na prawdę długi i jeszcze taki .. uuggh.. przykro mi nie ma takich słow żeby go opisać rafaello xD hahaha no dobra. kończe bo głupoty :> czekam na następny.! i wyśpij się w końcu :D :3 to papa :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię!

      To najbardziej zakręcony i najbardziej pozytywny komentarz jaki czytałam! Boże! Normalnie sobie go wydrukowałam i poprawiał mi humor przez cały dzień ;) Trochę się wkurzyłam jak mi się kawa na niego wylała, ale wtedy był jeszcze bardziej zakręcony, bo słowa niektóre się rozmazały :D

      Brak mi słów, by odpisać na ten komentarz coś sensownego, bo za każdym razem gdy do niego wracam myślami cieszę się jak wariatka... Chyba jeszcze raz go sobie wydrukuję, a co ;) Kocham cię!

      Usuń
  11. Chciałabym pisać rozdziały tak długie, jak Twoje. Chciałabym mieć takie pomysły, jakie masz Ty.
    Chciałabym mieszkać, tam, gdzie mieszkasz Ty.
    Chciałabym uściskać Ci dłoń i powiedzieć: "Dziękuję, że tworzysz coś tak pięknego."
    Nie żałuję, że trafiłam na tego bloga. Co prawda na początku nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale dzięki Tobie odkryłam, nowy piękny świat! Przenosisz mnie w niezwykłe towarzystwo; między humor, przyjaźń na śmierć i życie, nutki łez, sporadycznego smutku, prawdziwej miłości. Samych pięknych emocji i uczuć. Dziękuję Ci, Kate :*
    Pod moim poprzednim komentarzem napisałaś, że czekasz na moje komentarze i jesteś dumna, kiedy mi się coś podało. Musisz wiedzieć, że mnie zawsze się podoba to co piszesz! Nie mam znam słów, którym mogłabym to opisać. Może dodam tylko, że chcę więcej i więcej i więcej! Liczę też na to, że po skończeniu tego bloga, zaczniesz pisać coś nowego i nie powstrzyma cię przed tym, ani brak czasu, ani brak komputera!

    Pozdrawiam, ściskam, całuję i nie mogę doczekać się dalszych rozdziałów! ;)

    matrioszkaa! xx

    [chocolattesmile]

    ps. a ikonkę znowu mam inną! :D po prostu szybko się nudzę. komentarzem się nie przejmuj, jeszcze będziesz miała okazję do skomentowania dwunastego chapu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak bardzo jestem dziwna jeśli się przyznam, że po śmiechu w komentarzu wyżej, po twoich słowach się popłakałam... Mam jakieś huśtawki nastrojów ;) Sama zaczynam się siebie bać... Ale twoje słowa sprawiły, że łzy same mi pociekły... Ostrzegałam, że jestem beksą ;) Ja też mam wiele takich "chciałabym..." w odniesieniu do ciebie :) Mam nadzieję, że kiedyś nam się uda chociażby ten z uściskiem dłoni...
      Dziękuję ci... dziękuję, że wciąż ze mą jesteś i że wciąż czekam na każde twoje słowo. I tak w ogóle, to dziękuję za te łzy, bo tak naprawdę sprawiają mi radość...
      Dziękuję :*

      PS uwielbiam twoje ikonki :)

      Usuń
  12. rozdział cudny musiałaś pzrerwać w takim momencie czekam na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się spodobał :) Oj, musiałam ;) Sama zobaczysz... I proszę, podpisuj się choćby literką...

      Usuń
  13. NA ŚWIĘTA DODAJ TRZY ROZDZIAŁY!
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może być jeden długaśny? Haha... Zobaczę co da się zrobić :)

      Usuń
  14. Hejo hjejo!!
    Awww jaki nasz Niallerek jesy opiekunczy !! Awww .. Jak nsa poczatku chlopcy plakali tez mi sie strasznie chcialo ryczec:(
    ale kate bedzie silna i jest i niedlugo juz wgl bedzie taka "normalna, prawda???? Nurtuje mnie te pytanie... Czy ona odzyska jakmis cudem wzrok??!blaaagam... Awww zbiorowy przytulasek byll suuper :) a Ty nam tutaj Larrego dalas!! Ohh jaka ta scena byla swietna :) nie no normalnie az przenioslam sie w 2 wymiar :) hahaga III WOJna swiatowa w windz:)ie¡ haha takkk boze jakie to bylo swietne
    Lanielee:) ohh jacy oni sa slodcuy :) hhh w ogole rozdzial jest swietny i wgl :)TYLKO W TAKIM MOMENCIE PRZERYWAC??!? niieeeeed no. Dodacz nastepny przed swietami bo inaczej nie przezyje :(

    0przepraszamza bledy ale pisze na telefonie:)

    Caluski i wesolych swiat

    Zapraszam do siebie :)
    Peanuts i Bianka :) ( jako jednosc ) hahaha
    caluski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej dziewczyny :) Dziękuję za komentarz. Jak zawsze poprawiacie mi humor, a błędami nie ma co się przejmować. Gdybyś wiedziała jak ja piszę na telefonie. Przyjaciel mówi, że potrzeba czasami Enigmy, by to rozszyfrować ;)
      Nie wiem jak to będzie z tym wzrokiem... Nie miałam tego w planach, ale nie będę się zarzekać... A nowy rozdział na pewno będzie przed świętami :)
      Całuję xx

      Usuń
  15. KURDE ;D dlaczego przerwałaś w TYM momencie ? ;D
    CZEKAM na następny , z niecierpliwością < 3
    o nie mogę < 3 świeeetne < 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło ;) Pewnie dlatego, żeby mocno zacząć w następnym rozdziale ;)

      Usuń
  16. Chciałam poinformować, że na http://1d-offcamera.blogspot.com/ pojawił się 15 odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hhhaahaha.Boski, genialny rozdział ♥ Ja nie mogę z Harrego! Jak czytam twoje opowiadanie to tak się momentami śmieję :ppp
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To strasznie się cieszę :) Nie ma to jak świadomość, że się komuś poprawiło humor...

      Usuń
  18. Boskie <3 Ten rozdział od teraz jest moim ulubionym <3 Tylko dziwne jakieś wydawało mi się, że Niall tak powiedział do Kate... Coś do niej czuje? Ale Kate ma być Lou, a Niall z Alex *>*
    Który jest miesiąc w opowiadaniu? I w jakim kraju oni się znajdują? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że co do uczuć, to Niall określi się w kolejnym rozdziale... Zresztą sama zobaczysz :) Z Alex powiadasz? Interesujące... Bardzo interesujące ;)
      Znajdują się w Anglii na zachodnim wybrzeżu... A jeżeli chodzi o czas, to chciałam by to był koniec lata lub początek jesieni... Specjalnie jasno tego nie określiłam, ale może w końcu to zrobię...
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  19. wiesz co? denerwujeesz mnie normalnie. przez ciebie jestem zla jak tylko koncze rozdzial bo chce nastepny a na niego musze czekac kilka dni. a co do rozdzialu to jest swietny! mialam takie przeczucie ze cos sie stanie bo za dlugo bylo dobrze chociaz nie wiem jak dalej sie wszystko potoczy. mozliwe ze kate wyszla na przyklad tylko do kuchni sie napic ale sadze ze to cos innego. nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu i mam nadzieje ze dodasz go szbko bo jak nie to chba zwariuje. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wynagrodzę ci to wszystko następnym rozdziałem ;)

      Usuń
  20. zaskoczyłaś mnie tą końcówką... nie spodziewałam siee tego. przez cały rozdział wszystko tak dobrze szło, a tu taki szok na końcu. mam nadzieje, że nic siee takiego nie stanie ; ) i czekam na to COŚ o czym wspominałaś w odpowiedzi do mojego ostatniego komentarza. no i nadal zastanawia mnie czy Kate wybierze siee z nimi w trase ; D
    czekam na następny! *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to coś prawdopodobnie już w następnym rozdziale ;) O ile coś się nie stanie :D

      Usuń
  21. o mamo, o mamo, o mamo !!!!!! koooooooooooooooooooocham ! <3
    przez to, co tworzysz i przez to, że ja to czytam, nie moge napisać normalnych kilku zdań, tylko to wszystko jest takie.. chaotyczne ! co Ty ze mną robisz ? < 33 XD
    rozdział - boski, nie znajduję innych słów. same pozytywy oczywiście. pierwsze akapity - wow, normalnie brak mi słów. to, jak opisałaś te sceny, jak chłopaki się tym przejęli i w ogóle, to.. normalnie cudne, serio. dało mi do myślenia, muszę przyznać. nie patrzyłam na to od tej strony i zdałam sobie sprawę, że oni mają rację - Kate jest tak silna, że tylko ją podziwiać. naprawdę. ale tak mi jej szkoda :( <3
    na szczęście jak zwykle moi wariaci dali sobie radę. uff, ulżyło mi. ta chwilowa scena Larry'ego (chyba mogę ją tak nazwać :D), jak się kłócili, a potem to z tym kochankiem i umyciem pleców - będziesz robić takich więcej? Larry jest świetny, osobiście jestem shipperką, więc rozumiesz XD
    co nie zmienia faktu, że zakochuję się w Harrusiu jeszcze bardziej. jak możesz mi to robić? :D hahahah, a skoro przekazałaś Louis'emu moją wiadomość, to doktorowi Styles też możesz przekazać, że jest moim idolem i kocham go na zabój XD i tak też dopowiem, że jak dostałam pozdrowienia od Lou, to sie podnieciłam i cieszyłam jak idiotka :D <333
    ale kurczekurczekurczekurcze !!!!!! GDZIE do cholery JEST KATE ?! Boże, nawet nie wiesz, jak się martwię. co się stało?! oby nic poważnego. może zachciało jej się pić albo coś? napędziłaś mi stracha i to tak na poważnie. nie będę się mogła na niczym skupić, tylko na zamartwianiu się o Kate! <3
    dodaj szybko następny rozdział, zanim umrę (:D) !! < 33333
    KOCHAAAAAAAAAAAAM CIĘ NAD ŻYCIE ! < 33333

    całusy,
    @musicGirl_xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekhm. Ja nic nie mówię. I wcale zazdrość przeze mnie nie przemawia.

      Usuń
    2. Wspaniały komentarz :) Takie chaotycznie są najlepsze, bo szczere... Ciesze się, że rozdział przypadł ci do gustu... Larry, powiadasz? Pewnie jeszcze nie raz się pokaże...
      Widzę, że zastanowił cię komentarz "Lou ise" ;) Wierz mi, gdy ona mówi, że to zazdrość przez nią nie przemawia, to znaczy, że gdzieś musiałaś napisać coś o Harrym ;) Coś, co sprawiło, że jest...zazdrosna ;)
      Nowy rozdział będzie wieczorem jak już wyrwę się z tej pracy...

      Usuń
  22. Ideał. <3
    Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam tego bloga. Piszesz przefantastycznie, po prostu nie da się oderwać. ; )
    Mam nadzieję, że Kate nic się nie stanie/ stało, uwielbiam ją - jej nastawienie do życia, jej osobowość, wszystko co się z nią wiąże. Nie dziwię się, że wszyscy ją pokochali, nie wspominając już o Louisie. Tylko niech będą szczęśliwi, proszę, to taka piękna para. <3
    O Niallu powiem tylko, że z każdym rozdziałem lubię go coraz bardziej. Ogromnie troszczy się o Kate, co mnie roztkliwia. Straszny głodomor, wrażliwiec, wesołek. Jednym slowem - UWIELBIAM !
    Liam - nic dodać, nic ująć. Gdybym miała pisać bardziej szczegółowo, powtarzałabym się przy każdym bohaterze. Po prostu ideał.
    Harry - od początku mój faworyt. Uwielbiam jego
    poczucie humoru, ale i jego wrażliwość. Uroku mu dodaje fakt, że jest taki... ciapowaty. Te ciągle spadające zakupy ivudawanie fochów... rozbraja
    mnie. Nie mogę przestać się śmiać z jego... samego.
    Zayn - to mówi samo za siebie. Jest zniewalający. Nie ma nic więcej do gadania.
    No i Louis - ah, Louis. Zmienił się nie do poznania. Jest taki delikatny, czuły, opiekuńczy. ZAKOCHANY po uszy. Nie może przestać myśleć o Kate, jest od niej uzależniony. Niech wreszcie będzie szczęśliwy, należy mu się coś od życia za ciągłą troskę i bezinteresowną miłość. <3
    Nie wiem, co mogę więcej napisać. Ten rozdział był naprawdę pierwsza klasa. Z ogromną niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam Cię cieplutko. I życzę cudownych Świąt. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faworyt faworytem, a jednak... Nie, lepiej nic nie mówię :). Ja i moja zazdrość wracamy do domu ;)

      Usuń
    2. Nie za bardzo rozumiem, o co chodzi, ale OK. ;D

      Usuń
    3. Dziękuję ci za ten komentarz i te wszystkie piękne słowa... I może powiem jeszcze tylko, że cię uwielbiam :) Cieszę się, że pokochałaś moich bohaterów...
      Nie rozumiesz o co chodzi "Lou ise"? Przeczytaj jakikolwiek jej komentarz, a wszystko stanie się jasne ;) I wcale nie jest zazdrosna ;)

      Usuń
    4. Już wszystko rozumiem. Dzieki. ; )
      I nie ma za co, bo czytanie Twoich postów to czysta przyjemność. A tak w ogóle to mi chodziło o o to, że Harry jest faworem w opowiadaniach. W realu to co innego. ; ) = P

      Usuń
  23. awwwwwwwwwwwwwwww jak slodko!!! Prawie caly rozdzial czytalam z bananem na ryju (Prawie bo poczatek smutny :( ) kochammmmmmmmmmmmmm te tw dlugie rozdzialy...

    Teraz pozostalo mi sie domyslac gdzie jest Kate i kiedy nareszcie bd z Louisem. (Mam nadzieje ze niedlugo)
    czekam na nastepny!!!
    Iwona :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sie cieszę, bo z tą ich długościa zawsze mam problem...

      Usuń
  24. Mogę na pisać tylko jedno... Genialne ..... podziwiam sposób w jaki opisujesz uczucia bohaterów i ich monologi wewnętrzne....
    Gratuluje pomysłu, opowiadania, sposobu pisania i historii. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dwa dnie temu natrafiłam na Twoje opowiadanie. I zastanawiam się, DLACZEGO tak późno. Uwielbiam tę historię. Jest inna od wszystkich. Taka oryginalna. Czytam naprawdę dużo blogów,ale niektóre wydają się takie oklepane,że się tak wyraże. Ale Twój jest wspaniały. Każdy rozdział świetnie napisany od początku,do końca. Każda sytuacja, wszystkie uczucia bohaterów są takie realne. Czytając perspektywy różnych osób z każdą się utożsamiam. Kate... Tak bardzo szkoda mi tej dziewczyny,cieszę się że powoli przyzwyczaja się do chłopaków. Mam nadzieję, że nie bd żadnych problemów,żeby mogli ją ze sobą zabrać w trasę.Czytałam niektóre wcześniejsze komentarze innych czytelniczek i co do tła, to się nie zgadzam. Moim zdaniem jest cudne. Takie...Ono sprawia, że ta historia jest jeszcze bardziej tajemnicza. Myśle, że to dobre słowo. A co do chłopaków... to ich uwielbiam, są tacy opiekuńczy,wrażliwi,pomocni. Opisujesz ich tak, jak ich sobie wyobrażam w świecie realnym. Niall kochany żarłok, Harry i te jego czasami głupie pytania i komentarze, Liam, który zawsze wie co robić i nawet w najcieższych sytuacjach się nie poddaje i myśli trzeźwo, Zayn,błyskotliwy Zayn, no i Louis,uwielbiam go, jest dla Niej taki wspaniały, opiekuńczy,słodki i cieszę się ,że to on po Nią poszedł na plażę. Piszesz wspaniale, te przemyślenia bohaterów i ich monologi, czy dialogi między nimi są zawsze na miejscu. Nie było chyba takiego rozdziału przy którym bym się szeroko nie uśmiechała, czy w ogóle nie śmiała. Cieszy mnie także długość. Mogłabym czytać i czytać... A tu nagle koniec i zostało mi tylko czekać na nowy rozdział, w którym zapewne dowiemy się gdzie poszła Kate... Najbardziej czekam chyba na MOMENT w którym Lou powie jej co do niej czuje. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Ależ się rozpisałam,ale nie mogłam się powstrzymać. Życzę Ci weny,której nie brakuje jak widzę ; ) I mam nadzieję, że za szybko nie skończysz tego blogu,bo bym chyba tego nie przeżyła. No więc już skończę,jakże moją długą wypowiedź. Mogę Ci szczerze oznajmić, że czytałam wiele świetnych blogów,ale Twój mnie poprostu powalił i HONOROWO UMIEŚCIŁAM GO NA PIERWSZYM MIEJSCU MOJEJ LISTY od pierwszego rozdziału. Dziękuję Ci za to,baaaaaardzo. ?

    Pozdrawiam, Dominika ; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja ci bardzo dziękuję :) Każde twoje słowo tylko powiększało mój uśmiech... A moment na który czekasz... Całkiem niedługo ;)

      Usuń
  26. jeśli czytam jakiś blog od początku do aktualnego rozdziału to na prawdę musi być dobry i mnie zainteresować. jestem szczerze mówiąc wybredną osobą , no ale . twój blog jak na razie znajduję się w trójce moich ulubionych , wraz z twórczością Loli i Jenny na pierwszym miejscu . Z utęsknieniem czekam na nowy rozdział . piszesz po prostu cudnie , a o pomyśle nie wspomnę . już 26 rozdział , a my dalej nie wiemy co tak na prawdę się wydarzyło i pewnie prędko się nie dowiemy . ale nie byłby on taki "magiczny" jeśli można nazwać go przy takiej historii . podsumowując , dziękuję że jesteś i piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja ci dziękuję :) Dziękuję, że jesteś, czytasz i zrobiłaś mi ta przyjemność zostawiając komentarz. A umieszczenie mojego bloga na podium, to dla mnie ogromny zaszczyt :)
      Co do tych tajemnic, to masz rację. Gdy już nie będzie żadnych, nie będzie tajemniczej dziewczyny...

      Usuń
  27. Ohhhh, no i gdzie jest Kate.? Ja Ty możesz tak robić.! Wiesz, że strasznie przeżywam każdy jej problem, a Ty mi tak spokojnie ucinasz akcję, gdy ona znika bez słowa.? Wiesz jak się teraz o nią martwię.? No gdzie ona kurczę znikła.?
    A było tak dobrze... Ta scena z kanapą, gdzie niemalże bezczelnie wtulała się w Lou... Rozpłynęłam się :). Z każdym takim momentem bliskości, wiem, że jest coraz bliżej do oczekiwanego przeze mnie pocałunku. Ahhh, już nie mogę się tego doczekać.! :). Miłość kwitnie, teraz trzeba ją tylko dobrze zaakcentować :).
    Szkoda jedynie, że Harry też kwitnie. Towarzysko. Wśród mam swoich fanek. I ja wcale zazdrosna nie jestem, ale wiedz, że ta wizja mi się NIE-PODOBAŁA. Zwłaszcza, że ja nie wiem co on robił z tą biedną kobietą. A jeśli sprawdzał na niej te swoje patenty na podryw... To ja nie wiem kogo, Ciebie czy Jego, ale kogoś wyrzucę przez balkon. Rytualnie. Jak pełnoprawna Czarownica :)
    Chociaż ta scena z ogólnym przytulaniem, po którym wyniknął ten zabawny dialog między Kate a Harrym...
    "- To ty jesteś wielki.
    - Prawda... Jestem"
    Cóż, te słowa skutecznie wpłynęły na moją zboczoną wyobraźnię :). Aż mi brakowało potem takiej sceny łazienkowej z Harrym w roli głównej... Cóż, ale przynajmniej nacieszyłam się akcją w windzie :). Niemalże pękłam ze śmiechu wyobrażając sobie ich wygłupy, przepychanki i ogólne zdziwienie, gdy z tej windy powypadali. Cudownie to wypadło, szalenie cudownie :). I małe wtrącenie Larry'ego i jak zwykle udana kolacja... Ehhh.
    Ja nie wiem jak Ty to robisz, nie wiem. Swoim fantastycznym pisaniem przenosisz mnie w ten stworzony przez siebie świat i czuję się w nim tak realnie... I może Ci jeszcze tego nie mówiłam, ale idealnie to stworzyłaś. IDEALNIE. Każda kreacja danego bohatera, ich wypowiedzi, kłótnie, rozmowy, wypadki... Wszystko składa się na logiczną, składną historię. Za którą po prostu powinnam Ci podziękować ;*.
    Chociaż w sumie... Czytając nowy rozdział zupełnie straciłam na i tak nadwątloną chęć nauki chemii i kwasów karboksylowych, więc jeśli dostanę złą ocenę, będziesz mi musiała ją wynagrodzić. Kolejnym rozdziałem :). Gdzie, mam nadzieję, Kate się odnajdzie cała i szczęśliwa, Lou w końcu ją pocałuje, a Ten Debil nie będzie ganiał z wywieszonym jęzorem za każdą matką swojej fanki i wypróbowywał na nich swoich patentów na podrywy. Niech poczeka z tym troszeczkę, niech się wstrzyma... :).
    To ten... straszny chaos mi się dzisiaj wdarł, ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz. Zeszyt od chemii, który do mnie przemawia skutecznie uniemożliwia mi skupienie się, więc... Przepraszam. Mam nadzieję jednak, że wyłapiesz z tego co najważniejsze :).
    Buziaki ;*

    PS: Gdybyś miała ewentualną ochotę... Przemęczyłam się już z pocałunkiem, który czeka na Piekarni:)
    http://boy-from-bakery.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba ci się w tym stworzonym przeze mnie świecie i mam nadzieję, że zostaniesz w nim na dłużej... Dosłownie i w przenośni ;)
      A z tą kobietą, to do niczego nie doszło :D Ale byłam pewna, że zwrócisz uwagę na ten moment i na kolejny... i jeszcze jeden ;) Wciąż mam cię w głowie, gdy o nim piszę ;) Co ty ze mną zrobiłaś?
      Dziękuję ci :) Za wszystko...

      Usuń
  28. Uwielbiam tego bloga <3 Jest na 1 miejscu w moich Top 10 ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo :) WOW To prawie jak dostać medal na olimpiadzie... Przecież jest tyle wspaniałych blogów...

      Usuń
  29. od razu zacznę od przeprosin za to, że ostatnio nie komentowałam, ale w ostatnim tygodniu nie miałam czasu i dopiero wczoraj wzięłam się za nadrabianie rozdziałów na blogach. w tym przypadku było trochę inaczej, bo gdy czytam Twojego bloga, sama nie wiem czemu, ale muszę się na prawdę porządnie skupić, a że wczoraj nie miałam jak zrobiłam to dopiero dzisiaj. nie mogłam również pisać komentarzy pod każdym zaległym rozdziałem, bo historia tak mnie wciągnęła. aż przyjemnie nadrabiało się trzy calutkie rozdziały bez przerwy. fakt faktem, jak się skończyło, poczułam się nieco zawiedziona. dlaczego!? odpowiedź jest prosta, nie dość, że to koniec czytania tej wspaniałej historii to jeszcze w takim momencie!? mimo tych trzech rozdziałów czuję ogarniający mnie niedosyt! po prostu podziwiam Cię za to, że tak wszystko opisujesz, że mogłabym czytać cały dzień i by mi się nie znudziło! dobra, dalej się już nie rozpisuję, powiem jeszcze tylko, że czekam niecierpliwie na kolejny! zaraz chyba umrę z ciekawości! cieplutko pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz przepraszać :) Sama ostatnio zaniedbałam komentowanie, ale odzyskałam laptopa i powoli nadrabiam zaległości ;)
      Mam nadzieję, że kolejny rozdział ugasi ten niedosyt ;)

      Usuń
  30. Świetny rozdział. Zawsze podoba mi się twoja twórczość :D bo genialnie piszesz i masz do tego talent :D Pozdrawiam, nie zawsze komentuje ale czytam :)

    Zapraszam na nowy rozdział : http://meet-dreams.blogspot.com/ Czekam na twoją opinię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo za te cudowne słowa i cieszę się, że tym razem zostawiłaś po sobie ślad...

      Usuń
  31. wow! to jest... omg, brak słów. asdfghjkl *.*
    może wpadłabyś do mnie, poczytała, skomentowała, może dodała się do obserwujących? ;)
    http://all-of-us-will-drown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba :) A z zaproszenia oczywiście skorzystam.

      Usuń
  32. Mój Boże, Kate... Jesteś genialna, wiesz? Zdajesz sobie w ogóle z tego sprawę? Jej, brakuje mi słów... Może to dlatego, że tak dużo chciałabym Ci napisać, a tak bardzo nie wiem jak się do tego zabrać i jakich słów użyć.
    Wiesz, może zacznę od technicznej strony tego bloga, bo w innym wypadku po prostu do niej nie dotrę. ;) Jestem dość zakręcona i mogę się pogubić we własnym komentarzu. Więc z góry przepraszam, jeśli czegoś nie zrozumiesz - wybacz ;)
    Więc strona techniczna, tak? Okej. Może od wyglądy bloga zacznijmy... "Prosty, ale efektywny" ;) Śliczne, pasujące tło, urzekające jest to, że całość jest prosta i właśnie tajemnicza, jak tytułowa dziewczyna. Czytelnie. No i ciemne tło posta, za co wielce Ci dziękuję, bo uwielbiam, gdy tła są ciemne. Czyta mi się o wiele wygodniej, no i ta tajemniczość... ;)
    Piszesz dość długie rozdziały, za co chwała Ci. Ale zadziwiającym jest to, że przez te dwadzieścia sześć rozdziałów, nie zauważyłam ani jednego błędu. Nawet głupiej literówki. Kurde, mogłabyś chociaż raz... no nie wiem, napisać 'herbata" przez "ch", bo nie mam się do czego przyczepić. :C Ale to świadczy tylko o tym, jak dobrą i staranną pisarką jesteś. Jedna jedyna rzecz, do której się przyczepię, to opisywanie całości z co rusz to czyjej innej perspektywy. Uważaj teraz, bo boję się, żebyś nie zrozumiała mnie źle. Większość bloggerek opisując przechodząc z jednej perspektywy do drugiej robi tak wielki przeskok, że wydaje mi się, jakby opisywała co innego. Wychodzi to tak niezdarnie i szczerze mówiąc badziewnie, że jestem wielką zwolenniczką pisania z perspektywy tylko jednego bohatera. Ty na szczęście nie robisz czegoś takiego. U Ciebie wszystko jest płynne i odpowiednio dobrane. Na czym więc polega problem? Czasami po prostu musi minąć kilka linijek, zanim się zorientuję o kogo chodzi. Wiesz, taka droga eliminacji. "Aha, był wspomniany w trzeciej osobie ten, ten, ten i ten, więc całość opisuje ten". Rozumiesz? Po prostu bardzo bym się cieszyła, bo wielce by to ułatwiło sprawę, gdybyś podpisywała na początku z czyjej perspektywy to opisujesz. Wystarczy jedno słówko, opisujące imię danej osoby. ;) Uwierz, że będzie łatwiej.
    Przepraszam, ale nie robię tego złośliwie, tylko w jak najlepszej wierze.
    Okej, kończę już z tym i przechodzę do najważniejszego, czyli treści. Dwa ostatnie dni spędziłam na czytaniu tego bloga, w każdej możliwej tylko chwili. Mam przy tym akurat problemy z komputerem, więc miałam gigantyczną ochotę wyrzucić go przez okno, gdy się wyłączał przy moim czytaniu tego cuda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś bloggerką, która chyba opisała charaktery chłopaków najlepiej, jak to tylko było możliwe.
      Niall taki wrażliwy głodomorek, co rzeczywiście opisujesz, a nie jak większość tylko zdaniem "Gdzie on to mieści?" :D Też tego używasz, ale ty to podpierasz wydarzeniami. To wszystko jest takie realne...
      Liam odpowiedzialny, po uszy zakochany.
      Harry poniekąd trochę głupi i ciapowaty, ale uroczy i zabawny.
      Lou, no to Lou. On się zmienił. Więc jego tutaj pominę, bo to później ;)
      A Zayn też przypomina mi tego rzeczywistego.

      Przechodzę do meritum, proszę o werble. :)
      Mały elf (polubiłam to określenie jej). W głowę zachodzę skąd wzięłaś tak genialny pomysł i jakim cudem opisujesz to tak, jakbyś miała z czymś takim styczność. To spore wyzwanie, podejmować się opisywania osoby niepełnosprawnej, w tym przypadku niewidomej. I zrobiłaś to tak, jakbyś miała kiedyś do czynienia z taką osobą. W żadnym momencie tu nie przesadzasz, to wszystko jest takie rzeczywiste... Dziewczyno, gratulacje! Szczerze.
      Biedna, mała Kate. I znów dumam nad tym jak wpadłaś na tak złożoną historię. Kurcze, pokrzywdzona jak niewiele osób. A jednak dalej ma siłę by walczyć, by przez to w jakiś sposób przejść. Dalej się uśmiecha i naprawdę, gdyby się jej nie znało, to nawet nie można by było przypuszczać, że przytrafiło jej się coś takiego. "Mała wojowniczka". Nie da się jej nie kochać, jak to już tu ktoś kilka razy wspomniał ;)
      Nie chcę się zbytnio rozpisywać, bo nie chcę Cię zadręczać. Najwyżej dopiszę coś przy kolejnych rozdziałach, bo uwierz, że już nie chcę Cię opuszczać. ;)
      Hm... wydaje mi się, że dość często dodajesz rozdziały... Przy czytaniu byłam zbyt pochłonięta, by sprawdzać daty, przyznaję bez bicia xd Cóż, zobaczymy ;)
      Kurczę, naprawdę jesteś genialna. Nie zawahałabym się nawet stwierdzić, że jesteś najlepszą pisarką z jaką miałam do czynienia. Opisujesz całą historię dość powoli (mamy już 26 rozdział, a dalej praktycznie niewiele wiadomo o wypadku Kate), ale nie robisz tego w sposób nudny. Wszystko ma swoje odpowiednie proporcje i gdyby zmienić tutaj cokolwiek, choćby najmniejszy szczególik, to wiem, że byłaby to zmiana na gorsze, bo ulepszyć się tego już nie da. Jesteś geniuszem. Masz do tego naprawdę ogromny talent i błagam Cię, nigdy nie kończ pisać. Obiecuję, że jeśli kiedyś wydasz książkę (co się stanie, jeśli tylko będziesz tego chciała), to gdy będę o tym wiedzieć, to ją kupię bez mrugnięcia okiem. Powiadomisz mnie w razie co? ;)
      Składam Ci pokłony, klękam na kolana i sypię pod stopy płatki róż. Bez wątpienia jesteś moją ulubioną pisarką. Co do niektórych jest to zbyt wygórowane określenie. Ale Ty rzeczywiście jesteś pisarką, bo Ty rzeczywiście piszesz, a nie udajesz. Jesteś genialna i wiem, że się już powtarzam. Brakuje mi słów.

      Usuń
    2. Jestem właśnie na etapie zakładania kolejnego swojego bloga i przez Ciebie mam kompleksy, bo wiem, że nie uda mi się stworzyć czegoś tak pięknego, tak cudownego i doskonałego jak ty stworzyłaś.
      Co do Twojej wielkości, to pięknie to również pokazuje ogromne, wierne grono czytelniczek. Zadziwiająca liczba komentarzy pod każdym postem (tak, wiem, że odpowiadasz na komentarze, jednak odliczając to, dalej mamy dużą liczbę). Jesteś wielka! <3
      Nie przeciągając, bo pewnie i tak podzielę komentarz, pomimo tego, że zapewne pominęłam przynajmniej połowę z tego co chciałam Ci przekazać (najwyżej nadrobię to przy kolejnych rozdziałach). Kocham Cię dziewczyno, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi i z niecierpliwością czekam na kolejny genialny rozdział cudownej historii.
      Okej, jeszcze nie, przypomniało mi się coś.
      Po pierwsze, to chyba zapomniałam napisać, że świetnie zrobiłaś to, że pomimo tych wszystkich koszmarnych przeżyć Kate, ta historia nie jest smutna. Pomimo, że są wątki, w których na płacz się może zbierać i które dołują, to są też i takie, przy których wręcz pękałam ze śmiechu (np. jak ostatnio obiło Harry'emu i dostał głupawki :D). Nie opisujesz tego w tandetny sposób jak wiele osób (rym! :D) w stylu "Ale było śmiesznie, normalnie nie mogliśmy się opanować. Ha, ha, ha." Nie, ty to oczywiście musisz zrobić tak, żeby nie było żadnych zastrzeżeń. I żadnej ironii w tym zdaniu, naprawdę. Opisujesz wszystko tak, że śmieję się z bohaterami i razem z nimi przeżywam ciężkie chwile. Czuję, jakbym to ja była danym bohaterem, jakbym sama to przeżywała. Geniusz!
      Wiem, że się powtarzam :P
      I... Wyleciało mi z głowy, noo!
      A nie, już mam. ;)
      Co do tego zniknięcia Kate na samym końcu. Może to i nierozsądne, ale jestem dziwnie spokojna. Przecież to mało prawdopodobne, żeby ktoś się tam niezauważenie wkradł. Harry spał w tym samym pokoju, a gdyby coś się stało, Kate by usłyszała osobę się zbliżającą i pewnie zaczęłaby krzyczeć albo coś. A nie byłoby wtedy opcji, żeby nawet Lou, tego nie usłyszał. Poza tym pewnie chłopaki na noc zamykali drzwi, prawda? Nie, wątpię, żeby ktokolwiek mógł tam wejść.
      Kate na pewno sama nie wyszła z apartamentu, co do tego nie mam wątpliwości.
      Podejrzewam, że po prostu położyła się na łóżku i przykryła ją kołdra, a elfik się łatwo skrył. Albo wyszła do kuchni, salonu, na taras, no nie wiem.
      Może to i bez sensu, ale chyba po prostu się bronie przed myślą, że coś mogłoby się jej stać. Tak wiele już przeszła i nie chciałabym, żeby stało się jej jeszcze coś złego.
      To chyba już rzeczywiście koniec. Wydaje mi się czy w tym komentarzu często powtarzam takie same zwroty? Obawiam się, że niestety tak... :/ Wybacz Kate ;) I przepraszam, że Cię tak męczę bezsensowną paplaniną, przepraszam, że zajmuję Twój czas... Przepraszam, przepraszam, przepraszam. :* Wybaczysz? ;)

      Powtórzę się już po raz ostatni dzisiaj:
      Kocham Cię dziewczyno, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi i z niecierpliwością czekam na kolejny genialny rozdział cudownej historii. <3 :*

      Usuń
    3. Po przeczytaniu twojego komentarza po prostu brak mi słów, a uwierz - nie zdarza mi się to zbyt często ;) Dziękuję ci z całego serca za te wszystkie wspaniałe komplementy... Chciałabym odnieść się do każdego zdania, które napisałaś, ale pewnie powstałoby mi kolejne opowiadanie ;)

      Zwróciłaś uwagę na zmianę perspektywy z jakiej opowiadam... Wiem, że może być z tym problem. Od początku wiedziałam i wiele razy zwracano mi na to uwagę... Jednak taki był mój zamiar jeszcze zanim zaczęłam pisać tą historię. Chciałam, by czytelnik (jeśli bym takiego miała) sam odkrył kogo oczami ogląda świat w danym akapicie... Miały też być takie, w których nie powinien odgadnąć (jeśli dobrze to napiszę). Mam nadzieję, że ta moja fanaberia nie wpłynie na twoją ocenę mojego opowiadania :) Naprawdę nie chciałabym tego zmieniać, bo wtedy mój blog będzie taki jak inne...
      Pewnie nie da się ukryć, że kocham stworzonych przez siebie bohaterów razem z ich zaletami i wadami... Ich charaktery są w mojej głowie chyba wypalone na stałe ;)
      A najważniejsza część tej historii? Uczucia... Chciałam stworzyć coś, co poruszy czytelnika. Coś co sprawi, że się uśmiechnie, a może zapłacze... Chciałam, by poznał inny świat, bo przecież oglądany innymi oczyma... Chciałam stworzyć coś wyjątkowego... Ale nie mi oceniać, czy się udało.
      Dziękuję ci z całego serca, że pozwoliłaś mi poznać swoje myśli. Czytanie tego komentarza, to była prawdziwa przyjemność i nie mogłam się powstrzymać przed powtórnym jego przeczytaniem...
      Nigdy nie przepraszaj za to, że wpuszczasz mnie w świat swoich przemyśleń. Dla mnie to zaszczyt...

      Usuń
  33. Nie nie nie nie nie nie nieeeeeeeeeee po prostu nie wierzę! rozpisałam się i co..tak zaszalałam, że muszę pisać znowu. Naprawdę jestem zmęczona, nie pracuję już na najwyższych obrotach jak rano kiedy czytałam w tramwaju kolejny rozdział. Nawet nie pamiętam co Ci dokładnie pisałam, może to znak, że nie powinnam pisać hahahaa no więc zacznę od najważniejszego.
    Dziękuję za Twój komentarz na mój komentarz, masło maślane. To miłe, wiem bo zauważyłam ze zwykłaś odpisywać na komentarze, ale że robiłam to wtedy pierwszy raz to było to dla mnie niezmiernie miłe uczucie no i coś nowego.
    Proszę nie łam mi serca, ani Lou, ani chłopcom..nie pozwól by jej się coś stało. Wiem pewnie wróciła do salonu albo coś, a my tu już w każdym komentarzu czarne myśli...a może powinnyśmy się martwić???
    Muszę się czepić jednej rzeczy otóż hmmm perspektywy spojrzenia ze emm strony Malika, uwielbiam tego bad boya i tak mi go tu brak troszkę, nawet Liam częściej jest niż on, albo mi po prostu to umyka...ale Harry i Niall są równie często co Kate i Lou...ahhh co do Lou to uwielbiam jego myśli, które wywołują u mnie dreszcze i uśmiech....co dziwne obcy ludzie odwzajemniają mi szczerym uśmiechem, naprawdę fantastyczne uczucie, człowiek myśli ta ma pewnie dobry dzień, albo ona musi być szczęśliwa, a ja zacieszam, bo Lou robi wszystko by ona była blisko niego i by mógł jej dotykać, a ona jego..wariactwo! Może to mi sprawia tyle radości, bo sama bym tak chciałam, żeby i mnie ktoś tak pokochał.....ach te refleksje idźcie do diabła!
    Chyba przegrzałam sobie mózg...
    Czekam na wieści o Kate i samopoczuciu Lou :D
    Buziaki xx Magda M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam odpisywać na komentarze, mam wtedy takie uczucie jakbym sobie z wami rozmawiała ;) I mogę się dużo dowiedzieć czytając je... Cieszę się, że moja odpowiedź sprawiła ci przyjemność :) Zapewniam, że twój komentarz mnie wręcz uszczęśliwił...
      Ostatnio trochę się znęcam nad Lou, ale serca póki co nie planuję mu złamać :)
      Perspektywy Zayna jest najmniej... Dobrze zauważyłaś i jest to zamierzone, ale na pocieszenie... będzie w następnym rozdziale :) Ale się wytłumaczę. Jeśli byłoby więcej jego oczami nie dałabym rady ukryć tego wszystkiego na co jeszcze za wcześnie ;) Mogę tylko obiecać, że od następnego rozdziału będzie go więcej...
      Całuję xx

      Usuń
  34. Długo zastanawiałam się co napisać w tym komentarzu,żeby się nie powtarzać ;))
    Zacznę może od tego,że niedzielny poranek nie mógł się zacząć lepiej, włączyłam komputer a tu co?Niespodzianka!Nowy rozdział u Kate, wspaniale:)) Pomimo ogromnego burczenia w brzuchu przeczytałam rozdział od A do Z i nie wiedziałam co mam powiedzieć, dlatego dopiero dzisiaj piszę komentarz.
    Początek rozdziału.. nie wiem jak Ty to robisz,i tutaj wielki ukłon w Twoją stronę, ale czytając początek miałam łzy w oczach.Wszystko to co czuli chłopcy przechodziło na mnie.
    Czytając o szczęśliwej Kate,aż człowiekowi się poprawia humor!:)Kiedy zaczęłam czytać Twoje opowiadania i poznałam Kate,myślałam sobie, jejjkuu,ta dziewczyna musiała przeżyć coś czego nie da się opisać słowami.. Teraz czytając o niej kiedy się uśmiecha,żartuje,czuje się swobodnie i gdzieś tam powoli wraca dawana Kate aż chce się skakać z radości!;))
    Louis Louis Louis, hmm..jakby to powiedzieć..to była moja "pierwsza miłość"(haha,jak to brzmi!) kiedy zainteresowałam się 1D i teraz czytając to co piszesz,to po prostu się rozpływam.To jak się zwraca do Kate,jak o niej myśli,jak ją przytula,dotyka,głaszcze,całuje, jejkuu.. znowu nie wiem co tu powiedzieć.. ;)
    Kończąc,bardzo podoba mi się schemat jaki przypisałaś temu opowiadaniu,chodzi mi o to,że opisujesz tutaj całe dnie-momenty kiedy wstają,śniadanie,praca,kolacja,koniec dnia.Z pozoru banalne, a dzieją się rzeczy niezwykłe :) Czytając czuję się jakbym stała gdzieś z boku i obserwowała tych wspaniałych przyjaciół i śmiała się na głos kiedy się wygłupiają(autentycznie nie raz śmieję się na głos do monitora czytając Twojego bloga :D )

    Życzę weny i przesyłam buziaki! ♥
    @Paulkaaa_

    PS Zapomniałam dodać,że uwielbiam kiedy piszesz takie długie rozdziały jak ten! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za ten cudowny komentarz :) Uśmiecham się czytając go... Cieszę się, że podoba ci się ten mój pomysł na to, by uczucie rodziło się powoli... Właśnie w te zwykłe momenty próbuję wpleść to wszystko co najważniejsze :)
      A zdradzę ci, że Lou jest też moją pierwszą miłością ;) Ale to brzmi... Ale to jego głos sprawił, że odnalazłam piosenkę z radia...

      Usuń
  35. Wow... aż mnie zatkało :D to chyba jeden z najlepszych rozdziałów jakie napisałaś. Jest wprost idealny a w dodatku taki nieprzewidywalny. Magia jaką zatoczyłaś wokół każdego z bohateru, naprawdę potrafi zainspirować. Jestem tego przykładem. Gdy tylko przeczytałam ten rozdział, od razu dostałam weny i zaczęłam pisać kolejną część na swojego bloga. Dziękuję Ci za to i mam nadzieję, że wkrótce dodasz kolejny rozdział. Czytając tą część nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, widząc wypowiedzi i różne odpały Harry'ego. Jestem strasznie ciekawa tego co zrobił tej kobiecie, ale szczerze powiedziawszy sama boję się o tym myśleć. Hahahahahahahaha. A scena z Lou i Kate na kanapie... Aż mi się łza w oku zakręciła widząc te cudowne opisy w pierwszej osobie Lou. To jest nie do wiary, jak potrafisz zaciekawić czytelnika, a Twoje opisy uczuć to po prostu wisienka na torcie. Dodatkowo trzeba pochwalić budowanie napięcia, które tworzysz jak chyba nikt inny. To jest świetne! :)
    Nawet nie wiesz, jakie wzbudziłaś we mnie uczucia ostatnim zdaniem. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Dodaj go jak najszybciej, czekam z niecierpliwością :D
    Pozdrawiam i czekam na więcej. xx

    Colette Styles x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy ktoś pisze mi o uczuciach jakie wzbudził w nim rozdział, to wiem, że się udało... A jak jeszcze inspiruje, to już nie mogę prosić o więcej. Dziękuję

      Usuń
  36. Może uznasz, że to dziwne ale kiedy zobaczyłam nowy rozdział, poleciałam do kuchni, zrobiłam gorącą czekoladę, porwałam z szafki koc, zasłoniłam rolety, zapaliłam świeczki i zaczęłam rozkoszować się tym opowiadaniem. Naprawdę uwielbiam te wieczory, kiedy przychodzę zmordowana do domu i widzę nowy wpis u Ciebie. Jesteś jak dobra kawa!
    Spodobało mi się, że napisałaś z perspektywy każdego chłopaka, kiedy Liam opowiedział im historię, którą opowiedziała mu Alex. (<3)
    Nie potrafisz sobie wyobrazić, jak bardzo się śmiałam, kiedy przeczytałam o zakładzie Harry'ego z Zaynem. W ogóle cały rozdział jest pełen śmiesznych scen. Chociażby akcja z makijażem, walka w windzie czy wymyślony przepis Kate. Poprawiłaś mi nimi humor. (Co prawda powinnam być na ciebie zła bo bolą mnie teraz policzki ale chyba Ci wybaczę)
    Emm, Louis i Kate. kiedy czytam sceny z nimi automatycznie ma ciarki. To, jak pięknie opisujesz uczucia Louisa jest po prostu niepojęte. On kocha ją miłością bezgraniczną. Kate ma niesamowite szczęście, będąc kochająca przez kogoś takiego ( To zabawne, że mówię o nich jak o normalnych ludziach, kiedy to są postacie fikcyjne, prawda? Strasznie się z nimi zżyłam)
    Wiesz, co mnie najbardziej zszokowało? Niall, który już nie chciał jeść! Opisywałaś go wcześniej w taki sposób, że po prostu nie potrafiłam sobie go wyobrazić bez jedzenia!

    Strasznie podoba mi się to, że odpisujesz na każdy komentarz. Kiedy dodałam ostatni, wchodziłam po parę razy, żeby zobaczyć czy już odpowiedziałaś. Cieszę się, że mój komentarz uszczęśliwił Twojego przyjaciela. Myślę, że jeśli bym go poznała, kupiłby mnie od razu. W końcu Alex uwielbiam.

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam uznać to za dziwne? To najcudowniejszy komplement jaki słyszałam :) Spodobało mi się stwierdzenie, że jestem jak dobra kawa... Bardzo mi się spodobało :D
      W mojej głowie oni żyją i kocham ich całym sercem. Gdy piszę też mam wrażenie, że są prawdziwi i po prostu opisuję ich dzień...
      O tak, Alex niby nie czyta, ale coś czuję, że regularnie sprawdza komentarze pod rozdziałami ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  37. Rozdział genialny, jak i poprzednie. Ale no kiedy w końcu będzie coś się działo po między Lou a Katy.?
    No cały czas na to czekam. Ale i tak Cię Kocham.♥
    pozdrawiam.
    Ań. xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba :) A Lou i Kate? Szybciej niż myślisz ;)

      Usuń
  38. „Katy...” Próbowałem przywołać obraz uśmiechniętej dziewczyny. „Jakim cudem potrafiła jeszcze się uśmiechać?” Z trudem łapałem oddech.''
    Matko, dziewczyno, jesteś hipnotyzująca. Nie potrafię powiedzieć, ile razy czytając ten rozdział miałam ciary na plecach. Czułam ból bohaterów, czułam ich dylematy. Pewnie się powtarzam, ale muszę powiedzieć, że piszesz nie-sa-mo-wi-cie.
    To, przez co Kate przeszła, jej uczucia, które przelewa na inne postaci.. to wszystko kreuje tak niecodzienną atmosferę w tym opowiadaniu, że nie potrafię właściwie sklecić komentarza. Słowa nie oddadzą uczuć, które mną teraz targają. Powinnaś być z tego dumna - jeśli człowiek po przeczytaniu twojego tekstu nie wie co powiedzieć, to znaczy, że słowa są zbędne, tekst sam się obroni.
    Nie ukrywam, że uśmiechałam się wiele razy w czasie tego rozdziału. Raz ból, raz śmiech - i tak powinno być.
    ,,Jedyne czego potrzebują to psychiatry – zaśmiał się Liam zbierając nas z podłogi.
    - A i to nie wiadomo, czy już nie za późno – dodał Zayn podając mi rękę.''
    Oj, Kate, jesteś jedyna w swoim rodzaju. Cóż mogę powiedzieć, czekam na następny rozdział jak zawsze z niecierpliwością. Powiadom mnie kiedy tylko się pojawi.
    Jeśli masz chwilkę wpadnij do mnie na : www.one-direction-and-ammie.blogspot.com - pojawiło się zakończenie. Pozdrawiam i ściskam xx

    Amelia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za ten komentarz. Cieszę się jak głupia czytając go, bo jest w nim wszystko... Mówisz, że powinnam być dumna... Chyba trochę jestem... Jestem dymna, że się odważyłam i pokazałam innym moje opowiadanie. Jestem dumna, bo są ludzie, którym się ono spodobało. Ale najbardziej jestem dumna z tego, że udało mi się słowami wzbudzić emocje...
      Dziękuję za te cudowne komplementy i za zaproszenie. Na pewno skorzystam :)

      Usuń
  39. Jak to Kate nie było w pokoju.?! O_O Kurde, w trakcie czytania notki miałam całą listę rzeczy, do których miałam się odnieść w komentarzu, a Ty tym jednym zdaniem sprawiłaś, że mam oczy wielkości pięciozłotówek. Przecież nic złego nie mogło jej się stać prawda? Może poszła na moment do kuchni bo jej się pić zachciało, albo usłyszała, że Niall błaga ze swojego pokoju o jedzenie czy coś...
    Kurde, to chyba nie jest nic strasznego prawda.?
    Jeeeeny, potrafisz budować napięcie;d.
    Dobra, ogarniamy.
    Harry po raz kolejny stara się zagarnąć coraz to większe kawałki mojego serca. Poważnie, skubany robi to tak skutecznie i podstępnie, a zarazem cudownie, że aż nie można się na niego gniewać.
    Matko, Niall i ta jego mania jedzenia to jest absolutnie najbardziej urocza rzecz na świecie <3. Mówię tak tylko dlatego, że to nie ja muszę go karmić hahaha;d
    Te biedne, starsze małżeństwo to ma z nimi żywot, jaaa ;d. Chociaż, nie jedna z nas pewnie z chęcią by się z nimi zamieniła;d.
    Jest totalnie egzotyczna godzina, studia mnie wykończają, ale jak zobaczyłam, że tutaj już od jakiegoś czasu ładnie widnieje część 26 to aż mi się humor poprawił;d.
    I znowu jestem rozdarta. Te początkowe opisy uczuć chłopaków i to, jak bardzo przeżyli to co spotkało Kate absolutnie mnie rozwaliły. I to na kawałki.
    Później znowu się śmiałam za sprawą ich zachowania i tekstów. I w tym momencie muszę stwierdzić, że po przeczytaniu tej części tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że bohaterowie, a raczej sposób w jaki ich wykreowałaś idealnie odzwierciedla moje wyobrażenie. Niby nic trudnego, bo na necie można znaleźć milion różnych ciekawostek na temat chłopaków i na przykład fakt, że Niall pochłania wszystko co zjadliwe nie jest niczym dziwnym w innych opowiadaniach. Tyle że u Ciebie nie chodzi o te wszystkie różne ciekawostki z ich życia, ale o sam sposób bycia. To jak się odzywają, jak się zachowują, jak reagują. Dokładnie w ten sposób wyobrażam sobie każdego z nich. Może między innymi dlatego tak bardzo zakochałam się w Twojej historii.? ;)
    Ale odbiegłam od tematu. O czym to ja pisałam? Ach, już wiem.
    Kiedy już się naśmiałam, nadszedł czas na totalne rozczulenie. Lou jest po prostu idealny. To jak się zachowuje względem Kate, jaki jest wobec niej opiekuńczy aż wywołuje uśmiech na mojej twarzy! Kurde, taki Lou to by mi się przydał, nie powiem, że nie ;)
    No i ta końcówka....
    Jeny, jak ja niby mam teraz wytrzymać do części 27.? o.O
    Pisałam już wcześniej, że miażdżysz, a Ty najwyraźniej wzięłaś sobie to do serca bo z kolejną częścią miażdżysz jeszcze bardziej.
    Aż strach pomyśleć co będzie dalej;d
    Jeny, miało być krótko, ale najwyraźniej biorąc pod uwagę TAKĄ notkę, nie da się. Ciekawe jak ja teraz niby w spokoju mam usnąć, ech....
    Weny, weny, weny! Dalej będę Ci tego uparcie życzyć! ;d
    Ściskam i całuję!
    xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za ten cudowny komentarz i za to, że zechciałaś się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami... Wygląda na to, że obie wyobrażamy ich sobie w ten sam sposób :)
      Mam nadzieję, że jakoś zasnęłaś i może nawet coś fajnego ci się przyśniło...
      Wena... Zawsze się przyda :) Chociaż czasami zastanawiam się jakby to było mieć jej mniej i nie pisać wszędzie i na wszystkim wymyślając co raz to nowe historie...
      Całuję xx

      Usuń
  40. Jednym jedyny słowem spowodowałaś, że moje oczy stały się jak pięciozłotówki ... Stracha mi takiego narobiłaś, że masakra jakaś ! Jak to Kate nie ma ? Ja mam wielką nadzieje, że ona w apartamencie tym znajduje się cała i zdrowa, bo normalnie Cie znajdę :D
    Wracając do początku rozdziały, bo zaczęłam od końca ... Strasznie spodobało mi się to jak z perspektywy każdego z chłopaków opisałaś ich uczucia po usłyszeniu tego co wcześniej Louis'owi i Liam'owi powiedziała Alex ... Ah ta nasza tęczowa Alex, ubarwia ona opowiadanie ;) Świetnie było to jak martwiła się o naszą Kate :)
    No i jeszcze wcześniej doktor Horan .... haha :D Kolejny doktor nam się rodzi ;) Jego diagnoza co do kaca Zayn'a spowodowała, że śmiałam się jak naćpana xD
    No i znowu poleciałam gdzie indziej ... Cóż, próbuje w jednym komentarzu wyrazić swój zachwyt spowodowany tymi dwoma rozdziałami, które przeczytałam ;D Nie jest on wielki, bo piszesz naprawdę rewelacyjne ;*
    No nie wiem co tu napisać. Za dużo informacji ! Mój mózg nie wyrabia ;P Haha ;)
    O wiem ! Jestem bardzo ciekawa jak Paul zareaguje na to, że chłopaki chcą wsiąść ze sobą Kate .. Wgl. jestem bardzo ciekawa tego jak oni to zrobią !
    No i jestem w wielkim szoku, że Kate i Louis zrobili taką potrawę, którą nasz głodomorek Nialler się najadł. No normalnie nobla im dać ! :D
    No i te teksty Harrego .. Haha bezcenne ;)
    Albo to jak w poprzednim rozdziale "komplementował" Louisa było genialne ;)
    Twoje rozdziały są rewelacyjne, takie tajemnicze, magiczne ... Po prostu jedyne w swoim rodzaju, najlepsze !
    Z góry przepraszam za tak chaotyczną wypowiedz, ale za dużo we mnie emocji, aby napisać coś składnego :P
    Z wielką niecierpliwościom czekam na kolejny rozdział ;*
    A tymczasem życzę Ci dużo, dużo weny ;)
    Ściskam, całuje i pozdrawiam, Jula :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chaotyczny komentarz spowodowany nadmiarem emocji po przeczytaniu mojego rozdziału? Jestem w niebie! Dziękuję ci za te słowa, bo sprawiły, że ten beznadziejny dzień okazał się całkiem znośny :)
      Całuję xx

      Usuń
  41. O Jejku, jaki cudowny rozdział, aż mi słów braknie by go opisać. Zastanawia mnie teraz, gdzie podziała się Kate, mam nadzieję, że nie uciekła od bandy naszych czubków. Cieszę się, że Kate coraz mnie drży, gdy któryś ją dotyka. Teraz już jestem pewna, że ona kocha Louisa, szkoda mi jej. Nie może zobaczyć twarzy chłopaka, który tak ją kocha, nie może dostrzec z jakim uczuciem on na nią patrzy. Tak samo jak chłopcy mam nadzieję, że więcej już nie spotka ją żadna krzywda. Czekam na kolejny rozdział. Kocham,pozdrawiam Milenka:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Czekałam na ciebie ;) I wciąż ze mną jesteś :) Wiem, plotę głupoty, ale gdy widzę twoją ikonkę od razu czuje się lepiej... To tak jakby ktoś bliski mnie odwiedził :) A teraz się podlizuję, ale mam nadzieję, że wiesz, co myślę o tobie i twoim blogu...
      Kocham cię xx

      Usuń
  42. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.Kocham twojego blooga. Zaczełam go czytać wczoraj i dziś skończyłam.Jestem bardzo ciekawa gdzie jest Kate.
    Pozdrawiam i całuję./M.Horan

    P.S.Zapraszam na swojego bloga dopiero zaczełam pisać http://mojaprzygodazonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O WOW!!! Dziękuję ci bardzo, że chciało ci się poznać tą historię... Mam nadzieję, że ci się spodoba również ciąg dalszy. A z zaproszenia oczywiście skorzystam...

      Usuń
    2. Dziękuje i nie ma za co.Kocham twojego blooga.;*

      Usuń
  43. To jest po prostu.. CUDOWNE ! ♥ Kocham twojego bloga. Świetnie piszesz masz rewelacyjne pomysły aż brak słów < 33. Ale w takim momencie skończyłaś , jak mnie tak opowiadanie wciąga ? :D Kiedy dodasz następny rozdział ? :)

    Zapraszam do mnie:

    http://lastfirstkiss-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że historia Kate cię wciągnęła... A nowy rozdział? Już jest...

      Usuń
  44. Tak jak prosiłaś, informuje, że na moim blogu pojawił się nowy rozdział :D Zapraszam na:
    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. Boziu kotek!
    Przewijam i przewijam rozdział i nie ma końca. Tylko jedno słowo nasuwa mi się na język : JUPILAAAA!!! Po raz pierwszy widzę takiego bloga gdzie autorka doskonale wszystko wyraża w słowach, jest taka dojrzała a jednocześnie cechuje ją poczucie humoru. Masz ogromny talent dziewczyno! I nie zmarnuj go. Rozdział jak zwykle boski tylko przeraża mnie to gdzie jest Katy. Ale cóż... będę czekać bo dla cb warto. Do następnego!

    Śledzi <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Jak dawno nikt mnie tak nie nazywał :) Dzięki tobie wzięło mnie na wspominki...
      Dziękuję ci za miłe słowa, naprawdę wiele dla mnie znaczą.
      Całuję xx

      Usuń
  46. OMG ! Na samym początku chciałabym cię strasznie przeprosić za to, że mój komentarz umieszczam dopiero dzisiaj. Jest mi z tego powodu bardzo wstyd że tak badzo zaniedbałam tego cudownego bloga. Przyznam się szczerze, że przeczytałam napeno jako jedna z pierwszych jak nie lierwsza. Odezwało się jednak moje wrodzone lenistwo i sama widzisz jego skutki.
    Wracając jednak do rozdziału jak zwykle brak mi słów. Potrafisz w taki wyjątkowy sposób opisać przeróżne sceny że aż mi dech zapiera. Kiedy czytam część z perspektywy Louisa lub Kate za każdym razem czuję się jakbym była którymś z nich. To niesamowite uczucie. Bardzo spodobał mi się ten rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejny. I prosze o jakąś super scenkę z Louisem i Kate. Oni są słodcy.

    Kocham cię :***
    Zapraszam:
    larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz przepraszać :) Sama mam takie zaległości w komentowaniu, że powinnam wziąć dzień wolny i może bym nadrobiła... Dobrze, że komputer już wrócił ;)
      Dziękuję za te cudowne słowa i za to, że wciąż jesteś... Uwielbiam twojego nicka i uwierz mi, często wypatruję go wśród komentarzy i bardzo często go znajduję... Dziękuję ci za to :)

      Usuń
  47. Nie wytrzymam!!! Musiałaś zakończyć rozdział w takim momencie??? Kiedy dodasz NN, bo jak już mówiłam długo nie wytrzymam:D Najbardziej podobaja mi się sceny z Kate i Louisem. To takie sweet. Zastanawiam się gdzie jest Katy. Mam nadzieje, że nie uciekła, ani nic jej sie nie stało. Nie moge doczekać się NN ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (iPhone) Następny będzie wieczorem i mam nadzieje, ze znajdziesz w nim odpowiedzi na swoje pytania...

      Usuń
    2. A ten wieczor to ktora dokladnie? :)

      Usuń
    3. (iPhone) Dokładnie? Chyba nie dam rady podać dokładnej godziny. Wciąż jestem w pracy. Myśle, ze do mojej 9 powinnam dać radę, ale nie obiecuje :)

      Usuń
    4. ważne, że w ogóle dodasz ;D już nie mogę się doczekać ! :)
      pozdrawiam, Colette Styles xx

      Usuń
    5. hmmm... nie żebym była niecierpliwa (choć jestem) to tak sie zastanawiam kiedy dodasz ten rozdział. nie zrozum mnie źle, ale ja już nie ogarniam bo ciągle odświeżam tą stronę z nadzieją, że pojawi się nowy rozdział, a go nie ma... Proszę pospiesz się bo zwariuję!!! ;D

      Usuń
    6. Już jest, mam nadzieję, że zdążyłam ;)

      Usuń
  48. no włąśnie <3 dodaweaj juz teraz! <3

    OdpowiedzUsuń
  49. O boże.! To jest dopiero drugi blog który tak bardzo mi się spodobał. A czytałam ich mnóstwo Naprawdę. Twój blog jest... aż nie mam słów żeby go opisać. Boski, wspaniały, ciekawy, niepowtarzalny... Kocham to w jaki sposób piszesz. Kocham to jak opisujesz ich uczucia, kocham cię za te świetne akcje i wg. Widać że zależy ci na tym blogu i widać ile pracy w niego wkładasz. Jesteś niesamowitą pisarką. Widać że od razu miałaś pomysł na tego bloga. Inni piszą tylko aby był rozdział. Oczywiście też są ciekawe , ale ty masz wyjątkowe pomysły na rozdział. Zawsze jak czytam to przenoszę się do innego świata. Wyobrażam sobie wszystkie te akcje i wg. Czuje to co oni . A jak czytam twojego bloga jestem po prostu w niebie. Bardzo ale to bardzo podoba mi się twój blog. Wspaniale piszesz. Może pomyśl kiedyś nad napisaniem książki ? :>

    P.S Mam nadzieję że nie uraziłam cię w swoim komentarzu. A jeśli tak to bardzo przepraszam .Piszę to co myślę i nie zawsze napisze to co tak naprawdę myślę bo mi się pomiesza. Pozdrawiam cię Weronika;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uraziłaś? O matko! Niby czym? Tymi wspaniałymi komplementami, które sprawiają, że mam ochotę czytać ten komentarz wciąż od nowa? A może tym, że podzieliłaś się ze mną swoimi myślami, a to przecież wszystko o co proszę... Dziękuję ci z całego serca za te słowa...

      Usuń
  50. no nie noooo kurde dziewczyno w takim momencie?? :P ahhaha a rozdzial nieasmowity jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  51. Z góry bardzo przepraszam, że dopiero teraz dodaję komentarz..
    Ja nawet już nie wiem od czego zacząć bo wszystko w Twoim opowiadaniu jest doskonałe.. WSZYSTKO. A jak za każdym razem komentuję to boję się, że bardzo się powtarzam :(
    No końcówka rozdziału dała nam do myślenia i wzbudziła strach, nie zaprzeczę. Tak, dodałaś nowy rozdział, ale jeszcze nie zaczęłam go czytać i nawet nie spoglądałam na treść aby potrzymać siebie w niepewności dopóki nie skomentuję tego :)
    Przepraszam, że nie podzielę się żadnymi przemyśleniami i ten komentarz jest jakiś taki inny, ale niestety złe samopoczucie daje się we znaki :( W następnym na pewno nadrobię.
    Tak jak mówiłam, jesteś doskonała :)
    Kończę na dzisiaj bo juz ledwo patrzę na oczy..
    Buziaki! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci, że mimo zmęczenia zostawiłaś ten cudowny komentarz :) I te wspaniałe komplementy... Nie mogłabym prosić o więcej...

      Usuń
  52. TEN ROZDZIAŁ JEST NIESAMOWITY ;) Zapraszam na www.love-and-other-drug.blogspot.com
    Piszesz niesamowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że ci się podoba...
      A z zaproszenia oczywiście skorzystam :)

      Usuń
  53. jejku to opowiadanie jest niesamowite! przeczytałam od razu wszystkie rozdziały :). niesamowita historia! :D nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału, tak wiec prosze o niego jak najszybciej! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko!! To ile tyś nad tym musiała siedzieć ?!?Dziękuję ci za to, że się podjęłaś tego wyzwania ;) I cieszę się, że ci się spodobało... Kolejny rozdział powinien być jutro :)

      Usuń
  54. hahahah wiesz co ? to: W trakcie tego mini koncertu przekazaliśmy okrągłą sumkę na szpital dziecięcy, a w zamian dostaliśmy dyplom i śliczną statuetkę.
    Przeczytałam jako: W trakcie tego mini koncertu przekazaliśmy okrągłą sumkę na szpital dziecięcy, a w zamian dostaliśmy dyplom i śliczną studentkę.
    Zaczęłam się od razu śmiać. O czym ja myślałam ? :> ;D
    CUDOWNIE PISZESZ ♥

    ~Kaśka Directioner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ci tam chodzi po głowie? Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)

      Usuń
  55. cudowny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  56. - Taki prawie Oskar – żartował Louis, gdy uparł się, że w takim razie musi teraz podziękować wszystkim, dzięki którym się tu znalazł. Gdybyśmy go nie powstrzymali skończyłoby się to pewnie godzinną przemową, podczas której nie pominąłby nawet pani ze spożywczaka dwie ulice od jego domu.

    HAHAHAHHAAHAH POSIKAŁAM SIE AHAHAHAHHAHAAH O MÓJ BOŻE HAHAHAAH XD
    @1D_and_ROOM94

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo się cieszę, że udaje mi się ciebie rozbawić moją pisaniną ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  57. Co?! Aaaaa! Katy, gdzie jesteś?! :o
    Jak mogłaś przerwać w takim momencie? Nie wytrzymam lecę czytać następny, bo normalnie wybucham! :o
    ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te trzymające w napięciu zakończenia... Przynajmniej nie musisz czekać tygodnia na następny rozdział ;)

      Usuń
  58. Wielkie podziękowania dla tego wspaniałego człowieka o imieniu Dr. Agbazara, wielki rzucający, który przywraca radość z pomocy w przywróceniu mojego kochanka, który oderwał się ode mnie cztery miesiące temu, ale teraz, z pomocą dr. Agbazara, wielka miłość, rzuca zaklęcia. Dzięki mu. Możesz również poprosić go o pomoc, gdy będziesz go potrzebować w trudnych czasach: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp ( +2348104102662 )

    OdpowiedzUsuń