„Brrr... Zimno” pomyślałam
zamykając drzwi na taras. Przeszedł mnie dreszcz, a na ciele pojawiła się gęsia
skórka. Skierowałam się do sypialni. Już wychodziłam z salonu, gdy wpadłam na
rozpędzonego Louisa.
- Boże, Kate! – przytulił mnie
tak mocno, że aż zabolało. – Nigdy więcej mi tego nie rób...
- Boli... – powiedziałam cicho,
a on od razu inaczej mnie objął.
- Co się stało? Dlaczego
wyszłaś? Wszystko w porządku? Przepraszam, nie chciałem cię skrzywdzić... –
wyrzucał z siebie zdania z prędkością karabinu maszynowego nawet nie dając mi
okazji, bym na jakieś odpowiedziała.
Poczułam kroplę spadającą na mój
policzek. „On płacze?” Uniosłam dłoń do jego twarzy i przekonałam się, że jest
mokra od łez. „Płacze przeze mnie?” Zrobiło mi się strasznie przykro, że tak
bezmyślnie się zachowałam. Przecież wiedziałam, że się o mnie martwi. Louis wciąż stał i mnie przytulał. Objęłam go
ramionami w pasie. Czułam, że jego serce powoli wraca do normalnego rytmu, a
oddech się uspokaja. „Ale go wystraszyłam.” Byłam na siebie zła. Nie chciałam,
by się denerwował przeze mnie. Po chwili wziął głęboki oddech i uniósł moją
twarz. Poczułam jego oddech na policzkach...
- Co się stało? – zapytał już
spokojniej.
- Usłyszałam, że drzwi na taras
się otworzyły... – odpowiedziałam cicho. – Pada... Nie chciałam...
Próbowałam powiedzieć wszystko
na raz w wyniku czego powstała z tego nieskładna wypowiedź, którą jakimś cudem
zrozumiał.
- Chyba właśnie postarzałem się
o dziesięć lat – żartował.
- Przepraszam... – spuściłam
głowę.
- Nic się nie stało – znów
uniósł moją twarz i pocałował mnie w skroń. – Po prostu strasznie się
wystraszyłem, ale już wszystko dobrze.
- Przeprasz... – położył mi
palec na ustach.
- Z tego co pamiętam zamiast
przepraszam miała być pizza – zaśmiał się cicho, a ja razem z nim. – Chodźmy do
łóżka – powiedział i obejmując mnie ramieniem zaprowadził do sypialni.
Jego słowa kołatały mi w głowie.
„Dlaczego?” dziwiłam się. Przecież nic takiego nie powiedział. Odchylił kołdrę
i pozwolił mi pierwszej się położyć, a sam obszedł łóżko i wślizgnął się z
drugiej strony. „Chodźmy do łóżka.” Te słowa wciąż odbijały się echem. Gdybym
sobie pozwoliła mogłoby to brzmieć bardziej... Sama nie wiem jak. „Głupia
jesteś” komplementowałam samą siebie.
- Kate – cichy szept sprawił, że
zadrżałam przyłapana na gorącym uczynku. „Tylko co ja właśnie robiłam?”
Poczułam jego dłoń na swojej, a
następnie delikatne ciągnięcie. Przysunęłam się bliżej. Jego ciało było jak
bezpieczna przystań. Dom. Ciepłe i opiekuńcze. Położył mi ramię pod głowę, a
dłonią przytulił do siebie. Druga znów przyciskała moją do jego piersi. Mogłam
tak leżeć całe wieki. „Jak już się w końcu rozluźniałam.” Wsłuchałam się w
bicie jego serca. Cudowna kołysanka... Tylko dziś jakoś daleko mi było do
snu... Słyszałam spokojny oddech Harry’ego, który najwyraźniej nie miał
kłopotów z zaśnięciem. Leżałam wsłuchując się w dźwięki dochodzące z każdej
strony. Taka pozorna cisza... Przez moje ciało przebiegł prąd. Zadrżałam...
Poczułam jak palce Lou delikatnie kreślą jakieś okręgi na mojej dłoni. To była
przyczyna tych wyładowań elektrycznych wewnątrz mnie. „Nie śpi?” Zastanawiałam
się jak to sprawdzić. „Śpisz?” brzmiało tak banalnie w mojej głowie. Czułam
jego ciepłą dłoń na moim ramieniu. Ciepło z obejmującej mnie ręki wnikało we
mnie. Było mi tak dobrze... Jak w bajce... Przypomniały mi się opowieści mojej
mamy na dobranoc. „Dlaczego akurat teraz?” zdziwiłam się. Tak naprawdę nie
pamiętałam tych historii. Wiedziałam tylko, że były. Bajki przed zaśnięciem
opowiadanie wesołym głosem mojej mamy. Leżałam przy niej i czułam się kochana i
bezpieczna... Wszystkie opowieści kończyły się szczęśliwie. Byłam tego pewna.
Próbowałam skupić się na tyle, by sobie coś jeszcze przypomnieć, ale nie udało
się. „Nigdy się nie udawało.” Poczułam, że Lou się poruszył i jego usta
delikatnie musnęły moje czoło. Znów ten niesamowity dreszcz przebiegł przez
moje ciało. „Co to jest?” zastanawiałam się. „Czy powinnam się odezwać i
powiedzieć, że nie śpię?” Przytulił policzek do mojej głowy.
- Już nikt nigdy cię nie
skrzywdzi – usłyszałam cichy szept, który wypełnił sobą wszystkie moje myśli.
Poczułam, że do oczu napływają
mi łzy. Nie mogłam się rozpłakać. Próbowałam się powstrzymać, ale jego słowa
dotarły już do serca i rozlały we mnie to przyjemne ciepło. „Jestem w domu”
pomyślałam i zawstydziłam się, a słony potok łez zaczął moczyć koszulkę Louisa.
Wewnątrz mnie to głęboko ukryte coś powoli wypełniało mnie całą. Dawało
nadzieję na lepsze jutro. Składało obietnicę... I wtedy znów usłyszałam ten
głos w mojej głowie. Ten, którego nigdy nie lekceważyłam, bo zawsze był dobrym
doradcą. „Ufaj mu.” Wydawałoby się, że już dawno to zrobiłam. „Ufaj mu”
powtórzył z naciskiem, a ja zastanawiałam się, czy powinnam odczytać coś więcej
z tych słów. „Ufam mu.” Wypowiedziałam to w myślach głośno i wyraźnie.
„Ufam...” uśmiechnęłam się do siebie i przywołałam w myślach jego twarz... Taką
jak ją widziałam... Wesołą, troskliwą, kochaną... Wtuliłam się w niego wiedząc,
że w tych ramionach jestem bezpieczna. Zrobiłam właśnie siedmiomilowy krok do
przodu i byłam z siebie dumna. Znalazłam w swoim sercu miejsce na kolejną
osobę. „Ufam ci... Proszę nie skrzywdź mnie...” Z tą myślą zasnęłam.
- Ufam ci... Proszę nie skrzywdź
mnie... – usłyszałem cichy szept, który rozpętał tornado w mojej głowie.
Wsłuchałem się w ciszę próbując
wyłapać każdy, nawet najsłabszy szmer. Wydawało się, że Kate śpi. „Czyżby
powiedziała to przez sen?” moje myśli pędziły z prędkością światła. Tylko ona
wypełniała moją głowę. „A może tylko mi się wydawało?” zwątpiłem po chwili.
„Niemożliwe.” Mógłbym sobie dać rękę uciąć, że to słyszałem. „Boże! Czy to w
ogóle było do mnie?” Nie mogłem się skupić. Chciałem wszystko przeanalizować na
spokojnie, ale nie potrafiłem. Próbowałem ułożyć sobie przemowę na spotkanie z
Paulem, ale nawet na tym nie potrafiłem się zatrzymać na dłużej. „Ufam ci...”
jej słowa dźwięczały w mojej głowie. Mogła to mówić do mnie, przecież sam
zauważyłem, że ostatnio jest mi łatwiej ją o cokolwiek prosić. No i już nie
podskakuje przerażona, gdy jej dotykam. Prawie się połamałem próbując dojrzeć
jej twarz, a jednocześnie się nie poruszyć. „Dosłownie człowiek guma ze mnie.”
Zauważyłem pojedynczą łzę. „Jak rosa na rzęsie...” Ciepło zalało mi serce.
„Chyba jednak zostanę poetą...” Zdziwiłem się, że płakała, a ja tego nie
zauważyłem. Teraz widziałem wyraźnie, że mam mokrą koszulkę i mogłem to nawet
poczuć. „Więc gdzie byłeś jak ona płakała kretynie?” Przyglądałem się jej
twarzy zdając sobie sprawę, że wyryłem już dawno każdy najmniejszy szczegół w
mojej głowie. Mogłem w dowolnym momencie przywołać w myślach jej postać z dokładnością do najmniejszego pieprzyka... Poczułem, że zadrżała. Przecież nie
mogło jej być zimno. Przytuliłem ją do siebie trochę mocniej i znów nie mogłem
się powstrzymać przed pocałowaniem jej w skroń. Poruszyła się i wtuliła we mnie
i kolejny raz poczułem jej nogę na swojej. Gdy o niej myślałem, czułem tylko to
cudowne uczucie, które wypełniało mnie całego. „Czy tak czuje się człowiek
zakochany?” Wiedziałem, że podjąłem dobrą decyzję. Byłem tego pewny. Teraz
musiałem tylko przekonać o tym innych, a co ważniejsze - sprawić, by Kate też
tak to odebrała. Nie byłem aż takim idiotą, by nie zdawać sobie sprawy z tego,
że będzie to ogromne wyzwanie. Czasami nasze życie jest tak zwariowane i pełne
ludzi, że zaczynasz się zastanawiać, czy kiedykolwiek będziesz miał tą chwilkę
sam na sam ze sobą, by po prostu odpocząć... Przed nami długa trasa, a to
oznacza jeszcze większe wariactwo, jeszcze więcej ludzi i całkowity brak prywatności...
„Damy radę.” Byłem tego pewny. Nie wiem dlaczego, ale czułem, że to jedyne
dobre rozwiązanie. „Może dla ciebie...” znów ten irytujący głos w mojej głowie.
„Czy jestem samolubny myśląc o zabraniu jej ze sobą?”
- Lou... – znów ten cudowny
szept wyrwał mnie z zamyślenia.
Spojrzałem na jej spokojną
twarz. Uśmiechała się, a ja razem z nią. „Nie dam rady jej zostawić.” To był
główny powód tego, że byłem pewny, iż musi się udać ją przekonać. Po prostu nie
ma innego wyjścia. Wiedziałem, że Liam już ma jakiś plan B. Bezpieczne
schronienie dla niej i może nawet dla Alex, ale to nie było rozwiązanie, które
mogłem zaakceptować. Czułem, że ona jest dla mnie tym kimś, na kogo czekałem
całe życie. Przy niej wiem, że wszystko jest na swoim miejscu. Kogoś takiego wszyscy
szukamy, ale ostatecznie większość zadowala się po prostu kimś odpowiednim. W
obawie przed samotnością przestajemy szukać tej drugiej połówki. Tej jednej
konkretnej osoby, która jest stworzona specjalnie dla nas. Przy Kate czuję się
jak ktoś, kto po długiej i wyczerpującej wędrówce wreszcie trafił do domu...
„Przy niej jest moje miejsce.”
- Kocham cię mój mały elfie –
powiedziałem prawie bezgłośnie składając kolejny pocałunek w jej włosach.
„I będę cierpliwie czekał na
dzień, w którym i ty mnie pokochasz...” obiecałem sobie. „Ty i cierpliwość?”
kpił głos w mojej głowie. Spojrzałem na Kate i po prostu wiedziałem. „To ona.
Na nią mogę czekać całe życie...”
Obudziły mnie promienie słońca
na twarzy. Spojrzałem w okno, które zapomniałem zasłonić wieczorem. Po
wczorajszej burzy nastał piękny dzień. „Mógłby to być znak, że wszystko się
dziś uda” pomyślałem i naprawdę miałem taką nadzieję. Rzuciłem okiem na zegarek
i po chwili namysłu postanowiłem jednak wstać. Nie powiem, pełny pęcherz trochę
mi pomógł w podjęciu decyzji. Zaśmiałem się. „Humor dopisuje.” Kolejny dobry
znak. Pół godziny później wychodziłem z pokoju. „Chyba wezmę się za śniadanie i
potem ich pobudzę...” Moje rozmyślania przerwały śmiechy dochodzące z kuchni.
„Kate i Louis” uśmiechnąłem się do siebie i zapukałem.
- Dzień dobry.
- Cześć – Lou stał przy lodówce
i trzymał dłoń w zamrażalniku.
- Dzień dobry – Kate posłała mi
przepiękny uśmiech i odwróciła się do piekarnika, by wsunąć kolejną blachę.
- Co robicie? – dalej stałem w
drzwiach i zastanawiałem się jaki jest powód dziwnego zachowania przyjaciela.
- Śniadanie, ale jeszcze trochę
to potrwa – dziewczyna zaczęła układać coś na kolejnej blaszce. – Mieliśmy was
obudzić za jakieś pół godziny.
- A co ty robisz? – spojrzałem
na Lou dalej nic nie rozumiejąc. – Szukasz tam czegoś, czy po prostu ją
rozmrażasz?
- Bardzo śmieszne – powiedział
do mnie i chyba rzeczywiście było skoro nie przestawał się cieszyć. – No co się
śmiejesz?
- Jak mam się nie śmiać, skoro
sam cieszysz się jak głupi?
- Lou pomylił blaszki i niestety
złapał tą gorącą – słyszałem troskę w jej głosie. – Powiedziałam mu, żeby
przyłożył coś zimnego, ale...
- Jak mam się zdecydować? Sam
popatrz – wskazał na zamrażarkę wypełnioną lodami, które ostatnio kupił Niall.
- Rzeczywiście ciężka sprawa –
zaśmiałem się. – A nie pomyślałeś, że zwykły lód też się nada?
- Nie... – zrobił taką zdziwioną
minę, że roześmiałem się jeszcze bardziej.
- Kate – zapytałem –
potrzebujesz może pomocnika?
- Już ma – Lou spojrzał na mnie
zadowolony.
- Miałem na myśli sprawnego
pomocnika – i tu mina mu zrzedła.
- Dziękuję Liam, ale już
praktycznie skończyliśmy – obdarzyła mnie kolejnym cudownym uśmiechem.
Gdy patrzyłem na nią, taką
radosną i na Louisa, któremu do szczęścia potrzeba było tylko jej wiedziałem,
że musimy przekonać dziś Paula. „On naprawdę jest zdolny z nią zostać.” Byłem
tego pewny. Wiedziałem, że tego nie chce, ale wiedziałem również, że teraz ona
jest dla niego najważniejsza. Najbardziej dziwiło mnie to, że całkowicie go
rozumiałem i z całego serca im kibicowałem. „Trzeba więc się postarać.”
- To może ja pobudzę resztę? –
zapytałem. – Akurat będą mieli czas, by się przyszykować.
- Byłoby cudownie –
odpowiedziała myjąc miskę.
Zmywała naczynia i uśmiechała
się. Zapatrzyłem się na jej radosną twarz i pomyślałem, że taką mógłbym ją
oglądać codziennie. Spojrzałem na jej bose stopy i zauważyłem, że siniak
przybiera już kolory tęczy. Gładkie nogi pokryte kolejnymi pamiątkami po
różnych stłuczkach. Rozciągnięty podkoszulek, w którym zazwyczaj spała. Jest
taka drobna, a jednocześnie idealnie zbudowana. „Piękna jak moja Danielle” uśmiechnąłem się na myśl o dziewczynie.
- To idziesz ich budzić, czy
zasnąłeś? – Lou przyglądał mi się podejrzliwie.
- Rozmarzyłem się – postanowiłem
go chwile podręczyć, ale widząc jego wzrok, od razu zmieniłem zamiar. – Idę
zadzwonić do Danielle – uśmiechnąłem się do niego. – I po drodze, ewentualnie
ich wygonię z łóżek.
Zauważyłem jeszcze, że ucieszył
się, gdy wspomniałem o swojej dziewczynie. Wychodząc z kuchni zostawiłem
otwarte drzwi. „Czas sprawdzić kolejną teorię” zaśmiałem się. Skierowałem się
do pokoju Nialla i otworzyłem drzwi tylko po to, by wrócić się do Harry’ego.
Przez chwilę siłowałem się z zaspanym przyjacielem, ale ostatecznie obietnica
pysznego śniadania przygotowanego przez Kate, a pożartego przez naszego
etatowego głodomora zdołała go zmotywować. Gdy wychodziłem z sypialni akurat
wchodził do łazienki. „Teoria potwierdzona” roześmiałem się głośno na widok
Nialla, który wyglądał jakby lunatykował.
- A ty gdzie? – aż się trzęsłem
ze śmiechu.
- Ale pachnie... Idę na śniadanie... Chyba... – Jego oczy przypominały dwie wąskie szparki, skrywające
ile się da przed światłem.
- Jeszcze nie gotowe –
odwróciłem go w stronę, z której przyszedł. – Akurat zdążysz się dobudzić pod
prysznicem. Jak skończysz obudź Zayna.
- Już nie śpię – kolejne zaspane
wcielenie mojego przyjaciela stanęło w drzwiach. – Śniadanie gotowe?
- Jeszcze nie – uśmiechnąłem
się.
- Zajmuję prysznic – odwrócił
się i zniknął w środku.
- To może ja jednak... – Niall
już chciał skierować się do kuchni.
- Ty możesz skorzystać z mojego
prysznica.
- Może trzeba jej pomóc... – nie
poddawał się łatwo.
- Już ma pomocnika – zaśmiałem
się na wspomnienie Louisa z ręką prawie po ramię wciśniętą do zamrażalnika.
Popchnąłem przyjaciela w stronę
mojej sypialni i gdy zamknął za sobą drzwi łazienki wyciągnąłem telefon i z
szerokim uśmiechem usiadłem na łóżku.
- Dzień dobry kochanie –
powiedziałem szczęśliwy, że mogę ją usłyszeć...
Siedzieliśmy w samochodzie w
drodze na kolejną próbę. Już dawno się tek nie stresowaliśmy. Spojrzałem na
przyjaciół i uśmiechnąłem się pod nosem. Liam siedział z zamkniętymi oczami i odchyloną głową i coś tam mruczał pod nosem. „Pewnie powtarza przemowę, którą
ma zamiar walnąć Paulowi” pomyślałem. Louis gapił się przez szybę z takim
wyrazem twarzy jakby dziś był najważniejszy dzień w jego życiu. Jakby od tej
rozmowy, która nas czeka zależała jego przyszłość. „I prawdę mówiąc, tak jest.”
Nigdy nie sądziłem, że on mógłby chociaż pomyśleć o odejściu z zespołu, a teraz,
po tym co widziałem na własne oczy i po tym, co Liam nam powiedział, byłem
pewny, że jest do tego zdolny i już nawet to przemyślał... „Cholerny świat.”
Spojrzałem na Harry’ego. Patrzył na Lou i najzwyczajniej w świecie martwił się.
O przyjaciela, o Kate, o zespół... Jednak najbardziej przeraziła mnie mina
Nialla. Wyglądał jak ktoś, kto właśnie toczy w myślach walkę na śmierć i życie.
Nie odezwał się słowem odkąd przytulił Kate, gdy wychodziliśmy z apartamentu.
Wiedziałem, że bardzo ją polubił. Zresztą jak my wszyscy. Przyglądałem mu się
próbując dociec, co też mu chodzi po głowie. W dłoniach ściskał papierową
torbę. „Co on tam ma?” zdziwiłem się, bo nie zauważyłem wcześniej by coś
trzymał. „Pewnie zgarnął coś do jedzenia” zaśmiałem się, choć tak naprawdę nie
było mi do śmiechu. „Co się z nim dzieje?”
- Wszystko w porządku, Niall? –
prawie podskoczył po moich słowach. Wyglądał jak wybudzony z jakiegoś transu.
Spojrzał na mnie powoli i wtedy przestraszyłem się nie na żarty. Takiego
przyjaciela nigdy nie widziałem. „Wygląda jakby mu ktoś umarł...” pierwsza myśl
jaka przyszła mi do głowy.
- Jasne – mruknął. – Tak sobie
myślę.... – dodał i odwrócił się w stronę szyby pokazując mi, że nie ma ochoty
na rozmowę.
A jeszcze pół godziny temu
wszyscy śmialiśmy się kończąc śniadanie. Kate jak zwykle nas rozpieszczała.
Chyba jeszcze nigdy nie jadłem domowych rogalików. Objadłem się tak, że ledwo
podniosłem się z krzesła. I nie tylko ja. „Nasza kondycja raczej nie zachwyci
podczas próby...” A nie jest to najlepszy pomysł wkurzać Paula przed rozmową,
którą mamy z nim przeprowadzić. Przywołałem obraz dziewczyny siedzącej na
kanapie z książką na kolanach. Uśmiechała się gdy wychodziliśmy. Mimo, że nie
mogła widzieć naszych twarzy wiedziała, że coś jest nie tak. Nawet słyszałem, że
pyta o to Louisa. A on jej wcisnął coś o ciężkiej próbie i o tym, że wolałby z
nią zostać. Aż mnie skręcało gdy ją przytulał. „I sam nie wiem kurwa
dlaczego...”
Nagle ze wszystkich stron
rozległy się piski i krzyki. „Dojechaliśmy.” Próbowałem przywołać uśmiech na
twarz, ale jeżeli z takim samym skutkiem jak pozostali, to kiepsko to widzę.
Wysiedliśmy z samochodu i pomachaliśmy do fanów zgromadzonych za ogrodzeniem.
Naprawdę nie miałem ochoty podchodzić teraz do nich i udawać jaki to jestem
szczęśliwy...
- Chłopaki – powiedział cicho
Liam jak zawsze czytając nam w myślach. – Musimy. Chociaż kilka minut.
Spojrzeliśmy na niego smutno,
ale posłusznie poszliśmy w stronę piszczących dziewczyn. Miał rację. „Jak
zawsze.” Spotkania z fanami zawsze poprawiały mi humor. Uśmiechałem się,
żartowałem, pozowałem do zdjęć i rozdawałem autografy... Po jakichś piętnastu
minutach Paul wreszcie stwierdził, że czas wziąć się do roboty. Przeprosił
dziewczyny i zagonił nas do środka.
- Idźcie do Lou na przymiarkę –
powiedział odbierając telefon. – Jak skończycie, czekam u siebie. Halo?
Spojrzeliśmy po sobie i
posłusznie skierowaliśmy się do garderoby. Ostatnie przymiarki i poprawki przed
trasą. Większość ciuchów już była gotowa i nie wymagała dalszej pracy. Lou
zauważyła, że coś jest nie tak. Próbowała dowiedzieć się o co chodzi, ale
widząc, że niewiele zdziała dała nam spokój. Stałem na podwyższeniu i
próbowałem się nie ruszać. Do dziś pamiętam ostatnie bliskie spotkanie ze szpilką.
Spojrzałem na Louisa, który stał przy oknie trzymając Lux w ramionach.
Dziewczynka ciągnęła go za włosy, ale on jakby tego nie czuł, a może po prostu
mu to nie przeszkadzało...
- Zayn – Lou spojrzała w stronę
okna i potem na mnie. – Czy wszystko z nim w porządku?
Pomyślałem sobie, że jeżeli się
uda, to niedługo się wszystkiego dowie i to nie tylko ona. Ale póki co nic nie
mogłem powiedzieć.
- Tak – próbowałem się
uśmiechnąć. – Po prostu ma dużo na głowie i chyba się nie wyspał dzisiaj za
dobrze...
- Nie musisz mówić jak nie
chcesz – przejrzała moje kłamstwo, a raczej brak szczerości.
Przymiarki jakoś sprawnie
przebiegły. Widziałem parokrotnie jak Lou spogląda w stronę Louisa... Martwiła się. Jak my wszyscy.
- Możecie iść – powiedziała w
końcu. – Po weekendzie zrobimy już wszystko na gotowe, łącznie z próbą.
Wyszliśmy z garderoby i
spojrzeliśmy na Liama i Louisa. Temu pierwszemu trzęsły się ręce z nerwów.
Pewnie drugiemu też, ale zapobiegawczo wepchnął je do kieszeni.
- Raz kozie śmierć – próbowałem
żartować. – Chodźmy już do niego.
Skierowaliśmy się do pomieszczenia,
które w ostatnich dniach zajmował nasz menadżer. Wyglądaliśmy jakbyśmy szli na
skazanie. Martwiłem się patrząc na Liama i Lou, ale to widok miny Nialla tak
naprawdę mnie przerażał. Harry musiał też to zauważyć, bo posłał mi pytające
spojrzenie nad blond czupryną. Wzruszyłem tylko ramionami. „Skąd miałem
wiedzieć...”
Stanęliśmy pod właściwymi
drzwiami. Liam wziął głęboki oddech, zapukał i nacisnął klamkę. Weszliśmy za
nim spoglądając na Paula, który znów wisiał na telefonie. Pokazał nam ręką, że
mamy usiąść i skupił się na rozmówcy notując coś zawzięcie. Nikt nie skorzystał
z zaproszenia. Wszyscy staliśmy i gapiliśmy się wszędzie, tylko nie na niego.
Niall poszedł do kąta i gapił się w jakiś stary plakat. Lou stanął przy oknie i
znów zapatrzył się w przestrzeń. Harry, nic nie mówiąc, stanął obok niego. Wiedział, że przyjaciel nie ma ochoty na rozmowę. Więc tylko tam stał i
wspierał go swoją obecnością. Oparłem się o ścianę i próbowałem opanować
strach, który właśnie się we mnie pojawił. Spoglądałem na Liama, który chyba
nawet się nie poruszył i dotarło do mnie to wszystko, o czym przecież
wiedziałem, ale chyba dopiero to zrozumiałem. „To może być koniec” zadrżałem.
Ta myśl pierwszy raz pojawiła się w mojej głowie. Niby wiedziałem, co Louis
chce zrobić i nawet myślałem, że go rozumiem, ale teraz dotarło do mnie co to
znaczy dla nas. „Dla mnie...” Najzwyczajniej w świecie miałem ochotę usiąść i
się rozbeczeć. Wpatrywałem się w Paula praktycznie nie mrugając. „Co on powie?
Jak zareaguje? Co zrobimy, gdy powie nie?” Najzwyczajniej w świecie panikowałem. Atmosfera w
pokoju była tak gęsta, że można by ją pokroić. Trzęsłem się ze strachu.
Próbowałem się uspokoić, ale to tylko pogarszało sprawę. I nagle ją ujrzałem...
W mojej głowie, ale tak wyraźnie jakby stała przede mną. „Kate...” Uśmiechnęła
się do mnie szczęśliwa, a mi serce zabiło mocniej. Przypomniałem sobie jak „patrzyła” na mnie z troską w oczach, gdy prawie złamałem szczękę. Albo gdy
rozmarzonym wzrokiem „spoglądała” w dal na fale. Ujrzałem moją tajemniczą
dziewczynę siedzącą na zimnej plaży... Przewijałem w głowie kolejne sceny z jej
udziałem i w końcu przestałem szczękać zębami. Przecież wiedziałem co trzeba
zrobić. „Więc to zróbmy.”
- Paul – powiedziałem cicho, ale
on mnie usłyszał.
Spojrzał na mnie, a potem
rozejrzał się po pokoju zatrzymując wzrok na każdym z chłopaków. Minę miał
niepewną. Szybko zakończył rozmowę obiecując, że zadzwoni później i odłożył
telefon. Patrzył na nas wyczekująco i chyba wiedział, że zanosi się na poważną
rozmowę. Zatrzymał wzrok na Liamie.
- To o czym chcieliście
porozmawiać? – zapytał patrząc na niego poważnym wzrokiem.
Bałem się nawet drgnąć. I chyba
nie tylko ja. Wszyscy staliśmy jak zamurowani. Po jakiejś minucie, która
wydawała mi się wiecznością, Liam odetchnął głęboko i zaczął mówić. Nie dawał
sobie przerwać. Zresztą nikt nie zamierzał mu przerywać. Gadał jak nakręcony.
Opowiadał wszystko... Dosłownie. Mówił o Kate, o tym jak ją poznaliśmy i jak
postanowiliśmy jej pomóc. Opowiadał jej historię z najdrobniejszymi
szczegółami. Mimo iż słyszałem już to wszystko nie mogłem powstrzymać łez.
Opisywał jak cudowną jest osobą i jak wszyscy ją pokochaliśmy. Powiedział o
naszych planach i że jesteśmy gotowi zrobić wszystko, by się udało, bez
najmniejszego sprzeciwu. Umilkł na chwile, ale chyba tylko po to, by spojrzeć
na Louisa i zaczerpnąć powietrza. I znów mówił. O tym ile Kate znaczy dla Lou i
dla nas. Zapewniał, że zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie bułka z masłem,
ale jeśli nam pomoże, to się uda. Mówił... A ja stałem tam ze łzami w oczach i
z tego co widziałem, reszta wyglądała tak samo. Spojrzałem na Paula. Nie mogłem
nic wyczytać z jego twarzy. W końcu Liam umilkł. W pokoju zrobiło się
przeraźliwie cicho. Staliśmy nie odrywając oczu od tego mężczyzny, którego
decyzja miała wpłynąć na nasze życie...
- Zdajecie sobie sprawę, że to
jest praktycznie niewykonalne? – odezwał się wreszcie Paul smutnym głosem. –
Jedziecie w trasę. Nie dacie rady się nią opiekować. Po prostu nie będzie na to
czasu...
- Bez niej nie jadę... – odezwał
się Lou wciąż gapiąc się przez okno.
- Co? Co właśnie powiedziałeś? –
menadżer obrócił się w jego stronę i wyglądał jakby miał dostać zawału.
- Mówię, że bez Kate nie jadę z
wami – spojrzał na Paula, a w jego oczach było widać, że podjął decyzję i jej
nie zmieni.
- Nie możesz tego zrobić? –
wysapał zszokowany mężczyzna. – A co z zespołem?
- My rozumiemy jego decyzję –
Harry poparł przyjaciela, a my pokiwaliśmy głowami zgadzając się z tym, co
powiedział.
- To się nie uda... – spojrzał
wzrokiem po naszych twarzach. – To się nie może udać...
- Chcemy spróbować – powiedziałem
cicho. – Jesteśmy gotowi spróbować...
- A ona? – Paul spojrzał na
Liama. – Mówiłeś, że praktycznie boi się własnego cienia... Jak, na Boga,
chcecie ją namówić na wyjazd z setką obcych ludzi? To byłoby niemożliwe nawet
gdyby pominąć to, że ona jest niewidoma... Nowe miejsca, nowi ludzie,
wrzeszczące fanki, ciągle w biegu... Jak? – krzyknął. – Powiedzcie mi jak?
- Paul... – jeden z dźwiękowców
wszedł do pokoju.
- Nie teraz.
- Ale ja tylko z...
- Nie teraz! – ryknął Paul, a
tamten szybko zniknął za drzwiami.
- My wiemy, że to będzie
wyzwanie – odezwał się Zayn spokojnym głosem. – Nawet przekonanie jej do tego
wydaje się niemożliwe, ale nie wyobrażamy sobie pojechać bez niej. Może i
potrzeba cudu, żeby to się udało, ale kto mówił, że cuda się nie zdarzają...
- Zayn... Chłopaki... – Paul
najwyraźniej miał problem, by sklecić zdanie. – Może... bez Lou... jakoś... – rozłożył ręce.
- Bez Katy – odezwałem się – ja
też nie jadę...
- Co?! – wszyscy spojrzeli na
mnie zszokowani. Nawet Louis.
- Jeśli ona nie jedzie – wziąłem
głęboki oddech i spojrzałem menadżerowi w oczy – zostaję z nią i będę pomagał Lou. Już podjąłem decyzję –
powiedziałem szybko widząc, że Liam chce coś powiedzieć.
- Boże... – Paul ukrył twarz w
dłoniach i próbował się uspokoić. „Pewnie liczy do dziesięciu” pomyślałem.
„Albo stu.” – Powiedzmy... – zaczął zrezygnowanym głosem – ale tylko powiedzmy,
że ona się zgadza, a ja mówię tak. Co wtedy? Macie jakiś plan? Przemyśleliście
to w ogóle?
- Nie będę kłamać, że mamy
wszystko obmyślone, bo tak nie jest – odezwał się Liam. – Chcieliśmy
przedyskutować to razem z tobą. Ale dużo o tym myśleliśmy i mamy sporo
pomysłów...
- To słucham... – opadł ciężko
na oparcie fotela. – Na przykład?
- Na przykład w busie jedyną
obcą osoba byłby kierowca – zaczął Liam siadając. – Gdyby się zdarzyło coś w
stylu... Sam nie wiem... Jakiś wywiad, to Kate mogłaby posiedzieć w tym czasie
tylnej części za drzwiami...
- A podczas koncertów – Zayn
usiadł obok przyjaciela – mogłaby przebywać w garderobie. Wystarczyłoby
postawić ochroniarza przed drzwiami, by nikt nie wszedł do środka.
- Może wcale nie musiałaby poznawać wszystkich osób... – przysiadłem na oparciu obok Zayna. – Może
wystarczyłoby, gdyby poznała ciebie, Lou, muzyków, kierowce i kogoś z ochrony?
- To już jest sporo osób... –
Paul popatrzył na nas smutno.
- Wiemy, ale do naszej piątki
szybko się przyzwyczaiła – odezwał się Harry. – I myślę, że Louisowi ufa na
tyle, by ją przekonał do wyjazdu. Zaopiekujemy się nią. Potrzebujemy tylko
pomocy.
- A te śledztwo? – zaczął z
innej strony. – Czy mogą być z tego jakieś kłopoty?
- Tylko dla niej, jeśli ten
facet ją znajdzie – odezwał się Liam i podał mu znajomy wycinek z gazety.
Daliśmy mu chwilę na zapoznanie
się z treścią.
- Zatrzymam to na razie i
postaram się czegoś dowiedzieć dyskretnie – powiedział chowając papier do
kieszeni. Nie wiem czy zdawał sobie sprawę, że chyba zmienia mu się tok
myślenia. „Nie ciesz się za szybko kretynie.” – Czyli potrzebowałaby kogoś, kto
nie spuszczałby z niej oka gdy wy nie będziecie mogli być przy niej... Co
jeszcze?
- To nie do końca tak – odezwał
się Lou podchodząc i siadając obok Harry’ego. – Ona nie boi się zostać sama.
Ktoś musiałby po prostu pilnować, by nikt obcy nie wszedł do środka.
- Czyli potrzebny jej własny
ochroniarz – Paul zanotował coś na czystej kartce. – To akurat nic trudnego...
Wiecie, że już wszystko dopięte na ostatni guzik. Hotele, pokoje...
- Tu nic nie musisz zmieniać –
odpowiedziałem. – Katy śpi w jednym pokoju z Lou i Harrym i jest ok. Więc w
trasie też się tak zrobi.
- Może to niewłaściwy moment na
to pytanie, ale gdzie w tym wszystkim jest miejsce na Eleanor?
- Dla niej już nie ma miejsca –
odpowiedział Louis zaciskając szczęki. – Zerwałem z nią.
- Tak, bo wydawało mi się... –
Paul popatrzył na niego niepewnie.
- To koniec. – Lou odparł krótko
kończąc dyskusję na ten temat.
- Póki co, niech tak będzie –
menadżer westchnął ciężko. – To jak rozwiążecie to? Jeden z zaplanowanych dni.
Rano wywiad w radio, potem sesja, próba przed koncertem, spotkanie z fanami,
koncert, spotkanie z fanami po koncercie w waszej garderobie i przejazd do
hotelu. Przypominam, że rozhisteryzowane dziewczyny na każdym kroku...
- Na czas wywiadu może zostać w
autobusie... – zacząłem niepewnie.
- Podczas sesji też – powiedział
Zayn. – A jeśli będzie tam dla nas garderoba, to w niej.
- Na próbie też – odezwał się
Liam – i podczas koncertu.
- Spotkanie z fanami może przeczekać w autobusie – uśmiechnął się Harry. – Poczyta sobie...
Paul zrobił zdziwioną minę, ale
nic nie powiedział.
- Możemy ją zabrać z garderoby
przed spotkaniem z fanami po koncercie, albo po prostu zrobić je gdzie indziej
– dodał Lou. – Mnie najbardziej martwią momenty, kiedy będziemy musieli z nią przejść obok fanek. Ze wszystkim innym sobie poradzimy.
- Louis, czy ty jesteś pewny, że
... – słowo „warto” zawisło w powietrzu.
- Nawet tego nie kończ! –
warknął Lou. – Jesteś moim przyjacielem i zawdzięczam ci wszystko, ale zastanów
się co właśnie chciałeś powiedzieć... Ona jest dla mnie wszystkim! Jest
ważniejsza od was wszystkich! – spojrzał na nas przepraszająco, ale ja nie
miałem mu za złe tych słów. – Ja już wybrałem. Ją.
- Przepraszam – powiedział Paul
po chwili. – Nie powinienem tego mówić.
- Czy mogę coś powiedzieć? –
spojrzałem na nich pytająco. – Wiemy, że jej nie poznałeś, ale Katy jest
cudowną osobą i mogę się założyć o wszystko, że sam ją pokochasz. Na początku chcieliśmy jej tylko pomóc, ale teraz stała się dla nas jak rodzina. Jest jak
siostra, rozumiesz? Widzimy jak Lou na nią patrzy i jaki przy niej się stał...
– ciągnąłem. – Widzieliśmy, co ten facet jej zrobił, zmywaliśmy krew z podłogi,
siedzieliśmy przy niej, gdy krzyczała z przerażenia, płakaliśmy widząc w jakim
jest stanie...
- Niall... – Paul zbladł trochę.
- Ale wiemy też, że gdy się
uśmiecha, to jakby ktoś włączył dodatkowe słońce, troszczy się o nas mimo, że
to o nią powinno się troszczyć, gotuje najlepiej na świecie i założę się, że
gdybyśmy ci nie powiedzieli, nawet byś się nie domyślił, że jest niewidoma, tak
dobrze sobie radzi...
- Nie musisz mnie przekonywać – westchnął Paul. – Przecież widzę jak wyglądacie, gdy o niej mówicie... I
sądzisz, że ją przekonasz – spojrzał na Lou. – I że dacie radę?
- Tak – odpowiedział cicho nie
odrywając od niego wzroku, a my pokiwaliśmy głowami.
Serce mi tak waliło, że dziwiłem
się tylko, że jeszcze nie wyskoczyło mi z piersi. Dłonie miałem mokre od potu,
a na plecach istny wodospad. Gdzieś tam w głowie pojawiła mi się myśl, że może
się udało... Bałem się zapeszyć. Siedziałem i gapiłem się na twarz menadżera
nie mogąc z niej nic wyczytać.
- Prosiliście mnie ostatnio, bym
nic nikomu o niej nie mówił... – zaczął przerywając nieznośną ciszę. – Jak
sprawa przedstawia się dzisiaj?
Spojrzałem na niego zaskoczony
tym pytaniem. „Nad tym się nie zastanawialiśmy.” Zauważyłem, że Liam spogląda
na Lou. Zresztą wszyscy się na niego gapiliśmy najwyraźniej pozostawiając mu
decyzję.
- Myślę, że wystarczy im wersja,
którą poznałeś na początku. Większość z nich nie musi znać całej prawdy...
– spojrzał na nas jakby szukając potwierdzenia dla swoich słów. – Chyba
wystarczy jeśli powiemy, że boi się obcych po tym wszystkim co ją spotkało...
- Zdajemy sobie sprawę, że kilka
osób powinno poznać prawdę, by lepiej ją chronić – odezwał się Zayn. –
Ochroniarz, który będzie jej pilnował przede wszystkim, no i Lou... Myślę, że
powinniśmy też powiedzieć całą prawdę chłopakom z zespołu, żeby zrozumieli,
dlaczego nie będą mogli tyle z nami przebywać w busie...
- A może ich polubi... –
próbowałem się uśmiechnąć na myśl o przyjaciołach.
- Czy to znaczy, że się zgadzasz?
– Liam spojrzał na Paula próbując cokolwiek wyczytać z jego twarzy. – Możemy ją
zabrać z nami?
Kolejny raz nastała cisza.
Słyszałem bicie swojego serca i wydawało mi się, że nawet szum krwi w moich
żyłach. Nie mogłem oddychać. Zauważyłem, że Louis zaciska dłoń na fotelu
białymi palcami. Zastygł w bezruchu.
- A mam inne wyjście? – Paul
próbował się uśmiechnąć, ale widać było, że daleko mu do wesołości.
Za to my prawie się
pozabijaliśmy próbując go uściskać. Przytulaliśmy siebie nawzajem.
Obiecywaliśmy, że wszystkim się zajmiemy i sam nie wiem co jeszcze. Płakałem ze szczęścia. Zauważyłem, że nie tylko ja. Louis opadł na fotel i rozpłakał się z
ulgi... Rzuciłem się na Zayna i odtańczyłem z nim jakiś taniec zwycięstwa.
„Udało się!” Byłem szczęśliwy. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale teraz o tym
nie myślałem.
- To kiedy ją poznam? – zapytał
Paul gdy już wyswobodził się z uścisku Liama. – I chciałbym porozmawiać z tą
jej przyjaciółką. Myślę, że jak już przekonacie Kate do tego pomysłu, to
zrobimy kolejne spotkanie i zobaczymy na czym stoimy.
Oczywiście zgodziliśmy się. W
tej chwili zgodzilibyśmy się na wszystko. Pomyślałem o Alex. „Fajnie byłoby ją
też zabrać” pomyślałem z góry wiedząc, że się nie zgodzi.
- Niall – odwróciłem się w
stronę Lou. – Dziękuję ci – przytulił mnie i obaj się rozpłakaliśmy. Po chwili
staliśmy w grupowym uścisku płacząc ze szczęścia... A może z ulgi, że mamy tę
trudną rozmowę już za nami. Przed nami kolejna. Może nawet trudniejsza...
Wsiadaliśmy do samochodu
padnięci, ale szczęśliwi. Podczas próby każdy dał z siebie wszystko. Nie
chcieliśmy nadużywać cierpliwości Paula. Kilka razy mignął mi pod sceną.
Zamyślony spoglądał na nas, ale głównie na Lou i Nialla. Zaskoczyli go dzisiaj.
Zresztą my też byliśmy zaskoczeni decyzją jednego z nich. Nie mogłem uwierzyć,
gdy powiedział, że też zostaje. Wiedziałem, że bardzo polubił Kate, zresztą jak
my wszyscy, ale mimo to byłem zaskoczony jego decyzją.
- Liam, co nic nie mówisz? –
Zayn szturchnął mnie w ramię.
- Sorry, zamyśliłem się –
próbowałem się skupić na teraźniejszości. – Co mówiliście?
- Powinniśmy chyba zadzwonić do
Alex i powiedzieć jak się sprawy mają – odezwał się Harry wzruszając ramionami.
- Może trzeba z nią się naradzić
przed rozmową z Katy? – Niall patrzył na mnie czekając co powiem.
- To dobry pomysł – uśmiechnąłem
się. – Może uda jej się po pracy wpaść? Potem możemy ją podrzucić do domu...
- To dzwoń – Zayn postanowił kuć
żelazo póki gorące. – Najwyżej się nagrasz. Myślę, że powinniśmy jak
najszybciej porozmawiać z Kate. Będzie miała więcej czasu, by się z tym
oswoić...
- Będziemy mogli stopniowo
poznać ją z resztą... – dodał Harry.
- Louis – spojrzałem na
przyjaciela. – Co nic nie mówisz? A ty, co o tym myślisz?
Przyglądał się nam jakby widział
nas pierwszy raz w życiu. Przez głowę mi przeszło, że to już jest inny
człowiek. Myślę, że dziś już by nikt o nim nie powiedział, że to ktoś, kto nie
chce nigdy dorosnąć. Zmienił się dzięki Kate. „Co miłość może zrobić z
człowiekiem?”
- Dzięki wam za wszystko –
uśmiechnął się z wdzięcznością. – Za dziś i w ogóle...
- Jaki ty elokwentny jesteś –
Harry objął przyjaciela. – Doceń jakiego trudnego słowa użyłem...
- Stary, wiesz, że robimy to dla
was... – zaczął Zayn.
- I dla siebie też – Niall
pogłaskał się po brzuchu, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
- Ale przede wszystkim dla niej
– powiedziałem. – Pokochaliśmy ją wszyscy. Dlatego nam się uda. Bo wszystkim
nam na tym zależy...
- To dzwoń do Alex – uśmiechnął
się i dla odmiany teraz on objął Harry’ego.
Sięgnąłem po telefon i wybrałem
numer. Właściwie byłem przygotowany na to, że odezwie się poczta. Przecież
wiedziałem, że ona pracuje.
- Cześć, tu Liam – „To się
nazywa zaskoczenie.” – Dam cie na głośnik. Już.
- Cześć wariaty – zaśmiała się.
– Co porabiacie? Jest tam mój skarb z wami?
- Nie ma – odpowiedziałem. –
Dopiero wracamy do hotelu. Rozmawialiśmy z menadżerem o Kate...
- I? – od razu zmienił jej się
ton głosu.
- Pomijając mały zawał serca, o
który go przyprawiliśmy, zdecydowanie nam pomoże... Choć nie ukrywam, że
początkowo próbował nas odwieść od tego pomysłu.
- Wow... Normalnie brak mi słów,
a nie zdarza się to często. I co dalej?
- Chcemy dziś porozmawiać z
Kate... – powiedziałem spokojnie, choć na samą myśl o tym, byłem zdenerwowany.
- Obgadaliśmy sprawę z Paulem i
mamy miliony pomysłów jak się do tego zabrać technicznie, ale powinniśmy zacząć
od rozmowy z Katy...
- Przyjdę po pracy – usłyszałem
zdecydowanym tonem. – Chłopaki... Lou... wiecie, że to nie będzie proste?
- Damy radę – powiedział Louis
pewnym głosem. – Chcieliśmy po prostu byś była przy tej rozmowie i pomogła nam
ją przekonać.
- Nie obejdzie się bez
przedstawienia jej kilku osób – dodałem. – Więc wolelibyśmy mieć na to trochę
czasu i stopniowo ją do tego przyzwyczajać.
- Nie wiem dlaczego, ale sadzę,
że to nie będzie problem – zdziwiła mnie tym stwierdzeniem. Ja myślałem, że
obcy ludzie będą największą przeszkodą. – Jeśli się zgodzi, to będzie się
musiała z tym liczyć. Więc wasz jedyny problem, który ja widzę w tej chwili, to
to, by ją przekonać. Na waszym miejscu na razie nie martwiłabym się o nic
więcej, bo i tak czeka was niezła przeprawa.
- Myślisz, że będzie aż tak źle?
– zapytał Niall pochylając się nad telefonem.
- Uważam, że nie będzie za
dobrze – powiedziała po chwili. – Ale może się mylę... Być może Louis dokonał
czegoś o czym nawet mi się nie śniło? Naprawdę nie wiem... Z pewnością mu ufa.
Pytanie tylko jak bardzo...
Po tych słowach Lou zrobił
dziwną minę. Jakby znaczyły dla niego coś więcej, niż to co słyszeliśmy
wszyscy. Może był po prostu dumny z tego, co Alex powiedziała... „Kto tam
wie...”
- Będę po ósmej i zamawiam dużą
kawę – zaśmiała się. – Przekażcie to Kate, już ona wie co to znaczy...
- To do wieczora – rozłączyłem się i spojrzałem na resztę. – I co wy na to?
- Zdziwiłem się, że nie przejęła
się nowymi ludźmi – powiedział Zayn. – Bo to by znaczyło, że jest przekonana iż
nam się nie uda i Kate się nie zgodzi...
- Głodny jestem – Niall wtrącił
jak zawsze na temat.
- A nie masz już żadnych
tajemnych zapasów? – zaśmiał się Harry.
- Miałbym, gdybym się z wami nie
podzielił.
- Wątpię – objąłem go ramieniem.
– Już dawno byś je zjadł.
- Ale doceniamy twoją szczodrość
– dodał Louis. – Ostatnio w ogóle cię nie poznaję...
- I kto to mówi – roześmiał się
Zayn. – Ale swoją drogą, miałeś świetny pomysł by zabrać resztę rogalików. Widzieliście jak Josh nam zazdrościł?
- Dałem mu gryza – powiedziałem
wesoło – i potem już mu kanapka nie smakowała.
- Do mnie też przyszedł po gryza
– zaśmiał się Harry.
- Ja też dałem mu spróbować –
dodał Lou.
- Skubany – roześmiał się Zayn.
– Ode mnie też wysępił.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Wygląda
na to, że pomysłowo to rozegrał. Spojrzeliśmy na Nialla czekając co on powie.
- No chyba nie sądzicie, że
oddałbym mu moją porcję – powiedział takim tonem, że nie moglem przestać się
śmiać. – Już z wami się podzieliłem. Gdybym nie obiecał Katy...
- A wiec to jej musimy
podziękować? – zapytał się Harry. – No i wszystko jasne.
- Może się pan tu zatrzymać? –
Lou zwrócił się do kierowcy. – Na chwilę.
- Co się dzieję? – zdziwiony
rozglądałem się dookoła.
- Muszę kupić płytę – powiedział
wysiadając. – Zaraz wracam.
- Teraz? – rzucił Zayn do
zamkniętych już drzwi.
- Jaką płytę? – zapytał Niall
patrząc na nas.
- A skąd mamy wiedzieć? – Harry
wzruszył ramionami.
Pięć minut później zauważyłem
wracającego przyjaciela. W połowie drogi zatrzymały go dwie dziewczyny, które
najwidoczniej poprosiły o wspólne zdjęcie. Pożartował chwilę i wrócił do
samochodu.
- Możemy jechać – powiedział
siadając.
- Co tam masz takiego ważnego? –
Harry wyrwał mu torbę z ręki i zajrzał do środka. Po czym zaczął się śmiać. –
Czyli dzisiaj wieczór z wampirami?
- Co? – Niall wyciągnął rękę po
siatkę. – Pokaż.
Wyjął z niej cztery filmy.
Spojrzałem na pudełka. Zauważyłem, że Zayn się zaśmiał, gdy tylko je zobaczył.
- Dotrzymujesz obietnicy? –
rzucił w stronę Lou.
- Jestem ciekawy jak zareaguje
na film po przeczytaniu książki – odpowiedział. – A co do twojego pytania
Harry, to dziś oglądamy tylko pierwszą część. O ile Kate skończyła książkę.
- Brakuje jednej części –
odezwał się Niall wciąż oglądając pudełka. – Dlaczego już nie kupiłeś
wszystkich?
- Podobno ostatnia dopiero
wyjdzie. Dokupi się później.
- Panowie, dojeżdżamy – usłyszeliśmy sympatyczny głos kierowcy. I chwile później piski dziewczyn
czekających na nas pod hotelem.
- Masz te płyty – Niall oddał siatkę.
– Jeszcze mi je wyrwą, albo coś...
- Ja bym się raczej bał, że sam
oddasz – Zayn postanowił go podrażnić. – Masz takie dobre serduszko... – zrobił
słodkie oczka do przyjaciela.
- Weź idź... – śmiał się Niall
próbując go odepchnąć.
- No wysiadka – powiedziałem gdy
samochód się zatrzymał, a krzyki stały się jeszcze głośniejsze.
- Kochanie! Wróciłem! –
zaśmiałem się widząc miny kolegów. – No co? Zawsze chciałem to powiedzieć.
- Idiota. Powtarzasz się – mruknął Zayn wymijając mnie. – Cześć Kate.
- Hej – uśmiechnęła się do nas
radośnie odkładając książkę na stół.
- Jeszcze nie skończyłaś? –
zapytał Lou siadając obok niej i obejmując ją ramieniem.
- Skończyłam – posłała mu
przepiękny uśmiech. – Postanowiłam zacząć od początku...
- Mamy dla ciebie niespodziankę
– wypalił Niall, ale widząc wzrok Louisa najwidoczniej zmienił końcówkę. – Ale
to dopiero później.
- A teraz musicie się wykąpać? –
zapytała sprawiając, że wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
- Stary, chyba właśnie dała ci
do zrozumienia, że śmierdzisz – nie mogłem się powstrzymać.
- To ty taka jesteś? – roześmiał
się Lou. – To chodź się przytulić...
- Nie – zaśmiała się broniąc przed jego dłońmi. – Ratunku!
- Jezu... – szepnąłem otwierając
szeroko oczy ze zdziwienia.
Wszyscy byliśmy w szoku. Widok
roześmianej Kate wygłupiającej się z kimkolwiek, to nie jest obrazek, który był
nam znany. Owszem, uśmiechała się do nas. Czasami nawet żartowała, ale coś
takiego... Bałem się mrugnąć, żeby nie okazało się, że to tylko fatamorgana.
- Chyba właśnie przyprawiłaś ich
o zawał – roześmiał się Lou. – A Harry, to jest w takim szoku, że prawie mu
szczęka opadła na podłogę.
Roześmiała się i „spojrzała” w
naszą stronę. „Jak to możliwe, że jej oczy są takie wyraziste? Widać w nich
wszystko.” Nie moglem oderwać od niej wzroku. Otrząsnąłem się dopiero gdy
oberwałem w głowę poduszką.
- Dzięki – mruknąłem. – Za karę
idę pierwszy pod prysznic.
- Nie! – Louis udał przerażenie,
a reszta się roześmiała.
- To ja też lecę – dodał Zayn i
skierował się do łazienki.
- Czyli zostaliśmy sami –
usłyszałem jeszcze słowa Louisa. – Ja, ty i mój smród...
Stojąc pod gorącym strumieniem
mogłem w końcu na spokojnie pomyśleć. Zastanawiałem się jak to będzie
wieczorem. Czy zepsujemy tą rozmową, to wszystko, co już udało nam się osiągnąć?
Wiedziałem, że nie możemy chować głowy w piasek, bo po prostu nie ma już na to
czasu. Ale najzwyczajniej w świecie byłem przerażony. Podobała mi się ta Kate,
którą teraz widziałem. Radosna, uśmiechnięta, wtulona w mojego przyjaciela...
Gdy widziałem twarz Lou, gdy na nią patrzył... To było coś niesamowitego. W
jego oczach można było wyczytać, to wszystko co do niej czuje. Patrzył na nią
jakby była centrum jego wszechświata. Nie spuszczał z niej wzroku. I tak
naprawdę mógł się rozluźnić tylko wtedy, gdy miał pewność, że ona jest bezpieczna i ma
wszystko czego potrzebuje. Zaśmiałem się na wspomnienie jego „męczarni”, ale
mógłbym dać sobie uciąć rękę, że on nie zamieniłby się z nikim. Jestem pewien,
że będzie cierpliwie czekał na moment, w którym ona będzie gotowa otworzyć
serce dla niego. A może już to zrobiła, tylko nikt jeszcze o tym nie wie.
Przecież niewidome osoby więcej wyczuwają. „Może ona wie o jego uczuciu i
dlatego się go nie boi?” Gdybałem sobie pod prysznicem najzwyczajniej w świecie
bojąc się wyjść z łazienki. Bo przecież z każdą minutą zbliżamy się do tej
rozmowy...
Pół godziny później wchodziłem
do salonu i jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że jest pusty.
Spojrzałem na taras. Zayn męczył papierosa. Nagle z kuchni dobiegł mnie radosny
śmiech Kate. Wszedłem do środka i moim oczom ukazał się niecodzienny widok.
Louis w prowizorycznym fartuszku zrobionym ze ścierki zagniatał ciasto. Przy
okazji pokrywając mąką wszystko dookoła. Cieszył się przy tym jak głupi. Za to
widok dziewczyny w każdym musiał doprowadzić do podwyższenia ciśnienia krwi.
Próbowała zdjąć coś z górnej półki, która najwyraźniej była dla niej za wysoko. Powinienem się ruszyć, ale biorąc przykład z kolegi stałem i wpatrywałem się w
ten zgrabny tyłeczek opięty spranymi dżinsami. W głowie od razu ukazał mi się
bardziej atrakcyjny widok. „Ty zboczeńcu!” zaśmiałem się.
- Harry, pomożesz? – zapytała
Kate, a Lou odwrócił się gwałtownie w moją stronę najwyraźniej zaskoczony moją
obecnością.
- Oczywiście – uśmiechnąłem się
przepraszająco do przyjaciela. „Przyłapany” pomyślałem. – Co ci podać Mała? –
trzepnęła mnie delikatnie palcami.
- Tam była taka duża gładka
miska – odwróciła się w moją stronę przygryzając wargę.
- Brązowa? – zapytałem
zaglądając do szafki.
- Może być brązowa – uśmiechnęła się. „Ty kretynie” w myślach trzepnąłem się w czoło.
Spojrzałem zawstydzony na Louisa
podając jej naczynie. Wzruszył tylko ramionami i wrócił do zagniatania ciasta.
- Gdzie wszyscy? – zapytałem nie
ruszając się z miejsca zajęty obserwowaniem Kate.
- Niall pod prysznicem, Zayn
chyba na fajce, ale miał też do domu zadzwonić, a Liam jeszcze nie wrócił, wiec
obstawiam, że też na telefonie wisi – zaśmiał się Lou. – Pewnie szybko nie
przyjdzie.
- Może ci w czymś pomóc Kate? –
zapytałem w końcu, gdy zdałem sobie sprawę, że trochę tak głupio stać i się na
nią gapić.
- Mógłbyś zmienić Louisa, to będzie mógł iść pod prysznic – uśmiechnęła się.
- Ale ja już prawie kończę –
bronił się.
- Lepiej idź – zaśmiałem się i
udałem, że się duszę. – Najwyraźniej w kuchni kończy się świeże powietrze.
- Niech wam będzie – otrzepał dłonie i posłał mi ostrzegawczy uśmiech. – Ale masz być grzeczny.
- Nie martw się –
odpowiedziałem. – Przypilnuje jej.
- No właśnie tego się obawiam.
Kate zaśmiała się słodko, a ja
serio miałem wrażenie, że zrobiło się jaśniej i cieplej. „Co ona takiego ma w
sobie, ze sprawia iż wariuję?” zastanawiałem się obserwując przyjaciela
wychodzącego z kuchni. Posłał mi jeszcze jedno wymowne spojrzenie. „No przecież
nie jestem debilem” pomyślałem. Wiedziałem o co chodzi. Bał się bym czegoś nie
chlapnął. Ale ja zbyt się bałem poruszać ten temat. Dzisiaj mogę z czystym
sercem się przyznać, że jestem tchórzem. Tą trudną rozmowę zostawię innym.
- To co mam robić? – zapytałem
zajmując miejsce Louisa. – Co gotujemy?
- Calzone – uśmiechnęła się, a
mi od razu przed oczami stanęło pyszne danie. – Może być?
- Jeszcze się pytasz? – z ochotą
zabrałem się za wyrabianie ciasta. – Już jestem głodny na samą myśl.
Znów pracowałem z nią w kuchni i
kolejny raz nie mogłem wyjść z podziwu nad jej umiejętnościami. Poruszała się
pewniej niż ja. I nie ważne co robiła, cały czas miała uśmiech na twarzy. Gdy
przyszedł Niall jego też zagoniła do roboty i po chwili obaj cieszyliśmy się
jak idioci, że możemy dostąpić tego zaszczytu. Kilka razy zauważyłem poważne
spojrzenie przyjaciela posłane w jej kierunku. „Martwił się.” Pewnie myślał o
tym co ja... Po tym wieczorze wiele może się zmienić i to niekoniecznie tak
jakbyśmy sobie tego życzyli. Pracowaliśmy razem chyba z godzinę i Niall ani
razu nie wspomniał o tym, że jest głodny. „Niecodzienny widok” zaśmiałem się.
- Z czego się śmiejesz? –
zapytał wsuwając blachę do piekarnika.
- Z ciebie – odpowiedziałem
krótko, a widząc jego zdziwienie roześmiałem się jeszcze bardziej. – Już od
jakiegoś czasu nie słyszałem żebyś marudził, że jesteś głodny.
- Spadaj – zaśmiał się, a Kate
razem z nim. – Co teraz Katy?
- Już wszystko gotowe – oparła
się o szafkę obok niego. – Teraz tylko czekamy, aż się upiecze. Chociaż może
moglibyśmy trochę posprzątać. Mam wrażenie, że trochę mąki się rozsypało...
- Trochę – parsknąłem ze śmiechu.
– Jak zobaczyłem Louisa, to myślałem, że jakąś bitwę sobie urządziliście.
- To tym bardziej trzeba ogarnąć
– posłała mi jeden ze swoich uśmiechów, a ja od razu zacząłem sprzątać ze
stołu. „Co ona w sobie ma takiego?” kolejny raz zadałem sobie to pytanie.
Uczciwie muszę przyznać, że
chyba pierwszy raz tak dobrze się bawiłem sprzątając kuchnię. Razem z Niallem robiliśmy wszystko, żeby ją rozśmieszyć i szczerze mówiąc, nie było to trudne.
Kilka razy zesztywniała gdy jeden z nas objął ją z zaskoczenia, ale trwało to
dosłownie ułamek sekundy. I byłem z tego dumny jak cholera. Opowiadaliśmy jej
zabawne historyjki z życia zespołu i śmialiśmy się za każdym razem gdy mówiła
te swoje: „Niesamowite.” Wiem, że Lou ją kocha i kibicuję im z całego serca,
ale jedno jest pewne, ja też coś do niej czuję. „Uwielbiam ją.” Najzwyczajniej
w świecie stała się dla mnie kimś ważnym. Jeszcze nie wiem kim, ale mam
nadzieję, że przyjaciółką...
- A co wam tak wesoło? – Liam
wszedł do kuchni i usiadł przy stole. – Co robicie?
- Sprzątamy, nie widać? –
wycierałem akurat talerze i podawałem do Nialla, który układał je w szafce.
- No niby widać, ale nie
rozumiem co w tym takiego śmiesznego?
- Co ci będziemy tłumaczyć... –
blondyn uśmiechnął się do niego i obejmując Kate ramieniem głośno cmoknął ją w
policzek.
- Louis! – krzyknął Zayn, który
akurat stanął w drzwiach. – Lepiej się pośpiesz, bo Niall się do Kate dobiera!
Wszyscy zaśmialiśmy się głośno,
bo dało się słyszeć przytłumione groźby dochodzące z sypialni. Spojrzałem na
dziewczynę, która oblała się rumieńcem. „Była taka słodka, gdy tak stała
uśmiechając się zawstydzona.”
- Żal ci dupę ściska? – Niall
pokazał całe uzębienie w uśmiechu.
- No raczej – Zayn podszedł do
Kate i objął ją z drugiej strony. – Czy ja też mogę dostać buziaka?
Uśmiechnęła się do niego i
pokiwała głową czerwieniąc się jeszcze bardziej, a on pochylił się i pocałował
ją w policzek.
- Zostawiam was na chwilę, a wy
co robicie? – Lou stanął w progu opierając się o framugę. – Tacy z was
przyjaciele? Liam, jak mogłeś na to pozwolić?
- Czekałem na swoją kolej –
puścił do niego oczko, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
Nawet Kate się roześmiała. Gdy
tak stała między Niallem i Zaynem wyglądała na jeszcze drobniejszą... Nagle
rozległo się donośne burczenie w brzuchu. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę Horana,
który stał z szeroko otwartymi oczyma.
- To nie ja! – rzucił szybko
rozglądając się dookoła.
- To nie ja – powiedziałem
zdecydowanie. Nikt nie chciał się przyznać. – Wiecie, że mamy tu wykrywacz
kłamstw? Łatwo można się dowiedzieć, kto to był?
Roześmiałem się patrząc na Kate.
Jej oczy śmiały się do mnie. Gdy tak na nią patrzyłem znów obleciał mnie
strach. „Za chwilę możemy to zniszczyć...”
- Dobra, przyznaję się – odezwał
się Liam podnosząc ręce. – Nie wiem, co pieczecie, ale pachnie cudownie, a ja
umieram z głodu...
- Zaraz będzie gotowe –
uśmiechnęła się do niego. – Dostaniesz pierwszą porcję.
- Dlaczego on? – udałem
obrażonego. – Ja też jestem głodny. I pomagałem...
- Ale tam są cztery porcje –
powiedziała. Zauważyłem, że przytuliła Nialla i coś mu powiedziała, a on
wyszczerzył się jak głupi.
- To ja poczekam na drugą turę –
zgłosił się na ochotnika i już wiedziałem, że kryje się za tym coś więcej.
- Ty? – zdziwienie Zayna było
tak zabawne, że nie mogłem się powstrzymać, by nie wybuchnąć śmiechem. –
Dzwońcie po lekarza! On majaczy!
- Kate – odezwał się Liam
próbując opanować śmiech. – Nie wiem czy już ktoś ci mówił, ale Alex obiecała
dzisiaj przyjść po pracy.
- Niesamowite – ucieszyła się
dziewczyna, a my z Niallem wybuchnęliśmy śmiechem kolejny raz słysząc to słowo
z jej ust. Ale jeszcze śmieszniejsze były miny nic nie rozumiejących
przyjaciół.
- Kazała ci przekazać, że
zamawia dużą kawę – dodałem.
- Podobno będziesz wiedzieć co
to znaczy... – powiedział Lou.
- Ciekawe co może znaczyć stwierdzenie
„duża kawa”? – Zayn stukał się po brodzie udając, że się zastanawia.
- W tym przypadku – Kate posłała
mu prześliczny uśmiech – oznacza, że ma być duża, słodka, mocna, słodka, gorąca,
słodka i... mówiłam już że ma być słodka?
- Nie – zaśmiałem się.
- No to jeszcze słodka – dodała puszczając do mnie oczko.
- To ja też taką zamawiam –
powiedział Zayn. – Tylko żeby była słodka...
- Jejku – zaśmiała się
dziewczyna. – Tylko czy mi tych słodkości starczy?
Powygłupialiśmy się jeszcze
trochę, ale w końcu Kate stwierdziła, że starczy tego dobrego i zagoniła Liama
i Zayna do roboty, a nas wygoniła do salonu. W ten oto sposób sprytnie
wmanewrowała nas wszystkich w pomoc przy kolacji. „Ciekawe, kto będzie sprzątał
po?” śmiałem się w duchu rozwalając się w fotelu. Spojrzałem na Louisa, który
nie spuszczał wzroku z kuchennych drzwi. Już się nie śmiał. „Martwi się...”
Niall też nie wyglądał lepiej. Usiadł obok Lou na kanapie i objął go ramieniem.
„Zajął moje miejsce” pomyślałem, ale nie czułem zazdrości. Kate ich zbliżyła do
siebie. To co dzisiaj był gotowy zrobić zaskoczyło mnie chyba tak samo jak
innych. Nie wiem, co siedziało w głowie Horana, ale wcale bym się nie zdziwił,
gdyby był gotowy oddać za nią życie... Chociaż jakby tak bardziej się
zastanowić, to chyba znalazłoby się więcej chętnych.
- Boję się... – usłyszałem cichy
głos mojego najlepszego przyjaciela. – Normalnie jestem przerażony, że to
spieprzymy... – wskazał głową w stronę kuchni.
- Nic takiego się nie stanie – zapewniłem go, choć w środku sam trzęsłem się ze strachu. – Słyszysz to? – Zza
ściany dobiegł nas wesoły śmiech Kate... – To jest cud. Ty to sprawiłeś. Nikt
inny. My tylko ci pomagaliśmy – dodałem widząc, że chce mi przerwać. – Więc
jeśli komuś ma się coś udać, to tobie, a my tu będziemy, by cię wspierać. I mam
szczerą nadzieję, że jesteś pieprzonym cudotwórcą...
Rozległo się pukanie do drzwi.
Spojrzałem na zegarek i zacząłem się trząść ze strachu. „Boże, to już...”
Spojrzałem na nich. Nie mogłem się ruszyć. W końcu Niall poszedł otworzyć drzwi.
- No nareszcie – Alex wparowała
do środka razem ze wszystkimi kolorami tęczy na sobie. – Uśmiechnijcie się –
objęła smutnego blondyna. – Jeszcze nikt nie umarł.
- Ale ci humor dopisuje... –
odezwałem się i nie mogłem się nie uśmiechnąć. „Czy to w ogóle jest możliwe,
gdy się na nią patrzy?”
- Gdzie moja...
- Alex! – Kate przerwała pytanie
przyjaciółki i rzuciła się jej w ramiona.
- No i to się nazywa powitanie!
– roześmiała się. – Uczcie się od niej. Następnym razem chcę być tak witana...
Hej skarbie – pocałowała ją w czoło. – Wytrzymujesz jakoś z nimi?
- A co ma nie wytrzymywać –
zaśmiał się Zayn. – Grzeczni jesteśmy.
- Jasne – roześmiała się Alex. –
A ja mam na drugie Claudia Schiffer...
- Cześć Claudio – odezwał się
Liam i odebrał od niej płaszcz. – Rozgość się. Zaraz będzie kawa.
- Wypowiedziałeś właściwe
zaklęcie – pomachała ręką jakby trzymała w niej różdżkę.
- To my zaraz wracamy –
uśmiechnęła się do niej Kate. – Mam nadzieje, że jesteś głodna...
- Zawsze – roześmialiśmy się na
to stwierdzenie.
Alex usiadła obok mnie w fotelu,
a Niall wrócił na swoje miejsce obok Lou. Wpatrywaliśmy się w nią nic nie
mówiąc. Widziałem jak Louis zaciska dłonie starając się opanować ich drżenie.
- Dokonaliście cudu –
powiedziała cicho dziewczyna spoglądając na nas. – Ona naprawdę się śmiała...
Już tak dawno tego nie słyszałam...
- Cudownie to brzmi... – dodał
cicho Niall i uśmiechnął się smutno.
- To prawda – przytaknęła. –
Najpiękniejsza muzyka pod słońcem...
- Myślisz, że to się uda... –
odezwałem się w końcu. – Przekonać ją?
- Nie wiem, ale naprawdę mam
szczerą nadzieję, że tak – uśmiechnęła się do mnie. – Zaczynam wierzyć, że właśnie was potrzebowała na swojej drodze. Chociaż nie będę was kłamać. Jestem
przerażona... Te dziewczyny przed hotelem czekające każdego dnia... A pewnie
zazwyczaj jest dużo gorzej...
- To jest to, czego ja
najbardziej się obawiam – odezwał się Lou. – Fani są czasami nieobliczalni...
- Czasami to nawet nas
przerażają – zaśmiał się Niall.
- Kawa idzie – Liam przerwał nam
smutne rozważania stawiając przed nami parujące kubki. – I muszę dodać, że sam pomagałem.
- A ja? – Zayn postawił
pozostałe i wrócił do kuchni. – Kate! Liam mówi, że to on wszystko
przyszykował.
- Wcale tak nie powiedziałem! –
krzyknął siadając w fotelu. – On ściemnia! Zaczynam się zastanawiać, czy ona w
jakiejś restauracji nie pracowała – zwrócił sie do Alex. – Skąd zna tyle
przepisów? I tak wiele sposobów na zrobienie zwykłej kawy?
- Niesamowite, co? –
odpowiedziała dziewczyna, a słysząc to słowo razem z Niallem wybuchnęliśmy
śmiechem.
- Już wiem od kogo Kate
podłapała to słówko – śmiałem się.
- Kiedy udało się wam to zrobić?
– zapytał Zayn stawiając przed każdym smakowicie wyglądający pucharek.
Spojrzałem na niego zdziwiony.
Potem na Nialla. Widząc jego minę zrozumiałem, że nic o tym nie wiedział. Tylko
Louis uśmiechał się zadowolony.
- Wiedziałeś? – zapytałem.
- Tylko, że coś zrobiła –
uśmiechnął się. – Jak nas nie było...
- Macie coś przeciwko temu, żeby
deser był pierwszy? Na kolację trzeba jeszcze chwilę poczekać – Kate stała za
Zaynem z dwoma pucharkami w dłoniach.
- Zawsze uważałem, że ten kto
wymyślił, że deser musi być na końcu powinien sobie strzelić w łeb – zaśmiałem
się na wspomnienie sytuacji kiedy ostatnim razem tak pomyślałem.
Niall odsunął sie od Louisa
robiąc miejsce dla dziewczyny. Ona podeszła pewnym krokiem do kanapy i z pomącą
Lou usiadła podając mu pucharek. On sięgnął po łyżeczkę i wsunął ją w jej
palce. „Cudownie patrzeć jak się o siebie troszczą...” uśmiechnąłem się. Zauważyłem, że Alex przygląda się im ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Gdy
zobaczyła, że się jej przyglądam uśmiechnęła się do mnie i puściła oczko.
„Mówiłem już, że bardzo ją polubiłem?” Zajadaliśmy się deserem popijając kawę i
wesoło rozmawiając. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało normalnie... Ale
wszyscy czuli burzę, która zawisła w powietrzu... W pewnym momencie rozległo
się głośne burczenie w brzuchu i wszyscy o dziwo spojrzeliśmy na Liama.
- Tym razem to nie ja –
roześmiał się głośno i rozłożył ręce dla podkreślenia, że mówi prawdę. –
Szczerze.
- Głodny jestem – mruknął Horan
wzruszając ramionami, a wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
Tylko Kate objęła go ramieniem i szepnęła mu coś na ucho. Szeroki uśmiech rozjaśnił jego twarz. Zerwał się
z kanapy i pobiegł do kuchni prawie wyrywając drzwi. Po chwili usłyszeliśmy
stukanie szafkami i brzdęk talerzy. Oczywiście nie mogło też zabraknąć hałasu
upadającego na podłogę przedmiotu, po którym wszyscy ponownie wybuchnęliśmy śmiechem.
- On tak zawsze? – zapytała się
Alex ze łzami w oczach.
- Zazwyczaj częściej mu coś
upada – powiedział Liam, a jakby na potwierdzenie jego słów znów rozległ się dźwięk spadającego talerza. – Dokładnie...
Nabijaliśmy się z Nialla tak, że
też się popłakałem. Uspokoiliśmy się dopiero, gdy wrócił niosąc dwa
parujące talerze. Postawił jeden przed Alex, a drugi podał Kate. Po czym znów
zniknął w kuchni.
- Czy wy tu za dobrze nie macie?
– zapytała kolorowa dziewczyna. – Zaczynam żałować, że częściej nie wpadam na
posiłki.
- I masz czego – dodał Niall
stawiając kolejne porcje przede mną i Zaynem.
Po chwili wrócił z talerzami
Liama i Louisa. Gdy wrócił ze swoim, aż otworzyłem oczy ze zdumienia, a Kate
najzwyczajniej w świecie zachichotała. Wszyscy gapiliśmy się na porcję Horana
nie wierząc własnym oczom.
- Co to jest? – wykrztusiłem
wreszcie.
- Nagroda za to, że się z wami
drugim śniadaniem podzieliłem – odpowiedział poważnie Niall i zajął się
jedzeniem. Zupełnie jakby nie widział, w jakim jesteśmy szoku.
- Dasz radę to zjeść? – zapytał
Zayn kręcąc głową z niedowierzania. – Ta porcja jest większa od tego talerza...
- Nie miałem większego... –
powiedział blondyn z pełnymi ustami wywołując u nas kolejny atak śmiechu i
wciąż nie wiedział, o co chodzi.
- Ty mu takiego giganta
zrobiłaś? – zapytał Lou.
- Katy mi pokazała jak się robi
i powiedziała, że w nagrodę mogę sobie sam przygotować... Nieźle co? Prawie
jakbym umiał gotować – cieszył się jak dziecko.
Nagle Alex wybuchnęła takim
śmiechem, że musiała odstawić talerz, bo istniało ryzyko, że jej porcja
skończyłaby na podłodze. A że u nas takie sytuacje są bardzo zaraźliwe po
chwili wszyscy zwijaliśmy się ze śmiechu i tylko Niall zajęty pochłanianiem
swojej porcji nie wiedział o co chodzi i co chwile się pytał z czego się
śmiejemy. Nie pomagało to się uspokoić. „Za kilka minut wszystko miało się zmienić...”
Mam nadzieję, że nie przerazi was długość tego rozdziału. Planowo miały to być dwa oddzielne, ale wczoraj wieczorem ktoś sprawił, że zmieniłam zdanie... Dziękuję za wszystkie cudowne słowa :)
OdpowiedzUsuńCałuję
Kocham To!!! NAwet jeszcze nie przeczytałam a już komentuje.. ale nie martw się po przeczytaniu również skomentuję !
OdpowiedzUsuńHaha :D Fajnie :)
UsuńChciałam skomentować, ale nie, po prostu muszę to przeczytać jeszcze raz <3
OdpowiedzUsuńDobra, spróbuję teraz jakoś skomentować;d
UsuńPo pierwsze i chyba najważniejsze: to jest zdecydowanie moja ulubiona część jak do tej pory. I ani trochę nie przestraszyła mnie jej długość, bo w gruncie rzeczy pochłaniałam każde kolejne zdanie jak nałogowiec, więc nawet nie zwróciłam na to większej uwagi. Podejrzewam, że na tych dwóch razach się nie skończy i jak tylko skomentuję to zabiorę się od nowa za czytanie. Absolutnie fenomenalne!
Dobra, wcześniej zachwycałam się Harrym, ale dzisiaj... Niall <333333333 Jestem totalnie rozwalona po tym jak się zachował i że to właśnie on podjął taką, a nie inną decyzję. Kurcze, z każdym kolejnym wypowiedzianym przez niego słowem aż nabierałam ochoty żeby go przytulić! Takie są właśnie skutki Twojej twórczości ;).
Tak czy inaczej, pierwsza z tych trudnych rozmów już za nami. Niemal wstrzymywałam oddech za każdym razem jak Paul się odzywał. I tutaj po prostu muszę dodać, że Liam jednak też rządzi. Naprawdę, miano 'Daddy' pasuje do niego jak ulał. Dobra robota, chłopie!
- A mam inne wyjście? – Paul próbował się uśmiechnąć, ale widać było, że daleko mu do wesołości.
Kurcze, dużo nie brakowało, a sama zaczęłabym skakać z radości podobnie jak pozostali. Ograniczyłam się tylko do mega wielkiego uśmiechu, co moi sąsiedzi przyjęli raczej z wielką ulgą;d.
Ale jeeeny, zapomniałam o jeszcze jednym ważnym momencie!
- Ufam ci... Proszę nie skrzywdź mnie...
Biedny, cudowny, kochany Lou w końcu doczekał się jeszcze większego przełomu w jego relacjach z Kate! Czekałam z niecierpliwością przez wszystkie dotychczasowe części na przełamanie w tym stylu i ani trochę się nie zawiodłam! I zupełnie nie wiem jakim cudem to się dzieje, ale naprawdę podoba mi się to, że między nimi wszystko dzieje się tak powoli. To tylko sprawia, że o wiele bardziej mogę sobie wyobrazić, jak cudowne uczucie się między nimi buduje. Całkowicie od podstaw. Fenomenalna sprawa!
Teraz Zayn. Po cichu cały czas podejrzewałam, że to co on czuje do Kate to nie będzie tylko przyjaźń, ale zdecydowanie coś więcej i z każdym kolejnym fragmentem tylko utwierdzam się w tym przekonaniu. Albo swoim zakręconym umysłem coś opacznie interpretuje. Jeśli jednak okaże się, że mam rację to już mi się robi przykro na myśl o tym, przez co będzie przechodził... Kurcze, to już drugi z tej piątki, którą koniecznie chciałabym mocno przytulić! W sumie nie, trzecia, bo Lou to już chyba wiadoma sprawa, prawda.? ;d
No i w końcu dochodzimy do ostatniej najważniejszej sprawy. Rozmowa z Kate całkowicie mnie elektryzuje i sprawia, że przez moją głowę przelatują wszelakie wizje odnośnie tej sytuacji. To na pewno nie będzie prosta sprawa i w sumie, ani trochę się nie zdziwię, jeśli Kate, delikatnie mówiąc, będzie miała jakieś obiekcje. Po tym co przeszła to będzie całkowicie naturalna sprawa.
Oby jednak tak jak wcześniej sama powiedziała, po raz kolejny zaufała Lou i cała sprawa zakończy się happy endem. W sumie, nie wyobrażam sobie innego scenariusza O_O
Część 27 trafia do mojego Top 5 wśród wszystkich notek ze wszystkich opowiadań jakie do tej pory czytałam. I podejrzewam, że zadomowi się tam na dłuuuższy czas ;)
Matko i jak tu teraz wytrzymać do 28.? O___O To będą chyba najdłuższe dni w całym moim życiu...
Uwielbiam Cię, poważnie! <3333
Jestem całkowicie rozbita, rozczulona i obudziły się we mnie instynkty ochronne wobec osób trzecich;d
Ściskam, całuje i dziękuję!
Weny, weny, weny!
xxxx <33333
O kurcze! Po takim komentarzu ja najnormalniej w świecie nie wiem, co powiedzieć... Ostatnio dość często mi się to zdarza ;) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i ta jego długość... No, że cię nie odstraszyła. Boziu! Ty nawet przeczytałaś DWA (!!) razy!
UsuńCoś mi się widzi, że "Lou ise" miała dobry pomysł namawiając mnie na tak długi rozdział :) A miałam go podzielić tak, by decyzja Paula była dopiero w kolejnym...
Po prostu szczerzę się jak głupia, gdy czytam, że ktoś pokochał moich bohaterów tak jak ja :) I dziękuję ci za to, że mnie nie pospieszasz jeśli chodzi o budowanie uczuć między Kate i Lou... Tak strasznie zależało mi by pokazać, jak rodzi się takie uczucie w skrzywdzonej dziewczynie... Mam nadzieję, że mi się to uda...
Ja też cie uwielbiam :) A ten komentarz... Dzieło sztuki :)
Oh, no i w końcu ktoś przyznał, że miewam dobre pomysły.! :). I bardzo się cieszę, że Niall tak dobrze zaczyna oddziaływać na Ciebie, nikoxd ;)
UsuńWłaśnie fakt, że wszystko dzieje się w takim tempie jest po prostu magiczny! To nie jest taka standardowa miłosna historyjka, gdzie bohaterowie jednego dnia się poznają, a dwa dni później wyznają sobie miłość. Między innymi dlatego tak bardzo uwielbiam to, co tworzysz ;d. Lou ise, akurat ten pomysł był genialny xD Kombinuj więcej razy, bo na dobre nam to wychodzi ;d a Niall, naprawdę, rozbił mnie na mikroelementy <3 już nigdy nie spojrzę na niego tak jak do tej pory ;d
UsuńHey.
OdpowiedzUsuńLiczyłam,że rozmowa z Kate będzie w tym rozdziale.Będę musiała poczekać.
Gdy chłopaki szli do Paula powtarzałam sobie "że się zgodzi"...czytając tą sytuację czułam wszystkie emocje Lou,Nialla,Zayna,Hazzy i Liama. Bałam się,reakcji Paula na propozycję chłopaków. Nie ukrywam,że zdziwiło mnie zachowanie Nialla,cholernie się wzruszyłam przy jego słowach na temat Kate.
Lou w końcu powiedział głośno,że KOCHA Kate.Moja radość była niedopisania.Jednocześnie śmiałam się i płakałam. Przy końcówce nie wyrabiałam ze śmiechu,ale co się dziwić przecież to one direction.
Czekałam na ten rozdział od niedzieli. Muszę Ci powiedzieć,że twoje opowiadanie daje mi dużo radości.Czytając,tak na prawdę zmyśloną przez Ciebie historie,uświadamiam sobie jakie ja mam w życiu szczęście. Czasami złoszczę się bez powodu,kiedy przypominam sobie co spotkało Kate,chcę mi się płakać z tego,że czasami nie potrafię docenić tego co mam. Twoje opowiadanie daje dużo do myślenia. Uwielbiam do niego wracać i czytać wszystko od początku.
Co długości rozdziału,jak dla mnie możesz pisać dłuższe. Czytając mam wrażenie,że jest króciutki. Podziękuj temu ktosiowi,że sprawił że dodałaś taki jeden cudowny rozdział.
Wiem,że się powtarzam,ale piszesz jak zawodowa pisarka. Świetnie opisujesz zaistniałe sytuacje i uczucia bohaterów. Masz wielki talent.
Kocham,Kocham,Kocham,Kocham...
Czekam na kolejny rewelacyjny długaśny rozdział.
P.S.Kiedy będzie nowy?
Pozdrawiam
Kasia :)
Dwie trudne rozmowy w jednym rozdziale, to zdecydowanie byłoby dla mnie za wiele do ogarnięcia ;) Ale postaram się w następnym...
UsuńNawet nie wiesz jaka to radość dla mnie wiedzieć, że moje opowiadanie coś znaczy... Za każdym razem, gdy czytam, że daje ono do myślenia... WOW! Po prostu brak mi słów... Ja też często nie doceniam tego co mam, ale na szczęście szybko mi to przechodzi... Za dużo cierpień dookoła, bym mogła je zignorować...
Jestem pewna, że ten KTOŚ odnajdzie podziękowania dla siebie w twoim komentarzu :)
Dziękuję za te cudowne komplementy. Jest piąta rano :) I mam dzięki nim zdecydowanie dobry humor :)
A nowy rozdział? Myślę, że dam radę do niedzieli... Postaram się, ale nie obiecuję, bo nie chcę złamać słowa, gdyby się nie udało...
Ściskam xx
Ohhhhhh. Cieszę się, że mogłam mieć swój malutki udział w tym wszystkim :). Chociaż nie uważam, żeby się należały jakiekolwiek podziękowania w tej kwestii, bowiem działałam czysto egoistycznie, nie chcąc zwyczajnie dłużej czekać na rozwój akcji. Ale mimo to miło mi się zrobiło, oj bardzo miło :).
UsuńJeeeeeeeeeeeeest! W końcu jest. Nie mogłam się go doczekać!! Tak się cieszę, że go dodałaś! Za każdym razem, gdy widzę, że jest nowy rozdział to ciesze się jak głupia zanim zacznę go czytać, a kiedy go kończę, jestem smutna, że znowu muszę czekać, przynajmniej 3 dni. Co do rozdziału: jest wspaniały. Uwielbiam kiedy w opowiadaniu wszystko jest tak dokładnie opisane... W taki sposób, że mogę wszystko dokładnie sobie wyobrażać. Nie wiem czemu tak mam, może dlatego, że w przyszłości chciałabym zostać reżyserem? :P Wracając do tematu; w twoim opowiadaniu właśnie tak jest. Każdą scenę wyobrażam sobie na 1000 sposobów wybierając ten najlepszy, najciekawszy według mnie. Jest wiele blogów w którym takie wyobrażenie nie jest możliwe, ale u Ciebie; jak najbardziej. Bardzo się cieszę, że zaczęłaś prowadzić bloga, ponieważ dostarczasz nim wiele radości czytelnikom, których masz bardzo wielu. Jeszcze chyba nie natrafiłam na negatywny komentarz, który znalazł się by na twoim blogu. masz po prostu zbyt duży dar do pisania, by komuś się to nie podobało. I od razu mówię, że jak wydasz już książkę w niedalekiej przyszłości to dasz znać bo chętnie ją kupię. Może nawet zatrudnisz mnie jako reżysera do filmu, który nagrany zostałby na pewno, po wspaniałe książki są inscenizowane. Może nawet to opowiadanie doczeka się kiedyś ekranizacji?! Ja to w pełni popieram i zapewniam, że byłby to mój ulubiony film, oczywiście z One Direction w roli głównej. ;D Tu przepraszam jeszcze za brak składu w tym komentarzu, bo skaczę z tematu na temat i nie mogę się określić co chwalić! Jednakże mam do Ciebie pytanie: Czy planujesz w najbliższych rozdziałach jakieś mocne wydarzenie? Nie chodzi mi o to, że wieje tu nudą, ale brakuje mi takich rozdziałów jak na przykład 18-sty. Nie chciałabym też jakiejś krzywdy Kate, nie bierzcie mnie za sadyste, ale po prostu zastanawiam się jak to dalej będzie... Być może następny rozdział przyniesie mi tu jakąś odpowiedź, ale nie wiem. Noo i jeszcze co do długości rozdziału: SUUPEER! Uwielbiam kiedy rozdziały są długie, zwłaszcza w twoim wykonaniu, gdyż nie są one zawiłe, a jednak dostarczają tyle emocji. Także moim zdaniem, a raczej rozkazem; nie waż się skracać długości rozdziałów! mam nadzieję, że wyraziłam się jasno. ;D A więc kończę już tą dziwną wypowiedź i przepraszam, że czytasz te bzdury (o ile je czytasz^^). Pozdrawiam. No i jeszcze: kiedy następny rozdział? ;D
OdpowiedzUsuńCzy czytam? Zawsze! I to najczęściej po kilka razy szczerząc się przy tym jak głupia ;) Wspaniały komentarz i teraz pewnie moja odpowiedź będzie chaotyczna, bo tyle mym chciała...
UsuńA więc nie tylko ja lubię stać po drugiej stronie obiektywu... Z tym, że ja wybrałam aparat. Reżyser. Jak to dumnie brzmi. Życzę ci, by to się spełniło. Nigdy nie rezygnuj...
WOW! Twój komentarz... Książka. Ekranizacja. Film. Inscenizacja. Każdym z tych słów sprawiłaś, że przez następne pół godziny leżałam z zamkniętymi oczami i marzyłam... A potem zasnęłam i miałam cudowny sen... Aż mi się chciało dziś wstać do pracy, a to nie zdarza się często ;) Dziękuję ci za te wszystkie wspaniałe słowa pod adresem mojego bloga i moim... Dziękuję :)
Co do pytań... Krwawy rozdział osiemnasty... Nie wiem ile mogę zdradzić, by nie powiedzieć za dużo ;) Może w takim zarysie tylko. Był lekarz, więc Kate zdrowieje. Mocna scena? Może z Louisem, ale nie krwawa ;D Wspomnienia Kate, a raczej przebłyski tego co... Będzie też dużo więcej Kate i Lou i tego co się rodzi między nimi... A no i oczywiście decyzja dziewczyny, która doprowadzi do kolejnych poważnych rozmów... Nie wiem, czy odpowiedziałam ci na twoje pytanie... Mam wrażenia, że jakieś wielki misze-masz z tego wyszedł.
Emocje... Tym słowem zawsze sprawisz, że się cieszę jak głupia ;) Bo przecież o nie właśnie chodzi... A następny rozdział? Postaram się do niedzieli zdążyć.
Dziękuję ci za ten cudowny komentarz i za to, że ten dzień zaczął się idealnie...
Ściskam xx
Cuuudooo cuuuudooo!!!! Czekam czekam <3
OdpowiedzUsuńJulka :)
Cieszę się, że ci się spodobał rozdział :)
UsuńRozdział wspaniały. Jest długi ale.na pewno nie możnatego potraktować jako minusa. Jak dla mnie mogłyby być takie zawsze.
OdpowiedzUsuńTe uczucia Louisa wobez Kate i to co wyszeptała w nocy...awwwww.. To bylo takie słodkie. Cudowne.
Kiedy chłopacy rozmawiali z Paulem denerwowałam się równie mocno jak oni. Normalnie tak się wczułam jakbym była jednym z nich. Zaimponowała mi postawa Louisa i Nialla. Dla Kate gotowi byli odejść z zespołu i zostać z nią. Ojjj Louis czego się nie robi dla prawdziwej miłości ?? Wzruszył mnue moment kiedy Niall tak ślicznie opisywał jaka Kate jest dla nich ważne. To takie słodkie z jego strony. Musiał ją naprawdę polubić. Chociaż wydaje mi się że on czuje do niej coś wiecej. Jeśli to prawda to Lou i nie bedzie zachwycony. Cały czas mam nadzieję że nastąpi ta scena pocałunku Kate i Louisa. Tak bardzo pragnę.ich szczęścia. Awwwww.... Na samą myśl że mogliby być razem ażmi się tak przyjemnie na sercu robi :D
Kolejny raz podziękuję ci za uczynienie mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i we wszechświecie. Po tak okropnym dniu jak dzisiaj twoje opowiadanie zadziałało jak balsam na moją duszę i serce.
Całuję, kocham i pozdrawiam.
Cieszę się, że długość rozdziału cię nie odstraszyła ;) A te słowa Kate gdy zasypiała, to taki mały-duży przełom i coraz bliżej do wyczekiwanego pocałunku...
UsuńMasz rację co do uczuć Nialla. On czuje do niej zdecydowanie więcej, ale (o ile nic mi nie strzeli do głowy) będzie ona dla niego siostrą i przyjaciółką, a nie ukochaną... To był jego moment, w którym mógł pokazać, że ją kocha. A przynajmniej tak to wygląda w mojej głowie ;)
Coś mi się wydaje, że będziesz się musiała podzielić tytułem najszczęśliwszego człowieka, bo twój komentarz sprawił, że podobnie się czuję :) Dziękuję xx
Brak mi słów... Siedzę, no prawię leżę i nie wiem co napisać... Wszystkie rozdziały są świetne ale ten wymiata. Początek genialny te wewnętrzne odczucia Kate i Lou - mistrzostwo. Czytając perspektywę Kate czułam się tak jakbym sama leżała w ramionach Lou (marzenia)
OdpowiedzUsuńZauważyłam że najlepsze sceny zawsze mają miejsce w kuchni, takie centrum rozrywki :)
A mój ulubiony moment:
" - Louis! – krzyknął Zayn, który akurat stanął w drzwiach. – Lepiej się pośpiesz, bo Niall się do Kate dobiera!
Wszyscy zaśmialiśmy się głośno, bo dało się słyszeć przytłumione groźby dochodzące z sypialni. Spojrzałem na dziewczynę, która oblała się rumieńcem. „Była taka słodka, gdy tak stała uśmiechając się zawstydzona.”
- Żal ci dupę ściska? – Niall pokazał całe uzębienie w uśmiechu.
- No raczej – Zayn podszedł do Kate i objął ją z drugiej strony. – Czy ja też mogę dostać buziaka?"
Śmiałam się jak "głupi do sera."
I oczywiście jak zawodowy pisarz przerwałaś w takim momencie, że mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się jeszcze przed świętami bo inaczej Święta zmarnowane :)
No i najważniejsze długość rozdziału nie jest minusem, to OGROMNY PLUS :)Dla mnie każdy może być taki długi.
Kuchnia jako centrum rozrywki? Zauważyłaś... Taki mój pomysł... Skoro Kate uwielbia gotować, to w tym miejscu czuje się lepiej, a i niezdarność chłopaków (Niall!!) pozwoliła jej się tam pewniej poczuć... Plus - Alex zawsze ma rację ;)
UsuńJa też lubię ten fragment, zwłaszcza jak Liam mówi, że czeka na swoją kolej ;)
A to ostatnie zdanie dopisałam dosłownie sekundę przed wstawieniem rozdziału. Wcześniej go nie było ;) To tak w celu budowania napięcia :)
Jeśli chodzi o nowy rozdział, to naprawdę postaram się dodać go najpóźniej w niedzielę...
Dziękuję za cudowny komentarz...
Pozdrawiam xx
Byłoby super gdyby rozdział został dodany w niedzielę ale zdaję sobie sprawę że Święta idą, a moja mama już się postarała, abym miała co robić. Też będę miała centrum rozrywki w kuchni tylko bez One Direction :) Chociaż patrząc na ich poczynania w tym pomieszczeniu to i może dobrze :)
UsuńGdyby nie udało mi się tu zajrzeć przed Świętami (choć wątpię w to :) to życzę Ci Wesołych Świat, dalszej tak wspaniałej weny i milion pomysłów .....
Zawsze możesz sobie puścić zamiast kolęd coś od chłopaków i będzie kuchnia z 1D ;) Ale bez rozbitych talerzy.
UsuńDziękuję. Tobie też życzę Wesołych Świąt :)
Miałam taki boski długi komentarz i jak wcisnęłam "opublikuj to mi Internet zmulił i cos nie wyszło skutkiem czego mój komentarz zniknął. Nie wiem czy go odtworzę ale postaram się. Szło to mniej więcej tak: "Obiecałam że skomentuję po przeczytaniu, a więc zaczynam. Twoje opowiadanie jest niesamowite." Nie goge sobie rzymomnieć jak to sżło dalej, a więc troche pozmieniam... Czytając ten rozdział czułam wszystkie emocje które tu opisałaś (Nie tylko tu, bo potafię się wczuć się w sytuacje z każdego rozdzału). To co opisujesz jest tak realistyczne, że aż wydaje mi się namacalne (kiedy opisywałaś jak Lou zobaczył rany Kate we wcześniejszym rozdziale płakałam) Uzalezniłam się od tej historii i czekam na więcej. Masz talent dziewczyno !... Nie wyszło mi to tak jak za pierwszym razem ale mam nadzieję, że zrozumiałaś sens mojego przekazu ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://angel-of-beauty-by-amy.blogspot.com/
Sory za te wszystkie błędy ale strasznie senna już jestem :)
UsuńDziękuję ci bardzo, ze pomimo zmęczenia chciało ci się jeszcze czytać taki długi rozdział i jeszcze skomentować. Najważniejsze, co chciałam osiągnąć tym opowiadaniem, to wzbudzać emocje... I gdy piszesz mi, że poczułaś to wszystko o czym czytałaś wiem, że mi się udało i jestem szczęśliwa... Nie powiem też, że nie cieszy mnie twoje uzależnienie ;) Jeszcze raz dziękuję za te cudowne słowa, a z zaproszenia oczywiście skorzystam :)
UsuńCałuję xx
normalnie jesteś moim mistrzem. jesteś niesamowita. <3
OdpowiedzUsuńK.
Dziękuję :) To dla mnie zaszczyt ;)
Usuńhmm.. czy to, że to są 2 rozdziały, znaczy, że nie będzie następnego przed świętami? x.x no ja przecież zwariuję. Będziesz odpowiedzialna za odwiedzanie mnie w szpitalu!! :P :D ..psychiatrycznym xD
OdpowiedzUsuńno bo ja muszę wiedzieć jak ona zareagowała.. wiem, że się dowiem, ale tak się nie robi, no nie czeka się, bo się zwariuje xD hahah co ja plotę..
Jejku.. a ja się tak martwiłam, a ona była w salonie! .. chociaż może nasz zakochaniec się bardziej przejął :D
HHAHAHAHAHA Tomlinson i jego niewyparzony pysk "Chodźmy do łóżka" LOL jest niesamowity XD HAHAHAHAH
ooocchh.. i na moje życzenie było z perspektywy Katy hahaha dziękuję (nawet jeśli nie miałam z tym nic wspólnego)
"Ufaj mu" <- wtedy moje emocje eksplodowały i nie wiedziałam, czy mam ryczeć (a może to robiłam?) czy się cieszyć jak głupia (co robiłam odkąd tylko ją znalazł). Wyszło gdzieś po środku bo łzy miałam w oczach i pewnie wyglądałam jak umysłowo chora przyciskając rękę do ust starając się nie piszczeć za głośno.
"- Ufam ci... Proszę nie skrzywdź mnie..." No czy ty chcesz mnie zabić?! O boże boże boże jejku jejkuu!!!
*_________________________________________________*
omnomnom
Louis, jest tak uroczy, że aż nierealny :D Idealny! <33 też takiego chcęę!!! to jak oni do siebie pasują, jak on sie o nią troszczy i jak ona ufa tylko jemu tam. O Boże *.* umieram od nadmiaru emocji
hahahahhahaa i Lou jest geniuszem.. no bo po co brać zwykły lód jak można wziąć ten dobry i go jeść przy okazji? :D good idea Lou! <3
LIAM!! TRZYMAJ SIĘ DANIELLE!!! XD już wystarczy, że Niall cos nie tego..
HAHHAHAHAHA kochany głodomór.. Uroczy jak cholera. kurde tylko poczuje i może przejść przez ocean do Katy <33 aż lunatykuje.. miałaś genialny pomysł xD hahaha znaczy Liam..
omnomnomnom Lanielle *O* kocham ich są idealni.
"Aż mnie skręcało gdy ją przytulał. „I sam nie wiem kurwa dlaczego...”" tutaj normalnie poczułam, że zarówno Zayn, jak i Niall się zakochali w niej tak na serio.. no ale.. wszyscy ją kochają. nie da się jej nie kochać.. nawet my ją kochamy. Ale z tą zazdrością to mnie przeraził. I Niall i ta jego mina. O.o Boziuu
„To może być koniec” ..po tych słowach sama sobie to uświadomiłam i tak mnie jakoś strach obleciał i mi się gorąco zrobiło, jakbym zemdleć miała. To by było straszne. no ale przecież musiał się zgodzić bo.. bo musiał.. no musiał i tyle!
później mi się płakać chciało.. Zayn.. <33
ZGODZIL SIĘ ZGODZIŁ SIĘ ZGOODZIŁ SIĘĘ!!!! <333333:3 ^.^ HURRA!!!! :D IDZIEMY ŚWIĘTOWAĆ! no dobra ale jeszcze trudniejsza część..
Ale mnie Niall przeraził O.o Boże kochany głodomór nie wytrzyma bez Katy. Zostałby.. dla Lou, dla niej, och no on jest niesamowity i kochaany!!!! Boże KTOS JESZCZE POTRZEBUJE TAK BARDZO HORAN HUG JAK JA???!!
och.. nawet jak ją przekonają to to będzie awykonalne.. nie wiem czy dadzą radę... ona jest przerażona wszystkim.. a tam będą dziesiątki tysięcy fanów.. wszędzie! ojoj.. :< dlatego ja już nie mogę czekać i muszę poznać ciąg daalszy!!!!!!!!!!!!
jestem team #JoshDavine! xD jest świetny hehehe :D
ooo i mają Zmierzch do oglądania!!! <3333 fajnie! :D ciekawe co powie lol
"- Kochanie! Wróciłem!"... "No co? Zawsze chciałem to powiedzieć." Kocham tego idiote :DD KOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!! ale z tego wybuchłam śmiechem :D zaraz.. to Liam czy Harry? :O Haarry! XD
"Brązowa?" Hazza kretynie xd Boże. no.. ok.
Usuń"„No przecież nie jestem debilem”" Noo Hazza..eh.
kolejeczka do policzka Kate ^.^ uroczo.. haha zazdrosny Lou <3
Ziam! <33 *O* są uroczy hahaha :D
HARRY!! TY WEŹ SIĘ NIE PRZYSTAWIAJ DO ALEX TYLKO DO GARÓW KURDE!!!!!!
mówiłam już że kocham głodomora? nie? to mówię!!!! .. mówiłam? a to mogę jeszcze raz :D
ja bym prosiła teraz pocałunek!!!!! xD chociaż niewielki.. omnomnom. wtedy to już chyba umrę ze szczęścia.. o niczym nie myślę tylko o tym blogu. kumpela ma mnie dość bo tylka "AAAAaaa dzisiaj nowy rozdział!!!" xD hahaha
tak strasznie się boję tego następnego. co powie, jak zareaguje, co będzie dalej jesli tak? a jeśli nie? ojoj :<< wykończę się po prostu!!!
Rozdział faktycznie baardzo długi, ale powiem Ci że takie są najlepsze! :D chociaż trudno się komentuje xDD
podziwiam Cię! :D Twój talent i poświęcenie włożone w tego bloga.. widać, że kochasz go tak jak my (na pewno bardziej..a może nie) i to bardzo dobrze, bo wiem, że nas nie opuścisz! :D Kocham Cię po prostu!!! Kocham! :D i wszystkich Twoich wspaniałych bohaterów! Są cudowni! :D Czekam na następny! :))
Weny!! <33
Myślę (jestem prawie pewna), że będzie rozdział w niedzielę. Chociaż wydaje mi się, że będziesz miała ciekawsze rzeczy do robienia niż czytanie mojego opowiadania... W końcu to święta!
UsuńPowiem ci, ze teraz będzie więcej z perspektywy Kate i Louisa. Chcę pokazać to uczucie...
Co ja mogę powiedzieć oprócz tego, że wszyscy ją pokochali... Ze mną na czele. Wszystkiego ci nie powiem, ale muszę jedno - Niall chciał odejść z zespołu dla niej i Louisa. Dla nich. Nie dla niej...
A tajemniczy Zayn... Niech póki co taki pozostanie :)
Dziękuję ci za ten wspaniały komentarz. Cieszyłam się czytając go jak jakaś wariatka i szczerzyłam się do wszystkich dookoła. Ale sprawiłaś mi nim wielką radość. Pozdrów koleżankę :) Mam nadzieję, że jeszcze długo nie będzie miała ciebie dość.
A i za ten cudowny komentarz coś ci zdradzę... Twoja prośba... Tylko proszę nie umieraj ;) Nawet jeśli miałoby to być ze szczęścia. Bo kto mi potem napiszę, czy mu się podobało?
Całuję xx
O Rany Boskie Rany Boskie Rany Boskie!!!! *.*
Usuńi chyba nie ma nic ważniejszego do roboty niż czytanie Twojego bloga.. nawet sen.. dodałam tylko komentarz następnego dnia bo po przeczytaniu nie mogłam nic z tych emocji i przeczytałam go 2 raz następnego dnia :D :> Więc ja już padam i nie mogę się doczekać tego następnego.. tego Czegoś oooojeejj!!! *O* nie no ja chyba coś wezmę na uspokojenie bo się cieszę jak głupia xD
Ale cię energia rozpiera przed świętami ;) W domu muszą to wykorzystywać :D Polecam melisę ;) I zdecydowanie postaw sen na pierwszym miejscu...
Usuńooj tak -,- wszyscy mnie do wszystkiego zaganiają ;d od południa nic tylko coś robię (no dobra.. z przerwami ;D)
Usuńdziękuję za radę ;D haha
i naprawdę nie ma nic przyjemniejszego od czytania Twojego bloga, więc czekam jutro (mam nadzieję) na nowy rozdział :D <333
O jejku ten rozdział jest cudowny. Paul się zgodził, pozostaje tylko kwestia tego czy z Kate pójdzie tak łatwo. Myślę, że Louis ją przekona i że plan się powiedzie. Mam nadzieję, że Kate już zawsze będzie taka radosna i szczęśliwa jak teraz. Za każdym razem jak czytam kolejny rozdział to łza mi się kręci w oku. Piszesz idealnie, słowem wzbudzasz takie emocje.... Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału wiesz? jak zareaguje Kate, jakich argumentów użyje Louis, a może to miłość jest wystarczająco mocnym argumentem, i poprzez wyznanie swojego uczucia Kate zgodzi się jechać z nimi. Tyle pytań bez odpowiedzi, ale myślę, że szybko rozwiejesz moje wątpliwości i odpowiesz na pytania. Kocham Cię Kate:* Pozdrawiam Milenka:*
OdpowiedzUsuńJejku! Strasznie się cieszę, że ci się spodobał ten rozdział :)
UsuńMam taki niecny plan, by napisać kilka lżejszych rozdziałów. Szkoda tylko, ze gdy ja coś planuję, to najczęściej nic z tego nie wychodzi ;)
Mam nadzieję, że najpóźniej w niedzielę znajdziesz odpowiedzi :)
Też cię kocham :*
Prosiłaś bym dała znać kiedy będzie nowy rozdział na www.love-and-other-drug.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWłaśnie się pojawił ;) Zapraszam i miłego czytania życzę ;)
Dziękuję :)
UsuńCudo ! Wszystko zaczyna się układać jednak martwi mnie ta rozmowa. Mam nadzieję że Kate się zgodzi. Dodawaj szybko kolejny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mila.
Dziękuję :) A kolejny rozdział postaram się dodać najpóźniej w niedzielę :)
UsuńNo tak, mówiąc nieskromnie, niby przyczyniłam się do zmiany decyzji o długości, ale gdyby nie ja i moje paplanie, raczyłabym swoją wyobraźnię tym rozdziałem już dzień wcześniej. A teraz siedzę, mając szczytny cel dokończenia prezentacji na angielski pod chwytnym tytułem "Dookoła Londynu z One Direction", a nadrabiam powinności w komentowaniu. Bo przeczytałam wczoraj... O 2:00 nad ranem, ale warto było.! :).
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej wiem, że Kate ufa Lou, a to idzie w dobrym kierunku do wielkiej miłości :). Chociaż... czyż ona się już nie zrodziła.? Kate definitywnie uważa Louisa za kogoś, przy kim czuje się bezpiecznie, jak nigdy dotąd. Te jej myśli, gdy wtulała się w Lou... Oh, aż się wzruszyłam.!
I wzruszenie pogłębiło się tylko, gdy czytałam rozmowę z Paulem. Fakt, mi niewiele trzeba do łez, ale jednak... coś musi chwycić mnie za serce. I Ty moje ukradłaś. Właśnie tym opowiadaniem i jej główną bohaterką.
Bo też ją kocham. Z całego serca. Gdybym mogła, obroniłabym ją własnym ciałem przed ewentualnymi zagrożeniami. I mam wielką ochotę zabić każdego, kto chociażby podniesie na nią głos. Cóż, nie da się ukryć, poprzez jej trudną przeszłość bardzo zżyłam się z Kate i wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że po tym wszystkim może zachować taką pozytywność.
Chociaż... Wiem, to zasługa Lou :).
To fantastyczne jak jego osoba sprawiła, że Kate otworzyła się, nabrała pewności, wreszcie komuś zaufała. I... zakochała się :). Ohhh, nawet nie wiesz jak mnie cieszy sama myśl o tym, że jej serce jest sensownie zajęte przez tego uroczo beztroskiego chłopaka :). Tylko... no, nie mogę się doczekać tego pierwszego pocałunku :).
A co do rozmowy... nie powiem, zdziwiła mnie postawa Nialla. Wiem, że kocha Kate, jak my wszyscy, ale jednak... no, zaskoczył mnie. Nie wiem czy nawet do końca pozytywnie, bo... nie chcę oczywiście narzekać... ale chyba by trochę przeszkadzał Lou i Kate w pewnych miłosnych momentach. Już i tak mają jednego takiego idiotę, który... no, właśnie. Mówiłam Ci, że lepiej wywalić Harry'ego z ich pokoju, bo sama widzisz jak to się kończy ;).
Matko, dopiero pierwszy raz wspomniałam o Loczku.! Coś się ze mną dzieje... Ale zachwycać się nim nie ma co, bowiem moje myśli wędrują wyłącznie wokół Lou i Kate. Słowo daję, w chwili obecnej zamiast mózgu mam wielki transparent z napisem : LOU I KATE :). Ahhh, ta miłość mnie uskrzydla.!
Ale żeby nie było, że ignoruję Harrusia... Co ja mówiłam o wgapianiu się w Kate.? Wiem, facet i tak dalej... Ale jak tak dalej pójdzie jego słodka twarz przybierze kształt grozy, gdy w chwili zazdrości Lou dobierze mu się do gęby. Ha, i sama zgadnij o kim mówię.! :)
No i oczywiście nie byłoby sceny bez głupich tekstów Harry'ego. No daruj.... "Brązowa".? Kretyn, po prostu kretyn.! :). Ale powiem Ci, że Nialluś zdrowo mnie rozwalił... Jego "żal ci dupę ściska" dosłownie zmiotło mnie z krzesła i długo nie mogłam się podnieść, bo atak głupawki był definitywny ;). Ale, ale... Liam mnie zaskoczył :) "Rozmarzyłem się" i "Czekam na swoją kolej"... Ohhh, nawet ten rozsądniś lubi podręczyć naszego zakochańca :). Który swoją drogą nieźle rozbawił mnie akcją z zamrażarką :).
Ohhh, i komentarz wyszedł mi bardziej chaotycznie niż zazwyczaj. Ale wiedz, że z niecierpliwością czekam na rozmowę z Kate. I nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że pójdzie sprawnie. Cóż, nadzieja nadzieją, a Ty masz swoją koncepcję. Którą musisz zrealizować szybko, bo... może nie wiesz, ale niecierpliwa strasznie jestem :). Także ten... dodaj coś szybko.
Buziaki xx
Normalnie nie wierzę! Taki długi komentarz, a tylko trzy razy! Trzy razy! Pogniewałaś się na niego? Mi możesz powiedzieć... Bo jeżeli on potrzebuje pocieszenia, to ten... No... To wiesz...
UsuńStrasznie się cieszę, że moja mała Kate znalazła drogę do twojego serca :) Tylko uważaj ;) Lou jest strasznie zazdrosny...
A co do tego ich pocałunku, to już się wypowiedziałam w tej kwestii na twoim blogu. Bez kilku sesji psychiatrycznych się nie obejdzie. Po tym co przeczytałam u ciebie mój mózg się buntuje i jak tylko próbuję coś napisać na wiadomy temat wyskakuje mi "error" :D
Nie doceniasz Nialla moja kochana :) Może i Lou miłością pokazał Kate światełko w tunelu, ale to postawa głodomorka rozładowywała napięcie...
Jak to Harry o sobie mówi? A, już pamiętam... "Kretyn...", no ale "przecież nie jestem debilem..." Uwielbiam go! Hmmmm... Ale tak wiesz... Platonicznie :) Oooo... Wyłapałaś moje ulubione "Liamowe" momenty :D
A co do chaotyczności twojego komentarza, to nie jest źle :) A może już się przyzwyczaiłam do twojego stylu pisania :) Przynajmniej nie brzmi jak mój u ciebie. Jak go potem przeczytałam, to miałam wrażenie, że odleciałam na moment ;) Coś musiało być w powietrzu... Tak, to na pewno to.
Ja mam jakąś koncepcję? Ale nie chodzi o anty-? No niby mam, ale potem zaczynam pisać i tyle ją widziałam ;)
Kocham cię xx
PS
A może zamiast sceny pocałunku podam linka do twojego ostatniego rozdziału?
Nie, nie pogniewałam się, co Ty. Tuż przed świętami.? Gdy przed oczami mam jego uśmiechniętą twarz (i tak, oszukuję się, nie zwracam uwagi na jego dołki xD) i te fantastyczne, brązowe loki ukryte pod czerwoną czapką Mikołaja.... Ojjj, taaaaaaak :). Taki Mikołaj to byłby skarb :).
UsuńI Ty mi tu nie wyjeżdżaj z tym pocałunkiem, tylko do pisania najlepiej :). Masz wielką szansę pobić ten mój, podobno epokowy (moje koleżanki są dziwne -,-) pocałunek. Z Twoim talentem i lekkością pisania zrobisz to bez większego problemu :).
Najlepiej już teraz bierz się do pisania, a nie z jakimiś narzekaniami tu wyskakujesz ;). Poza tym jakby to wyglądało z tym linkiem, biorąc pod uwagę fakt, że pocałunek ma być Lou i Kate, a u mnie Lou i Harry... Bez przesady ;).
No i owszem, muszę przyznać Ci rację. Lou jest zazdrosny, ale... cóż, wszyscy Lou tak mają ;). Wiem z doświadczenia ;).
Buziaki xx
Chyba nie będę niczego przebijać... Przynajmniej nie za pierwszym razem. Za dużo świadków ;)
UsuńCudowny.♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. ;D
Kocham Cię.
Ań. <3
Dziękuję :) Ja ciebie też xx
UsuńAwwww♥ Niesamowity :PP Hhahahah.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział i opowiadanie :)
Dziewczyno masz talent ;***
Dziękuję :) Cieszę się, że ci się podoba :)
Usuńjesteś niesamowita mówiłam juz Ci to ? :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie że tak często dodajesz rozdziały, bo niektórzy dodają po kilka tygodni nawet a Ty nawet co kilka dni, i sa takie długie i wciągające..
Hah.,Harry i te jego mysli :D jak tak ja opisujesz to normalnie zazdroszcze jej figury i wyglądu! wyobrażam ja sobie...idealnie tu pasuje.<3 i nie dziwie sie że ONI tak sie na nia patrzą :D
do następnego. xxX
Dziękuję ci bardzo za te cudowne słowa :) I nawet nie wiesz jak się cieszę, że polubiłaś Kate... Między innymi właśnie dlatego nie dodawałam zdjęć postaci. By każdy mógł ją sobie wyobrazić po swojemu :)
UsuńBuziaki xx
Jezuu to jest genialane , uwierz mi nigdy nie czytałam lepszego opowiadania no genialnie to opisujesz , te wszystkie emocje . Jeju już nie mogę doczekać się następnego . <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo za te wszystkie komplementy :) WOW Strasznie się cieszę :)
UsuńMyślałam, że mi serce stanie jak zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział xd Jak zwykle rozdział przecudowny, jestem ciekawa czy Kate zgodzi się wyjechać z chłopakami, musi sie zgodzić ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam za spam, ale pewnie wiesz jak trudno się wybić :c
http://mystery1d.blogspot.com/
http://larry-dreams.blogspot.com/
O matko! Mam nadzieję, że z twoim sercem wszystko w porządku... Dziękuję ci za te wspaniałe słowa :)
UsuńZ chęcią zajrzę na twoje blogi i nie musisz przepraszać :) Pozdrawiam
przepraszam, ale mam wrażenie, że po tych wszystkich długich komentarzach, nie mam dla ciebie nic nowego. no bo co mogę napisać? niesamowite. wstrząsające. pełne niespodziewanych zwrotów akcji? lubię Alex i chcę żeby była z .. tak! z Niallem! idziesz w dobrym kierunku. to właśnie mam ci napisać? cholera, mam nadzieje, że wszystko pójdzie po ich myśli i Katy pojedzie z nimi. to by wiele dla nich znaczyło - w szczególności dla Louis. kochana, zrób tak, żeby było dobrze, okej? proszę, bo więcej smutku i niepokoju zwyczajnie nie zniosę.
OdpowiedzUsuńczy pisałam już, że mój komentarz ani trochę nie będzie oryginalny i inny niż pozostałych. no ale sama tego chciałaś ;p
czekam na kolejne i.. nie przejmuj się długością rozdziałów, bo jak dla mnie, są one w sam raz. :)
całuję, mocno ściska - matrioszkaa! xx
[chocolattesmile]
Przecież ty wiesz kochana (a przynajmniej powinnaś), że nawet jedno słowo z twojej strony wiele dla mnie znaczy...
UsuńNiesamowite. Wstrząsające. Pełne niespodziewanych zwrotów akcji... Dziękuję!!! Dziękuję!!! Kocham cię!!!
Alex z Niallem? Naprawdę? Hmmm... Albo... Ale może... Hmmm... Alex z Niallem? ;)
Och chciałam, chciałam! I ja też czekam na kolejne :)
Pozdrawiam, ściskam, całuję xx
Jaka miła niespodzianka. Dostałam się do kompa, wchodze z wielką nadzieją i awwww! Cudowne. Ten początek, nadał taki nastrój! ♥ Mam nadzieję że ją namówią i mam też nadzieję, że między Kate a Lou bedzie...mmmmm ♥
OdpowiedzUsuńJejku! Już jesteś na bierząco? Z wielką przyjemnością śledziłam twoje wpisy pod rozdziałami i byłam ciekawa kiedy pojawi się twoje imię pod najnowszym rozdziałem :) Dziękuję ci, że postanowiłaś przeczytać moje opowiadanie :)
Usuńdziewczyno , zdecydowanie piszesz za dobrze ! jak ty to cholera jasna robisz , co ? ale powiem ci jedno - uwielbiam cię i twoje opowiadania . czytam je i z utęsknieniem wyczekuję nowego rozdziału , twój blog jest inny - nie przesłodzony , prawdziwy , po prostu INNY i niesamowity .
OdpowiedzUsuńczekam ! clauds <3
Jak robię? Najgorsze jest to, że sama nie wiem... A fajnie by było posiadać tą wiedzę ;)
UsuńJa też cię uwielbiam :) Dziękuję ci za to, że mogłam przeczytać te cudne słowa na zakończenie dnia... Nie ma to jak poprawa humoru przed zaśnięciem :)
Nie wiedziałam co ze sobą robić myślę na pewno dodałaś już rozdział.. Wchodzę! Widzę! Jest! Myślę! Nareszcie! może nie zdążę zakochać się przed końcem świata, ale wejść do Twojego świata jaki stworzyłaś i odpłynąć zapominając o całym bożym świecie będzie mi dane.
OdpowiedzUsuńKate, Kochanie…mam takie dreszcze, nie mogę tego opanować.. to uczucie ciekawości, a nawet niepewności od środka mnie zabija. Od samego początku czytania miałam w głowie głos, który powtarzał po mnie to co przeczytałam, był on spokojny, jednak niecierpliwy, nakazujący czytać mi szybciej i szybciej by w końcu dojść do końca…
Opisywanie odczuć Louisa przychodzi Ci z taką łatwością, czytając mam wrażenie, że coś przeskakuje z mojego żołądka, podrzuca sercem z taką lekkością, zaciska się na płuca, co każe mi wstrzymać oddech, zatrzymując mi się przy gardle, tak jakbym sama sobie zaciskała pętle na szyi.
„Kocham cię mój mały elfie…” słowa te sprawiły, że dostałam wstrząsu dreszczy przez całe moje ciało. Poczuć to miłość czytając tylko słowa, niesamowite!
Czuję się zagubiona, bo nie wiem czemu tak silnie odczuwam to co przelewasz ze swojej głowy.. najpierw z grupką przyjaciół siedzę oglądam titanica śmieję się w głos, praktycznie przyjmując sytuacje z filmu, nie dowierzając, że można było być, aż tak głupim żeby nie znaleźć sobie czegoś co uratowało by Jacka przez zamarznięciem w oceanie by mógł przeżyć i żyć szczęśliwie z Rose, po czym siedzę sama - przyznam się, że ogromnie się przestraszyłam swojej reakcji , podniosłam głowę znad komputera szukając ratunku przed samą sobą, przed moimi myślami i spojrzałam w ciemną pustkę za oknem…
Liam takiego go uwielbiam, jest dla mnie podporą, przy nim zapominam nawet o własnym smutku.
Czytałam perspektywę Harrego bez wytchnienia, przy nim nie idzie się nigdy nudzić ba nawet nie jestem zaskoczona jego reakcją. Ot tak po prostu…
Zaskoczyłaś mnie jednak reakcją Nialla, nie spodziewałam się by ten żarłok tak bardzo tłumił w sobie uczucia które w końcu doprowadziły do tego, że zrozumiał co to znaczy chcieć to móc. Strach który pokazał , wiecznie głodny i śmieszny, a tu takie niesamowite!
Zayn - moje serce zabiło mocniej! …sama się prosiłam o jego perspektywę, powieka mi nawet nie drgnęła, analizowałam każde jego słowo, myśl.. To było magiczne! Choć przyznam, że zaniepokoiła mnie Twoja odpowiedź ale muszę troszkę dojrzeć by zajrzeć w Twój umysł i dojść do tego co konkretnie masz w planach co do niego..
Chciałabym mieć to coś co ma Kate, że aż tylu facetów nie panuje nad swoimi myślami.
Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak bardzo denerwowałam, dusiłam się niesamowicie czytając co może nastąpić.. bałam się przewinąć w dół, miałam ochotę trzasnąć klapką laptopa i uciec jak najdalej… I to jak wszystko unosił się w powietrzu, atmosfera była mi całkiem znajoma ciężka nie do zniesienia…dłuższą chwilę zajęło mi zorientowanie się, że ekran mi się rozmazuje, bo po policzku ciekną mi łzy.. nie udaję, nie znamy się, nikt mnie nie zna więc po prostu mogę się przyznać do tego, że płakałam. A te łzy sprawiłaś mi Ty.. nie wiem czy Cię winić za to czy dziękować, że odżyła we mnie empatia.
Kochanie dziękuję, jesteś jak ta kawa, pełna słodkości, wybacz ale jesteś pieprzonym cudotwórcą! (Twoje słowa!!!)
Buziaki xx Magda M
"może nie zdążę zakochać się przed końcem świata, ale wejść do Twojego świata jaki stworzyłaś i odpłynąć zapominając o całym bożym świecie będzie mi dane..."
UsuńTym zdaniem skradłaś moje serce i sama nie wiem dlaczego pisząc to zaczęłam płakać...
Potem, gdy już się uspokoiłam, zaczęłam czytać dalej i... kolejna przerwa...
Czy was uczą jak pisać takie komentarze? Rozklejam się czytając twoje słowa i naprawdę tak bardzo bym chciała napisać jakąś sensowną odpowiedź, ale... Po prostu nie mogę.
Czytam twoje zdania wciąż od nowa i wyję jak głupia... A potem czytam jeszcze raz, bo przez te łzy zamazał mi się obraz... A potem ponownie, by przekonać się, że dobrze je zrozumiałam... A potem zaczęłam nawet coś pisać i... Po prostu nie mogę...
Z każdego twojego słowa wypływa tyle uczuć, że mam wrażenie jakby uderzały we mnie z siłą pociągu... Aż brak mi tchu... Boję się nawet mrugnąć, by nie okazało się to tylko pięknym snem...
Dziękuję ci z całego serca za ten komentarz i przepraszam... Przepraszam, że moja odpowiedź w odróżnieniu do niego jest tylko jakimś łzawym bełkotem... Może jak już dojdę do siebie będę w stanie napisać więcej...
Pozdrawiam, ściskam, całuję... Kocham Cię :)
Kochana,po tym rozdziale odjęło mi mowę,dosłownie.Chciałam od razu zostawić komentarz,ale byłby taki chaotyczny,że ani ja ani Ty nie połapałybyśmy się w nim;p Mam nadzieję,że dzisiaj coś składnie napiszę;) Muszę Ci napisać,że żadna książka jakie czytałam(a czytam ich dużo ;p ), ba, żaden film, opowiadanie, NIGDY nie spowodowały u mnie takich emocji Twoje opowiadanie.Śmiało mogę powiedzieć,że jesteś czarodziejką, niesamowitym człowiekiem o wspaniałej osobowości i wielkim sercu,to wszystko płynie z tego opowiadania,z komentarzy,odpowiedzi,które zostawiasz pod postami, ile ja bym dała żeby Cię poznać na żywo! ;)
OdpowiedzUsuńPoczątek rozdziału..Lou i Kate to niesamowita para..w momencie kiedy Kate "powiedziała", myślała o zaufaniu do Lou, po prostu rozpierała mnie duma, byłam dumna z niej i z Louisa,a cieszyłam się jak głupia kiedy czytałam o reakcji i myślach Lou :)
Jednak najbardziej zadziałała na mnie w tym rozdziale rozmowa z Paulem..Żebyś wiedziała jak to przeżywałam! Kiedy to czytałam byłam tak zdenerwowana jak oni, jejkuu,czytając to po prostu czułam się jakbym tam z nimi była.Gdzieś w duchu wiedziałam,że Paul się zgodzi bo chłopcy by nie odpuścili,jednak ta niepewność zawsze jest.Kiedy doszłam do momentu jak się zgodził po prostu kamień spadł mi z serca i powiedziałam na głos z ulgą "jeeeest" (dobrze,że byłam sama w domu) :)
Niall- byłam pod wrażeniem jego zachowania,tego co powiedział.To jest po prostu mój Niall <3 (w poprzednim komentarzu pisałam Ci,że moją "pierwszą miłością" był Lou, to minęło i jego miejsce zajął Niall i uwierz mi,że to już chyba na stałe bo trzyma mnie to już uhuhuh, bardzo długo ;p stara dupa ze mnie a takie głupoty piszę,no cóż,takie życie ;p ) Wykreowałaś go tutaj takiego jak go sobie wyobrażam,i nie ukrywam,za to kocham Cię jeszcze bardziej! :)
Zayn- często to powtarzam,od samego początku jestem nim zaintrygowana,moja wyobraźnia po prostu szaleje kiedy piszesz z jego perspektywy i jego przemyślenia i uczucia nigdy nie dają mi spokoju:)Bardzo to lubię ;)
Kate,jestem z tą historią i bohaterami tak związana,że ostatnio przyłapałam się na tym,że przed snem i na mega nudnym wykładzie zastanawiałam się co dalej będzie, i co z tą trasą która się zbliża! ;)
To chyba tyle na dzisiaj,z tego co czytam wnioskuję,że bardzo dużo pracujesz dlatego dzisiaj życzę Ci dużo siły,wytrwałości i odpoczynku! :)
Pozdrawiam, buziaki! ♥
@Paulkaaa_
Emocje... Tym jednym słowem bardzo łatwo można mnie kupić... No ewentualnie jeszcze jedną walutą, ale to już bardziej na słodko ;) Ja też czytam bardzo dużo i dlatego to, co napisałaś na początku, to chyba jeden z najpiękniejszych komplementów jakie można sobie wymarzyć... Dziękuję ci za te słowa.
UsuńStrasznie się ciesze, że przeżywasz wszystko razem z moimi bohaterami. Naprawdę :) To znaczy, że jesteśmy bardziej do siebie podobne niż myślisz ;) Ja też zawsze wczuwam się we wszystkie sytuacje gdy czytam moje ulubione opowiadania.
i tak jak ja obmyślasz dalsze ich losy w przeróżnych momentach... Jak coś fajnego przyjdzie ci do głowy - chętnie posłucham :)
Dziękuję za życzenia :)
Całuję xx
no i cóż ja Ci mogę powiedzieć? ;D
OdpowiedzUsuńchyba jestem zmuszona się powtórzyć i napisać jeszcze raz: ŚWIETNIE!
po prostu brak mi słów do tego jak cudownie potrafisz pisać. to NIESAMOWITE!
akcja w kuchni była najlepsza hahahha xD
"- Louis!(...)Lepiej się pośpiesz, bo Niall się do Kate dobiera!
(...)
- Żal ci dupę ściska? (...)"
hahahhaa, po prostu to kocham ! <333333
czekam na nowy rozdział, już nie mogę się doczekać ! :D
mam nadzieję, że pojawi się niedługo :)
pozdrawiam, Colette Styles x
A cóż ja mogę oryginalnego powiedzieć poza tym oklepanym, ale płynącym ze szczerego serca, dziękuję...
UsuńNowy rozdział najpóźniej w niedzielę. Już prawie go skończyłam. Prawie...
Świetne, boskie, genialne. Dwa razy przeczytałam ten rozdział (sama nie wiem czemu :D). Strasznie się ciesze że nic jej się nie stało. Poprostu kamień spadł mi z serca :D Njbardziej podobał mi się to ,,Ufam ci... Proszę nie skrzywdź mnie..." To jest poprostu genialne. Chciałam jeszcze napisać, że podobał mi się ten ,, - Louis! – krzyknął Zayn. – Lepiej się pośpiesz, bo Niall się do Kate dobiera!
OdpowiedzUsuń- Żal ci dupę ściska? – Niall pokazał całe uzębienie w uśmiechu.
- No raczej – Zayn podszedł do Kate i objął ją z drugiej strony. – Czy ja też mogę dostać buziaka?
Uśmiechnęła się do niego i pokiwała głową czerwieniąc się jeszcze bardziej, a on pochylił się i pocałował ją w policzek.
- Zostawiam was na chwilę, a wy co robicie? – Lou stanął w progu opierając się o framugę. – Tacy z was przyjaciele? Liam, jak mogłeś na to pozwolić?
- Czekałem na swoją kolej – puścił do niego oczko, a my wybuchnęliśmy śmiechem." fragment, ale się spuźniłam, bo jest to w komentarzu wyżej :D Hmmm... co ja jeszcze chciałam tu napisać... Aaa już wiem :D Strasznie obawiałam się tej rozmowy. Na szczęście wszystko wyszło świetnie. Ale niedługo będzie raczej gorsza rozmowa. Z Katy... Boje się:( Kiedy dodasz NN, bo ja poprostu wariuję XD
Pozdro:***
Strasznie się cieszę, że ci się spodobał ten długaśny rozdział. I wyłapałaś mój ulubiony fragment z Liamem ;)
UsuńA nowy rozdział już prawie jest :) Prawie... Jutro nad nim popracuję i będzie najpóźniej w niedzielę.
Całuję xx
No wlasnie co ja mam.Ci powiedziec??chyba nie bede oryginala i powiem Ci ze napisalas jak zwykle swietnie.... ;)
OdpowiedzUsuńFajnie ze Kate pojedzie z nimi w trase ;) ohhh te poswiecenie Louisa ze bez niej nie pojedzie <3<3 awwwww boze jakoe slodkie no powiedz mi kiedy, kiedy bd razem???
5
Ta scena w kichni byla taa zajbista ze czytalam ja chyba 35345677&3356653256razy hHahaga :) hmmm no coz ja mamCi jeszcze nalisac???
Do nastepnego , weny i WESOLYCH SWIAT!!! :)
ps wiesz ja sie tak ostatnio zastanawiam jak Ty wygladasz?? Te pytanie nie daje mi spokoju:)
zapraszam do siebie serdecznie na nowy rozdzial :)
ula :)
Dziękuję ci z całego serca :) Ciesze się, że tak uważasz...
UsuńKiedy będą razem? Hmmm... A już nie są? A tu taki mały bonus ode mnie...
"Po chwili wszyscy ucichli na widok pary wchodzącej do kuchni. Spojrzałem na moją nową siostrzyczkę. Miała na twarzy ten cudowny rumieniec i uśmiechała się nieśmiało. Za to mój przyjaciel wyglądał jakby właśnie wygrał co najmniej milion funtów. „Co tam się działo?”
- Chcielismy wam coś powiedzieć – Lou spojrzał na nas nie przestając się szczerzyć. Objął Kate ramieniem i przytulił policzek do jej głowy. – Jesteśmy razem.
- A coś nowego? – parsknąłem zrywając się z miejsca, by ich uściskać. – Strasznie się cieszę, ale my już od dawna to wiedzieliśmy stary..."
A ta scena w kuchni, to jedna z moich ulubionych :) I ten Liam...
Jak wyglądam? Nie daje ci to spokoju? Haha Czyżbym miała swoje zdjęcie udostępnić? Hmmm... Pomyślę o tym ;)
Tobie również Wesołych Świąt :)
przepraszam Cię Kate ze ten komentarz. to ta durna lama- bianka, weszła na moje konto bez zapowiedzi i zrobiła mi mały prezent świąteczny. boże jak można z nią żyć???
Usuńczy ja dobrze wnioskuję?? oni są RAAAAZEM?? ahh!
boże jak fajowo że paul wyraził zgodę, żeby kate pojechała z nimi!! - boże jakie to piękne... :) wiem, że to bd dla niej duże wyzwanie, ale myślę, że poradzi sobie, jeszcze do tego będzie miała chłopców przy boku, to będzie git. :) hhahaha ta scena w kuchni była epicka. skąd Tyto bierezsz, dziewczyno\?? ohh no i co ja mam Ci powiedzieć?? nie no może to, że znou napisałaś jak najlepiej i normalnie Cię ppodziwiam :):)
do następnego i wesołych świąt!!
Ula(tym razem ta prawdziwa)
Ten cytat jest z rozdziału, który dopiero będzie, ale już mam go napisanego ;)
UsuńAwwwww... Oficjalnie będą parą!!! Ale się cieszę. Nie mogę się doczekać, aż w końcu wstawisz ten rozdział!!! :D
UsuńŻebyś ty wiedziała jak ja przeżywałam ten rozdział!
OdpowiedzUsuńKate i Lou-po raz kolejny powtórzę i za to przepraszam, ale oni są NIESAMOWICI. Cieszę się, że Kate już tak ufa Lou i zaczyna coraz bardziej reszcie. Ja cały czas czekam na ten hm.. magiczny [?] moment pomiędzy Lou i Kate. Jestem przekonana, że w końcu to nastąpi.
Rozmowa z Paulem spowodowała we mnie od razu wyższe ciśnienie.. Od samego początku mówiłam sobie sama do siebie w myślach "Zgodzi się, zgodzi się, zgodzi się... Musi!" I stało się-ZGODZIŁ SIĘ! :) Wiedziałam, że tak będzie bo w końcu to nasz kochany Paul i nie zrobił by tego chłopakom. Niesamowicie zaskoczył mnie w tej sytuacji Niall, który także powiedział, że również zostaje jeśli Kate nie pojedzie z nimi. Miałam wtedy tak szeroki uśmiech na twarzy i zrobiło mi się tak ciepło na sercu... To niesamowite jak oni ją traktują.
Harry-zaskoczyły mnie troszkę jego obawy co do tego, że może coś poczuć do Kate. Ja uważam, że to tylko przyjaźń, gdyż bardziej intryguje mnie Zayn. Wydaje mi się, że to właśnie on może poczuć coś do Kate bo od samego początku opowiadania uważnie go obserwuję i widzę w jego zachowaniu coś.. dziwnego [?]. Niby tego tak nie okazuje, ale coś mi mówi, że może tak właśnie być :) Być może się mylę :)
No i teraz oczywiście z niecierpliwością czekam na rozmowę chłopców z Kate.. Czuję, że nie będzie tak łatwo, ale wierzę, że się zgodzi. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, JAK ZAWSZE :)
Kate, sposób w jaki przekazujesz Nam wszystkie emocje jest niesamowity. Chyba tylko Twoje opowiadanie powoduje we mnie coś dziwnego (w pozytywnym znaczeniu tego słowa :)) Czuję się jakbym tam po prostu z nimi była jako jakiś duszek :) Już Ci mówiłam wiele razy, że kocham to co tworzysz i Ciebie również. Dziękuję, że z Nami jesteś :) Teraz nie wyobrażam sobie co by było bez tego opowiadania. JESTEŚ WSPANIAŁĄ PISARKĄ.
Buziaki! xx
http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/
Oj magia wisi w powietrzu i z każdym rozdziałem będzie jej więcej...
UsuńStrasznie mi się podoba to, że dzielisz się ze mną swoimi obserwacjami. Dzięki temu wiem, jak mi idzie ;) Tajemniczy Zayn... Niby dużo nie mówi, ale zawsze coś tam... No, ale to jeszcze przed nami i nie mogę zepsuć tego wątku. Co do Harry'ego, to masz rację :) Ale jeszcze wiele takich rozterek przed nim i nie tylko w stosunku do Kate ;)
To ja ci dziękuję, że ze mną jesteś i czytasz... A że jeszcze chce ci się zostawiać takie cudowne komentarze, to już prawie jak gwiazdka z nieba :) Po twoich ostatnich słowach mogę zacząć zadzierać nosa ;) No, ale mam tu kogoś, kto sprowadzi mnie na ziemię...
Wesołych Świąt xx
I zapraszam na nowy rozdział: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/ :)
UsuńRównież życzę Ci Kate Wesołych Świąt i abyś w nie wypoczęła, bo wiem, że ostatnio dużo pracowałaś :) xx
ubóstwiam twoje opowiadanie mrr ;* <3 Zapraszam na ww.love-and-other-drug.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twój blog. Dziewczyno jesteś niesamowicie uzdolniona, dlatego zależy mi na twojej opinii na moim blogu i czułabym się zaszczycona gdybyś go nawiedziła i zostawiła ślad po sobie *komentarz zasubskrybowanie * Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów ;)
Dziękuję ci za te piękne słowa :) Oczywiście skorzystam z zaproszenia i "nawiedzę" twojego bloga ;)
UsuńSiemkaaaa ;)
OdpowiedzUsuńDobra, wiem, że tak późno tutaj jestem, a rozdział był dodany w środę, ale po prostu
1) Nie wiem czemu, ale nie pojawiło mi się, że u Ciebie nowy rozdział.
2) Wszystko, ludzie otaczający mnie wydaje się takie szary i beznadziejne. A zaczęło się od nauaczyiele, którzy zadali tyle, że szok po prostu ( a ja wolę sobie mieć już lekcje na przód zrobione, żeby potem mieć wolne) Potem o 20 zaczęłam oglądać Titanica, więc na kompa wcale, a wcale nie wchodziłam, ta, też się dziwę, że dałam radę. Ale jak widać potrafię żyć bez komputera JEDEN DZIEŃ. I jak zwykle na Titanicu się popłakałam, przez co przegrałam zakład z kuzynką, w wyniku czego musiałam zrobić głupią rzecz. A mianowicie: iść w sukience do szkoły w piątek!!! Może się wydawać normalna rzecz, ale nie dla mnie. Może nie jestem osobą, która chodzi tylko w dresach, ale po prostu sukienka to dla mnie koszmar. Zdecydowanie wolę swoje dżinsy XD No i poszłam w tej sukience do szkoły i jeszcze jedną głupią rzecz musiałam zrobić, ale nie będę jej tutaj wspominać, bo po prostu masakra ;( Jeszcze baba od angielskiego w piątek nam kartkówkę zrobiła... Koszmar za koszmarek. Wigilia klasowa była, to już jakiś plus, ale marny... ;( Tyle się rzeczy działo przez ostatnie kilka dni, że po prostu nie miałam czasu. Na dodatek dostałam tak zwanego doła, gdzie wszystko wydaje się beznadziejne i dosłownie do dupy. Zaczynam w to wierzyć..... Najlepiej to bym się w pokoju zamknęła i bym wcale nie wychodziła, ale trzeba jeść ;) No i oprócz tego dzisiaj cały czas sprzątałam, potem jakoś ,, przypadkowo'' włączyłam telewizor i oglądałam ,, To znowu Ty'' nawet fajny film, nie ma może wielkiego zachwytu, ale można obejrzeć :) No i jakoś dopiero teraz weszłam na kompa. I wchodze sobie z ciekawości na Twojego bloga i widzę nowy rozdział, którego nie przeczytałam. Od razu zabrałam się za czytanie. Naprawdę, wybacz mi ;( Ostatnio cały czas jestem tak jakby nieobecna w świecie żywych. Cieszę się, że jest trochę wolnego od szkoły, bo nie wiem czy bym długo tak pociągnęła ;) No i oczywiście dostałam opieprz od mamy, że poszłam do kościoła dzisiaj się wyspowiadać, a wcale u tej spowiedzi nie byłam. To znaczy byłam w kościele, ale gdy nadeszła moja kolej to ksiądz sobie przerwę zrobił i poszedł gdzie pieprz rośnie. Więc się wkurzyłam i do domu poszłam .... Tak naprawdę to dopiero teraz mam czas i na spokojnie mogę ,, pozałatwiać'' te wszystkie sprawy w necie ;) Co do rozdziału to jest po prostu cudowny, zresztą Ty to wiesz ;) Kate and Lou<3 Para idealna ;p A mam takie pytanie, albo nie wiem jak to nazwać... Co myślisz o Taylor? Ostatnio napisano na blogu, że Niall się przez nią popłakał i chyba to prawda. Sorry, że pytam, ale po prostu ciekawość zwyciężyła... Ja za nią nie przepadam od zawsze, tak jakoś ;(
WESOŁYCH ŚWIĄT!
Czekam na NN - i mam nadzieję, że następnym razem będę bardziej ogarnięta i nie zobaczę nowego rozdziału dopiero po kilku dniach ;)
W sukience!!!! O masakra!!! Na to jest jakiś paragraf! Nie można tak torturować ludzi!
UsuńA ja narzekam na swój tydzień, a jak czytam o twoich dniach to aż mi się w głowie zakręciło ;)
Nic się nie stało. Nie musisz przepraszać :) Ale przyznam się, że tak po cichu liczyłam, że znajdę twoją ikonkę wśród komentujących ;) chyba mnie do siebie przyzwyczaiłaś i teraz...
Ciężko mi się wypowiadać o Tylor, bo... nic o niej nie wiem. Mam na komputerze dokładnie 42863 piosenki (wiele albumów), w tym jej... ZERO. A naprawdę kocham muzykę i dużo różnej słucham. Więc o muzyce nie mogę nic powiedzieć, a o niej wiem jeszcze mniej. Ostatnio sporo na Twitterze się dowiedziałam, ale nie wiem czy to prawda. Więc nie mam zdania... Jeśli pytasz o jej związek z Harrym, to jedyne co mogę powiedzieć, to że strasznie szybka jak na taki wzór do naśladowania za jaki uchodzi... Więcej możemy podyskutować na TT lub na GG :)
prosiłaś aby cię informować (;
OdpowiedzUsuń‘-To twoja dziewczyna? – Odezwałam się po raz pierwszy robiąc charakterystyczną minę zdziwienia, po czym wybuchłam niekontrolowanym śmiechem’
Serdecznie zapraszam na trzecie rozdział na blogu Last years event, było by mi bardzo miło gdybyś oceniła moją pracę, bo każda dobra opinia wywołuje na mojej twarzy gigantyczny uśmiech, a zła nakłania do poprawy (; mam nadzieję, że będzie się dobrze czytać i życzę wesołych świąt! Pozdrawiam cieplutko (;
www.lastyearwithlou.blogspot.com
Dziękuję :) Oczywiście już odwiedziłam twojego bloga :)
UsuńHej! ;P
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać twoje opowiadanie. :)
O blogu :
Masz cudowne tło. Bardzo pasuje do opowiadania.
O opowiadaniu :
Wspaniała treść. Fajnie, że piszesz tak...powoli. Chodzi mi o to, że piszesz tak, jakby to się działo naprawdę. Że ona powolutku zyskuje do nich zaufanie, a i tak nadal drętwieje przy jakimś przytulasku z zaskoczenia. Bardzo dobrze, że tak piszesz, bo można się bardzo wczuć w opowiadanie.
Już nie raz płakałam, albo się śmiałam czytając to.
Śmieszną postacią jest Alex. Fajnie, że jest przynajmniej jedna osoba, która zawsze (No prawie zawsze) jest uśmiechniętą optymistką. Przynajmniej takie sprawia wrażenie.
Miłość Lou i Kate. Tutaj jest bardzo ciekawie. Zastanawia mnie, kiedy wyznają sobie miłość.
Podoba mi się długość twoich rozdziałów i to, że dodajesz je tak często.
Co do tego rozdziału...
Nie zdziwiła mnie reakcja Paula. Wiadomo,że na początku bał się, że coś nie wyjdzie, ale w końcu się zgodził :)
Niall. Troszkę zdziwiło mnie, że chciał zostać z Kate. Ale widać, że traktuje ją jak przyjaciółkę.
Ciekawi mnie, jak pójdzie rozmowa z Kate.
Czekam na następny.
Pozdrawiam,
Patt_^^
O kurcze! Dziękuję ci bardzo, że chciało ci się nadrabiać te wszystkie rozdziały. I strasznie się cieszę, że udało mi się ciebie nie rozczarować...
UsuńZawsze mam ochotę skakać z radości, gdy ktoś mówi mi, że podoba mu się to co czyta, albo ze pokochał moich bohaterów... Albo podzieli się ze mną emocjami, które w nim siedzą... Tylko tyle, albo aż tyle...
Dziękuję ci i mam nadzieję, że kolejny rozdział również ci się spodoba :)
cudo < 3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńomgggggggggggggggggggggg !
OdpowiedzUsuńale jestem tępa ! no nie moge, zabij mnie !
miałam skomentować ten rozdział, jak tylko następnego dnia chciałam włączyć komputer, ale jakoś nie miałam do tego głowy i mi wyleciało ! a teraz mam tak, że jak nie skomentuje Twoich rozdziałów, to mam wyrzuty sumienia, naprawdę ! :D <3
no rozdział cudowny, kurcze, jak zwykle brak mi słów ! znowu będzie taki komentarz, że aż mi wstyd XD
zaczynając od początku, to.. wow. tyle umiem powiedzieć. postawa chłopaków wobec sprawy z Kate mnie.. no po prostu rozwaliła. miałam łzy w oczach. jestem tak cholernie dumna z Louis'ego, ale też z Niallerka ! Boże ! mój mały Aniołeczek postanowił aż tak (chyba mogę powiedzieć) zaryzykować? niewiarygodne ! czuję się jak dumna matka ! najchętniej bym go wyściskała, wycałowała i powiedziała, jak bardzo jest dojrzały i odpowiedzialny. niesamowite. tak bardzo pokochał Katy.. normalnie serce mi się raduje, że znalazł sobie siostrzyczkę! <3
dobrze, że Paul się zgodził. teraz czekam na rozmowę z Kate. Boże, ale się denerwuję. nie chcę, żeby się dziewczyna załamała i w ogóle. liczę na to, że mimo wszystko dobrze się to skończy. jest z nimi też Alex, więc.. może jednak nie wszystko stracone?
teraz zabawniejsza strona - PRZEZ CIEBIE NIE MAM ŻYCIA ! ZAKOCHAŁAM SIĘ W HARRYM PO USZY! jak mogłaś to zrobić ? :D jak ten chłopak na mnie działa, to sobie nie wyobrażasz, normalnie nie mogę :D kocham go, kocham kocham! hahaha, ta scena, jak wszedł do domu i 'Kochanie! Wróciłem!'. aż mi się chciało skakać z radości, tak bardzo uwielbiam te momenty. XD <3
uwielbiam to, co tworzysz. naprawdę. uwielbiam, KOCHAM Ciebie, bo dzięki Tobie przenoszę się w ten wspaniały świat z chłopakami i Kate, i czuję się w nim naprawdę przeszczęśliwa, nawet wtedy, gdy jest smutno. bo wiem, że i tak zaświeci słońce, prawda ? :)
dziękuję Ci, Kate. za to, że piszesz. za to, że tworzysz. ZA TO, ŻE JESTEŚ ! < 333
lots of love ! xx
całusy,
@musicGirl_xx
PS. nie wiem, czy dodasz nowy rozdział przed Świętami, ale juz na wszelki wypadek chcę Ci życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT ! niech spełnią się Twoje marzenia. bądź zawsze szczęśliwa, uśmiechnięta, pełna optymizmu. niech wena Cie nigdy nie opuszcza. obyś spotkała na swej drodze tylko takich ludzi, na których będziesz mogła polegać, którzy Cię nie zranią i nie zawiodą. niech w Twoim życiu będzie dużo miłości i tego ciepła, które jest człowiekowi potrzebne. i niech nadchodzący rok 2013 będzie lepszy od poprzedniego. WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ! < 333333
Dziękuję ci za cudowne życzenia :) Ja tobie również chciałabym życzyć tego co najlepsze :) Powinnam teraz wkleić, to co ty napisałaś, bo jestem beznadziejna w wymyślaniu formułek ;)
UsuńCieszę się, że opowiadanie wciąż ci się podoba. To dla mnie najlepszy komplement wiedzieć, że wciąż czytasz :) A z tymi komentarzami mam tak samo... Staram się od razu po przeczytaniu je pisać, ale nie zawsze się uda...
Dziękuję za cudowne słowa :) Też cie kocham :)
heej :)
OdpowiedzUsuńtrochę spamu, ale serdecznie zapraszam na nowy rozdział na another-world-with-you.blogspot.com
zajrzyj, przeczytaj i skomentuj. Na pewno ci się spodoba ! :* obiecuję, a jak nie to `zwrot pieniędzy ` :D
WESOŁYCH ŚWIĄT ! :)
Skoro na pewno mi się spodoba, to zajrzę ;) Dziękuję za zaproszenie.
UsuńPiszesz to opowiadanie z taką lekkością. Piękna fabuła i oryginalny pomysł. Zakochałam się w tej niewinnej dziewczynie, a chłopców chyba polubiłam jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. ( Wesołych Świąt )
Zapraszam do mnie;http://1d-foreverandever.blogspot.com/
Dziękuję ci bardzo za te słowa :) Zawsze się cieszę, gdy ktoś pokocha moich bohaterów, bo ja już dawno to zrobiłam ;)
UsuńDziękuję za zaproszenie. Na pewno skorzystam :)
Krótko i na temat: GENIALNY!!
OdpowiedzUsuńKOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM CIEEEEEEEEEEEEEEEEEE ! :* :* :* :* :* ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuń~ Kaśka Directioner
Ja ciebie też xx
UsuńSFJSAHKJSHFKJSHFJKASHFJASHFJASSFGSAGJ!!!! SDHSAFHSJKFJKHSAFJSKFGSAGFSHS!!
OdpowiedzUsuńJa tu się uczyć nie mogę, kurcze, a muszę, bo będzie źle... Bardzo źle.. ;d
Nie mogę się doczekać, chyba zaraz zginę. :o.
Nauka zdecydowanie jest ważniejsza, więc nie ma się nad czym zastanawiać, tylko trzeba wracać do notatek ;) A opowiadanie zawsze może być miłym (mam nadzieję) przerywnikiem ;)
Usuń