sobota, 1 grudnia 2012

22



Ostatni rzut oka na łazienkę. „Wszystko na swoim miejscu.” Zadowolony z siebie otworzyłem drzwi i wkroczyłem do pokoju.
- Sweet – powiedziałem cicho do siebie patrząc na tych dwoje.
Lou obejmował dziewczynę, która wtulała się w niego. „Wygląda jak ktoś, kto właśnie wygrał na loterii” pomyślałem patrząc na uśmiechającego się przez sen przyjaciela. Zastanawiałem się czy on już zdał sobie sprawę z tego, że się zakochał... „Będziesz musiał być bardzo cierpliwy.” Stałem tak chwilę patrząc na tych dwoje i nie mogąc się powstrzymać sięgnąłem po telefon. „Kiedyś mi za to podziękują” uśmiechnąłem się robiąc zdjęcie. Zgasiłem światło i walnąłem się na łózko.
- Szósta rano... – jęknąłem. – Masakra...
Spojrzałem na dopiero co zrobioną fotkę i uśmiechałem się do siebie jak głupi. Przeskoczyłem na poprzednią. „Jak tak dalej pójdzie, to wyjdzie na to, że nic nie robią tylko śpią...” Już miałem odłożyć telefon, gdy coś kazało mi zajrzeć na Twittera. Sprawdziłem wiadomości prywatne, a potem po prostu przeglądałem wpisy. „Głównie od fanów” uśmiechnąłem się. W pewnym momencie zauważyłem, że Eleanor dodała jakieś zdjęcie. Od razu to sprawdziłem. I jakie było moje zdziwienie, gdy z ekranu uśmiechała się do mnie El. Lou stał obok i wpatrywał się w nią jak w obrazek. „Kiedy zrobiła to zdjęcie?” zdziwiłem się. Sam już nie pamiętałem kiedy się zmieniło między nimi. „Co ona chce tym osiągnąć?” zastanawiałem się. „Czyżby to jakaś gra z jej strony? Sposób, by go odzyskać?” Odłożyłem telefon z myślą, że muszę mu to jutro pokazać. Zasypiałem próbując zrozumieć jej posunięcie...


Natarczywy dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Spojrzałem na zegarek. „Szósta. A więc udało się przespać noc” pomyślałem mając przed oczami twarz Kate. „Ciekawe jak oni się czują?” zastanawiałem się nad wczorajszym pomysłem Harry’ego. Podniosłem się z łóżka i tęsknym wzrokiem spojrzałem na drzwi do łazienki. „Najpierw budzenie” zaśmiałem się idąc sprawdzić czy reszta powstawała. „Marne szanse...
Ku mojemu zdziwieniu Niall właśnie wychodził z łazienki. Stanął przed szafą w samym ręczniku i zastanawiał się pewnie, co by tu na siebie włożyć. Łózko Zayna też było puste.
- Cześć – powiedziałem wciąż nie mogąc otrząsnąć się z zaskoczenia. - Zaczynam myśleć, że mam przywidzenia...
- Hejka – uśmiechnął się do mnie. – Nie mogłem coś spać. Idź obudzić resztę.
Poszedłem do drugiego pokoju myśląc sobie, że może oni też mnie zaskoczą. Otworzyłem drzwi i już wiedziałem, że nic z tych rzeczy. Dobudzenie Harry’ego to zawsze wyzwanie. I tak też było tym razem. Na szczęście po wielu próbach i jednym kopniaku, który prawie mnie dosięgnął, udało się go obudzić. Marudząc pod nosem zamknął się w łazience. „Czy on się kiedyś nauczy spać choćby w bokserkach?” pytałem się sam siebie chyba już po raz setny. „Dobrze, że Kate nie wie, że on tu tak paraduje.
Spojrzałem na dziewczynę. Spała tak spokojnie i nawet mógłbym przysiąc, że miała na ustach ten swój delikatny i ledwie dostrzegalny uśmiech. „Udało się!” ucieszyłem się z naszego małego osiągnięcia. Prześlicznie razem wyglądali. I znów miałem w środku te nieprzyjemne uczucie, że oto muszę go obudzić, a nie powinienem.
- Lou – powiedziałem cicho nie spuszczając wzroku z Kate. – Wstawaj.
Otworzył oczy i próbował skupić się na tyle, by zrozumieć, co do niego mówię. Po chwili spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się szczęśliwy.
- Pięć minut – usłyszałem ciche słowa i zauważyłem, że zamyka oczy. Gdy wychodziłem z pokoju on wciąż uśmiechał się do swoich myśli. „Miłość...
Pobiegłem do pokoju myśląc o tym, że muszę się śpieszyć, bo zaraz przyniosą śniadanie. Kolejny raz zdziwiłem się widząc, że Niall właśnie wychodzi z sypialni. „Normalnie ktoś musiał go podmienić w nocy” zaśmiałem się.
Pół godziny później wchodziłem do kuchni, w której byli już wszyscy oprócz Zayna i Kate. Miałem już pewność. „Obcy zaatakowali.” Wszyscy siedzieli uśmiechnięci i jedli śniadanie, które najwyraźniej musiało przyjechać jak byłem w łazience.
- Co ty masz taką dziwną minę, Liam? – Harry popatrzył się na mnie ze zdziwieniem wypisanym na twarzy. – Siadaj, bo nie zdążysz zjeść.
- Po prostu zachodzę w głowę, co się dzisiaj w nocy stało – mówiłem siadając. – Zacząłem już nawet rozważać inwazję obcych...
- A o co chodzi? – zdziwił się Niall wpychając w siebie jedzenie. „Przynajmniej to się nie zmieniło...
- Co? – zaśmiałem się. – Pomyślmy? Szósta rano, a ty już umyty i prawie gotowy do wyjścia. Zayn pod prysznicem. Żadnego problemu ze wstawaniem...
- No tak całkiem bezproblemowo to nie było – Niall jak zwykle mówił z pełnymi ustami. – Zagroziłem, że ogolę mu głowę jak się nie ruszy z wyra. Podziałało.
- Lou? – popatrzyłem na uśmiechniętego przyjaciela. – Jak noc?
- Spokojna... – zaczął. – Na początku nie wiedziałem jak się do tego zabrać, ale to chyba był dobry pomysł...
- Mówiłem – ucieszył się Harry. – Od dziś możecie tytułować mnie doktorem. Doktor Styles...jak to seksownie brzmi.
- Chyba tylko dla ciebie – powiedziałem sięgając po kolejną kanapkę.
- Cześć – Zayn ciężko opadł na krzesło i przyssał się do kawy jakby w niej szukał ratunku. – Jak Kate? – zwrócił się do Louisa.
- Dobrze – uśmiechnął się. – Przespała całą noc. W sumie to wciąż śpi. Nie chciałem jej budzić.
- Musimy znów przykleić jej telefon do klamki – odezwał się Niall i co mnie wprawiło w osłupienie właśnie odsuwał od siebie talerz. A przecież jedzenie wciąż było na stole.
- Nie trzeba – Harry puścił do nas oko. – Doktor Styles to załatwił.
- Co? – zdziwił się Lou. Ja jednak nie mogłem oderwać oczu od Nialla. „Co się z nim dzieje?
- Powiedziałem jej, że ponieważ strasznie się martwimy, gdy zostawiamy ją samą, to koniecznie musi do nas zadzwonić zaraz po przebudzeniu, bo inaczej nic nam nie wychodzi z nerwów – mówił dumnym głosem.
- Tak jej powiedziałeś? – nie byłem pewien, czy Lou był z tego zadowolony.
- No... może nie do końca tymi słowami – tłumaczył się Harry. – Ale wszystko gra. Śmiała się gdy z nią rozmawiałem i obiecała mi, że będzie tak robić.
- Niall – już dłużej nie mogłem wytrzymać tego dziwnego zachowania – dobrze się czujesz?
- Tak. Dlaczego pytasz? – autentycznie się zdziwił.
- No bo... – sam nie wiedziałem co powiedzieć, tylko rozłożyłem ręce.
- Raz wstałem przed tobą i przeżywasz... – zaśmiał się.
- Nie tylko – próbowałem się bronić. – Już się najadłeś?
Teraz już wszyscy zwrócili uwagę na jego nietypowe zachowanie. Niall pierwszy kończący śniadanie, to nie był widok, do którego nas przyzwyczaił.
- No dobra – wstał od stołu śmiejąc się. – Przejrzeliście mnie. Tak naprawdę, to mam ochotę na coś innego – mówił otwierając lodówkę i po chwili odwrócił się ze sporym kawałkiem ciasta czekoladowego. – Od razu zaznaczam, że się nie dzielę z nikim.
- Wiedziałem! – ucieszył się Lou. – Już wczoraj czułem, że coś byłeś za hojny z tym ciastem. Sumienie nie dało ci spać?
- Na pewno nie – odpowiedział. – To jest moja nagroda za to, że w ogóle musiałem się dzielić. Potrzebowałem sam siebie przekupić, bo w przeciwnym razie nic byście nie dostali.
- No i cała tajemnica – mruknął Zayn dolewając sobie kawy.
- Czyli jeśli ja bym upiekł ciasto z Kate, też mogę sobie odłożyć taki kawałek? – Harry chyba właśnie obmyślał jakiś plan.
- Dzisiaj ja z nią piekę – przypomniał Niall.
Podroczyliśmy się z nim chwile udając, że chcemy mu zabrać talerz. Przynajmniej do czasu jak Paul nie zadzwonił nam przypomnieć, że powinniśmy już być na dole. Zerwaliśmy się z krzeseł i pobiegliśmy do windy uprzednio sprawdzając, czy drzwi są zamknięte. Chyba z pięć razy... Gdy zobaczyłem, że Niall trzyma w dłoni kanapkę zaśmiałem się tak głośno, że reszta popatrzyła się na mnie jak na wariata. „A więc nic się nie zmieniło...


Obudziłam się z takim przyjemnym uczuciem rozleniwienia, jakie czuje ktoś, kto najzwyczajniej w świecie się wyspał. Miałam nawet ochotę się przeciągnąć, ale ból w plecach przypomniał mi o tym, że to akurat nie najlepszy pomysł w moim wykonaniu. Leżałam tuląc do ciebie poduszkę. „Wciąż jeszcze nim pachnie” pomyślałam wdychając cudowny zapach. I nagle przypomniało mi się wszystko z wczorajszego wieczoru. Zrobiło mi się gorąco i po prostu wiedziałam, że znów się zaczerwieniłam. „Co ja mam z tym rumienieniem się?” Wszędzie panowała ta specyficzna cisza oznaczająca tylko jedno. „Nie ma ich.” Uśmiechnęłam się do siebie na wspomnienie chłopaków. „Czy to możliwe, że w końcu znalazłam kogoś, kto się o mnie troszczył? Oprócz Alex oczywiście.” Cieszyłam się, że przyjaciółka może w końcu odpocząć od moich problemów. Usiadłam na łóżku przypominając sobie ostatnią rozmowę z Harrym. Wciąż tuliłam do siebie poduszkę. „Normalnie mi odbiło” zaśmiałam się i sięgnęłam po telefon. Leżał dokładnie tam gdzie go zostawiłam. „Koniec z przyklejaniem go do klamki.” Nawet przez chwile nie wahałam się, który numer wybrać. Przyłożyłam słuchawkę do ucha i po raz ostatni zanurzyłam nos w pachnącej poszewce.
- Kate – na sam dźwięk jego głosu miałam ochotę się uśmiechać. – Już wstałaś? Jak się czujesz? Cudownie, ze dzwonisz. Wprawdzie Harry nam powiedział, że tak będzie, ale nie byłem pewny...
- Dzień dobry – roześmiałam się – Czuję się dobrze. Naprawdę. I przecież obiecałam, że zadzwonię... Nie przeszkadzam? – zapytałam słysząc w tle jakieś krzyki i piski.
- Nie, oczywiście, że nie. Ty nigdy nie przeszkadzasz, ale musiałem wyjść do innego pokoju, bo nic nie słyszałem przez te hałasy. Zostawiliśmy ci śniadanie na stole w kuchni... – usłyszałam jakieś trzaski i chyba głos Harry’ego. „Co tam się działo?
- Hej Kate. Jak się spało? I pytam się jako lekarz – zaśmiałam się na wspomnienie doktora Stylesa. – Szybko wstałaś.
- Spało mi się cudownie, panie doktorze – o mało nie parsknęłam śmiechem słysząc jego głos. – I jestem wyspana i w cudownym humorze. Dawno nie miałam takiego poranka.
- Jestem genialny! – dodał dumnym głosem. – No, powiedz, że jestem...
- Jesteś głupi. Oddawaj – kolejne trzaski w telefonie dobitnie świadczyły o tym, że właśnie wywiązała się tam mała przepychanka.
- Katy? Już wstałaś? – powiedział Niall śmiejąc się. – Harry i Lou właśnie siłują się na podłodze. Chyba poszło o komórkę. Ale gdzie dwóch się bije, tam Niall korzysta. – Teraz już śmiałam się razem z nim. – Zostawiliśmy ci śniadanie na stole w kuchni.
- Wiem, dziękuję. Kochani jesteście.
- Powiedziała, że jestem kochany! – wydarł się do słuchawki. – I łyso wam teraz? Oo chyba muszę dać komórkę Zaynowi, bo zaraz mnie Harry dorwie... – kolejne trzaski.
- Cześć Kate – usłyszałam rozbawiony głos Zayna. – Wszystko dobrze?
- Tak, dziękuję – zaśmiałam się. – Co się tam u was dzieje?
- No sam się zastanawiam... Harry leży na podłodze i trzyma Nialla za stopę. Louis próbuje go oderwać ciągnąc za nogi. Coś mi się wydaje, że zaraz się to skończy wielką wywrotką. I waśnie przyszedł Liam i zaczął ich uspokoić. Normalny dzień w naszym wykonaniu. A co u ciebie?
- Dopiero się obudziłam i jeszcze nie zdążyłam wyjść z łóżka – zaśmiałam się wyobrażając sobie opisywaną przez niego scenę.
- A więc jeszcze leżysz w pościeli... – dziwnie przeciągał słowa. – Hmmm...
- Malik! Oddaj mi ten telefon! – usłyszałam krzyki Louisa. – No przestańcie wreszcie. Chciałem tylko chwilę porozmawiać...
- Za późno – usłyszałam głos Zayna i nie mogłam się nie zaśmiać.
- Jak się rozłączyłeś, to nie przeżyjesz – groził mu Lou i po kolejnych trzaskach ponownie usłyszałam jego głos. – Kate? Jesteś tam?
- Jestem – zachowanie powagi przychodziło mi z trudem. – Wszystko w porządku?
- Tak myślę – w tle usłyszałam głośny huk. – No może nie ze wszystkimi... Harry nic ci nie jest? Przewrócili szafę. Będziemy za jakieś cztery godziny. Taką przynajmniej mam nadzieję. Co będziesz robić?
- Jak już wyjdę z łóżka, to pójdę zjeść to śniadanie, o którym mówiłeś i chyba poczytam książkę. Jeszcze nie wiem – uśmiechnęłam się.
Usłyszałam jakiś męski głos próbujący przywołać ich do porządku. „Pewnie manager?” pomyślałam i trochę zrobiło mi się go szkoda. To musi być nie lada wyzwanie zapanować nad nimi.
- Paul każe nam kończyć – odezwał się Lou – a wcale nie mam na to ochoty...
- Ale musisz... – dodałam cicho. – A ja już jestem głodna. Chyba zamieniam się w Nialla.
- Nieeee! – ten okrzyk był przekomiczny.
Jego śmiech jeszcze długo po zakończeniu rozmowy dźwięczał mi w uszach. „Cudowny poranek” pomyślałam idąc do łazienki. Poranna toaleta przebiegła ekspresowo. Zauważyłam, że koszulka jest sztywna od zaschniętej krwi w jednym miejscu więc odłożyłam ją na bok, by później wyprać. „Może lepiej zrobić to teraz?” Przypomniało mi się jak Lou konsekwentnie zabierał moje rzeczy do prania. Podeszłam do umywalki i w tym samym momencie odezwał się mój żołądek.
- Wygrałeś – zaśmiałam się. Ubrałam spodnie i sięgnęłam po koszulkę. „Ostatnia, której nie widzieli.” Przypomniałam sobie dzień, w którym Alex mi ją opisywała. Prawie tarzałyśmy się ze śmiechu wymyślając coraz to głupsze rzeczy. – To były czasy...
A teraz miałam tylko te kilka ciuchów, które kiedyś zostawiłam u niej w domu. Pięć bluzek i dwie pary spodni. Cały mój dobytek. Pomyślałam o rzeczach chłopaków, które walały się w szafie. Było tego więcej niż kiedykolwiek miałam, a przecież to pewnie nie wszystko. „Jestem żałosna.” Szybko założyłam bluzkę, poprawiłam pościel i poszłam do kuchni uszczęśliwić mój żołądek.


- Wszystko w porządku chłopcy? – Paul nie mógł się powstrzymać, by o to nie zapytać. – Nie da się ukryć, że dziś byliście w lepszej formie.
- Rzeczywiście – odpowiedział mu Harry wsiadając do samochodu. – Chyba właśnie odnaleźliśmy patent, by się wysypiać.
- Jeszcze jest w fazie testowej – zaśmiałem się – ale pierwsza próba wypadła pomyślnie.
- Wy i poważne rozmowy – pokręcił tylko głową i zatrzasnął drzwiczki pokazując kierowcy, że może ruszać. – Widzimy się jutro.
- Za ile będziemy na miejscu? – zapytałem.
- Pół godziny – kierowca uśmiechnął się w lusterko. – Śpieszy ci się Lou?
- Trochę... – spojrzałem na niego. – Pół godziny plus jeszcze z pół zanim fani nas wpuszczą do środka – wyliczałem.
- Mogę podjechać od strony plaży.
- Louis, nie przesadzaj – odezwał się Liam. – Wszystkim nam się śpieszy, ale nie możemy wiecznie się przemykać od tyłu.
- Zawsze możesz powiedzieć, że śpieszysz się na kibelek i zwiać po kilku minutach – zaśmiał się Zayn. – Na pewno ci to wybaczą.
- Tylko to raczej jednorazowa wymówka – odezwał się Niall. – Jak ją za często będziesz wykorzystywał pomyślą, ze potrzebny ci lekarz.
- Doktor Styles, do usług – Harry nie mógł się powstrzymać, by nie wsadzić mi łokcia w bok.
- Oj, no dobra – broniłem się. – Już nic nie mówię.
- Jutro możemy spać do południa – rozmarzył się niedoszły doktor. – Może byśmy się gdzieś wybrali? I zanim mnie oskalpujecie, to nie zapomniałem o Kate. Pomyślałem, że można by coś wynająć tylko dla nas i zadzwonić po Alex. Albo – tu popatrzył na mnie – Lou zostanie i będzie się nią opiekował, a my zaliczymy jakiś klub. – Podniósł rękę do góry. – Głosuję za pierwszą opcją.
- Nawet nie jest to głupie – zamyślił się Zayn. – Można by na przykład iść na kręgle.
- Albo na basen – Niall rzucił kolejny pomysł. – Sorry stary...
- Może wesołe miasteczko? – zaproponował Liam. – Choć pewnie Kate by wolała gdzieś w budynku. Można zadzwonić do Paula i zapytać czy by nie mógł czegoś zorganizować...
- Chyba lepiej zacząć od Alex i zobaczyć, co ona powie – powiedziałem. – Jeśli nam to odradzi, to możecie iść na imprezę. Ja chętnie zostanę z Kate.
- W to nikt nie wątpi – zaśmiał się Harry, a reszta dołączyła. – A tak w ogóle, to przypomniało mi się, że miałem ci coś pokazać – zaczął szukać czegoś po kieszeniach. Zdziwiłem się gdy wyciągnął komórkę.
- Kolejne zdjęcie? – zapytał Liam.
- Co? – teraz już nic nie rozumiałem.
- W sumie to tak... – pogrzebał chwile w telefonie i odwrócił ekran w moją stronę. – Zobacz co Els wczoraj dodała na Twittera.
- To sprzed roku – popatrzyłem na niego nie rozumiejąc do czego zmierza.
- A gdzie to jest napisane? – podał komórkę Liamowi, a ten puścił dalej. – Ja tam tylko widzę, że stoicie sobie jak dwa gołąbki i gruchacie, a data jest z wczoraj...
- Tak to wygląda – przyznał Zayn. – Chyba wcześniej nie widziałem tego zdjęcia...
- Co ona wyprawia? – zapytał Niall patrząc na mnie.
- Nie mam pojęcia.
- Może się uspokoiła i doszła do wniosku, że nie chce z tobą zrywać – głośno myślał Liam. – A to taki jej sposób, by ci pokazać, że wciąż cię kocha...
- Na to już za późno – powiedziałem kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- To musisz z nią porozmawiać i się dowiedzieć, co ona zamierza tym osiągnąć – Liam oddał telefon Harry’emu.
- Albo możesz ją olać i nie zwracać na to uwagi – odezwał się nasz doktor. – Może sama zrozumie, że to bez sensu. Ale prawdę mówiąc chyba wolałbym wiedzieć o co jej chodzi...
- Zadzwonię do niej później. Teraz nie mam ochoty z nią gadać – obwieściłem swoją decyzję i oparłem się wygodnie zamykając oczy.
- Pomyśl, że to i tak lepsze niż gdyby publicznie wyzwała cię od najgorszych – zaśmiał się Zayn.
- No panowie – odezwał się po chwili kierowca. – Jesteśmy na miejscu. Wasze dziewczyny czekają.
Ledwo otworzyliśmy drzwiczki, a zewsząd rozległy się piski i nawoływania. Uśmiechnięte lub zapłakane fanki tarasowały drogę do hotelu. Popatrzyłem na ten tłum dziewczyn uśmiechając się do nich, ale w środku myślałem o tym, że moja Kate siedzi tam całkiem sama...
Po 45 minutach w końcu udało mi się przebić do holu i zanim ktokolwiek mnie zaczepił pognałem do windy. Chłopaki wpadli dosłownie w ostatniej chwili, bo już miałem na nich nie czekać.
- Ale ci się spieszy – wysapał Niall. – Bo pomyślę, że chciałeś bez nas pojechać.
- Ty to powiedziałeś – zaśmiałem się. – Śpieszę się do kibelka – skorzystałem z pomysłu Zayna.
- Jasne, bo ci wierzę – blondyn puścił do mnie oko.
- A ty do kogo już dzwonisz – zapytałem widząc, że Liam wisi na telefonie.
- Pomyślałem, że może lepiej pogadać a Alex zanim wejdziemy do siebie. Jak nam to odradzi, to Kate się nawet nie dowie o naszych pomysłach.
Patrzyliśmy na niego wyczekująco. Byłem ciekawy, co ona powie o naszych planach, ale coś mi się wydawało, że zaraz włączy się poczta.
- Poczta się włączyła – odezwał się Liam. – Hej Alex. Tu Liam. Oddzwoń jak będziesz miała chwilkę. Mamy parę pomysłów na wieczór, ale chcielibyśmy je najpierw z tobą obgadać. To do usłyszenia.
Ledwo skończył się nagrywać winda zatrzymała się na naszym piętrze. Na korytarzu mignęła nam znajoma para, która właśnie wchodziła do swojego apartamentu. Czekaliśmy, aż Liam otworzy drzwi.
- Dzień dobry chłopcy – odezwał się kobiecy głos za naszymi plecami. – Chciałam wam oddać talerzyki i jeszcze raz podziękować za tort. Był przepyszny.
- Nie ma za co – uśmiechnął się Niall odbierając naszą własność.
- To my dziękujemy – powiedziałem. Starsza pani spojrzała na mnie ze zrozumieniem w oczach i tylko kiwnęła głową.
- Myślicie, że mogłabym dostać ten przepis. Mój mąż tak uwielbia czekoladę, a tym ciastem był po prostu zachwycony. Niedługo ma urodziny i byłaby to dla niego niespodzianka.
Spojrzeliśmy na Nialla.
- Nie patrzcie na mnie. Ja tylko pomagałem Katy. Sam nie potrafiłbym go zrobić. Ale przecież możemy jej zapytać. Na pewno się zgodzi.
- Byłoby wspaniale, gdyby się udało – ucieszyła się kobieta. – To już was nie zatrzymuję. Pewnie jeszcze nie raz się spotkamy.
- Do widzenia – powiedzieliśmy jak jakiś chór dzieciaków z podstawówki.
- Otworzysz w końcu te drzwi? – zapytał się Zayn.
- Już dawno są otwarte – Liam nacisnął klamkę i wparowaliśmy się do środka.
Rozejrzałem się po salonie. Był pusty. Tylko książka na stoliku świadczyła o obecności dziewczyny. Zayn ruszył w stronę tarasu, ale po chwili odwrócił się w naszą stronę kręcąc głową.
- Tam jej nie ma – powiedział.
Już chcieliśmy rozpocząć poszukiwania kiedy Niall wpadł na jakże inteligentny pomysł.
- Katy! Gdzie jesteś? – zawołał.
- W kuchni – usłyszałem jej cichy głos i rzuciłem się w tym kierunku.
- Cześć – powiedziałem gdy tylko ją zobaczyłem. – Co robisz?
Stała oparta o szafkę z rękoma splecionymi na piersiach. Uwielbiałem te jej czarne spodnie. Nie mogłem oderwać wzroku od tasiemek łaskoczących jej łydki. Zauważyłem, że znów ma inną koszulkę. Niestety napis zasłaniała rękoma. Było widać tylko końcówkę. „Oh yeah ;)” i jakąś postać z komiksu najwyraźniej to mówiącą. Już ta część była zabawna. Ciekawe co jest powyżej...
- Chciałam sobie zrobić kawy – odpowiedziała na moje pytanie.
- Mamy ekspres – odezwał się Zayn.
- Wiem, ale jakiś skomplikowany – uśmiechnęła się do nas.
- Nie wytrzymam – Harry podszedł do niej. – Pokaż co tam masz napisane na koszulce, bo aż mnie skręca z ciekawości. – Ujął ją za dłonie i odsłonił sobie widok. – Are blind people able to see in their dreams? – czytał. – Oh yeah – zaakcentował końcówkę przekomicznie.
Gdyby to były tylko te pierwsze słowa, raczej nikt nie wiedziałby jak się zachować. Końcówka zmieniała wszystko w żart. Harry się roześmiał, a z nim my wszyscy. A Kate? Jak zwykle w takich momentach cudownie się zaczerwieniła.
- Normalnie rozwalają mnie twoje koszulki – objął ją ramieniem. – Zdecydowanie musimy się zacząć nimi wymieniać. Zrobiłbym w nich furorę. Już się nie mogę doczekać następnej.
- Nie mam więcej – powiedziała cicho, jakby... „Wstydzi się tego?” zdziwiłem się. – Już wszystkie widzieliście. A co do twojego pomysłu, to oczywiście nie ma sprawy. Chociaż nie wydaje mi się, by były na ciebie dobre. – Uniosła głowę do góry jakby chciała na niego spojrzeć. „No tak, w końcu jest przy niej jak wielkolud.
- To ja zrobię kawy – zaofiarował się Liam, gdy czajnik się wyłączył. – Komuś jeszcze coś do picia?
Posypały się zamówienia, ale w chwili gdy Kate kończyła robić swoją, wszyscy nagle zmienili zdanie. Zresztą on również.
- Katy? – Niall podszedł bliżej i prawie wsadził jej nos do kubka. – Mogę spróbować?
- Oczywiście – uśmiechnęła się do niego, a on już testował gorący napój.
- Ja też taki chcę – powiedział po chwili zlizując kremowe wąsy, których właśnie się dorobił. – To jest super słodkie. – I znów przyssał się do kawy.
- Pokaż – Harry prawie wyrwał mu kubek. – O matko! Ja też chce. Możesz zrobić jeszcze?
- Dajcie spróbować – Zayn wyciągnął rękę w ich kierunku. – Dobre. To mi też. – Podał kubek Liamowi wyciągając wcześniej łyżeczkę.
- Z czekoladą? – powiedział po spróbowaniu. – Ja też poproszę.
- Dajcie i mi spróbować – wziąłem łyk. Smakowało trochę jak latte ze słodką pianką na wierzchu. „Pychota.” – Pyszne. Jak to zrobiłaś? Ja też chcę takie.
Zaśmiała się tak szczerze, że miałem wrażenie, że jakieś magiczne dzwonki odezwały się w powietrzu. Nie mogłem oderwać od niej wzroku.
- Coś mi się wydaje, że nie mam wyjścia i muszę zrobić więcej jeśli sama chcę się napić.
- Mogę ci pomóc? – zapytał Liam. – Chciałbym zobaczyć jak to się robi?
- Jasne – odpowiedziała i sięgnęła po czajnik, by napełnić go wodą.
Odezwał się czyjś telefon. Spojrzałem na Liama, ale tylko przecząco pokręcił głową. Zauważyłem, że Zayn zerka na wyświetlacz.
- To Perrie – powiedział wstając. – Tylko nie wypijcie mojej kawy – dodał wychodząc.
- Ładne imię – uśmiechnęła się Kate. – I takie oryginalne.
- Ładna dziewczyna – zaśmiał się Harry. – Właściwie ona też śpiewa w zespole. I też brała udział w X Factor. Właściwie to jej zespół wygrał.
- Czyli przegraliście z nimi? – zapytała się nie przerywając robienia kawy.
- Nie – odpowiedziałem. – One brały udział w programie rok później. Na nasze szczęście, bo zmiotły konkurencje.
- To musicie mi kiedyś puścić jakąś ich piosenkę – zaśmiała się. – Sama ocenię.
- I już? – zdziwił się Liam
- Tak. Żadna filozofia – uśmiechnęła się do niego.
- Ludzie używają skomplikowanych ekspresów by osiągnąć taki efekt – powiedział stawiając przed nami kubki. – A to wcale nie jest trudne, ani czasochłonne.
- Może przeniesiemy się do salonu – Niall już kierował się tam z kawą. – Szkoda, że nie mamy nic słodkiego...
- A propos słodkiego – odezwał się Liam siadając w fotelu. – Ta miła starsza pani podziękowała nam za ciasto i była nim zachwycona.
- A jej mąż jeszcze bardziej – dodałem i obserwowałem jak Kate oblewa się rumieńcem.
- Tak – przyznał mi rację. – Powiedziała, że on ma niedługo urodziny i bardzo chciałaby mu zrobić niespodziankę i upiec coś takiego. Pytała czy dałabyś jej przepis.
- Oczywiście – uśmiechnęła się skromnie. – To żadna tajemnica. Tylko ja robię wszystko z głowy, nie znam proporcji... – zawstydziła się. – A kiedy są te urodziny? Może ja mogłabym upiec drugi tort?
- W sumie to nie wiem, ale możemy jej zapytać jak ją znów spotkamy.
- Kogo spotkamy? – Zayn spojrzał pytająco na Liama. – To moja kawa?
- Tą panią z naprzeciwka – odpowiedział Niall podając mu kubek. – Co robimy dzisiaj na lunch?
- A ty już głodny jesteś? – zdziwiłem się.
- Tak się pytam tylko. Zaraz jadę na zakupy, bo będę z Katy ciasto robił – cieszył się jak dziecko. – To mogę coś przywieść...
- W sumie, to czemu nie? – powiedział Liam. – Zanim wrócisz z zakupami, to akurat będzie czas, by coś zjeść.
- Jedziesz ze mną?
- Dlaczego znów ja? – zapytał Harry. – Byłem ostatnio.
- I myślisz, ze już odkupiłeś winy za zjedzenie moich placków? To informuję cie, że jesteś w błędzie.
- Ale ktoś jeszcze jedzie – marudził Harry. – Bo znów będzie tak jak ostatnio. Ja będę wszystko dźwigał, a potem jeszcze pewnie siatki mi pękną pod samymi drzwiami.
- Ja pojadę – odezwał się Zayn z pięknymi białymi wąsami. Nie mogłem się powstrzymać, by się nie roześmiać. – Co? – popatrzył na mnie zdziwiony i wyjął lusterko, by się przejrzeć. Po chwili sam się śmiał zlizując słodką piankę.
- Ta kawa jest świetna – powiedziałem cicho do Kate. – Normalnie jestem zwolennikiem herbaty, ale chyba to będzie mój wyjątek od reguły.
- Katy – Niall wcisnął się obok niej na kanapę i normalnie muszę mu za to podziękować, bo dzięki temu siedziała bliżej mnie. – To co będziemy potrzebować? I w ogóle jakie ciasto robimy?
- A na jakie macie ochotę? – zapytała cicho.
Zaraz zaczęliśmy wymyślać i rzucać różnymi nazwami, ale chyba żaden z naszych pomysłów nie nadawał się do realizacji, bo co to w ogóle jest „ciasto pokemonowe”? Ale śmiechu było przy tym co nie miara.
- To może coś z owocami? – zapytałem. – I może nie bardzo czasochłonne. Powinnaś więcej odpoczywać. Brałaś leki? – przypomniało mi się.
- Tak – odpowiedziała mi cichutko i uśmiechnęła się. – I ja naprawdę dużo odpoczywam.
- Ciasto owocowe, to dobry pomysł – przyznał Harry. – Tylko nie pytaj Louisa jakie owoce, bo ci powie, że najbardziej lubi marchewki.
Wszyscy zaśmiali się z mojej drugiej wielkiej miłości. „Dokładnie. Z drugiej.” Spojrzałem na Kate. Śmiała się razem z nimi, ale miała taki cudowny błysk w oczach. Po chwili zajęła się z Niallem listą zakupów. Oparłem się wygodnie i zamknąłem oczy. Rozkoszowałem się ciepłem jaj ciała obok mnie. Zadzwonił telefon.
- Zaraz wracam – odezwał się Liam i poszedł do swojego pokoju.
- Pewnie Danielle – Zayn chyba stwierdził, że czas zapalić i ruszył na taras. – Tak więc trochę to potrwa.
Siedziałem tak myśląc o niebieskich migdałach. Nagle rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. „Byle nie El!”, to była moja pierwsza myśl, gdy sięgałem po telefon. „Od Liama?” zdziwiłem się. „Nic nie mów, tylko chodź do mnie. Alex dzwoniła.” Podniosłem się z kanapy i rzuciłem krótkie:
- Zaraz wracam.
Starałem się iść spokojnie, ale nie było to łatwe. Nie moglem się doczekać, co Liam się dowiedział. Czekał na mnie w drzwiach i zaraz je zamknął gdy tylko wszedłem do środka.
- I co? – zapytałem próbując coś wyczytać z jego twarzy.
- Alex z nami nie pójdzie, bo zostaje na nocną zmianę za jakąś koleżankę – zaczął. – Ale powiedziała, że jeżeli mamy takie miejsce bez obcych ludzi, to byłby to świetny pomysł. Inna sprawa, to sprawić, by Kate zgodziła się pójść...
- Zanim zaczniemy ją przekonywać trzeba znaleźć takie miejsce. Dzwoniłeś już do Paula? Może nam coś podpowie.
- Właśnie miałem to zrobić. Chciałem się tylko upewnić, że wciąż mamy zamiar gdzieś wyjść.
- Zadzwoń do niego i zobaczymy jak się sprawy mają. Możemy to potem obgadać z resztą jak Kate pójdzie piec to ciasto z Niallem. To ja wracam do nich. Później pogadamy.
W salonie zastałem Kate z książką na kolanach. Siedziała w tym samym miejscu, gdzie ją zostawiłem. „Super” ucieszył się głos w mojej głowie.
- Gdzie wszyscy? – zapytałem siadając przy niej i obejmując ją w pasie ramieniem. Poczułem jak na chwilę jej ciało zesztywniało.
- Pojechali na zakupy – uśmiechnęła się odwracając głowę w moją stronę i próbując się odsunąć.
- Zostań proszę – powiedziałem cicho. – Miałem nadzieję, że coś mi poczytasz.
- Tak od środka książki? – zdziwiła się, ale już nie uciekała ode mnie. – Nic nie będziesz z niej wiedział.
- To po prostu posiedź ze mną. Ty będziesz sobie czytała, a ja popatrzę.
- To zaraz zaśniesz z nudów – zaśmiała się nawet sobie nie zdając sprawy, że więcej mi do szczęścia nie trzeba.
- Włączę sobie telewizor. Chociaż ostatnio to przy nim najczęściej zasypiam.
Po chwili skakałem po kanałach, ale ani razu nie spojrzałem w ekran. Nie mogłem oderwać wzroku od jej delikatnych palców sunących po papierze. Gdy odwracała stronę była tak ostrożna jakby trzymała w rekach bezcenny skarb. Była do mnie odwrócona bardziej tyłem niż bokiem... Mogłem gapić się do woli i tak też robiłem. Wiedziałem, że ona nie zdaje sobie sprawy z tego, co ze mną robi. Z jednej strony się cieszyłem, ale... „Zawsze jest jakieś ale...” Powoli zdobywałem jej zaufanie i byłem z tego dumny jak paw. Nie mogłem tego zepsuć. A to co do niej czułem? Może pewnego dnia będzie gotowa, by to usłyszeć? I jeśli będę miał szczęście, to powie mi...
- Gdzie wszystkich wywiało? – zapytał Liam siadając w fotelu i pokazując mi uniesiony kciuk.
- Pojechali na zakupy – odpowiedziałem uśmiechając się. – Pewnie szybko wrócą, bo Niall się nie może doczekać, by zagonić Kate do kuchni.
- Wyobrażam sobie – wyciągnął rękę w moją stronę. – Dawaj tego pilota. Oczopląsu można dostać od tego twojego skakania po kanałach.
- A ty co niby teraz robisz? – zapytałem widząc, że przeskakuje z programu na program.
- Patrzę, gdzie coś ciekawego leci – odpowiedział. – O, Kate. Chciałaś posłuchać zespołu Perrie – podgłośnił trochę. – To właśnie masz okazję.
Dziewczyna wsłuchała się w muzykę. Jej palce przestały przesuwać się po papierze, ale wciąż delikatnie go dotykały. „Jakby motyl przysiadł na chwile, by odpocząć...” Normalnie powinienem zostać poetą.
- Teraz śpiewa Perrie – powiedziałem jej na ucho.
Gdy piosenka dobiegła końca, Liam znów zaczął szukać czegoś po kanałach. Ostatecznie zostawił jakiś stary film.
- I co myślisz? – zapytałem.
- Całkiem fajny – uśmiechnęła się. – Taki do tańczenia. Ładnie śpiewają. Czy Danielle też jest piosenkarką?
- Nie – odpowiedział Liam. – Jest tancerką.
- Jest bardzo dobra – odezwałem się. – Tańczyła nawet podczas igrzysk olimpijskich.
- Ooo – uśmiechnęła się. – Też branża muzyczna.
- Taki zbieg okoliczności – zaśmiał się. – Żadna reguła.
- Choć jest to bardzo dobre rozwiązanie – powiedziałem. – W pewnym sensie. Chodzi mi o to, że obie strony znają i rozumieją show-biznes, więc jest im łatwiej się w nim odnaleźć jako para. Niestety są też minusy. Oboje są bardzo zajęci i często daleko od siebie.
- To rzeczywiście nie najlepiej – przyznała mi rację. – Musisz tęsknić... – zwróciła się do Liama czym wywołała uśmiech na jego twarzy. Wiedziałem na co się zanosi.
- Tak – odpowiedział i zaczął swój ulubiony temat. O Danielle mógł gadać godzinami i niestety na to się zanosiło...


- Normalnie nie rozumiem jak to się stało – jęknął Harry zbierając zakupy z ziemi. – Przecież szliśmy razem. Dlaczego tylko moje siatki pękły?
- Może gdybyś ich nie kopał idąc, nie musiałbyś teraz tarzać się po ziemi – śmiał się Zayn.
- Może wam pomóc chłopcy? – usłyszałem głos za sobą. Odwróciłem się i zobaczyłem staruszkę podającą mi pusty karton. – Zawsze mam kilka w bagażniku, bo te jednorazówki, które dają w sklepach są do niczego.
- Słyszycie – uśmiechnął się Harry i podziękował za pudełko. – To nie moja wina.
- Jasne – Zayn nie przestawał się z niego nabijać, a ja patrzyłem jak kobieta wchodzi do sklepu.
- Dobra, pośpieszmy się – powiedziałem i zacząłem pomagać zebrać zakupy. – Zaraz musimy jedzonko odebrać.
- Ciekawe, czy Alex oddzwoniła do Liama? – zapytał Zayn. – I jeśli tak, to co powiedziała...
- Fajnie by było gdzieś wyskoczyć – Harry upychał pudło w bagażniku.
- Tylko może niekoniecznie na basen...
Pół godziny później wchodziliśmy obładowani do apartamentu. Katy uśmiechnęła się do nas odkładając książkę. Lou chyba spał. Zauważyłem, że trzyma rękę na jej kolanie. Nie moglem się nie uśmiechnąć na ten widok.
- Mamy wszystko – powiedziałem. – I jeszcze coś smacznego na lunch.
- Długo was nie było – Liam właśnie wychodził z kuchni. – Już myśleliśmy, że was porwali.
- Nawet mi nie mów – Zayn skierował się do kuchni. – Ostatni raz poszedłem z nimi na zakupy. W każdą alejkę musieli wejść. Nawet z częściami do samochodów.
- A co w tym dziwnego? – wzruszyłem ramionami.
- To z lalkami – wyliczał dalej Zayn.
- No a co w tym dziwnego? – zaśmiał się Harry. – Może szukałem prezentu dla sióstr Louisa.
- No a czego szukałeś w alejce z proszkami do prania?
- Proszku do prania – roześmiałem się widząc jego minę.
- Widzisz – spojrzał na Liama. – Następnym razem wołami mnie nie zaciągną do sklepu.
- Ale mieliście fajny pomysł z tym pudełkiem – Liam próbował się nie śmiać.
- Harry znów rozsypał zakupy. Tym razem po całym parkingu – po tych słowach Zayna już nikt nie mógł się powstrzymać od śmiechu.
- Nie po całym – bronił się winny. – Przy samym aucie się rozsypały...
Wszyscy zwijaliśmy się ze śmiechu. Tylko Lou sobie spał w najlepsze z tym uśmiechem zadowolenia na twarzy.
- Pomóc wam z zakupami? – spytała Katy.
- A może najpierw zjemy lunch zanim nam wystygnie – zaproponowałem idąc do kuchni. – Czytaj sobie jeszcze, a my was zawołamy jak będzie gotowe.
Liam nakrył do stołu i zaczął wyjmować jedzenie, które przynieśliśmy. Zayn uciekł na papierosa, a Harry się przebrać, bo podobno cały był brudny. Miałem zabrać się za wykładanie zakupów, ale przypomniałem sobie, że jeśli zrobię to z Katy, to nie będzie miała potem problemu, by coś znaleźć. „Tak wiec później.
Lunch przebiegł w cudnej atmosferze. Śmialiśmy się jak zawsze. Szybko posprzątaliśmy i w końcu się doczekałem. Teraz ja mogłem wygonić wszystkich z mojej kuchni. „Raczej naszej” popatrzyłem na Katy.
- Wiesz, że jesteś cudowna? – wypowiedziałem na głos to, o czym właśnie myślałem. Zarumieniła się i obdarzyła mnie tym swoim nieśmiałym uśmiechem.
- Bo umiem gotować? – zapytała.
- To też – nie mogłem się nie roześmiać. – Ale tak poza tym, to też jesteś fajna. Lubię cię – objąłem ją ramieniem.
- Ja ciebie też lubię – powiedziała cicho.
- A teraz musisz mi wytłumaczyć dlaczego kazałaś mi kupić tyle marchewek?
Roześmiała się tylko i zabraliśmy się do pracy. Wkrótce miałem się dowiedzieć...

81 komentarzy:

  1. Muszę Ci powiedzieć, że masz genialne komentarze. Czytając "gdzie dwóch się bije tam Niall korzysta" wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem, tak samo jak na doktora Stylesa (w sumie to chciałabym mieć takiego lekarza i pierwszy raz chodziłabym do niego nie żeby zwolnił mnie ze szkoły.
    Cóż więcej mogę powiedzieć. Podziwiam Cię, że piszesz takie długie rozdziały i wychodzą Ci genialnie.

    W sumie zapraszam na prolog, który pojawił się na moim blog (;
    http://dreams-come-true-even-in-real-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to ulubione powiedzonko mojego przyjaciela ;) Często podkradam jego teksty i wykorzystuję w opowiadaniach :) A jaką ma radochę, gdy je znajdzie w tekście...
      Dziękuję za miłe słowa i lecę czytać prolog póki jeszcze wciąż mam w głowie bohaterów :)

      Usuń
  2. AAAAAA NO NARESZCIE!!!! Nawet sobie nie wyobrażasz jak czekałam na ten rozdział,ale jeśli mam być szczra to nie zalicza sie do moich ulubionych. Ja lubie ten gdzie caly czas coś sie dzieje, gdzie jest akcja. Ale i tak nadal Cie podziwiam i kooochaaam ten blog!!!! PROSZE O INFO KIEDY NASTEPNY!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerość jest najważniejsza. Zawsze. Ja też lubię rozdziały, gdzie zawsze coś się dzieję. Zwroty akcji, ciekawe dialogi... Takie coś fajnie się czyta. Niestety czasami potrzeba też wprowadzenia, do... czegoś co będzie ;)
      Następny będzie jakoś po weekendzie. Jak się wyrobię, to we wtorek może. Nie mogę nic obiecać, bo jutro wyjeżdżam i nie wiem jak będę stała z czasem...
      Dziękuję za to, że jesteś, czytasz i chce ci się zostawić komentarz...

      Usuń
  3. Czekałam na ten rozdział od środy. Twoje opowiadanie jest dla mnie narkotykiem,który nieźle mnie uzależnił. Za każdym razem,gdy zaglądałam na bloga miałam nadzieję,że będzie nowy rozdział. No cóż doczekałam się. W tym rozdziale najbardziej podobała mi się perspektywa Kate,czytając miałam szczery uśmiech na twarzy. Cieszyłam się jak głupia,że Kate zaczyna coś czuć do Lou. Nie ukrywam,że skakałabym ze szczęścia gdyby Kate i Lou byliby razem. Jesteś NIESAMOWITA,a twoje opowiadanie jest najlepsze,najciekawsze jakie kiedykolwiek czytałam. Po prostu Kocham Ciebie i Twoje cudowne opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na kolejny piękny rozdział.

    P.S. Czyżby Kate chciała upiec ciasto marchewkowe? To są tylko moje przypuszczenia. To mnie ciekawi.

    Pozdrawiam
    Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś chyba bardziej domyślna niż ten kochany głodomór ;) No, ale jemu pewnie marchewki z ciastem jakoś nie pasują :D
      Mam nadzieję, że to takie lekkie uzależnienie ;) I da się z tym żyć. W każdym razie dziękuję ci za te cudowne słowa. Poprawiłaś mi humor, a strasznie tego potrzebowałam...

      Usuń
  4. Kochanie jak ja czekałam na ten rozdział. Ani trochę mnie nie zawiodłaś. Wspaniały ale jak zwykle zdla mnie za krótki. Cóż mi trudno dogodzić. Nie będę jednak ukrywać że jest to zdecydowanie mòj ulubiony blog a na prawdę czytam ich mnóstwo. Genialny.
    Louis wydaje mi sie taki szczęśliwy teraz że czytając ten rozdział uśmiech nie schodził mi z twarzy. Cudowne. Strasznie chciałabym żeby Lou i Kate byli ze sobą. I to jak najszybciej. Bo ona sie też w nim zakochała prawda ?
    Mam nadzieje że taaak.
    Z niecierpliwością czekam na nn i proszę nie każ na to czekać zbyt długo :)

    Pozdrawiam i całuję xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się przyznać, że wyszedł krótki, bo nie dałam rady podzielić kolejnych akapitów ta, by nie przerywać w połowie jakiejś sytuacji... Kolejny najprawdopodobniej będzie podobnej długości...
      Dziękuję ci za cudowne słowa, które zostawiasz mi tak szczodrze i regularnie :) A więc ty też im kibicujesz? Miłość już wisi w powietrzu... Potrzeba tylko trochę cierpliwości :)
      Całuję xx

      Usuń
  5. Siemka!!
    Hehe nie no, nie wytrzymam...
    Dobra nie wiem czemu piszę to hehe, może dlatego, że poprawiłaś mój humor? Cały czas się śmiałam z Twoich tekstów. Ten rozdział jest po prostu genialny, zresztą jak zawsze ;) Ty już to wiesz, że świetnie piszesz, ale napiszę to jeszcze raz: MASZ DZIEWCZYNO TALENT I CUDOWNIE PISZESZ! Może zostaniesz pisarką?? Wtedy bym się mogła pochwalić znajomych, że przed karierą czytałam jej wspaniałego bloga XD Gdybym teraz miała lustro, blisko siebie na pewno w moich oczach byłyby radosne iskierki radości, a czemu? Dużo by wyliczać, ale to wszystko zawdzięczam Tobie, Twojemu blogu :) Piszesz tak świetnie, że po prostu ja to wszystko, co się dzieje w tym opowiadaniu przeżywam. Gdy Kate jest szczęśliwa- ja jestem szczęśliwa. Gdy Kate jest smutna- ja jestem smutna. Żaden blog tak na mnie nie działa, jak Twój, po prostu wszystko tutaj przeżywam. Boję się, żebym nie poszła do psychologa, nie no żartuję oczywiście XD Fajnie, że Kate nie miała nocnych koszmarów. I już jestem pewna na 100%, że Louis się w niej zakochał, ale będzie musiał... no właśnie co będzie musiał? Ty to tam na pewno wymyślisz... Ale raczej szybko jej miłości nie wyzna, bo Kate jeszcze troszeczkę się ich boi. Ciekawe gdzie ją zabiorą, jestem ciekawa....
    No i doktor Styles rządzi, poprawka- seksowny doktor Styles rządzi XD Teksty Hazzy mnie rozwalają po prostu XD I znowu nagi? Hehehehehe dobra cały czas się smieję, gdy to piszę NAPRAWDĘ! Skąd Ty bierzesz tak wspaniałe pomysły, co? W każdym rozdziale już przed czytaniem wiem, że na pewno nie będę się nudzić, Twoje opowiadanie po prostu jest boskie, tak wszystko jest przemyślane, że aż gratuluję ;) Hehe no i Niall... Co się z nimi dzieje?! Niall wcześnie wstaje, za dużo nie je, poprawka : to znaczy je, scena z tortem wymiatała no i ZAYN też wcześnie wstaje, a tu zdziwienie na maksa. Co ta dziewczyna z nimi robi? Do teraz się zastanawiam i ciągle zadaję sobie to pytanie.. I coś jeszcze przeczuwam, że Eleanor wróci.. Dodaje zdjęcia na Twittera jak jest razem z Louisem i fałszuje daty, powrót Elki chyba na pewno będzie, coś tak przeczuwam. Tylko niech nic nie zrobi Kate, bo moje nerwy chyba nie wytrzymają XD Teksty Nialla wymiatają: Gdzie dwóch się bije, tam Niall korzysta XD Nie no, głodomorek jest świetny po prostu, zresztą jak każdy! No i ta bitwa o telefon. Ciamajdowatość Hazzy mnie po prostu przytłacza. Siatka mu pękła- biedaczek...Tylko czemu to właśnie się przytrafia? Seksownemu Harremu Stylesowi? Hehe, on zawsze musi coś wywinąć. A z tym marchewkami? Coś myślę, że Kate coś wymyśli, ale tort marchewkowy? Coś tak myślę, że będzie tort marchewkowy, chociaż.. nie wiemXD
    Czekam na następny
    Kocham!!!!!!!!! Ciebie i Twoje opowiadanie
    Ojjj.. sorki, trochę się rozpisałam chyba....
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tak dobrze myślisz... I nigdy mnie nie przepraszaj za to, że zostawiasz takie cudownie długie komentarze... Piszesz, że udało mi się ciebie rozweselić, to ja ci powiem, że po przeczytaniu wiadomości od ciebie szczerzę się jak głupia... Wiesz jak poprawić humor po beznadziejnym dniu w szkole. Tak więc, to ja ci dziękuję :)

      Usuń
  6. Genialny.! Kocham Cię normalnie.
    I dziękuję że w ogóle piszesz.
    Pozdrawiam i czekam na następny. ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciebie też kocham :) chociaż szkoda, że nie zostawiłaś imienia...

      Usuń
  7. taaaaaaaaaaaaaak ! nowy rozdział ! woooohoooo ! cieszymy sie, cieszymy !! XDD < 333
    skoro nie przeszkadzają Ci długaśne komentarze, to nie będę specjalnie skracać xd
    czytałam ten rozdział po 1 w nocy.. kurcze.. dlaczego Twoje opowiadanie jest takie MAGICZNE ?! tak, wiem, powtarzam się, no ale nie da rady inaczej. to odpowiedni przymiotnik, żeby opisać to, co tworzysz!
    jak czytałam to w nocy, to mordka mi się cieszyła, jakbym miała dostać bilet na koncert 1D ! ; D
    rozdział świetny. taki pozytywny i przepełniony szczęściem, że aż mi się humor poprawił, serio. i mimo, iż nie pamiętam mojego snu, to wiem, że dzięki temu rozdziałowi był piękny i radosny ! :D
    czytając go cały czas się uśmiechałam. cieszę się jak głupia, że Kate coś ten teges to Louis'ego. jupi, zakochana para ! ^^ cudnie cudnie ! nie mogę się doczekać, jaka będzie reakcja Lou na ciasto marchewkowe ( ooo, tak, wiem co knujesz, rozgryzłam to ! XD :** )
    hahahaha, jak przeczytałam, że Harruś znowu rozwalił torby z zakupami, to o mało co nie wybuchłam śmiechem. wtedy pewnie obudziłabym wszystkich w domu :D ale wprost uwielbiam doktora Styles'a, specjalistę od robienia zdjęć śpiącej parze :D !
    dobra, nie będę już jojczyć w tym komentarzu, jak zwykle dodam - I LOVE YOU, TE AMO, ICH LIEBE DICH, JA 'AIME, KOCHAM CIĘ !!! ( za wszelkie błędy w pisowni tego wyznania nie odpowiadam xd )
    czekam z niecierpliwością na następny rozdzialik, dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuższy ! XD < 33333

    całusy,
    @musicGirl_xx <3

    PS. mam takie pytanko - czy kiedy skończysz MTD ( chociaż ja bym wolała, żeby trwało wiecznie ! <3 ), to zamierzasz pisać coś nowego ? ;) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku! Teraz ja się cieszę wcale nie mniej :) Dziękuję ci za ten cudowny komentarz. Od razu cieplej się robi na sercu :)
      A co do twojego pytania, to... ja cały czas piszę coś nowego :) Na przykład dzisiaj byłam na mieście i wpadłam na chwilę do kawiarni na latte i... zostałam 4 godziny, bo mnie taka wena chwyciła i musiałam wszystko spisać ;) Kolejna rzecz, która po powrocie do domu trafiła do szuflady...

      Usuń
  8. No dobra, weszłam na tego bloga zupełnie przypadkiem. Po prostu znalazłam link na jednej stronie i mówię sb, czemu nie ? Wchodzę i widzę przyciągające oczy i ten tytuł .. Ciekawi i to bardzo... Mimo to z początku, zanim jeszcze zaczęłam czytać pomyślałam sb "Ehmm ... Pewnie kolejne banalne opowiadanie, opowiadające historie jakiejś dziewczynki, które zakochała się jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki w jakimś chłopaku ...". No i już miałam wychodzić, ale te oczy i ten napis nie dawały mi spokoju ... Tam mnie przyciągały, że mimo to, że zmieniałam kartę i ich nie widziałam strasznie mnie ciągnęło, aby chodzić przeczytać jeden rozdział.
    I tak czytając słowa po słowie, zdanie po zdaniu zauroczyłam się tym opowiadaniem. To w jaki piękny, magiczny, dokładny, ale i lekki sposób piszesz pozwala mi poczuć to, czego niemożna poczuć czytając inne opowiadanie. To jak opisujesz przeróżne sytuacje pozwala mi poczuć to co bohaterowie ... pozwala mi "przenieść" się w inny świat i połączyć się z bohaterką .... Wszystko co ona przeżywała, co chłopcy i ona przeżywali było tak świetnie opisanie, tak cudownie, że wydawało mi się, że to ja to czuje ... że ja to przeżyłam. Kiedy bohaterowie się śmiali, ja także się śmiałam ... Kiedy byli smutni, ja również ... kiedy płakali i mi się zdarzyło. To piękne uczucie móc czuć to co opisujesz. Ta historia, sama w sobą jest strasznie wzruszająca. Opisuje coś, o czym wielu z nas niema pojęcia ... Opisuje coś co w realnym życiu mogło spotkać niejedną osobę ... To piękne, że w taką pasją opisujesz te rzeczy. Strasznie mi się to podoba. Niektóre Twoje teksty typu:"Jestem dziewicą. Ale to stara koszulka ;)" powodują, że śmieje się jak jakaś wariatka ;D
    Masz niesamowite pomysły na tą przygodę ... Z każdym rozdziale zaskakujesz mnie coraz bardziej i bardziej. A powiem Ci, że mnie niełatwo zaskoczyć i poruszyć tak jak Ty to zrobiłaś ;)
    Masz wielki talent i bardzo, ale to bardzo się ciesze, że wykorzystujesz go, aby pisać takie cudowne opowiadanie <3 Dziękuje Ci za to z całego serca ;*
    Zakochałam się w tym opowiadaniu i mam wielką chrapkę na kolejny tak długi jak poprzednie, a nawet dłuższy rozdział :D
    Jejku, ale się rozpisałam, ale to tylko dlatego, że bardzo się ciesze, że znalazłam tak cudowny blog ,z tak piękna historią :)
    Ja już końce, bo mogłabym tak jeszcze pisać trzy po trzy przed długie godziny, ale tb się chyba nie bd chciało tego czytać ;P
    Z wielką niecierpliwościom czekam na kolejny rozdział ;**
    Jeżeli możesz poinformuj mnie o nowym rozdziale na: milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com
    Z góry dziękuje, a jak masz ochotę to serdecznie zapraszam również do mnie ^^
    Całuje, ściskam i życzę weny :D
    Twoja nowa, wierna fanka Jula ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się nie będzie chciało tego czytać? Normalnie nie wiesz co mówisz kochana! Ja żyję takimi komentarzami! W ostatnich dniach, to one sprawiają, że się uśmiecham... Mam teraz ciężki okres, a to opowiadanie i te wszystkie ciepłe słowa pomagają mi przetrwać...
      Bardzo się cieszę, że dałaś szansę mojej historii. A podobno nie ma przypadków... No chyba, że na polskim ;) Dziękuję ci, że podzieliłaś się ze mną swoimi odczuciami i mam nadzieję, że kolejne rozdziały również ci się spodobają. Całuję xx

      Usuń
  9. Super < 3 Koooocham
    twwwoooojjjeeegoo bloga < 3 ;3
    Dlaczego to musi być takie genialne ? ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się :) No i nie wiem dlaczego...

      Usuń
  10. dla Louisa oczywiście ciasto ! :D
    ja tez kocham Twojego bloga. kocham kocham kocham !
    czekam z niecierpliwością na nastepny ! xxX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście ;) Strasznie się cieszę, że podoba ci się moje opowiadanie :)

      Usuń
  11. Ojejciuuuu!!! Czy ty musisz pisac tak cudownie??? Haha boze....
    Awwww dobrze ze kate miala dobry humorek bo od razu mi sie polepszyl:-P awww doktor Styles i robienie im zdjecia... Awwww ojhh czekam az oni bd razem!! Ahh styles i te torby;-);-);-) ciasto marchwkowe??? A co ta Els sobie kuurcze wyobraza?!?! Lou musiiiiiiii byc z kate bo oni sa tacy awwwwwww<3<3<3

    Dziekuje za komentarz na moim blogu. Uwierz baaaardzo biore sobie do serca Twoje slowa bo traktuje cb jask doswiadczona pisarke;-)

    przepraszam.za bledy ale moj Iphond plata mi figle.....
    Do nastepnego caluski:-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doświadczoną pisarkę?!? Oddychać, oddychać, tylko oddychać... Jejku, co ty ze mną robisz? Takiego komplementu, to w życiu się nie spodziewałam. Myślałam, że oczy wyjdą mi z orbit ;) Dziękuję ci z całego serca, choć wiem, że nie zasłużyłam na takie komplementy :) Ale sprawiłaś, że czuję się niesamowicie doceniona i uśmiecham się... Czy mogłam w ogóle marzyć o takim zakończeniu tego jakże kiepskiego dnia...

      Usuń
  12. zdecydowanie poprawiłaś mi humor tym rozdziałem ;) jak czytałam sytuacje między Lou, a Kate miałam motyki w brzuchu :3 przepraszam, że stawiam krótkie komentarze, ale do długich nie mam głowy, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe :C
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że przyczyniłam się do poprawy twojego humoru :) Czy można chcieć więcej? To cudowny komplement dla mnie. Cieszę się, że jesteś i czytasz i że zostawiasz komentarze... Nie jest ważna ich długość, ale to, że dzielisz się swoimi myślami. To jest bezcenne, więc nigdy za to nie przepraszaj :) Całuję xx

      Usuń
  13. Mrauu *.* Jak czytam twoje opowiadanie mam o wiele lepszy humor :D Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów i jestem ciekawa jak to dalej bedzie.. jak czytam o Kate i Lou... awwww :3 KOCHAM!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, kolejnej osobie poprawiłam humor :) Ten dzień musi być udany skoro popełniłam tyle dobrych uczynków ;)

      Usuń
  14. noo, najlepiej przerwać w pół słowa... ;/
    szkoda xd ale będzie teraz mnie dręczyło co z tym wypadem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. zapraszam na nowy rozdział :)
      http://look-i-love-you.blogspot.com/2012/12/czesc-vi.html#comment-form

      Usuń
    2. Przepraszam :) Ale wypadu nie będzie dopóki Niall nie dostanie swojej porcji słodkości ;)

      Co do zaproszenia, to jak najbardziej skorzystam...

      Usuń
  15. Ja chyba już nie muszę powtarzać, że rozdział jest świetny bo ty dobrze o tym wiesz. Za każdym razem, gdy kończę czytać rozdział, który dodasz to chcę więcej i więcej :)
    Kiedy czytam o Kate i Lou, to tak się w to wczuwam, że sama się czuję jakbym miała te motylki w brzuchu :D Kiedy czytam i widzę słowa jakie do siebie wypowiadają czy jak się zachowują i czują w swoim towarzystwie to cały czas siedzę z szerokim uśmiechem :) To wspaniałe, że Kate już coraz bardziej ufa Lou i mam nadzieję, że będzie się do niego przekonywać coraaaz bardziej... :) Widać, że mu zależy :)
    No a mi nie pozostaje nic innego jak z niecierpliwością czekać na kolejny rozdział :) Buziaki i do następnego :) x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Wiem? Jeśli coś wiem, to tylko dzięki takim słowom... Dziękuję ci za ten cudowny komentarz. Jak ja uwielbiam dowiadywać się co ludzie czują czytając moje opowiadanie :) Uśmiecham się wtedy do siebie i zawieszam pogrążając się w marzeniach...
      Dziękuję jeszcze raz za nominację :) Odpowiedzi na pytania dopisałam do postu Liebster Award.
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  16. Jak widzę informację o nowym rozdziale to cieszę się jak Niall na widok ciasta czekoladowego, uwierz mi :)) Zastanawiam się od czego by tu zacząć..jest tyle rzeczy o których chciałabym napisać,że nie jestem ich w stanie ująć jakoś składnie w zdania ;p
    Jesteś pierwszą osobą, która tak wspaniale potrafi opisywać uczucia,emocje,myśli i refleksje.Czytając to czuję się jakbym była w skórze któregoś z bohaterów ;) Najbardziej lubię perspektywy Lou i Kate, uczucie które się między nimi rodzi jest takie magiczne.Czytając opowiadanie z ich perspektyw robi się cieplutko na serduszku, naprawdę :))
    No i oczywiście trzymam ogromne kciuki za Kate, widać po niej że jest wrażliwa ale jednocześnie bardzo silna.Powolutku,małymi kroczkami zmniejszała ten dystans do chłopców.Ta przyjaźń jest piękna!:)
    Ja osobiście,bardzo lubię takie zwykłe,lżejsze rozdziały jak ten,w takich opowiadaniach one są bardzo potrzebne ;) Ty masz tak ogromny talent,że nawet taki rozdział ma w sobie tą iskierkę i jest niesamowity :)

    "Doktor Styles" i "Gdzie dwóch się bije tam Niall korzysta" -Kochana, mistrzostwo! :D

    Życzę weny i gorąco pozdrawiam! Buziaki! ♥
    @Paulkaaa_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się tak ciesze czytając takie komentarze :) A może nawet przebijam w tej radości naszego głodomora? Cieszę się, że polubiłaś "moją" Kate oraz innych bohaterów. I zdradzę ci, że uwielbiam pisać z perspektywy jej i Lou, więc pewnie będzie ich trochę więcej...
      Dziękuję za te wszystkie miłe słowa...
      Całuję xx

      Usuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. strasznie podoba mi siee ta zmiana Kate! w końcu siee odzywa, śmieje siee i wgl na duży plus!
    ciekawe co chłopacy wymyślą na ten wieczór i co z wyjazdem w trase...
    Niall jest kochany. to jego kombinowanie z tym tortem. podzielił siee wieczorem po ty by nie dzielić siee rano. mój misieek *_*
    Lou zabujany po uszy, wiadomo... :D chciałam cos jeszcze napisać o chłopakach, ale wróciłam na chwilke do poprzedniego rozdziału by zobaczyć co mi odpisałaś i mam cię teraz ochote po prostu zatłuc.
    "Nie mogę się oprzeć, by ci nie zdradzić jednej małej rzeczy o twoim słodziaku, którego swoją drogą też pokochałam... I nie będzie to żadne potajemnie uczucie Kate do niego ;) Bez obaw :D Ale powiem ci jedno, Niall zrobi coś, co zszokuje wszystkich, przerazi ich, ale jednocześnie sprawi, że będą silniejsi niż kiedykolwiek..." co to ma być? :D ja chce wiedzieć co on zrobi i kiedy to będzie! dodaj szybko następny, proosze! *_* ja chce wiedzieć co odwali ten słodki idiota <3.. w głowie mam teraz pełno pomysłów. no co on może zrobić? na pewno coś związanego z Kate. to jest pewne na 100%. ale co dalej? może jakimś dziwnym sposobem wyciągnie coś od niej? coś związanego z jej przeszłością? nie wiem! kompletnie nie wiem! dodawaj szybko kolejny, a nie! :D albo zdradź mi coś więcej żebym nie musiała tutaj kombinować zbyt duzo... ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - A ja wiem! - ucieszył się Niall. - Ale nie powiem.

      To fragment z następnego rozdziału ;) Pasuje mi tu jak ulał :D Wprawdzie by dowiedzieć się co to za tajemnicze "coś" będziesz musiała trochę poczekać, ale mam nadzieję, że mi wybaczysz i że będzie warto czekać... A w między czasie, co powiesz na więcej twojego miśka ;)

      Usuń
  19. Kolejny świetny rozdział... Czytając go co jakiś czas wybuchałam śmiechem (nawet mama zapytała czy dobrze się czuje).
    Doktor Styles - bije wszystko...

    Kate chyba powinna iść na zakupy ale znając jej sytuację i to że pewnie nie ma pieniędzy, chłopacy musieliby znaleźć sposób aby sprawić jej kilka nowych ciuchów.

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, jak la mnie mogłyby się pojawiać dwa razy dziennie, no dobra raz dziennie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa razy dziennie? Hmmm... Może powinnam powiedzieć szefowi, że mam ważniejsze rzeczy do roboty i jakoś bym dała radę ;) Tylko nie wiem jak on by to przyjął...
      Gdyby coś, to zawsze możemy wezwać "doktora"... Dziękuję ci za ten komentarz. Strasznie mi dobrze z myślą, że ktoś śmiał się dzięki mnie...

      Usuń
  20. Wszystko co chciałam napisać zostało zamieszczone powyżej, więc pozostaje mi tylko prosić o powiadomienie o kolejnym rozdziale u nas:
    http://it-was-meant-to-be.blogspot.com/
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) I naturalnie dopisałam do powiadamianych...
      Uwielbiam piosenkę księżycową... Gdy usłyszałam pierwsze takty na twoim blogu znów trafiła na mojego iPhone'a i wciąż chodzi mi po głowie...

      Usuń
  21. Jestem już maksymalnie uzależniona od twojego bloga. Nialler i jego teksty - rozwalają i doprowadzają do napadu śmiechu. Lou -zakochany nastolatek. Najbardziej lubię w nim troskę o Kate. Li - ciągle mógłby opowiadać o Danielle? To coś nas łączy, bo ja mam tak samo, jeśli chodzi o 1D. Zayn - tak w sumie, to nie wiem co o nim napisać. Niech po prostu będzie szczęśliwy z Perrie. Hazza - uwielbiam u niego tą niezdarność, specyficzne poczucie humoru (jego żarty bawią tylko ich autora) i zapatrzenie w siebie. Przypomina mi on trochę lokatego, którego sobie wyobrażam.
    No cóż, ogólnie to jestem zauroczona tym blogiem, tym opowiadaniem i twoim stylem pisania. Mam nadzieję, że ją też kiedyś będę potrafiła stworzyć tak niesamowitą historię. A tymczasem, zapraszam na mojego pierwszego błota i zachęcam do komentowania. xx
    ilivewhileiamyoung.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * bloga
      Sorry za jakiekolwiek błędy, ale piszę na telefonie.

      Usuń
    2. Cieszę się, że polubiłaś moich bohaterów i dziękuję za te cudowne słowa :) Tyle komplementów... Muszę uważać, by nie zacząć zadzierać nosa ;)
      Dziękuję za zaproszenie. Na pewno skorzystam :)

      Usuń
  22. Hej :D Mam małe pytanko:
    Kiedy wstawisz nn ? Wiem, że to dopiero co dodałaś, ale chciałabym wiedzieć kiedy tak mniej więcej spodziewać się następnego. <3

    No i zapraszam na ósemeczke do mnie:
    http://larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com/2012/12/rozdzia8-paczakami-harrego-caanoc.html#links
    Pozdro :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, jeszcze nie wiem... Postaram się do piątku. Musze się po prostu zmobilizować i posprawdzać błędy, bo rozdział już jest :) Ale moje lenistwo zazwyczaj wygrywa z moimi planami...

      Jeszcze raz dziękuję ci za nominację. Odpowiedzi na twoje pytania wstawiłam do postu o nazwie Liebster Awards. Oczywiście już przeczytałam rozdział (że też rodzice musieli wrócić), ale zostawię komentarz później, bo nie lubię pisać ich z komórki.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Masz już gotowy rozdział, a dodasz dopiero w piątek ? To żart ? Jak możesz. Ja już wyczekuję następnego, a tu się dowiaduję takiej informacji. Oj muszę się najwidoczniej uzbroić w cierpliwość i cię już dłużej nie męczyć.

      Całusy :D
      larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com

      Usuń
    3. W życiu bym nie dodała czegoś, co nie przeszło przez mój wykrywacz błędów ;) Uważam, że to niedopuszczalne i takie (sorry za słowa) na "odwal się"... Dziwię się, gdy czasami dziewczyny tak robią. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz...
      Zawsze mam multum błędów, bo mój komputer nie sprawdza polskiej pisowni i często nie używa polskich znaków... Uroki angielskiego oprogramowania lub moich umiejętności ;)
      Ale postaram się zmobilizować. Tylko ten ciągły brak czasu...

      Usuń
    4. Rozumiem. Nie buwersuj się od razu. Poczekam nann ile będzie trzeba. Bo wiem że warto. Pewnie będzie tak cudowny że czytając go znowu się popłacze. Ale co ja mogę zrobić ? Nic tylko czekać.
      Papatki .

      PS.
      Całkiem niezła rozmówka nam sie uzbierała.

      Usuń
    5. Dokładnie :) Ale przyznam ci się, że po słowach "nie bulwersuj się" miałam ochotę to zrobić :D Mam nadzieję, że jeśli się popłaczesz, to tylko ze śmiechu ;)

      Usuń
  23. Ja stanowczo protestuję! Ostatnie dwa rozdziały są za krótkie! Nie mogę się nasycić…chociaż mi zawsze jest mało więc…jestem łakomczuchem! :D
    pierwsza spokojna noc! Doktor Styles naprawdę dobrze się spisał! No i muszę Ci powiedzieć w sekrecie, że mam mały mętlik w głowie, bo na nowo mam fazę na Louisa! Ostatnio troszkę mi przeszło, ale czytając to opowiadanie ponownie wraca i to ze zdwojoną siłą hahaha. Próbuję bawić się w detektywa i rozgryźć mózg Eleanor(maybe Tina)! Co też kombinuje ta wstrętna dziewucha?
    Dostałam lekkiego zwału czytając o nowym zachowaniu naszego blondaska. Bałam się, że jest chory i stąd brak jego apetytu. Na szczęście wszystko wróciło do normy! Uff…ale muszę przyznać, że czytając coraz nowsze rozdziały zastanawiam się co akurat w danej chwili powie Niall czy Liam. To naprawdę miłe, że starasz się skupiać na każdej postaci, żadnej nie zaniedbujesz. Każdy chłopak ma swój udział w tej historii. Rzadko kiedy można trafić na taką fabułę. Biję Ci brawa na stojąco za to jak wielkie serce wkładasz w tą pracę. Dziękuję Ci za stworzenie tej przepięknej historii! Bogu dzięki, że tutaj trafiłam! ;)
    Uwielbiam ich wspólne rozmowy telefoniczne. Zamykam oczy i widzę Louisa i Harrego bijących się na podłodze! Hahahaa uwielbiam te sceny!
    Ohh czyżby Kate planowała zrobić ciasto marchewkowe dla mojego ulubieńca? Cudownie!
    No i znowu się rozpłynęłam bo po pierwsze: Lou wreszcie przyznał się do uczuć przed samym sobą i nie wiem czy wiesz, ale właśnie skaczę na łóżku z radości. A po drugie..to przesłodkie wyznanie Nialla! Ahhh ile ja bym dała by usłyszeć tak miłe słowa z ust naszego irlandzkiego blondynka!
    + muszę coś Ci opowiedzieć. Dwa dni temu wracałam ze szkoły do domu i napotkałam niewidomą kobietę. Wyraźnie się zgubiła i nie potrafiła odnaleźć właściwej drogi na naszym osiedlu. Od razu przypomniałam sobie o tym opowiadaniu i w duchu prosiłam by to właśnie mnie poprosiła o pomoc. Tak też się stało, ale przejdę do sedna. Po krótkiej rozmowie, a w zasadzie wskazówkach jak ma dojść do danego miejsca, byłam strasznie zakłopotana bo pewne rzeczy które ja widziałam na własne oczy były oczywiste. Dla nie mniej…To chyba była jedna z najbardziej żenujących chwil w moim życiu. Po prostu nie potrafiłam jej pomóc chociaż to była tak błacha rzecz. W końcu doszłyśmy do porozumienia, ale mimo wszystko ona była dla mnie tak bardzo wyrozumiała! To pierwsza rzecz, a druga to to, że była…hm…tak bardzo radosna! Dla mnie była to krępująca sytuacja, a dla niej coś naturalnego. Jednak najgorszy moment był wtedy kiedy na nią spojrzałam i zobaczyłam jej oczy. Były lekko przerażające..ale za to jakie hipnotyzujące! Po tej przygodzie jeszcze bardziej wczułam się w to opowiadanie i sytuację w jakiej znaleźli się chłopcy! A tej pani należą się ogromne brawa za odwagę i chęć do życia. Nie wiem co ja bym zrobiła będąc w takiej sytuacji…
    Madeline ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże... Aż się popłakałam czytając twoje słowa, odczucia z tego spotkania... Mnie też spotkało coś podobnego... Wciąż płaczę pisząc te słowa i jestem prawie pewna, że zrobiłam się cała czerwona... Cieszę się, że (być może) za sprawą mojego opowiadania podeszłaś do tej kobiety trochę inaczej niż gdyby go nie było... A może nie... Ale lubię tak myśleć. Chciałabym wierzyć, że osoby, które to czytają, będą potrafiły z otwartym umysłem podejść do takiej sytuacji...
      Dziękuję ci, że podzieliłaś się tym ze mną i mimo, że wciąż wyję jak głupia, to jestem szczęśliwa... Dziękuję, że jesteś... I może to głupio zabrzmi, ale jestem z ciebie dumna :) Ty też powinnaś...

      Usuń
  24. Rozdział zaczął się po prostu cuuuuuudownie :). Harry wychodzący wieczorem z łazienki to po prostu spełnienie moich marzeń :). W dodatku tak zachwyca się Lou i Kate jako parą... :). Cudowne, po prostu cudowne. I w pełni go rozumiem, gdybym zobaczyła ich wtulonych w siebie też nie powstrzymałabym się od zrobienia im zdjęcia. Swoją drogą, chciałabym coś takiego zobaczyć... Muszę poruszyć moją wyobraźnię do czegoś innego niż tylko naked Harry ;). Ahhh, ja i moje zboczenia ;).

    Ale Els... Wiedziałam, że tak po prostu tego nie zostawi. Mówiłam.? Mówiłam, to fakt. Chociaż do końca jeszcze nie wiem co ona kombinuje i co chce osiągnąć tym zdjęciem, ale z pewnością niedługo się dowiem. Mam nadzieję, że nic podłego, bo naprawdę... Jak obiecałam, urządzę sobie z Harrym rytualne wyrzucanie wrednych... dziewczyn przez balkon. I w świetle księżyca, ramię przy ramieniu, będziemy patrzeć jak zołza spada... Romantyczna wersja ;).

    I mam wrażenie, że zrobiłaś mi malutki prezencik... Harry, którego nie da się dobudzić i który śpi jak zwykle bez niczego... poezja dla mej wyobraźni :). Widzisz, wiele mi nie trzeba. Kilka słów, wśród których znajdzie się imię Harry, a ja już cała w skowronkach... Zwłaszcza, jeśli scena dotyczy nie do końca ogarniętego i ubranego Harry'ego ;).

    Ale doktorem Stylesem to mnie po prostu rozwaliłaś :). Rzeczywiście, to seksownie brzmi. Nawet bardzo seksownie :). Ale jednak mam nadzieję, że nie dołączy tego do swoich patentów na "wyrywanie lasek", jak to niegdyś określił. Bo ja się dowiem, ja się wszystkiego dowiem...

    Ale, ale. Ja tu dopiero się rozkręcam, a o Harrym jakieś powieści zaczynam pisać. Więc koniec... jak na razie x). Skupmy się na tym, że podobał mi się ten ich nietypowy (jak na nich) poranek. Cieszę się, że w końcu wszystko przeszło wesoło, radośnie i w ogóle bez zmartwień. Jeśli chodzi o Niallusia to na początku nawet troszeczkę zaczęłam się o niego martwić. Nie chciał śniadania.? No bez przesady... Całe szczęście zaraz się poprawił i oczywiście pożarł ciasto. Żarłok jeden. Bandzioch mu urośnie i jak on będzie wyglądał.? Będą go ciężarówką na scenę wwozić. Niech Kate mu jakoś porcje zacznie ograniczać ;).

    A ten Lou, który budzi się przy Kate... O matko, jakie to słodkie.! ;*. Te jego myśli i w ogóle... Znowu nakręciłam się na jakąś bliższą scenę pomiędzy nimi... Zrób coś z tym, bo i ja nie wytrzymam, a i Lou w końcu rozerwie z tęsknoty ;). Boże, o czym ja piszę...

    Skupmy się na tym, że dosłownie kilka razy przeczytałam scenę z bójką o telefon. No fantastyczna jest po prostu.! Gdy to sobie wyobraziłam... Harry i Lou tarzający się po podłodze, a potem jeszcze Niall (to jego "Gdzie dwóch się bije tam Niall korzysta" xD) i te ich przepychanki... Śmiałam się bite pół godziny :). Nie wiem jak Ty to robisz i skąd w ogóle bierzesz te sceny, ale... po prostu gratuluję, nic więcej mówić nie będę ;).

    Hahahahahahahah i ta sierota znów zakupy rozsypała ;). Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że tak się stanie.! Swoją drogą niezłą sobie wycieczkę po sklepie zrobili... W sumie ja chodzę podobną metodą - odwiedzam wszystko po kolei, bo przecież zawsze można coś przeoczyć, prawda.? Dwa razy do supermarketu przecież wchodzić nie będę... Logiczne ;).

    Ehhh, wychodzi na to, że wychodzą mi coraz to krótsze komentarze... Coś niedobrego się ze mną dzieje, weny mi po prostu brak. Tak się wczytuje w Twoje słowa, że po prostu sama zapominam języka w gębie. Widzisz co Ty ze mną robisz.? ;). Ale na koniec - cieszę się, że rozdziały pojawiają się w miarę szybko i regularnie. Nawet nie wiesz jaka to dla mnie radocha. Kolejny rozdział - coraz bliżej do związku Lou i Kate. A czekam na niego z wielką niecierpliwością. WIELKĄ. Liczę na jakiś pocałunek. Jeden, chociażby malutki... Co Ty na to.? :).

    Buziaki xx

    PS: No i bez przesady, ja nie jestem jakimś osobnikiem, od którego można się uzależnić. po prostu piszę co mi na wątrobie leży i mogę się jedynie cieszyć, że sprawia Ci to przyjemność. Przecież wiesz, że kocham i Ciebie i Twój umysł za wymyślenie tak fantastycznej historii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och ta twoja wersja romantycznej randki z Harrym... Moja bujna wyobraźnia zobrazowała mi to szczegółowo ;) A były prezenciki, były. Pisane z myślą o tobie... Bo tak sobie pomyślałam, że po co mam pisać, że Harry poszedł do łazienki, jak mogę napisać, że nagi Harry poszedł do łazienki :D Niby jedno słowo, ale...
      Lou rozerwany z tęsknoty... O Boże! wiesz co zrobiłaś tymi słowami? Przerwałam czytanie komentarza, bo musiałam spisać, to co pojawiło się w mojej głowie. Całkiem fajny fragment rozdziału będzie ;) Może jeszcze nie w najbliższych dwóch czy trzech, ale jestem pewna, że go rozpoznasz gdy go znajdziesz...
      Pocałunek? Oj będzie, będzie... Ale nie w następnym rozdziale. Na osłodę fragment z kolejnego:

      W takich chwilach moje serce wyrywało się do niej. „Pokochaj mnie, proszę...”

      Usuń
    2. Tak, moja wyobraźnia też nie oszczędziła mi szczegółów takowej randki. WSZYSTKICH;). No i owszem, takie jedno słowo, a potrafi tak oslodzić cały dzień:). I jestem oczywiście strasznie ciekawa do czego właściwie aż tak Cię natchnęłam. Szkoda, że muszę tyle poczekać... Bo może jeszcze nie wiesz, ale ja strasznie niecierpliwy człowiek jestem;)
      Ale skoro mówisz, że doczekam się w końcu pocałunku (rozumiem, że Lou i Kate:)), będę spokojnie siedzieć na tyłku i wyczekiwać kolejnych rozdziałów:). A ten fragment z kolejnego... Brzmi cudownie, ale mam nadzieję, że to wyrywek z wypowiedzi Lou;) Jeśli tak, to jestem szalenie ciekawa co ta dziewczyna znowu mu zrobiła... Musisz szybko dodać kolejny rozdział, bo taki niedostatek tej pary źle mi na cerę wpływa;) Buziaki xx

      Usuń
    3. Czytam sobie spokojnie i po słowach o szkodliwości na cerę aż się roześmiałam na głos, a gdy próbowałam wyjaśnić przyjacielowi z czego się śmieję, popatrzył na mnie jak na idiotkę... Chyba tylko ja to rozumiem :D
      Planuję dzisiaj nockę zaliczyć i może uda mi się poprawić błędy i dodać nowy rozdział... Zobaczę co wyjdzie z moich planów...

      Usuń
    4. Cóż, niektórzy faceci są po prostu ograniczeni na tle rozmów o urodzie... Nie ubliżając Twojemu koledze;). I jeśli naprawdę masz możliwość zagłębienia się w kolejny rozdział, przez co szybciej go dodasz... Nie obraziłabym się, jak i pewnie reszta Twoich czytelniczek;)
      Ale żeby nie było, ja nie chce, żebyś zarywała nockę. Sen jest przecież bardzo ważny, o czym można dowiedzieć się z postępowania Harry'ego w Twoim opowiadaniu, gdy wołami go z łóżka o świcie nie ściągnie... Mogliby mu kiedyś coś oślizgłego do łóżka włożyć, myślę, że w końcu obudziłby się bez przemocy fizycznej w stosunku do budzącego;).
      Ale wiesz... Ja chce już przeczytać czym znowu Kate wyprowadziła Lou z równowagi;). No i liczę na jakąś kolejną scenę, która rozbudzi moją wyobraźnię. Taki Harry o poranku.... Ehh, znowu się rozmarzyłam...;)

      Usuń
    5. Kolega po lekturze twojej odpowiedzi orzekł, że w najmniejszym stopniu nie czuje, że mu ktoś ubliżył ;) Ciekawe ;)
      Póki co jeszcze nie ma północy, więc wciąż siedzę... Nadrabiam zaległe komentarze na swoich ulubionych blogach... Mam nadzieje, że u ciebie z niczym nie zalegam ;) Chociaż chyba jeszcze mi się nie zdarzyło nie napisać u ciebie komentarza od razu...
      Coś rozbudzającego twoją wyobraźnię? A ktoś rzucający się na Harry'ego w celu wyściskania... Może być?

      Usuń
    6. Zależy co to za KTOŚ. Bo mogę być ostro zadzrosna, a wtedy budzi się we mnie jakieś zło... I nie chcesz wiedzieć co się wtedy dzieje... Połamane paznokcie przy tym, to mały kłopot. Więc... W sumie nie wiem czy to będzie taka znowu miła niespodzianka. Ale przekonajmy się. U mnie z niczym nie zalegasz, to jaczej ja mam zaległości... w doawaniu rozdziałów. Ale nic. W każdym bądź razie pozdrów kolegę i uściskaj go ode mnie ;)

      Usuń
    7. Pozdrowiony, uściskany i jeszcze musiałam odpowiedzieć na milion pytań... Co on taki ciekawski?

      Usuń
  25. Oł EM DŻI! <3 Natrafiłam na twego bloga niedawno i wchłonęłam już wszystkie rozdziały na raz . Naprawdę cudnie piszesz. Masz ten talent, którego można pozazdrościć :* Doktor Harold bije wszystko na głowę :D Czekam na nn i dodaję do obserwowanych <3
    +Zapraszam do mnie ;) --> http://diamond-blood-magic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie na raz! O kurcze! To sobie maraton urządziłaś... Dziękuję ci za to, że w ogóle ci się chciało :) Dziękuję również za miłe słowa, które naprawdę cudownie się czyta.
      Z zaproszenia oczywiście skorzystam :)

      Usuń
  26. Ten Harry to zawsze ma pod górkę z zakupami:) Wszyscy już widzą po Louisie, że się zakochał, niech on w końcu powie o tym Kate, jestem ciekawa jej reakcji. Horan i jego miłość do jedzenia- genialne. Co ta Elżunia kompinuje, mam przeczucie, że coś okrutnego. Miejmy nadzieję, że nie ogłosi światu, że Kate mieszka z chłopakami, bo wtedy ten facet się o tym dowie. Tyle pytań, tyle lęków...... Te rozdziały stanowczo za szybko się kończą:) Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Pozdrawiam Twoja wierna fanka M.Payne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz ja. Twoja wierna fanka :) Oj powie jej, powie... W sumie w następnym rozdziale nawet o to poprosi ;) No, może nie tak dosłownie...
      Dziękuję ci, że wciąż jesteś i czytasz... A co do komentarzy, to zawsze czekam na nie jak na gwiazdkowe prezenty... Ale co ja poradzę na to, że nie mogę się doczekać, by się dowiedzieć, co myślisz?

      Usuń
  27. Nominowałam cię do Libster Award :)
    http://diamond-blood-magic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo za nominację :) Cieszę się, że spośród tylu blogów wyróżniłaś mojego. Oczywiście odpowiem na pytania i wkleję je do postu Liebster Award :)

      Usuń
  28. Jejusiu dziękuję Ci bardzo za takie piękne komentarze pod każdym Imaginem. Dzięki tobie aż chce mi się pisać. Btw. Nie było mnie przez ponad 2 miesiące, ale... wróciłam. Mam nadzieję, że nie stracę takiej czytelniczki jak ty i będziesz wpadać na mojego bloga nadal. kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stracisz? Mnie? Myślę, że nie ma takiej opcji... Więcej, ja jestem tego pewna. W końcu mam twój blog w obserwowanych, a uwierz mi nie łatwo trafić na moją listę ;)
      A co do moich komentarzy, to pamiętam jak dziś, z jaką szybkością je pisałam, bo chciałam pędzić czytać kolejne imaginy ;)

      Usuń
  29. Tadadadam! Oczy mnie bolą, jak cholera, na jedno prawie nie mogę patrzeć (coś mi się stało od soczewek, jeśli Cię to zainteresuje ;p), ale przeczytałam! Kurde, to już się robi wkurzające, że każdy Twój rozdział jest taki straaaaaaaaaaasznie idealny! No i perspektywa Kate... poezja! Jak już wiesz, najbardziej, najokropniej podobają mi się myśli Loui'ego :D Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, mam nadzieję, że Kate się zgodzi na te tańce, lub coś. Chociaż gdyby chłopcy poszli sami, a Lou by z nią został to... :D No w każdym razie, jak chyba w każdym moim komentarzu u Ciebie, przychodzi czas na to, jakże sławne i często powtarzane przeze mnie zdanie: UWIELBIAM CIĘ, DZIEWCZYNO! Twórz, twórz i jeszcze raz never give it up! :)
    Pozdrawiam cieplutko, bo u mnie już śnieg! :D
    Żania :*

    youbringmesadness.blogspot.com
    uwannasaygoodnight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieg? Zazdroszczę... Patrzę w okno, a tam jak zwykle...pada... Anglia...
      Też noszę soczewki, więc znam ten ból... Aż mi wstyd, że rozdział dodałam zmuszając cię do wysiłku... Ale jednocześnie jestem wzruszona, że mimo bólu przeczytałaś...
      Teraz tak sobie myślę, że albo już się gdzieś wcześniej wygadałam (znając mnie, to całkiem możliwe), albo jesteś jakąś czarownicą i czytasz mi w myślach ;)
      Dziękuję ci za to, że czytasz i zostawiasz te ciepłe komentarze...

      Usuń
  30. Co piszę ci komentarz to mi się cały czas wydaje, że piszę ci jedno i to samo, ale masz tu tak dużo od innych opinii to mam nadzieję, że togo nie zauważasz ;P
    Wiesz co to postanowiłam być oryginalna dzisiaj i ponarzekam ci ( ha ! jaka ja złaa xD) Wiec tak wczoraj pierwszy raz się na ciebie zdenerwowałam, bo taki długi rozdział napisałaś, a tak chciało mi się spać, a z drugiej strony tak bardzo chciałam go przeczytać, że stanęłam przed moim życiowym dylematem czytać, czy też nie oto jest pytanie ?
    Chcesz znać odpowiedź ? Tak czy nie i tak ci napiszę przeczytałam (nie mogłam się powstrzymać) ale co z tego że nieprzytomna byłam i zasypiałam albo zaspałam prawie na autobus to nie jest ważne bo i tak czy siak powiadam ci kocham ciebie i twoje opowiadanie ;D
    Może skończę te preludium o dupie marynie, bo pewnie czytać ci się tego nie chce, ale co pospamuje ci ;P też się trochę pomęcz xD
    Wiesz tak czytając ten komentarz stwierdzam, że jest najgłupszy jaki kiedykolwiek napisałam, późno jest wybacz...
    Kończąc oznajmiam ci jeszcze niewiasto, że oczekuję szybko następnego i wbijaj też do mnie ;P

    http://party-hard-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widzę wszystko, a każde twoje słowa sprawiają mi tony radości ;)
      Przyjęłam narzekania do wiadomości i trafiły do zakładki "Piękne komplementy", bo to cudowne dowiedzieć się, że ktoś nie mógł powstrzymać się przed przeczytaniem moich wypocin...
      Wybaczam wszystko, bo i nie mam czego :) U ciebie już byłam i oczywiście nowy rozdział przeczytany... Tylko na telefonie, bo zrobiłam sobie mały (duży) wypad z przyjacielem i dopiero dziś dorwałam komputer i będę nadrabiać wszystkie zaległości... Tak więc zejdzie mi pewnie do rana... Normalka :)

      Usuń
  31. wow. dziś przeczytałam 1 rozdział, potem 2, 3, aż w końcu przeczytałam wszystko. to niesamowite, jak potrafisz operować słowami, jak umiesz tworzyć historię. jesteś wspaniała, Twój blog też taki jest. teraz wreszcie zrozumiałam skąd takie tło (oczy). już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! dodawaj jak najszybciej, jesteś cudowna ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodobało ci się moje opowiadanie. Mam nadzieję, że tak samo będzie z kolejnymi rozdziałami :)

      Usuń
  32. Dziękuję, że powstał ten blog.. ;*
    ~Kaśka Directioner

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie wiem czy słusznie, ale z każdym rozdziałem, mam wrażenie że coś się wydarzy...coś złego. Że jest zbyt kolorowo, w porównaniu z jej tajemniczą przeszłością. Sny są, ale jest też, taka pozytywna energia. Ten rozdział, mimo że Lou i Kate to było usvbubavh to był dla mnie, o dziwo, nużący. Może to dlatego że miałam męczący dzień...z resztą mniejsza. Idę na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, czy spełnią się twoje przewidywania ;) No cóż, pożyjemy zobaczymy ;)

      Usuń
  34. Wiesz? Smutno mi się zrobiło. :c
    Jak patrzę na górę, to te komentarze są długie i w ogóle, i tyle pochwał, a u mnie prawie nic.Tylko 4 linijki, jeśli dobrze pójdzie.
    I jak tu pisać, skoro ma się tak leniwych komentatorów? ( leniwych-w sensie tylko mnie ).

    No cóż, ale rozdział cudowny. :3 I tak z ciekawości przeczytałam sobie któryś rozdział, a dokładniej kawałek w przyszłość...No może nie kawałek bo to było coś około ponad 80... :3 I jak Katy powiedziała, na Louisa, ze jest jej ukochanym, to normalnie dostałam palpitacji serca. ♥ Albo te gadania Harry'ego i Alex. uhuhu...Kroi się długaa...no cóż, być może miłość. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powinnaś się smucić! Twoje komentarze sprawiają mi wiele radości. Jestem w ogóle pełna podziwu, że chce ci się je pisać pod każdym rozdziałem! Większość osób, które nie są na bieżąco tego nie robi. Czasami, gdy już przeczytają wszystko, to dopiero coś napiszą...
      Cieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał :) Podejrzałaś co będzie? Pewnie sama bym tak zrobiła, choć to trochę psuje element zaskoczenia ;) Mam jednak nadzieję, że kilka razy uda mi się ciebie czymś zaskoczyć...
      A Alex i Harry... Czasami brak słów, by skomentować ich rozmowy. Mam nadzieję, że polubisz tą dwójkę tak samo jak Kate i Louisa :)

      Usuń
    2. Och, no to dobrze. :)
      No, Harry i Alex, ale się dobrali.. :3
      Ale nie no, jak podejrzałam to tylko fragment, z max 10 linijek. Ale jak wiem co dalej będzie to mnie jeszcze bardziej napędza. Nie to, ze bez tego nie, ale tak to jeszcze bardziej. I mam nadzieję, że coś zrozumiałaś z mojej paplaniny. ;p

      Usuń