Ostatni rzut oka na łazienkę.
„Wszystko na swoim miejscu.” Zadowolony z siebie otworzyłem drzwi i wkroczyłem
do pokoju.
- Sweet – powiedziałem cicho do siebie
patrząc na tych dwoje.
Lou obejmował dziewczynę, która
wtulała się w niego. „Wygląda jak ktoś, kto właśnie wygrał na loterii”
pomyślałem patrząc na uśmiechającego się przez sen przyjaciela. Zastanawiałem się czy on już zdał sobie sprawę z tego, że się zakochał... „Będziesz musiał
być bardzo cierpliwy.” Stałem tak chwilę patrząc na tych dwoje i nie mogąc się
powstrzymać sięgnąłem po telefon. „Kiedyś mi za to podziękują” uśmiechnąłem się
robiąc zdjęcie. Zgasiłem światło i walnąłem się na łózko.
- Szósta rano... – jęknąłem. –
Masakra...
Spojrzałem na dopiero co
zrobioną fotkę i uśmiechałem się do siebie jak głupi. Przeskoczyłem na
poprzednią. „Jak tak dalej pójdzie, to wyjdzie na to, że nic nie robią tylko
śpią...” Już miałem odłożyć telefon, gdy coś kazało mi zajrzeć na Twittera.
Sprawdziłem wiadomości prywatne, a potem po prostu przeglądałem wpisy. „Głównie
od fanów” uśmiechnąłem się. W pewnym momencie zauważyłem, że Eleanor dodała
jakieś zdjęcie. Od razu to sprawdziłem. I jakie było moje zdziwienie, gdy z
ekranu uśmiechała się do mnie El. Lou stał obok i wpatrywał się w nią jak w
obrazek. „Kiedy zrobiła to zdjęcie?” zdziwiłem się. Sam już nie pamiętałem
kiedy się zmieniło między nimi. „Co ona chce tym osiągnąć?” zastanawiałem się. „Czyżby
to jakaś gra z jej strony? Sposób, by go odzyskać?” Odłożyłem telefon z myślą,
że muszę mu to jutro pokazać. Zasypiałem próbując zrozumieć jej posunięcie...
Natarczywy dźwięk budzika wyrwał
mnie ze snu. Spojrzałem na zegarek. „Szósta. A więc udało się przespać noc”
pomyślałem mając przed oczami twarz Kate. „Ciekawe jak oni się czują?”
zastanawiałem się nad wczorajszym pomysłem Harry’ego. Podniosłem się z łóżka i
tęsknym wzrokiem spojrzałem na drzwi do łazienki. „Najpierw budzenie” zaśmiałem
się idąc sprawdzić czy reszta powstawała. „Marne szanse...”
Ku mojemu zdziwieniu Niall
właśnie wychodził z łazienki. Stanął przed szafą w samym ręczniku i zastanawiał
się pewnie, co by tu na siebie włożyć. Łózko Zayna też było puste.
- Cześć – powiedziałem wciąż nie
mogąc otrząsnąć się z zaskoczenia. - Zaczynam myśleć, że mam przywidzenia...
- Hejka – uśmiechnął się do
mnie. – Nie mogłem coś spać. Idź obudzić resztę.
Poszedłem do drugiego pokoju
myśląc sobie, że może oni też mnie zaskoczą. Otworzyłem drzwi i już wiedziałem,
że nic z tych rzeczy. Dobudzenie Harry’ego to zawsze wyzwanie. I tak też było
tym razem. Na szczęście po wielu próbach i jednym kopniaku, który prawie mnie
dosięgnął, udało się go obudzić. Marudząc pod nosem zamknął się w łazience.
„Czy on się kiedyś nauczy spać choćby w bokserkach?” pytałem się sam siebie
chyba już po raz setny. „Dobrze, że Kate nie wie, że on tu tak paraduje.”
Spojrzałem na dziewczynę. Spała
tak spokojnie i nawet mógłbym przysiąc, że miała na ustach ten swój delikatny i
ledwie dostrzegalny uśmiech. „Udało się!” ucieszyłem się z naszego małego
osiągnięcia. Prześlicznie razem wyglądali. I znów miałem w środku te
nieprzyjemne uczucie, że oto muszę go obudzić, a nie powinienem.
- Lou – powiedziałem cicho nie
spuszczając wzroku z Kate. – Wstawaj.
Otworzył oczy i próbował skupić
się na tyle, by zrozumieć, co do niego mówię. Po chwili spojrzał na dziewczynę
i uśmiechnął się szczęśliwy.
- Pięć minut – usłyszałem ciche
słowa i zauważyłem, że zamyka oczy. Gdy wychodziłem z pokoju on wciąż uśmiechał
się do swoich myśli. „Miłość...”
Pobiegłem do pokoju myśląc o
tym, że muszę się śpieszyć, bo zaraz przyniosą śniadanie. Kolejny raz zdziwiłem
się widząc, że Niall właśnie wychodzi z sypialni. „Normalnie ktoś musiał go podmienić
w nocy” zaśmiałem się.
Pół godziny później wchodziłem
do kuchni, w której byli już wszyscy oprócz Zayna i Kate. Miałem już pewność.
„Obcy zaatakowali.” Wszyscy siedzieli uśmiechnięci i jedli śniadanie, które
najwyraźniej musiało przyjechać jak byłem w łazience.
- Co ty masz taką dziwną minę,
Liam? – Harry popatrzył się na mnie ze zdziwieniem wypisanym na twarzy. –
Siadaj, bo nie zdążysz zjeść.
- Po prostu zachodzę w głowę, co
się dzisiaj w nocy stało – mówiłem siadając. – Zacząłem już nawet rozważać
inwazję obcych...
- A o co chodzi? – zdziwił się
Niall wpychając w siebie jedzenie. „Przynajmniej to się nie zmieniło...”
- Co? – zaśmiałem się. –
Pomyślmy? Szósta rano, a ty już umyty i prawie gotowy do wyjścia. Zayn pod
prysznicem. Żadnego problemu ze wstawaniem...
- No tak całkiem bezproblemowo
to nie było – Niall jak zwykle mówił z pełnymi ustami. – Zagroziłem, że ogolę
mu głowę jak się nie ruszy z wyra. Podziałało.
- Lou? – popatrzyłem na
uśmiechniętego przyjaciela. – Jak noc?
- Spokojna... – zaczął. – Na
początku nie wiedziałem jak się do tego zabrać, ale to chyba był dobry pomysł...
- Mówiłem – ucieszył się Harry.
– Od dziś możecie tytułować mnie doktorem. Doktor Styles...jak to seksownie
brzmi.
- Chyba tylko dla ciebie –
powiedziałem sięgając po kolejną kanapkę.
- Cześć – Zayn ciężko opadł na
krzesło i przyssał się do kawy jakby w niej szukał ratunku. – Jak Kate? –
zwrócił się do Louisa.
- Dobrze – uśmiechnął się. –
Przespała całą noc. W sumie to wciąż śpi. Nie chciałem jej budzić.
- Musimy znów przykleić jej
telefon do klamki – odezwał się Niall i co mnie wprawiło w osłupienie właśnie
odsuwał od siebie talerz. A przecież jedzenie wciąż było na stole.
- Nie trzeba – Harry puścił do
nas oko. – Doktor Styles to załatwił.
- Co? – zdziwił się Lou. Ja
jednak nie mogłem oderwać oczu od Nialla. „Co się z nim dzieje?”
- Powiedziałem jej, że ponieważ
strasznie się martwimy, gdy zostawiamy ją samą, to koniecznie musi do nas
zadzwonić zaraz po przebudzeniu, bo inaczej nic nam nie wychodzi z nerwów –
mówił dumnym głosem.
- Tak jej powiedziałeś? – nie
byłem pewien, czy Lou był z tego zadowolony.
- No... może nie do końca tymi
słowami – tłumaczył się Harry. – Ale wszystko gra. Śmiała się gdy z nią
rozmawiałem i obiecała mi, że będzie tak robić.
- Niall – już dłużej nie mogłem
wytrzymać tego dziwnego zachowania – dobrze się czujesz?
- Tak. Dlaczego pytasz? –
autentycznie się zdziwił.
- No bo... – sam nie wiedziałem
co powiedzieć, tylko rozłożyłem ręce.
- Raz wstałem przed tobą i
przeżywasz... – zaśmiał się.
- Nie tylko – próbowałem się
bronić. – Już się najadłeś?
Teraz już wszyscy zwrócili uwagę
na jego nietypowe zachowanie. Niall pierwszy kończący śniadanie, to nie był
widok, do którego nas przyzwyczaił.
- No dobra – wstał od stołu
śmiejąc się. – Przejrzeliście mnie. Tak naprawdę, to mam ochotę na coś innego –
mówił otwierając lodówkę i po chwili odwrócił się ze sporym kawałkiem ciasta
czekoladowego. – Od razu zaznaczam, że się nie dzielę z nikim.
- Wiedziałem! – ucieszył się
Lou. – Już wczoraj czułem, że coś byłeś za hojny z tym ciastem. Sumienie nie
dało ci spać?
- Na pewno nie – odpowiedział. –
To jest moja nagroda za to, że w ogóle musiałem się dzielić. Potrzebowałem sam
siebie przekupić, bo w przeciwnym razie nic byście nie dostali.
- No i cała tajemnica – mruknął
Zayn dolewając sobie kawy.
- Czyli jeśli ja bym upiekł
ciasto z Kate, też mogę sobie odłożyć taki kawałek? – Harry chyba właśnie
obmyślał jakiś plan.
- Dzisiaj ja z nią piekę –
przypomniał Niall.
Podroczyliśmy się z nim chwile
udając, że chcemy mu zabrać talerz. Przynajmniej do czasu jak Paul nie
zadzwonił nam przypomnieć, że powinniśmy już być na dole. Zerwaliśmy się z
krzeseł i pobiegliśmy do windy uprzednio sprawdzając, czy drzwi są zamknięte.
Chyba z pięć razy... Gdy zobaczyłem, że Niall trzyma w dłoni kanapkę zaśmiałem
się tak głośno, że reszta popatrzyła się na mnie jak na wariata. „A więc nic się
nie zmieniło...”
Obudziłam się z takim przyjemnym
uczuciem rozleniwienia, jakie czuje ktoś, kto najzwyczajniej w świecie się
wyspał. Miałam nawet ochotę się przeciągnąć, ale ból w plecach przypomniał mi o
tym, że to akurat nie najlepszy pomysł w moim wykonaniu. Leżałam tuląc do ciebie
poduszkę. „Wciąż jeszcze nim pachnie” pomyślałam wdychając cudowny zapach. I
nagle przypomniało mi się wszystko z wczorajszego wieczoru. Zrobiło mi się
gorąco i po prostu wiedziałam, że znów się zaczerwieniłam. „Co ja mam z tym
rumienieniem się?” Wszędzie panowała ta specyficzna cisza oznaczająca tylko
jedno. „Nie ma ich.” Uśmiechnęłam się do siebie na wspomnienie chłopaków. „Czy
to możliwe, że w końcu znalazłam kogoś, kto się o mnie troszczył? Oprócz Alex oczywiście.”
Cieszyłam się, że przyjaciółka może w końcu odpocząć od moich problemów.
Usiadłam na łóżku przypominając sobie ostatnią rozmowę z Harrym. Wciąż tuliłam
do siebie poduszkę. „Normalnie mi odbiło” zaśmiałam się i sięgnęłam po telefon.
Leżał dokładnie tam gdzie go zostawiłam. „Koniec z przyklejaniem go do klamki.”
Nawet przez chwile nie wahałam się, który numer wybrać. Przyłożyłam słuchawkę
do ucha i po raz ostatni zanurzyłam nos w pachnącej poszewce.
- Kate – na sam dźwięk jego
głosu miałam ochotę się uśmiechać. – Już wstałaś? Jak się czujesz? Cudownie, ze
dzwonisz. Wprawdzie Harry nam powiedział, że tak będzie, ale nie byłem pewny...
- Dzień dobry – roześmiałam się
– Czuję się dobrze. Naprawdę. I przecież obiecałam, że zadzwonię... Nie
przeszkadzam? – zapytałam słysząc w tle jakieś krzyki i piski.
- Nie, oczywiście, że nie. Ty
nigdy nie przeszkadzasz, ale musiałem wyjść do innego pokoju, bo nic nie
słyszałem przez te hałasy. Zostawiliśmy ci śniadanie na stole w kuchni... –
usłyszałam jakieś trzaski i chyba głos Harry’ego. „Co tam się działo?”
- Hej Kate. Jak się spało? I
pytam się jako lekarz – zaśmiałam się na wspomnienie doktora Stylesa. – Szybko
wstałaś.
- Spało mi się cudownie, panie
doktorze – o mało nie parsknęłam śmiechem słysząc jego głos. – I jestem wyspana
i w cudownym humorze. Dawno nie miałam takiego poranka.
- Jestem genialny! – dodał
dumnym głosem. – No, powiedz, że jestem...
- Jesteś głupi. Oddawaj –
kolejne trzaski w telefonie dobitnie świadczyły o tym, że właśnie wywiązała się
tam mała przepychanka.
- Katy? Już wstałaś? –
powiedział Niall śmiejąc się. – Harry i Lou właśnie siłują się na podłodze.
Chyba poszło o komórkę. Ale gdzie dwóch się bije, tam Niall korzysta. – Teraz
już śmiałam się razem z nim. – Zostawiliśmy ci śniadanie na stole w kuchni.
- Wiem, dziękuję. Kochani
jesteście.
- Powiedziała, że jestem
kochany! – wydarł się do słuchawki. – I łyso wam teraz? Oo chyba muszę dać
komórkę Zaynowi, bo zaraz mnie Harry dorwie... – kolejne trzaski.
- Cześć Kate – usłyszałam
rozbawiony głos Zayna. – Wszystko dobrze?
- Tak, dziękuję – zaśmiałam się.
– Co się tam u was dzieje?
- No sam się zastanawiam...
Harry leży na podłodze i trzyma Nialla za stopę. Louis próbuje go oderwać
ciągnąc za nogi. Coś mi się wydaje, że zaraz się to skończy wielką wywrotką. I
waśnie przyszedł Liam i zaczął ich uspokoić. Normalny dzień w naszym wykonaniu.
A co u ciebie?
- Dopiero się obudziłam i
jeszcze nie zdążyłam wyjść z łóżka – zaśmiałam się wyobrażając sobie opisywaną
przez niego scenę.
- A więc jeszcze leżysz w pościeli...
– dziwnie przeciągał słowa. – Hmmm...
- Malik! Oddaj mi ten telefon! –
usłyszałam krzyki Louisa. – No przestańcie wreszcie. Chciałem tylko chwilę
porozmawiać...
- Za późno – usłyszałam głos
Zayna i nie mogłam się nie zaśmiać.
- Jak się rozłączyłeś, to nie
przeżyjesz – groził mu Lou i po kolejnych trzaskach ponownie usłyszałam jego
głos. – Kate? Jesteś tam?
- Jestem – zachowanie powagi
przychodziło mi z trudem. – Wszystko w porządku?
- Tak myślę – w tle usłyszałam
głośny huk. – No może nie ze wszystkimi... Harry nic ci nie jest? Przewrócili
szafę. Będziemy za jakieś cztery godziny. Taką przynajmniej mam nadzieję. Co
będziesz robić?
- Jak już wyjdę z łóżka, to
pójdę zjeść to śniadanie, o którym mówiłeś i chyba poczytam książkę. Jeszcze
nie wiem – uśmiechnęłam się.
Usłyszałam jakiś męski głos
próbujący przywołać ich do porządku. „Pewnie manager?” pomyślałam i trochę
zrobiło mi się go szkoda. To musi być nie lada wyzwanie zapanować nad nimi.
- Paul każe nam kończyć –
odezwał się Lou – a wcale nie mam na to ochoty...
- Ale musisz... – dodałam cicho.
– A ja już jestem głodna. Chyba zamieniam się w Nialla.
- Nieeee! – ten okrzyk był
przekomiczny.
Jego śmiech jeszcze długo po
zakończeniu rozmowy dźwięczał mi w uszach. „Cudowny poranek” pomyślałam idąc do
łazienki. Poranna toaleta przebiegła ekspresowo. Zauważyłam, że koszulka jest
sztywna od zaschniętej krwi w jednym miejscu więc odłożyłam ją na bok, by
później wyprać. „Może lepiej zrobić to teraz?” Przypomniało mi się jak Lou
konsekwentnie zabierał moje rzeczy do prania. Podeszłam do umywalki i w tym
samym momencie odezwał się mój żołądek.
- Wygrałeś – zaśmiałam się.
Ubrałam spodnie i sięgnęłam po koszulkę. „Ostatnia, której nie widzieli.”
Przypomniałam sobie dzień, w którym Alex mi ją opisywała. Prawie tarzałyśmy się
ze śmiechu wymyślając coraz to głupsze rzeczy. – To były czasy...
A teraz miałam tylko te kilka
ciuchów, które kiedyś zostawiłam u niej w domu. Pięć bluzek i dwie pary spodni.
Cały mój dobytek. Pomyślałam o rzeczach chłopaków, które walały się w szafie.
Było tego więcej niż kiedykolwiek miałam, a przecież to pewnie nie wszystko.
„Jestem żałosna.” Szybko założyłam bluzkę, poprawiłam pościel i poszłam do
kuchni uszczęśliwić mój żołądek.
- Wszystko w porządku chłopcy? –
Paul nie mógł się powstrzymać, by o to nie zapytać. – Nie da się ukryć, że dziś
byliście w lepszej formie.
- Rzeczywiście – odpowiedział mu
Harry wsiadając do samochodu. – Chyba właśnie odnaleźliśmy patent, by się
wysypiać.
- Jeszcze jest w fazie testowej
– zaśmiałem się – ale pierwsza próba wypadła pomyślnie.
- Wy i poważne rozmowy –
pokręcił tylko głową i zatrzasnął drzwiczki pokazując kierowcy, że może ruszać.
– Widzimy się jutro.
- Za ile będziemy na miejscu? –
zapytałem.
- Pół godziny – kierowca
uśmiechnął się w lusterko. – Śpieszy ci się Lou?
- Trochę... – spojrzałem na
niego. – Pół godziny plus jeszcze z pół zanim fani nas wpuszczą do środka –
wyliczałem.
- Mogę podjechać od strony
plaży.
- Louis, nie przesadzaj –
odezwał się Liam. – Wszystkim nam się śpieszy, ale nie możemy wiecznie się
przemykać od tyłu.
- Zawsze możesz powiedzieć, że
śpieszysz się na kibelek i zwiać po kilku minutach – zaśmiał się Zayn. – Na
pewno ci to wybaczą.
- Tylko to raczej jednorazowa
wymówka – odezwał się Niall. – Jak ją za często będziesz wykorzystywał pomyślą,
ze potrzebny ci lekarz.
- Doktor Styles, do usług –
Harry nie mógł się powstrzymać, by nie wsadzić mi łokcia w bok.
- Oj, no dobra – broniłem się. –
Już nic nie mówię.
- Jutro możemy spać do południa
– rozmarzył się niedoszły doktor. – Może byśmy się gdzieś wybrali? I zanim mnie
oskalpujecie, to nie zapomniałem o Kate. Pomyślałem, że można by coś wynająć
tylko dla nas i zadzwonić po Alex. Albo – tu popatrzył na mnie – Lou zostanie i
będzie się nią opiekował, a my zaliczymy jakiś klub. – Podniósł rękę do góry. –
Głosuję za pierwszą opcją.
- Nawet nie jest to głupie –
zamyślił się Zayn. – Można by na przykład iść na kręgle.
- Albo na basen – Niall rzucił
kolejny pomysł. – Sorry stary...
- Może wesołe miasteczko? –
zaproponował Liam. – Choć pewnie Kate by wolała gdzieś w budynku. Można
zadzwonić do Paula i zapytać czy by nie mógł czegoś zorganizować...
- Chyba lepiej zacząć od Alex i
zobaczyć, co ona powie – powiedziałem. – Jeśli nam to odradzi, to możecie iść
na imprezę. Ja chętnie zostanę z Kate.
- W to nikt nie wątpi – zaśmiał
się Harry, a reszta dołączyła. – A tak w ogóle, to przypomniało mi się, że
miałem ci coś pokazać – zaczął szukać czegoś po kieszeniach. Zdziwiłem się gdy
wyciągnął komórkę.
- Kolejne zdjęcie? – zapytał
Liam.
- Co? – teraz już nic nie
rozumiałem.
- W sumie to tak... – pogrzebał
chwile w telefonie i odwrócił ekran w moją stronę. – Zobacz co Els wczoraj
dodała na Twittera.
- To sprzed roku – popatrzyłem
na niego nie rozumiejąc do czego zmierza.
- A gdzie to jest napisane? –
podał komórkę Liamowi, a ten puścił dalej. – Ja tam tylko widzę, że stoicie
sobie jak dwa gołąbki i gruchacie, a data jest z wczoraj...
- Tak to wygląda – przyznał
Zayn. – Chyba wcześniej nie widziałem tego zdjęcia...
- Co ona wyprawia? – zapytał
Niall patrząc na mnie.
- Nie mam pojęcia.
- Może się uspokoiła i doszła do
wniosku, że nie chce z tobą zrywać – głośno myślał Liam. – A to taki jej
sposób, by ci pokazać, że wciąż cię kocha...
- Na to już za późno – powiedziałem
kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- To musisz z nią porozmawiać i
się dowiedzieć, co ona zamierza tym osiągnąć – Liam oddał telefon Harry’emu.
- Albo możesz ją olać i nie
zwracać na to uwagi – odezwał się nasz doktor. – Może sama zrozumie, że to bez
sensu. Ale prawdę mówiąc chyba wolałbym wiedzieć o co jej chodzi...
- Zadzwonię do niej później.
Teraz nie mam ochoty z nią gadać – obwieściłem swoją decyzję i oparłem się
wygodnie zamykając oczy.
- Pomyśl, że to i tak lepsze niż
gdyby publicznie wyzwała cię od najgorszych – zaśmiał się Zayn.
- No panowie – odezwał się po
chwili kierowca. – Jesteśmy na miejscu. Wasze dziewczyny czekają.
Ledwo otworzyliśmy drzwiczki, a zewsząd
rozległy się piski i nawoływania. Uśmiechnięte lub zapłakane fanki tarasowały
drogę do hotelu. Popatrzyłem na ten tłum dziewczyn uśmiechając się do nich, ale
w środku myślałem o tym, że moja Kate siedzi tam całkiem sama...
Po 45 minutach w końcu udało mi
się przebić do holu i zanim ktokolwiek mnie zaczepił pognałem do windy.
Chłopaki wpadli dosłownie w ostatniej chwili, bo już miałem na nich nie czekać.
- Ale ci się spieszy – wysapał
Niall. – Bo pomyślę, że chciałeś bez nas pojechać.
- Ty to powiedziałeś – zaśmiałem
się. – Śpieszę się do kibelka – skorzystałem z pomysłu Zayna.
- Jasne, bo ci wierzę – blondyn
puścił do mnie oko.
- A ty do kogo już dzwonisz –
zapytałem widząc, że Liam wisi na telefonie.
- Pomyślałem, że może lepiej
pogadać a Alex zanim wejdziemy do siebie. Jak nam to odradzi, to Kate się nawet
nie dowie o naszych pomysłach.
Patrzyliśmy na niego
wyczekująco. Byłem ciekawy, co ona powie o naszych planach, ale coś mi się
wydawało, że zaraz włączy się poczta.
- Poczta się włączyła – odezwał
się Liam. – Hej Alex. Tu Liam. Oddzwoń jak będziesz miała chwilkę. Mamy parę
pomysłów na wieczór, ale chcielibyśmy je najpierw z tobą obgadać. To do
usłyszenia.
Ledwo skończył się nagrywać
winda zatrzymała się na naszym piętrze. Na korytarzu mignęła nam znajoma para,
która właśnie wchodziła do swojego apartamentu. Czekaliśmy, aż Liam otworzy
drzwi.
- Dzień dobry chłopcy – odezwał
się kobiecy głos za naszymi plecami. – Chciałam wam oddać talerzyki i jeszcze
raz podziękować za tort. Był przepyszny.
- Nie ma za co – uśmiechnął się
Niall odbierając naszą własność.
- To my dziękujemy –
powiedziałem. Starsza pani spojrzała na mnie ze zrozumieniem w oczach i tylko
kiwnęła głową.
- Myślicie, że mogłabym dostać
ten przepis. Mój mąż tak uwielbia czekoladę, a tym ciastem był po prostu
zachwycony. Niedługo ma urodziny i byłaby to dla niego niespodzianka.
Spojrzeliśmy na Nialla.
- Nie patrzcie na mnie. Ja tylko
pomagałem Katy. Sam nie potrafiłbym go zrobić. Ale przecież możemy jej zapytać.
Na pewno się zgodzi.
- Byłoby wspaniale, gdyby się
udało – ucieszyła się kobieta. – To już was nie zatrzymuję. Pewnie jeszcze nie
raz się spotkamy.
- Do widzenia – powiedzieliśmy
jak jakiś chór dzieciaków z podstawówki.
- Otworzysz w końcu te drzwi? –
zapytał się Zayn.
- Już dawno są otwarte – Liam
nacisnął klamkę i wparowaliśmy się do środka.
Rozejrzałem się po salonie. Był
pusty. Tylko książka na stoliku świadczyła o obecności dziewczyny. Zayn ruszył
w stronę tarasu, ale po chwili odwrócił się w naszą stronę kręcąc głową.
- Tam jej nie ma – powiedział.
Już chcieliśmy rozpocząć
poszukiwania kiedy Niall wpadł na jakże inteligentny pomysł.
- Katy! Gdzie jesteś? – zawołał.
- W kuchni – usłyszałem jej
cichy głos i rzuciłem się w tym kierunku.
- Cześć – powiedziałem gdy tylko
ją zobaczyłem. – Co robisz?
Stała oparta o szafkę z rękoma
splecionymi na piersiach. Uwielbiałem te jej czarne spodnie. Nie mogłem oderwać
wzroku od tasiemek łaskoczących jej łydki. Zauważyłem, że znów ma inną
koszulkę. Niestety napis zasłaniała rękoma. Było widać tylko końcówkę. „Oh yeah
;)” i jakąś postać z komiksu najwyraźniej to mówiącą. Już ta część była
zabawna. Ciekawe co jest powyżej...
- Chciałam sobie zrobić kawy –
odpowiedziała na moje pytanie.
- Mamy ekspres – odezwał się
Zayn.
- Wiem, ale jakiś skomplikowany
– uśmiechnęła się do nas.
- Nie wytrzymam – Harry podszedł
do niej. – Pokaż co tam masz napisane na koszulce, bo aż mnie skręca z
ciekawości. – Ujął ją za dłonie i odsłonił sobie widok. – Are blind people able
to see in their dreams? – czytał. – Oh yeah – zaakcentował końcówkę
przekomicznie.
Gdyby to były tylko te pierwsze słowa,
raczej nikt nie wiedziałby jak się zachować. Końcówka zmieniała wszystko w
żart. Harry się roześmiał, a z nim my wszyscy. A Kate? Jak zwykle w takich
momentach cudownie się zaczerwieniła.
- Normalnie rozwalają mnie twoje
koszulki – objął ją ramieniem. – Zdecydowanie musimy się zacząć nimi wymieniać.
Zrobiłbym w nich furorę. Już się nie mogę doczekać następnej.
- Nie mam więcej – powiedziała
cicho, jakby... „Wstydzi się tego?” zdziwiłem się. – Już wszystkie
widzieliście. A co do twojego pomysłu, to oczywiście nie ma sprawy. Chociaż nie
wydaje mi się, by były na ciebie dobre. – Uniosła głowę do góry jakby chciała
na niego spojrzeć. „No tak, w końcu jest przy niej jak wielkolud.”
- To ja zrobię kawy –
zaofiarował się Liam, gdy czajnik się wyłączył. – Komuś jeszcze coś do picia?
Posypały się zamówienia, ale w
chwili gdy Kate kończyła robić swoją, wszyscy nagle zmienili zdanie. Zresztą on
również.
- Katy? – Niall podszedł bliżej
i prawie wsadził jej nos do kubka. – Mogę spróbować?
- Oczywiście – uśmiechnęła się
do niego, a on już testował gorący napój.
- Ja też taki chcę – powiedział
po chwili zlizując kremowe wąsy, których właśnie się dorobił. – To jest super
słodkie. – I znów przyssał się do kawy.
- Pokaż – Harry prawie wyrwał mu
kubek. – O matko! Ja też chce. Możesz zrobić jeszcze?
- Dajcie spróbować – Zayn
wyciągnął rękę w ich kierunku. – Dobre. To mi też. – Podał kubek Liamowi
wyciągając wcześniej łyżeczkę.
- Z czekoladą? – powiedział po
spróbowaniu. – Ja też poproszę.
- Dajcie i mi spróbować –
wziąłem łyk. Smakowało trochę jak latte ze słodką pianką na wierzchu.
„Pychota.” – Pyszne. Jak to zrobiłaś? Ja też chcę takie.
Zaśmiała się tak szczerze, że
miałem wrażenie, że jakieś magiczne dzwonki odezwały się w powietrzu. Nie
mogłem oderwać od niej wzroku.
- Coś mi się wydaje, że nie mam
wyjścia i muszę zrobić więcej jeśli sama chcę się napić.
- Mogę ci pomóc? – zapytał Liam.
– Chciałbym zobaczyć jak to się robi?
- Jasne – odpowiedziała i
sięgnęła po czajnik, by napełnić go wodą.
Odezwał się czyjś telefon.
Spojrzałem na Liama, ale tylko przecząco pokręcił głową. Zauważyłem, że Zayn zerka
na wyświetlacz.
- To Perrie – powiedział
wstając. – Tylko nie wypijcie mojej kawy – dodał wychodząc.
- Ładne imię – uśmiechnęła się
Kate. – I takie oryginalne.
- Ładna dziewczyna – zaśmiał się
Harry. – Właściwie ona też śpiewa w zespole. I też brała udział w X Factor.
Właściwie to jej zespół wygrał.
- Czyli przegraliście z nimi? –
zapytała się nie przerywając robienia kawy.
- Nie – odpowiedziałem. – One
brały udział w programie rok później. Na nasze szczęście, bo zmiotły
konkurencje.
- To musicie mi kiedyś puścić
jakąś ich piosenkę – zaśmiała się. – Sama ocenię.
- I już? – zdziwił się Liam
- Tak. Żadna filozofia –
uśmiechnęła się do niego.
- Ludzie używają skomplikowanych
ekspresów by osiągnąć taki efekt – powiedział stawiając przed nami kubki. – A
to wcale nie jest trudne, ani czasochłonne.
- Może przeniesiemy się do
salonu – Niall już kierował się tam z kawą. – Szkoda, że nie mamy nic
słodkiego...
- A propos słodkiego – odezwał
się Liam siadając w fotelu. – Ta miła starsza pani podziękowała nam za ciasto i
była nim zachwycona.
- A jej mąż jeszcze bardziej –
dodałem i obserwowałem jak Kate oblewa się rumieńcem.
- Tak – przyznał mi rację. –
Powiedziała, że on ma niedługo urodziny i bardzo chciałaby mu zrobić
niespodziankę i upiec coś takiego. Pytała czy dałabyś jej przepis.
- Oczywiście – uśmiechnęła się
skromnie. – To żadna tajemnica. Tylko ja robię wszystko z głowy, nie znam
proporcji... – zawstydziła się. – A kiedy są te urodziny? Może ja mogłabym
upiec drugi tort?
- W sumie to nie wiem, ale
możemy jej zapytać jak ją znów spotkamy.
- Kogo spotkamy? – Zayn spojrzał
pytająco na Liama. – To moja kawa?
- Tą panią z naprzeciwka –
odpowiedział Niall podając mu kubek. – Co robimy dzisiaj na lunch?
- A ty już głodny jesteś? –
zdziwiłem się.
- Tak się pytam tylko. Zaraz
jadę na zakupy, bo będę z Katy ciasto robił – cieszył się jak dziecko. – To
mogę coś przywieść...
- W sumie, to czemu nie? –
powiedział Liam. – Zanim wrócisz z zakupami, to akurat będzie czas, by coś
zjeść.
- Jedziesz ze mną?
- Dlaczego znów ja? – zapytał
Harry. – Byłem ostatnio.
- I myślisz, ze już odkupiłeś
winy za zjedzenie moich placków? To informuję cie, że jesteś w błędzie.
- Ale ktoś jeszcze jedzie –
marudził Harry. – Bo znów będzie tak jak ostatnio. Ja będę wszystko dźwigał, a
potem jeszcze pewnie siatki mi pękną pod samymi drzwiami.
- Ja pojadę – odezwał się Zayn z
pięknymi białymi wąsami. Nie mogłem się powstrzymać, by się nie roześmiać. –
Co? – popatrzył na mnie zdziwiony i wyjął lusterko, by się przejrzeć. Po chwili
sam się śmiał zlizując słodką piankę.
- Ta kawa jest świetna –
powiedziałem cicho do Kate. – Normalnie jestem zwolennikiem herbaty, ale chyba
to będzie mój wyjątek od reguły.
- Katy – Niall wcisnął się obok
niej na kanapę i normalnie muszę mu za to podziękować, bo dzięki temu siedziała
bliżej mnie. – To co będziemy potrzebować? I w ogóle jakie ciasto robimy?
- A na jakie macie ochotę? –
zapytała cicho.
Zaraz zaczęliśmy wymyślać i
rzucać różnymi nazwami, ale chyba żaden z naszych pomysłów nie nadawał się do
realizacji, bo co to w ogóle jest „ciasto pokemonowe”? Ale śmiechu było przy
tym co nie miara.
- To może coś z owocami? –
zapytałem. – I może nie bardzo czasochłonne. Powinnaś więcej odpoczywać. Brałaś
leki? – przypomniało mi się.
- Tak – odpowiedziała mi
cichutko i uśmiechnęła się. – I ja naprawdę dużo odpoczywam.
- Ciasto owocowe, to dobry
pomysł – przyznał Harry. – Tylko nie pytaj Louisa jakie owoce, bo ci powie, że
najbardziej lubi marchewki.
Wszyscy zaśmiali się z mojej
drugiej wielkiej miłości. „Dokładnie. Z drugiej.” Spojrzałem na Kate. Śmiała
się razem z nimi, ale miała taki cudowny błysk w oczach. Po chwili zajęła się z
Niallem listą zakupów. Oparłem się wygodnie i zamknąłem oczy. Rozkoszowałem się
ciepłem jaj ciała obok mnie. Zadzwonił telefon.
- Zaraz wracam – odezwał się
Liam i poszedł do swojego pokoju.
- Pewnie Danielle – Zayn chyba
stwierdził, że czas zapalić i ruszył na taras. – Tak więc trochę to potrwa.
Siedziałem tak myśląc o
niebieskich migdałach. Nagle rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. „Byle
nie El!”, to była moja pierwsza myśl, gdy sięgałem po telefon. „Od Liama?”
zdziwiłem się. „Nic nie mów, tylko chodź do mnie. Alex dzwoniła.” Podniosłem
się z kanapy i rzuciłem krótkie:
- Zaraz wracam.
Starałem się iść spokojnie, ale
nie było to łatwe. Nie moglem się doczekać, co Liam się dowiedział. Czekał na
mnie w drzwiach i zaraz je zamknął gdy tylko wszedłem do środka.
- I co? – zapytałem próbując coś
wyczytać z jego twarzy.
- Alex z nami nie pójdzie, bo
zostaje na nocną zmianę za jakąś koleżankę – zaczął. – Ale powiedziała, że
jeżeli mamy takie miejsce bez obcych ludzi, to byłby to świetny pomysł. Inna
sprawa, to sprawić, by Kate zgodziła się pójść...
- Zanim zaczniemy ją przekonywać
trzeba znaleźć takie miejsce. Dzwoniłeś już do Paula? Może nam coś podpowie.
- Właśnie miałem to zrobić.
Chciałem się tylko upewnić, że wciąż mamy zamiar gdzieś wyjść.
- Zadzwoń do niego i zobaczymy
jak się sprawy mają. Możemy to potem obgadać z resztą jak Kate pójdzie piec to
ciasto z Niallem. To ja wracam do nich. Później pogadamy.
W salonie zastałem Kate z
książką na kolanach. Siedziała w tym samym miejscu, gdzie ją zostawiłem.
„Super” ucieszył się głos w mojej głowie.
- Gdzie wszyscy? – zapytałem
siadając przy niej i obejmując ją w pasie ramieniem. Poczułem jak na chwilę jej
ciało zesztywniało.
- Pojechali na zakupy –
uśmiechnęła się odwracając głowę w moją stronę i próbując się odsunąć.
- Zostań proszę – powiedziałem
cicho. – Miałem nadzieję, że coś mi poczytasz.
- Tak od środka książki? –
zdziwiła się, ale już nie uciekała ode mnie. – Nic nie będziesz z niej
wiedział.
- To po prostu posiedź ze mną.
Ty będziesz sobie czytała, a ja popatrzę.
- To zaraz zaśniesz z nudów –
zaśmiała się nawet sobie nie zdając sprawy, że więcej mi do szczęścia nie
trzeba.
- Włączę sobie telewizor. Chociaż
ostatnio to przy nim najczęściej zasypiam.
Po chwili skakałem po kanałach,
ale ani razu nie spojrzałem w ekran. Nie mogłem oderwać wzroku od jej
delikatnych palców sunących po papierze. Gdy odwracała stronę była tak ostrożna
jakby trzymała w rekach bezcenny skarb. Była do mnie odwrócona bardziej tyłem
niż bokiem... Mogłem gapić się do woli i tak też robiłem. Wiedziałem, że ona
nie zdaje sobie sprawy z tego, co ze mną robi. Z jednej strony się cieszyłem,
ale... „Zawsze jest jakieś ale...” Powoli zdobywałem jej zaufanie i byłem z tego
dumny jak paw. Nie mogłem tego zepsuć. A to co do niej czułem? Może pewnego
dnia będzie gotowa, by to usłyszeć? I jeśli będę miał szczęście, to powie mi...
- Gdzie wszystkich wywiało? –
zapytał Liam siadając w fotelu i pokazując mi uniesiony kciuk.
- Pojechali na zakupy –
odpowiedziałem uśmiechając się. – Pewnie szybko wrócą, bo Niall się nie może
doczekać, by zagonić Kate do kuchni.
- Wyobrażam sobie – wyciągnął
rękę w moją stronę. – Dawaj tego pilota. Oczopląsu można dostać od tego twojego
skakania po kanałach.
- A ty co niby teraz robisz? –
zapytałem widząc, że przeskakuje z programu na program.
- Patrzę, gdzie coś ciekawego
leci – odpowiedział. – O, Kate. Chciałaś posłuchać zespołu Perrie – podgłośnił
trochę. – To właśnie masz okazję.
Dziewczyna wsłuchała się w
muzykę. Jej palce przestały przesuwać się po papierze, ale wciąż delikatnie go
dotykały. „Jakby motyl przysiadł na chwile, by odpocząć...” Normalnie
powinienem zostać poetą.
- Teraz śpiewa Perrie –
powiedziałem jej na ucho.
Gdy piosenka dobiegła końca,
Liam znów zaczął szukać czegoś po kanałach. Ostatecznie zostawił jakiś stary
film.
- I co myślisz? – zapytałem.
- Całkiem fajny – uśmiechnęła
się. – Taki do tańczenia. Ładnie śpiewają. Czy Danielle też jest piosenkarką?
- Nie – odpowiedział Liam. –
Jest tancerką.
- Jest bardzo dobra – odezwałem
się. – Tańczyła nawet podczas igrzysk olimpijskich.
- Ooo – uśmiechnęła się. – Też
branża muzyczna.
- Taki zbieg okoliczności –
zaśmiał się. – Żadna reguła.
- Choć jest to bardzo dobre
rozwiązanie – powiedziałem. – W pewnym sensie. Chodzi mi o to, że obie strony
znają i rozumieją show-biznes, więc jest im łatwiej się w nim odnaleźć jako
para. Niestety są też minusy. Oboje są bardzo zajęci i często daleko od siebie.
- To rzeczywiście nie najlepiej –
przyznała mi rację. – Musisz tęsknić... – zwróciła się do Liama czym wywołała
uśmiech na jego twarzy. Wiedziałem na co się zanosi.
- Tak – odpowiedział i zaczął
swój ulubiony temat. O Danielle mógł gadać godzinami i niestety na to się
zanosiło...
- Normalnie nie rozumiem jak to
się stało – jęknął Harry zbierając zakupy z ziemi. – Przecież szliśmy razem.
Dlaczego tylko moje siatki pękły?
- Może gdybyś ich nie kopał
idąc, nie musiałbyś teraz tarzać się po ziemi – śmiał się Zayn.
- Może wam pomóc chłopcy? –
usłyszałem głos za sobą. Odwróciłem się i zobaczyłem staruszkę podającą mi
pusty karton. – Zawsze mam kilka w bagażniku, bo te jednorazówki, które dają w
sklepach są do niczego.
- Słyszycie – uśmiechnął się
Harry i podziękował za pudełko. – To nie moja wina.
- Jasne – Zayn nie przestawał
się z niego nabijać, a ja patrzyłem jak kobieta wchodzi do sklepu.
- Dobra, pośpieszmy się –
powiedziałem i zacząłem pomagać zebrać zakupy. – Zaraz musimy jedzonko odebrać.
- Ciekawe, czy Alex oddzwoniła
do Liama? – zapytał Zayn. – I jeśli tak, to co powiedziała...
- Fajnie by było gdzieś
wyskoczyć – Harry upychał pudło w bagażniku.
- Tylko może niekoniecznie na
basen...
Pół godziny później wchodziliśmy
obładowani do apartamentu. Katy uśmiechnęła się do nas odkładając książkę. Lou
chyba spał. Zauważyłem, że trzyma rękę na jej kolanie. Nie moglem się nie
uśmiechnąć na ten widok.
- Mamy wszystko – powiedziałem.
– I jeszcze coś smacznego na lunch.
- Długo was nie było – Liam
właśnie wychodził z kuchni. – Już myśleliśmy, że was porwali.
- Nawet mi nie mów – Zayn
skierował się do kuchni. – Ostatni raz poszedłem z nimi na zakupy. W każdą
alejkę musieli wejść. Nawet z częściami do samochodów.
- A co w tym dziwnego? –
wzruszyłem ramionami.
- To z lalkami –
wyliczał dalej Zayn.
- No a co w tym dziwnego? –
zaśmiał się Harry. – Może szukałem prezentu dla sióstr Louisa.
- No a czego szukałeś w alejce z
proszkami do prania?
- Proszku do prania –
roześmiałem się widząc jego minę.
- Widzisz – spojrzał na Liama. –
Następnym razem wołami mnie nie zaciągną do sklepu.
- Ale mieliście fajny pomysł z
tym pudełkiem – Liam próbował się nie śmiać.
- Harry znów rozsypał zakupy.
Tym razem po całym parkingu – po tych słowach Zayna już nikt nie mógł się
powstrzymać od śmiechu.
- Nie po całym – bronił się
winny. – Przy samym aucie się rozsypały...
Wszyscy zwijaliśmy się ze
śmiechu. Tylko Lou sobie spał w najlepsze z tym uśmiechem zadowolenia na
twarzy.
- Pomóc wam z zakupami? –
spytała Katy.
- A może najpierw zjemy lunch
zanim nam wystygnie – zaproponowałem idąc do kuchni. – Czytaj sobie jeszcze, a
my was zawołamy jak będzie gotowe.
Liam nakrył do stołu i zaczął
wyjmować jedzenie, które przynieśliśmy. Zayn uciekł na papierosa, a Harry się
przebrać, bo podobno cały był brudny. Miałem zabrać się za wykładanie zakupów,
ale przypomniałem sobie, że jeśli zrobię to z Katy, to nie będzie miała potem
problemu, by coś znaleźć. „Tak wiec później.”
Lunch przebiegł w cudnej
atmosferze. Śmialiśmy się jak zawsze. Szybko posprzątaliśmy i w końcu się doczekałem.
Teraz ja mogłem wygonić wszystkich z mojej kuchni. „Raczej naszej” popatrzyłem
na Katy.
- Wiesz, że jesteś cudowna? –
wypowiedziałem na głos to, o czym właśnie myślałem. Zarumieniła się i obdarzyła
mnie tym swoim nieśmiałym uśmiechem.
- Bo umiem gotować? – zapytała.
- To też – nie mogłem się nie
roześmiać. – Ale tak poza tym, to też jesteś fajna. Lubię cię – objąłem ją
ramieniem.
- Ja ciebie też lubię –
powiedziała cicho.
- A teraz musisz mi wytłumaczyć
dlaczego kazałaś mi kupić tyle marchewek?
Roześmiała się tylko i
zabraliśmy się do pracy. Wkrótce miałem się dowiedzieć...
Muszę Ci powiedzieć, że masz genialne komentarze. Czytając "gdzie dwóch się bije tam Niall korzysta" wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem, tak samo jak na doktora Stylesa (w sumie to chciałabym mieć takiego lekarza i pierwszy raz chodziłabym do niego nie żeby zwolnił mnie ze szkoły.
OdpowiedzUsuńCóż więcej mogę powiedzieć. Podziwiam Cię, że piszesz takie długie rozdziały i wychodzą Ci genialnie.
W sumie zapraszam na prolog, który pojawił się na moim blog (;
http://dreams-come-true-even-in-real-life.blogspot.com/
Tak, to ulubione powiedzonko mojego przyjaciela ;) Często podkradam jego teksty i wykorzystuję w opowiadaniach :) A jaką ma radochę, gdy je znajdzie w tekście...
UsuńDziękuję za miłe słowa i lecę czytać prolog póki jeszcze wciąż mam w głowie bohaterów :)
AAAAAA NO NARESZCIE!!!! Nawet sobie nie wyobrażasz jak czekałam na ten rozdział,ale jeśli mam być szczra to nie zalicza sie do moich ulubionych. Ja lubie ten gdzie caly czas coś sie dzieje, gdzie jest akcja. Ale i tak nadal Cie podziwiam i kooochaaam ten blog!!!! PROSZE O INFO KIEDY NASTEPNY!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńSzczerość jest najważniejsza. Zawsze. Ja też lubię rozdziały, gdzie zawsze coś się dzieję. Zwroty akcji, ciekawe dialogi... Takie coś fajnie się czyta. Niestety czasami potrzeba też wprowadzenia, do... czegoś co będzie ;)
UsuńNastępny będzie jakoś po weekendzie. Jak się wyrobię, to we wtorek może. Nie mogę nic obiecać, bo jutro wyjeżdżam i nie wiem jak będę stała z czasem...
Dziękuję za to, że jesteś, czytasz i chce ci się zostawić komentarz...
Czekałam na ten rozdział od środy. Twoje opowiadanie jest dla mnie narkotykiem,który nieźle mnie uzależnił. Za każdym razem,gdy zaglądałam na bloga miałam nadzieję,że będzie nowy rozdział. No cóż doczekałam się. W tym rozdziale najbardziej podobała mi się perspektywa Kate,czytając miałam szczery uśmiech na twarzy. Cieszyłam się jak głupia,że Kate zaczyna coś czuć do Lou. Nie ukrywam,że skakałabym ze szczęścia gdyby Kate i Lou byliby razem. Jesteś NIESAMOWITA,a twoje opowiadanie jest najlepsze,najciekawsze jakie kiedykolwiek czytałam. Po prostu Kocham Ciebie i Twoje cudowne opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na kolejny piękny rozdział.
OdpowiedzUsuńP.S. Czyżby Kate chciała upiec ciasto marchewkowe? To są tylko moje przypuszczenia. To mnie ciekawi.
Pozdrawiam
Kasia :)
Jesteś chyba bardziej domyślna niż ten kochany głodomór ;) No, ale jemu pewnie marchewki z ciastem jakoś nie pasują :D
UsuńMam nadzieję, że to takie lekkie uzależnienie ;) I da się z tym żyć. W każdym razie dziękuję ci za te cudowne słowa. Poprawiłaś mi humor, a strasznie tego potrzebowałam...
Kochanie jak ja czekałam na ten rozdział. Ani trochę mnie nie zawiodłaś. Wspaniały ale jak zwykle zdla mnie za krótki. Cóż mi trudno dogodzić. Nie będę jednak ukrywać że jest to zdecydowanie mòj ulubiony blog a na prawdę czytam ich mnóstwo. Genialny.
OdpowiedzUsuńLouis wydaje mi sie taki szczęśliwy teraz że czytając ten rozdział uśmiech nie schodził mi z twarzy. Cudowne. Strasznie chciałabym żeby Lou i Kate byli ze sobą. I to jak najszybciej. Bo ona sie też w nim zakochała prawda ?
Mam nadzieje że taaak.
Z niecierpliwością czekam na nn i proszę nie każ na to czekać zbyt długo :)
Pozdrawiam i całuję xoxo
Muszę się przyznać, że wyszedł krótki, bo nie dałam rady podzielić kolejnych akapitów ta, by nie przerywać w połowie jakiejś sytuacji... Kolejny najprawdopodobniej będzie podobnej długości...
UsuńDziękuję ci za cudowne słowa, które zostawiasz mi tak szczodrze i regularnie :) A więc ty też im kibicujesz? Miłość już wisi w powietrzu... Potrzeba tylko trochę cierpliwości :)
Całuję xx
Siemka!!
OdpowiedzUsuńHehe nie no, nie wytrzymam...
Dobra nie wiem czemu piszę to hehe, może dlatego, że poprawiłaś mój humor? Cały czas się śmiałam z Twoich tekstów. Ten rozdział jest po prostu genialny, zresztą jak zawsze ;) Ty już to wiesz, że świetnie piszesz, ale napiszę to jeszcze raz: MASZ DZIEWCZYNO TALENT I CUDOWNIE PISZESZ! Może zostaniesz pisarką?? Wtedy bym się mogła pochwalić znajomych, że przed karierą czytałam jej wspaniałego bloga XD Gdybym teraz miała lustro, blisko siebie na pewno w moich oczach byłyby radosne iskierki radości, a czemu? Dużo by wyliczać, ale to wszystko zawdzięczam Tobie, Twojemu blogu :) Piszesz tak świetnie, że po prostu ja to wszystko, co się dzieje w tym opowiadaniu przeżywam. Gdy Kate jest szczęśliwa- ja jestem szczęśliwa. Gdy Kate jest smutna- ja jestem smutna. Żaden blog tak na mnie nie działa, jak Twój, po prostu wszystko tutaj przeżywam. Boję się, żebym nie poszła do psychologa, nie no żartuję oczywiście XD Fajnie, że Kate nie miała nocnych koszmarów. I już jestem pewna na 100%, że Louis się w niej zakochał, ale będzie musiał... no właśnie co będzie musiał? Ty to tam na pewno wymyślisz... Ale raczej szybko jej miłości nie wyzna, bo Kate jeszcze troszeczkę się ich boi. Ciekawe gdzie ją zabiorą, jestem ciekawa....
No i doktor Styles rządzi, poprawka- seksowny doktor Styles rządzi XD Teksty Hazzy mnie rozwalają po prostu XD I znowu nagi? Hehehehehe dobra cały czas się smieję, gdy to piszę NAPRAWDĘ! Skąd Ty bierzesz tak wspaniałe pomysły, co? W każdym rozdziale już przed czytaniem wiem, że na pewno nie będę się nudzić, Twoje opowiadanie po prostu jest boskie, tak wszystko jest przemyślane, że aż gratuluję ;) Hehe no i Niall... Co się z nimi dzieje?! Niall wcześnie wstaje, za dużo nie je, poprawka : to znaczy je, scena z tortem wymiatała no i ZAYN też wcześnie wstaje, a tu zdziwienie na maksa. Co ta dziewczyna z nimi robi? Do teraz się zastanawiam i ciągle zadaję sobie to pytanie.. I coś jeszcze przeczuwam, że Eleanor wróci.. Dodaje zdjęcia na Twittera jak jest razem z Louisem i fałszuje daty, powrót Elki chyba na pewno będzie, coś tak przeczuwam. Tylko niech nic nie zrobi Kate, bo moje nerwy chyba nie wytrzymają XD Teksty Nialla wymiatają: Gdzie dwóch się bije, tam Niall korzysta XD Nie no, głodomorek jest świetny po prostu, zresztą jak każdy! No i ta bitwa o telefon. Ciamajdowatość Hazzy mnie po prostu przytłacza. Siatka mu pękła- biedaczek...Tylko czemu to właśnie się przytrafia? Seksownemu Harremu Stylesowi? Hehe, on zawsze musi coś wywinąć. A z tym marchewkami? Coś myślę, że Kate coś wymyśli, ale tort marchewkowy? Coś tak myślę, że będzie tort marchewkowy, chociaż.. nie wiemXD
Czekam na następny
Kocham!!!!!!!!! Ciebie i Twoje opowiadanie
Ojjj.. sorki, trochę się rozpisałam chyba....
Pozdrawiam!!!
Coś tak dobrze myślisz... I nigdy mnie nie przepraszaj za to, że zostawiasz takie cudownie długie komentarze... Piszesz, że udało mi się ciebie rozweselić, to ja ci powiem, że po przeczytaniu wiadomości od ciebie szczerzę się jak głupia... Wiesz jak poprawić humor po beznadziejnym dniu w szkole. Tak więc, to ja ci dziękuję :)
UsuńGenialny.! Kocham Cię normalnie.
OdpowiedzUsuńI dziękuję że w ogóle piszesz.
Pozdrawiam i czekam na następny. ;d
Ja ciebie też kocham :) chociaż szkoda, że nie zostawiłaś imienia...
Usuńtaaaaaaaaaaaaaak ! nowy rozdział ! woooohoooo ! cieszymy sie, cieszymy !! XDD < 333
OdpowiedzUsuńskoro nie przeszkadzają Ci długaśne komentarze, to nie będę specjalnie skracać xd
czytałam ten rozdział po 1 w nocy.. kurcze.. dlaczego Twoje opowiadanie jest takie MAGICZNE ?! tak, wiem, powtarzam się, no ale nie da rady inaczej. to odpowiedni przymiotnik, żeby opisać to, co tworzysz!
jak czytałam to w nocy, to mordka mi się cieszyła, jakbym miała dostać bilet na koncert 1D ! ; D
rozdział świetny. taki pozytywny i przepełniony szczęściem, że aż mi się humor poprawił, serio. i mimo, iż nie pamiętam mojego snu, to wiem, że dzięki temu rozdziałowi był piękny i radosny ! :D
czytając go cały czas się uśmiechałam. cieszę się jak głupia, że Kate coś ten teges to Louis'ego. jupi, zakochana para ! ^^ cudnie cudnie ! nie mogę się doczekać, jaka będzie reakcja Lou na ciasto marchewkowe ( ooo, tak, wiem co knujesz, rozgryzłam to ! XD :** )
hahahaha, jak przeczytałam, że Harruś znowu rozwalił torby z zakupami, to o mało co nie wybuchłam śmiechem. wtedy pewnie obudziłabym wszystkich w domu :D ale wprost uwielbiam doktora Styles'a, specjalistę od robienia zdjęć śpiącej parze :D !
dobra, nie będę już jojczyć w tym komentarzu, jak zwykle dodam - I LOVE YOU, TE AMO, ICH LIEBE DICH, JA 'AIME, KOCHAM CIĘ !!! ( za wszelkie błędy w pisowni tego wyznania nie odpowiadam xd )
czekam z niecierpliwością na następny rozdzialik, dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuższy ! XD < 33333
całusy,
@musicGirl_xx <3
PS. mam takie pytanko - czy kiedy skończysz MTD ( chociaż ja bym wolała, żeby trwało wiecznie ! <3 ), to zamierzasz pisać coś nowego ? ;) :*
Jejku! Teraz ja się cieszę wcale nie mniej :) Dziękuję ci za ten cudowny komentarz. Od razu cieplej się robi na sercu :)
UsuńA co do twojego pytania, to... ja cały czas piszę coś nowego :) Na przykład dzisiaj byłam na mieście i wpadłam na chwilę do kawiarni na latte i... zostałam 4 godziny, bo mnie taka wena chwyciła i musiałam wszystko spisać ;) Kolejna rzecz, która po powrocie do domu trafiła do szuflady...
No dobra, weszłam na tego bloga zupełnie przypadkiem. Po prostu znalazłam link na jednej stronie i mówię sb, czemu nie ? Wchodzę i widzę przyciągające oczy i ten tytuł .. Ciekawi i to bardzo... Mimo to z początku, zanim jeszcze zaczęłam czytać pomyślałam sb "Ehmm ... Pewnie kolejne banalne opowiadanie, opowiadające historie jakiejś dziewczynki, które zakochała się jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki w jakimś chłopaku ...". No i już miałam wychodzić, ale te oczy i ten napis nie dawały mi spokoju ... Tam mnie przyciągały, że mimo to, że zmieniałam kartę i ich nie widziałam strasznie mnie ciągnęło, aby chodzić przeczytać jeden rozdział.
OdpowiedzUsuńI tak czytając słowa po słowie, zdanie po zdaniu zauroczyłam się tym opowiadaniem. To w jaki piękny, magiczny, dokładny, ale i lekki sposób piszesz pozwala mi poczuć to, czego niemożna poczuć czytając inne opowiadanie. To jak opisujesz przeróżne sytuacje pozwala mi poczuć to co bohaterowie ... pozwala mi "przenieść" się w inny świat i połączyć się z bohaterką .... Wszystko co ona przeżywała, co chłopcy i ona przeżywali było tak świetnie opisanie, tak cudownie, że wydawało mi się, że to ja to czuje ... że ja to przeżyłam. Kiedy bohaterowie się śmiali, ja także się śmiałam ... Kiedy byli smutni, ja również ... kiedy płakali i mi się zdarzyło. To piękne uczucie móc czuć to co opisujesz. Ta historia, sama w sobą jest strasznie wzruszająca. Opisuje coś, o czym wielu z nas niema pojęcia ... Opisuje coś co w realnym życiu mogło spotkać niejedną osobę ... To piękne, że w taką pasją opisujesz te rzeczy. Strasznie mi się to podoba. Niektóre Twoje teksty typu:"Jestem dziewicą. Ale to stara koszulka ;)" powodują, że śmieje się jak jakaś wariatka ;D
Masz niesamowite pomysły na tą przygodę ... Z każdym rozdziale zaskakujesz mnie coraz bardziej i bardziej. A powiem Ci, że mnie niełatwo zaskoczyć i poruszyć tak jak Ty to zrobiłaś ;)
Masz wielki talent i bardzo, ale to bardzo się ciesze, że wykorzystujesz go, aby pisać takie cudowne opowiadanie <3 Dziękuje Ci za to z całego serca ;*
Zakochałam się w tym opowiadaniu i mam wielką chrapkę na kolejny tak długi jak poprzednie, a nawet dłuższy rozdział :D
Jejku, ale się rozpisałam, ale to tylko dlatego, że bardzo się ciesze, że znalazłam tak cudowny blog ,z tak piękna historią :)
Ja już końce, bo mogłabym tak jeszcze pisać trzy po trzy przed długie godziny, ale tb się chyba nie bd chciało tego czytać ;P
Z wielką niecierpliwościom czekam na kolejny rozdział ;**
Jeżeli możesz poinformuj mnie o nowym rozdziale na: milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com
Z góry dziękuje, a jak masz ochotę to serdecznie zapraszam również do mnie ^^
Całuje, ściskam i życzę weny :D
Twoja nowa, wierna fanka Jula ;P
Mi się nie będzie chciało tego czytać? Normalnie nie wiesz co mówisz kochana! Ja żyję takimi komentarzami! W ostatnich dniach, to one sprawiają, że się uśmiecham... Mam teraz ciężki okres, a to opowiadanie i te wszystkie ciepłe słowa pomagają mi przetrwać...
UsuńBardzo się cieszę, że dałaś szansę mojej historii. A podobno nie ma przypadków... No chyba, że na polskim ;) Dziękuję ci, że podzieliłaś się ze mną swoimi odczuciami i mam nadzieję, że kolejne rozdziały również ci się spodobają. Całuję xx
Super < 3 Koooocham
OdpowiedzUsuńtwwwoooojjjeeegoo bloga < 3 ;3
Dlaczego to musi być takie genialne ? ^ ^
Dziękuję :) Cieszę się :) No i nie wiem dlaczego...
Usuńdla Louisa oczywiście ciasto ! :D
OdpowiedzUsuńja tez kocham Twojego bloga. kocham kocham kocham !
czekam z niecierpliwością na nastepny ! xxX
Oczywiście ;) Strasznie się cieszę, że podoba ci się moje opowiadanie :)
UsuńOjejciuuuu!!! Czy ty musisz pisac tak cudownie??? Haha boze....
OdpowiedzUsuńAwwww dobrze ze kate miala dobry humorek bo od razu mi sie polepszyl:-P awww doktor Styles i robienie im zdjecia... Awwww ojhh czekam az oni bd razem!! Ahh styles i te torby;-);-);-) ciasto marchwkowe??? A co ta Els sobie kuurcze wyobraza?!?! Lou musiiiiiiii byc z kate bo oni sa tacy awwwwwww<3<3<3
Dziekuje za komentarz na moim blogu. Uwierz baaaardzo biore sobie do serca Twoje slowa bo traktuje cb jask doswiadczona pisarke;-)
przepraszam.za bledy ale moj Iphond plata mi figle.....
Do nastepnego caluski:-P
Doświadczoną pisarkę?!? Oddychać, oddychać, tylko oddychać... Jejku, co ty ze mną robisz? Takiego komplementu, to w życiu się nie spodziewałam. Myślałam, że oczy wyjdą mi z orbit ;) Dziękuję ci z całego serca, choć wiem, że nie zasłużyłam na takie komplementy :) Ale sprawiłaś, że czuję się niesamowicie doceniona i uśmiecham się... Czy mogłam w ogóle marzyć o takim zakończeniu tego jakże kiepskiego dnia...
Usuńzdecydowanie poprawiłaś mi humor tym rozdziałem ;) jak czytałam sytuacje między Lou, a Kate miałam motyki w brzuchu :3 przepraszam, że stawiam krótkie komentarze, ale do długich nie mam głowy, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe :C
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3
Strasznie się cieszę, że przyczyniłam się do poprawy twojego humoru :) Czy można chcieć więcej? To cudowny komplement dla mnie. Cieszę się, że jesteś i czytasz i że zostawiasz komentarze... Nie jest ważna ich długość, ale to, że dzielisz się swoimi myślami. To jest bezcenne, więc nigdy za to nie przepraszaj :) Całuję xx
UsuńMrauu *.* Jak czytam twoje opowiadanie mam o wiele lepszy humor :D Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów i jestem ciekawa jak to dalej bedzie.. jak czytam o Kate i Lou... awwww :3 KOCHAM!
OdpowiedzUsuńJejku, kolejnej osobie poprawiłam humor :) Ten dzień musi być udany skoro popełniłam tyle dobrych uczynków ;)
Usuńnoo, najlepiej przerwać w pół słowa... ;/
OdpowiedzUsuńszkoda xd ale będzie teraz mnie dręczyło co z tym wypadem :))
P.S. zapraszam na nowy rozdział :)
Usuńhttp://look-i-love-you.blogspot.com/2012/12/czesc-vi.html#comment-form
Przepraszam :) Ale wypadu nie będzie dopóki Niall nie dostanie swojej porcji słodkości ;)
UsuńCo do zaproszenia, to jak najbardziej skorzystam...
Ja chyba już nie muszę powtarzać, że rozdział jest świetny bo ty dobrze o tym wiesz. Za każdym razem, gdy kończę czytać rozdział, który dodasz to chcę więcej i więcej :)
OdpowiedzUsuńKiedy czytam o Kate i Lou, to tak się w to wczuwam, że sama się czuję jakbym miała te motylki w brzuchu :D Kiedy czytam i widzę słowa jakie do siebie wypowiadają czy jak się zachowują i czują w swoim towarzystwie to cały czas siedzę z szerokim uśmiechem :) To wspaniałe, że Kate już coraz bardziej ufa Lou i mam nadzieję, że będzie się do niego przekonywać coraaaz bardziej... :) Widać, że mu zależy :)
No a mi nie pozostaje nic innego jak z niecierpliwością czekać na kolejny rozdział :) Buziaki i do następnego :) x
Naprawdę? Wiem? Jeśli coś wiem, to tylko dzięki takim słowom... Dziękuję ci za ten cudowny komentarz. Jak ja uwielbiam dowiadywać się co ludzie czują czytając moje opowiadanie :) Uśmiecham się wtedy do siebie i zawieszam pogrążając się w marzeniach...
UsuńDziękuję jeszcze raz za nominację :) Odpowiedzi na pytania dopisałam do postu Liebster Award.
Pozdrawiam xx
Jak widzę informację o nowym rozdziale to cieszę się jak Niall na widok ciasta czekoladowego, uwierz mi :)) Zastanawiam się od czego by tu zacząć..jest tyle rzeczy o których chciałabym napisać,że nie jestem ich w stanie ująć jakoś składnie w zdania ;p
OdpowiedzUsuńJesteś pierwszą osobą, która tak wspaniale potrafi opisywać uczucia,emocje,myśli i refleksje.Czytając to czuję się jakbym była w skórze któregoś z bohaterów ;) Najbardziej lubię perspektywy Lou i Kate, uczucie które się między nimi rodzi jest takie magiczne.Czytając opowiadanie z ich perspektyw robi się cieplutko na serduszku, naprawdę :))
No i oczywiście trzymam ogromne kciuki za Kate, widać po niej że jest wrażliwa ale jednocześnie bardzo silna.Powolutku,małymi kroczkami zmniejszała ten dystans do chłopców.Ta przyjaźń jest piękna!:)
Ja osobiście,bardzo lubię takie zwykłe,lżejsze rozdziały jak ten,w takich opowiadaniach one są bardzo potrzebne ;) Ty masz tak ogromny talent,że nawet taki rozdział ma w sobie tą iskierkę i jest niesamowity :)
"Doktor Styles" i "Gdzie dwóch się bije tam Niall korzysta" -Kochana, mistrzostwo! :D
Życzę weny i gorąco pozdrawiam! Buziaki! ♥
@Paulkaaa_
Ja się tak ciesze czytając takie komentarze :) A może nawet przebijam w tej radości naszego głodomora? Cieszę się, że polubiłaś "moją" Kate oraz innych bohaterów. I zdradzę ci, że uwielbiam pisać z perspektywy jej i Lou, więc pewnie będzie ich trochę więcej...
UsuńDziękuję za te wszystkie miłe słowa...
Całuję xx
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuństrasznie podoba mi siee ta zmiana Kate! w końcu siee odzywa, śmieje siee i wgl na duży plus!
OdpowiedzUsuńciekawe co chłopacy wymyślą na ten wieczór i co z wyjazdem w trase...
Niall jest kochany. to jego kombinowanie z tym tortem. podzielił siee wieczorem po ty by nie dzielić siee rano. mój misieek *_*
Lou zabujany po uszy, wiadomo... :D chciałam cos jeszcze napisać o chłopakach, ale wróciłam na chwilke do poprzedniego rozdziału by zobaczyć co mi odpisałaś i mam cię teraz ochote po prostu zatłuc.
"Nie mogę się oprzeć, by ci nie zdradzić jednej małej rzeczy o twoim słodziaku, którego swoją drogą też pokochałam... I nie będzie to żadne potajemnie uczucie Kate do niego ;) Bez obaw :D Ale powiem ci jedno, Niall zrobi coś, co zszokuje wszystkich, przerazi ich, ale jednocześnie sprawi, że będą silniejsi niż kiedykolwiek..." co to ma być? :D ja chce wiedzieć co on zrobi i kiedy to będzie! dodaj szybko następny, proosze! *_* ja chce wiedzieć co odwali ten słodki idiota <3.. w głowie mam teraz pełno pomysłów. no co on może zrobić? na pewno coś związanego z Kate. to jest pewne na 100%. ale co dalej? może jakimś dziwnym sposobem wyciągnie coś od niej? coś związanego z jej przeszłością? nie wiem! kompletnie nie wiem! dodawaj szybko kolejny, a nie! :D albo zdradź mi coś więcej żebym nie musiała tutaj kombinować zbyt duzo... ; )
- A ja wiem! - ucieszył się Niall. - Ale nie powiem.
UsuńTo fragment z następnego rozdziału ;) Pasuje mi tu jak ulał :D Wprawdzie by dowiedzieć się co to za tajemnicze "coś" będziesz musiała trochę poczekać, ale mam nadzieję, że mi wybaczysz i że będzie warto czekać... A w między czasie, co powiesz na więcej twojego miśka ;)
Kolejny świetny rozdział... Czytając go co jakiś czas wybuchałam śmiechem (nawet mama zapytała czy dobrze się czuje).
OdpowiedzUsuńDoktor Styles - bije wszystko...
Kate chyba powinna iść na zakupy ale znając jej sytuację i to że pewnie nie ma pieniędzy, chłopacy musieliby znaleźć sposób aby sprawić jej kilka nowych ciuchów.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, jak la mnie mogłyby się pojawiać dwa razy dziennie, no dobra raz dziennie :)
Dwa razy dziennie? Hmmm... Może powinnam powiedzieć szefowi, że mam ważniejsze rzeczy do roboty i jakoś bym dała radę ;) Tylko nie wiem jak on by to przyjął...
UsuńGdyby coś, to zawsze możemy wezwać "doktora"... Dziękuję ci za ten komentarz. Strasznie mi dobrze z myślą, że ktoś śmiał się dzięki mnie...
Wszystko co chciałam napisać zostało zamieszczone powyżej, więc pozostaje mi tylko prosić o powiadomienie o kolejnym rozdziale u nas:
OdpowiedzUsuńhttp://it-was-meant-to-be.blogspot.com/
<3
Dziękuję :) I naturalnie dopisałam do powiadamianych...
UsuńUwielbiam piosenkę księżycową... Gdy usłyszałam pierwsze takty na twoim blogu znów trafiła na mojego iPhone'a i wciąż chodzi mi po głowie...
Jestem już maksymalnie uzależniona od twojego bloga. Nialler i jego teksty - rozwalają i doprowadzają do napadu śmiechu. Lou -zakochany nastolatek. Najbardziej lubię w nim troskę o Kate. Li - ciągle mógłby opowiadać o Danielle? To coś nas łączy, bo ja mam tak samo, jeśli chodzi o 1D. Zayn - tak w sumie, to nie wiem co o nim napisać. Niech po prostu będzie szczęśliwy z Perrie. Hazza - uwielbiam u niego tą niezdarność, specyficzne poczucie humoru (jego żarty bawią tylko ich autora) i zapatrzenie w siebie. Przypomina mi on trochę lokatego, którego sobie wyobrażam.
OdpowiedzUsuńNo cóż, ogólnie to jestem zauroczona tym blogiem, tym opowiadaniem i twoim stylem pisania. Mam nadzieję, że ją też kiedyś będę potrafiła stworzyć tak niesamowitą historię. A tymczasem, zapraszam na mojego pierwszego błota i zachęcam do komentowania. xx
ilivewhileiamyoung.blogspot.com
* bloga
UsuńSorry za jakiekolwiek błędy, ale piszę na telefonie.
Cieszę się, że polubiłaś moich bohaterów i dziękuję za te cudowne słowa :) Tyle komplementów... Muszę uważać, by nie zacząć zadzierać nosa ;)
UsuńDziękuję za zaproszenie. Na pewno skorzystam :)
Hej :D Mam małe pytanko:
OdpowiedzUsuńKiedy wstawisz nn ? Wiem, że to dopiero co dodałaś, ale chciałabym wiedzieć kiedy tak mniej więcej spodziewać się następnego. <3
No i zapraszam na ósemeczke do mnie:
http://larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com/2012/12/rozdzia8-paczakami-harrego-caanoc.html#links
Pozdro :**
Kurcze, jeszcze nie wiem... Postaram się do piątku. Musze się po prostu zmobilizować i posprawdzać błędy, bo rozdział już jest :) Ale moje lenistwo zazwyczaj wygrywa z moimi planami...
UsuńJeszcze raz dziękuję ci za nominację. Odpowiedzi na twoje pytania wstawiłam do postu o nazwie Liebster Awards. Oczywiście już przeczytałam rozdział (że też rodzice musieli wrócić), ale zostawię komentarz później, bo nie lubię pisać ich z komórki.
Pozdrawiam :)
Masz już gotowy rozdział, a dodasz dopiero w piątek ? To żart ? Jak możesz. Ja już wyczekuję następnego, a tu się dowiaduję takiej informacji. Oj muszę się najwidoczniej uzbroić w cierpliwość i cię już dłużej nie męczyć.
UsuńCałusy :D
larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com
W życiu bym nie dodała czegoś, co nie przeszło przez mój wykrywacz błędów ;) Uważam, że to niedopuszczalne i takie (sorry za słowa) na "odwal się"... Dziwię się, gdy czasami dziewczyny tak robią. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz...
UsuńZawsze mam multum błędów, bo mój komputer nie sprawdza polskiej pisowni i często nie używa polskich znaków... Uroki angielskiego oprogramowania lub moich umiejętności ;)
Ale postaram się zmobilizować. Tylko ten ciągły brak czasu...
Rozumiem. Nie buwersuj się od razu. Poczekam nann ile będzie trzeba. Bo wiem że warto. Pewnie będzie tak cudowny że czytając go znowu się popłacze. Ale co ja mogę zrobić ? Nic tylko czekać.
UsuńPapatki .
PS.
Całkiem niezła rozmówka nam sie uzbierała.
Dokładnie :) Ale przyznam ci się, że po słowach "nie bulwersuj się" miałam ochotę to zrobić :D Mam nadzieję, że jeśli się popłaczesz, to tylko ze śmiechu ;)
UsuńJa stanowczo protestuję! Ostatnie dwa rozdziały są za krótkie! Nie mogę się nasycić…chociaż mi zawsze jest mało więc…jestem łakomczuchem! :D
OdpowiedzUsuńpierwsza spokojna noc! Doktor Styles naprawdę dobrze się spisał! No i muszę Ci powiedzieć w sekrecie, że mam mały mętlik w głowie, bo na nowo mam fazę na Louisa! Ostatnio troszkę mi przeszło, ale czytając to opowiadanie ponownie wraca i to ze zdwojoną siłą hahaha. Próbuję bawić się w detektywa i rozgryźć mózg Eleanor(maybe Tina)! Co też kombinuje ta wstrętna dziewucha?
Dostałam lekkiego zwału czytając o nowym zachowaniu naszego blondaska. Bałam się, że jest chory i stąd brak jego apetytu. Na szczęście wszystko wróciło do normy! Uff…ale muszę przyznać, że czytając coraz nowsze rozdziały zastanawiam się co akurat w danej chwili powie Niall czy Liam. To naprawdę miłe, że starasz się skupiać na każdej postaci, żadnej nie zaniedbujesz. Każdy chłopak ma swój udział w tej historii. Rzadko kiedy można trafić na taką fabułę. Biję Ci brawa na stojąco za to jak wielkie serce wkładasz w tą pracę. Dziękuję Ci za stworzenie tej przepięknej historii! Bogu dzięki, że tutaj trafiłam! ;)
Uwielbiam ich wspólne rozmowy telefoniczne. Zamykam oczy i widzę Louisa i Harrego bijących się na podłodze! Hahahaa uwielbiam te sceny!
Ohh czyżby Kate planowała zrobić ciasto marchewkowe dla mojego ulubieńca? Cudownie!
No i znowu się rozpłynęłam bo po pierwsze: Lou wreszcie przyznał się do uczuć przed samym sobą i nie wiem czy wiesz, ale właśnie skaczę na łóżku z radości. A po drugie..to przesłodkie wyznanie Nialla! Ahhh ile ja bym dała by usłyszeć tak miłe słowa z ust naszego irlandzkiego blondynka!
+ muszę coś Ci opowiedzieć. Dwa dni temu wracałam ze szkoły do domu i napotkałam niewidomą kobietę. Wyraźnie się zgubiła i nie potrafiła odnaleźć właściwej drogi na naszym osiedlu. Od razu przypomniałam sobie o tym opowiadaniu i w duchu prosiłam by to właśnie mnie poprosiła o pomoc. Tak też się stało, ale przejdę do sedna. Po krótkiej rozmowie, a w zasadzie wskazówkach jak ma dojść do danego miejsca, byłam strasznie zakłopotana bo pewne rzeczy które ja widziałam na własne oczy były oczywiste. Dla nie mniej…To chyba była jedna z najbardziej żenujących chwil w moim życiu. Po prostu nie potrafiłam jej pomóc chociaż to była tak błacha rzecz. W końcu doszłyśmy do porozumienia, ale mimo wszystko ona była dla mnie tak bardzo wyrozumiała! To pierwsza rzecz, a druga to to, że była…hm…tak bardzo radosna! Dla mnie była to krępująca sytuacja, a dla niej coś naturalnego. Jednak najgorszy moment był wtedy kiedy na nią spojrzałam i zobaczyłam jej oczy. Były lekko przerażające..ale za to jakie hipnotyzujące! Po tej przygodzie jeszcze bardziej wczułam się w to opowiadanie i sytuację w jakiej znaleźli się chłopcy! A tej pani należą się ogromne brawa za odwagę i chęć do życia. Nie wiem co ja bym zrobiła będąc w takiej sytuacji…
Madeline ;)
Boże... Aż się popłakałam czytając twoje słowa, odczucia z tego spotkania... Mnie też spotkało coś podobnego... Wciąż płaczę pisząc te słowa i jestem prawie pewna, że zrobiłam się cała czerwona... Cieszę się, że (być może) za sprawą mojego opowiadania podeszłaś do tej kobiety trochę inaczej niż gdyby go nie było... A może nie... Ale lubię tak myśleć. Chciałabym wierzyć, że osoby, które to czytają, będą potrafiły z otwartym umysłem podejść do takiej sytuacji...
UsuńDziękuję ci, że podzieliłaś się tym ze mną i mimo, że wciąż wyję jak głupia, to jestem szczęśliwa... Dziękuję, że jesteś... I może to głupio zabrzmi, ale jestem z ciebie dumna :) Ty też powinnaś...
Rozdział zaczął się po prostu cuuuuuudownie :). Harry wychodzący wieczorem z łazienki to po prostu spełnienie moich marzeń :). W dodatku tak zachwyca się Lou i Kate jako parą... :). Cudowne, po prostu cudowne. I w pełni go rozumiem, gdybym zobaczyła ich wtulonych w siebie też nie powstrzymałabym się od zrobienia im zdjęcia. Swoją drogą, chciałabym coś takiego zobaczyć... Muszę poruszyć moją wyobraźnię do czegoś innego niż tylko naked Harry ;). Ahhh, ja i moje zboczenia ;).
OdpowiedzUsuńAle Els... Wiedziałam, że tak po prostu tego nie zostawi. Mówiłam.? Mówiłam, to fakt. Chociaż do końca jeszcze nie wiem co ona kombinuje i co chce osiągnąć tym zdjęciem, ale z pewnością niedługo się dowiem. Mam nadzieję, że nic podłego, bo naprawdę... Jak obiecałam, urządzę sobie z Harrym rytualne wyrzucanie wrednych... dziewczyn przez balkon. I w świetle księżyca, ramię przy ramieniu, będziemy patrzeć jak zołza spada... Romantyczna wersja ;).
I mam wrażenie, że zrobiłaś mi malutki prezencik... Harry, którego nie da się dobudzić i który śpi jak zwykle bez niczego... poezja dla mej wyobraźni :). Widzisz, wiele mi nie trzeba. Kilka słów, wśród których znajdzie się imię Harry, a ja już cała w skowronkach... Zwłaszcza, jeśli scena dotyczy nie do końca ogarniętego i ubranego Harry'ego ;).
Ale doktorem Stylesem to mnie po prostu rozwaliłaś :). Rzeczywiście, to seksownie brzmi. Nawet bardzo seksownie :). Ale jednak mam nadzieję, że nie dołączy tego do swoich patentów na "wyrywanie lasek", jak to niegdyś określił. Bo ja się dowiem, ja się wszystkiego dowiem...
Ale, ale. Ja tu dopiero się rozkręcam, a o Harrym jakieś powieści zaczynam pisać. Więc koniec... jak na razie x). Skupmy się na tym, że podobał mi się ten ich nietypowy (jak na nich) poranek. Cieszę się, że w końcu wszystko przeszło wesoło, radośnie i w ogóle bez zmartwień. Jeśli chodzi o Niallusia to na początku nawet troszeczkę zaczęłam się o niego martwić. Nie chciał śniadania.? No bez przesady... Całe szczęście zaraz się poprawił i oczywiście pożarł ciasto. Żarłok jeden. Bandzioch mu urośnie i jak on będzie wyglądał.? Będą go ciężarówką na scenę wwozić. Niech Kate mu jakoś porcje zacznie ograniczać ;).
A ten Lou, który budzi się przy Kate... O matko, jakie to słodkie.! ;*. Te jego myśli i w ogóle... Znowu nakręciłam się na jakąś bliższą scenę pomiędzy nimi... Zrób coś z tym, bo i ja nie wytrzymam, a i Lou w końcu rozerwie z tęsknoty ;). Boże, o czym ja piszę...
Skupmy się na tym, że dosłownie kilka razy przeczytałam scenę z bójką o telefon. No fantastyczna jest po prostu.! Gdy to sobie wyobraziłam... Harry i Lou tarzający się po podłodze, a potem jeszcze Niall (to jego "Gdzie dwóch się bije tam Niall korzysta" xD) i te ich przepychanki... Śmiałam się bite pół godziny :). Nie wiem jak Ty to robisz i skąd w ogóle bierzesz te sceny, ale... po prostu gratuluję, nic więcej mówić nie będę ;).
Hahahahahahahah i ta sierota znów zakupy rozsypała ;). Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że tak się stanie.! Swoją drogą niezłą sobie wycieczkę po sklepie zrobili... W sumie ja chodzę podobną metodą - odwiedzam wszystko po kolei, bo przecież zawsze można coś przeoczyć, prawda.? Dwa razy do supermarketu przecież wchodzić nie będę... Logiczne ;).
Ehhh, wychodzi na to, że wychodzą mi coraz to krótsze komentarze... Coś niedobrego się ze mną dzieje, weny mi po prostu brak. Tak się wczytuje w Twoje słowa, że po prostu sama zapominam języka w gębie. Widzisz co Ty ze mną robisz.? ;). Ale na koniec - cieszę się, że rozdziały pojawiają się w miarę szybko i regularnie. Nawet nie wiesz jaka to dla mnie radocha. Kolejny rozdział - coraz bliżej do związku Lou i Kate. A czekam na niego z wielką niecierpliwością. WIELKĄ. Liczę na jakiś pocałunek. Jeden, chociażby malutki... Co Ty na to.? :).
Buziaki xx
PS: No i bez przesady, ja nie jestem jakimś osobnikiem, od którego można się uzależnić. po prostu piszę co mi na wątrobie leży i mogę się jedynie cieszyć, że sprawia Ci to przyjemność. Przecież wiesz, że kocham i Ciebie i Twój umysł za wymyślenie tak fantastycznej historii ;)
Och ta twoja wersja romantycznej randki z Harrym... Moja bujna wyobraźnia zobrazowała mi to szczegółowo ;) A były prezenciki, były. Pisane z myślą o tobie... Bo tak sobie pomyślałam, że po co mam pisać, że Harry poszedł do łazienki, jak mogę napisać, że nagi Harry poszedł do łazienki :D Niby jedno słowo, ale...
UsuńLou rozerwany z tęsknoty... O Boże! wiesz co zrobiłaś tymi słowami? Przerwałam czytanie komentarza, bo musiałam spisać, to co pojawiło się w mojej głowie. Całkiem fajny fragment rozdziału będzie ;) Może jeszcze nie w najbliższych dwóch czy trzech, ale jestem pewna, że go rozpoznasz gdy go znajdziesz...
Pocałunek? Oj będzie, będzie... Ale nie w następnym rozdziale. Na osłodę fragment z kolejnego:
W takich chwilach moje serce wyrywało się do niej. „Pokochaj mnie, proszę...”
Tak, moja wyobraźnia też nie oszczędziła mi szczegółów takowej randki. WSZYSTKICH;). No i owszem, takie jedno słowo, a potrafi tak oslodzić cały dzień:). I jestem oczywiście strasznie ciekawa do czego właściwie aż tak Cię natchnęłam. Szkoda, że muszę tyle poczekać... Bo może jeszcze nie wiesz, ale ja strasznie niecierpliwy człowiek jestem;)
UsuńAle skoro mówisz, że doczekam się w końcu pocałunku (rozumiem, że Lou i Kate:)), będę spokojnie siedzieć na tyłku i wyczekiwać kolejnych rozdziałów:). A ten fragment z kolejnego... Brzmi cudownie, ale mam nadzieję, że to wyrywek z wypowiedzi Lou;) Jeśli tak, to jestem szalenie ciekawa co ta dziewczyna znowu mu zrobiła... Musisz szybko dodać kolejny rozdział, bo taki niedostatek tej pary źle mi na cerę wpływa;) Buziaki xx
Czytam sobie spokojnie i po słowach o szkodliwości na cerę aż się roześmiałam na głos, a gdy próbowałam wyjaśnić przyjacielowi z czego się śmieję, popatrzył na mnie jak na idiotkę... Chyba tylko ja to rozumiem :D
UsuńPlanuję dzisiaj nockę zaliczyć i może uda mi się poprawić błędy i dodać nowy rozdział... Zobaczę co wyjdzie z moich planów...
Cóż, niektórzy faceci są po prostu ograniczeni na tle rozmów o urodzie... Nie ubliżając Twojemu koledze;). I jeśli naprawdę masz możliwość zagłębienia się w kolejny rozdział, przez co szybciej go dodasz... Nie obraziłabym się, jak i pewnie reszta Twoich czytelniczek;)
UsuńAle żeby nie było, ja nie chce, żebyś zarywała nockę. Sen jest przecież bardzo ważny, o czym można dowiedzieć się z postępowania Harry'ego w Twoim opowiadaniu, gdy wołami go z łóżka o świcie nie ściągnie... Mogliby mu kiedyś coś oślizgłego do łóżka włożyć, myślę, że w końcu obudziłby się bez przemocy fizycznej w stosunku do budzącego;).
Ale wiesz... Ja chce już przeczytać czym znowu Kate wyprowadziła Lou z równowagi;). No i liczę na jakąś kolejną scenę, która rozbudzi moją wyobraźnię. Taki Harry o poranku.... Ehh, znowu się rozmarzyłam...;)
Kolega po lekturze twojej odpowiedzi orzekł, że w najmniejszym stopniu nie czuje, że mu ktoś ubliżył ;) Ciekawe ;)
UsuńPóki co jeszcze nie ma północy, więc wciąż siedzę... Nadrabiam zaległe komentarze na swoich ulubionych blogach... Mam nadzieje, że u ciebie z niczym nie zalegam ;) Chociaż chyba jeszcze mi się nie zdarzyło nie napisać u ciebie komentarza od razu...
Coś rozbudzającego twoją wyobraźnię? A ktoś rzucający się na Harry'ego w celu wyściskania... Może być?
Zależy co to za KTOŚ. Bo mogę być ostro zadzrosna, a wtedy budzi się we mnie jakieś zło... I nie chcesz wiedzieć co się wtedy dzieje... Połamane paznokcie przy tym, to mały kłopot. Więc... W sumie nie wiem czy to będzie taka znowu miła niespodzianka. Ale przekonajmy się. U mnie z niczym nie zalegasz, to jaczej ja mam zaległości... w doawaniu rozdziałów. Ale nic. W każdym bądź razie pozdrów kolegę i uściskaj go ode mnie ;)
UsuńPozdrowiony, uściskany i jeszcze musiałam odpowiedzieć na milion pytań... Co on taki ciekawski?
UsuńOł EM DŻI! <3 Natrafiłam na twego bloga niedawno i wchłonęłam już wszystkie rozdziały na raz . Naprawdę cudnie piszesz. Masz ten talent, którego można pozazdrościć :* Doktor Harold bije wszystko na głowę :D Czekam na nn i dodaję do obserwowanych <3
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do mnie ;) --> http://diamond-blood-magic.blogspot.com/
Wszystkie na raz! O kurcze! To sobie maraton urządziłaś... Dziękuję ci za to, że w ogóle ci się chciało :) Dziękuję również za miłe słowa, które naprawdę cudownie się czyta.
UsuńZ zaproszenia oczywiście skorzystam :)
Ten Harry to zawsze ma pod górkę z zakupami:) Wszyscy już widzą po Louisie, że się zakochał, niech on w końcu powie o tym Kate, jestem ciekawa jej reakcji. Horan i jego miłość do jedzenia- genialne. Co ta Elżunia kompinuje, mam przeczucie, że coś okrutnego. Miejmy nadzieję, że nie ogłosi światu, że Kate mieszka z chłopakami, bo wtedy ten facet się o tym dowie. Tyle pytań, tyle lęków...... Te rozdziały stanowczo za szybko się kończą:) Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Pozdrawiam Twoja wierna fanka M.Payne:)
OdpowiedzUsuńA teraz ja. Twoja wierna fanka :) Oj powie jej, powie... W sumie w następnym rozdziale nawet o to poprosi ;) No, może nie tak dosłownie...
UsuńDziękuję ci, że wciąż jesteś i czytasz... A co do komentarzy, to zawsze czekam na nie jak na gwiazdkowe prezenty... Ale co ja poradzę na to, że nie mogę się doczekać, by się dowiedzieć, co myślisz?
Nominowałam cię do Libster Award :)
OdpowiedzUsuńhttp://diamond-blood-magic.blogspot.com/
Dziękuję ci bardzo za nominację :) Cieszę się, że spośród tylu blogów wyróżniłaś mojego. Oczywiście odpowiem na pytania i wkleję je do postu Liebster Award :)
UsuńJejusiu dziękuję Ci bardzo za takie piękne komentarze pod każdym Imaginem. Dzięki tobie aż chce mi się pisać. Btw. Nie było mnie przez ponad 2 miesiące, ale... wróciłam. Mam nadzieję, że nie stracę takiej czytelniczki jak ty i będziesz wpadać na mojego bloga nadal. kocham <3
OdpowiedzUsuńStracisz? Mnie? Myślę, że nie ma takiej opcji... Więcej, ja jestem tego pewna. W końcu mam twój blog w obserwowanych, a uwierz mi nie łatwo trafić na moją listę ;)
UsuńA co do moich komentarzy, to pamiętam jak dziś, z jaką szybkością je pisałam, bo chciałam pędzić czytać kolejne imaginy ;)
Tadadadam! Oczy mnie bolą, jak cholera, na jedno prawie nie mogę patrzeć (coś mi się stało od soczewek, jeśli Cię to zainteresuje ;p), ale przeczytałam! Kurde, to już się robi wkurzające, że każdy Twój rozdział jest taki straaaaaaaaaaasznie idealny! No i perspektywa Kate... poezja! Jak już wiesz, najbardziej, najokropniej podobają mi się myśli Loui'ego :D Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, mam nadzieję, że Kate się zgodzi na te tańce, lub coś. Chociaż gdyby chłopcy poszli sami, a Lou by z nią został to... :D No w każdym razie, jak chyba w każdym moim komentarzu u Ciebie, przychodzi czas na to, jakże sławne i często powtarzane przeze mnie zdanie: UWIELBIAM CIĘ, DZIEWCZYNO! Twórz, twórz i jeszcze raz never give it up! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, bo u mnie już śnieg! :D
Żania :*
youbringmesadness.blogspot.com
uwannasaygoodnight.blogspot.com
Śnieg? Zazdroszczę... Patrzę w okno, a tam jak zwykle...pada... Anglia...
UsuńTeż noszę soczewki, więc znam ten ból... Aż mi wstyd, że rozdział dodałam zmuszając cię do wysiłku... Ale jednocześnie jestem wzruszona, że mimo bólu przeczytałaś...
Teraz tak sobie myślę, że albo już się gdzieś wcześniej wygadałam (znając mnie, to całkiem możliwe), albo jesteś jakąś czarownicą i czytasz mi w myślach ;)
Dziękuję ci za to, że czytasz i zostawiasz te ciepłe komentarze...
Co piszę ci komentarz to mi się cały czas wydaje, że piszę ci jedno i to samo, ale masz tu tak dużo od innych opinii to mam nadzieję, że togo nie zauważasz ;P
OdpowiedzUsuńWiesz co to postanowiłam być oryginalna dzisiaj i ponarzekam ci ( ha ! jaka ja złaa xD) Wiec tak wczoraj pierwszy raz się na ciebie zdenerwowałam, bo taki długi rozdział napisałaś, a tak chciało mi się spać, a z drugiej strony tak bardzo chciałam go przeczytać, że stanęłam przed moim życiowym dylematem czytać, czy też nie oto jest pytanie ?
Chcesz znać odpowiedź ? Tak czy nie i tak ci napiszę przeczytałam (nie mogłam się powstrzymać) ale co z tego że nieprzytomna byłam i zasypiałam albo zaspałam prawie na autobus to nie jest ważne bo i tak czy siak powiadam ci kocham ciebie i twoje opowiadanie ;D
Może skończę te preludium o dupie marynie, bo pewnie czytać ci się tego nie chce, ale co pospamuje ci ;P też się trochę pomęcz xD
Wiesz tak czytając ten komentarz stwierdzam, że jest najgłupszy jaki kiedykolwiek napisałam, późno jest wybacz...
Kończąc oznajmiam ci jeszcze niewiasto, że oczekuję szybko następnego i wbijaj też do mnie ;P
http://party-hard-1d.blogspot.com/
Ja widzę wszystko, a każde twoje słowa sprawiają mi tony radości ;)
UsuńPrzyjęłam narzekania do wiadomości i trafiły do zakładki "Piękne komplementy", bo to cudowne dowiedzieć się, że ktoś nie mógł powstrzymać się przed przeczytaniem moich wypocin...
Wybaczam wszystko, bo i nie mam czego :) U ciebie już byłam i oczywiście nowy rozdział przeczytany... Tylko na telefonie, bo zrobiłam sobie mały (duży) wypad z przyjacielem i dopiero dziś dorwałam komputer i będę nadrabiać wszystkie zaległości... Tak więc zejdzie mi pewnie do rana... Normalka :)
wow. dziś przeczytałam 1 rozdział, potem 2, 3, aż w końcu przeczytałam wszystko. to niesamowite, jak potrafisz operować słowami, jak umiesz tworzyć historię. jesteś wspaniała, Twój blog też taki jest. teraz wreszcie zrozumiałam skąd takie tło (oczy). już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! dodawaj jak najszybciej, jesteś cudowna ! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spodobało ci się moje opowiadanie. Mam nadzieję, że tak samo będzie z kolejnymi rozdziałami :)
UsuńDziękuję, że powstał ten blog.. ;*
OdpowiedzUsuń~Kaśka Directioner
Dziękuję Tobie, że czytasz...
UsuńNie wiem czy słusznie, ale z każdym rozdziałem, mam wrażenie że coś się wydarzy...coś złego. Że jest zbyt kolorowo, w porównaniu z jej tajemniczą przeszłością. Sny są, ale jest też, taka pozytywna energia. Ten rozdział, mimo że Lou i Kate to było usvbubavh to był dla mnie, o dziwo, nużący. Może to dlatego że miałam męczący dzień...z resztą mniejsza. Idę na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy spełnią się twoje przewidywania ;) No cóż, pożyjemy zobaczymy ;)
Usuń<3
OdpowiedzUsuńWiesz? Smutno mi się zrobiło. :c
OdpowiedzUsuńJak patrzę na górę, to te komentarze są długie i w ogóle, i tyle pochwał, a u mnie prawie nic.Tylko 4 linijki, jeśli dobrze pójdzie.
I jak tu pisać, skoro ma się tak leniwych komentatorów? ( leniwych-w sensie tylko mnie ).
No cóż, ale rozdział cudowny. :3 I tak z ciekawości przeczytałam sobie któryś rozdział, a dokładniej kawałek w przyszłość...No może nie kawałek bo to było coś około ponad 80... :3 I jak Katy powiedziała, na Louisa, ze jest jej ukochanym, to normalnie dostałam palpitacji serca. ♥ Albo te gadania Harry'ego i Alex. uhuhu...Kroi się długaa...no cóż, być może miłość. ♥
Nie powinnaś się smucić! Twoje komentarze sprawiają mi wiele radości. Jestem w ogóle pełna podziwu, że chce ci się je pisać pod każdym rozdziałem! Większość osób, które nie są na bieżąco tego nie robi. Czasami, gdy już przeczytają wszystko, to dopiero coś napiszą...
UsuńCieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał :) Podejrzałaś co będzie? Pewnie sama bym tak zrobiła, choć to trochę psuje element zaskoczenia ;) Mam jednak nadzieję, że kilka razy uda mi się ciebie czymś zaskoczyć...
A Alex i Harry... Czasami brak słów, by skomentować ich rozmowy. Mam nadzieję, że polubisz tą dwójkę tak samo jak Kate i Louisa :)
Och, no to dobrze. :)
UsuńNo, Harry i Alex, ale się dobrali.. :3
Ale nie no, jak podejrzałam to tylko fragment, z max 10 linijek. Ale jak wiem co dalej będzie to mnie jeszcze bardziej napędza. Nie to, ze bez tego nie, ale tak to jeszcze bardziej. I mam nadzieję, że coś zrozumiałaś z mojej paplaniny. ;p