Siedzieliśmy u nas w pokoju i
nikt nie wiedział co powiedzieć. Gapiłem się na swoje buty próbując jakoś
przetrawić te nowe informacje. „Kurwa! Kurwa! Kurwa!” Wydarłem się z rozpaczy,
ale tylko w mojej głowie. Zobaczyłem, że jakaś kropla wylądowała na lewym
bucie. „Płakałem?” Nawet tego nie zauważyłem... Słyszałem jak Niall pociąga
nosem. Spojrzałem na niego. Naciągnął bluzę na twarz jakby próbował się schować
przed całym złem tego świata. Harry siedział na podłodze opierając się o moje
łóżko. Głowę oparł na kolanach i płakał... Tak bardzo, że aż brakowało mu
chwilami powietrza. Liam siedział ze spuszczoną głową i nic już nie mówił. Nie
musiał. Powiedział wszystko, co było warte przekazania... „Ja pierdolę! Jak to
jest kurwa możliwe?” Najnormalniej w świecie miałem ochotę komuś przyłożyć.
Musiałem stąd uciec. Zerwałem się z łóżka i skierowałem do łazienki.
- Co robisz? – zapytał Harry zmienionym
głosem.
- Powiedzieliśmy Kate, że
idziemy się szykować, to chyba powinniśmy to zrobić, żeby się potem nie
okazało, że kłamaliśmy... – „Jak to możliwe, że coś wymyślonego na poczekaniu
zabrzmiało nawet sensownie?”
- On ma rację – odezwał się
Liam. – Zresztą ja też muszę iść pod prysznic... – również wyglądał jak ktoś, kto musi
stąd uciec.
Gdy zamykałem drzwi łazienki
Niall i Harry wciąż jeszcze płakali nie ruszając się z miejsca. Zacząłem się
rozbierać. Ze złości prawie rozerwałem koszulkę. „Pieprzyć to!” Spojrzałem na
swoje ciuchy na podłodze i zrobiło mi się wstyd. Nie doceniałem czasami tego co
mam. Zebrałem wszystko i położyłem na koszu. Stanąłem pod prysznicem i
odkręciłem wodę. Poczułem się tak, jakbym jednocześnie odkręcił kran z łzami...
Stałem tak sam nie wiem jak
długo i próbowałem się uspokoić. Usłyszałem pukanie do drzwi i Niall ostrożnie
wsunął głowę do środka. Jego twarz była czerwona i opuchnięta od płaczu.
- Długo jeszcze? – zapytał jakby
mnie przepraszając, że przeszkadza. „Jemu zdecydowanie potrzebny jest
prysznic.”
- Właśnie wychodzę –
powiedziałem owijając się ręcznikiem. – Wskakuj.
Pomyślałem sobie, że może on też
potrzebuje chwili samotności... Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem z łazienki.
Otworzyłem szafę i przyjrzałem się zawartości. Teraz patrzyłem na to z innej
perspektywy.
- Normalnie sklep można by otworzyć
– mruknąłem i zacząłem się ubierać wiedząc, że i tak pewnie będę ostatni.
Stałem pod prysznicem i waliłem
głową w ścianę. Nie wiem czy to miało mi jakoś pomóc, czy po prostu byłem już w
takim stanie, że było mi wszystko jedno. Nie mogłem uwierzyć... „To po prostu niemożliwe...” Każde słowo Liama sprawiało mi wręcz fizyczny ból. Chciałem tam biec i ją
przytulić. Obiecać, że wszystko już będzie dobrze. „Że już nikt jej nie
skrzywdzi...” Przed oczami miałem małą dziewczynkę, która przeżywała jeden
koszmar za drugim. Upadała, by jakimś cudem się podnieść. „Tylko po to, by znów
upaść...” Nie wiem skąd czerpała siły do walki. Liam opowiadał też o dobrych
momentach, ale czy cokolwiek mogło zrównoważyć te wszystkie tragedie? „Katy...”
Próbowałem przywołać obraz uśmiechniętej dziewczyny. „Jakim cudem potrafiła
jeszcze się uśmiechać?” Z trudem łapałem oddech. Muszę znaleźć coś, co pomoże
mi dojść do siebie. Cały czas miałem wrażenie, że znów się rozryczę, gdy tylko
wejdę do salonu.
Pomyślałem o zamiarach Louisa.
„Musimy to zrobić.” Zakręciłem wodę. „Musimy ją stąd zabrać.” Owinąłem się
ręcznikiem. „Już nic złego nie może jej spotkać.” Powtarzałem to sobie
wychodząc z łazienki. Jak jakąś mantrę. „Musi się udać.” Chyba właśnie znalazłem nowy cel w życiu. Ubierałem się mechanicznie, nie zastanawiałem się
nad tym co na siebie wkładam. „Czy to ważne?” Spojrzałem na przyjaciela, który
siedział na łóżku i nawet nie drgnął odkąd wszedłem do pokoju. Patrzył się
pustym wzrokiem na ścianę przed sobą. Jego mokre włosy opadały na twarz. „Rzadko
spotykany widok” pomyślałem smutno. Wiedziałem o czym myśli. Próbuje znaleźć
sposób, by wyjść stąd i jak gdyby nigdy nic stanąć przed nią... Usiadłem obok
niego i też skupiłem się na ścianie.
- Zayn... – przerwałem ciszę. –
Poradzimy sobie. Razem damy radę. W najbliższych dniach porozmawiamy z Paulem i
wszystko się ułoży – powtarzałem słowa Liama. – A jeśli się postaramy, to może
Lou i Katy... Sam wiesz o co mi chodzi... – uśmiechnąłem się myśląc o kolejnym
przyjacielu. – Myślisz, że on już zdał sobie sprawę, że to nie tylko troska nim
kieruje?
W sumie nie spodziewałem się
odpowiedzi, ale zawsze można mieć nadzieję... Wciąż siedział i gapił się przed
siebie. Nawet nie drgnął. „Pewnie nie słyszał nic z mojej paplaniny.”
Podniosłem się z łóżka i założyłem buty.
- Idź zrób coś z włosami, bo
wyglądasz jak nie ty – zaśmiałem się. – Zaczekam na ciebie i pójdziemy razem do
salonu.
Nareszcie jakaś reakcja. Spojrzał na mnie mrugając kilka razy. Wstał z wyrka i przytulił mnie mocno.
- Dzięki Niall – powiedział. – Jesteś
dobrym przyjacielem. – Skierował się do łazienki przeczesując palcami czuprynę.
– I jestem pewien, że on wie... – dodał zatrzymując się w drzwiach. – Zresztą
my też ją pokochaliśmy...
Zniknął w łazience, a ja
zastanawiałem się nad tym co powiedział. „Ma rację” pomyślałem. „A więc w końcu
doczekałem się siostry” zaśmiałem się w myślach. „Ciekawe co rodzice na to
powiedzą...”
Siedziałem w fotelu podpierając
głowę rękoma i zastanawiałem się jakim cudem uda mi się kiedykolwiek wyjść z
tego pokoju. „Jak mam tam iść i zachowywać się normalnie? Jakby nic się nie
stało. Jakbym właśnie nie dowiedział się, ze pewna mała dziewczynka przeszła w
życiu takie piekło, którego ja nawet sobie nie mogłem wyobrazić...” Miałem
nadzieję, że już nic więcej w sobie nie skrywa.
- Jakim cudem ona potrafi się
uśmiechać? – pytałem sam siebie. – Jak można żartować po czymś takim?
Gdyby spotkała mnie choć mała
część tego co ją, pewnie do dziś bym się nie podniósł. Leżałbym i użalał się
nad sobą. „Tak jak robisz to teraz?” złośliwy głos w mojej głowie próbował
zebrać mnie do kupy. Wciągnąłem głośno powietrze próbując się uspokoić. Wyjąłem
telefon i wyświetliłem zdjęcie Lou i Kate. Spojrzałem też na to poprzednie.
- Cudownie razem wyglądają –
uśmiechnąłem się do siebie. – Tylko co teraz?
Siedziałem tak zastanawiając się
jak powinniśmy się zachować. Nie musiałem gdybać, co zrobi Louis. Znałem go
równie dobrze jak siebie, a czasami miałem wrażenie, że nawet lepiej niż
siebie. Nawet mnie moje zachowanie często wprawiało w osłupienie. „A Louis, to
po prostu Louis...” uśmiechnąłem się. Znów zapatrzyłem się na zdjęcie. „Taka
miłość nie zdarza się często...”
- Harry? – Liam wyrwał mnie z
mojej głowy. „Całe szczęście, bo już się tam pogubiłem.”
- Co jest? – powiedziałem
próbując się uśmiechnąć.
- Wracajmy do salonu –
odpowiedział mi równie cicho. – Louis też powinien się przebrać, a my
posiedzimy z Kate. Jesteś mi potrzebny...
Spojrzałem na niego. Wpatrywał
się we mnie wyczekująco. Wziąłem głęboki oddech i podniosłem się z fotela.
„Przecież jeśli istnieje sposób, Liam go znajdzie...”
- Chodźmy – objąłem go
ramieniem. – Niech mu się nie wydaje, że ma ją na wyłączność.
Nie powiem, trochę się bałem
wchodząc do salonu. Rozmowa z chłopakami do łatwych nie należała, a ich reakcji
też mogłem się takiej spodziewać. Mną też to wstrząsnęło. Trochę się uspokoiłem
po rozmowie z Danielle. Ona zawsze wiedziała co powinna powiedzieć, bym znów
się uśmiechał. Wchodząc z Harrym do salonu przypomniałem sobie jej słowa.
„Przecież nie jesteście sami. Jest wiele osób, którym możecie zaufać i być
pewnymi, że wam pomogą...” Niby powinienem to wiedzieć, ale po prostu czasami
człowiek zapomina rzeczy najbardziej oczywiste.
Kate czytała książkę opierając
się bokiem o Lou, któremu najwyraźniej w tej chwili więcej do szczęścia nie
potrzeba. Wpatrywał się w nią wzrokiem tak pełnym miłości, że aż serce mnie
boli, że ona tego nie może zobaczyć. „Miłość... Kto by się spodziewał tego
jeszcze kilka dni temu?”
- Dobra Louis spadaj się przebrać, a ja tu sobie posiedzę z Kate – Harry próbował postawić przyjaciela na
nogi i zająć jego miejsce. – Liam będzie jako przyzwoitka, więc nic się nie
bój. Będę grzeczny.
- Jakbyś kiedykolwiek był – całe
szczęście, że Lou przyłączył się do wygłupów. – Zejdź ze mnie.
Zaczęli się siłować i po chwili
tarzali się po podłodze. „Wariaty” śmiałem się z nich. Zauważyłem, że Kate też
wygląda na rozbawioną.
- Ratunku! – krzyczał Harry. –
Nie mogę oddychać.
- Trzeba było zaczynać? – Lou
odniósł małe zwycięstwo. – I kto jest najlepszy?
- Ja! – jakimś cudem Harry
zrzucił z siebie przyjaciela i zabawa rozpoczęła się od nowa. – Rozerwałeś mi
koszulę! Debilu!
- Trzeba było nie zaczynać –
podnieśli się obaj z podłogi i zaczęli się otrzepywać z kurzu.
- Idźcie się przebrać –
powiedziałem siadając obok Kate. – Znacie to powiedzenie, gdzie dwóch się
bije...
- I ty Brutusie! – Louis śmiał
się już do rozpuku. Zauważyłem, że spogląda na dziewczynę. Siedziała rozbawiona
ich szarpaniną i uśmiechała się szeroko.
- Chcesz wiedzieć kto wygrał? –
zapytałem konspiracyjnym szeptem.
- Ty? – roześmiała się, a ja
poczułem jak jej śmiech rozgrzewa mi serce. „Dobrze, że kocham Danielle ponad
wszystko, bo w przeciwnym razie... Kto wie czy Louis nie miał by konkurenta?”
- Dokładnie – śmialiśmy się
oboje.
- Harry, kochanie – Lou próbował
przybrać ton obrażonego kochanka. – Idziemy. Chyba nas tu nie chcą.
- Nic się nie martw. Ja się tobą
zaopiekuję. Umyć ci plecy? – wygłupiając się poszli do sypialni.
- Wariaci – mruknąłem pod nosem
wywołując tym kolejny uśmiech na twarzy dziewczyny.
- A więc tak wygląda prawdziwa
przyjaźń? – zaśmiała się.
- Tak – odpowiedziałem. –
Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi, ale oni dwaj od samego początku byli dla siebie
niczym bracia.
- Miłość... – rzucił Zayn
wchodząc do pokoju. – Czasami się zastanawiam, czy gdyby jeden z nich był
dziewczyną byłby to związek idealny, czy też pozabijaliby się nawzajem.
- Raczej to drugie – zaśmiałem
się.
Opadł ciężko na fotel nie
spuszczając wzroku z Kate. Niall podszedł do kanapy i usiadł obok niej. Cały
czas miał taki poważny wyraz twarzy i tą troskę w oczach.
- Katy – zaczął cichym i drżącym
głosem. Uśmiechnął się dopiero gdy ona obdarowała go jednym ze swoich pięknych
uśmiechów. Delikatnie objął ją ramieniem.
– Bardzo cię lubię – powiedział.
Zauważyłem, że gdy jej dotknął,
na moment zesztywniała, ale już po chwili przytuliła się do niego, wywołując tym
samym jego ogromną radość.
- Ja ciebie też bardzo lubię –
powiedziała cicho. – I nie tylko dlatego, że smakują ci moje potrawy.
Roześmialiśmy się wszyscy po
tych słowach.
- Normalnie jestem zazdrosny –
odezwał się Zayn. – A mnie nie przytulisz? To niesprawiedliwe.
Uśmiechnęła się do niego, a on
wstał i podszedł do nas. Uklęknął na podłodze przed nią i ostrożnie, żeby nie
zrobić jej krzywdy przyciągnął ją do siebie.
- To może wszyscy? – zaproponował
Niall i objął ich ramieniem, a ja poszedłem w jego ślady. – Zbiorowe przytulanie
– cieszył się jak dziecko.
- Co tu się wyrabia? – Harry
wszedł do salonu. – Nie ma mnie tylko chwilę, a wy już się na nią rzucacie? A
to mi kazali się zachowywać... Zaraz wszystko powiem Lou... No chyba, że...
- Ciebie też przytulić? –
uśmiechnęła się do niego.
- Hmmm – udał, że się
zastanawia. – Dobra. Przekupiłaś mnie. – Podszedł do niej i delikatnie ją
przytulił. – Jaka ty jesteś mała – zaśmiał się wypuszczając ją z ramion. – Chyba
powinienem tak się do ciebie zwracać... Mała...
- Nie jestem – lekko trzepnęła
go w doń. – To ty jesteś wielki.
- Prawda – znów stroił
dwuznaczne miny. – Jestem.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Usiadł w
fotelu i po chwili Zayn wziął z niego przykład. Spojrzałem na zegar.
- Przydałoby się lunch zamówić,
jeśli chcemy coś zjeść przed wyjściem – odezwałem się i poszedłem po telefon do
kuchni. Gdy wróciłem Niall wciąż obejmował dziewczynę. Chyba pierwszy raz nie
rzucił się, by złożyć zamówienie. – Kto na co ma ochotę? – zapytałem.
Posypały się zamówienia, bo
Harry i Zayn jak zwykle nie mogli się zdecydować. Zresztą ja też głośno się
zastanawiałem. Spojrzałem na Kate, która nic nie mówiła, tylko uśmiechała się
do nich.
- A co dla ciebie? – usiadłem
obok niej.
- Ja chyba poproszę Nialla by
coś dla mnie wybrał – posłała mu kolejny uśmiech. – On zawsze wie, co będzie mi
smakować.
Po tych słowach blondyn jakby
się obudził. Pokazał całe uzębienie z tej radości jaka sprawiły mu słowa
dziewczyny. Wyrwał mi telefon i zaczął wybierać numer restauracji.
- Oczywiście, że wiem. Kto
miałby wiedzieć, co dobre, jak nie ja – w tym momencie był dumny i szczęśliwy.
– Zaraz ci zamówię jakieś pyszności.
- Tylko nie zapomnij o Lou –
powiedział Harry sięgając po pilota.
Przesiadłem się na swój fotel i
spojrzałem na całe towarzystwo uśmiechając się. „Czyli kryzys zażegnany”
cieszyłem się. Danielle jak zawsze miała rację. „Razem możemy dokonać
niemożliwego. Więc dlaczego cokolwiek miałoby się nie udać...”
Siedziałam z książką na kolanach,
ale chwilowo zapomniałam o czytaniu. Cały czas zastanawiałam się, co tu przed
chwila zaszło... Być może tylko mi się wydawało, ale nie mogłam pozbyć się tego
dziwnego wrażenia, że w jakimś sensie ta chwila był ważna. Już dawno nauczyłam
się słuchać tego wewnętrznego głosu, który odzywał się w mojej głowie. Nie
robił tego za często, ale jeśli już mu się zdarzyło wiedziałam, że muszę
słuchać... Atmosfera w salonie, po wygłupach chłopców wydawała się normalna.
Ale tym samym znaczyło to, że jeszcze kilka minut wcześniej nie była. Wydawało
mi się, że zaczepki Harry’ego na początku były jakieś wymuszone, że dopiero później się rozkręcił i znów usłyszałam prawdziwego Harry’ego... „Może
przesadzam?” Niall i jego wyznanie... Zrobił to już drugi raz, więc dlaczego
teraz wydawało się brzmieć inaczej... Zbiorowy uścisk. „Mój pierwszy od tak
dawna, że już nawet nie pamiętam” uśmiechnęłam się. Miałam wrażenie, że dla
nich też wiele znaczył. „Tylko dlaczego?” Wciąż czułam ramię Nialla obejmujące
mnie troskliwie. Zdziwiłam się, że to Liam przypomniał o lunchu. Do tej pory
tylko jeden z nich nigdy nie zapominał o posiłkach. „Ale nie dziś... Dziś był
jakiś inny...”
Aż podskoczyłam, gdy Louis
usiadł obok mnie. Tak się zamyśliłam, że nie usłyszałam kiedy wszedł do salonu.
- Wszystko w porządku? – zapytał
z troską w głosie. – Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. Chodź do mnie
na chwilę, proszę. – Objął mnie ramieniem i delikatnie przytulił.
- Nic się nie stało – uśmiechnęłam się do niego. – Po prostu się zamyśliłam i nie słyszałam, że
przyszedłeś...
- Nie usłyszałaś tego kroku
hipopotama? – zaśmiał się Harry. – To pewnie dlatego, że myślałaś, że to burza
idzie...
- Na pewno wszystko dobrze? –
dopytywał się Lou.
- Tak – „Tak strasznie
chciałabym móc ujrzeć twoją twarz, twoje oczy...” – Wszystko przez Nialla –
zaśmiałam się.
- Przeze mnie? – było słychać,
że jest autentycznie zdziwiony.
- Cały czas zastanawiam się, co
mi dziś zamówił...- zaśmiałam się. – Nawet na książce nie mogę się skupić.
Po moich słowach zapanowało ogólne
rozbawienie. Poczułam usta Lou na swoim czole i trochę mocniejszy uścisk.
„Martwi się o mnie?” Zrobiło mi się tak ciepło na sercu. To już nie była tylko
nadzieja. Teraz przebijało się coś jeszcze...
Rozległo się pukanie do drzwi, a
Niall rzucił się w ich stronę z prędkością jaką nie powstydziłby się sam Usain
Bolt.
- Jedzonko! – tak, on już był
szczęśliwy.Odebrał zamówione dania i skierował się do kuchni. – Zawołam jak będzie gotowe.
- Myślicie, że można mu wierzyć?
– zaśmiał się Harry. – A co jeśli właśnie wyjada nasz lunch?
- Nieeee – Lou udał przerażenie.
– Jak ty wytrzymasz jeśli zje ci twoją porcję?
- Ale śmieszne – chyba rzucił w
Louisa poduszką. – Ja przynajmniej wiem co stracę, a ty nawet się nie
domyślasz, co ci zamówił...
- Na pewno coś pysznego –
uśmiechnęłam się i ujęłam poduszkę, którą Lou położył na kolanach. Tylko po to,
by odrzucić ją w stronę z której przyleciała. – Łap.
Usłyszałam, że przedmiot upada
na podłogę. „Czyżbym nie trafiła?” zdziwiłam się. „Niemożliwe...” Ale cisza,
która nastała, była niepokojąca.
- Harry – Lou w końcu wybuchnął śmiechem. – Twoja mina w tym momencie jest bezcenna.
- Nie mogę... – Zayn przyłączył
się do przyjaciela. – Kate, musisz to jeszcze kiedyś zrobić, ale tak żeby można
było to nagrać.
- On chyba właśnie doznał
jakiegoś szoku – dodał Liam sprawiając, że reszta jeszcze głośniej się śmiała.
- Przepraszam – uśmiechnęłam się
przepraszająco do Harry’ego. – Nie mogłam się powstrzymać. Wybaczysz mi?
Starałam się przybrać jak
najbardziej skruszoną minę i zaczęłam mrugać powiekami. Wygięłam usta w
podkówkę. I chyba się udało, bo w końcu odzyskał głos. Ryknął takim śmiechem,
że chyba nawet Niall wychylił się z kuchni.
- I ja mam się nabrać na tą
minkę? – śmiał się Harry. – Kota ze Shreka to nie przypominasz...
- A kto to jest kot ze Shreka? –
zapytałam niewinnie sprawiając, że znów zrobiło się cicho.
- Yyy... – zaciął się Harry.
- Żartowałam – uśmiechnęłam się
do niego szeroko.
- Och ty – roześmiał się i
rzucił we mnie poduszką, ale na szczęście Louis mnie uratował i poczułam tylko
przyjemny powiew powietrza na twarzy.
- Mój bohaterze... – zaśmiałam
się, a wszyscy razem ze mną. – Możesz mi powiedzieć czy chociaż w niego trafiłam – zapytałam szeptem.
- Prosto w jego roześmianą twarz
– powiedział Lou głośno wywołując kolejne fale śmiechu.
- Chodźcie jeść! – zawołał Niall
po chwili, a my jak na rozkaz podnieśliśmy się i skierowaliśmy się do kuchni.
Zapowiada się kolejny posiłek w
wesołym towarzystwie...
Szykowaliśmy się w garderobie na
spotkanie z fanami. „Jeszcze ostatnie pociągnięcia pędzlem i można powiedzieć,
że tapeta gotowa” zaśmiałem się widząc minę Liama.
- Nie krzyw się tak, bo ci
trzecie oko dorysują – powiedziałem poprawiając włosy.
- Zayn, ty jesteś następny –
makijażystka puściła do mnie oko, a ja musiałem chyba zrobić podobną minę co
Liam chwilę wcześniej, bo teraz już wszyscy się śmiali.
Nagle drzwi się otworzyły i
stanął w nich Paul.
- Harry, Niall – zaczął
spoglądając na nich. – Czy któryś z was zaprosił dwie fanki na to spotkanie?
- Nie będę pokazywał palcem –
mówiąc to oczywiście wskazał na blondyna. – Na mnie nie patrz. Nic nie mogłem
zrobić. Z szaleńcami nie walczę, a on wtedy miał takie coś w oczach...
- No ja zaprosiłem – odezwał się
Niall. – Przecież powiedziałem ochronie przy wejściu...
- Tylko się upewniam –
uśmiechnął się. – Mam je wam tu przyprowadzić, czy znaleźć im miejsce na sali?
- Jak mamy jeszcze chwilę, to
najpierw tu.
- Dobra. – Już miał wyjść, ale
nie mógł się powstrzymać, by nie dodać – Harry zapnij te spodnie. One wyglądają
na nieletnie.
- Czyli takie nie w jego typie –
Lou zakradł się od tyłu i zsunął przyjacielowi spodnie do kolan.
- No weź – Harry próbował
doprowadzić się do porządku, ale oczywiście nie zdążył przed przyjściem
dziewczyn.
- Zapraszamy – Niall ruchem ręki
wołał je do siebie. – Fajnie, że przyszłyście.
- Dzięki za zaproszenie – jedna
z nich chyba była w mniejszym szoku. – Rodzice nie chcieli nam uwierzyć i
musiałyśmy tu przyjść z mamą Judy. Czeka na zewnątrz.
- Harry... – Lou chyba wciąż
nawiązywał do poprzedniego stwierdzenia.
Trzeba przyznać, że Niall
zachowywał się jak na gospodarza przystało. Przedstawił sobie wszystkich i
rzeczywiście okazało się, że Judy jest bardzo nieśmiała. Na szczęście Annie nie
miała tego problemu i już po chwili robiliśmy sobie z nimi zdjęcia i
podpisaliśmy rzeczy, które przyniosły. Było wesoło. Głównie za sprawą Louisa,
który cały czas się wygłupiał i w ogóle był w wyśmienitym humorze. Mogłem się założyć o wszystko, że to dzięki telefonowi do Kate, który wykonaliśmy zaraz po
wejściu do garderoby.
- Pięć minut – Paul wsadził
głowę do środka i zaraz znów zniknął.
- Dziewczyny – zaczął Niall –
jeśli chcecie znajdziemy wam miejsce na widowni i możecie zostać do końca –
obie nerwowo kiwały głowami uśmiechając się szeroko. – Tylko później będziemy
się śpieszyć i już raczej nie porozmawiamy...
- To może trzeba iść po twoją
mamę, żeby was potem nie musiała szukać – Liam był jak zawsze trzeźwo myślący.
- Harry... – Louis już zgłaszał
przyjaciela na ochotnika. – Idź po mamę Judy.
- A czemu nie? – zaśmialiśmy się
wszyscy.
- To zadzwońcie do niej, żeby
podeszła do jakiegoś ochroniarza – powiedział Liam do dziewczyny i otworzył
drzwi przekazując ochronie informacje.
Dziesięć minut później, jak
zwykle kilka minut spóźnieni, staliśmy na scenie śpiewając kolejne kawałki dla
specjalnych gości. Sala pełna była dzieci, młodzieży i opiekunów. W trakcie
tego mini koncertu przekazaliśmy okrągłą sumkę na szpital dziecięcy, a w zamian dostaliśmy dyplom i śliczną statuetkę.
- Taki prawie Oskar – żartował
Louis, gdy uparł się, że w takim razie musi teraz podziękować wszystkim, dzięki
którym się tu znalazł. Gdybyśmy go nie powstrzymali skończyłoby się to pewnie
godzinną przemową, podczas której nie pominąłby nawet pani ze spożywczaka dwie
ulice od jego domu.
Potem wniesiono fotele i mogliśmy posadzić nasze szanowne cztery litery i odpowiadaliśmy na pytania
dzieciaków. Louis i Niall długo w nich miejsca nie zagrzali i przenieśli się na
koniec sceny siadając na podłodze. Dołączyliśmy do nich i teraz to już się zaczęła
imprezka. Wszyscy podchodzili, by zrobić sobie zdjęcie, po autograf, albo po
prostu porozmawiać. Spotkanie miało trwać trzy godziny. Trochę się przeciągnęło,
ale myślę, że wszyscy byli z tego powodu zadowoleni. Wychodząc pomachaliśmy
jeszcze naszym dwóm fankom, które Niall wyłowił z tłumu. „Mama Judy chyba wciąż
jest w szoku” pomyślałem i chyba nie tylko ja.
- Harry co ty zrobiłeś mamie tej dziewczyny, że wciąż nie wyszła z osłupienia? – śmiał się Lou wchodząc do garderoby.
- Ma się te ukryte talenta –
Harry komicznie poruszał brwiami. – Nie zdradzam tajemnic zawodowych, ale
skromnie powiem, że długo tego nie zapomni...
- Wariat – Liam tylko pokręcił
głową nad głupotą przyjaciela.
- Dlaczego on pierwszy? – Niall
z zazdrością patrzył jak pozbywam się tapety z twarzy.
- Bo ma się to coś –
odpowiedziałem próbując naśladować jedną z wypowiedzi Harry’ego. Niestety zaraz
mina mi zrzedła. Zauważyłem, że Louis sięga po telefon i już żałowałem, że
zaczęli ode mnie. – Nawet się nie waż dzwonić beze mnie! – krzyknąłem w jego
stronę. Miało to taki skutek, że wszyscy zebrali się wokół niego, a mi w
nagrodę za kręcenie głową mokry wacik włożono do oka. – Chwila przerwy –
wyrwałem się makijażystce i dołączyłem do nich cały czas trąc oko rękawem. –
Piecze jak cholera...
- Hej Louis – usłyszałem jej
cudowny śmiech i po raz kolejny zastanawiałem się, co on tam jej nagrał za
dzwonek.
- A my? – zapytał Niall.
- Hej Niall – znów się zaśmiała.
– Hej Harry! Hej Zayn! Hey Liam! Przepraszamy, ale kolejność przypadkowa –
czułem się jakby ktoś podarował mi słońce.
- Wszystko dobrze? – zapytałem.
- Właśnie skończyłam kolejną
książkę, więc nie wiem czy dobrze – pociągnęła nosem udając, że płacze. – Ale
mam jeszcze jedną – już się śmiała. „Boże, jak ja kochałem to jej radosne
wcielenie.”
- Zayn, dlaczego płaczesz? –
Liam popatrzył się na mnie.
- Co się stało? – usłyszałem
zatroskamy głos Kate. – Zayn?
- Wszystko dobrze – uśmiechnąłem
się. – Oko sobie zatarłem i łzawi.
- To idź to przemyj wodą, a nie
trzesz rękawem – zastygłem z ręką przy oku, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Przyłapany! – krzyknął Niall.
– Katy, naprawdę jesteś czarownicą...
- Będziemy do godzinki –
zapewnił ją Lou.
- Jeśli chcecie zdążyć do
godziny, to radzę się pośpieszyć – odezwał się Paul, który pojawił się znikąd
z kilkoma pomocnikami. – Poodpinajcie im mikrofony – powiedział do nich. –
Zayn, co z twoim okiem?
- To lepiej już idźcie –
odezwała się cicho Kate. – Bo jeszcze będziecie mięli kłopoty przeze mnie.
- Kłopoty, to my zawsze mamy
przez Liama – zaśmiał się Lou.
- I ciekawe, kto wam w to
uwierzy... – znów rozległ się jej przecudny śmiech. – Pa.
- Pa! – ryknęliśmy wszyscy w
słuchawkę po czym wróciłem do zeskrobywania tapety z twarzy.
- Wszystko w porządku chłopcy? –
Paul popatrzył na nas znacząco. Od razu wiadomo o kogo pyta. Zauważyłem, że Lou
spojrzał na Liama. Zresztą wszyscy gapiliśmy się na nich obu na zmianę.
- Chwilowo wszystko gra –
uśmiechnął się Louis dając tym samym znak Liamowi, że dziś nie będziemy
poruszać wiadomego tematu.
- To się cieszę – odpowiedział i
wyszedł jak to on pewnie dopiąć wszystko na ostatni guzik.
- Kto to jest Katy? – zapytała
dziewczyna zmywając mi to świństwo z twarzy.
- Nasza przyjaciółka –
odpowiedziałem jak najbardziej zgodnie z prawdą. Zauważyłem, że reszta uśmiecha
się do mnie zadowolona z odpowiedzi.
- Jejku, już nie mogę! – zawył
Lou i coś mi się wydaje, że miał w tym ukryty cel. „Dywersja...” – Daj mi taki
wacik, a sam zacznę to zmywać – zwrócił się do dziewczyny. Podziałało. Miałem
wrażenie, że od razu szybciej poszło...
- Lou – Liam spojrzał na mnie –
musimy jak najszybciej porozmawiać z Paulem. Może będziemy potrzebować czasu,
by go przekonać. A już na pewno będziemy go potrzebowali, by jakoś wszystko
zaplanować. Myślę, że nie ma co zwlekać.
- Wiem – westchnąłem. – Zróbmy
to jutro. Mamy próbę w południe. Możemy zrobić przerwę w środku i z nim
porozmawiać. Dziś już po prostu chciałem jak najszybciej wrócić do hotelu...
- Nie ma problemu – uśmiechnął
się do mnie. – Zadzwonię do niego później i powiem mu, że musimy pogadać na
osobności.
Droga powrotna o dziwo mi się
nie dłużyła. „Chyba pierwszy raz” zaśmiałem się. Może było to spowodowane tym,
że szalała prawdziwa burza i jak dobrze pójdzie, nie będzie wiele osób pod
hotelem. Prawie zacierałem ręce z radości.
- Co się tak cieszysz? – Harry
wbił mi łokieć w bok, za co nie mogłem mu nie oddać. – Powiedz. Też się
pośmiejemy.
- Spadaj Styles – śmiałem się. –
Cieszę się, bo pogoda dopisała.
Wszyscy spojrzeli za okno i
potem na mnie. Na ich twarzach widziałem niedowierzanie. Nie dziwi mnie to,
burza szalała na całego i to taka na maksa. „Z piorunami i wichrem.”
- Yyyy – Niall zrobił minę
świadczącą, że nic a nic nie rozumie. – Dobrze się czujesz?
- Wyśmienicie – uśmiechnąłem się
od ucha do ucha i spojrzałem przez okno. Właśnie dojeżdżaliśmy, a tam ani jednej
fanki. „Hurra!”
Dopiero gdy wchodzili za mną do
windy powoli docierało, to co ja wiedziałem od samego początku. „I kto tu jest
genialny?”
- Szybko poszło – Liam uśmiechnął się do mnie.
- Właśnie – wciskałem przycisk
kolejny raz licząc, że to pomoże. „O, naiwności!”
- Ktoś się chyba stęsknił. –
Harry poruszał znacząco brwiami. – Może powinniśmy wcisnąć pozostałe przyciski
i trochę urozmaicić tą jazdę.
- Nie ośmielisz się –
powiedziałem, a widząc, że próbuje wcisnąć kolejny guzik, rzuciłem się na niego.
- Walka! – cieszył się Niall i
niestety dla niego, z całej tej radości podszedł za blisko łokcia Harry’ego. –
Ej! – wskoczył mu na plecy, próbując oddać.
- Masakra – mruknął Zayn, na
którego właśnie się zatoczyliśmy.
Odepchnął nas w przeciwną
stronę. Tym razem odbiliśmy się od Liama. Wciąż własnymi plecami broniłem
tablicy z przyciskami. Znów wpadliśmy na Zayna, który tym razem delikatnie
ucierpiał i chyba się lekko zdenerwował. Pchnął Nialla akurat w chwili gdy
drzwi windy bezszelestnie się otworzyły. Wylądowałem z hukiem na podłodze
przygnieciony dwoma przyjaciółmi.
- Zabiję was – wykrztusiłem z
siebie wraz z wydechem.
- Co mówisz tam na dole? – śmiał się Zayn.
- Dzień dobry chłopcy –
usłyszałem męski głos. Próbowałem coś dojrzeć, ale jedyne co miałem w zasięgu
wzroku, to dwie pary butów. Damskie i męskie. – Potrzebujecie pomocy?
- Jedyne czego potrzebują to
psychiatry – zaśmiał się Liam zbierając nas z podłogi.
- A i to nie wiadomo, czy już nie
za późno – dodał Zayn podając mi rękę.
- Dzień dobry – postanowiłem wykazać się odrobiną dobrego wychowania. – Jak się państwo mają?
- Bardzo dobrze, dziękujemy –
kobieta uśmiechnęła się do mnie. – Dzięki wam mamy nawet więcej rozrywek niż
planowaliśmy.
Pomyślałem o tych wszystkich
razach kiedy na nich wpadaliśmy zawsze zachowując się jak banda wariatów. „No
tak, raczej się przy nas nie nudzili.” Pożegnali się i wsiedli do windy.
- No otwieraj – Niall
przestępował z nogi na nogę. – Śpieszy mi się trochę.
- Już – Liam nacisnął klamkę, a
blondyn wpadł do środka jak burza.
- Hej Katy! – i już go nie było.
- Hej – wyglądała na zdziwioną.
– Coś mu się stało?
- Słaby pęcherz – skwitował Zayn
krótko wywołując westchnienie ulgi i uśmiech na twarzy dziewczyny.
- Tęskniłaś za nami? – zapytał
Harry siadając w fotelu i kładąc nogi na stole.
- Jakże by inaczej – zaśmiała się. – Zayn, jak twoje oko?
- Świetnie, to nic takiego.
- Co porabiałaś? – usiadłem obok
niej. – Oprócz przeczytania kolejnej książki.
- Nic szczególnego. Tak sobie
siedziałam...
- To jakie mamy plany na
wieczór? – Niall wszedł do salonu. – Co zamawiamy na kolację?
- Przegrałeś! – Zayn wyciągnął
dłoń do Harry’ego, a ten położył na niej pięć funtów. – Mówiłem ci, że jesteś
bez szans.
- Horan, nie gadam z tobą
normalnie... – jęknął przegrany. – Zawiodłem się na tobie.
- O co się założyliście? –
zapytał Liam.
- Że w pierwszych trzech
wypowiedzianych zdaniach nawiąże do jedzenia... – śmiał się Zayn, a my nie mogliśmy się nie przyłączyć.
- Przecież to było oczywiste –
powiedziałem.
- Myślałem, że najpierw popyta
Kate jak jej minął dzień, czy coś w tym stylu... – mruknął Harry.
- Miałem taki zamiar – Niall
pokazał zęby w uśmiechu – ale usłyszałem jej odpowiedź wchodząc do pokoju, to
już nie musiałem pytać.
- To może ja coś zrobię do
jedzenia? – zapytała się Kate uśmiechając się do niego.
- Daj spokój – objąłem ją
ramieniem. – Tylko byś w kuchni siedziała. Zostaniesz tu ze mną.
- Właściwie, to myślałam, że
pójdziesz ze mną – uśmiechnęła się do mnie promiennie, a ja już byłem gotowy
karmić tego głodomora przez miesiąc na ochotnika. – Musimy odpracować swoją
przegraną w bilarda.
- Tak! – Niall klasnął w dłonie.
– Co by tu wymyślić? – zastanawiał się pukając palcem w brodę. – Zayn, musimy
się naradzić – usiadł na oparciu fotela i zaczęli coś do siebie szeptać.
- Słyszysz co mówią? – zapytałem
prawie muskając jej ucho ustami. Kiwnęła głową w dalszym ciągu się uśmiechając.
- Dobra! Mamy! – cieszył się
blondyn. – Ma to być coś takiego czym się najemy...
- To niewykonalne! – udałem
przerażenie, a reszta się zaśmiała.
- Miało być spełnianie
zachcianek – przypomniał szczerząc się. – Coś czego nigdy nie jedliśmy –
wyliczał na palcach. – Coś z mięsem. Coś ciepłego... Yyy... Co to było to
ostatnie? – spojrzał na Zayna wskazując piąty palec.
- Coś, co będziemy mogli jeść
podczas wieczoru filmowego, który zaraz zaczniemy.
- Właśnie! To co Katy? Dacie
radę? – zaśmiał się z własnej przebiegłości.
- Łatwo nie będzie – uśmiechnęła
się do niego. – A co ty myślisz? – „spojrzała” w moją stronę puszczając oczko.
- Myślę, że najtrudniejsze będzie zapchać im żołądki – powiedziałem. – Może się okazać, że nie wyjdziemy z
kuchni do rana.
- To lepiej chodźmy już zacząć –
podniosła się z miejsca i podała mi dłoń.
- Ale powiedz mi, że masz jakiś
plan – wstałem jęcząc. – Proszek pęczniejący, jakaś trutka, coś na sen... –
kombinowałem idąc za nią odprowadzany śmiechem przyjaciół.
- Może mam... – uśmiechnęła się
do mnie. – Potrzebujemy czegoś prostego i sycącego... z mięsem... Co mamy w
lodówce? – zapytała otwierając ją i odwracając się w moją stronę.
- Z mięsa? – skinęła głową. –
Jakieś wędliny, boczek... więcej wędlin...
- To jesteśmy uratowani –
ucieszyła się, a ja zastanawiałem się jakim cudem...
- Jak myślicie, co dobrego
gotują? – Niall zadał to pytanie „tylko” jakiś dwudziesty raz. – Długo jeszcze?
– to też padło kilkanaście razy.
- Jezu! – westchnął Zayn. – Idź
zapytaj i już nie marudź. Sto razy już nas o to pytałeś.
- Głodny jestem...
- To zrób sobie kanapkę –
powiedział Harry nawet nie odrywając wzroku od telewizora. „Coś mi się widzi,
że Zayn przegrywa...”
- To idę – wstał i podszedł do
drzwi. Zapukał i wsunął głowę do środka. – Katy? Mogę sobie zrobić kanapkę?
Nie usłyszałem odpowiedzi, ale
chyba się zgodziła, bo zniknął za drzwiami. Salon wypełniły boskie zapachy.
Chyba też zrobiłem się głodny.
- Ale pachnie... – powiedziałem.
- Śmiejemy się z Nialla, ale sam
nie mogę się doczekać – zaśmiał się Harry, a Zayn tylko pokiwał głową, próbując
jeszcze ugrać jeden poziom.
Po kilku minutach wrócił nasz głodomór z pustymi rękami, ale za to z takim uśmiechem na twarzy, że można było
wszystkie zęby policzyć.
- Nie pozwolili ci zrobić
kanapki? – zapytałem.
- Lepiej – opadł na fotel i
zaczął sprzątać ze stołu. – Katy dała mi spróbować tego czegoś co zrobili...
Niebo w gębie – rozmarzył się.
- A co to takiego? – Zayn w
końcu postanowił się poddać i zakończyć grę.
- Nie mam pojęcia, ale jest
pyszne – Niall szczerzył się w uśmiechu.
- Długo jeszcze? – zapytał Harry
podnosząc się z podłogi.
- Maksymalnie piętnaście minut – uśmiech nie schodził mu z twarzy. – Chciałem im pomóc, ale Katy mnie wygoniła mówiąc, że przecież oni mają nam usługiwać. To był głupi zakład. Chyba wolę z
nią gotować niż czekać...
- Wiem o co ci chodzi –
powiedziałem. – Mi też się z nią fajnie robiło naleśniki.
Zajęliśmy się wybieraniem filmów
na nasz maraton i jakoś nam mijały kolejne minuty. Zaśmialiśmy się na widok
płyt. Ostatnio zmienił się nam gust. Ze względu na Kate nie oglądaliśmy
horrorów. Niall nie mógł się powstrzymać, by nie zerkać na zegarek. Nagle drzwi
od kuchni się otworzyły i wyszedł Lou niosąc na tacy jakieś miseczki.
- Co kto chce do picia? –
zapytał rozkładając wszystko na stole.
Zebrał zamówienia i znów zniknął
za drzwiami. Całe szczęście, że tylko po to, by się pojawić z napojami.
Spojrzałem na stół zastanawiając się do czego będą te sosy czy dipy, czy co to
w ogóle jest... Już miałem się zapytać Nialla, gdy drzwi znów się otworzyły,
ale tym razem pojawiła się Kate niosąc dwie wielkie misy wypełnione tajemniczą
potrawą. Za nią szedł Louis z kolejnymi dwoma. Rzuciłem się, by jej pomóc i
prawie zderzyłem się z Harrym, który też wpadł na ten sam pomysł.
- Ostrożnie – powiedział Lou
śmiejąc się z naszego zapału.
Postawiliśmy wszystko na stole i
usiedliśmy na swoich miejscach. Wpatrywałem się w dziwne zawijasy z ciasta
najwyraźniej wypełnione czymś w środku. Wyglądało to smakowicie.
- Co to? – zapytał Zayn.
- Coś czego nigdy nie jedliście,
a przynajmniej taką mam nadzieję – Kate uśmiechnęła się do niego. – W każdej
misce są inne. Różnią się tylko wypełnieniem.
- To jemy? – Niall już szykował
się na hasło start.
- Miało być do filmu – zaśmiał
się Louis przysuwając sobie szklankę z colą. – To włączcie jakiś.
Zayn sięgnął po pilota i po
chwili obraz pojawił się na ekranie. „Maraton głupich komedii można uznać za
rozpoczęty.”
Rzuciliśmy się na jedzenie,
jakbyśmy co najmniej od tygodnia głodowali. Gdyby nie to, że sam się tak
zachowywałem, byłoby to nawet śmieszne. Pomyślałem tylko, że nie trzeba było
włączać filmu, bo póki co i tak nikt go nie oglądał. Opowiadaliśmy Kate co
robiliśmy, gdy nas nie było i zachwalaliśmy jej dzieło. Muszę przyznać, że miała
genialny pomysł. I wcale mnie nie zdziwiło, gdy Niall klepiąc się po brzuchu
zakwalifikował je do swojego Top 10.
Godzinę później praktycznie
leżałem na fotelu i marzyłem tylko o tym, by rozpiąć spodnie, taki byłem
obżarty. Niall najwyraźniej też, ale on nie miał żadnych skrupułów i po prostu
to zrobił.
- Nie sądziłem, że to powiem –
odezwał się Niall. – Ale już nie mogę...
Nawet nie miałem siły się
zaśmiać. Spojrzałem na stół i zauważyłem, że nie podołaliśmy wyzwaniu. Kate
szepnęła coś Louisowi na ucho, a on przesypał wszystko co zostało do jednej
miski odstawiając puste na bok.
- Nie wynoś tego jeszcze –
jęknął Niall. – Może jeszcze wciągnę kilka. Potrzebuję minutki.
- Nie wynoszę – śmiał się Lou. –
Tak dłużej będą ciepłe...
- Możesz sobie zostawić na jutro
– Kate uśmiechnęła się do niego. – Rano sobie odgrzejesz.
- Już więcej się nie dam na to
nabrać – powiedział Niall. – Wstaną przede mną i znów mi wszystko wyjedzą. Już
ja ich znam...
Zaśmiałem się na wspomnienie
placków, które pomogłem pożreć. „Teraz też pewnie nie omieszkałbym się
poczęstować, gdybym rano wszedł do kuchni.”
- Skoro to było dla ciebie i
Zayna, to chyba Harry i ja musimy posprzątać – powiedziałem nie wykazując do
tego żadnych chęci.
- Nie teraz Liam! Zlituj się –
Harry masował się po brzuchu. „Jakby to mogło coś pomóc.” – Posprzątam, ale
później. Teraz nie mogę się ruszyć.
- To jak panowie? – uśmiechnęła
się Kate. – Czy wszystkie pięć warunków zostało spełnione?
- Oczywiście, że tak. Było
przepyszne – jęknął Zayn. – Teraz by się tylko przydało, by ktoś piwa
doniósł...
- To ja ci przyniosę – Lou się
zaofiarował. – Komuś jeszcze? – dwie ręce powędrowały ku górze. – Liam? Coś dla
ciebie?
- Tylko podnośnik, który mnie
przetransportuje do łazienki...
- Chyba właśnie się skończyły –
zaśmiał się Lou.
- To ostatecznie poproszę wodę –
westchnąłem teatralnie.
Pierwszy film już dawno się
skończył i w związku z tym, że nikt go nie oglądał, Zayn postanowił włączyć go
jeszcze raz. Zaczekał tylko, aż wszyscy dostaną swoje napoje. Dopiero teraz
rozpoczął się maraton filmowy...
Czułem się wspaniale. Ten
wieczór nie mógł być bardziej udany. Jeśli wspólne gotowanie z Kate miało być
jakąś karą, to mogę zgłaszać się na ochotnika codziennie. Wspaniale spędziłem
czas. I co najważniejsze... z nią. Śmiała się i żartowała zaganiając mnie do
roboty. Tłumaczyła co i jak mam robić, a ja specjalnie prosiłem o powtórzenie,
żeby tylko musiała dotknąć mnie jeszcze raz. Promieniała... Alex miała rację,
ona naprawdę to lubi. Nie mam najmniejszego pojęcia jak ona daje sobie z tym
wszystkim radę, ale faktem jest, że tak właściwie poradziłaby sobie równie
dobrze beze mnie. A może nawet lepiej? „Ale nie byłoby wtedy tyle śmiechu...”
Gdy zapytałem skąd wzięła taki przepis, nie mogłem uwierzyć, gdy powiedziała,
że właśnie go wymyśliła. Wyglądała jak ktoś, kto dokładnie wie co robi. I
pewnie tak było. Uśmiechnąłem się na wspomnienie głodnego Nialla zaglądającego
do kuchni. Już miałem zamiar go pogonić, gdy zauważyłem jej uśmiech. Polubiła
tego głodomora. I widać było, że z wzajemnością. Powiedziała, że jeśli zamknie
oczy i obieca, że nie będzie podglądał, to dostanie coś lepszego niż kanapka. O
mało krzesła nie przewrócił gdy siadał. A zaciskał oczy tak mocno, że nie
mogłem przestać się śmiać z jego miny. Skonsumował z każdego rodzaju po jednym
zawiniątku i grzecznie wyszedł, gdy go poprosiła. Nie mogłem w to uwierzyć.
Myślałem, że będzie żebrał o jeszcze, ale widocznie obietnica wyżerki za piętnaście minut wystarczyła mu do szczęścia. Bo dokładnie tak wyglądał gdy
otwierał drzwi. Jak człowiek szczęśliwy.
Zauważyłem, że Kate trzymała
pustą szklankę. Sięgnąłem po nią pytając na ucho, czy chce jeszcze soku.
Pokręciła tylko głową i posłała mi ten uśmiech, od którego moje serce wariowało.
Odstawiłem szklankę na stół obok mojej. Wyciągnąłem się wygodnie na kanapie ciągnąc
za sobą zaskoczoną dziewczynę. Czułem, że na chwilę zesztywniała i nie
wiedziała gdzie podziać ręce, bo gdyby chciała się podnieść musiałaby oprzeć
dłonie o mnie... „Taki jestem sprytny” cieszyłem się w duchu.
- Po prostu poleżymy sobie
wygodnie – szepnąłem jej do ucha obejmując ramieniem, a drobną dłoń kładąc
sobie na sercu nakryłem moją.
Czekałem... „Mam czas” myślałem
sobie i w końcu... „Zwycięstwo!”
Poczułem jak się rozluźniła i jej ciało opierało się o moje już bez żadnej
sztywności. Musze przyznać, że to, iż jest taka drobna znacznie ułatwia sprawę.
Idealnie do mnie pasowała...
- Jak twoje plecy? – zapytałem
cicho. – Ułóż się tak, żeby było ci wygodnie, ale nie uciekaj ode mnie –
zaśmiałem się jej do ucha.
Byłem pewien, że o ile nie
zaśnie, nawet się nie poruszy. Jakie było więc moje zdziwienie, gdy poczułem
jak jej ciało przez chwilę napiera na moje, a jej noga zgina się w kolanie i
wędruje na moją. Poprawiła się nieco i już po chwili przestała się wiercić.
Chciałem skakać z radości. Za każdym razem, gdy robi coś czego się po niej nie
spodziewam, cieszę się jakbym zdobył Himalaje. „Kolejny krok.” Być może tak
naprawdę jest to tylko maleńki kroczek na naszej wspólnej drodze, ale dla mnie
każda taka sytuacja to powód do świętowania zwycięstwa. Uśmiechałem się do
swoich myśli i nawet nie udawałem, że oglądam film. Bezwstydnie wpatrywałem się
w dziewczynę leżącą na mojej piersi. Wdychałem zapach jej włosów i kolejny raz
nie mogłem się nadziwić, że ten sam szampon może dawać inny efekt. Czułem, że
ona się uśmiecha. „Ciekawe dlaczego... Może coś w filmie?” Spojrzałem na ekran
nic nie rozumiejąc. „Nieważne.” Poddałem się po chwili i znów zatopiłem w
swoich myślach. Sam nie wiem kiedy moje palce zaczęły głaskać dłoń, którą
jeszcze chwilę wcześniej nakrywały. Zauważyłem to dopiero gdy poczułem, że Kate
zadrżała.
- Zimno ci? – zapytałem. W
odpowiedzi tylko pokręciła głową uśmiechając się do mnie. Znów się chwilkę
powierciła, by poprawić się na mnie, po czym wsłuchała się w film. Szczerzyłem
się jak głupi, taki byłem szczęśliwy. Moją idealną chwilę przerwał chichot z
prawej strony. Mimo, że nie oglądałem filmu, byłem święcie przekonany, że to
nie z niego się śmieją. Spojrzałem na swoich przyjaciół. Żaden nie wyglądał na
zainteresowanego komedią. Uśmiechali się do mnie robiąc zabawne miny. Tylko, że
ja byłem w swoim własnym raju i nie miałem zamiaru się z niego ruszać.
Ostentacyjnie wskazałem na telewizor i odwróciłem głowę. Wróciłem do swoich
snów na jawie...
- Lou – usłyszałem cichy głos
Liama i delikatne szturchnięcie w ramię.
Otworzyłem oczy i spojrzałem na
niego nie rozumiejąc o co chodzi. Zauważyłem, że nikogo poza nami już nie ma, a
telewizor jest wyłączony.
- Co? – zapytałem jeszcze nie
całkiem przytomnie.
- Idźcie spać do sypialni –
wskazał oczami na Kate w moich ramionach. – Zapomniałem wcześniej powiedzieć,
że jej czyste rzeczy leżą na krześle.
- Dzięki – uśmiechnąłem się i
zamknąłem oczy. – Zaraz pójdziemy. Dobranoc.
- Dobranoc – odpowiedział i
usłyszałem, że wychodzi z pokoju.
Było mi tak dobrze, że wcale nie
miałem ochoty się ruszać. Dopiero gdy przypomniałem sobie, że w łóżku też będę
mógł ją przytulać, postanowiłem się ruszyć. Delikatnie ścisnąłem dłoń, która
cały czas spoczywała w mojej.
- Kate, kochanie, idziemy do
siebie – powiedziałem cicho, a ona i tak od razu się obudziła.
„No może nie tak od razu...”
zaśmiałem się czując jak przeciąga się ostrożnie. Dopiero po chwili
oprzytomniała na tyle, że poczułem jak jej ciało sztywnieje, a dziewczyna
próbuje się podnieść. Pomogłem jej wstać i poszliśmy do sypialni. Po drodze
powiedziałem jej o rzeczach, które wróciły z pralni i podałem bluzkę, w której
sypiała. Patrzyłem jak kieruje się do łazienki. Harry cicho pochrapywał na łóżku
obok. Przebrałem się w piżamę i rozejrzałem dookoła. Mój wzrok powędrował w
stronę kartonu z książkami. „Została jej jeszcze jedna” pomyślałem zdziwiony
jak ona szybko pochłania tą opowieść. „Przydałoby się pomyśleć o następnych.”
Moje rozważania przerwało pojawienie się Kate. Za każdym razem widząc ją w tej
koszulce mimowolnie się uśmiechałem. Podeszła do łóżka i wdrapała się na nie.
Nie położyła się. Po prostu usiadła i czekała.
- Zaraz wracam – pognałem do
łazienki jak na skrzydłach. Musiałem się zmusić, żeby choć chwilę szczotkować
zęby. Dosłownie miałem przez moment tą myśl, by po prostu nabrać na palec trochę pasty... „Styl obozowy” śmiałem się z własnej głupoty. Przestałem, gdy
otworzyłem drzwi. Rozejrzałem się nerwowo po pokoju. Kate nie było...
I znów pozwolę sobie napisać coś od siebie. Mam nadzieję, że się nie gniewacie...
OdpowiedzUsuńWiele osób zasypuje mnie pytaniami, które się powtarzają i chciałam tu na nie odpowiedzieć... Wyjaśnić...
Dostaję wiele zaproszeń na przeróżne blogi i to nie tylko o chłopakach z 1D i sporo osób czuje się zawiedzionych, że pomimo iż zapraszały mnie kilka razy, ja wciąż nie dotarłam...
Muszę się wytłumaczyć... Tych zaproszeń jest tak dużo, a ja staram się być z wami uczciwa i nikogo nie pominąć. Wrzucam wszystkie linki do zakładki o wdzięcznej nazwie "Do przeczytania" ;) I zawsze (prawie... - przyznaję bez bicia) czytam w kolejności w jakiej się one w tej zakładce znalazły. Od góry listy.
Proszę zrozumcie mnie, że przecież mogłabym wejść na waszego bloga i bez czytania napisać "Super! Rewelacja!" Tylko czy taki komentarz byłby wiele warty? Osoby, których blogi czytam wiedzą jak wygląda mój komentarz... Czasami jest szczery aż do bólu, ale szczery przede wszystkim... Uczciwie czytam każdy blog od "deski do deski" i piszę co o nim myślę.
Mogę tylko przeprosić, że moja doba nie jest dłuższa... Przyznam się też bez bicia, że mam swoje ulubione blogi, które śledzę namiętnie i one są u mnie zawsze na pierwszym miejscu. Poza kolejnością... Żyję tymi opowiadaniami i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały...
Co do próśb o obserwowanie, to nie tak łatwo trafić ma moją listę ;) Przepraszam za to, ale są na niej tylko blogi, bez których nie mogę żyć... Głównie takie ;) Czasami gdy na danym blogu nie ma przycisku do obserwacji - proszę autorkę o informowanie na TT. Tak więc... Jeśli kiedykolwiek poprosiłam cię o informowanie o nowych rozdziałach, to znaczy, że zainteresowała mnie twoja historia i chcę ją poznać i może... się w niej zakocham, a wtedy trafi do mojego "TOPileśtam" ;) Ostatnio było 30 ;)
Przepraszam za tą prywatę, ale strasznie długo trwałoby odpisywanie każdemu na TT. Ta ilość znaków... Twórca Twittera zdecydowanie nie był gadułą ;)
awwwwwwwwwww.! cudowny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńkurcze no.. w takim momencie zakończyłaś że na pewno z jeszcze większą niecierpliwością będe czekała na kolejny rozdział :D
kocham to opowiadanie <33333333
pozdrawiam @snowboard_girl1 xoxox
Dziękuję :) Pozdrawiam xx
UsuńHeuhe Siemkaaaa;)
OdpowiedzUsuńczemu to heuhe? Sama nie wiem, to znaczy wiem i nie wiem- taaa jestem dziwna ;) Poprawiłaś mi humor z tym rozdziałem :) Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam ;p Rozdział jest po prostu zajebisty. Sorry za określenie, ale tak jest. A ja wciąż, czytając te rozdziały, myślę, że one są coraz lepsze. I nie chodzi tu o to, że tamte były złe, bo one są po prostu boskie, ale po prostu coraz to nowszy rozdział jest coraz to lepszy. I się bardzo dziwię jak to robisz.... Wszystkie Twoje rozdziały są świetne, a Ty jeszcze robisz tak, że one są jeszcze bardziej świetne. Zastanawiam się nad stwierdzeniem Nialla. Może Ty naprawdę jesteś jakąś czarodziejką? Tylko proszę, błagam nie rzuć na mnie jakiegoś zaklęcia ;) 100 procentowo poprawiłaś mi humor ;p Jestem tylko zła na brata, że w połowie czytania mi przeszkodził wołając na śniadanie, ale to normalka ;( Zawsze brat musi mnie wołać w nieodpowiednim momencie, chyba muszę się do tego przyzwyczaić.... Dziewczyno ja po prostu nie mogę, nie umiem, tego opisać. Ten rozdział jest taki świetny, że po prostu nawet pisząc ten komentarz, nie określę tego, jak uwielbiam Twojego bloga ;) On jest po prostu rewelacją ;p Nazwę i adres to pamiętam na pamięć, więc link mi niepotrzebny ;) Teraz zastanawiam się co by było jak byś przestała go pisać ( oczywiście NIE PRZESTAWAJ!) Przez to chyba bym normalnie nie umiała funkcjonować... Bym Ciebie znalazła i zmusiła do pisania. Nie wiem, coś bym musiała wymyślić, a ostatnio wariuję jak Harry... Om mały włos bym sobie ręki nie złamała ;( Szkoda tylko, że w prawą mi się coś stało, a nie lewą, bo jestem leworęczna... I mniej więcej jestem z tego powodu dumna, bo Niall też jest XD Oprócz tego swoją głupotą w szkole przez przypadek bym szybę wybiła... Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. Może brat mi czegoś do herbaty nasypał, trzeba zamienić się w Sherlocka Holmsa i powęszyć ;) Jego pomysły też niekiedy były dziwne ;) Więc może znalazłam bratnią duszę? Na razie chyba nie...
Zauważyłam, że z rozdziału na rozdział jest pokazane więcej uczuć ( bardzo mi się to podoba ;p) Nie ma to jak Niall. Ciągle tylko o jedzeniu XD Zamiast spytać Katy czy dobrze się czuje, to on nawija o jedzeniu ;) No, ale się wywinął. Bo po co miał to robić, jak zrobił to ktoś przed nim? Po prostu ten blondynek wymiata XD I jeszcze akcja z jedzeniem.. Oj widzę, że Niall zżył się z Kate- Louis uważał, bo masz konkurenta, nie no żartuję ;) No i ,, walka" w windzie... Znowu się przed sąsiadami wygłupili. Jestem ciekawa co te małżeństwo i nich myśli.. Oj, byłoby ciekawie ;) No i dałaś mi duży powód do niepokoju i dużego zastanawiania się... Jak to Kate nie było?! Dlaczego musiałaś przerwać w tak ekscytującym momencie? Mam nadzieję, że ona poszła do któregoś z chłopaków lub do kuchni i nikt jej nie zabrał, bo wtedy nie byłoby wesoło... I początek rozdziału.. Smutny, wzruszający. Aż mi się smutno zrobili, a uśmiech zszedł z twarzy. Ta dziewczyna naprawdę dużo musiała przejść. Teraz powinno być tylko lepiej, ale ja tak czuję, że nie zawsze tak będzie. Kate zawsze będzie musiała wracać do przeszłości, a to duży bół, nie fizyczny, ale psychiczny wywołuje. Ale wierzę w Kate, i wiem, że da radę ;) No i życzę szczęścia Louisowi i Kate ;) Dobra, niestety muszę kończyć, bo mama zmusza mnie do pójścia do kościoła, bo święta;(
Pozdrawiam!
Kocham, kocham, kocham! ;)
Czekam na NN ;p
Pewnie nawet sobie nie zdajesz sprawy jaki twoje komentarze mają wpływ na moje samopoczucie... Uwielbiam je i to jak dzielisz się w nich tym, co akurat masz w głowie. Ja robię tak samo i potem przepraszam za chaotyczność, ale to ona jest w nich najlepsza, bo szczera... Pozdrów brata - każda pozytywnie zakręcona osoba ma u mnie plus ;) Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą ci się podobać co najmniej tak samo bardzo. Chyba bym nie zniosła, gdybyś mi napisała, że cię rozczarowałam...
UsuńBuziaki xx
PS
Ja też jestem leworęczna ;)
Hehe naprawdę? To fajnie ;) U mnie w szkole przyjaciele zawsze mówią, że ich trącam łokciem, ale ja lubię siedzieć po prawej stronie w ławce, a nie po lewej bo jakoś mi tak nie pasuje ;) Przez to niekiedy są takie tam jakieś kleksy, ale co tam ;) Ty mnie nigdy nie rozczarujesz ;) Po prostu masz świetnego tego bloga i każdy rozdział sprawia mi przyjemność. jeszcze nigdy tak u Ciebie nie miałam, że muszę przeczytać i koniec... Po prostu gdy zobaczę u Ciebie rozdział bardzo się cieszę i z największą przyjemnością go czytam ;)
UsuńDziękuje ci bardzo za te słowa :)
UsuńHey.
OdpowiedzUsuńMam ochotę Cię zabić. Dlaczego zakończyłaś w takim momencie? Przecież ja prędzej zejdę na zawał niż doczekam się nowego rozdziału. Momenty Kate i Lou mnie rozczulają,z każdym słowem jestem w innym świecie. Zaczynając czytać rozdział nie wiedziałam o co chodzi,lecz po chwili sobie przypomniałam o słowach Alex w poprzednim rozdziale. Niall co rozdział jest pozytywny,uśmiechnięty i oczywiście głodny. Harry jak zwykle zakręcony.Podobają mi się momenty w których dokucza Lou. Liam jak zawsze znajdzie rozwiązanie w danej chwili. Zayn po mimo wszystko jest czuły. Lou jest bardzo opiekuńczy w stosunku do Kate. Tak jak już pisałam czekam na pierwszy pocałunek :). Jestem ciekawa czy Kate pozna Danielle? A jeśli tak,to jak ich relacja będzie wyglądać. Czekam z spragniona na nowy rewelacyjny rozdział.
P.S. Kiedy będzie nowy?
Pozdrawiam
Kasia :)
Musiałam przerwać, by zacząć od dużej dawki... uczuć. Między innymi strachu... Wiem, że to nic nie mówi, ale sama się przekonasz.
UsuńCo do Danielle, to jestem pewna, że się pojawi, jak tylko wrócą do Londynu. A może wcześniej... Jeszcze nie jestem pewna :)
Kolejny rozdział już jest napisany i dzisiaj zabieram się za ostatnie poprawki, więc do jutra powinien być.
Pozdrawiam xx
Jeeeeeeeeeeeeeeej!!! Rozdział już napisany?! To wstaw go jeszcze dzisiaj, BŁAGAM!!! Jestem chora i leże w łóżku. Na dodatek mam gips ;/. A jak byś wstawiła dzisiaj ten rozdział to bardzo poprawiłabyś mi tym humor ;). No, także ten:
UsuńPROOOOSZEEEE WSTAW JUŻ TEN ROZDZIAŁ!!! ;D
Ps.: Przez ciebie zamieniam się w wariatkę bo ciągle czekam na nowe rozdziały, uczyń mnie chociaż na chwile normalną! ;P
Dla ciebie pisze z komórki, a to juz wyczyn ;) Obiecuje ze wstawie dzis rozdział, ale kończę prace wieczorem i dopiero wtedy będę mogła... Trzymaj sie ciepło :)
Usuń@KateStylees
dziekuj dziekuje dziekuje. bede teraz siedziec i czekac z niecierpliwoscia!!! :)
UsuńGdzie mieszkasz ? Ta informacja jest mi potrzebna do tego aby cię zabić ! Jak możesz przerywać w takim momencie ?! Rozdział świetny. Z resztą jak zawsze ;D Cieszę się że poświęcasz swój wolny czas na pisanie tego bloga. ;> Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mila z the--end-of-love.blogspot.com/
W Telford ;) Ale jak mnie zabijesz, to nie dokończę opowiadania :) Lepiej wbijaj na herbatkę ;)
UsuńPozdrawiam xx
ja nie wiem jak ty to robisz!!! w ciągu 26 rozdziałów chyba nie minęły nawet dwa tygodnie! :D a może i minęły?
OdpowiedzUsuńzadziwia mnie fakt, ze mimo powtarzalności elementów i pewnego schematu, czyli rano- śniadanie- praca- wieczór- noc a akcja rozgrywa się praktycznie w jednym miejscu to fabuła wciąga niesamowicie i ciągle zaskakujesz nowymi pomysłami, chociaż wydawałoby się to nudne, to wcale takie nie jest a wręcz przeciwnie :)
Nie minęły ;) Spostrzegawcza jesteś... Chyba pierwsza zwróciłaś na to uwagę. Wszyscy czekają na pocałunek, bo to już tak długo trwa... A tak naprawdę idą do przodu całkiem szybko ;)
UsuńRozdział świetny;)) szkoda, że zakończyłaś w takim momencie...
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A co do zakończenia, to sama się przekonasz dlaczego...
UsuńJesteś najlepsza z najlepszych <3
OdpowiedzUsuńRozdział pełen emocji, coś co uwielbiam !
Jak mogłaś zakończyć w takim momencie :c
Nie wytrzymam do następnego grr.
Najlepsze opowiadanie jakie znam :D
Dziękuję ci z całego serca za ten komentarz i te cudowne słowa :) Przypomniał mi się taki stary film "Najlepszy z najlepszych" i dzięki tobie znów do niego wróciłam ;) Dzięki
Usuńjesteś taka kochana że nawet o tak później porze piszesz i wstawiasz tak szybko, dla nas :) <3 rozdział jak wszystkie niedoopisania: wspaniały, rewelacyjny, itp. ;) i co sie stało z Kate?? normalnie jeszcze bardziej nie moge sie doczekac jego. xxX
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale to wy jesteście kochani, że czytacie te moje wypociny i jakby tego było mało, piszecie te cudowne komentarze... Uzależniłam się od nich ;)
Usuńohh.. czasami nie mogę się połapać z perspektywy którego z chłopców jest pisane i najczęściej dochodzę metodą wykluczenia reszty jak np teraz na początku. Trochę się przez to miesza, ale da się czytać xD
OdpowiedzUsuńopiekuńczy słodki Niall <3 Boże kocham tego uroczego chłopca <:
Kate jest taka niesamowita! po tym wszystkim co przeszła. Dzielna dziewczyna, taka silna!
Liam i ta jego Danielle. Tak się kochają. Wzorowy związek! :D Uwielbiam Lanielle. Szczególnie w twoim opowiadaniu jak Liam nie wytrzyma dnia bez telefonu do niej. I ma rację Razem mogą wszystko i jestem pewna, że im się uda! ^___^ Ohh aż się boję tej rozmowy z Paulem Tyle od niej zależy.
Przejdźmy do weselszej części!
LARRY!!! <333333333
bozebozebozeboze Larry jest przeze mnie ubóstwiany! xD są tacy rozkoszni razem <33 jak małe pieski hahahaha
i to wyznianie Nialla :> Ojojojooj! ^_^ Kochany no po prostu kochany!!!!! nie wiem jak można go nie kochać
Zbiorowy HUG!! <33333 ja też chce!! razem z nimi!! ^_^
To niesamowite, że ona już jest z nimi taka rozluźniona. Chociaż.. może i nie takie niesamowite, bo jak można nie pokochac tej 5 idiotów..?
HAHAHAHAHHAHAA HARRY i jego zboczone podteksty xD ciekawe czy Kate zrozumiała.. Booże. idiota no idiota xD hahahhaha kocham go (ile razy jeszcze to napisze?! no, ale twoich bohaterów nie da się nie kochać!)
Kate i jej cel nie do ogarnięcia JAK ONA TO ROBI?!
HAZZA XD LOL nie mogę. prosto w twarz! ^___^ Jestem jej fanką!!! Brawo siostro! Pokaż kto tu rządzi! xD
omfg Harry i te jego dziwne preferencje. No cóż.
Kurczę, gdyby nie to, że Niall wie, że Lou jest w niej zakochany i to jego brat to bym się bala że Loueh ma konkurenta normalnie. :O
Lou i jego oskar HAHAHAHAHAHAHA xD to było dobre... :D
ja chce się dowiedzieć co Harry zrobił tej kobiecie ;O On jest przerażający czasami, ja się go boję! O.o
ojeeej Biedny Zayn xD biedne oczko piękne Zayna.. ale go zrobili ^__^ Uroczy nie wytrzymają paru godzin bez 6969123456786969 telefonów do Katy :d
Lou totalnie ześwirował. Pogoda dopisała haha no ale ok wszyscy wiemy o co cho :P
HHAHAHAHAHAHAHAHAHAH a potem III wojna swiatowa w windzie KOCHAM TO! biedny niall został zraniony z łokcia, a Lou mężnie bronił guzików ^_^ bohater Hazza mógłby się ogarnąć ale tego idiote też uwielbiamy
ci ludzie muszą ich mieć za uciekinierów z wariatkowa.
to takie słodkie, że wystarczy jedno jej spojrzenie a Lou ( i w sumie każdy) jest gotowy spełnić jej każde żądanie (taa jakby czegoś kiedyś żądała)
Kate jest zadziwiająca. Jak ona mogła cos takiego zrobić improwizując. O.O niesamowite!!!
„Taki jestem sprytny” <- ale z tego leję xD Louis kurde intrygant jeden
asdfghjklkjhgfdsaasdfghjkl;' już tak blisko już tak blisk już tak blisko uhuhuu
to leżenie było takie omnomnomnomn
jacy oni są słodcy razem!!! <3333 Boziu. no po prostu nie mogę *.* *O* szczerzę się jak głupia i prawie płaczę z tego wszystkiego tyle emocji z tego twojego bloga raz płaczę raz nie mogę ze śmiechu lub po prostu z tych emocji wszystkich oochhh *_____________*
RAJ NA ZIEMI <333 OH LOUEH!!
KATE NIE BYŁO... JAK TO NIE BYŁO?!?!!?!? TO GDZIE BYŁA JAK JEJ NIE BYŁO?!! I JAK MOGŁAŚ W TAKIM MOMENCIE NO?!! XD co z nią gdzie ona i czemu i jak? :<<<<< Ja nie wytrzymam noo.. a pewnie się okaże że to nic takiego no ej no!! Ja chcę wiedzieć! poproszę z jej perspektywy! <33 haha :DD
Ja się rozpadnę nie wytrzymam <33 :3 zeświruję xD już świruję. ale ja koocham ten blog.
i cieszę się, że chociaz próbowałaś spać! :D i mam nadzieję, ze dzisiaj masz wolne! 27h bez spania no Jeju! i dobrze że wróciłas bezpiecznie do domu!!! <33 haha
rozdział na prawdę długi i jeszcze taki .. uuggh.. przykro mi nie ma takich słow żeby go opisać rafaello xD hahaha no dobra. kończe bo głupoty :> czekam na następny.! i wyśpij się w końcu :D :3 to papa :***
Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię! Kocham cię!
UsuńTo najbardziej zakręcony i najbardziej pozytywny komentarz jaki czytałam! Boże! Normalnie sobie go wydrukowałam i poprawiał mi humor przez cały dzień ;) Trochę się wkurzyłam jak mi się kawa na niego wylała, ale wtedy był jeszcze bardziej zakręcony, bo słowa niektóre się rozmazały :D
Brak mi słów, by odpisać na ten komentarz coś sensownego, bo za każdym razem gdy do niego wracam myślami cieszę się jak wariatka... Chyba jeszcze raz go sobie wydrukuję, a co ;) Kocham cię!
Chciałabym pisać rozdziały tak długie, jak Twoje. Chciałabym mieć takie pomysły, jakie masz Ty.
OdpowiedzUsuńChciałabym mieszkać, tam, gdzie mieszkasz Ty.
Chciałabym uściskać Ci dłoń i powiedzieć: "Dziękuję, że tworzysz coś tak pięknego."
Nie żałuję, że trafiłam na tego bloga. Co prawda na początku nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale dzięki Tobie odkryłam, nowy piękny świat! Przenosisz mnie w niezwykłe towarzystwo; między humor, przyjaźń na śmierć i życie, nutki łez, sporadycznego smutku, prawdziwej miłości. Samych pięknych emocji i uczuć. Dziękuję Ci, Kate :*
Pod moim poprzednim komentarzem napisałaś, że czekasz na moje komentarze i jesteś dumna, kiedy mi się coś podało. Musisz wiedzieć, że mnie zawsze się podoba to co piszesz! Nie mam znam słów, którym mogłabym to opisać. Może dodam tylko, że chcę więcej i więcej i więcej! Liczę też na to, że po skończeniu tego bloga, zaczniesz pisać coś nowego i nie powstrzyma cię przed tym, ani brak czasu, ani brak komputera!
Pozdrawiam, ściskam, całuję i nie mogę doczekać się dalszych rozdziałów! ;)
matrioszkaa! xx
[chocolattesmile]
ps. a ikonkę znowu mam inną! :D po prostu szybko się nudzę. komentarzem się nie przejmuj, jeszcze będziesz miała okazję do skomentowania dwunastego chapu :)
Jak bardzo jestem dziwna jeśli się przyznam, że po śmiechu w komentarzu wyżej, po twoich słowach się popłakałam... Mam jakieś huśtawki nastrojów ;) Sama zaczynam się siebie bać... Ale twoje słowa sprawiły, że łzy same mi pociekły... Ostrzegałam, że jestem beksą ;) Ja też mam wiele takich "chciałabym..." w odniesieniu do ciebie :) Mam nadzieję, że kiedyś nam się uda chociażby ten z uściskiem dłoni...
UsuńDziękuję ci... dziękuję, że wciąż ze mą jesteś i że wciąż czekam na każde twoje słowo. I tak w ogóle, to dziękuję za te łzy, bo tak naprawdę sprawiają mi radość...
Dziękuję :*
PS uwielbiam twoje ikonki :)
rozdział cudny musiałaś pzrerwać w takim momencie czekam na kolejny;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się spodobał :) Oj, musiałam ;) Sama zobaczysz... I proszę, podpisuj się choćby literką...
UsuńNA ŚWIĘTA DODAJ TRZY ROZDZIAŁY!
OdpowiedzUsuń!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
♥♥♥
A może być jeden długaśny? Haha... Zobaczę co da się zrobić :)
UsuńHejo hjejo!!
OdpowiedzUsuńAwww jaki nasz Niallerek jesy opiekunczy !! Awww .. Jak nsa poczatku chlopcy plakali tez mi sie strasznie chcialo ryczec:(
ale kate bedzie silna i jest i niedlugo juz wgl bedzie taka "normalna, prawda???? Nurtuje mnie te pytanie... Czy ona odzyska jakmis cudem wzrok??!blaaagam... Awww zbiorowy przytulasek byll suuper :) a Ty nam tutaj Larrego dalas!! Ohh jaka ta scena byla swietna :) nie no normalnie az przenioslam sie w 2 wymiar :) hahaga III WOJna swiatowa w windz:)ie¡ haha takkk boze jakie to bylo swietne
Lanielee:) ohh jacy oni sa slodcuy :) hhh w ogole rozdzial jest swietny i wgl :)TYLKO W TAKIM MOMENCIE PRZERYWAC??!? niieeeeed no. Dodacz nastepny przed swietami bo inaczej nie przezyje :(
0przepraszamza bledy ale pisze na telefonie:)
Caluski i wesolych swiat
Zapraszam do siebie :)
Peanuts i Bianka :) ( jako jednosc ) hahaha
caluski :)
Hej dziewczyny :) Dziękuję za komentarz. Jak zawsze poprawiacie mi humor, a błędami nie ma co się przejmować. Gdybyś wiedziała jak ja piszę na telefonie. Przyjaciel mówi, że potrzeba czasami Enigmy, by to rozszyfrować ;)
UsuńNie wiem jak to będzie z tym wzrokiem... Nie miałam tego w planach, ale nie będę się zarzekać... A nowy rozdział na pewno będzie przed świętami :)
Całuję xx
KURDE ;D dlaczego przerwałaś w TYM momencie ? ;D
OdpowiedzUsuńCZEKAM na następny , z niecierpliwością < 3
o nie mogę < 3 świeeetne < 3
Jakoś tak wyszło ;) Pewnie dlatego, żeby mocno zacząć w następnym rozdziale ;)
UsuńChciałam poinformować, że na http://1d-offcamera.blogspot.com/ pojawił się 15 odcinek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Oczywiście zajrzę...
UsuńHhhaahaha.Boski, genialny rozdział ♥ Ja nie mogę z Harrego! Jak czytam twoje opowiadanie to tak się momentami śmieję :ppp
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;*
To strasznie się cieszę :) Nie ma to jak świadomość, że się komuś poprawiło humor...
UsuńBoskie <3 Ten rozdział od teraz jest moim ulubionym <3 Tylko dziwne jakieś wydawało mi się, że Niall tak powiedział do Kate... Coś do niej czuje? Ale Kate ma być Lou, a Niall z Alex *>*
OdpowiedzUsuńKtóry jest miesiąc w opowiadaniu? I w jakim kraju oni się znajdują? ;D
Myślę, że co do uczuć, to Niall określi się w kolejnym rozdziale... Zresztą sama zobaczysz :) Z Alex powiadasz? Interesujące... Bardzo interesujące ;)
UsuńZnajdują się w Anglii na zachodnim wybrzeżu... A jeżeli chodzi o czas, to chciałam by to był koniec lata lub początek jesieni... Specjalnie jasno tego nie określiłam, ale może w końcu to zrobię...
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Dziękuję za komentarz :)
wiesz co? denerwujeesz mnie normalnie. przez ciebie jestem zla jak tylko koncze rozdzial bo chce nastepny a na niego musze czekac kilka dni. a co do rozdzialu to jest swietny! mialam takie przeczucie ze cos sie stanie bo za dlugo bylo dobrze chociaz nie wiem jak dalej sie wszystko potoczy. mozliwe ze kate wyszla na przyklad tylko do kuchni sie napic ale sadze ze to cos innego. nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu i mam nadzieje ze dodasz go szbko bo jak nie to chba zwariuje. :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wynagrodzę ci to wszystko następnym rozdziałem ;)
Usuńzaskoczyłaś mnie tą końcówką... nie spodziewałam siee tego. przez cały rozdział wszystko tak dobrze szło, a tu taki szok na końcu. mam nadzieje, że nic siee takiego nie stanie ; ) i czekam na to COŚ o czym wspominałaś w odpowiedzi do mojego ostatniego komentarza. no i nadal zastanawia mnie czy Kate wybierze siee z nimi w trase ; D
OdpowiedzUsuńczekam na następny! *_*
A to coś prawdopodobnie już w następnym rozdziale ;) O ile coś się nie stanie :D
Usuńo mamo, o mamo, o mamo !!!!!! koooooooooooooooooooocham ! <3
OdpowiedzUsuńprzez to, co tworzysz i przez to, że ja to czytam, nie moge napisać normalnych kilku zdań, tylko to wszystko jest takie.. chaotyczne ! co Ty ze mną robisz ? < 33 XD
rozdział - boski, nie znajduję innych słów. same pozytywy oczywiście. pierwsze akapity - wow, normalnie brak mi słów. to, jak opisałaś te sceny, jak chłopaki się tym przejęli i w ogóle, to.. normalnie cudne, serio. dało mi do myślenia, muszę przyznać. nie patrzyłam na to od tej strony i zdałam sobie sprawę, że oni mają rację - Kate jest tak silna, że tylko ją podziwiać. naprawdę. ale tak mi jej szkoda :( <3
na szczęście jak zwykle moi wariaci dali sobie radę. uff, ulżyło mi. ta chwilowa scena Larry'ego (chyba mogę ją tak nazwać :D), jak się kłócili, a potem to z tym kochankiem i umyciem pleców - będziesz robić takich więcej? Larry jest świetny, osobiście jestem shipperką, więc rozumiesz XD
co nie zmienia faktu, że zakochuję się w Harrusiu jeszcze bardziej. jak możesz mi to robić? :D hahahah, a skoro przekazałaś Louis'emu moją wiadomość, to doktorowi Styles też możesz przekazać, że jest moim idolem i kocham go na zabój XD i tak też dopowiem, że jak dostałam pozdrowienia od Lou, to sie podnieciłam i cieszyłam jak idiotka :D <333
ale kurczekurczekurczekurcze !!!!!! GDZIE do cholery JEST KATE ?! Boże, nawet nie wiesz, jak się martwię. co się stało?! oby nic poważnego. może zachciało jej się pić albo coś? napędziłaś mi stracha i to tak na poważnie. nie będę się mogła na niczym skupić, tylko na zamartwianiu się o Kate! <3
dodaj szybko następny rozdział, zanim umrę (:D) !! < 33333
KOCHAAAAAAAAAAAAM CIĘ NAD ŻYCIE ! < 33333
całusy,
@musicGirl_xx
Ekhm. Ja nic nie mówię. I wcale zazdrość przeze mnie nie przemawia.
Usuńeeee.. okej ? ;D
UsuńWspaniały komentarz :) Takie chaotycznie są najlepsze, bo szczere... Ciesze się, że rozdział przypadł ci do gustu... Larry, powiadasz? Pewnie jeszcze nie raz się pokaże...
UsuńWidzę, że zastanowił cię komentarz "Lou ise" ;) Wierz mi, gdy ona mówi, że to zazdrość przez nią nie przemawia, to znaczy, że gdzieś musiałaś napisać coś o Harrym ;) Coś, co sprawiło, że jest...zazdrosna ;)
Nowy rozdział będzie wieczorem jak już wyrwę się z tej pracy...
Ideał. <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam, uwielbiam tego bloga. Piszesz przefantastycznie, po prostu nie da się oderwać. ; )
Mam nadzieję, że Kate nic się nie stanie/ stało, uwielbiam ją - jej nastawienie do życia, jej osobowość, wszystko co się z nią wiąże. Nie dziwię się, że wszyscy ją pokochali, nie wspominając już o Louisie. Tylko niech będą szczęśliwi, proszę, to taka piękna para. <3
O Niallu powiem tylko, że z każdym rozdziałem lubię go coraz bardziej. Ogromnie troszczy się o Kate, co mnie roztkliwia. Straszny głodomor, wrażliwiec, wesołek. Jednym slowem - UWIELBIAM !
Liam - nic dodać, nic ująć. Gdybym miała pisać bardziej szczegółowo, powtarzałabym się przy każdym bohaterze. Po prostu ideał.
Harry - od początku mój faworyt. Uwielbiam jego
poczucie humoru, ale i jego wrażliwość. Uroku mu dodaje fakt, że jest taki... ciapowaty. Te ciągle spadające zakupy ivudawanie fochów... rozbraja
mnie. Nie mogę przestać się śmiać z jego... samego.
Zayn - to mówi samo za siebie. Jest zniewalający. Nie ma nic więcej do gadania.
No i Louis - ah, Louis. Zmienił się nie do poznania. Jest taki delikatny, czuły, opiekuńczy. ZAKOCHANY po uszy. Nie może przestać myśleć o Kate, jest od niej uzależniony. Niech wreszcie będzie szczęśliwy, należy mu się coś od życia za ciągłą troskę i bezinteresowną miłość. <3
Nie wiem, co mogę więcej napisać. Ten rozdział był naprawdę pierwsza klasa. Z ogromną niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam Cię cieplutko. I życzę cudownych Świąt. <3
Faworyt faworytem, a jednak... Nie, lepiej nic nie mówię :). Ja i moja zazdrość wracamy do domu ;)
UsuńNie za bardzo rozumiem, o co chodzi, ale OK. ;D
UsuńDziękuję ci za ten komentarz i te wszystkie piękne słowa... I może powiem jeszcze tylko, że cię uwielbiam :) Cieszę się, że pokochałaś moich bohaterów...
UsuńNie rozumiesz o co chodzi "Lou ise"? Przeczytaj jakikolwiek jej komentarz, a wszystko stanie się jasne ;) I wcale nie jest zazdrosna ;)
Już wszystko rozumiem. Dzieki. ; )
UsuńI nie ma za co, bo czytanie Twoich postów to czysta przyjemność. A tak w ogóle to mi chodziło o o to, że Harry jest faworem w opowiadaniach. W realu to co innego. ; ) = P
awwwwwwwwwwwwwwww jak slodko!!! Prawie caly rozdzial czytalam z bananem na ryju (Prawie bo poczatek smutny :( ) kochammmmmmmmmmmmmm te tw dlugie rozdzialy...
OdpowiedzUsuńTeraz pozostalo mi sie domyslac gdzie jest Kate i kiedy nareszcie bd z Louisem. (Mam nadzieje ze niedlugo)
czekam na nastepny!!!
Iwona :*
To sie cieszę, bo z tą ich długościa zawsze mam problem...
UsuńMogę na pisać tylko jedno... Genialne ..... podziwiam sposób w jaki opisujesz uczucia bohaterów i ich monologi wewnętrzne....
OdpowiedzUsuńGratuluje pomysłu, opowiadania, sposobu pisania i historii. :)
Dziękuję ci bardzo :)
UsuńDwa dnie temu natrafiłam na Twoje opowiadanie. I zastanawiam się, DLACZEGO tak późno. Uwielbiam tę historię. Jest inna od wszystkich. Taka oryginalna. Czytam naprawdę dużo blogów,ale niektóre wydają się takie oklepane,że się tak wyraże. Ale Twój jest wspaniały. Każdy rozdział świetnie napisany od początku,do końca. Każda sytuacja, wszystkie uczucia bohaterów są takie realne. Czytając perspektywy różnych osób z każdą się utożsamiam. Kate... Tak bardzo szkoda mi tej dziewczyny,cieszę się że powoli przyzwyczaja się do chłopaków. Mam nadzieję, że nie bd żadnych problemów,żeby mogli ją ze sobą zabrać w trasę.Czytałam niektóre wcześniejsze komentarze innych czytelniczek i co do tła, to się nie zgadzam. Moim zdaniem jest cudne. Takie...Ono sprawia, że ta historia jest jeszcze bardziej tajemnicza. Myśle, że to dobre słowo. A co do chłopaków... to ich uwielbiam, są tacy opiekuńczy,wrażliwi,pomocni. Opisujesz ich tak, jak ich sobie wyobrażam w świecie realnym. Niall kochany żarłok, Harry i te jego czasami głupie pytania i komentarze, Liam, który zawsze wie co robić i nawet w najcieższych sytuacjach się nie poddaje i myśli trzeźwo, Zayn,błyskotliwy Zayn, no i Louis,uwielbiam go, jest dla Niej taki wspaniały, opiekuńczy,słodki i cieszę się ,że to on po Nią poszedł na plażę. Piszesz wspaniale, te przemyślenia bohaterów i ich monologi, czy dialogi między nimi są zawsze na miejscu. Nie było chyba takiego rozdziału przy którym bym się szeroko nie uśmiechała, czy w ogóle nie śmiała. Cieszy mnie także długość. Mogłabym czytać i czytać... A tu nagle koniec i zostało mi tylko czekać na nowy rozdział, w którym zapewne dowiemy się gdzie poszła Kate... Najbardziej czekam chyba na MOMENT w którym Lou powie jej co do niej czuje. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Ależ się rozpisałam,ale nie mogłam się powstrzymać. Życzę Ci weny,której nie brakuje jak widzę ; ) I mam nadzieję, że za szybko nie skończysz tego blogu,bo bym chyba tego nie przeżyła. No więc już skończę,jakże moją długą wypowiedź. Mogę Ci szczerze oznajmić, że czytałam wiele świetnych blogów,ale Twój mnie poprostu powalił i HONOROWO UMIEŚCIŁAM GO NA PIERWSZYM MIEJSCU MOJEJ LISTY od pierwszego rozdziału. Dziękuję Ci za to,baaaaaardzo. ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dominika ; *
To ja ci bardzo dziękuję :) Każde twoje słowo tylko powiększało mój uśmiech... A moment na który czekasz... Całkiem niedługo ;)
Usuńjeśli czytam jakiś blog od początku do aktualnego rozdziału to na prawdę musi być dobry i mnie zainteresować. jestem szczerze mówiąc wybredną osobą , no ale . twój blog jak na razie znajduję się w trójce moich ulubionych , wraz z twórczością Loli i Jenny na pierwszym miejscu . Z utęsknieniem czekam na nowy rozdział . piszesz po prostu cudnie , a o pomyśle nie wspomnę . już 26 rozdział , a my dalej nie wiemy co tak na prawdę się wydarzyło i pewnie prędko się nie dowiemy . ale nie byłby on taki "magiczny" jeśli można nazwać go przy takiej historii . podsumowując , dziękuję że jesteś i piszesz <3
OdpowiedzUsuńTo ja ci dziękuję :) Dziękuję, że jesteś, czytasz i zrobiłaś mi ta przyjemność zostawiając komentarz. A umieszczenie mojego bloga na podium, to dla mnie ogromny zaszczyt :)
UsuńCo do tych tajemnic, to masz rację. Gdy już nie będzie żadnych, nie będzie tajemniczej dziewczyny...
Ohhhh, no i gdzie jest Kate.? Ja Ty możesz tak robić.! Wiesz, że strasznie przeżywam każdy jej problem, a Ty mi tak spokojnie ucinasz akcję, gdy ona znika bez słowa.? Wiesz jak się teraz o nią martwię.? No gdzie ona kurczę znikła.?
OdpowiedzUsuńA było tak dobrze... Ta scena z kanapą, gdzie niemalże bezczelnie wtulała się w Lou... Rozpłynęłam się :). Z każdym takim momentem bliskości, wiem, że jest coraz bliżej do oczekiwanego przeze mnie pocałunku. Ahhh, już nie mogę się tego doczekać.! :). Miłość kwitnie, teraz trzeba ją tylko dobrze zaakcentować :).
Szkoda jedynie, że Harry też kwitnie. Towarzysko. Wśród mam swoich fanek. I ja wcale zazdrosna nie jestem, ale wiedz, że ta wizja mi się NIE-PODOBAŁA. Zwłaszcza, że ja nie wiem co on robił z tą biedną kobietą. A jeśli sprawdzał na niej te swoje patenty na podryw... To ja nie wiem kogo, Ciebie czy Jego, ale kogoś wyrzucę przez balkon. Rytualnie. Jak pełnoprawna Czarownica :)
Chociaż ta scena z ogólnym przytulaniem, po którym wyniknął ten zabawny dialog między Kate a Harrym...
"- To ty jesteś wielki.
- Prawda... Jestem"
Cóż, te słowa skutecznie wpłynęły na moją zboczoną wyobraźnię :). Aż mi brakowało potem takiej sceny łazienkowej z Harrym w roli głównej... Cóż, ale przynajmniej nacieszyłam się akcją w windzie :). Niemalże pękłam ze śmiechu wyobrażając sobie ich wygłupy, przepychanki i ogólne zdziwienie, gdy z tej windy powypadali. Cudownie to wypadło, szalenie cudownie :). I małe wtrącenie Larry'ego i jak zwykle udana kolacja... Ehhh.
Ja nie wiem jak Ty to robisz, nie wiem. Swoim fantastycznym pisaniem przenosisz mnie w ten stworzony przez siebie świat i czuję się w nim tak realnie... I może Ci jeszcze tego nie mówiłam, ale idealnie to stworzyłaś. IDEALNIE. Każda kreacja danego bohatera, ich wypowiedzi, kłótnie, rozmowy, wypadki... Wszystko składa się na logiczną, składną historię. Za którą po prostu powinnam Ci podziękować ;*.
Chociaż w sumie... Czytając nowy rozdział zupełnie straciłam na i tak nadwątloną chęć nauki chemii i kwasów karboksylowych, więc jeśli dostanę złą ocenę, będziesz mi musiała ją wynagrodzić. Kolejnym rozdziałem :). Gdzie, mam nadzieję, Kate się odnajdzie cała i szczęśliwa, Lou w końcu ją pocałuje, a Ten Debil nie będzie ganiał z wywieszonym jęzorem za każdą matką swojej fanki i wypróbowywał na nich swoich patentów na podrywy. Niech poczeka z tym troszeczkę, niech się wstrzyma... :).
To ten... straszny chaos mi się dzisiaj wdarł, ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz. Zeszyt od chemii, który do mnie przemawia skutecznie uniemożliwia mi skupienie się, więc... Przepraszam. Mam nadzieję jednak, że wyłapiesz z tego co najważniejsze :).
Buziaki ;*
PS: Gdybyś miała ewentualną ochotę... Przemęczyłam się już z pocałunkiem, który czeka na Piekarni:)
http://boy-from-bakery.blogspot.com/
Cieszę się, że podoba ci się w tym stworzonym przeze mnie świecie i mam nadzieję, że zostaniesz w nim na dłużej... Dosłownie i w przenośni ;)
UsuńA z tą kobietą, to do niczego nie doszło :D Ale byłam pewna, że zwrócisz uwagę na ten moment i na kolejny... i jeszcze jeden ;) Wciąż mam cię w głowie, gdy o nim piszę ;) Co ty ze mną zrobiłaś?
Dziękuję ci :) Za wszystko...
Uwielbiam tego bloga <3 Jest na 1 miejscu w moich Top 10 ;P
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo :) WOW To prawie jak dostać medal na olimpiadzie... Przecież jest tyle wspaniałych blogów...
Usuńod razu zacznę od przeprosin za to, że ostatnio nie komentowałam, ale w ostatnim tygodniu nie miałam czasu i dopiero wczoraj wzięłam się za nadrabianie rozdziałów na blogach. w tym przypadku było trochę inaczej, bo gdy czytam Twojego bloga, sama nie wiem czemu, ale muszę się na prawdę porządnie skupić, a że wczoraj nie miałam jak zrobiłam to dopiero dzisiaj. nie mogłam również pisać komentarzy pod każdym zaległym rozdziałem, bo historia tak mnie wciągnęła. aż przyjemnie nadrabiało się trzy calutkie rozdziały bez przerwy. fakt faktem, jak się skończyło, poczułam się nieco zawiedziona. dlaczego!? odpowiedź jest prosta, nie dość, że to koniec czytania tej wspaniałej historii to jeszcze w takim momencie!? mimo tych trzech rozdziałów czuję ogarniający mnie niedosyt! po prostu podziwiam Cię za to, że tak wszystko opisujesz, że mogłabym czytać cały dzień i by mi się nie znudziło! dobra, dalej się już nie rozpisuję, powiem jeszcze tylko, że czekam niecierpliwie na kolejny! zaraz chyba umrę z ciekawości! cieplutko pozdrawiam! ♥
OdpowiedzUsuńNie musisz przepraszać :) Sama ostatnio zaniedbałam komentowanie, ale odzyskałam laptopa i powoli nadrabiam zaległości ;)
UsuńMam nadzieję, że kolejny rozdział ugasi ten niedosyt ;)
Świetny rozdział. Zawsze podoba mi się twoja twórczość :D bo genialnie piszesz i masz do tego talent :D Pozdrawiam, nie zawsze komentuje ale czytam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział : http://meet-dreams.blogspot.com/ Czekam na twoją opinię ;)
Dziękuję ci bardzo za te cudowne słowa i cieszę się, że tym razem zostawiłaś po sobie ślad...
Usuńwow! to jest... omg, brak słów. asdfghjkl *.*
OdpowiedzUsuńmoże wpadłabyś do mnie, poczytała, skomentowała, może dodała się do obserwujących? ;)
http://all-of-us-will-drown.blogspot.com/
Cieszę się, że ci się podoba :) A z zaproszenia oczywiście skorzystam.
UsuńMój Boże, Kate... Jesteś genialna, wiesz? Zdajesz sobie w ogóle z tego sprawę? Jej, brakuje mi słów... Może to dlatego, że tak dużo chciałabym Ci napisać, a tak bardzo nie wiem jak się do tego zabrać i jakich słów użyć.
OdpowiedzUsuńWiesz, może zacznę od technicznej strony tego bloga, bo w innym wypadku po prostu do niej nie dotrę. ;) Jestem dość zakręcona i mogę się pogubić we własnym komentarzu. Więc z góry przepraszam, jeśli czegoś nie zrozumiesz - wybacz ;)
Więc strona techniczna, tak? Okej. Może od wyglądy bloga zacznijmy... "Prosty, ale efektywny" ;) Śliczne, pasujące tło, urzekające jest to, że całość jest prosta i właśnie tajemnicza, jak tytułowa dziewczyna. Czytelnie. No i ciemne tło posta, za co wielce Ci dziękuję, bo uwielbiam, gdy tła są ciemne. Czyta mi się o wiele wygodniej, no i ta tajemniczość... ;)
Piszesz dość długie rozdziały, za co chwała Ci. Ale zadziwiającym jest to, że przez te dwadzieścia sześć rozdziałów, nie zauważyłam ani jednego błędu. Nawet głupiej literówki. Kurde, mogłabyś chociaż raz... no nie wiem, napisać 'herbata" przez "ch", bo nie mam się do czego przyczepić. :C Ale to świadczy tylko o tym, jak dobrą i staranną pisarką jesteś. Jedna jedyna rzecz, do której się przyczepię, to opisywanie całości z co rusz to czyjej innej perspektywy. Uważaj teraz, bo boję się, żebyś nie zrozumiała mnie źle. Większość bloggerek opisując przechodząc z jednej perspektywy do drugiej robi tak wielki przeskok, że wydaje mi się, jakby opisywała co innego. Wychodzi to tak niezdarnie i szczerze mówiąc badziewnie, że jestem wielką zwolenniczką pisania z perspektywy tylko jednego bohatera. Ty na szczęście nie robisz czegoś takiego. U Ciebie wszystko jest płynne i odpowiednio dobrane. Na czym więc polega problem? Czasami po prostu musi minąć kilka linijek, zanim się zorientuję o kogo chodzi. Wiesz, taka droga eliminacji. "Aha, był wspomniany w trzeciej osobie ten, ten, ten i ten, więc całość opisuje ten". Rozumiesz? Po prostu bardzo bym się cieszyła, bo wielce by to ułatwiło sprawę, gdybyś podpisywała na początku z czyjej perspektywy to opisujesz. Wystarczy jedno słówko, opisujące imię danej osoby. ;) Uwierz, że będzie łatwiej.
Przepraszam, ale nie robię tego złośliwie, tylko w jak najlepszej wierze.
Okej, kończę już z tym i przechodzę do najważniejszego, czyli treści. Dwa ostatnie dni spędziłam na czytaniu tego bloga, w każdej możliwej tylko chwili. Mam przy tym akurat problemy z komputerem, więc miałam gigantyczną ochotę wyrzucić go przez okno, gdy się wyłączał przy moim czytaniu tego cuda.
Jesteś bloggerką, która chyba opisała charaktery chłopaków najlepiej, jak to tylko było możliwe.
UsuńNiall taki wrażliwy głodomorek, co rzeczywiście opisujesz, a nie jak większość tylko zdaniem "Gdzie on to mieści?" :D Też tego używasz, ale ty to podpierasz wydarzeniami. To wszystko jest takie realne...
Liam odpowiedzialny, po uszy zakochany.
Harry poniekąd trochę głupi i ciapowaty, ale uroczy i zabawny.
Lou, no to Lou. On się zmienił. Więc jego tutaj pominę, bo to później ;)
A Zayn też przypomina mi tego rzeczywistego.
Przechodzę do meritum, proszę o werble. :)
Mały elf (polubiłam to określenie jej). W głowę zachodzę skąd wzięłaś tak genialny pomysł i jakim cudem opisujesz to tak, jakbyś miała z czymś takim styczność. To spore wyzwanie, podejmować się opisywania osoby niepełnosprawnej, w tym przypadku niewidomej. I zrobiłaś to tak, jakbyś miała kiedyś do czynienia z taką osobą. W żadnym momencie tu nie przesadzasz, to wszystko jest takie rzeczywiste... Dziewczyno, gratulacje! Szczerze.
Biedna, mała Kate. I znów dumam nad tym jak wpadłaś na tak złożoną historię. Kurcze, pokrzywdzona jak niewiele osób. A jednak dalej ma siłę by walczyć, by przez to w jakiś sposób przejść. Dalej się uśmiecha i naprawdę, gdyby się jej nie znało, to nawet nie można by było przypuszczać, że przytrafiło jej się coś takiego. "Mała wojowniczka". Nie da się jej nie kochać, jak to już tu ktoś kilka razy wspomniał ;)
Nie chcę się zbytnio rozpisywać, bo nie chcę Cię zadręczać. Najwyżej dopiszę coś przy kolejnych rozdziałach, bo uwierz, że już nie chcę Cię opuszczać. ;)
Hm... wydaje mi się, że dość często dodajesz rozdziały... Przy czytaniu byłam zbyt pochłonięta, by sprawdzać daty, przyznaję bez bicia xd Cóż, zobaczymy ;)
Kurczę, naprawdę jesteś genialna. Nie zawahałabym się nawet stwierdzić, że jesteś najlepszą pisarką z jaką miałam do czynienia. Opisujesz całą historię dość powoli (mamy już 26 rozdział, a dalej praktycznie niewiele wiadomo o wypadku Kate), ale nie robisz tego w sposób nudny. Wszystko ma swoje odpowiednie proporcje i gdyby zmienić tutaj cokolwiek, choćby najmniejszy szczególik, to wiem, że byłaby to zmiana na gorsze, bo ulepszyć się tego już nie da. Jesteś geniuszem. Masz do tego naprawdę ogromny talent i błagam Cię, nigdy nie kończ pisać. Obiecuję, że jeśli kiedyś wydasz książkę (co się stanie, jeśli tylko będziesz tego chciała), to gdy będę o tym wiedzieć, to ją kupię bez mrugnięcia okiem. Powiadomisz mnie w razie co? ;)
Składam Ci pokłony, klękam na kolana i sypię pod stopy płatki róż. Bez wątpienia jesteś moją ulubioną pisarką. Co do niektórych jest to zbyt wygórowane określenie. Ale Ty rzeczywiście jesteś pisarką, bo Ty rzeczywiście piszesz, a nie udajesz. Jesteś genialna i wiem, że się już powtarzam. Brakuje mi słów.
Jestem właśnie na etapie zakładania kolejnego swojego bloga i przez Ciebie mam kompleksy, bo wiem, że nie uda mi się stworzyć czegoś tak pięknego, tak cudownego i doskonałego jak ty stworzyłaś.
UsuńCo do Twojej wielkości, to pięknie to również pokazuje ogromne, wierne grono czytelniczek. Zadziwiająca liczba komentarzy pod każdym postem (tak, wiem, że odpowiadasz na komentarze, jednak odliczając to, dalej mamy dużą liczbę). Jesteś wielka! <3
Nie przeciągając, bo pewnie i tak podzielę komentarz, pomimo tego, że zapewne pominęłam przynajmniej połowę z tego co chciałam Ci przekazać (najwyżej nadrobię to przy kolejnych rozdziałach). Kocham Cię dziewczyno, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi i z niecierpliwością czekam na kolejny genialny rozdział cudownej historii.
Okej, jeszcze nie, przypomniało mi się coś.
Po pierwsze, to chyba zapomniałam napisać, że świetnie zrobiłaś to, że pomimo tych wszystkich koszmarnych przeżyć Kate, ta historia nie jest smutna. Pomimo, że są wątki, w których na płacz się może zbierać i które dołują, to są też i takie, przy których wręcz pękałam ze śmiechu (np. jak ostatnio obiło Harry'emu i dostał głupawki :D). Nie opisujesz tego w tandetny sposób jak wiele osób (rym! :D) w stylu "Ale było śmiesznie, normalnie nie mogliśmy się opanować. Ha, ha, ha." Nie, ty to oczywiście musisz zrobić tak, żeby nie było żadnych zastrzeżeń. I żadnej ironii w tym zdaniu, naprawdę. Opisujesz wszystko tak, że śmieję się z bohaterami i razem z nimi przeżywam ciężkie chwile. Czuję, jakbym to ja była danym bohaterem, jakbym sama to przeżywała. Geniusz!
Wiem, że się powtarzam :P
I... Wyleciało mi z głowy, noo!
A nie, już mam. ;)
Co do tego zniknięcia Kate na samym końcu. Może to i nierozsądne, ale jestem dziwnie spokojna. Przecież to mało prawdopodobne, żeby ktoś się tam niezauważenie wkradł. Harry spał w tym samym pokoju, a gdyby coś się stało, Kate by usłyszała osobę się zbliżającą i pewnie zaczęłaby krzyczeć albo coś. A nie byłoby wtedy opcji, żeby nawet Lou, tego nie usłyszał. Poza tym pewnie chłopaki na noc zamykali drzwi, prawda? Nie, wątpię, żeby ktokolwiek mógł tam wejść.
Kate na pewno sama nie wyszła z apartamentu, co do tego nie mam wątpliwości.
Podejrzewam, że po prostu położyła się na łóżku i przykryła ją kołdra, a elfik się łatwo skrył. Albo wyszła do kuchni, salonu, na taras, no nie wiem.
Może to i bez sensu, ale chyba po prostu się bronie przed myślą, że coś mogłoby się jej stać. Tak wiele już przeszła i nie chciałabym, żeby stało się jej jeszcze coś złego.
To chyba już rzeczywiście koniec. Wydaje mi się czy w tym komentarzu często powtarzam takie same zwroty? Obawiam się, że niestety tak... :/ Wybacz Kate ;) I przepraszam, że Cię tak męczę bezsensowną paplaniną, przepraszam, że zajmuję Twój czas... Przepraszam, przepraszam, przepraszam. :* Wybaczysz? ;)
Powtórzę się już po raz ostatni dzisiaj:
Kocham Cię dziewczyno, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi i z niecierpliwością czekam na kolejny genialny rozdział cudownej historii. <3 :*
Po przeczytaniu twojego komentarza po prostu brak mi słów, a uwierz - nie zdarza mi się to zbyt często ;) Dziękuję ci z całego serca za te wszystkie wspaniałe komplementy... Chciałabym odnieść się do każdego zdania, które napisałaś, ale pewnie powstałoby mi kolejne opowiadanie ;)
UsuńZwróciłaś uwagę na zmianę perspektywy z jakiej opowiadam... Wiem, że może być z tym problem. Od początku wiedziałam i wiele razy zwracano mi na to uwagę... Jednak taki był mój zamiar jeszcze zanim zaczęłam pisać tą historię. Chciałam, by czytelnik (jeśli bym takiego miała) sam odkrył kogo oczami ogląda świat w danym akapicie... Miały też być takie, w których nie powinien odgadnąć (jeśli dobrze to napiszę). Mam nadzieję, że ta moja fanaberia nie wpłynie na twoją ocenę mojego opowiadania :) Naprawdę nie chciałabym tego zmieniać, bo wtedy mój blog będzie taki jak inne...
Pewnie nie da się ukryć, że kocham stworzonych przez siebie bohaterów razem z ich zaletami i wadami... Ich charaktery są w mojej głowie chyba wypalone na stałe ;)
A najważniejsza część tej historii? Uczucia... Chciałam stworzyć coś, co poruszy czytelnika. Coś co sprawi, że się uśmiechnie, a może zapłacze... Chciałam, by poznał inny świat, bo przecież oglądany innymi oczyma... Chciałam stworzyć coś wyjątkowego... Ale nie mi oceniać, czy się udało.
Dziękuję ci z całego serca, że pozwoliłaś mi poznać swoje myśli. Czytanie tego komentarza, to była prawdziwa przyjemność i nie mogłam się powstrzymać przed powtórnym jego przeczytaniem...
Nigdy nie przepraszaj za to, że wpuszczasz mnie w świat swoich przemyśleń. Dla mnie to zaszczyt...
Nie nie nie nie nie nie nieeeeeeeeeee po prostu nie wierzę! rozpisałam się i co..tak zaszalałam, że muszę pisać znowu. Naprawdę jestem zmęczona, nie pracuję już na najwyższych obrotach jak rano kiedy czytałam w tramwaju kolejny rozdział. Nawet nie pamiętam co Ci dokładnie pisałam, może to znak, że nie powinnam pisać hahahaa no więc zacznę od najważniejszego.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komentarz na mój komentarz, masło maślane. To miłe, wiem bo zauważyłam ze zwykłaś odpisywać na komentarze, ale że robiłam to wtedy pierwszy raz to było to dla mnie niezmiernie miłe uczucie no i coś nowego.
Proszę nie łam mi serca, ani Lou, ani chłopcom..nie pozwól by jej się coś stało. Wiem pewnie wróciła do salonu albo coś, a my tu już w każdym komentarzu czarne myśli...a może powinnyśmy się martwić???
Muszę się czepić jednej rzeczy otóż hmmm perspektywy spojrzenia ze emm strony Malika, uwielbiam tego bad boya i tak mi go tu brak troszkę, nawet Liam częściej jest niż on, albo mi po prostu to umyka...ale Harry i Niall są równie często co Kate i Lou...ahhh co do Lou to uwielbiam jego myśli, które wywołują u mnie dreszcze i uśmiech....co dziwne obcy ludzie odwzajemniają mi szczerym uśmiechem, naprawdę fantastyczne uczucie, człowiek myśli ta ma pewnie dobry dzień, albo ona musi być szczęśliwa, a ja zacieszam, bo Lou robi wszystko by ona była blisko niego i by mógł jej dotykać, a ona jego..wariactwo! Może to mi sprawia tyle radości, bo sama bym tak chciałam, żeby i mnie ktoś tak pokochał.....ach te refleksje idźcie do diabła!
Chyba przegrzałam sobie mózg...
Czekam na wieści o Kate i samopoczuciu Lou :D
Buziaki xx Magda M
Uwielbiam odpisywać na komentarze, mam wtedy takie uczucie jakbym sobie z wami rozmawiała ;) I mogę się dużo dowiedzieć czytając je... Cieszę się, że moja odpowiedź sprawiła ci przyjemność :) Zapewniam, że twój komentarz mnie wręcz uszczęśliwił...
UsuńOstatnio trochę się znęcam nad Lou, ale serca póki co nie planuję mu złamać :)
Perspektywy Zayna jest najmniej... Dobrze zauważyłaś i jest to zamierzone, ale na pocieszenie... będzie w następnym rozdziale :) Ale się wytłumaczę. Jeśli byłoby więcej jego oczami nie dałabym rady ukryć tego wszystkiego na co jeszcze za wcześnie ;) Mogę tylko obiecać, że od następnego rozdziału będzie go więcej...
Całuję xx
Długo zastanawiałam się co napisać w tym komentarzu,żeby się nie powtarzać ;))
OdpowiedzUsuńZacznę może od tego,że niedzielny poranek nie mógł się zacząć lepiej, włączyłam komputer a tu co?Niespodzianka!Nowy rozdział u Kate, wspaniale:)) Pomimo ogromnego burczenia w brzuchu przeczytałam rozdział od A do Z i nie wiedziałam co mam powiedzieć, dlatego dopiero dzisiaj piszę komentarz.
Początek rozdziału.. nie wiem jak Ty to robisz,i tutaj wielki ukłon w Twoją stronę, ale czytając początek miałam łzy w oczach.Wszystko to co czuli chłopcy przechodziło na mnie.
Czytając o szczęśliwej Kate,aż człowiekowi się poprawia humor!:)Kiedy zaczęłam czytać Twoje opowiadania i poznałam Kate,myślałam sobie, jejjkuu,ta dziewczyna musiała przeżyć coś czego nie da się opisać słowami.. Teraz czytając o niej kiedy się uśmiecha,żartuje,czuje się swobodnie i gdzieś tam powoli wraca dawana Kate aż chce się skakać z radości!;))
Louis Louis Louis, hmm..jakby to powiedzieć..to była moja "pierwsza miłość"(haha,jak to brzmi!) kiedy zainteresowałam się 1D i teraz czytając to co piszesz,to po prostu się rozpływam.To jak się zwraca do Kate,jak o niej myśli,jak ją przytula,dotyka,głaszcze,całuje, jejkuu.. znowu nie wiem co tu powiedzieć.. ;)
Kończąc,bardzo podoba mi się schemat jaki przypisałaś temu opowiadaniu,chodzi mi o to,że opisujesz tutaj całe dnie-momenty kiedy wstają,śniadanie,praca,kolacja,koniec dnia.Z pozoru banalne, a dzieją się rzeczy niezwykłe :) Czytając czuję się jakbym stała gdzieś z boku i obserwowała tych wspaniałych przyjaciół i śmiała się na głos kiedy się wygłupiają(autentycznie nie raz śmieję się na głos do monitora czytając Twojego bloga :D )
Życzę weny i przesyłam buziaki! ♥
@Paulkaaa_
PS Zapomniałam dodać,że uwielbiam kiedy piszesz takie długie rozdziały jak ten! ;)
Dziękuję ci za ten cudowny komentarz :) Uśmiecham się czytając go... Cieszę się, że podoba ci się ten mój pomysł na to, by uczucie rodziło się powoli... Właśnie w te zwykłe momenty próbuję wpleść to wszystko co najważniejsze :)
UsuńA zdradzę ci, że Lou jest też moją pierwszą miłością ;) Ale to brzmi... Ale to jego głos sprawił, że odnalazłam piosenkę z radia...
Wow... aż mnie zatkało :D to chyba jeden z najlepszych rozdziałów jakie napisałaś. Jest wprost idealny a w dodatku taki nieprzewidywalny. Magia jaką zatoczyłaś wokół każdego z bohateru, naprawdę potrafi zainspirować. Jestem tego przykładem. Gdy tylko przeczytałam ten rozdział, od razu dostałam weny i zaczęłam pisać kolejną część na swojego bloga. Dziękuję Ci za to i mam nadzieję, że wkrótce dodasz kolejny rozdział. Czytając tą część nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, widząc wypowiedzi i różne odpały Harry'ego. Jestem strasznie ciekawa tego co zrobił tej kobiecie, ale szczerze powiedziawszy sama boję się o tym myśleć. Hahahahahahahaha. A scena z Lou i Kate na kanapie... Aż mi się łza w oku zakręciła widząc te cudowne opisy w pierwszej osobie Lou. To jest nie do wiary, jak potrafisz zaciekawić czytelnika, a Twoje opisy uczuć to po prostu wisienka na torcie. Dodatkowo trzeba pochwalić budowanie napięcia, które tworzysz jak chyba nikt inny. To jest świetne! :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jakie wzbudziłaś we mnie uczucia ostatnim zdaniem. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Dodaj go jak najszybciej, czekam z niecierpliwością :D
Pozdrawiam i czekam na więcej. xx
Colette Styles x
Gdy ktoś pisze mi o uczuciach jakie wzbudził w nim rozdział, to wiem, że się udało... A jak jeszcze inspiruje, to już nie mogę prosić o więcej. Dziękuję
UsuńMoże uznasz, że to dziwne ale kiedy zobaczyłam nowy rozdział, poleciałam do kuchni, zrobiłam gorącą czekoladę, porwałam z szafki koc, zasłoniłam rolety, zapaliłam świeczki i zaczęłam rozkoszować się tym opowiadaniem. Naprawdę uwielbiam te wieczory, kiedy przychodzę zmordowana do domu i widzę nowy wpis u Ciebie. Jesteś jak dobra kawa!
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się, że napisałaś z perspektywy każdego chłopaka, kiedy Liam opowiedział im historię, którą opowiedziała mu Alex. (<3)
Nie potrafisz sobie wyobrazić, jak bardzo się śmiałam, kiedy przeczytałam o zakładzie Harry'ego z Zaynem. W ogóle cały rozdział jest pełen śmiesznych scen. Chociażby akcja z makijażem, walka w windzie czy wymyślony przepis Kate. Poprawiłaś mi nimi humor. (Co prawda powinnam być na ciebie zła bo bolą mnie teraz policzki ale chyba Ci wybaczę)
Emm, Louis i Kate. kiedy czytam sceny z nimi automatycznie ma ciarki. To, jak pięknie opisujesz uczucia Louisa jest po prostu niepojęte. On kocha ją miłością bezgraniczną. Kate ma niesamowite szczęście, będąc kochająca przez kogoś takiego ( To zabawne, że mówię o nich jak o normalnych ludziach, kiedy to są postacie fikcyjne, prawda? Strasznie się z nimi zżyłam)
Wiesz, co mnie najbardziej zszokowało? Niall, który już nie chciał jeść! Opisywałaś go wcześniej w taki sposób, że po prostu nie potrafiłam sobie go wyobrazić bez jedzenia!
Strasznie podoba mi się to, że odpisujesz na każdy komentarz. Kiedy dodałam ostatni, wchodziłam po parę razy, żeby zobaczyć czy już odpowiedziałaś. Cieszę się, że mój komentarz uszczęśliwił Twojego przyjaciela. Myślę, że jeśli bym go poznała, kupiłby mnie od razu. W końcu Alex uwielbiam.
Pozdrawiam xx
Ja mam uznać to za dziwne? To najcudowniejszy komplement jaki słyszałam :) Spodobało mi się stwierdzenie, że jestem jak dobra kawa... Bardzo mi się spodobało :D
UsuńW mojej głowie oni żyją i kocham ich całym sercem. Gdy piszę też mam wrażenie, że są prawdziwi i po prostu opisuję ich dzień...
O tak, Alex niby nie czyta, ale coś czuję, że regularnie sprawdza komentarze pod rozdziałami ;)
Pozdrawiam :)
Rozdział genialny, jak i poprzednie. Ale no kiedy w końcu będzie coś się działo po między Lou a Katy.?
OdpowiedzUsuńNo cały czas na to czekam. Ale i tak Cię Kocham.♥
pozdrawiam.
Ań. xxx
Cieszę się, że ci się podoba :) A Lou i Kate? Szybciej niż myślisz ;)
Usuń„Katy...” Próbowałem przywołać obraz uśmiechniętej dziewczyny. „Jakim cudem potrafiła jeszcze się uśmiechać?” Z trudem łapałem oddech.''
OdpowiedzUsuńMatko, dziewczyno, jesteś hipnotyzująca. Nie potrafię powiedzieć, ile razy czytając ten rozdział miałam ciary na plecach. Czułam ból bohaterów, czułam ich dylematy. Pewnie się powtarzam, ale muszę powiedzieć, że piszesz nie-sa-mo-wi-cie.
To, przez co Kate przeszła, jej uczucia, które przelewa na inne postaci.. to wszystko kreuje tak niecodzienną atmosferę w tym opowiadaniu, że nie potrafię właściwie sklecić komentarza. Słowa nie oddadzą uczuć, które mną teraz targają. Powinnaś być z tego dumna - jeśli człowiek po przeczytaniu twojego tekstu nie wie co powiedzieć, to znaczy, że słowa są zbędne, tekst sam się obroni.
Nie ukrywam, że uśmiechałam się wiele razy w czasie tego rozdziału. Raz ból, raz śmiech - i tak powinno być.
,,Jedyne czego potrzebują to psychiatry – zaśmiał się Liam zbierając nas z podłogi.
- A i to nie wiadomo, czy już nie za późno – dodał Zayn podając mi rękę.''
Oj, Kate, jesteś jedyna w swoim rodzaju. Cóż mogę powiedzieć, czekam na następny rozdział jak zawsze z niecierpliwością. Powiadom mnie kiedy tylko się pojawi.
Jeśli masz chwilkę wpadnij do mnie na : www.one-direction-and-ammie.blogspot.com - pojawiło się zakończenie. Pozdrawiam i ściskam xx
Amelia
Dziękuję ci za ten komentarz. Cieszę się jak głupia czytając go, bo jest w nim wszystko... Mówisz, że powinnam być dumna... Chyba trochę jestem... Jestem dymna, że się odważyłam i pokazałam innym moje opowiadanie. Jestem dumna, bo są ludzie, którym się ono spodobało. Ale najbardziej jestem dumna z tego, że udało mi się słowami wzbudzić emocje...
UsuńDziękuję za te cudowne komplementy i za zaproszenie. Na pewno skorzystam :)
Jak to Kate nie było w pokoju.?! O_O Kurde, w trakcie czytania notki miałam całą listę rzeczy, do których miałam się odnieść w komentarzu, a Ty tym jednym zdaniem sprawiłaś, że mam oczy wielkości pięciozłotówek. Przecież nic złego nie mogło jej się stać prawda? Może poszła na moment do kuchni bo jej się pić zachciało, albo usłyszała, że Niall błaga ze swojego pokoju o jedzenie czy coś...
OdpowiedzUsuńKurde, to chyba nie jest nic strasznego prawda.?
Jeeeeny, potrafisz budować napięcie;d.
Dobra, ogarniamy.
Harry po raz kolejny stara się zagarnąć coraz to większe kawałki mojego serca. Poważnie, skubany robi to tak skutecznie i podstępnie, a zarazem cudownie, że aż nie można się na niego gniewać.
Matko, Niall i ta jego mania jedzenia to jest absolutnie najbardziej urocza rzecz na świecie <3. Mówię tak tylko dlatego, że to nie ja muszę go karmić hahaha;d
Te biedne, starsze małżeństwo to ma z nimi żywot, jaaa ;d. Chociaż, nie jedna z nas pewnie z chęcią by się z nimi zamieniła;d.
Jest totalnie egzotyczna godzina, studia mnie wykończają, ale jak zobaczyłam, że tutaj już od jakiegoś czasu ładnie widnieje część 26 to aż mi się humor poprawił;d.
I znowu jestem rozdarta. Te początkowe opisy uczuć chłopaków i to, jak bardzo przeżyli to co spotkało Kate absolutnie mnie rozwaliły. I to na kawałki.
Później znowu się śmiałam za sprawą ich zachowania i tekstów. I w tym momencie muszę stwierdzić, że po przeczytaniu tej części tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że bohaterowie, a raczej sposób w jaki ich wykreowałaś idealnie odzwierciedla moje wyobrażenie. Niby nic trudnego, bo na necie można znaleźć milion różnych ciekawostek na temat chłopaków i na przykład fakt, że Niall pochłania wszystko co zjadliwe nie jest niczym dziwnym w innych opowiadaniach. Tyle że u Ciebie nie chodzi o te wszystkie różne ciekawostki z ich życia, ale o sam sposób bycia. To jak się odzywają, jak się zachowują, jak reagują. Dokładnie w ten sposób wyobrażam sobie każdego z nich. Może między innymi dlatego tak bardzo zakochałam się w Twojej historii.? ;)
Ale odbiegłam od tematu. O czym to ja pisałam? Ach, już wiem.
Kiedy już się naśmiałam, nadszedł czas na totalne rozczulenie. Lou jest po prostu idealny. To jak się zachowuje względem Kate, jaki jest wobec niej opiekuńczy aż wywołuje uśmiech na mojej twarzy! Kurde, taki Lou to by mi się przydał, nie powiem, że nie ;)
No i ta końcówka....
Jeny, jak ja niby mam teraz wytrzymać do części 27.? o.O
Pisałam już wcześniej, że miażdżysz, a Ty najwyraźniej wzięłaś sobie to do serca bo z kolejną częścią miażdżysz jeszcze bardziej.
Aż strach pomyśleć co będzie dalej;d
Jeny, miało być krótko, ale najwyraźniej biorąc pod uwagę TAKĄ notkę, nie da się. Ciekawe jak ja teraz niby w spokoju mam usnąć, ech....
Weny, weny, weny! Dalej będę Ci tego uparcie życzyć! ;d
Ściskam i całuję!
xxx
Dziękuję ci za ten cudowny komentarz i za to, że zechciałaś się ze mną podzielić swoimi przemyśleniami... Wygląda na to, że obie wyobrażamy ich sobie w ten sam sposób :)
UsuńMam nadzieję, że jakoś zasnęłaś i może nawet coś fajnego ci się przyśniło...
Wena... Zawsze się przyda :) Chociaż czasami zastanawiam się jakby to było mieć jej mniej i nie pisać wszędzie i na wszystkim wymyślając co raz to nowe historie...
Całuję xx
Jednym jedyny słowem spowodowałaś, że moje oczy stały się jak pięciozłotówki ... Stracha mi takiego narobiłaś, że masakra jakaś ! Jak to Kate nie ma ? Ja mam wielką nadzieje, że ona w apartamencie tym znajduje się cała i zdrowa, bo normalnie Cie znajdę :D
OdpowiedzUsuńWracając do początku rozdziały, bo zaczęłam od końca ... Strasznie spodobało mi się to jak z perspektywy każdego z chłopaków opisałaś ich uczucia po usłyszeniu tego co wcześniej Louis'owi i Liam'owi powiedziała Alex ... Ah ta nasza tęczowa Alex, ubarwia ona opowiadanie ;) Świetnie było to jak martwiła się o naszą Kate :)
No i jeszcze wcześniej doktor Horan .... haha :D Kolejny doktor nam się rodzi ;) Jego diagnoza co do kaca Zayn'a spowodowała, że śmiałam się jak naćpana xD
No i znowu poleciałam gdzie indziej ... Cóż, próbuje w jednym komentarzu wyrazić swój zachwyt spowodowany tymi dwoma rozdziałami, które przeczytałam ;D Nie jest on wielki, bo piszesz naprawdę rewelacyjne ;*
No nie wiem co tu napisać. Za dużo informacji ! Mój mózg nie wyrabia ;P Haha ;)
O wiem ! Jestem bardzo ciekawa jak Paul zareaguje na to, że chłopaki chcą wsiąść ze sobą Kate .. Wgl. jestem bardzo ciekawa tego jak oni to zrobią !
No i jestem w wielkim szoku, że Kate i Louis zrobili taką potrawę, którą nasz głodomorek Nialler się najadł. No normalnie nobla im dać ! :D
No i te teksty Harrego .. Haha bezcenne ;)
Albo to jak w poprzednim rozdziale "komplementował" Louisa było genialne ;)
Twoje rozdziały są rewelacyjne, takie tajemnicze, magiczne ... Po prostu jedyne w swoim rodzaju, najlepsze !
Z góry przepraszam za tak chaotyczną wypowiedz, ale za dużo we mnie emocji, aby napisać coś składnego :P
Z wielką niecierpliwościom czekam na kolejny rozdział ;*
A tymczasem życzę Ci dużo, dużo weny ;)
Ściskam, całuje i pozdrawiam, Jula :P
Chaotyczny komentarz spowodowany nadmiarem emocji po przeczytaniu mojego rozdziału? Jestem w niebie! Dziękuję ci za te słowa, bo sprawiły, że ten beznadziejny dzień okazał się całkiem znośny :)
UsuńCałuję xx
świetne <3
OdpowiedzUsuń(iPhone) Cieszę sie, ze ci sie podoba :)
UsuńO Jejku, jaki cudowny rozdział, aż mi słów braknie by go opisać. Zastanawia mnie teraz, gdzie podziała się Kate, mam nadzieję, że nie uciekła od bandy naszych czubków. Cieszę się, że Kate coraz mnie drży, gdy któryś ją dotyka. Teraz już jestem pewna, że ona kocha Louisa, szkoda mi jej. Nie może zobaczyć twarzy chłopaka, który tak ją kocha, nie może dostrzec z jakim uczuciem on na nią patrzy. Tak samo jak chłopcy mam nadzieję, że więcej już nie spotka ją żadna krzywda. Czekam na kolejny rozdział. Kocham,pozdrawiam Milenka:*
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Czekałam na ciebie ;) I wciąż ze mną jesteś :) Wiem, plotę głupoty, ale gdy widzę twoją ikonkę od razu czuje się lepiej... To tak jakby ktoś bliski mnie odwiedził :) A teraz się podlizuję, ale mam nadzieję, że wiesz, co myślę o tobie i twoim blogu...
UsuńKocham cię xx
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.Kocham twojego blooga. Zaczełam go czytać wczoraj i dziś skończyłam.Jestem bardzo ciekawa gdzie jest Kate.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję./M.Horan
P.S.Zapraszam na swojego bloga dopiero zaczełam pisać http://mojaprzygodazonedirection.blogspot.com/
O WOW!!! Dziękuję ci bardzo, że chciało ci się poznać tą historię... Mam nadzieję, że ci się spodoba również ciąg dalszy. A z zaproszenia oczywiście skorzystam...
UsuńDziękuje i nie ma za co.Kocham twojego blooga.;*
UsuńTo jest po prostu.. CUDOWNE ! ♥ Kocham twojego bloga. Świetnie piszesz masz rewelacyjne pomysły aż brak słów < 33. Ale w takim momencie skończyłaś , jak mnie tak opowiadanie wciąga ? :D Kiedy dodasz następny rozdział ? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://lastfirstkiss-1d.blogspot.com/
Dziękuję :) Cieszę się, że historia Kate cię wciągnęła... A nowy rozdział? Już jest...
UsuńTak jak prosiłaś, informuje, że na moim blogu pojawił się nowy rozdział :D Zapraszam na:
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/
(iPhone) Dziękuje :)
UsuńBoziu kotek!
OdpowiedzUsuńPrzewijam i przewijam rozdział i nie ma końca. Tylko jedno słowo nasuwa mi się na język : JUPILAAAA!!! Po raz pierwszy widzę takiego bloga gdzie autorka doskonale wszystko wyraża w słowach, jest taka dojrzała a jednocześnie cechuje ją poczucie humoru. Masz ogromny talent dziewczyno! I nie zmarnuj go. Rozdział jak zwykle boski tylko przeraża mnie to gdzie jest Katy. Ale cóż... będę czekać bo dla cb warto. Do następnego!
Śledzi <3
O! Jak dawno nikt mnie tak nie nazywał :) Dzięki tobie wzięło mnie na wspominki...
UsuńDziękuję ci za miłe słowa, naprawdę wiele dla mnie znaczą.
Całuję xx
OMG ! Na samym początku chciałabym cię strasznie przeprosić za to, że mój komentarz umieszczam dopiero dzisiaj. Jest mi z tego powodu bardzo wstyd że tak badzo zaniedbałam tego cudownego bloga. Przyznam się szczerze, że przeczytałam napeno jako jedna z pierwszych jak nie lierwsza. Odezwało się jednak moje wrodzone lenistwo i sama widzisz jego skutki.
OdpowiedzUsuńWracając jednak do rozdziału jak zwykle brak mi słów. Potrafisz w taki wyjątkowy sposób opisać przeróżne sceny że aż mi dech zapiera. Kiedy czytam część z perspektywy Louisa lub Kate za każdym razem czuję się jakbym była którymś z nich. To niesamowite uczucie. Bardzo spodobał mi się ten rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejny. I prosze o jakąś super scenkę z Louisem i Kate. Oni są słodcy.
Kocham cię :***
Zapraszam:
larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com
Nie musisz przepraszać :) Sama mam takie zaległości w komentowaniu, że powinnam wziąć dzień wolny i może bym nadrobiła... Dobrze, że komputer już wrócił ;)
UsuńDziękuję za te cudowne słowa i za to, że wciąż jesteś... Uwielbiam twojego nicka i uwierz mi, często wypatruję go wśród komentarzy i bardzo często go znajduję... Dziękuję ci za to :)
Nie wytrzymam!!! Musiałaś zakończyć rozdział w takim momencie??? Kiedy dodasz NN, bo jak już mówiłam długo nie wytrzymam:D Najbardziej podobaja mi się sceny z Kate i Louisem. To takie sweet. Zastanawiam się gdzie jest Katy. Mam nadzieje, że nie uciekła, ani nic jej sie nie stało. Nie moge doczekać się NN ;*
OdpowiedzUsuń(iPhone) Następny będzie wieczorem i mam nadzieje, ze znajdziesz w nim odpowiedzi na swoje pytania...
UsuńA ten wieczor to ktora dokladnie? :)
Usuń(iPhone) Dokładnie? Chyba nie dam rady podać dokładnej godziny. Wciąż jestem w pracy. Myśle, ze do mojej 9 powinnam dać radę, ale nie obiecuje :)
Usuńważne, że w ogóle dodasz ;D już nie mogę się doczekać ! :)
Usuńpozdrawiam, Colette Styles xx
hmmm... nie żebym była niecierpliwa (choć jestem) to tak sie zastanawiam kiedy dodasz ten rozdział. nie zrozum mnie źle, ale ja już nie ogarniam bo ciągle odświeżam tą stronę z nadzieją, że pojawi się nowy rozdział, a go nie ma... Proszę pospiesz się bo zwariuję!!! ;D
UsuńJuż jest, mam nadzieję, że zdążyłam ;)
Usuńno włąśnie <3 dodaweaj juz teraz! <3
OdpowiedzUsuńO boże.! To jest dopiero drugi blog który tak bardzo mi się spodobał. A czytałam ich mnóstwo Naprawdę. Twój blog jest... aż nie mam słów żeby go opisać. Boski, wspaniały, ciekawy, niepowtarzalny... Kocham to w jaki sposób piszesz. Kocham to jak opisujesz ich uczucia, kocham cię za te świetne akcje i wg. Widać że zależy ci na tym blogu i widać ile pracy w niego wkładasz. Jesteś niesamowitą pisarką. Widać że od razu miałaś pomysł na tego bloga. Inni piszą tylko aby był rozdział. Oczywiście też są ciekawe , ale ty masz wyjątkowe pomysły na rozdział. Zawsze jak czytam to przenoszę się do innego świata. Wyobrażam sobie wszystkie te akcje i wg. Czuje to co oni . A jak czytam twojego bloga jestem po prostu w niebie. Bardzo ale to bardzo podoba mi się twój blog. Wspaniale piszesz. Może pomyśl kiedyś nad napisaniem książki ? :>
OdpowiedzUsuńP.S Mam nadzieję że nie uraziłam cię w swoim komentarzu. A jeśli tak to bardzo przepraszam .Piszę to co myślę i nie zawsze napisze to co tak naprawdę myślę bo mi się pomiesza. Pozdrawiam cię Weronika;*
Uraziłaś? O matko! Niby czym? Tymi wspaniałymi komplementami, które sprawiają, że mam ochotę czytać ten komentarz wciąż od nowa? A może tym, że podzieliłaś się ze mną swoimi myślami, a to przecież wszystko o co proszę... Dziękuję ci z całego serca za te słowa...
Usuńno nie noooo kurde dziewczyno w takim momencie?? :P ahhaha a rozdzial nieasmowity jak zawsze
OdpowiedzUsuńNo w takim ;) Cieszę się, że się podoba...
UsuńZ góry bardzo przepraszam, że dopiero teraz dodaję komentarz..
OdpowiedzUsuńJa nawet już nie wiem od czego zacząć bo wszystko w Twoim opowiadaniu jest doskonałe.. WSZYSTKO. A jak za każdym razem komentuję to boję się, że bardzo się powtarzam :(
No końcówka rozdziału dała nam do myślenia i wzbudziła strach, nie zaprzeczę. Tak, dodałaś nowy rozdział, ale jeszcze nie zaczęłam go czytać i nawet nie spoglądałam na treść aby potrzymać siebie w niepewności dopóki nie skomentuję tego :)
Przepraszam, że nie podzielę się żadnymi przemyśleniami i ten komentarz jest jakiś taki inny, ale niestety złe samopoczucie daje się we znaki :( W następnym na pewno nadrobię.
Tak jak mówiłam, jesteś doskonała :)
Kończę na dzisiaj bo juz ledwo patrzę na oczy..
Buziaki! xx
Dziękuję ci, że mimo zmęczenia zostawiłaś ten cudowny komentarz :) I te wspaniałe komplementy... Nie mogłabym prosić o więcej...
UsuńTEN ROZDZIAŁ JEST NIESAMOWITY ;) Zapraszam na www.love-and-other-drug.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPiszesz niesamowicie ;)
Dziękuję :) Cieszę się, że ci się podoba...
UsuńA z zaproszenia oczywiście skorzystam :)
jejku to opowiadanie jest niesamowite! przeczytałam od razu wszystkie rozdziały :). niesamowita historia! :D nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału, tak wiec prosze o niego jak najszybciej! <3
OdpowiedzUsuńO matko!! To ile tyś nad tym musiała siedzieć ?!?Dziękuję ci za to, że się podjęłaś tego wyzwania ;) I cieszę się, że ci się spodobało... Kolejny rozdział powinien być jutro :)
Usuńhahahah wiesz co ? to: W trakcie tego mini koncertu przekazaliśmy okrągłą sumkę na szpital dziecięcy, a w zamian dostaliśmy dyplom i śliczną statuetkę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jako: W trakcie tego mini koncertu przekazaliśmy okrągłą sumkę na szpital dziecięcy, a w zamian dostaliśmy dyplom i śliczną studentkę.
Zaczęłam się od razu śmiać. O czym ja myślałam ? :> ;D
CUDOWNIE PISZESZ ♥
~Kaśka Directioner
Co ci tam chodzi po głowie? Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
Usuńcudowny rozdział :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam xx
- Taki prawie Oskar – żartował Louis, gdy uparł się, że w takim razie musi teraz podziękować wszystkim, dzięki którym się tu znalazł. Gdybyśmy go nie powstrzymali skończyłoby się to pewnie godzinną przemową, podczas której nie pominąłby nawet pani ze spożywczaka dwie ulice od jego domu.
OdpowiedzUsuńHAHAHAHHAAHAH POSIKAŁAM SIE AHAHAHAHHAHAAH O MÓJ BOŻE HAHAHAAH XD
@1D_and_ROOM94
Naprawdę bardzo się cieszę, że udaje mi się ciebie rozbawić moją pisaniną ;)
UsuńPozdrawiam xx
Co?! Aaaaa! Katy, gdzie jesteś?! :o
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać w takim momencie? Nie wytrzymam lecę czytać następny, bo normalnie wybucham! :o
♥♥
Ach te trzymające w napięciu zakończenia... Przynajmniej nie musisz czekać tygodnia na następny rozdział ;)
UsuńWielkie podziękowania dla tego wspaniałego człowieka o imieniu Dr. Agbazara, wielki rzucający, który przywraca radość z pomocy w przywróceniu mojego kochanka, który oderwał się ode mnie cztery miesiące temu, ale teraz, z pomocą dr. Agbazara, wielka miłość, rzuca zaklęcia. Dzięki mu. Możesz również poprosić go o pomoc, gdy będziesz go potrzebować w trudnych czasach: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp ( +2348104102662 )
OdpowiedzUsuń