♡❤♡
Konkurs na BLOG MIESIĄCA: LUTY
♡❤♡
Zostałam również nominowana do 1D Awards w kategoriach: Najlepszy Harry, Najlepszy oryginalny charakter, Najbardziej oryginalne opowiadanie, Wyciskacz łez oraz Najlepsza Autorka!
TU można oddać głos :)
♡❤♡
Jeżeli podoba wam się moje opowiadanie i macie ochotę oddać głos na
MOJĄ TAJEMNICZĄ DZIEWCZYNĘ
to dziękuję wam z całego serca
♡❤♡
Pewnie wyglądaliśmy jak banda przygłupów, gdy tak staliśmy z twarzami przyklejonymi do zimnych szyb, próbując dojrzeć coś w skąpanych w półmroku ogrodach, które rozciągały się dookoła zamku. Ale czy można nam się dziwić? W końcu pierwszy z nas zamierzał zadać TO pytanie. Jay ściskała dłoń Dana, wpatrując się w ogród z takim napięciem, że gdyby tylko mogła, to z pewnością rozświetliłaby go samym spojrzeniem. Bliźniaczki podskakiwały na parapecie, nie mogąc się już doczekać tego, co miało nadejść. „Zresztą jak my wszyscy...”
- Dzięki Bogu za jej jasną sukienkę... – westchnęła Alex, stojąc w otwartych drzwiach i opierając się o
mnie. – Tylko dzięki temu cokolwiek mogę tam dojrzeć. Czy on
mu...
- Uklęknął!!! Mamo, Louis uklęknął! –
zapiszczała Daisy, podskakując z radości tak gwałtownie, że prawie spadła z parapetu. Na szczęście
stojący za nią Niall uratował ją w ostatniej chwili. – Już ją
zapytał?
- Pewnie właśnie to robi, głupia... –
odpowiedziała jej siostra, nadal nie odrywając nosa od szyby.
- Sama jesteś...
- Ciii... – uciszyła je Fizzy, tak
samo jak wszyscy wpatrzona z napięciem w widok za oknem. Siostry Louisa były równie przejęte tym wydarzeniem co on. One zdecydowanie przyjęły już Kate do swojej wcale nie tak małej rodziny.
Udawało mi się dojrzeć przyjaciela tylko dzięki jasnym elementom jego stroju. Ale pomimo że był dla mnie niewyraźną plamą w ciemnym ogrodzie, to doskonale potrafiłem sobie wyobrazić wyraz jego twarzy, gdy wpatrywał się w te niesamowite oczy Kate. Miałem wrażenie, że słyszę to, jak próbuje sklecić jakieś zdanie i jąka się niemożliwie. Byłem więcej jak pewny, że z tej jego ułożonej i tyle razy powtarzanej wcześniej przemowy nic nie wyszło i musiał improwizować. „W końcu to Louis...” uśmiechnąłem się pod nosem, obejmując w pasie moją dziewczynę.
Udawało mi się dojrzeć przyjaciela tylko dzięki jasnym elementom jego stroju. Ale pomimo że był dla mnie niewyraźną plamą w ciemnym ogrodzie, to doskonale potrafiłem sobie wyobrazić wyraz jego twarzy, gdy wpatrywał się w te niesamowite oczy Kate. Miałem wrażenie, że słyszę to, jak próbuje sklecić jakieś zdanie i jąka się niemożliwie. Byłem więcej jak pewny, że z tej jego ułożonej i tyle razy powtarzanej wcześniej przemowy nic nie wyszło i musiał improwizować. „W końcu to Louis...” uśmiechnąłem się pod nosem, obejmując w pasie moją dziewczynę.
- Tak!!! – głośny pisk bliźniaczek
wypełnił uszy chyba każdego na sali. Zwłaszcza, że wszyscy stali
zbici przy oknach i tak jak my czekali... Mogłem teraz dojrzeć jak Louis
się podniósł i zamknął Kate w mocnym uścisku. „Pewnie nie
obyło się bez pocałunku...” zauważyłem, uśmiechając się pod nosem i słysząc przy okazji,
jak Paul daje znać kelnerom, by wnieśli szampana. – Kręci się z
nią! Musiała powiedzieć tak! - Daisy zeskoczyła z parapetu,
prawie zabijając się o własne nogi. I tym razem uratował ją
refleks Nialla. Wszyscy wpatrywaliśmy się w widok za oknem i dzięki
błękitnej sukience Kate, mogliśmy dojrzeć jak wiruje w ramionach
Louisa. „Zdecydowanie powiedziała tak...” ucałowałem skroń
Alex, zauważając mokre ślady na jej policzkach. Starłem je
delikatnie, powstrzymując się od komentarza.
- Moje Słoneczko dorosło... –
westchnęła. Jay, stojąca obok nas, zaśmiała się cicho na to stwierdzenie i
dyskretnie ocierała łzy.
- Najwyraźniej – wziąłem od
kelnera dwa kieliszki. – Ale dla mnie nadal wygląda jak mała
dziewczynka – podałem jeden Alex, patrząc jak mój przyjaciel
zmierza w naszą stronę ze swoją piękną narzeczoną. Gdy byli już prawie
przy schodkach na taras mogłem dojrzeć dumny uśmiech Louisa i
uroczy rumieniec Kate. Na palcu jej lewej dłoni połyskiwał TEN
pierścionek...
Dziewczynki rzuciły się, by pierwsze
wyściskać naszych „zakochańców” i wciągnąć ich do środka,
by mogli wpaść w objęcia wszystkich pozostałych. Dopiero teraz
zwróciłem uwagę jak wiele pań dyskretnie wyciera oczy.
„Kobiety...” uśmiechnąłem się pod nosem i w tym momencie
zauważyłem Nialla z podejrzanie błyszczącym spojrzeniem. „Dobra.
Cofam to...” podałem mu chusteczkę, przewracając oczyma.
- Więcej szampana! – zawołałem, gdy
już udało się nam uwolnić Kate i Louisa z objęć wzruszonych
gości. – I chciałem coś powiedzieć... Jako przyjaciel pana
młodego... Ups... To jeszcze nie dziś, przepraszam – zaśmiałem
się pod nosem. – Ale wiecie o co mi chodzi, co nie? Więc jako
najlepszy przyjaciel Louisa muszę powiedzieć... Nareszcie, stary... – westchnąłem przesadnie. – Ostatnio trudno było z tobą
wytrzymać, więc mam nadzieję, że to już koniec twoich huśtawek
nastrojów... Mała, mam nadzieję, że wiesz, na co się zgodziłaś,
bo jesteś już na nas skazana na dobre – uniosłem kieliszek do
góry. – Gratuluję wam obojgu – pozostali goście przyłączyli
się do toastu. – A teraz mam zamiar z tej wielkiej radości ubzdryngolić się
szampanem. Wam zalecam to samo. Lepiej słuchajcie doktora Stylesa. Chodź, skarbie – objąłem ramieniem moją dziewczynę. –
Napij się jeszcze, to będziesz łatwiejsza...
- Idiota – parsknęła, stukając się
ze mną kieliszkiem. – Ty mnie kiedyś zabijesz tymi swoimi
tekstami...
- Całkiem możliwe – puściłem jej
oczko. – Ale przynajmniej będziemy razem szczęśliwi aż do samego
końca...
- Brzmi nieźle... – zauważyłem jej
uśmiech, choć próbowała go ukryć za kryształowym kieliszkiem. „Mi też się
wydaje, że całkiem nieźle to brzmi...”
- Wstawać! – Harry zadudnił w drzwi,
wygrywając na nich jakąś sobie tylko znaną melodię. - No
dalej... To jeszcze nie wasz miesiąc miodowy! - nacisnął kilka
razy klamkę, by narobić więcej hałasu. „Zdecydowanie za grosz subtelności” zaśmiałem się pod nosem, widząc przerażony wzrok Liama. - Skoro nawet Zayna
zwlekliśmy z wyra, to i wam się nie upiecze...
Usłyszałem jak coś grzmotnęło w drzwi
i upadło ciężko gdzieś nieopodal. Po chwili szczęknął zamek i mogliśmy
ujrzeć na wpół zaspaną twarz Louisa. „Dodajmy, że lekko wkurzonego...” Liam aż się cofnął na
ten widok. I wcale mu się nie dziwię. Spojrzenie przyjaciela miotało
błyskawicami.
- Nienawidzę cię, Styles – warknął,
po czym opadł na fotel obok drzwi, by ubrać buty. Zauważyłem butelkę z wodą, leżącą na podłodze i łatwo można się było domyślić, że to ona była źródłem wcześniejszego huku. „Czyżby
kogoś tu kacyk męczył?” zajrzałem do środka rozglądając się
za moją małą siostrzyczką.
- A gdzie... - urwałem w pół zdania,
gdy dziewczyna wyszła z łazienki. Mimo zwykłych szortów, w których widziałem ją już kilka razy, koszulki
bez rękawków i trampek, wyglądała prześlicznie. „Może to ta
radość w oczach?” - Dzień dobry, Katy! - rzuciłem się by ją
uściskać. - Powiedz, że masz lepszy humor niż twój marudny
narzeczony...
- Hej, Niall – wprost emanowała
szczęściem. - Cześć, chłopaki... - obdarzyła uśmiechem każdego bez wyjątków.
- Myślę, że i Louisowi wróci humor, gdy już aspiryna zacznie
działać...
- Zaraz mi wróci, jak tylko wywalę
ich z pokoju i zagrzebię się w łóżku – mruknął pod nosem,
choć w jego spojrzeniu można było dostrzec wesołe ogniki. Ale
chyba tylko, gdy patrzył na swoją dziewczynę. „Narzeczoną...”
poprawiłem się szybko, uśmiechając się od ucha do ucha. - Kto
wymyślił, by zrywać się tak wcześnie? - marudził, ale
przynajmniej dał się wyciągnąć z pokoju. Ująłem dłoń Katy i
poszliśmy do windy. - Horan, dlaczego trzymasz za rękę moją
narzeczoną? - odepchnął mnie i szybko zajął moje miejsce. - Moja
– powiedział, przyciągając ją do siebie i głośno cmokając w
usta.
- Patrzcie jakie to się zaborcze
zrobiło... - zaśmiał się Harry. - Mam przeczucie, że teraz będzie
nie do wytrzymania...
- Jakby kiedyś był inny – parsknął
Liam.
- Śmiejcie się, śmiejcie... -
mruknął Lou, wchodząc razem z Kate do windy. - Zazdrośnicy...
Musiałem przyznać, że coś było w
tym stwierdzeniu. „Nie żebym był zazdrosny...” spojrzałem na tą
zakochaną dwójkę, a potem na Liama i Harry'ego. „No może
trochę...” przyznałem uczciwie, wzdychając. „Ale chyba miałem do tego
prawo?” To przecież ja zaraz będę jadł śniadanie w
towarzystwie przynajmniej czterech szczęśliwych par. „Oby przynajmniej było coś dobrego do jedzenia...” Uśmiechnąłem
się pod nosem na wspomnienie nocnej rozmowy z Katie, podczas której
mogłem jeszcze raz przeżywać ten wczorajszy, niesamowity dzień. Między nami wszystko układało się wręcz idealnie i po moim ostatnim głupim
numerze naprawdę nie mogłem narzekać. Jedyny minus był taki, że
ona nadal była tam. „A ja tu...” westchnąłem, opierając się o
drewnianą powierzchnię. Niczego tak nie żałowałem jak tego, że
nie mogła przylecieć i spędzić ze mną tych kilka dni. Nie mogłem
się już doczekać tego naszego pierwszego spotkania „na żywo”
i miałem ochotę dać sobie w twarz za każdym razem, gdy
przypominałem sobie, że gdyby nie moja głupota, to już dawno
miałbym to za sobą. „Głupoty nie przeskoczysz” podsumowałem
się w myślach i wyszedłem z windy zaraz za przyjaciółmi.
Dość szybko udało nam się przejść
do jadalni. Nawet pomimo tego, że już całkiem sporo fanów
wiedziało, gdzie nasz szukać i co poniektórym udawało się przedostać do hotelu. „Jak oni to robili?” zdziwiłem
się widząc tłumek na zewnątrz. „Z głównego wejścia raczej
nie będziemy dziś korzystać...”
- Kateee! - bliźniaczki zauważyły
nas, gdy tylko przekroczyliśmy próg jadalni. Rozejrzałem się
dookoła. W porównaniu z dniem wczorajszym dziś było o wiele
więcej gości. Zresztą trudno się dziwić, w końcu pora była stricte śniadaniowa. Poza tym nasi przyjaciele i rodzina byli w zdecydowanej większości. Choć pierwsze osoby wyjechały jeszcze w nocy, nadal sporo zostało. Fajnie było choć na ten jeden dzień spotkać się z przyjaciółmi i rodziną. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy...
- Zajęłyśmy ci miejsce! - dziewczynki, ku niezadowoleniu Louisa,
pociągnęły Katy na wolne miejsce między nimi. - Pokaż jeszcze
raz pierścionek – poprosiła Daisy i nie czekając na jakąkolwiek
reakcję, sama podstawiła sobie dłoń Katy pod nos. „Pomyślałby kto, ze to one się zaręczyły...” uśmiechnąłem się, słysząc kolejną porcję ochów i achów.
- Czy mi się tylko wydaje, czy jeszcze
niedawno byłem waszym ukochanym bratem? - Lou jakimś cudem wcisnął
się między nie i opadł na krzesło, sadzając sobie Katy na
kolanach. „Spryciarz.”
- Jesteś naszym jedynym bratem –
zauważyła Phoebe.
- No, przecież właśnie to
powiedziałem, nie? - zaśmiał się Louis, drocząc się z
siostrami. Choć uśmiechy nie schodziły prawie z żadnej twarzy, to
po oczach dało się zauważyć, że co po niektórych męczy dziś
okropny ból głowy. Alex zdecydowanie wyglądała mniej kolorowo niż
zawsze. Choć nie da się ukryć, że oczy jej się cieszyły, gdy
tylko spoglądała na Katy i Louisa. „Bądź na Harry'ego...”
dodałem, popisując się moją spostrzegawczością. Usiadłem obok
Danielle i Liama. Oni przynajmniej się zachowywali. „Zazwyczaj...”
- Katy – odezwała się Phoebe, a
Daisy wpatrywała się w dziewczynę wyczekująco. - Czy ty naprawdę dostałaś prezent od chłopaków z The Wanted? Alex nam powiedziała...
- Naprawdę – uśmiechnęła się,
nic sobie nie robiąc z niezbyt zadowolonego mruczenia Louisa, który przy okazji teatralnie przewracał oczami,
przysłuchując się rozmowie. - Przysłali mi swoje płyty –
rozległo się dość głośne prychnięcie Lou. - Z autografami... - i kolejne
fuknięcie. Jay była ubawiona zachowaniem syna. - Poznałam ich podczas jednej gali – wyjaśniła
podekscytowanym dziewczynkom, które najwyraźniej świetnie się
bawiły podnosząc ciśnienie swojemu „ukochanemu” bratu. -
Całkiem sympatyczni...
- Jeszcze czego... - mruknął Lou pod
nosem, ale szybko został uciszony spojrzeniem swoich młodszych
sióstr. - Małe terrorystki... - powiedział bardziej do siebie niż do nich.
- Nie da się ukryć, że dzięki temu
Louis w końcu podarował Kate nasze albumy – wtrącił Liam, ale
raczej nie zostało to docenione. „Już wiemy od kogo dziewczynki
wzięły to spojrzenie...” zaśmiałem się pod nosem, ale dla
własnego bezpieczeństwa postanowiłem się nie wychylać.
- Jak to? - zdziwiła się Jay. -
Dopiero teraz ci je dał? - posłała Louisowi niedowierzające spojrzneie.
- Jakoś tak wyszło... - wymruczał
odpowiedź i nagle bardzo zainteresował się jedzonkiem, pod którym
stół wręcz się uginał. „Aż szkoda że tyle osób dzisiaj nie
doceni tych pyszności...” spojrzałem na Zayna, którego
najwyraźniej też męczył ból głowy. „Albo po prostu się nie
wyspał” uśmiechnąłem się do Perrie, która wyglądała na
równie zmęczoną, ale zdecydowanie bardziej przytomną.
- Skarbie? – odezwał się Harry po
chwili. Troska w jego oczach była widoczna jak na dłoni. - Jesteś
pewna, że czujesz się na tyle dobrze, by z nami pojechać?
- Za nic tego nie opuszczę –
powiedziała, sięgając po szklankę z wodą. - Ale błagam cię,
żadnego więcej szampana... - jęknęła, połykając aspirynę. - Od dziś nie piję. Przynajmniej do następnej ważnej okazji - dodała, widząc sceptyczne spojrzenia wszystkich dookoła.
- Za to będziesz miała
wiarygodną wymówkę dla choroby morskiej – zaśmiałem się,
przypominając sobie jedną z zaplanowanych na dziś atrakcji. Sądząc po
spojrzeniu, które mi posłała, nie podzielała mojego zdania.
Zerknąłem z pewną tęsknotą w
stronę brzegu, gdzie migotały maleńkie sylwetki i kolejny raz
zastanawiałem się, co mnie podkusiło, że zgodziłem się na tę przejażdżkę. W
żołądku wirowało mi tak, że naprawdę cudem było, iż jeszcze
nie wychylałem się przez burtę, żegnając się ze śniadaniem. „Przy tej prędkości byłoby to
niezwykle... interesująco ekstremalne przeżycie...”
- Wspaniale! - zachwycony głos Kate
przebił się ponad rykiem silników. „Zabijcie mnie...”
jęknąłem, próbując utrzymać w żołądku tosta, którego
zjadłem na śniadanie, po namowach Perrie. Spojrzałem na szczęśliwą parę przede mną
i nie mogłem nie zauważyć tego, że Kate naprawdę jest zachwycona
tą przejażdżką. Siedząc na kolanach Louisa i bezpiecznie otoczona jego
ramionami nic a nic nie bała się tej zawrotnej prędkości. Przez
chwilę zazdrościłem jej, że nie może widzieć jak łódź prawie
unosi się nad wodą. Kolejny raz pozazdrościłem Perrie, że miała
na tyle przytomności umysłu, by pozostać na brzegu.
- Mała! – zawołał Harry. - Uważaj,
bo z tym kamieniem na palcu pójdziesz na dno, gdy tylko wylecisz
za burtę!
Kate nie wydawała się w najmniejszym
stopniu wystraszona. Pomachała wesoło przyjacielowi i dalej
cieszyła się tą przerażającą przejażdżką, wystawiając twarz na działanie wiatru. „Jej się to naprawę podoba...”
- Zayn! Żyjesz?!? - usłyszałem
zadowolonego z siebie Nialla i ku mojemu przerażeniu zauważyłem drugą łódź,
płynącą zdecydowanie zbyt blisko nas. „Przynajmniej moim skromnym zdaniem...” – Ekstra, nie?!?
- Rewelacja – mruknąłem posyłając
mu niezbyt szczery uśmiech. - Zabije cię za to, że mnie na to
namówiłeś... - dodałem, choć pewnie i tak nikt oprócz mnie nie mógł tego usłyszeć. Z uśmiechem przylepionym do twarzy, robiłem wszystko co mogłem, by jakoś przeżyć tą „przygodę” i nie zepsuć zabawy innym, jednak jedyne czego teraz pragnąłem, to postawić stopę na stałym lądzie. „I ewentualnie jeszcze utrzymać śniadanie w żołądku” dodałem, gdy łódź znów ostro weszła w zakręt.
Jedynym pozytywem tej przejażdżki był
zachwyt Kate i Louisa. Oboje śmiali się wesoło, co jakiś czas skradając sobie pocałunki. Mężczyzna za sterem pęczniał z dumy za każdym razem, gdy Kate głośno wyrażała swój zachwyt. Tak byli zafascynowani sobą i tą przejażdżką, że pewnie nawet nie
zauważyliby gdybym wypadł za burtę. „Co było całkiem
możliwe...” jęknąłem, gdy łódź ostro skręciła. Ląd był już
tylko miłym wspomnieniem. „Boże... Niedobrze mi...”
Jakąś godzinę i kolejny nawrót bólu głowy
później opadłem na trawę, opierając się o pień, który akurat
idealnie się do tego nadałam. Moje nogi wciąż jeszcze trzęsły
się po przejażdżce życia, na jaką niefortunnie dałem się namówić. „Czy jak to tam nazwał Harry...”
Próbowałem dojść do siebie po tych przeżyciach i przede
wszystkim czekałem, aż kolejna tabletka w końcu zacznie działać. Kac mnie zabijał...
Pomimo tych wszystkich moich cierpień z rozbawieniem obserwowałem
przyjaciół, którzy usilnie próbowali przyszykować i rozpalić
ognisko. Od razu było widać, że ile osób, tyle technik i
najprawdopodobniej żadnej, wystarczająco skutecznej, bo ognia jak nie
było, tak nie ma. Od strony plaży dobiegł mnie wesoły śmiech
Kate, która raczej nieskutecznie uciekała przed falami z
nieodłącznymi i głośno piszczącymi bliźniaczkami u boku. Pozostałe siostry Louisa
również kręciły się w pobliżu niej, jakby miała jakąś własną grawitację, której nie potrafiły się oprzeć. „A wszystko
to pod czujnym okiem Marka oczywiście...”
- Gdzie twoja druga połówka? -
zapytał Niall, z jękiem opadając obok mnie.
- Na pomoście – wskazałem głową w
stronę, gdzie opalały się dziewczyny. - Nadrabia ploteczki...
- Chyba zaprzyjaźniła się z Alex...
- zauważył przyjaciel, nie odrywając on nich wzroku. - Fajnie.
Katy się ucieszy – dodał. - Bała się, że mogą się nie
polubić...
- Ta dziewczyna zdecydowanie za bardzo
się wszystkim przejmuje – mruknąłem pod nosem, ale i ja byłem zadowolony,
że winy Perrie zostały wybaczone i Kate traktuję ją jak najlepszą
przyjaciółkę. „Kto by pomyślał, że jeszcze są tacy
ludzie...”
- Cała ona – Niall podał mi piwo,
które po zdecydowanie zbyt krótkim namyśle przyjąłem. „Jutro
będę umierał...” - Najchętniej wszystkich „widziałaby”
szczęśliwych...
- Na nasze szczęście od wczoraj wręcz
zaraża radością, więc jest to całkiem możliwe... – powiedziałem, wędrując do niej wzrokiem.
Uśmiechnąłem się widząc, że bliźniaczki powaliły ją na
piasek, piszcząc przy tym z radości.
- A propos... - przyjaciel spojrzał na
mnie uważnie, jakby szykował się do odczytania odpowiedzi, gdybym przypadkiem
nie zamierzał mu jej udzielić. - A kiedy ty masz zamiar zrobić użytek
z tego, co nosisz w kieszeni?
Wiedziałem, że nie było sensu
udawać, iż nie wiem, o co chodzi. Posłałem tęskne spojrzenie w
stronę pomostu, na którym Perrie opowiadała coś dziewczynom, żywo
przy tym gestykulując.
- Nie sądzę, by to się stało w
najbliższym czasie... - powiedziałem cicho. - Jeszcze niedawno
byłem tego pewny jak niczego innego, ale teraz... - wzruszyłem
ramionami. - Sam już nie wiem...
- Czego nie wiesz? Przecież ją
kochasz...
- Kocham... - zapatrzyłem się na moją
dziewczynę, która jakby to wyczuła, uniosła głowę i posłała
mi wesoły uśmiech. - Po prostu nie sądzę, że to dobry moment...
Po tych naszych ostatnich przejściach...
- To po co go wszędzie ze sobą
nosisz? - zdziwił się Niall. Sięgnąłem do kieszeni i rozglądając
się, czy nikt nie zwraca na nas uwagi i wyciągnąłem pierścionek,
który tak troskliwie wybierałem. „Kiedy to było?”
- By nie zapomnieć? - przejechałem
kciukiem po trzech kamieniach. - Sam nie wiem... Powinienem go
zostawić w domu, ale jakoś nie potrafiłem. Gdy było ciężko
przypominał mi o tych dobrych chwilach...
- Ale masz zamiar zrobić z niego użytek?
- Niall pomachał dziewczynom, które chyba zdały sobie sprawę, że
o nich rozmawiamy, bo zerkały zaciekawione w naszą stronę.
- Może za jakiś czas... -
westchnąłem, chowając pierścionek do kieszeni, nim ktoś jeszcze
go zobaczył. - Póki co – powiedziałem uśmiechając się radośnie
– mamy już jedna zaręczoną parę i zdecydowanie zamierzam dać
im trochę się nacieszyć tym stanem, nim sam postanowię się w nim
znaleźć.
- A wam nie za dobrze? - Louis rzucił
w nas muszelkami, które nazbierały wcześniej dziewczynki. - To my
tu sobie ręce po łokcie urabiamy...
- Kto sobie urabia, bo chyba nie ty...
- jęknął Liam, rzucając pod nogi drewno, które właśnie
nazbierał. - Powiedziałeś, że wiesz jak to rozpalić...
- Wiem – zapewnił go Lou, susząc
zęby w uśmiechu. - Po prostu jeszcze się za to nie zabrałem...
- A na co czekasz? - Li posłał mu
podejrzliwe spojrzenie.
- Na natchnienie – odpowiedział
niewinnie Louis, po chwili parskając śmiechem. Najwyraźniej
obwiniał Harry'ego za rozśmieszanie go, bo po chwili tarzali się po ziemi jak
dzieci.
- Chyba muszę sam spróbować rozpalić
to ognisko – westchnął Niall. - Głodny jestem... Możesz mi
przypomnieć dlaczego zrezygnowaliśmy z pomocy Dana?
- Och, już nie marudź... - podniosłem
się i razem poszliśmy pomóc Louisowi. - Poradzimy sobie...
- Jasne... - powiedział, ale nie
wydawał się przekonany. Szczerze mówiąc, widząc kolejne podejście Harry'ego i Lou
do rozpalenia ogniska, sam zaczynałem mieć wątpliwości.
Spojrzałem na Alex, która w końcu
wydawała się dojść do siebie i akurat głośno się śmiała z
czegoś, co opowiadała im Danielle. Zajęty rozpalaniem ogniska i
szykowaniem jedzonka, co jakiś czas czułem na sobie jej wzrok.
Kolejny raz zerknąłem w stronę pomostu i zostałem obdarzony
szerokim uśmiechem i figlarnym mrugnięciem. „Czas zmienić
towarzystwo” zadecydowałem.
- Wybaczcie panowie, ale idę
przypomnieć mojej dziewczynie o swoim istnieniu – podniosłem się i nic
sobie nie robiąc z gwizdów i żartów przyjaciół skierowałem się
na skąpany w popołudniowym słońcu pomost.
- Stęskniłeś się? - zapytała Kate,
gdy usiadłem za Alex, otaczając ją ramionami. Oparła się o mnie,
unosząc głowę do pocałunku. Błysk w jej oku sprawił mi
zadziwiająco dużą przyjemność.
- Nawet bardzo – powiedziałem, gdy już udało mi się oderwać od tych gorących warg. - O czym
rozmawiałyście?
- O różnicach między skurczem, a
orgazmem – parsknęła Perrie, a ja poczułem że czerwienie się
jak idiota. Spojrzałem „oburzony” na Alex.
- Powiedziałaś im? Teraz będę miał
traumę do końca życia... - jęknąłem, przypominając sobie
zdarzenie z naszej sypialni. Musiałem przyznać, że rumieniec Kate
zdecydowanie przebił mój. „Jakby miało mi to w czymś pomóc...”
- Jakoś nie zauważyłam, byś specjalnie cierpiał z tego powodu – Alex posłała mi TO
spojrzenie i od razu zrobiło mi się gorąco. Wyszczerzyłem zęby w
uśmiechu.
- To tylko świadczy o tym, jak dobrą
jesteś terapeutką, skarbie.
- Bardzo dobra odpowiedź – mruknęła,
kładąc dłonie na moich, splecionych na jej podołku. Jej tęczowa
sukienka była podwinięta do góry, ukazując nogi. Jedną niestety
wciąż skrywał plastykowy opatrunek. „Już niedługo...”
przypomniałem sobie ostatnią odprawę z Paulem, na której
wspomniał o zaplanowanej kontroli. „Już niedługo...”
powtórzyłem w myślach i oprócz gorąca, zrobiło mi się ciut
ciaśniej w spodniach.
- Macie zamiar wylegiwać się tu przez
cały czas? - próbowałem inteligentnie zmienić temat. - Nie jesteś
głodna? - zapytałem, pamiętając, że nic do tej pory nie jadła.
- Jak wilk, ale coś mi się wydaje, że
jeszcze trochę potrwa nim będzie coś do jedzenia – powiedziała.
- Zwłaszcza, że nasz samozwańczy szef kuchni pożera wzrokiem Kate
zamiast skupić się na jedzonku...
Spojrzałem na Louisa, który
rzeczywiście wpatrywał się w dziewczynę obok mnie i to z takim
głodem w oczach, że miało się wręcz wrażenie, że gdyby mógł,
rzuciłby się na nią tu i teraz.
- Mogę ci przemycić coś słodkiego –
zaoferowałem się, pamiętając o zakupach zrobionych przez Danielle
i Perrie.
- Poczekam, aż wszyscy zgłodnieją...
- oparła głowę na moim ramieniu, wystawiając twarz do słońca.
Uśmiechnąłem się zadowolony, by po chwili ukryć uśmiech, gdy
poczułem na sobie spojrzenia dziewczyn.
- No co? - zapytałem, gdy nadal
uważnie mi się przyglądały.
- Kto by pomyślał, że tak cię
trzepnie... - Dani puściła mi oczko.
- Nikt mnie nie trzepnął –
burknąłem pod nosem, ale przyjemne ciepło wypełniło mnie od
środka. - Chyba że ona. Co chwilę wali mnie po łbie...
- Ale tylko jak zasłużysz... -
mruknęła Alex nadal wygrzewając się w słońcu.
- Naprawdę nie wiem, jak ty z nim
wytrzymujesz... - Perrie postanowiła dołączyć się do tej nagonki
na mnie. - A przede wszystkim z tymi jego zaborczymi fankami. Masz
nerwy, kobieto...
- Staram się nie słuchać, co mówią, a kiedy mnie denerwują, strzelam
„focha”, bo nie mam pozwolenia na broń – powiedziała Alex, by następnie spojrzeć na mnie wymownie i znów odczułem za ciasne spodenki. - A
potem on mi to wynagradza, więc nie mogę narzekać...
- Zboczuchy – głos Liama zaskoczył
chyba wszystkich z wyjątkiem Kate, która prawdopodobnie słyszała
go jeszcze nim postawił stopę na drewnianej powierzchni. - Idziemy
spróbować coś złowić – wskazał na siebie i Nialla dumnie
dzierżących wędki, które nie wiadomo skąd wytrzasnęli.
- Ale chyba nie będziemy musieli tego
jeść? - Perrie wydawała się śmiertelnie przerażona ich pomysłem. - Nie
będziemy, prawda?
- Znając ich umiejętności wędkarskie
raczej bym się tego nie obawiał – powiedziałem pod nosem, za co
oberwałem po głowie od „urażonego” Horana. - Ale jak się
zawezmą, to może złowią coś ciekawego... Jakiegoś starego
trampka na przykład...
Słońce już dawno zniknęło za
horyzontem, pozwalając, by niebo zabłysło upstrzoną gwiazdami
ciemnością. Księżyc wisiał dumnie i odbijał się w
wodzie, tworząc niesamowity widok. Miałem wrażenie, że było to
coś, co Kate naprawdę potrafiłaby docenić. „Gdyby tylko
mogła...” westchnąłem, przenosząc wzrok na uśmiechniętą
przyjaciółkę. Po namowach Lou postanowiła w końcu cieplej się
ubrać. Krótkie szorty zmieniła na poszarpane dżinsy, a na nagie
ramiona założyła jedną z o wiele za dużych bluz Louisa. Jej
białe trampki w końcu zyskały trochę charakteru, jak to ładnie ujął
Harry. Po prostu nie były już czysto-białe... Godziny spędzone na
zabawie z dziewczynkami zdecydowanie się do tego przyczyniły.
Westchnąłem, przypominając sobie te
ostatnie godziny spędzone z rodziną i przyjaciółmi. Cieszyłem się, że mieliśmy
okazje, by zaprosić ich wszystkich chociaż na ten jeden dzień, czy też wieczór.
Uśmiechnąłem się pod nosem na samo wspomnienie przerażenia w
oczach Paula, gdy powiedzieliśmy mu z Harrym, co planujemy
zorganizować. „Przynajmniej okazja była warta tego całego
wariactwa” spojrzałem jeszcze raz na Kate, opierającą się o
siedzącego za nią Louisa. „Wkrótce wszyscy dojrzą diament na
jej palcu i dopiero się zacznie...”
- Śpisz, skarbie? - poczułem dłoń
Danielle na swoim udzie i momentalnie wróciłem do rzeczywistości.
Uśmiechnąłem się szczęśliwy, że przynajmniej ona nie musiała
jeszcze wracać.
- Nie... - zauważyłem, że wszyscy mi
się przyglądają. - Tak sobie rozmyślam...
- Daj mózgowi odpocząć, stary –
zaśmiał się Hazz. - Nie zabije cię, jak zrobisz sobie przerwę na
jeden wieczór w myśleniu...
- Mówisz mu to z doświadczenia? -
Louis rzucił w Harry'ego zgniecioną puszką, ale zaraz „dostał”
ją z powrotem.
- Niall – Danielle spojrzała na
blondyna, który siedział naprzeciw nas i brzdąkał na gitarze. - Jak skończyła się ta
cała afera z tą twoją dziewczyną?
- Właśnie, Horan – Lou posłał mu
rozbawione spojrzenie. - Powiedz nam jak zareagowała Katie, gdy jej
wyznałeś jakim to jesteś wielkim idiotą?
- Louis! - Kate oczywiście natychmiast
stanęła w obronie przyjaciela, który czerwienił się
niemiłosiernie. „Choć może to tylko blask od ogniska...”
- Przepraszam... – powiedział Lou z
udawaną skruchą. - Nie jesteś wielkim idiotą...
- Lou...
- On ma rację, Katy... Głupio się
wtedy zachowałem...
- No to jak zareagowała? - dopytywała
się Danielle, która znała większą część tej historii.
- Tak się śmiała, że spadła z
krzesła. A jak już doszła do siebie, to powiedziała, że wiszę jej kwiatka... – Niall
wyszczerzył się w radosnym uśmiechu. „Jak go znam, to pewnie
zasypie ją kwiatami, gdy już się w końcu spotkają...” Wszyscy
roześmiali się na ten opis. Według słów przyjaciela, ta cała
Katie naprawdę wydawała się wręcz stworzona dla niego.
Westchnąłem, zdając sobie sprawę, ile jeszcze dni minie nim
wrócimy do Londynu. „Cała wieczność...”
- Czy my cię nudzimy, Styles? Co ty
tam tak piszesz na tym telefonie? - głos Louisa przebił się przez
ogólną wesołość. Tym razem wszystkie spojrzenia skupiły się na
Harrym.
- Jakaś laska napisała mi na
Twitterze, że kocha ciebie bardziej niż mnie... - powiedział,
chowając komórkę.
- To się rozumie samo przez się –
Lou dumnie uniósł głowę i sięgnął po colę dla Kate.
- Odpisał jej, że jak śmie tak twierdzić... -
parsknęła Alex, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Nigdy nie
zrozumiem po co ludziom ten cały Twitter...
- Żeby mogli pisać różne dziwne
rzeczy – powiedziałem, odbierając od Zayna kolejne piwo. - Twój
chłopak jest mistrzem niezrozumiałych twittów...
- Odezwał się ten, który wcale nie
jest lepszy... - zaśmiał się Harry. - Ja przynajmniej dbam o
poziom intelektualny naszych fanek...
- Jasne – parsknął Niall. - Po
twoich wiadomościach siedzą i myślą, o co w nich chodzi...
- To już coś, nie? - Hazz wyszczerzył
się w uśmiechu. Na to mogłem tylko pokręcić głową.
- Tak właściwie, Alex, to fakt, iż
nie masz Twittera policz sobie na plus – odezwała się Dani,
poprawiając się na moim ramieniu. - Czasami ci ludzie naprawdę
potrafią człowieka dobić... Niektórzy są super, nie przeczę,
ale zdecydowanie jest zbyt wielu takich, którym wielką
przyjemność sprawia samo gnojenie innych – słowa mojej
dziewczyny sprawiły, że przed oczami stanęły mi wszystkie te
chwile, gdy moi „fani” doprowadzali ją do łez. - Nie ważne
jaka byś nie była, dla nich zawsze będziesz za mała, za duża, za
sztuczna, za brzydka, za gruba, za siaka i owaka... Zapamiętaj moje
słowa, kochana, olej ich wszystkich i bądź sobą, bo nigdy ich nie
zadowolisz... - Perrie kiwała głową na potwierdzenie słów Danielle.
- Widzę, że naprawdę dali wam w
kość... - powiedziała Alex. - Cóż... Mam nadzieję, że uda nam
się tym nie przejmować – uśmiechnęła się, zerkając przy
okazji na Kate. - Ja zdecydowanie nie nadaję się do zadowalania
innych. Gdybym miała wybrać między zrzuceniem zbędnych kilogramów, a
czekoladą...
- To wybrałabyś ciemną, białą, czy
mleczną? - dokończył za nią Harry, a ona tylko przewróciła
oczami. - I nie do końca zgadzam się z tym zadowalaniem innych,
skarbie – wyszczerzył się w uśmiechu. - Uważam, że całkiem
dobrze ci idzie zadowalanie mnie... Ałłł... - jęknął, masując
się po brzuchu.
- Idiota... - mruknęła rozbawiona.
- Ale twój idiota – poruszał
brwiami, czym niezwykle rozbawił towarzystwo. „Chyba mamy już za
dużo procentów w głowach...” - Dodam jeszcze, że bardzo zadowolony...
Wieczór okazał się strzałem w
dziesiątkę. Właśnie tego nam brakowało w ostatnich tygodniach. Spotkania z rodziną i
czasu spędzonego na błogim nic nie robieniu, a co najważniejsze
bez dziennikarzy nieustannie śledzących każdy nasz krok. Może i
nie było to najtańsze ognisko świata, bo trochę kosztowała nas prywatna plaża i inne atrakcje, ale święty spokój i dzień
odpoczynku od tego całego szaleństwa związanego z zespołem był
moim zdaniem wart każdych pieniędzy. Byłem szczęśliwy mogąc dzielić wczorajszy, tak ważny dla mnie wieczór z rodziną i przyjaciółmi i nawet jeżeli już pojechali, to ściągnięcie ich tu było najlepszą niespodzianką, jaką mogłem sobie wymarzyć.
- Martwię się o ciebie, Lou! –
usłyszałem wesoły głos Harry'ego. - Jak już w tym wieku masz
problemy z sikaniem, to nie wróżę ci dobrze na przyszłość!
- Lepiej martw się o siebie, głupku!
- zawołałem, kończąc moje „kibelkowe” rozważania.
- A może potrzebujesz pomocy?
- Aż tak bardzo chcesz mi potrzymać?
- parsknąłem, zbliżając się do ogniska. - W takim razie nie wiem
kto komu powinien źle wróżyć na przyszłość...
- Jesteście nienormalni – westchnął
Liam, odzywając się pierwszy raz od dobrej godziny.
- To żyje!!! - wydarł się Styles. -
A już zastanawialiśmy się, czy nie zakopać cię na plaży...
- Mój ochroniarz by wam nie pozwolił
– powiedział, zerkając na swoją dziewczynę. - Oczywiście,
gdyby smacznie nie spał... - dodał, przyciągając ją do siebie i
opatulając swoją bluzą. „A propos dziewczyn...” rozejrzałem się
dookoła.
- Gdzie Kate? - zapytałem i nim
ktokolwiek zdążył mi udzielić odpowiedzi dojrzałem drobną postać,
stojącą samotnie na plaży. „Prawie samotnie...” zbliżając
się do niej zauważyłem Marka, który jak zawsze miał oko na moje
kochanie, ale trzymał się w dyskretnej odległości. „Choć
pewnie i tak doskonale wiedziała o jego obecności...” - Skarbie?
- odezwałem się cicho, stając za nią i otaczając ją ramionami.
Przyłożyłem policzek do jej głowy. - Zmęczona? Chcesz już
wracać?
- Nie... - oparła się o mnie i nadal
stała „zapatrzona” w dal. Spuściłem wzrok na
jej dłonie, ale obie ukryte były w za długich rękawach mojej
bluzy. „Jak to możliwe, że nawet takie nic nie robienie, w jej
towarzystwie wydaje mi się wspaniałym zajęciem?” Po chwili Kate
odwróciła się w moich ramionach i objęła mnie w pasie. Wspięła
się na palce, całując mnie delikatnie. Smakowałem jej ust tak długo, póki dała radę wystać na palcach. Przyłożyła głowę
do mojej piersi i westchnęła. Uśmiechnąłem się pod nosem
doskonale zdając sobie sprawę z tego, o czym właśnie pomyślała.
- Dlaczego muszę być o tyle mniejsza od ciebie... - mruknęła
jakby sama do siebie i kolejny raz wspięła się na palce, by musnąć
moje usta.
- Wierz mi, skarbie, ma to i swoje
dobre strony – powiedziałem głaszcząc ją po plecach.
- Niby jakie? – uniosła głowę i
mogłem ujrzeć pytanie w jej oczach.
- A takie, że kiedy cię przytulam,
możesz słuchać mojego serca, które bije tylko dla ciebie...
Ujrzałem ogromną miłość w jej
oczach... „Te oczy...” zachłysnąłem się powietrzem. Te oczy wciągały mnie w swą niezmierzoną głębię za każdym razem, kiedy w nie patrzyłem. Dotykały mnie, igrały ze mną, przyciągały, a ja poddawałem się im niezdolny, by zaprotestować, by odwrócić się od nich, by oprzeć się ich magnetycznej sile... „Nie żebym chciał się uwolnić spod ich mocy...” Nim Kate cokolwiek zdążyła odpowiedzieć, usłyszałem ryk
Stylesa.
- Moje serce bije tylko dla ciebie... -
odgrywał właśnie scenkę dla naszych przyjaciół. - Boże,
Tomlinson, miłość ci pod sufitem zrobiła prawdziwe
spustoszenie... Kim ty jesteś i co zrobiłeś z moim Louisem?
- Styles, zamknij już się lepiej –
odezwała się Alex. - Jesteś narąbany jak stodoła...
- Jak stodoła może się narąbać? -
pytanie Nialla zmieniło temat ich dyskusji na bardziej „naukowy”
i teraz przerzucali się odpowiednimi porównaniami na to, by opisać stan, w którym niektórzy się obecnie znajdowali.
- Masz ochotę się przejść? -
zapytałem, stwierdzając że moi przyjaciele i tak zabili nastrój.
Szliśmy wzdłuż plaży z Markiem trzymającym się od nas w
odpowiedniej odległości. Byliśmy prawie sami...
„Idealne zakończenie wspaniałego
dnia, a raczej dwóch dni...” uśmiechnęłam się, czując jak
radość wypełnia każdą komórkę mojego ciała. Przepełniało
mnie tak wiele różnych uczuć, że nawet gdybym musiała, nie
potrafiłabym ich opisać. Było ich po prostu zbyt wiele, a
wszystkie razem składały się na coś wręcz niesamowitego. „Jak
jeden człowiek może aż tyle odczuwać?”
Spacerowaliśmy w milczeniu, co chwilę
zatrzymując się, by pozwolić spotkać się naszym ustom. Śmiechy
przyjaciół pozostały daleko za nami. Szum fal prawie zagłuszał
kroki Marka. „Było idealnie... Byliśmy tylko my...” Czułam się
jak we śnie, ale najpiękniejsze było to, że wiedziałam, iż nie
grozi mi to, że za chwilę się obudzę. Na palcu cały czas czułam
przyjemny ciężar pierścionka. „Obietnicy...” W uszach wciąż
słyszałam tę piosenkę, której słowa zapisały się w moim sercu
już na zawsze. Miałam wrażenie, że wystarczy zamknąć oczy, by
ujrzeć te ogrody skąpane w zmroku i Louisa, powoli opadającego na
kolano, ściskającego moje dłonie, trzęsącymi się palcami. Jego słowa wciąż i wciąż rozbrzmiewały we mnie,
napełniając tym nieopisanym szczęściem.
„Kocham twój uśmiech. Kocham twoje
oczy. Kocham twój zaraźliwy śmiech. Kocham to jak marszczysz nos,
kiedy się nad czymś zastanawiasz. Kocham to jak przygryzasz dolną
wargę, gdy jesteś zdenerwowana. Kocham dotyk twoich dłoni. Kocham,
gdy się czerwienisz... Kocham cię, Kate...” uśmiechnęłam się,
gdy kolejny raz to wyznanie miłości zabrzmiało w mojej głowie. „Nie mogłam pragnąć już niczego więcej... Miałam wszystko...” Pieściłam kciukiem rozgrzany ciepłem mojego ciała pierścionek. „Prawie cię widzę...”
- O czym myślisz, kochanie? -
usłyszałam ciche pytanie Louisa. Pozwoliłam, by jego głos otulił
mnie całą i dopiero wtedy byłam w stanie się odezwać.
- O tobie... - zatrzymałam się,
stając naprzeciwko niego. - O nas i o wczoraj... - nieprzerwanie pieściłam
kciukiem obietnicę, spoczywającą na moim palcu. - Gdy zamykam oczy
mogę prawie cię ujrzeć... Tą scenę... Pierścionek w twoich dłoniach... - miałam wrażenie, że
moje słowa są kompletnie bez sensu. - Sama nie wiem... -
uśmiechnęłam się nieśmiało. Westchnęłam... - A może to
dlatego, że tyle osób opowiedziało mi to na milion sposobów?
Ale naprawdę mam wrażenie, że... - zacięłam się, nie wiedząc,
jak wyrazić to, co czuję. - To głupie...
Poczułam jego gorące dłonie na mojej
twarzy. Kciuki delikatnie muskały moje policzki. I wiedziałam, że
patrzy mi teraz głęboko w oczy, tak jak robił to wiele razy
przedtem. Jego usta zamknęły moje w najdelikatniejszym z pocałunków.
- Masz wrażenie, że... - wyszeptał,
przypominając moje słowa i zachęcając bym kontynuowała. Słyszałam bicie jego serca. Dudniło
wraz z moim w idealnej harmonii. Zamknęłam oczy, by po chwili
otworzyć je powoli.
- Widzę cię... - powiedziałam
jeszcze ciszej, niż brzmiał jego szept. Teraz ja pieściłam dłońmi jego twarz. - Widzę cię, choć nie
mogę na ciebie spojrzeć...
Coś ostatnio często „dopieszczam” nowe rozdziały nocami... Mam nadzieję, że efekty końcowe nadal wam się podobają. Dziś coś lekkie, łatwe i przyjemne (mam nadzieję)...
OdpowiedzUsuńDziękuję wam za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem i za wytknięte błędy... Od razu poprawiłam :) Sprawiacie mi ogromną radość tym, że czytacie efekty mojej nie do końca normalnej wyobraźni. Nadal trudno mi uwierzyć, że podoba wam się ta moja pisanina... Mam nadzieję, że nie rozczaruję was do samego końca... A swoją drogą, to on już niebawem... Ile jeszcze rozdziałów? Z pewnością da się policzyć na palcach ;) Wspominam o tym tylko, żeby potem nie było, że nie ostrzegałam ;)
W porównaniu z poprzednim rozdziałem, tym razem kreacje Kate zdecydowanie skromniejsze ;)
Strój Kate z tego dnia:
http://instagram.com/p/k5-NcwnddU/#
Strój Kate z wieczornego ogniska:
http://instagram.com/p/k5-S2xnddZ/#
Pamiętacie akcje pierścionkową na moim instagramie? Oto jej efekty:
http://instagram.com/p/k6AHLbndfE/#
Najwięcej waszych głosów zdobył numer 10, potem kolejno 3 i 9. Jedna czytelniczka przysłała mi zdjęcie ślicznego pierścionka (niestety trochę za późno) i musiałam się oczywiście nim z wami podzielić ;) On pewnie też zgarnąłby sporo waszych głosów ;)
Ale najpiękniejsze jest to, że każdy może sobie wyobrazić pierścionek Kate, tak jak chce...
Dla tych, którzy na szybkich łodziach motorowych znają się tak, jak ja dodaję link do takiej „atrakcji”:
https://www.youtube.com/watch?v=nFzaiPIq774
Jeszcze raz dziękuję wam za wszystkie przemiłe słowa i za to, iż w natłoku codziennych obowiązków, znajdujecie czas, by czytać mojego bloga...
Życzę wszystkim udanego tygodnia i „spotkamy się” za tydzień (oby)... A tym co mają jeszcze ferie, powiem tylko tyle – SZCZĘŚCIARZE ;)
Całuję xx
No więc ten...dodałaś rozdział o 4:49 a ja koło 4:30 usnęłam ;-; dlaczego ;-;
Usuńjeszcze ci nie powiem jaki wg mnie jest bo jeszcze nie przeczytałam ;D
So....
Idę na kolację a potem biegusiem czytać
Bye, moje słoneczko *u*
~Tajemnicza Wielbicielka
Hahaha :'D
UsuńNie mogę :'D
Leję :'D
Pozdro z podłogi :'D
"...to żyje!!!"
"...-jesteś narąbany jak stodoła
-jak stodoła może się narąbać?"
no...rozdział genialny :)
a pod koniec się poryczałam :')
boże...jak ty pięknie piszesz :3
wydaj książkę!!!!!!!!!!
no i to by było na tyle :)
Kocham,
Do "zobaczenia" za tydzień (oby :)
P.S. Ha! mam ferie :3 :3 :3 :3 :3
xx
~Tajemnicza Wielbicielka
Ten rozdział jest taki genialny, wciąż oczekuję tej operacji <3 pozdrawiam
UsuńNareszcie. :)
OdpowiedzUsuńBudzilam się w nocy chyba z 4 razy i za kaŻdym razem sprawdzałam czy dodałaś już rozdział. I wkoncu. :)
Rozdział cudowny jak zawsze. Nie mogę uwierzyć że to już nie długo koniec. Na samą myśl chcę mi się płakać. Dziękuję ci za to opowiadanie.
Udanego tygodnia :)
Bosko twoj blog jest najlepszy kochamaala :-*
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział *,*
OdpowiedzUsuńCuuudo! kocham to! Te zareczyny i wgl! takie słodkie! Jesteś mistrzem pisania takich scen! Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńCały rozdział czekałam na akapit Kate. Chyba to jeden z nielicznych razów gdy to nir część Niall'a była wyczekiwana.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki spokojny i taki cudowny. Zdecydowanie idealny żeby czytać go z rana w łóżku. Przynajmniej dzień będzie lepszy. Musze przyznać że miałam nadzieję że sprowadzisz Katie do Niall'a. Wtedy cała piątka byłaby szczęśliwa. No ale niestety, chyba trzeba jeszcze poczekać na to spotkanie. Tak przy okazji, to ile planujesz rozdziałów tej historii?
Nawet Alex i Harry nie byli w tym rozdziale tacy jak zawsze. Wszystko wydawało się takie cudowne i szczęśliwe. Chodź chyba wszyscy byli szczęśliwi.
Mogę ponarzekać i spytać czemu tak mało Zayn'a i Perrie. Miałam chyba nadzieję że jednak chłopak wykorzysta to co nosił ze sobą. Albo przynajmniej sobie ta dwójka szczerze porozmawia. Ale cieszę się że już nikt nie jest zły na dziewczynę. Z Kate to oczywiste, że długo by zła nie byla. Ale dobrze że i reszta nie jest.
Dobra, czuję się jakbym pisała trochę bez sensu. Na telefonie jednak nie tak łatwo pisać komentarze. Udało mi się chyba jednak napisać wszystko co chciałam. I zaraz idę pooglądać stroje Kate. ;D
Może lepiej pominę godzinę o której dodałaś rozdział? Miałaś spać!
Całuje.
Patricia
Cudo w najczystszej postaci ^^
OdpowiedzUsuńRozdziała magiczny z reszta jak każdy ;)
Teksty Harrego są powalające :D
Kocham cię ;* ido następnego ;x
Piękny rozdział to za mało powiedziane. :P Po prostu to jest sztuka. :D Gdy wydasz książkę (a na pewno :3), bądź pewna, że ją kupię, albo przynajmniej wypożyczę:]
OdpowiedzUsuńNie wiem co tutaj mogę jeszcze napisać... Jak zwykle :)
Do napisania,
Hit Girl
świetne a ja właśnie lecę do Polski na ślub kuzyna ! chociaz niewiem jak wytrzymam ten mroz rodział cuudo moj tata stwierdził że piszesz lepiej od J.K .Rowlinga alan powiedział że zablokuje mi twój blog jak jeszcze raz się poplacze ze smiechu z "idioty nialla "
OdpowiedzUsuńcałuję z nad ziemi
aga
Jezu jaki słodki ten rozdział *.* Aww!
OdpowiedzUsuńTeksty Harry'ego mnie powalają xd Haha :D Zastanawiam się skąd Ty to bierzesz...
A to jak bliźniaczki uwielbiają Kate jest takie słodkie ^.^ Aww!
A te słowa Kate "Widzę cię, choć nie mogę na ciebie spojrzeć..." Jezu, takie wzruszające, ale i poniekąd też trochę słodkie i w pewnym stopniu mądre...
Nie umiem nic interpretować, czy coś w tym stylu, ale wiedz (choć i tak pewnie nie jestem pierwszą i nie ostatnią osobą, która Ci to pisze), że zajebiście piszesz. I błagam nie przestawaj tego robić. Nie umiem dopuścić do siebie wiadomości, że za parę rozdziałów to wszystko się skończy. Na pewno będę ryczeć! Na bank.
Mam nadzieję, że jak skończysz to opowiadanie to zaczniesz pisać coś nowego, równie pięknego :)
Pozdrawiam gorąco! xoxo
Cudo :)
OdpowiedzUsuńWiesz jaki mam uśmiech na twarzy. Weszłam na blogu a tu nowy rozdział.
Piękny rozdział:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczeka na następny:))
Pozdrawiam Roz:)
Cudowny!!! Kocham jak piszesz i kocham tez twoje teksty!! Hahah :) dzisiaj Harry mnie rozwala !! I NIE NIE MA MOWY ze skończysz tego bloga niedługo !! No chyba ze następna czesc zrobisz !!! Mam nadzieje ze ona odzyska wzrok!! Hahaha bliźniaczki <333 jejku kocham perspektywę Louisa!! Pisz szybko nn!! Czekam!:* xx
OdpowiedzUsuńOni są przesłodcy <3 rozdział jak zwykle genialny ;)
OdpowiedzUsuńJejku jak ja kocham Twoje opowiadanie. Jest po prostu niesamowite. Stworzony przez Ciebie świat jest niezwykłą ucieczką od tej szarej, otaczającej mnie codzienności. Dzięki Twoim opisom zawsze przenoszę się do tego pięknego miejsca i do tych cudownych bohaterów. To jak wpływasz na mnie swoją twórczością jest po prostu piękne :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest tak niezwykle przyjemny i sprawia, że mam ogromny uśmiech na twarzy. Niesamowicie czyta się o tym, że wszyscy spędzają przyjemnie czas i odpoczywają od codzienności. Te dwa dni pozwoliły im wrócić do normalności i nacieszyć się rodziną. Takie chwile są warte każdych pieniędzy.
Początek rozdziału był właśnie taki jaki sobie wyobrażałam. Czekałam z niecierpliwością na ten dumny uśmieszek na twarzy Louisa i słodki rumieniec zdobiący policzki Kate. Jej nawet nie wiesz jak ogromnie cieszę się ich szczęściem. To może wydawać się chore, ale Twoi bohaterowie totalnie zawitali w mojej głowie i na pewno szybko z niej nie uciekną. Przeżywam z nimi każdą chwilę i rozterkę. Dlatego moje serducho jest prze szczęśliwe, gdy widzę moją ukochaną właśnie w takich chwilach. Jako narzeczonych. Jeejku jak to pięknie brzmi :)
Mimo że cały wyjazd skupiał na sobie głównie uwagę Kate i Lou to udało Ci się zachować niezwykłą harmonię. Pokazałaś nam dokładnie każdego z głównych bohaterów. To jest niesamowite, że starasz się opisać nam każdy najdrobniejszy szczegół. To dodaje całości niesamowitego realizmu i autentyczności.
Zacznę może od naszego rodzynka wśród tych wszystkich zakochańców. Cudownie słyszeć, że Katie przyjęła tę całą akcje w taki, a nie inny sposób. Czułam, że dziewczyna go wyśmieje i załagodzi całą sprawę. Mam nadzieje, że ich następne spotkanie przebiegnie już bez większych komplikacji, bo co jak co, ale ta dwójka to jest dla siebie stworzona :) Wspaniale czytać o radości Horana z zaręczyn siostrzyczki. W sumie to nie zapominajmy, że to on był pierwszy z tą propozycją :D
Liam i Dan sprawiają mi niesamowitą przyjemność. Jak czytam ich perspektywy to widzę taką niezwykle dopasowaną parę. Uzupełniają się nawzajem i każde poświęciłoby się dla drugiego. Pokazałaś to nam dziś przez nawiązanie do tt. To naprawdę musi być cholernie przykre, kiedy czytasz bzdury w internecie na swój temat i nie możesz zrobić kompletnie nic, bo każda walka, argument tylko wszystko podsyca. Naprawdę podziwiam dziewczyny, że dają radę i dalej potrafią wytrwać przy boku tych idiotów :)
Alex i Harry zawsze mnie rozśmieszają. Uwielbiam te zboczone teksty między nimi. Nawet gdy mówią o zwykłych sprawach, potrafią ukryć gdzieś jakiś podtekst erotyczny. Są po prostu genialni.
Zaciekawiłaś mnie wahaniem Zayna i tą sprawą z pierścionkiem. Kupił go już dosyć dawno i czuję, że im dłużej z tym zwleka tym pojawiają się większe wątpliwości. Jednak ciężko mu się nie dziwić. Te komplikacje, które wpłynęły na relacje jego i Perrie, sprawiają, że Malik stracił pewność do zaręczyn. Mam jednak nadzieje, ze podejmie właściwą decyzję, rozważając wszystkie za i przeciw.
Czekałam przez cały rozdział na perspektywę Kate i jak się domyśliłam pod koniec zaserwowałaś ją nam na koniec rozdziału. Taka wisienka na torcie :) Zrobiło mi się tak ciepło na jej słowa i myśli. Jak ona do tego wszystkiego podchodzi. To jest po prostu piękne. Przez te jej wyobrażenia całej sceny i samego Louisa widać jak dziewczyna ogromnie go kocha. Jest mi w pewien sposób smutno, że nie może go zobaczyć, ale z drugiej są dla mnie tak idealną parą. Współpracują ze sobą jak w zegarku i może to na pierwszy rzut oka wydawać się normalne, ale Louis stał się dla niej drugą ręką. Dosłownie i w przenośni. W Twoich opisach można dostrzec jak każdy jego gest jest uzupełnieniem dla Kate. Chociażby w tym rozdziale sięga dla niej po szklankę z colą. To może się wydawać dla kogoś innego nic nie znaczące, ale te gesty są już zakodowane u Louisa, a Kate dzięki temu może czuć się samodzielniejsza, bo nie musi nikogo prosić. To jest właśnie coś pięknego. Coś czego z całego serca im zazdroszczę.
Trzymaj się kochana, całuski :***
Wspaniały, wzruszający rozdział. Fajnie jest przeczytać poctym wszystkim co przeszli taki zwykły rozdział "bez żadnych rewelacji" w dobrym tego słowa znaczeniu. To opowiadanie całkowicie mnie pochłoneło i jak je czytam to mam wrażenie jak byś znała 1D i pisała o czymś co naprawdę miało miejsce. Kocham twoją wyobraźnie i talent pisarski :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, świetny :D <3 Uwielbiam Lou i Kate :D są tacy słodcy. A komentarze Stylesa najlepsze. Kurcze po prostu nie wiem co napisać. Ostatnia scena <3
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńOh jak ja chciałabym znaleźć takiego kogoś!
Wruszający i piękny rozdział. Poświęcasz noce dla nas. Dziękuje. Za to ze je poświęcasz, ze mogę czytać to najlepsze na świecie opowiadanie i odrywać się od codziennej rutynmy.
OdpowiedzUsuńScena zaręczyn wzruszająca. Wszyscy to obserwowali, to musiało być duze okno. Gratulacje i szampan. Po prostu radość namacalna. Zresztą jak przez następny dzień. Pobudka no nie za fajnie nmo ale kto wcześniej wstaje ma atrakcje. Śniadanie w gronmie rodziny przyjaciół i dziewczyn a nawet narzeczonych jest wspaniałe i spędzonme w wesołej atmosferze. Przejażdżka motorówką no niestety nie była dla Zayna przyjemna, ale dla Kate i Lou zdecydowanie tak. Przygotowywanie ogniska, zabawy na plaży ploteczki i łowienie ryb to sielanka. I dorzućmy do tego przekomarzania i rozmowy Alex z Harrym to już wakacje od kariery, gwiazdorzenia i wywiadów. Ostatnia scena była najbardziej wzruszająca. Było w niej pełno miłości i radości.
Stroje Kate genialne. Najbardziej podoba mi się ten pierścionek którego zdjęcie zostało przysłamne później. Pasuje do Kate. Kiedy Niall wkącu spotka się z Katy na żywo?
Podsumowując rozdział jest lekki, przyjemny i radosny ja po części sama. "powiedziałaś". Nawzajem życze Ci wspabiałego weekendu i do zobaczenia.
P.S.
Dziękuje za odpowiedz na mój komentarz pod 94. I nie chcę żeby to opowiadanie się skończyło.
Kocham Cię, Bożena.
O mój Boże. Piękne, cudne i w ogóle jak to napisałaś same- ochy i achy.
OdpowiedzUsuńPrzeraziłaś mnie tylko jednym. Jak to rozdziały do końca można policzyć na placach? Ja się nie zgadzam. Weź pisz do 200 rozdziałów, a potem zacznij nowe opowiadanie bo ja sobie nie wyobrażam tego abym nie czekała co tydzień na dzień gdy pojawi mi się na pulpicie nowy rozdział. To by było... Straszne.
Rozdział jest taki... Taki emocjonujący. Wszystko jest takie spokojne, ciche szczęśliwie. Serio aż mi się humor poprawił. A jakby jeszcze pojawiła się miłość Horana to już w ogóle zgon. :)
Piękne zakończenie! Uwielbiam Kate i Louisa jako parę, są cudowni :) Cudowne kilka dni, które zespół mógł spędzić w rodzinnym gronie faktycznie było, jest i będzie świetnym pomysłem. Czekam na opis kolejnych zaręczyn i ślubu ;) I zapraszam tu: one-direction-half-a-heart.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam to opowiadanie w tydzień. Chodziłam spać o 3,4 wstawałam o 9 i od razu po otworzeniu oczu czytałam. Zakochałam się w tej historii i mogłabym ją czytać nawet gdyby było tu 1 000 000 rozdziałów. Najlepszej jest w niej to że ona się nie nudzi.
OdpowiedzUsuńBoziu kocham Lou i Kate. Mam nadzieje że będzie mieć tą operacje jak najszybciej i się wszystko uda. Zobaczy ten cały świat i wszystkich i SWOJE dzieci :D
Maliczek musi się zdecydować co czuje do Pezz. A fakt że ma ten pierścionek przy sobie i jeszcze go nie 'użył' to szczyt chamstwa ;c
Alex i Hazza to idealna para, gdy czytam te ich dialogi to śmieje się do telefonu jak głupi do sera,
Liam i Dan to para bez zarzutu. Oni już powinni być po ślubie i oczekiwać małego słodziaczka.
Mam nadzieje że Niallerkowi w końcu się ułoży. Bo ta jego 'księżniczka' na prawdę się nią wydaje.
Tak w ogóle ubóstwiam Marka :D On jest świetny.
Przez to opowiadanie nigdy w jednym czasie nie doświadczyłam tylu rzeczy (hahah xd ) W jednej minucie śmieje się jak powalona, w następnej ryczę, w następnej jestem poważna a to co się działo w mojej głowie jak Alex z Harrym 'uprawiali miłość' na łóżku szpitalnym to nie wspomnę wg przedwczoraj o 4 nad rano wylałam chyba roczny zapas łez przy fragmencie co był opisany sen Zayna nie strasz już tak ;c .
W ogóle serio chciałabym żeby to opowiadanie miało 1 000 000 rozdziałów ;c Spełnij moje marzenie bo jeszcze żadne się nie spełniło.
ŻYCZĘ WENY I JAK NAJWIĘCEJ WOLNEGO CZASU DLA SIEBIE I NA PISANIE. xx
Genialny rozdział! Uwielbiam to opowiadanie, jest ono świetne :D
OdpowiedzUsuńjejcia, ostatnie słowa Kate to dla mnie cos.. i kompletnie mi pomąciły w głowie xd kiedy ta operacja ? tak bardzo bym chciała aby sie udała i Kate była cała,,,
OdpowiedzUsuńbardzo ładny pierścionek. :) chyba idealny dla Kate. tez sie wiele razy zastanawiałam czemu Zayn cały czas nosi w kieszeni pierścionek dla Perrie. masz racje, musisz byc pwny czy to chcesz zrobic czy nie ;) ale i przyjdzie czas że to wkońcu zrobisz
Alex z Harrym jakby to napisac... uzupełniaja sie? chyba tak. bo mają podobne charaktery, podobnie sie zachowwują itd. ale i zmieniła go. chłopak nareszcie ma dziewczyne, i nie wyobraża sobie bez niej życia :) oby i NIallowi sie udało,. bo wszystko zapowiada sie na tak xD
ahh, należał im sie spokojny dzien, i spacer na koniec..
całuski xx
Klaudia CityLondon
*pewny
Usuńahh no własnie jeszcze cos... ja chyba nie zauważyłam zadnych błędów :) to i tak że tak często piszesz dla nas te rozdziały, i jeszcze siedziesz po nocach.. jestes za kochana xx
K.CL
Mmm, przyjemna sielanka. Aż tylko czekam jak coś "schrzanisz" ;)
OdpowiedzUsuńI wybacz, ale muszę, no muszę Ci wytknąć jeden błąd. Pisze się "nicnierobienie", nie "nic nie robienie". Poleciało mi kiedyś na tym wyrazie kilka punktów :/ Tak przyszłościowo Ci mówię. ;)
Dziękuję za tyle wspaniałych rozdziałów i poświęcony czas (i nie tylko czas) na to wszystko :)
Jak zawsze rewelacja.... nic dodac nic ujac.... jestes rewelacyjna... uwielbiam cie <3
OdpowiedzUsuńDzień dobry, Maluszku! x Jak się miewasz? Mam nadzieje, że wszystko u Ciebie w porządku :) x
OdpowiedzUsuńCały rozdział był taki... fajny. Pogodny, radosny, beztroski, ze śmiechem, żartami, luźny. Nic dodać, nic ująć. Mimo moich wcześniejszych marudzeń odnośnie braku jakiekolwiek dramatu, podobał mi się. I wiesz co? Naprawdę nie musisz go na siłę wciskać, serio. Obejdzie się bez dramaturgii. Jakoś sobie poradzę. Najwyżej obejrzę jakiś dramat, z którego pewnie nic nie zrozumiem, ale to nieważne. Ty już nic tutaj nie kombinuj, dobrze? Wyobrażałam sobie dosłownie wszystko z pierwszej części; szczególnie momenty, kiedy Niall musiał interweniować, by bliźniaczkom z tej ekscytacji nic się nie stało :)
No i pojawił się odwieczny przyjaciel. KAC! Woohooo! Za każdym razem jak czytam, o bohaterach na kacu, mam ochotę śmiać się wniebogłosy, ponieważ każde ich słowo, jest aż za bardzo realne i rzeczywiste. Zupełnie jakbym widziała, ich na żywo. Reakcja Louisa na wzmiankę o prezencie od The Wanted dla jego narzeczonej, była urocza. Bynajmniej ich płyty, przypomniały mu, że i on miał jej coś dać. We wszystkim można znaleźć jakieś pozytywy.
Biedny Zayn. Miałam, zbyt wielką ochotę przytulić go i powiedzieć mu, że już niedługo dobiją do brzegu i z powrotem będzie mógł stąpać po równej i stałej powierzchni, bez obaw, że zwymiotuje tosta, którego siłą wcisnęła mu Perrie. Jednak radość Nialla, płynąca z tej małej wycieczki była rozkoszna. Zupełnie jak u dziecka, cieszącego z jakiegoś prezentu.
Niall zadał pytanie, które mi samej cisnęło się na usta od jakiegoś czasu. Zayn kocha Perrie, ona kocha jego, a wszystkie przeciwności, przez jakie musieli przejść, tylko pokazało jak mocna jest ta miłość. Jednak, kiedy dwójka ludzi po takich przeciwnościach losu, do siebie wraca, ich miłość wzmacnia się, pokazuje to, jak bardzo nie umieją bez siebie żyć. I to zdecydowanie jest piękne. Mimo to jestem w stanie zrozumieć Zayna i odkładanie przez niego, tego wszystkiego. Chce się nacieszyć dopiero co odzyskają dziewczyną. Chcą w pewnym sensie, zacząć pewne rzeczy, od nowa. Na nowo sobie zaufać, poznać siebie. Mimo to, mam nadzieje, że już niedługo i ich będziemy mogli nazywać narzeczonymi (w rzeczywistości już to sie stało, teraz pora na Twoją historię, Kaś!). Podoba mi się jeszcze to, że Alex, mimo wszystko, dała Perrie szansę. Rozumiem, że z różnych powodów, było jej ciężko, jednak fakt, że rozmawiają jest wielkim plusem i czymś niesamowitym.
Czy wspominałam już, jak bardzo uwielbiam przedrzeźnianie się Harrego i Alex, w którym kryje się ich uczucie? Kocham to. Zdecydowanie, mocno i nieodwracalnie. Wędkujący Niam? Boże, wyobraziłam to sobie i naprawdę podoba mi się to co "widzę". Więcej takich scenek poproszę.
Cieszę się, że zespół miał szansę spędzić z rodziną kilka chwil. Co prawda nie była ona zbyt długa, ale jednak zawsze coś. Grunt, że Danielle została z Liamem dłużej, dzięki czemu chłopak nie czuł się osamotniony. W najgorszym wypadku, zawsze może znaleźć pocieszenie w ramionach pewnego blondyna, z czego akurat ja byłabym bardzo, ale to bardzo zadowolona. Na wzmiankę zasługuje też to, że Niall i Katie wszystko sobie wyjaśnili, dzięki czemu ponownie mogą rozmawiać ze sobą dzień i noc. Och i jeszcze ta wzmianka Katie o kwiatkach. Uroooooczo! Sama nie mogę się doczekać, aż dojdzie do ich spotkania. Mam nadzieje, że wkrótce opiszesz coś takiego. Proszę? :)
Lekkość rozdziału, a jednak wciąż z nutką wielkiej i bezwarunkowej miłości, oddały końcowe części z Louisem i Kate, o której pozwolisz, że się nie wypowiem, gdyż z pewnością inni zrobili, bądź zrobią to za mnie. Co za dużo, to nie zdrowo :P
Dziękuję za kolejny, już 95(!) rozdział i do zobaczenia, Maluszku! x
Wspaniały rozdział ♥ Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńOd czego tu zacząć ? może od tego, że znalazłam to opowiadanie całkiem nie dawno i tak mnie wciągnęło, że pochłonęłam je całą sobą. Za każdym razem gdy odgrywały się śmieszne sceny - śmiałam się niemiłosiernie , gdy były jakieś przerażające momenty cała się trzęsłam i robiło mi się aż zimno, a gdy były takie smutne jak na przykład sen Zayn'a to najzwyczajniej w świecie ryczałam i musiałam odrywać się od czytania żeby wypłakać się w łazience. Piękna fabuła, idealnie opisywana każda sytuacja, każda postać wywiera na mnie inne wrażenie . Na przykład Katy - taka niewinna i kochana i jak opowiadała co przeżyła albo te jej koszmary to... boże aż serce się krajało ;( czasami byłam na ciebie zła o to że Zayn znalazł się w takiej sytuacji ale gdy wszystko ułożyło się jak najlepiej to mi przeszło . Louis taki kochany , opiekuńczy i zazdrosny , Niall - żarłok , słodziak i to jak opiekuje się Katy , Liam zawsze najbardziej ogarnięty i zawsze na posterunku gdy coś się miało dziać , zawsze umiał i umie załagodzić sytuacje , Harry. Harry, Harry jak zawsze zboczony i mega zabawy haha , idealnie pasują do siebie z Alex <3 ogólnie rzecz biorąc to każdy z osobna jest genialny i ma w sobie to coś . Dlatego właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i czekam jeszcze na kolejne <3 nie gubisz fabuły i każdy rozdział jest coraz lepszy i lepszy ale mam nadzieje że wydarzy się jeszcze coś baaardzo ciekawego ! czekam na następny rozdział z niecierpliwością bo tak jakby trochę... uzależniłam się od tego opowiadania <3
OdpowiedzUsuńCześć Kate, kochanie ♥
OdpowiedzUsuńTrochę jestem spóźniona, ale i tak udało mi się przeczytać wcześniej niż myślałam :) Bo według pierwotnych planów miałam mieć piątek zajęty aż do 20.00, ale trochę się pozmieniało i jednak od 13.00 do 17.00 mam wolne :) Niestety przez nagłą zmianę planów musiałam siedzieć pod drzwiami i czekać aż ktoś wreszcie przyjdzie do domu... No, ale przynajmniej wi-fi z mojego mieszkania łapie nawet na schodach na klatce, więc właśnie tam przeczytałam rozdział ;) Miałam już nawet zabrać się za komentowanie na komórce (akt wysokiej desperacji) jednak przyszedł braciszek ;D
No, ale po tym przydługim wstępie, przejdźmy do rozdziału :)
Niall bohater ratujący Daisy :D
To ich przeżywanie oświadczania się przez Lou było genialne! Zdecydowanie ja zachowywałabym się dokładnie tak jak oni XD
Hazz i Alex szczęśliwi razem aż do samego końca – to zdecydowanie brzmi bardzo dobrze :)
Ach te subtelne pobudki Harrego ;p Mój brat też jest 'świetny' w budzeniu, tylko że niestety drzwi do mojego pokoju zawsze stoją otworem, więc zazwyczaj dodatkowo rzuca się na łóżko totalnie mnie zgniatając, ale wyciąga mnie z niego niezależnie od tego jak silny opór stawiam... Za to według mojego taty woda to jedyna działająca metoda... Na szczęście praktycznie zawsze budzi mnie mama :)
Ty wciąż męczysz Nialla przebywaniem wśród tych wszystkich zakochańców bez swojej księżniczki. Przecież ci mówiłam żebyś ją do niego teleportowała! XD
Biedny Zayn. Ja raczej wyglądałabym bardziej jak Kate podczas takiej przejażdżki i zachwycałabym się wszystkim podczas niej, ale współczuję mu jego cierpienia.
Wieczór na plaży – WSPA-NIA-ŁY! No co ja ci mogę o nim napisać? To była idealna odskocznia od ich ciągłego zabiegania, spędzenie czasu w swoim gronie bez fanów i paparazzich na każdym kroku, dużo śmiechu, leniuchowania i robienie tak zwyczajnych rzeczy jak spacerowanie czy wylegiwanie się na słońcu, no i oczywiście ognisko – Niall z jego nieodłączną gitarą i kucharz Louis, Liam i Dan, spity Harry, Kate i Lou, Harry, którego naprawdę porządnie trzepnęło ;) , Zayn i Niall przeprowadzający tak ważną rozmowę, no i po prostu wszystko, wszystko, wszystko! :D To było naprawdę cudowne :)
CYTATY ROZDZIAŁU:
„Chodź, skarbie – objąłem ramieniem moją dziewczynę. – Napij się jeszcze, to będziesz łatwiejsza...” (haha Harold zabijasz tekstami :D)
„- Czy mi się tylko wydaje, czy jeszcze niedawno byłem waszym ukochanym bratem?
(...) - Jesteś naszym jedynym bratem –zauważyła Phoebe.” (hue hue mój brat zawsze jak się pokłócimy albo jak chce coś ode mnie to mówi, że jestem jego „najukochańszą siostrzyczką z wszystkich jego ukochanych siostrzyczek” a ja zawsze nie omieszkam mu przypomnieć, że jestem jego jedyną „siostrzyczką” ;p)
„- Naprawdę – uśmiechnęła się, nic sobie nie robiąc z niezbyt zadowolonego mruczenia Louisa, który przy okazji teatralnie przewracał oczami, przysłuchując się rozmowie. - Przysłali mi swoje płyty – rozległo się dość głośne prychnięcie Lou. - Z autografami... - i kolejne fuknięcie.” (haha, czyli jednak Lou dowiedział się co to za jego 'ulubiony' zespół poznała Kate :D )
„- Nikt mnie nie trzepnął – burknąłem pod nosem, ale przyjemne ciepło wypełniło mnie od środka. - Chyba że ona. Co chwilę wali mnie po łbie... - Ale tylko jak zasłużysz...” (jak zasłuży to wiadomo, że trzeba trzepnąć po łbie ;p )
„Tak się śmiała, że spadła z krzesła. A jak już doszła do siebie, to powiedziała, że wiszę jej kwiatka...” (no wreszcie doczekałam się jak wyglądała ta ich rozmowa ;) hehe a tak się Horanek stresował... ;D)
„ - I nie do końca zgadzam się z tym zadowalaniem innych, skarbie – wyszczerzył się w uśmiechu. -Uważam, że całkiem dobrze ci idzie zadowalanie mnie... Ałłł... - jęknął, masując się po brzuchu. - Idiota... - mruknęła rozbawiona. - Ale twój idiota – poruszał brwiami, czym niezwykle rozbawił towarzystwo. „Chyba mamy już za dużo procentów w głowach...” - Dodam jeszcze, że bardzo zadowolony...”
„- A takie, że kiedy cię przytulam, możesz słuchać mojego serca, które bije tylko dla ciebie...” (*.* ♥ *.*)
Pierścionki są śliczne! Najbardziej chyba podoba mi się ten z numerem 3, ale nie tak łatwo wybrać, bo wszystkie cudowne ;) Miałam tez sama poszukać jakiego, ale ostatecznie najpierw zapomniałam, a później nie znalazłam na to czasu... No właśnie, czasu u mnie coraz mniej...
UsuńTo już drugi tydzień po feriach i ruszyliśmy z kopyta z mnóstwem sprawdzianów, kartkówek itp. Do tego mam coraz szczelniej zabudowywany tydzień zajęciami dodatkowymi, bo ruszyły w szkole powtórki do matury (taaa, jestem dopiero w 2 klasie, ale to w sumie dobrze, bo ja w życiu bym się sama nie zmotywowała, żeby już teraz zacząć powtórki), które na razie zajmują mi dwa dni, ale ma jeszcze dojść majca, do tego korki z chemii i treningi badmintona, no i stety i niestety wkręciłam się jeszcze w przygotowanie końca roku. Niby cała klasa jest odpowiedzialna za to, ale wiadomo, że jeżeli wszyscy to nikt, więc razem z dwoma przyjaciółkami piszę cały scenariusz i po prostu im damy już gotowe do nagrania (bo robimy wiadomości i każda grupa dostanie filmik do zrobienia a 'na żywo' na scenie będą dwaj prezenterzy i będą to przedstawiać ;p). Z jednej strony fajnie, bo lubię takie rzeczy i zawsze mnie do nich ciągnęło :) ale z drugiej strony trochę to zabiera czasu...
No i ogólnie mój tydzień mniej więcej wyglądał tak: powrót ze szkoły, jakieś 2 godziny nauki, 1-1.5 godziny drzemki ;p, nauka, pójście spać około 1, pobudka o 6, biegiem do szkoły, powrót ze szkoły...
Teraz też idę zaraz spać, bo już padam, wstanę o 17 i lecę na trening :) Uwielbiam te moje treningi w piątek, dzięki nim mogę sobie odpocząć po całym tygodniu i w sobotę znów zabrać się za naukę i nie leniuchować cały dzień (tylko pół XD).
No, ale jak na porządnego ucznia przystało, stawiam sobie za cel przetrwanie do najbliższego wolnego ;p
Mam nadzieję, że u ciebie na uczelni i w pracy ok i tobie również życzę udanego tygodnia :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Całuski
xoxo
GRATULACJE! Zostałaś nominowana do 1D Awards w kategoriach: Najlepszy Harry, Najlepszy oryginalny charakter, Najbardziej oryginalne opowiadanie, Wyciskacz łez oraz Najlepsza Autorka! Więcej informacji znajdziesz na stronie www.1d-awards.blogspot.com - Nie zapomniej powiadomić swoich czytelników! Powodzenia.
OdpowiedzUsuńJak zawsze czytając Twoje opowiadanie nie wiem od czego zacząć, tyle myśli krąży po głowie. Może najpierw należą się Tobie podziękowania za poświęcony czas. Za te nieprzespane noce, które spędzasz na pisaniu i poprawianiu rozdziałów :) A teraz do dzieła. Pora napisać parę słów od siebie o tym cudzie, które przed chwilą przeczytałam ( już chyba po raz 2 lub 3)
OdpowiedzUsuńTe oczekiwanie rodziny, przyjaciół na to, co odpowie Kate i ich radość i gratulacje dla świeżo upieczonych Narzeczonych :) Łzy w oczach Pań, no nie tylko Pań ;D Uśmiech sam się cisnął na usta.
Fantastyczna pobudka zapewniona przez Chłopaków i nie sposób się nie śmiać ;D oj biedni, skacowani :D ale jakże szczęśliwi :) I ta udawana zazdrość Lou, bo chyba o tych najlepszych przyjaciół nie musi być zazdrosny co? Urocze śniadanie w gronie rodziny i przyjaciół przypominają takie szczęśliwe chwile w domu... ;)
Wycieczka to jeden z fajniejszych momentów ;D Kac Zayna :D A później ognisko na plaży, ploteczki dziewczyn na pomoście. Wszystko jest takie cudowne i przynosi tyle radości :)
A najlepsze jak zawsze na koniec. Spacer Kate i Lou. Bardzo romantyczny, w blasku księżyca na plaży ;) I stwierdzenie małego Efa, że widzi Lou chociaż nie może nie niego spojrzeć... Tak może mówić tylko osoba zakochana prawdziwie, szczerze i na zawsze.
Cóż dodać na koniec. Mnóstwo emocji, wzruszeń i śmiechu. Jesteś cudowna w tym co robisz. ;) Pozostaje tylko czekać na następny.
Uściski Kate ! xx
~Madzieekk
Hej:)
OdpowiedzUsuńUdało mi się znaleźć trochę czasu między zaległym zadaniem, którego jeszcze trochę niestety jest, na to by skomentować ten rozdział. To o wiele ciekawsze od chemii czy fizyki;). Dzisiaj jestem wykończona 3 godzinnym sprzątaniem, ale ciesze się, że moja łazienka lśni,a wanna lśniąca czekana na mnie (do wieczora:)). Twój blog zasługuje, by być blogiem miesiąca, a nawet roku, wiec to byłby grzech gdybym na niego nie zagłosowała, zrobię to również na tablecie:) Ciesze, się, że wyjaśniłyśmy sobie sprawę z tym całym bloggerem i, ze moje komentarze sprawiają ci radość.
Przychodząc do rozdziału:
Zacznie się od jednego, a potem pójdzie jak burza i mam nadzieje wszyscy chłopcy odważą się zadać TO pytanie swoim kobietą. Prorokuje, że najpierw Zayn (wąchający się), potem Liam, Hazza, a na końcu nasz Niall, (on dopiero poznaje swoja Katie). Podekscytowanie wszystkich i wogule ich specjalne zjawienie było piękne. Nie dziwie się, że wszystkie kobiety płakały, a nawet Nialler. To co zrobił Lou i jego wyznanie (choć Ci za szybą nie mogli go słyszeć) było piękne! Chciałabym kiedyś takie usłyszeć!
Tak, Jay na pewno Lou dorósł z Katy musiał to zrobić, ale w środku nadal jest taki jak na początku zwariowany i szalony, tyle tylko, że w poważnych sytuacjach zmienia się w dorosłego:)
Harry to twoje przemówienie i to zdanie na końcu... Masz racje Alex, on jest idiotą, ale twoim, który rozwala cię (i nie tylko) swoimi tekstami i za to go kochasz (oczywiście nie tylko za to). Pobutka, kiedy kacyk męczy nie jest z pewnością za dobra. Lou nie denerwuj się i nie, nie wracasz do łóżka! Dobrze, że Katy jest w o wiele lepszym humorze od Ciebie, z resztą na jej miejscu też bym była;)
" Ująłem dłoń Katy i poszliśmy do windy. - Horan, dlaczego trzymasz za rękę moją narzeczoną? - odepchnął mnie i szybko zajął moje miejsce. - Moja – powiedział, przyciągając ją do siebie i głośno cmokając w usta.
- Patrzcie jakie to się zaborcze zrobiło... - zaśmiał się Harry. - Mam przeczucie, że teraz będzie nie do wytrzymania...
- Jakby kiedyś był inny – parsknął Liam.
- Śmiejcie się, śmiejcie... - mruknął Lou, wchodząc razem z Kate do windy. - Zazdrośnicy..."- Ten fragment mnie rozwalił, przepraszam, że go skopiowałam, ale jakbym Ci go opisała to byś mogła nie zrozumieć. Chichrałam się kiedy to czytałam;)
Niall znowu rozmawiał z Katie! Strasznie się ciesze, że im się układa. Niall jest prawie, że jak książę który goni za swoją księżniczką i nie może jej dogonić, od samego początku tak było. Mam nadzieje, ze się wkrótce spotkają. Nasz kochany Irlandczyk tego potrzebuje! To nie udane spotkanie dało mu swego rodzaju nauczkę, żeby wszytko wyjaśnić, a nie 'tchórzyć'. Ten spóźniony pierścionek zaręczynowy jest śliczny! Osobiście to właśnie go wyobrażam sobie na palcu Kate! Nie dziwie się, że bliźniaczki chciały go znowu podziwiać. A wślizgnięcie się Lou na krzesło Katy (w tym momencie kręcę głową z niedowierzaniem), on jest jedyny i nie powtarzalny, tylko on tak potrafi. Zdecydowanie spojrzenia, szczególnie te złowieszcze się dziedziczy i odzywki też;) Zdziwiłam się odrobinkę, ze Lou nie dał wcześniej albumów 1D Kate. Tak z pewnością Alex będziesz miła wymówkę, Zayn niestety nie. Ja sama nie mam choroby morskiej, ale moja(jedna z 3) siostra tak i jak płynęliśmy statkiem po Bałtyku to robiła żygu żygu do morza. Perrie dobrze postąpiła zostając na ladzie. Fajnie, że ta mała przejażdżka sprawiła naszym narzeczonym tyle przyjemności. A Zayn, Zayn to jakoś to przeżyje. A jutro po tym ognisku będzie umierał;) Jak się chciało to się ma. Ploteczek nigdy nie za dużo, ja z moją przyjaciółką też mogę gadać cały dzień i jeszcze nam mało. Chłopaki macie racje, Katy zdecydowanie się za bardzo przejmuje, wszystkim i wszystkimi. Zdecydowanie takie ognisko z przyjaciółmi służy temu by się odstresować:)
Niall dziękuje, że o to spytałeś, już mnie to ciekawiło. Zayn, za jakiś czas może być za późno (oby nie, ale jakoś mi tak moja intuicja podpowiada, ze coś kombinujesz).
Liam, Lou rozdziala i nadzoruje to też ciężka praca. Tak natchnienie na rozpalenie ogniska w końcu przyjdzie, na pewno! Tu pękłam śmiechem i nie potrzebowałam spojrzenia Harrego. Ja też mam wątpliwości, czy im się to uda Zayn. Ty Harry na pewno się stęskniłeś za Alex. Ta rozmowa mnie rozwaliła! Alex jest z pewnością bardzo dobrą terapeutką! Harry faktycznie inteligentna zmiana tematu! Daniell (sorry nie wiem jak dokładnie się to pisze), też nie mogę w to uwieńczyć! Liam po raz kolejny się z tobą zgadzam! Te docinki Harrego mnie rozwalają i nigdy nie przestaną! Ta rozmowa z już odrobiną procentów była, miła, lekka i przyjemna z odrobiną docinek! Uwielbiam takie!
UsuńNastępny akapit również mnie rozwalił! Najpierw 'kibelkowe' rozważanie Louisa i docinki Harrego (odrobinę już napranego), i kolejny komentarz Liam, z którym się zgadzam oraz reakcja Stylsa! Styles twoje docinki, gdy jesteś narąbany jak stodoła są o wiele głupsze, niż gdy jesteś trzeźwy. Rozważania, czy stodoła może się narąbać, również są bardzo inteligentne. Psujesz nastrój Harry! To co Lou powiedział Katy i z czego nabijał się Hazz było takie romantyczne! Takie sny na jawie są piękne Katy ,masz racje! Ta ich rozmowa był przepiękne i taka romantyczna! Sama bym, lepszej nie wymyśliła! Jesteś genialną pisarką! Tyle uczuć w jednym rozdziale: miłość, przyjaźń, odpoczynek, po prostu szczęście, prawdziwe szczęście! A ja mimo to, że ten rozdział należał to tych spokojnych i lekkich, nadal mam wrażenie, ze coś kombinujesz by zepsuć im te sielankę i szczerze BOJE SIĘ!
Będę czekała na następny rozdział z zapartym tchem!
Marzena ze Śląska
I na 1D Awards też! Twój blog i ty na to zasługujecie! Świetnie piszesz! Kocham to opowiadanie!
UsuńMarzena ze Śląska
Aaaaaa nareszcie jest rozdział !!
OdpowiedzUsuńKońcówkę zaliczam do moich ulubionych części z opowiadań :D
z tą stodołą to mnie rozwaliłaś xD hahhahahaha
fajnie, że mieli plażę tylko dla siebie :) mogli pobyć razem, bez fanów i innyvh ludzi. Mogli poczuć się tak jak za dawnych czasów :)
Bardzo się cieszę, że Perrie zaprzyjaźniła się z Alex :D teraz Dani, Pezz, Alex i Kate będą słodziuśnymi przyjaciółkami.
Zgadzam się co do tego, że ty coś knujesz ! Ten spokój jest za spokojny (Boże co ja pisze ?) Teraz normalnie boję się, że jak coś wykombinujesz, to ja się nie pozbieram... znaczy my wszystkie :)
Chociaż ty zawsze nas zaskakujesz :D
Miejmy nadzieję, że dodasz kolejną część za tydzień (oby) :)
Apropos ferii... miałam jako pierwsze województwo :/
Pozdrawiam ♥
Głosy oczywiście oddane, bo to jest NAJLEPSZE opowiadanie o tej tematyce jakie kiedykolwiek czytałam! I koniec kropeczka.
OdpowiedzUsuńKażde zdanie w tym rozdziale było piękne. Naprawdę zamieniam się w Twoją fankę!
Przepiękny rozdział <3 Pierwsza scena aż mnie rozśmieszyła,Niall jaki refleks <3 Wyobrażam sobie taki e przepychanie się do okna i tą radość, gdy Kate się zgodziła. To piękne chwile! No tak,po takiej imprezie kac jest zawsze. Ojejku biedny Zayn,doskonale rozumiem jego odczucia...Niall zadał właściwe pytanie,kiedy Zayn sięgnie po pierścionek zaręczynowy dla Perrie?...Z jednej strony podzielam zdanie Horana,ale z drugiej doskonale rozumiem Zayn'a,tyle przejść...Zobaczymy,jaką decyzję podejmie,trzymam kciuki,żeby była podjęta na spokojnie i mądrze. Hahahahaha Louis-wiem-wszystko-najlepiej-Tomlinson się pojawił i próbuje rozpalić ognisko i gotować,ale w tej drugiej czynności rozprasza jego dziewczyna-oh-narzeczona Kate <3 Uwielbiam jej postać <3 No tak,te rozmowy po % hahahah Harry mistrz niezrozumiałych tweedów dokładnie <3 I te rozmowy o czynnościach fizjologicznych-Harry i Lou mistrzowie <3 Cytując Liama-są nienormalni hahahah <3 I na koniec najbardziej wzruszajca scena w 95(!) rozdziale-,,A takie, że kiedy cię przytulam,
OdpowiedzUsuńmożesz słuchać mojego serca, które bije tylko dla ciebie...Ujrzałem ogromną miłość w jej oczach... Te oczy...zachłysnąłem się powietrzem. Te oczy wciągały mnie w swą niezmierzoną głębię za każdym razem, kiedy w nie patrzyłem. Dotykały mnie, igrały ze mną, przyciągały, a ja poddawałem się im niezdolny, by zaprotestować, by odwrócić się od nich, by oprzeć się ich magnetycznej sile... "Nie żebym chciał się uwolnić spod ich mocy..." Pięknę! No ale muszę wtrącić świetny tekst Harry'ego,Alex i Nialla ,,Moje serce bije tylko dla ciebie... Boże, Tomlinson, miłość ci pod sufitem zrobiła prawdziwe
spustoszenie... Kim ty jesteś i co zrobiłeś z moim Louisem?
Styles, zamknij już się lepiej.Jesteś narąbany jak stodoła...
Jak stodoła może się narąbać? -pytanie Nialla zmieniło temat ich dyskusji na bardziej „naukowy”" hahahah No i ulubiony fragment ,,- Gdy zamykam oczy mogę prawie cię ujrzeć... Tą scenę... Pierścionek w twoich dłoniach... - miałam wrażenie, że moje słowa są kompletnie bez sensu. - Sama nie wiem... -uśmiechnęłam się nieśmiało. Westchnęłam... - A może to
dlatego, że tyle osób opowiedziało mi to na milion sposobów?Ale naprawdę mam wrażenie, że... - zacięłam się, nie wiedząc, jak wyrazić to, co czuję. - To głupie...
Poczułam jego gorące dłonie na mojej
twarzy. Kciuki delikatnie muskały moje policzki. I wiedziałam, że
patrzy mi teraz głęboko w oczy, tak jak robił to wiele razy
przedtem. Jego usta zamknęły moje w najdelikatniejszym z pocałunków. Masz wrażenie, że... - wyszeptał,
przypominając moje słowa i zachęcając bym kontynuowała. Słyszałam bicie jego serca. Dudniło wraz z moim w idealnej harmonii. Zamknęłam oczy, by po chwili otworzyć je powoli.
Widzę cię... Widzę cię, choć nie mogę na ciebie spojrzeć..." <3 Popłakałam się,piękne...<3 i cieszę się,że odkryłam Twoje opowiadanie <3 Ściskam Herbaciara ;)
P.S. Zagłosowałam <3 Poza tym,dzięki Tobie i historii,którą tworzysz, zmieniłam moje życie na lepsze :*
Jak robisz te stroje?
OdpowiedzUsuńDziękuje, że mój pierścionek został doceniony. To było bardzo miłe, fakt spóźniłam się, ale przecież Louis może kupić Kate drugi pierścionek. Stać go :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten rozdział spodobał, był z serii miło i przyjemnie, i takie lubię. Chociaż dramat i tragedia w Twoim wykonaniu też jest zabójcza :)
Wybiegając w przyszłość - nie wyobrażam sobie, że kiedyś zabraknie na tym blogu kolejnych rozdziałów.
Mam naprawdę WIELKĄ nadzieję, że zaczniesz pisać kolejne opowiadanie. Najlepiej z Zaynem w roli głównej, typu "kto się czubi ten się lubi". Proszę.... :)
Dziś trudno odnieść mi się do tego rozdziału. Bo ile razy można pisać, że pięknie, cudnie, świetnie. No ale takie są te wszystkie Twoje rozdział. Ostatnio myślałam, który rozdział dotychczas był najlepszy, trudno wybrać jeden. Ale oto moja 5 (miejsca są przypadkowe, każdy na równi był ważny):
1. Rozdział 78 - Zayn ratuje Kate w szpitalu z rąk Popaprańca. Ten moment walki jak to, jak zareagowali chłopcy, gdy pielęgniarz przywiózł Malika do pokoju, gdzie czekali na wieści o Kate i Marku. Szczególnie wdzięczność Louisa. Jeden z piękniejszych rozdział, mimo że dramatyczny.
2. Rozdział 82- w tym rozdziale bosko rozegrałaś powrót Alex, sprint Harrego do pokoju, ich rozmowa i pogodzenie. Nie wspominając o ręce lalki jako symbolu, który mogli zrozumieć tylko wtajemniczeni. No i w tym rozdziale Kate tłumaczy symbolikę swojego tatuażu, no i oczywiście reakcja Malika – bezcenne.
3. Rozdziały od 4 do 8 – w tych rozdziałach Kate pierwszy raz jest u chłopaków, oni zauważają jej plecy, próbują ją zająć na czas oczekiwania na Alex. W tych rozdziałach tak naprawdę zaczęła się historia „Tajemniczej dziewczyny”.
4. Rozdział 28,29 i 31 – w tych rozdziałach można powiedzieć, iż ważyły się dalsze losy opowiadania :) Bo to właśnie w nich Louis prosi Kate aby pojechała z nimi w trasę, pierwszy raz się całują, wyznają sobie miłość. Uwielbiam te momenty.
5. Rozdział 44 i 45 – W tych rozdziałach Zayn pierwszy raz ratuje Kate. Ta scena gdy się budzi i chce zobaczyć Kate i Lou, gdy tuli ich do siebie. Wow, pamiętam, że się wzruszyłam czytając to. Zawsze się wzruszam gdy to czytam :)
Szczerze, to mogłabym tak wymieniać i wymieniać i skończyłoby się na tym, że wymieniłam każdy rozdział.
Kończę aby nie przynudzać, do następnego….
Jezu!!!!
OdpowiedzUsuńWiesz jak ja cię kocham? Bardzo, najbardziej na świecie i proszę cię o Next!!!!
Piszesz genialnie, cudownie, niepowtarzalnie.... i mogłabym tak pisać bez końca! ;*****
Mam do cb WIEEEEEELKĄ prośbę. Jak skończysz już tego bloga zaczniesz Next? Błagam Cię!
Życzę weny, zdrówka, szczęścia i weny! ;)
http://1d-one-little-thing.blogspot.com/
Horanowaxxx:*
Kate kochanie nie planuj jakiś większych wydatków na ten miesiąc , całą wyplate przeznaczysz na tone chusteczek chigienicznych z transportem do Bydgoszczy :) Już Ci ktoś mówił że jesteś niemożliwie nie możliwa? A co do rozdziału...jak sie otrząsnę to Ci powiem :P A tymczasem życze udanej i owocnej nocki jak kolwiek to rozumiesz :P A ja zaraz ide spać o. ;p Rano trzeba się na uczelnie wybrać niestety ;p Więc dobranoc i czekam na kolejny rozdział i masz mi tutaj stworzyć i ogarnąć pana Horana a najlepiej jego rąbniętych przyjaciół i wykąbinować żeby jego Kate jakimś cudem się pojawiła tam gdzie oni są , zrobic jaką naszemu śmieszkowi mega suprise :P to tyle w tej materi :) Jeszcze raz dobranoc kolorowo - erotycznych życzę snów :)
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham ! <3<3 Kiedy next <3<3<3 ?
OdpowiedzUsuńOpłacało się zgłaszać twój blog:) jak zwykle super :))
OdpowiedzUsuńSwietny<3
OdpowiedzUsuńWow ..... Jak ja to kocham
OdpowiedzUsuń