Dni mijały jak szalone. Choć bardzo
bym chciał, powoli nie byłem w stanie spamiętać tych wszystkich
miejsc, które odwiedziliśmy. Od Berlina wszystko jakby jeszcze
przyspieszyło. „A myślałem, że to już bardziej niemożliwe...” Każdego dnia inne miasto. Inny kraj. Spotkanie za spotkaniem i
do tego milion wywiadów. Powoli człowiek tracił rachubę, czy to
jeszcze Francja, czy może już Holandia. Czasami leżałem w łóżku i dobry kwadrans trwało, nim sobie przypomniałem, gdzie jesteśmy, a potem wychodziłem z pokoju i okazywało się, że jednak się pomyliłem. „Istne szaleństwo...” Tęskniliśmy za bliskimi, za domem, za choćby jednym dniem normalności. Zamiast tego były kolejne spotkania z fanami, na których działy się niewyobrażalne rzeczy... Nasze piosenki śpiewane z coraz to innym akcentem. Byliśmy zmęczeni. Promocja albumu w niczym nie przypominała sytuacje z czasu, gdy wyszła nasza pierwsza płyta.
Nie tak sobie wyobrażałem podróżowanie po świecie, leżąc w zaciszu mojej małej sypialni. „Przynajmniej teraz czeka nas kilka luźniejszych dni...” westchnąłem, odpychając się od ściany i wychodząc z windy. Jeszcze zanim wszedłem do jadalni, dobiegł mnie głośny rechot Horana. Jego mała-wielka miłość kwitła i Niall ostatnio był chodzącą definicją niczym niezmąconej radości. „Aż się człowiekowi ciepło na sercu robiło, gdy na niego patrzył...”
Nie tak sobie wyobrażałem podróżowanie po świecie, leżąc w zaciszu mojej małej sypialni. „Przynajmniej teraz czeka nas kilka luźniejszych dni...” westchnąłem, odpychając się od ściany i wychodząc z windy. Jeszcze zanim wszedłem do jadalni, dobiegł mnie głośny rechot Horana. Jego mała-wielka miłość kwitła i Niall ostatnio był chodzącą definicją niczym niezmąconej radości. „Aż się człowiekowi ciepło na sercu robiło, gdy na niego patrzył...”
- Nieprawda! – usłyszałem oburzony głos
przyjaciela. – Cebula to jedyny rodzaj jedzenia, po którym człowiek
może płakać!
- Inaczej byś śpiewał, gdybym ci
przyjebał kokosem – Louisowi najwyraźniej również dopisywał
humor. „Dziwne żeby nie...” uśmiechnąłem się pod nosem,
znając jego najbliższe plany.
- Też fakt – zgodził się łaskawie Niall, sięgając po kolejną kanapkę i w
tym momencie moja obecność została zauważona. – Cześć, Liam.
- Cześć wszystkim – zająłem wolne
miejsce obok Alex, starając się ukryć ziewanie i mój kompletny brak energii. „Dziś byłem wrakiem...” westchnąłem, wspominając jak ciężko było zwlec się z łóżka.
- Myślę, że musimy to gdzieś zapisać
– odezwał się Harry. – Payne przyszedł ostatni. Chyba piekło
właśnie zamarzło...
- Śmiejcie się, śmiejcie... –
mruknąłem, sięgając po dzbanek z herbatą i stając się nie
zwracać uwagi na docinki przyjaciół. – Niektórzy mieli coś do zrobienia
wieczorem...
- Jasne, tato... – parsknął Louis,
nakładając sobie i Kate jakieś pyszności na talerz. Spojrzałem
na dziewczynę i musiałem przyznać, że ona nie wyglądała na tak pełną energii, jak jej chłopak. „Czyżby Lou nie dał się jej wyspać w nocy?” Prawdopodobnie w końcu nawet ją dopadło zmęczenie. Dodajmy do tego Zayna, który chyba drzemał przy stole i pozostałych, których rozpierała trudna do opisania energia i mamy kompletny obraz naszej małej rodzinki o poranku.
- Po co wyście powstawali tak
wcześnie? – zapytałem zdziwiony, zastanawiając się, czy mój żołądek już się obudził. – Przecież...
- No jak to po co? – Niall prawie
podskakiwał na swoim siedzeniu. „Zdecydowanie za dużo energii...” jęknąłem. Bolało mnie od samego patrzenia. – Trzeba przecież wszystko załatwić i
zorgaaa... Ałaaa! – zawył. Harry posłał mu wymowne spojrzenie i blondyn
od razu oblał się rumieńcem. – Kurwa, ale boli, idioto!
- To co takiego trzeba zorganizować? – zapytała Kate, zakładając włosy za ucho. Jej niedbale upięte włosy i sportowy strój najlepiej świadczyły o tym, że zbyt szybko wyciągnięto ją z pokoju. Choć te serduszka na jej bluzce wyjątkowo dzisiaj pasowały. Uśmiechnąłem się do swoich myśli i postanowiłem jednak skusić się na śniadanie.
- Niespodzianka – powiedział Louis,
posyłając Niallowi groźne spojrzenie. – Głównie na jutro, bo w
końcu będziemy mieć pierwszy wolny dzień od sam nie wiem jak dawna...
- Wyśpimy się... – ucieszył się
Styles, puszczając oczko Alex. „Dobra, chyba niekoniecznie chcę
wiedzieć, jak u niego wygląda to wysypianie się...”
- A zapomniałem wam powiedzieć! –
zawołał Louis, patrząc z dziwnym błyskiem w oczach na Horana. –
Jaki wczoraj ten idiota numer wykręcił...
- Miałeś nie mówić! – Niall rzucił
się na Tommo i mogliśmy podziwiać zapasy na krześle. Rozejrzałem
się dookoła, ale na szczęście niewielu gości zawitało tu o tak
wczesnej porze, więc była szansa, że nie ukażą się kolejne głupie zdjęcia. – Zabiję cię...
- No weź... – Lou uwolnił się z
więzów przyjaciela i uciekł za Harry'ego. Ruch przy stole sprawił,
że nawet Zayn uchylił jedno oko. – Przecież to fajna historia...
Niall wczoraj wybiegł z tego sportowego sklepu, wsiada do samochodu
i krzyczy, że widział Indianina! – Louis oczywiście postanowił
odegrać całą scenkę sprawiając, że Alex prawie się popłakała
ze śmiechu, gdy zaczął żywo gestykulować. – Koleś oglądał łuk i strzały, więc według Horana,
to musiał być Indianin...
- Wcale że nie tylko dlatego! –
oburzył się blondyn i założył ręce na piersi. – I w ogóle źle
to opowiadasz... – „foch” w irlandzkim wykonaniu.
- Jasne... – Tommo wrócił na swoje
miejsce, po drodze zarabiając szturchnięcie od obrażonego przyjaciela. – Niall, wiesz jaka jest najseksowniejsza kobieta na
świecie? I nie, nie możesz powiedzieć, że Katie – dodał szybko.
Blondyn wzruszył od niechcenia ramionami, ale widząc ciekawość w jego oczach, chyba już mu przechodził stan
obrażania się. – Nauczycielka – powiedział Lou, uśmiechając się szeroko.
- Co? – zdziwiłem się, a przed oczami
stanął mi obraz mojej pani od literatury i seksowna, to byłoby
ostanie, co by do niej pasowało. Aż się zatrząsłem na samą myśl,
że mógłbym ją tak określić. „Nigdy w życiu!”
- Nauczycielka – powtórzył Louis,
dolewając sobie i Kate herbaty. „On już to wszystko naprawdę
robi spontanicznie” zauważyłem ciepły uśmiech dziewczyny, gdy
podawał jej kubek. – Ma klasę. Stawia pałę w dwie sekundy –
Harry parsknął śmiechem prosto w swoją filiżankę, ochlapując siebie i przy okazji Alex. – I potrafi
pieprzyć przez czterdzieści pięć minut.
- Dobre – zawyrokował Styles,
przybijając sobie żółwika z Lou. Alex chichotała nad swoją kawą, a Kate oczywiście oblała się uroczym rumieńcem. – A pamiętasz to? Kto jest
największą dziwką na świecie?
- Stareee... – zawyrokował Louis, choć pozostali wydawali się bardzo zainteresowani. „Boże, skąd oni
biorą te teksty?” – Szkoła, bo każdy odwiedza ją tylko po to,
by zaliczyć. Sam ci to powiedziałem, głąbie...
- A rzeczywiście – przyznał Harry,
ale nie przeszkadzało mu to się trochę pośmiać z samego siebie, czy też
z ostatniego „kawału”. – Alex bardziej się nadaje do tego, by stanąć
z tobą w szranki.
- Serio? – ucieszył się Niall,
odwracając się w stronę dziewczyny i przełykając kolejną kanapkę. – Zakasujesz czymś Louisa?
- Słuchając te jego teksty, to raczej
marne szanse – powiedziała. – On się ich chyba uczy po nocach...
- A my mamy coś lepszego do roboty
wtedy – dokończył Harry, za co zarobił nieuchronnego kuksańca. – No przecież prawdę powiedziałem!
- Daj chociaż jeden – prosił Horan.
- Po czym poznać, że facet jest
gotowy i chętny do seksu?
- To chyba jasne, nie? – Niall wydawał
się rozczarowany.
- Oddycha – krótko stwierdziła Alex i nie
mogłem się nie roześmiać. Choć nie wiem, czy nie śmiałem się
akurat z miny przyjaciela, który ewidentnie coś innego miał na
myśli. – A ty nie bądź taki skromny, Harry – puściła mu
oczko. – Słyszałam kilka twoich tekstów, które prawie zwaliły
mnie z nóg.
- Ten, co walnąłeś temu byłemu Alex
był niezły – przyznałem, kolejny raz zastanawiając się, skąd
im się to bierze. „Z tym to trzeba się chyba urodzić...” pomyślałem o moich marnych osiągnięciach w tej dziedzinie.
- Na drugi dzień żałowałem tego, co
mu wtedy powiedziałem... – popatrzyliśmy na niego, jakby mu co najmniej trzecie oko
wyrosło. – Dopiero rano wymyśliłem lepsze obelgi.
- Idiota – Alex pokręciła głową
ze śmiechem i dała mu się objąć ramieniem, nadstawiając usta do
pocałunku. Odwróciłem wzrok, by nie podglądać ich zbytnio,
niestety po drugiej stronie stołu Louis robił dokładnie to samo,
czyli „badał” wargi Kate. „Gdzie jesteś, Danielle?”
westchnąłem, opierając się zrezygnowany. Od wczoraj próbowałem
się dodzwonić do mojej dziewczyny i jak na razie nic z tego nie
wyszło.
- A niech mnie... – spojrzałem na
Nialla, któremu oczy prawie wyszły z orbit i gapił się dokładnie
na mnie. „A może za mnie?”
- Co... – nim zdążyłem się obrócić,
delikatne dłonie przesłoniły mi widok. „Proszę, niech to będzie
prawda...” zaklinałem. – Dani?
- Cześć, kochanie – dziewczyna
przeniosła dłonie na moje policzki i pochyliła się, by cmoknąć
mnie w usta. – Hej, rodzinko...
- Jak... Co... Dlaczego nie
powiedziałaś, że przyjedziesz? Odebrałbym cię z lotniska... – zerwałem się z miejsca i
porwałem ją w ramiona, okręcając się dookoła, by potem
pocałować ją już porządnie. Jej głośny śmiech wypełniał moje uszy
sprawiając, że i ja miałem ochotę się śmiać. Ze szczęścia.
- To chyba nie musisz pytać, czy za
tobą tęsknił? – usłyszałem rozbawiony głos Alex. Chwyciłem walizkę
Danielle i nadal obejmując ją ramieniem, pociągnąłem w stronę
wyjścia z jadalni.
- Tylko nie zapomnij o spotkaniu, Liam! – usłyszałem Harry'ego nim zatrzasnąłem za nami drzwi. Kierowałem się prosto w stronę wind. Po drodze Paul posłał nam rozbawione spojrzenie.
- Nawet nie dałeś mi się porządnie
przywitać – zaśmiała się Danielle, gdy nacisnąłem guzik naszego piętra. Gdy tylko
zamknęły się drzwi, przycisnąłem moją dziewczynę do drewnianej
ściany.
- Właśnie się witasz –
powiedziałem, wpatrując się w jej błyszczące oczy, których tak bardzo mi brakowało.
- Na to wygląda... – mruknęła,
całując mnie na dowód tego, iż nie tylko ja usychałem z
tęsknoty. – O której macie to spotkanie? – zapytała, gdy szliśmy w
stronę pokoju.
- O pierwszej... – jak zawsze w chwilach wielkiej potrzeby użerałem się
z kartą. „Co się stało z dobrymi, starymi kluczami?” westchnąłem, ale na szczęście dokładnie w tym momencie udało mi
się otworzyć drzwi. – W studio nagraniowym. Chcemy dokończyć
piosenkę Louisa. Może nam trochę zejść... – tłumaczyłem,
ciągnąć ją w kierunku sypialni, ścieląc drogę naszymi
ciuchami.
- To może uda mi się namówić
dziewczyny na babskie spotkanie i nadrobić ploteczki – uśmiechnęła się z
„tym” błyskiem w oku i popchnęła mnie tak, że opadłem na
łóżko. – Ale teraz mam zamiar porządnie się z tobą przywitać...
„I'm sorry if I say, I need ya
But I don’t care, I’m not scared of
love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
That you make me strong...”
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
That you make me strong...”
Harry wyciągnął ostatnie dźwięki i
patrzyliśmy wyczekująco na uśmiechnięte twarze Jamiego i Johna. Uniesione do
góry kciuki mówiły same za siebie. „Udało się!”
- Mamy to, panowie – nawet Paul
wydawał się z nas wyjątkowo zadowolony. – Kto by pomyślał, że
przy odpowiedniej motywacji, osiągacie takie efekty... – menadżer
nabijał się z nas, czekając aż rozsiądziemy się wygodnie, by
usłyszeć ostateczną wersję piosenki Louisa. „Choć teraz już
chyba też i naszej piosenki...”
Przesłuchaliśmy kawałek kilka razy,
komentując wszystko zawzięcie. Patrzyłem na przyjaciela i aż oczy
świeciły mu się z przejęcia. Właściwie to jako jedyny był
dziwnie milczący. „Aż nie jak on...”
- A ty co powiesz, Lou? – teraz oczy
wszystkich skierowały się na głównego zainteresowanego. – Wyszło
tak, jak chciałeś?
- Jest idealna... – powiedział cicho i
wydawał się być już w swoim własnym świecie. – Wyszło o wiele
lepiej niż myślałem...
- Powinieneś dostać w łeb, że w nas
nie wierzyłeś – zaśmiał się Harry, popychając go lekko. – To
co, skończyliśmy? Możemy wracać do hotelu?
- Chcecie żeby wam zgrać muzykę? –
John spojrzał na Louisa, ale nim ten zdążył odpowiedzieć, Niall
podjął decyzję.
- Nie trzeba. Zagram to na gitarze... –
uśmiech Louisa zdecydowanie przebił wszystkie, jakie nam serwował
do tej pory. „Oby niespodzianka się mu udała...” Zebrałem
swoje rzeczy, kierując się do wyjścia. Włożyłem rękę do
kieszeni kurtki, zaciskając palce na zamszowym pudełeczku, z którym
od tak dawna się nie rozstawałem. „A może...”
- Zayn? – Liam zatrzymał mnie na
schodach. – Pojedziesz ze mną na lotnisko?
- Jasne – rozejrzałem się dookoła,
ale reszta czekała już na nas przy samochodach. – Nie miałeś
przypadkiem jechać z Niallem?
- Chciał poćwiczyć tę piosenkę
przed wieczorem – wzruszył ramionami, przytrzymując dla mnie
drzwi. – A poza tym już był głodny...
- Dlaczego mnie to nie dziwi? –
zaśmiałem się, wtórując mu.
- I jak? – Horan patrzył na nas
wyczekująco.
- Jedź już do hotelu... – powiedziałem. – Tylko postaraj
się nie wpaść na dziewczyny i już tym bardziej nic im nie wygadać... – spojrzałem na niego wymownie.
- No przecież, że nic nie powiem... –
wyglądał na oburzonego, ale wszyscy doskonale wiedzieliśmy, kto
wśród nas ma największe problemy z utrzymaniem czegokolwiek w
tajemnicy. – Ale na wszelki wypadek nie będę się do nich nawet
zbliżał... – „Mądre posunięcie...”
- To możemy...
- Przepraszam... – jak na wystrzał
armatni, wszyscy jednocześnie odwróciliśmy się w kierunku, z
którego dobiegł nas dziewczęcy głos z obcym akcentem. „No to
pojechaliśmy...” westchnąłem, uśmiechając się do grupki fanek,
które nas obskoczyły. Widziałem jak Louis i Liam raz po raz
sprawdzają, która godzina.
- No, nie wiem... – zaśmiał się
Harry w pewnym momencie. – Alex mnie za to zabije... –
powiedział i pochylił się nad niskim rudzielcem, cmokając
dziewczynę w usta.
- Boże! – zapiszczała, a jej
koleżanki razem z nią. „Litości... Zaraz mi bębenki
popękają...” skrzywiłem się na ten okropny dźwięk, katujący moje uszy. – Teraz
będę mogła wszystkim mówić, że mój pierwszy pocałunek był
z Harrym Stylesem... – powiedziała na wydechu. – Chyba mi słabo... – dodała już mniej pewnym głosem.
- Trzymaj się, Nora – Hazz puścił
jej oczko i pociągnął Louisa do jednego z czekających na nas
samochodów.
- Pa, dziewczyny – Liam skinął mi głową
w stronę naszego auta. – Miło było was poznać.
Rozsiadłem się wygodnie, zerkając do
tyłu. Odjeżdżaliśmy spod studia ostatni. Dziewczyna, którą
pocałował Harry żywo gestykulowała, pewnie dzieląc się
wrażeniami z koleżankami. Przewróciłem oczyma, kręcąc jednocześnie głową z
niedowierzaniem. „Czego to one jeszcze nie wymyślą?”
- Tego mi było trzeba... – usłyszałam
rozmarzone westchnienie Danielle i coś mi się wydaje, że ten masaż
rzeczywiście musiał być wspaniały.
- Myślałam, że Liam cię tam
wymasował rano – parsknęła Alex, która również oddawała się
jakimś zabiegom. Dani wyciągnęła nas do hotelowego spa i ze
wsparciem Alex, nie musiały mnie długo namawiać. „Jeszcze się
chyba taki nie narodził, co by z nimi obiema wygrał...”
uśmiechnęłam się, słysząc wesołe docinki dziewczyn. – A ty się
tam tak nie szczerz, bo zaraz twoja kolej, Mała...
- Ej! Ty też? – udałam oburzenie.
- Chyba Styles mnie zaraził –
parsknęła Alex. – Ale to wcale nie taka zła ksywka. Lepiej Mała
niż Duża.
- Jak dla kogo lepiej – mruknęłam
pod nosem, starając się głupio nie chichotać, gdy kosmetyczka
zajmowała się moimi stopami. Rozległo się pukanie do drzwi i po
chwili w pomieszczeniu rozległ się wesoły głos Perrie.
- Niespodzianka! – dziewczyna
przywitała się z nami, ostrożnie zamykając mnie w uścisku, jakby
bała się, że po tych wszystkich dawnych sprawach, mogłabym ją
odtrącić. „Było, minęło...” – Stęskniłam się za wami...
- Zayn wie, że przyjechałaś?
Dlaczego nic nie powiedział? – dopytywała się Danielle. – I jak
nas tu właściwie znalazłaś?
- Teraz już wie, bo odebrał mnie z
lotniska – Perrie zajęła miejsce obok mnie, zamawiając kawę,
gdy podeszła do niej jedna z pracownic. – A
Liam powiedział, że wspomniałaś o hotelowym rozpieszczaniu...
Mając teraz za towarzystwo trzy wesołe
osoby, którym buzie się chyba nie zamykały, nie musiałam wiele mówić.
Wystarczyło słuchać i cieszyć się z tego, że powoli wszystko
wracało do normy. Nawet Alex pozwoliła sobie w końcu na to, by nie
chować urazy wobec Perrie i całe szczęście, bo okazało się, że
obie odnalazły w sobie zamiłowanie do zabawy kolorem. „Czuję tu nową przyjaźń...” uśmiechnęłam się, przysłuchując się ich ożywionej paplaninie.
Jakiś czas później zaliczyłam swój pierwszy w życiu
masaż, uważnie słuchając relacji dziewczyn z procesu, na którym
obie zeznawały. Właściwie wszystkie trzy, z tym że Alex składała
zeznania dużo wcześniej. Wciąż zdarzało mi się drżeć ze
strachu przed tym, co by było, gdyby i mi kazali wziąć udział w procesie. Miałam
nadzieję, że prawdziwe okażą się słowa prawnika, który wręcz
obiecał, iż nie będzie takiej konieczności i wystarczą nagrania,
które sporządził. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że miałabym
opowiadać o tym wszystkim co ten człowiek zrobił Lily... co mi zrobił wiedząc,
że gdzieś tam siedzi i patrzy na mnie. Nie wiem, czy taki był
zamysł dziewczyn, ale wraz z końcem masażu, one skończyły
rozmawiać na te niezbyt przyjemne tematy.
- Fajne kolczyki, Alex – głos Perrie
wyrwał mnie z jakiegoś dziwnego zamyślenia. „To chyba jeszcze po
tym masażu...”
- Dzięki. Od Harry'ego...
- Kajdanki? – zaśmiała się Pers. –
Czy on ci coś chciał tym przekazać?
- Całkiem możliwe – parsknęła
przyjaciółka. – Dostałam jeszcze bransoletki w komplecie. Zgadnij
kto ma do nich kluczyk...
- Ale że prawdziwe... – zdziwiła się Danielle.
- Dokładnie – roześmiały się
głośno, a ja mogłam się tylko domyślać, co to za bransoletki i
jak się nimi bawią z Harrym. „Choć może lepiej się nad tym nie zastanawiać...” czułam znajome gorąco na policzkach.
- Jak on ma takie pomysły, to raczej
nie grozi ci nuda w sypialni – parsknęła Dani. Zaczerwieniłam
się pewnie jak burak, słysząc ich komentarze. Oczywiście nie
uszło to uwadze przyjaciółki i po chwili rumieniłam się jeszcze
bardziej, gdy zaczęły żartować o moich i Louisa wyczynach w
sypialni. „Boże, niech ktoś zmieni temat...” błagałam w
myślach i chyba ktoś tan na górze mnie wysłuchał, bo w pomieszczeniu rozległ
się dźwięk przychodzącej wiadomości, a nawet dwóch.
- Moje! – zawołała Dani.
- I moje – ton głosu Alex świadczył
już o tym, że przyjaciółka była zaczytana w wiadomość.
- Czyżby chłopcy się stęsknili? –
zaśmiała się Perrie.
- Mamy imprezę wieczorem –
powiedziała wesoło Danielle. – A wiecie co to oznacza?
- Już się boję... – mruknęłam pod
nosem, ale nie mogłam się nie cieszyć, słysząc radość w głosie
przyjaciółek.
- Zakupy!!! – krzyknęły razem.
- O, Boże... – jęknęłam. Ktoś tam na górze ma naprawdę dziwne poczucie humoru...
„Błagam, niech to już będzie
naprawdę ostatni sklep...” Danielle ciągnęła mnie za rękę, do kolejnego
z „ostatnich” butików. Usłyszałam westchnienie Marka, który jako jedyny
łączył się ze mną w bólu.
- Co to za mina, Słońce? To nie ty
musisz za nimi kuśtykać o kulach...
- Proszę cię – parsknęłam, przewracając oczami. –
Mnie nie nabierzesz. Bawisz się nie gorzej od nich, a w chodzeniu o kulach osiągnęłaś
już mistrzostwo...
- Fakt – zaśmiała się. – Cóż... Praktyka
czyni mistrza. I nie da się ukryć, że noga już mi tak nie dokucza. Niedługo będę się mogła pozbyć tego cholerstwa...
Weszliśmy do środka. Sądząc po tym,
jak rozchodziły się nasze glosy ten „butik” musiał być
ogromny. „Proszę, niech to będzie naprawdę ostatni...”
wznosiłam kolejne modły. Usłyszałam stukot obcasów i po chwili
kobiecy głos mówiący w obcym języku. „No to sobie
porozmawiałyśmy...” zaśmiałam się pod nosem. Na szczęście
dziewczyny, jak na światowe osobistości przystało, szybko
odnalazły się w sytuacji i po chwili odezwał się inny głos.
- Mogę w czymś pomóc?
- Potrzebujemy sukni na wieczór –
Danielle przyciągnęła mnie do siebie. – Na początek czegoś na to
maleństwo – fuknęłam pod nosem na to określenie. – Czegoś w czym będzie wyglądała przepięknie...
- Długie? Krótkie?
- Długie – odpowiedziałam szybko,
nim ktokolwiek mnie ubiegł. Po ostatniej eleganckiej kreacji, która
ledwo zasłaniała tyłek, zdecydowanie nie miałam ochoty na
powtórkę. „Z długą będzie mniej stresu...” tłumaczyłam
sobie.
Godzinę później zmieniłam zdanie
dotyczące tego stresu... Okazało się, że większość kreacji,
które podobały się dziewczynom, w tym mojej najlepszej
przyjaciółce-zdrajczyni, ledwo zasłaniały piersi, albo miały
dekolt na plecach tak duży, że raczej nie dałoby się dobrać do
nich bielizny. Sara donosiła nam co chwilę kolejne suknie.
- Boże! – usłyszałam podekscytowany
głos Perrie i już wiedziałam, co oznacza. „Kolejna idealna sukienka...” westchnęłam. Wpadła jak burza do przebieralni, akurat w momencie,
gdy Dani pomagała mi uwolnić się z kolejnego, jej zdaniem, niewypału. – Ta
jest wspaniała! Musi być idealna. Po prostu musi. Wkładaj!
- Tak jest – zasalutowałam, bo już
dawno doszłam do wniosku, że zdecydowanie mam tu najmniej do
powiedzenia. Cieszyłam się najbardziej z tego, że Alex świetnie
się bawiła i że ona również sprawiła sobie nową sukienkę, a
to znaczy, że idziemy razem na tą imprezę.
- Naprawdę jest ładna... – usłyszałam
cichy komentarz Dani, gdy pomagała mi z ubraniem się.
- Spadnie mi z cycków... – marudziłam,
gdy zdałam sobie sprawę, że suknia nie ma żadnych ramiączek.
- Na pewno nie – zaśmiała się
Danielle, ostrożnie zapinając zamek. – O, Boże... – westchnęła.
- Co? – poprawiłam gorset, ale
rzeczywiście wydawał się dobrze trzymać na piersiach. – Coś nie
tak?
- To musi być ta – powiedziała,
wyciągając mnie z przymierzalni. – Patrzcie i podziwiajcie...
- Kate... – mogłam usłyszeć
prawdziwy zachwyt w głosie Alex. – Jesteś piękna, kochanie. Ta
sukienka jest idealna...
Czułam pod palcami delikatny, lejący
się materiał i gładki gorset z jakimś spiralnym zdobieniem.
Słyszałam oddechy pięciu osób, które pewnie teraz przyglądały
mi się w milczeniu. „Niech ktoś coś powie, proszę...” czułam
się trochę niewyraźnie, będąc w centrum uwagi.
- Mamy ten model w pięciu
kolorach... – usłyszałam głos ekspedientki. „Nie do końca o to
mi chodziło, gdy prosiłam, by ktoś się odezwał...”
westchnęłam, zdając sobie sprawę z tego, co to znaczy.
- Świetnie! – ucieszyła się Perrie. – Przymierzymy pozostałe.
- A nie możemy po prostu... –
zaczęłam nieśmiało, ale oczywiście nie dane mi było skończyć. Dziewczyny
mnie zakrzyczały i już po chwili pokazywałam się im w kolejnej
sukience. Podobno zielonej. I tak jeszcze trzy razy. Każda została szczegółowo skomentowana. Gdy już stałam przed nimi w
dżinsach i bluzce miałam nadzieję, że to już koniec naszych zakupów, ale najwyraźniej dopiero teraz się zaczęło...
- Różowa – Danielle szybko
zdecydowała się na kolor. – Wyglądała w niej ślicznie.
- Zielona – znając upodobania Alex,
jej wybór wcale mnie nie zdziwił.
- Fioletowa – Perrie głosowała za
tym kolorem, jeszcze nim go przymierzyłam.
Stałam obok rozbawionej ekspedientki i
przysłuchiwałam się tej małej kłótni. Jedyne co było słychać,
to nazwy barw, padające w rożnej kolejności.
- Zielona.
- Różowa.
- Fioletowa.
- Przypomina to trochę scenę z bajki
o śpiącej królewnie – zaśmiała się kobieta, a ja w głowie
ujrzałam wspomnienie tej sceny. „Oglądałam to z mamą!” Aż zachłysnęłam się ze zdziwienia, gdy zdałam sobie z tego sprawę. Poczułam łzy pod powiekami, ale udało mi się szybko je odgonić. „Czy suknia
ostatecznie nie była błękitna?” próbowałam sobie przypomnieć coś jeszcze. – Twoje dobre wróżki chyba nie
dojdą do porozumienia.
- Chyba ma pani rację. Dziewczyny... –
zrobiłam krok do przodu, wyciągając do nich rękę. – Błękitna...
- Co? – Alex ujęła moją dłoń i przyciągnęła mnie bliżej.
- Pierwsza była niebieska, tak?
Chciałabym właśnie tą... – powiedziałam cicho, mając nadzieje,
że nie zaczną mnie przekonywać do zmiany zdania.
- Jesteś pewna? – zapytała Perrie.
- Tak – uśmiechnęłam się, dziwnie dumna z podjętej decyzji.
- Dzięki Bogu... – usłyszałam wcale nie tak ciche
westchnienie Marka, który do tej pory cierpiał w milczeniu. - Zdecydowanie mam w głowie za dużo informacji o kieckach i dodatkach i w ogóle o rzeczach, o których żaden facet nie powinien wiedzieć...
Okazało się, że wyjście ze sklepu
nie było wcale takie proste. Nasze przeciągające się zakupy
ściągnęły wielu fanów i skończyło się to na wielkiej
ucieczce drzwiami dla personelu. Siedząc bezpiecznie w samochodzie roześmiałam
się głośno, przypominając sobie, że w bajce o śpiącej królewnie
były chyba nawet takie trzy, pełne zapału wróżki, jakie ja
miałam przy sobie. „Tylko że to wcale nie znaczyło, iż ja byłam
księżniczką...”
Bylem zdenerwowany. I to zdenerwowany
przez duże „Z”. „Chyba raczej ogromne...” A najgorsze w tym wszystkim było to, że
przecież nie miałem najmniejszego powodu, by się denerwować.
„Jeszcze nie...” Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nic nie mogło się wydarzyć, bo w końcu Liam nad wszystkim czuwał. „Nie denerwuj się, idioto!”
- Louis? – Kate wyglądała dziś
zachwycająco w niebieskiej sukni. „Zresztą jak zawsze...” moje
wredne ja przewróciło oczami. – Co to właściwie za impreza?
- Sami dokładnie nie wiemy – Harry
postanowił odpowiedzieć za mnie. – Ale obecność obowiązkowa...
- Mam tylko nadzieję, że będzie
dobre jedzonko – Niall chyba również wziął sobie za punkt
honoru zagadanie mojej dziewczyny. „Uratowany...” odetchnąłem z
ulgą, posyłając pełne wdzięczności spojrzenie w stronę
przyjaciół.
- Już słychać muzykę... –
powiedziała Kate, gdy zmierzaliśmy długim korytarzem do sali na jego
końcu. Uśmiechnęła się delikatnie sprawiając, że i ja rozciągnąłem usta w uśmiechu, choć jedynymi dźwiękami jakie słyszałem, były
nasze kroki. Zwłaszcza stukanie obcasów Danielle i Perrie.
- Nareszcie... – Paul czekał na nas
przed drzwiami. – Wszyscy już na was czekają... Niall? Gdzie masz
gitarę?
- Ożeż kur... – Horan strzelił się
dłonią w czoło, aż zadudniło. – W samochodzie została...
- Preston prowadził? – upewnił się
menadżer. – Dobra, to zaraz ją przyniesie – kiwnął nam głową
w kierunku drzwi. – Możecie wchodzić – uśmiechnął się do mnie
rozbawiony, gdy nerwowo poprawiałem kołnierzyk koszuli. „Czy tylko mi jest dziwnie gorąco?” –
Powodzenia...
To miała być skromna uroczystość.
Tylko kilka osób z rodziny i paru przyjaciół, ale najwyraźniej moi najbliżsi mieli
trochę inne podejście do tego tematu.
- Katy! Louis! – bliźniaczki
wystartowały sprintem w naszą stronę, zatrzymując się dosłownie
w ostatniej chwili. – Co tak długo? - Phoebe oczywiście musiała
skomentować nasze spóźnienie. – Wiecie ile już czekamy? Jestem głodna...
- Jejku, Katy – Daisy uwiesiła się
u ręki mojej dziewczyny. – Wyglądasz dziś jak prawdziwa królewna... Jejku! Naprawdę nosisz bransoletkę od nas?
- Oczywiście, że tak. Nigdy jej nie zdejmuję...
- Oczywiście, że tak. Nigdy jej nie zdejmuję...
Widziałem zaskoczenie na twarzy Kate,
gdy ściskała się z moimi siostrami, a zaraz potem z moją mamą i
Danem. Przez chwilę była kompletnie zagubiona wśród tych
wszystkich witających się z nami osób, ale z bliźniaczkami, które
nie odstępowały jej ani na krok i praktycznie nie dawały jej dojść
do słowa, uśmiech w końcu pojawił się na jej twarzy.
Dziewczynki zaciągnęły ją do
naszego stolika, łaskawie pozwalając mi zająć miejsce obok mojego
skarbu. Choć oczywiście Phoebe nie omieszkała mnie poinformować,
jakiego zaszczytu dostąpiłem. Mama wciągnęła Kate w rozmowę o
tym, jak sobie radzi podczas tej trasy i nie musiałem się
przynajmniej martwić, że ktoś coś wygada. Alex najwyraźniej
postanowiła zapoznać się z Danem, bo już po chwili prowadzili
zażartą dyskusję na sobie tylko znane tematy. Spojrzałem na
Harry'ego, który przyglądał się im rozbawiony. Miłość do Alex miał wymalowaną na twarzy. Gdy zauważył na
sobie mój wzrok, puścił mi oczko, doskonale wiedząc, w jakim
jestem stanie. Denerwowałem się, a przecież naprawdę jeszcze nie
miałem czego. „A przynajmniej tak sobie wmawiałem od rana...”
Pojawili się kelnerzy z kolacją i wszyscy goście zajęli swoje miejsca. Rozglądałem się dookoła, zastanawiając się jakim cudem moi przyjaciele zdążyli zorganizować to wszystko w tak krótkim czasie. Widząc uśmiechniętego od ucha do ucha Paula z rodziną mogłem się domyślić, że i on maczał w tym palce.
Pojawili się kelnerzy z kolacją i wszyscy goście zajęli swoje miejsca. Rozglądałem się dookoła, zastanawiając się jakim cudem moi przyjaciele zdążyli zorganizować to wszystko w tak krótkim czasie. Widząc uśmiechniętego od ucha do ucha Paula z rodziną mogłem się domyślić, że i on maczał w tym palce.
- Lou? – Kate ścisnęła moją dłoń,
wbijając we mnie to swoje niesamowite „spojrzenie”. Mama puściła
mi oczko i zajęła się swoim daniem i zagadywaniem dziewczynek, którym powoli już się nudziło to siedzenie przy stole.
- Tak, skarbie? – nachyliłem się w
jej stronę, dając się otoczyć jej cudownemu zapachowi. Miałem
nadzieję, że nie zada mi żadnego pytania z gatunku tych, na które
nie będę mógł odpowiedzieć. „Przynajmniej na razie...”
- Będziecie tu występować?
- Tak – odetchnąłem z ulgą. – Ale
tylko z jedną piosenką...
- Wiedziałeś, że twoja rodzina
przyjedzie? – patrzyłem w jej oczy i czułem się jakbym był
podłączony do najprawdziwszego wykrywacza kłamstw. Patrząc w tą
szczerą głębię można było mówić tylko prawdę.
- Miałem nadzieję, że mama przyleci,
ale nie wiedziałem, że zrobią nam taką niespodziankę i zjawią
się wszyscy...
- Nic nie powiedziałeś...
- Bo po pierwsze to do końca sam nic
nie wiedziałem... – „Czysta prawda.” – A po drugie, to miała
być niespodzianka...
- Cudowna... – Kate obdarzyła mnie
przepięknym uśmiechem i w tym momencie dotarło do mnie, że ona
nie będzie dociekać szczegółów, a przynajmniej nie za wszelką
cenę. Ufała mi i wiedziała, że była ze mną bezpieczna. Z nami. W końcu przyszła
tu ze mną, tak naprawdę nie wiedząc, czego się spodziewać.
Odwzajemniłem uśmiech i nachyliłem się bardziej, skradając
buziaka, czym oczywiście natychmiast rozbawiłem swoje siostry.
- Ty jesteś cudowna – powiedziałem
cicho, splatając nasze palce razem, czekając aż zostanie podany
deser. Wciąż się denerwowałem, ale jakimś cudem czułem się
lepiej. Obecność rodziny i przyjaciół zdecydowanie pomagała.
- Wszystko dobrze? – zapytał
bezgłośnie Zayn, a ja w odpowiedzi tylko kiwnąłem mu głową,
szczerząc się dookoła jak nienormalny. „Co by się w sumie
zgadzało...” komplementy od mojego drugiego ja.
Posiłek minął we wspaniałej
atmosferze. Tylko raz czy dwa, ktoś musiał interweniować, gdy Kate
zadała jakieś pytanie, na które jeszcze nie mogła poznać
odpowiedzi. Wszystko wydawało się idealne. Rano balem się, że
przekombinowaliśmy, ale to naprawdę może się udać.
„Niesamowite...” uśmiechnąłem się, łapiąc się na tym, iż
podkradłem sobie ulubione słówko Alex.
- Już czas... – Liam pojawił się za
moimi plecami. Zauważyłem, że przyjaciele podnieśli się jak na
komendę.
- Chyba czas na piosenkę, skarbie... –
ścisnąłem jej dłoń, podnosząc się, a potem w przypływie
czegoś bliżej nieokreślonego nachyliłem się, muskając wargami
jej odkryte ramię i tatuaż. – Kocham cię... – szepnąłem jej na ucho i
odszedłem w kierunku niewielkiej sceny, na której wszystko już na
nas czekało. Stanąłem przed mikrofonem, z przyjaciółmi po bokach i spojrzałem na moją
dziewczynę. Mimo iż nie mogła mnie zobaczyć, odwróciła się na
krześle, siedząc na nim teraz bokiem. Uśmiechała się delikatnie,
wyczekując pierwszych taktów. Wszystkie szmery na sali ucichły.
Miałem wrażenie, że teraz Kate mogłaby nawet usłyszeć bicie
mego serca. Zwłaszcza, że dudniło mi w piersiach jak szalone.
Wziąłem głęboki oddech, czując na sobie spojrzenia gości. –
Wow... Trochę się was tu zjechało... – zaśmiałem się, a wraz ze
mną całkiem sporo osób na sali. – A miałem nadzieję, że co
najwyżej zrobię z siebie idiotę tylko przed rodzinką...
- Niedoczekanie! – zawołał Stan,
którego oczywiście również nie mogło zabraknąć.
- Dzięki, stary... – odnalazłem go przy jednym ze stolików. – Ty zawsze wiedziałeś jak mnie pocieszyć... Tak więc, załapaliście
się na darmową wyżerkę i teraz niestety w ramach zapłaty
będziecie musieli wysłuchać utworu, który napisałem... –
rozległo się kilka jęków i kolejne śmiechy. Ale teraz już
patrzyłem tylko na jedną osobę. Kate wsłuchiwała się w każde
moje słowo. Daisy stała przy jej krześle, machając do mnie wesoło. – A
napisałem go dla wyjątkowej osoby, która wniosła w moje życie
wszystko, co najlepsze. Nauczyła mnie patrzeć naprawdę, a nie
tylko widzieć... – zauważyłem jak na twarzy Kate pojawiały się
kolejne emocje. – Moja ukochana dziewczyna, Kate, sprawiła, że
dorosłem. Wszyscy powoli tracili nadzieję, że taki dzień nadejdzie... Możecie w to uwierzyć? – kolejne śmiechy i oczywiście
głośne „nie” od kilku przyjaciół. – Kochanie, chciałbym byś
wiedziała, że cokolwiek przyniesie nam przyszłość, z tobą już
zawszę będę silniejszy. Razem będziemy silniejsi... – skinąłem
głową Niallowi i rozległy się pierwsze dźwięki melodii.
„My hands, your hands
Tied up like two ships
Drifting, weightless waves try to break it
I'd do anything to save it
Why is it so hard to save it?
My heart, your heart
Sit tight like book ends
Pages between us
Written with no end
So many words we’re not saying
Don’t wanna wait til it's gone
You make me strong
I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
That you make me strong
Think of how much love that’s been wasted
People always trying to escape it
Move on to stop their heart breaking
But there’s nothing I’m running from
You make me strong
I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
So baby hold on to my heart, oh
Need you to keep me from falling apart
I’ll always hold on
'Cause you make me strong
I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
That you make me strong
I’m sorry if I say, I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
That you make me strong”
Tied up like two ships
Drifting, weightless waves try to break it
I'd do anything to save it
Why is it so hard to save it?
My heart, your heart
Sit tight like book ends
Pages between us
Written with no end
So many words we’re not saying
Don’t wanna wait til it's gone
You make me strong
I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
That you make me strong
Think of how much love that’s been wasted
People always trying to escape it
Move on to stop their heart breaking
But there’s nothing I’m running from
You make me strong
I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
So baby hold on to my heart, oh
Need you to keep me from falling apart
I’ll always hold on
'Cause you make me strong
I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
That you make me strong
I’m sorry if I say, I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?
That you make me strong”
Spodziewałem się tego, że poleją się łzy. A
raczej miałem taką nadzieję, jeżeli oczywiście można tak
powiedzieć. Znałem moją Kate i doskonale zdawałem sobie sprawę z
tego, że nosi serce na dłoni i łatwo się wzrusza. Dlatego nie zdziwiłem się, gdy
podczas mojej zwrotki ujrzałem pierwsze, słone krople, spływające
po jej policzkach. To czego się nie spodziewałem, to że przy
naszym stoiku rozkleją się wszystkie panie, a przynajmniej te
starsze. Puściłem oczko uśmiechniętym od ucha do ucha
bliźniaczkom. Moja mama patrzyła na mnie z takim czymś w oczach...
Nie potrafiłem tego nawet opisać, ale czułem, że jest ze mnie dumna. Alex, która nie odrywała wzroku
od Kate, dyskretnie wycierała łzy. Danielle i Perrie wcale nie były
w lepszym stanie, a dodajmy do tego moje dwie siostry i mamy
prawdziwy potop...
- Dziękuję – powiedziałem, gdy
umilkła muzyka. – A teraz możecie spalić trochę tych kalorii,
które w siebie wciągnęliście... – zeskoczyłem ze sceny, nie
odrywając wzroku od mojej dziewczyny.
- Jeszcze przez chwilę pomęczymy was
naszą muzyką – usłyszałem głos Harry'ego, a zaraz po tym
pierwsze dźwięki piosenki.
- Lou... – Kate podniosła się, gdy
byłem dosłownie krok od niej i rzuciła się w moje ramiona,
próbując otrzeć łzy. – Kocham cię – powiedziała cicho.
- Ja ciebie też kocham, maleńka –
ucałowałem jej skroń, ciągnąc na środek parkietu. Czułem się
jak na jakimś weselu, bo ewidentnie wszyscy czekali, aż my zaczniemy
tańczyć. – Słyszysz? – delikatnie starłem jej łzy z policzków.
Nie mogłem się powstrzymać, by nie przejechać kciukiem po tych
cudownych wargach.
- Nasza piosenka... – wyszeptała po
chwili, kołysząc się powoli, zamknięta w moich ramionach. – To
jest ta niespodzianka? – uniosła głowę i znów mogłem utonąć w
jej przepięknych oczach. – Co to za okazja?
- Czy muszę mieć okazję, by napisać
dla ciebie piosenkę, zaśpiewać ją, czy powiedzieć, że cię
kocham? – Nie wiem, czy to się liczyło za odpowiedź, ale chwilowo nic
lepszego nie przyszło mi do głowy.
- Ściągnąłeś tu te wszystkie
osoby...
- To nie ja – przerwałem jej szybko. – Jestem niewinny. To Harry i Liam zajmowali się listą gości... – powiedziałem. – Wszyscy
stęskniliśmy się za bliskimi, więc skoro nadarzyła się okazja
do spotkania, to musieliśmy ją wykorzystać... – mogłem obserwować te wszystkie myśli i emocje przewijające się w jej
oczach. Czekałem na kolejne pytania, mając nadzieję, że poradzę
sobie z odpowiedzią na nie. Ale żadne nie nadeszło...
- Bardzo podobała mi się twoja
piosenka – powiedziała po chwili cicho, a w jej oczach znów
zalśniły łzy. – Wiesz, że nuciłeś ją kilka razy przez sen?
- Naprawdę? – zdziwiłem się. „Teraz to cię
zastrzeliła, stary” parsknęło moje drugie ja. – Zepsułem
niespodziankę? A tak się starałem...
- Nie zepsułeś – posłała mi swój
najpiękniejszy chyba uśmiech, jednocześnie pociągając nosem i
ocierając kolejne łzy. – Wszystko wyszło idealnie... – odetchnęła
głęboko, próbując się uspokoić. – Przepraszam, nie mogę przestać płakać...
- Chodź... – pociągnąłem ją w
stronę wyjścia na taras. – Świeże powietrze dobrze nam zrobi...
Okazało się, że zameczek otaczały
cudowne ogrody i mogłem tylko ciężko westchnąć wiedząc, że
Kate nie będzie dane ujrzeć ich piękna. „Przynajmniej na
razie...” Lampy delikatnie rozświetlały ciemność nocy. Ze
środka dobiegała już żywsza muzyka. Obejrzałem się za siebie i
wcale się nie zdziwiłem, widząc twarze przyjaciół praktycznie
przyklejone do szyb.
- Masz ochotę na mały spacer? – objąłem dziewczynę ramieniem i gdy kiwnęła głową
skierowaliśmy się w głąb ogrodu. Kolejny raz uderzyło mnie to,
że Kate tak ufnie podąża przy moim boku.
- Lou... – zatrzymałem się i
spojrzałem na nią wyczekująco. – Czy to... To wszystko... Czy to
przez tę operację? Myślisz, że coś... Boisz się, że...
- Co? – zdziwiłem się, że w ogóle
mogła tak pomyśleć. Ja wyrzuciłem to słowo z mojej głowy w
chwili, gdy zdecydowałem, że nie mogę się martwić na zapas i
zasmucać tym ją. – Nie! Nie. Skarbie, ja w ogóle o niej nie myślę.
To znaczy myślę, ale nie w tym momencie i nie myślałem,
organizując to wszystko. Powód był kompletnie inny... – próbowałem to wszystko jakoś wytłumaczyć, ale sam czułem, że chyba się w tym zaplątałem.
- Jaki? – zapytała i już wiedziałem,
że nie było sensu dłużej zwlekać. Zresztą po co? Wprawdzie nie tak
to sobie zaplanowałem, ale czy mi kiedykolwiek wyszły jakieś
plany? Rozejrzałem się dookoła. Wciąż mogłem dojrzeć
przyjaciół i rodzinę okupujących prawie każde okno wychodzące
na ogród. Miejsce było piękne. Może nawet lepsze niż w moich
wyobrażeniach.
- Kate... – ująłem jej dłonie w
swoje, pieszcząc je kciukami. Próbowałem przypomnieć sobie
słowa, które tyle razy powtarzałem, ale jakby wszystkie myśli
uciekły z mojej głowy. „Pa, pa, kochane... Będziemy tęsknić...” moje drugie ja najwyraźniej dobrze się bawiło. – Kochanie... – opadłem powoli na kolano i po jej oczach już wiedziałem... – Kocham cię, Kate – powiedziałem, ściskając lekko jej dłonie. – Kocham twój uśmiech. Kocham twoje oczy. Kocham twój zaraźliwy śmiech. Kocham to jak marszczysz nos, kiedy się nad czymś zastanawiasz. Kocham to jak przygryzasz dolną wargę, gdy jesteś zdenerwowana. Kocham dotyk twoich dłoni... – rumieniec zagościł na jej policzkach. – Kocham, gdy się czerwienisz – dodałem. – Wiem, że to wszystko może ci się wydać za szybko, ale
ja już wiem... Wiem, że to, co do ciebie czuję jest już na
zawsze. Nie chcę czekać. Całe życie czekałem na ciebie i...
Jesteś moim życiem, skarbie... Moim całym światem... – miałem wrażenie, że plotę jak
popieprzony. „No co ty nie powiesz?” Sięgnąłem do kieszeni, po
aksamitne pudełeczko. – Czy... Czy zostaniesz moją żoną? Nie ważne
kiedy... – dodałem szybko. – Dziś, jutro, za rok, czy za dziesięć
lat... Po prostu bądź moja... – wpatrywałem się w jej niesamowite
oczy i widziałem w nich miłość. Wiedziałem, że mnie kocha.
„Więc dlaczego trząsłem się ze strachu?” I wtedy usłyszałem jej drżący szept.
- T-tak...
Mam nadzieję, że rozdział wam się choć trochę spodobał... I od razu może powiem, że tym razem przeskok w czasie nie jest żadnym snem, a zamierzonym efektem.
OdpowiedzUsuńPiosenka, którą zaśpiewali chłopcy, to oczywiście „Strong”. Utwór naprawdę napisany przez Louisa. Jej słowa jakoś tak najbardziej pasowały mi do wyznania chłopaka...
Strój Kate ze śniadania:
http://instagram.com/p/klJ5L0nddx/#
Na zakupach z dziewczynami:
http://instagram.com/p/klKAPNHdd7/#
Wieczorowo:
http://instagram.com/p/klKGEdndeD/#
Jak wam się podoba sukienka Kate? Nie mogłam się zdecydować na kolor, więc wybrałam swój ulubiony ;) Tak w celu wyjaśnienia, w Anglii nosi się pierścionki zaręczynowe na lewej dłoni. Niestety w programie, w którym robię stroje jedyny pierścionek dostępny na lewą dłoń znajduje się na palcu wskazującym (niedomyślni jacyś)... Tak więc konieczne użycie własnej wyobraźni ;)
Może przy okazji małe pytanie? Jak na razie nie opisałam pierścionka zaręczynowego... Jak więc wy sobie go wyobrażacie? Może podeślecie mi linki do jakichś zdjęć? Będę wdzięczna za pomoc :)
Dziękuję za wszystkie cudowne komentarze pod poprzednim rozdziałem... Postaram się w tym tygodniu odpowiadać na nie na bieżąco, choć nie wiem, czy uda mi się w tym wytrwać...
Życzę wam wspaniałego tygodnia i do „zobaczenia” z kolejnym rozdziale :) Miejmy nadzieję, że już za tydzień...
Całuję xx
Od samego poczatku rozdzialu mialam przeczucie, ze sie jej oswiadczy. :)
UsuńNie mam tak naprawde co napisac, wiec po prostu napiszę: Piękny rozdział i czekam na następny :)
x
Jejku ten rozdział jest taki idealny, ok wszystkie są super ale ten wymiata. Pozdrawiam xx
UsuńCieszę się bardzo, że rozdział się wam spodobał :) Mam nadzieję, że kolejne też przypadną wam do gustu :)
UsuńPozdrawiam xx
Dzieeeń doberek ^^
UsuńNie ma to jak przeczytać sobie świetny rozdział na początek dnia :D
Przeczytałam twoją notkę pod rozdziałem i od razu pomyślałam o pewnym pierścionku :)
a mianowicie o tym:
http://beuniki.com/collections/frontpage/products/crown-ring
nie jest to pierścionek typowo zaręczynowy ale jak dla mnie, to chyba ten najbardziej pasuje :)
W końcu Kate jest taką "księżniczką" Louisa, tą jedyną ;)
Albo taki, bo Katy lubi prostotę
http://stylesome1.com/rings/pearl-ring-467.html
Lub ten jeszcze :D
http://www.shoplouun.com/collections/ring/products/beautiful-crystal-knuckle-ring
No dobra, koniec pomysłów :)
który podoba ci się najbardziej???
całuję xx
~Tajemnicza Wielbicielka
Cieszę się, że udało mi się umilić tobie początek dnia tym rozdziałem :) No i przede wszystkim bardzo się cieszę, że ta 94-ka ci się spodobała :)
UsuńPierścionki są cudne :) Jestem wielką miłośniczką pereł, więc pewnie wybrałabym ten pierścionek, choć wszystkie mi się podobają. Dzięki za pomysły.
Pozdrawiam xx
Nigdy nie komentuje, bo zostawilam wszystko na ostatni rozdzial, ale nie moge sie powstrzymac. Idealny rozdzial, jak zwykle skrajne emocje... Jestem beznadziejna w komentarzach. Po prostu chce, zebys wiedziala, ze z calego serca dziekuje ci za to, ze piszesz. Jestes cudowna osoba, dziekuje za to co robisz. Całusy, olcia xx
OdpowiedzUsuńJa ci dziękuję, że w tym zabieganym świecie znajdujesz chwilę, by czytać moje opowiadanie... Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) Mam nadzieję, że kolejne również przypadną ci do gustu...
UsuńDziękuję za miłe słowa :)
Pozdrawiam xx
Ojej... Tak!
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdził (:
Cieszę się, że ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
Boże ! Najcudowniejszy z rozdzialow ! Jest po prostu AHHHBH <3 BRAK MI SLOW !
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
wspaniały!
OdpowiedzUsuńprzepraszam że taki krótki komentarz ale czytam to przed szkołą xd
czekam na nn x
Mam nadzieję, że to był miły początek dnia... Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się wzruszyć przy czytaniu. Uroniłam kilka łez razem z Kate w tym ogrodzie. Zabijcie mnie za takiego chłopaka jak Louis! A tym czasem żyje w szarej rzeczywistości... Ale i tak mega się cieszę, bo Kate się zgodziła i napisałaś to już w tym rodziale, przynajmniej nie czekamy w tej niepewności do następnego. Życze udanej środy i całego tygodnia :) x
OdpowiedzUsuńPoczątkowo miałam zaczekać z tym "tak" do kolejnego rozdziału i perspektywy Kate, ale ostatecznie... Czy mogła się nie zgodzić?
UsuńCieszę się, że rozdział wywołał u ciebie takie emocje :)
Pozdrawiam xx
Muszę zacząć od tego, że czytałam z wielkim "bananem" akapit z oświadczynami, muszę przyznać ,że to było słodkie i piękne zarazem. Niall jest szczęśliwy, wreszcie jest Danielle, ale nadal nic nie wiadomo do Perrie i Zayn'ie z tym ich pudełeczkiem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie dobrałaś piosenkę.
Sukienka wspaniała.
Rozdział ogólnie jest cudowny jak zwykle.
Pozdrawiam i czekam na kolejnyyy :*
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i dziękuję za komentarz i miłe słowa :)
UsuńTrochę się zastanawiałam nad piosenką, ale chciałam by to była jedna z tych, które naprawdę napisał Louis. Normalnie jakby specjalnie na moje potrzeby ją napisał ;)
Pozdrawiam xx
Nie wiem czemu, ale jakoś od początku rozdziału chodziły mi po głowie te zaręczyny. I zgadłam! Cudowna niespodzianka na początek dnia. :D
OdpowiedzUsuńTeraz tylko zostaje czekać aż Zayn się zmotywuje i zrobi to samo. Wtedy będą dwie zaręczone.
Kłótnia o sukienkę Kate była genialna. Dziwne że nikt nie wpadł na pomysł żeby zapytać dziewczynę wcześniej. Ona w końcu też ma coś do powiedzenia. Chodź z tamtą trójką na zakupach to może nie koniecznie...
Nie mogę zebrać myśli. Tak się cieszę że Lou się oświadczył. Wiadome było że Kate się zgodzi. W końcu go kocha jak nikogo innego. A zdenerwowanie chłopaka było takie urocze. Jakby miał się czym denerwować.
Cudowny rozdział. Chodź mam nadzieję że nie siedziałaś znów po nocy sprawdzając go. ;)
Całuje
Patricia
Już podczas sprawdzania rozdziału, zdałam sobie sprawę, że chyba wszystko będzie za oczywiste. Miałam to poprawić, by mniej było wiadomo, że to o Louisa będzie chodzić, ale ostatecznie stwierdziłam, że skoro i tak zmieszczę same zaręczyny w tym samym rozdziale, to nie mam co kombinować ;)
UsuńDziękuję ci za miłe słowa i za to, że nadal znajdujesz czas, by czytać to moje opowiadanie... Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) A co do tego mojego nocnego siedzenia, to może lepiej nie będę się wypowiadać ;) Wystarczy sprawdzić o której dodałam rozdział... Ale ciii...
Całuję xx
O BOŻE O BOŻE O BOŻE !!!
OdpowiedzUsuńTAAAAAK !!
Wesele ! I od razu uprzedzam MA BYĆ DOBRE SZCZĘŚLIWE KOCHAJĄCE, CAŁUŚNE I SEKSOWNE ZAKOŃCZENIE !!
Rozdział wspaniały ! Jak zawsze z resztą mój ukochany moment :
''– Cebula to jedyny rodzaj jedzenia, po którym człowiek może płakać!
- Inaczej byś śpiewał, gdybym ci przyjebał kokosem – Louisowi''
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Coraz bliżej do końca i będziesz mogła sama sprawdzić, jakie zakończenie mi wyjdzie ;)
UsuńPozdrawiam xx
Matko Boska tymi oswiadczynami to mnie totalnie zaskoczylas. Pozytywnie oczywiscie ;) Rozdzial cudowny i czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał i że udało mi się ciebie czymś zaskoczyć :) Ostatnio wydaje się to już prawie niemożliwe...
UsuńPozdrawiam xx
Jejkuuu! Wkoncu jest! O rany.. Tyle emocji w tym rozdziale.. omg.. Ale bylaby jazda jakby Alex byla w ciazy z Harrym :o
OdpowiedzUsuńOgolnie cudownie piszesz! No poprostu cudo! Kocham cie za to <3 i jeszcze dodajesz co tydzien! Poprostu jestes najlepsza <3 Jejku, jakbys mi odpisala to bym sie szczerzyla caly dzien :D
Milego dnia xx
Alex w ciąży z Harrym? Hmmm... Może lepiej nie podsyłaj mi takich pomysłów, bo jeszcze się skuszę i je zrealizuję ;)
UsuńDziękuję ci, kochanie, za te wszystkie miłe słowa. Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał i że w ogóle znajdujesz czas, by czytać to moje opowiadanie :)
Całuję xx
matko ty chcesz żebym na zawał zeszła z radości ojciec z alanem (moj chlopak -też przyleciał do sydney z rodzinką )i wiele innych osób patrzało na mnie jak bym zwarjowała albo z psychiatryka uciekła \
OdpowiedzUsuńaga
p.s
Usuńmój tata każe powiedziec ze fajnie piszesz
zarazziłam go czytaniem twojego opowiadania
a alan stwierdził że przez Ciebie adhd mi odwaliło bo przez 10 min piszczałam i śmiałam sie z radosći
aga
Cieszę się, że rozdział wywołał u ciebie tyle emocji :) Ale jeszcze bardziej się cieszę, że humor ci dopisuje, co pewnie jest spowodowane twoimi bliskimi, z którymi spędzasz czas...
UsuńDziękuję za miłe słowa. Fajnego musisz mieć tatę, nie powiem ;) Może ocenzuruj mu niektóre rozdziały, co? Tak na wszelki wypadek ;)
Pozdrawiam xx
Jeny to było piękne! Nigdy nie skomentowałam, bo stwierdziłam, że zostawię to na ostatni rozdział. Od początku czułam, że Lou chce mi się oświadczyć Kate. To takie słodkie awww! Kocham Twoje opowiadanie! Jest mega prawdziwe i te emocje, które mu towarzyszą są cudowne ♡
OdpowiedzUsuńCałusy i miłego dnia ♡
Julka xx
Dziękuję ci za ten komentarz i za te wszystkie miłe słowa... Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i wywołał u ciebie tyle emocji :) No i przede wszystkim cieszę się, że przypadła ci do gustu ta moja pisanina :)
UsuńPozdrawiam xx
JEZU! MATKO! BOŻE! HASJSAKKSASJDSA!
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę, że naprawdę jej się oświadczył! I ona powiedziała TAK! To cudownie. To świetnie. To wspaniale. Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę! Wiedziałam, że jej chcę się oświadczyć! No wiedziałam! Kiedy usłyszałam, że jego siostry zaczęły biegnąć w ich stronę, to wiedziałam, że jej się oświadczy! Tylko czekałam na ten moment. Cudowny rozdział! :D Pozdrawiam i ściskam, Weronika :) xx
Cieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał i że wywołał u ciebie tyle pozytywnych emocji :) Mam nadzieję, że nie zmieni się to podczas czytania następnych ;)
UsuńPozdrawiam xx
Kjhfkusdbvijsdhfiusdhfiuedhfueorhfeusrhfore.......... ale Lou jest słodki czekam na next ^-^
OdpowiedzUsuńCzy to znaczy, że rozdział ci się podobał? Mam nadzieję, że tak ;)
UsuńPozdrawiam xx
O
OdpowiedzUsuńMÓJ
BOŻE
TO BYŁO TAKIE JDNAIUDGBAKJNBDFIHAOFNWLSGUKBFKEHOIHNSFLIHWOB i NSLIHFIOENLIFHOIEHNLIJDIFOJEIPJIO NORMALNIE SZCZERZYŁAM SIE JAK ŁUPIA DO MONITORA ŚWIETNE ZAKOŃCZENIE I ROZDZIAŁ I WGL WSZYSTKO SnUIHNLHNUIODHWLHIOHNILH :D
Cieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał i że wywołał tyle pozytywnych emocji :) Kto by pomyślał, że tymi oświadczynami wywołał tyle uśmiechów ;)
UsuńPozdrawiam xx
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!! O Rajciu nie wierze! Podejrzewałam zaręczyny praktycznie od początku rozdziału, ale jak Lou po piosence tego nie zrobił to myślałam, że już wogóle. No a tu taka NIESPODZIANKA ;P Boże cieszę się taaaaaaak ogromnie i wgl nie wiem co mam pisać z nadmiaru tej satysfakcji :D Rozdział cudowny i zaręczyny też i wszystko. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i reakcji innych. I to takie słodkie, fajne i urocze, że chłopacy o wszystkim wiedzieli i pomagali Lou <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, że to dla nas piszesz <3
Pozdrawiam :*
Dziękuję ci za ten pełen emocji komentarz... Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał, choć niestety nie udało mi się ciebie zaskoczyć :) Coraz łatwiej wam przychodzi przejrzenie moich pomysłów ;) Ale cóż... W końcowych rozdziałach już raczej nie ma wiele czasu na nowe wątki...
UsuńDziękuję za miłe słowa i za to, że znajdujesz czas, by czytać to moje opowiadanie...
Pozdrawiam xx
Słowami nie da się opisać świetności tego rozdziału. Po prostu wiedziałam, że będzie jakaś akcja w tym rozdziale, gdy włączyłam rozdział już na przerwie w szkole. :P
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się jednak, że Lou poprosi Kate o rękę. Myślałam bardziej o Zaynie i Perrie, no nie? :]
Nie ważne... :D
Może się powtórzę, ale kocham twojego bloga i to jak piszesz :P
Czekam na następny rozdział z jeszcze większą niecierpliwością niż zazwyczaj (a da się bardziej? :P).
Do napisania,
Hit Girl
Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) Mam nadzieję, że umiliłam ci czas w szkole tą moją pisaniną...
UsuńDziękuję ci za miłe słowa i za to, że znajdujesz czas, by czytać te moje wypociny (pewnie też się powtarzam)...
Pozdrawiam xx
Szczerzę się jak idiotka do monitora i 'tańczę' jakiś własny taniec radości :D Jeeeeeeeej :D Ale się cieszę <3 Prawie cały rozdział był poświęcony mojej ukochanej parze i na dodatek taaaa końcówka!!! Kocham Cię kochana, to opowiadanie i tych cudownych bohaterów! Rozdział tak bardzo poprawił mi dzisiejszy humor, że chyba już nic go nie jest w stanie popsuć!
OdpowiedzUsuńSpróbuje się jednak potrzymać i skomentuje wszystko w odpowiedniej kolejności :)
No to od czego się zaczęło... A tak :) Od perspektywy Liama. Nasz tatusiek jak widać odczuwa powoli skutki sławy i tęsknota za bliskimi musi być straszna.. Dobrze, że ma obok siebie tych wariatów, którzy nigdy nie pozwalają mu się nudzić. Żarty Tomlinsona wymiatają. Z tym o nauczycielce to przeszedł samego siebie. Kochana skąd Ty je bierzesz? :) Choć trzeba oddać też honor Alex. Jej przysłowiowy suchar też był niczego sobie :) Zazdroszczę im takich cudownych poranków. Z nimi naprawdę nigdy nic nie wiadomo i za pewne nigdy nie wieje nudą. Kiedy jednak do kuchni wkroczyła Dan, cieszyłam się razem z naszym Liasiem. Niesamowicie ukazałaś jak ta dwójka się za sobą stęskniła. Dzięki opisom było czuć ich niezwykłą miłość.
Próba chłopaków i dobór przez Ciebie piosenki tylko mnie nakręcił i już wiedziałam, że coś się święci. Każdym kolejnym zdaniem czy wypowiedzią bohaterów tylko się w tym utwierdzałam :) Nie powiem, że już od momentu zakupów z Gemmą wiedziałam, że Tommo coś kombinuje, ale za takie przesłanki właśnie Cię kocham <3 Kiedy Zayn sięgnął po swoje aksamitne pudełeczko w kieszeni i zaczął się wahać, byłam już w 100% pewna, że padnie to cudowne pytanie w kierunku Kate :D
Ale zanim przejdę do cudownej niespodzianki to nie mogę nie wspomnieć o babskim wypadzie do hotelowego spa :) Cała czwórka spędziła cudowny czas, no może poza Kate i zakupami ;p Jejku jak ja ją dobrze rozumiem. Też nie znoszę zakupów. Idę do sklepu jak naprawdę potrzebuje jakiś nowych ciuchów, bądź muszę zaopatrzyć się w prezenty dla bliskich. Dobrze, że dziewczyna wybrała błękitny kolor. Jakoś pasuje mi ta barwa do niej :) Teraz tylko czekam, aż nasza piekność Horanka dołączy do paczki dziewczyn :)
No i przyszedł czas by wypowiedzieć się na temat tej wspaniałej niespodzianki. Muszę przyznać, że Louis się postarał. Z pomocą przyjaciół stworzyli niesamowitą magię tego wieczoru. Widać jak w każdym najmniejszym opisie. Cudownie dobrałaś słowa i stworzyłaś tak piękny klimat :) Fajnie, że zaprosili bliskich. To naprawdę dobra okazja żeby ich zobaczyć choć przez chwilę :) Ten stres bijący od Louisa przebił się na mnie i sama z zapartym tchem pochłaniałam każde Twoje kolejne słowa. Podczas tekstu piosenki włączyłam sobie te cudowne 'Strong' i wsłuchałam się w słowa piątki przystojniaków. Trzeba przyznać, że Louis umie pisać piosenki. A reakcja Kate była piękna i taka urocza.. Nie mówię już o samym płaczu, a o tym jak wstała z miejsc i wbiegła w ramiona Louisa. Aż mi się ciepło zrobiło. To takie słodkie widzieć ich w takich cudownych chwilach. Te piękne słowa - 'To nasza piosenka' <3 Mówiłam już, że uwielbiam tę parę? :)
Dobrze, że Louis wyszedł z nią na powietrze. Czuję, że nie dali by mu spokoju w środku. Ta jego przemowa była piękna. Te jąkanie, wahanie ze stresu dodały jej tylko niesamowitego uroku i pokazały uczucie, którym brunet obdarza naszego Elfa :D
I te jej cudowne 'Tak" <3 Już widzę ich kiedy wpadają sobie w ramiona. Tomlinson całuje jej ciepłe wargi, a ona już nie wyciera swoich łez szczęścia tylko oddaje pocałunek. Widzę tego wścibskiego Harrego, który wychodzi i widząc to wszystko woła innych na zewnątrz i razem biją im ogromne brawa, ciesząc się ich szczęściem. Widzę tego słodkiego rumieńca na twarzy Kate i dumny uśmiech Louisa <3 Widzę to wszystko. Boże co Ty ze mną robisz kochana :D
Kocham to opowiadanie! Po prostu kocham <3
Czekam na następny kochana i trzymaj się xx
Całuski xx
Ps. Co do pierścionka Kate to zastanawiałam się chwilę i jak zastanawiałam się co pasuje do Kate to w głowie pojawiło się tylko jedno słowo 'motylki' :D Więc może coś takiego? :)
Usuńhttp://gdabizuteria.pl/pl/p/63073RD-Pierscionek-Diament-motyl-biale-i-zolte-zloto-585-14K/3352
Rzeczywiście rozdział wyszedł taki bardzo Kate i Louisa ;) Ale w końcu od czasu do czasu trzeba, prawda? Przecież to opowiadanie jest właśnie o nich...
UsuńCieszę się bardzo, że udało mi się sprawić ci tyle radości tym rozdziałem :) No i użycie mojej pisaniny jako poprawiacza humoru, jak najbardziej mi odpowiada ;)
Sława tak pięknie wygląda tylko na kolorowych fotografiach. Ma ona i swoje mniej przyjemne strony. Tęsknota za domem, za bliskimi, brak prywatności... Liam nie ma łatwo. Danielle spełnia się zawodowo, więc jest równie zajęta, co i on. Ale w końcu i im od czasu do czasu udaje się spędzić kilka chwil razem ;) Cieszę się bardzo, że udało mi się opisać ich relację tak, by można było poczuć te uczucia...
Jak to tam było w przemowie Louisa? Coś o tym, że dorósł chyba... Nie wiem, czy ktoś, kto siedziałby obok niego przy śniadaniu, zgodziłby się z takim stwierdzeniem ;) Ale super, że moje głupie poczucie humoru i ciebie bawi ;)
Zdecydowanie już mnie rozszyfrowałaś :) A tak się zastanawiałam, czy ktoś wspomni o wyprawie z Gemmą na targi biżuterii... Były wskazówki, były...
To już jest nas trzy :) Nienawidzę zakupów! Umieram, gdy muszę coś przymierzać... A marudzę wtedy tak, że ciężko ze mną wytrzymać ;)
Normalnie mam wrażenie, że napisałaś mi jeden akapit do kolejnego rozdziału ;) Cieszę się, że ta cała oprawa zaręczyn jaką usiłowałam stworzy, czy też stworzyłam, tak ci się spodobała... Masz rację, oni musieli wyjść na zewnątrz, bo inaczej nie mieliby ani chwili prywatności...
Wspomniałam już, że podoba mi się ta twoja wizja dalszych chwil? Hmmm... Może jednak napiszę jeden akapit więcej. Tylko żeby nie miała deja vu ;)
A ten pierścionek jest śliczny! Nie sądziłam, że uda się znaleźć coś z motylkiem... Mam już cztery propozycje i co jedna to piękniejsza... Myślę, że jakoś w niedzielę pochwalę się nimi na Twitterze i zobaczymy, który ostatecznie wybierzemy...
Dziękuję ci za cudowny komentarz... Mam ochotę napisać, że jak zawsze ;) Sprawiasz, że się uśmiecham, gdy tylko zobaczę twoją ikonkę :) Dziękuję ci, że wciąż ze mną jesteś i za tą twoją ogromną wyrozumiałość i równie wielkie wsparcie...
Całuję xx
Aaaaaaaaa omg omg ong omg !!! Cudowny!!! Jejku cos myslalam ze sie jej oswiadczyl na początku ale to tylko tak zazartowalam do koleżanki mojej ktora razem ze mna go czyta:) a tu takie BAM!!! *o* kc kc kc !! Jejku powiedziała tak!!! Genialnie !! Dodaj szybko nn bo ja juz sie doczekac nie moge!!! <33333333
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że zaręczynowy rozdział przypadł ci do gustu :) Mam nadzieję, że koleżance również... No i przede wszystkim mam nadzieję, że kolejne rozdziały również wam się spodobają...
UsuńDziękuję za miłe słowa :)
Pozdrawiam xx
To ja ci dziekuje ze tak wspaniałe piszesz!!!:** a kiedy bedzie nn ... Hahaha wiem ze niedawno dostałaś ten ale ja juz sie doczekac nie moge;) xx
UsuńZazwyczaj dodanie kolejnego rozdziału zajmuje mi tydzień... Mam nadzieję, że tym razem tyle też wystarczy. Czyli środa... Oby się udało :)
UsuńThx postaram sie !;)
Usuńo matko!!! awww bd ślub!! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńJaki czad!!!!!!!! <3 <3 <3
Kiedyś w końcu z pewnością będzie ;) Póki co zostańmy przy zaręczynach ;)
UsuńO żesz kurwa mać.
OdpowiedzUsuńPłaczę.
Dziękuję.
Dobranoc.
Dobra ogarnęłam się mniej więcej. Hahaha nie. To tak. Najpierw myślałam, że to może Zayn chce się oświadczyć. Tak jakoś sobie skojarzyłam, ale jak w tym rozdziale napisałaś o tym całym spotkaniu z rodziną i wgl to doszło do mnie, że to ten przerośnięty królik ma takie plany. No, ale spoko. Ten tekst o nauczyciele to mnie rozwalił całkiem. Serio. To było mocne.
UsuńNo a więc teraz dziękuję i wiesz.... Dajesz czadu! Łuchu!
Wow... Co za emocjonalny początek komentarza ;) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że rozbawiły cię moje głupie żarty :)
UsuńZayn rzeczywiście swego czasu planował oświadczyć się Perrie, ale potem trochę się u nich pokomplikowało... Chociaż kto wie, może jeszcze zada to pytanie...
Pozdrawiam xx
ZARĘCZYNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAww :3 to takie cudowne! Kate wygląda pięknie, ściągnięcie całej rodziny, organizacja przyjęcia i w ogóle... Jestem zachwycona tym rozdziałem i naprawdę uwielbiam dzisiaj Louisa <3
Nadszedł w końcu czas na jakieś pozytywne wydarzenie ;) Louis i Spółka stanęli na wysokości zadania i sprawili, że ten dzień był wyjątkowy...
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
Pozdrawiam xx
O mój Boże! Nie spodziewałam się tego:) To był najwspanialszy rozdział, chociaż każdy był genialny to ten był najlepszy:) Świetnie to wszystko wymyśliłaś:) Masz talent do pisania :D
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał :) No i udało mi się ciebie czymś zaskoczyć ;) Wow... Ostatnio nie jest to wcale łatwe :) Dziękuję za miłe słowa...
UsuńPozdrawiam xx
Czy podobał się choć trochę? Żartujesz sobie?! On jest cudowny, genialny, wspaniały, idealny (dopowiedz sobie tutaj jeszcze wszystkie inne synonimy tych słów, bo ja aktualnie nie jestem w stanie, bo ciągle ryczę po tej końcowej scenie)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to znowu będzie nieogarnięty komentarz, bo wciąż jeszcze nie opanowałam emocji i w ogóle, no po prostu przepraszam, jeżeli wyjdzie to totalnie nieskładne.
Czytając pierwszy akapit pomyślałam sobie: 'Ocho, ktoś tu chyba tęskni za swoją dziewczyną. Dani zjawiaj się szybko, bo twój chłopak zdecydowanie cię potrzebuje!' No i Dan się zjawiła ^^
Śniadanko w tym uroczym towarzystwie to naprawdę przezabawna rzecz ;p Szkoda, że moje śniadania tak nie wyglądają...
Horanek znowu prawie wygadał. On ma naprawdę z tym poważny problem ;D
Przeżyć swój pierwszy pocałunek z Harrym? No nie, ja też tak chcę!
No i Pers tez przyleciała :D Teraz tylko brakuje księżniczki naszego Irlandczyka ;) Nie skazuj go na bycie samotnym pośród tych wszystkich par i ją też jakoś przeteleportuj do niego czy coś... XD
Babski wieczór i Mark znów musi cierpieć ;p No i Kate również, podczas zakupów, ale mimo wszystko powinna być wdzięczna dziewczynom, bo sukienka prześliczna! :)
A, no i oczywiście, że Kate jest księżniczką i myślę, że wszyscy tak uważają, tylko nie ona ;)
Lou się tyle nadenerwował i nastresował, ale na szczęście wszystko poszło idealnie :)
Czy już wspominałam, że kocham jego rodzinkę? Jeśli nie, to teraz to mówię ;D
Takie zaręczyny, no kurczaczki, wymarzone, idealne, miód malina ;p
A piosenka pasuje świetnie i w sumie zabawne, bo w ferie zrobiłam na YouTube filmik z tłumaczeniem właśnie 'Strong' :D Taaa, uczę się edycji filmików ;) Tak jakoś stwierdziłam, że fajnie by było umieć i pierwsze co mi przyszło na myśl to zrobienie tłumaczenia jakiejś piosenki i na pierwszy ogień padło właśnie 'Strong' ;p
CYTATY ROZDZIAŁU:
„Jego mała-wielka miłość kwitła i Niall ostatnio był chodzącą definicją niczym niezmąconej radości” (to takie kochane i cudowne zdanie :)
„ - Nieprawda! – usłyszałem oburzony głos przyjaciela. – Cebula to jedyny rodzaj jedzenia, po którym człowiek może płakać!
- Inaczej byś śpiewał, gdybym ci przyjebał kokosem” (ach te rozmowy prowadzone na jakże poważne, naukowe zagadnienia XD)
„ Ale na wszelki wypadek nie będę się do nich nawet zbliżał... – „Mądre posunięcie...” (oj Horan, Horan, musisz się nauczyć lepiej utrzymywać tajemnice ;) Chociaż trochę cię rozumiem, bo ja też o wszystkim muszę wszystkim opowiedzieć, po prostu nie lubię czegoś trzymać tylko dla siebie i muszę się z kimś tym podzielić, no ale jak tajemnica, to tajemnica...)
„- Świetnie! – ucieszyła się Perrie. – Przymierzymy pozostałe.” (hahaha biedna Kate XD)
„- Dzięki Bogu... – usłyszałam wcale nie tak ciche westchnienie Marka, który do tej pory cierpiał w milczeniu. - Zdecydowanie mam w głowie za dużo informacji o kieckach i dodatkach i w ogóle o rzeczach, o których żaden facet nie powinien wiedzieć...” (oj tam Mark, co marudzisz, nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać ;p)
„Niesamowite...” (a wiesz, że akurat dzisiaj czytałam rozdział 27 i 28 (tak mnie jakoś naszło po tym jak ktoś się zapytał pod poprzednim rozdziałem, kiedy Lou pierwszy raz pocałował Kate) i tam było to o tym ulubionym słowie :D)
W tym tygodniu nastąpił smutny powrót do szkoły i niby nie jest aż tak dramatycznie jak mi się wydawało, że będzie w niedzielę wieczorem, ale zdecydowanie znów wróciło moje utrapienie, czyli brak czasu na wszystko, chociaż dziś było w miarę ok ;) No i jeszcze mam jedną traumatyczną dla mnie wiadomość, bo w ferie zaczął się u mnie remont ulicy i teraz nie mam już od siebie żadnych tramwajów a jedynie autobus, na który muszę wstawać o pół godziny wcześniej, co o tak wczesnej porze jest dla mnie równoznaczne z większą częścią nocy... ;p
UsuńNo ale są też pozytywy np. yyyy.... no... ok. nie ma XD Może tylko mój ciągle dobry humor mimo wszystko? Ale ja tak przez większość życia, więc nic nowego ;D Bo przecież trzeba się cieszyć każdą małą rzeczą, no nie? ;) Na te większe nie ma co liczyć, bo może wcale nie przyjdą? A jeśli przyjdą to nie w takich ilościach jakbyśmy chcieli. Dlatego lepiej zadowalać się tym co się ma, a jak trafi się coś lepszego to tylko dodatkowa radość i brak rozczarowań :) Taka tam moja filozofia życiowa XD Może i jestem szurniętą optymistką, ale jak na razie dobrze mi z tym ;)
Eh, jak to ja rozgadałam się o niczym...
Czekam już z olbrzymią niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Do następnego 'spotkania' z tydzień ♥
xoxo
P.S. „Moja ma patrzyła na mnie z takim czymś w oczach... „ (*mama ;p)
„Próbowałem przypomnieć sobie słowa, które tyle razy powtarzałem, ale jakby wszystkie myśli uciekły z mojej głosy” (*głowy)
Jak zawsze sprawiłaś mi ogromną radość swoim komentarzem... Powoli łapię się na tym, że zaczynam się cieszyć już na sam widok twojego nicka, jeszcze nim zabiorę się za czytanie ;) Dziękuję za wskazanie błędów, od razu poprawiłam.
UsuńBardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał i że wywołał u ciebie tyle pięknych emocji :) Tak trochę na to liczyłam ;) Może trochę bardziej niż trochę ;) Od dawna już powtarzam, że zbliżamy się do końca, więc musiałam zacząć tworzyć to zakończenie... Czy może być coś lepszego niż zaręczyny na dobry końca początek?
Gdy Liam ma spadek formy, to oczywisty znak, że potrzeba mu Danielle. Od razu na jej widok mu energia wróciła ;)
Niall i tajemnice... Tak bardzo jak się stara utrzymać język za zębami, tak bardzo mu to nie wychodzi ;) Dobrze, że teraz przyjaciele stali na straży ;)
Rzeczywiście brakuje jeszcze tylko Katie i mielibyśmy wszystkie panie w komplecie :) Może coś uda się zorganizować ;)
Cieszę się, że oprawa zaręczyn, którą wymyśliła, się ci spodobała :) Chciałam by było romantycznie, ale i z rozmachem - w końcu to Louis ;) Jego zapał i nieoceniona pomoc przyjaciół i udało się! Miałam was potrzymać w niepewności z tym "tak" Kate, ale ostatecznie stwierdziłam, że i tak wszyscy będą pewni jej odpowiedzi ;)
Prawie skakałam z radości, gdy udało mi się znaleźć tą sukienkę ;) Od razu wiedziałam, że to musi być ona, choć wahałam się co do koloru. Na szczęście przypomniałam sobie bakę Disney'a ;)
Wow... Ale wtrafiłam z piosenką :) Tu też się wahałam, ale ostatecznie chciałam taką, którą naprawdę napisał Louis. A "Strong" wyjątkowo tu pasuje :)
Dlaczego sprawia mi taką przyjemność czytanie wybranych przez ciebie cytatów? Przecież sama to napisałam, więc nie powinnam się szczerzyć jak nienormalna ;)
Mam nadzieję, że twój dobry humor zostanie z tobą jak najdłużej, a najlepiej na zawsze (choć wiem, że tak się nie da). Umiejętność cieszenia się z tych małych rzeczy, to naprawdę wielki dar... Powinniśmy właśnie tak żyć. Ciesząc się drobiazgami, zamiast marudząc, że nie możemy się doczekać na te wielkie rzeczy. Jeżeli więc o mnie chodzi, to bądź sobie tą "szurniętą optymistką" i zarażaj wszystkich dookoła :)
Jeszcze raz dziękuję za cudowny komentarz i za to, że w nawale obowiązków znajdujesz czas na moje opowiadanie...
Całuję xx
Ja już od jakiegoś czasu łapię się na tym, że jak tylko widzę twój nowy rozdział, albo, że odpowiedziałaś na mój komentarz to jeszcze przed przeczytaniem na mojej twarzy pojawia się olbrzymi uśmiech ;D
UsuńTak właśnie się trochę bałam, że zaręczyny mogą oznaczać coraz szybciej nadchodzący koniec..., ale proszę nie mówmy jeszcze o tym. I tak wystarczająco się nasmucę i napłaczę po przeczytaniu ostatniej linijki epilogu. Na razie staram się nie myśleć o tym, że to opowiadanie się kończy.
"Dlaczego sprawia mi taką przyjemność czytanie wybranych przez ciebie cytatów?" To proste. Są świetne! :D
No i jeżeli ty dziękujesz mi za to, że czytam twoje opowiadanie (choć nie wiem za co jest dziękować, bo robię to tylko i wyłącznie dlatego, że jest wspaniałe i naprawdę nie jest to dla mnie żadne poświęcenie ;p) to ja podziękuję ci za to, że je piszesz :) Bo ono stało się ważną częścią mojego każdego tygodnia i czytanie go sprawia mi ogromną radość ;)
Kocham Cię ♥
xoxo
Jesteś moim prywatnym poprawiaczem humoru :) Przyszłam do domu wykończona i jakoś tak wszystkiego miałam dość, sprawdzam maila, a tak informacja o twoim komentarzu... I od razu energia we mnie wstąpiła i banan na twarzy :D Dziękuję ci, kochanie, za te wszystkie piękne słowa...
UsuńMogę powiedzieć jedynie to samo o tobie ;) ♥
UsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńTrasa jest szalona rzeczywiście. Daniel zrobiła Liamowi niespodzianke. I to jaką. Dokończenie piosenki Lou-sukces. Harry ty chcesz zeby ta fanka przezyła zawał. A Alex jakby to widziała to by
była troche zazdrosna. Troche bo to dla uszczęśliwienia fanmki.
Biedna Katy. Najpierw hotelowe spa i nmie zamykane się buzie przyjaciółek. A potem mozelne zakupy z piekną zakupioną sukienką. Chyba opłacalo się poświęcić. Biedny Mark. Ostatni akapit był
wzruszający. Najpier niespodzianka która wszystkim sprawiła przyjemność. Przyjaciolom, rodzinie chlopców, chlopców. Potem
piosenka piękna. Spacer, oświadczyni. Przepięknie.
Dziękuje ci za ten rozdział. Stroje są przepiękne.
Bożena
Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) Dziękuję ci za to, że w nawale codziennych obowiązków znajdujesz czas, by czytać moje opowiadanie...
UsuńWielu ludzi zapomina, że trasa promocyjna, to nie tylko nowe miejsca i nowi ludzie, ale przede wszystkim ciężka praca, która potrafi zmęczyć najwytrwalszego.
Wielki zjazd rodzinny... Czyż może być lepsza okazja, by ściągnąć swoich bliskich, niż przyjęcie zaręczynowe Kate i Louisa? Nie lada okazja do zabawy, a poza tym tak cenny czas spędzony z rodziną. Chwila wytchnienia w ciężkiej trasie...
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx
Ach, roztopiłaś moje serce doszczętnie! <3
OdpowiedzUsuńChyba się zakocham w Twojej wersji Louisa! ^^
Bardzo mi się podobało! Świetnie to wymyśliłaś i opisałaś. Piękne oświadczyny! I wplecienie piosenki Strong do rozdziału było genialnym zabiegiem. Uwielbiam ją! Pasowała idealnie!
Pozdrawiam serdecznie!
W takim Louisie to i ja się zakochałam ;)
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał, a także wybór piosenki :) Trochę się wahałam, ale ostatecznie chciałam, by to była jakaś, którą on naprawdę napisał i wyjątkowo mi podpasowała...
Pozdrawiam xx
Tyle czekałam na moment oświadczyn *.* Cudownie, pięknie i bosko....
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział a szczególnie końcówkę. Jest w niej tyle emocji ;>
Cieszę się w takim razie, że się doczekałaś :) No i że sama scena ci się podobała... Dziękuję za miłe słowa...
UsuńPozdrawiam xx
Cudowne!
OdpowiedzUsuńIle bym dała żeby przeczytać kolejną część?! Nie jestem ckliwą dziunią ale ta piosenka dla Kate wzruszyła mnie i to bardzo!
To w końcu ta Katie jest jego dziewczyną (Nialla) czy nie? Bo nie ogarniam!
Życzę weny! <3333333
Buźka ;**********
http://1d-one-little-thing.blogspot.com/
Horanowaxxx:*
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że piosenka Louisa wywołała takie emocje :)
UsuńA co do Nialla, to ciężko mówić o tym, że Katie jest już jego dziewczyną skoro jeszcze nie spotkali się tak naprawdę... Ale może już niedługo ;)
Pozdrawiam xx
nie no tymi zaręczynami to mnie zaskoczyłas ! nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, chłopcy sie postarali, Louis sie postarał z tą piękną piosenką (niesamowita, aż ja miałam łzy w oczach, cudowne słowa), że przyjechała cała rodzinka. byli aby pokazac jak bardzo ich kochają i wspierają :) tez sie czasem zastanawiam, jak chłopcy tak naprawde mogą wytrzymac w trasie koncertowej.. masakra...
OdpowiedzUsuńno nareszcie sie pojawiła Dani :) oj, poranek to oboje mieli udany xD ale spokojnie, my to juz bardzo dobrze znamy :D
fajne porównanie Perrie, Dani i Alex to wrózek w 'Śpiącej Królewnie' xD rzeczywiście cos w tym jest, zwłaszcza gdy zaczeły sie kłocić którą powinna wziąć Kate sukienke :D taka nasza Mała księżniczka :)
noo Louis, to zrozumiałe że sie denerwowałeś. nawet jesli wiesz że Cię bardzo kocha, to i tak powinnienes,. i nie byc aż taki pewny siebie xD
jak zawsze super ubrania. świetna koszula i sliczna sukienka *-*
całuski xx
Klaudia CityLondon
Udało mi się ciebie zaskoczyć? Hurra!!! (a teraz obowiązkowy taniec radości dookoła krzesła)
UsuńKate i Louis mają wspaniałych przyjaciół... Zorganizować przyjęcie zaręczynowe tak, by dziewczyna nic nie wiedziała, to nie lada sztuka. Pewnie mieli zmiany przy pilnowaniu Nialla, by się nie wygadał ;)
Cieszę się, że piosenka ci się spodobała... Specjalnie wybrałam taką, którą naprawdę napisał Louis :) Idealnie wpasowała się w mój rozdział. Jakby napisał ją dla mnie ;)
No i w końcu Liam ma swoją Danielle przy sobie... Należało się chłopakowi :)
Życie w trasie to coś okropnie męczącego. Codziennie inne łóżko, inne miasto, a nawet kraj i spotkania od rana do wieczora, a pozostały czas spędza się w drodze, czy na lotniskach... I jeszcze ta tęsknota za domem i bliskimi...
Ciesze się, że stroje Kate przypadły ci do gustu :)
Dziękuję za cudowny komentarz...
Całuję xx
Powiem Ci szczerze ze od bardzo dawna nie jestem fanka 1D ale bardzo chce dokonczyc czytac te opowiadanie :) (a moze jednak Ci mowilam..?xd)
UsuńInny hotel inne lozko.. ale chlopaki jeszcze wiedza co moga porobic xD
K.CL xx
Ja tam nie traktuję ich, jak chłopaków z One Direction, choć oczywiście nimi są ;) Po prostu dla mnie są bardziej moimi bohaterami, z charakterami, które im nadałam... Są tacy bardziej moi... Tylko imiona i oczywiście fakt istnienia zespołu są nie do podważenia ;)
UsuńBardzo się cieszę, że nadal znajdujesz czas na tą moją pisaninę :) Już naprawdę niewiele do końca (na palcach można policzyć ile)...
oj ja napewno zostane do końca ! fakt, znalazłam te opowiadanie jako fanka One Direction, ale dokończe juz troche inaczej ;) bohaterowie idealnie pasują do tego opowiadania :)
UsuńK.CL
Genialny!yeahhhh zaręczyny!! *.* na początku myslalam ze to bedzie Zayn... Ale ciesze sie strasznie ze to Lou ! Mam nadzieje ze ta operacja sie uda j ze ona bedzie go widziała! I NIE. Nie zbliżamy sie fo końca!! Pisz go ja najdłużej !! To jest najlepszy blog jaki czytam!! No hmm... Miałam ci cos jeszcze powiedziec.. Aaaa wiem CZŁOWIEKU TWOJE TTEKSTY SA ZAJEBISTE I ZAWSZE MNIE ROZWALAJĄ. Zawsze kiedy czytam tego bloga śmieje sie fo telefonu a moi rodzice przechodzą koło mojego pokoju z mina WTF ? Czy ona jest normalna? Hahaha pisz szybko nn!!!<333
OdpowiedzUsuńWiele osób wyczekiwało zaręczyn Zayna w związku z tym, że on już miał pierścionek... Cóż... Louis go wyprzedził ;)
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał i że moje głupie żarty sprawiają, że się śmiejesz :) Ktoś docenia moje poczucie humoru... Nareszcie!
Dziękuję ci za miłe słowa... To, że z przyjemnością czytasz moje opowiadanie, to dla mnie najpiękniejszy komplement...
Pozdrawiam xx
Świetny rozdział ! Cieszę się, tak strasznie się cieszę, że Kate i Louis się zaręczyli :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że ucieszyła cię wieść o zaręczynach :)
UsuńPozdrawiam xx
Hm. Nawet nie wiem od czego zacząć. Nigdy tu nie komentowałam, chociaż na początku czytałam Twoje opowiadanie z ogromną gorliwością. Prawie wypatrywałam rozdziałów, podskakując na krześle jak stworzenie nieboskie ;p Można by rzec, że byłam zakochana w każdym bohaterze z osobna. Katie - słodka, mała Katie, próbująca się przełamać ku nowym znajomym. Louis, zakochujący się w niej coraz bardziej z każdym mijającym rozdziałem. Wiecznie głodny Niall i jego głupie odzywki. Liam trochę na uboczu, ale przecież taki jego styl. Harry z głupotą w głowie. I tajemniczy, nieodgadniony Zayn. Doskonale pamiętam jak przeczytałam rozdział, gdzie Niall chyba zrąbał się z krzesła. Śmiałam się jak debil kilka dni jak tylko sobie o tym przypomniałam ;p Twoje opowiadanie zaczęło mnie wciągać, dosłownie. Byłam nim zachwycona! Tylko potem, nie odbierz tego źle, przestało już mi się tak podobać. Jak Louis z Kate zaczęli łóżkowe życie, tak skończyć już nie mogli. Erotyczna scena w każdym rozdziale chyba mnie przytłaczała. Zayn, który zauroczył się Kate. Wiadomo, miłość nie wybiera, ale coś mi w tym nie grało. Harry i jego cudowne uczucie do Alex. Akcja z wypadkiem dla mnie osobiście wypadła lekko kiczowato. Idealizm Kate w większości sytuacji. Jakoś tak spojrzałam na opowiadanie innym okiem i stwierdziłam, że nie jest dla mnie. Szczerze mówiąc oczekiwałam czegoś zupełnie innego. Nie potrafię wytłumaczyć czego, ale początkowe rozdziały nastawiły mnie na wieczne żarty chłopaków, powoli rozwijający się romans Kate i Louisa, ale przede wszystkim motyw czarnej przeszłości Tajemniczej Dziewczyny. Na początku dałabym sobie rękę uciąć, żeby poznać jej tajemnicę. Z czasem nawet przestała mnie interesować. Wiadomo, każdy lubi co innego. Ja preferuję spokojne historie. Twoje opowiadanie też składało się głównie z sytuacji, nie wielkich akcji i za to je pokochałam. A potem zaczęło się mącić, pojawiły się nowe wątki. Dużo wątków. Nawet nie wiem kiedy, ale odeszłam stąd. Na długi czas. Dzisiaj jakoś tak zgadałam się z koleżankami o Twoim opowiadaniu i z ciekawości przeczytałam powyższy rozdział. Sama tego pojąć nie potrafię. Jest wszystko to, co na początku. Żarty, docinki, wygłupy chłopaków. Ale szczerze mówiąc rozdział mnie nie przekonał. Nie wiem, może to wina przerwy i mojej nieznajomości akcji. Widzę jednak, że uczucie Hazzy kwitnie. Zayn, Liam, Lou zajęci. Jeszcze Niallowi dobrać kobietę życia i wszyscy szczęśliwi. Będąc przy szczęściu, co do zaręczyn, pierwsza klasa. Romantycznie, pięknie, jak z bajki. No właśnie może za bardzo... Nie chcę byś zrozumiała mnie źle. Właściwie to sama nie wiem po co piszę ten komentarz. Tak jakoś chciałam się w końcu przełamać i napisać coś od siebie. Przecież w zasadzie to Twoje opowiadanie było dla mnie wyznacznikiem idealnego pisania. Może gust mi się zmienił, może za mocno przywaliło mi coś w łepetynę...
OdpowiedzUsuń(głupie ograniczenia znaków, zawsze mi się to robi)
UsuńW każdym bądź razie mam wrażenie, że gdzieś w pisaniu zgubiłaś coś, co było na początku. Jakąś lekkość, fantazję. Teraz, czytając to wyżej, zauważyłam, że większość tekstów chłopaków już gdzieś słyszałam. Czy to przeczytałam w internecie, czy wielokrotnie zasłyszałam na ulicy. Nie czepiam się, czerpanie inspiracji ze świata jest przecież normalne ;p Ale i akcja jakoś tak popłynęła w dziwnym kierunku. Harry nagle skoczył na jednego z główniejszych bohaterów, co mnie wkurzyło w pewnym momencie. Specjalnie szukałam czegoś, gdzie Harry nie jest na świeczniku, bo przyznasz, wszędzie jest, a i nagle u Ciebie się wybił. Można by go czasem trochę ściszyć, czy coś... No ale nie o moim poczuciu niesprawiedliwości wobec Liama tu mowa ;p Chciałam jedynie powiedzieć, że piszesz świetnie. Nadal. Masz ciekawy styl pisania, powoli łapiesz czytelnika w sieci i nie pozwalasz mu już wyjść. Nie ma za długich opisów, nie ma czystych dialogów. Wszystko jest zrównoważone. Podziwiam Cię za to ogromnie! Sama bym tak chciała, ale z moim rozpisywaniem to daleko nie zajdę. Nieważne ;p W każdym bądź razie chciałam Ci też podziękować za to opowiadanie. Że kiedyś każdą osobną literkę sczytywałam z ekranu. Że akcja aż wywoływała motylki w moim brzuchu. Że przed snem zastanawiałam się co pojawi się w następnym rozdziale. Żałuję, że to już się skończyło, ale chyba Twoje pisanie i moje oczekiwanie lekko się rozjechały. Obecna akcja jest dla mnie z lekka naciągana, ale przecież to jedynie opowiadanie. Nikogo nie będę osądzać, w opowiadaniach mogą się przecież dziać najróżniejsze rzeczy. Po to się je przecież pisze ;p No ale o czym to ja... Pogubiłam wątek. Więc chyba powinnam już kończyć ten pełen chaosu komentarz. Na koniec chciałam Ci pogratulować rozgłosu. Ja się cieszę jak chociażby ktokolwiek coś u mnie zostawi, a u Ciebie takie astronomiczne liczby komentarzy... Oznacza to chyba, że jestem w zdecydowanej mniejszości zwolenników innego typu opowiadań ;p Chciałam Ci również pogratulować talentu. Niewątpliwie go masz ;p Czekam, aż w końcu uporasz się z tą historią i może w końcu zaczniesz coś nowego, z podobną świeżością jak zaczynałaś tę historię. Wypatruję jej z zapartym tchem ;p No i oczywiście życzę dalszych sukcesów. Żebyś nie miała takich czytelniczek jak ja, które rozczarowuje wciąganie w akcję i większa ilość miłostek bohaterów, a więcej tych zachwyconych Twoim opowiadaniem ;p Mam nadzieję, że osiągniesz coś niesamowitego z Twoim pisaniem. Zasłużyłaś ;p
Pozdrawiam!
Dosłownie brak mi słów po przeczytaniu twojego komentarza, a wierz mi, nie zdarza się to zbyt często... Dziękuję ci za te wszystkie przemiłe słowa i komplementy oraz, a może przede wszystkim za to, iż postanowiłaś przedstawić szczerze wszystkie swoje odczucia względem tego opowiadania...
UsuńCóż... Czytelnicy przychodzą i odchodzą i jest to nieunikniona kolej rzeczy... Jedni chcą więcej Harry'ego, inni więcej Zayna, ktoś chcę więcej łóżkowych scen, z kolei innym takie coś nie pasuje zupełnie... Chyba się jeszcze taki nie narodził, który zadowoliłby wszystkich, więc i ja nie próbuję... Staram się napisać tę historię najlepiej jak potrafię i nie odchodzić zbytnio od planu wydarzeń, który powstał już tak dawno temu, że wręcz trudno w to uwierzyć... Z przyjemnością przeczytałam te wszystkie miłe słowa odnośnie mojego sposobu pisania, a także samego opowiadania. Z pokorą przeczytałam to wszystko, co sprawiło, że z wiernej czytelniczki, stałaś się byłą czytelniczką... Nie zamierzam się tłumaczyć, bo chyba nie o to chodzi. Napisałam to wszystko tak, jak napisałam i mam nadzieję, że po zakończeniu tego opowiadania będę mogła spojrzeć wstecz i być dumna z siebie i włożonej pracy.
Dziękuję ci jeszcze raz za ten przepełniony szczerymi słowami komentarz i za te wszystkie przemiłe słowa... Być może któregoś dnia natrafimy jeszcze na 'siebie'. Mogę mieć tylko nadzieję, że nie będzie ci towarzyszyło rozczarowanie po tym naszym kolejnym 'spotkaniu'.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego xx
Hej Kate ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że znowu jestem spóźniona z komentowaniem. Wiem też, że mój poprzedni komentarz był chaotyczny i pełen błędów. Przepraszm Cię za to. Może nie miałaś czasu by odpowiedzieć na ten mój poprzedni komentarz. Nie wiem, może się obraziłaś? W każdym razie jeszcze raz bardzo Cię przepraszm, ze spóźnienia. Teraz jestem chora, w łużku leże. Korzystam z tego, że nie poszłam do szkoły ;).
Teraz przejde do rozdziału:
Liam, wytrzymaj, wiem, że jesteście zmęczeni. Jeszcze troche i odpoczniecie, wrócicie do domów. Ciesze się, że Niall w końcu znalazł tę swoją jedną i wyjaśnił jj wszystko i ona jemu. W końcu jest ich 10, a nie 9 ;). Wszyscy byli zmęczeni, nie tylko Liam. A potem mała walka i relacja z 'wyczynu ' Nialla. Rykłam śmiechem! A foch w irlandzkim stylu musi być słodki. Żarty, którymi popisywali się Lou i Harry, po prostu nie mogłam. Przy ich śniadaniach musi być wesoło! Tak, Harry na sto procent macie co innego do roboty po nocach. Żart Alex! To już całkiem mnie rozwaliły! Liam powiem tak: chcesz masz! To przywitanie w ih stylu było słokie! Liam nawet nie dał jej się porządnie z resztą przywitać! Widać, że się za sobá stęsknili! Coraz bardziej ciekawiło mnie co o za niespodzik! Oni są tacy kochani! Zatrzymali się choć nie mieli czasu! A to co zrobił Hazz! Chcesz ją zabić! Jakbyś tk mnie pocałwał też bym na zawał padła! Ba, nawet gdybyś mnie przytulił! Zazdroszcze dziewczyną! Też tak chce! Kate nie rozumiem, dlaczego nie lubisz chodzić na zakupy! Przeciesz każda kobieta uwielbia zakupy! Wiem coś o kłótniach o kolory ciuchów! Kate zażegnałaś to! Podziwim! Nawiązanie koloru do oglądania śpiącej królewny do jej mamy wzruszyło mnie! A następnie ta niespodzianka! Nie mam pojęcia jak im się udało sprowadzić tyle osób z rodzin i znajomy! Krótkie przemówienie Lou i piosenka! Przyznam szczerze, że nie wiedziałam, że 'Strong' napisał Louis. Zakochałam się w tej piosence, jak również w kilku (kilkunastu) piosenkach z nowej płyty. Jej brzmienie jest zupłnie inne niż 2 poprzednich! Lou nie dziwie się, że tak dużo osób płakało. Ja sma jak ją słuchłam i słucham wzruszam się! Nuciłeś ją przez sen Lou! Jak ty coś planujesz razem z chłopakami to porządnie! Ciekawi znajomi to Cię chyba Louis nie zdziwili, też tak myślałm. Miejsce było piękne. Nawet lepsze niż moich wyobrażeniach! Nie powiem, domyślałam się, że chce Kate coś dać, ale oświadczyć! Jego oświadczyny były piękne! Louis wcale nie plotłeś jak popieprzony! To były najpiekniejsze oświadczyny, jakie kiedykolwiek widziałam, czy czytałam! Kate nie mogła się nie zgodzić. Dziękuke Ci Lou, że sié odważyłeś!
Dziękuje Ci ogromnie Katy za kolejny i mam nadzieje, że jszcz troche (wiele) ich napiszesz!
Pozdrawiam Marzena ze Śląska
Naprawdę nie musisz mnie przepraszać, kochanie... To raczej ja powinnam przepraszać ciebie. Naprawdę nie mam pojęcia jak to się stało, że nie odpowiedziałam na twój poprzedni komentarz... Byłam święcie przekonana, że na niego odpowiedziałam. Zazwyczaj przed dodaniem nowego rozdziału sprawdzam, czy nie mam żadnych takich 'zaległości' pod poprzednim, ale tym razem byłam tak pewna tego, że napisałam wszystkie odpowiedzi, że po prostu nie sprawdziłam... To się już na pewno nie powtórzy. Powinnam zresztą wiedzieć lepiej, że Blogger czasami lubi robić takie numery... Jeszcze raz bardzo cię przepraszam i oczywiście nie może być nawet mowy o tym, bym była obrażona, czy pogniewana... Twoje komentarze zawsze sprawiają mi ogromną radość i tak też było tym razem...
UsuńDziękuję ci za miłe słowa i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) Naprawdę udało mi się ciebie zaskoczyć tymi zaręczynami? Louis potrafi ;) Jak on coś postanowi, to nic mu nie przeszkodzi w realizacji, a jak jeszcze ma do pomocy takich przyjaciół i menadżera, to już sukces murowany... No i oczywiście w takiej chwili nie mogło zabraknąć najbliższych... Może i ten rozdział jest trochę przesłodki, ale nie mogłam się powstrzymać, zwłaszcza... Ale może o tym innym razem ;) Póki co, ciszmy się szczęściem Kate i Louisa :) Zresztą pozostałym chłopakom raczej też nic nie brakuje do szczęścia... No, może Niallowi tego, by jego Katie przyjechała ;)
Jeszcze raz dziękuję za wszystko i przepraszam...
Całuję xx
Rozumiem Katy, internet czasem naprawde lubi robić takie numery. Najważniejsze, że sobie wszystko wyjaśniłyśmy :) Coś czuje, że chcesz mi przekazać testem, że nie mogłaś się powstrzymać. Teraz to już na pewno będe sedzieć jak na szpilkach przed kolejnym rozdziałe!
UsuńCzekam na niego z niecierpliwością!
Marzena ze Śląska
Aaaaa! Ancnijdsvijnvjdbsvidbvjbdivbdhbvevuebheevueibejbeihberiv *-* Boże! Ryczę, jak głupia! Aww!
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że nic sensownego nie napiszę, bo emocje wzięły górę. Rozdział zajebisty jak zawsze... No, i to chyba na tyle. Jezu, Ona Się Zgodziła!!! Aaa! Jjdvudebvdfbvwfheuhgwjhceub ^.^
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że wywołał u ciebie tyle pozytywnych emocji :)
UsuńCzy Kate mogła powiedzieć coś innego niż 'tak'?
Pozdrawiam xx
W zasadzie to było bardziej niż pewne no, ale powiedz mi tak szczerze kto by się spodziewał, że Lou zaręczy się z Kate akurat w tym rozdziale? Ja na pewno nie. To nie było do przewidzenia a ja jak to ja musiałam się poryczeć, ale to było takie avdjdidhddjdkdknjndvjdbh *-* Awww! ^.^
UsuńNie umiem pisać komentarzy i bardzo nad tym ubolewam, ale cóż... GENIALNE!!!
Pozdrawiam :) xx
Bardzo się cieszę, że mało kto spodziewał się zaręczyn w tym rozdziale, bo uwielbiam zaskakiwać tą moją pisaniną, a ostatnio coraz trudniej jest was zaskoczyć ;) Po tylu rozdziałach już chyba za dobrze mnie znacie ;)
UsuńHaha xd No może troszkę już Cię znamy, choć w wielu przypadkach nas... Bynajmniej mnie zaskakujesz *.*
UsuńKocham!
Wiesz może kiedy dodasz następny rozdział? Już się nie mogę doczekać :D xx
Jeszcze nie umiem powiedzieć kiedy... Nawet nie zaczęłam jeszcze pisać. Mam nadzieję, że uda mi się do środy, ale jeszcze nie mogę nic obiecać.
UsuńCzekam z utęsknieniem! Życzę weny! :D xx
UsuńTak czekałam na moment oświadczyn *knbvffujkbvcdyjmn* *.* Teraz czekamy tylko na ślub <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę czekałaś na oświadczyny? W takim razie cieszę się bardzo, że udało mi się je w końcu opisać :)
UsuńPozdrawiam xx
Hej Kate ! ♥
OdpowiedzUsuńOd początku czułam, że w tym rozdziale zdarzy się coś mega ważnego. Louis był tak zdenerwowany jak nigdy. Chłopcy coś ukrywali i nawet Niall trzymał język za zębami. łoo. o.o I wcale się nie myliłam. Jeej, dalej nie wierzę, że Lou się oświadczył Kate!
Cieszę się, że Danielle wróciła i Liam nie czuje się już tak samotnie, gdy wokół same pary..
Fajnie jest mieć takich przyjaciół, jakich ma Louis. Zrobią wszystko, aby pomóc przyjacielowi.
Suknia Kate jest bombowa! Naprawdę niesamowita, piękna, idealna po prostu. Kate wyglądała jak księżniczka.. :)
Ten wieczór był jak najbardziej idealny. Każda dziewczyna na pewno marzy o takim chłopaku i tak uroczym wieczorze :) Piosenka, którą napisał Lou, zaśpiewał i zadedykował Kate jest rewelacyjna. Miłość Lou do Kate czuć na kilometr. Oświadczyny Louisa były takie szczere i płynące prosto z serca, po prostu wow! Łza kręciła mi się w oku, te wszystkie emocje, które towarzyszyły temu wydarzeniu były takie intensywne. *__*
Cieszę się, że Kate znalazła takiego chłopaka, jakim jest Lou. Jest dla niego całym światem, a to najważniejsze, żeby być dla kogoś w życiu tak bardzo ważnym i chcieć z ta osoba spędzić całe życie :)
Tak sobie patrzę na komentarz i jest on tak straaasznie chaotyczny, mam nadzieję, że coś z niego zrozumiałaś. Ale sama rozumiesz, w tym rozdziale jest tyle emocji, że nie da się tego opisać. Jestem mega,mega szczęśliwa, że Louis się oświadczył. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie tylko lepiej. Teraz czekam na efekty operacji, która niedługo się odbędzie, mam nadzieję. :)
Kocham tą historię. Kochana uwielbiam sposób w jaki piszesz i opisujesz to wszystko. Czytając Twoje rozdziały, mam wrażenie, że jestem obecna w tym wszystkim i przeżywam wszystko wraz z bohaterami :>
u w i e l b i a m !!!! ♥♥
Całuję x
@blue_eyes_9
Dziękuję ci, kochanie, za ten wspaniały i przepełniony emocjami komentarz... Cieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał i że mój pomysł na "idealne" oświadczyny przypadł ci do gustu :)
UsuńChciałam, by tym razem było całkiem pozytywnie. Góra dobrych emocji i na koniec TO pytanie... Miałam poczekać z odpowiedzią do kolejnego rozdziału, ale ostatecznie... Przecież Kate nie mogła odpowiedzieć niczego innego, prawda?
Dziękuję ci, że nadal znajdujesz czas, by czytać tę historię i obdarzasz mnie tymi wspaniałymi komentarzami :)
Całuję xx
Witam :D jestem tutaj nowa xD chociaż przez kilka tygodni czytałam to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że znalazłam tego bloga :)
nie chce się rozpisywać w komentarzu, ale co nie co o rozdziale może uda mi się napisać :**
Długo czekałam na ten moment, kiedy Louis się oświadczy i proszę bardzo jest :D
bardzo się cieszę, że Katy się zgodziła, a co najważniejsze to nie jest sen ^_^
ta impreza była sweetaśna xD a piosenka Strong (jedna z moich ulubionych <3) nadawała się tutaj w sam raz :)
Nie wiem co jeszcze mogę napisać, to może poptostu czekam na next :**
Bardzo mi miło powitać nową czytelniczkę... Cieszę się bardzo, że moja pisanina przypadła ci do gustu :) Dziękuję za miłe słowa i za to, iż uznałaś, że warto poświęcić swój czas na lekturę mojego opowiadania...
UsuńJa też uwielbiam piosenkę 'Strong' i wydawała się mi idealna, gdy pomyślałam o tym przyjęciu zaręczynowym... No i naprawdę została napisana przez Louisa :) Po prostu idealnie się złożyło ;)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx
Piękny rozdział... Piękna piosenka. Tak dobrze dobrana. Tyle pozytywnych emocji... Łez, wzruszeń i szczęścia, gdy ich cała rodzinka jest razem :) Nic tylko się cieszyć :)
OdpowiedzUsuńOświadczyny, które tak planowane i tak ukrywane musiały się udać :) Cudowny moment. Warto było na niego czekać :) Tylko szkoda, że w podświadomości jest tam myśl, że każdy rozdział przybliża nas do końca. Ale jak narazie lepiej o tym nie myśleć :)
Czekam na kolejny :)
Uściski Kate ! xx
~Madzieekk :)
Ciesze się bardzo, że rozdział ci się spodobał i że udało mi się wlać w niego te wszystkie emocje, które powinny towarzyszyć takiemu momentowi....
UsuńStarałam się, by ten dzień (wieczór) był idealny, choć może przez to wyszło zbyt bajkowo, ale nikt nie mówił, że Kate nie może być księżniczką Louisa ;)
Pozdrawiam xx
Piękne...ten rozdział i ta miłość...opisujesz wszystko niewyobrażalnie :O to jest takie piękne :` )
OdpowiedzUsuńDziękuję... Cieszę się, że podoba ci się ta moja pisanina :)
UsuńPozdrawiam xx
Rozdział jest najpiękniejszy z pięknych <3 Liam przepowiedział: Dani przyjedzie i przyjechała :D Hmmm zapowiada się gorące powitanie ;D Hahahaaha te żarciki Lou <3 Suchar Alex rozwalił system <3 Przepiekna jest ta piosenka Louis'a <3 Ach,te fanki,czego to one nie wymyślą... TAAAK<jest Perrie-tęskniłam za tą blondyneczką <3 No i zgadłam, jaki był prezent Styles'a dla Alex,jestem detektywem :D Ach,masaż,aż sama mam ochotę na masaż,myyymhym ;D No tak,tego można się było spodziewać,biedna Kate, otoczona przez zakupoholiczki,doskonale ją rozumiem,jak mnie czasem to wybieranie ciuchów męczy...Kate,świetny wybór,przpięknie wyglądasz Mała w niebieskim <3 Tak mi się od razu z Tobą i Lou skojarzyło...Louis-jesteś wielki,nawet przy takim zdenerwowaniu,masz poczucie humoru <3 Jak tylko zaczęli śpiewać,ja już płacże(nawet słyszałam ich głosy *.* Zaskoczyłaś mnie tą ostatnią sceną-jesteś kochana,podświadomie na to czekałam <3 TAAAAK!!! Nawet ta forma była przepiękna <3
OdpowiedzUsuń,,Czy... Czy zostaniesz moją żoną? Nie ważne
kiedy... – dodałem szybko. – Dziś, jutro, za rok, czy za dziesięć
lat... Po prostu bądź moja... – wpatrywałem się w jej niesamowite
oczy i widziałem w nich miłość. Wiedziałem, że mnie kocha.
I wtedy usłyszałem jej drżący szept.
- T-tak..."
Taki piękny akcent na koniec mojego komentarza :D
Pozdrawiam gorąco, Herbaciara ;)
Ach, ta ostania scena... Ale czy mogło być inaczej? Mam nadzieję, że nie i że nic lepszego nie przyjdzie mi do głowy, bo nie lubię tego uczucia, gdy mogłam napisać coś lepiej ;)
UsuńCieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał i że udało mi się wzbudzić te emocje, które towarzyszyły mi przy pisaniu :)
Dziękuję ci za cudowny komentarz i za to, że czytasz....
Pozdrawiam xx
o kurcze.... piękne*.* już w połowie ryczałam ;) coś czuję, że to opowiadanie się chyba niedługo skończy ;C ale nie wiem.
OdpowiedzUsuńżyczę weny :**
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Cóż... Wszystko kiedyś się kończy...
UsuńPozdrawiam xx
Kobieto sprawiasz jako jedyna chyba, że płacze jak jakaś popieprzona ^^
OdpowiedzUsuńKurcze to było, jest i będzie jak dla mnie jeden z najlepszych rozdziałów :D
Życze weny ;*
Dziękuję... Cieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał :) Ach, te emocje... Uwielbiam je ;)
UsuńPozdrawiam xx
Dlaczego nie mogę dodać komentarza ?? pokazuje sie takie coś
OdpowiedzUsuń'Twój kod HTML nie może zostać zaakceptowany: Wartość musi mieć co najwyżej 4 096 znaków"
Z tego wynika, że napisałaś bardzo długi komentarz :) Jedyny sposób, by go dodać, to podzielić go na dwa mniejsze...
UsuńUwielbiam twoje opowiadanie :) Trawiłam na nie przez przypadek 3 razy i stwierdziłam, że w końcu to przeczytam i powiem Ci, że JEST, BYŁO warto.
OdpowiedzUsuńPs.Kiedyś przeczytałam, że jesteś z Nysy.Czy to prawda ?
Pozdrawiam
Może rzeczywiście nic nie dzieje się przez przypadek ;) Cieszę się, że postanowiłaś przeczytać moje opowiadanie i że ci się spodobało :) Mam nadzieję, że kolejne rozdziały również przypadną ci do gustu...
UsuńTak, urodziłam się w Nysie, choć od dawna w niej nie byłam...
Pozdrawiam xx
Kocham twoje opowiadanie. Jesteś najlepsze. Nie wiem czemu jeszcze ie wydałaś żadnej książki. Masz niesamowity talent. Twoje opowiadanie tak mnie wciąga, że przeczytałam je całe już chyba z 5 razy i ciągle mi mało. Już się nie mogę doczekać następnego. <33
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://when-i-cant-believe.blogspot.com/
http://dark-story-with-harry-styles.blogspot.com/
@i_love_hug
Dziękuję ci za te wszystkie przemiłe słowa i komplementy... Cieszę się, że moja pisanina przypadła ci do gustu :)
UsuńPić razy? Pięć?!? Wow... Ja jeszcze nie zebrałam się, by choć raz je przeczytać ;)
Pozdrawiam xx
Początek tego rozdziału " Dni mijały jak szalone." dokładnie odzwierciedla moje odczucia.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się zaręczyn. Nie przypuszczałam, że jeszcze mogę czuć się zaskoczona po tylu rozdziałach. A TY sprawiasz, że nigdy nic nie wiadomo, zawsze masz jakiegoś asa w rękawie, a może w piórze klawiaturze, lub w innym miejscu :)
Wybór piosenki - jak najbardziej na tak. Chociaż "You and I" też by pasowała. Będę jej shiperka bo ją uwielbiam. Mam ją na mojej play-liście i słucham non stop.
A w kwestii pierścionka zaręczynowego, to pewnie już go opisałaś, ale wkleję link to tego, który moim zdaniem pasuje do Kate. Nie wyobrażam sobie jej z jakimś wielkim brylantem, dlatego myślę że ten pierścionek byłyby w jej guście: http://photos.nasza-klasa.pl/48085250/3/main/8f74788ebc.jpeg.
Pozdrawiam i do następnego.....
U mnie również dni mijają w szaleńczym pędzie... To straszne. Jest tyle rzeczy do zrobienia, miejsc do zobaczenia i ludzi do poznania, a wszystko to ogranicza nam czas... Ostatnio strasznie mnie to przytłacza...
UsuńUdało mi się ciebie zaskoczyć? Wow... Przyznam ci się i ja również myślałam, iż zaskoczenie was czymkolwiek jest praktycznie niemożliwe, ale cieszę się, że jeszcze od czasu do czasu udaje mi się ta sztuka :)
Masz rację, że 'You and I' by pasowała i może nawet lepiej, ale ja chciałam, by to była piosenka napisana przez Louisa, a nie przez Nialla... 'Strong' akustycznie bardzo mi się podoba, a tekst wyjątkowo mi przypasował.
Nadesłane przez czytelników pierścionki już umieściłam na instagramie i dzięki komentarzom wiem, który z nich najbardziej się spodobał, ale szkoda że nie miałam wcześniej tego, który nadesłałaś, bo jestem pewna, że byłby jednym z ulubionych...
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx
Omg. Zakochalam sie. Piekny rozdzial.a te zareczyny... <3
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx