Panującą atmosferę zdecydowanie można było opisać jednym
słowem... Nerwowa. Louis chodził spięty do granic możliwości i już sama nie
wiem, ile razy pytał się mnie, czy jestem pewna tego wyjścia z Danielle. „Oczywiście,
że nie byłam...” przyznałam wzdychając. Najchętniej schowałabym się pod kołdrą i nigdzie nie
wychodziła. Ale to byłoby za proste... Mark czekał na mnie przy samochodzie od
dziesięciu minut, a ja wciąż jeszcze nie wiedziałam, jak przekonać siebie i Lou,
że to dobry pomysł. „Jak go uspokoić skoro sama jestem kłębkiem nerwów?”
- Pamiętaj, żeby mówić o wszystkim – kolejny raz powtarzał
Louis. – Jeżeli ci się nie spodoba, to po prostu im to powiedz i przywiozą cię do
mnie.
- Dobrze – uśmiechnęłam się.
- I uważaj na siebie – kontynuował. – Nie oddalaj się
nigdzie bez Marka, dobrze? Nie ważne, że będziesz z Danielle, on ma być cały
czas obok ciebie.
- Dobrze – przytaknęłam.
- I pamiętaj o czym rozmawialiśmy – miałam wrażenie, że on
panicznie się boi wypuścić mnie za próg. „Muszę mu udowodnić...” – Możecie
spotkać jakieś fanki... Nic się nimi nie przejmuj. Mark się wszystkim zajmie...
I dzwoń, kiedy tylko będziesz miała ochotę. I ja będę dzwonił. I...
- Dobrze – przerwałam mu
wtulając się w ciepłe ciało i kładąc palce na ustach, by przerwać ten jego
słowotok. – Dużo mówisz...
- Denerwuję się – westchnął obejmując mnie ciasno
ramionami. – Jesteś pewna, że sobie poradzisz? – zapytał opierając brodę w
moich włosach. Pokiwałam głową i uniosłam twarz ku jego. „Czy to się liczy jako
kłamstwo?”
- A ty? – zapytałam cicho.
- Przesadzam trochę, wiem – powiedział cicho. – Ale to
będzie pierwszy raz jak pójdziesz gdzieś beze mnie... – pociągnął mnie w stronę
drzwi powoli je otwierając. Poczułam wilgotne powietrze wdzierające się do
środka. – Czułbym się lepiej idąc tam z wami...
- Wszystko będzie dobrze – próbowałam go uspokoić, choć
prawdę mówiąc sama się denerwowałam coraz bardziej. Ale przecież nie mogę być
mu kulą u nogi, która nie potrafi zrobić nic samodzielnie... Chyba
potrzebowałam sobie udowodnić, że dam radę. Przecież potrafię stąd wyjść bez
bezpiecznego uścisku Louisa. „Potrafię, prawda? Prawda?” Dlaczego, gdy potrzebuję potwierdzenia, to moje odważniejsze ja milczy? – Nie będę odstępowała Marka
ani na krok. No i przecież Danielle też będzie...
- Wiem, ale... – podprowadził mnie do samochodu otwierając
drzwiczki. – Chyba wolałbym mieć cię obok...
- Poradzimy sobie, Lou – uśmiechnęłam się do niego i
naprawdę miałam nadzieję, że wyglądało to w miarę przekonująco. Bo w rzeczywistości
byłam o wiele bardziej zdenerwowana niż on i z trudem powstrzymywałam łzy. – A ty będziesz tak zajęty, że
tylko bym ci przeszkadzała...
- Nigdy mi nie przeszkadzasz – zapewnił.
- Musimy już jechać jeżeli mamy zdążyć zabrać Danielle i dotrzeć
na miejsce na dziewiątą – odezwał się cicho Mark.
- Dobrze... – Lou pomógł mi wsiąść do samochodu i zapiąć
pas. „Potrafiłabym to zrobić sama” przekonywałam się, ale wcale nie byłam tego
taka pewna. Moje palce były jak sparaliżowane... – Uważaj na nią.
- Zawsze – posłałam Markowi przyjazny uśmiech.
- To na was już czas... – powiedział cicho. – Kocham cię,
skarbie...
- Ja ciebie też... – pochylił się nade mną i złączył nasze
usta w krótkim pocałunku. – To widzimy się później... – puściłam mu oczko.
- Tak... – miałam wrażenie, że uśmiecha się na tą moją
przewrotną wypowiedź. – Później... Baw się dobrze.
Zatrzasnął drzwiczki i w tym samym momencie usłyszałam
kliknięcie zamka. Uśmiechnęłam się na wspomnienie rozmowy, którą mój chłopak
przeprowadził wcześniej z Markiem. „Bezpieczeństwo przede wszystkim...”
Pomachałam mu nie wiedząc nawet, czy jeszcze tam stoi. „A masz jakieś
wątpliwości?” Teraz to się odzywasz.
- To jedziemy po twoją przyjaciółkę – odezwał się wesoło
Mark przekręcając kluczyk w stacyjce. – Nie wierzę, że czeka mnie babska
imprezka...
- Będzie fajnie – uśmiechnęłam się zaciskając nerwowo
palce na pasie bezpieczeństwa.
- Wiem – powiedział. – Ale dobrze by było, gdybyś ty też w
to uwierzyła...
- Aż tak widać? – zmartwiłam się. Jeżeli nie udało mi się
nabrać jego, to i Louisa raczej też nie...
Pojechaliśmy po Danielle i całą drogę do jej mieszkania
Mark zabawiał mnie wesołymi opowieściami ze swojego życia. Mówił o Judy, o
nowym mieszkaniu, które wspólnie urządzają... Mówił, co tylko mu wpadło do
głowy i dzięki temu mogłam upchnąć mój strach, gdzieś z tyłu głowy.
Najwyraźniej Dan już na nas czekała, bo wskoczyła do
samochodu, jak tylko się zatrzymaliśmy. Teraz dla odmiany to jej wesołe gadanie
wypełniało wnętrze... Przekomarzała się z Markiem na temat dopuszczenia przedstawiciela
płci męskiej do odwiecznych kobiecych tajemnic. Groziła mu utopieniem w kąpieli
błotnej, jeżeli komuś coś zdradzi. A on nie był jej dłużny w docinkach i sama
nie wiem kiedy zaczęłam się śmiać razem z nimi... Danielle była głośna i wesoła
i może to był sposób bym jakoś przetrwała ten dzień...
Wprawdzie spóźnieni o kilka minut, ale w końcu
dojechaliśmy na miejsce. Gdy zgasł silnik zrobiło się nagle bardzo cicho. Już
nikt nie żartował. Zatrzęsłam się ze strachu. Próbowałam przywołać uśmiech na
twarz, ale nie byłam przekonana co do efektu. Mark obszedł samochód i czekał w
otwartych drzwiach, aż ruszę ten swój tchórzliwy tyłek. „No dalej...”
przekonywanie samej siebie jakoś nie wychodziło mi najlepiej w ostatnim czasie.
Odpięłam pas... za trzecim podejściem. „Ale się udało.” Wzięłam głęboki oddech
i wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka. Ujął ją pewnie pomagając mi wysiąść. Od
razu poczułam dłoń Danielle na moim łokciu. Uśmiechnęłam się do niej w
podziękowaniu. Zaczęła mnie prowadzić, a moje ciało poruszało się jakby bez
mojego w tym udziału. Gdyby zależało to ode mnie, nie wyszłabym dzisiaj z
sypialni. A już na pewno z tego samochodu. Ciepła dłoń Marka na moich plecach
dodawała odwagi. „Jest tu po to, by nic mi się nie stało...” powtarzałam sobie
w myślach.
- Schody – odezwał się mężczyzna wciąż nie przerywając kontaktu
z moimi plecami. Danielle narzekała na deszcz, który właśnie znów zaczął padać,
a ja cieszyłam się, że nie ma tej krępującej ciszy i przynajmniej ona ją
odgania. – Jeszcze dwa.
Uśmiechnęłam się do niego. Zastanawiałam się, czy to też
Louis mu powiedział, czy może jest tak dobrym obserwatorem... Usłyszałam
dzwoneczek nad drzwiami i po chwili byłam już w ciepłym i pachnącym kokosami
wnętrzu. Dani zamieniła dosłownie dwa słówka z jakąś kobietą i pewnym krokiem
zaprowadziła nas w głąb pomieszczenia. Wszędzie rozbrzmiewała relaksująca muzyka
i unosił się słodki zapach...
- Tu się przebierzemy – odezwała się po chwili. – Daj nam
chwilkę, Mark.
- Jak to przebierzemy? – zdziwiłam się. – Ja też?
- No oczywiście, że ty też – powiedziała rozbawiona. – A
co ty myślałaś? Że wzięłam cię tu tylko po to, by mieć z kim plotkować? W sumie
po to też, ale przy okazji będziemy się obie oddawać błogiemu nic nie robieniu,
a ktoś inny zatroszczy się o naszą urodę...
- Ale... – w tym momencie zapomniałam o całym strachu, a
moją głowę wypełniła jedna myśl. „Jak ja za to zapłacę?” – Ja nie muszę...
- Czym się denerwujesz Kate? – zapytała cicho. – Jeżeli
cię to uspokoi, to ja mam karnet na wszystkie zabiegi tutaj i mogę na niego od
czasu do czasu kogoś przyprowadzić...
- Naprawdę? – musiałam się upewnić. Wprawdzie brzmiało to
przekonująco, ale jej głos... Sama nie wiem... „Szukasz dziury w całym.”
Odetchnęłam głęboko. – Nie chciałabym...
- Zaprosiłam cię, prawda? – poczułam jej dłonie na
ramionach. – To pozwól mi zgrywać dobrą gospodynię i cieszyć się tym, że będę
mogła spędzić ten czas z tobą i lepiej cię poznać. Wiesz jak długo na to
czekałam? Przez Liama i jego codzienne sprawozdania czułam się jakbym cię znała
od dawna... – zaśmiała się. – Strasznie się cieszę na ten nasz babski dzień. No
prawie babski, bo mamy faceta na pokładzie, ale nie martw się, zaraz mu też
znajdziemy jakiś totalnie kobiecy zabieg, żeby nas nie przytłaczał tym całym
testosteronem. To jak? Gotowa?
Skinęłam głową uśmiechając się. Kilka minut później znów
czułam na plecach dłoń Marka. Ale tym razem miałam na sobie tylko puszysty i w
dodatku o wiele za duży szlafrok. Czułam się jeszcze mniej pewnie. „Czy to w
ogóle możliwe?” Miałam nadzieję, że nie jestem czerwona jak burak. Niestety
ciepło, które czułam na policzkach mówiło samo za siebie. Zacisnęłam jeszcze
raz pasek. Tak dla pewności. Chciało mi się śmiać na wspomnienie moich
zapewnień, że sobie poradzę. Próbowałam przekonać Louisa, a prawda jest taka,
że miałam ochotę się rozpłakać. „Nie dam rady...” Byłam w obcym miejscu, mijali
mnie obcy ludzie i nie mam zielonego pojęcia, co Danielle dla nas
przyszykowała. Ale wiedziałam jedno. To też będzie mi obce...
Obserwowałem Louisa odkąd pojawił się dziś w studiu i
powoli zaczynało mi się kręcić w głowie od tego jego nerwowego wydeptywania
dziur w dywanie. Miałem nadzieję, że Kate naprawdę spędzi cudownie ten czas, bo
w przeciwnym razie nie wiem, czy warto, by on się tak męczył. A my razem z nim.
Warczał na wszystkich. Nie wypuszczał telefonu z dłoni i co minutę zerkał na wyświetlacz.
Był wręcz chorobliwie blady. „Zaraz się nam rozchoruje...”
Zauważyłem, że Liam posłał mu współczujący uśmiech.
- Zadzwoń do niej, Lou – odezwał się. – Upewnij się, że
wszystko w porządku. Spróbuj się uspokoić...
- Dzwoniłem przed wejściem do studia – westchnął. –
Wydawała się spokojna. I Mark wysłał mi wiadomość, że żąda premii za pracę w
warunkach szkodliwych. Podobno plotkują jak najęte...
- To czym się tak martwisz? – Niall objął go ramieniem. –
Katy sobie poradzi. Nie jest tam przecież sama.
- Wiem, ale nie mogę wyrzucić z głowy jej twarzy z rana –
spojrzał przed siebie napotykając moje spojrzenie. – Mówiła mi, że będzie
dobrze trzęsąc się ze strachu... Nie powinienem jej puszczać. Ona próbuje coś
udowodnić, pokazać, że nie będzie ciężarem, ale to nie jest wyjście...
- A może właśnie powinieneś jej na to pozwolić – odezwałem
się. – Może nie chodzi o to, że próbuje coś pokazać tobie. Może to sobie
potrzebuje coś udowodnić...
- Wiem, że gadam jak nawiedzony – Lou posłał mi kolejny
nerwowy uśmiech. – Ale nie mogę nic poradzić na to, że się boję.
- Czego? – Hazz spojrzał na niego ze zdziwieniem
wymalowanym na twarzy. – Nic jej nie grozi z Markiem u boku. Pewnie teraz leży
sobie w spa i relaksuje się... Alex w każdym bądź razie jest zachwycona tym
pomysłem... Wiesz co mi powiedziała? Że jak ją zabiorę do takiego spa, to rozważy moje lateksowe pomysły... - zaśmiał się, a my z nim. Tylko nie Lou...
- Wiesz czego się boję? Że gdyby nie daj Boże coś się
stało, to mnie przy niej nie będzie – znów spojrzał na wyświetlacz komórki. –
Myślicie, że mogę znów zadzwonić?
- Dzwoń – powiedział Liam. – Inaczej będziesz nie do
zniesienia.
Louis podszedł do okna i przyłożył telefon do ucha. Myślę,
że wszyscy byliśmy ciekawi jak radzi sobie ten mały elf, ale wyjątkowo
zostawiliśmy go samego. Bez żądań o przełączenie rozmowy na głośnik. Widziałem
jak zmienia się wyraz jego twarzy i jak pojawia się na niej szeroki uśmiech. „A
więc wszystko dobrze jak na razie...” Spojrzeliśmy z chłopkami po sobie.
Rozumiejąc się bez słów. Ta rozmowa uspokoi go na chwilę...
- Góra dziesięć minut – Niall wyciągnął piątaka.
- Nie ma szans – Harry sięgnął do kieszeni po pieniądze. –
Pięć minut od zakończenia rozmowy znów będzie nerwowo dreptał. – Uśmiechnąłem się
widząc, że nawet Liam wyciąga banknot z portfela.
- Uśmiecha się, więc wszystko jest dobrze – powiedział. –
Chyba starczy mu tej radości na dwadzieścia minut. – I nagle trzy pary oczu
spojrzały na mnie zaciekawione. „Czy mógłbym odmówić sobie tej przyjemności z
wygranej?”
- Wchodzę – podałem swoje pięć funtów blondynowi. –
Maksymalnie kilka minut.
- Obstawiasz jak Hazz? – upewnił się Niall chowając
pieniądze do tylnej kieszeni. Kiwnąłem głową potwierdzająco. Prawdę mówiąc
obserwując Louisa od godziny byłem pewny, że nawet tych pięciu minut nie
wytrzyma. Ona była dla niego niczym powietrze. Niezbędna do życia. I już chyba
nic nie mógł z tym zrobić, że nie potrafił się rozluźnić, gdy jej nie widział.
Gdy nie miał stuprocentowej pewności, że wszystko z nią dobrze i że jest
szczęśliwa. I poniekąd rozumiałem jego strach. Nie tylko jemu dziś
towarzyszył...
- Panowie... – pojawienie się Paula wyrwało mnie z mojej
głowy. – Gdzie Louis? – Liam wskazał mu głową na przyjaciela, który wciąż z
telefonem przy uchu wolną ręką malował serduszka na zaparowanym oknie. –
Dzwonili w sprawie wypadku – momentalnie moja uwaga skupiła się na mężczyźnie.
– To nie był wypadek. Dzieciakowi zapłacono, by ją rozjechał...
- I tak po prostu się zgodził? – oburzył się Niall. – Co
to za człowiek?
- Jakiś narkoman – rzucił krótko menadżer. – Niestety nie
za wiele z niego wyciągnęli. Pokazano mu zdjęcie dyrektora z tej placówki i
niby go rozpoznał...
- To cudownie – ucieszył się Horan, a i mi serce jakoś
mocniej zabiło na tą wiadomość. Tylko to słówko „niby”...
- Niestety pokazali mu kilka innych fotografii i każda
twarz wydawała mu się znajoma – zakończył wzdychając. – Wiecie co to znaczy,
prawda?
- Że draniowi się upiecze – warknąłem ze złością przez zęby.
- I że już wie, że ona jest z wami – dokończył. – Gdzie
Kate?
- Z Markiem i Danielle – odpowiedział Li. – W spa poza
miastem. Potem Dan miała ją zabrać na jakiś lunch i zakupy...
- Dobrze – uśmiechnął się Paul pocierając brodę w
zamyśleniu. – To przynajmniej wyjaśnia jego dzisiejsze zachowanie – wskazał na
Louisa. – Lepiej nie planujcie jej takich wypadów codziennie, bo nie wiem ile
zniosę tych jego huśtawek nastrojów. On jest do niczego, gdy się tak denerwuje.
- Wiemy – zgodził się z nim Liam. – Ale od czegoś trzeba
zacząć, a gdy o tym myśleliśmy z Danielle wydawało się to być dobrym pomysłem...
- Co? – zdziwiony głos Lou sprawił, że wszyscy gwałtownie
obrócili się w jego stronę. „Przyłapani na gorącym uczynku.” – Zaplanowaliście
to całe wyjście?
- Tak jakby... – przyjaciel posłał mu przepraszający
uśmiech. – Dan bardzo chciała spędzić z nią trochę czasu, a gdy powiedziałem
jej, że Kate raczej z nią nigdzie nie wyjdzie... To... No tak jakoś doszliśmy
do wniosku, że to spa będzie dobrym rozwiązaniem – tłumaczył się pod przenikliwym spojrzeniem Louisa. – Wprawdzie
musiała trochę nagiąć prawdę, bo w rzeczywistości nie chodzi tam co tydzień.
Ale często... W sumie... Wykupiła dla nich karnety na cały dzień i zapłaciła ekstra, by było tam
pustawo...
- Brzmi nieźle – przyznał Harry. – Musisz przyznać, że to
dobry pomysł. Nie możesz jej przywiązać do siebie niczym na smyczy. Przecież
chcesz, by przestała się bać ludzi. A to wydaje się dobre na początek...
- Chyba tak – było widać, że Louis toczył walkę sam ze
sobą. – Dzięki Liam. Oddam wam kasę...
- No ty chyba próbujesz mnie teraz obrazić – uniósł się. –
Wsadź ją sobie w...
- Dobra. Przepraszam – Lou posłał mu wesoły uśmiech. –
Dziękuję za to, że o wszystkim pomyślałeś... Tylko dlaczego mi nie
powiedzieliście?
- Nie jesteś aż tak dobrym aktorem za jakiego chciałbyś
uchodzić, Louis – zaśmiał się Li. – I chcieliśmy uniknąć tego, że ona się
zgodzi, bo ty ją poprosisz. Pamiętasz co mówiła Alex? Że ona zgodzi się na
wiele, bojąc się, że jest dla nas ciężarem. A zwłaszcza dla ciebie... –
wzruszył ramionami. – Wyszło bardziej naturalnie, nie sądzisz?
Podyskutowaliśmy chwilę nad tym pomysłem Danielle
i Liama, po czym Paul powtórzył jeszcze raz czego się dowiedział od policji.
Lou wyglądał jakby chciał komuś przywalić. I widząc jego oczy poważnie zaczynałem
się obawiać, że stoję za blisko.
- To co teraz? – zapytałem. – Przecież nie możemy jej
zamknąć w czterech ścianach nie mówiąc dlaczego...
- Rozmawiałem z facetem prowadzącym śledztwo o tej całej
sprawie – kontynuował menadżer. – Przefaksowałem mu ten wycinek i
opowiedziałem, to co mogłem. Obiecał to sprawdzić i jeżeli się potwierdzi, to
skontaktuje się z kimś z miejscowej policji. Może tu go złapią?
- Lepiej by było – warknął Louis. – Bo nie ręczę za siebie,
jeżeli to ja dorwę go pierwszy...
- Nawet tak nie mów – Paul spojrzał na niego groźnie. –
Żadnych głupot. Dajmy zająć się tą sprawą profesjonalistom. Róbcie co do was
należy i po prostu miejcie oczy otwarte. Pozwólcie mi zatroszczyć się o wasze i
jej bezpieczeństwo. Będzie dobrze. Skupcie się na pracy. Koniec przerwy. Fotograf
już czeka.
Przeszliśmy do pomieszczenia obok, gdzie tabun ludzi wziął
nas w obroty i zanim się obejrzałem stałem obok przyjaciół szczerząc się do
obiektywu. Nagle poczułem łokieć Nialla wbijający się w mój zdrowszy bok. Spojrzałem na
niego unosząc brwi w niemym pytaniu.
- To kto wygrał? – szepnął klepiąc się po kieszeni, do
której schował pieniądze z zakładu.
- Nie obrażając nikogo – odezwał się Mark, gdy tylko
wsiadł do samochodu. – Ale te moje paznokcie naprawdę nie wyglądają... No
wiecie... Nie chciałbym żeby ktoś mnie wziął za geja – ostatnie słowa
powiedział konspiracyjnym szeptem.
- Przesadzasz – roześmiała się Danielle. – Przecież to
bezbarwny lakier, a to znaczy, że nic nie widać.
- Widać – upierał się. – Błyszczą się tak jakoś...
- Wyglądają zdrowo – tłumaczyła jak upartemu dziecku. – Zdrowe paznokcie się
błyszczą.
- Kate, a co ty o tym sądzisz?
- Ja oczywiście nie mogę ocenić po wyglądzie, ale... –
uniosłam dłoń czekając aż poda mi swoją. Mimo iż było czuć, że ma spracowane
dłonie, to w tym momencie były gładkie i pachnące. Przyjemne w dotyku. A
paznokcie krótkie i... No cóż... Dało się wyczuć, że pokrywa je lakier, ale
przecież jest bezbarwny... – Wydaje mi się, że Judy będzie zachwycona twoimi
gładkimi dłońmi. I słyszałam, że panowie też sobie często robią manicure w salonie.
Więc myślę, że po prostu boisz się nowości tak jak ja – posłałam mu wesoły
uśmiech mając nadzieję, że to była wystarczająco dyplomatyczna odpowiedź. –
Przyznaj szczerze. Wyglądają dobrze, co nie?
- W sumie... – powiedział pod nosem. – Masz rację...
- Alleluja! – wykrzyknęła Dani. – To jedziemy. Umieram z
głodu. Mogłabym nawet... – głos mojego chłopaka wydobywający się z komórki
przerwał jej wypowiedź. – No kto by pomyślał – zaśmiała się. – Rekord.
Wytrzymał czterdzieści dwie minuty – odebrałam odzywając się standardowym
„Hej, Louis.” – Robisz postępy, Lou! – zawołała mi przy uchu.
- Słyszę, że wesoło tam u was – usłyszałam ten ukochany
głos, a przez moje ciało momentalnie przebiegł przyjemny prąd. – Jak się
bawisz, skarbie?
- Cudownie – zapewniłam go i naprawdę chyba pierwszy raz
wierzyłam w to, co mówię. – Danielle zabiera nas na lunch do jakiegoś swojego
ulubionego lokalu.
- Czyli koniec robienia się na bóstwo? – zaśmiał się. –
Poznam cię jak wrócisz do domu?
- Mam nadzieję – powiedziałam cicho czując, że się czerwienie.
„Jestem beznadziejna z tym całym rumienieniem się...” przyznałam uczciwie uśmiechając się do niego. To nic, że nie
mógł tego zobaczyć. – Przekonamy się później. Jakby co, to ja będę tą osobą
obok Marka – wsłuchałam się w śmiech dobiegający z telefonu i zrobiło mi się
jakoś tak lżej na duszy... – A jak wam mija dzień? Pewnie pracowicie... –
dodałam słysząc, że ktoś go woła. Wydawało mi się, że rozpoznałam głos Nialla
gdzieś w tle. – Musisz kończyć... – powiedziałam cicho.
- Rzeczywiście – westchnął. – Trochę tu wszyscy nerwowi...
- A czyja to wina? – usłyszałam rozbawiony głos Harry’ego.
– Pozdrów ją ode mnie. I radzę ci rusz tą swoją szanowną „dupencję”. Nie mam
zamiaru siedzieć tu dłużej niż to konieczne...
- Hazz... – zaczął Lou.
- Wszystko słyszałam – zaśmiałam się. – Ucałuj ich ode mnie. I chyba lepiej będzie jak skorzystasz z rady przyjaciela...
- Zadzwonię później – zapewnił mnie. W jego głosie nie
było już słychać porannego zdenerwowania. – Ale nie będę nikogo całował. Chyba,
że ciebie – dodał, a jego słowa sprawiały, że moje serce radośnie dudniło w
piersi. – Już nie mogę się doczekać.
- To jesteśmy umówieni – powiedziałam cicho żegnając się.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że w samochodzie jest bardzo cicho. –
Już dojechaliśmy?
- Tak, moje panie – zaśmiał się Mark i po chwili pomagał
mi wysiąść. Uniosłam głowę do góry biorąc głęboki oddech. „Uwielbiam powietrze
po deszczu...”
Danielle ujęła mnie pod pachę i prowadziła w nieznane,
opowiadając dlaczego uwielbia to miejsce. Cały czas czułam dłoń na moich
plecach. Odetchnęłam głęboko. „Nic się nie dzieje...” Próbowałam się skupić na
słowach przyjaciółki. Ledwo otworzyliśmy drzwi otoczył mnie cudowny zapach, a
mój żołądek obwieścił swoją radość nadzwyczaj donośnie.
- Chyba rzeczywiście trochę cię zagłodziłam – zaśmiała się
Dan. – Wiesz, że ten dźwięk bez problemu mógłby konkurować z tymi wydawanymi przez
Nialla?
- Oj, nie jestem tego taka pewna – roześmiałam się. – On ma naprawdę
imponujące osiągnięcia w tej dziedzinie...
Okazało się, że rzeczywiście musi to być miejsce, w którym
często bywa, bo przywitano nas jak stałych gości i od razu zaprowadzono do stolika.
Szmery rozmów przetykane głośnym śmiechem, brzękanie talerzy, nastrojowa
muzyka, płacz dziecka, metaliczny dźwięk sztućców... „Za dużo...” próbowałam
się uspokoić. Słyszałam, że Danielle coś do mnie mówi, ale nie rozróżniałam
słów. „Wszystko dobrze. Skup się tylko...” powtarzałam sobie w myślach rady,
które zazwyczaj pomagały.
- Kate? – poczułam jak dłonie dziewczyny zaciskają się na
moich, próbując zwrócić moją uwagę. – Nie musimy tu jeść jeżeli jest za głośno.
Możemy wziąć coś na wynos, albo pojechać gdzie indziej...
- Tu mi się podoba – odezwałam się w końcu po
przedłużającym się milczeniu. Starałam się uśmiechnąć, ale szybko doszłam do
wniosku, że nikogo na to nie nabiorę. – Chyba przez chwilę spanikowałam. Ale
już jest dobrze – zapewniłam ją drżącym głosem. – Mam zamiar sprawdzić, czy szef kuchni jest
takim magikiem jak mówiłaś...
- Powinni mi dać podwyżkę – jęknął Mark. – Po tym dniu z
wami będzie mi potrzebny lekarz. Już by się przydał.
- Danielle ma znajomego psychiatrę – zaśmiałam się.
- Nie wiem czy jemu pomoże – wtrąciła dziewczyna. –
Wygląda mi to na klasyczny przykład samca. Bez szans na poprawę – orzekła
poważnym tonem.
- Czy dla mojego zdrowia psychicznego możemy przez chwilę
porozmawiać o czymś typowo męskim? – prosił odpalając silnik. – Piłka nożna,
boks, zapasy, walki w kisielu... – wyliczał. – Cokolwiek...
- Sport brzmi nieźle – przyznałam. – Ale jestem w nim
beznadziejna. Kiedyś próbowałam nauczyć się grać w tenisa i dość szybko
stwierdziłam, że to jednak nie dla mnie...
- Za często obrywałaś piłką? – zapytał zaciekawiony.
- Nie – powiedziałam z powagą. – Mojego przeciwnika
karetka zabrała – usłyszałam śmiech swoich towarzyszy. – Stwierdziłam, że to
jedno wstrząśnienie mózgu, którego byłam sprawcą, wystarczy mi do szczęścia. W końcu wygrałam
walkowerem. Żadnej porażki na koncie. Ale koniecznie musimy kiedyś zagrać w piłkę nożną. Sądzę, że mam
zadatki na niezłego bramkarza...
- Dość, błagam – Danielle chyba powoli miała problemy z
oddychaniem. – Wiedziałam, że zostaniemy przyjaciółkami. Jesteś tak samo szurnięta,
jak ja...
- A ja wiedziałem, że gdy mi oferowali tą pracę, brzmiało to za
kolorowo – powiedział Mark próbując uspokoić śmiech. – Nie dość, że w
szkodliwych warunkach, to jeszcze z wariatkami... Jutro składam wypowiedzenie.
- A myślałam, że miałeś zażądać podwyżki – zaśmiałam się.
– Nie możesz mnie zostawić. Mieliśmy razem ratować świat – przypomniałam mu. –
Obiecałeś mnie nauczyć grać.
- No tak – westchnął. – Jak ja coś palnę...
- Kate – odezwała się Dan wciąż jeszcze rozbawionym głosem.
– Co powiesz na małe zakupy? Masz jeszcze siłę?
- Po tym obżarstwie, to nie powinnam móc się ruszać –
przyznałam gładząc się po brzuchu. – Ale chyba mogę ci potowarzyszyć... Tylko żebyś nie żałowała –
zaśmiałam się. – Alex mówiła, że wolałaby iść do dentysty tuzin razy, zamiast
ze mną raz po sklepach. A dodam, że ona panicznie boi się dentysty.
- Zaryzykuję – ucieszyła się Danielle. – U Zary jest nowa
kolekcja i koniecznie muszę taką jedna kurtkę przymierzyć. Zobaczysz, będziemy
się świetnie bawić – zapewniła. – Poprzymierzamy sobie fatałaszki, podenerwujemy
ekspedientki...
- I mnie, przy okazji – wtrącił Mark.
- I ciebie – przyznała ze śmiechem. – Jestem pewna, że po
wizycie w dziale z bielizną albo będziesz mnie całował po rekach za ten
najlepszy dzień w twoim życiu...
- Albo? – zapytał.
- Albo uciekniesz z krzykiem i złożysz to wypowiedzenie
jeszcze dzisiaj – roześmiałam się po jej słowach. Samo wyobrażenie sobie tego
wielkoluda w dziale z koronkami było niezłą rozrywką.
- No zadzwoń do niej w końcu – odezwał się Harry wsiadając
do samochodu. – Powoli zaczynam myśleć, że ten wasz pomysł wcale nie był taki
genialny, Li – jęknął opierając głowę o szybę. – Ma jeden zasadniczy minus – kontynuował.
– Nie wziąłeś pod uwagę, że będziemy musieli go takiego znosić przez tyle
godzin...
- Fakt. O tym nie pomyślałem – zaśmiał się Liam.
- Och, dajcie mu spokój – wsunąłem puste opakowanie po
batoniku za siedzenie. – Sami się denerwujecie i chcielibyście wiedzieć, jak
jej idzie...
- Z tobą na czele – Zayn wcisnął się obok mnie.
- Ja wiem – wyszczerzyłem zęby w przebiegłym uśmiechu.
- Co wiesz? – cztery pary oczu spojrzały na mnie z
zaciekawieniem. – No, gadaj.
- Spokojnie, Lou – zaśmiałem się. – Właśnie są na zakupach
i jak na razie wszystko idzie dobrze. Miała mały atak paniki w restauracji, ale
sama sobie z nim poradziła – skończyłem z dumą. – Mówiłem wam, że Katy może
wszystko.
- Skąd wiesz? Jaki atak paniki? Dlaczego ja nie wiem?
Przecież rozmawiałem z nią podczas lunchu... – przyjaciel wydawał się lekko
zdenerwowany.
- Może nie chciała cię martwić? – odezwał się Liam.
- Pewnie powie ci później – dodał Harry uspokajająco
obejmując go ramieniem.
- Niall, skąd masz te informacje? – zapytał podejrzliwie
Zayn. – Szczerzysz się bardziej niż zawsze... I to przez cały dzień. Czyżbyś
był na bieżąco?
- Co? – Louis wbił we mnie zdezorientowany wzrok.
- Mark mi przysyła wiadomości jak tylko może – przyznałem.
- A dlaczego tobie, a nie mi? – jęknął Lou.
- Bo go o to poprosiłem? – zaakcentowałem pytająco. –
Przecież ty dzwonisz do Katy od rana. Zresztą z tego co widzę, to właśnie masz
zamiar znów to zrobić. A ja po prostu byłem ciekawy...
- A nie przyszło ci do głowy, że fajnie by było się z nami
podzielić tymi wiadomościami? – Zayn jakoś nie wydawał się być pod wrażeniem
mojej zaradności.
- Chyba nie
pomyślałem... – przyznałem uczciwie przeczesując dłonią włosy. – No, ale
przecież mówiłem wam, że wszystko z nią w porządku... – broniłem się.
- Ale zapomniałeś dodać, że to nie jest tylko takie puste
gadanie mające na celu pocieszenie Louisa, tylko, że masz informacje z
pierwszej ręki – powiedział Li posyłając mi spojrzenie pod tytułem: „Lepiej już
więcej nic nie mów.” – Zadzwoń do niej, Lou. Zaraz będziemy na miejscu i może
nie być szybko kolejnej okazji.
- Możesz dać na głośnik? – zapytał Harry masując
przyjacielowi kark. Ten posłał mu dziękczynny uśmiech.
- Hej, Louis – usłyszałem radosny głos Katy i w
samochodzie zrobiło się od razu tak jakoś przyjemniej. A głupie uśmiechy na
naszych twarzach wyglądały przekomicznie. – Chyba musimy zmienić ten dzwonek.
Danielle mówi, że jak jeszcze raz go usłyszy, to zacznie krzyczeć – zaśmiała
się, a w tle dało się wyłapać głos Dani.
- Pomyślę nad tym – powiedział szczerząc się od ucha do
ucha. – Dobrze się bawisz?
- Nie bardzo – zniżyła głos, ale wciąż było słychać jej
rozbawienie. – Danielle zmusiła mnie do przymierzenia tylu ciuchów, że już
zapomniałam w czym przyszłam. Dlaczego nikt mnie nie ostrzegł jak wyglądają
zakupy w jej wykonaniu? Przyszła tu tylko kupić jedną kurtkę, a już
przymierzyła chyba wszystko oprócz niej...
- Cała ona – zaśmiał się Li. – Pewnie wróci do domu i
dopiero sobie przypomni po co tam poszła...
- Kate, koniecznie musisz jeszcze to sprawdzić –
usłyszeliśmy głos Dan. – Jeszcze wisisz na telefonie? Cześć, Louis – dodała
głośniej. – I zaraz jeszcze taką marynarkę nam pani przyniesie...
- Wspaniale... – roześmiałem się słysząc ton Katy. „Chyba nie jest fanką zakupów...”
- Wspaniale... – roześmiałem się słysząc ton Katy. „Chyba nie jest fanką zakupów...”
- Już nie mogę się doczekać, aż mi się pochwalisz co wybrałaś – nareszcie wyglądał na spokojnego. „Na kolejne kilka minut” pomyślałem.
- Ale przecież ja tylko sobie mierzę... – zaśmiała się. –
Danielle mówi, że to świetna zabawa, ale ja chyba nie jestem do tego całkiem
przekonana... – dodała ciszej.
- Kochanie, jak znajdziesz coś co ci się spodoba, to
przecież... – zaczął, ale nie dane mu było skończyć.
- Mam już sporo nowych rzeczy od ciebie – powiedziała. –
Nie potrzebuję więcej. A poza tym ten sklep jest chyba drogi...
- A gdzie jesteście? – zapytał Zayn widząc, że Lou nie wie
co powiedzieć na to jej stwierdzenie o zakupach. „Alex miała racje. Nie będzie
łatwo jej przekonać.”
- Jak to było? – zastanawiała się. – Kara. Nie... Mara?
Nie, nie... Hmmm... Na pewno krótka nazwa... – myślała głośno.
- Zara? – podpowiedział Hazz.
- Tak! – ucieszyła się. – Dzięki Harry.
- Nie ma za co, Mała – zaśmiał się. – Ale może powinnaś
się skusić na jakiś seksowny fatałaszek... – próbował powstrzymać przyjaciela
przed zatkaniem mu ust. – Wtedy to byłby raczej prezent dla Louisa... – Jeszcze
coś próbował powiedzieć, ale Lou przyciągnął jego głowę do siebie i słowa
utonęły gdzieś w swetrze Tommo. I nic z tego nie udało mi się zrozumieć.
- Jeszcze cię trzyma na telefonie? – roześmiała się
Danielle. – Daj mi go. Louis, wszystko w porządku. Świetnie się bawimy. Nawet
Mark – zapewniła. – Co w sumie jest dziwne – dodała po chwili. – Chciałam ci
tylko powiedzieć, że twoja dziewczyna stoi w samym podkoszulku i marznie... A
teraz oddam jej telefon. Pa, Louis... Wcale nie jest mi zimno – usłyszałem głos
Katy. – Reszta się... zgadza – dodała ciszej.
- To dobrze – odezwał się dziwnie zmienionym głosem. – I
tak muszę już kończyć, bo prawie dojechaliśmy na miejsce. To na razie –
pożegnał się kolejnym wyznaniem miłości i zakończył połączenie.
- Co jest? – spojrzałem na niego zdziwiony.
- Nie wiesz? – parsknął Hazz. – Kate w samej podkoszulce...
– zaśmiał się. – Dodaj do tego jego bujną wyobraźnię i zaraz zacznie się
ślinić.
- Zamknij się, Styles – Lou trzepnął go dłonią uśmiechając
się pod nosem. – Alex miała racje... – westchnął ponownie opierając się o
przyjaciela. – Liczyłem, że Dani jakimś cudem ją namówi na małe zakupy...
„Zachowuję się jak moja matka” musiałem przyznać sam przed
sobą. Chodziłem od okna do okna wyczekując chwili, w której zobaczę znajomy
samochód. Od momentu kiedy wróciłem do domu wciąż tkwię z nosem przyklejonym do
szyby. Ja wiem, że ten dzień był potrzebny. Przecież nie mogłem jej tu więzić.
„Nawet jeżeli bardzo bym chciał” zaśmiałem się cicho. Ale tyle godzin, to
zdecydowanie za dużo, by mój organizm dobrze to zniósł. Czułem się niepełny...
Tak strasznie mi jej brakowało. Gdybym tylko mógł ją zobaczyć, wszystko od razy
byłoby łatwiejsze. „Nie ma szans, by następnym razem poszła gdzieś na tak
długo...” obiecałem sobie.
Gdy zobaczyłem światła samochodu i otwierającą się bramę, z
zaskoczenia prawie wyszedłem przez okno. „Dodaj, że zamknięte okno” wredny śmiech w
mojej głowie teraz nie mógł mi popsuć humoru. Wybiegłem na zewnątrz i znalazłem
się przy drzwiach jeszcze zanim silnik na dobre ucichł. Otworzyłem je jednym
szarpnięciem i porwałem dziewczynę w ramiona.
- Ktoś tu się stęsknił – roześmiała się Danielle
wysiadając. – Pilnie muszę do toalety, pozwolisz? – skinąłem głową nie wypuszczając
Kate z objęć.
- Nareszcie – szepnąłem jej do ucha. – Prawie wydeptałem
dziurę w dywanie czekając na ciebie – przyznałem uśmiechając się. Gdy nic nie
odpowiedziała, a tylko wzmocniła uścisk, spojrzałem na nią uważniej unosząc jej
twarz do góry. Wydawała się czymś zmartwiona... – Wszystko dobrze? – zapytałem
zerkając na Marka.
- Mieliśmy małe spotkanie z fankami – odezwał się. –
Rozpoznały Danielle i zaczęły piszczeć...
- Trochę się przestraszyła, ale nic się nie stało –
Danielle pojawiła się rozwiewając moje obawy. „Chyba...” – Pogadały chwilę z
nami i sobie poszły. Ewakuowaliśmy się stamtąd zanim zjawiło się ich więcej.
- Strąciłam wieszak – powiedziała cicho Kate.
- Nic się przecież nie stało – wtrąciła się Dani, gładząc
moją dziewczynę uspokajająco po plecach. – Nawet ta ekspedientka mówiła, że
często im się to zdarza. I przecież wpadłaś na niego niechcący...
- Tym się tak martwisz? Wieszakiem? – zapytałem, a w odpowiedzi
dostałem tylko delikatne wzruszenie ramion i mocniejszy uścisk. – Naprawdę nie
musisz... Wiesz ile razy z chłopakami narobiliśmy szkód w sklepach? Aż dziwne,
że nasze podobizny nie wiszą na szybach wystawowych z zakazem wstępu –
zaśmiałem się. – Najważniejsze, że dobrze się bawiłaś. Bo przecież było
fajnie... – zauważyłem, że Dani pokazuje mi na migi bym zabrał Kate do środka.
„Co ona kombinuje?” zastanawiałem się. – Chodźmy do domu, skarbie...
Siedzieliśmy na podeście mocząc stopy w basenie. Brzuch
już mnie dawno rozbolał od tego śmiechu. Naprawdę zaczynałem żałować, że nie
spędziłem tego dnia z nimi. Z tych opowieści wyglądało, że wspaniale się
bawili.
- Nie mogę się doczekać, aż powiem chłopakom, że
namówiłyście Marka na pomalowanie paznokci i maseczkę – rechotałem na całego. –
Boże, powiedz mi, że Dan zrobiła jakieś zdjęcia...
- Ej – szturchnęła mnie lekko. – Nie śmiej się z niego.
Był bardzo dzielny...
- Każdy by był – przyznałem. – Z lakierem na dłoniach –
parsknąłem. Poczułem krople wody na twarzy. – Nie zadzieraj ze mną kochanie, bo
znów skończysz w basenie...
- A skoczysz mi na ratunek? – zaśmiała się machając
nogami. Na palcach stóp pięknie połyskiwał krwistoczerwony lakier.
- Zawsze – przyciągnąłem ją do siebie. I znów poczułem jak
zrasza mi twarz wodą. – Ostatnie ostrzeżenie – zamruczałem jej do ucha. Jeszcze
nie skończyłem mówić, gdy kolejna porcja wody wylądowała na mojej twarzy. –
Och, ty mały rozrabiako! – poderwałem się do góry sprawnie biorąc ją na ręce. –
Jakieś ostatnie życzenie? – zbliżyła mokrą dłoń do mojego policzka kręcąc
przecząco głową uśmiechając się z tym cudownym błyskiem w oku. Po wcześniejszym
zmartwieniu nie było śladu. – No to raz... – zacząłem odliczanie. – Dwa... –
lekki zamach. – Trzy! – wskoczyłem razem z nią do basenu wciąż trzymając ją
blisko siebie. – Coś mi się wydaje, że lubisz pływać – powiedziałem, gdy
wynurzyła się z ogromnym uśmiechem.
- Chyba tak... – przyznała. – Choć zazwyczaj nie robię
tego w ubraniach – zanurzyła się i mogłem obserwować jak oddala się ode mnie
powoli. W jej ruchach była taka delikatność i elegancja, że mogłem przyrównać to co
widziałem tylko do dzieła sztuki...
„W ubraniach nie pływa...” odezwał się ten niechciany głos
sprawiając, że całe moje ciało spięło się porażone obrazami, które właśnie przewijały się w mojej głowie. „Boże...” odetchnąłem głęboko. „Zamieniam się w niewyżytego
seksualnie nastolatka...” Spojrzałem na Kate, która właśnie wynurzyła się przy
podeście.
- Skąd wiedziałaś, że to tam? – zapytałem podpływając do
niej.
- Ten wodospad ułatwia sprawę – uśmiechnęła się wciąż
wykonując delikatne ruchy ramionami, by utrzymać się na powierzchni. – Czy
wszędzie jest jednakowo głęboko?
- Nie... – wciąż zaskakiwały mnie jej umiejętności
radzenia sobie ze wszystkim. Zwracała uwagę na rzeczy, którym ja nie
poświeciłbym ani minuty. – Tu jest najgłębiej.
- Sięgasz tutaj dna?
- Nie... – przyznałem patrząc się na nią jak zaczarowany.
Zauważyłem kroplę wody, która zatrzymała się na jej dolnej wardze już kilka sekund
temu i nie mogłem oderwać od niej wzroku. W końcu starłem ją delikatnie
kciukiem. Zamarłem czując jak zadrżała, a jej oczy rozszerzyły się i
pociemniały. Przygryzła wargę i właśnie w tym momencie wiedziałem, że nie
wygram tej batalii. „A może już dawno ją przegrałem?” zastanawiałem się. „Tylko
dlaczego czuję się jak zwycięzca?” – Kate...
- Lou...
Nasze imiona padły jednocześnie. Miałem wrażenie, że
słyszę szum krwi, którą moje serce jakimś cudem jeszcze nadążało pompować. Gdy
złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku czułem się szczęśliwy. Tak po
prostu. To było proste. Ja i ona. Nic więcej nie było mi potrzeba.
Przyciągnąłem ją do siebie jedną ręką. Drugą przytrzymując się podestu. Czułem
smak soku grejpfrutowego, który piła jeszcze przed chwilą i chyba właśnie stał
się on moim ulubionym smakiem. Jej drobne palce rozpoczęły wędrówkę po mojej
twarzy sprawiając, że zadrżałem z rozkoszy. Delikatny pocałunek
przerodził się w coś bardziej namiętnego... Gdy przygryzła moją dolną wargę
tak, jak ja to robiłem z jej wiele razy, prawie zawyłem z wrażenia i zachłannie wpiłem się w jej usta. Cichy jęk zaskoczenia, który się z nich wydobył sprawił, że wariowałem z podniecenia. Oderwałem
się od niej łapiąc gwałtownie oddech i tonąc w jej oczach. Widziałem w nich
pragnienie i coś jeszcze, czego chwilowo nie potrafiłem określić... Chwyciłem
ją w pasie sadzając ostrożnie na podeście, by po chwili samemu się na nim
znaleźć. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Jest taka piękna... Mokra tkanina
nie była w stanie ukryć tych cudownych piersi poruszających się z każdym
oddechem. Ponownie wpiłem się w jej usta opadając razem z nią na zimną
powierzchnię. Smakowałem każdy odkryty skrawek skóry, by po chwili dopaść celu,
kąsając delikatnie twarde sutki przez cienki materiał. Wygięła plecy w łuk pod wpływem tej pieszczoty, a jej palce
rozpoczęły wędrówkę po moim ciele. Wprost nie mogłem uwierzyć, gdy poczułem, że
szarpie mój podkoszulek i wsuwa pod niego dłonie. Przymknąłem oczy rozkoszując
się tą chwilą. „Cudownie...” Ułatwiłem jej ściągnięcie ze mnie mokrej bluzki.
Skorzystałem z okazji, by i jej koszulka poszła w ślady mojej. Całowałem ją
całą, błądząc dłońmi po delikatnej skórze. Pochyliłem się nad nią, a ona nad
wyraz ochoczo odniosła się do nowej pozycji poddając mi usta do pocałunku.
Wciąż miażdżąc te cudowne wargi pozwoliłem swoim palcom na odnalezienia zapięcia jej
spodni. I zsunąłem je z jej nóg zadziwiająco sprawnie, biorąc pod uwagę fakt,
że całe były mokre. Znaczyłem pocałunkami ścieżkę na jej ciele. Smakując każdego
centymetra i konsekwentnie zmierzając do upragnionego celu. Przesunąłem się, by
po chwili znaleźć się między jej nogami. Spojrzałem na tą cudownie zarumienioną
twarz. „Boże, zaraz mnie rozerwie...” jęknąłem w duchu. A po chwili jeszcze raz,
tylko głośno, gdy poczułem jak te drobne palce majstrują przy moich spodniach.
Przygryzłem wargę z całej siły starając się uspokoić. Ponownie opadłem na te
cudowne usta jednocześnie próbując uwolnić się z mokrych dżinsów. Nie powiem,
musiałem się z tym trochę nagimnastykować...
Pozwoliłem moim dłoniom wędrować po jej rozpalonym ciele.
Sam nie wiem co mną kierowało, gdy zatracając się w kolejnym namiętnym
pocałunku powoli zsunąłem z niej ostatni element garderoby. „Nie wiesz, co tobą
kierowało?” Ten śmiech kiedyś mnie wykończy. „Boże, nie teraz...” jęknąłem. Przeraziło mnie moje
zachowanie. Przez jakąś sekundę, bo więcej nie pozwoliła mi o tym myśleć. Gdy
uniosła delikatnie biodra zamiast uciec z krzykiem, wszystkie zbędne myśli
wyparowały. A kiedy zauważyłem efekt kolejnego zabiegu w spa, na który z pewnością
namówiła ją Danielle, silny dreszcz przebiegł moje ciało, a mój przyjaciel chyba
właśnie postanowił rozerwać bieliznę. „Boże przenajświętszy... Kurwa... O matko...”
- Jezu... Kate... – powiedziałem głosem zmienionym
pożądaniem. Próbowałem łapać powietrze, ale najwidoczniej z marnym skutkiem. Gdy
usłyszałem cichy śmiech i spojrzałem w te niesamowite oczy już wiedziałem, że
ona zdaje sobie sprawę, co ze mną robi ta jej droba zmiana kosmetyczna... „Danielle musiała ją tam nieźle uświadomić...” Muszę zapamiętać, by odwdzięczyć się jej przy najbliższej okazji. Kolejny
pocałunek sprawił, że naprawdę zaczynałem się martwić, że moje serce zaraz nie
nadąży pracować. Który to już raz znaczyłem wargami szlak na jej ciele? Gdy
całowałem jej brzuch kierując się niżej poczułem jak przeszywa ją dreszcz...
- L-Lou? – wyszeptała drżącym głosem. – N-nie wiem...
- Mam przestać? – uniosłem głowę, by widzieć jej twarz.
Była na niej niepewność, ale nie strach. Szeroko otwarte oczy pełne były
pytań...
- N-nie wiem... – szepnęła przygryzając wargę i wbijając
we mnie to niesamowite „spojrzenie”. Wyglądała na zagubioną. Jakby nie
potrafiła się odnaleźć w tych wszystkich uczuciach.
- Po prostu pozwól mi sobie pokazać... – powiedziałem
cicho i musnąłem jej usta. Mógłbym pieścić ją godzinami i nigdy by mi się to
nie znudziło. Powoli wracałem w rejony, gdzie ostatnio dotarły moje wargi.
Czułem jak drży, gdy ostrożnie
rozchyliłem jej nogi umiejscawiając się między nimi. Pieściłem jej brzuch, uda,
pośladki. Miałem wrażenie, że moje dłonie są wszędzie, a jednocześnie wciąż
było mi mało... Ciche westchnienia i drżące ciało mówiły więcej niż tysiąc słów.
Mój oddech owiewał jej łono, a ja rozkoszowałem się tą chwilą wiedząc, że
jest niepowtarzalna. Pieściłem ją językiem, a coraz głośniejsze jęki tylko
dopingowały mnie w działaniu. Słyszałem jak raz po raz wymawia moje imię
przeplatając je westchnieniami rozkoszy. Wyginała plecy w łuk, by po chwili
opaść nimi na rozgrzany naszymi ciałami kamień. Przytrzymywałem jej biodra nie
przerywając pieszczoty. Przejechałem palcem po miękkich wargach, by powoli
wsunąć go w ciasne i gorące wnętrze. Jęknęła zaciskając dłonie na moich włosach. Czułem,
że jest już blisko. Głośne jęki, drżenie ciała i zaciskające się na moim palcu
gorąco. „Boże, żaden śmiertelnik tego nie przeżyje...” jęknąłem czując, że materiał bokserek sprawia mi wręcz fizyczny ból. Ale
wiedziałem, że nie mogę sobie pomóc. To była jej chwila. Jej moment, a ja jestem szczęściarzem, że jest mi dane przeżyć go
razem z nią. Krzyk rozkoszy wypełnił pomieszczenie, a drobne ciało pode mną
spięło się drżąc z nadmiaru tych wszystkich uczuć. Spojrzałem na jej twarz i wiedziałem, że
zapamiętam ten moment do końca życia. Przesunąłem się wyżej napawając oczy
najpiękniejszym widokiem na świecie. Ucałowałem delikatnie te drżące wargi, które teraz
były porządnie opuchnięte od tych wszystkich namiętnych pocałunków, a także jej
ząbków, bo niewątpliwie je nimi potraktowała.
- Lou... – szepnęła, wciąż z trudem łapiąc oddech. Widziałem w jej oczach
milion myśli, których nie potrafiła ubrać w słowa. Ułożyłem się obok
przyciągając ją do siebie.
- Ciii... – złożyłem delikatny pocałunek na jej spoconym czole. –
Nie trzeba nic mówić. Po prostu bądź tu ze mną... – powiedziałem cicho odgarniając jej kosmyki z twarzy.
- Kocham cię – usłyszałem drżący głos i to nieziemskie
ciepło rozlało się w moim wnętrzu.
- Ja ciebie też kocham...
Rozkoszowaliśmy się tą wyjątkową chwilą i lenistwem, jakie
nas ogarnęło. Pewnie powinienem zanieść ją do sypialni, gdzie w pachnącej
pościeli byłoby nam zdecydowanie wygodniej, ale nie byłem pewien, czy dam radę
się podnieść.
- Lou?!? Kate?!? – głos Harry’ego zawisł echem w powietrzu.
Uderzyłem głową w podłogę pozwalając sobie na cichy jęk niezadowolenia. „Za
jakie kurwa grzechy?” Kate usiadła gwałtownie i mogłem widzieć panikę w jej „spojrzeniu”.
- Mam nadzieję, że nie przywiązałaś się za bardzo do Harry’ego,
kochanie – powiedziałem podnosząc się i podając jej moją mokrą koszulkę, która
sięgała jej do połowy uda. – Bo właśnie mam zamiar go zabić...
No i kolejny rozdział za wami... Jakie wrażenia? Mam nadzieję, że nie pogniewacie się za bardzo na Harry’ego. Wystarczy, że w Louisie już wzbudził mordercze instynkty ;)
OdpowiedzUsuńhttp://instagram.com/p/XIwXbTndZB/
Kolorowa Alex wykonana przez jedną z czytelniczek, Asie. Jak wam się podoba jej wizja artystyczna? Ja wciąż nie mogę uwierzyć, co można zrobić przy pomocy komputera. Pewnie dlatego, że sama bym tak nie potrafiła. Jednak pozostanę przy ołówku :)
Miałam wam jeszcze pokazać dwa dzieła Asi, ale mój komputer się zbuntował i nie mogę uruchomić Instagrama, by skopiować linki. Jeszcze będę próbować i najwyżej dodam je pod spodem, albo pod kolejnym rozdziałem. Będzie to projekt domu Louisa w kolorze.
Dziękuję wam za wszystkie cudowne komentarze, które zostawiliście pod poprzednim rozdziałem. Mam nadzieję, że ten dzisiejszy również się wam spodoba :)
Całuję xx
Ale się nakombinowałam żeby dodać te prace na Instagrama... Mogą odbiegać od oryginałów wykonanych ołówkiem, ale i tak są ciekawe :)
UsuńPARTER: http://instagram.com/p/XTJPpEndfI/
PIĘTRO: http://instagram.com/p/XTJq3xHdf4/
Jeszcze raz bardzo ci dziękuję Asiu za twoją pracę :)
Gsuwvuwbsuebgskavavsccafgajai.. Cudowny rozdział :D normalnie ja żyje tym opowiadaniem.. Walić szkołę, walić znajomych, walić rodzinę. Liczy się tylko Tajemnicza Dziewczyna <3
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńZgadzam się :)
UsuńCieszę się, że rozdział wam się spodobał :) A fakt, że to opowiadanie tyle dla was znaczy... Po prostu brak mi słów. Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam xx
Oj żono mówiłam że ten rozdział na pewno będzie cudowny? Zdecydowanie powinni dać podwyżkę Markowi ;D czy ja mam zabić tego Harrego? Tutaj Katy przeżywa orgazm, a ten wbija im do domu, Jezu ;D mam nadzieję że Louis mu coś zrobi ;p och podoba mi się ta gorąca scena ;) Katy jest taka słodka, a z Dani w spa i na zakupach wymiatają ;) Jezusie KOCHAM CIE, KOCHAM CIE,KOCHAM CIE, KOCHAM CIE, KOCHAM CIE <3 uratowałaś mnie od wizyty w psychiatryku ;p Kochanie moje kiedy następny rozdział? Bo ja wiem że dopiero co dodałaś ale ja już chcę więcej mówiłam że jesteś moim narkotykiem ;D
OdpowiedzUsuńDzisiaj tak krótko piszę bo ide spać, w końcu wyśpię się spokojnie a nie z myślą o nowym rozdziale. Dziękuje że teraz go dodałaś ;**
Pozdrawiam xoxo
Odpisuję tak późno, bo dopadła mnie najgorsza zmora XXI wieku - brak internetu. Dobrze, że chociaż na komórce był, bo pewnie to ja wylądowałabym w psychiatryku ;) Myślisz, że mają odwiedziny dla współmałżonków? Fajnie by było ;)
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Ja też cię kocham...
A kiedy następny? Już się pisze... Najpóźniej w poniedziałek, ale jestem prawie pewna, że zdążę wcześniej...
Całuję xx
Uu współczuje, czekałam aż mi odpiszesz ;) wchodziłam tutaj pare razy dzienne ;D Będziemy we dwie w psychiatryku, będzie raźniej ;D Mam nadzieję że mają odwiedziny ;p hyhy ;) Co tam u ciebie słychać żonko? ;* Ach już się nie mogę doczekać nowego rozdziału, ten komentarz nade mną to cała prawda o mnie hyhy, liczy się tylko "Moja tajemnicza dziewczyna" <3 przepraszam że mój komentarz nie ma sensu, ale dzisiaj zbytnio nie myślę ;) Jak byś chciała popisać to wiesz twitter: @MissPaola7 , ja z chęcią z tobą porozmawiam ;D bo ja cię tak bardzo kocham <3 <3 <3
UsuńTaaaak dodaj już ten nowy rozdział! Prooooose ;*
Pozdrawiam xx
A no i jak pewnie zauważyłaś zmieniłam avatar i nazwę więc się przyzwyczaj do nowej, hyhy ;D
UsuńWesołych Świąt ! ;D
Do takiej ikonki przyzwyczaję się z przyjemnością :) Boski Tommo...
UsuńPrzepraszam jeszcze raz za tą zwłokę :( Jak tylko zobaczyłam, że pojawił się internet od razu szybko zaczęłam odpisywać, tak na wszelki wypadek, gdyby znów odłączyli...
U mnie tak sobie... Z netem lepiej ;) Pracuję na nocki i właściwie zaraz będę się zbierać do pracy... Ale na uczelni mam ponad tydzień wolnego, więc nie jest źle :)
Mam nadzieję, że będę dziś na zmianie z kimś normalnym i uda mi się dokończyć rozdział... Tak więc jeszcze troszkę musisz na niego poczekać...
Ja też cię kocham :)
Całuski xx
Masz racje boski Tommo <3 jeden z naszych mężów ;D nic się nie dzieje skarbie, ale mam nadzieje że szybko dodasz ten rozdział bo już myśle tylko o nim no i o tobie oczywiście ;* bo w końcu jak bym mogła o swojej żonie nie myśleć? Nie da się ;** Mam nadzieję że byłaś z kimś normalnym na zmianie ;) ja nie wytrzymam bez nowego rozdziału ;p Dobra kończe bo musze sałatkę zrobić, a zamiast robić co mam robić to odpisuje tutaj, ale co tam ;*
UsuńKocham cię ! xx
Sałatka... Rozmarzyłam się ;)
Usuńno to chodź do mnie kocie, zjesz mojego arcydzieła hahha ;D
UsuńŚwietny, świetny, świetny <3 kocham twoje opowiadanie, masz talent dziewczyno!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że ci się podoba...
UsuńPozdrawiam xx
Jesteś winna mi plasterki i maść na oparzenia :) Kocham wręcz Harry'ego za jego momenty :P:P Rozdział miodzio :))) chyba muszę porwać mojego skarba bo aż rumieńcy dostałam:P:P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział przypadł ci do gustu :) Maść i plastry? Mam nadzieję, że już jest lepiej...
UsuńPozdrawiam xx
Awwwww.. *.* rozdział cudowny, ta ostatnia scena... no po prostu cudo :3 mam nadzieję że nie dojdzie do rozlewu krwi, bo czekam z niecierpliwością na sceny Harry'ego w lateksowym wdzianku xD dzisiaj tak krótko bo piszę na telefonie, ale po prostu musiałam napisać, bo każdy rozdział jest jeszcze bardziej idealny od poprzedniego (chociaż nie wiem czy tak się da, bo poprzednie też były idealne i chyba nie da się bardziej). mam nadzieję że zrozumialas to, co napisałam. a i zapomnialabym: KOCHAM CIĘ, wiesz o tym, a jeśli nie to właśnie ci mówię że cię kocham za każdy rozdział i za to że piszesz tego bloga :*
OdpowiedzUsuńżyczę weny i spróbuje cierpliwie czekać na kolejny (chociaż i tak pewnie będę sprawdzać po 1000000000000 razy dziennie :3)
~misia8848 <3
Dziękuję ci za te wszystkie cudowne słowa... Cieszę się, że opowiadanie ci się podoba :)
UsuńCzekasz na lateksowego Harry'ego? Hmmm... Chyba muszę popracować nad tym pomysłem...
Całuję xx
HAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAH jaka beka z końca xDDDDD nie no nie mogę..... Zajebisty rozdział ale oni to coś nie mają szczęścia hah Jestem ciekawa co Lou zrobi ;D już nie mogę się doczekać kolejnego
OdpowiedzUsuńDżela ;*
Udało mi się ciebie rozbawić :) Sukces! Cieszę się, że rozdział ci się spodobał...
UsuńA co do Louisa i jego morderczych zamiarów, to wszystko przed tobą ;)
Pozdrawiam xx
Dobra Skwarek, wszystko od początku, oddychaj. A z resztą, co mi szkodzi: Lou, zaczekaj, nawalam do ciebie z nożyczkami, halabardami, pilniczkami i tym wszystkim co ostatnio! Zemsta będzie słodka! I tym razem nie zdążysz się schować u Kate pod łóżkiem! Znajdę cię, Styles, i obetnę Ci włosy! I... I.... Tatuaże ci zlikwiduję, o! Katakumby, okopy i bunkry nie pomogą, Skwarek jest ninja i Skwarek znajdzie cię wszędzie!
OdpowiedzUsuńA skoro zaczęłam od tyłu, to tak właśnie będę opisywać. Kolejna scena przy basenie, kolejna niezapomniana scena przy basenie... Po rozdziale myślałam, że skończy się sielanką, jakąś kawą albo coś, tak jak lubię- powoli, niezmącenie, prosto. Ale nie byłabyś sobą, gdybyś nie wyostrzyła naszych apetytów na kolejny rozdział. Cóż ja mogę napisać- było jeszcze lepiej niż ostatnio.
Wcześniej- zakupy i spa z Danielle. Niejeden raz kąciki moich ust wygięły się w uśmiechu. Ten tekst, że dziewczyny są nienormalne to chyba o mnie i mojej przyjaciółce. Marlena to taka trochę Katy, a ja Danielle, gdyby dłużej podedukować. W każdym razie, zachowujemy się prawie identycznie i conajmnie 20 razy dziennie pada przesławna sentencja 'jesteś głupia'. Wracając do rozdziału, spodziewałam się, że Danielle nie tak do końca była ostatnio szczera ;) Po raz kolejny wielkie brawa dla Kate, nie poddał się elfik! Ciekawe jak dużo Danielle dla niej nakupiła. Pewnie mniej więcej tyle, ile uniesie Mark :p Co do niego, kilkanaście razy jego teksty wywołały u mnie wybuchy śmiechu. A paznokcie, które spodobają się Judy są perełeczką, kolejną perełeczką.
Na koniec odniosę się do tego, co u chłopaków. Horanek, słodki misio, znalazł sobie agenta CBA, ABW, CIA, BOR czy tam jeszcze czegoś i taki sprytny był, że nikomu ani słowa? Dobrze im :p :>zła, wredna Skwarek< Uwielbiam denerwować przyjaciół, so high five Horan! :D Świetnie, że dodałaś zboczone myśli Hazzy i wzmiankę o Alex, bo bez nich rozdział to nie rozdział^^ Założyć się o to ile Lou wytrzyma bez Kate to jak założyć się ile ryba wytrzyma bez wody ;) To takie cudne, ta troska, to zdenerwowanie, rozgniewanie, roztargnienie. 'Liam wskazał mu głową na przyjaciela, który wciąż z telefonem przy uchu wolną ręką malował serduszka na zaparowanym oknie."- w tym momencie z moich ust wyszło słodkie 'aww', bo prędzej wyobrażę sobie Lou rysującego przyrodzenie na oknie niż serduszka. I na samiuśki koniec kwestia wypadku. Szczerze mówiąc, spodziewałam się, że to nie był przypadek. Mam ochotę facetowi... Nawet nie wiem co! Skoro Hazzie obcinam włosy, to tego wypadałoby czterokrotnie poćwiartować.
Czekam na kolejny rozdział, jednak bez pogrzebu Hazzy mam nadzieję. Ale Styles będzie miał nowy fryz, już ja o to zadbam!
PS: Mam nadzieję, że nie uznałaś mnue za wariatkę po tym, jak trzeci raz z kolei napominam o ostrych narzędziach w komentarzu ;)
Całuję, kłaniam się, Skwarek xxx
Zaczynam się bać... Te wszystkie ostre przedmioty... Ale ulżyło mi, że tym razem planujesz je użyć na kimś innym ;) Upiekło mi się... Ufff...
UsuńCieszę się, że spodobała ci się kolejna basenowa scena ;) Miałam taką cichą nadzieję, że zaspokoi wasze apetyty na jakiś czas ;)
Zakupy i pobyt w spa... To było wyzwanie ;) Sama nie jestem wielką fanką szwendania się po sklepach, a już przymierzanie kolejnych ciuchów to dla mnie droga przez mękę. Za to w spa mogłabym relaksować się godzinami ;) Opisałam to wszystko trochę pobieżnie, bo w przeciwnym razie pewnie powstało by z pięć rozdziałów, a one wciąż zaliczałyby kolejne sklepy ;)
Chłopaki jak to oni... Przecież nie mogło ich zabraknąć ;)
A sprawa wypadku... Może jeszcze coś się okaże w najbliższym czasie...
Pozdrawiam xx
Darujcie Harremu, on jeszcze sie przyda, czekam na lateksowa akcje z Alex! X
OdpowiedzUsuńHarry z pewnością jeszcze się przyda ;) Alex w lateksie? O matko!
UsuńPozdrawiam xx
Boże przenajświętszy...
OdpowiedzUsuńKurwa...
O matko...
Kocham tego Harrego!
To chyba twój najbardziej naszpikowany emocjami komentarz :) WOW!
UsuńCałuję xx
rozdział genialny :) te zakupy i Dan naprawdę jest świetna taka pozytywna zwariowana a razem z nią Kate :P
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje że Louis już na tak długo jej nie wypuści z domu :P a ta scenka gorąca haha :P
I oczywiście Harry hahahaha prawie się popłakałam ze śmiechu jak to przeczytałam :P myślę że Harry powinien szybko uciekać bo nie wiem do czego Louis jest zdolny :D haha nie no rozdział świetny :P pozdrawiam :*
Sama się zastanawiam do czego jest zdolny Louis w takim stanie... Run Harry, run!
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
Pozdrawiam xx
KOBIETO! ZABIŁAŚ MNIE, WŁAŚNIE ZALICZYŁAM ZGON... ATAK SERCA, KARETKE ZAMAWIAJ A NIE CZYTAJ TEN KOMENTARZ, W KTÓRYM I TAK NIE BĘDĘ MOGŁA SIĘ WYSŁOWIĆ <333
OdpowiedzUsuńZakupy z Dan - genialne
Lou gadający przez telefon rysujący serduszka na szybie - genialne
A ta scena przy basenie to już po prostu bóstwo! Louis jest zdolny nie ma co! Ale Hazzę to czasem mam ochotę rozszarpać :D
Chcę nowy rozdział NOW! Czekam z niecierpliwością, weny życzę @pioneczek
Sądząc z twoich słów rozdział przypadł ci do gustu :) Bardzo się cieszę z tego powodu... Dziękuję ci za te wszystkie genialne słowa :)
UsuńPozdrawiam xx
hahahhahaahahahahahh Harry love <3 mam nadzieję że nie zdążą się ubrać i zobaczy ich nagich i bedzie wszystko jasne!!!! to by było najlepsze mówię Ci!!!!!!! hyhyhy no i jest moja gorąca scena pomiędzy nią a Lou :D :D zajebistaaa.... Ej chciałabym żebyś napisała że Kate robi mu loda no i zeby doszli do kocowego etapu :D jestem ciekawa czy Kate by sobie z tym poradziła heheheh <3 jestem pojebana i zboczona ;p ALE KURWA ROZDZIAŁ ZAJEBSITY I KOCHAM GO PONAD WSZYSTKO!!!!! NA SERIO CHOLERNIE DOBRZE CI SIĘ UDAŁ!!!! <3 <3 <3 lovelovelovelove hyhy no i znowu z niecierpliwością czekam na następny!!! pisz kobieto pisz, ja czekam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dozobaczenia przy następnym xx
JULKA :*
Strasznie się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) No i ta moja nieszczęsna basenowa scena... Mówisz, że Kate powinna pokazać pazurki? Hmmm... Tylko jak się do tego zabrać? Pomyślę o tym ;) Dodam, że z przyjemnością o tym pomyślę :D
UsuńPozdrawiam xx
Rozdział zajebisty!
OdpowiedzUsuńhahahaha nie dziwie się że Lou chce zabić Harrego, ja na jego miejscu nie wiem co bym zrobiła.. może nie zabiła, bo wtedy nie byłoby super scen z udziałem Harolda i Alex. Ale zemsta byłaby słodka mwahahahaha ;>
Najlepsze było spa.. hahahaa pomalowane paznokcie hahaha. Ciekawe co na to Judy? :D pewnie będzie się śmiała do upadłego, a potem będzie się zachwycać gładkością dłoni swojego ukochanego ;p
Napisz z perspektywy Zayna, powrót do domu, spotkanie z Perrie itp. żebyśmy wiedzieli co z nim, i czy nadal czuje to samo do Kate? Może obecność jego dziewczyny wybiła mu to zauroczenie z głowy? :)
Podsumowując - rozdział mega <3
Z niecierpliwością czekam na następny! :))
całuski ;*
Cherry.xx
PS. Może faktycznie zmienienie zamków byłoby najlepszym wyjściem dla Kate i Lou? :DD
Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale wyjaśnią się mordercze zamiary Lou i może jednak Hazz jakoś z tego wyjdzie...
UsuńCieszę się, że pomysł ze spa ci się spodobał :) Co do perspektywy Zayna, to na pewno będzie w kolejnym rozdziale... Ale rozmowa z Perrie (o ile do niej dojdzie), to raczej w jeszcze następnym... Zresztą zobaczę jak mi pójdzie pisanie :)
Co do tych zamków, to myślę, że po tym wtargnięciu Harry'ego Louisowi dużo nie trzeba, by wezwać ślusarza ;)
Pozdrawiam xx
W takim razie nie pozostaje mi nic innego niż czekać na następny rozdział :)
UsuńCałusy,
Cherry.xx
Postanowiłam że założę bloga z opowiadaniem. WIęc od dzisiaj będę pisać komentarze z tego konta :)
UsuńPozdrawiam i zapraszam do przeczytania mojego opowiadania
xoxo
Dziękuję za wiadomość :) Powodzenia...
UsuńNie mam słów . Masz wielki talent . Czekam na next
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam , ale chciałabym abyś do mnie zajrzała :)
http://noteverythingisperfect19.blogspot.com/-
Opowiadanie o córce króla
http://opowiadanieone.blogspot.com/- Historia przyjaciółek
Dziękuję ci za miłe słowa i bardzo się cieszę, że moje opowiadanie ci się podoba :)
UsuńPostaram się skorzystać z zaproszenia w wolnym czasie :)
Pozdrawiam xx
gwhwhwuhuehdui. Dobraaa xd Wdech i wydech, wdech i wydech.. Nie, jednak niestety na mnie to nie działa. Zabiję Harrego! Albo nie... Raczej Louis go zabije... Chociaż... Szkoda Loczka xd
OdpowiedzUsuńBiedny Mark xd Szkoda mi go:) Musiał się tułać z Kate i Danielle po sklepach. Nie lubię zakupów. To znaczy fajnie jest mieć nowe ciuchy, ale po prostu nienawidzę chodzić po sklepach. Pamiętam, ja jakieś trzy tygodnie temu pojechałam z mamą na większe zakupy.. Marudziłam i marudziłam. Aby wybrać jedne buty na wiosnę ( których zresztą ani jednego razu nie miałam założonych, bo zima nie chce Polski opuścić) musiałam odwiedzić kilkanaście sklepów. Niby większa udręka dla mamy, ale to ja się gorzej czułam. Na końcu, gdy już się poddawałam chciałam kupić męskie adidasy, ale jakieś tam niebieskie się znalazły xd ZAKUPY? - STANOWCZO NIE XD Zawsze mnie po nich głowa boli. Nie moja wina, że w porównaniu do innych dziewczyn mnie takie coś nie '' jara''
Louis z tym swoim zachowaniem już powoli mnie wkurzał xd Na serio :) Ile można do niej wydzwaniać i przeszkadzać?! No może do niego nie było to ''przeszkodzenie'', ale dla osób, którzy musieli to wszystko znosić, to raczej tak...Ale miłość... Nikt jej nie zrozumie...
Jeszcze bardziej wkurzył mnie fakt, że ten wypadek był zaplanowany i to właśnie Katy miała zginąć. Ale jak? Kto chce skrzywdzić takiego małego elfa? Z Twoich opisów i dodatkowo mojej wyobraźni, to ona jest no taka skromna, mała, niska, że wręcz idealna :)
Chyba.. a może ja tak myślę? To znaczy myślę, że to ten dziad co skrzywdził Katy chce znowu ją skrzywdzić...
Wracając do skromności Katy, to Tomlinson musi naprawdę na nią uważać ;) Tak łatwo jej się ubrań nie kupi xd Może Danielle już kupiła? Nieźle musieli nakręcić, aby w ogóle gdzieś poszła i to jeszcze do SPA :)
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;P Ten bardzo mi się podoba, zresztą jak zawsze ;) Jest cudowny, po prostu Kocham Cię xd Twoje opowiadanie tak uzależnia, że z utęsknieniem wyczekuję dnia, gdy dodasz nowy rozdział :)
Pozdrawiam ;p
Mam nadzieję, ze twoje problemy z oddychaniem szybko minęły ;) Prawdę mówiąc też mam nadzieję, że Harry jakoś się wywinie, ale Louis z morderczymi zamiarami wygląda strasznie seksownie w mojej głowie ;)
UsuńCałkowicie podzielam twoje zdanie odnośnie zakupów. Fajnie jest mieć coś nowego, ale szwendanie się po sklepach, a co gorsze, przymierzanie kolejnych ciuchów jest zdecydowanie nie dla mnie. A już w ogóle mam ochotę strzelić sobie w łeb, gdy zaliczam kolejne salony z jakąś koleżanką zakupoholiczką... Wtedy cierpię. Dosłownie...
Nie wiem, czy Kate jest idealna (pewnie dla Louisa jest), ale rzeczywiście jest drobna, mała i skromna...
Co do tego całego ich kręcenia, to wiele okaże się w kolejnym rozdziale ;)
Dziękuję ci za te wszystkie miłe słowa i za to, że wciąż mogę uśmiechać się czytając twoje komentarze :)
Całuję xx
naaapisaałam taki bardzo długi komentarz i mi się usunął ;/ pech to pech teraz trochę skróce ale napisze o co mi chodzi ;d jesteś coraz bliżej takiej fajnej sceny a cały czas ktoś ją przrywa ;d jak będziesz tak dalej robić to nie bd z tego dzieci xd a tego nie chcemy ;d ja tęsknie za Alex i jestem spragniona jakiejś imprezy np. stulecia z basenem xd i wgl jesteś supper;d i keidy ciąg dalszy? ale się dzisiaj ucieszyłam jak był rozdiał . ahhh ;))
OdpowiedzUsuńInka ( nie dam rady sie zalogowac na konto, nie wiem co się stało;/ przepraszam, i jadę a anonima ;/ )
xoxox
a ja mam jeszcze pytanie czy Dan kupiła Kate ubrania ? i na jaki zabieg kosmetyczny Dan namówiła Kate ? heem ? bo nie wiem ;/
Usuńa tak wgl to kiedy oni w tą trase wyjeżdżają ?
hmmm?
Inkkaa <3
Znam ten ból z ponownym pisaniem komentarzy... Jak ja nie lubię, gdy mi się to przydarza. Zawsze wydaje mi się, że ten drugi już jest zupełnie inny...
UsuńDzieci? O matko! Ja naprawdę na razie nie planuję powiększenia im rodziny ;) Ale z tym przeszkadzaniem, to rzeczywiście wychodzi zawsze w najlepszych momentach ;)
Impreza z udziałem Alex? To byłby melanż stulecia ;) Myślę, że Harry już coś wymyśli, by pojawiła się ona jak najszybciej...
Kolejny rozdział najpóźniej w poniedziałek, ale myślę, że jest duża szansa, iż będzie wcześniej. O ile nie będzie kolejnej awarii internetu.
A teraz pytania :)
Trasa zaczyna się w piątek (w tym rozdziale jest wtorek), ale pierwsze koncerty są w Londynie. Wyjadą w niedzielę wieczorem lub w poniedziałek.
Zabiegi... Sama nie wiem ile tego było ;) Na pewno paznokcie i depilacja - tyle widać po tym rozdziale. Ale myślę, że jeszcze kilka innych... Być może Kate zdradzi coś w kolejnych rozdziałach ;)
Jeżeli chodzi o ubrania, to przynajmniej na razie Kate się na nic nie zgodziła. Ale czy Danielle nie kupiła czegoś za jej plecami? To się pewnie dopiero okaże. A ty jak myślisz? Znalazłaś może jakiś fragment, który by zdradzał, że Dani ma coś takiego na sumieniu?
Pozdrawiam xx
Kate, boże Ty tak potrafisz trzymać w niepewności ;d no wydaje mi się w moemencie kiedy Dan kazała zaprowadzić Kate i Lou do domu :D i wtedy coś pewnie przemyciła ;D aa to o depilacje chodziło ;d a ja głupia jakiś zboczonych rzeczy szukałam xd hahahahahahh :D
Usuńxoxo <3
INKA
Popieram nasza kochana Kate Stylees potrafi trzymać w niepewności ;) ale za to ją chyba kochamy, prawda? ;D Zawsze dziewczyna nas zaskakuje i ma ogromny talent do pisania co zawsze jej powtarzam ;) Moim zdaniem to Dani kupiła Katy te ubrania i zdradza to właśnie ten moment kiedy pokazuje Louisowi aby zabrał ukochaną do domu, ale z tobą kochana nigdy nic nie wiadomo, więc to są tylko moje przypuszczenia ;p
UsuńOch, jak wy mnie już dobrze znacie... Oczywiście, że coś tam musiałam wykombinować, ale nie wiem, czy powinnam teraz to zdradzać ;) Cierpliwości :)
UsuńA od tych wszystkich komplementów, to jeszcze zacznę zadzierać nosa... Uważaj ;)
Buziaki xx
no dokłądnie że za to ją kochamy <3
Usuńxoxo
INKA
Oj na pewno nie będziesz zadzierała nosa ;* Bo wiesz my ci mówimy tylko prawdę, jesteś nieobliczalna, kochana, miła, cudowna, wspaniała, masz wielki talent, odpisujesz na każdy komentarz a nikt inny tego nie robi, no po prostu ideał na żonę ;D ale uważać bo ona już jest zajęta... przez kogo? PRZEZE MNIE ! <3 hahahahh ;D odbija mi ;* ale i tak mnie kochasz, prawda? ;**
UsuńOczywiście, że prawda :) Najprawdziwsza ;)
Usuńto dobrze bo ja też cię bardzo kocham <3
Usuńło dzieewczyno ja mi się gorąco zrobiło na końcówce a rodział cudowny kiedy next ewelina
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :) No i basenowa scena...
UsuńA kolejny? Najpóźniej w poniedziałek, ale myślę, że uda się wcześniej :)
Pozdrawiam xx
Aaaaa ........
OdpowiedzUsuńJaka scena < 3 Kocham Cię za to :D
Nie , nie potrafię się rozpisać xd wybacz ;p
Czekam na następny :D
Dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że scena basenowa przypadła ci do gustu ;)
UsuńPozdrawiam xx
Lou pomogę ci. Pomogę ci go zabić. Jak by co to będziemy siedzieć w jednej celi, a Kate będzie nas odwiedzała. xd
OdpowiedzUsuńRozdział jest... Jest nieziemski! Współczułam Louisowi z tymi bokserkami xd Boże wreszcie między nimi doszło do czegoś więcej! A już myślałam, że coś się nie uda. Dobrze, że Harry postanowił obwieścić swoje przyjście trochę później, bo inaczej Kate mogłaby zemdleć ze wstydu ;d
Hahah kocham Marka <3 On i te jego teksty podczas wypadu do spa i na zakupy. Cały czas się śmiałam.
Louis zachowywał się jak matka czekająca na swoje dziecko co mnie bardzo śmieszyło, bo przecież był tam Mark.
Śmieszy mnie też czasem ta nieśmiałość Kate i niepewność. No po prostu to czasem jest tak słodkie, że aż śmieszne.
To Louis niech już zacznie go zabijać, a ja pójdę wykopać dół.
Do zobaczenia w więzieniu jak coś. Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz razem z resztą bohaterów. xd
Pozdrawiam Detektyw Serdel Zabójca Mila z the--end-of-love.blogspot.com/ (uda mi się zarazić cię tym serdelem. Zobaczysz!) xd
Pohamujcie swoje mordercze zamiary! Louis jeszcze mi się przyda na wolności ;) A co do tej jednej celi, to raczej nie ma więzień mieszanych... Przykro mi :(
UsuńDziękuję ci za miłe słowa i bardzo się ciesze, że rozdział ci się spodobał :)
Biedny Louis, powiadasz... Chyba też powoli zaczynam mu współczuć. Najwyższy czas zaplanować porządną scenę... Aż mi gorąco na samą myśl, że miałabym coś takiego napisać ;)
Nadopiekuńczość Lou jest chwilami aż zabawna, no ale z pewnością nie dla niego ;) I nie dla tych, którzy muszą znosić jego zachowanie...
Wstrzymaj się jeszcze z kopaniem grobu ;) Hazz mi jeszcze będzie potrzebny ;)
Pozdrawiam xx
Hahahah postaram się jeszcze wstrzymać, ale jak coś to łopatę mam xd
UsuńDobrze wiedzieć ;) Na pewno w końcu się przyda...
Usuńhaha, jak zawsze, oj Harry, masz u Louisa przechlapane ! :D
OdpowiedzUsuńalee....!!! myslałam że juz tam, przy basenie, na podłodze z kamienia TO zrobią...no ale Louis zrobił co innego :D ale i tak sie jaram, Boże, sie jaram..!!!
UMIERAM ...
i Danielle jak zawsze cudowna :) Mark, ja Cb też uwielbiam :D (czyt.te paznokcie xD)
ale szkoda że nic sobie nie kupiła... xd
ojj, Harry, oj Harry.. te Twoje myśli xD kocham Cię za te 'docinki' xD
Klaudia CityLondon
Mam nadzieję, ze jednak przeżyłaś tą ich basenową przygodę ;) Prawdę mówiąc mam nadzieję, że Louis bardziej się przyłoży do tego pierwszego razu z Kate. Nie na kamiennej podłodze... Choć i tak było gorąco ;)
UsuńCieszę się, że spodobała ci się "moja" Danielle. No i Mark :)
Co do zakupów, to może będziesz zaskoczona w kolejnym rozdziale... A może nie ;)
Harry jak zawsze musiał wejść w najmniej odpowiednim momencie, ale taki już jego urok ;)
Pozdrawiam xx
przezyłam, musiałam przeżyc, jeszcze tyle sie tu będzie dziać :) i również mam nadzieje że wylądują w łóżku a nie na podłodze xD gorąco gorąco, jak sie nawet o tym myśli :)
UsuńDanielle jest "nasza", przypominam Ci że miałysmy byc obie na pierwszym miejscu listy największych fanek jej ;p
no właśnie , Harrego urok :D ale wiesz co? opisujesz ich tak jak własnie ich sobie wyobrażam :) Niall-głodomor, uroczy głodomor. Harry-zboczuch, kochany zboczuch. Zayn-tajemniczy,pełen ciepła. Liam- opiekuńczy tatus,kochający,cudowny :3 Louis-zabawny mężczyzna, z niesamowitym darem przyciągania do siebie ludzi :)
i napewno mnie rozdział zaskoczy :)
xx
K.CL
No wiem, że rządzimy na pierwszym miejscu razem :) A powiem ci, że opisuję ich tak, jak sobie ich wyobrażam i twoja krótka charakterystyka jest bardzo trafna :)
UsuńCałuski xx
to znaczy że myslimy bardzoo podobnie :D noo podobno najlepiej trafiam ;D
Usuńi bardzo dobrze że pamiętasz że obie jestesmy na pierwszym miejscu ;)
całuski xx
K.CL
Jesus! <33 To było cudowne jak kaażdy inny!!!!
OdpowiedzUsuńOstatnio coś nie mogę się wziąć za pisanie komentarza. Alee teraz się zawzięłam i napiszę! :D
Boże Lou jest taki kochany jak się o nią martwi :')
W ogóle Katy sobie świetnie poradziła na tych zakupach! Danielle jest cudowna! :') już ją kocham tak jak resztę bohaterów! Dwie wariatki! :D haha
NO I WRESZCIE COŚ O TYM TYM TYM..... NIM! xd Jezu powiem Ci szczerze że nie bardzo zrozumiałam tą scenę, a przeczytałam ją dwa razy. jednak jako że ja to ja to mogłam nie zrozumieć bo jak wiadomo powszechnie jestem gópia xD haha :D
Wracając. tego chłopaka mają zamknąć... w psychiatryku najlepiej! xd najpierw na odwyk oczywiście
i wgl Mark był najlepszy tutaj!! <3 hahahhaah Mark mani i pedi i maseczka LOL! :D Boże. Kocham tego głupka :')
a jeszcze co do zakupów to jestem pewna że Dan jej coś wcisnęła.. jak nie jej to Lou :D
Louis i jego bujna wyobraźnia są boscy! Kocham ich z całego serca *.*
no i Styles tu znawco modnych sklepów!
No i o co Dani chodziło z tym wejściem do domu? Czyżby chciała by Lou jak najszybciej dorwał się do prezentu od niej? xD hahaha Och Dan jesteś mistrzynią!!!! <3
Palcówka w wykonaniu Lou była bardzo... bardzo.. bardzo! hahhah xD Boże jakie tu są zboczeńce same NO!!!
Szkoda, że nie poszli na całość. :D Aale dobre i tyle. Chociaż w sumie dobrze, że nie poszli, bo jakby Hazza tak im wszedł to by chyba nie wytrzymał! :D Boże Styles Debilu!! :D Kocham Cię normalnie! Zawsze wejdziesz tam gdzie nie musisz! :D Teraz masz przesrane skarbie! *.* Lou w podartych bokserkach (lol) Cię zabije! :D Widzimy się w piekle słońce!
<33333
Jesus Christ! *O* Ja już chce następny zobaczyć co Pan The Tommo Tomlinson Zrobi Harry'emu Edwardowi Boskiemu Stylesowi! ^.^ hahah :D
No to powiedz jeszcze jaka tam pogoda w Telford! <3 U nass... Zima z deka :D tak po kolana.. mniej więcej. w porywach do pasa.. ale ok. (Jadę na Karaiby!xd)
To do następnego! :)) <33 Kocham Cię! Xx
Dziękuję ci za te miłe słowa... Mam nadzieję, że wiesz ile radości sprawiłaś mi tym komentarzem :) Uwielbiam się uśmiechać do ekranu ;) Strasznie się cieszę, że rozdział ci się spodobał...
UsuńNo i zastanawiam się, czy znalazłaś jakąś wskazówkę, coś co naprowadziło cię na to, że uważasz iż Danielle coś wcisnęła Kate (jakieś ubranie)? Czy może po prostu masz takie przeczucie? Zdradzę ci, że zauważyłaś poszlakę, aczkolwiek nie wiem, czy zdałaś sobie z tego sprawę ;)
Chcielibyśmy, by złych ludzi spotkała zasłużona kara i mam nadzieję, że w końcu tak się stanie...
Basenowa scena jest po prostu kolejnym krokiem w relacji Kate i Louisa... Swoją drogą mam nadzieję, że ten pierwszy raz spędzą w miękkim łóżku, a nie na podłodze ;)
Pogoda w Telford postanowiła zrobić mi na złość. Przez całą zimę było łącznie 6 dni śniegu. A gdy zaczęła się wiosna, to nagle nas zasypało. Dziś już jest lepiej i liczę, że to już były ostatnie podrygi zimy ;) Chyba odzwyczaiłam się od mrozów... Jadę na te Karaiby z tobą. Powiedz tylko kiedy...
Całuję xx
Myślę, że jak Dani weszła do ich domu to coś zaniosła dla Kate :) nie no nie wiem :D Dowiem się może w następnym :))) Którego już się mogę doczekać!!! :)
UsuńA co do Karaibów to ja proponuję jak najszybciej! ;)
Dowiesz się niedługo :) A na te Karaiby to najchętniej już bym leciała...
UsuńASDFGHJKKJHGFDSASDFGHJKJHBGVCXZXCVBNJKUJYTRDCVBASDFGHJK *-* Tylko tyle mogę powiedzieć :D Zajebisty rozdział ^^ Dziewczyno kocham twojego bloga i to opowiadanie i tówj talent.... i WGL KOCHAM CIĘ ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next ! ;**
Dziękuję ci z całego serca za te cudowne słowa :) Nawet sobie nie wyobrażasz ile radości sprawia mi fakt, że podoba ci się moje opowiadanie :)
UsuńPozdrawiam xx
ułuhuhu zajebisty rozdział po prostu *.*
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza nie ma co :D
Czekam na nn <3 !
onlyyouharrystyles.blogspot.com <--- wpadniesz? c;
Cieszę się, że rozdział przypadł ci do gustu :) Z chęcią skorzystam z zaproszenia, gdy już skończą mi się problemy z netem i znajdę chwilę wolnego czasu.
UsuńPozdrawiam xx
Cóż, tym razem komentarz nie będzie taki długi, bo Iwona z barw szczęściach idzie do tego tam, co do Klary się dobierał, także wiesz :D
OdpowiedzUsuńOj, dziewczyno, cudownie.
Danielle jest po prostu przewspaniała! [w Fun Clubie dzisiaj wyczytałam, że Liam zerwał z Dan, że co, że jak? xd]. Jestem strasznie szczęśliwa, Że Kate jest taka odważna <3
(a propo, Iwona nagrała tego kolesia :D pieprzę trzy po trzy, przepraszam ;_;)
Cóż tu dalej... a Ta scena, ach! Naprawdę, naprawdę wielki ukłon :)
Jesteś wspaniała!
Więcej tym razem na napiszę, bo spaaać.
Coco ♥
P.S. UWIELBIAM CIEBIE, KATIS, 1D, BLOGA I JESZCZE RAZ CIEBIE.
"Barwy szczęścia"? Zdecydowanie nie jestem w temacie. Już od bardzo dawna nie oglądałam polskiej telewizji. Zresztą ja w ogóle nie oglądam za dużo TV. Komputer pochłania mnie do reszty ;)
UsuńDziękuję ci za wszystkie miłe słowa i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
Pozdrawiam xx
Ten rozdział OMG no brak słów...
OdpowiedzUsuńCzytałam go naprawdę nie mogąc się oderwać, a końcówka... No tak już myślałam, że im się uda, chociaż i tak trzeba się cieszyć tym, że posunęli się o duży krok dalej, normalnie byłam pewna, że jeszcze trochę i ... Harry -.-
Ale ja jeszcze zaczekam kiedyś pewnie dokończą to co zaczęli, bo inaczej to Louisa rozsadzi ;P
Ale tak zmieniając temat to ubóstwiam cię za to jaką stworzyłaś Danielle, jest taka naturalna taka, jak ja sobie ją wyobrażam ;) W ogóle te wszystkie dialogi teksty Harrego wiesz, że cię za to kocham? I to bardzo ;D
Nie wiem co ci jeszcze dodać genialny rozdział pozostaje czekać tylko na kolejny z niecierpliwością ;D
Zapraszam też na nowy do siebie
http://pretend-love.blogspot.com/
Pozdrawiam <3
Cieszę się, że rozdział, a także basenowa scena, ci się spodobały ;) Prawdę mówiąc mam nadzieję, że Louis jakoś w końcu zaliczy :D Jakkolwiek głupio to brzmi... Zobaczymy, czy nadarzy się ku temu okazja ;)
UsuńDziękuję ci za miłe słowa :) Nawet sobie nie wyobrażasz ile radością sprawia mi fakt, ze podobają ci się stworzeni przeze mnie bohaterowie :)
Pozdrawiam xx
Ale sie działo, a końcówka woow .
OdpowiedzUsuńJuż nie moge się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam :))
Cieszę się, że rozdział przypadł ci do gustu :)
UsuńPozdrawiam xx
To jest chyba najlepszy z dotychczasowych rozdziałów !! Zabiję Hazze !!!! Przerwał im w takim momencie !!!! Genialnie piszesz , o czym wspominałam już w poprzednim komentarzu . Ps : Wyślij mi to pytanie odnośnie mojego wiersza na maila : amore680@gmail.com . Czekam :P
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za te miłe słowa i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) Co do Harry'ego, to myślę, że Louis sobie poradzi ;)
UsuńZaraz będę pisać maila. Przepraszam, że tak późno, ale ostatnio mam problem z internetem...
Pozdrawiam xx
Harry czemu im przerwałeś ;p a było już tak pięknie ;)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
Pewnie teraz sam się nad tym zastanawia ;)
UsuńPozdrawiam xx
o mój boże! Kasia, co ty z nami robisz?! takie akcje odwalać i to jeszcze na końcu rozdziału? i jeszcze wciskać nam Harrego, którego także mam ochotę zabić. Louis pomogę ci! :D Kate jest tak cholernie urocza i tak cholernie miła, że mam potrzebę mocnego uściskania jej i powiedzenia, że jest moją idolką. to co ona robi, sprawia, że muszę się porządnie nad sobą zastanowić. ona nie poddaje się, chociaż ewidentnie była przerażona, tym dniem, to jednak dała radę. sprostowała i dzięki temu, po ostatnich dniach, lekko wyluzowała. a Danielle? kocham tą dziewczynę! jest fenomenalna. no i Mark. dzielny Mark, który dla dobra ogółu jest w stanie znieść naprawdę wiele. podziwiam go! :D zdenerwowany Louis, to niebezpieczny Louis. miałam wrażenie, że kiedy Liam oświecił ich odnośnie pomysłu z Danielle, gotów jest by coś mu zrobić xD to samo dotyczyło się Nialla. ach ten nasz blondasek, hehe :D bardzo podobały mi się wtrącenia Harrego odnośnie Alex. ich ewidentnie do siebie ciągnie :) ten idiota, który nasłał narkomana na Kate, jest niemożliwy! ale dzięki temu jest dramat, który osobiście uwielbiam! jestem ciekawa jak to dalej rozwiniesz.
OdpowiedzUsuńnadal nie wprowadziłaś Perrie :( czemu?! naprawdę chcę przeczytać jej rozmowę z Zaynem, kiedy to chłopak powie jej w końcu, o Kate!
jak już wspominałam: wybacz mi mój nielogiczny komentarz, w którym pewnie leje tyle wody, że śmiało można by się w niej utopić xD
ciepło pozdrawiam, Marta! :*
[chocolattesmile]
Co ja z wami robię? Sama chciałabym to wiedzieć :) Myślisz, że na początku rozdziału wyglądałoby to lepiej? Nie wiem, czy dla Harry'ego... W ten sposób wyrok mu się odwlekł do następnego rozdziału ;)
UsuńCieszę się, że udało mi się stworzyć bohaterów, którzy wzbudzili twoją sympatię :) Wiem, że czekasz na Perrie i na jej rozmowę z Zaynem... Cóż mogę powiedzieć? Nie chciałam wciskać za dużo rzeczy do jednego rozdziału. Nie wiem, czy pojawi się już w kolejnym, ale jestem pewna, że to już w jednym z następnych rozdziałów...
Dziękuję ci za te miłe słowa :)
Całuję xx
O boże. Kocham cię jeszcze bardziej.Louis... Jaki on jest opiekuńczy. Przeżywał jakby Kate miała nie wrócić. Ale to jest takie słodki. Widać że ją kocha. Dobrze że Kate nie jest z Zaynem, bo Louisowi chyba, a raczej napewno serce by pękło. A jak już wspominam o Zaynie to on chyba już zrozumiał, że nie ma szans u Kate. Jak czytałem ten akapit, gdy było pisane oczami Zayna to zdawało mi się, że on już nic do niej nie czuje. (Przynajmniej mam taka nadzieję). Martwił się o nią śle nie aż tak bardzo jak już Louis. Bi Louis robił to już nałogowo. Dobrze że wynaleziono takie urządzenie jak telefon, bo Louis byłby jeszcze bardziej nie do wytrzymania (choć nie wiem czy bardziej się dało)
OdpowiedzUsuńCo za idiota zlecił, żeby przejechano? Pewnie ten dyrektor. Gdybym go teraz widziała to zabiłabym. Własnymi rękami. Chociaż zresztą nie tylko jego. Dołączyłby do niego też Harry. Tego ta js bym zabiła, udusiła, utopiła i poćwiartowała. ZNOWU TO ZROBIŁ. Za pierwszym razem byłem zła, za drugim wkurzona, a teraz mogłabym wręcz zabić. Ale Louis chyba mnie wyręczy. Dobrze przynajmniej, że nie przyszedł 10 min wcześniej. A Louis strasznie mnie zaskoczył. Nie mówiąc już o Kate. Może nie było to do końca to czego chciałam ale też było świetne. Louis sam ,,cierpiał" żeby tylko sprawić przyjemność Kate. ,, Jęknąłem czujecie, że materiał bokserem sprawia mi wręcz fizyczny ból. Ale wiedziałem, że nie mogę sobie pomoc. To była jej chwila. Jej moment, a ja jestem szczęściarzem, że jest mi dane przeżyć ją razem z nią." Do tego fragmentu myślałam, że Louis nie wytrzyma i żucia się ba Kate. Idealny facet. Ns razie ta scena mi wystarczy i nie potrzebuje więcej. (jeśli wiesz o co mi chodzi;d)
Dawno się nie pytałam jak idą poszukiwania dziewczyny dla blondyna. Miała być już w Londynie. Mam nadzieję, że spełnisz swoją próbę już w następnym rozdziale. Niemogę już się go doczekać. Z niecierpliwością czekam na NN ;*
Wiedziałam, że o czymś zapomniałam... Alex naprawdę ma takie kolorowe włos? Czy tylko tak na obrazu jest? Bo tak jakoś dziwnie wygląda;p Ale ładnie...
UsuńTak jak zauważyłaś, Kate stała się dla Louisa niezbędna do życia jak powietrze. A może nawet bardziej ;) Lubię przedstawiać to ich uczucie... A co do Zayna, to rzeczywiście coś się zmieniło od momentu wypadku, ale co dokładnie? Niedługo wraca Perrie i wydaję mi się, że wtedy wszystko się wyjaśni...
UsuńHarry i jego słynne wejścia ;) Nie sądzisz, że on jest po prostu wielkim pechowcem? Taka ciamajda, która zawsze pojawia się w najgorszym momencie. Ale kochana ciamajda ;)
Ciesze się, że póki co basenowa scena zaspokoiła twój "głód" gorących chwil Louisa i Kate ;) Ufff... To daje mi chwilę, by zaplanować coś ekstra :)
Przyznam szczerze, że jeszcze nie mam konkretnego planu co do dziewczyny dla Nialla. Niedługo ktoś się pojawi, ale sama nie wiem... Wciąż nad tym pracuję...
A co do twojego pytania, to nie, Alex nie ma aż tak kolorowych włosów. Ten obrazek, to wizja artystyczna Asi :) Alex do pracy w hotelu nie może nosić takich ekstrawaganckich fryzur, ale często ma kolorowe pasemka poza pracą... Wszystko zależy od jej nastroju, a przecież wiadomo, że uwielbia szaleć z kolorami ;)
Pozdrawiam xx
zapraszam na naszego nowego bloga http://life-is-a-trap.blogspot.com/ zapoznaj się z bohaterami, przeczytaj opis, obejrzyj zwiastun, xx
OdpowiedzUsuń+ jeśli jeszcze nie czytasz naszego aktualnego opowiadania http://live-truth-love.blogspot.com/, a chciałabyś, zapraszamy, pojawił się nowy rozdział z perspektywy Effy, obserwujcie, komentujcie!
Przepraszam za spam ♥ - Molly/Alex
Skoro nie mam zakładki "Spam", to raczej nie powinno mi to przeszkadzać...
UsuńPozdrawiam xx
o matko. super. C; kocham ten rozdział jk każdy inny *.*
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ;3
Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał...
UsuńPozdrawiam xx
Podoba m,i się to...ten moemnt ostatni...To zbliżenie...boskie. Ciesze sie ze nadal piszesz. I czekam na c.d. ;] Pozdrawiam Xx
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę :) Zwłaszcza, że nadal ci się podoba...
UsuńPozdrawiam xx
Jezusie święty. To jest po prostu dojechane, dziewczyno ty to masz talent, kiedy będzie następne opowiadanie bo już nie mogę się doczekać, proszę cie jak najszybciej, ale te sceny z Harrym po prostu są nie do opisania, Normalnie to opowiadanie to jest moja własna odmiana heroiny, KOCHAM CIĘ!!!KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM JAK JE PISZESZ!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję ci z całego serca za te wszystkie cudowne słowa :) Nawet nie wiem jakimi słowami wyrazić to, jak się cieszę, że ci się spodoba moje opowiadanie...
UsuńKolejny rozdział powinien być w poniedziałek, ale myślę, że uda mi się dodać go wcześniej. O ile mi znów internetu nie odłączą...
Całuję xx
Hey.
OdpowiedzUsuńO Matko !
Ile emocji !
Zwłaszcza strach i radość !
Zacznijmy od początku. Louis i jego troska o naszego małego elfa,oj te momenty mnie strasznie wzruszają. Czytając właśnie takie momenty czytelnik,a przynajmniej ja uświadamia sobie uczucia jakim tych dwoje się darzy. Szkoda,że w życiu takie uczucie rzadko się zdarza. O Boże ! Zaraz się rozpłaczę.Przez Ciebie i Twoje opowiadanie stałam się jakąś beksą.
Katy i Dan coś czuje,że będzie z tego bardzo dobra przyjaźń.Jak już nie jest. Nie powiem,byłam przerażona również jak Louis. Bałam się,że znów jakiś psychopata będzie chciał jej zrobić krzywdę. Ten dzień dziewczyny mogą uważać za bardzo udany. Cieszę się,że dziewczyny się polubiły. Długo czekałam na ten moment.
Oj ta scena pomiędzy Katy i Lou. O ludzie ! Czytając ten fragment oblałam się wielkim rumieńcem. Sama nie wiem dlaczego ?
Harry.Harry i jeszcze raz Harry. I jak go nie lubić ? W sumie nie dziwię się Lou,że się zdenerwował.
Cóż znów zabrakło mi czasu,aby skomentować od razu po przeczytaniu. Zdecydowanie doba jest za krótka lub mam za dużo obowiązków. Czekam na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością. A kiedy można się spodziewać rozdziału?
Ściskam
Kasia xx
Emocje... Zaczęłaś komentarz od magicznego dla mnie słowa, więc od samego początku czytając go szczerzyłam się jak głupia :D A co do beksy, to nie martw się, jest nas dwie ;)
UsuńCieszę się, że udało mi się przedstawić uczucie Kate i Louisa. I to nie tylko, gdy są razem, ale również, gdy z jakiegoś powodu nie są... Czasami takie małe gesty zdradzają dużo więcej...
Danielle musiała być cudowną osobą, bo jestem jej największą fanką (pewnie jedną z wielu) i nie mogło być inaczej :)
Cieszę się, że basenowa scena przypadła ci do gustu... Zarumieniłaś się? O kurcze :) Czy to znaczy, że udało mi się ją aż tak dobrze napisać?
Kolejny rozdział najpóźniej w poniedziałek, ale coś mi się wydaje, że znów będzie wcześniej ;)
Pozdrawiam xx
świetny ;) scena między Lou i Katy ;*
OdpowiedzUsuńszkoda że Hazza im przeszkodził ale i tak się działo. xd
z niecierpliwieniem czekam na następny;D pozdrawiam
zapraszam do mnie http://kazda-chwila-jest-niezwykla.blogspot.com/
Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał...
UsuńPozdrawiam xx
Heyo :3
OdpowiedzUsuńPrzez dłuższy czas tutaj nie zaglądałam, więc miałam trochę do poczytania... Maaaaam podnietę :D
I współczuję Harry'emu :P
Miałam nadzieję się jakkolwiek rozpisać, ale jakoś tak mi się jakby nie chce xD
Ale rozdział cudowny *.*
Kocham Cię ♥ :D
Poozdrrawiam ;*
+
Przepraszam za spam.
Zapraszam do mnie :
http://how-itall-began.blogspot.com/
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i dziękuję za miłe słowa...
UsuńPozdrawiam xx
czytając ten rozdział żyłam w napięciu, bo miałam przeczucie, że wydarzy się coś złego w tym spa lub w restauracji, jednak nic takiego się nie przydarzyło. i całe szczęście, bo znowu chodziłabym pół dnia nabuzowana, że coś się nie udało. wiem, to nienormalne, ale ten blog ma na mnie jakiś dziwny wpływ. nie wiem co jest tego powodem. może to, że czytam go już dość długo, z niecierpliwością oczekuję na kolejny rozdział, który za każdym razem jest coraz lepszy i nigdy nie wiem czego się spodziewać. tak samo jak w tym. to zakończenie mnie po prostu rozwaliło. już sobie wyobrażam, jak bardzo skrępowana czuje się Kate. tylko współczuć. no i jestem ciekawa, co Louis "zafunduje" Harry'emu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
@anitka_1D
http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
Aż nie mogę uwierzyć, że moje opowiadanie ma taki wpływ na twój nastrój... W każdym bądź razie cieszę się, że nie zepsułam ci humoru :)
UsuńCieszę się, że wciąż udaje mi się ciebie zaskakiwać... Pomyślałby kto, że po tylu rozdziałach jeszcze będzie mi to wychodziło...
Jestem prawie pewna, że Harry otrzyma coś "mocnego" od Louisa w prezencie ;) W każdym bądź razie oby zadziałało...
Pozdrawiam xx
Przez cały dzisiejszy dzień migam się od sprzątania (a raczej nieudolnie się od niego migałam) i dopiero mam chwilkę, na odrobinę pralinek migdałowych i na ciebie (jakkolwiek to zabrzmi):)
OdpowiedzUsuńLouis w początkowych scenach mnie rozczulał… po prostu tatuś martwiący się o małe bobo, które potruchtało na swój pierwszy poważny spacer:) Rozczulające poniekąd (choć tak po cichu mam nadzieję, że istnieje jakiś mały odsetek mężczyzn, który reaguje podobnie). Z resztą całe „zamieszanie” wokół tego wyjścia było strasznie….słodkie i śmieszne zarazem. Opisy przygody Marka w salonie piękności przypomniały mi o podobnym epizodzie, który przeżyłam tyle, że ja o takowym wypadzie słuchałam przez następne pół roku prawie non stop, a chłopak, który wtedy (na ochotnika) musiał uczestniczyć „w babskiej orgii” już nigdy nie śmiał się z depilacji woskiem, ba! nawet kilka razy dobrowolnie z niej korzystał:)
A końcówka…zdolna bestia z ciebie:) A jeszcze tak niedawno bałaś się ocen względem takich scen…aaa widzisz niepotrzebnie:) Zawsze myślałam, że jestem pierwszym, najpierwszym dzieckiem pecha na świecie! Ale ty mnie wyprowadziłaś już kilka razy z tego błędu! Tak! Harry zajmuje to zaszczytne miejsce! No niech mu będzie… Ja nie mam zielonego pojęcia jak on to robi (no może mam, ale mniejsza), że uwieńcza każdy kulminacyjny moment tej dwójki:) Nie wiem czy dokładnie, ale mój „ulubiony” kodeks karny w artykule 41 bodajże wskazuje, że możliwe jest orzeczenie powstrzymania się od przebywania w określonym środowisku albo też miejscach wraz z zakazem kontaktowania się z określonymi osobami i zakaz zbliżania się do ów osób, dlatego też zawsze można by zapobiec tragedii (a jestem pewna, że ona czai się tuż za drzwiami:) choć mogę rozważyć scenariusz, w którym Harry umrze śmiercią tragiczną w jakiś nieznanych nikomu (no prawie) okolicznościach:) jeszcze tylko troszkę…) A sam Lou wyląduje w zakładzie karnym i pozostanie mu tylko marzyć, jak inaczej mógł potraktować swego największego „wroga”;) chciał jakby się temu przyjżeć dokładniej to jego działania można by podciągnąć pod obronę konieczną - toć czarno na białym widać, że odpierałby zamach na „swoje dobro chronione” czyż nie?:)
Kate powoli poznaje swoje nowe życie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze jest tak różowo, i jest coś jeszcze, z czym musi się zmierzyć (i to nie tylko ona) i właśnie ta myśl kłębi mi się w głowie…hmmm pożyjemy zobaczymy.
A w gwoli małego sprostowania na dzień dzisiejszy ubolewam bardzo, ale niestety nie studiuje medycyny, a prawo (tylko wyjątkowo pewnego pięknego dnia miałam wykład z przyszłymi seksownymi doktorkami:) A po świętach mam kolejny! - i to jest nagrodą, tylko jeszcze nie wiem, za co:)) Pozdrawiam z rozmarzeniem i ogromnym uśmiechem wymalowanym na mej twarzy:*
Czyżby wiosenno świąteczne porządki? Ja też się migam ile wlezie... I jakkolwiek to zabrzmi, podoba mi się brzmienie twojego dania ;D
UsuńJa też mam nadzieję, że gdzieś tak jest jakiś taki Louis i czeka na mnie. Jeżeli nie uda mi się go odnaleźć, to ostatecznie zacznę poszukiwania dziewczyny o takich cechach... Wciąż wierzę, że gdzieś tam jest ta moja druga połówka...
Harry i jego spektakularne wejścia... Oj ma chłopak talent, nie da się ukryć. Zdetronizował nas wszystkich, wiec jak następnym razem ktoś ci powie, że jest największym pechowcem świata - uświadom go ;)
Gdybyś nie dodała informacji jaki to cudowny kierunek studiujesz, to po tym małym wykładzie kodeksu karnego pewnie sama bym pytała... Prawo. O matko! Gratuluję. To musi być niesamowity kierunek... Kiedyś, dawno temu o nim marzyłam, ale wymóg historii mnie skutecznie zniechęcił...
Właśnie oficjalnie zostałaś moi idolem :)
Całuję xx
Rozdział jak zwykle genialny. A na pierwszym miejscu mojej listy TOP 5 znów jest Niall. Jego beztroskie oznajmienie że cały czas miał informację z pierwszej ręki - Boskie. Jego niewinność jest urzekająca :) A Harry i te jego lateksy - no cały Harry :) A końcówka w jego wydaniu - prawdziwe WEJŚCIE SMOKA :)
OdpowiedzUsuńA co by tu można napisać o Katy i Lou? Sama nie wiem, Trudno napisać coś nowego i odkrywczego po raz 48. No ile można słodzić. Cukrzycy i nadwagi można się nabawić, a do tego próchnicy :) Nie chcę Ci zaszkodzić :) Ale scena nad basenem wyszła pięknie. Tak,, tak .... brak mi słów. A Louis właśnie przez to jak się zachował (dbając w pierwszej kolejności o Katy) pokazał co naprawdę do niej czuje. My oczywiście dobrze to wiemy :)
Wesołych Świąt .....
Dziękuję ci za miłe słowa i ogromnie się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)Właśnie objadam się czekoladkami, które dostałam od swojego "pożalsięboże" wielbiciela... Jak to się ma to tej cukrzycy, nadwagi i próchnicy? Poprawiam sobie humor waszymi komentarzami i czekoladą ;) Jak na razie działa, ale nie wiem co zrobię jak jedno mi się skończy...
UsuńCieszę się, że zauważasz nie tylko Louisa i Kate, czy też Zayna, ale również innych bohaterów... Naprawdę niewiele osób zwraca na to uwagę, a przynajmniej nie piszą tego w komentarzach...
Tobie również życzę Zdrowych i Wesołych Świąt :)
Całuję xx
Kate,żeby zostawić u Ciebie komentarz, zawsze czytam rozdział kilka razy,a potem na kartce wypisuję sobie o czym chciałabym Ci napisać ;) w innym przypadku nie wiem co by z tego wyszło.. ;p Po przeczytaniu Twoich rozdziałów zawsze mam tyle w głowie,że nie zdołałabym tutaj wszystkiego napisać,a to "wypunktowanie" znacznie mi to ułatwia :)
OdpowiedzUsuńZdenerwowany Lou zdenerwował i mnie ;p Uwielbiam naszego troskliwego Tommo, ale kiedy jest zdenerowowany to.. ja bym mu pokazała i sprowadziła go na ziemie :D No ale z drugiej strony go rozumiem :) Danielle jest po prostu niesamowita,od razu ją pokochałam! Mam nadzieję,że dużo wniesie do życia Kate i dzięki niej nasz mały elf się jeszcze bardziej odblokuje :) jejku,moja wyobraźnia już wytworzyła obraz tej wspaniałej przyjaźni! nie wspominam już o tym gdyby spotkały się razem,we trójkę z naszą kochaną Alex :)) Mojej uwadze nie uszedł też Mark,który jest bardzo..hmm..uroczy :) Należą mu się brawa i pokłony bo nie miał łatwego dnia.. ciągle mam przed oczami te pomalowane paznokcie :)
No i końcówka.. Kate i Lou.. nie będę się tu rozpisywać,bo nie umiem wyrazić tego słowami.Pięknie to opisałaś,było wszystko,dosłownie,uczucia,emocje..jejku.. chyba jeszcze nigdy nie pochłonęłam tylu słów w tak szybkim tempie!
Natomiast na sam koniec kiedy "usłyszałam" Harolda po prostu wybuchłam śmiechem ;) Kto jak to, ten to ma wyczucie czasu! i tu mogę śmiało powiedzieć, że jeśli chodzi o plany Lou w stosunku do Harrego, śmiało będę mogła mu pomóc.. ;)
Pozdrawiam, buziaki! :*
@Paulkaaa_
PS Zapomniałam o jednej rzeczy.. jak tak czytam o Kate, to czy przekładasz na nią trochę swojej osobowości? :>
Widzę, że masz podobny sposób komentowania co ja... Ja też zawsze gdy czytam czyjeś opowiadanie to notuję sobie spostrzeżenia na kartce, by niczego nie zapomnieć. Zawsze i tak zapominam...
UsuńWidzę, że kolejna szykuje wsparcie dla Louisa... Coś mi się wydaje, że Harry będzie miał przechlapane ;) Na efekty zamachu będzie trzeba poczekać ;)
Co do twojego pytania... Chyba już kiedyś wspominałam, że trudno jest stworzyć postać i nie "sprzedać" jej nic z siebie. Nie będę kłamać - daleko mi do Kate. Choćbym nie wiem jak chciała, nie jestem do niej bardzo podobna. Czy też ona do mnie. Ale myślę, że z w ostatnich rozdziałach, gdy jest już odważniejsza, pewniejsza można będzie w niej znaleźć coś ze mnie ;) Nie da się tego uniknąć, ale nigdy nie planowałam wzorować jej na sobie...
Całuję xx
A ja jak zawsze nie wiem od czego zacząć, aby to wszystko wyszło jakoś sensownie...
OdpowiedzUsuńDanielle i Kate... Żebyś wiedziała jak ja się cieszę, że one się poznały. Tworzy się między nimi wspaniała relacja, co napewno będzie dobre dla Kate. Dobrze, że Kate ma teraz przy sobie jakąś przyjaciółkę, kiedy nie ma przy sobie Alex, bo jednak kobieta to kobieta, pomimo tego, że ma przy sobie tych pięciu wariatów :) Zakupy opisałaś idealnie, a Mark, który był z nimi naprawdę uroczy. Jakoś od samego początku bardzo polubiłam tą postać i nadal tak jest, oczywiście :)
Zazdrosny Lou był hm... Był oczywiście cudowny jak zawsze, jednak w pewnej chwili pomyślałam sobie, że gdybym była obok to dałabym mu kopa w tyłek :D Ale to niesamowite jak oni się kochają, jakim darzą się uczuciem... Powtarzałam to wiele razy i napewno powtórzę jeszcze nie jeden raz :) Stęskniony Lou, basen... Rany... Kate... Opisałaś to tak cudownie, że nie mogę wyjść z podziwu. Tyle emocji, uczucia... Ale kiedy usłyszałam Harolda to myślałam, że padnę... No ten to ma wyczucie czasu jak zawsze! Zabiłabym na miejscu :D
Rozdział wspaniały (zresztą jak zawsze...) i czekam na kolejny! :)
Buziaki! xx
@unrealdreamm
http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/
Dziękuję ci za ten cudowny komentarz i te wszystkie miłe słowa... Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńPewnie już nie raz wspominałam, że uwielbiam Danielle i ona po prostu była skazana na zostanie taką właśnie postacią :) To wspaniale, że spodobało się to tak wielu osobom...
Uwielbiam, gdy ktoś wspomina w swoim komentarzu stworzone przeze mnie postacie z sympatią, ale jeszcze bardziej się cieszę, gdy nie są to ci główni bohaterowie. Mark... Niby taka sobie postać "ważna/nieważna"... Mimo tych niewielu chwil, w których dał się poznać, nie zniknął w tłumie...
Masz rację co do tego, że Louisa ktoś powinien kopnąć w tyłek ;) Rozumiem, że się martwi, ale Kate musi w końcu rozwinąć skrzydła... A przynajmniej powinna spróbować. Może po kolejnych takich udanych wypadach w końcu się uspokoi...
Cieszę się, że basenowa scena przypadła ci do gustu... Wciąż jestem pełna obaw, gdy przychodzi do napisania czegoś takiego. Mi wtargnięcie Harry'ego poprawiło humor, tylko martwię się jak to się dla niego skończy...
Całuję xx
Naprawdę nie wiem jak mam to skomentować... Znów... Do Twojego opowiadania coraz częściej zaczyna mi brakować słów... Za każdym razem mnie zaskakujesz, nie wiem skąd bierzesz te pomysły, ale są świetne! x
OdpowiedzUsuńNadal jestem wstrząśnięta końcówką, mimo iż zdążyłam już iść do łazienki po tym jak Harry znów zaszczycił ich swoją obecnością w najmniej odpowiednim momencie. Ten to ma wyczucie czasu, mogę to szczerze przyznać. Mam nadzieję, że mimo wszystko przeżyje w kolejnym rozdziale, bo chyba musisz przyznać, że to wszystko bez niego straciłoby swój humor. Oni wszyscy się ze sobą zbyt dobrze dopełniają i nie wyobrażam sobie tego opowiadania bez któregoś z nich.
Może tak bym coś w sprawie opowiadania powiedziała... Pewnie i tak odbiegnę od tematu, no ale cóż...
Oby Mark wytrzymał jednak te tortury w spa, ale z tego co "widziałam" w mojej wyobraźni to nawet mu się to spodobało. Chcę więcej takich wypadów w ich wykonaniu! Przecież Kate musi wypełnić swoją szafę, jednak podoba mi się w niej ta skromność. Louis, jak to Louis. Zawsze się martwi nawet bez powodów, ale do tego można się przyzwyczaić. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że reszta chłopaków ma z tego niezły ubaw i zakłady się tworzą. W sumie nadal nie rozpracowałam kto tym razem wygrał i ile. Tej ostatniej sceny chyba nie muszę komentować, ale mam jedną rozkminę i zarazem pytanie. Czy Danielle i Mark weszli razem z nimi do domu? W sumie to głupie pytanie, bo jeżeli by weszli to nie stałoby się to co się stało nad basenem, ale jakoś w mojej wyobraźni oni nadal stali i gapili się na nich. :o
Czekam na kolejny rozdział i znów Cię przepraszam, że tak późno przeczytałam ten. xx
Brak ci słów, powiadasz... Ja mam tak za każdym razem, gdy próbuję napisać coś oryginalnego pod waszymi komentarzami. Odnoszę wrażenie, że w każdym się powtarzam i choćbym nie wiem jak kombinowała nic ciekawego mi nie wychodzi...
UsuńDziękuję ci za wszystkie cudowne słowa i bardzo się ciesze, że wciąż ze mną jesteś i czytasz...
To moja trzecia taka scena, w której Louis i Kate posunęli się trochę dalej... Wciąż nie wierzę, że napisałam coś takiego. I jeżeli ty byłaś pod wrażeniem, to wyobraź sobie jak ja musiałam wyglądać pisząc to... To dopiero robiło wrażenie ;D Mój przyjaciel stwierdził, że wyglądam jakbym miała coś na sumieniu...
Co do twojego pytania... To tam jest mały przeskok w czasie :) Zawsze, gdy robię podwójny odstęp między akapitami oznacza to zmianę perspektywy, a gdy jest pojedyncza przerwa - narrator ten sam, ale dzieję się po jakimś czasie... Czyli w tym wypadku dalej było z punktu widzenia Louisa, ale powiedzmy godzinę później... Do domu wszedł Louis z Kate. Ale dlaczego Danielle tak go wyganiała? To w kolejnym rozdziale ;)
Pozdrawiam xx
Boze kolejny cudowny rozdzial. Mam nadzije ze juz niedlugo bede mogla zobaczyc kolejnego rownie fantastycznego nexta ;) :) :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał...
UsuńPozdrawiam xx
I znowu nie wiem co ci napisać.. TE sceny odejmują mi zdolność racjonalnego myślenia, ale są cudowne cudowne cudowne, więc chcę więcej! Louis jest przesłodki z tym swoim zamartwianiem się o Kate. Przecież to było oczywiste, że sobie poradzi.. Dobrze, że nic złego się nie stało, bo to by było za dużo nieszczęść jak na jedną osóbkę.
OdpowiedzUsuńAle ja bym chciała im towarzyszyć w tym spa.. Tyle relaksujących zabiegów.. Z chęcią zastąpiłabym Marka, gdybym tylko umiała się bronić i jeszcze chronić innych :D Ale przecież wszyscy doskonale wiemy, że mu się podobało i na pewno z chęcią towarzyszyłby im jeszcze raz :D No bo kto by nie chciał ?
Ojj ta skromna Katy.. Żadnych prezentów nie chce przyjąć, nawet potrzebnych ubrań.. Ale Danielle załatwiła to po swojemu, prawda? Już nie mogę się doczekać, kiedy Kate dowie się co też Danielle kupiła za jej plecami ;)
Co do Harry'ego.. No słów mi już brakuje no.. Mam nadzieję, że Louis się jakoś zemści na nim, bo jeśli nie to ja z chęcią go wyręczę :-D Buahahah już mam mnóstwo planów w głowie, ale zdradzać nie będę, bo jeszcze pomyślisz, że jestem jakąś sadystką czy coś :D
Aa no właśnie.. Czytałam twoją odpowiedź na mój komentarz pod poprzednim rozdziałem i mam prośbę.. Jak tylko będziesz miała okazję to podziękuj ode mnie tej koleżance, która przekonała cię do pisania takich scen.. Bo to są po prostu takie cudeńka, które chce się czytać i czytać... Zresztą twoje opowiadanie to po prostu dzieło sztuki, więc dziękuję ci, że mogę je czytać.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :-)
Wesołego jajka! ;*
Eliza
Dziękuję ci z całego serca za te wszystkie cudownie mile słowa... Nawet nie potrafię opisać tego, jaką radość sprawił mi twój komentarz :) Fakt, że wciąż znajdujesz czas na to moje opowiadanie i wciąż czytasz... WOW! Naprawdę ci dziękuję :)
UsuńJa też chętnie bym się zamieniła z Markiem na taki wypad do spa. Potem może mieć z powrotem swoją pracę. Ale masz rację - podobało mu się bardziej niż chciałby przyznać ;)
Widzę, że odebrałaś sygnały podprogowe ;) Odebrałaś, czy po prostu celnie strzelasz? Sprawa z ubraniami wyjaśni się s kolejnym rozdziale :)
Kolejna chętna by ukarać Harry'ego... Na jego miejscu już bym szukała odpowiedniej kryjówki ;)
Podziękować koleżance :) Nie ma sprawy :D Cieszę się, że spodobała ci się basenowa scena... Teraz muszę pomyśleć nad kolejną i może w końcu dojdą do łóżka ;) A przy odrobinie szczęścia Harry akurat będzie miał co innego w planach. Może Lou powinien zainwestować z jakiś bilet do kina, albo coś innego? Zająłby Stylesa, a sam miał drogę wolną. Choć z jego szczęściem pewnie przeszkodziłby im ktoś inny ;)
Zdrowych i Wesołych Świąt :)
Całuję xx
No chyba żartujesz?! Miałabym nie znaleźć czasu na twoje opowiadanie?? No proszę cię.. Jak widzę, że dodałaś nowy rozdział to rzucam wszystko i lecę czytać ;)
UsuńOwszem, sygnały podprogowe odebrałam i jestem niezmiernie ciekawa co też tam Danielle zakupiła :-D A z tym biletem do kina dla Harry'ego to nie jest taki zły pomysł ;)
A niech no tylko ktoś jeszcze spróbuje im przeszkodzić!!
Cieszę się, że moje komentarze sprawiają ci radość ;D no i dziękuję za życzenia ;)
Całuję ;*
Eliza
Nie ma to jak secnak +18 <3 Boze nieźły rozdiał zresztą jak zawsze. Juz nei wiem co mam pisac. Bo cokolwiek bym napisała i tak nie wyraże tego jak pięknie piszesz, i jak zdolna jesteś. Po poprostu to cudowne. szczególnie jak ma sie tylu fanów :> Dziś dowiesiłam bolga. Wpadnij jak chcesz
OdpowiedzUsuńKiwcia xxx.
A jednak nie wytrzymałaś bez pisania... To dobrze :) Mam nadzieję, że uda mi się w pracy przeczytać...
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał i dziękuję bardzo za wszystkie miłe słowa :)
Jestem bardzo wdzięczna za tylu czytelników i wciąż nie wierzę, że aż tylu ich jest...
Pozdrawiam xx
Hahahha :D Końcówka... jest po prostu... zajebista :D Co jak co ale współczuję Harry'emu. Mam wrażenie że to nie będzie ostatni raz :D Poza tym Louis już nie raz chciał go zabić. Oj Hazza, Hazza, grabisz sobie :D
OdpowiedzUsuńNo ale Lou w roli zatroskanego chłopaka jest cudowny :D Tak słodko troszczy się o Kate *_*
Co do kolorowej Alex to super :D A dziś tak zauważyłam że masz już 160 obserwatorów, 172249 wejść a z każdą chwilą ich przybywa :D No a o komentarzach nawet nie wspomnę. Ten blog jest cudowny i nie dziwię się że zdobyłaś tyle miłośników.
Dziś krótko, bo się spieszę malować jajka :D Wesołych świąt i mokrego jajka xD
Ja wciąż nie mogę się nadziwić, że tyle osób zagląda na mojego bloga... To cudowne uczucie wiedzieć, że komuś może się podobać to opowiadanie :)
UsuńDziękuję ci za miłe słowa i bardzo się cieszę, że rozdział przypadł ci do gustu :)
Harry jak to on... Tylko czy Louisowi nerwy nie puszczą? Zobaczymy...
Dziękuję za życzenia. Tobie również Zdrowych i Wesołych Świąt :)
Całuję xx
(SPAM)
OdpowiedzUsuńHej, zapraszam do siebie :) Może ci się spodoba i skomentujesz <3 http://young-crazy-dreams.blogspot.com/ /Kat
Może mi się spodoba... Postaram się zajrzeć.
UsuńPozdrawiam xx
najlepszy blog na swiecie *.* <3
OdpowiedzUsuńWow... Dziękuję :)
UsuńHAHAHAHAHAHAHA xD
OdpowiedzUsuńNawet w takiej chwili kto musi ich nakryć ??? :D
No nie wierzę.. Po prostu w to nie wierzę xD
To jest wręcz niemożliwe, żeby mieli takiego pecha.. :D
Naprawdę pękam w tej chwili ze śmiechu ^_____^
Jeszcze żaden rozdział mnie tak nie rozbawił :D
Chwilę.. Uspokoję się i przejdę do rzeczy.... uuuuffffff.. okey... chyba mogę mówić...
Ich intymna scenka była genialna :D Masz talent ! Serio ;D
Nie zawsze mam czas żeby pisać komentarze pod każdym rozdziałem, ale jeśli są jakieś lepsze *jak ten* to masz jak w banku, że skomentuję ;D
do następnego ;)
@enough_strong__
Po prostu Harry ma niezwykłe wyczucie sytuacji ;) Zresztą nie tylko on. Hmmm... Może to jednak z 'winy' Louisa'? Albo z mojej, bo po prostu uwielbiam go w ten sposób 'torturować'. Choć podobno im bardziej na coś czekamy, tym lepiej smakuje, więc może jednak kiedyś mi za to podziękuje ;)
UsuńDziękuję ci za miłe słowa. Cieszę się, że opowiadanie nadal ci się podoba :)
Pozdrawiam xx
Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń