- Niall już chyba dzisiaj jest
bardziej skoordynowany – zaśmiał się Zayn. – Tylko raz słyszałem, że coś
upadło...
- Może Kate znalazła mu siedzące
zajęcie – dodał Harry. – A tak swoją drogą, to ja też muszę z nią coś upiec. To
niesamowite, jak ona dobrze sobie radzi w kuchni.
- Ja też nie mogę wyjść z
podziwu – uśmiechnął się Liam. – Cały czas się zastanawiam jak ona to robi...
- Mnie najbardziej dziwi to, ile
rzeczy musi spamiętać – powiedziałem. – I że nigdy nie narzeka...
W tym momencie usłyszeliśmy jak
coś z hałasem upadło na podłogę. Potem nastąpiła chwila ciszy i nagle naszych
uszu dobiegł najprawdziwszy śmiech Kate. Śmiała się tak, że aż mnie zamurowało.
Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem do kuchni. Zatrzymałem się w drzwiach i
próbowałem zgadnąć, co tu się stało. Reszta stała za mną. Niall leżał na
podłodze na szczątkach czegoś, co kiedyś było krzesłem i śmiał się tak bardzo,
że aż łzy mu z oczu ciekły. Dłoń miał zanurzoną w misce, która raczej pusta nie
była. Kate klęczała obok niego jedną ręką trzymając się stołu i szczerze się
śmiała. Gdy weszliśmy do środka uniosła twarz w naszą stronę starając się
uspokoić. „Raczej jej się to nie udało.” Próbowała wziąć kilka głębszych
oddechów, ale jęki Nialla sprawiały, że śmiała się jeszcze bardziej. W oczach
pojawiły jej się łzy.
- Co się dzieje? – zapytał Harry
próbując, pewnie tak jak ja, zrozumieć coś z tej sytuacji.
- Nial stwierdził, że przecież
nic się nie stanie jeśli zacznie wylizywać miskę zanim skończy ucierać
masę – powiedziała, a ja dalej nic z tego nie rozumiałem.
- Jesteś jakąś czarownicą, czy
co? – śmiał się Niall wciąż leżąc na podłodze. Widać było, że nie ma siły się
podnieść.
- To co się dzieje? – Zayn powtórzył
pytanie Harry’ego. – Ale tym razem tak żebyśmy zrozumieli.
- Niall – Liam podszedł do
przyjaciela. – Nic ci nie jest?
- Wszystko w porządku. Chyba...
- Złamałeś kolejne krzesło? –
zapytałem, choć odpowiedź była oczywista.
- To nie moja wina – bronił się.
– Katy ma jakieś znajomości tam na górze – szepnął próbując usiąść. – Gdy
powiedziałaś, że spotka mnie kara jak będę podjadał, to nie spodziewałem się
takiej katastrofy – zakreślił ręką okrąg. – Myślałem że co najwyżej łyżką
oberwę...
- Wstawaj stary – Zayn
postanowił go podnieść. – Chyba musisz się przebrać? – popatrzył na dłoń
przyjaciela zanurzoną w jasnym kremie. – I umyć.
- Katy? – Niall uśmiechnął się
zawadiacko. – To skoro moja ręka i tak jest zanurzona w masie po łokieć, to
chyba mogę już wylizać miskę.
Kate znów wybuchnęła
śmiechem, a ja miałem wrażenie, że oto znalazłem się w niebie. Nie mogłem
oderwać od niej wzroku. Była taka piękna. W tym momencie wiedziałem już, że
dziewczyna z fotografii istnieje naprawdę. Że zawsze tu była, tylko dobrze się
maskowała za murem strachu i przerażenia. W takich chwilach moje serce wyrywało
się do niej. „Pokochaj mnie, proszę...”
Zayn zabrał Nialla, który
zapierał się, że nie odda miski póki żyje. Liam wziął się za sprzątanie
powstałego bałaganu śmiejąc się pod nosem z przyjaciela.
- To raczej nici z ciasta? –
zapytał Harry.
- Myślę, że nie będzie tak
źle... – zaczęła i przerwała na dźwięk telefonu.
Liam spojrzał na wyświetlacz i
mówiąc, że musi to odebrać wyszedł w kuchni.
- To ja skończę sprzątać – zaofiarowałem
się.
- To co z tym ciastem? –
dopytywał się Harry.
- Potrzebuję nowego pomagiera –
Kate uśmiechnęła się do niego tak słodko, że pewnie wyskoczyłby przez okno,
gdyby go o to poprosiła.
- To ja się piszę – ucieszył
się. – Jakie ciasto robimy?
- To niespodzianka.
Zajęli się przygotowywaniem
kolejnej masy, a ja nie odrywałem od nich wzroku. „Ona naprawdę to lubi”
pomyślałem widząc jak dobrze się bawią. Skończyłem porządki myśląc o tym, co
powiedzą w recepcji, gdy zgłosimy zniszczenie kolejnego krzesła. Już miałem
usiąść przy stole i zająć się niespuszczaniem z niej wzroku, gdy Liam wsunął
głowę do środka dając mi znak, że chce pogadać. Poszedłem za nim na taras.
- Co się dzieje? – zapytałem
próbując coś odczytać z jego twarzy.
- Dzwonił Paul – zaczął. –
Powiedział, że w tym hotelu jest taki jakby klub na ostatnim pietrze. Bilard,
barek i muzyka. Nic wielkiego, ale chwilowo jest zamknięty dla gości z powodu
awarii w łazience, czy coś takiego. Mówi, że możemy go mieć na wieczór i nikt
tam nie przyjdzie, a po wszystkim oddamy klucz w recepcji.
- Bilard? – zdziwiłem się. – Jak
ona da radę grac w bilard?
- A jak dałaby radę w kręgle? –
przypomniał o jednym z wcześniejszych pomysłów. – Coś wymyślimy.
- Co to za konspiracja? – Zayn
wszedł na taras i od razu wyjął papierosa.
- Kto konspiruje? – Niall już
przebrany zajęty był opróżnianiem miski.
- Paul załatwił nam miejscówkę
na wieczór – odezwałem się. – Tu w hotelu. Gdzieś na samej górze.
- Co to za lokal? – dopytywał
się Zayn.
- Podobno jakiś pokój z bilardem
i muzyką. Jest też barek – powiedział Liam.
- Spoko – odezwał się blondyn –
przynajmniej nie trzeba będzie nigdzie jechać. Powinno być łatwiej ją
przekonać.
- Tylko ten bilard... – jęknąłem.
- Damy radę – Zayn wydawał się
nie widzieć żadnych problemów. – Zawsze można z nią potańczyć, albo zwyczajnie
posiedzieć i powygłupiać się. Najważniejsze, że coś innego w końcu zrobimy.
- Może macie rację i
niepotrzebnie się martwię – powiedziałem.
- Tak niepotrzebnie, to nie do
końca – Liam popatrzył na mnie poważnym wzrokiem. – Jeszcze musisz ją do tego
przekonać...
- No tak...
- To ja dzwonię do Paula i
powiem, że wchodzimy w to. I pomyślę też o jakimś jedzeniu i napojach, bo skoro
lokal jest zamknięty, to pewnie barek świeci pustkami.
- Idę z tobą – Niall poszedł na
przyjacielem. – Trzeba zamówić jedzonko.
- Jak się trzymasz? – Zayn oparł
się obok mnie o balustradę i zapatrzył na morze.
- Ja? – zdziwiłem się. – Dobrze.
Dlaczego pytasz?
- Dzwoniłeś do El?
- Aaaa... – teraz zrozumiałem. –
Nie. Prawdę mówiąc nie mam najmniejszej ochoty z nią rozmawiać.
- Więc zamierzasz zostawić to
bez komentarza?
- Nie wiem. Może to najlepsze
wyjście? – zastanawiałem się. – Po co wdawać się z nią w bezsensowne dyskusje.
Póki co ciesze się, że mam ją z głowy. Staram się o niej nie myśleć. Właściwie,
jeśli mam być szczery, to nawet nie muszę się starać...
- To widać – zaśmiał się. – Ktoś
inny zawrócił ci w głowie...
- Ona jest niesamowita...
- To prawda. Jest. Inna niż
wszystkie... – nie odrywał wzroku od fal.
- Zayn! – Harry wydarł się na
całe gardło. – Jesteś potrzebny! A właściwie twój talent artystyczny!
Spojrzeliśmy na siebie
wzruszając ramionami. Nic nie rozumiejąc z paplaniny przyjaciela. Obaj
poszliśmy do kuchni. Harry siedział przy stole i wyglądał jakby bawił się
plasteliną.
- No sami powiedzcie – odezwał
się gdy tylko nas zobaczył. – Na co to wygląda waszym zdaniem?
Spojrzałem na pomarańczowo-zielone coś w jego dłoni i na uśmiechniętą Kate pokrywającą wierzch ciasta
kremową masą.
- Jak dżdżownica z chorobą
lokomocyjną? – zaśmiał się Zayn siadając przy stole. – A co to miało być?
- Spadaj – Harry udawał
obrażonego, ale widać było, że nie może się powstrzymać od śmiechu. – Artysta
się znalazł... Nie widzisz, że to marchewka? - Zayn parsknął.
- A co jej się stało? –
zapytałem. – Aaa...rozumiem... Już częściowo przetrawiona przez dżdżownicę...
- Kolejny się odezwał. Jak tacy
jesteście mądrzy, to zróbcie lepiej.
- Ta ci się udała – powiedziałem
wskazując na ładną marchewkę leżącą na talerzu. – Wygląda jak prawdziwa.
- Dzięki. Dobij mnie jeszcze –
wstał od stołu i zabrał swoje „dzieło”. – Idę do Nialla. Może się podzieli ze
mną jak go przekupie moją marchewką...
- Marne szanse – mruknąłem pod
nosem.
- No nie wiem – wtrącił się
Zayn. – To jest całkiem dobre...
- Ej – zaśmiała się Kate. – Nie
ma jedzenia dopóki nie dostanę dwadzieścia marchewek. A skoro wygoniliście
mojego pomocnika, to właśnie awansowaliście na jego miejsce.
- Dwadzieścia? – upewniłem się,
że się nie przesłyszałem. – Tak dużo? Po co?
- Potrzebuję do ciasta –
uśmiechnęła się do mnie. „Właściwie to mogę zrobić nawet sto.” – Podobno Zayn
ma talent plastyczny.
- To Harry nie mógł ci zrobić
więcej takich jak ta co tu leży? – zapytał Zayn sięgając po pomarańczową masę.
- No właśnie próbował – zaśmiała
się.
- To ty zrobiłaś tą pierwszą? –
zapytałem, a ona kiwnęła tylko głową i znów obdarzyła mnie tym uśmiechem, za
który oddałbym wszystko.
- Mogę wam pomóc? – Niall wpadł
do kuchni i włożył praktycznie wylizaną miskę do zlewu. – Umiem lepić różne
rzeczy.
- Pod jednym warunkiem –
zaśmiała się Kate.
- Wiem, wiem. Już nie będę
podjadał przed skończeniem – westchnął teatralnie. – Z tajemniczymi siłami
lepiej nie zaczynać. Ale co zostanie, to moje – dodał szybko i zabrał się do
pracy.
Mieliśmy przy tym niezły ubaw,
bo nasze dzieła przypominały wszystko, tylko niestety nie to, co powinny. Tylko
Zaynowi jakoś udawało się zbliżyć do pierwowzoru.
- Bawicie się tu jak banda
przedszkolaków – odezwał się nagle Liam. „Ciekawe jak długo już tak stoi?”
- Pragnę zauważyć – powiedziała
wesoło Kate – że gdybym miała tu kilkoro dzieci w wieku przedszkolnym pewnie
już dawno marchewki byłyby gotowe.
- Może wam pomóc? – Liam usiadł
obok mnie. – Ile tego ma być?
- Dwadzieścia – jęknąłem, bo nagle ta liczba wydała mi się nieosiągalna.
- Siedzicie tu w trzech i
zrobiliście tylko cztery? – zdziwił się.
- Właściwie to ja zrobiłem –
sprostował Zayn.
- Katy, to jest za trudne –
poddał się Niall po kilku minutach. – To nawet nie leżało obok marchewki – pokazał nam pomarańczowe coś na swojej dłoni.
- Pokaż – uśmiechnęła się
podchodząc do niego. Wyciągnął rękę do góry i tak trzymał podczas gdy ona
badała palcami przedmiot. Czekałem, aż się zaśmieje z jego pracy, ale nic
takiego nie nastąpiło. – No nie wiem... Mi się wydaje, że może być – odezwała
się w końcu.
Aż się podniosłem, by przyjrzeć
się lepiej. Niall wpatrywał się w swoją dłoń z niedowierzaniem nie mniejszym
od mojego. Trzymał najprawdziwszą marchewkę. Prawie identyczną do tej
pierwszej. Tylko bez tego zielonego.
- Jak to zrobiłaś? – zdziwił
się.
- Tylko delikatnie poprawiłam
twoją – odnalazła dłonią miskę z pomarańczową masą i wzięła jej trochę. –
Pokażę ci.
Kilkoma wprawnymi ruchami
uformowała idealny kształt i sięgnęła po zieloną. Minutę później podawała
gotową marchewkę Niallowi.
- Nic trudnego – uśmiechnął się
odkładając ją na talerz. Od razu zabrał się za kolejną i tym razem szło mu dużo
lepiej. Ja i Liam też na tym skorzystaliśmy.
- Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać – odezwałem się pełen podziwu, a ona obdarzyła mnie tylko kolejnym
przecudnym uśmiechem i wróciła do wykańczania ciasta.
- Dwadzieścia! – powiedział Liam
po kilkunastu minutach. Wziął talerz i podszedł z nim do Kate. – To dowiem się
wreszcie po co ci one?
- Za momencik – patrzyłem jak
ostrożnie dociska górną warstwę ciasta i smaruję ją kolejną masą. – Prawie
gotowe – wyprostowała się i odwróciła w nasza stronę z miską, w której jeszcze
była reszta kremu. – Niall, czy...
- Tak! – prawie wyrwał jej
naczynie z dłoni. – Dziękuję – i zabrał się za wyjadanie resztek, czemu
towarzyszyło nieustanne mlaskanie.
Wzięła od Liama nasze arcydzieła
i zaczęła je układać na cieście jako dekorację. Gdy skończyła wstawiła placek
do lodówki i zabrała się za porządki.
- Ja to zrobię – Liam zabrał jej
z dłoni brudną miskę i odwrócił się do zlewu.
- Kate – ująłem jej dłoń i
pociągnąłem w swoją stronę sadzając ją sobie na kolanach. – Możesz mi
powiedzieć dlaczego to musiały być akurat marchewki, a nie coś prostszego? Na
przykład zielono-pomarańczowe dżdżownice? – zaśmiałem się.
- A ja wiem! – ucieszył się
Niall. – Ale nie powiem.
- To niespodzianka – powiedziała
cicho i odwróciła twarz w moją stronę. „Mógłbym ja teraz pocałować” pomyślałem
nie odrywając wzroku od jej ust.
- Ty i tajemnica? – zaśmiał się
Zayn.
- Tak – odparł zadowolony z
siebie. – Katy mnie przekupiła – dodał widząc, że przyjaciel chce to z niego
wyciągnąć. – Nie mogę wygadać.
- Za pół godziny się dowiecie –
uśmiechnęła się.
- My też mamy dla ciebie
niespodziankę – zacząłem, a widząc jej zdziwienie dodałem jeszcze. – I dowiesz
się za pół godziny.
- A ja wiem! – znowu odezwał się
Niall, a widząc mój wzrok dodał szybko – Ale nie powiem...
Wszyscy się zaśmialiśmy, bo w
takich chwilach można się było z niego tylko śmiać. Kolejny raz pomyślałem, że
jemu wiele nie trzeba by był szczęśliwy. Liam kończył już zmywać naczynia, a my
tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Byłem szczęśliwy mogąc
ją wciąż trzymać w ramionach. Nie powiem, że była w pełni rozluźniona, ale
przynajmniej nie uciekała.
- Chyba będziesz teraz częściej
siedzieć mi na kolanach – szepnąłem jej do ucha.
- A to dlaczego? – znów obróciła
twarz w moją stronę i chyba podskoczyło mi ciśnienie na widok przygryzionej
dolnej wargi.
- Bo skoro Niall połamał kolejne
krzesło, to mamy o jedno za mało – śmiałem się. – A przecież nie każesz mi bym
wziął na kolana któregoś z nich – udałem przerażenie. – Przecież nie jesteś
taka okrutna...
- To już drugie krzesło –
powiedział Liam siadając. – Boję się pomyśleć jak oni zareagują gdy to
zgłosimy...
- Musiały być jakieś uszkodzone
– dodała Kate z uśmiechem.
- Dzięki ci, Katy – w Niallu już
miała oddanego przyjaciela. – Słyszycie? To nie moja wina.
- Wiemy – zaśmiał się Zayn. – To
tak samo jak w przypadku Harry’ego i rozsypanych zakupów.
Znów wszyscy się zaśmiali, a na
widok Stylesa wchodzącego właśnie do kuchni, wybuchnęliśmy jeszcze głośniejszym
śmiechem.
- Co jest? – zdziwił się. – Już skończyliście? To kiedy jemy?
- Za chwilkę – Kate obdarzyła go uśmiechem. „Coś bardzo szczodra dziś jest” pomyślałem i miałem nadzieję, że
nasza niespodzianka nie zepsuje jej humoru.
- To może ja zrobię coś do
picia? Jakieś życzenia? – odezwał się Liam wstawiając wodę w czajniku.
- A co robisz sobie? – zapytał
Niall.
- Sprawdzę, czy wyjdzie mi taka
kawa jak Kate wcześniej nam zrobiła.
- To mi też – powiedział Zayn
podnosząc się z krzesła. – Idę na taras.
Okazało się, że wszyscy zamówiliśmy to samo i przenieśliśmy się do salonu zostawiając Liama z jego nowym zadaniem.
Kate chciała mu pomóc, ale powiedział, że powinien sobie poradzić. Usiedliśmy
na kanapie. Spojrzałem na książkę leżącą na stole.
- Już prawie ją kończysz –
odezwałem się, a widząc jej zdziwienie dodałem – książkę.
- Tak – ucieszyła się. –
Strasznie szybko się ją czyta, bo bardzo wciąga.
- To chyba muszę już zacząć
rozglądać się za filmem – uśmiechnąłem się na myśl o wspólnym oglądaniu.
- Nie trzeba – dodała cicho.
- Oj trzeba – powiedziałem. –
Zresztą, o dziwo, sam nie mogę się doczekać, co powiesz porównując film z
książką...
- O! Nasza piosenka – odezwał
się Harry i przestał skakać po kanałach.
Kate wsłuchała się w melodię i
uśmiechała się do siebie. Zauważyłem, że porusza stopą jakby wybijała nią rytm.
Gdy piosenka się skończyła wszyscy patrzyliśmy na dziewczynę czekając, czy coś
powie.
- Chyba właśnie zostałam waszą
fanką – zaśmiała się. – A właściwie zostałam nią już ostatnio.
- Fanów nigdy za dużo –
powiedział Zayn i rozsiadł się zadowolony w fotelu kładąc nogi na stole.
- Teraz tylko muszę zdobyć waszą
płytę z autografem – zażartowała.
- To się da zrobić –
ucieszyłem się widząc jej zdziwienie. – Niedługo ukaże się nasz drugi album.
- Wow – uśmiechnęła się do mnie.
– Z kim ja się zadaję? Kto by pomyślał?
- Katy? – Niall postanowił zmienić temat na bardziej interesujący. – Długo jeszcze?
- Mogłabym was podręczyć,
mówiąc, że długo, ale sama się nie mogę doczekać waszej niespodzianki. –
Podniosła się i poszła do kuchni zabierając ze sobą podekscytowanego głodomora.
W drzwiach minęli się z Liamem, który niósł tacę z kawa.
- Chyba nie wyszła najgorsza,
ale nie wiem jak Kate udało się zrobić taką fajną piankę. Mi się nie udało –
powiedział stawiając tacę na stole.
- Po prostu musisz jeszcze raz
ją podejrzeć, a potem więcej praktyki – zaśmiał się Harry. – Możemy ci pomóc i
zamawiać kawę codziennie.
- O jakiś ty wspaniałomyślny –
Liam nie mógł się powstrzymać od śmiechu. – Co ja bym bez ciebie zrobił?
- Z pewnością nic ciekawego.
- Ja naprawdę nie wiem jak ona
to robi... – Niall postawił na stole dwa talerzyki z ciastem. – Dała radę
zabrać aż cztery – dziwił się i odebrał od dziewczyny kolejne dwa stawiając je
przed Zaynem i Harrym.
Kate podeszła do mnie i podała
mi talerzyk, a następnie sama usiadła. Sięgnąłem po widelczyki, które podał mi
Niall i jeden podałem jej. Przyjrzałem się sporemu kawałkowi ciasta w mojej
dłoni. Na środku leżała sobie marchewka. „Jakby specjalnie dla mnie” zaśmiałem
się w myślach i zabrałem się do jedzenia. Smakowało bosko. Nawet lepiej od
poprzedniego.
- No – odezwał się Niall. – To
kto zgadnie jakie to ciasto?
- Pyszne... – odpowiedział Zayn, a
reszta mu przytaknęła.
- Normalnie nie wiem dlaczego ja
się z wami zadaję – pokręcił głową Horan. – Przecież nie o to pytam głąby.
- Zaryzykowałbym stwierdzenie,
że marchewkowe – powiedziałem. – Ale to przecież niemożliwe.
- Dlaczego niemożliwe? –
zdziwiła się Kate.
- Jadłem już kilka razy ciasto
marchewkowe i było, delikatnie mówiąc, takie sobie. A to jest bardzo, bardzo dobre. Rewelacyjne.
- No, ale to właśnie jest ciasto
marchewkowe – uśmiechnęła się i na jej policzkach zakwitł rumieniec. – I bardzo
się cieszę, że wam smakuje.
- Smakuje? – odezwał się Harry.
– Jest genialne!
Miał racje. Chyba lepiej nie
można tego było opisać. Wszyscy byliśmy nim zachwyceni. A ja wprost nie mogłem w to uwierzyć. „Jak
ona robiła te cuda?”
- To teraz czas na naszą
niespodziankę – powiedział Niall odkładając pusty talerzyk.
Wszystkie oczy skierowały się na
mnie i zapadła cisza. Ale nie taka zwykła. To był ten rodzaj ciszy przed burzą,
kiedy po prostu wiedziałeś, że coś musi się stać. Miałem tylko nadzieję, że
będzie to coś dobrego, a nie siedmiomilowy krok w tył. Najzwyczajniej w świecie
się bałem. „A może to nie jest dobry pomysł?” Panikowałem...
- Kate – zacząłem odkładając swój
i jej talerz na stół. Ująłem jej dłonie i zmusiłem, by odwróciła się w moją
stronę. – Zanim cokolwiek powiem chciałbym cie prosić byś mnie wysłuchała do
końca. To będzie tylko propozycja, którą możesz odrzucić lub przyjąć. Nikt się
nie pogniewa ani nie będzie zły. Czy możesz mi to obiecać? Że mnie wysłuchasz?
– starałem się mówić pewnym głosem, ale w środku cały trzęsłem się ze strachu.
- Tak – powiedziała cicho i
uniosła twarz jakby chciała spojrzeć na mnie tymi wielkimi oczyma. Czułem, że
zagląda w moją duszę. Byłem przerażony.
- Chcieliśmy zrobić taką małą
imprezkę – nie spuszczałem z niej wzroku śledząc każdą jej reakcję. – Tylko ty
i my. Nikt więcej. Zaprosiliśmy Alex, ale ona nie może, bo pracuje. Za to
powiedziała, że to niezły pomysł...
Czułem, że zaczyna drżeć. Już
się nie uśmiechała. Czekała tylko co powiem dalej. A ja najzwyczajniej w
świecie chciałem się poddać. „To był idiotyczny pomysł.” Dlaczego w ogóle wzięliśmy to pod uwagę?
- Na ostatnim piętrze jest mały
klub bilardowy, który jest teraz nieczynny ze względu na remont. Nikt tam nie
chodzi. Udało nam się go wypożyczyć na jeden wieczór. Pomyśleliśmy, że
zgodzisz się pójść tam z nami. Pogramy w bilard, pozwolimy Zaynowi pobawić się
w didżeja, a Harry’emu poćwiczyć robienie drinków. Po prostu postaramy się
dobrze bawić. Chcielibyśmy pójść tam z tobą... Ja bym chciał... Bardzo... Czy
dasz się zaprosić?
I znów zapadła głucha cisza, ale
tym razem taka jak w horrorach przed tą sceną, gdy zginąć ma główny bohater...
Jej dłonie zrobiły się lodowate. Teraz już cała się trzęsła. Jej wargi drżały
ze strachu, a w oczach miała wypisane, to wszystko czego się bała. „To po nas”
pomyślałem przerażony. „Za pewnie się poczuliśmy i teraz wszystko przepadło...”
Trzęsłam się ze strachu. Czułam,
że moje palce zamieniły się w sople lodu. Zamarłam. Chyba właśnie krew
przestała mi krążyć w żyłach. „Nie mogę się zgodzić! Nie mogę stąd wyjść!
Dlaczego to zrobili? Co teraz?” Milion myśli wypełniało moją głowę. Czułam jego
ciepłe dłonie, które nie dawały mi uciec. Gdzieś bardzo głęboko, pod warstwą
przerażenia, było to małe światełko, które nigdy we mnie nie zgasło. Prawie je
widziałam. Gdybym się bardziej postarała może mogłabym je wyczuć. Wiedziałam,
że ono pomogłoby mi podjąć decyzję. Nadzieja... Na to, by znów spróbować żyć
normalnie. „Nie mogę tego zrobić!” Dla mnie jest to równe z wyrokiem śmierci...
„Muszę się ukryć! Uciec... Od nich!” Było mi tak zimno, a w uszach słyszałam
ich zdenerwowane oddechy. Czułam bicie serca, ale nie mojego. Wiedziałam... byłam
pewna, że Louis jest zdenerwowany. Czułam jak pocą mu się dłonie. Słyszałam jak
zmienił mu się głos gdy zapraszał mnie... „Boże! Co zrobią, gdy się nie
zgodzę?” Zadrżałam... Poczułam, że delikatnie masuje moje skostniałe palce...
Dreszcz przeszył moje ciało... „To tylko Lou...” szeptał głos w mojej głowie.
Ledwo go słyszałam, bo nie mógł się przebić przez krzyki, które kazały mi uciekać. „To tylko Lou...”
- Katy... – odezwał się ktoś.
„Tylko Niall tak do mnie mówi.” – Nie ma sprawy. Nigdzie nie idziemy. To był tylko
taki pomysł... W dodatku głupi.
- Właśnie – powiedział Harry
drżącym głosem. – Od razu wiadomo, że mój... Przepraszam. Zrobimy sobie wieczór
filmowy, albo w coś pogramy, albo poczytasz sobie książkę, a my coś porobimy...
- Kate, kochanie... – Louis powoli
przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem. – Już nie musimy o tym
rozmawiać...
Poczułam jak głaska mnie po
głowie i ściera łzy z moich policzków. „Nawet nie wiedziałam, że zaczęłam płakać...” Wtuliłam twarz w jego koszulkę. Pachniała nim. To był ten zapach,
który towarzyszył mi na każdym kroku. Ten, który oznaczał dla mnie bezpieczną
przystań w ostatnich dniach... To był mój Louis... Słyszałam jak mocno bije mu
serce. „On też się boi” pomyślałam i wtedy poczułam to ciepło, które wcześniej
nie mogło się wydostać... Słyszałam, że szepcze mi słowa, które mają mnie
uspokoić... Poczułam jego usta na czole. Drżały... „To tylko Louis...”
powtarzałam sobie w myślach jak mantrę. „Przecież nie muszę się jego bać. Przy
nim nic mi nie grozi...” Czułam jak
powoli ta myśl ogrzewa mnie od środka. „Przecież nikogo tam nie będzie”
przekonywałam samą siebie. „Pewnie się już nudzą siedząc cały czas w jednym
miejscu...” Próbowałam odetchnąć głęboko, by się trochę uspokoić, ale wyszedł z
tego jakiś dziwny szloch. Lou przytulił mnie mocniej i znów zapewniał, że
wszystko będzie dobrze, że nigdzie nie idziemy, że to był tylko taki głupi
pomysł... „Przecież mogę to zrobić. On będzie tam ze mną. Oni będą.” Tak bardzo
chciałam móc w tej chwili spojrzeć mu w oczy. Byłoby prościej... „Zaufaj
sercu.” Tak powiedziałaby Alex. Moje serce było zagubione. Nie mogło mi pomóc.
Za to jego... Mówiło wszystko, co powinnam wiedzieć...
- A nauczycie mnie grać w
bilard? – powiedziałam to tak cicho, że byłam prawie pewna, że nikt nie usłyszał.
- Taaaak! – ucieszył się Niall i
chyba zaczął skakać z radości.
Poczułam, że Louis składa
pocałunek w moich włosach i przytula mnie do siebie jeszcze mocniej. Słyszałam
jego serce, bijące teraz w innym rytmie. Czułam, że się uśmiecha.
- Jesteś pewna? – wyszeptał mi do
ucha.
- Tak – odpowiedziałam równie
cicho i objęłam go ramionami w pasie, by się przytulić. „By podziękować...”
- To ja idę na dół i zorganizuję
klucze – odezwał się Liam.
- Katy – cieszył się Niall. –
Będzie super! Lecę do sklepu po jakieś jedzonko. Harry, rusz dupsko! Musimy przygotować imprezę!
- Ja mogę coś przygotować –
chciałam się na coś przydać.
- Nie ma mowy – odezwał się
Zayn. – To my chcemy zorganizować to dla ciebie. Poczytaj sobie książkę, albo
poucz Lou i niech on ci poczyta. Relaksuj się. Damy znać, gdy wszystko będzie
gotowe. Idę przygotować muzykę. Jak wróci Liam, to niech przyjdzie po mnie.
- Jasne – odezwał się Lou. Wciąż
nie wypuszczał mnie z objęć. – Wiesz co właśnie zrobiłaś? – szepnął mi do ucha.
– Uszczęśliwiłaś pięć osób. Dziękuję ci.
- To przecież ja powinnam
dziękować – oderwałam głowę od jego piersi. – Za wszystko...
- Nie ma za co - powiedział i
znów złożył pocałunek na moim czole.
Nie mogłem przestać się cieszyć.
W środku aż mnie roznosiło ze szczęścia. Miałem ochotę krzyczeć i skakać z
radości.
- Udało się! – wydarłem się na
całe gardło wystawiając głowę przez okno. – Hurrrra!
- Niall, ty idioto! – Harry
ciągnął mnie za koszulkę. – Siadaj na dupie i zapnij pasy. Zaraz nas zgarną
przez ciebie.
- Oj, nie przesadzaj! – cieszyłem
się jak głupi, ale posadziłem moje cztery litery na fotelu. Zapomniałem tylko o
pasach. „Tak jakby...”
- Kurde! Nie mogę w to uwierzyć!
– Harry uderzył w kierownicę dla nadania efektu. – A przez chwilę myślałem, że
normalnie narobię w gacie. Taki byłem na siebie wściekły, że wszystko
spieprzyłem...
- Jeśli ten wieczór zakończy się
sukcesem, to możesz być pewny, że Lou ci pomnik postawi – normalnie miałem
ochotę go uściskać. „A co mi tam” zaśmiałem się w duchu i rzuciłem na niego.
- Puszczaj kretynie! – odepchnął
mnie na miejsce. – Normalnie ci odwaliło. Chcesz żebyśmy skończyli w rowie?
- Już nie udawaj, że się złościsz.
Przecież widzę jak ci się gęba cieszy. Jeszcze szerszy uśmiech i cię rozerwie –
nabijałem się z niego. – No ile jeszcze do tego sklepu? Zgubiłeś się?
- Dla twojej informacji –
wyszczerzył zęby. – Oto jesteśmy.
Spojrzałem przez okno.
- Stań gdzieś blisko – dobrze,
że szybko się zatrzymał, bo prawie wysiadłem podczas jazdy. – Lecę po wózek!
W środku wpadliśmy w taki szał
zakupowy, że nic dziwnego, ie kasjerka patrzyła się na nas jakbyśmy właśnie
uciekli z psychiatryka. Nie pomagało wcale, że szczerzyliśmy się do wszystkich
dookoła. „Pewnie pomyślą, że jesteśmy naćpani” zaśmiałem się w myślach. „Już
widzę te nagłówki w prasie...”
- Ciekawe jak my się z tym
zabierzemy – Harry stał i gapił się na pełny bagażnik. – I nie licz na to, że będę szedł obładowany jak wielbłąd. Z moim szczęściem wszystko rozsypie mi się
w holu.
- Nie marudź – prawie
podskakiwałem nie mogąc się doczekać, aż wsiądzie do samochodu. – Po chłopaków
się zadzwoni. Obrócę kilka razy. Nieważne. Jedźmy już.
Podeszły jakieś dwie dziewczyny
prosząc o autograf i wspólne zdjęcie. Nie mogłem się powstrzymać i uściskałem
tą stojącą bliżej okręcając się z nią dookoła. Na koniec dostała buziaka i
wpakowałem cieszącego się Harry’ego do samochodu.
- Pa dziewczyny – wystawiłem
głowę przez okno i posłałem im całusa.
- Stary, ogarnij się. Właśnie
przyprawiłeś jedną z nich o zawał.
- Nie przesadzaj – wyjrzałem
jeszcze raz przez okno i zauważyłem, że jedna z fanek siedzi na betonie. –
Wszystko w porządku? – zawołałem do niej.
- Tak – uśmiechnęła się do mnie
i pomachała na do widzenia.
- Harry? Gdzie my jutro mamy to
spotkanie? – zapytałem szybko.
- W King’s... – odpowiedział,
próbując wyjechać z parkingu. Wystawiłem głowę przez okno i wydarłem się do
dziewczyn.
- Przyjdźcie jutro o czwartej do
King’s! Powiedzcie ochronie, że ja was zaprosiłem! Was obie! Do jutra.
- Stary! Teraz to już obie się
nie podniosą.
- Będzie fajnie – wystukiwałem
stopą wesoły rytm.
- Tylko nie zapomnij, bo będzie
siara...
- Zaraz sobie zapiszę
przypomnienie – wyjąłem telefon i ustawiłem alarm.
- Ciekawe czy Kate może pić
alkohol? – Harry zadał pytanie, które sprawiło, że na chwilę się uspokoiłem.
- Można się dowiedzieć – znów wyjąłem
telefon dając na głośnik – Tom? Cześć stary. Nie wszystko w porządku. W ogóle
jest zajebiście – no może nie do końca się uspokoiłem. – Mam pytanie. Czy Katy
może pić alkohol?
- Pytasz się mnie, lekarza, czy
moja pacjentka może pić alkohol? Czy wiesz jak to brzmi? – zaśmiał się.
- No przecież nie chcę jej upić
– tłumaczyłem się. – Mówię o piwie, albo drinku. Robimy dziś małą imprezkę i o
dziwo – zaakcentowałem ostatnie słowo – dała się zaprosić! – to już prawie
wykrzyczałem.
- Prawie czuję tą radość w powietrzu – powiedział wesoło. – Nie wierzę, że to mówię, ale coś słabego jej
nie zaszkodzi.
- Super! – cieszyłem się.
- Słabego – powtórzył.
- Jasne. Zrozumiałem. Misja na
dziś, to nie schlać Katy. Zanotowałem – szczerzyłem się do mijających nas
samochodów.
- Czy ty coś brałeś?
- Też się zastanawiam – odezwał
się Harry. – Zaraz ci muchy się poprzyklejają do aparatu.
- Dobra, Tom. Będę kończył. Mam
imprezkę do przygotowania. Pozdrowienia dla rodzinki.
- Dzięki. Uważajcie na nią...
- Jasna sprawa. Pa – rozłączyłem
się i spojrzałem przez okno. Już dojeżdżaliśmy. – Dzwonić po Liama?
- Chyba tak... – powiedział
Harry. – Nie chcę mi się kursować po kilka razy.
- Spoko – znów sięgałem po
telefon.
- I przestań się tak szczerzyć,
bo ludzie się gapią – nabijał się ze mnie, ale ja i tak wiedziałem, że cieszy
się co najmniej tak samo.
- Liam? Możecie zejść na dół?
Jesteśmy obładowani. – Pomachałem do jakiejś pani, która właśnie nas mijała.
Harry, gdy to zobaczył tylko klepnął się w czoło. – To czekamy.
- Ledwo zmieściliśmy się do
windy – śmiał się Zayn. – Co wyście tak zaszaleli? Przecież to ma być tylko
sześcioosobowa impreza...
- Ciężko było się zdecydować –
Harry z niepokojem obserwował swoje siatki.
- No ale ty przecież – Liam
zwrócił się do mnie – zamówiłeś coś z restauracji. Kto to wszystko zje?
- To akurat najmniejszy problem
– wciąż cieszyłem się jak głupi. – Zjemy, albo – zrobiłem pauzę dla
podkreślenia efektu – jeśli impreza się uda, zrobimy kolejną.
- Nie skacz – jęknął Harry. –
Boże, oczopląsu można dostać patrząc na ciebie.
- Ostatnie piętro – wyskoczyłem
z windy i rozejrzałem się dookoła. – Ani żywej duszy...
- Podobno całe jest puste – Liam
kierował się w stronę drzwi na końcu korytarza. Weszliśmy do środka i
zatrzasnęliśmy je za sobą.
- Ekstra – Harry uśmiechnął się
szeroko rozglądając dookoła. Gdy zrobił ruch świadczący o tym, że chce odłożyć
zakupy na blat barku, nagle wszystko wylądowało na ziemi. – Kurwa! Znowu?
Aż musiałem usiąść tak się
zwijałem ze śmiechu. A patrząc na jego wkurzoną twarz, rechotałem jeszcze
bardziej.
- Powiedzcie mi jak to jest
możliwe? – złościł się. – Zaczynam podejrzewać, że ktoś mi to specjalnie robi.
To jest statystycznie niemożliwe!
- Już tak się nie wkurzaj – Liam
próbował ukryć, że pęka ze śmiechu. – Lepiej zorganizuj barek. Zayn już
wcześniej włączył lodówkę i przyniósł lodu. Reszta należy do ciebie – spojrzał
na porozrzucane zakupy. – Ja to posprzątam. Niall, chodź pomóż. Ty miałeś
naszykować jedzenie.
- Ale nie wiedziałem, że z
podłogi – posłałem rozbawione spojrzenie przyjacielowi, ale posłusznie pomogłem
zbierać zakupy.
Po pół godziny rozejrzałem się z
zadowoleniem. Wszystko było gotowe. „Muzyka. Jest” spojrzałem na Zayna, który
gapił się w komputer. „Picie. Jest.” Harry właśnie wkładał jakieś butelki do
lodówki. „I najważniejsze... Jedzonko. Jest.” Ucieszyłem się spoglądając na
moje dzieło. Cały stół zastawiony był przeróżnymi smakołykami. Chwyciłem kilka
żelków i skierowałem się do drzwi.
- Idę na dół odebrać resztę z
restauracji – nawet nie udawali, że zwracają na mnie uwagę. „Pomyślałby kto, że
to nasza pierwsza impreza...”
O ósmej wszystko było gotowe.
Pozostało tylko pójść po Katy i Louisa. Stwierdziliśmy, że wyślemy Liama, a my zaczekamy na nich tutaj.
Denerwowałem się. Cieszyłem się jak głupi, ale jednocześnie bałem się, że coś
się nie uda. „Co może pójść nie tak?” zastanawiałem się.
- Oby wszystko skończyło się
dobrze – westchnął Harry.
Spojrzeliśmy na niego z Zaynem. Właśnie wypowiedział na głos nasze obawy. „Ale tak serio. Co może pójść nie
tak?”
Ponieważ kilka osób bardzo mnie o to prosiło i ten tydzień zapowiada mi się nieciekawie pod względem ilości wolnego czasu, dodaję kolejny rozdział już teraz. Mam nadzieję, że was nie rozczaruje...
OdpowiedzUsuńDostałam też kilka nowych nominacji, za które dziękuję z całego serca. Odpowiedzi na nowe pytania wkleiłam do posta Liebster Award...
A teraz coś z innej beczki ;) Ostatnio jedna osoba zapytała mnie o tytuł piosenki Kate i Louisa... Może chcecie pobawić się w detektywów? Pamiętacie rozdział, w którym Kate dowiedziała się, że chłopcy tworzą zespół? Prosi ich o zaśpiewanie czegoś, a oni wykonują dla niej trzy piosenki... Ich tytuły ukryte są w tekście. Oczywiście po polsku ;) Powodzenia...
jedna z tych piosenek to Irresitible ?
UsuńAblo jeszcze Kiss You :D
UsuńTo były piosenki z pierwszego albumu :) Chłopcy dopiero teraz jej powiedzieli, że niedługo wyjdzie ich drugi album :)
UsuńPiosenki:
Usuń1. "Gdy skończyli nie wiedziałam co powiedzieć. Ani JEDNA RZECZ nie przychodziła mi do głowy..." - One thing
2. "Niall zaczął grać kolejną piosenkę. Była równie wspaniała jak poprzednia. Była PIĘKNA..." - What makes you beautiful
3. Na koniec zagrali coś, co MOMENTALNIE dotarło do mojego serca..." - Moments
A noo , myślałam właśnie że o tym powiedzieli ale nic innego nie znalazłam bo myślałam że to z tego rozdziału :P Błyskotliwa ja :D
UsuńNigdy mnie nie rozczarowałaś. Wydaje mi się,że za każdym razem pisze to samo. Cóż nic na to poradzić nie mogę,bo każdy nowy rozdział jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział uśmiech nie schodził mi z twarzy. Cieszy mnie fakt,że zgadłam że będzie ciasto marchewkowe (które sama uwielbiam).Rozmarzyłam się przy momentach Lou i Kate. To było takie słodkie i urocze. Ja czekam na moment kiedy Lou wyzna swoje uczucia Kate. Jestem ciekawa w jaki sposób to zrobi. Szczerze,za każdym razem mam nadzieję,że to wydarzy się w kolejnym rozdziale.
Dziękuję Ci,że dodałaś ten rozdział,bo znając mnie nie mogłabym się doczekać piątku,a tydzień dłużyłby się niemiłosiernie.Nie wiem,czy zdajesz sobie sprawę jaką sprawiłaś mi radość tym rozdziałem. Oczywiście czekam na kolejny :)
Pozdrawiam
Kasia :)
Mam nadzieję, że co najmniej taką, jak ty mi tym komentarzem :) Nie spodziewałam się żadnego tak wcześnie, a dzięki tobie zasypiałam z uśmiechem na ustach :)
UsuńJa też jestem fanem ciasta marchewkowego, chociaż nie oszukujmy się...każdego ciasta ;)
Czy to o czym myślisz wydarzy się w następnym rozdziale? Hmmm... Prawie jestem pewna odpowiedzi, ale potrzymam cię w niepewności ;)
Dziękuję, że wciąż jesteś i czytasz...
Jejciu *.* Medzig :D Jesteś niesamowita i widać że starasz się dodawać rozdziały jak najszybciej . Nawet nie wiem w jaki sposób ci podziękować za to wspaniałe opowiadanie .. Nawet jak piszesz o tym że jedzą jestem wniebowzięta :D Sytuacja Kate i Lou sprawia że opanowuje mną jakaś radość ! Przemyślenia Louis'a - świetne! Widać że wkładasz w pisanie wiele pracy i serca i mam nadzieje że będziesz pisać jak najwięcej! <333 KOCHAM!
OdpowiedzUsuńStrasznie się ucieszyłam czytając twój komentarz. To wspaniałe uczucie czuć się docenianym... Dziękuję ci z całego serca :)
UsuńMam małe pytanko. Kiedy będzie nowy rozdział? Bo nie wiem kiedy mam się go spodziewać :)
UsuńNajprawdopodobniej w sobotę wieczorem...
UsuńUszczęśliwiasz mnie kochana. Jestes wspaniała. Rozdział przecudowny. I tak jak oszczegałaś wcześniej płakałam ze śmiechu przez Niall a później Harrego. Lol... Szczerze zdziwiłam się zaglądając tu i widząc nowy rozdział ale dzięki temu mój dzień będzie weselszy.
OdpowiedzUsuńKocham po prostu kocham <3<3 :-*
Strasznie się cieszę i mam nadzieję, że dzień rzeczywiście będzie udany :) Ty uszczęśliwiasz mnie komentarzami, więc jesteśmy kwita :D
UsuńNo i przepraszam jeśli zbyt naciskałam na dodanie nowego rozdziału. Powinnam sie opanować i ci nie spamować pod postami.
OdpowiedzUsuń:D ale cóż taka moja natura.
Nie musisz przepraszać, bo między innymi dzięki tobie zmobilizowałam się do roboty ;) A jeżeli taka twoja natura, to nie mam nic przeciwko, by dalej ją zgłębiać ;)
Usuńtak zakończyłaś ten rozdział jakby faktycznie coś miało siee stać. taka cisza przed burzą albo coś.
OdpowiedzUsuńale ogółem magia! Nialler ty skubańcu! co ty wiesz, ale nie chcesz powiedzieć? Katy mu siee zwierzała czy co? ; )
może powiedziała mu, że zależy jej na Lou? chociaż watpie w te zwierzenia. a może jednak siee przełamała? a kto ją tam wie!
uwielbiam sposób w jaki opisujesz tutaj chłopców. Niall jest idealny choć może trochę dziecinny, ale za to jaki słodki! *_* Harry to taka lekka fajtłapa albo raczej pechowiec. no bo ile razy można rozsypać te zakupy? :D Liam - Daddy! Lou zakochaniec! i Zayn, którego jak na razie nie potrafie dobrze określić. ale na wszystko przyjdzie czas! ;D
ciesze siee, że dodałaś nowy rozdział. mam nadzieje, że chociaż na weekend pojawi siee coś nowego ; )
podoba mi siee ta duża ilość Horana, naprawdę. ;D
Strasznie się ciesze, że nie narzekasz na nadmiar Horana ;) Skąd ja wiedziałam, że tak będzie? Co do kolejnego rozdziału, to naprawdę się postaram w weekend...Cieszę się, że podobają ci się stworzeni przeze mnie bohaterowie, bo ja ich wręcz kocham... Czy to nie dziwne? Uwielbiam Nialla i uwielbiam pisać o nim i o Kate. Może i jest trochę dziecinny, ale ja chyba wolę określenie beztroski ;) Jednak prawdziwy sprawdzian charakteru dopiero przed nim... No a Harry, to Harry ;) Trochę gapowaty, mówiący co ślina na język przyniesie, ale oddany przyjaciel... W sumie tylko to się liczy...
UsuńDziękuję ci, że wciąż czytasz i sprawiasz mi tyle radości swoimi komentarzami...
Nie no nie wytrzymam :D To jest poprostu genialne. Przez dwa dni przeczytałam wszystkie 23 rodziały XD Nie widziałam jeszcze bloga podobnego do twojego. A najlepsze jest to że nie wiadomo kogo oczami to jest pisane i trzeba się domyślać. Strasznie jestem ciekawa co będzie dalej. Musisz szybko dodać NN :*
OdpowiedzUsuńWOW, to miałaś pracowite dwa dni ;) Dziękuję ci z całego serca, że dałaś szansę mojej historii... I strasznie się cieszę, że podoba ci się mój pomysł, by pobawić się w detektywa w każdym akapicie ;) Ciekawa jestem, czy zgadłaś w każdym? Bo był jeden taki w samochodzie... Następny rozdział postaram się dodać w weekend. Całuję xx
UsuńNie no! Ja po prostu chyba się zabiję no! Napisałam komentarz, nawet jak na mnie długi i po prostu nagle, gdy wcisnęłam opublikuj to mi się nie opublikowało tylko skasowało. Jak pech to pech nie ma co, kipię szczęściem... Więc, nie gniewaj się, ale nawet jak na mnie chyba komentarz będzie trochę krótszy, bo po prostu internet mnie wkurzył i jak to napiszę to od razu wychodzę, chyba już dzisiaj go nie włączę XD Rozdział jest świetny. Zauważyłam pewne zmiany, a mianowicie: Kate więcej się śmieje i jest szczęśliwa, a to dobra oznaka, tego, że coraz bardziej ufa chłopakom i mam nadzieję, że tak będzie przez bardzo, ale to bardzo długi czas ;) Niall i Harry to tutaj są poszkodowani ;( Biedaczyska.. Wszyscy zarzucają im winę, ale co jeśli naprawdę te krzesła zostały źle wyprodukowane, lub torby są zrobione źle? Ja tam jestem za Loczkiem i głodomorkiem, zdania nie zmienię, ale fajnie by było jakbyś ich tak jeszcze powkurzałaXD Rozdział mi się bardzo podobał, nawet nie wiesz jak bardzo. Po prostu gdy przeczytałam, że Kate się więcej uśmiecha i śmieje, to uśmiech momentalnie pojawił mi się na twarzy ;) No właśnie: Co Niall ukrywa?? Kate chyba naprawdę musiała go nieźle przekupić, ale ja i tak chyba wiem o co chodzi... Czyżby Louis??? Nie jestem na 100% pewna, ale jakas tam pewność jest ;) W jednym miałam rację: TE CIASTO BYŁO MARCHEWKOWE xd Miałam rację, nie ma to jak ja i genialny mózg, chociaż z tym to się akurat nie zgodzę.. Ostatnie zdanie wywołało u mnie strach? Po prostu przed moimi oczami kazały się jak najgorsze scenariusze, chyba za dużo się horrorów naoglądałam, ale co zrobić jak je oglądać lubię? Najwyraźniej źle to na mnie wpływa i koniec kropka, trzeba przestać je oglądać, bo jak tak dalej pójdzie to będę wszędzie widziała jakieś duchy i stwory, ale naprawde się niepokoję... Mam WIELKĄ NADZIEJĘ, że tam w tym barze nic się im nie stanie.. Ciekawe czy Harry znowu coś wymyśli... Hehe.. :)
OdpowiedzUsuńCo do Louisa>? Nie wiem co mam do Louisa, po prostu życzę mu szczęścia i mam nadzieję, że niedługo doczeka się tego na co czeka, może Kate odwzajemni jego uczucie.. No cóż, wszystko jest możliwe..
Muszę niestety kończyć, bo brat chce kompa ;( Jak by sobie nie mógł zabrać rodzicom, ale nie mogę marudzić, bo mi wcale nie odda
Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham - I TAK W NIESKOŃCZONOŚĆ XD
Pozdrawiam
I czekam na kolejny ;p
Dziewczyno, jak ja kocham twoje komentarze! Krótkie, długie, średnie! Wszystkie! Po prostu strasznie się cieszę, że zawsze szczerze mówisz, to co myślisz. Aż się serce raduje, gdy to czytam :) Co do genialności, to nie bądź taka skromna. Niall się nie domyślił ;) No chyba jeszcze trochę pobawię się krzesłami i siatkami ;) Nawet już mam napisany kolejny fragment i popłakałam się wymyślając go... Teraz już ochłonęłam i pewnie jeszcze naniosę jakieś poprawki, ale ciekawa jestem czy się spodoba...
UsuńKocham cię za tą całą radość, którą mi sprawiasz :) Całuję xx
Świetny rozdział.♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny.
Kocham Cię.
Ań.
Dziękuję ci :) Ja też cię kocham xx
UsuńJuż chyba wcześniej pisałam,że nigdy nie wiem od czego mam zacząć komentarz u Ciebie ;p Więc może od początku, napisałaś mi powiadomienie na o nowym rozdziale na tt w momencie kiedy siedziałam na ooookropnie nudnym wykładzie,jak to przeczytałam moim jedynym marzeniem było to żeby znaleźć się w mieszkaniu, wziąć na rozgrzanie ciepłą herbatę i przeczytać kolejny rozdział!Ale uzbroiłam się w cierpliwość bo przede mną jeszcze jeden wykład..Jednak tuż przed zaplanowanym wykładem okazało się że kobieta zachorowała i kończymy zajęcia wcześniej :) Pewnie domyślasz się co było pierwszą rzeczą którą zrobiłam jak wróciłam do mieszkania:)
OdpowiedzUsuńTen rozdział czytałam śmiejąc się na głos do monitora ( wolę nie wiedzieć co myślała o mnie moja współlokatorka;p ), a to wszystko za sprawą tego pozytywnego czubka Nialla:D Przez Twoje opowiadanie utwierdzam się w przekonaniu że nie mogłabym go nie kochać! Super opisujesz jego postać,zachowania,myśli no i te teksty! :) W dodatku bardzo lubię tą przyjaźń między Niallem a Kate, wydaje mi się że jest ona nieco inna niż z resztą chłopców( no pomijając oczywiście naszego kochanego Lou) ;)
Przyznam,że przez moment "zamarłam" czytając perspektywę Kate..Podziwiam ją za tą siłę,którą bez wątpienia w sobie ma,i ogromnie się cieszę że coraz bardziej ufa chłopcom.I to uczucie do Lou,które jest gdzieś w niej schowane.. Piękne :)
Koniec rozdziału- bardzo, baardzoo mnie zaintrygowałaś.. ;) Nie mogę się doczekać jak dalej się to potoczy, jak zareaguje Kate, jak się będzie czuć.No i chłopcy,dla nich to będzie mimo wszystko wyzwanie.. biorąc pod uwagę to,że czasami los płata nam figle.
PS Swoją drogą, nie wiem jak Ty to robisz,że aż tak można przeżywać emocje tych bohaterów i tak się do nich przywiązać:)
Pozdrawiam, buziaki! ♥
@Paulkaaa_
Ahaa, a co do piosenek to może " Moments" albo "More than this" ? ;>
Usuń@Paulkaaa_
Normalnie zaczęłam ci zazdrościć... Teraz trzymam kciuki, by się okazało, że ja też nie mam ostatnich zajęć ;) Strasznie się cieszę, że pośmiałaś się do ekranu ;) Taki był zamiar, choć bałam się... Bo wiadomo, że nie zawsze śmieszy nas to samo ;) Ale po cichu sobie myślę, że się udało... Ale ciii... Dziękuję ci za te wszystkie piękne słowa i za komentarze, które zostawiasz tak regularnie :) Chyba się od nich uzależniam ;)
Usuń"Na koniec zagrali coś, co MOMENTALNIE dotarło do mojego serca..." - oczywiście Moments :)
Nie umiem powiedzieć co ta piosnka w sobie ma, ale w moim przypadku też " momentalnie dotarła do mojego serca", mogłabym jej słuchać godzinami ;))
Usuń@Paulkaaa_
To tak jak ja...
Usuńsuper rozdział... czasem dlugie rozdzialy staja sie nudne, ale twoj jak najbardziej taki nie byl! Podoba mi sie twoje opowiadanie i czekam z niecierpliwoscia na nexta :) a no i zapraszam do siebie jesli mach ochote :) http://ifindyourlips.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spodobało ci się moje opowiadanie :) A z zaproszenia oczywiście skorzystam...
Usuńkochany Niall zawsze poprawi humor :) noo ja juz tyle razy to mówiłam i będę powtarzać: Twój blog jest GENIALNY. bawi, wzrusza, czaruje,...no wszystko po prostu. takie blogi sa najlepsze. Ty jestes najlepsza. jak to dobrze że znalazłam tego bloga xxX czekam oczywiście i jak zawsze z niecierpliwością na nastepny. :) xxX
OdpowiedzUsuńMogę cię zapewnić, że nie tylko Niall potrafi poprawić humor :) Cieszę się właśnie jak głupia, a przecież siedzę na historii sztuki - powinnam rozpaczać ;) Dziękuję ci za te cudowne słowa. Całuję xx
UsuńCiasto marchewkowe hmmmm, Louis powinien tam skakać z radości bardziej niż Niall. Myśli Kate na temat Lou... po prostu genialnie to przedstawiłaś " To mój Louis" Oj jej, jej, nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Jestem ciekawa, co by zrobiła, gdyby się dowiedziała, że jej kochany Louis myśli o niej " w ten sposób" a potem potrzebuje zimnego prysznica haha. Mam nadzieję, że obawy chłopaków okażą się niesłuszne, i cała imprezka obędzie się bez żadnych przykrych sytuacji dla Kate. Myślę, że będzie baaardzo zabawnie. Ale wiesz, że ja jestem podejrzliwa i dlatego rozważam teraz myśl" Jak Kate będzie grała w bilard" :) Rozdziały czyta się tak szybko, że ja nie wiem co mam zrobić z tym faktem;) Już snuję domysły odnośnie kolejnych wątków,aż mnie ciekawość zżera od środka normalnie. Czytam każdy rozdział z zapartym tchem i z wypiekami na moich pulchnych polichach:) Ale się rozpisałam. Na koniec powiem, że Cię kocham, tak samo jak Twój blog. Czekam na nn, Pozdrawiam, całuję, tulę Twoja wierna fanka Milenka:*
OdpowiedzUsuńNawet sobie nie zdajesz sprawy jak niecierpliwie czekam co rozdział na twój komentarz, a z jakim przejęciem go czytam...
UsuńCo do imprezki, to już prawie, prawie... udało mi się ją opisać. To chyba tylko świadczy o tym z jakim zaangażowaniem biorę udział w wykładach ;) Będzie bilard, a co ma nie być :D Przynajmniej niektórzy będą zadowoleni z tego faktu...
Ja na koniec powiem ci, że kocham cię równie mocno, a twojego bloga wręcz uwielbiam :)
bardzo fajny rozdział, czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kolejny rozdział prawdopodobnie w sobotę.
UsuńO Matko! Boski rozdział :) Jak ja to czytam to normalnie śmieję się na głos :PP Super!
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny :*
I w sumie o to chodziło :) Chciałam sprawdzić, czy mam zadatki na komika ;)
UsuńKocham, kocham, kocham :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) pozdrawiam Marta :*
OdpowiedzUsuńJa też kocham... Ciebie, bo czytasz :)
UsuńKate i Lou uuuuuuuuuuu kocham :D twój blog jest niesamowity pozdrawiam KIM :*
OdpowiedzUsuńZacznę... cóż, chyba od początku byłoby najlepiej:). A więc już na wstępie porządnie mnie rozwaliłaś. Niall, który rozbił kolejne krzesło... Dotąd nie mogę przestać się śmiać:). W sumie jak i on, prawie popłakałam się że śmiechu!;)
OdpowiedzUsuńKurczę, podjadacz jeden. Mówiłam, że tyłek mu tylko od tego rośnie i że powinni mu porcje przydzielać, bo jak tak dalej pójdzie pozbędą się wszystkich krzeseł;).
Hah, widzę też, że Kate, jak i ja ma kontakty z siłami nadprzyrodzonymi. Za niestosowne zachowanie kara... I tak ma kurczę być;)
No i nie da się ukryć, kocham Nialla za tą jego słodką bezmyślność;). Dzięki niemu Kate potrafi się rozluźnić, śmieje się jak kiedyś, a to przecież jak najbardziej dobry znak:)
I jeszcze ten Lou... Już wiem przynajmniej skąd pochodzi ten cytat, którym wczoraj postanowiłaś się ze mną podzielić:).
Ale szczerze, to mu się nie dziwię. Gdyby nie Harry, ja też mogłabym się zakochać w Kate;). Ta dziewczyna jest szalenie ujmująca! Skromna, nieśmiała, zabawna, inteligentna i szalenie silna. A jak gotuje i chłopcy zachwycają się jej wyrobami, też prawie czuję, jakbym kosztowała tych specjałów... Hm, ten mały elf i mi chyba skradł serce:). Co wcale nie usprawiedliwia Harry'ego i tego jego zauroczenia nią...
Chociaż ten polokowany osobnik, który zawładnął moimi myślami przez moment przypominał mi tego wiecznego głodomora, jakim jest Niall. Wrażliwiec, kurczę... Zamiast martwić się o stan zdrowia przyjaciela, ten się dopytuje czy ciastu się nic nie stało... No bez przesady;)
I nie ukrywam, fragment o wyskakiwaniu przez okno średnio wkrecił się w moje gusta. Wiem, że Kate to absolutnie urocza dziewczyna, pisałam o tym zresztą, ale to jak działa na Harry'ego... Nie, w sumie nie będę nic mówić. Bo znowu wyjde na zazdrośnicę...
Lepiej skupię się na Louisie;). Ohh, nareszcie postanowił podzielić się swoją miłością nie tylko z własnymi myślami. Jakże się z tego cieszę!:). Tylko kurczę... Zayn może i jest dobrym powiernikiem, ale lepiej by było, gdyby Lou wyjaśnił wszystko Kate. I zaakcentował to jakimś miłym gestem, typu pocałunek. Ohh, no i rozmarzyłam się tylko;)
No i oczywiście nie poskąpiłaś mi momentów do nabijania się z Harry'ego. Mistrz lepienia marchewek! Ahahahahahaha;) Rozwaliłaś mnie tym porządnie;). I tymi jego bulwersami, gdy nikt nie poznał się na jego "sztuce".
Swoją drogą... ciekawa jestem jak mu to wyszło. Myślę, że co by to nie powstało, ja i tak byłabym zachwycona:). No nie da się ukryć, że z obiektywizmem w jego kwestii to u mnie krucho...
Ale miałam o tym nie mówić! Miałam się skupić na Lou, prawda...? A więc ta ich scena lepienia marchewek po prostu zwaliła mnie z krzesła. Jak sześciolatki!:). I serce mi rosło, gdy Lou zachwycał się Kate...:) Ale zaraz potem jednak przestało mi być do śmiechu...
Kurczę, jedną propozycja, a tyle strachu i niepewności. Nawet nie wiesz jak mi serce zaczęło bić, gdy Kate przyszło do głowy od nich w ogóle uciec! Nie, nie, nie, nie, nie! Ja bym ją znalazła. I znowu do nich zaprowadziła, bo... bo tak nie może być! Ona musi się w końcu zejść z Louisem. Nie na darmo przecież w myślach nazywa go "mój".
No i doczekałam się w końcu pocałunku:). Krótkiego, niewinnego, zaledwie w czoło... Ale narobił mi takiej nadziei na ich związek... Błagam Cię, po prostu błagam. Dodawaj rozdziały chociażby codziennie, bo ja już chcę oczami wyobraźni widzieć ich jako prawdziwą zakochaną parę, całującą się bez opamiętania:).
I nawet nie wyobrażasz sobie, jak mi ulżyło, gdy Kate zgodziła się na tą imprezę:). Od mojego westchniecia prawie zmiotło mi monitor, ale... Cóż;). W każdym bądź razie już nie mogę się doczekać co takiego się tam stanie... Ale o tym potem, na razie przygotowaniami chciałam się pozachwycać;)
Szaleńcza jazda w wykonaniu Harry'ego bardzo mi się spodobała, zwłaszcza, jeśli przemykał się tam Niall entuzjasta i jego dziwaczne zachowanie;)
UsuńAle jednak największą uwagę zwróciłam na Loczka i jego opis przeżyć, który wyraża wcale w nienajdelikatniejszy sposób. Ale... chyba mi się to spodobało:). Zabrzmiało prawdziwie i tak... tak, że trudno mi to naprawdę opisać. I chyba nie dowiesz się o co mi chodziło;)
Hm, nie wiem czy z tym rozerwaniem to dokładnie o to Ci chodziło, ale... tak mi się przypomniało o moich poprzednich słowach;). Ale inną drogą... taki pomnik Harry'ego... Ciekawe, ciekawe... Już chyba wiem czego zażyczę sobie od Mikołaja:)
A te dwie fanki... Niall to po prostu bandyta! Wiem, że nie do końca myślał racjonalnie, ale żeby być aż tak bezmyślnym, by niemalże zabić biedne dziewczyny? Bardziej by mi to pasowało do Harry'ego i tej jego nieuleczalnej niefrasobliwości... Ale Niall najwyraźniej oszalał. I nie wiem czy to aby dobrze...
Bo czego ja mam się po tym spodziewać? Znając Twój styl pisania, wiem, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Za tym przypadkowym spotkaniem chyba coś musi się kryć. I przez to zaczęłam myśleć. Dużo myśleć.
I pojawiła się u mnie nadzieja... maluteńka, właściwie mikroskopijna... Że może jednak... ewentualnie... moje marzenia w końcu się ziszczą:)
A jeśli to nie to, to powiem Ci, że dłużej nie wytrzymam. I nawet wizja imprezy mojej niecierpliwości nie zamaskuje...
Chociaż... Nie, właściwie to nie mogę doczekać się co się stanie:). Po prostu nie mogę! Ja chcę, MUSZĘ wiedzieć co się tam wydarzy. Co Harry znów głupiego wymyśli, jak Niall będzie szalał za jedzeniem (nie zdziwię się, jeśli będzie tańczył z talerzem), a Lou w myślach ubóstwiał Kate...Mam tylko nadzieję, że te głąby jej nie upiją;).
Także wiesz... Musisz jak najszybciej zaspokoić moją ciekawość. Nowy rozdział w niedługim czasie byłby jak najbardziej wskazany:). Wiem, że nie tylko ja bym się z niego ucieszyła. Rozpatrz więc moją propozycję...:)Buziaki :*
PS: Jakoś trudno mi to było wgrać w powyższy tekst... Ale Harry i rzucone od niechcenia przekleństwo po prostu zmiotły mnie z krzesła. Nie toleruje zazwyczaj takich odzywek, ale jednak w ustach Harry'ego... jakoś inaczej to brzmi. Szalenie pociągająco:)
Kocham cię, kocham, kocham, kocham... Te twoje komentarze sprawiają, że się regularnie rozklejam i tysiące myśli przelatują przez moją głowę ;) Uwielbiam w nich wszystko! To jak starasz się nie pisać tylko o Harrym i to jak zawsze jakoś tam do niego przechodzisz :D To jak poprzez uczucie do niego odbierasz niektóre sytuację :) I to, że gdy piszę o nim myślę o tobie... To dla mnie zupełnie niespotykane uczucie i dobrze mi z tym :)
UsuńChyba wiem, co ci chodzi po głowie w związku z tymi fankami... Aż się boję powiedzieć prawdę... Ale wiedz, że szykuję dla Louise coś zdecydowanie większego niż parkingowe spotkanie...
Uzbrój się w cierpliwość, bo mam takie przeczucie, że ona zostanie na dłużej niż te dwie dziewczynki...
Powiem Ci, że jeszcze nikt tak wiele razy miłości mi nie wyznał. Aż się zarumieniłam :). Cieszę się, że zwracasz uwagę na moje głupoty, które nierzadko zdarza mi się wypisywać w komentarzach, ale cóż... tak już mam ;).
UsuńA co do fanek... Ja nadal nie rozumiem. Wiem, że u Ciebie nic nie dzieje się bez przyczyny, więc kurczę co to za dwie małolaty ja się pytam.? I przepraszam, na jak długo zamierzasz je tu zostawić.? Bo nie wiem czy mam hamować moją zazdrość, czy tylko rozniecać... Więc błagam... dodaj coś szybko, bo to zwyczajnie nie na moje nerwy.
Buziaki ;*
PS: Miałam szalenie owocną noc, więc na Piekarni, jak i na drugim blogu pojawiły się nowe rozdziały ;)
http://what-hurts-the-most-by-louise.blogspot.com/
http://boy-from-bakery.blogspot.com/
"Małolaty" (dosłownie) pojawią się jeszcze tylko na spotkaniu, na które Niall je zaprosił... Co do zazdrości, to nie ma powodu - za młode ;)
UsuńJuż lecę czytać nowe rozdziały u ciebie. Nareszcie!
Harold i Nialler - kocham ich. Ciągle nie mogę się nadziwić, jakie postacie stworzyłaś. Są prawdopodobnie trochę inne, niż na prawdę, ale to lepiej dla tego opowiadania. Humorku nigdy za dużo :D Chciałabym, aby to opowiadanie już było napisane, bo nie mogę się doczekać następnych rozdziałów i końca...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lexi :*
ilivewhileiamyoung.blogspot.com
Czasami też bym tego chciała, ale potem przypominam sobie jaka to świetna zabawa je pisać... Cieszę się, że spodobały ci się moje postacie, bo ja pałam do nich prawdziwą miłością ;)
UsuńKochana, rozdział zajebisty jak zwykle zresztą ;) mam nadzieje że w końcu Lou wyzna swoją miłość i jak dojdzie do jakiegoś pocałunku to prosze niech bedzie z perspektywy Lou i Katy prosze prosze zrób takiego dwa "w tym samym momencie! :D i słuchaj dodawaj w weekend ten rozdział bo oszleje tutaj ;* kooochaaam Cie xx Julka <3
OdpowiedzUsuńW weekend na pewno pojawi się kolejny rozdział. Już ja tu mam kilka osób, które tego z pewnością dopilnują ;)
UsuńPerspektywa Kate i Lou w tym samym momencie... Tego jeszcze nie pisałam. Może być ciekawie :) Dziękuję za pomysł.
No i nie mam co tutaj napisać, gdyż powyżej zamieszczone zostało dosłownie wszystko. Twoje opowiadanie jest wręcz magiczne. Tutaj w niektórych momentach dosłownie płakałam ze śmiechu. Nialler rozwalający kolejne krzesło, Harry, który znów wypuszcza zakupy z rąk. Idealnie. Najbardziej z bohaterów tego opowiadania do gustu przypadli mi Lou, Kate i Niall. Świetnie potrafisz ich opisać. A przede wszystkim wiesz jak zaciekawić czytelnika, co też jest dużym plusem. Nie będę się rozpisywała, bo brak mi już słów. Ja się do niczego jak na razie nie przyczepiam, z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać, bo jestem bardzo ciekawa tego, jak przebiegnie ich impreza. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za te cudowne słowa. Strasznie się cieszę, że polubiłaś moich bohaterów. Ja ich wręcz kocham :) Myślę, że jeszcze wiele będzie opowiadane z perspektywy twoich ulubieńców...
UsuńJa również nie wiem od czego zacząć i co napisać.. Powyżej zostało napisane dosłownie wszystko a ja za każdym razem mogę ci powtarzać to samo: jest to najlepsze opowiadanie, kocham je, piszesz w cudowny sposób, masz talent, to co robisz jest DOSKONAŁE i masz talent :) To wszystko prawda :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem jak dodajesz nowy rozdział to na mojej twarzy gości ogrooomny uśmiech :) Niall jest przekochany, bo potrafi człowiekowi poprawić humor, niesamowity jest :D A co do Lou.. Kocham jak dodajesz to co on myśli, te pojedyncze zdania :) I mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale nie będzie żadnych przykrych sytuacji czy czegoś innego, mimo że jest takie przeczucie..
No i to, że z niecierpliwością czekam na kolejny to już wiesz :)
I zapraszam na kolejny rozdział, tak jak prosiłaś: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/ :)
Buziaki! :) xx
Jejku, tyle komplementów! Dziękuję ci z całego serca za ten komentarz.
UsuńMyślę, że już w weekend będziesz mogła się przekonać co do słuszności swoich przeczuć...
hej Kate!!!
OdpowiedzUsuńtu Bianka ( nie wiem.czy mnie pamietasz :) jak sie nie obrazisz opublikuje moj i Peanuts komentarz, bo ta dziewczyna teraz jest na konkursie z fizyki i nie ma czasu nic napisac, ale przeczytala oczywiscie cuuuudowny rozdzial i dzwonila do mnie po 2535578833 razy i mowila co mam napisac i zebym nie zapomniala... ahhhh ona mnie rozwala...
jal mi wybaczysz krotka nieobecnosc ale naprawde mialam tak duuuuzo zaleglosci ze maaaaaasakra.... jeszcze siedzialam u kolezanli dwa tygodnie i WYYYBACZ PROSZE;-);-)
komentarz peanuts!! ( tak po skrocie bo dziewczyna rozgadal mi sie chyba na 30 minut)
kochan ahhhhhh ten rozdzial jest magiczny. Ty DOSWIADCZONA PISARKO:D uwielbiam tak do cb mowic...
loui
.ahhhhmoj louis.... Ja czekam az oni sobie wyznnaja milosc... Boze twoj blog stal sie moja uzywka... Uzaleznilam sie:-P przepraszam ze nie pisze Ci tego osobiscie ale nadrobie wszystko. Przepraszam.... Zgadzasm sie ze wszystkimi komentarzami i mysle co to moga byxlc za piosenki chyba soboe przypominam... Ale pewna nie jestem...
Ja podpisuje siw pod kom. Przyjaciolki i caluje goraco <3
I WESOLYCH SWIAAT I MIKOLAKOW!!!
SORY ZA bledy i wgl ale pisze z tel. I troche no wiesz.... Calusy
Bianka i Ula
zabawa przy ciastu marchewkowym byla epicka
Oczywiście, że pamiętam :) Was obie! No i wybaczam, wybaczam :D Pobyt w szpitalu i zaległości gotowe, a okres ochronny szybko się kończy ;) Konkurs z fizyki? Coś czuję, że miałybyśmy o czym rozmawiać i to nie tylko o one Direction ;) Trzymam kciuki :)
UsuńDoświadczona pisarko? Umarłam i jestem w niebie :) Chcesz żebym się popłakała? Już i tak wszyscy mają mnie za beksę ;)
Całuję xx
Zastanawiam się co tu napisać, aby się nie powtarzać :)
OdpowiedzUsuńjak zwykle rozdział ekstra super wystrzałowy :) A Niall staje się moim bohaterem :) Tak jak piszesz jego miłość do jedzenie może dużo zdziałać :)
Zaintrygowałaś mnie tym stwierdzeniem, że tytuły piosenek są ukryte w części opisujących ich występ.
Zaczęłam czytać ten urywek jak zagadkę / kalambur: A o to do jakiego wniosku doszłam czyli jakie piosenki zaśpiewali:
1. Little things
2. What makes you beautiful
3. Moments.
Zgadłam?
Życzę Wam dużo prezentów z okazji Mikołajek :)
Niall i jego mała-wielka miłość... Ta postać została stworzona do wielkich celów ;) Ale najważniejsze dopiero przed nim...
UsuńPrawie ci się udało z tytułami :) Jestem pod wrażeniem...
1. "Gdy skończyli nie wiedziałam co powiedzieć. Ani JEDNA RZECZ nie przychodziła mi do głowy..." - One thing
2. "Niall zaczął grać kolejną piosenkę. Była równie wspaniała jak poprzednia. Była PIĘKNA..." - What makes you beautiful
3. Na koniec zagrali coś, co MOMENTALNIE dotarło do mojego serca..." - Moments
Jeśli cokolwiek źle i niezrozumiale napiszę, to przepraszam. Nie czuję się najlepiej, a podwójna dawka środków przeciwgorączkowych sprawia, że widzę rzeczy, które u mnie w pokoju wcale się nie znajdują xD jednym słowem: jestem naćpana! haha! :D (okej, wprowadzenie mam z głowy, teraz czas na rozwinięcie)
OdpowiedzUsuńNiesamowite jest to, że Kate potrafi zrobić niesamowite rzeczy, nawet na nie, nie patrząc. Ja jeśli już biorę się za pieczenie (a są naprawdę rzadkie dni) czuję się niezdarnie. Cholernie niezdarnie. Mam wrażenie, że jestem takim wielkim, kilku tonowym słoniem w składzie, naprawdę delikatnej, a dodatkowo drogiej chińskiej porcelany. Ona jest niesamowita! Powinnam wziąć u niej jakieś lekcje pieczenia, czy coś takiego. Jestem w szkole gastronomicznej, a mam z nią problem, coś tu jest nie tak! :D Kocham Nialla! Jego wilczy apetyt, jego spojrzenie na świat, jego duże niebieskie tęczówki, jego nieład na głowie, jego humor, jego.. CAŁEGO! Cudownie, że ktoś taki, jak on jest tam z nimi. Pewnie przez nad opiekuńczego Louisa i jego strachliwości przed działem, Katy jeszcze bardziej by się załamała. On jest takimi radosnym duszkiem. Dzięki temu, nie jest tak drętwo. On i Harry. Ten duet jest cudowny! :D Chcę iść u siebie w łóżku! haha!
O Louisie już pisałam i to niejednokrotnie, więc przepraszam, dzisiaj go pominę ;p
Pomysł z wyjściem do klubu, jak najbardziej trafiony! Sama bym się z chęcią wybrała na bilard. Może zabiorą mnie ze sobą? Dasz radę to załatwić? Proszę! :D
Czekam na kolejne cudowne rozdziały! :*
matrioszkaa! ^^
[http://chocolattesmile.blogspot.com]
Jejku, mam nadzieję, że trochę lepiej już się czujesz... Zdrowia ci życzę :)
UsuńTak łatwo mnie rozgryźć? Takie było zadanie Nialla od początku :) A Harry... tak do pomocy ;) No i dzięki nim nie muszę wciąż wylewać łez pisząc kolejne rozdziały. Nawet sobie nie wyobrażasz ile śmiechu miałam pisząc ten rozdział... Aż cud, że go skończyłam.
Czy dam radę załatwić wspólny wypad na bilard? Kurcze, ale ja już prawie napisałam ten rozdział... Nie wiem, czy znajdę czas, by go zacząć pisać od nowa ;)
Dziękuję ci za cudowny komentarz. Zdrowiej mi szybko :) Całuję xx
Ekhm. Harry w łóżku, które nie należy do niego. Wybaczcie, ale ten pomysł nie bardzo leży w moim guście... I wcale nie jestem zazdrosna ;)
UsuńWcale ;)
Usuńhahaha. jaram się bardziej niż Horan ^^
OdpowiedzUsuńtyle śmiechu w tym rozdziale. ale tez ta nutka niepewności, czy Katy się zgodzi na imprezę, czy też nie.
a już totalnie podziwiam twoją wyobraźnię :) te niesamowite wypieki. uwielbiam to po prostu ;>
aby szybko nowy :))
zapraszam też do mnie na nowy rozdział http://look-i-love-you.blogspot.com/2012/12/czesc-vi.html#comment-form
Pozdrawiam, Duśkaa.
P.S. zmiana nicku z Magdaa. na Duśkaa.
Strasznie się ciesze, że ten rozdział rozbawił nie tylko mnie :) Dziękuję za cudowne słowa...
UsuńNo właśnie .. Co może pójść nie tak ? ;> To pytanie teraz nie daje mi spokoju. To tak jakby cisza przed burzą. Ojoj, tylko nie to! Ja mam wielką nadzieje, że na tej imprezie nic niemiło się niestanie. Chciałabym, aby oni się świetnie bawili, zapomnieli o wszelkich zmartwieniach i wgl. ^^
OdpowiedzUsuńZa dużo rzeczy przychodzi mi na myśl, po przeczytaniu tego rozdziału się, więc nie zdziw się jak bd pisała trzy po trzy ;P
Rozdział jest niesamowity. Marchewkowe ciasto ..Mmm pycha! Tylko nasz Louis powinien się z niego bardziej cieszyć niż Niall ... Ale on raczej zajęty jest opiekowaniem się Kate .. Aw jakie to słodkie ;)
Uśmiechałam się jak głupia do ekranu telefonu swojego, kiedy czytałam "To mój Lou". No normalnie rozpływam się :D Jak ja bym chciała, aby oni byli już razem .. Heh ;)
Ciekawa jestem strasznie jak im upłynie wieczór. No skończyłaś tak, że tysiąc pomysłów z zupełnie innym scenariuszem przychodzi mi na minute ;P
Tak jak mówiłam rozdział jest czarujący ... Czytając go czuje jakbym przenosiła się do innego świata, co jest cudownym uczucie ;*
Z wielką niecierpliwościom czekam na kolejny wspaniały rozdział u cb, w którym rozwieją się moje wątpliwości :)
Na sam koniec powiem Ci tylko tyle, że kocham tego bloga i Ciebie za to, że chce Ci się tworzyć takie cuda ... No normalnie kiedyś książkę wydasz, a ja bd pierwszą osobą, która ją kupi <33
Ściskam, całuje i życzę weny, Jula ;P
Widzę, że nie tylko ja czytając opowiadanie wymyślam miliony możliwych (lub nie) scenariuszy :) Już w sobotę najprawdopodobniej będziesz mogła zobaczyć, czy któryś się sprawdził... Aż sama jestem ciekawa. Koniecznie daj znać :)
UsuńDziękuję ci z całego serca za te cudowne słowa :) A jeżeli kiedyś wydam książkę (w co raczej wątpię), to masz u mnie egzemplarz gratis :)
Całuję xx
To opowiadanie jest niesamowite :o
OdpowiedzUsuńMasz doskonały styl pisania, pomysł na bloga i wgl wszystko woow. Masz wielki talent, to jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam *.*
Dziękuję ci bardzo za te wspaniałe słowa :)
UsuńKurcze.. Miałam zamiar napisać jakiś naprawdę kreatywny komentarz, ale na zamiarach chyba się skończy ;d. Zacznę może od tego, że jestem na tym blogu po raz pierwszy i trafiłam tutaj zupełnie przypadkiem. Ot, chciałam sobie wypełnić kolejny wieczór.
OdpowiedzUsuńNo i muszę przyznać, że lekko mnie wcięło...
Dziewczyno, to opowiadanie jest absolutnie fantastyczne! Chłonęłam każdą kolejną część z zapartym tchem i nawet na sekundę nie mogłam się od tego oderwać, dopóki nie przeczytałam do samego końca. Te opisy, te dialogi, cała ta historia. Majstersztyk!
I sama nie wiem, który z bohaterów tak naprawdę skradł moje serce. Czy ta zagubiona Kate, czy może postrzelona Alex. Albo jednak wiecznie nienajedzony i po prostu słodki Niall, panujący nad wszystkim Liam, genialny Harry, tajemniczy Zayn, czy absolutnie cudowny Louis.
Chociaż nie, jednak zostanę przy Lou;d.
Jesteś fenomenalna w tym co robisz. Potrafisz w zaskakujący sposób działać na wyobraźnię, że w jednym momencie śmiałam się w głos z ich rozmów, a w kolejnym wycierałam łzy. Po prostu... aż trudno dobrać słowa.
Tak czy inaczej, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci mega dużo weny, chęci na pisanie i niekończących się pomysłów!
Z niecierpliwością wyczekuję na kolejną część i aż mnie skręca na samą myśl, co też tam zastanę.
Pozdrawiam! :)
PS:do tej pory moje uwielbienie względem One Direction kończyło się na uwielbieniu poszczególnych piosenek i bezwarunkowemu oddaniu uśmiechowi i roztrzepanej fryzurze Lou, ale kiedy przeczytałam Twoje opowiadanie to coś czuję, że się rozkręcę;d
Jejku, strasznie ci dziękuję, że postanowiłaś spędzić wieczór czytając moje opowiadanie. A co do przypadków, to podobno nic nie dzieje się przez przypadek...
UsuńNawet nie wiesz ile radości sprawił mi twój komentarz :) Cieszę się jak dziecko, że polubiłaś moich bohaterów... Pewnie dlatego, że sama ich pokochałam. Ale najwspanialszym prezentem jaki mogłaś mi sprawić na Mikołajki, to podzielenie się ze mną uczuciami, jakie wzbudzało w tobie moje pisanie... Radość i łzy... Uczucia... Czyli, to co najważniejsze...
Dziękuję za wszystkie cudowne słowa. Całuję xx
Świetne @____@ Nie można przestać czytać :D dodawaj prędko xD nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńjak chcesz to możesz wejść i poczytać pretenditisok.blogspot.com
Cieszę się i oczywiście skorzystam z zaproszenia :) Jeszcze nie czytałam o LM :)
UsuńKiedy następny rozdział.? ;D
OdpowiedzUsuńAń. xxx
W sobotę wieczorem - tak na 99%
UsuńPo pierwsze : uwielbiam zabawy naszych przyjaciół w kuchni - marchewkowa afera rozbawiła mnie do łez :D
OdpowiedzUsuńNiall jest przecudowny, żarłok, który na dodatek rozwala wszystko, na czym usadowi swoje zacne cztery litery!
Po drugie: kocham Kate i Lou. Są słodcy, a Ty przedstawiasz ich relację tak klimatycznie, że widzę ich na własne oczy, siedzą obok mnie.
„Nawet nie wiedziałam, że zaczęłam płakać...” Wtuliłam twarz w jego koszulkę. Pachniała nim. To był ten zapach, który towarzyszył mi na każdym kroku. Ten, który oznaczał dla mnie bezpieczną przystań w ostatnich dniach... To był mój Louis... Słyszałam jak mocno bije mu serce.''
Kate! Czy ty wiesz, jak dobrze piszesz?! Jesteś niesamowita. Tworzysz niezwykły nastrój, aż normalnie chce się żyć, czytać dalej. Powoli uzależniasz mnie od siebie, kiedy tylko przeczytam jeden rozdział, pragnę nowego!
,,Poczułam jego usta na czole. Drżały... „To tylko Louis...” powtarzałam sobie w myślach jak mantrę. „Przecież nie muszę się jego bać. Przy nim nic mi nie grozi...” Czułam jak powoli ta myśl ogrzewa mnie od środka. „Przecież nikogo tam nie będzie” przekonywałam samą siebie. „Pewnie się już nudzą siedząc cały czas w jednym miejscu...”
Świetnie wcielasz się w rolę targanej wątpliwościami Kate, czytelnik sam martwi się jej problemami tak, jakby były jego.
Po trzecie ( i na dziś ostatnie ) - Super pomysł z piosenkami :)
Jak zwykle zapraszam do odwiedzania mojego bloga, Twoje komentarze są jedyne w swoim rodzaju, dają mi takiego kopa, nawet sobie nie wyobrażasz! Dziękuję za wszystko i czekam na kolejny rozdział, życzę weny xx
www.you-are-my-shelter.blogspot.com
Amelia
Dziękuję ci za ten cudowny komentarz :) Jak przeczytałam wklejone przez ciebie cytaty, od razu stwierdziłam, że napisałabym je teraz inaczej ;) Zawsze tak mam. Nie ważne ile razy czytam dany rozdział, zawsze wydaję mi się, że mógłby być lepszy.
UsuńMam nadzieję, że to uzależnienie z gatunku tych pozytywnych ;) Chociaż uśmiecham się na myśl, że jestem poniekąd jego sprawcą ;)
A co do piosenek, to zawsze w tekście, gdy będzie mowa o jakimś utworze, jego tytuł będzie ukryty w tekście. A jeżeli nie tytuł, to jakiś fragment lub coś co do niego naprowadzi... Choć czasami tylko mi się tak może wydawać ;)
Dziękuję za te wszystkie komplementy. To chyba najlepszy sposób na poprawę nastroju...
Całuję xx
czekam następny ;3 ten jest niesamowityy ;3 mam nadzieję , że następny post pojawi się dość szybko ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się spodobało :) Rozdział najprawdopodobniej w sobotę.
UsuńMuszę Ci powiedzieć, że jestem po prostu wściekła!!
OdpowiedzUsuńNapisałam już pół komentarza i mi się wyłączyło! Boże.. ygh.. już zamierzałam się poddać, ale bardzo mi zależy żebyś przeczytała moją opinię.
Po pierwsze chcę żebyś wiedziała, że przez ten twój choleryn talent nie spałam pół nocy.. ! Tak! Nie mogłam się oderwać od tego cudu i siedziałam jak na szpilkach przed komputerem, żeby przypadkiem mama mnie nie nakryła i czytałam do 4 !!!!!!! :D haha a i tak nie doczytałam do końca i dziś nie mogłam wysiedzieć w szkole tylko myslałam, żeby już wrócić do domu, rzucić się do komputera i przeczytać pozostałe 2 rozdziały.
Piszesz NIESAMOWICIE! Jestem Ci ogromnie wdzięczna za to że mogłam to przeczytać. Że wniosłaś do tego internetu coś wartego przeczytania! Jak już mówiłam masz ogromny talent i ja chcę tylko czytać i czytać!!
Przez cały okres czytania towarzyszyło mi tak wiele różnych emocji. Boże, żebyś widziała jak ryczałam jak pierwszy raz Lou zobaczył jej plecy! Koszmar!
Wgl to jestem pełna podziwu, że wymyśliłaś tak ciekawą i ... po prostu GENIALNĄ historię!!!!!
Jest tu wszystko co najlepsze.. Niall głodomór, Hazza idiota narcystyczny ^__^ Zayn bad boi xD Lanielle!! *O* No i LOUIS!! Boże jaki on jest tutaj niesamowicie kochany! NAJLEPSZY!
Hahahahaha żebyś widziała jak glebłam jak Niall znowu rozwalił krzesło !! XD I Hazza z tymi zakupami to jakieś fatum! LOL
Katy i jej koszulki wymiatają! ;>
No i JAK MOGŁAŚ zakończyć mój ostatni rozdział w taki sposób!! :PP
Jest też wdzięczna Kai z "opowiadanie o mojej przygodzie bez 1D" za to, że cię poleciła!!! OH GOD!
Najlepsze było to, że ja też się trzęsłam ze strachu jak wszyscy tutaj! Tak niesmowicie łatwo jest się wczuć w bohaterów tego opowiadania! W każdego.
Ogólnie z 1D najbardzie kocham i uwielbiam Harrego, ale w tym opowiadaniu jest z niego straszny dzieciuch i bardzo mi się podoba :D Ale jednak stąd wolę Lou..
i był taki jeden rozdział.. (jak ja coś jeszcze ogarniam po nieprzespanej nocy) gdzie z Lou byli tak blisko i na przemian rozmawiali i były wtrącenia Lou.. o jej oczy. uśmiech. usta. i to po prostu wygladało jakby miał się na nią zaraz rzucić i zgwałcić na miejscu xD HAHAHAHA co jest takie nieprawdopodobne zważając na to jaki jest tutaj kochany, dobry i opiekuńczy!
„Mógłbym ja teraz pocałować” <- jak ja kocham te twoje wstawki! Są niesamowite.. dodają takiej głębi tutaj.. takie przebłyski! :D
Odnośnie tego rozdziału to akcja na parkingu mnie rozwaliła!! Haha Niall jest taki UROCZY! Biedne te fanki !! :D jestem ciekawa co z nimi będzie w następnym rozdziale..
Żałuję, że nie trafiłam na ten blog wcześniej.
Jezu.. nie wiem czy już to mówiłam ALE KOCHAM GO!!! I KOCHAM CIEBIE!!!!! <333
Jesteś NIESAMOWITA I NAJLEPSZA!!! KOCHAM KOCHAM KOCHAM! ^^
Boż ejuż nie mogę się doczekać co odjebią na tej imprezie!!!! *0* Ja już chcę następny BŁAGAAAM!!!!!!!! DODAJ dziś lub jutro PROOSZĘ!!!! <333
haha mam nadzieję, że się nie zanudziłaś.. papa ;*
Ja się nigdy nie nudzę czytając takie wspaniałe komentarze, a właściwie nie mam nic przeciwko, by czytać je częściej ;) Nawet nie wiesz jak poprawiłaś mu humor. Cieszę się jak głupia, a jeszcze kilka minut temu prawie płakałam na myśl, że muszę iść do pracy...
UsuńStrasznie się cieszę, że pokochałaś moich bohaterów, bo i ja ich uwielbiam. I naprawdę ci dziękuję, że postanowiłaś napisać ten komentarz jeszcze raz... Spędziłaś noc z moim opowiadaniem? To najpiękniejszy komplement jaki można sobie wymarzyć! Dziękuję. Siedzę teraz z uśmiechem zadowolenia na twarzy :D Cała ja.
Nowy rozdział będzie jutro. Jak tylko odeśpię nockę ;)
Całuję xx
W dwa dni przeczytałam całego bloga. Jak to mówią " Od a do z " ;) Dziewczyno masz niesamowity talent. Potrafisz tak ciekawie, tajemniczo i pięknie wszystko napisać że czuję się jakbym to ja była na miejscu tej dziewczyny. Kiedy przeczytałam kilka rozdziałów zamknęłam oczy i chodziłam tak po domu. Walnęłam się w głowę i stłukłam szklankę. Współczuję osobom, które nie widzą lub nie słyszą a co gorsza nie mogą chodzić. To smutne ale widocznie tak musiało być.
OdpowiedzUsuńJestem też bardzo ciekawa co się stało Kate. Skąd te wszystkie rany i co jej tak dokładnie zrobił ten facet.
+Podziwiam twój niesamowity talent. Mogłabyś wydrukować to wszystko i stworzyć książkę. ;) Kto wie może kiedyś dzieci by to czytały jako lekturę ? Oby bo to jest niesamowite.
Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością.
Pozdrawiam Mila.
Mam nadzieję, że twoja mała przygoda z zamkniętymi oczami nie skończyła się okropnym bólem głowy ;) Tak było kiedyś w moim przypadku, gdy zderzyłam się z framugą ;)
UsuńDziękuję ci za te wspaniałe słowa. Czytając je szczerzyłam się jak głupia ;) I strasznie się cieszę, że zaciekawiła cię moja tajemnicza Kate... A ten twój dwudniowy maraton, to najpiękniejszy komplement jaki mogłam otrzymać i dziękuję ci za to :)
Ściskam xx
Cieszę się że ten komentarz cię uszczęśliwia. ;)
UsuńPrzepraszam z góry za spam. Serdecznie zapraszam na 17 rozdział na blogu http://tell-me-what-you-feel.blogspot.com/ Pozdrawiam i życzę miłego czytania. Proszę zostaw komentarz, gdyż on niego zależy czy pojawi się nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńDodałam bloga do kolejki ;)
UsuńBardzo fajny rozdział. Sorry, że nie komentowałam po prostu nie miałam czasu - nauka.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Zapraszam na 3 rozdział mojego opowiadania You By Me Side.
Dziękuję :) Oczywiście rozumiem - barak czasu... Ja też na niego cierpię, ale jak już wstąpię, to oczywiście zostawię komentarz...
UsuńPrzepraszam, że piszę dopiero teraz, ale szkoła i wywiadówka zrobiły swoje.
OdpowiedzUsuńNa samym początku muszę przyznać, że z rozdziały na rozdział śmieję się coraz bardziej i nie wiem jak ty to robisz, niestety teraz moi rodzice uważają, że coś ze mną nie tak, bo szczerzę się do monitora.
Uwielbiam Nialla i Hazzę, jednak twój blog sprawił, że polubiłam też Louisa, co jest naprawdę cudem. Najbardziej jednak ze wszystkich cenię Kate, ponieważ każdy z czytelników może znaleźć w niej coś z siebie, podoba mi się to, że nie jest bohaterką w stylu Belli, czyt. będę stała, bała się a inni będą robić wszystko za mnie.
Kurde ty nawet nie wiesz jak podoba mi się twoje wyobrażenie o chłopcach i jak niesamowicie umiesz wciągnąć mnie w swój świat.
Pierwszy raz w życiu nie wiem co pisać pod twoimi rozdziałami, ponieważ jest tego za dużo. KOCHAM CIĘ ♥♥♥
http://dreams-come-true-even-in-real-life.blogspot.com/<--- zapraszam na nowy rozdział♥
Zawsze możesz powiedzieć rodzicom, że śmiech to zdrowie ;) A że zima pełną gębą...
UsuńStrasznie się ciesze, że udało mi się ciebie rozbawić. To cudownie wiedzieć, że słowa mają taką moc :) Ale z tego, że polubiłaś Louisa, to jestem naprawdę dumna. Moja Kate... Gdy napisałaś, że ją cenisz najbardziej, to ja zaczęłam się szczerzyć do ekranu ;) Uwielbiam tą postać.
Całuję xx
przyznam szczerze, że piszesz bardzo ciekawie. jednak jak na osobę, która łatwo się dekoncentruje przyznam szczerze, że te oczy wyglądają tak jakby mi się przyglądały. to jest śmieszne ale poniekąd też straszne. piszesz bardzo fajnie i podoba mi się to. kiedyś czytałam tego bloga ale kompletnie o nim zapomniałam. dzisiaj go znowu znalazłam i sobie nadrobiłam wszystko. to jest wspaniałe ♥
OdpowiedzUsuń+przepraszam za spam :) na blogu http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział z perspektywy Jenny. Rozpacz to normalne uczucie gdy tracisz bliską ci osobę. Jak Jenny poradzi sobie z tym problemem? Czu zachowa się jak większość nastolatków i sięgnie po alkohol lub narkotyki, a może spróbuje innego sposobu? Jeśli chcesz się dowiedzieć jak potoczą się w tym rozdziale losy siostry Zayna wejdź na mojego bloga ♥ zachęcam do przeczytania i skomentowania.
Coś mi się wydaje, że jednak niewystarczająco ciekawie ;) Cieszę się, że chciało ci się nadrobić kolejne rozdziały, bo wiem, że trochę to pewnie zajęło...
UsuńCo do wyglądu bloga, to kiedyś tam na początku taki sobie wyobraziłam. No i szczerze się przyznam, że nie potrafię robić takich cudownych rzeczy z tłem jak co po niektórzy ;) Ledwo to dałam radę zrobić. Być może coś się zmieni w przyszłości, ale najwcześniej po Nowym Roku...
Pozdrawiam
hahah widzę, że niektórzy piszą komentarze tylko po ty by dodać spam o swoim blogu...smutne! jednak po Twoich odpowiedziach widzę, że Tobie to nie przeszkadza ;) tak trzymaj, bo znając moją cierpliwość od razu bym je pousuwała!
OdpowiedzUsuńwracając do rozdziału...nie mogę doczekać się dzisiejszego wieczoru! po pierwsze,bo będzie nowy rozdział! hahaha a po drugie, wreszcie będę wiedziała czy coś się wydarzy w tym klubie!
nawet nie wiem jak się ucieszyłam kiedy Kate pokonała swój strach i ze wsparciem u Louisa zgodziła się na małą imprezkę! hahahha chłopcy oszaleli z tego powodu. niall i harry to moi mistrzowie! co za pozytywne postacie! nie ukrywajmy, gdyby nie oni, sytuacja z Kate na pewno tak zabawnie by nie wyglądała, a opowiadanie straciło by swój dodatkowy urok! ;p
jeśli jestem już przy zabawie, to wspólne lepienie marchewek było przeurocze! w tej sytuacji kompletnie zapomniałam o tym, że Kate jest niewidoma! serio!
no i oczywiście zgadałam co do ciasta marchewkowego! ;p ;p
,,W takich chwilach moje serce wyrywało się do niej. „Pokochaj mnie, proszę...”'' ryczę! mój ukochany Lou umiera z miłości do niej...ah! biedaczek! jednak mam nadzieję, że jego(i moje) prośby wkrótce zostaną wysłuchane i przypieczętowane jakimś słodziutkim pocałunkiem! hahahaah oto moje marzenie! <3 prezent mikołajkowy! co o tym sądzisz?
przepraszam, że taki krótki ten komentarz! obiecuję poprawę! ;* <3
Madeline
Trochę smutne jest to spamowanie, bo ja zawsze staram się odwiedzać blogi, na które jestem zapraszana. Uczciwie je czytam i szczerze komentuję. I mam trochę mieszane uczucia, gdy ktoś zostawia komentarz prosząc mnie o to, bym zajrzała na jakiegoś bloga, a sam nie zadaje sobie tego trudu... No ale co robić? Nie usuwam komentarzy, choć czasem mam ochotę ;) Dodaję takie blogi do kolejki i czytam w wolnym czasie. Kto wie, może kiedyś znajdę jakieś genialne opowiadanie?
UsuńBez tej dwójki wariatów nic nie byłoby takie samo... Kate byłaby inna i może wtedy Lou też myślałby inaczej... Pierwszy pocałunek i to nie w czółko? Zdradzę ci, że jest już napisana taka scena, ale to jeszcze nie w kolejnym rozdziale...
Dziękuje ci za to, że wciąż jesteś i czytasz :)
Całuję xx
'pokochaj mnie, proszę...' <33333 !!! uwielbiam i Ciebie i Twojego bloga, jesteś niesamowita! nie byłam z Toba od początku istnienia bloga, ale obiecuję, że teraz się to zmieni :D dopiero niedawno na niego trafiłam, ale i tak przeczytałam wszystko od początku. JESTEŚ NIESAMOWITA ! <3 czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :) PS-tak się zastanawiam ile masz lat, bo naprawdę cuuuuuuuuuudoownie piszesz ;) a na koniec mam prośbę, czy mogłabyś informować mnie o nowych notkach? to adres bloga: we-will-forever-or-never.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpozdriawiam, Colette Styles ;*
aha no zapomniałam spytać, czy będzie więcej części z narracją Nialla? po prostu kocham tego głodomorka <3
UsuńStrasznie się cieszę, że odwiedziłaś mojego bloga i postanowiłaś zostać na dłużej :) No i szczerzę się jak głupia na wieść, że chciało ci się nadrabiać wszystkie rozdziały. Dziękuję za te cudowne słowa pod moim adresem... Czy może być coś lepszego na poprawę humoru?
UsuńCo do powiadomień, to oczywiście nie ma sprawy - będą :)
Wszyscy pytają mnie o wiek ;) To chyba znaczy, że jestem stara... Wciąż 19 :) I uwierz mi, czuję każdy rok w kościach :D
Kochasz Nialla? To wspaniale, bo i ja go uwielbiam :) Będzie go więcej. To pewne. Teraz częściej będą się pojawiać narracje Kate i Louisa, ale staram się nie zaniedbywać pozostałych. Przyjaźń Nialla i Kate wkracza na nowe tory... Będzie go więcej :)
Pozdrawiam xx
: O Po prostuu : O
OdpowiedzUsuńPatrząc na ilość komentarzy w przeciągu trzech dni, nawet nie wiem, czy przeczytasz mój : O
Dobra. Mam wielki szok. : O
Skoro tyle, sorki, aż tyle osób ci pochwala to wiedz, że ja się też do tych osób zaliczam : DD
Po prostu genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne, genialne. Jeszcze coś? O czymś zapomniałam? Aha. Genialne, niesamowite, genialne, świetne, genialne, omomomom, genialne, aww. No chyba już. : P
P@ul@
fans-fans-blog-o-one-direction.blogspot.com/ <-- zapraszam wszystkich : * : D
Oczywiście, że przeczytam :) Zawsze czytam wszystkie komentarze, a jest ich tak dużo, bo co drugi jest mój ;)
UsuńTo teraz ja jestem w szoku. Genialny komentarz :D Strasznie się cieszę, że spodobało ci się moje opowiadanie. No i za te cudowne słowa :)
Pozdrawiam xx
Historia, jakiej nie znajdziecie nigdzie indziej. Jeżeli jesteście zainteresowani czymś nowym, serdecznie zapraszam do zapoznania się z prologiem na enjoythesilencex3.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCo do Twojego bloga jest świetny, bardzo mi się podoba. ;-) I naprawdę uwielbiam to, że każdemu z osobna odpisujesz na komentarz. W wolnej chwili zapraszam do mnie.
Dziękuję za zaproszenie. Z pewnością skorzystam :)
UsuńCieszę się, że mój blog ci się spodobał. Pozdrawiam xx
Zdałam sobie sprawę...a nie to już pisałam. Chciałam powiedzieć...kurde, to też już wiesz. A więc, czy jest coś czego nie powiedziałam...? Nie...Powiedziałam już wszystko. N A J L E P S Z Y ♥
OdpowiedzUsuńświetny ;)
OdpowiedzUsuń~ Kaśka Directioner
Dziękuję :)
Usuńboski <3
OdpowiedzUsuńTo jest wspaniałe.!!! Czytając wszystkie rozdziały po prostu ryje się ze śmiechu ale ten jest (że tak powiem) przezabawny...
OdpowiedzUsuńWeronkaa
To bardzo się cieszę :) W końcu nie tylko dramatami człowiek żyje...
UsuńBoże! Rechotałam cały czas podczas tych rozdziałów! xD
OdpowiedzUsuńMasakra. ;p Boję się, ze efekt Niall'a przeniósł się na mnie.
Dobrze, że Niall zaraża, bo to znaczy, że dobry humor masz zapewniony ;)
UsuńA żebyś wiedziała. ;p
Usuń