piątek, 9 listopada 2012

17



Widziałem, że Louis wrócił z jakąś bombą. Próbował zachowywać się normalnie. Czyli to musi być coś, czego Kate póki co nie może wiedzieć. Co też Alex mu powiedziała? Aż mnie skręcało z ciekawości. Musiałem z nim pogadać. Tylko trzeba pomyśleć jak zająć dziewczynę, by niczego nie podejrzewała.
- Będziemy jeść lunch przed wyjściem? – zapytałem.
- W sumie możemy – podchwycił temat Niall. – Zamówmy coś?
- Mam chwilowo dość jedzenia z restauracji. Może sami coś zrobimy?
- Zgłaszasz się na ochotnika? – zaśmiał się Harry. – Niemożliwe...
- Właściwie – zacząłem – to pomyślałem, że skoro dałeś ciała ze śniadaniem, to teraz będziesz błagał, by się zrehabilitować.
Wszyscy się zaśmiali. A gdy jeszcze usłyszałem ciche słowa Kate:
- Ja mogę coś przygotować... – wiedziałem, że wszystko pójdzie po mojej myśli.
- Znowu jakieś pyszności? – ucieszył się nasz głodomór. – Tak! Proszę. Jestem za. Obiema rękami.
- To, że zjesz najwięcej nie znaczy jeszcze, że masz dwa głosy – zaczął Liam. – Kate robiłaś śniadanie. Nie musisz nam gotować...
- Ale chcę – powiedziała i uśmiechnęła się. – O ile mi ktoś pomoże...
- No to ustalone – zakończyłem szybko dyskusję. – Harry pomoże ci w kuchni. Mamy jeszcze półtorej godziny zanim będzie trzeba wyjść na próbę.
Gdy zobaczyłem, że dziewczyna podnosi się z miejsca i wychodzi z salonu ciągnąc za sobą naszego ochotnika, o mało nie zacząłem skakać z radości.
- Ale skoro tak się sprawy mają – odgrażał się – to nikt nie wchodzi do kuchni, dopóki nie zawołamy. – Próbował trzasnąć drzwiami, ale niestety mu się to nie udało.
- Ciekawe co to będzie? – Niall już pewnie widział przed oczyma pełny talerz. – Na samą myśl zrobiłem się głodny.
- Lou – obróciłem się w jego stronę – chyba masz nam coś do powiedzenia.
- Co się dzieje? – zapytał Liam.
Mina Louisa nie wróżyła niczego dobrego. Ale nie zaczął mówić. Cały czas tylko patrzył na drzwi, za którymi zniknęła Kate.
- Chodźcie do mojego pokoju. Chyba rzeczywiście musimy pogadać – Liam już podnosił się z fotela.
Rozsiedliśmy się gdzie było miejsce. Obserwowałem jak Lou usilnie nad czymś myślał. „Chyba nie wie jak to powiedzieć.
- Widzę, że szykuje się jakaś bomba. Może zacznę o czymś mniej ważnym. Rozmawiałem z Danielle i jeszcze dzisiaj jest umówiona do tej biblioteki. Jak dobrze pójdzie, to powinniśmy mieć jutro coś dla Kate.
- Super – powiedziałem nie spuszczając wzroku z Lou.
- Ten mój znajomy lekarz przyjedzie dziś, albo jutro – odezwał się Niall. – Ma zadzwonić jak już będzie wiedział dokładnie.
- Obyśmy tylko nie mięli wtedy nic w planach. Sama go do środka z pewnością nie wpuści. – Założę się, że Liam próbował w tej chwili przypomnieć sobie plany na następny dzień.
- Spoko. Mniej więcej mu powiedziałem o co chodzi i w razie czego to poczeka. Akurat będzie wracał z urlopu z rodziną. Nie robił żadnego problemu.
Teraz wszyscy już patrzyliśmy tylko na Louisa i czekaliśmy, co ma nam do powiedzenia. Spojrzał na nas i odetchnął głęboko.
- No mów co się stało – nie wytrzymałem. – Przecież widzieliśmy, że Alex chciała ci coś powiedzieć.
- Serio? – zdziwił się Niall.
- Powiedziała, że wczoraj znowu zastała tego faceta myszkującego u niej w domu – powiedział. – Cieszyła się, że Kate jest u nas razem ze swoimi wszystkimi rzeczami, bo to znaczy, że nic nie mógł znaleźć. Jest więc szansa, że da sobie spokój.
- Powinna u nas zamieszkać – wtrącił Liam. – Dlaczego jej nie zaprosiłeś?
- Zaprosiłem. Odmówiła. Powiedziała, że lepiej będzie się trzymać od nas z daleka. Lepiej dla Kate. Ma znajomych, którzy tu pracują i dadzą nam znać, gdyby facet się tu pokazał.
- Ma racje – stwierdziłem. – Gdyby się tu wprowadziła łatwo byłoby to sprawdzić. Pewnie cała obsługa by o tym gadała.
- To nie zmienia faktu, że ten sadysta jest gdzieś w okolicy – odezwał się Lou. – Polubiłem Alex i nie chcę, by jej się coś stało. Ona martwi się tylko o Kate, ale ja widzę też co on może zrobić jej, by wydobyć z niej jakieś informacje. Facet już kolejny raz wszedł sobie do jej domu jakby nigdy nic.
Zapadła grobowa cisza. Muszę się szczerze przyznać, że o tym w ogóle nie pomyślałem. W głowie cały czas siedziała mi myśl, że musimy pomóc Kate. O Alex się nie martwiłem. Robiłem tak jak ona. Interesowało mnie tylko bezpieczeństwo jej przyjaciółki. Teraz było mi wstyd. Podobne uczucia widziałem na pozostałych twarzach.
- Louis – zaczął Liam powoli. Pewnie jeszcze wszystkiego nie przemyślał. – Nie możemy ratować każdego. Choć bardzo byśmy chcieli. My też polubiliśmy Alex. Jej nie da się nie lubić. Ale myślę, że powinniśmy zrobić to, o co nas poprosiła. Zaufała nam i powierzyła swoją przyjaciółkę. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by temu podołać. Myślę, że ona sobie poradzi. Skoro już nie musi martwić się o bezpieczeństwo Kate, zajmie się swoim. Pomożemy jej, jeśli nas o to poprosi, ale póki co uważam, że ma rację mówiąc, że powinna nas unikać. Jeśli ten koleś za nią łazi, to lepiej żeby do nas nie trafił.
- Wiem, że masz racje. Doszedłem do podobnych wniosków. To jednak nie zmienia faktu, że wcale mi się to nie podoba.
- Jest jeszcze coś, prawda? – zapytałem. Prawdę mówiąc, to był strzał w ciemno. Okazał się być strzałem w dziesiątkę.
- Taak – zaczął niepewnie – ale jeszcze tego nie przemyślałem do końca. Miałem z wami później o tym pogadać.
- Mów teraz – powiedział Niall. – Potem możemy razem to obgadać.
Znów głęboki oddech.
- Postanowiłem, że jej tu nie zostawię. To znaczy jeśli nic się nie zmieni do czasu, gdy będziemy wyjeżdżać. Zabieram ją ze sobą. – Popatrzył na nas, a na twarzy miał takie zdecydowanie, że nic i nikt nie zmieni jego decyzji. – Wiem jak to wygląda. Jedziemy w trasę. To nie wakacje. Ale w dwa tygodnie przyzwyczai się już do nas i będziemy mogli...
- Lou – przerwał mu Liam – myślę, że nas nie musisz przekonywać. Coś mi się wydaję, że Zayn myśli podobnie jak ty. Widzę jak się na nią patrzycie. Ja też to przemyślałem. Wprawdzie zastanawiałem się raczej nad tym, gdzie by tu ją ukryć, a nie o tym, by zabrać ją z nami. Wrócimy do tego jeszcze.
- Jakby co, jestem z wami. Nie chciałbym jej tu zostawić – Nial powiedział z powagą w głosie.
- Czy Eleanor o niej wie? – zapytałem.
- Nie do końca – wzruszył ramionami. – Powiedziałem jej, że koleżanka z nami mieszka. Nic poza tym. Wiecie jaka ona jest...
- No właśnie nie wiemy – dodałem, a on popatrzył się na mnie z wyrzutem.
- A ty co powiedziałeś Perrie?
I tu mnie ma. On przynajmniej wspomniał, że ktoś z nami mieszka. Ja nie powiedziałem nic. Ani słowa. Wychodzi na to, że tylko Liam wyłożył Danielle całą prawdę.
- Chłopaki, to wprawdzie nie moja sprawa, ale przecież jeśli chcemy ją zabrać ze sobą w trasę, to i tak wszyscy się dowiedzą. Ja tu nie mówię, że macie przekazać wszystko ze szczegółami... Zastanówcie się co wy właściwie wyprawiacie? Gadałeś z Perrie – zwrócił się do mnie – ponad godzinę ostatnio i nie było okazji? A pomyślałeś, że ktoś mógł wam zrobić zdjęcie jak byliście z Kate na balkonie? I co potem? Kłamałbyś?
Trzeba mu przyznać, że trafił w sedno jak zawsze.
- A ty? Co z tobą? Nie układa się wam z Eleanor? To, że jest trochę zazdrosna, to nie powód by ją okłamywać, a wręcz przeciwnie. Zrobicie jak będziecie uważać za słuszne, to nie nasza sprawa. I więcej do tego tematu nie wrócimy. Załatwcie to tylko jakoś.
I znów zapadła głucha cisza.
- Dobra – odezwał się Niall. – To zebranie można uznać za zakończone. Kate zostaje z nami. Za dwa tygodnie pomyślimy, co dalej. Póki co mamy na głowie lekarza i czekamy na paczkę od Danielle. Pomagamy Alex gdy poprosi. Ale przede wszystkim chronimy Kate. To tak w celu podsumowania...
- powiedział z uśmiechem. – Reszta, to nie nasza sprawa. Chociaż ja i tak wiem, że będziemy się wtrącać. Uwielbiam mieszać się w nie swoje sprawy.
Zaśmialiśmy się wszyscy. Tego było nam trzeba na rozładowanie nerwów. Omówiliśmy jeszcze parę spraw. I doszło nawet do tego, że zaczęliśmy gdybać co też ten człowiek zrobił naszej małej przyjaciółce. Siedzieliśmy jak jacyś spiskowcy. Nic dziwnego, że gdy drzwi otworzyły się gwałtownie o mało nie pospadaliśmy z krzeseł.
- A co wy tu jakieś zebranie robicie, czy co? – Harry wyglądał na zaskoczonego. – Beze mnie?
- Później ci wszystko powiemy – odezwałem się. – Ty byłeś potrzebny w kuchni.
- No właśnie a propos kuchni, to informuję, że jedzonko podane. I powiem ci jedno Niall, jeśli po naleśnikach chciałeś się oświadczać, to jak spróbujesz tego cuda – zaśmiał się – jutro zaczynasz planować ślub.
- Koniec gadania – Niall zerwał się na nogi i mogę się założyć o wszystko, że będzie pierwszy w kuchni.


- Kate – Niall odezwał się po pierwszym kęsie – to jest boskie! Kocham cię! Od dziś zaczynam oszczędzać na pierścionek z brylantem.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Nawet sama zainteresowana. Na jej policzkach pojawiły się urocze rumieńce.
- A nie mówiłem – powiedziałem tylko. – Nie wiem jak ty to zrobiłaś, że praktycznie z niczego powstało takie cudo. Niby przy tym byłem, ale wciąż się zastanawiam, czy nie dołożyłaś czegoś jak nie patrzyłem. To są same warzywa, a smakuje jak ambrozja.
Wszyscy mi przytaknęli, a ona zaczerwieniła się jeszcze bardziej i cicho podziękowała. Chciałbym kiedyś usłyszeć jej prawdziwy głos. Nie szept. Nie ten ledwie słyszalny, którego najczęściej używa. Ten, którym posługiwała się dziewczyna ze zdjęcia. Jedliśmy placki w milczeniu. Były zaskakująco dobre jak na coś składające się tylko z warzyw. „Alex miała racje. Ona świetnie gotuje.
- Posprzątałeś kuchnie? – odezwał się nagle Liam z takim zdziwieniem w głosie, że chyba powinienem się obrazić.
- Udam, że nie słyszałem tego tonu. Przecież czasami sprzątam – powiedziałem. – Tylko, że nie tym razem...
- A już myślałem, że ktoś cię podmienił – teraz już wszyscy się zaśmiali.
- Bardzo śmieszne – udałem obrażonego. – A tak na poważnie, to Kate poprosiła bym jej powiedział, gdzie co leży i sam nie wiem jak i kiedy, ale po chwili smażyłem placki, a ona układała wszystko po swojemu. Powiedziałem jej, że nam wszystko jedno, bo i tak nie zwracamy na to uwagi, więc może być tak jak jej łatwiej – tłumaczyłem.
- To wspaniale – odezwał się Louis. – Czyli nie będziesz już miała żadnej wymówki, by nie jeść gdy nas nie będzie przez cały dzień.
- Coś mi się wydaję – zaczął Zayn – że akurat nie to nią kierowało. Ale to naprawdę był świetny pomysł.
Dziewczyna jadła z pochyloną głową, a na jej twarzy wciąż gościł słodki rumieniec. Placki znikały w zatrważającym tempie. „Już nie mogę” pomyślałem sięgając po następnego i śmiejąc się sam z siebie.
- Z czego się śmiejesz? – zapytał Niall patrząc na mnie podejrzliwie. Akurat sięgał po kolejną porcję.
- Z tego, że już jestem pełny, ale nie mogę przestać jeść. To chyba przez ciebie. Nie mogę pozwolić byś dostał najwięcej.
- Raczej go nie dogonisz – Zayn z rozbawieniem patrzył na talerz blondyna. Jedzenie dosłownie z niego znikało.
- Za pół godziny wychodzimy – odezwał się Liam i zaczął sprzątać ze stołu w chwili gdy Niall porwał ostatnie dwa placki. – Nie, Kate. Ja posprzątam – powiedział, gdy tylko zauważył, że dziewczyna chce mu pomóc. – Idźcie się szykować.. Dziękujemy ci. To był przepyszny lunch – dodał jeszcze, a my oczywiście szybko go poparliśmy nie szczędząc jej komplementów. Zaczerwieniła się jeszcze bardziej. „Dlaczego ona jest taka skromna? Przecież chyba wie, że świetnie gotuje” zastanawiałem się idąc do pokoju.
Po chwili wpadł Lou i podał mi telefon. Spojrzałem zdziwiony. To był ten, który daliśmy dziewczynie, zapasowy.
- Po co mi go dajesz? – zapytałem patrząc jak szuka czegoś w szafie.
- Nie mówiłem ci? – zdziwił się, ale nie przerywał poszukiwań . – Nagraj się dla Kate. Ustawimy to jako dzwonek przy twoim numerze. Będzie od razu wiedziała, który z nas dzwoni.
- OK – „Proste, ale genialne...” pomyślałem zastanawiając się co by tu powiedzieć śmiesznego.
Lou szybko się przebrał i poleciał do łazienki.
- Mam – ucieszyłem się. Nagrałem swój seksowny głos i przypisałem do kontaktu. Byłem ciekawy jej reakcji. Musze to kiedyś sprawdzić, gdy będę z nią w pokoju. „Czyli dzisiaj do niej nie dzwonię” postanowiłem.
- Gotowe? – Lou wyciągał rękę po telefon.
- Jasne – odpowiedziałem idąc za nim do salonu, bo Liam już krzyczał, że czas wychodzić.
Kate siedziała na „swoim” miejscu i właśnie wsuwała komórkę do kieszeni. Lou przypomniał jej jeszcze, że może do nas dzwonić zawsze i wszędzie. I że prawdopodobnie my zadzwonimy, bo pewnie będziemy się martwić. Liam dodał, że ma się nie krępować i brać wszystko, na co ma ochotę. A Zayn zaproponował, że jeśli chce może pomyszkować po pokojach i poznać je lepiej. W końcu mogliśmy ruszyć do windy.


- Jezu, chłopaki, jak wy wyglądacie! – wyrzucił z siebie Paul, gdy tylko dojechaliśmy na miejsce. – Imprezowaliście do rana, czy co?
- Tak jakby – mruknął pod nosem Zayn.
- Liam!? – w jego głosie słychać było autentyczne zdziwienie. – Ty też w takim stanie?
- No wiesz... – zaczął sam zainteresowany.
- Nie martw się. Jesteśmy wprawdzie zmęczeni, ale przynajmniej nie mamy kaca – Lou próbował żartować, ale widząc minę menadżera od razu umilkł.
Prawdę mówiąc po wyrazie jego twarzy wiedziałem, że da nam dziś wycisk. Schyliłem się by zawiązać sznurówkę.
- Auć – jęknąłem. „Trzeba było tyle nie jeść.” Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie tych pyszności, bo wiedziałem, że pewnie i tak bym się nie powstrzymał.
- Niall, co z tobą? Śpisz? – Paul wyrwał mnie z zamyślenia. – Zakochałeś się czy co?
- Właściwie – nie mógł się powstrzymać Harry – to praktycznie się dziś oświadczył.
- Co? – teraz już nikt nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
- On mówi prawdę – próbowałem zachować powagę. – A teraz róbmy już tą próbę, bo muszę jak najszybciej zarobić na ten pierścionek z brylantem. – Mina Paula była bezcenna.

- Przerwa! Dziesięć minut – choreograf w końcu wypowiedział tak oczekiwane przeze mnie słowa. Usiadłem tam gdzie stałem.
- Wodyyy – powiedziałem do Liama wyciągając rękę do góry. Podał mi butelkę i usiadł obok. Zayn i Harry poszli w nasze ślady. Wszyscy byliśmy padnięci. Zauważyłem, że Lou sięga po telefon.
- Chodź tutaj i daj na głośnik – zwróciłem się do niego. Pokiwał tylko głową, wziął jakieś picie i podszedł do nas. Słyszałem dźwięk świadczący o tym, że komórka próbuje się połączyć.
- Hej Louis – powiedziała cicho Kate i mógłbym przysiąc, że się śmiała. Przypomniałem sobie akcję z nagrywaniem dla niej dzwonków i zastanawiałem się czym tak ją rozbawił.
- Wszystko w porządku? – zapytał też się uśmiechając. – Co porabiasz?
- Akurat przyłapałeś mnie w kuchni – siedzieliśmy pochyleni nad telefonem prawie stykając się głowami, a i tak ledwo słyszałem co mówi.
- Podgłośń trochę – szepnął Harry. – Nic nie słyszę.
- Jestem w kuchni, Harry – powiedziała Kate trochę głośniej. – Postanowiłam zacząć szykować kolację.
- Nie musisz... – zaczął Liam prędko.
- Wiem. Ale naprawdę chcę. – Teraz w jej głosie było słychać niepewność. – Mogę? Bo jeżeli macie inne plany, to ja jeszcze nie zaczęłam...
- Oczywiście, że możesz – szybko potwierdził Zayn – ale proszę, powiedz, że to będzie kurczak...
- Ale ja zamawiam dużą porcję – wtrąciłem swoje trzy grosze.
- Dobrze Niall, zapamiętam – zaśmiała się. – I tak. To miał być kurczak.
- Z ananasem? – błagał amator drobiu.
- Jest i taka możliwość – dosłownie słyszałem, że się uśmiecha tym swoim nieśmiałym uśmiechem. „Czy to w ogóle możliwe?
- Poradzisz sobie sama – zatroskał się Lou. – Możesz na nas poczekać, to ci pomożemy. Powinniśmy wrócić za jakie dwie godziny.
- Dam sobie radę – powiedziała. – Poza tym nie jestem sama... – spojrzeliśmy na siebie zdziwieni. – Siedzę z kurczakiem. Dodam, że wielkim.
Zaśmialiśmy się wszyscy, bo to była chyba odpowiedź, której nikt się nie spodziewał. Cieszyłem się jak głupi, bo chwile takie jak ta, były bezcenne. W takich chwilach naprawdę wierzyłem, że gdzieś tam jest ta dziewczyna z fotografii i może będziemy mięli okazję kiedyś ją lepiej poznać. Nie mogłem się tego doczekać.
- Czas minął! Koniec przerwy! – usłyszeliśmy krzyk Paula. – Co wym tam robicie? Wracamy do pracy.
- Musimy kończyć – powiedział Lou i wszyscy zaczęliśmy się podnosić jęcząc, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie. – Damy znać gdyby coś miało się przeciągnąć, ale chyba nie powinno...
- Louis – ryknął Paul. – Ja ciebie widzę z tym telefonem. Kończ już.
- To pa – rzucił szybko. – Uważaj na siebie.
- Pa – udało mi się jeszcze wyłapać słowa Kate.
Zobaczyłem, że menadżer rozmawia z choreografem nie spuszczając z nas wzroku. „Coś czuję, że dopiero teraz się zacznie...” przeszło mi przez myśl i na nasze nieszczęście – nie myliłem się...


- Nie mogę się ruszyć – jęczał Harry praktycznie leżąc mi na kolanach.
- Ale zejdź ze mnie. Wszystko mnie boli...
Byliśmy mniej więcej w podobnym stanie. Nie ma co, nieprzespana noc dawała się nam we znaki. Spoglądałem na przesuwające się  za szybą ulice miasta i zastanawiałem się jak Kate sobie radzi. Ostatnio nie moglem przestać o niej myśleć. Towarzyszyła mi przez cały czas. Gdybym miał być szczery sam ze sobą musiałbym przyznać, że... „Nie, to chyba jeszcze nie czas na szczerość” zaśmiałem się w duchu. Nawet sam przed sobą boję się wyznać prawdę. „Jestem żałosny.” Jechaliśmy w milczeniu, zbyt zmęczeni nawet by rozmawiać. Dzisiaj nawet mi to pasowało. Znów zatopiłem się w myślach. „Jej oczy...” Spojrzałem na Liama i przypomniało mi się, co ostatnio nam powiedział. Przywołałem w myślach obraz swojej dziewczyny. Jej oczy, uśmiech... Dzisiaj porównywałem wszystko stawiając sobie Kate za wzór. Na jej tle wszystkie panny wyglądały blado i niewyraźnie. Sam nie wiem kiedy to się stało, ale znów wyparła wszystko inne z mojej głowy. Widziałem ją tak wyraźnie jakby siedziała obok. Te niesforne kosmyki, które ciągle łaskotały ją po twarzy. Delikatne palce, które odruchowo je poprawiały. Na sam widok jej dłoni przechodził mnie dreszcz. Nie mogłem oderwać od nich wzroku ilekroć przesuwała nimi po czymś, co chciała zbadać, poznać. Wyobrażałem je sobie jak suną po moim... „Stop! Przestań kretynie!” Nakazałem sobie spokój i rozejrzałem się ostrożnie sprawdzając, czy może ktoś zauważył moje zachowanie. Uspokoiłem się widząc, że każdy zajęty był sobą. „Jej usta....” Znów wróciłem do przerwanych obserwacji. Większość dziewczyn musiałaby użyć szminki, by osiągnąć taki kolor. Dolna warga była trochę pełniejsza. Były idealne. Stworzone do tego, by się śmiać. By je całować. Serce mi pękało, gdy widziałem jak drżą ze strachu. Czasami, gdy nie wiedziała co powiedzieć przygryzała dolną wargę. Uwielbiałem ten moment gdy jej zęby w końcu wypuszczały ją z uścisku. Wtedy przez krótki moment była bardziej czerwona, a mi ten cudowny dreszcz przenikał przez całe ciało. Zastanawiałem się czy jej usta naprawdę są takie jedwabiście miękkie na jakie wyglądają. Czy uda mi się kiedyś to sprawdzić? Przypomniałem sobie dziewczynę stojącą boso w tym rozciągniętym i spranym podkoszulku. Uśmiechnąłem się pod nosem, gdy przed oczami mignął mi napis. Nawet w takim czymś wyglądała cholernie seksownie. Była taka drobna, ale cudownie zbudowana. Zadrżałem na wspomnienie jej ciała ubranego w przemoczone ciuchy. „Cholernie seksowna” powtórzyłem w myślach. Przed oczami pojawił mi się obraz z ostatniej nocy. Byłem przerażony, nie wiedziałem co robić... Ale mimo wszystko udało mi się zauważyć, że koszulka podsunęła jej się do góry ukazując...
- Jesteśmy – głos Liama zabrzmiał jak wystrzał z armaty w mojej głowie. Praktycznie podskoczyłem na swoim siedzeniu. – Co z tobą? – popatrzył na mnie zdziwiony,
- Nic – mruknąłem. – Chyba mi się przysnęło... – „Taaak. Kłamać ostatnio to ja potrafię...”


Wysiedliśmy z windy. Na korytarzu znowu ujrzeliśmy znajome twarze, ale tym razem staraliśmy się zachowywać w miarę normalnie. Cokolwiek to znaczyło w naszym wydaniu.
- Niall – zaczął Liam – but ci się rozwiąz...
Niestety nie dane było mu dokończyć, bo w tym samym momencie Harry niechcący stanął na sznurówce i blondyn z całą siła runął na Zayna, który akurat próbował otworzyć drzwi. Uderzył w nie teraz tak mocno, że aż zadudniło. „I to by było na tyle, jeśli idzie o robienie dobrego wrażenia przed sąsiadami” pomyślałem zanosząc się ze śmiechu.
- Nie ma co – udało mi się powiedzieć – oryginalny sposób na pukanie do drzwi.
- Nic wam nie jest? – Liam próbował się nie śmiać, ale widok był bardziej niż komiczny. Po prostu się nie dało.
Weszliśmy do środka. Kate siedziała na kanapie z szeroko otwartymi oczyma. Wszędzie unosił się cudowny zapach pieczonego kurczaka.
- Hej! – odezwałem się pierwszy. – Mam nadzieję, że cię nie wystraszyliśmy. Zayn próbował zapukać... twarzą.
I znów wszyscy się zaśmiali, a sam zainteresowany masował sobie szczękę. Niall zaczął go przepraszać i jednocześnie Harry zaczął przepraszać jego. I zabawa zaczęła się od początku.
- Nic ci nie jest, Zayn? – zapytała z troską w głosie. W jej oczach widziałem jednak błysk rozbawienia. – Może trzeba przyłożyć lodu...
- Nic mi nie jest, dzięki – odpowiedział jej. – Jedyne co mi teraz potrzeba, to przyłożyć... ale im. Pięknie pachnie...
- Kurczak... Jak pan zamawiał sir – uśmiechnęła się do niego. – Ale będzie gotowy najwcześniej za pół godzinki.
- To akurat zdążymy się umyć – Liam już kierował się do swojego pokoju.
- Pierwszy! – Harry klepnął mnie w ramię i pobiegł do łazienki.
- Pójdę po tobie – Niallowi chyba było szkoda, że tak uszkodził przyjaciela. Normalnie poleciałby pierwszy żeby szybciej usiąść do kolacji.
- Dzięki – rzucił tylko Zayn i już go nie było.
- Chyba nabiłem mu siniaka – odezwał się blondyn po chwili. – Zaraz przejrzy się w lustrze i mnie zabije.
- Nie martw się – powiedziała Kate. – Przecież to był wypadek. On wie, że nie zrobiłeś tego specjalnie.
- Właśnie – powiedziałem. – Najwyżej się jutro nie ogoli. Nikt nawet nie zauważy. A ty jak spędziłaś ten czas bez nas? – zwróciłem się do dziewczyny.
- Powiedz, że tęskniłaś – Niall zrobił słodkie oczka. Szkoda tylko, że ona nie mogła tego widzieć.
- Tęskniłam – powiedziała uśmiechając się nieśmiało. – Zwłaszcza za tobą.
- Wiedziałem – „Jak łatwo można mu poprawić humor...
- Nie mogę się doczekać, czy będzie ci smakowało...
- Nie mogę się doczekać, by to sprawdzić.
Po tych słowach roześmialiśmy się wszyscy. Zauważyłem, że na stole stała szklanka z sokiem. Czyli tym razem już nie bała się poczęstować zapasami z lodówki. „Nareszcie!
- Niall! Łazienka wolna!
- To lecę. Tylko nie zaczynajcie beze mnie.
Kate roześmiała się na te słowa, a mnie coś chwyciło za serce. W takich chwilach wierzyłem, że się uda. Że za kilka dni będzie śmiać się z nami i normalnie rozmawiać. Bez tego strachu w oczach. W takich chwilach wierzyłem. A potem przypominała mi się noc...
- To robiłaś jeszcze coś ciekawego oprócz zdobywania serca Nialla? – zapytałem kładąc nogi na stole.
- Trochę zwiedzałam – usłyszałem ciche słowa.
- Podaj trzy rzeczy, które ci się spodobały, albo cię zaskoczyły, albo coś co odkryłaś...
- Hmmm – przygryzła dolną wargę. „Chyba właśnie podskoczyło mi ciśnienie...” – Co odkryłam? Zayn albo Niall lubi czapki z daszkiem i chyba ma ich całkiem sporo. Dobrze?
- Mów dalej. Później ci powiem...
- Coś co mi się spodobało? Nie wiem co... Może to, co wisi u Liama na ścianie... Swoją drogą ciekawa jestem co to takiego. Mogłabym tego dotykać godzinami. Jakaś rycina? – zapytała.
- Szczerze mówiąc nie mam zielonego pojęcia. Nawet nie wiedziałem, że coś tam w ogóle jest.
- A zaskoczyło mnie to, jak wy możecie cokolwiek znaleźć w waszej szafie – roześmiała się szczerze, a dla mnie zabrzmiało to jak najpiękniejsza muzyka. – Musisz mieć teraz fajną minę – wciąż się śmiała.
- Louuu! Łazienka wolna! – ryknął Harry.
- To ja idę sprawdzić, co z kolacją – powiedziała podnosząc się z miejsca. – Ale wciąż czekam na moje odpowiedzi.
Zauważyłem, że w miarę pewnie skierowała się do kuchni. W ogóle czuła się chyba swobodniej gdy tak ze mną żartowała. Wszedłem do pokoju i pierwsze co ujrzałem to Harry’ego, który próbuje coś znaleźć w stercie na dnie szafy. Zaśmiałem się głośno.
- Czego? – zdziwił się.
Machnąłem tylko ręką i zamknąłem się w łazience.


Wyjmowałam właśnie kurczaka z piekarnika, gdy usłyszałam kroki za drzwiami. Ktoś się zatrzymał i pewnie zastanawiał się czy jak wejdzie, to nie ucieknę ze strachu. „Słodkie...” Delikatne pukanie.
- Kate? To ja – Liam powoli otwierał drzwi. – Jejku jak tu cudnie pachnie...
- Hej – uśmiechnęłam się do niego. – Pomożesz mi?
- Jasne – od razu do mnie podszedł. – W czym?
- Trzeba go przełożyć na talerz – wskazałam kurczaka – i poporcjować.
- Ups... – zaczął – mogę go wyjąć z garnka, ale nie wiem czy umiem go pociąć. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. No, ale pokaż.
Liam zajął się kurczakiem, a ja wyjęłam ziemniaki, które też już były gotowe i właśnie stawiałam je na stole gdy usłyszałam Harry’ego:
- Uwaga, idę!
- Co się tak wydzierasz? – Zayn chyba też już kierował się do kuchni.
- Nie chcę jej zaskoczyć moim nagłym, niespodziewanym wejściem.
- Chyba tylko głuchego mógłbyś zaskoczyć
Uwielbiałam gdy się tak przekomarzają. Wtedy najbardziej można zauważyć, że łączy ich przyjaźń. Potrafią się razem śmiać. Nawet z siebie samych.
- Liam! – teraz to Zayn podniósł głos. – Dlaczego maltretujesz tego kurczaka? Przestań!
- Właśnie zastanawiam się jak go podzielić. Kate mnie prosiła...
- Ja to zrobię – zaofiarował się. – A ty go już lepiej nie dotykaj.
- W czym mogę pomóc? – zapytał Harry.
- Trzeba tylko nakryć do stołu i nie wiedziałam co do picia chcecie... – powiedziałam cicho wciąż śmiejąc się w duchu ze słów Zayna.
- Spoko. Robi się – po chwili usłyszałam otwieranie szafek i szuflad oraz szczęk naczyń.
Liam zabrał się za rozlewanie napoju. Po chwili wszystko było już na stole, a my czekaliśmy już tylko na spóźnialskich.
- Powinniśmy to chyba gdzieś zapisać, że Nialla jeszcze nie ma – śmiał się Harry. – Kate, cudownie to pachnie.
- Idę! I mam nadzieję, że czekaliście na mnie – ostatnie słowa powiedział już ciszej. Najwyraźniej był zadowolony z tego, że nikt nie zaczął jeść. Rozległo się głośne przeciągłe burczenie.
- Przyszedł Niall i jego żołądek – skwitował to Louis, który też właśnie się zjawił i siadał obok mnie. – I obaj są głodni.
- Możemy jeść? – zapytał ten najbardziej wygłodzony.
Lou odebrał ode mnie talerz i nałożył mi porcję. Słodkie z ich strony było to, że mogłam pierwsza sobie wybrać, który kawałek mięsa chcę. Było wesoło. Wszyscy śmiali się i żartowali. Liam próbował opowiedzieć jakieś zabawne historie, ale za każdym razem ktoś mu przerywał i dokańczał za niego mówiąc, że on źle to robi. I wszyscy zachwycali się posiłkiem mówiąc, że już dawno lepszego nie jedli. A ja czułam, że jestem cała czerwona i to wcale nie z gorąca... Mam nadzieję, że choć trochę mi wybaczyli to, że nikt się dziś nie wyspał. Uwielbiam się wsłuchiwać w te ich przekomarzania i dowcipy, którymi się przerzucali. Przy nich można było zapomnieć, że gdzieś tam żyją smoki...
- A pamiętacie to? – Harry zaczął naśladować czyjś głos, zdecydowanie niższy niż jego. – Niall krzywo! Krzywo! Mówię ci, że krzywo! Piłeś?!
Wszyscy pokładali się ze śmiechu. Nawet główny bohater opowieści.
- Śmiejcie się, śmiejcie – zaczął. – Paul serio do mnie podszedł i kazał sobie chuchnąć.
Ryknęli jeszcze głośniej. Lou to już chyba miał problemy z oddychaniem, tak się zanosił od śmiechu.
- A co robiłeś krzywo? – zaciekawiłam się z czego się śmieją.
- Próbowałem opanować układ. Tylko jak go choreograf pokazywał, to akurat patrzyłem na taką jedną...
- Akurat stół z przekąskami przywieźli – przerwał mu Zayn i znów wszyscy wybuchli śmiechem.
- To była próba tańca? – zdziwiłam się. W sumie nie wiem dlaczego, przecież tak naprawdę to nic o nich nie wiem. – Tańczycie w jakimś zespole?
- Niezupełnie – powiedział Liam. – Mamy zespół. Głównie śpiewamy, ale podczas występów trzeba się trochę poruszać.
Zaciekawiło mnie to. Gdyby Alex znała jakiś zespół, to raczej by nie narzekała, że już nie pamięta kiedy ostatnio była na jakimś koncercie. A może oni dopiero zaczynają?
- Pewnie go nie znam... – powiedziałam cicho. Nie chciałam robić im przykrości. – Jak się nazywacie?
- One Direction – powiedział Zayn i nagle zapadła cisza. Jakby czekali na jakąś reakcję z mojej strony. Nazwa wydawała się znajoma, ale czy kojarzyła mi się z jakimś zespołem? Chociaż... Nie, raczej nie.
- Przykro mi... – zaczęłam niepewenie. – Chyba nie znam waszych piosenek. – I nagle coś mi się przypomniało. – Chociaż... Braliście może udział w jakimś programie w telewizji?
- W X Factor – odpowiedział Harry. Dalej czekali chyba na mój ruch.
- Wygraliście? – zapytałam. Już wiedziałam, że musiałam kiedyś włączyć telewizję w tym czasie emisji i dlatego coś mi się kojarzy.
- Nie – odpowiedział Liam. – Byliśmy trzeci.
- Też na podium – dodał Niall.
- Wow – byłam pod wrażeniem. – Moje gratulacje. Chyba nie znam nikogo innego, kto był w telewizji. To teraz ćwiczycie przed koncertem?
- Taaak – Lou jakoś dziwnie przeciągnął to słowo. – Za około dwa tygodnie jedziemy w taką tam trasę po Anglii.
- Naprawdę? – teraz byłam pod dużym wrażeniem. – To musi być cudowna przygoda... – dodałam cicho. – Ja nigdy nigdzie nie wyjeżdżałam. Aż do teraz... – to ostatnie już praktycznie wyszeptałam.
- Oj! Jeszcze wszystko przed tobą – Lou uścisnął moją dłoń próbując chyba mnie pocieszyć. – Nikt nie zna swojej przyszłości.
- Chyba tak – powiedziałam niepewnie, ale raczej nie byłam przekonana. – To czy będę mogła posłuchać jakiejś waszej piosenki? Oczywiście jak będziecie mięli ochotę – powiedziałam szybko.
W środku miałam jakieś takie niejasne wrażenie, że słyszałam jak ktoś mi śpiewa... Ale przecież pamiętałabym.
- Z przyjemnością – powiedział Liam. – To może przeniesiemy się do salonu.
- Tylko posprzątam... – podniosłam się z miejsca.
- Już ci mówiliśmy, że kto gotuje ten nie sprząta – powiedział Zayn. – Ja to zrobię. I dziękuję za pyszną kolację.
Teraz posypały się podziękowania i kolejne pochwały. Ja znowu stałam i się czerwieniłam. Niall zaofiarował swoją pomoc w doprowadzeniu kuchni do ładu. A Harry został z nimi, by – jak sam powiedział – nadzorować czy wszystko wraca na miejsce.
- To zostawmy ich samych – usłyszałam, że Liam kieruje się do drzwi. – Idziecie?
Poczułam palce Lou na swojej dłoni i razem poszliśmy do salonu. Powoli usiadłam na swoim stałym miejscu. Przyszło mi do głowy, że może zajmuję czyjeś ulubione miejsce.
- Może ktoś chce usiąść na kanapie... – powiedziałam cicho i już prawie się podnosiłam..
- Siedź Kate – Louis złapał mnie za rękę. – Tu jest wystarczająco miejsca dla wszystkich i każde jest równie wygodne.
- Lou ma racje. Przestań się o nas martwić – poparł przyjaciela Liam i postanowił zmienić temat. – Kto cię nauczył tak gotować?
- Jakoś samo tak... – zaczęłam nieprzyzwyczajona być w centrum uwagi. – To nic takiego...
- Jesteś zbyt skromna – powiedział Lou. – A właśnie! Przypomniało mi się coś. Liam, czy na ścianie w twoim pokoju coś wisi? Jakaś rzeźba, albo coś?
- Nie wiem... – zaczął zdziwiony. – Nie wydaje mi się. A o co chodzi? Mogę iść sprawdzić.
- Ja też idę. Jestem ciekawy... – podniósł się. – Idziesz z nami, Kate?
Skierowaliśmy się do pokoju na końcu korytarza. Louis stanął w drzwiach i zaczął się śmiać. Po chwili i Liam się przyłączył.
- Tylko mi nie mów, że jest za małe, byś to zauważył...
- Kurcze, jakoś wcześniej nie zwróciłem na to uwagi... – powiedział niepewnie. – Skąd wiedziałeś?
- To nie ja. To Kate.
- Co? Nie rozumiem o co chodzi.
- Kate zwiedzała apartament i wyobraź sobie, że ona to znalazła i bardzo jej się spodobało. Zapytała się mnie co to jest, a ja nie miałem zielonego pojęcia o co jej chodzi.
- Nie dziwię się. Ja też bym nie wiedział...
- Gdzie jesteście? – usłyszałam pytanie Harry’ego. Po chwili stał już przy nas – Co robicie? Znów jakieś zebranie?
- Podziwiamy wystrój wnętrz – odpowiedział Lou, na co Liam parsknął śmiechem.
- Co? – zdziwił się. – Zresztą może lepiej nie mów. Chodźcie do nas.
Wróciliśmy do salonu i znów każdy zajął swoje miejsce. Ciekawe czy zwrócili uwagę na to, że zazwyczaj siadają w tych samych miejscach? Usłyszałam dźwięki gitary. Jakby ktoś ją stroił. I znowu miałam to uczucie...Jakby mój mózg usilnie chciał mi coś przypomnieć.
- To jaką piosenkę mamy zaśpiewać? – zapytał Niall.
- Jakąkolwiek – powiedziałam podciągając nogi pod brodę.
Słyszałam, że się namawiają co by tu zagrać. Przerzucali się różnymi tytułami, które nic mi nie mówiły. Nie byłam tym zbytnio zdziwiona. W końcu nie od dziś wiem, że raczej nie jestem na bieżąco z nowinkami na rynku muzycznym. W pewnym momencie usłyszałam pierwsze dźwięki gitary i Liam zaczął śpiewać. Po chwili przyłączyli się pozostali. Każdy miał swój fragment, ale i tak było słychać, że najlepiej bawią się przy refrenach. Gdy skończyli nie wiedziałam co powiedzieć. Ani jedna rzecz nie przychodziła mi do głowy. Czy mi się podobało? „Oczywiście, przecież to oni śpiewali.” Niall zaczął grać kolejną piosenkę. Była równie wspaniała jak poprzednia. „Była piękna.” Na koniec zagrali coś, co momentalnie dotarło do mojego serca. Zagrali mi trzy utwory i ten ostatni już był moim ulubionym.
- Powiesz coś? – przeciągającą się ciszę przerwał Louis. – Nie obrazimy się jeśli ci się nie podobało...


Siedzieliśmy wpatrując się w nią wyczekująco. Chyba takiej reakcji to nikt się nie spodziewał. Musiałem przerwać te milczenie.
- Powiesz coś? Nie obrazimy się jeśli ci się nie podobało...
Obróciła się w moją stronę. Spojrzałem w te cudowne oczy, które teraz były pełne łez. Zamknęła powieki, a gdy je otworzyła po policzkach spłynęły jej słone krople. Uniosłem moją dłoń do jej twarzy i kciukiem starłem łzy. W głowie miałem tylko ją i te piękne oczy, w których tonąłem.
- Nie płacz, aż tak źle? – próbowałem żartować.
- To było piękne – powiedziała cicho. – Naprawdę. A ta trzecia... – znów przygryzła wargę zastanawiając się, co powiedzieć. – Ona jest idealna...
- Cieszę się, że ci się spodobała. To jest moja ulubiona piosenka – cieszyłem się jak głupi i sam nie wiedziałem dlaczego.
- Niall, wspaniale grasz. Wszyscy jesteście wspaniali. Bardzo mi się podobało – powiedziała odwracając głowę w ich stronę.
- No to nam ulżyło – Harry odetchnął pokazowo – bo już myślałem, że Lou dostanie od ciebie zgniłym pomidorem.
- Ciekawe skąd byś wziął coś zepsutego, gdy masz Nialla w okolicy – żartował Zayn.
- Ej, o co ci chodzi? – oburzył się blondyn i oczywiście nie mógł pozostać dłużny. Wywiązała się tradycyjna w naszym wykonaniu wymiana poglądów, która jak zawsze zakończyła się ogólnym wybuchem śmiechu.
Wygłupiałem się ze wszystkimi, ale w głowie miałem tylko te oczy wypełnione łzami. Czułem się cudownie wiedząc, że się jej podobało. Sam nie wiem dlaczego tak mi na tym zależało. Przecież każdy ma prawo słuchać tego co chce... Wzruszyła mnie jej reakcja. Była taka szczera i spontaniczna. A może to dlatego, że nie widzi? Może odbiera muzykę w jakiś inny, wyjątkowy sposób? Chciałbym to wiedzieć.
Gdy już opadliśmy bez sił, za to z bolącymi mięśniami brzucha, zrobiło się jeszcze ciszej. Teraz to chyba zmęczenia dawało o sobie znać.
- Nie wiem jak wy – odezwał się Liam – ale ja padam ze zmęczenia. Chyba już pójdę się położyć. Jutro wychodzimy o dziewiątej, więc nie ma spania rano. Dobranoc Kate. Śpij dobrze.
- Dobranoc – szepnęła i też zaczęła się podnosić. – I dziękuję za koncert. To była niezapomniana chwila.
Wszyscy postanowili wziąć przykład z Liama i dziękując sobie nawzajem, co było nawet zabawne, skierowaliśmy się do sypialni. Harry już w drzwiach zaczął się rozbierać. Na szczęście rzucał wszystkie swoje rzeczy na fotel pod ścianą. Podszedł do łóżka i padł na nie, aż zatrzeszczało. Chwilę później już spał.
- Idź pierwsza do łazienki – powiedziałem i zacząłem dorzucać swoje części garderoby na wspomniany fotel. Usiadłem na brzegu łóżka i zamyśliłem się. W głowie wciąż na nowo odtwarzałem reakcję Kate. Była taka prawdziwa... Niczego nie grała, nie udawała. Wróciła do pokoju.
- Dlaczego się nie przebierasz? – zdziwiłem się. – Wszystko w porządku?
- Podkoszulek jest jeszcze mokry – odpowiedziała mi cicho i cudowny rumieniec zakwitł na jej twarzy. „Coś pięknego...
- Dam ci coś swojego. Zaraz coś znajdę – otworzyłem szafę i znowu zaśmiałem się na widok panującego w niej bałaganu. – A swoją drogą miałaś rację. Niall ma sporo czapeczek. I sam czasami się zastanawiam jak można coś tu znaleźć.
Zaśmiała się. Wprawdzie cicho i szybko ucichła, ale był to najprawdziwszy śmiech. Kolejny krok do przodu.
- O, to powinno być dobre – podałem jej czerwony podkoszulek. – Załóż. Nie będę podglądać. – „Tak jak poprzednim razem?
Odwróciłem się do niej plecami z uczciwym zamiarem by nie patrzeć. Przez chwilę nawet miałem zamknięte oczy, ale po chwili pomyślałem, że to głupie. Skoro stoję tyłem, to i tak nic nie widzę. Uniosłem powieki w chwili gdy usłyszałem, że ściąga bluzkę. I to był błąd. Patrzyłem prosto przed siebie, a w lustrze widziałem wszystko dookoła. I kolejny raz moim oczom ukazał się ten przerażający widok, ale tym razem byłem bliżej, widziałem dokładniej... Bolało mnie mocniej...
- Już? – zapytałem, choć dobrze znałem odpowiedź. Patrzyłem na jej zgrabne nogi z kilkoma siniakami, które o dziwo tylko dodawały im uroku. Bluzka ledwo zakrywała jej pupę. „Niezły widok” odezwał się głos w mojej głowie i aż zagwizdał z wrażenia.
- Tak – odpowiedziała i usiadła na łóżku. – Dziękuję.
- Ależ nie ma za co – uśmiechnąłem się i zgasiłem światło. – Dobranoc.
- Dobranoc – cichy szept był ostatnim, co usłyszałem nim zmożył mnie sen. A w nim tonąłem. Zatracałem się w tych niesamowitych oczach...

60 komentarzy:

  1. Moja, kochana...
    Nie wiem co mam Ci tu napisać, ale jesteś niesamowita, podziwiam Cię, i twój ogromny talent... Takiego opowiadania nie czytałam jeszcze nigdy. Podziwiam Cię za to że piszesz tak inaczej. Ta historia dziewczyny jest zupełnie inna....
    Nie komentowałam za każdym razem, każdego rozdziału, bo teraz mam lap. a na tablecie mi się źle pisze. Ale wiedz, że Czytam twoje opowiadanie, czytam i sprawdzam codziennie czy nie dodałaś czegoś kolejnego. Nie wiem jak ty to robisz, ale twój blog jest znakomity. Daje mi dużo do myślenia, i zmienił w pewnym stopniu moje nastawienie na świat. Piszesz tak długie rozdziały, a chciałoby się żeby były jeszcze dłuższe. Nie wiem co mam Ci jeszcze napisać, ale wiedz że ja Cię normalnie kocham, za to że piszesz, za to że komentujesz i czytasz moje wypociny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po twoich słowach, to ja nie wiem co powiedzieć... Nie na co dzień ktoś mi mówi, że moje pisanie coś w nim zmieniło...
      Dziękuję ci, ze jesteś ze mną i czytasz... No a przede wszystkim dziękuję ci, że zostawiłaś ten komentarz i pozwoliłaś mi poznać twoje zdanie... Ja też cię kocham i wiedz, że zawsze będę czytać :)

      Usuń
  2. Normalnie się uśmiałam jak nie wiem, pukanie do drzwi twarzą, zgniłe pomidory, poezja dla moich oczu i wyobraźni. Zawsze jak czytam Twoje rozdziały to wyobrażam sobie opisaną sytuację i czuję się jakbym oglądała film. Jestem ciekawa jaka by była reakcja Eleanor na wiadomość, że z chłopakami mieszka Kate, w głębi duszy marzę, żeby zrobiła awanturę, żeby później Louis z nią zerwał i oczywiście żeby Kate się zakochała w naszym Pasiastym itp, itd haha ale głupol ze mnie:-) podejrzewam, że wymyślisz coś co nas wszystkich zaskoczy. Na koniec dziękuję Ci kochana, że czytasz moje opowiadanie i że zawsze zostawiasz komentarz, który wywołuje uśmiech na moim ryjku :-) a więc czekam na kolejny, pełen niesamowitych przeżyć rozdział. Pozdrawiam i życzę weny M.Payne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że udaję mi się wywołać twój uśmiech :) To wręcz poezja dla moich uszu. Ciekawe masz plany co do mojego opowiadania... Czyli nie tylko ja tworzę scenariusze ;) A Els jest bliżej niż się wydaje :D To taki mały rąbek tajemnicy (ale głupie zdanie).
      A twoje opowiadanie uwielbiam i możesz być pewna, że się mnie nie pozbędziesz :D Czy to podchodzi pod nękanie? Oby nie ;) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Zacznę od tego, że czuję się zirytowana, że Harry zachwyca się czyimiś rumieńcami. Może i są słodkie, nie przeczę, ale... nie podoba mi się, że je tak określa. Hahahahahahaha, jaka ja jestem wredna ;). Gdyby to myślał któryś z reszty, uznałabym to nawet za urocze. Kurczę, zaborcza jestem ;). Ale tak już mam i musisz się do tego przyzwyczaić :).

    W każdym bądź razie oceniając rozdział... Jak zwykle fantastyczny. Rozpływałam się już nad prawdziwością Twoich scen, więc nie będę się powtarzać. Ale rozczula mnie po prostu Niall jedzący wszystko, co jest do tego przeznaczone. On ciągle ma coś w tej swojej uroczej paszczęce.! :). I ta jego niezdarność... W zasadzie to była wina Harry'ego, on mu przydeptał sznurówki, ale jednak Niall wpadł na Zayna, który zrobił niemalże wejście smoka ;). A scena z próbą tańca, gdzie Niall krzywo wszystko robił... Rozwaliło mnie to, po prostu rozwaliło ;). Taki detalik a jak cieszy.! :)\

    Powiedz mi skąd Ty bierzesz takie pomysły, kobieto.? Ja też chcę tam zasięgnąć rad... ;)

    No więc co mi leżało na sercu, to napisałam. Teraz czekam na kolejny wyczerpujący rozdział (ich długość jest po prostu zachwycająca, a mi i tak wciąż mało ;)), by choć odrobinę zagłębić się w uczucia Kate i Lou. Ewidentnie mają się ku sobie i po prostu tylko czekam na jakiś ich moment :). Mam nadzieję, że napiszesz coś w romantycznym kierunku tego wszystkiego :). Także życzę weny :*.

    Pozdrawiam.! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och ty zazdrośnico ;) Sprawiłaś, że teraz gdy piszę coś o Harrym, to dwa razy się zastanawiam :D Jejku jak ja się cieszę, gdy komuś się podobają te małe głupie sceny... To tak jak gwiazdka podczas czytania każdego komentarza :)
      Coś romantycznego, raz! Zamówienie przyjęte do realizacji ;) Tylko... nie wiem czy ci się spodoba...i jak twoja zazdrość to zniesie :D

      Usuń
  4. OMG! Nie wiem co napisać. Rozdział jest cudowny, znakomity, boski jednym słowem... a nie tego nei da się opisać jednym słowem! :* Koocham to opowiadanie jest inne a zarazem normalne takie wyjątkowe. :D Uwielbiam motyw Nailla zjadającego wszystko co spotka na swojej drodze.
    Chciałabym aby Louis powiedział już wszystko Eleonor i aby się rozstali a Kate i Marchewkowy byli razem. Ewidentnie widać, że coś ich do siebie ciągnie. Zastanawia mnie jednak co z Zaynem ? W końcu to on ją wypatrywał przez cały tydzień(początek opowiadani) i teraz jak sam Liam wspomniał oboje się tak na nią patrzą z tego wnioskuje, że Zayn'owi ona nie jest obojętna. Świetnie piszesz i mimo iż rozdziały są długie to jak się czyta to opowiadanie idzie bardzo szybko i chciałoby się więcej... <3 Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.
    http://we-wanna-live-while-we-are-young.blogspot.com/
    Pozdrawiam
    Dreaaams ♥!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo za te wszystkie komplementy :) W najśmielszych snach się nie spodziewałam, że komuś się spodoba moje pisanie... I skaczę z radości za każdym razem, gdy ktoś napisze, że pokochał stworzone przeze mnie postacie... Ja też je kocham...
      Nie będę ci psuć niespodzianki zdradzając tajemnice, ale powiem tylko, że obaj (Lou i Zayn) będą bardzo ważni w jej życiu. A może cała piątka? Każdy ma swoją rolę do odegrania, a scena będzie tylko jedna...

      Usuń
  5. O kurczaki!]
    To tak, po pierwsze: cuuuuudnie, że jest tak długi! Opłacało się czekać, zresztą, jak na każdy! :)
    Po drugie: ŚMIEJE SIĘ! Kate się śmieje! To takie... piękne! Taka cudowna, nowa chwila... Normalnie... Awh, no świetne!
    Po trzecie: widzę, że coś z lekarzem załatwiasz... :D Cieszę się bardzo! :D
    Po czwarte: Jejuuuuu! Jak ja uwielbiam Twój styl pisania! Po prostu magiczny, jak opisujesz to wszystko, jak ona się czuje, jak chłopcy się czują według niej...
    Po piąte: Zayn, skarbie, kocham Cię, ale precz z drogi Lou! To samo z El... Niech może Loui jej powie, a ona się wścieknie i z nim zerwie? I lou będzie miał wolną rękę? :D Po cichu na to liczę :)

    PS. Trochę tego wyszło... ;p
    Czekam na kolejny z niecierpliwością i wiedz, że uwielbiam Cię tak, jak uwielbiam piosenkę, przy której to czytałam :)
    http://www.youtube.com/watch?v=owy74VebWQ8&feature=related

    uwannasaygoodnight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja za każdym razem się martwię, że jest za długi... Już w końcu sama nie wiem :)
      Postanowiłam zrealizować kilka punktów, które mi tu co po niektórzy podpowiadali ;)
      Dziękuję za miłe słowa, za wspaniałe słowa... Widzę, że wszyscy kibicują Lou... Hmm...
      Piosenka cudna :) Pierwszy raz słyszałam, więc dziękuję za linka :)

      Usuń
  6. O ja kocham ten rozdział ;P Taki długi, chociaż ja i tam mogę dłużej siedzieć i czytać dalej mi nigdy twojego opowiadania nie jest mało ;D
    Tak się przez ciebie zaczytałam, że zapomniałam już o otaczającym mnie świecie a miałam chęci pisać rozdział na mojego bloga, ale co tam się nadrobi xD
    Coś widzę, że Zayn coś, że tak powiem ma coś do Kate no i Lou do tego ... ale oni mają Perri i El kurde no przez ciebie ciągle mnie nurtuje te pytanie kto może będzie z Kate ? Wiadomo że jest po przejściach (chodziaż tutaj jestem też ciekawa bardzo jakich ?) i łatwo nie będzie jej komukolwiek zaufać a co dopiero być w związku, ale co ja ci poradzę, że ja ciągle liczę na jakiś romantyczny wątek ;P i mam nadzieję że wkrótce coś się pojawi, chciałabym napisać ci że nie nalegam, żeby to było szybko ale to jakoś mi nie pasuje, bo jestem zbyt niecierpliwa i wszystko chce na już, ale zrobisz jak chcesz i na pewno będzie pięknie.
    Dobra już cię tu tak nie będę spamować do następnego mam nadzieję, że szybko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kocham twoje słowa i ciebie, bo sprawiasz, że czytając to się uśmiecham :) A dzisiaj jakoś bardziej tego potrzebowałam. Nie sądzisz, że rozdziały są za długie? Bo ja już sama nie wiem...
      Ty tam nie zapominaj się za bardzo, bo ja czekam na kolejne rozdziały na twoich blogach (choć boję się jak cholera - wiesz czego).
      Ciekawość... Mnie też zżera, gdy czytam twoje opowiadania ;) Wszyscy myślą, że Lou albo Zayn... ale by było, gdyby to żaden z nich ;) Miłość jest ślepa i w tym przypadku bardzo to pasuje... Romantyczny wątek? Taki bardzo romantyczny? A może wystarczy takie małe, nieśmiałe coś? Coś się zbliża...

      Usuń
    2. Ej no jak żaden z nich tak nie można... aż ciśnienie mi podskoczyło jak przeczytałam to zdanie :P jutro czekam na następny i mam nadzieję, że będzie ja tu zawału dostanę przez ciebie ;D
      I wcale nie uważam że piszesz za długie rozdziały skąd ci to do głowy w ogóle przyszło co ?
      Ja KOCHAM właśnie twoje rozdziały, że są takie długie i ani się waż ich skracać !

      Usuń
    3. Pracuję nad kolejnym. Naprawdę się staram by był jak najszybciej...
      Dziękuję i uważaj na swoje serce :)

      Usuń
  7. (spam)
    http://tell-me-what-you-feel.blogspot.com/ - zapraszam na 15 rozdział :D Zapraszam do czytania i komentowania, Twoja opinia bardzo mnie motywuje do dalszej pracy, więc proszę skomentuj rozdział :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście zajrzę na twojego bloga, a skoro już zajrzę to zostawię kilka sów od siebie ;) pozdrawiam

      Usuń
  8. No i przyszedł moment, w którym matrioszkaa bierze się za pisanie komentarza, kiedy naprawdę nie umie ich pisać. Ale czego nie robi się dla Kate? ^^

    Kochana, piszesz naprawdę cudownie! Już to kiedyś tam pisałam, ale muszę się powtórzyć - każdy kolejny rozdział przepełniony jest mnóstwem emocji, które powodują, że czuję się tak jakby, tam była. Jakby razem z Kate robiła śniadanie, jakby razem z chłopakami była na treningu, jakby jadłam z nimi posiłek. To niesamowite! Cieszę się, że dziewczyna coraz lepiej się przy nich czuje. Że bez spięcia z nimi je, rozmawia, śmieje się ^^ Liam bardzo dobrze przygadał chłopakom, odnośnie ich związków. Louis & Zayn powinni wziąć się za siebie i powiedzieć Perrie, oraz Eleonore prawdę - zasługują na to. Kate jedzie z nimi w trasę! Hurra! :D To będzie mega zabawa :D Cieszę się, naprawdę :D

    Wybacz mi, że mój komentarz nie jest tak długi, jak moich poprzedniczek, ale.. Sama wiesz, co :D
    Całuję, pozdrawiam i mocno ściskam, matrioszkaa! xx

    [chocolattesmile]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku jak ja się cieszę, że tak się dla mnie poświęcasz :) Zawsze jak widzę twoją ikonkę szczerzę się jak głupia i to jeszcze zanim zacznę czytać :D Czy to jest normalne?
      Emocje, to jest słowo, które sprawia, że się wzruszam... Nie tylko to, ale przede wszystkim ;) Czy można chcieć czegoś więcej niż wiedzieć, że to co piszesz budzi w innych emocje? Dla mnie to jak dodatkowa Gwiazdka ;)
      Zawsze uważałam, że Liam to ten z głową na karku ;) Może coś im wbije do głowy, a może nie zdąży? Jedno jest pewne... Coś się zmieni...
      Twój komentarz jest idealny. liczy się przecież, że jest, że się zmusiłaś by coś napisać...
      Dziękuję ci jeszcze raz. Buziaki

      Usuń
  9. Najchętniej to codziennie widziałabym tu nowy rozdział. Twoje opowiadanie tak wciąga dialogi boskie opisy przeżyć mistrzostwo!!! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Codziennie? Musiałabym sobie załatwić zwolnienie z pracy i ze szkoły :D Zobaczę co da się zrobić ;)

      Usuń
    2. A ja pewnie przyrosłabym do komputera :) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)

      Usuń
  10. Piekne.
    Jest takie niezwykle i prawdziwe.
    Opowiada o prawdziwych przezyiach.
    Czytajac to wczuwam sie i razem z bohaterami przezywam dana chwile.
    Kiedy oni sie smieja na moih ustach tez gpsci usmiech, kiedy oni placza tez mam lzay w oczach.
    Chyba w kazdym opowiadniu wlasnie chodzi o takie emocje.
    Moim zdaniem jest orginalne, bo nie czytalam jeszcze takiego opowiadania. (sporo ich bylo).
    Swietne!
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *moich
      (nie wskoczylo na androidzie :/)

      Usuń
    2. Dziękuję za twoje słowa... Sprawiają, że ja też się uśmiecham za każdym razem gdy czytam :D I chyba napisałaś mi największy komplement jakiego mogłabym oczekiwać (ale tylko w snach) - moje opowiadanie jest według ciebie oryginalne i wzbudza emocje... O więcej nie mogę prosić. Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  11. OOO jaki świetny długaśny rozdział :) supcio.:) bardzo przyjemnie się czyta.
    \fajnie że kate się coraz coraz bardziej otwiera przed chłopcami. wreszczie się zaśmiała o to hmmmm.
    Ty to tak bardzo profesjonalnie opisujesz... tak stopniowo. z jednego stopnia na drugi. a nie że z pierwszego na 8 typu że.... wiesz o co mi chodzi? ze spotykają się ludzie i po paru minutacch lądują w łóżku.... nienawidzę takich blogów, a Twój jeest naprawdę boski :)

    ps. dziwi mnie to że nie masz 100000 anonimowych komentarzy mojej koleżanki... chyba że jeszcze tutaj nie zajrzała, ale u niej już wszystko dobrze więc musisz się przygotować :) hahahhaha
    całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha dzięki za ostrzeżenie ;)

      cieszę się bardzo, że podoba ci się tempo opowiadania :) Chciałam, by wszystko się tak rozgrywało, bom miała czas wszystko opisać i wyjaśnić... no i przekonać Kate do chłopaków...

      Usuń
  12. Siemka! ;)
    Wchodzę sobie na Twojego bloga, patrzę, a tu nowy rozdział Jupiii! Jak zawsze jest genialny, piękny no i wzruszający. Jednak trzeba doceniać to, co się ma. Ja bym chyba nie wytrzymała jakbym była niewidoma... A swoją drogą to masz super wyobraźnię! Nie wiem skąd Ty bierzesz tyle zajebistych pomysłów, pozazdrościć i te niektóre teksty hehe po prostu wymiatają. Fajnie, że rozdział jest długi, bardzo fajnie się czytało, zresztą jak zawsze :) uuu Widać, że Louis i Zayn okłamują dziewczyny. Tylko Liam jest szczery. Ojj niedobrze, ciekawe co z tego wyniknie. Z Louisem chyba dobrze nie będzie jak Eleanor się dowie, ale sie zobaczy:) Niech ona jedzie z nimi w tą trasę. Raczej pojedzie, tak??? Ciekawe czy chłopacy zetkną się z tym złym mężczyzną co ją skrzywdził... Nie chciałabym być wtedy na jego miejscu :) A co do Louisa i Zayna, to jakie masz plany? Jeśli można spytać???

    Kochaammmm Ciebie i Twojego bloga! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      A ja wchodzę sobie na mojego bloga, patrzę, a tu komentarz od ciebie :) Czytam i skaczę z radości ;)
      Dziękuję za te wszystkie cudowne słowa. Gdybym wiedziała, że aby usłyszeć tyle komplementów pod swoim adresem trzeba założyć bloga, zrobiłabym to już dawno ;)
      Prosisz mnie bym zdradzała niespodzianki? I nie będzie zaskoczenia :) Pozwól, że odpowiem pytaniem na pytanie (wiem, że to nie ładnie) - wydaje ci się, że ona sobie poradzi w trasie skoro boi się nawet pukania do drzwi?
      Wiem, że to nie odpowiedź, ale nie będę psuła niespodzianki. No chyba, że bardzo chcesz :)
      Moje plany co do Louisa i Zayna nie nadają się do opisania w tym miejscu :D Już ja bym się nimi zaopiekowała ;) Ale oczywiście wiem, że nie o to pytasz ;) Każdy z nich będzie miał swoje pięć minut chwały i miejsce w sercu Kate... Na zawsze :) Zresztą tak samo reszta. Ale pokochać może tylko jednego z tej piątki. I jak ona kocha, to na zawsze :D

      Usuń
    2. Aha, dziękuję Ci bardzo :) Właśnie o to mi chodziło :) To już się nie mogę doczekać ;) Jestem ciekawa czym nas zaskoczysz :)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że jeszcze wieloma rzeczami :D

      Usuń
    4. Ech po co to napisałaś, co? Może twoje rozdziały są długie, ale kurcze. Jak ja to zawsze przeczytam, mam taki wielki niedosyt, że chcę więcejjj!! Nawet nie wiesz jak już się nie mogę doczekać następnego rozdziału..XD

      Usuń
  13. Rozdział mnie wykończył. Czytałam go na raty ^^
    Ale co tam.
    Ważne żeby było wszystko poukładane. I tak jest.
    Wzruszyłam się jak to czytałam. Też bym nie wytrzymała jako niewidoma, a Kate radzi Sb świetnie. :D
    ~Magdaa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, nie chciałam cię wykończyć... Był za długi? A może coś innego?
      Ale cieszę się, że cię wzruszył :)
      Uwielbiam twoją ikonkę :) Pozdrawiam

      Usuń
  14. Zbierałam się do napisania komentarza dłuugo ,bo od wczoraj. Musiałam się chyba z tym przespać. Na pierwszy rzut idzie wejście chłopaków. Zobaczyłam to w swojej wyobraźni w zwolnionym tempie , ubawiłam się do łez. Pukanie twarzą do drzwi , orginalny sposób na wejście , nie powiem ,że nie. Jestem zaskoczona większą śmiałością Kate , gotuje dla chłopaków , chociaż się nie nudzi. Ale też zaczyna się uśmiechać ,a nawet śmiać , chociaż nie tak pewnie. Znów te pręgi na plecach , po raz kolejny przeszły przeze mnie ciarki. Nie podoba mi się fakt iż Lou i Zayn ukrywają przed swoimi dziewczynami całą sytuację. Liam jak zwykle poważnie podchodzi do wszystkiego. Wiadomo ,że dziewczyny są zazdrosne i wtedy ich wyobraźnia buzuje ,ale szczerość to podstawa związku. Nieprawdaż? Czekam na kolejny odcinek z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ; ]

    P.S. Gdybym nie musiała iść w piątek do szkoły to bym z Tobą całą noc przegadałam ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to nie dziwne, że piszę tą odpowiedź rozmawiając z tobą na Twitterze? Może powinnam tam ci wszystko napisać, no ale tam mnie ilość znaków ogranicza ;) W każdym bądź razie trzymam kciuki za spełnianie marzeń :D

      Dziękuję, że mimo wszystko postanowiłaś coś napisać. Ja, gdy odkładam coś na później, najczęściej zupełnie o tym zapominam :D Cieszę się, że rozdział ci się spodobał, no i że zachowanie Kate zapada ci w pamięć... Szczerość... Zdecydowanie ktoś powinien im wytłumaczyć konsekwencje... Niby Liam próbuje, ale im przydałoby się pistolet przy głowie pokazać :D Już nie mogę się doczekać, twojej reakcji na kolejne rozdziały :) Jestem ciekawa jak ci się spodoba ich zachowanie...

      Usuń
  15. Nie ma sprawy :) Pewnie zajrzę na twojego bloga, ale dopiero jak nadrobię wcześniejsze zaproszenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. hej, zapraszam na mojego bloga i-am-falling-in-love.blogspot.com, na którym pojawił się już 5 rozdział ;) mam nadzieję, że się spodoba ^^
    przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie i oczywiście zajrzę na bloga. Póki co dodaje do kolejki ;)

      Usuń
  17. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest napisany tylko nie mam kiedy sprawdzić :)

      Usuń
  18. Musisz wiedzieć, że nie potrafię od razu po przeczytaniu nowego rozdziału dodać komentarz. Od razu kiedy na telefonie dostałam powiadomienie z Twittera, że wstawiłaś nowy rozdział zabrałam się za czytanie chociaż nadal leżałam w łóżku. Nie mogłam się powstrzymać. To chyba lekka obsesja. Dlatego dałam sobie na wstrzymanie. Nie chciałam komentować od razu bo byłam (jak zwykle z resztą) zbyt rozchwiana emocjonalnie,a takie komentarzy są do bani. Muszę przespać się z tym rozdziałem w mojej głowie i na spokojnie wszystko przeanalizować, dlatego dopiero teraz go piszę. Nie chcę naciskać na Ciebie, kiedy dojdzie do poważnego zbliżenia pomiędzy Kate a Lou...to nie jest najważniejsze. Najważniejsze teraz jest danie jej poczucia bezpieczeństwa. 1D musi postarać się trzymać tego cholernego zboczeńca jak najdalej od Kate. Wiesz rozpisuję się na temat fabuły bo każdy rozdział pod względem gramatycznym jak zwykle jest świetny. Dobrze o tym wiesz! Btw. chciałabym mieć w swoim prawdziwym życiu taką wspaniałą piątkę przyjaciół. Przecież jakby nie było to obca dziewczyna, a robią dla niej tak wiele, zresztą dla Alex również. Wiedziałam, że Lou zabierze Kate ze sobą! hahaha ciekawe jak na to zareaguje Eleanor! Nie mogę się doczekać tej konfrontacji. hahaha muszę Ci powiedzieć, że ślinka mi cieknie jak czytam opisy ich dań! niebo w gębie! naleśniki z nutellą?! boże! dałabym się za nie pokroić!
    Lou jest taki niewinny w tych swoich myślach o Kate...kurczę chciałabym bardziej wejść w umysł tej dziewczyny!
    P.S. cofnęłam się do Twoich odpowiedzi na wcześniejsze komentarze i podskoczyło mi ciśnienie! Czyżby coś się wielkimi krokami zbliżało w najnowszym rozdziale? Oby! Mam nadzieję, że będzie to coś pozytywnego!
    Aaaa i chciałam zapytać czy masz dużą część napisaną na zapas? czy piszesz na bieżąco? ;)
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział! xx
    Madeline

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo, że w ogóle chce ci się czytać to moje opowiadanie i w dodatku jeszcze pisać takie cudne komentarze :)
      Z tym przespaniem się przed komentowaniem, to dobry pomysł. Może ja powinnam zacząć tak robić? Zawsze piszę zaraz po przeczytaniu i czasami wychodzą z tego głupoty ;) Szczere, ale zawsze...
      Cieszę się, że rozumiesz iż Kate może i się zakocha, ale najpierw musi zaufać... Komu? Eleanor zbliża się wielkimi krokami :D
      Podoba mi się pisanie z perspektywy Kate, choć nie jest to najłatwiejsze... Myślę, że będę robić to coraz częściej.
      Jestem trochę do przodu, bo jak ja zacznę pisać, to nie mogę skończyć... Myślę, że spokojnie mam już z 4 następne rozdziały. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym przy sprawdzaniu nie zmieniała i dopisywała czegoś ;)

      Usuń
  19. Przede wszystkim chciałam podziękować za Twój komentarz u mnie. Kiedy go przeczytałam, łzy nabiegły mi do oczy. Cenię sobie ludzi, którzy komentują moje opowiadanie prosto z serca, tak jak to zrobiłaś Ty. Za to dziękuję.
    Co do Twojego bloga - ten tydzień mam straszliwie zawalony nauką, ale w weekend przysiądę i przeczytam chociaż kilka wcześniejszych rozdziałów. Przeczytałam pierwsze cztery zdania "17" i już wiem, że piszesz dobrze. Nie mogę się doczekać, kiedy zagłębię się w świat Twoich bohaterów.
    Dodałam Cię do obserwowanych na tt, będę informowała o nowych rozdziałach na www.you-are-my-shelter.blogspot.com
    Mam nadzieję, że i Ty nie omieszkać powiadomić mnie o nowych notkach u Ciebie :)
    Pozdrawiam i jeszcze raz z całego serducha dziękuję!
    Amelia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dziękuję i mam nadzieję, że moje opowiadanie ci się spodoba. Oczywiście będę informować o nowych rozdziałach. Pozdrawiam

      Usuń
  20. no więc tak, zacznę od przeprosin że dopiero teraz komentuję, ale dopiero co zdobyłam możliwość wejścia na komputer. a teraz wracając do tematu. rozdział jak zresztą zawsze jest wspaniały. w twoim opowiadaniu jest to coś co strasznie mi się podoba. po prostu nie potrafię określić co to może być ale jego całokształt jest po prostu wspaniały. ten styl jakim piszesz i tajemniczość tego opowiadania sprawiają, że kiedy czytam rozdział i on się kończy, chcę więcej i więcej i po prostu nie mogę doczekać się nowego! jeśli chodzi o fabułę to chyba zaraz nie wytrzymam! zabiłabym, po prostu zabiłabym tego co zrobił to okropieństwo Kate! nie no po prostu nie wiem co o takich ludziach myśleć! ciekawi mnie też jak na zabranie ze sobą Kate w trasę zareaguje na przykład Eleanor, bo przecież widać, że Louisa cały czas ciągnie do Kate! sama nie wiem czy chciałabym, żeby byli razem... nie wiem czemu, ale jakoś tak nie potrafię sobie tego wyobrazić! o jeszcze jedno! powiem ci, że strasznie podobają mi się perspektywy Hazzy! nie wiem dlaczego, ale po prostu je uwielbiam, tak samo jak i Kate! moim zdaniem ich są jakieś takie wyjątkowe! oczywiście nie mówię, żebyś pisała tylko ich perspektywami, bo wtedy opowiadanie straciło by to coś! w każdym razie czekam niecierpliwie na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za te cudowne słowa. Nie ma to jak poprawa humoru po ciężkiej nocy :)
      Trasa... Ostatnio wiele osób o niej mówi, ale czy Kate będzie na tyle odważna by pojechać? Eleanor zbliża się wielkimi krokami... To będzie spotkanie :) I wiesz, że jesteś chyba pierwszą osobą, która nie pisze, że Lou i Kate muszą być razem? Ciekawe :) A z kim byś ją widziała, jeśli można spytać?
      Myślę, że będzie coraz więcej fragmentów z perspektywy Kate, bo i więcej będzie się działo. Trochę trudniej się je pisze, ale ja lubię wyzwania :) No i Harry... Ja uwielbiam jego postać - oczywiście taką jaka sobie wykreowałam w głowie. Najpierw robi, potem myśli... Oczywiście od początku moim zamiarem było przeskakiwanie z głowy do głowy ;) Bo chciałam pokazać, co myślą i czują wszyscy, a nie podobała mi się narracja trzecioosobowa. Ale będzie jeszcze sporo Hazzy ;)

      Usuń
    2. jeśli chodzi o to z kogo bym widziała Kate to sama nie wiem... każdy z nich jest wspaniały i wyjątkowy, ale ja wiem, że tak jak ty napiszesz będzie dobrze, bo po prostu piszesz genialnie! mnie postać Harrego po prostu urzekła. zrobiłaś z niego takiego kochanego głupka co od razu mi się spodobało, bo po prostu lubię takich ludzi i jak czytam o tym co zrobił to od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech! :)
      a teraz idę czytać nowy rozdział! :)

      Usuń
  21. Dziękuję za szczerą opinię :) Pojawił się nowy rozdział, zapraszam < 3
    http://fire-oflove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Matko Boska ! *o* Jaki wielgachny rozdział xd
    świetny. nic dodać, nic ująć ;)
    ~Kaśka Directioner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za długi? Czasami po prostu nie wiem kiedy skończyć...

      Usuń
  23. piszesz tak cudownie, tak ...no nie mam słów. uwielbiam gdy piszesz perspektywe Lou. super że Dan wie o wszystkim ;) a dla mnie im rozdział dłuższy tym lepszy :D xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak uważasz, bo właśnie głowię się nad tym, czy skrócić rozdziały... Sama lubię gdy są długie, ale kilka osób mi to wytyka i sama już nie wiem...
      Pozdrawiam i cieszę się, że czytasz...

      Usuń
  24. Kochana!
    Kolejny rozdział, kolejny raz pokazałaś swój geniusz! Mam nieodparte wrażenie, że jak czytam te Twoje cudowne wypociny to coś się we mnie dzieje. Taka chęć zmiany. Chciałabym posiadać choć w małym, minimalnym stopniu taki cudowny charakter jak ma Kate. Sama myśl, że w prawdziwym świecie przecież też istnieją tacy ludzie budzi we mnie wielki podziw. W rzeczywistości posiadamy przecież tak wiele, a tak mało z tego korzystamy i ciężko nam dać coś od siebie. Ona jest dla mnie taka magiczna, zaczarowana. To co dzieje się pomiędzy nią a Louis'em sądzę, że przerodzi się w coś więcej niż w poczucie obowiązku opieki. Chociaż nie wiem czy dobrze to nazwałam. 'Poczucie obowiązku' to chyba złe określenie, biorąc pod uwagę, że on dzięki temu co robi dla Kate czuje się lepiej, jest szczęśliwszy i jak sądzę, powoli się w niej zakochuje....
    ~prima

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za te wszystkie przepiękne słowa... Tak strasznie cię przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam na twoje komentarze... Czasami jestem taka... głupia, jeżeli chodzi o te techniczne sprawy i nie wiedziałam, że można na bloggerze sprawdzić, gdzie ktoś dodał nowy komentarz. Myślałam, że po prostu trzeba kliknąć w każdy kolejny rozdział, by to sprawdzić i z braku czasu, sprawdzałam tylko trzy ostatnie... Teraz postanowiłam przejrzeć rozdziały od początku i dzięki temu odkryłam wiele komentarzy, o których wcześniej nie widziałam...
      Dziękuję ci, że czytasz...
      Całuję xx

      Usuń
  25. Hyhy... ;d Louis zboczeniec. xd Osz ty ty... Ty niedobry ty... xd
    HAhaha xd
    PAdłąm. te teksty mnie rozwalały. ;d Hahahaha, tak Niall... Oszczędzaj na pierścionek z brylantem, a nie na jedzenie! :d
    Albo Harry, kiedy mówił: 'No właśnie a propos kuchni, to informuję, że jedzonko podane. I powiem ci jedno Niall, jeśli po naleśnikach chciałeś się oświadczać, to jak spróbujesz tego cuda – zaśmiał się – jutro zaczynasz planować ślub.'
    Haha, no Niall.. Do roboty. ;p
    Albo myśl Harry'ego, o jego seksownym głosie...
    Oj, nie przeczę. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że moje czasami nie do końca normalne (podobno) poczucie humoru i na ciebie działa ;) Te opowiadanie to istne zestawienie moich głupich odzywek i komentarzy moich przyjaciół. Czuj się ostrzeżona ;)
      A seksowny głos Harry'ego jest dobry na wszystko ;)

      Usuń
  26. Znalazłam Twoje opowiadanie wczoraj i gdybym miała tylko czas, przeczytałabym je całe ;) Jest takie urocze i prawdziwe, opowiadające o ludzkich problemach... :) Pewnie gdyby nie ten rozdział skomentowałabym tego bloga za kilka dni, ale muszę się o coś zapytać. Z czyjej perspektywy pisałaś ten kawałek, który zaczyna się: "- Nie mogę się ruszyć..."? Nie wiem czy nie przeoczyłam jakiś ważny fragment czy słowo :) Mam nadzieję, że odpowiesz :D Kocham Cię i Twoje opowiadanie ;* / WiKi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku zacznę od odpowiedzi na twoje pytanie, żeby nie zapomnieć. Ten akapit specjalnie został tak napisany, by do końca nie było wiadomo o kogo chodzi. Drogą dedukcji wychodzi, że musi to być Louis lub Zayn. Tak więc, nic nie przeoczyłaś. Czasami mogą się zdarzyć takie akapity i jest to w pełni zamierzone. Choć z reguły wystarczy metoda eliminacji, by określić, kto jest narratorem,
      Dziękuję ci za miłe słowa i komplementy. Bardzo się cieszę, że moje opowiadanie ci się spodobało na tyle, byś poświęciła swój czas na jego przeczytanie. Zwłaszcza że ilość rozdziałów potrafi przerazić ;)
      Życzę przyjemnej lektury i mam nadzieję, że historia nie rozczaruje cię w żadnym momencie.
      Pozdrawiam xx

      Usuń