Obudził mnie przeraźliwy krzyk. Wyskoczyłem z łóżka na
równe nogi nie wiedząc co się dzieje. Kątem oka zauważyłem, że Harry także
rozgląda się dookoła ze strachem wymalowanym na twarzy. „Kate!” Rzuciłem się w
stronę dziewczyny, która najwidoczniej śniła najgorszy koszmar jaki można sobie
wyobrazić, bo swój własny...
- Kate... – przysiadłem na skraju łóżka i nie wiedziałem
co robić. Byłem nie mniej przerażony. Drzwi się otworzyły i do pokoju wpadli
Zayn, Liam i Niall. Ten ostatni z gitarą, którą trzymał w taki sposób jakby
chciał komuś przyłożyć. Dziewczyna na łóżku trzęsła się jak w gorączce.
Patrzyłem jak jej palce zaciskają się na kołdrze tak mocno, że aż zbielały. „Co
robić?!” panikowałem.
- Lou, weź ją za rękę – odezwał się Liam, a ja spojrzałem
na niego zdziwiony.
- Co? – mój głos brzmiał ochryple, gardło miałem ściśnięte.
- Alex coś takiego mówiła. Chyba... Nie wiem... Spróbuj...
Zrób coś... – wydawał się coraz mniej pewny z każdą kolejną sekundą.
Chwyciłem dłoń Kate. Momentalnie jej palce się na niej
zacisnęły. „Daj sobie połamać palce” przypomniały mi się słowa Alex. „Coś w tym
jest.” Drugą ręką głaskałem ją po ramieniu i mówiłem, co mi tylko ślina na język
przyniosła. Krzyki dziewczyny rozdzierały mi serce na strzępy i dzwoniły w
głowie. Czułem, że po twarzy spływają mi łzy. Błagalny jęk: „Nie... Proszę...
Przestań...” był jak dźwięk armaty w
mojej głowie. Wiedziałem, że nigdy tego nie zapomnę. Nawet nie wiem kiedy moja
chaotyczna paplanina przerodziła się w słowa piosenki. Ściskałem ją za rękę,
drugą wciąż ją głaskając i śpiewałem kolejne wersy. Po chwili usłyszałem, że
Niall zaczął brzdąkać na gitarze. Siedział opierając się o ścianę, grał i
płakał. Zayn osunął się po framudze i zastygł w drzwiach.
- To chyba pomaga – powiedział Liam siadając na łóżku obok
Harry’ego.
Rzeczywiście wydawało się, że to działa. Dziewczyna już
nie krzyczała, tylko wciąż jeszcze trzęsła się przerażona. Spojrzałem na
przyjaciół i na ich twarzach ujrzałem to wszystko, co sam czułem w tym momencie
– rozpacz, bezsilność, złość... Kate płakała w poduszkę w dalszym ciągu prawie łamiąc mi palce.
Powoli łkanie cichło... Teraz było słychać tylko jej
urywany oddech. Przyciskała moją dłoń do siebie jak koło ratunkowe, bez którego
mogłaby utonąć. Mimo iż praktycznie zdrętwiałem od siedzenia w niewygodnej
pozycji wciąż bałem się poruszyć. Wolną ręką odsunąłem jej kosmyki, które
przykleiły się do mokrych policzków. Nie mogłem oderwać oczu od jej trzęsących
się lekko rozchylonych ust. Hipnotyzowały mnie...
Otworzyłem oczy i przez chwilę zastanawiałem się gdzie
jestem. Całe ciało mnie bolało od spania w niewygodnej pozycji. Nagle wszystko do
mnie wróciło i zerwałem się jak oparzony. W pokoju dalej paliła się lampka. Spojrzałem
na śpiącą dziewczynę. Teraz wyglądała na spokojną. Wydawało mi się nawet, że
widzę na jej twarzy ten delikatny uśmiech. Wciąż obiema rękami przytulała do
siebie dłoń Lou, który spał teraz obok niej. Podniosłem narzutę z podłogi i
nakryłem go. Rozejrzałem się po pokoju. Harry spał w poprzek łóżka tuląc do
siebie poduszkę. Niall z głową opartą o ścianę cicho pochrapywał. Wciąż z
gitarą na kolanach. Podszedłem do Zayna, który spał w progu w jeszcze mniej
wygodnej pozycji. „Rano nie będzie mógł ruszyć szyją” pomyślałem budząc go.
- Zayn... – szturchnąłem go lekko. Natychmiast otworzył
oczy i skierował je w stronę Kate. Odetchnął z ulgą. – Idź do łóżka.
Próbowałem obudzić Nialla, ale to już nie było takie
łatwe. Niby otworzył oczy, ale nadal patrzył nieprzytomnym wzrokiem.
- Idziemy – powiedziałem cicho pomagając mu wstać.
Wyszliśmy z pokoju zamykając za sobą drzwi.
„Mogę chyba uczciwie powiedzieć, ze była to najbardziej
przerażająca noc w całym moim życiu.” Płakałem z bezsilności. Rzuciłem się na
łóżko i gapiłem się w sufit. Po chwili mój wzrok powędrował na szafkę, gdzie odłożyłem wycinek od Alex. Sięgnąłem po niego i popatrzyłem na zdjęcie.
- Gdybyś stał teraz przede mną – powiedziałem do siebie –
to chyba bym cię zabił...
Przed oczami
przewijały mi się przerażone twarze przyjaciół i jeden skrzywdzony przez życie
elf. Tego widoku miałem nigdy nie zapomnieć. W głowie wciąż słyszałem ten krzyk
rozpaczy. Wyczerpany w końcu zasnąłem...
Obudziłam się i czułam, że jeśli choć drgnę, głowa
rozpadnie mi się na drobne kawałki. Wszystko mnie bolało. Plecy piekły jakby mi
je ktoś właśnie przypalał rozżarzonym żelazem. Wiedziałam co to znaczy. „Znów tam
byłam...” Śniłam swój własny prywatny horror. Normalnie, gdy budzisz się rano z
koszmaru najczęściej nic nie pamiętasz. Jak ja bym tak chciała. Ja nie musiałam
śnić, by pamiętać... Czy coś takiego w ogóle można zapomnieć?
Poczułam przyjemne ciepło. Powoli zdawałam sobie sprawę z tego, co
to znaczy. Przyciskałam do piersi dłoń Lou. „Wiedział...” Pewnie od Alex.
Wsłuchałam się w ciszę. Najgłośniej biło chyba moje serce. Słyszałam jeszcze
równy oddech Harry’ego, który spał spokojnie na swoim łóżku. I drugi. Tuż obok
mnie. Mogłam wyczuć jego puls, a może to mój własny? Powoli uwolniłam jego rękę
z żelaznego uścisku. Opadła, ale on się nie obudził. „Pewnie jest wykończony.
Przeze mnie...” Ostrożnie wstałam i skierowałam się do łazienki. Tym razem
byłam przygotowana na możliwe przeszkody na mojej drodze. Nic takiego jednak nie
napotkałam. Zamknęłam za sobą drzwi. Umyłam twarz zimną wodą. Miałam ochotą
wsadzić całą głowę pod lodowaty strumień. Szczoteczka leżała tam, gdzie ją
zostawiłam wieczorem. „Po takiej nocy pewnie mnie wyrzucą” pomyślałam
pochylając się nad umywalką. W mojej głowie ktoś włączył młot pneumatyczny.
Zrobiło mi się słabo. Usiadłam na chłodnych kafelkach próbując dojść do siebie.
„Muszę dziś wyprać koszulkę” zadecydowałam. „O ile oczywiście jeszcze tu będę
wieczorem.” Powoli się podniosłam. Skończyłam myć zęby, ale już bez
niepotrzebnego schylania się. „Przydałby się prysznic, ale to później żeby
nikogo nie obudzić.”
Skierowałam się do kuchni. Tykanie zegara w salonie
rozsadzało mi czaszkę. Drzwi. Nacisnęłam delikatnie na klamkę. Usłyszałam jak
ktoś gwałtownie wciągnął powietrze. Zamarłam.
- Wejdź Kate – Liam odezwał się cicho. Weszłam do środka.
– Dzień dobry.
- Dzień dobry – słyszałam w jego głosie cierpienie. Czyżby
też poranny ból głowy?
Stałam przy drzwiach niepewna co zrobić. „Może jest na
mnie zły?” Mają dzisiaj z pewnością jakieś plany, a przeze mnie nie spali
najlepiej.
- Usiądź, proszę. Zapytałbym cię o śniadanie, ale muszę
zaczekać aż moja głowa przestanie mi pękać. Daj mi minutkę. Jak się czujesz? –
usłyszałam troskę w jego głosie.
- Jakby ktoś używał mojej głowy jako piłki do kosza –
próbowałam żartować, zaraz jednak skrzywiłam się z bólu.
- Może chcesz tabletkę?
- Taak – powiedziałam to z taką ulgą, że aż się zaśmiał.
Zabolało nas oboje.
Prawie natychmiast usłyszałam szelest opakowania i pastylkę lądującą na stole. Wyciągnęłam do niego dłoń. Po chwili popijałam
gorzkie lekarstwo podsunięta przez niego wodą. Siedzieliśmy w milczeniu,
czekając na ratunek. Zaburczało mu w brzuchu. Po chwili i mój postanowił się
przyłączyć. Usłyszałam cichy śmiech i sama też się uśmiechnęłam.
- To chyba wezmę się za śniadanie. Miały być naleśniki,
ale coś mi się wydaje, że Harry szybko nie podniesie się z łóżka.
- Ja mogę je zrobić – zaproponowałam. – Jeśli mi
pomożesz...
- Naleśniki? – upewnił się. Skinęłam głową i podniosłam
się z miejsca. – Jesteś pewna?
- Tak – uśmiechnęłam się do niego.
- To co potrzebujemy? – po prostu czułam, że on też
uśmiecha się do mnie.
Zabraliśmy się do pracy i szło nam to nawet sprawnie. No,
jak już Liam odnalazł wszystkie produkty. Po chwili pierwsze naleśniki
rumieniły się na patelni. Przez moment musiałam go przekonywać, że poradzę
sobie ze smażeniem. „Naprawdę kocham pracę w kuchni.” Powoli wracał mi humor. A
może było to spowodowane tym, że głowa już nie bolała tak bardzo.
- Liam...
- Tak – usłyszałam, że przerwał krojenie owoców.
- Przepraszam... – powiedziałam cicho. – I dziękuję.
- Nie ma sprawy. – Czułam, że chwile się nad czymś
zastanawia, a potem podszedł do mnie i ostrożnie mnie przytulił. Zamarłam na
moment. – I nie ma za co.
Wróciliśmy do pracy. On szykował i podawał na stół dodatki
do naszych naleśników, a ja smażyłam już drugi talerz tych pyszności. Po chwili
gotowa była też kawa i herbata.
- Czuję jedzenie – usłyszałam zaspanego Nialla ciężko
opadającego na krzesło. – Cześć. Naleśniki? Ekstraaaa... moja głowa. Liam masz
może... Dzięki. Życie mi ratujesz.
Nie trzeba było mieć zdrowych oczu, by wiedzieć, że
kolejna tabletka trafiła do potrzebującego. Coś mi się wydaje, że będą dziś
rozchwytywane.
- Kate, jak się czujesz? – usłyszałam kolejny troskliwy
głos.
- Mniej więcej tak jak ty – powiedziałam cicho – ale u
mnie tabletka już zaczęła działać.
Rozległo się donośne burczenie w brzuchu. Te dwa poprzednie były przy nim
tylko kiepską imitacją. Zaśmialiśmy się wszyscy. Skończyło się to jednym
przeciągłym jękiem.
- Boli... – usłyszałam stłumiony głos Nialla.
W tej samej chwili usłyszałam szybkie kroki i ktoś
szarpnął za drzwi wybiegając z pokoju.
- Kate! – Louis kierował się do kuchni. – Kate!
Wszyscy troje jęknęliśmy jednocześnie.
- Jest tutaj – powiedział Liam. – Tylko nie krzycz...
- Jezu, ale się wystraszyłem. Proszę, nie rób mi tego
więcej – kolejna osoba ciężko usiadła. – Mój bohaterze... Tak. Daj tą tabletkę.
Kate jak się czujesz? Co ty ją do naleśników zagoniłeś? Liam!
- Cicho – jęknął Niall. – Błagam...
- Sama chciałam... – powiedziałam cicho. – Liam zrobił
większość...
- Nie przesadzaj. Przełożenie dżemu do miseczki, to
jeszcze nie większość. Harry już wstał? – szczerze zdziwił się Liam.
- Chyba go obudziłem niechcący... – mruknął Lou.
- Niechcący... – prychnął Harry, ale zaraz jęknął cicho. –
Naleśniki? Ale ja miałem...
- Poradziliśmy sobie z Kate. Proszę – czyżby podawał mu
tabletkę...
- Czytasz mi w myślach. Łeb mi pęka... – przerwał nagle. –
Kate? Jak się czujesz?
- Już trochę lepiej niż ty, dziękuję – przewracałam
kolejne naleśniki. – Chyba Zayn idzie...
- Cześć wam – odezwał się kolejny wymęczony głos. – Kate,
jak...
- Dobrze, dziękuję – uśmiechnęłam się do niego. – Siadaj
proszę. Śniadanie już prawie gotowe...
- Liam, podaj mi to co masz w dłoni – powiedział Zayn. –
Zaopiekuję się tym.
Włożyłam do zlewu pustą miskę i chochelkę. Zdjęłam z
patelni ostatnie naleśniki i z dwoma pełnymi talerzami obróciłam się do nich
przodem.
- Daj – Liam odebrał ode mnie jeden, a Harry drugi i
postawili je na stole.
Skierowałam się w stronę miejsca, które powinno być wolne.
Mojego miejsca. Zayn chwycił mnie za rękę i pomógł usiąść.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się do niego. – I przepraszam
was...
- Jeśli na przeprosiny zawsze będą takie pyszności – Niall
znów mówił z pełną buzią – To możesz codziennie coś broić.
- Nie gadaj z pełną gębą, bo mi się coś przewraca – jęknął
Harry.
- To gdzie się gapisz? – kolejny dzień czas zacząć.
Przekomarzanie chłopaków i zbawienna pomoc w postaci
aspiryny przywróciły wszystkim dobry humor. Poczułam, że Louis delikatnie
ściska moją dłoń. Uśmiechnęłam się do niego i odwzajemniłam uścisk. „Dziękuję
ci.”
- Harry, przykro mi to mówić, ale właśnie spadłeś na
drugie miejsce w konkurencji na najlepsze naleśniki – śmiał się Niall
praktycznie wylizując talerz do czysta. – Kate, wyjdź za mnie.
- Nie będę się z tym spierał. Były przepyszne. Następnym
razem robię z tobą i podpatrzę twoją tajemnicę.
- To potem możemy urządzić zawody. Od razu zgłaszam się na
jurora – Niall masował się po brzuchu. – Ale się najadłem.
- Nie tylko ty – przyznałem. – Sam ledwo mogę się ruszyć.
- Muszę to wykorzystać – Harry podniósł się ze swojego
miejsca i skierował się do drzwi. – Pierwszy w łazience!
- Jakbym miał siłę go gonić – mruknąłem pod nosem.
- To ja posprzątam... – Kate zaczęła cicho, ale nie dane
jej było dokończyć.
- Na pewno nie – powiedział Zayn. – Kto gotuje ten nie
sprząta. Zajmiemy się tym z Niallem.
- Dlaczego ja? – jęknął blondyn, a trzy pary oczu
spojrzały na niego wymownie. – No już nie patrzcie tak. Przecież posprzątam.
Tylko myślałem, że tak trochę później. Ale ty zmywasz.
- To ja w takim razie idę się przebrać – Liam wstał od stołu. – Dziękuję, Kate. Śniadanie było przepyszne.
- To prawda – przyznałem i podniosłem się z miejsca. –
Chodź, my też pójdziemy się przebrać. Chociaż jak widzę twoją koszulkę od razu
się uśmiecham jak głupi. Może powinnaś w niej zostać?
Zaśmiała się i poszliśmy razem do sypialni. Musze przyznać, że ostatnie co sobie wyobrażałem, to taki poranek po tak okropnej
nocy. Spojrzałem na zegarek. Dopiero dziewiąta. Jedno jest pewnie – raczej nikt
się nie wyspał, ale wyglądało na to, że humory dopisują. Dobrze że nie mamy
dziś żadnych zdjęć, bo fajnie byśmy wyglądali z takimi worami pod oczyma.
Kate zabrała się za poprawianie łóżka i trzeba przyznać,
że sprawnie jej to szło. Drzwi do łazienki otworzyły się.
- Harry – jęknąłem na jego widok. Wprawdzie miał ręcznik,
ale akurat wycierał nim włosy. „Zero wstydu.”
- Co? – uśmiechał się szeroko. – Łazienka wolna. Kate,
twoje kolej.
- Mogę zaczekać – powiedziała. – Lou...
- Idź pierwsza – rzuciłem się na wyrko – ja jeszcze
chwilkę poleżę. Jestem taki najedzony, że nie mogę się ruszać.
Uśmiechnęła się. Nie spuszczałem z niej wzroku. Wzięła z
krzesła swoje rzeczy i jeszcze coś z szuflady i ostrożnie weszła do łazienki.
- Harry... – ten przerwał grzebanie w szafie.
- Spoko. Nie martw się. Tym razem posprzątałem wszystko po
sobie.
- Dzięki, stary – powiedziałem jeszcze i zasnąłem.
Sam nie wiem co mnie obudziło, bo raczej nie mogły być to
ciche kroki Kate, która była mistrzynią w nie hałasowaniu. Po prostu coś kazało
mi otworzyć oczy akurat w momencie, gdy wychodziła z łazienki. Zauważyłem mokre
rzeczy w jej dłoniach.
- Ciuchy ci wpadły do wanny? – zażartowałem. Czy ona właśnie uśmiechnęła się do mnie tym swoim niesamowitym uśmiechem, który
sprawiał, że moje serce fikało koziołki?
- Musiałam wyprać kilka rzeczy, tylko nie wiem, gdzie
mogłabym je powiesić.
- Wyprać? – powtórzyłem chyba jeszcze do końca nie
rozumiejąc, co ona do mnie mówi. „To przez jej uśmiech.” – Chodź zobaczymy w
łazience. Może da się je gdzieś tam rozwiesić.
Okazało się, że uchwyty, które służą ludziom starszym i
niepełnosprawnym, świetnie się do tego celu nadają.
- Daj – sięgnąłem po mokrą koszulkę. – Pomogę ci z tym.
Zaczerwieniła się, gdy sięgałem po kolejną rzecz. Była to
bluzka z tego feralnego dnia na plaży. A może to wcale nie był taki zły dzień?
Gdy rozwieszałem dżinsy jej twarz była już cała w pąsach. „Co jest?” pomyślałem
i sięgnąłem po następny fragment garderoby. „Aaa... Teraz rozumiem.”
Rozwiesiłem jej bieliznę przy wannie.
- No. Gotowe – spojrzałem na dziewczynę. – Wiesz, że nie
musiałaś tego robić? Oddajemy pranie raz w tygodniu i wraca do nas czyste i
pachnące.
- Gdybym czekała cały tydzień, to w ostatnich dniach nie
miałabym nic czystego – powiedziała cicho, wciąż się czerwieniąc. „Boże, jakie
to słodkie” pomyślałem. „Boże, jakiś ty głupi.” Od razu obdarzyłem się
komplementem odpowiednim do sytuacji.
- Dobra, to teraz ja zajmuję łazienkę. Możesz zostać tylko
pod warunkiem, że umyjesz mi plecy – musiałem się roześmiać widząc jej
zdziwioną minę. – Och, gdybyś się teraz widziała – śmiałem się nadal.
Całe szczęście, że ona ma poczucie humoru. Roześmiała się
tylko i wyszła zamykając za sobą drzwi. Spojrzałem w lustro. Wyglądałem
strasznie, ale czułem się rewelacyjnie. Moje oczy powędrowały w kierunku wanny.
Zobaczyłem odbicie bielizny, którą dopiero co wieszałem. Moje ciało przeszedł
dreszcz, ale tym razem jakiś inny...
Ubrałem się i rozejrzałem dookoła. „Wygląda tu prawie jak
u Liam w pokoju” pomyślałem z dumą, a potem spojrzałem do szafy, w której
walały się nasze rzeczy.
- Prawie robi wielką różnicę – zaśmiałem się zatrzaskując
drzwi, by tego nie widzieć i skierowałem się do salonu.
Harry rozwalił się bokiem na fotelu i przechodził kolejną
misję, a Niall mu w tym przeszkadzał z całkiem dobrym skutkiem.
- Wiecie, że jesteście w jednej drużynie? Tak pytam na
wszelki wypadek...
- Powiedz to jemu. Niall! Czemu do mnie strzelasz?
- No przecież niechcący...
Drzwi na taras były otwarte. Zobaczyłem, że Zayn stoi
oparty o balustradę i patrzy się w morze. „Ostatnio często mu się to zdarza”
pomyślałem. Obok niego stała Kate. Chyba nie rozmawiali. Wyglądało to tak,
jakby oboje zatopili się w swoich myślach. „Ale przynajmniej nie pali.”
Przyglądałem się dziewczynie. Włosy zaplotła w luźny warkocz.
Stała z zamkniętymi oczami i wystawiała twarz do słońca. „Mój mały elf” pomyślałem. W głowie widziałem ją biegnącą po łące z uśmiechem na twarzy.
Takim, który znałem tylko ze zdjęć.
- Gdzie Liam? – zapytałem.
- Poszedł zadzwonić do Danielle – rzucił Harry nie
odrywając wzroku od telewizora. – Trochę to może potrwać, bo wiesz... Musi się
wygadać.
Rozległo się pukanie do drzwi. Spojrzałem na nich zdziwiony.
- Niall, tylko mi nie mów, ze coś zamawiałeś...
- To nie ja...
Spojrzałem na parę na tarasie i skierowałem się do drzwi
ciekawy, kto to może być.
- No nareszcie – Alex wparowała do środka i szybko
zamknęła za sobą drzwi. – Już myślałam, że mnie nakryją. Cześć wszystkim –
zawołała i spojrzała na mnie. – Uuu... ciężka noc widzę – dodała cicho.
- Do najprzyjemniejszych nie należała, ale już jest dobrze
– odpowiedziałem i gestem zaprosiłem, by usiadła.
- Akurat mam pół godzinną przerwę i postanowiłam zajrzeć.
Szef ma jakieś spotkanie. A gdzie moje słoneczko? – zapytała i w tym samym
momencie zauważyła przyjaciółkę wchodzącą z Zaynem do pokoju. – Kate! – rzuciła
się by ją ucałować. – Jak się czujesz? Jak minął wieczór?
- Dobrze – odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się
delikatnie. – Tak jakby...
- Nie było źle – dodał Zayn i usiadł na kanapie.
- Ktoś przyszedł? – Liam wszedł do salonu. – Cześć Alex.
Napijesz się czegoś?
- Kawą uratujesz mi życie. Czarną – westchnęła komicznie i
usiadła z Kate na kanapie. Dla mnie nie było już tam miejsca. Usiadłem na
fotelu.
- Ktoś jeszcze? – zapytał i widząc, że tylko Zayn podniósł
rękę poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z dwoma parującymi kubkami. – O co
chodzi z tymi przepisami hotelowymi? Nie możesz nas odwiedzić nawet jeśli cię
zaprosimy?
- Nie. Nie chcą by zwykłe szaraczki kręciły się po
korytarzach. A już zwłaszcza na wyższych piętrach – zauważyłem, że cały czas
trzymała dłoń Kate. „Oddana przyjaciółka.”
Mimo, że trajkotała jak najęta widziałem w jej oczach
jakieś zmartwienie. Coś tam się kryło, zwłaszcza, gdy patrzyła na nas.
- Jakieś plany na dziś? – zapytała. – A tak w ogóle, to
już jesteście po śniadaniu?
- Powinnaś powiedzieć, po pysznym śniadaniu – odezwał się
Niall akcentując każde słowo. – Kate zrobiła takie naleśniki, że nie mogłem
przestać jeść...
- Akurat u ciebie to nic nowego – dodał Harry. –
Zastrzeliłeś mnie ciołku! – krzyknął nagle.
- Ups... Sorry. To co się przebierasz co pięć minut jak
panienka. Skąd miałem wiedzieć, że to ty?
- Tarczę zdobyłem.
- Najwidoczniej kiepską, skoro nie żyjesz – zaśmiał się ze
swojego dowcipu Niall, a po chwili Harry, gdy dotarł do niego sens słów
przyjaciela. Chwilę później śmialiśmy się wszyscy.
- Odnośnie planów, to mamy dziś próbę o trzeciej. Pewnie
potrwa z cztery godzinki. Żadnych planów więcej. Może kolację zrobimy – mówił
Liam. – To się okaże. U nas to nigdy nie wiadomo.
- Miał być kurczak – przypomniał Zayn.
- Zobaczymy...
- Kate wam może zrobić kolację. Pamiętasz ten przepis z
ananasem? Na samą myśl cieknie mi ślinka. Najlepszy kurczak w moim życiu.
- Mamy ananasa? – zapytał Zayn przerażony, że mogłoby go
jednak nie być. – Coś jeszcze trzeba? To skoczę i kupię.
- To musi wam ona listę zrobić. Ja w kuchni potrafię tylko
wodę wstawić, a i tak czasami potem czajnik przypalam.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę i pośmialiśmy się. Czas
szybko mija w dobrym towarzystwie.
- To ja muszę wracać do pracy. Dzięki za kawę. – Alex znów
ucałowała przyjaciółkę. – Pa skarbie. To na razie. Lou, możesz sprawdzić czy
droga wolna? – żartowała, ale jej oczy pokazywały, że chce pogadać.
Roześmiałem się się jak wszyscy i wyszedłem z nią z
apartamentu. Skierowaliśmy się w stronę wind dla pracowników.
- Jak noc? – zapytała od razu. – Raczej nikt z was się nie
wyspał...
- Przerażająca – na samo wspomnienie zacząłem rozcierać
palce. – Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co wtedy się działo w jej głowie.
Wciąż słyszę w uszach ten krzyk. Dobrze, że chociaż Liam myślał, bo nie wiem co
by było. Pewnie dzwonilibyśmy do ciebie.
- Trzeba było dzwonić. Choć nie wiem jak miałabym wam
pomóc.
- Co jest? – zapytałem. – Jesteś dzisiaj jakaś nieswoja.
- Znów miałam gościa – zaczęła. – Dzięki Bogu, że ją
zabraliście razem z jej rzeczami. Nie mógł nic znaleźć. Nic co by należało do
niej i świadczyło o tym, że tam była. Nie wiem jak się wam odwdzięczę. Teraz
mam tylko nadzieję, że sobie odpuści moją osobę.
- Przenieś się do nas...
- To nie jest dobry pomysł. Raczej powinnam się do was nie
zbliżać...
- Myślisz, że... Czy on wie, że tutaj pracujesz?
- Nietrudno się dowiedzieć – zaczęła. – Ale tutaj nie
wejdzie po kryjomu. Moja przyjaciółka pracuje w recepcji. Powiedziałam jej, że
jakiś facet za mną łazi i obiecała mieć oko na wszystko. Jej chłopak pracuje tu
w ochronie. Jak koleś się tu pojawi, będę to wiedzieć... Muszę iść. Dziś już
raczej nie przyjdę – weszła do windy. – Louis... uważaj na nią, proszę. Ona
jest moją jedyną rodziną. I podziękuj chłopakom.
- Nic się nie bój. Z nami będzie bezpieczna. Trzymaj się.
Zadzwoń jak będziesz mogła.
Gdy drzwi windy się zamknęły odwróciłem się na pięcie i
skierowałem w stronę apartamentu. „A więc wrócił... I znów jej szuka...”
Zadrżałem. Koniecznie trzeba porozmawiać z Liamem. On coś wymyśli.
Gdy wchodziłem do środka na twarzy miałem już szeroki
uśmiech. Póki nic nie wiemy, lepiej jej nie martwić.
- Ta ich winda pracownicza, to jest większa niż ta
normalna – śmiałem się. – Ciekawe co oni tam robią, że tyle miejsca im
potrzeba?
- Na pewno nie to, co ci chodzi po głowie – Harry siedział
z laptopem na kolanach.
Opadłem na fotel i gapiłem się bezmyślnie w telewizor. W
głowie przetwarzałem nowe informacje. Martwiłem się. „Cholernie się martwiłem...”
To chyba najlepszy rozdział jak do tej pory!!! Najbardziej ze wszystkich mi się podoba!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Chyba jak do tej pory, był też najtrudniejszy do napisania... Przynajmniej początek.
Usuńejejejejejej dziewczyno najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam, a wiesz ile czytam od roku codziennie znajduje nowe!!! Kiedy zoaczyłam twoją nazwe "Kate Stylees" to myślałam że następne pute opowiadanie o tym jak wpadła na ulicy na harrego i się zakochali, a tu arydziło!!! Naprawde masz talent, ja bym rozsławiła to opowiadanie, wydałambym książke itd. Naprawde SUPER i czekam na następne!!! <3
OdpowiedzUsuńO kurcze! dziękuję z całego serca :) Ja też czytam wiele blogów i może dlatego zwlekałam z pokazaniem swojego opowiadania... Bo wydawało się takie inne. Co do nazwy (@KateStylees), to pomysł mojego przyjaciela. Poprosiłam go by mi założył Twittera i stworzył konto i tak powstała - moje imię i jego nazwisko (serio!). A w sprawie tej książki... WOW dziękuje
UsuńAaaa! Piszesz długie odcinki ,a i tak jest mi mało. Czytając ten odcinek ,aż się trzęsłam z ekscytacji. Słowami , opisami przesyłasz taką energię i nastrój ,że czułam się jakbym tam z nimi była. Mój "talent" to przy tobie pikuś. Cały czas nurtuje mnie pytanie. Co się stanie z Kate , kiedy chłopcy będą musieli już wracać? Ale mam przeczucia co do Lou i Kate ,że chyba coś ich więcej połączy niż przyjaźń. Czekam niecierpliwie na następny odcinek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
P.S. W dalszym ciągu zapraszam do siebie ;]
Oczywiście skorzystałam z zaproszenia i nawiedziłam twoje blogi ;) Zostawiłam na nich po sobie mały ślad...
UsuńCo do długości "rozdziałów", to zawsze mam problem gdzie przerwać... Moje opowiadanie od samego początku nie miało żadnych rozdziałów, po prostu przeskakiwałam z bohatera na bohatera... Muszę je sztucznie dzielić na w miarę logiczne fragmenty i czasami wychodzą długaśne ;)
Cieszę się, że udało mi się przelać nastrój na tyle dobrze, że też mogłaś poczuć, to co ja... To cudowne uczucie wiedzieć, że ktoś odbiera moje słowa w taki sposób...
Te przeczucia, to pewnie ta słynna kobieca intuicja :D Może już niedługo poznasz niektóre odpowiedzi... A co będzie, gdy upłyną dwa tygodnie? Czy ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić Kate z nimi po tym czasie?
No więc tak... Generalnie to chyba nie zaczyna się zdania od "no więc", ale trudno;). Jestem zbuntowaną nastolatką, która kocha łamać zasady. Kurczę, okropna jestem...;). Ale nie o tym przecież powinnam tu pisać, prawda? Komentarz jest po to, by wyrazić swoją opinię na temat przeczytanego tekstu. Z tym, że ja już nie mam zbyt oryginalnych pomysłów, by wyrazić to co czuje, więc po prostu muszę czymś innym zwrócić na siebie uwagę;)
OdpowiedzUsuńNo, mniejsza o to...;). W każdym bądź razie chciałam Ci powiedzieć, że rozdział jak zwykle - fantastyczny. Takie realne dialogi, swobodne sytuacje... Wprawdzie ta scena w nocy trochę mnie zasmuciła, zrobiło mi się żal Kate i w ogóle... Też miałam ochotę znaleźć tego faceta i mu coś zrobić, naprawdę. Bo jak tak można...? Ehh, zdenerwowałam się. Czas więc się uspokoić...
Ale nie mam żadnych zastrzeżeń, bo w zasadzie to ja kocham takie opowiadania:). Uwielbiam czuć się tak, jakby czytany tekst był prawdziwym światem, a ja znajduję się w środku akcji. A uwierz mi, to rzadkość. Generalnie znam jedynie ze 3 takie opowiadania, gdzie wszystko jest takie... takie rzeczywiste. Tak więc gratuluję takiego talentu:). No i generalnie znowu rozwaliłaś mnie postawą Harry'ego, rozbudzając moją zboczoną wyobraźnię:)
To, jak wparował do pokoju, wprawdzie z ręcznikiem, ale jednak wcale nie stosując go do zasłaniania się... O matko! Nie rób mi takich rzeczy, bo kiedyś padnę na zawał. Już i tak przez tego polokowanego osobnika mam jakieś 15 zawałów dziennie. Kiedyś mój organizm w końcu się zbuntuje;)
A co do Twojego pomysłu... Mimo wszystko jestem niespokojna. Fakt, zaznaczyłaś, że niespodzianka może być dla mnie cudowna, ale jednak... Kurczę, no nadal nie wiem co to jest! Niemalże podskakuje na krześle z niecierpliwości, próbując jakoś ustrzelic się w Twój tok myślenia. Jednak nijak nie potrafię:(. Także chciałabym Cię gorąco prosić o to, by ten pomysł rodzący się w Twojej utalentowanej główce dojrzewał szybciej. Bo nie wytrzymam tego długo... Ehh, widzisz co Ty ze mną robisz?;)
Ale rozumiem, grunt to zachować tajemniczość i nie zdradzać głównych tajemnic przedwcześnie. Dlatego powiedz chociaż kiedy mam się spodziewać tej Twojej niespodzianki, i czy w ogóle mam się jej spodziewać. Bo jeśli się nastawię, a Tobie pomysł się nie spodoba i go nie zrealizujesz...
No trudno, przeżyje. To w końcu Twoje opowiadanie:). W każdym bądź razie cieszę się ogromnie, że liczysz się z moim zdaniem:). To miło czuć, że Twoje zdanie jest mile przyjmowane:)
Także ten... Pisz dalej. I życzę Ci ogromu natchnienia:). Pozdrawiam! :*
Czytam twój komentarz i uśmiecham się od uch do ucha :) Gdybym wiedziała, że prowadzenie sprawi, że będę się częściej śmiała i w ogóle będę szczęśliwsza, to może zaczęłabym wcześniej...
UsuńA wiesz, że scena z Harrym została napisana specjalnie dla ciebie? Nie mogłam się powstrzymać gdy przeczytałam jeden z twoich wcześniejszych komentarzy ;) Mam nadzieję, że jednak z twoim sercem wszystko w porządku i cieszę się, że się spodobało...
Co do tej niespodzianki, to naprawdę nie wiem, co zrobić... Gdy powiem co to miałoby być, to nie będzie niespodzianki. Ale niestety szybko to nie będzie. Może zostawię decyzję tobie? Jeśli chcesz wiedzieć, co mi chodzi po głowie, to OK, ale powiem ci, że chyba wtedy trudniej się czeka... A może... A zresztą nie. Klamka zapadła. Twoja decyzja...
A może w międzyczasie zadowolisz się kolejnymi "małymi" scenami Harry'ego?
I teraz mnie zagięłaś... Po prostu postawiłaś pod ścianą, a ja czuję się jak na rozstrzelaniu (no i proszę, opowiadania o wojnie opracowywane na polskim wychodzą już z mojego myślenia). Bo niby chcę już, natychmiast, teraz wiedzieć co wymyśliłaś odnośnie niespodzianki. Ale liczy się też element zaskoczenia, prawda.? Także... ja się jeszcze nad wszystkim poważnie zastanowię. Albo... Hm, no kurczę, ja to strasznie niezdecydowana jestem.! Naprawdę muszę to przemyśleć. Ale skoro mówisz, że jeszcze długo będę musiała czekać... No nie wiem, wątpliwości nie będę rozwiewać tutaj, bo do żadnego wniosku nie dojdę i tylko naklikam Ci literek. Zastanowię się i z pewnością jeszcze dam Ci znać ;).
UsuńW każdym bądź razie cieszę się, że wywołałam uśmiech na Twojej twarzy moimi chaotycznymi słowami. A jeszcze bardziej ucieszył mnie fakt, że nagi Harry pisany był pod moje upodobania. Hm, miło wiedzieć, że moje słowa zapadają Ci w pamięć ;) Więc ,mogę się tylko cieszyć, że ktoś rozbudza moją wybujałą wyobraźnię w takim właśnie kierunku ;).
Także pisz dalej te scenki z Harrym, może jakoś zapełnią moją ciekawość dotyczącą niespodzianki. Takie małe fragmenciki, a jak cieszą.! :)
Zapraszam na pierwszy rozdział :)
http://what-hurts-the-most-by-louise.blogspot.com/
Ogromnie liczę na Twoje zdanie :)
Skąd ja wiedziałam, że taka może być twoja reakcja? Haha a z tym Harrym, to nie mogłam się oprzeć i byłam ciekawa, czy zauważysz ;) Pomysł od razu wpadł mi do głowy jak pierwszy raz napisałaś o swojej słabości do niego :D
UsuńJakże mogłabym nie zauważyć nagiego Harry'ego.? No bez przesady... ;). Takie szczególiki najbardziej zostają w mej zdeprawowanej głowie. Cóż poradzić... ;). I wiesz, chyba już podjęłam decyzję. 2553527 -> to mój numer gg. Jeśli znalazłabyś chwilę, napisz do mnie, chociażby w celu poinformowania mnie o 17, na którą czekam już z niecierpliwością :)
UsuńNo nieźle przestraszyłaś mnie z tym facetem, chociaż ci powiem byłoby ciekawie gdyby odkrył gdzie jest Kate może w końcu powiedziałabyś nam co jej się stało ... czy raczej co on jej zrobił ... to najbardziej mnie ciekawi, ale nurtuje mnie też druga rzecz co z Lou ? Widzę, że coś się święci z jego strony w sprawie Kate ale on ma jeszcze Eleanor ... niestety...
OdpowiedzUsuńWierze, że mnie jeszcze zaskoczysz bez wątpienia :P masz do tego talent.
Czekam niecierpliwie co dalej i weny ci życzę ! ;D
Tak myślisz? Mnie samą ten facet trochę przeraża, a jak zareagowałaby Kate? Kolejna ucieczka przed siebie? Jedno jest pewne - byłoby ciekawie... Zobaczymy, co będzie. Mam nadzieję, że cokolwiek wymyślę będziesz zaskoczona i to pozytywnie :)
Usuńwow.. to jest boskie ! opis tej strasznej nocy nawet mnie przeraził , masakra o.o
OdpowiedzUsuńjesteś świetna . oby tak dalej ! życze weny ! <3 i żeby rozdział pojawił się szyyyyyyybko , bo nie wytrzymam XD ^^
dziękuję ci bardzo za te słowa :) Postaram się dodać nowy rozdział jak najszybciej, ale jak na złość muszę zaliczyć straszny projekt z fotografii... A może piękny, a nie straszny? Sama nie wiem. Jednocześnie mnie przeraża i sprawia, że płaczę ze wzruszenia... i jak w takich warunkach robić zdjęcia? Ale rozdział będzie w tym tygodniu choćbym miała nie iść spać ;)
Usuńgenialne opowiadanie , wciąga : )
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://fire-oflove.blogspot.com/ : ) tak też informuj mnie prosze o nn <3
dziękuję :) Oczywiście zajrzę na twojego bloga. I zrobię wszystko żeby nie zapomnieć cię powiadomić o kolejnym rozdziale u mnie. Chyba zrobię sobie jakąś ściągę...
Usuńwow. jak się cieszę, że jakimś cudem weszłaś na mój blog i dzięki temu przeczytałam TO !
OdpowiedzUsuńJest po prostu nie do opisania. <3 Wszystko tak rzeczowo opisane.
Trochę jest mi trudno na razie załapać o co chodzi, ale myślę, że się ogarnę :))
Najbardziej trudno jest mi ogarnąć do kogo należy dany akapit, ale daję radę :D
Naprawdę podziwiam Cię za to co przelewasz na klawiaturę.
Życzę wytrwałości i pomysłów ;>
Na pewno nie opuszczę tego bloga. Nie zasługuje na to by nie był czytany .
Pozdrawiam <3
~Magdaa.
dziękuję ci bardzo za te słowa. Czy można chcieć usłyszeć coś więcej na temat swojego pisania? Dzięki takim komentarzom uśmiecham się...
UsuńDomyślam się o co chodzi rozpoznawaniem akapitów. Taki miałam zamiar od początku - pozwolić czytelnikowi (jeśli jakiegoś bym miała) pobawić się w detektywa ;) To oczywiście żart. Chciałam po prostu, by każdy mógł sam zgadnąć... Będą też fragmenty, gdzie nie będzie to możliwe... Przynajmniej taką mam nadzieję. Zobaczymy czy mi się uda...
Zwlekałam z napisaniem komentarza bo długo zastanawiałam się co konkretnie napisać...Nie lubię bezsensownie komentować,dlatego zazwyczaj na innych blogach tego nie robię. No chyba, że sprawdzam co godzinę czy rozdział nie został dodany! To oznacza, że jestem fanką i wszystkie posty komentuję! I tak jest z tym blogiem! Ty już oczywiście o tym wiesz, więc nie będę się nad tym rozwodzić. Powrócę do dzisiejszej notki...No cóż jak zwykle jestem oczarowana Twoim talentem! To w jak łatwy sposób budujesz zdania, tworzysz zarys historii jest rewelacyjne. Potrafię zamknąć oczy i wszystko sobie wyobrazić, a nie jest to wcale proste! Lou jest tutaj taki uroczy i kochany, a Kate taka niewinna. Jednak wydaje mi się, że zbiegiem czasu pokaże choć troszkę swojej zadziorności i pazura! Czekam na to! hahaha rozwaliły mnie myśli Louisa. Zbereźny Tommo! I like it! Kurczę kibicuje tej parze z całego serca, dlatego proszę zdradź czy oni mają jakieś szanse..i czy będę musiała bardzo długo czekać ;p
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że uwielbiam wykreowanego przez Ciebie Harrego i Nialla!!! Są tak pozytywni, zabawni, po prostu idealni! Liam, moja ostoja spokoju, jak zwykle zorganizowany, ale za to go kocham. Średnio przepadam za mulatem, ale tylko dlatego, że jest zauroczony Kate! ;(
Martwi mnie powrót tego faceta! Mam nadzieję, że 1D się z nim dobrze rozprawi,a Kate raz na zawsze się od niego uwolni.
NA koniec chciałam Ci bardzo podziękować, za to, że dodałaś rozdział i od razu mnie poinformowałaś! Nie wiesz jak się ucieszyłam kiedy rano odczytałam Twojego tweeta! ;)
Ok, myślę, że to wszystko. Czekam z niecierpliwością na część następną i życzę Ci jeszcze większej motywacji i ,,weny'' do kolejnego tworzenia, bo jak widać po komentarzach masz już swoje fanki swojej twórczości, a co za tym idzie? WIELKIE wsparcie! ;)
Pozdrowienia z Wawy! ;)
Madeline
Dziękuję, dziękuję, dziękuję... Sama nie wiem ile razy powinnam jeszcze podziękować za takie słowa? Siedzę i uśmiecham się jak głupia. Zresztą może coś w tym jest ;)
UsuńCieszę się, że podoba ci się moja pisanina. To jest wręcz nie do opisania jak jestem szczęśliwa czytając takie komentarze... Mam ochotę skakać z radości, że polubiłaś "moich" bohaterów. I może do Zayna też cię kiedyś przekonam? Hmmm... Coś się wymyśli ;) Kolejny punkt właśnie trafia na moją magiczna listę. Nawet nie wiesz ile mam radości z Niallem i Harrym - uwielbiam te ich momenty w moim opowiadaniu. Takich ich sobie wyobrażam. Zresztą ja kocham ich wszystkich, bo to są "moi" bohaterowie ;)
Ach te tajemnice... Jesteś tak samo niecierpliwa jak ja czytając inne opowiadania :) Szanse są zawsze...i na wszystko. Może cię zaskoczę? Niedługo coś się zmieni... Tylko nie wiem, czy spodoba ci się ta zmiana...
Pozdrowienia z Telford :)
UsuńKurczaki, jak ja uwielbiam tego bloga no!
OdpowiedzUsuńI Ciebie, za to, że go piszesz! :D
Jak z moją listą życzeń, przemyślałaś coś? :D
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny :)
uwannasaygoodnight.blogspot.com
Twoja lista życzeń jest całkiem poważnie rozpatrywana i brana pod uwagę. Trafiła na moje biurko w przegródkę "Ważne"... Cierpliwości (nie wierzę, że to napisałam)... Już niedługo coś się wydarzy...
UsuńOd czego by tu zacząć... Może od początku. Dopiero dzisiaj odkryłam Twój blog. Jest genialny. Wszystkie blogi mówią o miłości, rozstaniach zdradach. A Twój blog to coś innowacyjnego, świetny temat opisany w genialny sposób. Pomysł na bloga GENIALNY !!!
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam wyżej dopiero teraz znalazłam Twój blog i jestem zachwycona. Czytając kolejne rozdziały, chciałam aby nie kończyły się. Aż w końcu doszłam do ostatniego, prawie się popłakałam. Chcę kolejny ... ;)
Właśnie zyskałaś kolejną wierną fankę...
A ty właśnie sprawiłaś, że się popłakałam... Co wy ze mną robicie dziewczyny? Wiem, że jestem straszną beksa, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie ;)
UsuńDziękuje ci za każde słowo, bo sprawiłaś, że cieszę się jak dziecko (nawet jeśli przez łzy). Te wszystkie komplementy sprawiają, że naprawdę wierzę, że coś potrafię, gdy się odważę...
Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że cię nie rozczaruję...
cześć, trafiłam ostatnio na twojego bloga i nadrobiłam wszystkie szesnaście rozdziałów! muszę przyznać, że nie spodziewałabym się nigdy takiej wyjątkowej historii! to co piszesz jest po prostu piękne! doskonale dobrane każde słowo, wszystko wspaniale opisane i do tego temat jaki wybrałaś. ja bym nie potrafiła pisać o osobie niewidomej! to musi być zapewne trudne, ale tobie wychodzi po prostu perfekcyjnie! twój blog jest jednym z niewielu, który mnie strasznie urzekł! dziewczyno jesteś po prostu genialna! nie wiem co mam dalej pisać! nie chce ci mówić że to co piszesz jest cudowne albo wspaniałe, bo zapewne często się z tym spotykasz! doskonale budzisz w ludziach, a przynajmniej tak jest w moim przypadku, emocje! nie spodziewałabym się, że kiedyś powstanie takie opowiadanie! po prostu dziękuję ci, że piszesz bo takie historie na prawdę warto czytać! rozdział był jak zwykle zniewalający! uwielbiam w nich to że są długie i zawierają doskonałe opisy, przez co naprawdę można w głowie wykreować tę historię. czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, dodaję do obserwatorów i na pewno będę czytać! :)
OdpowiedzUsuńjeśli miałabyś czas i ochotę, zapraszam do przeczytania mojego opowiadania. nie równa się ono z tym co piszesz ty, bo sądzę że z twojego opowiadania mogłaby powstać książka, ale może akurat przypadnie ci do gustu! :)
http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/
Dziękuję ci z całego serca za twoje słowa. Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile radości mi sprawiłaś. Cieszę się, że chciało ci się przeczytać moje opowiadanie. Wiem, że trochę to trwało i tym bardziej dziękuję, że poświęciłaś swój czas. Ta historia od dawna chodziła mi po głowie i w końcu zaczęłam ją pisać, a za punkt honoru postawiłam sobie stworzenie prawdziwej Kate. Takiej, którą można pokochać i która będzie jak najbardziej prawdziwa :) Czy to zdanie w ogóle ma sens? Ale najwięcej radości sprawiłaś mi, mówiąc o emocjach. To było moje marzenia i wciąż jest. Sprawić (jeśli ktoś to kiedyś przeczyta), by każdy coś poczuł. I nie ważne co. Chodziło o uczucia...
UsuńOczywiście skorzystam z zaproszenia i z przyjemnością zajrzę na twojego bloga. Jego adres już dodałam do odpowiedniej zakładki. Staram się być uczciwa i czytam opowiadania w kolejności w jakiej mnie zaproszono. Nie jestem zwolennikiem fałszywego uwielbienia. Daj mi trochę czasu, a z pewnością znajdziesz mój szczery komentarz pod swoim opowiadaniem :)
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
dobra. zacznę od tego, że jesteś chyba najlepszą pisarką jaką do tej pory spotkałam.
OdpowiedzUsuńwpadłam tu przypadkiem. patrze nowo dodany rozdział, a co mi szkodzi przeczytać... i szczerze ci powiem, że nie żałuje, że to zrobiłam.
piszesz po prostu świetnie. zazdroszczę ci talentu! teraz jest już troszeczkę za późno na odrabianie strat w czytaniu tego bloga, ale obiecuję, że jutro zaraz po powrocie ze szkoły zacznę czytać :D
chciałam zaprosić cie na swojego bloga, ale nie wiem czy jest sens ; ) moje pisanie do twojego... nie. tego lepiej nie porównujmy ; d choć... no dobra. zostawię link.
http://causeimdyingjusttoknowyourname.blogspot.com/
i tak jak obiecałam wcześniej straty odrobię jutro.
uwielbiam znajdywać takie opowiadania jak twoje ; dd
A podobno nic nie jest dziełem przypadku ;) Cieszę się, że spodobało ci się moje opowiadanie, a przynajmniej jego fragment i mam szczerą nadzieję, że reszta też ci przypadnie do gustu. Planujesz nadrabiać rozdziały po szkole? Tylko pamiętaj, że lekcje są ważniejsze ;) Co ja mówię? Jakbym sama się do tego stosowała :D Ale ciii... Dziękuję za twoje słowa. Sprawiają, że się uśmiecham. To cudowny dar wywołać czyjś uśmiech... Brawo!
UsuńOczywiście, że skorzystam z zaproszenia. Nic mnie nie powstrzyma ;) No może troszkę czas... Dodałam linka do odpowiedniej zakładki. Powiem tylko, że czytam blogi, na które jestem zapraszana w kolejności w jakiej mnie zapraszano (masło maślane wyszło).
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję
Twój blog jest po prostu N I E S A M O W I T Y !
OdpowiedzUsuńserio. przeczytałam szesnasty rozdział i od razu zabrałam się za czytanie wszystkiego od początku. dawno nic mnie aż tak bardzo nie wciągnęło.
normalnie pomodlę się o to, aby Louis był z Kate, a nie z Eleanor. #TakiŻarcik
ale serio. jaram się i mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy rozdział.
no i dodałam się do obserwatorów :)
@anitka_1D
http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
żarcik się przyjął ;) moja koleżanka za każdym razem, gdy mnie widzi mówi mi, że wciąż się modli w tej intencji ;) Może się znacie? Dziękuję ci, że poświęciłaś swój czas na moje opowiadanie i dziękuję za każde słowo, które napisałaś powyżej.
UsuńMam nadzieję, że z twoją weną jest już lepiej. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział na twoim blogu :)
Gdy czytałam ten rozdział to chyba byłam bardziej przerażona niż chłopcy. Kate śniła swój własny realistyczny koszmar, to musiało być straszne. Spotkała ją taka krzywda i ciągle ją to prześladuje. Mam nadzieję, że chłopcy pomogą jej otrząsnąć się z tego. Kate coraz bardziej się do nich przekonuje, i to mnie bardzo cieszy. Jestem ciekawa co tak naprawdę ją spotkało, ale myślę, że niedługo nam to wyjaśnisz. Brak mi słów by opisać Twój talent. Zdradź nam jak zrodził się pomysł na opowiadanie o takiej tematyce, proszę:) Nie umiem pisać długich komentarzy, mam tak wiele do powiedzenia, a jednak nie potrafię ubrać tego w odpowiednie słowa. Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam i całuję M.Payne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ci, że wciąż ze mną jesteś. No z moim opowiadaniem :) Już wiele razy pisałam, że każde słowo uznania z twojej strony jest dla mnie na wagę złota... Twoje opowiadanie było jednym z pierwszych, w których się zakochałam i zostanie ze mną na zawsze... To w sumie groźba - już się ode mnie nie uwolnisz ;)
UsuńJak się zrodził pomysł na opowiadanie? Jeden dzień zmienił moje życie i sprawił, że zobaczyłam więcej. I nie chodzi tu o moją własną tragedię. Poznałam cudowną dziewczynę i zachowałam się prawie jak Lou w jednym z pierwszych rozdziałów... Na szczęście ona także miała poczucie humoru ;) I zaczęło się. W mojej głowie milion myśli na minutę sprawiał, że co chwilę się zawieszałam. W końcu się poddałam i siedząc na nudnym wykładzie z historii sztuki zaczęłam pisać... I wciąż nie mogę przestać:)
OOO już jie mogłam się doczekać kiedy będzie następny rozdiał. szkoda, ża Kaate spotkała taka wielka krzywda i mam nadzieje ze wszyscy chłopcy jej pomogą . fajnie że ma do nich coraz większe zaufanie i dobrze:) naprawdę świetnie to wszystko opisujesz i zazdroszczę :):)
OdpowiedzUsuńa moja koleżanka bardzo się cieszy zTwoich pozdrowień i kiedy wyjdzie ze szpitala na pewno tutaj zajrzy i będzie Ci strzelać Milion milutkich komentarzy na sekundę :):)
czekam z niecierpiliwością na następny i mocno całuję i pozdrawiam :*
O matko! Nie wiem czy zdążę na nie odpisywać ;) Dziękuję ci za wszystko i mam nadzieję, że dalszy ciąg opowiadania również przypadnie ci do gustu...
UsuńPiekny, niesamowity!
OdpowiedzUsuńNie komentowalam wczesniej, przepraszam... :/
Ale mysle ze to sie zmieni, swietnie piszesz!
Nie umiem pisac dlugich komentarzy, pewnie slyszalas ze masz ogromny talent, wiec nie bede sie powtarzac.
Pozdrawiam... :)
larryisforever.blogspot.com
Dziękuję ci bardzo. Cieszę się, że postanowiłaś zostawić po sobie ślad. I dziękuję za każde twoje słowo. Myślę, że "spotkamy" się na twoim blogu ;)
UsuńJAAAAKI DŁUUUUUGI *o* ! Ale dobrze lubię takie ;)
OdpowiedzUsuńŚwieeeeeeetny !!! ♥♥♥♥♥
~ Kaśka Directioner
Trafiłam tu bo ktoś polecił twojego bloga na fejsie ;d Z początku powiem szczerze nie byłam za bardzo przekonana ale potem jak ona do nich trafiła.... Normalnie żałuję tego co napisałam linijkę wyżej ^^ Jest super, super i super ! Taaak mi się podoba ;d I w szczególności to, że za KAŻDYM razem napiszesz coś pod jakimś komentarzem ;d To sprawia, że normalnie chce się te komentarze dodawać ;)A ja jestem szczęśliwa, że tu trafiłam i mogę z pełną satysfakcją skomentować ten rozdział ;)
OdpowiedzUsuńUfff... Ale się wypisałam. Podsumując : oby tak dalej ! xD
Dziękuję ci bardzo, że postanowiłaś coś od siebie napisać. Zdradzę ci, że komentarze sprawiają mi wiele radości. A ja głupia myślałam na początku, że to nie ma znaczenia... A teraz mam ochotę skakać pod sufit, gdy je czytam.
UsuńA pamiętasz może, kto polecił mojego bloga? Chciałbym podziękować tej osobie, bo dzięki niej do mnie trafiłaś. No i przecież nie musiała tego robić. Jejku, chyba się znów poryczę... O masakra! A potem dziwota, że wiecznie mam katar ;)
Ta moja pisanina pod komentarzami, to taki mój sposób, by sobie pogadać ;) Ale tak naprawdę, by podziękować każdemu z osobna za radość jaką mi sprawił. Nie piszę nic nad, ani pod rozdziałami, bo przecież w tym wszystkim chodzi mi tylko o tą historię... Dlatego cieszę się, że chociaż tutaj mogę sobie z wami popisać :) I ja też jestem szczęśliwa, że tu trafiłaś i mam wielką nadzieję, że jeszcze tu wrócisz i nigdy się nie rozczarujesz... Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
To oczywiste, że komentarze sprawiają wiele radości, a ja się cieszę, że mogłam jakiś ślad pozostawić. I możesz wierzyć, iż takich śladów tu więcej będzie ;) bo pozostanę tu jak najdłużej ;)
UsuńA co do polecenia tego bloga... Na facebooku na tej stronce http://www.facebook.com/larrystylinsonpoland?ref=ts&fref=ts
adminka dodała post o twoim blogu ;)
Pozdrawiam. I dziękuję za 'skomentowanie mojego komentarza xD '
Dziękuję i nie ma za co :)
UsuńWłaśnie przeczytałam wszystkie rozdziały .. po 3 godzinach czytania nadal mi mało... chcę więcej!! :D
OdpowiedzUsuńLouis jest taki kochany i opiekuńczy - I love him♥!
Bardzo ciekawi mnie to co stało się Kate, dlaczego ten gościu jej to zrobił..
No i ogólnie to chciałabym powiedzieć, że świetnie piszesz i moje opowiadanie przy tym to pikuś. Pan Pikuś ! :P
Z niecierpliwością czekam na next rozdział.
Uwielbiam tego bloga.. Dodaje do obserwowanych.
Jeśli masz ochotę to zapraszam do mnie http://we-wanna-live-while-we-are-young.blogspot.com/
Chętnie wysłucham twojej opini gdyż tak jak już wcześniej napisałam świetnie piszesz.
Pozdrawiam
Dreaaams♥!
Mamma mia! Trzy godziny? Dziewczyno z całego serca ci dziękuję, że poświęciłaś swój czas na moje opowiadanie. Szczerzę się teraz do monitora tak, że mi się zęby w nim odbijają :D Dziękuję ci za każde słowo.
UsuńOczywiście skorzystam z zaproszenia, a właściwie już skorzystałam, bo jak tylko skończę się szczerzyć do ekranu, to wybieram się na spotkanie z twoim opowiadaniem. Przepraszam, że dopiero teraz, ale zawsze staram się zachować kolejność, w której padały zaproszenia. No i możesz być pewna, że zostawię po sobie szczery komentarz :) Tak więc, do "przeczytania"
Jejku kochana! Co ty ze mną wyprawiasz? Ten blog stał sie dla mnie tak ważny, ze codziennie zaglądam na niego. Nawet jak nie ma nowego rozdziału to i tak sie cieszę. Czytam sobie starsze. Myślałam ze umrę gdy musiałam pojechać na weekend do babci a tam nie ma internetu. No ale teraz miałam nowy rozdział w nagrodę :)
OdpowiedzUsuńNiall uzywajacy gitary jako broni i biegnący na ratunek. Kocham cię. Nie wiem jak ty to robisz ale stworzyłas ich tak realistycznie, ze naprawdę mam wrażenie ze sie zakochuje ponownie w tym chłopaku ;)
Rozdział genialny! Te słowa, które Kate mówiła przez sen... Boże co on jej zrobił? Zaczynam sie bać, ze to moze być coś wiecej niż tylko rany na plecach... Biedna dziewczyna. No i Lou taki słodki, ze aż mam nadzieje ze to jednak do niego Kate coś wiecej poczuje. Lubię Zayna ale... Sama wiesz. Nie moze mieć wszystkich a po przeczytaniu twoich odpowiedzi na niektóre komentarze wnioskuje ze przynajmniej z Harrym nie będzie ;) a swoją droga to super ze zadajesz sobie trud odpisywania nam. Mówiłam juz ze cie kocham?
Ania Horan
Jak tam weekend u babci? Mam nadzieję, że był udany. Z pewnością były jakieś smakołyki... Aż mi ślinka cieknie ;)
UsuńWiedziałam, że Niall ci się spodoba. Mówiłam, że będzie coś dla ciebie? A nie wierzyłaś! Człowieku małej wiary :D
Ja ciebie też kocham i każde słowo, które zostawiasz pod rozdziałami. Przecież wiesz, dlaczego odpisuję na komentarze. I wiesz też, jak to jest dla mnie ważne. I wiesz też, że nie zdradzę ci co będzie dalej ;) Ty spryciulo :P Może uda mi się sprawić, że polubisz choć trochę niespodzianki?
Długo, naprawdę długo zabierałam się za pisanie komentarza. Po dokładnym przeczytaniu rozdziału, czytałam go jeszcze raz i jeszcze raz. Później wracałam tylko do pojedynczych fragmentów, ale nadal nie wiem, jak odpowiednio "ubrać" w słowa to co nam zaserwowałaś.
OdpowiedzUsuńNa początku czułam ból. Wielki ból, spowodowany krzykiem Kate. To co ona przeżywała, było naprawdę ciężkie. Ten strach, uczucie bezsilności. Widziałam to, odczuwałam, jakbym była z nią w tym pokoju, albo nawet nią samą. Naprawdę udało Ci się to opisać - jestem dumna ^^
Fakt, że to Kate przygotowała śniadanie i z Liamem, pozwolił wszystkim się zrelaksować i zapomnieć o strasznej nocy. Dobrze, że ją rozumieją i są tam dla niej. Może na nich liczyć, a to najważniejsze! ^^
Nie dam rady napisać, nic więcej, bo zwyczajnie nie wiem co. Słowa typu "cudowny rozdział" czy "pisz tak dalej" są dla mnie w tym momencie za proste, zbyt błahe.
Całuję i pozdrawiam, matrioszkaa! xx
[chocolattesmile]
Boziu jaki piękny komentarz! niby napisałaś o tym, że musiałaś się zebrać by go napisać, ale... Mam wrażenie, że... Sama nie wiem. Chyba teraz ja nie wiem jak ubrać myśli w słowa... Czuję jakby każdy wyraz płynął prosto z serca i praktycznie czułam, że ty czułaś to wszystko... Te zdanie kompletnie nie ma sensu, ale opisuje moją reakcje na to co napisałaś... Te uczucia, emocje... to, że miałaś wrażenie, że tam jesteś... czy ja mogłabym chcieć więcej? W najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie tego, ze moje pisanie ma taką moc... Dziękuję ci za to, że napisałaś ten komentarz i mimo iż właśnie płaczę i pewnie zaraz okulary mi zaparują, to jestem szczęśliwa...
UsuńCałuję i pozdrawiam z zimnej i mokrej Anglii
Awww<3 Świetny rozdział, zresztą jak zawsze. Patrząc na te powyższe komentarze chyba nie dam rady napisać tak długiego:( Do pisania komentarzy to talentu nie mam hehe :) Rozdział jak zwykle jest cudowny!!! Widać chłopacy się o nią martwią :) Przestraszyłaś mnie z tym facetem..
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pozdrawiam
Dziękuję ci bardzo za wszystko... Za to, że poświęciłaś swój czas i przebrnęłaś przez wszystkie rozdziały i za te komentarze, które zostawiałaś. Z każdym kolejnym uśmiechałam się szerzej... Dobrze, że nie ma więcej rozdziałów, bo wyglądałabym jak Joker ;)
UsuńCałuję
Przestań, to ja dziękuję;) Że napisałaś tak wspaniałego bloga, który po prostu jest cudowny. Jestem wielką fanką One Direction i jeszcze się z takim blogiem nigdy nie spotkałam i to dobrze :) Po prostu gdy czytałam te rozdziały chciałam wszystkie od razu przeczytać tylko szkoła :( Po prostu twoje opowiadanie bym czytała i czytała, więc dodawaj następny rozdział, bo już się doczekać nie mogę co będzie się działo :)
UsuńPozdrawiam ;p
Kompletnie mnie rozkleiłaś. Siedze teraz i ryczę xd Kocham Twojego bloga i dzięki temu uwierzyłam w swoją opowieść. Już dawno zaczęłam coś bazgrac ale nie lubiłąm do tego powracac. Nawet nie wiesz jak mi dodałas otuchy ;D
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że masz takie odczucia po przeczytaniu mojego opowiadania :) Dziękuję ci za te słowa. No i super! Teraz ja się rozkleiłam...
UsuńO boże *__* zakochałam się <3
OdpowiedzUsuńlarrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńTrafiłam tutaj przez przypadek i szczerze mówiąc sceptycznie podchodziłam do tego bloga poprzez początek nazwy (mam na myśli 1D), ale... surprise! :) Nie słucham jakoś często 1D ( co prawda mają fajne kawałki ;)), ale to przecież nie o to chodzi! Bardzo podoba mi się twój styl pisania, szczerze? Przeczytałam wszystko, od deski do deski;)Masz talent, dziewczyno i zgadzam się z komentami powyżej: nie da rady ubrać tego w słowa :) Prosze informuj mnie na moim blogu o nn- kach :)
OdpowiedzUsuńcoldbluefire.bloog.pl
Pozdrawiam, Elizabeth
P.S. Mieszkasz długo w Anglii? Jak tam jest, bo jestem, prawdę powiedziawszy ciekawa jak cholera ;);**
A podobno nie ma czegoś takiego jak przypadek ;) Cieszę się, że do mnie trafiłaś. Naprawdę :) I dziękuję ci bardzo, że chciało ci się przeczytać wszystko. A już za twoje komplementy zupełnie nie wiem jak dziękować... Co powiedzieć...
UsuńJak jest w Anglii? Trochę inaczej niż w Polsce, ale życie toczy się normalnym torem. Nauka, praca, obowiązki... Nie wiem co cię interesuje, więc ciężko mi coś konkretnego powiedzieć.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
Nowy rozdział u mnie, zapraszam : ))
OdpowiedzUsuńhttp://fire-oflove.blogspot.com/
Mam tylko nadzieję że nic jej się nie stanie...Nie może..:( A co o Lo to on jest taki cudwny. chciałabym żeby między nimi do czegoś doszło, ale ma El i pewnie nic sie nie stanie, jednak moja nadzieja nie zniknie :)
OdpowiedzUsuńa przy okazji to zaprosze na swojego bloga z one shotami :)
http://onedirection-oneshot.blogspot.com/
Wszystko przed tobą :) A z zaproszenia na pewno skorzystam...
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńTen rozdział mnie naprawdę urzekł. Moim zdaniem jak na razie najlepszy jaki przeczytałam. A mam wrażenie, że jeszcze mnie zaskoczysz. To ostatnia noc, którą opisałaś... zresztą nieziemsko, co trzeba wspomnieć, budziła tyle napięcia. Czułam dokładnie to co bohaterowie, co chłopcy. A to co czuje Kate mogłam sobie tylko wyobrazić. Poranny obrót sprawy był jeszcze bardziej zaskakujący. Dziękuję, że piszesz i robisz to tak wspaniale!
~prima
Dziękuję, że czytasz... I za te wszystkie miłe słowa... Cieszę się, że moja pisanina ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam xx
Co tu dużo mówić - cudowny rozdział XD
OdpowiedzUsuńTy stary dziadzie! Jak cię zdzielę po tej bezmózgiej czaszce to ci się odechce za Kate biegać!
OdpowiedzUsuńAaaa! Lou, ratuj ją, hyhy. ♥
Aha i nie dodałam..
UsuńLouis, Boże, to głównie dzięki tobie Kate się uspokoiła. ♥
Oni są cudowni!
Aha i mam nowy tytuł:
Jestem Late/Kouis shipper! Hyhy. xd
Cieszę się, że Kate i Louis przekonali cię do siebie :) Bo jeszcze trochę ich będzie w kolejnych rozdziałach ;)
UsuńCzuje już zmęczenie, ale nie mogę przestać czytać. Tak świetnie jest napisane to opowiadanie. Co do rozdziału? Jak zawsze, niesamowity.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Kate, a w dodatku ta noc. I chłopcy jak to przeżyli. W sumie im się nie dziwie, sama pewnie bym tak zareagowała na ich miejscu. Dobrze, że Kate i Alex mogą liczyć na pomoc chłopaków i fajnie że chłopcy się nie poddają. Lecę czytać następny rozdział.
Pozdrawiam, @Real_Klaudia ;)
Jejku, ale masz tempo O.O Cieszę się, że podoba ci się ta moja pisanina oraz wykreowani przeze mnie bohaterowie :) Mam nadzieję, że to się nie zmieni...
UsuńPozdrawiam xx