środa, 10 kwietnia 2013

51




   - Kochasz ją? – bała się tego pytania nie mniej niż ja, ale mimo wszystko je zadała. „A może powinienem powiedzieć, że bała się nie tyle pytania, ale odpowiedzi na nie...
   - Tak... – wyszeptałem, nie spuszczając wzroku z jej bladej i wymęczonej twarzy. Wiedziałem, że to słowo usłyszała wyraźniej, niż gdybym wykrzyczał jej to w twarz. „Boże, naprawdę to powiedziałem! O matko! Co ja najlepszego zrobiłem? Kurwa! Nie... Kurwa...” Obserwowałem jak oczy Perrie rozszerzają się ze zdziwienia. Właściwie można było spokojnie powiedzieć, że jej twarz zastygła w niemym szoku. „Zrób coś! Mów do niej! Odkręć to!” moje gorsze ja toczyło właśnie walkę z sumieniem. „Dobrze... Najważniejsze, że powiedziałeś prawdę. Co ma być to będzie...” Zauważyłem, że dziewczyna już nie spogląda na mnie. Siedziała z pochyloną głową, uparcie wpatrując się w zaciśnięte dłonie. I jakby skurczyła się w sobie. „Co ja najlepszego zrobiłem? Nie chcę jej stracić. Nie mogę! Przecież ją kocham...
   - A co ze mną? – odezwała się po chwili długiej niczym wieczność. – Tak po prostu wyrzuciłeś mnie ze swojego serca?
   - Nie – powiedziałem od razu. – Nie zrobiłem tego...
   - Nie rozumiem... – wyglądała teraz jak mała dziewczynka i chyba nigdy nie była bardziej sobą, niż w tym momencie. Uniosła na mnie oczy wypełnione łzami. Wyrażały nieskończony smutek, zagubienie... „I to wszystko przeze mnie. Przez to, że zachciało mi się być szczerym...” Odetchnąłem głęboko. Wcale nie byłem z siebie dumny.
   - Kocham cię, Perrie – kucnąłem przed nią, ściskając ostrożnie jej dłonie. – Nigdy nie przestałem cię kochać...
   - Powiedziałeś... – pociągnęła nosem. Z trudem powstrzymywała łzy.
   - Wiem, co powiedziałem – przerwałem jej. „Jak mam ci to wyjaśnić, skoro sam tego nie rozumiem?” zastanawiałem się. – Kocham Kate. I kocham ciebie. Nie potrafię tego wytłumaczyć... – spojrzałem w jej oczy. Widziałem, że nic nie rozumie i wcale się temu nie dziwiłem... – Ją kocham inaczej niż ciebie...
   - To znaczy jak? – szepnęła i naprawdę musiałem się wysilić, by to usłyszeć. – Jak siostrę? Przyjaciółkę? Kogoś więcej?
   - Nie wiem... – przyznałem uczciwie. – Chyba wszystkiego po trochu... – zauważyłem jak samotna łza spływa po jej bladym policzku. Odruchowo uniosłem dłoń, by zetrzeć ją kciukiem. Bardziej wyczułem niż zauważyłem, że Perrie wstrzymuje oddech. Jej oczy znów się rozszerzyły, ale tym razem wiedziałem, że to nie ze zdziwienia... Wpatrywałem się w usta pokryte krwistoczerwoną szminką. Drżały... Jak zawsze, gdy...
   - Dlatego, to zataiłeś? – zapytała. – Czy Eleanor...
   - Kurwa! – zerwałem się na równe nogi, nie zważając na ból, który przeszył moje ciało. Krew się we mnie dosłownie gotowała. – Nie chcę słyszeć o żadnej pierdolonej Eleanor, rozumiesz?! Ta sprawa tyczy się tylko ciebie i mnie!
   - Najwyraźniej nie tylko – warknęła, stając przede mną, niczym bokser gotowy do drugiej rundy. – Zapomniałeś jeszcze wspomnieć o swojej ukochanej Kate!
   - Nie prowokuj mnie, Pers – zaciskałem pięści z całej siły, próbując się uspokoić. Z marnym skutkiem. – Chciałaś porozmawiać, to porozmawiajmy. Ale nie chcę słyszeć ani słowa o twojej przyjaciółce. Dla niej drzwi mojego domu są już zamknięte.
   - To także mój dom, Zayn! – krzyknęła, a jej oczy miotały błyskawicami. – Nie będziesz mi mówił kogo mogę do niego zapraszać.
   - Ja nie żartuję – warknąłem. – I radzę ci o tym pamiętać, gdyby przyszło ci do głowy ją tu przyprowadzić. Nie ręczę za siebie, gdy ją zobaczę...
   - Jeżeli myślisz, że... – stanęła przede mną, rzucając mi wyzwanie.
   - To nie podlega dyskusji – powiedziałem krótko, zaciskając usta. – Chcesz jeszcze o czymś porozmawiać, czy nie?
   - Porozmawiać?! – trzęsły jej się ręce ze zdenerwowania. – Porozmawiać?! – zacisnęła dłonie w pięści i uderzyła mnie w pierś. Nie powstrzymywała już łez... – Ty to nazywasz rozmową? Rzucasz mi tu jakieś pieprzone rozkazy... – wzięła głęboki wdech, robiąc krok w tył. – Nie będziesz mi mówił, co mam robić, Zayn! Nie widzisz, co się dzieje? Przywieźliście jakąś przybłędę... – doskoczyłem do niej, momentalnie zaciskając dłonie na jej ramionach.
   - Nigdy więcej tak nie mów – cedziłem słowa, wkładając w każde tyle złości, ile miałem w sobie, a było jej naprawdę dużo. – Nigdy. Więcej. Nie. Mów. Tak. O. Kate.
   - Bo co mi zrobisz? – powiedziała, rzucając mi wyzwanie. „Naprawdę nie powinnaś tego robić, kotku...” odezwało się to moje gorsze ja.
   Miałem tylko dwa wyjścia. Mogłem jej po prostu przyłożyć lub... Wpiłem się w jej usta pchany wściekłością, która wypełniała całe moje ciało. Nie była mi wcale dłużna. Nasze języki zawzięcie walczyły o dominację i prawdę mówiąc, w dupie miałem, kto zwycięży. Pchnąłem ją na łóżko, momentalnie znajdując się nad nią i znów biorąc w posiadanie te czerwone wargi. Krew szumiała mi w uszach, a złość wypełniała każdą komórkę mojego ciała. Żadnej delikatności, tylko czysta żądza... To właśnie mną kierowało i gdy patrzyłem na Perrie, widziałem w jej oczach dokładne odbicie moich uczuć. Rozszerzyłem jej uda, podciągając sukienkę do góry. Nie interesowało mnie, czy właśnie niechcący rozerwałem kilka szwów. Nie zadałem sobie nawet trudu, by zdjąć z niej bieliznę. Odsuwając koronkowy skrawek materiału na bok, wbiłem się w nią jednym, gwałtownym ruchem, nieruchomiejąc na jakąś sekundę, gdy w pomieszczeniu rozległ się jej krzyk. Wbiła mi paznokcie w plecy, przyciągając mnie do siebie. Uniosła biodra, pragnąc więcej. Wysunąłem się z gorącego wnętrza, by wbić się w nie jeszcze raz, znów wkładając w ten ruch całą złość, jaka była we mnie. Objęła mnie nogami sprawiając, że mogłem wejść w nią jeszcze głębiej. Czysta pasja. Złość. Namiętność. Zachłanność... Poruszałem się w niej gwałtownie, raz po raz czując, jak wściekłość zamienia się w rozkosz. Dosłownie sekundę później nasze ciała wygięły się w łuk, porwane tym niesamowitym uczuciem. Wszystko inne przestało istnieć, rozbite na milion drobnych kawałków. Byliśmy tylko my dwoje, łapczywie walczący o odrobinę powietrza...
   Zsunąłem się z niej, ciężko opadając na plecy. Każdy oddech sprawiał mi ból. Dopiero teraz naprawdę to czułem. Wtuliła się w mój bok, ostrożnie kładąc głowę na moim ramieniu. Leżeliśmy tak, próbując uspokoić rozszalałe ciała. Oboje kompletnie ubrani i rozkosznie wykończeni. Czułem się jakbym przebiegł maraton. „Dwa razy...” dodałem, starając się zagłuszyć ból.
   - Kocham cię, Zayn – usłyszałem cichy szept. Uśmiechnąłem się do siebie i przytuliłem ją mocniej.
   - Ja ciebie też kocham – pocałowałem ją w czoło.
   - Nie chcę się z tobą kłócić – powiedziała zrezygnowanym, a może po prostu zmęczonym głosem. – To do niczego nie prowadzi...
   - No nie wiem, czy tak do niczego – parsknąłem, wciąż szczerząc się jak głupi. – To był chyba najlepszy seks w moim życiu. Zastanawiam się właśnie, czy nie powinniśmy częściej na siebie warczeć...
   - Przestań... – zawstydziła się, ale zadowolony uśmiech na jej twarzy nie umknął mojej uwadze. – Jak się czujesz?
   - Cudownie... – powiedziałem czując, że zbiera mi się na spanie.
   - Pytam o twoje żebra... – skrzywiłem się zamiast odpowiedzi i to najwyraźniej chwilowo wystarczyło. – Potrzebujesz czegoś przeciwbólowego?
   - Nie trzeba...
   - Przepraszam... – ciche słowa, które przypomniały mi, że ja też nie jestem bez winy.
   - Ja też przepraszam... – ująłem jej dłoń. – Powinienem ci powiedzieć wcześniej... – westchnąłem. – Po prostu sam nie wiedziałem co. Trochę się zagubiłem w swoich uczuciach, ale kocham cię, skarbie...
   - Chcesz mnie jeszcze w swoim życiu? – zapytała drżącym głosem. Czułem, że zastyga w oczekiwaniu na moją odpowiedź.
   - Jak nikogo innego... – zapewniłem ją szybko. Tak właśnie się czułem. Nie mógłbym bez niej żyć. Zmieniła się, ale przecież bycie w zespole i mnie zmieniło... Najważniejsze, że w środku wciąż jesteśmy tacy sami.
   - Nie powinnam źle się o niej wyrażać – usłyszałem po dłuższej chwili. – Wydawała się bardzo sympatyczna.
   - Jest taka – potwierdziłem. – Po prostu daj jej szansę, a sama się przekonasz...
   I znów cisza zalała pokój. Poprawiłem głowę na poduszce czując, że zaraz zasnę. Byłem wykończony. Może to cały ten dzień i te wszystkie nerwy, a może to ta złość... Albo najlepszy seks na zgodę jaki przeżyłem... Zresztą nie ważne... Po prostu byłem wykończony i czułem się z tym zadziwiająco dobrze.
   - Louis nie mógł od niej oczu oderwać... – dobiegł mnie cichy i chyba ostrożny głos mojej dziewczyny. „A wiec zmiana taktyki...” zaśmiałem się w duchu.
   - To prawda – spojrzałem na nią rozbawiony. „Przejrzałem cię, kotku...” – Zachowuje się jak zakochany szczeniak i chwilami naprawdę jest nie do wytrzymania, ale nigdy nie widziałem go bardziej szczęśliwego...
   - A ty? – odezwała się po chwili. – Jesteś szczęśliwy?
   - Teraz już tak – naprawdę byłem święcie przekonany, że to prawda. „Cudowne uczucie...” – Mam przecież ciebie.
   - A Kate? – wzięła głęboki oddech. – Powiedziałeś, że ją kochasz...
   - Kocham... – powtórzyłem, próbując skupić się na uczuciach, jakie te słowa wzbudzają we mnie. „Czy kocham Kate?” pytałem sam siebie. „Tak...” odpowiedź nadeszła szybciej, niż można by się spodziewać. – Nie umiem tego opisać. To nie jest takie samo uczucie, jakim darzę ciebie... – powiedziałem cicho, ale wiedziałem, że Perrie spija każde słowo z moich ust. – Gdy na nią patrzę mam ochotę się nią opiekować i chronić przed całym złem tego świata. I wiem, że to brzmi... – zaciąłem się, nie wiedząc jak skończyć. – Sam nie wiem jak to brzmi... Ale jestem pewien, że pozostali mają takie same uczucia względem niej. A o Lou to już nawet nie wspomnę...
   - Ona jest taka... – zrobiła dłuższą pauzę. – Taka inna...
   - To prawda – odezwałem się po chwili. – I właśnie ta jej odmienność sprawia, że jest cudowna... Nie ma w niej ani grama obłudy. To najszczersza osoba jaką poznałem, Perrie. Daj sobie szansę, by ją poznać, a sama się w niej zakochasz. Uwierz mi... – po tych słowach zapadła cisza, przerywana naszymi oddechami. Przykryłem nas niedbale prześcieradłem i zapatrzyłem się w sufit, czekając na sen... W głowie zaczęła mi się tworzyć melodia i sam nie wiem, w którym momencie zacząłem do niej dobierać słowa...
Zawsze można znaleźć miłość,
niezależnie od położenia w życiu.
Czy się jest na szczycie,
czy na samym dnie.
Może na pierwszy rzut oka to,
że dwoje zupełnie do siebie
niepodobnych ludzi się zakochuje,
wydaje się niemożliwe.
Ale kiedy spojrzysz po raz drugi,
nie oczami,
a sercem,
dotrzesz do tego pięknego uczucia,
które połączyło ich razem,
już na zawsze...
   - Powiedziałeś, że wiele przeszła w życiu... – głos Perrie przegonił muzykę z mojej głowy. Żałowałem, że nie mam siły się ruszyć, by chociaż spisać słowa. „Może zapamiętam...
   - Tak powiedziałem? – próbowałem sobie przypomnieć w którym momencie, ale złość, która wtedy mną rządziła, raczej nie wpłynęła dobrze na moją pamięć. – To prawda, ale nie mogę powiedzieć ci więcej. Tą historie może opowiedzieć ci tylko Kate...
   - Ale ty ją znasz?
   - Nie całą – przyznałem, myśląc o tych wszystkich niewiadomych elementach układanki. Mozolnie sklejaliśmy ją w całość, ale wciąż jeszcze brakowało wielu puzzli. „Zbyt wielu...


   - Horan, ja cię kiedyś najzwyczajniej w świecie zamorduję i będę miał w końcu święty spokój – warknąłem do telefonu. – Najpierw wysyłasz mnie po jakieś zasrane zakupy o tej kurewsko wczesnej godzinie, a teraz mi dzwonisz, że jednak wychodzisz i już ich nie potrzebujesz? Zamiast z Marco na śniadanie, to ty powinieneś go poprosić, by cię do psychiatry zawiózł, debilu – zauważyłem, że już kilka fanek mnie namierzyło. „Nie teraz...” jęknąłem. – Ale żeby wszystko było jasne. Jesteśmy kwita. Ja warunek zakładu wypełniłem – uniosłem reklamówki jakby miał je co najmniej zobaczyć przez telefon. – A teraz spadaj, bo muszę się stąd ewakuować zanim dziewczyny mnie dopadną.
   - Spoko – usłyszałem rozbawiony głos przyjaciela. Im bardziej się wkurwiałem, tym on miał lepszy humor. „Czy ja kiedyś zrozumiem tego człowieka?” zastanawiałem się, zmierzając do wyjścia, jednocześnie dyskretnie zerkając za siebie. „Jeśli się pośpieszę, powinienem zdążyć do samochodu...” – To zobaczymy się na próbie. A te zakupy, to sobie zostaw w ramach rekompensaty...
   - Bo potrzebuję twojego pozwolenia – zaśmiałem się. – Sam z nich zrezygnowałeś. I więcej się z tobą o takie rzeczy nie zakładam – warknąłem. Usłyszałem podekscytowane piski gdzieś za sobą. – Dobra kończę, bo już mnie namierzyły...
   Rozłączyłem się i schowałem komórkę do kieszeni. Z niejaką obawą spoglądałem na trzymane w ręku reklamówki, ale przezornie zapakowałem zakupy podwójnie. „Za Chiny nie pękną...” pomyślałem zadowolony ze swojej pomysłowości. Przyspieszyłem kroku. Jeszcze dosłownie trzy metry i będę za drzwiami, a wtedy biegiem do samochodu. Jeszcze raz obejrzałem się za siebie. Poczułem zimny powiew i znalazłem się na zewnątrz. Ale zanim zdążyłem przenieść wzrok na parking, poczułem silne uderzenie i jak na beznadziejnym filmie, w zwolnionym tempie patrzyłem jak dziewczyna przede mną, którą właśnie niezbyt delikatnie staranowałem, upadła na ziemię. Odruchowo próbowałem ją chwycić, ale z tą całą moją gracją słonia, skończyło się to tylko na wypuszczeniu siatek z rąk. „Kurwa, bardzo zabawne...” zerknąłem w niebo, a następnie opuściłem wzrok, by ocenić rozmiar zniszczeń. Dziewczyna siedziała na ziemi, a dookoła niej walały się moje zakupy. „Idealnie...
   - Przepraszam – odezwałem się w końcu. – Wszystko w porządku? – kiwnęła głową wciąż się nie podnosząc i nawet na mnie nie spoglądając. Widziałem, że z całej siły zaciskała usta. „A więc nie wszystko jest dobrze...” zauważyłem jak na samozwańczego geniusza przystało. Wyciągnąłem do niej rękę, by pomóc jej się podnieść, ale nie wyglądało na to, by miała ochotę ruszyć się z tej ziemi. – Może wstaniesz? – zauważyłem, że wokół zebrało się już kilku gapiów. – No chyba, że siedzisz w tej kałuży, bo tak ci wygodnie? – „Nie będę tu tkwił do jutra” pomyślałem i schyliłem się, by postawić ją na nogi. Zauważyłem, że skrzywiła się z bólu. W oczach pojawiły się pierwsze łzy. „Niedobrze...” – Możesz chodzić? – kiwnęła pośpiesznie głową, ale widziałem, że nie obciążała prawej stopy. „Co robić? Szpital? Zawieść ja do domu?” – Powinienem cię zabrać na pogotowie – zdecydowałem się w końcu na jakąś opcję.
   - Nie trzeba, dziękuję – „Ona mówi!” próbowałem żartować, chociaż wcale mi nie było do śmiechu. Miała dziwny akcent... „Hmmm...” I zaczerwieniła się po same uszy. „Aż taka nieśmiała?
   - Najpierw obejrzymy tą nogę, a potem zadecydujemy – powiedziałem. – Zaparkowałem dosłownie pięć metrów stąd. Chodź – ująłem ją pod ramię. Próbowała kuśtykać, ale nie był to chyba dobry pomysł. Zaciśnięte usta i kolejne łzy na policzkach nie wróżyły nic dobrego. „Paul mnie zabije...” westchnąłem, myśląc o kolejnych zdjęciach, z których będę się musiał tłumaczyć, ale sprawnie wziąłem ja na ręce. Próbowała się bronić, ale raczej nikogo by nie przeforsowała tym swoim cichym głosikiem. I jeszcze te rumieńce. „Prawie jak Kate...” Zaniosłem ją do samochodu, otworzyłem drzwiczki i ostrożnie posadziłem na fotelu kierowcy. – Nic się nie martw – próbowałem przerwać tą dziwnie krępującą ciszę i przy okazji zdjąć jej trampka. – Przyjaciele już ochrzcili mnie tytułem doktora, więc jesteś w dobrych rękach – „Kiepski żart, Styles.” – A może sam go sobie nadałem? – zastanawiałem się na głos. – Zresztą nie ważne – posłałem jej uspokajający uśmiech, ale chyba nie podziałało. – Tylko mi tu nie zemdlej, dobrze? – kiwnęła głową, ale miałem dziwne wrażenie, że chyba zrobiła się jakaś szara na twarzy. Obejrzałem kostkę, która już zdążyła nieźle spuchnąć. – Nie ma co się zastanawiać – powiedziałem. – Jedziemy do szpitala – podjąłem decyzję i znów wziąłem ją na ręce, by posadzić na fotelu pasażera.
   - Przepraszam... – usłyszałem cichy głos, gdy już miałem wsiadać. Obróciłem się przygotowany na wszystko. „Tylko nie na to...” Przede mną stały dwie dziewczynki z moimi zakupami w rękach. Dwa metry za nimi prawdopodobnie czekała matka jednej z nich. Odebrałem od nich reklamówki, dziękując wylewnie za pomoc i przy okazji podpisując się na ich plecakach.
   - Muszę już jechać zawieźć koleżankę do lekarza – powiedziałem, uśmiechając się do nich. – Będziecie może dziś na koncercie? – pokręciły przecząco głowami. – A chcecie przyjść? – tym razem głośno dały dowód swojej radości, przy okazji wołając do nas kobietę. – Napiszcie mi swoje nazwiska – podałem im kartkę. – Powiem na wejściu, by was wpuścili – pożegnałem się szybko, chowając papier do kieszeni. – Przepraszam za to – powiedziałem, uruchamiając silnik. – Powiesz mi chociaż jak masz na imię, bym wiedział kogo najpierw stratowałem, a teraz porywam... – próbowałem być zabawny, ale jej chyba daleko było do śmiechu.
   - Louise – usłyszałem, gdy już byłem pewny, że się nie odezwie.
   - Ładnie – uśmiechnąłem się, wyjeżdżając z parkingu. – Ja jestem Harry.
   - Wiem... – powiedziała cicho z tym dziwnym akcentem.
   - Raczej nie jesteś gadułą, co? – zażartowałem, ale to chyba był kolejny kiepski pomysł. Zaczerwieniła się tylko i spuściła głowę. „To sobie raczej nie pogadamy...

   - Uśmiechnij się – powiedziałem. – Nie jest najgorzej. Dobrze, że nie jest złamana. – Tym razem nie musiałem jej nieść. Dziewczyna kuśtykała obok mnie, podpierając się na kulach. Zatrzymaliśmy się przy ławce przed szpitalem. – Zaczekaj tutaj, a ja pójdę po samochód.
   - Nie trzeba, poradzę sobie – odezwała się. – Dziękuję za pomoc...
   - Chociaż tyle mogę zrobić skoro przeze mnie skręciłaś nogę – przyznałem skruszony. – Odwiozę cię do domu.
   - Powodzenia... – powiedziała pod nosem, uśmiechając się nieśmiało.
   - Co?
   - Mieszkam w Polsce. Raczej nie zdążyłbyś wrócić na koncert... – uniosła głowę, zerkając na mnie i znów oblewając się rumieńcem. Po godzinie spędzonej w szpitalu w końcu prowadziliśmy jako taką konwersację.
   - Raczej nie – przyznałem. – Mieszkasz w hotelu? U znajomych? Gdzie cię odwieźć?
   - O piątej muszę być na dworcu – spojrzałem na zegarek. „Po dziesiątej...” – Jestem na obozie językowym. Przyjechaliśmy do Londynu tylko na trzy dni. Dziś wyjeżdżamy...
   - Wiesz, że to była twoja najdłuższa wypowiedź, Lou? – zaśmiałem się, a ona znów zrobiła się cała czerwona. „Bo jeszcze mi tu jakiegoś udaru z przegrzania dostanie...” – To masz jeszcze sporo czasu. Miałaś zamiar poszwendać się po mieście? – potwierdziła ruchem głowy. – To kiepsko wyszło...
   - No raczej... – uśmiechnęła się nieśmiało. „Myśl, Styles...
   - Wiesz kim jestem, tak? – upewniłem się, a jej zawstydzenie było wystarczającą odpowiedzią. – To w takim razie jedziemy do mnie – zadecydowałem. – Wyskoczysz z tych mokrych ciuchów. Wypierzemy je – kontynuowałem. – O ile potrafisz włączyć pralkę, bo ja po ostatniej próbie obiecałem sobie z nią więcej nie walczyć – zaśmiała się. „No w końcu.” – I przede wszystkim coś zjemy. Umieram z głodu. A dzięki Niallowi mamy całkiem sporo pyszności – przypomniałem sobie o siatkach z zakupami. – Mam ochotę na coś dobrego i zamierzam tak się najeść, że później nie będę się mógł ruszyć... – posłałem jej zachęcający uśmiech. – A po wszystkim odwiozę cię na dworzec. Pasuje ci taki plan?


   Brzdąkałem sobie leniwie na gitarze, obserwując nerwową rozmowę menadżera z Liamem. „Niedobrze...” zaśmiałem się pod nosem. „Ale przynajmniej tym razem, to nie ja się spóźniłem.
   - Niall, możesz zadzwonić do Harry’ego? – Li spojrzał na mnie prosząco, trzymając telefon przy uchu. – Spróbuję złapać pozostałych.
   - Jasne – sięgnąłem po komórkę. Kilka sygnałów i usłyszałem zaspany głos przyjaciela. – Co ty, kurwa, śpisz? – zupełnie nieświadomie podniosłem głos. „To przecież niemożliwe...” – Liam spojrzał na mnie przerażony i chyba nawet pobladł na twarzy. Niewyraźne mruczenie w słuchawce nie wróżyło niczego dobrego. – Styles, ja cię proszę, powiedz, że po prostu utknąłeś w korku i dlatego jeszcze cię nie ma na próbie – starałem się mówić tak spokojnie, jak tylko mogłem. „Nadzieją matką głupich...” pomyślałem, wsłuchując się w jego bełkot. Coś mi się wydawało, że to jednak nie to, czego byśmy sobie życzyli.
   - Próba? – Harry brzmiał co najmniej nieprzytomnie. – Zaraz będę – mruknął. Usłyszałem, że z kimś rozmawia.
   - Louis mówi, że już prawie są – cicho powiedział Liam z wyraźną ulgą w głosie, odsuwając telefon od ucha. – Właśnie parkują.
   - Hazz z kim gadasz? – próbowałem wyciągnąć coś z niego. „Nieprzytomny, daję słowo...” kręciłem głową z niedowierzaniem. „Przecież chyba nie zalał się w środku dnia...
   - Z Lou – powiedział i coś zatrzeszczało w słuchawce. Głuchy huk powiedział mi, że jego telefon właśnie zaliczył spotkanie z podłogą. – Kurwa... – jęknął.
   - Z Lou? – upewniłem się.
   - No przecież mówię – warknął. – Zaraz będę.
   - A to spoko... – rozłączyłem się i posłałem Liamowi zadowolony uśmiech. – Harry jest z nimi. Dodzwoniłeś się do Zayna?
   - Tak. Stoją z Perrie w korku, ale są już niedaleko – zauważyłem, że się skrzywił, ale zanim zdążyłem spytać o co chodzi, drzwi garderoby otworzyły się i ujrzałem moją małą siostrzyczkę. „O matko!” Wyglądała prześlicznie w nowych ciuchach. Obcisłe dżinsy, luźna koszula przewiązana jakimś rzemykiem i szare baleriny. „Danielle, jesteś genialna...
   - Hej, Katy! – porwałem ją w objęcia, ciesząc się jak głupi, gdy usłyszałem jej radosny śmiech. – Ślicznie wyglądasz... Boże, czym tak pachniesz? Przywiozłaś mi coś dobrego?
   - Ty to masz nosa – parsknął Louis podając mi plastikowy pojemnik. – Naleśniki z bananami i orzechami. Ale nie licz, że tak będzie zawsze...
   - Kocham cię, Katy – zdjąłem pokrywkę i zapach, który poczułem sprawił, że dosłownie pociekła mi ślinka.
   - A gdzie Harry? – odezwał się Liam.
   - Nie ma go jeszcze? – Louis rozsiadł się na krześle, biorąc Katy na kolana. – Pewnie wciąż stoi w korku...
   - Powiedział, że jest z tobą – spojrzałem na niego zdziwiony, ładując do ust drugiego naleśnika i zapobiegawczo chowając resztę tak, bym nie musiał zaraz dzielić się ze wszystkimi. – Przed chwilą z nim rozmawiałem.
   - Raczej byśmy go zauważyli – zaśmiał się Mark. Posłałem Liamowi nic nie rozumiejące spojrzenie. „Dlaczego miałby kłamać?” Zauważyłem, że przyjaciel sięga po komórkę.
   - Gdzie jesteś? – rzucił do telefonu nieźle już podenerwowany. – Jak możesz być z nim skoro on siedzi obok mnie? – warknął. „Ktoś tu dzisiaj wstał lewą nogą...” – Z nią? Aaa... – uśmiechnął się z ulgą. – A daleko jesteście? Dobra...
   - Powinniśmy im jakieś ksywki nadać – zaśmiałem się. – Powiedział Lou... Skąd mogłem wiedzieć, że to nie o niego chodzi?
   - Lepiej żeby się pośpieszyli – odezwał się Liam. – Paul zaraz wyjdzie z siebie...
   - Cześć, chłopaki! Kate! Jak ty bosko wyglądasz! – na widok Lou, która z córką na rekach rzuciła  się, by uściskać Katy, uśmiechnąłem się od ucha do ucha. – Przepraszam za spóźnienie, ale straszne korki... Podobno jakiś wypadek...
   - Nic nie szkodzi – powiedział Louis. – Ale lepiej unikaj Paula. Najwyraźniej dziś gryzie...
   - To w takim razie może ja pójdę wszystko jeszcze raz sprawdzić. Tak na wszelki wypadek – pomachała nam kierując się do garderoby.
   - A gdzie Harry? – zawołałem za nią. Odwróciła się zdziwiona.
   - A dlaczego mnie pytasz? Skąd mam wiedzieć? – wzruszyła ramionami i zniknęła za drzwiami.
   - Ale... – Liam zrobił się czerwony ze złości. Mnie tam jego mina nawet bawiła, ale Zayn i Perrie, którzy akurat weszli, trzymając się za ręce, trochę się przerazili na ten widok. – Zabiję gnoja – warknął sięgając po komórkę tak gwałtownie, że prawie mu wypadła z dłoni. – Gdzie jesteś? – prawie krzyknął do telefonu. – Wiesz, która godzina? Jak to zaspałeś? – nie mogłem przestać się śmiać widząc przerażenie na twarzy przyjaciela. – Co? No ty chyba sobie żartujesz? Boże... – Li spojrzał na nas oczami rozszerzonymi z niedowierzania. – On dopiero się obudził, gdy do niego zadzwoniłeś – spojrzał na mnie. Parsknąłem śmiechem. Wiem, że sytuacja może i nie jest za wesoła, bo prawdopodobnie Paul nam zaraz łby pourywa, ale co mogłem poradzić...
   - Są wszyscy? – usłyszałem głos menadżera i odwróciłem się gwałtownie w jego stronę. „I co teraz?” – Gdzie Harry?
   - Stoi w korku – szybko odezwał się Lou i to w dodatku z miną niewiniątka. „Kolejny raz ratuje Stylesowi dupę...” pomyślałem, uśmiechając się. Na wszelki wypadek jednak patrzyłem wszędzie, tylko nie na mężczyznę. – Powiedział, że pieszo byłoby szybciej, ale Liam go przekonał, że wszędzie jest pełno fanów i lepiej żeby niepotrzebnie nie ryzykował...
   - Przynajmniej jeden trzeźwo myślący – powiedział Paul, posyłając Payne’owi spojrzenie mówiące, że jest z niego zadowolony. „Naiwniak...” zaśmiałem się w duchu. – Zaczniemy bez niego – zadecydował. – Kate, Mark zabierze cię do pomieszczenia dla gości, dobrze? Chłopcy mają jeszcze spotkanie z fankami przed próbą...
   - Dobrze, proszę pana – Katy posłała mu piękny uśmiech i podniosła się z gracją z kolan Louisa. Po obowiązkowym buziaku, bez którego Lou pewnie by jej nie puścił, Mark ujął ją ostrożnie za łokieć i zabrał do pokoju dla VIP-ów. Obejrzałem się za nią i aż zagwizdałem z podziwu. „Te nowe ciuchy naprawdę jej służą...” uśmiechnąłem się pod nosem. Zauważyłem, że Perrie również nie spuszczała z niej oczu, ale jej mina raczej nie była za przyjazna...
   - Czekacie aż wam ktoś wyśle zaproszenia? – wydarł się Paul. – Do roboty!


   - Ile jeszcze będziesz się na mnie „fochać”? – Harry chyba już setny raz zadał to pytanie Liamowi. Odkąd przyjechał, prawie spóźniając się na koncert, chodził za nim jak cień, błagając o wybaczenie za każdym razem, gdy miał ku temu okazję. „Payne zaraz wyjdzie z siebie...” zaśmiałem się. – No przecież was przeprosiłem i opowiedziałem co się stało. Nie mogłem jej tak zostawić – tłumaczył się kolejny raz. – Przecież to nie moja wina, że nazywała się Louise...
   - Daj mu już spokój – powiedziałem przyciągając go za szlufki do siebie. „Nie chcę słuchać tej opowieści kolejny raz...” – On się tak naprawdę nie gniewa – usłyszałem parsknięcie Liama, ale zauważyłem również pełen wdzięczności uśmiech... – Przestań za nim chodzić. Lepiej byś się już przebrał, bo chcę iść do Kate i koniecznie opowiedzieć jej twoją dzisiejszą, zwariowana przygodę – zmierzwiłem jego loki, popychając w stronę krzesła, na którym leżały ciuchy. – Masz pięć minut, więc lepiej się pośpiesz.
   - Dzięki Lou, że mnie kryłeś – spojrzał na mnie rozbierając się. – Niall mi powiedział...
   - Nie ma sprawy – uśmiechnąłem się. – W końcu ktoś musi dbać o twój tyłek.
   - Lepiej zostaw jego dupę w spokoju – zaśmiał się Horan. – Słyszałem, że Alex ma na nią  wyłączność.
   - Marzy mu się... – Zayn z całej siły próbował się nie śmiać. Był wymordowany po występie... Nawet nie zaczął się przebierać, po prostu opadł na fotel i starał się nie zasnąć.
   - Louis – Paul pojawił się w garderobie z miną na tyle poważną, by umilkły wszystkie żarty. – Tu masz identyfikator dla Kate – podał mi kartę z jej zdjęciem i niezbędnymi informacjami. – Niech to nosi przy sobie tak na wszelki wypadek... A i jeszcze nowa legitymacja. Paszport powinien być w poniedziałek.
   - Tak szybko udało ci się to wszystko załatwić? – zdziwiłem się, chowając dokumenty do kieszeni. – Dziękuję. Naprawdę nie wiem, jak ty to robisz...
   - Pewnie odprawił swoją magię – zaśmiał się Niall.
   - Albo przespał się z kim trzeba... – mruknął Harry, ale momentalnie umilkł pod twardym spojrzeniem menadżera. „Tak, lepiej dzisiaj już nie podskakuj, przyjacielu...
   - Umówiłem was na środę do tego specjalisty, którego wizytówkę mi dałeś – kontynuował Paul. „Boże, czy on kiedykolwiek sypia?” Byłem pod ogromnym wrażeniem. – Wprawdzie będziemy kawałek od Londynu, ale zdążycie pojechać i wrócić. Zresztą chciałbym wybrać się z wami, o ile nie będzie żadnych nieprzewidzianych wypadków...
   - Jasne. Dobrze. Wspaniale – trochę się zdenerwowałem. „Musze porozmawiać z Kate. I to w miarę szybko...” pomyślałem. Niby mam kilka dni, ale zlecą zanim się obejrzę.
   - A wiesz coś może nowego w związku z TĄ sprawą? – Zayn zaakcentował wiadome słowo. – Miałeś podobno rozmawiać z jakimś detektywem...
   - Niewiele – przyznał. – Byłem na spotkaniu z samego rana. Wiem, że policja rozmawiała z Alex, bo wysłała mi wiadomość... – spojrzałem na Harry’ego, ale nie wydawał się zaskoczony. – Przesłali kopie dokumentów tutaj i ten detektyw będzie prowadził śledztwo. Póki co uważa, że nic wam nie grozi, o ile będziemy tak ostrożni jak ostatnio. Policja ma zdjęcie faceta i będą go szukać... Sami widzicie. Żadnych konkretów.
   - A tamten ćpun z volkswagena? – zapytał Niall.
   - Zamknęli go i posłali na odwyk – wzruszył ramionami. – Nic z niego nie wyciągnęli. Nic, co moglibyśmy wykorzystać.
   - Przynajmniej siedzi – odezwał się Liam wzruszając ramionami.
   - Tak – warknąłem. – Ale ilu takich świrów jest na ulicy? Znajdzie sobie kolejnego, którym się posłuży...
   - Nic takiego się nie stanie – Harry objął mnie ramieniem. – Zaopiekujemy się wspólnie naszą małą dziewczynką... – spojrzałem na niego z wdzięcznością.
   - Czasami potrafisz podnieść człowieka na duchu – powiedziałem odwzajemniając uścisk. – Ale ubierz spodnie – parsknąłem widząc, że stoi w podkoszulku i bokserkach. – Nie wszyscy muszą podziwiać twój tyłek.
   - Nie wszyscy mogą – zaśmiał się sięgając po dżinsy.


   Koncert był... Boże, chyba nie znam odpowiednich słów, by opisać tą całą niesamowitą atmosferę... Początkowo znów spanikowałam. „Jestem jednym wielkim, chodzącym tchórzem...” Na szczęście spokojne zapewnienia Marka, że nikt nie może wejść do środka sprawiły, że w końcu się uspokoiłam i pozwoliłam sobie cieszyć się muzyką. A ona była boska... Nie wiem, czy kiedykolwiek dam radę przyzwyczaić się do tego ogłuszającego hałasu i tych pisków, ale najwyraźniej są one nieodłącznym elementem wyrażania miłości przez fanów. „Może wystarczy zatkać uszy?” zaśmiałam się ze swoich pomysłów. Czułam niesamowite wibracje. Dosłownie wszystko drżało. „Niesamowite uczucie...” Głośna muzyka, którą zdążyłam już pokochać. „Choć Louis wciąż nie dał mi przesłuchać płyty” roześmiałam się. To było nie do opisania... Ogłuszające. Niesamowite. Obezwładniające. Podniecające. I sama nie wiem jakie jeszcze, ale mogłabym tak wymieniać bez końca... Wiele głosów śpiewających piosenki razem z zespołem. „Coś cudownego...” Magia... Zachwycałam się każdą sekundą i naprawdę się nie dziwię, że Mark miał ze mnie niezły ubaw... Pewnie zachowywałam się jak pięciolatka, która pierwszy raz znalazła się w sklepie z zabawkami i pozwolono jej wybrać sobie, co tylko chce... Uśmiechałam się od ucha do ucha za każdym razem, gdy udało mi się rozpoznać głos Louisa. Pozwoliłam sobie się cieszyć moim pierwszym koncertem. I naprawdę miałam nadzieję, że będzie ich więcej. „Niech tylko opowiem wszystko Alex. Padnie z zazdrości...
   Ale była też druga strona medalu... Smutniejsza? Sama nie wiem... Na pewno dezorientująca. Próbowałam się nie przejmować i po prostu chłonąć muzykę, ale za każdym razem, gdy ona się poruszyła, albo odezwał się jej telefon, przypominałam sobie... Perrie... „Chyba mnie nie lubi...” kolejny raz ta myśl przeszła mi przez głowę. „I chyba raczej na pewno...” przygryzałam wargę zastanawiając się jaki może być powód tego jej zachowania. Siedziała w pomieszczeniu razem ze mną i Markiem, ale oprócz zdawkowego przywitania na początku, w ogóle się do nas nie odzywała. „A może jest po prostu nieśmiała?” próbowałam na siłę znaleźć jakieś wytłumaczenie, choć z każdą kolejną minutą przychodziło mi to coraz trudniej. „Ale wczoraj wydawała się zupełnie inna...” Nic z tego nie rozumiałam. Miałam taką cichą nadzieję, że okaże się równie wspaniała jak Danielle, ale najwyraźniej przeceniłam swoje szczęście. „Zayn ją kocha...” powtarzałam sobie i chyba tylko to sprawiało, że wciąż jeszcze posyłałam w jej stronę nieśmiałe uśmiechy. Niestety z marnym skutkiem. Przynajmniej na razie...
   Gdy występ chłopców się dobiegł końca, Paul zajrzał do nas na chwilę, by sprawdzić, czy wszystko w porządku i przy okazji przyprowadził Lux prosząc, by się nią zaopiekować dopóki Lou nie będzie wolna. Dziewczynka najwyraźniej była już bardzo zmęczona, bo marudziła jak nigdy. „W sumie nic dziwnego zważywszy późną godzinę...”Ale sama jej obecność sprawiła, że nie rozmyślałam już o pięknej ukochanej Zayna, która z jakiegoś powodu mnie nie polubiła... Czułam na sobie jej wzrok przez cały wieczór. Chyba milion razy zastanawiałam się, dlaczego się do mnie nie odzywa, ale w sumie ja też nie odważyłam się przerwać ciszy. Dopiero pojawienie się Lux wypełniło pokój śmiechem. „Przerywanym marudzeniem...” przyznałam uczciwie, ale zawsze to lepsze niż krępujące milczenie. Naprawdę zabawianie małej dzisiaj nie należało do najłatwiejszych zadań. Dopiero, gdy Lou podrzuciła nam torbę z klockami, udało się ją zająć na dłuższą chwilę. „Zdecydowanie zostanie kiedyś architektem” uśmiechnęłam się, budując z nią wieżę, by mogła ją po chwili przewrócić ze śmiechem. Siedziałam z nią na podłodze, a Mark podawał nam klocki, które odlatywały za daleko.
   - Daj – Lux podała mi klocek, który z całą moją niezdarnością wypadł mi z rąk. Próbowałam go namierzyć, macając podłogę dookoła, ale udało mi się go znaleźć dopiero przy pomocy Marka. Uśmiechnęłam się zadowolona, kładąc kolejny element na naszej budowli, ale zamarłam, słysząc jak Perrie wstrzymuje oddech, by po chwili wypuścić powietrze tak powoli jak tylko mogła. „A wiec nie wiedziała...” odwróciłam głowę w jej stronę i naprawdę miałam nadzieję, że mój wyraz twarzy był choć trochę przepraszający. „Dlaczego Zayn jej nie powiedział?” zastanawiałam się.
   - Przepraszam na chwilę – odezwała się przez ściśnięte gardło i wyszła z pokoju. Mogłam sobie tylko wyobrażać, co teraz myślała, ale prawdę mówiąc naprawdę nie miałam pojęcia... „Dlaczego nikt jej nie powiedział?” Zastanawiałam się ile jeszcze może potrwać to całe spotkanie z fanami, bo jak nic przydałby jej się opiekuńczy uścisk Zayna. „I z pewnością jakieś wyjaśnienia...
   Kiedy w końcu pojawili się chłopcy, Lux smacznie spała na moich kolanach, pochrapując sobie cichutko. Louis usiał ostrożnie obok i objął mnie ramieniem. Wydawał się zmęczony. Zresztą nie tylko on. Nawet Niall był zdecydowanie cichszy niż zazwyczaj. Perrie wciąż nie było, a ja nie miałam odwagi, by o nią zapytać. „Mówiłam, że jesteś tchórzem...” Moje drugie ja, jak zwykle, potrafiło podnieść mnie na duchu.
   Lou przyszła kilka minut później i zabrała małą, dziękując wylewnie za pomoc. I kolejny raz chwaląc mój strój. „A podobno nie szata zdobi człowieka” zaśmiałam się chicho.
   - Jak ci się podobał koncert, Mała? – Harry opadł ciężko obok, wciskając mnie w Louisa. – Słyszałaś coś przez te piski?
   - Prawdę mówiąc nic szczególnego – powiedziałam wzruszając ramionami. – Żartowałam! – roześmiałam się, gdy po moich słowach zapadła dziwna cisza. – To było niesamowite! A te krzyki... O matko! Znali wszystkie wasze piosenki! Dosłownie ściany wibrowały... A Josh i jego perkusja – chyba było widać, że jestem zachwycona koncertem. – Miałam wrażenie, że serce bije mi w rytmie, który wybijał. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak to jest być na widowni...
   - WOW! – zaśmiał się Liam. – To się nazywa naprawdę gorąca reakcja...
   - Nooo.... – Niall przyznał mu rację. – Głodny jestem... – dodał po chwili. – Pewnie nie macie już żadnych pyszności? – „Czyżbym słyszała nadzieję w jego głosie?” pokręciłam głową.
   - Zeżarłeś wszystkie naleśniki? Podzieliłeś się z kimś chociaż? – zapytał Lou. – I jeszcze ci mało?
   - Oj, kiedy to było? – bronił się przyjaciel. – Może zaliczymy Maca po drodze?
   - Masz ochotę, skarbie? – usłyszałam przy uchu. Wciąż się zastanawiałam, gdzie Perrie. Nie dawało mi to spokoju, że przeze mnie stąd wyszła... Może nie powinnam z nimi jechać i wtedy ona mogłaby się lepiej bawić? Lou chyba wyczuł moje wahanie. – Nie musimy, jeśli jesteś zmęczona. Zawsze możemy zjeść w domu...
   - A co macie dobrego? – zainteresował się Niall, rozganiając moje niezbyt wesołe myśli. „Uwielbiam tego głodomorka...
   - Nie mów mu! – powiedział szybko mój chłopak sprawiając, że nie mogłam się nie zaśmiać.
   - Dlaczego nie? Pewnie coś pysznego... Ty samolubie... – po tych słowach usłyszałam, że Zayn parska śmiechem, a po chwili moich uszu dobiegł jęk bólu.
   - Wszystko w porządku? – zwróciłam się w stronę obolałego przyjaciela.
   - Tak, Kate – powiedział. – To był męczący występ. Chyba spasuję i pojadę do domu... Nie wiecie, gdzie jest Perrie?
   - Chyba poszła się przewietrzyć – odezwał się Mark. „Skąd on to niby wie?” zastanawiałam się.
   - Zadzwonię do niej...
   - To co macie do jedzenia? – Niall nie dawał za wygraną.
   - Czy ty nie masz własnej lodówki? – zaśmiał się Lou. – Już późno i jesteśmy zmęczeni...
   - A czy ja wam bronię iść spać? – powiedział. – Jadę z wami.
   - Nie jedziesz.
   - Jadę – upierał się Niall. – Skoro nie chcesz powiedzieć, to na pewno macie coś pysznego...
   - Nie wpuszczę cię – ostrzegał Lou.
   - Sam wejdę, bez obaw.
   - Nie wydaje się wam, że ta rozmowa jest trochę dziwna? – odezwał się Harry. – Ale tak na poważnie, Mała... To co ugotowałaś?
   - Jeszcze jeden! – oburzył się Louis, ale wiedziałam, że to wszystko tylko na pokaz.
   - Nie ugotowałam, tylko upiekłam... Ciasto, ale to na jutro – powiedziałam w końcu. – Będziecie mogli spróbować, czy mi wyszło dopiero u Danielle. I zanim poprosisz o kawałek – coś tak czułam, że Niall chce to powiedzieć – to wiedz, że jeszcze jest nie gotowe – posłałam mu przepraszający uśmiech.
   - Naprawdę zaczynam żałować, że nie mieszkamy razem – burknął Niall. – To jedziemy, czy co? Umieram z głodu...
   Lou chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Z każdym krokiem czułam, że powietrze jest coraz chłodniejsze. „A gdzie Perrie?” wciąż nie dawało mi to spokoju. Chyba aż takiej reakcji to się po niej nie spodziewałam. „Jestem ślepa, ale to przecież nie koniec świata...
   - Już gotowi? – Paul wydawał się zdziwiony. – Sporo osób na was jeszcze czeka. Uważajcie za bramą, by nikogo nie potrącić. Niall, Harry... Do was mówię.
   - Jasna sprawa – usłyszałam, że mój głodny przyjaciel odzyskał humor. – Lou, czym przyjechaliście?
   - Mark nas przywiózł – odpowiedział mój chłopak.
   - On jest ostatnio zbyt zajęty obściskiwaniem się z Kate na tylnym siedzeniu, by prowadzić samochód – zaśmiał się Harry, a ja spiekłam właśnie pokazowego buraka. „O Boże...
   - Zamknij się, Styles – mruknął Louis. – Jeszcze jedno słowo i spalę twoje alibi...
   - Nie zrobiłbyś tego – powiedział szybko Harry, ale wcale nie było słychać stuprocentowej pewności w jego głowie. – Za bardzo mnie kochasz...
   - Kate kocham bardziej – „Czy można rozpłynąć się pod wpływem słów?” zastanawiałam się, podczas gdy moje serce urządzało sobie pokazy akrobatyczne.
   To stwierdzenie Louisa już nie spotkało się z żadnym dowcipnym komentarzem ze strony przyjaciela... Pożegnaliśmy się z Harrym i Niallem, a także z Liamem, który zdążył jeszcze przypomnieć, że o dziesiątej mają wywiad w telewizji. Słyszałam gdzieś w oddali przyciszony głos Zayna, ale nie rozróżniałam słów. Rozmawiał z Perrie. Kilka minut później podeszli do nas. Chłopcy cicho zastanawiali się nad jutrzejszym nagraniem, a my dwie kontynuowałyśmy nasze niezręczne milczenie... Westchnęłam. „W końcu nie wszyscy muszą mnie lubić...” Grunt, że ta najważniejsza osoba darzy mnie prawdziwym uczuciem... Wtuliłam się w Louisa.
   - Wszystko dobrze? – usłyszałam cichy szept przy uchu.
   - Tak – uśmiechnęłam się. „Nie...” tak powinno to brzmieć. „Dlaczego...
   - Do zobaczenia jutro, Kate – usłyszałam dźwięczny głos Perrie w momencie, gdy Lou otwierał drzwiczki samochodu. Brzmiała tak... „Przyjaźnie...
   - Do zobaczenia jutro... – powtórzyłam, odwracając się i posyłając jej nieśmiały uśmiech. „Ja już nic z tego nie rozumiem...

114 komentarzy:

  1. Tak oto rozpoczęliśmy drugą pięćdziesiątkę... Skoro to czytacie, to znaczy, że nie wykończyłam was tym rozdziałem :) Mam nadzieję, że się wam spodobał i choć trochę zaskoczył. A przynajmniej co po niektórych...
    Jedna z czytelniczek napisała wiersz zainspirowany moim opowiadaniem... To niesamowite uczucie, wiedzieć, że moja twórczość ma wpływ na innych. Wciąż się nim zachwycam i jak pewnie wielu z was zauważyło, postanowiłam wpleść go w rozdział (oczywiście za zgodą autorki), byście i wy mogły go przeczytać. A oto oryginał:

    http://instagram.com/p/X7tdglndX6/#

    Bardzo nie narzekałyście na rysunek pod poprzednim rozdziałem, więc poprosiłam Sarę (tak naprawdę wcale nie musiałam jej prosić), by spróbowała zrobić jeszcze jeden. Oto strój na dziś:

    http://instagram.com/p/X7s12endXQ/#

    Dziękuję wam z całego serca za te wszystkie cudowne komentarze, które zostawiliście pod poprzednim rozdziałem :) Pisanie odpowiedzi na nie, to była czysta przyjemność. Mam nadzieję, że dacie szansę Perrie... Wiem, że wiele osób nie spodziewało się takiego obrotu sprawy, ale cóż mogę powiedzieć... Uwielbiam was zaskakiwać ;)
    Chciałam was jeszcze przeprosić, że w tym tygodniu zaniedbałam komentowanie waszych opowiadań. Upuściłam laptopa i znów musiałam oddać do naprawy :( Korzystam z komputera przyjaciela i nie mam na nim zakładki z linkami do blogów, które zazwyczaj komentuję. Obiecuję, że wszystko nadrobię...
    I ostatnia sprawa... Przepraszam, że wyjdzie z tego takie wypracowanie... Wiele osób zaprasza mnie na swoje blogi, prosząc o szczery komentarz. Tylko później spotykam się z wieloma obraźliwymi komentarzami pod moim adresem. Ostatnio naprawdę miałam „przyjemność” wysłuchać pomysłowości w tworzeniu obraźliwych słów przez jedną z dziewczyn, której bloga skomentowałam. Tak wiec zastanówcie się, czy naprawdę zależy wam na opinii kogoś takiego jak ja... Nie mam zamiaru pisać, że coś mi się podoba, gdy tak nie jest, a że wytykam błędy... Jak inaczej można nad nimi pracować? Postanowiłam wyczyścić listę waszych zaproszeń i od tego rozdziału zacznę tworzyć ją na nowo. Tylko błagam, zastanówcie się, czy naprawdę chcecie znać moją opinię...
    Ale się rozpisałam... Przepraszam, ale leżało mi to na sercu...
    Jeszcze raz gorąco wam dziękuję, że wciąż ze mną wytrzymujecie i czytacie tą historię...

    Całuję xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jk oceniać to szczerze a nie :) i tak ma być :) kocham kocham to opowiadanie dodatkowo cięgle mi mało i mało :( biedny laptop hehehe :))

      Usuń
    2. zdecydowanie sie zgadzam- jak oceniać to szczerze, bo w tem sposób możemy w czymś komus pomóc, a Ty nie fosyć że genialnie piszesz to byłabys idelaną nauczycielką :) xx

      K.CL

      Usuń
    3. Naprawdę dziękuję za te słowa... Cieszę się, że tak myślicie :)

      Usuń
  2. jejku!!!!!!!!!!

    /d.

    OdpowiedzUsuń
  3. OOO jest moc :D Kocham twoje zdolności pisarskie ;] Pozdrawiam cieplutko, lena <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że przypadło ci do gustu...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  4. Rozdział wspaniały jak każdy . Myślałam ,że Zayn i perrie się rozejdą :D Już 51 rozdział mam nadzieje ,że bedzie ich jeszcze przynajmniej 4 razy tyle :)
    A co do tej louise to pojawi sie jeszcze w opowiadaniu ?
    Powodzenia w pisaniu :)
    Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i bardzo się ciesze, że rozdział ci się spodobał :)
      Co do Perrie, to ona mi będzie jeszcze potrzebna, więc sama rozumiesz ;)
      A nad trzecim (dokładnie tak) pojawieniem się Louise, wciąż się zastanawiam. Miałam pewien plan co do tej postaci, ale sama już nie wiem...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  5. Wspaniały.;*
    Mam nadzieję, że będziesz pisać jak najdłużej tego bloga, bo jest najlepszy.;)
    Z niecierpliwością czekam na następny.;*
    Malwina. xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodobało ci się moje opowiadanie :) Dziękuję za miłe słowa...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  6. Genialne!! Kocham to opowiadanie jest takie ...inne w pozytywnym znaczeniu :D
    I ciesze się,że Zayn z Perrie się pogodzili :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za twoje słowa :) Bardzo się cieszę, że spodobało ci się moje opowiadanie :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  7. Taak! Zayn i Perrie się pogodzili. Ale mam nadzieję, że Perrie będzie milsza dla Kate. Albo przynajmniej spróbuje być.
    Też jestem ciekawa czy Louise się jeszcze pojawi w opowiadaniu. Chodź w sumie Harry i tak już zarywa do Alex. A dla Niall'a ktoś się znajdzie w końcu?
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Tym poprawiłaś mi humor, po jakże masakrycznym dniu. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się poprawić ci humor nowym rozdziałem :) Mam nadzieję, że już zawsze tak będzie :)
      Perrie i jej zachowanie... Można ją rozgrzeszać, bo miała trochę prawo być zła, ale jej otwarta wrogość... Zobaczymy, co teraz będzie...
      Czy Louise pojawi się trzeci(!!) raz? nad tym wciąż się zastanawiam. W sumie jeszcze nie poznała Nialla i Liama ;)
      Ktoś dla naszego blondyna? On czeka na kogoś wyjątkowego...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  8. Och Kate, nawet nie wiesz jak rozpływałam się nad tym rozdziałem! Cudowny!
    Perrie mnie zaskoczyła! Zareagowała bardzo..lekko.. na to wszystko. Nie wiem jak ja sama zareagowałabym w podobnej sytuacji.
    W każdym razie spodobała mi się :)
    I och.. ta akcja Zerrie.. Boże. Na prawdę genialna!! Taki seks na zgodę to ja dziękuję :) znaczy proszę..
    hah :D
    Nad Harry'm się rozpływałam!! <3
    haha najpierw ten jego stek przekleństw :D Och Styles.
    Doktor Styles xD hahahaha Boże, kocham cię idioto.
    Ostatnio miałam sen z nim i od tamtej pory po prostu nie mogę przestać go idealizować. Cały czas mam takie dziwne uczucie. Tak bardzo chciałabym go poznać. Ich wszystkich.. a z drugiej wiem że to prawie niemożliwe. Aaale wracam już do tematu! Sorry. :)
    Przy akcji z tą dziewczyną miałam taką ogromną nadzieję, że będzie coś więcej :) Chciałam, żeby on też miał dziewczynę. I to jeszcze taka nieśmiała. Wydaje mi się, że to byłoby dobre wyzwanie dla dr. Styles.
    I to jeszcze Polka :) Ideolooo! Jadę do Londynu stać przed wejściem do sklepu i czekać aż Styles mi nogę skręci. Haha. :D #genius
    A on ją po prostu odwiózł na dworzec noo... :'(
    Późniejsza akcja z Lou i Lou i Lou też była świetna!! :DD
    Hahaha. Dobrze, że Hazz w końcu dotarł, bo Liam jeszcze by wysiwiał przez niego ^.^... całkiem ;D
    No, ale kiedy on spał? I to z Louise? Mam nadzieję, że jeszcze o tym będzie! :) Spał z Louise xD to nie tak miało wyjść haha. ale ok.
    "- Albo przespał się z kim trzeba.." hahahha Styles :D
    "- On jest ostatnio zbyt zajęty obściskiwaniem się z Kate na tylnym siedzeniu, by prowadzić samochód " xDD
    Rządzisz tym rozdziałem Styless :))
    No i Kate vs Perrie. Ciekawe co z tego wyjdzie. :)
    Ten rozdział był prze cudowny!! :DD I taki długii! :)
    To już 51!! WOW! Błagam pisz tak do 9448761069078440384 dobrze?! :D Prooszęę!! <33
    Czekam na następny!! :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że rozdział ci się spodobał i jeszcze cię nie zanudziłam tą moją pisaniną... Dziękuję za ten cudowny komentarz i te wszystkie piękne słowa :)
      "Taki seks na zgodę, to ja dziękuję... znaczy proszę..." że ja sama nie wpadłam na to zdanie. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli kiedyś je wykorzystam ;)
      Spodobała ci się mała przygoda Harry'ego? Naprawdę? To cudownie :) No odwiózł ją na ten dworzec, ale dopiero po kilku godzinach. A co się przez ten czas działo... Długo by opowiadać ;) Może jeszcze spotkamy Louise... Jeszcze nie poznała Nialla i Liama ;)
      Harry i jego teksty.... I wcale nie wszystkie krążą wokół seksu ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  9. Aaaa, to teraz jest ta część w której mam się wypowiedzieć co sądzę? To takie męczące, choć daje mi wiele radości...Nie wiem co ja gadam. Co to ja miałam? Ach (lub ah, nigdy nie wiem jak to się pisze) no przecież. Rozdział. Powinnam kiedyś napisać że rozdzdział był beznadziejny, może wtedy nie wyszłabym na taką co tylko umie pisać pochwały...Choć pewnie tak już jest. Cóż. Zatem powiem to co zwykle, bo nie zamierzam krytykować czegoś takiego. Rozdział....możesz pewnie sama sobie na to odpowiedzieć, ale napiszę żeby nie było wątpliwości :D bardzo mi się podobało. Ta wymiana zdań między Zaynem a Perrie była na prawdę świetna. Nie rozczarowała mnie, bo kiedy tylko napisałaś mi w poprzedniej odpowiedzi że ją piszesz od razu przyszło mi na myśl, że tą będzie taka perełka. Kilka takich już mam, ale zazwyczaj są one śmieszne, ta natomiast...naprawdę gratuluję :) (Np. Taką moją perełką jest scena kupowania podpasek dla Kate. Czasem sobie do niej wracam kiedy mam gorszy humor ;)) No a co do reszty to chyba po raz pierwszy mam taką małą uwagę. Zastanawiam się często jak to jest, że kiedy w opowiadaniach pojawia się jakaś polska dziewczyna ma ona angielskie imię. Oczywiście może mieć rodziców anglików i nadali jej takie imię, ale ja nie wierzę w przypadki i po prostu zastanawiam się jak to jest. No ale to nic takiego. Jestem bardzo ciekawa jakie to ciasto Kate pichci i mam nadzieję że będzie o nim mowa w następnym rozdziale ;)
    A na razie Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę mam nadzieję, że zakończę to opowiadanie zanim będziesz musiała napisać, że rozdział był beznadziejny... Tego przynajmniej bym sobie życzyła. Cieszę się, że póki co, ta historia wciąż ci się podoba :)
      Kłótnia Perrie i Zayna, to było nie lada wyzwanie... A i tak mogłam włożyć w to więcej energii ;) Może uda mi się to napisać jeszcze lepiej przy kolejnej ich wymianie zdań ;)

      A co do twojej uwagi, którą przyjmuję na klatę :) Słuszne spostrzeżenie... Aczkolwiek to tak jak ze mną... Jestem dziewczyną z Polski, ale odkąd przyjechałam do Anglii przedstawiam się wszystkim jako Kate. Mogłam napisać Luiza... To prawda, ale uznałam, że napiszę to z angielskiego... No i dzięki temu lepiej wyglądała scena z 3xLou... A przynajmniej w mojej głowie tak było ;) I jeszcze dodam na koniec, że moja koleżanka ma na imię Louise. Jej rodzina od pokoleń mieszka w Polsce. Może to ta moda na zagraniczne imiona?
      Co do ciasta, to postaram się nie zapomnieć, że czekasz na szczegóły ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  10. Mrrr... Zayn i Perrie razem, niech tak zostanie :D
    Ja cię... już 51? Tak szybko minęło... Oczywiście w niesamowitej atmosferze! :)
    Mam nadzieję, że kolejne i kolejne pięćdziesiątki miną równie świetnie! :)
    Nie mam słów. Rozdział jak zwykle na najwyższym poziomie! :)
    Tak trzymaj i nie przejmuj się tymi komentarzami :)
    Pozdrawiam :*
    @Anniie_Poland
    uwannasaygoodnight.blogspot.com
    youbringmesadness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
      Próbuję się nie przejmować, ale czasami nie jest łatwo...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  11. Wchodzę sobie na Twojego bloga z nadzieją na kolejny rozdział i ... jest! :D
    Nawet nie wiesz jak się uradowałam :D
    Bardzo się cieszę że Zayn i Perrie się dogadali. :p
    Do tej pory śmieję się z akcji pt: "Lou" hahaha :D To było cudowne :D
    Piszesz po prostu świetnie!
    Czekam niecierpliwie na nowy rozdział i ściskam :)
    Ola :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja uwielbiam sprawiać, że się uśmiechacie :) I kto by pomyślał, że wystarczy dodać nowy rozdział...
      Dziękuję ci za wszystkie miłe słowa i cieszę się, ze opowiadanie wciąż ci się podoba :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  12. Swietny rozdzial! Naprawde. Myslalam, ze Perrie przedstawisz jako ta zla, ale okazuje sie co innego. Zobaczymy co bedzie dalej. Czekam na nastepny z niecierpliwoscia. Pozdrawiam i zycze weny ;)
    P.S. Jezeli bys chciala to zapraszam na mojego bloga. Chcialabym uslyszec szczera opinie i moge ci obiecac ze nie jestem jedna z tych osob ktore opisalas. Nie potrafilabym kogos obrazac za wyrazenie obiektywnej oceny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://one-way-or-another-1d.blogspot.com/
      :P

      Usuń
    2. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) I dziękuję za miłe słowa... Mam nadzieję, że kolejne cię nie rozczarują :)
      I z przyjemnością przeczytam twoje opowiadanie ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  13. Moja reakcja na środkową część tego rozdziału była mniej więcej taka:
    Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.! :)
    Tak mi się ręce trzęsą, tak... Ja w klawisze nie trafiam. Nic nie widzę, nic nie widzę... O matko. Miałaś mnie uprzedzić, no.! A ja tu czytam, czytam, a tu nagle o....

    O mamo, o mamo, o mamo...
    Nie spodziewaj się składnego komentarza, bo to nie na moje nerwy. No taka niespodzianka, taka niespodzianka...

    Harry nosił Lou na rękach.... :) :) :) :) :) :) :).

    Chachram się, cały czas się chachram, no...

    Ahhh, nie mogę :)




    Aaaa i z tego wszystkiego... Jeśli masz ochotę, to na Piekarni pojawił się mały bonus ;)

    http://boy-from-bakery.blogspot.com/




    PS: Mówiłam już jak Cię kocham.? :) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uprzedziłam, bo mój komputer odmówił współpracy i dopiero dzisiaj udało mi się zainstalować GG na laptopie kolegi... No, ale już za późno na uprzedzanie ;) Masz swoje noszenie na rękach ;) Mam nadzieję, że ci się podobało...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. No dobrze... To teraz już bardziej na spokojnie, bez większych emocji... chyba:). No ale nic nie poradzę na to, że gdy czytając ten rozdział nawet i setny raz, niewypowiedzianie głośny pisk szczęścia automatycznie wydobywa się z mojego gardła... Słowo daje, jeszcze nic nigdy nie sprawiło mi takiej przyjemności czytania:). I dlatego tak bardzo nie mogę się oderwać od tego rozdziału. No dobra, nie ma się co oszukiwać, tylko od drugiego i trzeciego akapitu:). Mówię Ci, oderwać się od nic nie mogę. Czytam, czytam, czytam i czytam cały czas. W kółko to samo. Te litery, te słowa, te zdania:). Na przerwach błąkam się z oczami niemalże przyklejonymi do ekranu telefonu, wpadając na ludzi co krok. Słowo daje, jeszcze nigdy się tak nie oprzepraszałam... Na lekcjach nauczyciele to mnie chyba zaczęli wyklinać za nieuważanie. A w domu od komputera to i dźwigem mnie nie odciągnie. No ale... Kurczę!:)
      Gęba cały czas mi się śmieje, gdy to czytam:). Wyobrażasz to sobie? Dwa dni z mojej twarzy uśmiech nie schodzi. Ani na sekundę. W całym swoim osiemnastoletnim życiu się tyle nie nauśmiechałam, co przez ten krótki czas, kiedy mogę cieszyć oczy i wyobraźnię sceną "Harry-Louise":). I aż się boję co będzie dalej...
      Ehh, nie mogę...:). Entuzjazm jaki mnie ogarnął jest po prostu nieopisany:). Brak mi słów, zwyczajnie brak mi słów. Nie wiem jakim cudem, ale większość słów jakoś dziwnie mi z głowy wyparowała... Więc przepraszam za nieskładność i brak większego sensu w moim komentarzu, ale czego się spodziewać, skoro i tak co sekundę wracam do treści opowiadania, zatracając się w nią po raz kolejny i kolejny, i kolejny...
      Hm, chyba już niemalże znam ją na pamięć, ale to nic. Mi i tak nadal jest mało:). Bo nie dość, że przekaz cudowny, to i jak zwykle opis sytuacji fantastyczny:). Te wszystkie przemyślenia Hazzy, próby wydurniania się, które i tak na nic się nie zdały... I to wszystko tak naturalnie:). Słowo daje, jeśli taką sytuacja nastąpiłaby w świecie realnym, wypadłaby z pewnością kropka w kropkę tak samo:)
      Chociaz znając zalety bycia nieśmiałym, taka Lou mogłaby jeszcze przeprosić Hazzę za to, że on na nią wpadł:)
      Ale żeby nie było, chłopak zachował się dzielnie, jak na dżentelmena przystało. Bo chociaz staranował, to przeprosił, zaopiekowal się i...tak, przy scenie noszenia na rękach myślałam, że padnę:).
      Jedyny odgłos w całym domu to było głośne i donośne "Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!", a potem niewielki huk, gdy prawie spadłam z krzesła.
      Bo on tak po prostu wziął ją na ręce... Tak po prostu... MylMyk do góry i na rękach... Weeeeź, ona miała styczność z jego ciałem! I to z taką większością powierzchni tego jego ciała... A on ją dotykał!
      O mamoooooooo...
      Ahhh, nie mogę, znowu zaczynam wpadać w stan tej głupszej, większej euforii, kiedy tracę kontakt ze zdrowym rozsądkiem i nie wiem co wygaduję. No ale jak ja mogę zachować racjonalne myślenie, kiedy Harry nosi Louise na rękach?! No nie da rady, po prostu nie da rady...
      Dobra, muszę się uspokoić...
      Okej, już:)
      To co ja jeszcze chciałam... A. Pomimo tego, że mój mózg nieustannie zajęty jest przetwarzaniem literek i próbą składania ich w spójną całość, zawsze znajdzie się jakaś sekunda na przemyślenia. I w tych nikłych chwilach dopada mnie ciekawość. Tak nieujarzmiona ciekawość, by dowiedzieć się co dokładnie Harry i Louise robili u niego w domu:). Zwłaszcza, że w samochodzie Harry wypowiedział to zdanie, które stało się chyba moim ulubionym z całego opowiadania:). "Wyskoczysz z tych mokrych ciuchów". No błagam....
      WYSKOCZYSZ Z TYCH MOKRYCH CIUCHÓW!
      I ja po takim zdaniu mam dalej funkcjonować?!:)

      Usuń
    3. Dobra, u chyba nie ma sensu. I tak oderwać się nie mogę od rozdziału, a z pisaniem to u mnie krucho jakoś. Tak czy owak swojej euforii w komentarzu nie oddam, bo nie mam na to odpowiednich słów. Chyba nawet jeszcze takich nie wymyślili, ale to nic. I tak bym ich odpowiednio użyć nie umiała po przeczytaniu tego rozdziału:)
      Wiedz jedynie, że sprawiłaś mi ogromną radość. Nieopisaną:). Za co Ci ogromnie, ogromnie dziękuję:). Tak, na podziękowania też mi słów brak... Musi Ci wystarczyć fakt, że gdybym mogła, to bym Cię uściskała...:)
      Ale żeby nie było, że ja tylko o jednym:). Godzenie Pezz i Zayna wyszło...interesująco:). Wkurzony Liam rozbawia mnie jak nikt inny, nawet wiecznie głodny Niall mu dorównać nie może (swoją drogą podpadł mi tym tekstem o Alex...). Lou jak zwykle słodki, zakochany i pełen uroku, co mnie ogromnie cieszy:). Nie zmieniał tego:). No i Kate, która martwi się o to, że Pezz mogła jej nie polubić... Ohh, ja uwielbiam tą dziewczynę, jej ogromne serce i tą jej troskę o wszystkich innych:). Cudowna jest, naprawdę cudowna:). Ale musisz mi wybaczyć, to nie ona zaprząta całe moje myślenie. Louise i Harry, tyle mam zamiast mózgu. Ale nie ma się chyba co dziwić, prawda?:)
      No nic, dziękuję Ci jeszcze raz:). Ogromnie:). I jeszcze raz powtórzę: Ja Cię po prostu kocham!:*
      Buziaki! xx
      PS: No to jak, Lou poradziła sobie z pralką Hazzy...?:). I co biedak dał jej w zastępstwie...?:)

      Usuń
    4. Strasznie się cieszę, że w końcu udało mi się napisać ten fragment. Wiem, że bardzo długo na niego czekałaś, więc tym bardziej cieszę się, że ci się spodobał... Tyle radości? WOW! Aż takiej reakcji to się nie spodziewałam, ale nie powiem - cudowne uczucie wiedzieć, że niespodzianka się udała :)
      Całkowicie rozumiem, że ten fragment przyćmił resztę. Niczego innego się nie spodziewałam ;)
      Co do twoich pytań, to może dowiesz się czegoś w kolejnych rozdziałach. Jeszcze nad tym pracuje. Ale zdradzę ci jedno - pranie zostało zrobione ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    5. Udała? Oj, to zbyt słabe słowo na oddanie tej całej wdzięczności i radości, która mnie opanowała, gdy tylko przeczytałam pierwsze zdania i zorientowałam się, że zaraz do akcji wkroczy Lou... Serce to mi chyba nawet na moment stanęło, bo w ogóle się tego nie spodziewałam. W ogóle. I chociaz to cudowne uczucie, błagam, nie rób mi więcej takich rzeczy. Moje serducho tego nie wytrzyma;).
      I jak to "może" się dowiem? MOŻE? CZEGOŚ? Żartujesz sobie chyba. Ja chce wiedzieć wszystko, sekunda po sekundzie, co Harry robił z biedną i poszkodowaną Lou. Jak rozmawiali, co jedli i przede wszystkim jak Harry namówił Lou do WYSKOCZENIA Z TYCH MOKRYCH CIUCHÓW. Bo świadomość, że pranie zostało zrobione niewystarczająco zaspokaja moja dociekliwość. Lepiej by było wiedzieć JAK zostało zrobione ;).
      Pozdrawiam xx.

      Usuń
    6. Oby tylko chłopcy byli równie ciekawscy, co ty ;)

      Usuń
  14. Rozdział niesamowity. Jak wszystkie oczywiście:) Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Zayn i Perrie się pogodzili. Kate i Louis są tacy niesamowici. A ta akcja z Niall'em cudeńko. Ha ha nie mogę z tego. Jestem ciekawa czy Louise jeszcze pojawi się w życiu Harry'ego i czy znajdzie się tam jakaś dziewczyna dla Niall'a. Bo trochę szkoda mi tego głodomora:( Nie ma kto dla niego gotować:( Każde opowiadanie które czytałam, a było ich sporo, kończyły się zdradą lub śmiercią głównej bohaterki. Mam nadzieję, że twoje nie będzie miało takiego smutnego zakończenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) I bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa.
      Czy Louise pojawi się kolejny raz? Póki co nie wiem. To był jej drugi moment w tym opowiadaniu, więc może do trzech razy sztuka?
      I jak na razie plany uśmiercenia głównej bohaterki zostały przeze mnie zaniechane. Miałam taki zamiar, ale ostatecznie zdecydowałam się na drugi sezon :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  15. Swietny rozdzial !
    Na pocztek chcialam cie przeprosic ze pod ostatnimi trzema rozdzialami nic nie pisalam ale po prostu nie mialam czasu. Przeczytac przeczytalam kazdy (przysiegam ) lecz komentowac niestety nie moglam.
    Co do Perrie to mialam na poczatku wrazenie ze okaze sie podobna do Eleanor ale pozniej jakos szybko zmienialam o niej zdanie . Wydaje mi sie ze bedzie przyjazna osoba.... O tym przekonam sie w nastepnym rozdziale .(oby )
    z miecierpliwoscia czekam na next.
    Kiedy kolejny??
    Ps . Na telefonie strasznie zle ssie pisze. Sorry za bledy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonałe rozumiem jak to jest walczyć z brakiem czasu... Po prostu nie można wygrać :)
      Perrie jeszcze się pojawi w opowiadaniu, wiec będziesz mogła się przekonać jaka będzie...
      Kolejny rozdział najpóźniej w środę :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  16. No więc siemaneczkooooo xd
    Upuściłaś laptopa? Uuuuu :( A ja stwierdzam, że mój laptop jest nieśmiertelny. Ostatnio pokłóciłam się z bratem ( wiedz, że naprawdę między nami toczyła się chyba 3 wojna światowa) i ten zrzucił mi laptopa... Na szczęście nic sie nie stało. Jest trochę porysowany, ale nie widać za bardzo... Bym go chyba udusiła... Na serio.. Następnie w niedzielę przyjechali gości i taki jeden mikołaj ( takie same imię, jak mój brat) to nie dosyć, że pokasował mi moje zakładki, to jeszcze chciał sprawdzać historię w kompie. Tak się na niego zezłościłam, że z całej siły walnęłam go w plecy. Oczywiście ciamajda musiała zahaczyć o kompa i gdyby nie ja, to by spadł... Ucierpiały tylko moje plakaty ;( Kilka z nich poszło. Ale tak to jest, jak w gości do Ciebie przyjeżdża kompletny debil. Dobraaa bo ja połowę komentarza opisałam swoimi przeżyciami... Ostatnio, jak nie jestem w szkole coś mi pisania brakuje... No cóż...Przez chorobę najwyraźniej mi odbija, ale to nie moja wina, że wiosny nie ma i jak wyszłam w bluzie i bez czapki to zachorowałam. To znaczy czapkę miałam, ale z daszkiem, takie jakie ma Niall, ale tłumaczyć mamie, że takie czapki to krzyk mody... Bezcenne... No dobraaa koniec tych nud xd
    Rozdział jak zwykle jest epicki ;) Normalnie podziwiam Cię dziewczyno :P Nie zamartwiaj się tymi osobami. Najwyraźniej nie umieją przyjąć krytyki.... Ona zawsze jest trudna, ale trzeba ją znieść. Zresztą jak czytałam kiedyś twoją opinię na jakiś blogu to nikogo nie obrażałaś czy coś, tylko zwracałaś grzecznie uwagę na błędy, więc nie wiem o co te kłótnie. W każdym razie nie przejmuj się xd
    Szczerze to nie spodziewałam się, że Malik i Perrie wylądują w łóżku. Dobraa nie wiem czy to było łóżko bo nie zapamiętałam, ale za Chiny przez myśl mi nie przeszło, że skończą na uprawianiu seksu. Ale Malikowi to się chyba podobało xd Dobraaa nie wnikam w to. Kiedyś jak wygłupiałam się na wf z koleżankami i tańczyliśmy One Way Or Another, to nauczycielka powiedziała nam, że z nami jest coś nie tak. No cóż... Bywają się takie świrnięte odmieńce.
    Ale chyba do Perrie będziesz mnie musiała jeszcze niestety przekonać. Ogólnie to ją lubię. Słucham Mittle Mix, ale w tym opowiadaniu no... trudno mi ją zaakceptować, więc jak będą jakieś momenty związane z nią, to niestety Edwards będzie musiała się przyzwyczaić. Boże... Chciałam napisać Edward, jak ten ze zmierzchu. Kompletnie mi odbija.
    Moment z Lou był epicki ;p Przez kolegę polubiłam to słowo, heuhe xd Ale na serio xd Trzy Lou xd Chłopak, kobieta, dziewczyna. Zamieszanie było niezłe. biedny Liam... A dziewczyna to jeszcze Polka i nieśmiała, jak Katy, hehe :) Ten moment był najśmieszniejszy.
    Kiedy ta miłość Horana przestanie być miłością? Normalnie on kocha jedzenie, jak nikt inny na tym świecie. Nie zdziwię się, że weźmie z nim kiedyś ślub.... Przyjdę sypać ryż i grosiki. Jak przez ten tłum się oczywiście przedrę. Będzie trudno, ale czego nie robi się dla swojego idola? xd
    - Albo przespał się z kim trzeba... – mruknął Harry, ale momentalnie umilkł pod twardym spojrzeniem menadżera. Przepraszam, ale musiałam skopiować xd Normalnie, nie mogłam wysiedzieć na miejscu, gdy to przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny epicki moment. Dziewczyno weź się opanuj, bo ja tutaj normalnie wytrzymać nie mogę xd Oczywiście to żarty ;p Z tym wysiedzeniem nie, bo z każdych momentów, napisanych przez Ciebie się smieje xd Boże.. chyba się czegoś naćpałam. Głosa Chestera. One Direction też, tylko, że teraz akurat słucham sobie Shadow of The Day. Znając mnie będe słuchać przez okrągły tydzień i znowu bez zmian xd
      Twoje rozdziały bardzo szybko się czyta;) Naprawdę ;) Nim się zorientuję, to już go przeczytałam, więc o to się nie martw. Zawsze, gdy czyta, zastanawiam się na której jestem mniej więcej stronie, jakby to była książka. A ty co myślisz? Ile stron ma to opowiadanie? Bo ja jakoś nie mogę na to wpaść, heuhe :)
      Oraz wybacz, za to, że jak zawsze piszę, jakbym coś brała, ale normalnie tęsknię za szkołą? Nieee.Raczej za przyjaciółmi xd Najwyraźniej nie ma kto im dać odpisać lekcji, bo wypisują mi, kiedy wrócę, heuhe ;p
      PS. WIESZ, ŻE CIĘ KOCHAM, NIE???? Ja mam taką nadziejęxd
      Rozdział jest świetny i epicki, zajebisty, wystrzałowy, świetny, super, zajefajny, fajny, boski, genialny, pomysłowy, epicki, epicki,epicki, epicki, epicki, epicki i tak 1000000 razy :)
      Pozdrawiam ;p
      ( tak moja pisanina nie zmieściła się w jednym komie) heuhe xd

      Usuń
    2. Trzecia wojna światowa prowadzona jest chyba między każdym rodzeństwem ;) Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że choćbyśmy nie wiem jak się lali, to na końcu i tak obieramy wspólny front. Zwłaszcza, gdy w trakcie naszych przepychanek zbijemy ulubiony wazon mamy. Wtedy od razu stanowimy jedność ;)
      Wiesz co? Nie będę cię przekonywała do Perrie... Po prostu czytaj i sama wyciągaj wnioski. Jej postać będzie się jeszcze pojawiała i mam nadzieję, że z czasem sama zasłuży na waszą uwagę...
      Cieszę się, że opowiadanie wciąż ci się podoba... Zamieszanie z Lou? Nie mogłam się powstrzymać ;) A poza tym polubiłam tą nieśmiałą dziewczynę już gdy pierwszy raz pojawiła się w opowiadaniu. Wtedy poznała Zayna i Louisa. Teraz Harry'ego. Może powinnam dać jej trzecią szansę?
      Ile stron ma moje opowiadanie? Naprawdę chcesz wiedzieć? Niech tylko otworzę Worda ;) 576! Tyle mi pokazuje dokument :) O matko. To naprawdę jak książka...
      Dziękuję za wszystkie cudowne słowa, ale z tym "tęsknię za szkołą" to przesadziłaś ;) Sprawdzałaś czy nie masz gorączki?
      Całuję xx

      Usuń
  17. Szczerze? Jak przeczytałam pierwsze zdania tego rozdziału to chciałam go wyłączyć. Jednak powiedziałam sobie NIE. Ona pisze za dobrze. Może doczekam się czegoś z ZAKATY. A ty dupa. Wiesz co ci powiem? ... ZŁAMAŁAŚ MI SERCE. Jestem jedyną shippierką Zakaty powinnam mieć jakieś chwilę do radości. Perrie mnie wkurza. Chciałabym, żeby Zayn z nią zerwał. ZAKATY, ZAKATY ♥ No cóż kocham cię i to się liczy. Uwielbiam twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć... Już po poprzednim twoim komentarzu wiedziałam, że rozdział niekoniecznie ci się spodoba... Perrie będzie mi jeszcze potrzebna w opowiadaniu i głównie dlatego ta kłótnia skończyła się tak, a nie inaczej. I nie myśl sobie, że to koniec rozterek Zayna. Jeszcze wiele przed nim...
      Mimo wszystko cieszę się, że podoba ci się ta historia i że wciąż ją czytasz :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  18. wpływ. gdzieś. kimś. niecierpliwie.
    o matko, a ja takiej dupy daję ostatnio, a Ty czekasz na moje słowa...
    Wiesz Twoje słowa podziałały na mnie jak płachta na byka!

    Jestem z Tobą! Ja miałam nie lepiej. Może i nie uwierzysz, ale dziś dopiero doszedł do mnie sens tego co mi odpisałaś. Co prawda z opóźnieniem, ale to tylko dlatego, że moja współlokatorka tak się o mnie martwiła, że zmieniła hasło na neta i zagoniła do nauki. (mało jej nie zabiłam). Chciała zadzwonić też „tam gdzie trzeba”, bo zaczyna się o mnie martwić. Wciąż tylko gada jak to ja już regularnie sypiam z laptopem i telefonem, że już nawet poduszka mi nie potrzebna. Jednak dziewczyna chciała dobrze, zaliczyłam dwa trudne egzaminy śpiewająco, że mogłabym mieć nawet teraz sesje.

    Tak wiem, że seks jest w życiu nieodłącznym elementem, ale czasem nie potrafię sobie tak tego w głowie uzbierać w całość.. nie znam ludzi, są sobie sławni, podobno żyją normalnie, są jak my - nic nieznaczące istoty na tej planecie, ale jakoś tak nie zagłębiam się w to czy ze sobą sypiają czy nie, tym bardziej czy jak się kłócą to w jaki sposób się godzą. Kiedyś to się ludzie pytali, kto pierwszy rękę wyciągał, teraz to lepiej to przemilczeć.. ale kurde dobra jesteś w te klocki! O tak!

    Myślałam, że określisz w końcu jak to jest z tym Jego uczuciem do Kate, bo ja sobie sama nie mogłam i nadal nie potrafię wytłumaczy jak można mówić, że się kogoś „kocha” nie potrafiąc sprecyzować tego dogłębną dokładnością.

    Jak już przeczytałam kawałek drugiej perspektywy to wiedziałam, że to Harry.. nie wiem czemu jakoś tak. Akcja z dziewczyną jak w amerykańskiej komedii romantycznej (tyle, że bez happy endu…?), ale to imię.. wiem, że uwielbiasz to imię, (nie raz dałaś temu wyraz), ale ludu czy już każdy musi mieć na imię Louis/e?? pal licho, że to Polka i że cała reszta, nie mogła się nazywać Harriet’a!?? (no ok, spodobała mi się ta zabawa.. Harry jest z Lou, potencjalne osoby odpadły, takie pokręcone, że nie dziwie się ich niepołapania się w tym, ale LITOŚCI!!!!!!!!!!!!)

    Serio on wziął te siatki z ziemi? Przecież się rozsypały? Hę? Niósł ją, a zakupy się same pozbierały i same się wrzuciły do auta mam rozumieć? Raczej nie pojedzą pyszności. Poza tym ok, ale że niby zasnął? a gdzie wcięło ta niewinną istotę?? Pierwsza myśl „niee ee..”, z potem „a może… nie to niemożliwe!” No, bo jak to tak? gwiazda. w jego domu. a on sobie śpi? a niby ona co.. zmywa!? Kurczę! Już się już sama nakręciłam. Wybacz, jestem czasami tak do bólu praktyczna, że nie przyswajam innego niż racjonalne wytłumaczenie.

    (( Musisz tam co nieco poprawić, jakaś głodna musiałaś być, literki i sens pogmatwany jak do niej mówi, że ją na pogotowie zawiezie. ))

    Jeżeli chodzi o Kate to muszę powiedzieć, że jedynie ona jest najbardziej wylewna w uczuciach. Co prawda zataja co najważniejsze, ale dzięki temu co myśli, wiem jak się czuje. No właśnie Pers nie wiedziała o tym, jakże ważnym fakcie, że Kate nie widzi. Jej reakcja zrobiła na mnie, mogę użyć tutaj słów „pozytywnego wrażenia” , obyło się bez niepotrzebne ględzenia i tłumaczenia, co czuje w danym momencie. W sumie dobrze, że Zayn potrafi rozmawiać ze swoją dziewczyną, bo po krótce wytłumaczył jak się sprawa ma i „nieporozumienie” po części wytłumaczone. To miło było przeczytać na końcu, że tak przyjaźnie się z nią pożegnała.

    Wiem zaczynam pieprzyć bez sensu.. nie rozpiszę się już nigdy jak kiedyś. Czas najwyższy wybrać się po odpowiednią dawkę latte, bo mam samobójcze myśli w głowie, ile ja bym dała za ten tyłek Harrego!

    Kurczę nawet nie wiesz jaka jestem podekscytowana, aż nie mogę się doczekać co będzie dalej!

    Ściskam! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znów chowam głowę z pokorą... Dziękuję za cynk odnośnie błędów... Chyba nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, po prostu jestem ślepa...

      Cieszę się, że masz kogoś, kto się o ciebie troszczy. No i o twoją edukację. Gratuluję zdania egzaminów :) Może byś mi wypożyczyła koleżankę. Ewidentnie brakuje mi kogoś takiego w życiu. Nawet teraz... Mam zapalenie spojówek, a wciąż ślęczę przed laptopem. Jedyne ograniczenie to fakt, że mój znów jest w naprawie i jestem zdana na łaskę Alexa.
      Oczywiście, że nie mogłam jasno określić Zayna, bo to by było za nudne. Chyba jeszcze trochę się nad nim poznęcam. I masz rację... W ich przypadku lepiej nie pytać, które wyciągnęło rękę na zgodę jako pierwsze ;)
      To musiała być Louise... Z kilku powodów. Po pierwsze, bo już raz się pojawiła w opowiadaniu, a to jest ta sama osoba ;) Po drugie - pasowała mi do akcji 3xLou... I mogłabym podać jeszcze po trzecie i czwarte, ale po co...
      A co do tych zakupów, to chyba nie napisałam tego fragmentu wystarczająco dobrze, skoro nawet ty go przeoczyłaś... Zakupy pozbierały fanki, podczas gdy Harry bawił się w doktora ;) Coś tam wspomniałam, ale... No cóż... Postaram się lepiej w przyszłym rozdziale.
      No a co on tam z nią robił, że Niall go obudził? Uwielbiam wasze domysły, ale możliwe, że zdradzi to w następnym rozdziale ;)
      Zayn i jego zapominanie o najważniejszych faktach... Pewnie byłoby to urocze, gdyby nie prowadziło do nieporozumień...
      A teraz coś czuję, że muszę wziąć z ciebie przykład i zorganizować sobie duże latte. Potrzebuję kofeiny, bo powoli zasypiam...
      Mam nadzieję, że nie rozczaruję cię kolejnym rozdziałem...
      Całuję xx

      Usuń
    2. Dzięki wielkie, teraz to mnie zrobiłaś...
      Kolejny punkt - zarwać noc, żeby odnaleźć Louise we wcześniejszej sytuacji.. kiedy to było? lata świetlne temu!
      Z tymi zakupami to czytałam dwa razy, bo mi coś nie pasowało i teraz też wróciłam do tego fragmentu i....cholera! cofam to. cholera na oczy mi już padło!! Faktycznie te fanki mu oddały zakupy.. a może dopisałaś to dopiero teraz co?? hm? Nic już nie mówię, bo jeszcze znowu czegoś nie zauważę..
      Ciekawi mnie co się zdradzi w przyszłym rozdziale!!!!!!!!!!!!!!!
      Nie pij kofeiny na wieczór! Zrób parę przysiadów, podskoków momentalnie się obudzisz!
      A teraz Cię proszę uważaj i dbaj o siebie! Oczy są zwierciadłem duszy! :)
      Ja tu o podekscytowaniu, a Ty mi tu z jakimś rozczarowaniem wychodzisz!
      Całus xx

      Usuń
    3. Lata świetlne temu ;) To prawda... Jak ten czas leci :)
      I z ręką na sercu... Nie dopisałam tego. Jedyne co zrobiłam, to poprawiłam błędy, które zauważyłaś :) Sama po twoim komentarzu od razu zaczęłam czytać ten fragment myśląc, że coś zgubiłam...
      Żyć bez kofeiny, to ja już nie potrafię... Jak inaczej radzić sobie z brakiem snu? Jeszcze nie wymyśliłam żadnego zdrowszego sposobu... Przysiady przetestuję z przyjemnością :)
      Miłego dnia :) Albo wieczoru...
      Buziaki xx

      Usuń
  19. No dobrze. Po tym rozdziale mam już mniejszą ochotę przyłożyć Perrie, więc już się nie boję wychodzić z domu w obawie, że ją spotkam ;)
    Cieszę się, że Zayn jakoś tam pogodził się ze swoją dziewczyną, chociaż nic jej o Kate nie powiedział, co uznałam trochę za dziwne. Zobaczymy jak to się teraz między dziewczynami potoczy :)
    Fantastycznie, że Kate ma już swój pierwszy koncert za sobą i że zareagowała na niego tak entuzjastycznie. Po raz kolejny muszę powiedzieć, że uwielbiam Twoje opisy. Są takie książkowe (czyt. długie a nie nudne) :) Zresztą czytając tego bloga czuję się jakbym sięgnęła po dobrą książkę :)
    Proszę, proszę... nawet polski akcent się znalazł :) Ale czy Harry musi zarywać do wszystkiego co się rusza? I o co chodziło z tym spaniem, kiedy chłopcy do niego dzwonili? Oj, Hazza, Hazza... grabi sobie ;p
    Odpowiadając na Twoje pytanie z komentarza pod poprzednim rozdziałem: tak, pisałam to w towarzystwie nutelli :) pozazdrościłam Ci jak się chwaliłaś żelkami na tt, a jako że żadnych pod ręką nie miałam, to nutella musiała wystarczyć :)
    Aż się zarumieniłam czytając Twoją odpowiedź na mój komentarz, bo prawda jest taka, że nie potrafię czytać w myślach. Napisałam zwyczajnie to co czuję. Dzisiaj na przykład, te tajemnicze oczy patrzą na mnie jakby ze smutkiem. Są trochę zaskoczone reakcją Perrie i chyba się o nią martwią. A może bardziej o Zayna. A może o nich jako parę. Sama nie wiem...
    I nigdy więcej nie waż się pisać do szuflady! Mówię poważnie. Taki talent nie powinien się marnować.
    Mam nadzieję, że nie zawiodę Cię również moją historią i zawsze cieszę się ze szczerego komentarza, więc jeśli coś Ci się nie spodoba - pisz śmiało :)
    Cieszę się, że mogłam spełnić jakieś Twoje marzenie :) Nawet jeśli to najmniejsze :)
    Całuję :*
    P.S. Chyba zapomniałam dodać w trakcie, że rozdział jest cudowny i czekam na następny... ale to już chyba wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że na chwilę obecną postanowiłaś oszczędzić Perrie. Myślę, że zdecydowanie jej ulżyło ;) I znów Zayn coś przemilczał... Ten facet ma wyjątkową zdolność nie mówienia tego, co istotne. Może i jest tym tajemniczym bad boy'em, ale ostatecznie i tak wszystko wyśpiewa ;) A jak się rozwiną stosunki między Perrie i Kate? Samą mnie to interesuje ;)
      To cudownie, że nie zanudzam cię moją pisaniną :) Jeśli to kiedyś nastąpi, to koniecznie daj mi znać, a ja rozważę zakończenie bloga...
      Pierwszy koncert Kate... Odkąd spotkała chłopaków dużo było tych pierwszych razów, a pewnie wiele jeszcze przed nią.
      Dziękuję ci za te wszystkie piękne słowa i cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Mam nadzieję, że jeszcze długo tak będzie ;)
      Całuję xx

      Usuń
  20. Hey.
    Rozdział przeczytałam już wczoraj. I powiem Ci szczerze,że to była najmilsza rzecz jaką wczoraj robiłam.I dziękuję Ci,że sprawiłaś uśmiech na mojej twarzy.
    Zacznę od Zayn'a i Perrie. Ta ich kłótnia wzbudziła we mnie tyle emocji.Z jednej strony było mi strasznie przykro z powodu Perrie,przecież nie codziennie dowiadujemy się,że nasz partner kocha inną. A z drugiej było mi szkoda Zayn'a,ponieważ chłopak pogubił się w swoich uczuciach.W pewnym momencie zaczęłam się bać,że Zayn uderzy Perrie. Po prostu się bałam.
    Uśmiech pojawił się u mnie na twarzy dopiero pod koniec perspektywy Zayn'a. Ogromnie się cieszę,że ta dwójka się pogodziła. Zaskoczyła mnie reakcja Perrie na to,że Kate jest niewidoma.
    Zdziwiłaś mnie tą piosenką,bo nigdy czegoś takiego nie pisałaś w żadnym rozdziale. Byłam pozytywnie zaskoczona.
    Harry i jego przygody. Czyżby Louise zawróciła Hazzie w głowie. W postaci Louise jak na razie podoba mi się jej nieśmiałość,ponieważ uważam,że jest to bardzo słodkie.
    Jak zwykle kto spóźnił się na próbę? Zagadka roku ! Oczywiście,że Harry. Kto by inny?Dobrze,że Lou obronił mu tyłek przed Paul'em,bo inaczej byłoby z nim kiepsko.Fajnie,że wplatasz w opowiadanie takie zabawne historie.
    Dzisiaj strasznie malutko było mojej ulubionej pary,czyli Katy i Lou. Wiesz,że po raz kolejny odczuwałam te same emocje co mały elf? Wydaje mi się,że nie wiedzieć czemu dana osoba nas nie lubi jest gorsze niż być właśnie wyzywanym przez tą osobą. (wiem,że to zdanie nie najmniejszego sensu,ale mam nadzieję,że zrozumiałaś :) )Najnormalniej w świecie było mi strasznie szkoda Katy.
    Ucieszyłam się,że spodobał się Kate koncert. Wspaniale,że w nim uczestniczyła. Jak w każdym rozdziale urzekła mnie opiekuńczość Lou.,ale chyba tym Cię nie zdziwiłam.
    Nasz kochany głodomór. Tak na prawdę postać Niall'a w twoim opowiadaniu wnosi bardzo dużo pozytywnej energii,co strasznie mi się podoba.
    Biedny Liam! Ile on musi się nadenerwować przy tej piątce nienormalnych ludzi. Oj współczuję mu.
    Jak w każdym rozdziale brakowało mi kolorowej Alex i oczywiście duetu Alex i Harry. Po prostu zakochałam się w tej dwójce. Nic na to nie poradzę.

    Moja droga rozdział jak zawsze fantastyczny,cudny,piękny,pełen emocji. Jaka ja kocham Twoje opowiadanie. Masz szczęście,ze dożyłam nowego rozdziału.
    Uwielbiam czytać Twoje odpowiedzi na moje komentarze i nie tylko. Wtedy szczerze się jak głupia do monitora. I przyznam się bez bicie,że na Twoją odpowiedź czekam tak samo niecierpliwie jak na nowy rozdział. :)
    Standardowe pytanie kiedy można spodziewać się kolejnego?
    P.S. Mam nadzieję,ze o niczym dzisiaj nie zapomniałam. Troszkę się rozpisałam,może dotrwasz do końca mojego bezsensownego komentarza.

    Ściskam
    Kasia xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz znów zapomniałam !
      W komentarzu powyżej nie wspomniałam o stroju Katy. Tak właśnie wyobraziłam sobie strój elfa,no może bluzka w mojej wyobraźni była bardziej opięta,ale to taki mały szczegół.
      Czy wspominałam,że Danielle należą się wielkie podziękowania,za nową garderobę Katy. Jeśli nie, to teraz z całego serca bardzo dziękuję. Mam wrażenie,ze Kate nabrała większej pewności siebie,a może to tylko moje odczucie.

      Pozdrawiam
      Kasia xx

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał, a jeszcze bardziej, że udało mi się sprawić, że był miłą odskocznią od codzienności...
      Kłótnie nigdy nie są przyjemne... A chyba jeszcze gorzej jest, gdy jedna ze stron jest zamkniętym w sobie, tajemniczym i może nawet lekko mrocznym chłopakiem... Pasowałoby do niego, gdyby w coś uderzył. Może niekoniecznie w Perrie ;) Chociaż poradził sobie całkiem... pomysłowo ;)
      Nie znam się na poezji i nie będę udawać, że potrafię coś takiego napisać... Gdyby nie fakt, że Laury wysłała mi ten piękny wiersz, to pewnie nie byłoby czegoś takiego w tym rozdziale. Ale chciałam wam pokazać jej dzieło :) Wciąż trudno mi uwierzyć, że moja pisanina potrafi inspirować innych...
      Cieszę się, że obrazek Sary pokrył się choć trochę z twoimi wyobrażeniami... Przyznam ci się, że gdy zakładałam bloga nie miałam w planach żadnych rysunków ani zdjęć... Ale czasami łatwiej jest iść na ustępstwa, niż w każdym komentarzu wszystko opisywać :)
      Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach będzie więcej Kate i Louisa, ale wszystko się okaże, gdy zacznę pisać. Czasami jak już zacznę czyjąś perspektywę, to nie mogę jej skończyć ;) Ale postaram się... Ostatnio mam wrażenie, że tylko myśli Kate są w miarę przejrzyste i tak szczere jak tylko można... To byłby ciekawy przerywnik po tych zawirowaniach u Zayna...
      Kolejny rozdział najpóźniej w środę :) Ale standardowo mam nadzieję, że uda się wcześniej ;) Nie lubię zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę...
      Całuję xx

      Usuń
  21. jak to ona mogła nie polubić Kate no nie wierze !!!
    kazdy ja kocha nooo....
    niech ona ją polubi błagam....
    a rozdział świetny juz chce nastepny nie moge sie doczekac !!!
    błagam szybko!!
    Paulaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy kocha Kate... Najwyraźniej nie... Ale może kolejna rozmowa z Zaynem wprowadzi trochę ciepła w Perrie. Wszystko okaże się w kolejnych rozdziałach :)
      Cieszę się, że opowiadanie wciąż ci się podoba i jeszcze cię nie zanudziłam moją pisaniną :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  22. Aww kochanie jesteś zboczona ;p no to teraz nie jestem sama ;D "Wpiłem się w jej usta pchany wściekłością, która wypełniała całe moje ciało. Nie była mi wcale dłużna. Nasze języki zawzięcie walczyły o dominację i prawdę mówiąc, w dupie miałem, kto zwycięży. Pchnąłem ją na łóżko, momentalnie znajdując się nad nią i znów biorąc w posiadanie te czerwone wargi. Krew szumiała mi w uszach, a złość wypełniała każdą komórkę mojego ciała. Żadnej delikatności, tylko czysta żądza... To właśnie mną kierowało i gdy patrzyłem na Perrie, widziałem w jej oczach dokładne odbicie moich uczuć. Rozszerzyłem jej uda, podciągając sukienkę do góry. Nie interesowało mnie, czy właśnie niechcący rozerwałem kilka szwów. Nie zadałem sobie nawet trudu, by zdjąć z niej bieliznę. Odsuwając koronkowy skrawek materiału na bok, wbiłem się w nią jednym, gwałtownym ruchem, nieruchomiejąc na jakąś sekundę, gdy w pomieszczeniu rozległ się jej krzyk. Wbiła mi paznokcie w plecy, przyciągając mnie do siebie. Uniosła biodra, pragnąc więcej. Wysunąłem się z gorącego wnętrza, by wbić się w nie jeszcze raz, znów wkładając w ten ruch całą złość, jaka była we mnie. Objęła mnie nogami sprawiając, że mogłem wejść w nią jeszcze głębiej. Czysta pasja. Złość. Namiętność. Zachłanność... Poruszałem się w niej gwałtownie, raz po raz czując, jak wściekłość zamienia się w rozkosz. Dosłownie sekundę później nasze ciała wygięły się w łuk, porwane tym niesamowitym uczuciem. Wszystko inne przestało istnieć, rozbite na milion drobnych kawałków. Byliśmy tylko my dwoje, łapczywie walczący o odrobinę powietrza..."
    Tylko jak Edwards mogła nie polubić Katy? i czemu Zayn nie powiedział jej o tym że Katy jest niewidoma? hmm? tak wiele pytań a niewiele odpowiedzi ;p cieszę się że w końcu dodałaś ten rozdział, przyznam szczerze że czytałam go już 7 razy i cały czas zaczynam od początku, ale w końcu trzeba kiedyś zostawić komentarz więc teraz dosłownie 2 minuty temu wróciłam ze szkoły i wzięłam się za tworzenie komentarza ;) Musze ci coś powiedzieć W KOŃCU U MNIE ŚWIECI SŁOŃCE, jezu już zapomniałam jak może być ciepło ;D zaraz wychodzę do mojego małego skarba ;D zdecydowanie za dużo masz obowiązków, wesz wracam do naszej rozmowy z twittera ;D ah jak ja cię kocham, przypomniała mi się piosenka "Kocham cię a kochanie moje..." i tak dalej i tak dalej ;D chyba się trochę za bardzo rozpisałam znowu mi się nie zmieści komentarz ;p
    Kocham cię xx
    Pozdrawiam xx
    PS. Kiedy kolejny rozdział? ;D
    PS. mówiłam już że cię kocham ? żoneeeeeczko ty moja <3
    PS. Ciekawe czy to się zmieści w jednym komentarzu...
    PS. Mówiłam ci już że jesteś moim narkotykiem? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, żonko ty moja... czyżbyś nie wiedziała wcześniej, że jestem małym "zboczuchem"? No i jak to świadczy o naszym związku? Haha... Cieszę się, że mój pomysł na załatwianie sporów ci się spodobał :) Teraz już wiesz, co cię czeka, gdy się poważnie pokłócimy ;D
      Jak ktokolwiek może nie polubić Katy? To wydaje się wręcz niemożliwe... No, ale zazdrosnej i zranionej Perrie można trochę wybaczyć. Może teraz będzie inaczej? Kto to wie... Ja! Ale nie powiem ;)
      To cudownie, że wiosna zawitała na twoje podwórko ;) Trochę się ta zima zasiedziała, nie powiem... Ucałuj maluszka od przyszywanej cioci ;) Wciąż czekam na zdjęcia dzidziusia :)
      Za dużo obowiązków... Tak... To pewnie jeden z powodów mojego nie wysypiania się ;)
      Kolejny rozdział najpóźniej w środę... Ale kto wie...
      Kocham Cię żoneczko ty moja :)
      Całuję xx

      Usuń
    2. Och no to kiedy się kłócimy? hmm? ja chcę żebyś pokazała tą swoją zboczoną stronę ;) hahaha ;D okeej ucałuję, ucałuję ;) zdjęcie już mam z nim ;D Ja już chcę następny rozdział! I masz zacząć się wysypiać bo jak nie to nakrzyczę na tego przez kogo masz tyle obowiązków ;)
      Aww ja też cię kocham kochanie ;*

      Usuń
  23. Hej ;*
    No to może zacznę do tego komentowania bloga.Byłabym zaszczycona gdybyś skomentowała chociaż jeden rozdział mojego marnego opowiadania :) Więc wszystkich a także Ciebie zapraszam
    sadstoryabout1d.blogspot.com
    Jestem otwarta na krytykę i z chęcią poczytam jakie robię błędy :)
    Teraz o nowym rozdziale...
    ASDFGHJKL*-* Nie spodziewałam sie tego po Perrie ale początek był boski :D Zawsze jak dodajesz nowy rozdział to cieszę się jak idiotka xd Mówię poważnie :) Twój blog to taki mój narkotyk ♥
    Po raz setny: Masz talent i PRZE-CU-DNE opowiadanie! Wyjątkowe ale niesamowite :)
    Jeszcze raz dziękuję Ci za tego bloga i wyczekuję nastepnego ♥.♥
    Kocham Cię :) xx
    Zuza ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością przeczytam twojego bloga. Jako, że zaczęłam zapełniać nową listę, ma na niej miejsce drugie. W jednym z wcześniejszych komentarzy też padło zaproszenie. Więc jak tylko skończę czytać tamtą historię natychmiast zabiorę się za twoją :)

      Cieszę się, że podoba ci się moje opowiadanie :) I z całego serca dziękuję za te wszystkie miłe słowa... Mam nadzieję, że kolejne rozdziały również przypadną ci do gustu :)
      Całuję xx

      Usuń
  24. w tym rozdziale Zayn mnie zadziwił, zresztą Perrie też :O rozdział jest świetny, boski, cudowny no i biedak Harry z dziewczyną która złamała noge hahahaha, ten to ma pecha. Jak nie zakupy to dziewczyna :D jest super !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zayn i Perrie potrafią zadziwiać ;) No, ale grunt, że nie polała się krew i jakoś zakończyli swoją kłótnię...
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i mam nadzieję ,że nie rozczarują cię również kolejne...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  25. Rozmowa Zayna i Perrie genialna. Wpierw ten spokój dziewczyny. Wydawać by się mogło, że będzie już miło, a tu takie BUM! A potem seks na zgodę. :D Nieźle to wymyśliłaś, nie ma co. :D Wpierw byłam lekko zaskoczona, ale potem ta ich rozmowa... I Zayn mówiący:
    " To był chyba najlepszy seks w moim życiu. Zastanawiam się właśnie, czy nie powinniśmy częściej na siebie warczeć..." hahaa jebłam. xd Rozwaliłaś mnie tym tekstem na cząsteczki elementarne. :D
    A potem ta sytuacja z Harrym i tą dziewczyną, co ma imię prawie jak nasz Louis. :D Louise... Piękny cyrk wyszedł z nią. Wpierw chłopcy myślą, że jest loczuś z pasiastym, potem, że ze stylistką haha. Uwielbiam to <33
    A potem jak Harry przepraszał Liama. :D Dobrze, że go Louis odciągnął, bo by jeszcze nasz Liaś nie wytrzymał. :)
    A i jak Louise dała Lux Kate to przypomniał mi się rozdział, w którym ta mała dziecinka rzucała klockami i śmiałam się jak wariatka jakaś. :D Ładnie mówiąc rzecz jasna.
    Ten rozdział był zarąbisty, no i jeszcze Perrie na koniec. :D
    Ja mam nadzieje, że ona już będzie miła dla Kate i z Zaynem się pogodzi i wszystko między nimi będzie wspaniale. :D Mówią, że nadzieja matką głupich - zobaczymy jak będzie, tym razem. :P
    Z niecierpliwościom czekam na rozdział 52... Bosz, jak ja bym chciała umieć napisać tyle rozdziałów xd
    A i co do Twojego komentarza na koniec rozdziału... Poznać opinię kogoś takiego jak TY to wręcz zaszczyt. Zawsze mówisz prawdę, a to jest ważne. Ja, jak założę bloga będę Cię chyba błagała, abyś na niego weszła. :P
    Nie no, ale nie przejmuj się tą dziewczyną - piszesz wspaniale, znasz się na tym i wiesz, co mówisz, a usłyszeć od ciebie słowa krytyki bądź pochwały to... Oni się cieszyć powinni. :D Ja np. jak mi napisałaś pierwszy komentarz, w którym napisałaś, co robię źle uśmiechnęłam się szeroko. Tak, jestem dziwnym człowiekiem, ale lubię jak ktoś krytykuję mnie, ale w sposób uzasadniony. ;D
    Nie każdy odważyłby się powiedzieć prawdę, wiec powinnaś być z siebie dumna i nie przejmować się takimi osobami.
    Ta końcowa mowa wyszła mi chyba dłuższa niż reszta właściwego komentarza.
    Następnym razem będzie na odwrót(!), a teraz pozdrawiam i ściskam mocno,
    Aurelia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci z całego serca za te miłe słowa i cieszę się, że ten rozdział przypadł ci do gustu :) To wspaniałe uczucie wiedzieć, że moja pisanina potrafi kogoś rozbawić...
      Burzliwa rozmowa Zayna i Perrie, to było coś na co wpadłam jakoś tak nagle i nie byłam do końca przekonana jak na to zareagujecie... To cudownie, że ci się podobało. Nie było łatwo dozować emocje, opisując to.
      Kolejne spotkanie z Louise (drugie) i tym razem mogła boleśnie poznać Harry'ego ;) Aczkolwiek myślę, że zapamięta je na dłużej i to nie tylko za sprawą skręconej kostki ;)

      Cieszę się, że mogłam poznać twoje zdanie. Wprawdzie nie uważam się za jakąś specjalistkę i sama popełniam błędy, ale również uważam, że dzięki konstruktywnej krytyce mogę być lepsza. Szkoda, że niektórym zależy tylko na kolejnym komentarzu...

      Pozdrawiam xx

      Usuń
  26. to była najlpesza scena Zerrie jaką w życiu czytałam !^^ ojejcia, ale wszystko sie choc troche sprostowało więc jest dobrze :)
    i ta dziewczyna. z Polski! a może cosik będzie z Harrym? ;)
    "Harry jest z nimi. Dodzwoniłeś się do Zayna?" ~~ hah, Horna i Hazz :D i ta cała sytuacja xD sie ma 3 Lou i o :D " - Albo przespał się z kim trzeba... " ~haha , Harry :D
    noo kurcze ja bym tak samo zareagowała jak Perrie, gdybym zobaczyła niewidomą osobę tak świetnie radzącą ... i te jej ostatnie słowa..może jednak będzie dobrze? musi być :)

    jestem ślepa... zabrali mi okulary i jest źle ;( ale nie ma tak że nie będę czytać o nie ;) dało sie rade xd
    pozdrawiam xx

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podobała ci się burzliwa rozmowa Zayna i Perrie :) Miałam taką małą nadzieję, że uda mi się opisać emocje latające w powietrzu...
      Dziewczyna z Polski pojawiła się już po raz drugi w tym opowiadaniu (ta sama) ;) Ale raczej nie sądzę, by ktoś to skojarzył. No, może jedna osoba ;)
      Zabrali ci okulary? Ale jak to? Ale cieszę się, bo okazało się, że obie jesteśmy okularnicami ;) Wprawdzie często noszę soczewki, ale okulary to moja miłość ;)
      Całuję xx

      Usuń
    2. zdecydowanie Ci sie udało pokażac te emocje :*
      tak tak, teraz pamietam! to ta co poprosiła Lou i Zayna! ale fajnie ! :D
      mam na kompa, szkoły okulary. niesety, przez Ciebie , bo tak długo siedze pogorszył mi sie wzrok..żartuje :) nie przez Ciebie, napewno nie :* musieli mi zmienic szkiełka bo rosne i wzrok mi sie pogarsza i o xD ale w przyszłości sie będzie nosiło, soczewki tez ;)
      z wielką przyjemnością, uagą, i szybszym biciem serca czytam Twoje opowiadanie :*

      K.CL

      Usuń
    3. mi się właśnie coś kojarzyło, że ta dziewczyna już chyba była, ale nie byłam pewna. Ale teraz już sobie to dokładniej przypomniałam :)

      Usuń
    4. no właśnie mo jak powiedziała nasza kochana autorka to sie przypomniała.. :)

      K.CL

      Usuń
  27. Hej! Uwielbiam twoje opowiadanie i po prostu się od niego uzależniłam :)
    Nie jestem od początku, bo dopiero jakieś 2 tygodnie temu zaczełam czytać i w końcu udało mi się nadrobić (szkoła to instytucja zjadająca olbrzymie ilości czasu ;p). Piszesz naprawdę cudownie i czytając czuję się jakby to była książka naprawdę dobrego autora.
    Myślę, że teraz powtórzę coś co zapewne wiele osób ci już powiedziało, ale po prostu muszę to powiedzieć : Powinnaś napisać książkę! :D To by było naprawdę coś wyśmienitego.
    To było tak ogólnie a teraz jeszcze co do rozdziału.
    Jak każdy, oczywiście genialny! :) Ta scena jak chłopaki dzwonili do Harrego jak nie przyjeżdżał na próbę była po prostu mistrzowska ;p haha jak tylko o tym myślę to mi się morda śmieje XD
    No i trochę rozumiem Perrie, ale mam nadzieję, że się ułoży i polubi Kate :)
    no dobra, kończę ;p
    Nie mogę się doczekać następnego i pamiętaj, nigdy nie przestawaj pisać, bo na prawdę masz ogromny talent :)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową czytelniczkę :) Bardzo się cieszę, że spodobało ci się moje opowiadanie i dziękuję z całego serca za te wszystkie miłe słowa :) Wiem, że nie łatwo jest nadrobić tyle rozdziałów, więc tym bardziej mi miło, iż uznałaś, że wato...
      Własna książka? To byłoby jak spełnienie marzeń... Ale kto wie? Może kiedyś się uda :)
      Ta scenka z 3xLou już jakiś czas chodziła mi po głowie, ale dopiero teraz wpasowała się w historię. Cieszę się, że udało mi się ciebie rozbawić :) Misja zakończona sukcesem ;)
      Postać Perrie jeszcze będzie się pojawiać i będziesz mogła sama ocenić, czy zmieni się jej zachowanie w stosunku do Kate...
      Jeszcze raz dziękuję za ten komentarz :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. Pewnie, że warto było nadrobić :)
      Jesteś niesamowita nie tylko dlatego że tak cudownie piszesz, ale jeszcze odpowiadasz na wszystkie komentarze. To naprawdę miłe z twojej strony, zwłaszcza że są tak ogromne ilości tych komentarzy :)
      Normalnie cię kocham i nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3

      Usuń
    3. Cieszę się, że tak uważasz :) A ja naprawdę świetnie spędzam czas odpisując na komentarze, choć nie przeczę, że zajmuje to trochę czasu...

      Usuń
  28. aaaa a<3 Kate ja się kocham i uwielbiam ;D za to że musze uciekać z lekcji gdy zorientuje się że dodałas rozdział i za to ze na mojej buzi od razu pojawia się uśmeich jak czytam Twoje boskie wypociny ;* nigdy mnie nie zawiodłaś i wydaję mi się ze mnie nie zawiedziesz ;) suuper <3
    kiedy można spodziewać się ciąg dalszy ?
    I N K A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za te cudowne słowa :) Cieszę się, że podoba ci się moje opowiadanie... Nie jestem pewna, czy powinnam się cieszyć z tej części o uciekaniu z lekcji, ale mam nadzieję, że to żart ;) Jak nie, to skłam ;) Następny rozdział będzie najpóźniej w środę. Przynajmniej taką mam nadzieję, bo wciąż jeszcze nie odzyskałam laptopa.
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  29. Robię chyba wszystko, by nie pisać, to co miałam. Zresztą sama wiesz, o co chodzi. Ale też tknęło mnie by wylać swoją wypowiedź w komentarzu, bo dawno tego tutaj z mojej strony nie było. Może trochę szkoda.
    Panna Perrie, co ja mogę o niej powiedzieć? Właśnie, zdziwiło mnie, że Zayn jej nie powiedział, że Kate jest niewidoma. Ale wypalił, że ją kocha. Coś tu jest nie Halo, Kocia. Trochę cięło mnie w środku, jak oczerniała Kate, ale jej stosunek się zmienił. Choć zastanawiam się jak to dalej będzie. Czuję, że Eleonor ją zbuntuje. Pewnie się niedługo dowiem. Ale sama wiesz, że nie mogłam z akcji, najpierw się zażarcie kłócą, a potem pieprzą. Och te napięcie seksualne... ; ]
    Czekałam na tą akcję Louise i Harry, w sumie tylko na rozmowę między Hazzą, a Liamem. Nie mogłam przestać się śmiać przez dobre pół godziny. Chyba jestem dziwna. Brakuje mi akcji Harry-Alex. Przywlecz ją jakoś do Londynu, bo bez niej ja umrę.
    Louis i Kate, trochę było ich mało. Ale musi być jakaś równowaga, co nie? Kłótnia Lou-Niall, mistrzostwo, ja nawet nie używam takich argumentów, chociaż... Ciekawi mnie ta wizyta u lekarza i jak Lou to powie Kate?
    Trzymam kciuki za Liama i Danielle, by ich dom i oni przetrwali imprezę. Będę pewnie czytam między palcami odcinek i podniecać się każdym uniesieniem.
    Niall...jak zwykle głodny...
    Co mogę od siebie dodać? Dawno takiego długiego komentarza nie dodałam. Prawda Kocia?
    Powiedz bliźniakowi, że jednak go nie wydziedziczam ^^
    Młaski, dziubaski <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie nie wierzę ;) Jako zaszczyt mnie spotkał, że oto czytam twój komentarz na moim blogu! Zaznaczyłam sobie tą datę w kalendarzu ;)
      Tajemniczy Zayn... Ten facet ma wnerwiającą tendencję do przemilczania tego, co istotne, nie sądzisz? Ale w tym jego urok ;)
      Nie ma nic lepszego na zgodę niż dobre bzykanko ;) Wspomnisz moje słowa ;) Perrie jeszcze się pojawi w opowiadaniu, więc będziesz mogła sama się przekonać, czy jej stosunek do Kate ulegnie zmianie.
      Przywlec Alex do Londynu? To byłoby głupie zważywszy fakt, że oni zaraz z niego wyjeżdżają ;) Alex się pojawi i to szybciej niż się wydaje... O ile oczywiście nie zmienię zdania w międzyczasie ;)
      Mam nadzieję, że kolejny rozdział również ci się spodoba. I faktem jest, że długością tego komentarza zaskoczyłaś mnie tak samo jak tym, że w ogóle go napisałaś ;)
      Całuję xx

      Usuń
  30. A ja jak zwykle mam zaległości... Ugh... :) Chyba się nigdy nie pozbieram :)
    No i co ja mam tu napisać? :) Rozdziału nie przeczytałam jeszcze.. aż mi wstyd.. Ale to, jakie były konsekwencje po 50 to... :D Czytałam go dosyć późno... Skończyłam niewiele przed północą, a do szkoły miałam na 8:00... Jak wstałam, to się okazało, że jest 9:45 czyli początek trzeciej lekcji.. Mamie powiedziałam, że mnie brzuch bolał... :D Na szczęście uwierzyła :D

    Powoli zaczyna brakować mi przymiotników, żeby opisać bloga.. Także z góry przepraszam za niektóre braki pod rozdziałami.. :)

    Pozdrawiam gorąco.. :)
    @Scream_PL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje opowiadanie wciąż ci się podoba :) Mam nadzieję, że już więcej nie zdarzyło ci się zaspać przez tą moją pisaninę. Czasami się zastanawiam, czy ci nasi rodzice naprawdę nam wierzą w te wszystkie małe kłamstwa związane ze szkołą, czy po prostu doszli do wniosku, że nie warto z tego powodu wszczynać awantur...
      Dziękuję za miłe słowa :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  31. To że kocham to opowiadanie już wielokrotnie Ci mówiłam :D W całym tym opowiadaniu cudowne jest to że każda osoba ma swój odmienny charakter. Każdego opisujesz inaczej tzn. Harry oczywiście zboczony, Niall misiek zespołu, Zayna jako "bad boya", Louisa kochającego żartownisia, a Liama jako dosłownie Dadiego zespołu. Dokładnie tak samo wyobrażam sobie ich na prawdę. Twoje opowiadanie jest tak prawdziwe, że czasem zastanawiam się czy to nie działo się na prawdę. Wybacz, że oceniam tak ogólnie, ale to jest właśnie to co daje temu opowiadaniu tę naturalność. Ahhhhhhh i zapomniała bym jeszcze o twoich pomysłach - każdy rozdział zawiera "coś". Nigdy nie jest on pusty ( bez akcji), potrafisz nas jako czytelników bardzo zaskoczyć co chyba każda z nas kocha.

    Najbardziej nie mogę się doczekać chwili gdy po odpaleniu kompa zobaczę wiadomość od Ciebie i nowym rozdziale. Po przeczytaniu każdego rozdziału czuję niedosyt i chcę jeszcze :)

    Jesteś niesamowita i dziękuję, że znajdujesz dla nas czas i piszesz to opowiadanko.
    Kochamy Cię ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za cudowne słowa i strasznie się cieszę, że jeszcze nie zanudziłam cię tą moją pisaniną :) A fakt, że spodobali ci się wykreowani przeze mnie bohaterowie sprawia, ze szczerzę się do monitora jak głupia :)
      Zauważyłaś coś, co od samego początku staram się wprowadzać w życie. Nawet, gdy nic ważnego się w rozdziale nie dzieje, bo przecież zdarzają się takie, to staram się wcisnąć w nie trochę życia jakąś zabawną scenką. Dzięki temu nie jest bardzo nudno i macie możliwość poznać bliżej bohaterów. Mam nadzieję, że starczy mi pomysłów na jeszcze kilka rozdziałów :)
      Dziękuję za te wszystkie komplementy :) wiesz jak poprawić humor, nie powiem...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  32. dzień dobry, a raczej dobry wieczór! :*
    rozdział przeczytałam już wczoraj, przyznam ci się szczerze, że czytałam go na rozluźnienie i odprężenie, bo miałam dość matmy. ale też dlatego, że zwyczajnie nie mogłam się doczekać jak potoczysz dalej mój ulubiony wątek.

    ani trochę się na nim nie zawiodłam, chociaż nie miałam żadnej własnej koncepcji dotyczącej Perrie i Zayna. jednak to co ty napisałaś, jest naprawdę genialne i, o boże, może to zabrzmi dziwnie, ale lubię czytać sceny, kiedy para godzi się w czasie seksu. to takie podniecające, haha! ^^ okej, nieważne. pomiń tą uwagę, dobrze? po prostu uznaj mnie za niewyżytą seksualnie, czy coś.. dobra, już się zamykam! ;x
    moim zdaniem to dobrze, że nie wszyscy od razu lubią Kate. to się zdarza. przecież nie każdy musi ją lubić. to normalne. jednak, co mnie zaskoczyło to to, że nikt nie znalazł czasu, by powiadomić Perrie, o tym, że Kate jest niewiadoma. rozumiem, że to nie koniec świata i tak dalej, ale moim zdaniem należy się dziewczynie prawda. w końcu jako jedyna, nie znała całej prawdy. to smutne.
    bardzo podobała mi się reakcja Harrego, na wypadek, jaki przytrafił się Louise (ha! nieśmiała fanka wróciła!) w końcu z jego powodu. rany, zjeść obiad ze swoim idolem, to z pewnością marzenie nie jednej fanki. miała dziewczyna szczęście ^^
    kocham wkurzonego Liama! jest wówczas taki... aaaa! brak słów. po prostu go lubię. Niall jak zawsze, wiecznie nienażarty xD jego też kocham!
    mam nadzieje, że w związku Zayna i Perrie wszystko będzie okej i dziewczyna da szanse Kate. no przecież nie musi jej od razu kochać :)

    miłego wieczoru/weekendu życzę! matrioszkaa! xx

    [chocolattesmile]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło się czyta, że czekałaś na nowy rozdział :) Wiem, że burzliwa rozmowa Perrie i Zayna była tego głównym powodem, ale i tak się cieszę :)
      Niewyżyta seksualnie? Nie mogę tego powiedzieć, bo to by znaczyło wrzucenie się do tego samego worka ;) Może rzeczywiście najlepiej to pominąć ;)
      Cieszę się, że ten mój pomysł na ich "konwersację" ci się spodobał. Przyznam się bez bicia, że lepiej się to pisało, niż gdybym miała ciągnąć ich słowną przepychankę... Jeszcze trochę takich scen i już nie będę mogła powiedzieć, że nie mam w ich pisaniu żadnej praktyki ;)
      Zdecydowanie masz rację. Zayn ma ten wnerwiający zwyczaj przemilczania tego co naprawdę ważne. Jak ta Perrie z nim wytrzymuje? Ale z drugiej strony... Może chłopcy już przywykli i niepełnosprawność Kate zeszła na dalszy plan? Kto to wie...
      Wprawdzie jeszcze nie doczytałam wszystkich komentarzy, ale jak do tej pory jesteś jedyną osoba, która zauważyła, że Louise pojawiła się drugi raz! Jestem pod wrażeniem :) A ona? Szczęście w nieszczęściu ;) Dla kilku godzin z Harrym jestem w stanie się poświęcić ;)
      A wkurzony Liam jest dla mnie taki... sexy :P Nie mogę, jak sobie to wyobrażam. Chyba powinnam iść spać. Może mi się przyśni ;)
      Całuję xx

      Usuń
  33. Świetny rozdział <3 A takich genialnych arcydzieł jest już 51 . Mam nadzieję , że to opowiadanie nigdy się nie skończy ! Mogłabym czytać je codziennie od nowa . W każdym poście , jest coś co mnie zadziwia , zaskakuje a zarazem rozśmiesza. Oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział przypadł ci do gustu :) A jak podoba ci się piosenka Zayna? Mam nadzieję, że spodobał ci się ten fragment.
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  34. Siemka! Tu Anka Tomlinson z bloggera, a z twittera @chocolate_tommo. Pisze z anonima bo jestem na telefonie a tu za chiny sie zalogowac nie potrafie :D
    Zwrocilam szczegolna uwage na jedno z wielu pieknych slow w tym rozdziale, mianowicie slowo Hazzy "fochać" :D czuje do tej kwestii szczera sympatie :P
    Zdecydowanie nie spodziewalam sie takiego obrotu sprawy! Zaskakujesz mnie zawsze i wszedzie, ale naprawde uwielbiam jak to robisz :3 hah, ta Perrie to szczfana sztuka, nie do rozgryzienia :D ale boskie ma te swoje ruszoffe kłaczki ;3 a wlasnie... Jakiego koloru kłaczki ma Pezz w Twoim opowiadanku? Ruszoffe, fiolecikowe czy blondzik?^^ tsa, pytanie z serii tych głupszych :D
    Okej, ogolnie rozdzial boski jak niematotamto. Zreszta jak zwykle, to juz sie robi nudne xD kazdy rozdzial jest bardziej perfekcyjny od poprzedniego chociaz wydaje sie ze lepiej byc nie moze... A jednak! W Twiom wykonaniu niemozliwe staje sie mozliwe...
    Kocham xoxoxo
    Twoja oddana Katenator,
    @chocolate_tommo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałaś ten komentarz na telefonie? Podziwiam... Ja nie mogę się zmusić by kilka krótkich zdań sklecić. Nie cierpię pisać na komórce.
      Harry i jego poprawne podejście do języka... Ale to "fochać" mi tak tam pasowało...
      Ciesze się, że udało mi się ciebie zaskoczyć w tym rozdziale :) Tyle ich już za nami... Mam nadzieję, że wystarczy mi pomysłów jeszcze na kilka.
      Perrie... Ona jeszcze się kilka razy pojawi i będziesz mogła sama się przekonać, jaka jest naprawdę. A co do twojego pytania, to różowe. Wiem, że to najnowsza fryzurka, a akcja toczy się trochę wcześniej, ale ta jest najbardziej drapieżna i pasuje mi do komentarza Zayna, że dziewczyna się zmieniła...
      Dziękuję ci za te wszystkie cudowne słowa :) Tak bardzo się cieszę, że podoba ci się to moje opowiadanie. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały tego nie zmienią :)
      Wciąż uśmiecham się jak głupia, gdy widzę słowo "Katenator" :D
      Całuję xx

      Usuń
    2. powiem Ci, że fochanie pasuje do każdej sytuacji xD wiesz, mam wprawę w fochaniu się, więc sama rozumiesz ;D
      taaak jest, na moim kochanym telefoniku. dodam jeszcze, że leżałam wtedy pod kołdrą i było mi strasznie niewygodnie, ale tam. grunt, żeby skomentować. no bo Twoją twórczość trza komentować w nawet najbardziej niesprzyjających warunkach. c'nie?
      awwwww, ruszoffe! <3 ruszoffe włoski Pezz są swiftaśne! Tobie też się podobają? :)
      ależ nie ma za co! Ciebie trzeba chwalić i to koniecznie. poza tym jest za co, to wiesz :D no i jakim cudem miałoby mi się nie podobać? przecież to jest normalne, że wszystko co Ty piszesz, jest fajne. a wszystko co jest fajne... jest fajne.
      a ja wciąż uśmiecham się, kiedy Ty się uśmiechasz <3
      kocham xoxoxo
      Twoja oddana Katenator,
      @chocolate_tommo

      Usuń
    3. Na komórce i w dodatku pod kołdrą... Co za poświęcenie ;) Dziękuję ci bardzo :) Tylko uważaj, żebyś się nie udusiła pod tą kołdrą ;)
      Oczywiście, że podoba mi się najnowsza fryzurka Perrie. Chyba najbardziej ze wszystkich dotychczasowych.

      Usuń
  35. Hoho... Ja daleko w lesie, ale to nic! Bardzo mi się podoba, że Kate staje się coraz to pewniejsza. Miło jest się przyglądać jej przemianie. Wciąż nie potrafię rozgryźć Pierre, jednak mam nadzieję, że w dzięki kolejnym rozdziałom wszystko stanie się jasne.

    Chylę czoło i czekam na następny!

    Emerlad

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba ci się przemiana Kate... W jej przypadku, miłość rzeczywiście dodaje skrzydeł :)
      Mam nadzieję, że podzielisz się swoimi spostrzeżeniami co do Perrie po kolejnych rozdziałach. Na pewno się kilka razy pojawi. Może już w kolejnym?
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  36. nie jesteś z tym sama Kate, ja też nic już z tego nie rozumiem. ale wiesz co? to u mnie norma, co do twojej historii też. taka jedna dziewczyna, którą ubóstwiam za to co tworzy - niejaka Kate Styless - tak potrafi zaskoczyć człowieka, często miło że aż miło. nie dość, że poświęca dla na swój czas, to wiesz co jeszcze? pisze tak niewiarygodnie dobrze, o Jezusie..


    Moja kochana, rozdział jak zwykle genialny i powiem Ci, że mi już brakuje słów, żeby to opisać. Jak ja to nazywam, wiecznie zatkana z wrażenia ja. Nigdy Ci nie przestanę powtarzać, jaka to ty jesteś cudowna i Cię Kocham za to co robisz bo muuuszę! A dlaczego? W taki tylko oto marny sposób mogę się odpłacić za to co robisz ;) WOW, zwrot akcji... Jak ja kocham Zerrie ♥
    Obydwoje są nieco specyficzni.. ty jeszcze tą "cechę" podwoiłaś w tej historii. i dobrze, przecież musi się coś dziać, nie może być wiecznie sielanki, elf nie zawsze będzie miał przy nich łatwo.
    Kate, Kate, Kate, ona jest cudowna. Z każdym nowym rozdziałem zadziwia mnie, nawet nie wiesz jak bardzo.
    Ostatnio w odpowiedzi na mój komentarz, napisałaś że opis sceny, kiedy widzi Lou byłby mistrzowski - a ja powiem, że byłby taki tylko w twoim wykonaniu. Bo to, ile ty serca i pracy, zaangażowania wkładasz w tą opowieść przechodzi ludzkie pojęcie!
    Lou, ta "nowa" wprowadziła trochę świeżości, coś nowego, innego. Ciekawi mnie to, czy to był tylko jednorazowy epizod, bo cholera wie Stylesa co on tam wymyśli. Mam nadzieję, że pomiędzy Perrie a Malikiem będzie wszystko okej, a on w końcu ogarnie dupę, chociaż... Ciekawie się czyta ich wymianę zdań, jest coś nowego, jak wspomniana przeze mnie wieczna sielanka.
    po raz kolejny przychodzisz mi z ukojeniem podczas choroby, tym razem to ja jestem więźniem we własnym domu i się nie mogę ruszyć.. wiesz, że umilasz mi czas? dziękuję po raz kolejny ♥
    no cóż, czekam na kolejne cudo, które wychodzi z twoich rąk. ale jak kiedyś - mam nadzieję wydasz książkę - bo z takim talentem to grzech nie wydać - napiszesz mi, prawda? oczekuję kolejnego rozdziału z ogromną niecierpliwością, z resztą jak każdy :p
    pozdrawiam, życzę więcej czasu i weny ;)
    Klaudia ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci z całego serca za te wszystkie cudownie słowa :) Nawet nie umiem opisać tego, jak bardzo się cieszę, że podoba ci się ta moja pisanina... Nigdy nie sądziłam, że prowadzenie bloga pochłania tyle czasu, ale teraz nie wyobrażam już sobie życia bez niego i bez was...

      Tyle rozdziałów za nami, a mi wciąż udaje się ciebie zaskoczyć? WOW! Gdybyś tylko mogla teraz zobaczyć moją twarz. Szczerzę się jak głupia czytając twoje słowa :))
      Cieszę się, że mój pomysł na burzliwą rozmowę Zayna i Perrie ci się spodobał :) Przyznam się bez bicia, że to było wyzwanie. Opisać te wszystkie emocje z punktu widzenia tajemniczego Zayna... Pewnie, gdyby to było jej oczami, byłoby prostsze.
      Dziękuję ci za tą całą wiarę jaką we mnie pokładasz... Nie będę zaprzeczać, że ta wspomniana przez ciebie scena wciąż chodzi mi po głowie. Na razie się na to nie zanosi, ale kto wie, co przyniesie przyszłość...
      Co do pojawienia się nieśmiałej Louise, to zdradzę ci, że to nie jest jej debiut w tym opowiadaniu. Już drugi raz się w nim pojawiła ;) A czy będzie trzeci raz? Wciąż się zastanawiam. Jak to powiedziałaś? Cholera wie, co Styles wymyśli ;)
      Przykro mi słyszeć, że jesteś chora. Mam nadzieję, że to nic poważnego. cieszę się, że mogłam choć trochę umilić ci czas :)
      Wydanie książki, to byłoby coś... Nikt by mnie nie powstrzymał przed pochwaleniem się taką wiadomością ;)
      jeszcze raz dziękuję za miłe słowa :)
      Całuję xx

      Usuń
  37. Jejciu jak ja kocham twojego bloga, zdaje sobie sprawę, że ciągle Ci to piszę, ale uważam że masz naprawdę wielki talenty i warto ;D

    Rozdział jest świetny.
    Wyobrażam sobie jak czuła się Perrie kiedy Zayn powiedziała jej, że kocha i ją i Kate, ale mu też łatwo z tym nie było ....
    Lubię jak Niall zachowuje się jakby był zagłodzony. Hahahaha ;>
    Wydaje mi się, że Kate nie potrzebnie się martwi czy Perrie ją lubi, czy nie, bo teraz pewnie zacznie inaczej na nią patrzeć.

    Przepraszam, że nie komentowałam kilku ostatnich rozdziałów, ale nie miałam czasu. Najpierw przygotowania do egzaminu, potem egzamin i już miałam mieć tyle czasu, a tu same sprawdziany, prace klasowe, kartkówki itd. :(

    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno miłości nigdy za wiele ;) Cieszę się niezmiernie, że podoba ci się moje opowiadanie i mam nadzieję, że jeszcze długo to się nie zmieni...

      Rzeczywiście Zayn postawił Perrie w nieciekawej sytuacji... Ta jego tajemniczość i to całe milczenie nie zawsze wychodzą na dobre. Choć nie da się ukryć, że taki jest najbardziej seksowny ;)
      Cieszę się, że podoba ci się sposób jak wykreowałam Nialla. W tej historii był potrzebny ktoś taki. Ale chwilami sama się zastanawiam, czy chłopcy nie powinni go związać i zawieźć na prześwietlenie. Może rzeczywiście ma tasiemca ;)

      Kochana, ja jestem mistrzem w gospodarowaniu czasem, którego nie mam, więc doskonale cię rozumiem :) Tyle obowiązków, że doba wydaje się o wiele za krótka. Tym bardziej doceniam fakt, że znajdujesz chwilę na moją pisaninę :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  38. uwielbiam czytać to opowiadanie :D jest takie naturalne i prawdziwe i te uczucia które we mnie wzbudzasz są niesamowite :d po prostu masz wielki TALENT dziewczyno :D wiem że wiele osób już ci o tym wspominało ale pozwól że się powtórzę powinnaś napisać książkę na prawdę bo taki talent jaki ty masz rzadko się zdarza :D czytałam na prawdę dużo blogów ale twój jako jeden z nielicznych jest taki wspaniały i wzbudza we mnie takie emocje i uczucia :D a teraz przechodząc do rozdziału rozmowa Zayna z Perrie boska , bałam się trochę tego co on jej powie ale świetnie to wymyśliłaś i napisałaś przynajmniej Zayn jest z nią szczery wreszcie :D a szczerość to podstawa udanego związku :D tak się cieszyłam jak on powiedział jej że ja tek kocha i nigdy nie przestanie sama nie wiem dlaczego bo przecież w poprzednim rozdziale Perrie wielkiego wrażenia nie zrobiła wprost przeciwnie :d ale mimo wszystko w tym rozdziale widać że wcale nie jest taka zła i widać że kocha Zayna a to jest najważniejsze :D Fajnie że się "pogodzili " haha :D każdy sposób dobry a ten chyba nawet bardzo dobry :D ta akcja z Louise boska haha :D lubię jak w rozdziałach pojawiają sie takie zabawne momenty :d takie proste po prostu z życia wzięte :D
    Uwielbiam zdenerwowanego Liama :D cały rozdział boski jednak zdominowany tą rozmową Zayna z Perrie z czego się cieszę bo na prawdę długo czekałam na ten moment aż ona się w końcu pojawi i się doczekałam :D
    mam prośbę chciałabym przeczytać jakieś dobre blogi z ciekawą fabułą dobrymi opisami i dialogami żeby po prostu wciągały :D mogłabyś mi jakies polecić ,
    tylko proszę cię nie bromance bo nie lubię . może być z którtmkolwiek z chłopaków :D
    nie mogę się doczekać nastepnego :D pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za te wszystkie cudowne słowa :) Bardzo się cieszę, że podoba ci się moje opowiadanie :) A jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że udaje mi się wzbudzać różne emocje tą moją pisaniną. Gdy zakładałam bloga właśnie to chciałam robić. Sprawiać, by czytając można było wyczuć emocje, które chciałam przelać...
      Burzliwa wymiana zdań między Zaynem i Perrie zdecydowanie zdominowała rozdział, ale już tyle osób czekało na pojawienie się dziewczyny, że nie mogłam się powstrzymać i niejako podarowałam jej dwa rozdziały. Fajnie, że spodobał ci się ich sposób zawierania ugody ;) Perrie jeszcze się pojawi i sama będziesz mogla się przekonać, co z tego wyjdzie i jaka ona naprawdę jest.
      Zabawne momenty to coś, co praktykuję od samego początku. Nie chcę nikogo zanudzać, a takie scenki lepiej opisują charakter bohaterów niż wielostronicowe opisy.
      Naprawdę ciężko mi polecać blogi, bo każdemu podoba się coś innego. Z drugiej strony ostatnio doszłam do wniosku, że jest dużo genialnych opowiadań z bromancami a tylko kilka hetero. A może to ja tylko na takie trafiam?
      Nie wiem czy znasz opowiadanie @matrioszkaa (nazwa z Twittera, nie odmieniałam), ale ja lubię jej styl pisania i wręcz kocham jej pierwsze opowiadanie.
      http://chocolattesmile.blogspot.co.uk/p/historia.html
      Podoba mi się też opowiadanie @Katy_BooBear_
      http://party-hard-1d.blogspot.co.uk/
      Oba są już zakończone, więc nie trzeba czekać na kolejne rozdziały.
      Ostatnio odkryłam też bloga @natalia_gajo i się w nim zaczytuję. Jest on zdecydowanie lżejszy niż poprzednie dwa, ale sam pomysł autorki mi się spodobał i chyba pasuje mi jej lekkie pióro. Sama się przekonaj, czy ci się spodoba. Ja wciąż mam nadzieję, że dziewczyna nie obniży lotów, bo naprawdę szkoda by było.
      http://if-this-is-love-then-love-is-not-easy.blogspot.co.uk/
      Mam nadzieję, że któreś przypadnie ci do gustu :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  39. Co prawda rozdział przeczytałam wczoraj, ale dopiero teraz udało mi się zebrać na komentarz.
    Naprawdę nie będę tu dużo pisać, bo ciągłe powtarzanie się jest po prostu nudne, a żadnych błędów nie dostrzegam, więc wytykać też nie ma co. Nawet gdyby... To chyba bym się nie odważyła. Jak dla mnie piszesz najlepiej i nie umiałabym Ci powiedzieć, że coś jest źle.
    Mam nadzieję jedynie, że Perrie przekona się jednak do Kate i zrozumie to wszystko, a Zayn... A Zayn pozna tę swoją miłość... Rozróżni miłość do Kate.
    Zauważyłam, że pojawiła się nowa postać - Louise. Może robić się ciekawe, tym bardziej że pochodzi z Polski. Chociaż może to się skończy? Taka jednorazowa "przygoda". Kto wie... Tylko Ty to wiesz i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bo być może coś się ujawni.

    Co do tego, że komentujesz inne opowiadania. Przecież chyba o to Cię proszono, tak? Nie rozumiem zupełnie jak można kogoś zbluzgać, że tak powiem... Tylko za to, że wyraził swoją opinię? Bo wytyka błędy? Na błędach należy się uczyć. Nie przejmuj się takimi osobami, Kate.

    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Życzę dużo weny. x

    @Temptaation

    http://you-are-everything-i-see.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosłownie mnie rozpieszczasz tymi słowami... Dziękuję ci za to, ale ja naprawdę jeszcze wiele się muszę nauczyć i tak jak każdy, popełniam błędy. Staram się pisać najlepiej jak potrafię, ale czasami, gdy się za bardzo chce... Wiesz jak to jest. Wtedy nie zawsze wychodzi ;) A w tym rozdziale zrobiłam kilka śmiesznych błędów i jak tylko mi o nich powiedziano, od razu je poprawiłam. Może miałaś to szczęście i przeczytałaś już po tych moich drobnych naprawach ;)
      Perrie jeszcze kilka razy się pojawi i sama będziesz się mogła przekonać, jaką jest osobą i czy ostatecznie wyzbędzie się uprzedzeń co do Kate.
      Postać Louise, czy też Luizy, już wcześniej pojawiła się w opowiadaniu ;) Ale tylko na chwilkę i może dlatego praktycznie nikt nie rozpoznał tej nieśmiałej dziewczyny. Czy zostanie na dłużej? Trzeba by spytać Harry'ego ;) A tak bardziej poważnie, to wciąż się nad tym zastanawiam.
      Z tym komentowaniem blogów innych dziewczyn, to ja też tak myślałam... Wydawało mi się, że chodzi o szczerą opinię, ale okazuje się, że często autorkom zależy tylko na ilości komentarzy. To przykre, bo często musiałam poświęcić wiele czasu, by uczciwie wszystko przeczytać i napisać rzetelny komentarz... Próbuję się tym nie przejmować, bo wiem, że nie warto, ale jak pomyślę, że mogłam poświęcić ten czas komuś, kto bardziej by to docenił, to jestem zła... Ale takie jest życie :) Jeden plus z tego, ze nie mam już prawie stu zaległych blogów do przeczytania, a zaledwie kilka ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  40. Nareszcie znajduję chwilkę czasu żeby napisać komentarz. Kiedy w środę ok.20 zobaczyłam (a właściwie to stwierdziłam, że znowu udało mi się zgadnąć) nowy rozdział po prostu świerzbiło mnie żeby go przeczytać. Jednakże szkoła sprawa ważna jeśli nie chce się być tumanem, więc poczekałam do 23. Tak bardzo się zauroczyłam tym rozdziałem, że przez wszystkie lekcje pospieszałam zegarek, by tylko iść do domu i przeczytać go po raz drugi. A teraz wszystko po kolei:
    Tego się absolutnie nie spodziewałam. Najpierw Perrie kurczy się w sobie, zaczynają się wyjaśnienia, a potem ona wyskakuje z Eleanor... A potem coś jeszcze bardziej zaskakującego. Ich furia, a potem ulga są tak idealnie opisane, że po prosu musiałam przeczytać to po raz drugi. Ten akapit zaliczam do długiego pocztu moich ulubionych w Twoim opowiadaniu :) W każdym razie cieszę się, że Perrie nie jest chyba jednak taka zła jak ją piszą :) Szczególnie, że Eleanor została wykreowana na czarny charakter, ale cóż, ktoś nim w końcu musi być, Katy jakoś mi to zrekompensowała.
    Zupełnie nie zrozumiałam o co chodziło w tej rozmowie Hazzy i Nialla, ale mniejsza o to. Louise? Jestem bardzo ciekawa czy będzie to tylko postać epizodyczna, czy zabawi w opowiadaniu na dłużej. Kiedy przeczytałam, że jest Polką , nieco się... zawiodłam? Po prostu nie lubię historyjek, gdzie przyjeżdża Polka, wpada na chłopaków na ulicy/koncercie/w sklepie i jest wielka miłość, a to było pierwsze skojarzenie do sytuacji z nią.
    To jak chłopcy się kryją jest fantastyczne :D Często robię to samo ze znajomymi i zrobiło mi się jakoś tak ciepło na duszy. Jak słyszę o tym parszywcu, który chce skrzywdzić Kate, to na myśl przychodzą mi same niecenzuralne słowa. Powinni go sądzić w USA, bo tam mógłby dostać kilkukrotne dożywocie.
    Kate została nową fanką chłopców? Nie mogłoby być inaczej, w końcu ona jest fanką nawet ich bałaganu, w którym może się zabić ;)I znowu moment zabawy z Lux, ja po prostu jestem w jej fanclubie :D Reakcja Perrie gdy zrozumiała, że Kate jest niewidoma, to chyba zwykły szok, bo na koniec rozdziału widocznie ochłonęła. Sama zastanawiam się dlaczego nikt jej tego do tej pory nie powiedział. Może w emocjach zapomniał, a może oni już tego nie zauważają? Cóż, czekam na wyjaśnienia (i Pezz chyba też).
    Co do szczerego opiniowania blogów, to pisałyśmy o tym w niedzielę. Skoro kasujesz listę blogów do komentowania to zapraszam do siebie na: http://ill-say-im-fine.blogspot.com/ Chodzi mi o jeden Twój komentarz, wytknięcie błędów i zalet. Już od dawna mi na tym zależy, ale wiem, że masz tego baardzo dużo. Będę wdzięczna.
    Pozdrawiam, czekam na kolejny rozdział, który obstawiam na poniedziałek :P Skwarek xx
    PS: Gdzieś w akapicie opisującym sytuacje przed koncertem napisałaś, że Lou mógłby Kate "nie póścić". Błagam, zniweluj tego byka, bo to aż nie przystoi ;) Ale każdy jest tylko człowiekiem, błędy popełnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za ten cudowny komentarz i te wszystkie mile słowa... Cieszę się, że jeszcze nie zanudziłam cię moją pisaniną :) I od razu zaznaczę, że błąd poprawiłam czerwieniąc się z zawstydzenia. Dziękuję za pomoc :)
      Nawet nie wiesz jak mi ulżyło, że scena burzliwej rozmowy Zayna i Perrie przypadła ci do gustu. To było niemałe wyzwanie opisać te wszystkie latające w powietrzy emocje. Zwłaszcza z perspektywy Zayna, który zazwyczaj nie jest bardzo rozmownym człowiekiem, a już na pewnie nie wtedy, gdy chodzi o uczucia.
      Rozmowa telefoniczna Harry'ego i Nialla? W skrócie. Harry przegrał zakład z Niallem i w ramach tegoż zakładu musiał zrobić zakupy dla blondyna, kiedy ten sobie tego zażyczy. Oczywiście pominęłam wszystko związane z tym zakładem, a przeszłam od razu do końcówki ;) Takie tam wtrącenie ;)
      Louise pojawiła się już w opowiadaniu po raz drugi. Pewnie mało kto pamięta tą nieśmiałą dziewczynę. Doskonale rozumiem o co ci chodzi z tym szablonowym podejściem. Pojawia się Polka, spotyka chłopaków, BUMM i miłość aż po grób. Tylko, że ja nie lubię trzymać się szablonów, wiec mam nadzieję, że jeszcze cię zaskoczę. Chociaż wciąż zastanawiam się nad tym, czy ona pojawi się po raz trzeci.
      Cieszę się, że zauważasz więcej niż tylko głównych bohaterów :) Ja osobiście uwielbiam sceny z małą Lux i podoba mi się opisywanie tego z perspektywy Kate.
      Zayn i jego denerwująca zdolność przemilczania ważnych informacji... Jak Perrie to znosi? Ale chyba jest trochę racji w twoich słowach... Niepełnosprawność Kate zeszła na dalszy plan. na pierwszym jest jej miłość do Louisa i ich troska o jej bezpieczeństwo...
      Moja nowa lista blogów do przeczytania skurczyła się do pięciu (łącznie z twoim). Miła odmiana po tych 84, które miałam poprzednio ;) Tak więc teraz z pewnością nie będzie mi to zajmować tyle czasu :)
      Co do twojego obstawiania, to poniedziałek raczej odpada ;) Chyba, że stanie się coś nieprzewidzianego :) Dopiero w poniedziałek odbieram laptopa z naprawy. Wprawdzie przyjaciel użycza mi swojego, ale nie mam do niego nieograniczonego dostępu, wiec wolno mi idzie to pisanie. Ale jak tylko dostanę mojego ukochanego Reda (tak, wiem, że to dziwne, iż nadałam mojemu laptopowi imię) z powrotem, to nic mnie nie powstrzyma przed skończeniem kolejnego rozdziału :)
      Całuję xx

      Usuń
  41. Strasznie podoba mi się ten rozdział. Masz wielki talent. Powinnaś wydać kiedyś książkę :D Jako pierwsza bym ją kupiła. Dziwię się, że jeszcze tego nie zrobiłaś... Ale wracając do rozdziału to szkoda, że znowu było mało Kate i Louisa:( No niby był akapit pisany ich oczami, ale chodzi mi bardziej o te ich ,,miłostki". Nie mogę doczekać się już tej długo wyczekiwanej sceny.(Nie pytam się kiedy to napiszesz, bo mówiłaś, że mam się zapytać jak pojawi się Eleonor) No ale w sumie to ona już nastąpiła. Tylko nie miedzy Kate i Louisem. Hahahaha sex na zgodę:D Dziwię się, że Perrie tak szybko wybaczyła Zaynowi. Jednak sex najlepszy na wszystko XD A swoją drogą to ja coraz mniej ogarniam Zayna. Jak można kochać dwie dziewczyny na raz? I dlaczego nie powiedział Perrie, że Kate jest niewidoma? Przecież to chyba nie jest jakaś wielka tajemnica nie? Nie mogę zrozumieć tego człowieka.

    O co założyli się Harry i Niall? Harry oczywiście przegrał, bo mój kochany Niall jak zwykle jest najlepszy XD A ta dziewczyna... Louise.(Polka:D) Była strasznie podobna do Kate.(Polka:D) Na początku myślałam, że ona może być niewidoma.(Polka:D) Ale była po prostu trochę nieśmiła. (Polka:D) A Harry i te jego zakupy XD Hahahahahha... Jednak tym razem nie pękły mu torby tylko głupek je puścił:D Hahahahahaha... Nie mogę XD Ale nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego Harry spał? No bo gdy chłopcy do niego dzwonili to on spał. A na dodatek była z nim Louise. (A tak w ogóle to miałaś świetny pomysł z tymi imionami.) To znaczy, że on spał z Louise? o_0 (Tak wiem głupia jestem ale na serio tego nie ogarniam:D)

    Nie rozumiem toku myślenia Pez. Nie odezwała się do Kate słowem gdy były w pokoju dla Vip-ów, a na pożegnanie była taka miła. Dziwne... Pewnie Zayn jej coś powiedział. I pewnie opiepszała go, za to że nie wspomniał jej o tym, że Kate jest niewidoma. Wciąż nie wiem czemu to zrobił...

    Przepraszam, że ostatnio napisałam taki dłuuuuuugi komentarz. Naprawdę nie widziałam, że aż tak się rozpisałam. Ale jak zobaczyłam jego długość to zdziwiłam się, że chciało ci się to czytać. Obiecuję, że nie będę pisać już takich długich. A przynajmniej będę się starać. Jeszcze raz przepraszam i czekan na NN. Kiedy go dodasz?
    Ps. Przekaż tej dziewczynie, że napisał świetny wiersz.
    Ps2. I przekaż Sarze, że wychodzą jej coraz lepsze rysunki, obrazki? Nie wiem jak to nazwać:D Będziesz co rozdział dodawać rysunek (obrazek?) stroju Kate?
    Ps3. Kiedy wyjaśni się sprawa z tym podbitym okiem Harrego?
    Ps4. Mam nadzieję, że ten komentarz nie wyszedł taki długi jak ostatnio i zbytnio sie nad nim nie zanudziłaś:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie można zanudzić komentarzami :) Uwielbiam czytać wasze przemyślenia. Cieszę się, że opowiadanie wciąż ci się podoba. I dziękuję z całego serca za te wszystkie miłe słowa :)
      Mało Kate i Louisa? Mam nadzieję, że kolejne dwa rozdziały to wynagrodzą ;)
      Zayn i jego skomplikowany charakter... Można kochać wiele osób, tylko on chyba nie potrafi rozróżnić rodzajów miłości. Kate go fascynuje, jest inna, tajemnicza... A to że przemilczał taki fakt, jak niepełnosprawność Kate... Raczej nie zrobił tego specjalnie. Myślę, ze oni już po prostu nie patrzą na nią w ten sposób...
      Zakład Harry'ego i Nialla, to była tylko taka wstawka do większej akcji :) Styles przegrał i musiał pognać z rana po zakupy dla Horana. O tej jakże nieprzyzwoitej godzinie ;)
      Ta cała sytuacja z Louise i Harrym specjalnie została tak opisana, by ostatecznie nic nie było wiadome. Z czasem być może dowiesz się wszystkiego. A że spali? Może drzemka po jedzeniu? Zobaczymy...
      To że Perrie się nie odzywała do Kate... Myślę, że wciąż była na nią trochę zła. Niby wybaczyli sobie z Zaynem, ale jaka dziewczyna nie byłaby zazdrosna? Potem zauważyła, że Katy jest niewidoma i musiała wyjść pomyśleć. Porozmawiała z Zaynem i pod koniec było jej głupio, że tak się zachowywała. Dlatego pożegnały się już przyjaźnie...
      Cieszę się, że spodobał ci się wiersz Laury, a także obrazki Sary :) Czy będę je dodawała co rozdział? jeśli tylko mi je zrobi, to czemu nie... Pod kolejnym na pewno się pojawią i to nawet dwa :) A rozdział powinien być w środę. No, chyba że zdążę jeszcze dzisiaj...
      Sprawa z podbitym okiem wyjaśniła się już... Ostatecznie podczas wywiadu u Nicka. On potwierdził słowa Kate o latających puszkach i braku koordynacji Harry'ego ;)
      Dziękuję za te wszystkie cudowne słowa :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  42. W końcu tak długo wyczekiwany przeze mnie rozdział. Przeczytałam go praktycznie od razu po dodaniu, ale teraz mam chwilę czasu, by zostawić chociaż kilka słów.
    W tej wymianie zdań Perrie i Zayna było tak wiele emocji... Ale szczerze mówiąc nie pomyślałam o takim zakończeniu. Zaskoczyłaś mnie, a ja to lubię :)
    Tak jak wspominałam wcześniej, nie ma się co dziwić, że Kate nie przypadła na początku Perrie do gustu. Nie wiedziała o jej kalectwie, myślała, że jest normalną dziewczyną, a prawdy nikt jej nie powiedział. Oczywiście powinien być to Zayn, który często milczy w ważnych sprawach... Ech, chyba bym go kopnęła w tyłek :) Widać było, że kiedy Perrie się zorientowała co jest z Kate i była naprawdę w szoku. Ale chyba każdy by był, prawda? Niepozorna dziewczyna, która funkcjonuje normalnie jak inni, a wszyscy koło niej tak latają? Tak właśnie musiała pomyśleć blondynka. Podoba mi się to, że w końcu na koniec odezwała się do Kate, która widocznie się przejęła tym, że nie przypadła dziewczynie Zayna do gustu. Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy Perrie w tym opowiadaniu, bo mam co do niej mieszane odczucia. A może szykujesz nam coś specjalnego?
    Louise... No proszę, kto się tutaj pojawił. Polka :) Miłe zaskoczenie :) Harry był tak uroczy tutaj (zresztą kiedy on dla mnie nie jest uroczy?), gdy wydarzył się ten wypadek. Na samą myśl przyszło mi to, czy miałabyś robić z tego Love Story? Nie chciałabym żeby tak było, ale fajnie by było gdyby dziewczyna pojawiła się jeszcze w opowiadaniu :)
    Niall i Harry to jedne z postaci, które w twoim opowiadaniu niesamowicie mnie urzekły. Zresztą kocham tutaj chyba wszystkich :) Ale ta dwójka jest niesamowita i zawsze czytam o nich z wielkim uśmiechem na twarzy :)
    Wspaniale czytało się o tym jak Kate wczuła się w muzykę chłopców, jak to przeżyła i... chyba zdobyli nową fankę :)
    Dodam jeszcze, że malutka Lux i jej mama to również postacie, które wielbię :)
    Bardzo dobry rozdział :) Wiem, że ci już o tym mówiłam, ale powtórzę kolejny raz... Jesteś wspaniałą pisarką.
    Życzę mnóstwo weny i pozdrawiam! xx
    @unrealdreamm
    I zapraszam przy okazji na rozdział, który nie wiem czy widziałaś, z perspektywy Megan: http://www.sensitive-loving-nasty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie opisałaś to, co prawdopodobnie czuła Perrie... Chyba lepiej bym tego nie wyjaśniła. Jej zachowanie jest więc w pełni usprawiedliwione. może nie godne naśladowania, ale miała prawo, nie czuć się najlepiej w tych wszystkich kłamstwach. A czy teraz coś się zmieni? Zobaczymy...
      Love story z Louise w roli głównej? Hmmm... A co na to Alex? Jednak nie twierdzę, że dziewczyna nie pojawi się trzeci raz w opowiadaniu ;)
      Dziękuję ci za te wszystkie miłe słowa i bardzo się cieszę, że wciąż czytasz tą historię i że ci się podoba :)
      Rozdział z Megan już dawno przeczytałam, ale brak laptopa i zapomniałam o komentarzu...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  43. Czytam twój blog od jakiegoś miesiąsa, może dwóch, a jeszcze ani razu nie skomentowałam, za co bardzo, ale to bardzo przepraszam. Trochę mi zajęło przeczytanie wszystkich rozdziałów. Ten rozdział jest cudown, zresztą jak wszystkie. Z niecierpliością czekam, aż wydasz swoją własną książkę. Wiem, że nie jestem pierwszą osobą, która Ci to mówi, ale to prawda.
    Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Lubię w Tobie też to, że na rozdziały nie trzeba wcale długo czekać, a dla mnie to bardzo dobrze, bo jestem strasznie niecierpliwa z natury. Podoba mi się też to, że starasz się odpowiadać na wszystkie komentarze. Wiesz co? Chciałabym Cię kiedyś poznać na żywo. Naprawdę.
    Twój blog jest moim ulubionym i to wcale nie żart. Czytam wiele blogów, ale twój najbardziej przypadł mi do gustu.
    Życzę Ci weny, wielu pomysłów na rozdziały i żebyś miała szansę wydać własną książkę.
    Jezuu, ale się rozpisałam. I to jeszcze wieje tu nudą. Następnym razem będę pisać bardziej opinie do rozdziału a nie zanudzać tu. Od teraz będę komentować każdy rozdział. Obiecuję.

    Buziaki. Wikaa . ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz przepraszać... Ja doskonale rozumiem, że czasami nie ma czasu, albo ochoty, by coś napisać... Tym bardziej cieszę się, że postanowiłaś skomentować ten rozdział :) Dziękuję za wszystkie cudowne słowa i za to, iż postanowiłaś poświęcić swój czas na czytanie tych wszystkich rozdziałów :)
      Z tą niecierpliwą naturą, to już jest nas dwie :) Ja też nie lubię długo czekać na kolejne rozdziały na ulubionych blogach. A to, że odpisuję na komentarze... Ja naprawdę to lubię :) To prawie tak, jakbym sobie z wami rozmawiała... Mam nadzieję, że kiedyś uda się nam spotkać. Bardzo bym chciała poznać osobiście osoby, które "poznałam" dzięki temu blogowi :) Mam nadzieję, że pewnego dnia to się stanie :)
      Całuję xx

      Usuń
  44. Bozee Kate ty nawet nie wiesz jak ja cie kocham :*<3 Te wszystkie rozdzialy tak sa naszpiikowane emocjami ze normalnie przezywam wszystko to co oni :*
    Naprawde jestes niesamowita :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że tak odbierasz to moje pisanie :) Właśnie na emocjach mi zależało... I to nie tylko na tych smutnych, bo o nie łatwo, ale i całej gamie tych bardziej pozytywnych...
      Dziękuję za miłe słowa :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  45. Kocham , kocham , kocham :P
    Ale serio kocham, kocham :D
    Dobra koniec tego kocham , ale serio
    blog boooski :)
    A i tak o przy okazji zapraszam na swojego .
    Może nie o one direction ale może się spodoba :)
    http://zyciebezciebiejestjakzyciebezserca.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że opowiadanie ci się podoba :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  46. Super rozdział ;D musiałam go nadrobić bo coś ostatnio nie czytałam hah zaraz biorę się za kolejny ;D pewnie Pierre też polubi Kate, przynajmniej mam taką nadzieję ;D ale jak można nie polubić takiej osoby?! z tego co piszesz tu jest ona wspaniała ;P
    Dżela ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  47. Ostatnio mam opóźnienia. Patrzę, że rozdział 53 już jest a ja nie przeczytałam jeszcze 51 i 52. Więc wzięłam się do czytania... Rozdział jak zwykle genialny... Tak się właśnie zastanawiałam czy Per wie, że Katy jest niewidom bo umknęło mi to czy zauważyła ten fakt, No ale na końcu się wyjaśniło... Mam złe przeczucia co do Per, boję się aby nie skumała się z El przeciwko Katy.

    Bardzo się cieszę, że znów pojawiła się nasza krajanka Lou, a ta komedia pomyłek - cudna :) I Payne taki wkurzony chyba takiego go jeszcze nie widziałam :)

    Może Lou - Polka powinna być dziewczyną np. Nialla, chociaż bardziej pasowałaby do Harrego, ale on już wybrał chyba Alex. No ale w sumie to wszystko zależy od Ciebie - Droga Autorko.

    Miało być krótko i na temat, a znowu polałam wodę.
    Ok, nie przedłużam, zaczynam czytać 52.

    OdpowiedzUsuń