wtorek, 28 stycznia 2014

91

 


   - Miałaś rację, Katy – usłyszałem głos przyjaciela ledwo wszedłem na pokład. – Ona jest cudowna. Zabawna, mądra, śliczna i jak się śmieje, to jej się takie tutaj fajne te robią... – zauważyłem, że Louis przewraca oczami, rozbawiony tym monologiem. Kate cieszyła się pewnie z każdego słowa, które padło z ust Nialla. Zresztą jak my wszyscy. Wcisnąłem plecak do schowka i opadłem na swoje miejsce. Za oknem niebo jakby płonęło, zwiastując tym samym nowy dzień. „Jedyny plus takiego wczesnego wstawania...” westchnąłem, opierając się wygodnie i rozglądając po wnętrzu samolotu. „O dziwo brakuje...
   - Gdzie Zayn? – głos menadżera zagrzmiał mi nad uchem.
   - Jestem – przyjaciel wyrósł znikąd i ciężko opadł na swój fotel. – Przepraszam, zagadałem się z Perrie...
   - Są już wszyscy – Paul zwrócił się do kobiety stojącej za nim. – Pozapinać się. Niall, wracaj na swoje miejsce. Kate...
   - Zaraz ci opowiem dalej – obiecał Horan i przesiadł się naprzeciw mnie. Spojrzał na mnie, a w jego oczach mogłem ujrzeć najprawdziwszą radość. Choć nie da się ukryć, że nie wyglądał na wyspanego. „Pewnie przegadali pół nocy...” – Co tam?
   - A co tam? – parsknąłem na to jego elokwentne pytanie. Zresztą chyba wszyscy wiedzieli, że dziś, to raczej nie da dojść nikomu do słowa, bo sam będzie non stop nadawał. Ale chyba warto się trochę pomęczyć, widząc go takiego szczęśliwego. – Jak tam pierwsza „randka” z Katie?
   - Boska... – wyszczerzył się w uśmiechu, świecąc mi aparatem po oczach. – Nawet pomimo tego, że próbowaliście ją zrujnować. Idioci...
   - Mówiłem ci, że my to wszystko z miłości do ciebie – zaśmiał się Harry.
   - Taką miłość, to wiesz, gdzie sobie możesz wsadzić?
   - Nie mogę – parsknął Styles. – Alex lubi tam wsadzać coś innego... Ałaaa! To bolało...
   - Miało boleć, idioto – dziewczyna pokręciła głową, ale z wielce mówiącym spojrzeniem zaczęła masować mu bolące miejsce. Twarz Hazzy wyglądała jakby zaraz miał tam zaliczyć orgazm życia. „Boże, o czym ja myślę?” aż się wzdrygnąłem. Szybko przeniosłem wzrok na Kate i Louisa. Dziś wyglądali już zdecydowanie lepiej, choć akurat w tym momencie dziewczyna była chorobliwie blada. Jej strach przed lataniem nic a nic nie zmalał, nawet pomimo iż był to ostatnio nasz główny środek transportu. Ściskała dłoń Louisa tak mocno, że wcale się nie dziwiłem, iż zbielały mu palce. „Jeszcze trochę i mu je połamie...
   Światło nad przejściem zamigotało kilka razy.
   - To... – Niall chciał zerwać się z fotela, ale powstrzymała go dłoń Paula na ramieniu.
   - Zaraz będziesz opowiadał dalej, ale najpierw odprawa...
   - Teraz? – jęknął rozczarowany. – Bo zapomnę na czym skończyłem...
   - I zacznie od początku... Nieee... – Harry naśmiewał się z Horana. Wcale się nie zdziwiłem, gdy po chwili jęczał z bólu. Tym razem oberwał od blondyna. Ale sądząc po jego minie, wcale mu to nie przeszkadzało. Z szerokim uśmiechem podstawił łeb do kolejnego masażu. „Szczęściarz...” westchnąłem, kolejny raz sobie uświadamiając, jak bardzo brakowało mi Danielle.
   - Już? Mogę? Czy potrzebujecie jeszcze kilku minut żeby dorosnąć? – menadżer zajął miejsce Kate, gdy Lou jak zwykle porwał ją na swoje kolana. Uśmiechnąłem się widząc, że kolejny raz dała się komuś namówić na spódniczkę. „Pewnie Louise...” doszedłem do wniosku, widząc misternie zaplecioną fryzurkę, której raczej sama nie wyczarowała. „Choć kto tam ją wie...” – Po wylądowaniu jedziemy prosto na wywiad i sesję do gazety. Jak dobrze pójdzie ze zdjęciami, to powinniśmy zdążyć spokojnie zjeść lunch. W przeciwnym razie zadowolicie się jakąś kanapką w drodze do stacji radiowej. Tam odbierzecie nagrodę za sprzedaż płyt i weźmiecie udział w dwugodzinnej audycji. Później prosto do telewizji. Zrobicie kilka prób i nagracie występ do jakiegoś ich programu. Trzy piosenki i kilkunastominutowa rozmowa. Szczegóły na miejscu – słuchałem słów Paula, porównując je z tym, co już miałem naniesione na plan dnia. – Lou, wprawdzie uzgodnimy to z fotografem, ale jakby co, to pierwszy stajesz do zdjęć. Potem wspólne i pojedziecie z Kate do restauracji niedaleko szpitala. Umówiłem was na lunch z doktorem Wellerem – zauważyłem, że Louis zrobił się momentalnie blady. – Będziecie mogli mu powiedzieć o waszej decyzji i porozmawiać z nim odnośnie tego, co dalej...
   - Czy mogłabym jechać z nimi? – głos Alex przerwał monolog menadżera. Kate uśmiechnęła się czule, opierając głowę na ramieniu Louisa. Obecność chłopaka i przyjaciółki z pewnością wyjdzie jej na dobre. „Szkoda, że wszyscy nie możemy jechać...
   - Jeżeli tylko wyrażą taką chęć, to nie ma sprawy – Paul chyba też zauważył uśmiech Kate. Zresztą, czy ona odmówiłaby czegokolwiek Alex?
   - Tylko dlaczego to zawsze my musimy być poszkodowani – mruknął pod nosem Nialla. - Dla odmiany, to teraz będziemy musieli znosić usychającego z tęsknoty Stylesa..
   - Poczekaj, jeszcze ci przypomnę twoje słowa – oburzył się Harry. – Ty myślisz, że kto ja jestem? Louis? – roześmialiśmy się, słysząc te słowa. Każdy z nas przecież doskonale pamiętał zachowanie Lou, gdy tylko Kate znikała z zasięgu jego wzroku.
   - To w skrócie tyle – Paul przewijał coś w swoim organizerze. – Przypominam jeszcze, że do Berlina jedziemy autokarem...
   - Super, w końcu będę mógł zrealizować swoją kolejną fantazję – ucieszył się Harry, po czym przyssał się do ust Alex. „Boże... Nie chcę nawet myśleć, co też on ma za fantazje...” jęknąłem i nie byłem w tym osamotniony. Miny wszystkich były nader wymowne.
   - Dobra, to...
   - A dlaczego nie samolotem? – Niall przerwał Paulowi.
   - Lou i Kate lecą do Londynu na kolejny zabieg – wyjaśnił Paul, wstając.
   - Do Londynu? – oczy zaświeciły mu się jak dwie latarki. Przyjaciel posłał menadżerowi błagalne spojrzenie. – Ja też mogę?
   - To chyba...
   - Proszę... – uczepił się jego ręki. – Proszę, proszę, proszęęę...
   - Oni zaraz po zabiegu wracają – mężczyzna patrzył na niego, starając się cokolwiek zrozumieć z jego zachowania.
   - To nic! Ja przylecę razem z nimi. Przysięgam – Niallowi aż wyszły rumieńce z przejęcia. – Nie spóźnię się. Proszę... Już o nic cię więcej nie...
   - Już nie obiecuj – zaśmiał się Paul. – Jakbym was nie znał. Wrócisz z nimi bez marudzenia? – Horan kiwał głową niczym zabawka, stojąca w samochodzie mojego ojca. – Mam nadzieję, że nie będę tego żałował...
   - Tak! – ucieszył się Niall i z tej całej radości tak niefortunnie uściskał Paula, że przy okazji przywalił mu w nos. „Czyżby szykowała się pierwsza randka i tym razem już bez kamerki?




   - Nie mogę was nie zapytać o akcję, którą zapoczątkowaliście na Twitterze – zmusiłem się, by oderwać oczy od Alex i spojrzeć na prowadzącego. – Z prędkością światła obiegła cały świat. Właściwie przez cały czas jest w trendach...
   - Odzew fanów jest niesamowity – odezwał się Louis. – Praktycznie ze wszystkich szpitali na całym świecie docierają do nas informacje o tłumach, jakie przychodzą każdego dnia, by przyłączyć się do akcji poszukiwania dawców szpiku...
   - Już w tym momencie możemy z całą pewnością powiedzieć, że dzięki naszym niesamowitym fanom, udało się pomóc pięciu osobom, które od dawna walczyły z chorobą – oznajmił Zayn.
   - Zaczęło się od jedenastoletniej Lily – mężczyzna zerknął w notatki. – To jej dotyczyły pierwsze wasze wiadomości. Czy jest wśród tych pięciu osób?
   - Niestety nadal jeszcze szukamy dawcy dla niej – zauważyłem, że Louis spogląda na Kate. – Praktycznie zmusiliśmy wszystkich naszych współpracowników, by się zarejestrowali. Niektórych zaciągnęliśmy siłą, bo bali się igieł. Prawda, Paul? – Niall parsknął śmiechem, a z nim cała widownia. – Skrzyknęliśmy fanów i znajomych z całego świata. Oni namówili swoich bliskich...
   - Chyba nikt z nas nie zdawał sobie sprawy jak trudno jest znaleźć odpowiedniego dawcę – Liam spojrzał w kamerę. – Więc jeżeli jesteście zdrowi, pełnoletni i chcielibyście uratować komuś życie, to włączcie się do akcji...
   - Tak naprawdę liczy się każda minuta – dodał Niall. – I przede wszystkim każda osoba. Dla was to będzie chwilka, a kto wie, może to właśnie wy podarujecie komuś szansę na nowe życie...
   - Poszło! – rozległ się głos producenta i na ekranie wbudowanym w stolik ukazał się nagrany przez nas filmik, który zamieściliśmy w internecie, by nagłośnić akcję. – Dwie minuty.
   Podnieśliśmy się z miejsc, by przejść na małą scenę, którą dla nas przygotowano. Puściłem oko do Alex, wywołując tym samym chichot u fanek siedzących za nią. Po krótkiej przerwie, prowadzący przypomniał o naszej nowej płycie i zapowiedział występ. Zaśpiewaliśmy kilka piosenek i ku wielkiej radości fanów i w sumie naszej też, wróciliśmy na poprzednio zajmowane miejsca, na dalszą część wywiadu.




   - A wiesz jaki numer wykręcił Styles ostatniej lasce, która się do niego dowalała na imprezie? – z całej siły starałem się przegonić ciszę, która raz po raz wypełniała samochód.
   - Nawet nie będę próbowała zgadnąć...
   - Podszedł do niej, gdy siedziała ze znajomymi i zapytał, czy zatańczy – rysowałem kciukiem serduszko we wnętrzu dłoni Kate, co jakiś czas ściskając nasze splecione palce. – Ta wyskoczyła jakby właśnie jej główną nagrodę podarował, a on zajął jej miejsce i powiedział... – zrobiłem przerwę dla podkreślenia dramatyzmu. – To dobrze, bo nie miałem gdzie usiąść...
   Tak jak przypuszczałem, dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Nawet ochrona wydawała się być rozbawiona, choć akurat oni udawali dziś ważniaków, popisując się przed kierowcą, którego wynajął nam Paul.
   - No i niech mi ktoś powie, że Styles jest normalny – parsknęła Alex, ocierając z oczu łzy. „Przynajmniej płakała ze śmiechu...
   - Biedna dziewczyna... – Kate, mimo iż śmiała się razem ze wszystkimi, oczywiście nie mogła nie okazać serca upierdliwej przyjaciółce Harry'ego. – Zdecydowanie nie chciałabym być na jej miejscu.
   - I nigdy nie będziesz, skarbie – ścisnąłem delikatnie jej dłoń. – Ty już masz wszystkie tańce zaklepane do końca życia. Ze mną.
   - Ach tak? – uśmiechnęła się, unosząc usta do pocałunku. – Dobrze wiedzieć...
   W nie najgorszych nastrojach dojechaliśmy na miejsce. Jednak czułem, że z każdym krokiem, który zbliżał mnie do restauracji, a potem do stolika, przy którym czekał na nas lekarz, moje serce biło coraz szybciej, jakby chciało wyskoczyć mi z piersi. Bałem się, a właściwie byłem najnormalniej w świecie przerażony. „Jak mogłem być oparciem dla Kate, skoro praktycznie robiłem w portki ze strachu?
   - Miło was widzieć ponownie – mężczyzna podniósł się na nasz widok i usiadł dopiero, gdy dziewczyny zajęły miejsca. Ochrona usiadła przy stoliku obok. Andy próbował właśnie upchać pod nim kule Alex. – Cieszę się, że daliście radę do mnie dołączyć.
   - Cała przyjemność po naszej stronie – Kate posłała mu jeden ze swoich nieśmiałych uśmiechów. – Dziękujemy za zaproszenie.
   - My się jeszcze nie znamy – Alex postanowiła najwyraźniej sama się przedstawić. – Alex Green. Wiele o panu słyszałam, doktorze...
   - Daniel Weller – mężczyzna uścisnął jej dłoń i obdarzył sympatycznym uśmiechem. – Mam nadzieje, że same dobre rzeczy...
   - Jak najbardziej... – chyba zaczynałem doceniać obecność Alex. Zdecydowanie nie czułem się na siłach, by być duszą towarzystwa. Jeżeli o mnie chodzi, to najchętniej uciekłbym stąd jak najdalej i zapomniał o całej tej sprawie. – A więc uważa pan, że może wyleczyć oczy Kate...
   - Najogólniej mówiąc, właśnie taki byłby plan, ale oczywiście decyzja nie należy do mnie...
   W tym momencie pojawił się kelner z wodą i mogliśmy złożyć zamówienie. Nie wypuszczałem dłoni Kate ani na moment, wspierając ją swoją obecnością. Choć prawdę mówiąc sam już nie wiem, kto kogo tu wspierał...
   - Zdecydowałam się na tę operację – powiedziała cicho Kate, gdy tylko kelner odszedł z naszymi zamówieniami. – Chcę spróbować... – tym razem to ona ścisnęła moją dłoń i uśmiechnęła się do mnie, a w jej oczach mogłem ujrzeć tą ogromną miłość, która ją przepełniała. – My chcemy spróbować...
   - Chcemy spróbować... – powtórzyłem po niej, starając się opanować drżenie głosu. – Jednak jeśli na jakimkolwiek etapie zmieni pan zdanie odnośnie wyników operacji... – odetchnąłem, niestety wcale nie z ulgą. – Po prostu chcielibyśmy ją przerwać, zanim będzie za późno...
   - Rozumiem... Mi też leży na sercu zdrowie Kate, więc możecie być pewni, że jeżeli będę miał jakiekolwiek wątpliwości co do powodzenia operacji, to będę pierwszym, który ją przerwie – zapewnił. – Jednak muszę wam powiedzieć, że jak na razie, wszystko wygląda optymistycznie – uśmiechnął się. – Nawet bardziej, niż poprzednim razem, gdy rozmawialiśmy. – „To wtedy było optymistycznie?” żachnąłem się w duchu. – Rano przejrzałem wszystkie nowe wyniki i twoje szanse na odzyskanie wzroku ciut wzrosły...
   - A te dwa procent? – zapytałem, choć tak bardzo bałem się odpowiedzi.
   - To niestety pozostaje bez zmian... – powiedział cicho lekarz. „Skąd ja to wiedziałem?” Miałem wrażenie, że ktoś położył mi kowadło na sercu. – Wiem, że się martwicie, ale musicie zrozumieć, że te dwa procent są przy każdej, nawet najprostszej operacji. Prosiłeś mnie wtedy o procenty i uczciwie ci je przedstawiłem, ale naprawdę nie sądzę, byśmy musieli się martwić... – spojrzał mi w oczy, by po chwili przenieść je na moją dziewczynę. – Kate, twój stan zdrowia bez najmniejszych zastrzeżeń kwalifikuje cię do operacji.
   - Nawet pomimo tego wszystkiego, co ostatnio przeszła? – zapytała się Alex.
   - Dostałem całą dokumentacje od lekarza z Londynu. Wiem, że nadal pracujecie nad zlikwidowaniem blizn, ale to akurat w twoim przypadku nie ma znaczenia. Jest traktowane jak zabieg kosmetyczny. Rany się dobrze goją i o ile nie nabawisz się jakiegoś przeziębienia, to naprawdę nie ma żadnych medycznych przeciwwskazań... – „Zawsze mógłbyś zarazić ją grypą...” odezwało się moje gorsze ja, ale tym razem pomysł całkiem mi się podobał, choć wiedziałem, że nie mogę tak myśleć.
   - Czy może pan opowiedzieć, jak mniej więcej przebiega taka operacja – miałem ochotę uściskać Alex za to, że zadała takie mądre pytanie. – Jak wyglądają przygotowania i co potem? Kiedy dowiemy się, czy się udało? Czy...




   Zatrzęsłam się z zimna, gdy uderzył we mnie podmuch wieczornego powietrza zaraz po wyjściu z lotniska. Przywarłam do gorącego ciała obok mnie.
   - Z całą pewnością muszę podziękować dziewczynom, że zmusiły mnie do przebrania się – uśmiechnęłam się, gdy Louis objął mnie ramieniem. – Wprawdzie Paul nie był zbyt szczęśliwy z naszego spóźnienia, ale przynajmniej teraz jest szansa, że nie odmrożę sobie tyłka...
   - Jeszcze kilka metrów i będziemy w samochodzie, skarbie...
   - Tak sobie pomyślałem... – odezwał się Niall z głupawym uśmiechem na twarzy – że chyba tu was opuszczę i zajmę się realizacją moich planów... Spotkamy się rano na lotnisku, dobrze?
   - Jasne – parsknął Louis. – Tylko niech ci nie przyjdzie do głowy się spóźnić. Lepiej nie zapomnij się w jej ramionach...
   - Och, spadaj – słyszałam prawdziwą radość w głosie przyjaciela, a także pewną niecierpliwość. „Ktoś tutaj zdecydowanie nie mógł się kogoś doczekać...” – Pa, Katy – cmoknął mnie w policzek, przytulając do siebie na chwilę i... „Zniknął szybciej niż można się było tego po nim spodziewać.
   Brak informacji o naszych planach sprawił, że tym razem nie mieliśmy żadnych trudności z przedostaniem się do samochodu. Wprawdzie spotkaliśmy kilka fanek, ale to było zdecydowanie nic w porównaniu z tym, co się zazwyczaj działo na lotniskach. Mogliśmy tylko mieć nadzieję, że jutro będzie równie spokojnie.
   Siedziałam wtulona w Louisa i przysłuchiwałam się jego rozmowie z Markiem i Adamem, która toczyła się przyciszonymi glosami. Byłam przygotowana na wcale nie taką krótką podróż do domu i jakież było moje zdziwienie gdy po kilkunastu minutach zatrzymaliśmy się. Gdy umilkł szum silnika, nagle wszystkie moje rozmyślania wyparowały, zostawiając tylko to uczucie niepewności. Przytuliłam się mocniej do mojego chłopaka wiedząc, że on jak zawsze przegoni wszelkie moje głupie obawy.
   - Gdzie jesteśmy? – wysiadłam razem z nim z samochodu i momentalnie otoczyła mnie kakofonia dźwięków, na którą wcześniej nie zwróciłam uwagi. –  W szpitalu?
   - Tak – splótł nasze palce razem. – Pomyślałem, że będziesz chciała kogoś poznać...
   - Naprawdę? – moje serce mocniej zabiło, gdy zdałam sobie sprawę z tego, co nasz pobyt tutaj oznacza. Rzuciłam się mu w ramiona z głośnym piskiem radości, nic sobie nie robiąc z wesołych komentarzy Marka. – Dziękuję...
   - Czułem, że chciałaś mnie zerwać jutro o jakiejś nieludzkiej porze i namówić na tę wizytę, ale rano nie będziemy mieli czasu, więc... – tłumaczył, kolejny raz dając mi dowód na to, że potrafi czytać we mnie jak w otwartej księdze.
   - Wpuszczą nas o tej godzinie? – nagle ogarnęły mnie wątpliwości. – Już trochę późno...
   - Nie na długo...
   Ruszyliśmy w stronę wejścia i potem prosto na oddział onkologiczny. Z każdym krokiem opuszczała mnie jeszcze nie tak dawna radość, a wzbierał we mnie niepokój. I już sama nie wiem, czy bardziej obawiałam się tego, że spotkam ciężko chorą dziewczynkę, czy może tego, że jest to moja jedyna rodzina. „A może tego, że jest jego córką...” rozległ się szept w mojej głowie. Zadrżałam, ściskając mocniej dłoń Louisa. Wiedziałam przecież, że nic nie ma znaczenia. Ani mój strach, ani moja przeszłość. I z całą pewnością nie tylko ja zostałam przez niego skrzywdzona. Z tego, co opowiadała Emma, im też nie było lekko. „I nadal nie jest...
   Dopiero delikatne szarpnięcie, a potem zderzenie z torsem Louisa uzmysłowiło mi, że chciał bym się zatrzymała. Zaczerwieniłam się, mrucząc przeprosiny za moją niezgrabność.
   - Byłaś daleko stąd... – bardziej stwierdził, niż zapytał. – Wszystko w porządku?
   - Tak – zapewniłam go. – Po prostu... Ja...
   - Wiem... – zamknął mnie w swoich ramionach i uspokajająco gładził po plecach. Usłyszałam ciche puknie, a po chwili mogłam wyłapać jakiś szum i zbliżające się kroki. I skrzypienie drzwi...
   - Kate! Lou! – w głosie Emmy usłyszałam szczerą radość. Choć mogłam też wyłapać ogromne zmęczenie. – Yyy... Mark? Przepraszam, nie pamiętam...
   - Mark – rozległ się spokojny głos ochroniarza. – A to Adam.
   - Cieszę się, że was widzę – uściskała nas mocno. – Powiedziałam Lily o pewniej niespodziance, która ją czeka, ale nie zdradziłam szczegółów. Dziękuję ci, że zadzwoniłeś, Louis... – odwróciłam się w jego stronę zdziwiona. Musnął moje wargi swoimi.
   - To miała być też niespodzianka dla ciebie...
   - Dziękuję... – zawsze, gdy robił coś takiego, niemożliwe do opisania ciepło zalewało moje serce. – Czy możemy wejść? – zwróciłam się do Emmy.
   - Tak. Oczywiście – powiedziała. – Tylko wezmę dla was ubranie ochronne... – drzwi ponownie zaskrzypiały i kilka minut później, zostawiając Adama na zewnątrz, w ciszy wchodziliśmy do środka.
   Mimo iż zapach szpitalnych sal był mi tak dobrze ostatnio znany, to z tym unoszącym się w pokoju nie miał wiele wspólnego. Tu było jakby czyściej... puściej... „Czy to w ogóle da się opisać?” I było strasznie cicho. Nawet buczenie aparatury wydawało się jakieś takie stłumione. Zdecydowanie nic z tego, co pamiętałam z mojego pobytu w szpitalu. Gdy podeszliśmy bliżej mogłam usłyszeć coś jeszcze. Płytki i nieregularny oddech osoby leżącej na łóżku. Brzmiało to tak, jakby każdy jeden oddech był walką na śmierć i życie. Zadrżałam na samą myśl, co to znaczy. „Boże... Nie mamy już dużo czasu na poszukiwania...
   - Lily, kochanie... – w głosie Emmy miłość była wręcz namacalna. Odgoniłam od siebie łzy, z całej siły starając się przywołać na twarz uśmiech. Lou ścisnął mocniej moją dłoń, dzieląc się ze mną swoją siłą. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że i jego oddech się zmienił, a splecione z moimi palce drżały nieznacznie. „Czasami to, że nie widzę, było prawdziwym błogosławieństwem...” – Masz gości...
   - Gości? – wstrzymałam oddech, słysząc wymęczony głos dziewczynki. Sama już nie wiem, który raz pomyślałam o tym, jak silną kobietą musiała być Emma. Chciałam się odezwać, ale coś trzymało mnie za gardło i nie pozwalało wydobyć z siebie słowa. Przynajmniej jeżeli nie chciałam się tutaj spektakularnie rozpłakać. – Ja...
   - Hej, Lily – wesoły głos Louisa wypełnił pomieszczenie. Dziewczynka aż zapiszczała z radości, gdy zdała sobie sprawę, kto przed nią stoi. Lou pociągnął mnie bliżej łóżka. – Twoja mam mówiła, że jesteś naszą największą fanką, więc postanowiliśmy wpaść w odwiedziny...
   - Mama tak mówiła? To jest ta niespodzianka? – każde słowo brzmiało jak szept, który i tak był ponad jej siły, a mimo to promieniowała z niego radość.
   - Mówiła jeszcze, że z nas wszystkich mnie lubisz najbardziej, więc oto jestem – zaśmiał się, otaczając mnie ramieniem. – Ale zabrałem ze sobą jeszcze kogoś, kto bardzo chciał cię poznać. To moja dziewczyna, Kate i jak niedawno się dowiedzieliśmy również twoja kuzynka...
   - Widziałam cię w telewizji... – poczułam na dłoni delikatny uścisk i chyba dopiero to mnie otrzeźwiło. – I mama mi kupiła gazetę z wami na okładce – zdziwiłam się, słysząc jej słowa, ale postanowiłam zapytać o to Louisa później.
   - Bardzo się cieszę, że mogę cię poznać, Lily – powiedziałam, trzymając ostrożnie jej palce. Miałam nadzieję, że nie robiłam jej tym krzywdy. – Twoja mama dużo mi o tobie opowiadała...
   - Chyba nie całkiem mówiła prawdę, bo najbardziej lubię Harry'ego – zaśmiała się dziewczynka, ale momentalnie okupiła to bolesnym atakiem kaszlu. Walczyłam ze łzami, a okropna gula ściskała mi gardło.
   - To był cios prosto w serce – jęknął Louis. – Wolisz tego przerośniętego, kudłatego łamagę? Moje ego właśnie boleśnie ucierpiało. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek się pozbieram...
   - Ciebie też lubię – zapewniła go szybko. – Ale on ma takie fajne włosy...
   Przełknęłam ślinę zastanawiając się, czy ona ma jeszcze te rude warkoczyki, które opisywała mi Emma. „Boże... Dlaczego to takie trudne?” westchnęłam, walcząc ze łzami.
   - Czyli jak ogolę go na łyso, to przerzucisz się na mnie? – dopytywał się Louis, doskonale zdając sobie sprawę, że ja byłam w tej chwili do niczego. „Weź się w garść, kobieto!” nakazałam sobie, biorąc kolejny głęboki wdech.
   - Jak to na ciebie, kochanie? – objęłam go ramieniem w pasie. – Myślałam, że ty jesteś tylko mój?
   - Nie podzielisz się? Ładnie to tak? – roześmiał się, głośno cmokając mnie w usta. Wywołał tym chichot Lily, który niestety znów boleśnie się zakończył.


   Gdy ponownie usłyszałam pukanie, Louisa i Emmy nie było w sali. Poszli po kawę i by porozmawiać na tematy, które niekoniecznie nadawały się dla uszu Lily. Choć wydawało mi się, że dziewczynka wie dużo więcej niż niektórym się wydawało. Mark poszedł otworzyć i zamarłam słysząc głos, którego miałam nadzieję, już nigdy więcej nie usłyszeć. „Co ona tutaj robi?
   - Czy mogę z nią porozmawiać?
   - Absolutnie nie – odpowiedź Marka nie dawała złudzeń, co do jego zdania na ten temat.
   - Przyszłam też odwiedzić Lily...
   - Będziesz musiała poczekać, aż wyjdziemy.
   - El? – dziewczynka wydawała się cieszyć kolejnymi odwiedzinami. Prawdopodobnie spoglądała w stronę drzwi, czekając aż ujrzy w nich Eleanor. – Musi pan jej podać fartuch i maskę – poinstruowała Marka, nie zdając sobie sprawy, że to jest ostatnie, co on zamierza zrobić.
   - Wpuść ją, Mark... – powiedziałam cicho. – Ona nie przyszła do nas...
   - To nie jest najlepszy pomysł, Kate. Louis...
   - Louisa tu nie ma – przerwałam mu. – Ty jesteś i nic mi się nie stanie...
   Mogłam sobie tylko wyobrazić jaką miał minę, gdy wpuszczał dziewczynę do środka. Nic nie powiedziała, gdy prawie schował mnie za sobą, bo i po co przeciągać strunę. Przysłuchiwałam się wesołej rozmowie Lily i Eleanor i zdałam sobie sprawę, że jej głos nie zawsze wywołuje we mnie strach. Nie czułam tego, gdy zwracała się do dziewczynki.
   - Zasnęła... – usłyszałam i rzeczywiście mogłam wyłapać, iż zmienił się oddech Lily. – A więc to rzeczywiście twoja rodzina...
   - Tak – powiedziałam niepewna, co jeszcze powinnam dodać. – Dziękuję, że pomogłaś Emmie się ze mną skontaktować...
   - Szkoda tylko, że to nic nie dało... Naprawdę liczyła, że będziesz mogła uratować Lily... Choć oczywiście zdawała sobie sprawę, że to byłby prawdziwy cud...
   Siedziałyśmy w milczeniu. Nie miałam jej nic do powiedzenia, a i ona nie kwapiła się, by zabawiać mnie rozmową. „I całe szczęście...” pomyślałam, mając nadzieję, że tak już zostanie do powrotu Louisa i Emmy.
   - Uważasz, że jesteś dla niego wystarczająco dobra? – ciche słowa zawisły w powietrzu. Mark zesztywniał obok mnie, pewnie tylko czekając na okazje, by zainterweniować. Ale ja nie potrzebowałam tu skandali. Byłyśmy tu dla Lily i tylko to się liczyło. – Że nie zasługuje na kogoś lepszego?
   - Zasługuje... – odpowiedziałam, gdy już uspokoiłam moje pędzące serce. – On zasługuje na kogoś o wiele lepszego ode mnie... Ale kocha mnie, a ja kocham jego całym sercem. Nie skrzywdzę go, nie odejdę... Przynajmniej nie dopóki to on nie każe mi odejść...
   - Miłość... – mruknęła pod nosem Eleanor.
   - To jedyne co ma znaczenie...
   Pojawienie się Louisa i Emmy przerwało naszą i tak niezbyt udaną rozmowę. Czułam złość bijącą od mojego chłopaka, ale dzielnie trwał przy moim boku sprawiając, że obecność Eleanor nie miała już dla mnie żadnego znaczenia.


   Siedzieliśmy w szpitalu tak długo, na ile pozwoliły nam i tak bardzo wyrozumiałe pielęgniarki. Gdy dziewczynka zasypiała po prostu rozmawialiśmy z Emmą, by potem znów zabawiać Lily wesołymi pogawędkami o chłopakach i ich przygodach. Gdy żegnaliśmy się z nimi czułam, że to mogło być nasze pierwsze i ostatnie spotkanie. Dziewczynka walczyła o każdy oddech i nie miała czasu na długie poszukiwanie dawcy. Najgorsze w tym wszystkim było to, że obie zdawały sobie z tego sprawę. Opuszczałam salę uśmiechając się, by kilka metrów za drzwiami rozpłakać się nad niesprawiedliwością tego świata. Jeszcze długo nie mogłam się uspokoić. I nawet to, że znalazłam się w domu, w naszym łóżku, otulona silnymi ramionami nie sprawiło, że łzy przestały płynąć. Wiedziałam, że akcja zapoczątkowana przez chłopców odniosła i wciąż odnosi sukces. Uratowali już pięć osób. Jednak w mojej głowie wciąż dudniła przerażająca myśl. „Nie ma czasu...




   - Może zadzwonimy do Nialla? – spojrzałem na Zayna, ale jego mina ewidentnie mówiła, że to kretyński pomysł. – Tak się cieszył na to spotkanie z Katie... A co jeśli coś pójdzie nie tak?
   - Co może pójść nie tak? – nawet Harry w końcu odkleił się od Alex, by posłać mi kolejne wielce wymowne spojrzenie. – Widziałeś ją? Ona czerwieniła się zupełnie jak Nialler. Wyglądali tak słodko, że aż się można było porzygać. Jestem pewien, że nie zaliczą nawet drugiej bazy, więc nie musisz się o niego martwić, nie zbłaźni się.
   - Czasami naprawdę mnie załamujesz... – westchnęła Alex. – Nie mierz wszystkich swoja miarą. Nie każdy sprowadza wszystko do seksu.
   - Co ty nie powiesz... – wyszczerzył zęby w uśmiechu i przyciągnął ją do siebie, zamykając jej usta w pocałunku. – Masz szczęście, że ja sprowadzam. Przynajmniej będziesz zdrowa...
   - Idiota... – zaśmiała się głośno i pokręciła głową z politowaniem, ale rumieniec na jej policzkach był wielce zastanawiający.
   - Co? – zapytałem bezgłośnie Zayna, ale jego mina i wzruszenie ramionami świadczyło, że nie tylko ja nie zrozumiałem tej ich wymiany zdań.
   - Oj, no dajcie spokój – Harry znów spojrzał na mnie. – Wszyscy kibicujemy żarłokom. Ta cała Katie wydaje się być idealną księżniczką, by rządzić królestwem Nialla i co tam jeszcze... Spotkają się. Będą obrzydliwie słodcy, nieśmiali, słodcy, szczęśliwi... Mówiłem już że słodcy? Jak Nialler zdobędzie się na odwagę, to może ją nawet pocałuje na do widzenia i potem będą znów słodko umawiać się na Skypie. A my przynajmniej będziemy mieli się z kogo ponabijać. Co może pójść nie tak? – spojrzał na mnie, jakby rzucając mi wyzwanie.
   - Może się okazać, że naprawdę ma tych tancerzy erotycznych – Alex odpowiedziała za mnie, wywołując ogólną wesołość.
   - Pewnie masz rację, że nic się nie stanie... – przyznałem. – Po prostu on tak się ucieszył, jak Paul pozwolił mu lecieć, że martwię się, by wszystko poszło dobrze...
   - I pójdzie – zapewnił mnie Styles, choć przecież nie mógł tego wiedzieć. Jednak jego słowa trochę mnie uspokoiły. – Pewnie obwiąże się wstążką i wręczy się jej w prezencie. A jak jeszcze da mu coś jeść, to pewnie zaraz się jej oświadczy...
   - Co? – spojrzałem na niego ze strachem w oczach.
   - Boże, on tylko żartuje, Li – Zayn przewrócił oczyma. – Z tego co on od kilku dni bez przerwy nadaje, to ona wdaje się idealna... Zresztą pewnie pojechał wyciągnąć ja na obiad. Niall to nie Harry. Pewnie zanim się z nią prześpi, to Styles już będzie dzieciaka kołysał...
   - Że co, proszę? – Alex rzuciła w Malika poduszką. – Dobrze ci radzę, wypluj te słowa...
   - Tylko nie na mnie! – wydarł się Styles i odsunął jak najdalej mu pozwalała obecność dziewczyny przy jego boku.
   - Nie lubisz dzieci? – zapytałem zaciekawiony. – Nie żebym was zachęcał, bo na to pewnie jeszcze jest sporo czasu, ale...
   - Lubię – uśmiechnęła się do mnie, ale miałem wrażenie, że jest to uśmiech podszyty smutkiem, a czułe spojrzenie Harry'ego tylko mnie w tym utwierdziło. – Ale na razie dużo bardziej odpowiada mi status cioci, nie mamy... więc zawsze chętnie zaopiekuję się waszym maleństwem, gdy będziesz chciał gdzieś wyjść z Danielle – posłała mi szeroki uśmiech.
   - Bardzo śmieszne – mruknąłem, choć nie powiem, że ten obrazek był bardzo nieprzyjemny. – Bardzo...
   - Nie marudź, Liam – zaśmiał się Zayn. – Wiesz ile niańki teraz sobie biorą? A tu byś miał za darmo. Sama się zaoferowała...
   - No następny... – pokręciłem głową z politowaniem. – Żebym wam nie przypomniał kiedyś tych słów...
   Naszą rozmowę przerwał głośny śmiech na górze i po chwili dudnienie na schodach, jakby zbiegało stado słoni. „A nie, to tylko Josh” zerwałem się, by mu pomóc, gdy zjechał z ostatnich schodków i jęknął z bólu.
   - Od dziś mówcie mi Mistrzu Devine – opadł na kanapę obok Malika i pociągnął łyka z butelki, której jakimś cudem nie rozbił podczas upadku. Po chwili reszta chłopaków postanowiła się dołączyć. – Pokonałem tych oto cieniasów – wskazał na nowoprzybyłych. – Aż szkoda było na nich patrzeć...
   - W co graliście? – zainteresował się Zayn. – Myślałem, że zepsuliście konsolę...
   - No nie działa.. – powiedział Sandy i sądząc po jego minie, miał z tym chyba coś wspólnego. – Josh wymyślił grę w słówka...
   - To dla dzieci... – zaśmiał się Harry i momentalnie stracił zainteresowanie. Odzyskał je jednak bardzo szybko, gdy Dan streścił nam przebieg ich rozgrywki i jakie to słowa, czy też synonimy tworzyli. – Dobra, ja chcę spróbować. Wyzywam cię – wskazał na Josha. – Niech ktoś zapoda słowo. Albo czekaj. Ja coś wymyślę...
   - Już się boję – jęknęła Alex i zdecydowanie miała rację. „Bo jak Styles coś wymyśli...
   - Masturbować się! – wyszczerzył zęby w przebiegłym uśmiechu, nic sobie nie robiąc z naszych jęków. – No dajesz, cieniasie. Zaraz będziemy koronować nowego mistrza...
   - Jesteś obrzydliwy, ale niech ci będzie – Josh sięgnął po piwo. – Trzepać sobie...
   - Marszczyć Freda.
   - Onanizować się.
   - Autoerotyzm...
   - Boże... – parsknęła Alex. – Skąd u ciebie takie mądre słowa, Styles?
   - To był mój ulubiony sport zanim cię poznałem, kotku, więc sama rozumiesz... – cmoknął ją w usta. – No dajesz, Devine...
   - Samogwałt.
   - Nie wiem, czy chcę dalej być tego świadkiem – jęknął Zayn, ale spojrzał wyczekująco na Harry'ego.
   - Polerować swoją miotłę!
   - Uuu... – zawyłem. – Zaleciało Potterem...
   - A co? Nie można? – Hazz szczerzył się jak nienormalny. – No dajesz... – czekaliśmy chwilę, ale najwyraźniej Joshowi skończyły się pomysły. – Cienias – orzekł Styles. – Ja tak mogę bez końca... – przechwalał się. – Pozostańmy przy Potterze... Zaczarować węża. Albo wyczarować swojego „patronusa”. Albo...
   - Dobra, dobra. Wystarczy – wszyscy wręcz zwijaliśmy się ze śmiechu nad pomysłowością Stylesa. – Kłaniam się nowemu mistrzowi...
   - Widzisz kochanie, jakiego masz zdolnego chłopaka? Gdzie całus dla zwycięzcy? – nachylił się i sam sobie odebrał nagrodę.
   - Przerażasz mnie, Styles – pokręciła głową z niedowierzaniem, ale śmiała się z nami wszystkimi. I przez te wygłupy nawet przez chwilę udało mi się zapomnieć o Niallu i jego randce. „Oby wszystko poszło dobrze...




   Siedziałem w samochodzie już od dobrej godziny, zastanawiając się, czy może jednak powinienem porzucić mój pierwszy plan i po prostu wejść do środka. Czułem się prawie jak jakiś zboczeniec, zaglądając przez okna do wnętrza przytulnej kawiarni. „I mógłbym się przy okazji załapać na coś dobrego...” Sam już nie wiem, który raz odrzucałem te moje pomysły, które podsyłał mi żołądek. Zerknąłem na zegarek ciesząc się , że do dziesiątej pozostało już tylko kilka minut. Raz po raz przeglądałem moje rozmowy z Katie, szczerząc się jak nienormalny do telefonu i licząc na to, że dzięki temu czas minie szybciej.
   Wspominałem nasz wieczór ze Skypem i wprost nie mogłem uwierzyć, że zaraz będę mógł zobaczyć ją na żywo. Miałem nadzieję, że ucieszy się z niespodzianki i że moje próby wypytania ją o dzisiejszy dzień, nie zepsuły niczego. „Naprawdę starałem się nic nie zdradzić...” Zaplanowałem ten wieczór na wiele sposobów, by zrobić na niej wrażenie i by to nasze spotkanie było równie udane, jak te za pośrednictwem komputera. Słyszałem w głowie wesołe komentarze chłopaków, ale wiedziałem, że robią to wszystko z miłości i pewnie gdybym nie był tak żenująco niedoświadczony w tych sprawach z dziewczynami, to nawet by mnie ich docinki nie ruszały. Zerknąłem tęsknie w stronę kawiarni, wzdychając. Odłożyłem różę, którą od dobrych kilkunastu minut maltretowałem w dłoniach. Ułożyłem ją na siedzeniu pasażera, modląc się, by jeszcze trochę pożyła. Teraz dla odmiany bębniłem dłońmi w kierownicę, raz po raz zerkając na zegarek.
   Na milion sposobów wyobrażałem sobie to nasze pierwsze spotkanie twarzą w twarz. Jakby to powiedział Styles, podniecałem się jak kot z trzema jądrami. „Cokolwiek to według niego znaczy...” uśmiechnąłem się wspominając jeden z oryginalnych komentarzy Harry'ego.
   I wtedy ją ujrzałem. Głośno wciągnąłem powietrze do płuc. Podeszła do drzwi i przekręciła tabliczkę z napisem „zamknięte”. Obejrzała się za siebie, najwyraźniej z kimś jeszcze rozmawiając i po chwili wyszła na zewnątrz, machając temu komuś w środku. Uśmiechnąłem się widząc, jak spojrzała w niebo, pewnie zastanawiając się, czy dojdzie do domu, nim znów spadnie deszcz. Wyskoczyłem z samochodu, w ostatniej chwili przypominając sobie o kwiatku, którego dla niej miałem i obiegając samochód zamarłem... Wbiło mnie w beton na widok faceta skradającego się do niej od tyłu. Już chciałem się odezwać, by ją ostrzec, gdy zauważyłem szeroki uśmiech na jego twarzy i prawdziwą radość w oczach. Wstrzymałem oddech, gdy złapał ja w pasie i coś tam jej szepnął do ucha. Radość na jej twarzy była wręcz bolesna. Jak w najgorszym koszmarze oglądałem na zwolnionym tempie to, jak rzuca mu się w ramiona i jak tulą się do siebie.
   - Boże, ale za tobą tęskniłem... – usłyszałem słowa chłopaka i już wiedziałem, że nic tu po mnie. Bylem tego pewien jeszcze nim usłyszałem odpowiedź Katie i zobaczyłem jak on nachyla się, by ją pocałować. „Nie mogę na to patrzyć...
   - Ja za tobą też...
   Stałem tam jeszcze chwile, katując się widokiem „mojej” dziewczyny, odchodzącej w objęciach innego faceta. „A więc chłopaki mieli rację” westchnąłem, zbierając resztki mojego serca, które jak największy idiota byłem gotów jej podarować. „Umrą ze śmiechu jak im powiem...
   Powlokłem się do samochodu, walcząc ze łzami i tylko samotny kwiatek, porzucony na chodniku świadczył, o mojej obecności tutaj...

118 komentarzy:

  1. Odzyskałam laptopa i prawie działa, wiec zabrałam się za wszystkie zaległości. Przepraszam tych, którzy zawiedli się, że nie było wczoraj rozdziału. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie...

    Z całego serca dziękuję wam za te wszystkie wspaniałe komentarze pod poprzednim postem i bardzo przepraszam, że jeszcze nie odpowiedziałam na wszystkie komentarze. Zaczęłam pisać na telefonie, ale brałam się tylko za te krótsze. Na wszystkie pozostałe postaram się odpowiedzieć jak najszybciej.

    Strój Kate z pobytu w Zurychu:
    http://instagram.com/p/juOG63Hdd_/#

    Strój Kate z pobytu w Londynie:
    http://instagram.com/p/juOL3undeE/#

    Z ogłoszeń parafialnych ;)
    Przypominam, że wciąż nie zgłosiła się osoba, która zajęła trzecie miejsce w konkursie pisarskim. Czas mija z końcem tego miesiąca.

    Jak już pewnie wielu z was zauważyło blog bierze udział z konkursie na BLOGA Roku 2013. Głosowanie rozpocznie się 30.01.2014 o godzinie 15.00 i będzie trwać aż do 6.02.2014. Z całego serca dziękuję tym, którzy uznają, iż warto na niego zagłosować.

    Życzę wszystkim wspaniałego tygodnia :)

    Całuję xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co? Biedny Niall, a ta Katie... zawiodłam się na niej. Kto by nie chciał takiego Nialla? Jestem ciekawa kiedy będzie ta operacja Kate... Rozdział super jak zawsze <3 Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Co do operacji Kate, to być może niedługo się dowiemy coś więcej... Biedny Niall... Masz rację, kto by nie chciał takiego wspaniałego chłopaka?
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    3. Cieszę się że wysłałam Ci ten link z tym konkursem i zgłosiłaś się :) < jupi >

      Usuń
    4. Przyznam ci się, że początkowo nie miałam zamiaru brać udziału w tym konkursie, ale pewna osoba bardzo mnie namawiała i jakoś tak wyszło...

      Usuń
    5. Miałam sama cię zgłosić ale niestety tylko autor mógł :/

      Ale dobrze że byś ktoś kto myślał podobnie do mnie i namówił cię :)

      Usuń
  2. Co Boże co ? Niall? Nie , nie rob mu tego Katy on byl taki szczęśliwy to bylo wręcz zaraźliwe ...no i popatrz znów sie poplakalam :( oh god why ?

    Hahahgahahaahahah boże jeśli Styles jest taki na żywo to sie nie dziwie ze ludzie chcą z nim przebywać ...poplakalam sie ale tym razem ze smiechu ! Gdzie on mam mozg ?


    Lilly Eleanor Emma szpital masakra jeden wielki wzruszający moment !

    Boże dziekuje Ci ze piszesz :*
    Naprawdę ❤ @believein_dream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niall rzeczywiście potrafi wszystkich zarazić swoim uśmiechem i najwyraźniej jego smutek również jest zaraźliwy... Wiem, niedobra ja, ale przecież tak do końca to nie jest moja wina ;)
      Cieszę się, że pan Harry Niemożliwy Styles rozbawił cię do łez :) W końcu nie samymi dramatami człowiek żyje...
      Dziękuję, że znajdujesz czas, by czytać moje opowiadanie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  3. Nie wierzę, że mi to zrobiłaś!
    To musiał być buziak w policzek!
    I to był mój brat, a nie! :P Buziak w policzek i brat, do cholery! :P Nie zgadzam się na inną opcję! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... Ja już znam dwie dopuszczalne przez ciebie wersje wydarzeń i teraz już pozostaje mi tylko zdecydować się na którąś, bądź zaskoczyć cię jeszcze inną ;) Zobaczymy co z tego wyjdzie ;)

      Usuń
  4. Biedny, kochany, mały Niall. Serce mi pękało jak czytałam ostatni akapit :'(
    Caaaały dzień tylko odświeżam i odświeżam i tak nagle patrzę i jest :D Przeszłam mały zawał :P
    Czekam z niecierpliwością na kolejny wspaniały rozdział kochammmm jak piszesz <3
    Życzę weny i do zobaczenia w 92 . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i bardzo się cieszę, że moja pisanina ci się podoba :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  5. Cudo *_* a Harry mnie juz rozwala na łopatki ;D haha szkoda mi Nialla mam nadzieje że jednak to się zdarzyło tylko tak to sobie wyobrazil bo jak tak by się stało naprawdę to zbieraj moje serce z podłogi :'( z reszta Niall to już gorzej niż ja :( świetny rozdział mimo smutnej końcówki czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
      Harry jak zwykle pokazuje się od swojej najlepszej strony ;)
      Widzę, że emocje Nialla działają na wszystkich... Chyba rzeczywiście powinien być zakaz smucenia go...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  6. I po raz kolejny umilam sobie naukę Twoim opowiadaniem :) Dzięki temu o wiele łatwiej to znosić ;)
    Szkoda mi tego biednego Nialla. Nie zasługuje na takie traktowanie. Ale Ty już udowodniłaś wiele razy, że potrafisz nas zaskakiwać pomysłami więc i tym razem wszystko skończy się dla Niego dobrze. A przynajmniej mam taką nadzieję ;) Bo bardzo Go lubię ;)
    Wizyta Kate w szpitalu to znowu milion emocji.Ten ból i smutek. A z drugiej strony walka, żeby dać małej Lilly chociaż chwilę radości.Takie zachowania zasługują na nagrodę.Ale wracając to nie znam chyba drugiego tak oddającego emocje rozdziału. Posługujesz się nimi genialnie, tak aby każdy mógł je odczuć.

    Dziękuję za cudowny rozdział :) Do następnego ! ;) Chyba coraz dłuższe te komentarze mi wychodzą ;p
    Pozdrowienia xx
    ~Madzieekk :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogę umilać ci czas moim pisaniem :) Mam jednak nadzieję, że nie odbywa się to kosztem nauki ;)
      Nialla chyba lubię wszyscy, a jeżeli nie, to chyba coś z nimi nie tak ;) Być może wszystko okaże się jednym wielkim nieporozumieniem, ale to (może) w kolejnym rozdziale...
      Od początku ta historia to miał być ocean emocji. To na nich zawsze najbardziej mi zależało i to je starałam się ubrać jak najlepiej w słowa i wam przekazać... Cieszę się za każdym razem, gdy piszecie, że to się udało :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. kosztem nauki nie ;) ale jako miła przerwa - jak najbardziej ! ;) chociaż wtedy można się pośmiać :D a nie tylko "poważna" nauka ;) zawsze to przecież miła odmiana ;)
      ~Madzieekk

      Usuń
  7. O wow! Spory szok ze spotkania El i Kate i jeszcze większy z powodu tej sceny pod kawiarnią!
    Boże, mam nadzieję że to się okaże tylko pomyłką i Niall dalej będzie mógł się starać o swoja księżniczkę!
    No i mam szczerą nadzieję że Lily wyjdzie z choroby, a operacja Kate się uda!
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam tu: http://one-direction-half-a-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście fajnie by było, gdyby wszystko dobrze się skończyło... W końcu kto nie lubi happy endów? Jednak w życiu równie bywa, a jak będzie w moim opowiadaniu? Pewnie niedługo to się okaże...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  8. Hej:).. wykorzystalas moj zwrot "kibicuje zarlokom" - ale czaaaad!! Rozdzial super:).
    Szkoda mi Niallana ale wydaje mi sie ze to jakis kuzyn lub brat Katie - przeczucie.
    Gra w slowka z Stylesem...taaa...nrz komentarza;)
    Lou I Kate - operacja juz nie dlugo. Bedzie ok, prawda?? Wizyta u Lily - fajnie ze naposalas ja z perspektywy Kate, poniewaz bylo (wg mnie) ciekawiej. Eleonor - glupia zazdrosnica:(.

    Stroj Kate z rozdzialu bardzo ladny. Czekam na nastepny rozdzial. Zycze weny. Lena xx

    PS Gdzie bedzie mozna glosowac na Twojego bloga? Podasz link? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że wykorzystałam! Mówiłam ci, że bardzo mi się spodobał :)
      Co do twojego przeczucia, to być może niedługo się dowiesz, czy cię nie zwiodło...
      Zdecydowanie trzeba być odważnym (bądź szalonym), by grać ze Stylesem ;)
      Decyzja w sprawie operacji podjęta i teraz pozostaje tylko czekać...
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Dziękuję za komentarz...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. Szczegóły odnośnie głosowania u góry strony :)

      Usuń
    3. Dzieki:). Zaglosuje.
      Lena xx

      Usuń
    4. Dziękuję ci bardzo :)

      Usuń
  9. Takie zakończenie ? Jejku...on ma teraz zdeptane serduszko : ( Dlaczego ? : ( Kreatywność Harrego powala :O xd Strach Louisa o Kate...jeja ale Niall był taki szczęśliwy :O dobra, pomotałam...ale tyle emocji :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to łatwo przejść od wielkiego szczęścia do jeszcze większego smutku... Niall przekonał się o tym niestety na własnej skórze...
      Cieszę się, że udało mi się wlać w ten rozdział tak wiele różnych emocji :) W końcu to o nie chodzi w tym opowiadaniu...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  10. Coś pięknego. x Harry jak zwykle rozwala mi system ;D . Biedny Niall ;c szkoda mi go, mam nadzieję, że to tylko jej przyjaciel albo kuzyn, brat, cokolwiek. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, pozdrawiam.xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Harry, jak to on, robi wrażenie... Niall z kolei poznaje uroki miłości...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  11. nie wierze.. nie wierze że to sie stało. jak mogła Katie ? przeciez.. myślałam że taka nie jest. jak mogła ?
    aa może to nie była ona ? nie. to niemożliwe. Niall rozpoznałby ją na kilometr
    jak mogła ? suka, juz jej nie lubie, Niall na nia nie zasługuje.
    chyba że to znowu sen to zmienie zdanie :)
    ale jesli to nie sen, to Kate bedzie sie starsznie zadręczac, smucic tak samo jak on, i sobie tego nie wybaczy. bo wkońcu to ona dla niego zdobyła jej numer tel
    szkoda mi Horanka, nie zasługuje na takie cos :/

    kurwa, suka Eleanor ! i po co ci to było ? Kate jak zwykle trafnie odpowiedziała. ma szczęście że pomogła Emmie znaleźć 1D, że pomaga Lily jak moze (no mam nadzieje)
    jestem dobrej myśli, że znajdą dla Lily dawce. udało sie juz 5 osobom, wiec.. :)

    ja pierdziele ! Harry , Ty jestes po prostu genialny ! jak ja Cie kocham za te Twoje słówka ("Polerować swoją miotłę!"), za pomysły, za mysli ... :D jestes jedyny i niepowtarzalny ! :D
    "- Uuu... – zawyłem. – Zaleciało Potterem..." - jebłam xD

    piekne stroje. i znowu ten sliczny sweterek, jejka, chce taki ! <3

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sen, czy nie sen? Hmmm... To by mogło być niezłe rozwiązanie dla tej niezbyt wesołej sytuacji. Ale jak jest naprawdę, to chyba będzie trzeba poczekać, by się dowiedzieć...
      Nie da się ukryć, że Eleanor zrobiła coś dobrego tym, że pomogła Emmie, ale czy to zmazuje wszystkie złe uczynki?
      Harry i te jego pomysły... Tak, on potrafi ;)
      Cieszę się bardzo, że spodobały ci się 'potterowe' naleciałości ;)
      Też lubię ten sweterek. Gdybym gdzieś taki znalazła od razu byłby mój :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. no własnie poczekac :D może cos przegapiłam i jest szansa że to sen ?
      może JA wybacze Eleanor gdy sie wkońcu odczepi od Katy. chociaz w sumie.. nie, chyba nie ;) za dużo razy suką była i o
      jak znajdziesz ten sweterek daj mi tez :D

      K.CL

      Usuń
  12. Czyżby Katie miała brata? Bo nie określiłaś jakiego typu był ten ich pocałunek... ;)
    Przepraszam za komentowanie samych końcówek, jestem do dupy, wybacz. Ale rozdział standardowo świetny :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Czy Katie ma brata? Chyba nie było nic na ten temat - przynajmniej do tej pory...

      Usuń
  13. Witam!
    1.Scena z Kate oraz El i ten krótki dialog o miłości... I zrobiło się... sentymentalnie? Ale nie ckliwie, tylko tak jakoś cieplutko i w ogóle;)
    2. Oczywiście nie da się nie skomentować ostatniej sceny.
    Już w połowie rozdziału, jak cała ekipa przeżywała spotkanie Nialla z Katie, domyślałam się, że nic dobrego z jego wyjazdu nie wyniknie.
    Chociaż, kto wie, czy suma summarum nie będzie pięknego finiszu całego tego zajścia, hm...? ;)
    mahhh, bardzo przyjemnie się czytało ten rozdział, tym bardziej, że notatki na jutrzejszy egzamin leżą odłogiem;D

    No ale trzeba się zebrać w sobie, strzepnąć z nich kurz i zacząć naukę.

    Czekam z niecierpliwością na następny!

    Trzymaj się, Ciao

    Marta xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa właśnie, właśnie!
      Bo przecież Katie wydaje się być taka słodka i szczera. I to jest nie do pomyślenia, żeby po milionach takich rozmów z jednym, umawiała się równocześnie z innym! Nie, nie, nie! Niedorzeczność.

      Dobra, już serio się idę uczyć.

      ponownie
      Marta;)

      Usuń
    2. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał, choć mam nadzieję, że do notatek również udało ci się zajrzeć :) W końcu nauka ważna rzecz...
      Wizyta w szpitalu poniekąd miała być sentymentalna, a już na pewno miała zmusić do refleksji. Czy się udało? Nie mi o tym decydować...
      Jaka naprawdę jest Katie? Czy Niall mógł ją tak naprawdę poznać za pomocą internetu? Cóż... Być może wszystko okaże się jednym wielkim nieporozumieniem, ale to dopiero przed nami...
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx

      Usuń
  14. Kochana nie przepraszaj nas za tę obsuwę. Każdemu mogło się zdarzyć. Jak już Ci wspominałam na asku ja też lubię 'pomóc' swojemu ukochanemu laptopowi ;) Ważne, że wszystko jakoś w miarę działa i udało Ci się do nas wrócić z kolejnym cudnym rozdziałem. Na Twoją twórczość mogę czekać nawet wieczność, ale na szczęście dodajesz szybciej ;)
    Pewnie to będzie dziwne, ale zacznę od końca rozdziału i naszego kochanego Blondasa. Cieszyłam się razem z nim, kiedy Paul pozwolił mu na tę podróż do Londynu i płakałam razem z nim, kiedy wsiadł do samochodu. Czułam, że nie dasz nam na tacy od razu jakiegoś wielkiego love story i jeszcze namieszasz. Utwierdziły mnie w tym też te wątpliwości i wahania Liama. Niestety nie myliłam się. Mimo to szkoda mi naszego Blondasa. Czuję, że on przechodził już powoli ze stanu zauroczenia w coś więcej i boję się jak sobie poradzi. Oby tylko nasza kochana Kate nie obwiniała się, że załatwiła mu numer dziewczyny, bo znając naszego elfa to może jej coś takiego chodzić po głowie.
    Spotkanie Lily i Kate w szpitalu było świetnym pomysłem. Pomijając już nawet fakt obecności Eleanor i jej negatywnego podejścia do Kate czy tych idotycznych, wyrwanych z kontekstu pytań. Wciąż dziwie się, że ona nie potrafi zaakceptować uczucia między tą dwójką. Bo jakby naprawdę kochała Louisa to zaakceptowałaby fakt, że jest on szczęśliwy i cieszyłaby się razem z nim. Jednak wrócę do najważniejszego punktu tego spotkania. Kate spotyka na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi walczących o życie i cieszących się każdym dniem. Czuje, że ona z każdego takiego spotkania wyciąga wnioski i cieszy się swoim szczęściem i wielką miłością, bo niewątpliwe ich doświadcza. Mam ogromną nadzieję, że uda się pomóc małej Lily i dziewczynka będzie mogła cieszyć się życiem, tak jak powinna. Cała ta akcja chłopaków pokazuje ich ogromny wpływ na ludzi i fanów. Dobrze, że potrafią wykorzystać swoją sławę w dobrym celu. Zawsze ogromnie doceniam i podziwiam takie gwiazdy ;)
    Najbardziej jednak zapadło mi w pamięć z tego rozdziału jak chłopaki z uczuciem i miłością mówili o swoich dziewczynach czy 'planach' z dziećmi. To takie cudowne czytać jak Zayn zagadał się z Perrie czy Liam zatracił się w myślach o Danielle. Nie wspomnę już o naszych zboczonych kochankach czy cudownych Louisa i Kate, których miłość jest jak miód na moje zatwiardziałe serce ;) Uwielbiam te realcje między bohaterami. Coś wspaniałego. Ta głębia i nuta tajemniczości w każdym rozdziale i bohaterze jest wprost czarująca. Tak wszystko opisujesz, że zawsze przeżywam całość z ogromnym zaangażowaniem. Urzekasz swoimi opisami, a ja z każdym kolejnym zdaniem po prostu umieram... Nie mam pojęcia jak Ty to robisz kochana, ale zawsze trzymasz mnie w napięciu do ostatnich linijek tekstu. Ubóstwiam te opowiadanie. W stu procentach zasłużyłaś na nagrodę bloga roku. Jak tylko będzie można głosować to oddam swój głos (albo kilka jeśli się da) z wielką przyjemnością i bez chwili zawahania.
    No więc trzymaj się kochana. Całuski ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci, kochana, za te wszystkie miłe słowa i za wyrozumiałość... Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i mam nadzieję, że nie zmieni się to przy kolejnych :)
      Niall to taki ktoś, kto zaraża swoim uśmiechem wszystkich dookoła. Niestety i jego smutek jest zaraźliwy, bo chciałoby się, by nic złego go nie spotykało... Rzeczywiście dość szybko rozwija się w nim uczucie do Katie. Czy poradzi sobie z tą sytuacją? Cóż... Zobaczymy...
      Louis miał świetny pomysł z tym spotkaniem Lily i Kate. Choć oczywiście wszyscy mają nadzieję, że uda się pomóc dziewczynce, to nie można zapomnieć, że to mogla być ich jedyna okazja do poznania się...
      Szczerzę się do ekranu, czytając twoje słowa odnośnie tego, iż podoba ci się mój sposób wykreowania bohaterów i to, jak opisuję ich emocje... Czy mogłabym chcieć czegoś więcej? Nie sądzę...
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam...
      Całuję xx

      Usuń
  15. Złamało mi się serce.. Biedny Horanek.. Jeeju.. Błagam niech on w końcu będzie w szczęśliwym związku, bo ja ryczę jak on jest smutny.. DLACZEGO NIAL!? PRZECIEŻ ON JEST TAAKI SŁODKI I TAAAKI NIEDOŚWIADCZONY, ŻE ZASŁUGUJE NA MIŁOŚĆ!!! Już.. chyba się wykrzyczałam..

    Styles.. Styles.. Styles.. ty nie umiesz żyć bez głupich, zboczonych żeczy, ale cholera.. TO BYŁO.. (bez komentarza)

    Co do tej wizyty u Lily.. miejmy nadzieję, że operacja się uda, a wszystko będzie cacy i super *.*

    Kate i Louis..
    Operacja ma się udać, musi się udać i się uda! Nie widzę innej możliwości!
    Ahhaha zraniona duma Lou, prawda czasem boli;***

    Uwierz mi jednodniowe opóźnienie to nic w porównaniu z tym co jest w innych blogach! Ja czasami na rozdziały czekam miesiąc, trzy tygodnie..

    Cudowny<3 Czekam na nexta i szczerze mówiąc nie moogę się już doczekać!!!
    Xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ja narobiłam? Chyba przez Nialla i to, co mu zrobiłam, nie mogę ostatnio spać po nocach ;) Miejmy nadzieję, ze jeszcze ujrzymy jego uśmiech...
      Tak, co do Harry'ego, to czasami lepiej powstrzymać sie od komentarza ;)
      Miejmy nadzieję, powiadasz... A więc dobrze... Miejmy nadzieję, że znajdzie się dawca dla Lily i dziewczynka będzie żyć... Miejmy nadzieję, że uda się operacja Kate...
      I miejmy nadzieje, że nie będzie więcej opóźnień, choć z tym ostatnim może być równie ciężko...
      Cieszę się, że rozdział ci się podobał :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  16. no nie, tylko nie najukochańszy Niallerek:( biedactwo.
    mam nadzieję i coś czuje, że to ktoś z rodziny po prostu, przecież się nie całowali ani nic. OBY!
    Harry i Alex znowu najcudowniejsi! po prostu kocham tą parę.
    Kate jest kochana, ale jednak wolę Alex i ten jej charakterek ;)
    rozdział cudowny jak zwykle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedactwo... Nialla wszyscy żałują, widzę... Buziak tam był, ale pytanie, czy był to tylko taki przyjacielski, czy może coś więcej... miejmy nadzieję, że niedługo się dowiemy :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  17. Uhuhu, no witaj kochana!
    Cóż, czytam Twoje opowiadanie od niedawna, niestety, ale jak mi koleżanka podsunęła link, to nie przespałam kilka nocy, bo tak mnie wciągnęła ta Twoja powieść.
    Yay, to jest tak wspaniałe, wiesz? Uwielbiam sposób w jakim opisujesz każdy najdrobniejszy szczegół i zawsze nadajesz takiego dramatyzmu dla poszczególnych scen. Nawet nie wiesz, ile łez wylałam w tych rozdziałach, gdzie Ty sny opisywałaś! Grr. Najgorszy był chyba Zayn i Kate u tego gościa. Byłam w szoku i wcale nie domyślałam się, że to sen był! Nigdy nie ryczałam tak bardzo jak wtedy. I wiesz co? Rozdział, gdzie Kate "umarła" sprawił, że ryczałam jeszcze bardziej niż wtedy. To było takie smutne. ;_;
    I jak sobie myślę, że będę miała wesoły rozdzialik to dajesz smutnego Nialla.... On jest jak szczeniaczek, on nie może być smutny, bo wtedy ja też jestem smutna. ;_; Myślałam, że on i Katie utworzą ładną parkę, a tutaj takie coś? No smutno mi...
    W dodatku Eleanor! Ogólnie strasznie ją lubię, ale w tym opowiadaniu od samego początku nie lubiłam jej postaci. xd Zrobiłaś z niej taką jędzę, że aż mi ciśnienie skacze jak w ogóle zobacze w tekście jej imię. xd
    Lou i Kate. *-*
    Boże, jak ja ich kocham. To jest taki niesamowity związek. Wielbię Cię po prostu za niego. I za wymyślenie przeszłości Kate i w ogóle za jej postać! W życiu nie wpadłabym na to, że ktoś może stworzyć coś tak niesamowitego.
    Och, i uwielbiam jeszcze docinki Alex i Harry'ego. The best. :D
    Teksty z Pottera. Hahahhahahaha. Prawie tarzałam się po podłodze ze śmiechu. xd
    Poza tym wszystkim to cholernie boję się tej operacji... Zrób dla mnie tylko jedno, okay? Nie igraj z moimi uczuciami i nie zabijaj Kate, proszę. <3
    Na dzisiaj to by było tyle. :)
    Do następnego, kochana!
    Pozdrawiam,
    K. x

    PS. Nigdy więcej nie przepraszaj za opóźnienie. Na takie cudeńko warto czekać i na pewno jutro będziesz miała mój głos! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci z całego serca za te wszystkie przemiłe słowa i wyrozumiałość... No i witam serdecznie nową czytelniczkę i może od razu przepraszam, za te zarwane noce... Choć oczywiście cieszę się bardzo, iż uznałaś, że warto przeczytać moje opowiadanie :)
      Gdy postacie rodziły się w mojej głowie nie pomyślałam nigdy, ani przez moment, że kiedyś przeczytam taki komentarz odnośnie mojej pisaniny... Szczerzę się jak głupia do monitora, czytając twoje słowa :) Wiele radości sprawia mi fakt, że ktoś polubił wykreowane przeze mnie postacie...
      Mam nadzieję, że nie rozczaruję cię do samego końca i moja pisanina nadal będzie ci sprawiać przyjemność... W tej historii od zawsze chodziło przede wszystkim o emocje. I nie tylko łzy, ale również, a może przede wszystkim, śmiech... Tak więc cieszę się, że moje głupie czasami żarty cie bawią :)
      Jeszcze raz dziękuję za wspaniały komentarz...
      Całuję xx

      Usuń
  18. Hej kochanie!
    Obsuwą nie musisz się martwić, bo tak jak już ci mówiłam i tak wczoraj cały dzień pochłonięta byłam biologią, a poza tym przecież wiesz, że ja zawsze zrozumie i bez problemu wybaczę jakiekolwiek opóźnienia ;)
    Obawiam się, że dzisiaj wyjdzie mi dość chaotyczny komentarz, bo czytałam na komórce, teraz jestem na laptopie, pomiędzy tym była przerwa i jakoś nie mogę pozbierać myśli, bo jak zawsze mam ich milion na minutę, a czasu tak mało...
    Radość Horana podczas opowiadania o Katie i gdy dowiedział się, że jest możliwość, żeby polecieć do Londynu była wręcz nieprawdopodobna :) Aż nie wierzę, że mogłaś ją zniszczyć tą ostatnią sceną... Może to były po prostu obawy naszego blondaska, które mu się tworzą w tej jego główce po drodze do niej? A może to był jej jakiś bliski znajomy, rodzina, cokolwiek? ;p Chociaż, w sumie bardziej jestem przekonana do pierwszej wersji.
    Jak już jestem przy tym ukochanym żarłoku, to znów mszę napisać, że troska Li o niego jest urocza :) A rozwiewanie obaw Liama przez Harolda to po prostu kupa śmiechu ;) Przykro mi się tylko zrobiło z powodu Alex gdy zaczęli gadać o dzieciach...
    Gra Josha... hmm... interesująca, zwłaszcza w wydaniu Harrego XD
    Kate i Louis jak zwykle byli cudowni :) Scena w szpitalu była mega wzruszająca i mam nadzieję, że uda się znaleźć dawcę... A i jeszcze, to niesamowite jak bardzo domyślny jest Lou ;) Wiedział, że Kate koniecznie będzie chciała odwiedzić małą :)
    Spotkanie z El nie było na szczęście jakieś bardzo dramatyczne, ale na pewno nie spodziewałam się jej tam, co potwierdza fakt, że zawsze potrafisz wymyślić coś na co bym nigdy nie wpadła ;D
    Jak to dobrze, że Alex poszła z nimi na to spotkanie. Oboje potrzebowali kogoś, kto ich dodatkowo wesprze ;)
    Eh, naprawdę ten komentarz jest nieogarnięty ;D Wszystko nie po kolei i kompletnie nie wiem co mam jeszcze pisać... przepraszam cię za to... Chyba zgubiłam jakąś połowę wydarzeń tego rozdziału i moje myśli przy okazji też, ale jakoś ciężko mi dzisiaj się pozbierać...
    No ale jeszcze zostały nam
    CYTATY ROZDZIAŁU :D
    „- Mówiłem ci, że my to wszystko z miłości do ciebie – zaśmiał się Harry.” (taaa... czyżby mój brat cię natchnął do napisania tego? ;p)
    „- I zacznie od początku... Nieee... –Harry naśmiewał się z Horana. Wcale się nie zdziwiłem, gdy po chwili jęczał z bólu. Tym razem oberwał od blondyna. Ale sądząc po jego minie, wcale mu to nie przeszkadzało. Z szerokim uśmiechem podstawił łeb do kolejnego masażu.” (zdecydowanie szczęściarz z tego Harolda ;)
    „Zawsze mógłbyś zarazić ją grypą...” (hue hue szatański plan Lou XD)
    „- Że co, proszę? – Alex rzuciła w Malika poduszką. – Dobrze ci radzę, wypluj te słowa... - Tylko nie na mnie! – wydarł się Styles i odsunął jak najdalej”

    Taaaak... trochę ich mało, ale to dlatego ze czytałam na komórce i na komórce też zapisywałam w notatce, no i właśnie kopiowanie w komórce jest trochę bardziej uciążliwe niż na komputerze, ale cóż poradzić kiedy tata zajmuje twojego osobistego laptopa? ;p
    Czekam już na następny rozdział ;)
    Buziaki :)
    xoxo
    P.S. Ostatnio coś mnie wzięło i zaczęłam czytać wszystkie moje komentarze i Twoje odpowiedzi ;p Tak w ramach polepszacza humoru i okazji do poszczerzenia się do monitora ;D No i właśnie dokopałam się do moich komentarzy z września, które pisałam nadrabiając zaległości z wakacji i okazało się, że nie aż tak w sumie dawno na nie odpowiedziałaś :) Nie przejmuj się, że ich nie zauważyłaś i późno odpisałaś, bo ja też nie mam pojęcia jak poprawnie korzystać z opcji Bloggera XD To, że można zaznaczyć opcję dostawania powiadomień na maila odkryłam może jakieś 2 miesiące temu, więc... sama widzisz ;p Kocham Cię całym sercem za te Twoje cudowne odpowiedzi ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się zdaje, że będę się smażyć w piekle za to, co zrobiłam Niallowi ;) Bo przecież nawet ja wiem, że on nie powinien być smutny, bo zaraz przenosi się to na wszystkich innych. Jego śmiech jest zaraźliwy, ale jego smutek również... Cóż... Zobaczymy, co wyniknie z tego, co ujrzał... Czy to były tylko jego obawy?
      Liam chyba doskonale zdaje sobie sprawę, że u Nialla to już nie jest tylko zauroczenie i chyba właśnie dlatego się martwił... Blondyn zakochał sie w Katie jeszcze nim ją spotkał na żywo... I co teraz?
      Gra Josha nie jest zła, ale raczej nie chciałabym grać przeciw Stylesowi ;)
      Czy uda się znaleźć dawcę dla Lily? To zdecydowanie byłoby spełnieniem wielu marzeń, chyba na równi z odzyskaniem wzroku przez Kate... Ale jak będzie, to się dopiero okaże...

      Opcje Bloggera odkrywam wciąż od nowa, ale teraz już wiem, gdzie się sprawdza dodawane komentarze. Kiedyś musiałam wchodzić na każdy rozdział po kolei i sama sprawdzać, czy nic się nie pojawiło. O ile w przypadku, gdy jest 10 rozdziałów nie jest to problemem, to przy 90-ciu jest to nie do zrobienia. Ale obiecałam sobie, że odpiszę na każdy komentarz, chocby nie wiem jak stary był... idzie to dosyć opornie, bo nawet na te bieżące ledwo starcza mi czasu...

      Dziękuję ci z całego serca za to, że wciąż ze mną jesteś, czytasz i komentujesz... Zawsze sprawiasz mi niesamowitą radość swoimi słowami :)
      Całuję xx

      Usuń
  19. WCALE NIE PŁACZĘ!
    DOBRA...KOGO JA CHCĘ OSZUKAĆ?
    JEST PÓŹNO WIĘC NIE BĘDĘ CI ROBIĆ SPAMU NA TT....JUTRO SIĘ ODE MNIE NIE ODGONISZ NA TT.....MÓJ BIEDNY BLONDASEK ;-;
    @1D_and_ROOM94

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie płaczesz? Powiedzmy, że ci wierzę...
      Biedny blondasek... Ale moze jeszcze los się do niego uśmiechnie...

      Usuń
  20. o jejku biedny Nialler ;c Aż mi sie go szkoda zrobiło i tak jakoś smutno ;c Mam nadzieję że operacja Katie się uda i że mała Lilly będzie dalej żyła ;) czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niall smutny i od razu wszyscy smutni... Ale miejmy nadzieję, że coś się poprawi w najbliższym czasie :)
      No i oczywiście że operacja Kate się uda, a także znajdzie się dawca dla Lily...

      Usuń
  21. Myślę, że nie będziesz tak okrutna i nie złamiesz Niallowi serduszka. Przecież ma jeszcze do zrealizowania "listę żądań" (jeśli dobrze pamiętam tak to było nazwane).
    Wydaje mi się, że to właśnie Katie okaże się odpowiednim dawcą szpiku la Lily. Dlatego też ten mężczyzna witający się z Katie może być jej bratem lub przyjacielem lub kimkolwiek innym niż ukochanym.

    Jeszcze dawcą mogłaby się okazać Eleanor, co pozwoliłoby czytelnikom zapamiętać ją nie tylko jako postać negatywną, ale taką która posiada choć kilka pozytywnych cech.

    Pozdrawiam,
    @Sanemma_

    PS. Nie często komentuję rozdziały, ale od czasu do czasu warto zostawić po sobie jakiś ślad :) Bo wiem że bardzo cieszy to autora i w jakiś sposób motywuje do dalszego pisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wszyscy wiedzą, że jestem zła i uwielbiam się znęcać nad swoimi bohaterami ;) Tym razem padło na Nialla. Chyba to na razie tyle, jeżeli idzie o tą jego listę żądań...
      Katie dawcą dla Lily? Lub Eleanor? Ciekawe... Cóż, możliwe, iż niedługo się dowiesz, czy przeczucie cię nie myli ;)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx

      Usuń
  22. Kobieto czy ty chcesz żebym umarła ze śmiechu ? ;)
    Boziu ta gra Josha ^^
    Nie tylko nie biedny Horanek, nie złam mu serca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta gra Josha jest całkiem niezła, ale może niekoniecznie chciałabym grać przeciwko Stylesowi ;)
      Niedobra ja, znów znęcam się nad bohaterami...

      Usuń
  23. Umarłam ze śmiechu jak Harry i Josh grali w słówka.
    Spotkanie El i Kate to był szok.
    Mam nadzieję, że Lily wyzdrowieje i operacja Kate się powiedzie.
    Akcja pod kawiarnią normalnie płakać mi się chce.
    Biedny Niallerek mam nadzieję, że jakoś to się ułoży. :)
    Maddie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zawsze jakoś sie układa... Miejmy nadzieję, że Niall znów się uśmiechnie...
      Na szczęście dzięki Harry'emu mamy sporo śmiechu, więc rozdział nie jest całkiem nudny ;)
      Czy znajdzie się dawca dla Lily i czy powiedzie się operacja Kate? Na to jeszcze musimy poczekać...
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx

      Usuń
  24. świetny rozdział czym zawinil ci biedny niall? jak się dorobisz w ciągu 3 miesięcy to zapraszam do Rio
    aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Czym mi zawinił Niall? Niczym, ja po protu lubię sie nad kimś znęcać ;)
      Wypad do Rio? Jak na razie to tylko moje marzenie... Choć, czy istniej możliwość wybłagania u ciebie widokówki? Zbieram je pół życia, a z Rio jeszcze nie mam... Ale jak nie, to nie ma sprawy... Tak tylko pytam...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. jak dojade do jakiekos kiosku to czemu nie :-)

      Usuń
  25. Nie złam Horanowi serca :((
    Rozdział cudowny! I prawie pękłam ze śmiechu przy grze Josha XD
    Ale biedny Niallek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba już jest złamane, a przynajmniej nadszarpnięte...
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  26. Hej Kate ♥

    Uwielbiam szczęśliwego Nialla, tyle radości sprawiła mu rozmowa z Katie, nawet jeśli chłopcy próbowali zepsuć mu ten moment :> Myślę, że Horanek mógłby na okrągło opowiadać o swojej księżniczce przyjaciołom i nigdy to się mu nie znudzi :D Łatwo sobie wyobrazić te iskierki w jego oczach, gdy Paul pozwolił mu lecieć do Londynu :> hyhy

    Bardzo podobało mi się to, jak chłopcy z takim zaangażowaniem opowiadali o tej akcji, że uratowano życiu kilku osobom. To na prawdę piękne i to wspaniałe, że są tacy ludzie, którzy chcą pomagać :>

    Dobrze, że na to spotkanie z lekarzem pojechała również Alex, chociaż ona trzymała rękę na pulsie. I wypytała o najważniejsze rzeczy. Mam nadzieję, że ta operacja się uda i wszystko będzie okej.. Bo Louis by nie przeżył, gdyby coś poszło nie tak. Widać jak chłopak się tym wszystkim zadręcza i martwi. Ale to wszystko z miłości do Kate. :))

    Cieszę się, że Kate poznała Lily, widać że zależało jej na tym :) Dzięki swojemu wspaniałemu chłopakowi mogła się z nią spotkać. Szkoda, że nie znaleziono jeszcze dawcy, to niesprawiedliwe, że takie małe kruszynki muszą walczyć o życie :c Mam nadzieję, że w końcu znajdzie dawca :)
    Jestem zaskoczona rozmową Kate z Eleanor.. Nie mogę rozgryźć tej kobiety .. <:

    Styles, Styles.. Nie wierzę.. Matko skąd u niego takie pomysły?. hahahah Tylko Harry mógł wpaść na taki pomysł.. Czasami naprawdę boję się co to nasz harry wymyśli.. Ale chociaż z nim nie da się nudzić, haha :D

    Widać, że chłopcy są ze sobą bardzo zżyci i rozumieją się bez słów. Liam czuł, że z Niallem jest coś nie tak.. I niestety miał rację :C
    Mam nadzieję, że ten facet, który przytulał Katie był jej bratem, kuzynem czy przyjacielem, który wrócił do miasta po długiej nieobecności.. Bo kurczę no.. Niall nie zasługuje na takie traktowanie. Tyle czasu czekał na swoją drugą połówkę, i mam nadzieję, że ta sytuacja się wyjaśni. Bo ja nie zniosę załamanego Nialla. A był już taaaaki szczęśliwy.. :> Wiem, że nie pozwolisz zranić naszego kochanego Horanka, prawda?..

    Jak wiesz uwielbiam Twoją historię i nie wierzę, że zbliżamy się powoli do setki o.o
    Nie wiem co pocznę jak skończysz to opowiadanie :<
    Piszesz wspaniale i masz ogromny talent, kochana ! Mam nadzieję, że będziesz go rozwijać dalej i jeszcze nie raz będę mogła przeczytać Twoje dzieło! ♥

    Pozdrawiam.
    Życzę udanej końcówki tygodnia ♥
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam szczęśliwego Nialla :) Zresztą kto nie lubi? On tak cudownie potrafi zarazić swoim szczęściem i radością... Jak mało kto. Tym bardziej boli, gdy się go widzi smutnym i nieszczęśliwym... Miejmy nadzieję, że i jemu będzie dane szczęśliwie się zakochać, choć może to już się stało?
      Zawsze uważałam, że sława i popularność, które nie przynoszą nic dobrego, są "podarowane" niezasłużenie. Myślę, że popularne osoby powinny przede wszystkim pomagać innym, w końcu mają moc, by to zrobić...
      Odkąd zapadła decyzja w sprawie operacji, Louis bardzo się stara wspierać Kate, choć wszyscy wiedzą, jak ciężko mu ze świadomością, że coś może pójść nie tak... Dobrze, ze chociaż Alex potrafiła zachować zimną krew...
      Choroba nie wybiera... Choć serce się kraje, gdy człowiek zdaje sobie sprawę, że gdzieś tam walczą o życie takie dzieci jak Lily. Często tego nie widzimy, bo w końcu nie dotyczy to nas bezpośrednio. Cóż... Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że wszystko dobrze się skończy...
      Dziękuje ci za ten cudowny komentarz i te wszystkie wspaniałe słowa... Sprawiłaś mi nimi wiele radości :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  27. Supe rozdział. Nic się nie stało ze spużniny. Laptopy czasami nawalają i to nie twoja wina.
    Nialla radość jest zarażliwa. Liam tęskni za/Daniele... nic dziwnego. Paul naprawde ma wszystko zapranowane jak wzegarku na przynajmniej dwa dni do przodu. Na nieszczęście Nialla jak się potem okazało pozwolił mu pojechać do londynu. Akcja 1 sprawdza się świetnie. Uratowała 5 osób. Miejmy nadzieje ze Lily tez za niedługo otrzyma pomoc. Rozmowaz doktorem. Operacja zapowiada się obiecująco. Fajnie ze Alex było obok to na pewn wszystkim pomogło.
    Niespodzianka Lou była super. Kate poznała Lily. Biedna dziewczynka. Na szczęście El nic nie narobiła. Liam martwi się o Nialla. To słodkie. Oj Harry. Zawsze mni rozszmiesza. Możliwe ze jest mistrzem. I na koniec biedny Niall i jego złamane serce. Mam nadzieje ze jakoś się nam Katie wytłumaczy. No nie wiem moze to jej brat rodzina. No to nie moze być jej chłopak.
    Stroje Katesą naprawde przecudne.
    Czeam na nexta. Miłego tygodnia.
    Kocham, Bożenka:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał i dziękuję za wspaniały komentarz :)
      Radość Nialla zawsze jest zaraźliwa,ale niestety jego smutek również. Miejmy nadzieje, że szybko poprawi sie mu humor...
      Louis jak zawsze spełnia marzenia Kate jeszcze nim ona zdaży cokolwiek powiedzieć. Ich spotkanie z Lily, było w koncu taką małą uroczystością. Akcja poszukiwania dawcy odnosi sukcesy i pozostaje tylko mieć nadzieję, że i Lily uda się uratować.
      Cieszę się, że podobają ci się stroje Kate no i że udaje mi isę ciebie rozbawić moją pisaniną. Styles jest tutaj bardzo pomocny, wiem ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  28. genialny!
    ale mi się strasznie szkoda zrobiło Nialla ;c
    nie wiem co ci jeszcze napisać xd
    mówiłam już że to moje ulubione opowiadanie? jak nie to teraz mówie: to moje ulubione opowiadanie! ;d

    przepraszam za taki krótki komentarz x

    czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Dziękuję za wszystkie miłe słowa...
      Smutny Niall, to widok, który powinien być zakazany, wiec miejmy nadzieję, że coś się niedługo poprawi...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  29. Cudo!
    Super rozdział. Ciągle się sram, że coś pujdzie nie tak z operacją i wiesz...
    Najbardziej mnie wzruszyła końcówka. Biedny Niall... :'(
    Buźka ;************8
    http://1d-one-little-thing.blogspot.com/


    Horanowaxxx:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i bardzo się cieszę , że rozdział ci się spodobał :)
      Miejmy nadzieję, że z Niallem to tylko nieporozumienie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  30. Nie wierzę! Niall jest załamany. A tak przecież nie może być! Niech to się okażę jakąś pomyłką. Chodź znając tego chłopaka, to pewnie nawet nic nie powie Katie. I to w tym wszystkim będzie najgorsze...

    A ja Ci nawet podziękuję, za to że dodałaś rozdział dopiero wczoraj. :D Wiedziałam, że w poniedziałek go nie będzie, więc nie czekając z niecierpliwością, uczyłam się na kartkówkę dnia następnego.

    Tak bardzo boję się tej operacji Kate. Ale z drugiej strony jestem pozytywnie do tego nastawiona, bo mam nadzieję że albo się uda i dziewczyna będzie widzieć albo nie odzyska wzroku, ale wciąż będzie zdrowa. Nic innego nie wchodzi w grę, prawda? :)

    Szkoda, że nie było perspektywy Harry'ego albo Alex. Albo tego jak Lou usłyszała czego to ta dwójka nauczyła jej małą córeczkę. Oj wtedy to by im się oberwało. Albo prędzej Harry'emu by się oberwało. :D

    Tak bardzo mi szkoda Niall'a. Aż mam ochotę go przytulić. Tak mocno i z uczuciem.

    Mam nadzieję, że z laptopem już wszystko okej. Złośliwość rzeczy martwych jest czasami bardzo niefajną rzeczą.

    Ściskam mocno.
    Patricia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że całkiem nieźle już poznałaś tego mojego Nialla... Cóż... miejmy nadzieję, że komuś uda się wyciągnąć z niego co się stało i jakoś wyjaśnić sytuacje, bo przecież smutny Niall, to coś strasznego...
      Operacja Kate trzyma wszystkich w niepewności... Udziela się wam strach Louisa? Miejmy nadzieję, ze rzeczywiście będzie tak, jak mówisz...
      Może jeszcze będzie okazja, by Lux popisała się swoimi nowymi zdobyczami słownikowymi ;)
      Laptop działa, choć nie tak, jakbym sobie tego życzyła... Ale lepszy rydz, niż nic...
      Dziękuję za to, że nadal znajdujesz czas, by czytać to moje opowiadanie...
      Całuję xx

      Usuń
  31. Nieźle się narażałam, aby sprawdzić czy dodałaś rozdział, bo sprawdzałam na lekcji... :P Chyba piątej. A gdy doszło do mnie, że jeszcze będę w szkole siedzieć trzy godziny, to już myślałam, że zerwę się z lekcji :P Taki wpływ ma na mnie twoje opowiadanie. :P
    Słusznie zauważyłaś, że jestem fanką piłki nożnej, gdzie chcę Ci podziękować, za to, że w ogóle odpowiedziałaś na mój komentarz. Także - Dzięki... :P
    Chyba nie muszę pisać, że rozdział jest jak zwykle świetny, bo stanę się monotematyczna... W sumie wydaje mi się, że już dawno taka jestem :]
    Szkoda mi Horanka, ale coś mi się wydaje, że to jeszcze jego nie ostatnie jego słowo/gest :)
    Nie wiem już co tutaj mogę jeszcze napisać, więc może się już pożegnam.
    Dodam jeszcze, że możesz liczyć na mnie w głosowaniu :P Jeśli będę wiedzieć gdzie kliknąć i tak dalej oczywiście, bo nie da się ukryć, że z informatyki jestem "ciemną masą". :3
    Do napisania,
    Hit Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, lepiej uważaj na tych lekcjach... Nie wiem jak nauczycielka by zniosła fakt, że jakieś tam opowiadanie interesuje cię bardziej niż jej lekcja ;) Choć jak pamiętam niektórych moich nauczycieli, to biała ściana wydaje się ciekawsza od nich ;)
      Cieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał i dziękuję za cudowny komentarz :)
      Smutny Niall, to coś, co nie powinno mieć miejsca... Ale może to tylko nieporozumienie? Zobaczymy...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  32. super jak zawsye xd
    zapraszam na http://1dpomienzycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  33. biedy Niall C: smutnooooo :( czekam na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że Niallowi wkrótce poprawi się humor...
      A nowy rozdział będzie najprawdopodobniej we wtorek.
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  34. Hej:)
    Nie martw się, nasze komentarze poczekają, nie uciekną (jak mówi moja mama). Najważniejsze, że już masz z powrotem laptopa, choć jak napisałaś, nie do końca naprawionego, ale grunt, że działa. Bo bez komputera w tych czasach ani rusz. Mogłabym czekać na rozdział na twoim blogu nawet miesiąc, bo na coś, co jest po prostu cudowne i mega dopracowane, w dodatku z uczuciami można czekać długo. Przy stroju Kate z Londynu napisałaś, że rozdział się sprawdza. Sam się nie sprawdza, ty musisz się nad nim napracować, za Ci ogromnie dziękuje, za ten rozdział i każdy pojedynczy na tym cudownym blogu. Im bliżej końca ja mam coraz większe wrażenie, że nie chce (nie oddam Cię z twoim talentem), by to opowiadanie się kończyło, wymyśl błagam coś by to opowiadanie albo nie kończyło, albo znajdź w swojej mądrej główce jeszcze jedno, bo umrę bez twojej twórczości!
    Nudzę się jak mops w domu w czasie ferii (jeszcze zostało tylko kilka dni), ale z drugiej strony nie chce mi się wracać do nauki, do niektórych osób tak:)
    A teraz przejdę do rozdziału:
    Czytając jak Niall jest podekscytowany pierwszą 'randką' z Katie miałam wielkiego banana na twarzy! On jest taki kochany, że nie sposób go nie pokochać!
    Zayn tak na pewno zagadałeś się z Perrie, uwierzę na słowo:)
    Harry i te jego podteksty. Ale trzeba przyznać, że tym razem to Niall zaczął, a potem to już poszło z górki. Na szczęście Alex potrafi go poskromić ;)
    Biedna Katy, jakbym była na jej miejscu to pewnie bym rzygała ile wlezie, ale na szczecie nie mam choroby lokomocyjnej.
    Poul oni nigdy nie dorosną tak całkowicie, jestem tego pewna, chyba, że na starość:)
    Naprawdę czasem dziwię się, jak jeden zespól może mieć aż tyle do roboty jednego dna, nie wiem jak oni wyrabiają, i w tym opowiadaniu i w rzeczywistość prawdopodobnie też.
    Alex jest prawdziwą przyjaciółką na dobre i złe. Ciesze się, że Katy ma taką osobę. Oczywiście Niall, czy Zayn też są jej przyjaciółmi, ale tylko z przyjaciółką można tak szczerze porozmawiać, bo z facetem na niektóre tematy nie pogadasz.
    Oj, Harry, Harry nie oburzaj się tak, to po pierwsze, po drugie to coś boje się co twój mózg wymyślił na tą 'fantazje'
    Zapał Nialla kiedy eis dowiedział, że może polecieć do Londynu z Lou i Katy wyglądał tak jakby nasz Irlandczyk cieszył się jakby dostał cukierka, albo bulwie co, ale i tak się ucieszyłam, że spotka się ze swoją Katie, przecież bez przerwy o niej trajkocze.
    Chłopcy są naprawdę kochani, ratują taką akcją bardzo dużo osób, które są przecież umierające. Mam ogromną nadzieje, że wkrótce znajdzie się również dawca dla Lily.
    Louis starał się grac opanowanego, ale jak było coraz bliżej restauracji, już mu to nie bardzo wychodziło, a już na pewno nie w samej restauracji. Cóż boi się o Katy nie dziwie mu się. Ja sama się o nią bardzo boje. Dobrze, że chociaż wyniki się poprawiają. Zachowanie Alex było świetne! Zachowała spokój i opanowanie, zadała bardzo mądre pytania. Tylko szkoda, że nam nie napisałaś odpowiedzi!
    Uwierz mi czułam wręcz namacalny entuzjazmu Nialla i sama go chyba przechwyciłam, cieszyłam się razem z nim. I to jest dowód, że potrafisz emocje tak zapisać, by czytelnik mógł je poczuć i przeżyć! Dziękuje Ci za to i podziwiam twój talent!
    Lou jesteś genialny ! Kocham Cię ! I masz nie złą jadaczką kiedy trzeba. Tylko się nie obrażaj! To ciebie przecież wszyscy lubią! Nie Harrego:). A ty Katy, nawet nie przypuszczałam , że możesz być zazdrosna! Nie no kocham te dwójkę tak samo jak Harrego i Alex!
    Powiem szczerze, że wnerwiłam się prawie tak samo jak Mark wizytą El. Na szczęście Katy jest kochana i przyjęła to, że Lily tez chce się z El zobaczyć!
    Ale to pytanie, które zadała Katy było bezczelne! I tym to mnie już wnerwiła na maksa! Katy podziwiam Cię za twoje opanowanie! I brawurową odpowiedź! I tym zatkałaś Eleanor! Pewnie ona nigdy tak nie kochała Louisa jak ty teraz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopaki kibicują Niallowi i tak ma być. Trochę kłótni i przekomarzań przy tych mniemaniach było pewne! Ale to tylko im wyjdzie na zdrowie. A potem zabawa w słówka, której przyznaje Harry szanowny Styles jest mistrzem. Ale tak jak Alex mnie też przerażasz!
      A potem wyczekiwanie spotkanie, przyznam czekałam na nie z wielka niecierpliwości i kiedy w końcu udało się Niallowi jakoś to zorganizować, zrobić z tego niespodziankę, stresowałam się razem z nim! A potem zwrot akcji w twoim wykonaniu, co jest mistrzostwem, + jesteś mistrzynią w przyprawianiu nas o zawał ++ mistrzynią w (szczerze) najgorszych zakończeniach.
      Za żadne skarby nie spodziewałabym się tego, że Katie ma chłopaka! Przecież te randki, rumieńce, śmiechy, czy choćby smsy to nie mógł być blew! Albo to nie prawdziwa Katie, albo nie wiem! A jeśli to prawda (co pewnie jest najrzeczywistsza opcją) to Niall jest w rozsypce i boje się o niego, przecież nawet nie dała mu szansy! Może to jego wyobraźnia, może sen, nie wiem, nie che by to była rzeczywistość! To miała być jego bajka jego księżniczka! Przecież on zasługuje by w końcu sobie kogoś znaleźć! Doprowadziłaś do tego, że znów nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Wykończysz mnie takimi zakończeniami, ale mimo to nie zrezygnuje z twojego opowiadania! Pisząc każdy komentarz na twoim blogu mam wrażenie, że pisze małą rozprawkę, z pomocą treści jakieś książki, czasem nie ma ono łądu i składu, ale uwielbiam je pisać! Sprawiają mi o wiele większą przyjemność od rozprawek z polskiego! Dziękuje Ci jeszcze raz za ten rozdział i każdy pojedynczy na twoim blogu! Masz ogromny talent! Na koniec chciałabym cię zapytać czy kiedykolwiek spotkała/ wiedziałaś chłopaków z 1D?
      Dziękuje, Kocham i Pozdrawiam
      Marzena ze Śląska

      Ps. Nie zmieściłam się w jednym komentarzu. Przeklęte ograniczenie znakó1). Moja pani z polskiego chyba nie zna takiego pojęcia.

      Usuń
    2. Chciałam ci, kochanie, z całego serca podziękować za ten cudowny komentarz i za te wszystkie przemiłe słowa... I przede wszystkim za zrozumienie i wyrozumiałość. Dobrze wiedzieć, że są tu tacy czytelnicy, którzy zdają sobie sprawę i potrafią docenić to, ile pracy trzeba włożyć w napisanie rozdziału i doprowadzenie go do perfekcji. Oczywiście wiem, że nie piszę idealnie i błędy się zdarzają, ale staram się... Sprawdzam po kilkanaście razy każdy akapit, by nie musieć się wstydzić tego, co daję wam do czytania... Nigdy w życiu nie opublikowałabym nie sprawdzonego rozdziału i to nie tylko dlatego, że spaliłabym się ze wstydu, ale również, a może przede wszystkim dlatego, że szanuję każdego jednego czytelnika i nie wyobrażam sobie, by 'kazać' mu czytać coś, z czego nie jestem dumna...
      Cieszę się bardzo, że moja pisanina przypadła ci do gustu i że polubiłaś wykreowanych przeze mnie bohaterów :)
      Szczęśliwy i zakochany Niall sprawia, że chyba każdy się uśmiecha. Niestety smutny sprawia, że i my się smucimy. Powinien być chyba jakiś zakaz robienia mu przykrości ;) Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wszystko się jakoś wyjaśni i okaże tylko zwykłym nieporozumieniem...
      Troska Louisa o Kate jest czymś, co uwielbiam opisywać. To jego uczucie i te wszystkie wielkie i małe gesty... Potrafię sobie wyobrazić taki strach, jako on czuje na myśl o operacji. Jest szczęśliwy z Kate i nie musi ryzykować...
      A odpowiedzi lekarza nie napisałam specjalnie, bo przecież muszę mieć o czym pisać w kolejnych rozdziałach ;)
      Masz racje, że czasami z przyjaciółką można porozmawiać inaczej... Alex kolejny raz udowodniła, że Kate jest dla niej niczym siostra. Kocha ją całym sercem i wspiera w podjętych decyzjach...
      Sprawiłaś mi tak wiele radości swoim komentarzem, że mimo iż uwielbiam opisywać uczucia i emocje, to naprawdę nie wiem, jak opisać to, co teraz czuję... Dziękuję...
      A co do twojego pytania, to udało mi się widzieć chłopaków na koncercie i na takim spotkaniu z fanami przed koncertem. Niestety nie miałam możliwości z nimi porozmawiać, ale za to Niall pożarł moje żelki ;) Nadal cieszę się z tego jak głupia ;) I spotkałam Eleanor na zakupach w Londynie :) I Danielle w Birmingham :) To w sumie tyle, albo aż tyle :)
      Życzę ci wszystkiego dobrego :)
      Całuję xx

      Usuń
  35. Genialny rozdział :D Szkoda mi Nialla, z niego jest taki słodziak <3 Z niecierpliwością czekam na następny, pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że rozdział ci się spodobał :) Miejmy nadzieję, że niedługo humor się Niallowi poprawi...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  36. Mega mega mega i jejku no mega !
    Najbardziej mi szkoda Horanka :c Lecz mam nadzieję, że im się jednak uda :) Byłoby wspaniale !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) Rzeczywiście byłoby wspaniale, gdyby Niall znów był szczęśliwy...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  37. No i dobra znów zaczynam ci grozić :D Niech ta cała 'dziewczyna' Horana ma bliźniaczkę i to ona, a nie tamta. Łapiesz bazę?
    Oby tak. Ej jak czytałam to co Harry wymyślał to zaczęłam się chichrać jak jakaś opętana aż mama przyszła zobaczyć co czytam. Powiedziałam jej tylko, że przeróbkę Pottera. Nie okłamałam jej, prawda? Hahaha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bliźniaczka? Hmmm... To całkiem ciekawy pomysł... Załapałam ;) zobaczymy, co z tego wyjdzie...
      Rzeczywiście nie okłamałaś mamy ;) Cieszę się, że moja przeróbka Pottera ci się spodobała :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  38. Witaj, mój maluszku. Och, przepraszam jeśli poczułaś się źle z tym określeniem, ale ostatnio mówię tak do wielu osób. Wybaczysz mi to? :)

    Radość Nialla jest urocza, zaraźliwa, szczera i taka prosta. Widać jak wiele radości sprawiają mu proste rzeczy, chociaż nie sądzę, by spotkanie z Katie w cztery oczy, można było zaliczyć do tej kategorii. Jego uśmiech to kolejna rzecz, którą chciałabym zobaczyć na żywo, zaraz po spojrzeniu mu prosto w błękitne tęczówki czy powiedzenia do Harrego "Hi!".

    Jestem bardzo dumna z chłopaków. Zorganizowanie takiej akcji to jedno, ale umiejętność odnalezienia się w tym wszystkim. Sprawne przyjmowanie kolejnych osób, które są chętne do przebadania się, uzupełnianie wszelkiej dokumentacji, cierpliwość i jeszcze informowanie chłopaków, o tym wszystkim wymaga wielkiej wiedzy i doświadczenia - tak mi się bynajmniej wydaje. Bardzo cieszy mnie to, że dzięki Nim udało się odnaleźć dawcę, aż dla pięciu osób! To niesamowite. Jednak wciąż pozostaje Lily, której nadal nie udało się pomóc. Jednakże trzymam kciuki, by w końcu znalazła się osoba, która podarowałaby jej dłuższe życie.

    I kolejna teoria została potwierdzona - tam, gdzie Alex, to atmosfera musi być rozluźniona. Inaczej się nie da. Jednocześnie zadania ważne i nurtujące Louisa pytania. Taka przyjaciółka zdecydowanie jest na wagę złota i Kate ma wielkie szczęście, że ją ma. Tak bardzo się cieszę, że Kate się zgodziła, że może się zdarzyć iż zobaczy. Ujrzy Louisa, jego oczy, uśmiech, twarz podczas seksu. Kto by nie chciał mieć przed oczami takiego widoku?

    Właśnie tak sobie wyobrażałam spotkanie Kate i Louisa z Lilly. Nutka niepewności, cisnące się do oczu łzy, wymieszane ze śmiechem, lekkimi tematami i tą chwilą radości i beztroski, których dziewczynce pozostało niewiele. Dopiero będąc w takiej sytuacji, dostrzegamy ile plusów, zalet miało nasze zdrowe życie. Nawet jeśli było nudne jak flaki z olejem. Leżąc w szpitalnym łóżku, pojawia się tęsknota za domowymi obiadami, przyjaciółmi, szkołą, własnym łóżkiem. Lilly jest taka młoda, a już tyle przeżyła. Tak wiele przecierpiała, a wciąż nie poznała życia. Nie ma już czasu na popełnianie nastoletnich błędów, na zakochanie się.

    Pojawienie się Eleanor, ani trochę mnie nie zaskoczyło. Przeczuwałam, że wcześniej czy później, to się stanie. Gdzieś tam, podświadomie zdawałam sobie sprawę, że i tym razem Kate pokaże swoje zbyt wielkie serce i dobroć i pozwoli jej wejść do sali. W końcu w tamtym momencie najważniejsza była Lilly, a ta wyraźnie chciała mieć ją obok siebie.

    Ta część z chłopakami w hotelu, była naprawdę udana! Nawet trochę mi szkoda Josha. Biedaczek przegrał z kretesem. Ale Styles to jednak pomysłowy jest i bardzo twórczy, ale niech może lepiej niech tą swoją wenę poświęci na pisanie nowych piosenek, hm? Nie wiem, czy było to celowe, czy też nie, ale dostrzegłam malutkiego, takiego tyci-tyci Niama. Chodzi mi dokładnie o ten moment:
    "– Pewnie obwiąże się wstążką i wręczy się jej w prezencie. A jak jeszcze da mu coś jeść, to pewnie zaraz się jej oświadczy...
    - Co? – spojrzałem na niego ze strachem w oczach.
    - Boże, on tylko żartuje, Li – Zayn przewrócił oczyma." Sama byłabym przerażona, gdyby mój facet, oświadczyłby się innej. Nawet bardzo. Okej, powinnam się uspokoić, wziąć głęboki oddech i przestać snuć bzdurne teorie. Ale to takieeeee trudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na sam koniec zaserwowałaś nam coś naprawdę smutnego, przykrego i dołującego. To się nie może tak skończyć, Kaś. On zasługuje na szczęście. Na dziewczynę, która będzie go kochała, przytulała, wspierała, śmiała się z nim. Hej, a może ten chłopak był tylko przyjacielem, co? Może to nic wielkiego. Może... pozostaje mi czekać, do następnego rozdziału, by dowiedzieć się wszystkiego. Ale, hej, Kaś, niech będzie szczęśliwy, co? Chociaż troszkę, hm? Może Liam go jakoś pocieszy. To znaczy On i pozostali.

      Tym razem komentuję tylko z jednodniowym poślizgiem, yay! Jest postęp. Okej, nie wiem, co się stało - widziałam dwa twoje smutne tweety - ale wiedz, że w razie jakichkolwiek kłopotów, możesz na mnie liczyć. Co prawda jeszcze nie mogę do Ciebie przylecieć, ale zawsze możemy popisać, prawda?

      Całuję Cię, ściskam mocno i wysyłam moc uśmiechu! Do zobaczenia, maluszku :*

      matrioszkaa! xx

      Ps. Nie wierzę, że napisałam tak długi komentarz, że musiałam go podzielić na dwie części :D

      Usuń
    2. Dziękuję ci, kochanie, za te wszystkie ciepłe słowa i ten cudownie długaśny komentarz :) Cieszę się, że wciąż jeszcze udaje mi się ciebie zainteresować moją pisaniną :)
      Kto jak kto, ale tylko ty wypatrzysz Niama zawsze i wszędzie ;) Nawet takiego maleńkiego... Masz specjalny radar, czy coś?
      To niesamowite uczucie wiedzieć, że ktoś czyta te moje wypociny i naprawdę rozumie, co chciałam przekazać... Czasami mi się wydaję, że czytanie ze zrozumieniem odchodzi do lamusa ;) Że liczą się tylko kolejne sceny +18 i kolejne dramaty trzymające w napięciu... Dobrze wiedzieć, że są jeszcze czytelnicy, którzy zwracają uwagę na te małe rzeczy, które przecież są o wiele bardziej ważne, niż kolejny numerek na kanapie ;)
      Strasznie mi wstyd, że dopiero teraz odpisuję... Tobie udaje się pisać komentarze wcześniej, a mi jak na złość, wiatr w oczy... Zdecydowanie muszę jakoś sobie lepiej ten czas zaplanować...
      Dziękuję ci za słowa wsparcia i twoją chęć pomocy... I nawet nie wiedziałaś o co chodzi... Dlaczego, gdy trafiam na takich ludzi jak ty, to mieszkają tak bardzo daleko? Mój przyjaciel usiłował popełnić samobójstwo... Na szczęście udało się go odratować, ale jest w bardzo ciężkim stanie... Najgorsze jest to, że nikt nie wiedział, że ma jakiekolwiek problemy... Zawsze był jedną z tych wiecznie uśmiechniętych, radosnych osób... Ale to raczej nie temat na pisanie tutaj...
      Dziękuję ci z całego serca, że wciąż ze mną jesteś...
      Całuję xx

      Usuń
  39. Smutne. Bardzo smutne.
    Ale mam nadzieję, że to tylko nieporozumienie i między nimi wszystko się ułoży. Biedny Niall :(
    Rozdział świetny <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że to tylko nieporozumienie... Smutny Niall, to raczej nie jest przyjemny widok...
      Cieszę sie, że rozdział ci się spodobał :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  40. Nie dziwie się Kate że rozpłakała się po wizycie z Lily . To naprawdę smutne ,że jest tylu ludzi na świecie a nie może znaleźć się jedna która uratuje życie dziewczynki.
    El nie lubię jej w twoim opowiadaniu ale no cóż się dziwić .
    Louis zasługuje na Kate w 100% i bardzo się cieszę z tego powodu .
    Liam to słodkie jak martwił się o Nialla .
    Harry on to rozwala wszystko . "Polerować swoją miotłę!" hahahahha normalnie nie mogłam z tego . Zresztą jak zawsze gdy Harry wkracza do akcji jest wesoło ^-^
    Co do blondynka , biedny . Kate mogła mu powiedzieć od razu na czym stoją i że ona ma chłopaka . Mam nadzieję ,że długo cierpieć nie będzie i znajdzie sobie wspaniałą dziewczyny . MOże okazać się że to jednak będzie jego wymarzona Kate. Tego nikt nie wie :)
    Jesteś wspaniała i wgl , ale to wież i piszę ci to za każdym razem i nie tylko ja . I musze cię prosić żebyś nie popadła w samozachwyt .
    Życzę weny i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście smutne, że w dzisiejszych czasach dzieci umierają zbyt szybko... Wydawałoby się, że znalezienie dawcy powinno być prostsze... Pozostaje nam mieć nadzieję, że akurat w przypadku Lily wszystko zakończy się dobrze...
      Cieszę się, że nadal udaje mi się ciebie rozbawić moimi czasami dziwnymi tekstami, które nazbyt chętnie wkładam w usta Stylesa ;) W końcu nie samymi dramatami człowiek żyje...
      Jak to jest, że nastrój Nialla przenosi się na wszystkich? Gdy on jest szczęśliwy, wszyscy dookoła są szczęśliwi... Niestety teraz smutek się wszystkim udziela...
      Raczej nie grozi mi popadnięcie w samozachwyt ;) Wiem, że nie piszę idealnie i jeszcze daleka droga przede mną... Jednak dziękuję ci za te słowa i bardzo się cieszę, że moje opowiadanie nadal ci się podoba :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  41. cholernie poplakałam się na Niall'u to jednyne co z siebie wykrzesam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że zarówno jemu, jak i tobie wkrótce poprawi się humor...

      Usuń
  42. No halo! :*
    Zapewne mnie w ogóle nie kojarzysz, ponieważ może tylko z raz skomentowałam twojego bloga, lecz jestem z Tobą tutaj naprawdę długo, chyba od jakiegoś 55 rozdziału - wtedy znalazłam twojego bloga i czytam go regularnie. Obiecuję, że teraz będę go systematycznie komentować, ponieważ wiem, że nawet jeden malutki komentarz potrafi wywołać uśmiech na twarzy i zmotywować do dalszej pracy.
    Powiem ci szczerze, że spodziewałam się, że Niall spotka Katie z jakimś chłopakiem. Miałam jednak przeczucie, że Horanek będzie tylko myślał, że to jej facet, a tak naprawdę na przykład brat czy ktoś tam :) Niestety, pocałowali się, więc to zmienia trochę to wszystko.. Mam jednak nadzieję, że coś ciekawego wymyślisz i jeszcze nasz kochany słodziak Niall będzie z Katie! Przecież oni są tacy idealni. Pasuję do siebie jak... tubka i klej, o! :) Nie lubię Eleanor w tym opowiadaniu... Co ja za bzdury gadam, w ogóle jej nie lubię! Nieważne jak bardzo starałaby się zmienić już w tym opowiadaniu, bo i tak nigdy nie zdobędzie mojej sympatii. Za nic w świecie! Hm.. prawdę mówiąc to oglądając pewien serial, to też mówiłam, że nigdy nie polubię jednej z bohaterek tego serialu, a jednak w dalszych sezonach bardzo ją polubiłam i gdy zmarła (w tym serialu rzecz jasna :3) to płakałam jak bóbr :( Ale nie odbiegając od tematu, a zatrzymując się na płaczu, to przyznam, że wcale się nie dziwię, że Kate rozpłakała się po wizycie u Lily. Białaczka to straszna choroba. Naprawdę chciałabym, żeby ta malutka wyzdrowiała, lecz nie wszystko przecież zawsze kończy się happy endem. Kompletnie rozwaliła mnie gra w słówka. Harry totalnie mnie rozśmiesza w tym opowiadaniu! Uwielbiam to twoje poczucie humoru. Naprawdę wielki szacunek mam do ciebie za to, że potrafisz rozbawić czytelnika. Nie każdy tak umie.. Chłopcy z 1D mają wyjątkowe poczucie humoru, a w połączeniu z Alex to już w ogóle! Uwielbiam cię za to jak piszesz. Ta historia jest fenomenalna i niezwykła. Taka realistyczna rzec można :) Wiele razy czytając twoją twórczość leciały mi łzy. Nie tylko ze smutku, ale i śmiechu oraz szczęścia. Możesz mieć pewność, że zawsze będę czytać twoje opowiadanie, bo jest wspaniałe. Czekam tylko już na twoją książkę, haha, którą mam nadzieję, że kiedyś napiszesz. Pozdrawiam serdecznie, Weronika xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za ten wspaniały komentarz i za wszystkie twoje przemiłe słowa i komplementy... Cieszę się, że moja pisanina ci się podoba i że bawi cię moje poczucie humory :) Zawsze chciałam, by moje opowiadanie wywoływało w ludziach przeróżne emocje i opowiadało po prostu o życiu i pewnych jego aspektach... A życie to przecież nie same dramaty, czasami trzeba się i pośmiać :) Jestem przeszczęśliwa, gdy wiem, że polubiliście wykreowane przeze mnie postacie i że udaje mi się sprawić, iż z przyjemnością śledzicie ich perypetie :)
      Sprawiłaś mi wiele radości swoim komentarzem i tym bardziej mi wstyd, że znów mam opóźnienia w odpisywaniu... Mam nadzieję, że kolejny rozdział ci się spodoba, ale to już może dowiem się z kolejnego komentarza ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  43. Hej Kate,nadeszłaś z kolejnym rozdziałęm,który mnie wzruszył,przyprawił do łez i spowodowałwybuch śmiechu <3 Ja też dopiero teraz komentuję,gdyż (podobnie jak Ty,miałam kłopoty z laptopem). Ok,przechodzę do rozdziału. No tak,Paul to mam z nimi krzyż pański,ale widać,że mu zależy na tych nieogarniętych chłopakach,podchodzi do nich jak "dobry wujek". Hahahahahaha Niall jaki zadowolony,jednak Paul zmiękł. Ale ten cytat mnie rozwalił ,,Tylko dlaczego to zawsze my musimy
    być poszkodowani. Dla odmiany, to teraz będziemy musieli znosić usychającego z tęsknoty Stylesa..
    - Poczekaj, jeszcze ci przypomnę twoje
    słowa.Ty myślisz, że kto ja jestem? Louis? Ach ten Narry <3 Wywiad jak zwykle z poczuciem humoru,ale dobrze,że wspomniano o tej akcji na TT, Kate,Alex i chłopaki mają dobre serca <3 Dobrze, że na spotkanie z lekarzem oprócz Louis'a i Kate pojwiła się Alex,uważam,że to dodaje otuchy nie tylko Kate,ale i Lou,Alex zadaje takie pytanie ważnw,dotyczące samwgo przebiegu operacji. Dobrze, że Kate udało się odwiedzić Lily-biedna dziewczynka, niestety rozumiem co to znaczy taka choroba,moja ciocia była chora na tą chorobę...No, ale kude Eleanor czy ty kiedyś się ogarniesz, nie na miejscu takie pytanie,och tm zołza jedna-weź zaakceptuj, że Louis jest szczęśliwy,a nie ciągle wtrążalasz się w jego życie, wstyd!!
    Niall ma prawdziwych przyjaciół, martwią się o niego,szczególnie Liam-no tak Niall ratując związek np. Zayn'a i Perrie praktycznie zapomniał o sobie,doskonale rozumiem Liam'a w zmartwieniu o Horana. No w końcu, po prostu Niam <3 Hahahahhah te rozmowy o
    dzieciach hahha ,,Pewnie zanim się z nią prześpi, to Styles już będzie dzieciaka kołysał...
    - Że co, proszę? – Alex rzuciła w
    Malika poduszką. – Dobrze ci radzę, wypluj te słowa...
    - Tylko nie na mnie! – wydarł się Styles i odsunął jak najdalej mu pozwalała obecność dziewczyny przy jego boku.
    - Nie lubisz dzieci? Nie żebym was zachęcał, bo na to pewnie jeszcze
    jest sporo czasu, ale...
    - Lubię – uśmiechnęła się do
    mnie, ale miałem wrażenie, że jest to uśmiech podszyty smutkiem,
    a czułe spojrzenie Harry'ego tylko mnie w tym utwierdziło. – Ale
    na razie dużo bardziej odpowiada mi status cioci, nie mamy... więc
    zawsze chętnie zaopiekuję się waszym maleństwem, gdy będziesz
    chciał gdzieś wyjść z Danielle – posłała mi szeroki uśmiech.

    - Bardzo śmieszne – mruknąłem, choć nie powiem, że ten obrazek był bardzo nieprzyjemny. Bardzo...
    - Nie marudź, Liam – zaśmiał się Zayn. – Wiesz ile niańki teraz sobie biorą? A tu byś miał za darmo. Sama się zaoferowała...
    - No następny... – pokręciłem głową
    z politowaniem. – Żebym wam nie przypomniał kiedyś tych słów...
    No tak, Josh, Sandy i reszta popsuli XBOXA hahaha, ale gra w słówka hahaha, no tak po Harry'ym tego się można było spodziewać hahah ,,Zaleciało Potterem" hahaha No i fragment, któy sprawił, że się popłakałam,Niall....Strasznie mi to szkoda,jeszcze ta róźa spowodowała jeszcze większe wzruszenie,ale niech chociaż Horan spróbuje o nią zawalczyć,może to wcle tak nie jest,że ona kogoś ma..Mam taką teorię,że tomoże jakiś brat,kuzyn,krewny lub bardzo bliski przyjaciel Katie. No cóż,zobaczymy jak to dalej obmyśliłaś. Całuję :* Herbaciara ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za ten wspaniały komentarz i bardzo się cieszę, że ta moja pisanina wzbudziła w tobie takie emocje... W końcu to właśnie o te emocje chodziło mi zawsze najbardziej. Życie jest nimi wypełnione i na szczęście na życie nie składają się tylko smutek i łzy...
      Uwielbiam, gdy dzielicie się ze mną fragmentami, które bardziej się wam spodobały lub po prostu zapadły wam w pamięć. Zawsze cieszę się jak głupia, gdy widzę, że moje czasami dziwne poczucie humoru was bawi, a wykreowane przeze mnie postacie wzbudzają sympatię :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  44. Twojego bloga poleciła mi koleżanka w wakacje, wtedy przeczytałam 30 rozdziałów i o nim zapomniałam. Przypomniałam sobie na początku moich ferii i przeczytałam je wszystkie. Powiem, że to opowiadanie bardzo mnie wciągnęło, czytałam prawie całymi dniami. Nie wyobrażam sobie, że teraz nie zacznę każdego dnia od jakiegoś rozdziału tylko trzeba czekać. Ta historia jest taka inna, według mnie jest naprawdę dużo ciekawsza od tych modnych opowiadaniań typu dark.
    A co do rozdziału jest świetny, oczywiście moglby byc duzo dluzszy :)
    Niech operacja oczu Kate sie uda, a Eleanor zniknie z ich zycia.
    Niech "spotkanie" Nialla z ta dziewczyna bedzie nieporozumieniem
    Tak ladnie prosze xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za miłe słowa i bardzo się cieszę, że moje opowiadanie ci się spodobało na tyle, byś zechciała poświęcić na nie swój wolny czas... Mam nadzieję, że nie zmieni się to do ostatniego rozdziału ;)
      Jak to będzie z operacją Kate, to się dopiero okaże... A czy Eleanor w końcu odpuści? Kto to wie...
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx

      Usuń
  45. Hej hej, jak zwykle żarty i żarciki górą :D uwielbiam je ♥
    Pojawienie sie El troche wywołało u mnie negatywnych emocji, ale jakoś nic poważnego na szczęście sie nie stało..
    Kochany Lou *.* cudowna Kate *.* i umierająca Lily... takie świetne z ich strony..
    ale największy szok: Niaalllllll ! nie wierze... to nieporozumienie... łamiąc jemu serce, złamałaś je wszystkim dookoła... jego nie można ranić.. jego radość jest zbyt wartościowa, żeby w ten sposób ją niszczyć... powrót do przeszłości: "Wbiło mnie w beton na widok faceta skradającego się do niej od tyłu..."...o tak! to byłem ja! pocałowałem ją w szyję i szepnąłem: już zawsze na zawsze.
    czy moje zakończenie nie jest szczęśliwsze? xd przepraszam, nie moglam sie powstrzymac..
    czekam z niecierpliwością i złamanym serduszkiem na next'a ♥
    kocham Cię! xx
    @xforxyoux

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że moje poczucie humoru, które 'wciskam' bohaterom, ci się podoba :)
      Rzeczywiście pojawienie się Eleanor w tym rozdziale przebiegło raczej spokojnie, ale może to dlatego, iż Kate jest już bardziej pewna siebie i Louisa... Czuje się szczęśliwa w związku i żadna zazdrośnica tego nie zepsuje ;)
      Wiem, jestem okropna ;) Jak ja mogłam tak skrzywdzić Nialla? A może to jego wina? Może to tylko jedno wielkie nieporozumienie i gdyby nie stchórzył, to spędziłby uroczy wieczór ze swoją wymarzoną dziewczyną? Miejmy nadzieję, że wszystko dobrze się skończy... Ale twoje zakończenie całkiem mi się podoba ;)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx

      Usuń
  46. biedny Niall -,- chłopak sie stara a Katie ma go gdzieś ;( no cóż czekam na rozwój tej zaistniałej sytuacji xd heueheueheu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niall rzeczywiście właściwie podał swoje serce na tacy... Cóż... miejmy nadzieję, że to tylko jakieś nieporozumienie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  47. CUDO *.* MASZ TALENT! CZEKAM NA NN <3

    http://shadow-dark-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  48. No i się poryczałam.
    Ostatnia scena. Niall. Jak mi go szkoda.
    Zboczony Harry mnie przeraża. I to bardzo.
    Świetna robota,
    Pozdrawiam
    Valerie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje, to coś, co od pierwszego rozdziału miało wielkie znaczenie... Cieszę się, że udało mi się je ubrać w słowa i sprawić, byście też je poczuli...
      Dziękuję za miłe słowa...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  49. Rozdział cudowny jak zawsze !! Czekam na rozwój wydarzeń z Niallem... biedactwo! Mam nadzieje ze to jakies nieporozumienie...
    Czekam na nn z niecierpliwością! ;))
    Zapraszam do mnie: http://i-will-tell-you-a-story-about-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Smutny Niall, to nie jest widok, który chcemy oglądać, więc miejmy nadzieję, że uśmiech szybko zagości na jego twarzy...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  50. Tesknie zanczasem, kiedy rozdzialy pojawialy sie w niedziele... ;) to byla taka tradycja na lepszy tydzien. Przynajmniej dla mnie. Zawsze tydzien zaczynalam z usmiechem na ustach. A w nieziele przed snem z kubkiem herbaty czytalam ta historie. ;) pozniej moj tydzien zaczynal sie od poniedzialku i juz sie przyzwyczailam. ;))
    Uwielbiam ta historie. Harry jest cudowny. lou i kate jak zawsze zakochani.
    Jednak ostatnio... Hm, mialam takie odczuciw kiedy Lou snil sie ten koszmar. Tzn plakalam jak dziecko. Ale wiedzialam ze to tylko sen... Nie mam zamiaru Cie urazic ale wydawalo mi sie to przewidywalne. Zbyt oczywiste.. Wybacz, ale uwazam ze szczera opinia to podstawa! ;) i bylam na poczatku troche zla gdy okazalo sie ze mialam racje... Bo przewidzialam ze to tylko sen :)
    Kocham to jak piszesz. Mam kilka historii ktore czytam ale nie komentuje, prawie nigdy. Ale uwazam ze jestes dobra pisarka. I bylabym pierwsza w kolejce gdybys wydala ksiazke. ;) pozdrawiam, baska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam ci się szczerze, że dodawanie rozdziałów w niedziele i dla mnie miało plusy, jednak o ile dla ciebie był to miły początek nowego tygodnia, dla mnie niestety był to pracowity jego koniec... zawsze w niedziele sprawdzałam i poprawiałam rozdziały i często siedziałam do późna, by zdążyć je dodać... Poniedziałki bardziej mi pasują, choć ostatnio z pewnych problemów i w poniedziałek nie zdążyłam dodać rozdziału... Sama wiec już nie wiem, który dzień byłby najlepszy...
      Dziękuję ci za miłe słowa i szczery komentarz... Bardzo się cieszę, że mimo wszystko moja pisanina nadal ci się podoba i znajdujesz na nią czas w swoim, pewnie całkiem bogatym, grafiku...
      Jak już wspomniałam nie raz, wiedziałam, iż nikogo nie zaskoczę tym koszmarem Louisa. Nie czuję się urażona. To miało być oczywiste dla tych, którzy uważnie czytają. Znalazło się jednak wiele takich osób, które dały się zaskoczyć... Choć nie wiem dlaczego byłaś zła? Przecież to nic złego rozszyfrować autora :) Ja tam od razu wiedziałam, że Potter wyjdzie zwycięsko z każdej kolejnej przygody, ale i tak z przyjemnością czytałam... To, że poznałaś mój styl pisania świadczy tylko o tym, iż jesteś uważnym czytelnikiem. Dla mnie to komplement :)
      Tak wiec jeszcze raz dziękuję za komentarz i za te wszystkie miłe słowa...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. rozumiem, z przyjemnością będę zaczynała tydzień od poniedziałku. nie przeszkadza mi to zupełnie. pomyślałam może trochę za bardzo egoistycznie pod względem niedzieli, ale rozumiem teraz to o wiele bardziej, niż w dniu, w którym pisałam ten komentarz :)
      Uwielbiam tą historię i pewnie jeśli wydałabyś książkę, o czym powinnaś pomyśleć!!, to kupiłabym ją bez zastanowienia i każdą kolejną :))

      Usuń
  51. Początek rozdziału świetny. Połączenie Nialla i haseł Harrego doprowadziło mnie do łez, oczywiście że śmiechu. Oni są genialni w wydaniu solo jak i duecie, oczywiście reszta chłopaków świetnie ich dopełnia.
    Myślałam, że spotkanie El i Kate będzie bardziej piorunujące, obfitujące w łzy, krew i gryzienie. A tu w miarę spokojna rozmowa. No i byłam dumna z Kate jak nie dała się stłamsić El. Brawa na stojąco.
    No i końcówka. No mam wrażenie, ze Ty bardzo nie lubisz tego naszego blond Słodziaka :) Dość że biedak czekał na jakiś poryw serca przeszło 80 rozdziałów, to na początku nie mógł złapać tej swojej Kate. W końcu gdy miał jej numer to zaczął mieć wątpliwości egzystencjalno – hamletowskie: dzwonić nie dzwonić, pisać czy nie pisać? I kiedy w końcu romans zaczął kwitnąć – chłopacy dokładali swoje 5 groszy. No ale to co zafundowałaś mu w tym rozdziale, to już szczyt :) Ja mam tylko nadzieję, że to odnaleziony brat, kuzyn, przyjaciel a nie żadna jej ukryta miłość. Należy mu się szczęście, w końcu.
    Coś mi się wydaje, że chyba Kate znów będzie musiała pomóc zakochańcom, może potajemnie zadzwoni do swojej imienniczki i wyjaśni sobie z nią sprawę. W końcu chodzi o jej ukochanego brata :)

    Z niecierpliwością oczekuje na kolejny rozdział.

    Czy jest już 10 numer Mystery??

    Nie piszę tego aby uzyskać jakieś podziękowania, ale SMS już wysłany i trzymam kciuki za Twoją wygraną na Blog Roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .. a ta końcówka będzie tylko snem.. *.*

      Usuń
    2. Cieszę się, że nadal potrafię cie rozbawić moją pisaniną :) Mam nadzieję, że jeszcze przyjdzie mi do głowy kilka fajnych tekstów, które będę mogła 'wsadzić' Harry'emu w usta ;)
      Spotkanie Kate i Eleanor przebiegło bez większych dramatów? Cóż... Wygląda na to, że związek z Louisem sprawił, że Kate jest bardziej pewna siebie i uczucia, które ich łączy. Nic, co powiedziała El nie mogło sprawić, by zmieniła zdanie...
      Ależ ja uwielbiam Nialla! Wiem, że długo szukał swojej wymarzonej dziewczyny, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo ;) Może ta jego niepewność w sprawach damsko-męskich sprawiła, że wyobraził sobie więcej, niż naprawdę miało miejsce między Katie, a tajemniczym chłopakiem? Miejmy nadzieję, że wszystko szybko się wyjaśni...
      Mystery nr 10? Wydaje mi się, że gazetka ukazała się około 14 grudnia...
      Dziękuję ci z całego serca za twój głos :) Wiem, że wśród tylu blogów, mój wcale jakoś specjalnie nie błyszczy, ale cieszę się, że mogłam spróbować swoich sił w konkursie takim jak ten... Cóż... Zobaczymy jak skończy się ta moja z nim przygoda ;)
      Całuję xx

      Usuń