Czułem się pusty. Wypatroszony ze wszystkiego, co składało się na moje człowieczeństwo. Na moje istnienie. Miałem wrażenie, że moje ciało było teraz tylko bezwartościową
skorupą, bez niczego ważnego, czy wartościowego w środku. Bałem się otworzyć oczy. „Tak, tchórzem też byłem...” zakpiłem sam z siebie, choć zdecydowanie daleko mi było do śmiechu. Otaczała mnie przerażająca cisza. „Działało, byłem śmiertelnie przerażony.” Chyba każde żywe stworzenie zaparło się, by jej nie przerywać... Najgorsze było to, że nie
czułem swojego serca. Może naprawdę rozpadło się w tym samym momencie, w którym
umarła moja miłość... „Moje wszystko...” załkałem, nie wiedząc co dalej. „Czy kochający się ludzie nie powinni odchodzić razem, by nie musieć doświadczać tego bólu?”
Gdy w końcu znalazłem w sobie dość odwagi, by unieść powieki, nie oślepił mnie
ciepły blask słońca... Nie było białych ścian szpitala, ani nawet zielonych drzwi, za
którymi umarła nadzieja... Było za to zimne, kamienne pomieszczenie, skąpane w białym świetle
świec. Kościół. Nigdy nie byłem zbyt religijny. Może gdybym był, wszystko potoczyłoby się inaczej... Może gdybym się bardziej postarał... „Tylko dlaczego w takim razie to wszystko spotkało osobę, która była najjaśniejszym światełkiem, wśród tych żyjących na ziemi?”
Lustrowałem pomieszczenie niczym film, rozgrywający się obok mnie. Beze mnie w kadrze. „Czy tak już miało zostać?” Była tu moja rodzina oraz wszyscy przyjaciele. „Nasza rodzina i przyjaciele” poprawiłem się szybko. Na ich twarzach malował się ogromny smutek i ból, oczy wypełnione były łzami, a z piersi raz po raz wydobywały się ciche łkania. Rozpacz wypełniała całe pomieszczenie. Była wręcz namacalna... Spojrzenia wszystkich utkwione były w punkcie przed nimi. Wciągnąłem gwałtownie powietrze, gdy mój wzrok zatrzymał się na dębowej trumnie, leżącej na podwyższeniu. Ból, jaki mnie przeszył powalił mnie na kamienną podłogę. „Kate...”
Moja dusza wyrywała się do przodu, ale nogi nie chciały mnie nieść. Z trudem się podniosłem. Stałem tak teraz, ubrany w czarny garnitur i wpatrywałem się w miejsce, gdzie spoczywała moja ukochana. „Nie! Nie możesz mnie tak zostawić, Kate...” Udało mi się zrobić pierwszy, niezbyt pewny krok. „Co z naszymi planami?” Drugi. „Przecież mieliśmy już zawsze być razem...” Trzeci. „Szczęśliwi...” I kolejny. Mimo iż kroczyłem kościelną nawą miałem wrażenie, że nie zbliżyłem się ani o krok, a wręcz przeciwnie. Trumna wydawała się być jeszcze dalej. „Nie możesz mnie opuścić!” Zacząłem biec, chcąc ją ujrzeć. Musiałem ją ujrzeć. Czułem na sobie zatroskane spojrzenia, ale nie miały teraz dla mnie żadnego znaczenia. Liczyła się tylko ona. Czekała tam na mnie. Musiałem tylko do niej dojść...
Lustrowałem pomieszczenie niczym film, rozgrywający się obok mnie. Beze mnie w kadrze. „Czy tak już miało zostać?” Była tu moja rodzina oraz wszyscy przyjaciele. „Nasza rodzina i przyjaciele” poprawiłem się szybko. Na ich twarzach malował się ogromny smutek i ból, oczy wypełnione były łzami, a z piersi raz po raz wydobywały się ciche łkania. Rozpacz wypełniała całe pomieszczenie. Była wręcz namacalna... Spojrzenia wszystkich utkwione były w punkcie przed nimi. Wciągnąłem gwałtownie powietrze, gdy mój wzrok zatrzymał się na dębowej trumnie, leżącej na podwyższeniu. Ból, jaki mnie przeszył powalił mnie na kamienną podłogę. „Kate...”
Moja dusza wyrywała się do przodu, ale nogi nie chciały mnie nieść. Z trudem się podniosłem. Stałem tak teraz, ubrany w czarny garnitur i wpatrywałem się w miejsce, gdzie spoczywała moja ukochana. „Nie! Nie możesz mnie tak zostawić, Kate...” Udało mi się zrobić pierwszy, niezbyt pewny krok. „Co z naszymi planami?” Drugi. „Przecież mieliśmy już zawsze być razem...” Trzeci. „Szczęśliwi...” I kolejny. Mimo iż kroczyłem kościelną nawą miałem wrażenie, że nie zbliżyłem się ani o krok, a wręcz przeciwnie. Trumna wydawała się być jeszcze dalej. „Nie możesz mnie opuścić!” Zacząłem biec, chcąc ją ujrzeć. Musiałem ją ujrzeć. Czułem na sobie zatroskane spojrzenia, ale nie miały teraz dla mnie żadnego znaczenia. Liczyła się tylko ona. Czekała tam na mnie. Musiałem tylko do niej dojść...
Dopadłem dębowej trumny, odpychając od niej Alex i Harry’ego. Niczym szaleniec chwyciłem się drewnianej powierzchni i wpatrywałem się w spokojne oblicze mojej drugiej połówki.
- Nie zostawiaj mnie, proszę... – wyszeptałem, przytulając
mój zalany łzami policzek do jej zimnego czoła. Jej skóra wciąż była tak
niesamowicie delikatna i tylko nienaturalna bladość zdradzała, że to nie jest
zwykły sen. „Kocham cię, Kate” załkałem, wodząc wzrokiem po jej twarzy. Starałem się
zapamiętać każdy szczegół, choć przecież miałem wszystko wyryte w sercu. „Choć jeśli jego już nie ma...” – Zabierz mnie ze sobą, skarbie... – czyjeś silne dłonie
zaczęły mnie odciągać od mojej dziewczyny, ale uczepiłem się jej niczym tonący,
ostatniej deski ratunku. – Nie!!! Zostawcie mnie! Kate! Kateee... – wydzierałem
się niczym wariat, którym może i byłem, biorąc pod uwagę to, co ostatnio działo się ze mną i wokół mnie. – Kate...
- Louis, synku – mama objęła mnie ramieniem i razem ze mną
spoglądała na piękną twarz mojej dziewczyny. – Kochanie... Musisz pozwolić jej
odejść...
- Nie... – powiedziałem cicho, bo nagle jakby opuściły mnie wszystkie siły. – Nie mogę... Boże, dlaczego... Kate... – pochyliłem się nad dziewczyną, czując uspokajający dotyk dłoni matki na plecach. Nawet teraz usta
Kate rozciągały się w tym ledwodostrzegalnym uśmiechu, który tak bardzo kochałem. Zbliżyłem
moje wargi do jej. – Kocham cię, maleńka – wyszeptałem, połykając łzy. – Zawsze
będę cię kochał... – złożyłem na jej ustach ostatni pocałunek. – Czekaj na
mnie. Niedługo znów będziemy razem – dodałem, nie odrywając od niej wzroku.
Chyba przestałem oddychać, gdy Kate zatrzepotała powiekami, jakby właśnie budziła się z długiego snu. W końcu otworzyła oczy i spojrzała prosto na mnie. Jej usta rozciągnęły się w uśmiechu, którym
zawsze mnie witała zaraz po przebudzeniu. Choć teraz było inaczej. Miałem
wrażenie, że patrzy prosto na mnie i...
- Widzę cię... – usłyszałem cichy głos, ale wciąż byłem zbyt oszołomiony tym, co miałem przed sobą, by poświecić mu choć część mojej uwagi. W końcu odzyskałem
moje serce. Dudniło teraz w mojej piersi jak szalone. – Widzę cię – rozległo się głośniej i wyraźniej. Nie był głos mojej ukochanej. Nie rozpoznawałem go. Dochodził gdzieś z tyłu. Odwróciłem się niechętnie i spojrzałem za siebie. – Widzę cię – w końcu mogłem
spojrzeć w oczy osobie, która wypowiadała te słowa, która zamieniła życie tak wielu osób w prawdziwe piekło. Zasłaniałem sobą moją
dziewczynę przed jej katem i przed... „Eleanor?” Stali ramię w ramię na końcu głównej nawy i śmiali
się ze mnie. Z nas wszystkich. A ten śmiech był bardziej przerażający, niż
cokolwiek mi znanego. Krzyk moich sióstr i przyjaciół uzmysłowił mi, że facet celował do mnie z broni. „Czyżby to był ten moment, w którym będę mógł cię ochronić?” odwróciłem się, by jeszcze raz spojrzeć na Kate, ale trumna była
pusta. I zimna. – Widzę cię... – dobiegły mnie złowieszcze słowa, a wraz z
nimi strzał. Przez chwilę odbijał się echem od ścian. Byłem gotowy na ból. Jednak zamiast uczucia przeszywającej mnie kuli, poczułem
tylko delikatne ciało, bezwładnie wpadające w moje ramiona. Przerażony patrzyłem jak
na białej sukience Kate pojawia się szkarłatna plama. Robiła się większa z
każdą sekundą.
- Nieee!!! – zawyłem, niczym ranne zwierze, gdy zdałem sobie
sprawę, co to znaczyło. Przyciskałem dziewczynę do siebie z całej siły, by nikt mi jej
nie odebrał. – Nieee! Dlaczego to zrobiłaś?!? Nie... – łzy spływały po moich
policzkach niczym rwące strumienie. – Kate... Nie...
- Nieee!!! – obudził mnie pełen rozpaczy krzyk Louisa. Trzymał
mnie w żelaznym uścisku tak, że prawie nie byłam w stanie oddychać. Jęknęłam z bólu, czując że jeszcze trochę i połamie mi żebra. „Co się dzieje?” – Nieee! Dlaczego to zrobiłaś?!?
Nie... – ujęłam jego twarz w dłonie, gdy zdałam sobie sprawę, że tym razem to
jego dręczą jakieś koszmary. Czułam wilgoć pod palcami. Jego zazwyczaj gorące ciało, dziś
było niczym piec, a mimo to cały się trząsł. – Kate... Nie...
- Lou – próbowałam się przedrzeć przez jego łkanie i wyrwać
go ze szponów koszmaru. – Kochanie? Louis! – powiedziałam głośniej, gdy
usłyszałam jak desperacko nabiera powietrza. Wyczułam moment, gdy się obudził.
Silny dreszcz przeszył jego ciało i zaraz potem zamarł, wstrzymując nawet
oddech.
- Kate? – wydawało mi się, że w jego glosie wyłapałam nutę niepewności, ale nim zdążyłam się nad tym bardziej zastanowić, nabrał zachłannie
powietrza, przywarł do mnie całym ciałem i... rozpłakał się, chowając twarz w
mojej bluzce.
- Ciii... – próbowałam go uspokoić, głaszcząc po plecach i
przeczesując palcami jego włosy. – Jestem tutaj... To tylko zły sen, skarbie...
Tylko zły sen... – szeptałam, kołysząc go w ramionach, niczym małego, przestraszonego chłopca. Jego przerażony krzyk
wciąż jeszcze dudnił mi w uszach, rozdzierając serce. „Dlaczego on?” dziwiłam się. „Dlaczego teraz?” Nagle do mnie dotarło, że to kolejny raz, gdy mamy takie
budzenie, ale pierwszy raz role się odwróciły. To Louis potrzebował silnego
ramienia. „Przy nim byłam silna” ucałowałam go w czubek głowy. „Dla niego
mogłam być silna...”
- Kate... Kate... – usłyszałam jak raz po raz powtarza moje imię.
- Jestem tutaj... – powiedziałam przyciskając jego głowę do
piersi tak, by czuł jak dudni moje serce. – Jestem...
- Nie zostawiaj mnie, proszę – wyszeptał, obejmując mnie
mocno w pasie.
- Nie zostawię – obiecałam, zastanawiając się nad jego snem.
– Nigdzie się bez ciebie nie wybieram... Kocham cię, Lou – powiedziałam. – Bez
ciebie nie ma już mnie... Potrzebuję cię przy sobie, by móc żyć, rozumiesz? –
wydawało mi się, że pokiwał głową, nadal przyciskając ją do mojej piersi. –
Dlatego nigdy cię nie zostawię. Tak długo jak będziesz mnie chciał, tak długo
będę przy tobie...
- Na zawsze? – zapytał, a jego głos przypominał w tym
momencie głos małego, przerażonego dziecka, które z szeroko otwartymi oczyma czeka na
odpowiedź.
- Na zawsze... – powiedziałam, przytulając go jeszcze mocniej i tym
razem składając pocałunek na jego czole. – Na zawsze – powtórzyłam, całując
jedną powiekę. I drugą...
- Tak bardzo cię kocham... – w jego słowach wciąż jeszcze
słychać było łkanie. Nadal nie wypuszczał mnie z objęć, ale przesunął się
trochę w moich ramionach i teraz mogłam czuć jego urywany oddech na twarzy. Po
chwili jego usta musnęły moje tak delikatnie, że wydawało się to wręcz niemożliwe. Zaraz opadły jednak ponownie i tak raz po raz, aż w końcu wpiły się
w moje zachłannie w pełnym desperacji pocałunku. Jego dłonie były wszędzie,
jakby wciąż jeszcze musiał się przekonać, że jestem obok niego. Cała i zdrowa.
Zerwał ze mnie koszulkę i przytulił mnie do swojego spoconego torsu. Po chwili
znów wysysał moją duszę za pomocą kolejnego, gwałtownego pocałunku. – Pozwól mi się
kochać, Kate – powiedział zmienionym głosem. – Muszę... – nie przestawał mnie dotykać ani na sekundę sprawiając, że moje ciało szalało od tych wszystkich doznań. – J-ja... – kiwnęłam
głową, zaciskając palce w jego włosach i upewniając się, że zauważył moją
zgodę. Pierwszy raz kochaliśmy się w ten sposób. To było tak... tak... jakby gonił nas koniec
świata... jakby kolejny oddech miał być ostatnim... jakby już teraz nie było nic
poza nami... Było szybko, gwałtownie, desperacko, ale zarazem cudownie. Byliśmy
tutaj. Oboje. Bezpieczni w swoich ramionach. „Na zawsze...”
Przemierzałem płytę lotniska kolejny raz uważnie przypatrując
się przyjacielowi przede mną. Louis zdecydowanie nie był dziś sobą. Blady, z
ciemnymi worami pod oczyma, które nieudolnie próbował ukryć za okularami, wyglądał jak z krzyża zdjęty. Nigdy nie oczekiwałbym po nim nadmiaru energii o tak wczesnej porze, ale jego zaczerwienione
oczy najbardziej świadczyły o tym, że godzina nie ma tu żadnego znaczenia. Ewidentnie nie miał za sobą najlepszej nocy. Nie był
dziś tym Louisem, którego znaliśmy. A najgorsze było to, że kompletnie nie
wiedziałem, co mogło być tego powodem...
- Nie uważasz, że Lou jest dzisiaj... – zerknąłem na
przyjaciela idącego obok mnie i rozłożyłem ręce w geście zdradzającym, że nie potrafię ubrać w słowa tego, co chcę przekazać. – Czy stało się od wczoraj coś, czego nie wiem?
- Najwyraźniej... – mruknął Zayn, poprawiając torbę na
ramieniu i tak jak ja wbijając spojrzenie w przyjaciela przed nami. – Na pewno ma to związek z Kate. Przyspawał się dziś do jej boku jakby od tego zależało jego życie...
- Może Niall coś wie? – zastanawiałem się głośno, rozważając słowa Malika. – W końcu
miał pokój obok nich...
- Niall? – Zayn popatrzył na mnie z powątpiewaniem. – Jego
nie obudziłaby orkiestra symfoniczna, dudniąca mu nad uchem... A poza tym
wydaje mi się, że on już dawno jest w samolocie i raczej nie zapytasz go, gdy oni będą siedzieć obok... – wskazał głową w stronę wejścia, za
którym właśnie zniknęli Kate i Lou.
- Dzień dobry – przywitaliśmy się z załogą i chyba jako
ostatni zajęliśmy swoje zwyczajowe miejsca. Spojrzałem na Zayna i jak na komendę wzruszyliśmy ramionami i kontynuowaliśmy wcale nie tak dyskretne gapienie się na
Louisa. Przyjaciel siedział na fotelu, trzymając Kate na kolanach i mocno się do niej tuląc. Twarz miał schowaną w jej włosach. Gdy na czas startu musiał
ją wypuścić z ramion, przeraziłem się widząc jego smutne spojrzenie. Miałem
wrażenie, iż wszyscy w samolocie wyczuli, że coś było nie tak... Nie było zwyczajowych przepychanek,
czy wesołych rozmów, które zawsze nam towarzyszyły. Oczywiście mogło to być spowodowane bardzo wczesną porą,
jednak ja raczej szukałbym przyczyny u tej dwójki, siedzącej naprzeciwko Zayna. Spróbowałem
dla odmiany skupić się na Kate. Szybko odnalazłem w jej dotyku troskę i wsparcie. Szeptała jakieś słowa Louisowi do ucha, ale nawet jeśli udało jej się
wywołać uśmiech na jego twarzy, to znikał on w ułamku sekundy.
- Kate, Lou... – Paul stanął nad nimi, przytrzymując się oparcia
fotela. Wyciągnął w ich stronę rękę z dwoma rogalikami. – Na pewno jesteście
głodni... Nie zeszliście na śniadanie. Prosto z lotniska jedziemy na sesje i
wywiad... – ciągnął menadżer. – Może nie być czasu, by gdzieś się zatrzymać i coś przekąsić...
- Nie jestem głodny – mruknął Lou i nadal chował się przed
naszymi ciekawskimi spojrzeniami. Jednak ta jego część, która zawsze i wszędzie
troszczyła się o Kate wzięła górę i w końcu sięgnął po jedzenie, by podać je
dziewczynie. – Powinnaś coś zjeść, skarbie...
- Czy możecie nam tak po prostu powiedzieć, co się stało? –
odezwał się Zayn, mierząc się teraz na spojrzenia z Louisem. Nagle wszyscy
wydawali się bardzo zainteresowani odpowiedzią i nawet mała Lux ucichła w
ramionach swojej mamy, jakby i ona wyczuła powagę sytuacji. „Choć pewnie po prostu
zasnęła...”
Ostatecznie to Lou przegrał tę wymianę spojrzeń z Malikiem i
wzdychając głęboko ponownie wtulił twarz we włosy Kate. Objął ją w pasie
ramionami, przy okazji podciągając jej kwiecistą sukienkę tak, że ukazały się krótkie
spodenki, które dziewczyna zapobiegawczo chyba miała pod spodem. „A może to jednak była bluzka...”
sprostowałem moje wcześniejsze modowe spostrzeżenia.
- Zdecydowałam się na tę operację – powiedziała cicho Kate,
przerywając milczenie. Jakby wiedziała, że Louis nie jest w stanie się odezwać. Paul aż sobie usiadł, słysząc tę nowinę. „Tego to się
zdecydowanie nie spodziewałem...” Spojrzałem teraz na przyjaciela pod kątem
tego, czego właśnie się dowiedziałem i widziałem strach w jego oczach. „Ale czy można mu się dziwić?”
- Nie popierasz tej decyzji, Lou? – spytała Alex, która nie
wiedzieć czemu miała łzy w oczach. Zresztą nie tylko ona. Po twarzy pewnego blondyna spływały wielkie łzy.
- Popieram – powiedział po chwili, biorąc wcześniej kilka głębokich oddechów.. – Po prostu...
- Louis miał zły sen i trochę jesteśmy dziś roztrzęsieni – Kate
splotła ich dłonie razem. – Ale wszystko będzie dobrze – uśmiechnęła się jakby
tylko dla niego. – Musi być... Na zawsze, pamiętasz? – dodała ciszej.
- Na zawsze – szepnął Lou i pocałował ją delikatnie. „Cóż...
To już była chyba jedna z tych rozmów, które tylko oni rozumieli.” Spojrzałem
po twarzach przyjaciół i oprócz łez w oczach niektórych, widziałem pewną zadumę, a nawet strach u pozostałych. Sam byłem przerażony. Szczęście tej dwójki
wyjątkowo leżało mi na sercu. Gdyby coś poszło nie tak, Louis by się z tego nie
podniósł. Nikt z nas by się z tego nie podniósł. Kate odcisnęła swój ślad w każdym, kto stanął na jej drodze. „Ale wszystko będzie dobrze” powiedziałem sobie od razu, przerywając
tym samym moje dołujące przemyślenia. „Musi być...”
- Jutro będziemy w Zurychu – odezwał się Paul po przeciągającym się milczeniu. – Spróbuję was umówić na spotkanie. A skoro już jesteśmy przy
poważnych tematach, to chcieliście by was poinformować, kiedy rozpoczyna się proces...
Werona jak na razie nie okazała się dla nas zbyt szczęśliwa.
Ciężko było się uśmiechać, gdy dręczył nas strach. Decyzja w sprawie operacji
zapadła i jedyne co mogliśmy zrobić, to wspierać Kate i Lou w tym wszystkim. A także ufać, że postąpili właściwie i mocno wierzyć, że wszystko skończy się dobrze.
Nie było to łatwe... Nie wiem dlaczego, ale jeszcze wczoraj byłem przekonany,
że Kate nie zdecyduje się na zabieg. W końcu nigdy nie robiła nic, co nie podobałoby
się Louisowi, a ten odkąd dowiedział się o możliwych zakończeniach,
zdecydowanie był przeciwny podjęciu ryzyka. „Myliłem się...”
Udało nam się uniknąć fanów po przylocie i podejrzewałem, iż
Paul częściej będzie korzystać z małych prywatnych lotnisk. Zdecydowanie
mieliśmy dużą szansę, by nie spóźnić się na sesję. Wysłałem mojej dziewczynie
wiadomość na dobry dzień i prawie natychmiast dostałem odpowiedź z dołączonym zdjęciem
jej wciąż jeszcze zaspanej buźki. Uśmiechnąłem się szeroko, nie pomagając tym
Louise, która właśnie próbowała doprowadzić moją twarz do stanu, który mógłbym
pokazać na fotkach. Louis i Niall mieli to już za sobą. Tak jak i solowe
zdjęcia. Teraz jeden tarzał się z Kate i Lux na podłodze, a drugi ślinił się do
telefonu i nie trzeba było być Sherlockiem, by wiedzieć, że właśnie rozmawia z
tą swoją internetową dziewczyną. „Wzięło go na całego...”
- Harry, kochanie, stań przez chwilę prosto – usłyszałem głos fotografa i przeniosłem moje zainteresowanie na Stylesa, starając się jak
najmniej wiercić, by Lou mogła dokończyć nakładanie mi tapety. – Zrobimy kilka na początek... – roześmiałem się, gdy
Harry wytrwał „normalnej” pozycji akurat tak długo, jak facet nie pstrykał
zdjęć. – No proszę cię... – koleś ustawił go pod białym ekranem. – Patrz przed
siebie. Jedno poważne zdj... – parsknąłem śmiechem, gdy Styles po sekundzie
zaczął się wyginać w naprawdę dziwne pozycje. Zewsząd dobiegało mnie
chichotanie pozostałych. „Czasami naprawdę fajnie było mieć klauna w
zespole... Albo nawet dwóch...” – No dobra... Może zostawimy je na koniec... – westchnął
zrezygnowany fotograf i zmieniwszy aparat na inny, wziął się do pracy. W końcu wygłupy Stylesa i jemu się udzieliły. Choć marnie widzę te jego późniejsze „poważne”
zdjęcia...
Wspólne fotki poszły nam zdecydowanie szybciej, choć tutaj
tym bardziej nie mogło być mowy o żadnych poważnych. Zachowywaliśmy się jak
idioci, rozśmieszając tym wszystkich dookoła, ale chyba akurat tego było nam dziś
trzeba. Po niezbyt wesołym poranku i nowych informacjach w sprawie operacji Kate
oraz rozpoczęcia procesu, w końcu znaleźliśmy w sobie siłę, by się uśmiechnąć.
- Dajcie mi minutkę... tylko zmienię obiektyw – facet pokręcił
głową rozbawiony widząc, że niespecjalnie zwracamy na niego uwagę. Liam
próbował właśnie zrzucić Nialla ze swoich pleców, co najwyraźniej nie było
łatwe. Louis również próbował czegoś podobnego, ale jedyne co mu się udało, to
zaliczenie podłogi razem ze Stylesem.
- Złaź ze mnie grubasie! – wydarł się Harry. – Chyba właśnie połamałeś mi kręgosłup...
- No i koniec bara-bara z Alex – nabijał się z niego
przyjaciel. – Co jej po facecie bez kręgosłupa?
- Jaki koniec? – Styles zepchnął z siebie Lou i teraz dla
odmiany on łamał mu kości. – Chyba twój, cieniasie... Ałaaa! Moje klejnoty
rodowe! – zawył Styles. – Zapłacisz mi za to...
- Nie płacę za seks...
- Co? – Liam zamarł i zaprzestał przepychanek z Horanem, słysząc słowa przyjaciela. Wpatrywał się
teraz w Louisa i pewnie próbował coś zrozumieć z tego co usłyszał.
- Kto płaci za seks? – Niall jak zwykle zarejestrował tylko to,
co chciał.
- Lou... – jęknął Harry, próbując się uwolnić z uścisku
przyjaciela.
- Louis? – Niall oparł się o mnie i gapił na naszych klaunów
z otwartymi ustami.
- Co?!? – Tommo chyba dopiero teraz zauważył zainteresowanie
jakie wzbudził. – Co? – powtórzył rozglądając się dookoła.
- Co? – Harry również zerknął, co się dzieje wokół niego.
- Co „co”? – Liam uniósł brwi w wymownym geście, a Niall po
prostu udawał rybę wyciągniętą z wody.
- Czy wam chodzi właśnie po głowie to, co myślę, że wam
chodzi po głowie? – Lou podniósł się, otrzepując spodnie i poprawiając
koszulkę.
- Nie wiem, stary, bo twój mózg jest całkowicie
popieprzony... – Niall w końcu odzyskał głos i oczywiście musiał walnąć tekst,
po którym wszyscy dostali takiej głupawki, że krótka przerwa trochę się
przeciągnęła, bo my zwijaliśmy się na podłodze ze śmiechu.
- Jestem jak Angelina Jolie – oburzył się Lou.
- Co? – Harry spojrzał na niego, niemo prosząc, by rozwinął
myśl. „Może lepiej niech tego nie robi...” – Masz wielką dupę, jak ona?
- Jestem perfekcyjny w każdym calu... Idioto, ona nie ma wielkiej dupy.
- Ale ty masz – Styles w ostatniej chwili uchylił się przed ciosem.
- Ale ty masz – Styles w ostatniej chwili uchylił się przed ciosem.
- Boże... – westchnął Liam, gdy już udało mu się złapać
oddech. Niestety słowa Louisa i komentarz Harry'ego sprawiły, że biedak aż się popłakał ze śmiechu.
„Zresztą nie tylko on” przyznałem czując, że oczy zaczynają mnie piec, a to
znaczy, że Louise zaraz mnie opierniczy. Próbowałem się uspokoić.
- Nie gadam z wami – Lou niczym prawdziwa diva zadarł nosa i odmaszerował w stronę foteli, gdzie pewnie będzie mógł się dowartościować w ramionach
swojej ukochanej dziewczyny. – Ty też się ze mnie śmiejesz, kochanie?!? – usłyszałem jego pełen niedowierzania głos i moje próby uspokojenia się poszły się... na spacer...
- Zaczynam się poważnie zastanawiać, czy przebywanie z wami
tyle godzin na dobę nie odbije się szkodliwie na moim zdrowiu – jęknęła Alex,
opadając na łóżko. – Zwłaszcza psychiczne...
- Nie będzie tak źle... – postawiłem nasze torby na kanapie.
Usiadłem obok niej i pochyliłem się do przodu, by zdjąć jej buta. – Ale jeżeli
martwisz się o swoje zdrowie, to znam świetny sposób, by troszkę je poprawić...
– położyłem się obok niej, opierając głowę na ręce. Posłałem jej wymowne
spojrzenie, poruszając przy tym brwiami.
- Boże... – zaśmiała się. – Ty naprawdę potrafisz wszystko
sprowadzić do seksu...
- Ej! – wyciągnąłem dłoń, by rozwiązać tasiemkę przy staniku
sukienki. – Zostało naukowo udowodnione, że seks to zdrowie i mógłbym ci podać
z siedem powodów dlaczego – uśmiechnąłem się, widząc pierwszego motylka.
- Siedem powodów? – spojrzała na mnie sceptycznie.
- Co najmniej – odpowiedziałem z taką pewnością siebie na
jaką tylko było mnie stać, jednocześnie dobierając się do guziczków i próbując
coś wymyślić w razie gdyby ciągnęła ten temat dalej.
- Ok – uśmiechnęła się przebiegle i przyciągnęła mnie do
siebie. – Podaj mi te siedem powodów, a obiecuję ci, że do końca życia nie
zapomnisz tej nocy – wyszeptała mi do ucha drugą część zdania. W tej samej sekundzie byłem zwarty i gotowy,
by się z nią kochać. „Proszę państwa, rekord świata należy od dziś do Harry'ego Napaleńca Stylesa...”
- Dobra... – „Czyż mogłem nie podnieść rzuconej rękawicy?” –
Dobrze... Siedem powodów... – próbowałem zmusić swój mózg do myślenia, choć
wiedząc, co jest nagrodą specjalnie nie musiałem się zmuszać. „W takich
sytuacjach powalałem kreatywnością” przyznałem niezbyt skromnie. – Po pierwsze,
pomaga spalić kalorie – wyszczerzyłem się w uśmiechu. – Mam zamiar spalić z
tobą duuużo kalorii... Po drugie, dodaje energii na długie godziny – prychnęła na
to stwierdzenie. – Szybki numerek z rana, skarbie i nie będziesz musiała pić
tyle kawy – poruszałem wymownie brwiami.
- Po trzecie... – wsunęła mi dłoń pod koszulkę, pewnie próbując mnie zdekoncentrować. „Ale nic z tego, kotku” uśmiechnąłem się. „Nie, gdy stawka jest tak wysoka...”
- Ma cudowne działanie na skórę – powiedziałem dumny z
siebie. – Działa lepiej jak lifting i możesz go mieć zupełnie za darmo.
- Dobre – zaśmiała się.
- Po czwarte... – rozpiąłem ostatni guziczek i rozchyliłem
stanik żółtej sukienki. – Poprawia samopoczucie i łagodzi ból. Ostatnio przeszedł ci nawet tek okropny ból głowy – przypomniałem jej, odrywając na
chwilę wzrok od jej piersi i przenosząc go na oczy. – Po piąte... –
obserwowałem jak jej tęczówki ciemnieją. – To naturalny lek antybakteryjny. Uprawiając seks regularnie będziesz lepiej chroniona przed zarazkami...
- Hmmm... – zamruczała cicho, gdy moje usta musnęły skórę
jej szyi. – To całkiem przydatne...
- Po... – przeniosłem swoje zainteresowanie niżej. „W końcu
musiałem odwiedzić moje ulubione motylki...” – szóste... – usilnie próbowałem
jeszcze coś wymyślić. – Poprawia pracę układu oddechowego – ucałowałem
„swojego” motylka – i krwionośnego...
- Teraz już zmyślasz...
- Gdzież bym śmiał – uśmiechnąłem się zadowolony, widząc jak
twardnieją jej sutki, a piersi unoszą się wraz z przyspieszonym oddechem. – Po
siódme... – ułożyłem się ostrożnie na niej, podpierając się rękoma po obu stronach jej
głowy. – Dobry seks wzmacnia przyjaźnie i poprawia stosunki – wyszczerzyłem zęby
w uśmiechu – nie tylko między uczestnikami – puściłem jej oczko.
- Jesteś niemożliwy... – jęknęła, gdy ostrożnie rozsunąłem jej nogi, unosząc sukienkę do
góry.
- Możliwe... – mruknąłem z ustami przy jej lekko
rozchylonych wargach. – Ale właśnie podałem ci siedem idealnych powodów na to,
by ta noc była nagrodą dla nas obojga...
Gdy rozległo się pukanie do drzwi przez chwilę rozważałem,
czy nie zignorować natręta, ale moje lenistwo dość szybko przegrało z troską o
to, by ten ktoś nie obudził śpiącej obok mnie dziewczyny. Przykryłem Alex,
uważając, by nic co moje nie padło łupem ciekawskich spojrzeń i wciągając na
tyłek spodnie, otworzyłem drzwi.
- Lou?
- Jesteś bardzo zajęty? – przyjaciółka wyglądała jakby gdzieś się paliło. Pokręciłem głową przecząco, zastanawiając się, co się dzieje. –
Czy możesz przypilnować małej? – nie czekając na odpowiedź, podała mi
dziewczynkę. – Jesteś kochany. Wrócę góra za godzinę – powiedziała, już
zmierzając w stronę wind. – Lux, bądź grzeczna...
- Hmmm... – spojrzałem na małą, gdy Louise zniknęła mi z
oczu. – Musimy wymyślić jakąś względnie cichą zabawę, żeby nie obudzić cioci
Alex – zamknąłem drzwi. – Na co masz ochotę, kwiatuszku?
- Mama...
- Mama przyjdzie niedługo, a na razie musi ci wystarczyć
wujek Harry i śpiąca ciocia Alex – usiadłem na dywanie, opierając się o łóżko.
– Lux, powiedz Harry – przypomniałem sobie o obiecanej lekcji.
- Mama – klasnęła w dłonie, patrząc na mnie wyczekująco.
- Nie mama – pokręciłem głową, rozśmieszając ją. – Harrrrry...
- Mama!
- Co za uparta sztuka z ciebie – mruknąłem pod nosem, uśmiechając
się. – Wszystkie baby są takie same... – wyciągnąłem rękę po laptop. – Może
obejrzymy jakąś bajkę, co? Luxy? Kurwaaa... – komputer z hukiem wylądował na
podłodze. „Niech żyje niezgrabność!”
- Kujwa! – Lux klasnęła w dłonie zadowolona.
- Co? – „Na pewno się przesłyszałem...” zastygłem w oczekiwaniu.
- Kujwa – powtórzyła, podskakując w moich ramionach. „No chyba sobie jaja robisz...”
- Ups... Nie tak, kochanie. Powiedz, Harry... –
przekonywałem, przy okazji mając nadzieję, że szybko zapomni najnowszego słówka.
- Mama!
- Niech już będzie mama – westchnąłem z ulgą.
- Harry? – usłyszałem zaspany głos Alex.
- Mama! – Lux wydarła mi się do ucha i jak po drabinie
zaczęła się po mnie wspinać na łóżko.
- Kto to nas odwiedził? – zagruchała Alex, wyciągając dłonie
po dziewczynkę, uprzednio poprawiając na sobie prześcieradło.
- Kujwa! – Lux podskakiwała na łóżku, skandując najnowszą
zdobycz w swoim ubogim słowniku. Skrzywiłem się i byłem pełen podziwu dla Alex,
że udawało jej się nie wybuchnąć śmiechem. – Kujwa, kujwa, kujwaaa...
- Nie ładnie... Kto cię takich brzydkich słów nauczył, słoneczko?
- Hałi – usłyszałem ku mojemu zdziwieniu i by nie było
już żadnych wątpliwości, Lux wskazała na mnie palcem.
- To było niechcący – rozłożyłem ręce w geście niewinności.
– Uczyłem ją powiedzieć swoje imię. Luxy, powiedz Harry...
- Mama!
- Widzisz?
- Słyszę... – zaśmiała się Alex i spojrzała na mnie wzrokiem
przepełnionym czułością. – Ty głupku...
- Gupi! – Lux skakała po łóżku, skandując kolejne słowo. Mina
Alex? Bezcenna.
- No i kto tu jest głupi, skarbie? – podałem jej sukienkę,
walającą się po podłodze i skradłem przy okazji całusa.
- Gupi! – Lux najwyraźniej bardzo podobała się dzisiejsza
lekcja. – Kujwa!
- Mamy prze... – Alex zakryła mi usta dłonią.
„Przerąbane...” dokończyłem w myślach.
„Dobrze... ale... proszę, nie dzisiaj :( ”
Przeczytałem odpowiedź Katie, zatrzaskując nogą drzwi od
pokoju. Usiadłem zmęczony na łóżku, które jak nigdy wydawało się mnie wołać. Rozpiąłem kołnierzyk koszuli i wysłałem kolejną wiadomość.
„Nie będę naciskał, jeżeli naprawdę nie chcesz :( Ale dlaczegoooooooo? Mogę nawet zrezygnować NIECHĘTNIE z pozostałych żądań na mojej liście xx”
Opadłem na pościel z nogami wciąż na dywanie i zastanawiałem się, nad tym wszystkim, co się dziś wydarzyło. Decyzja Katy przeraziła mnie nie mniej niż Louisa. Byłem na sto procent pewien, że nie zdecydują się na operację. Przecież są szczęśliwi bez niej. Po co ryzykować? „Co ja zrobię, jeśli coś pójdzie nie tak?” aż mnie zatrzęsło na samą myśl. „Boże, przecież Louis tego nie przeżyje... Musi być dobrze” próbowałem sam siebie przekonać, a najlepiej w ogóle o tym nie myśleć.
- Z marnym skutkiem... – mruknąłem pod nosem, pocierając
zmęczone oczy. Zauważyłem obok poduszki zaczętą paczkę czipsów i uśmiech od
razu pojawił się na mojej twarzy. Gdy po nią sięgnąłem, telefon oznajmił
nadejście kolejnej wiadomości.
„Boooooooo... Jestem już w piżamie, bez makijażu (!!!) i z mokrymi
włosami i w ogóle nie nadaję się do pokazywania światu... To tylko w trosce o
twoje dobro ;) Mógłbyś nie przeżyć takiego widoku xx”
Spojrzałem na swoje spodnie od garnituru i koszulę.
„Hmmm...”
„To prezentujesz się prawie tak jak ja ;) Wyglądam jak lump. I mam WIELKIEGO syfa na nosie :D Choć jestem
więcej niż pewien, że ty i tak wyglądasz ładnie xx”
Wysłałem wiadomość, czerwieniąc się jak dzieciak na te małe
kłamstwa. A może bardziej na ten komplement, którym przy okazji ją obdarzyłem.
„Mogłem napisać to inaczej?” raz po raz czytałem ostatnie zdanie. „Moja
elokwencja czasami mnie powala...”
- Ładnie? – trzepnąłem się w czoło aż zadudniło. – Tyle lepszych słów, a
ja napisałem „ładnie”? Ty kretynie... – telefon znów głośno oznajmił kolejną
wiadomość. „Boże, żeby nie wzięła mnie za kompletnego idiotę...”
„Ale nie odpowiadam za uszczerbki na zdrowiu ;) czekam na
Skypie... xx”
Wpatrywałem się w ekran telefonu, nie wierząc w to, co na
nim widniało. „Czeka na Skypie...” uśmiechnąłem się zadowolony. „Udało się!”
sięgnąłem po laptopa i szczerzyłem się jak głupi, czekając aż się uruchomi.
Odruchowo wytarłem brudne z czipsów palce w czarne spodnie.
- Czeka na Skypie! – zerwałem się jak poparzony i zacząłem
zdzierać z siebie wyjściowe ubranie. Z portkami na dole podskakiwałem na jednej
nodze, próbując zdjąć bury. – Ałaaa!!! – zawyłem, zaliczając wywrotkę. „Moja
dupa...” Po chwili przekopywałem torbę w poszukiwaniu dresowych spodni i
jakiejś koszulki. – Normalnie nie wierzę... – z przerażeniem wpatrywałem się w idealnie
wyprasowaną i złożoną bluzkę. Rozłożyłem ją szybko, zwinąłem w kłębek i na
wszelki wypadek jeszcze na niej usiadłem. – Od razu lepiej – podziwiałem swoje
pogniecione dzieło. W pokoju rozległ się dźwięk przychodzącej rozmowy. Rzuciłem się w stronę łózka, po drodze jeszcze przywalając palcem u stopy w nogę
krzesła. – Kurwa mać!!! – zawyłem z bólu. W ostatniej chwili rozwaliłem jeszcze
swoją starannie ułożoną prze Louise fryzurę i już byłem gotowy, by nacisnąć zielony
przycisk.
- Cześć... – powiedziałem, gdy tylko na ekranie ukazała mi
się blond postać. Zrobiło mi się gorąco i po prostu wiedziałem, że czerwienię
się jak panienka. „Boże, Horan, nie zrób z siebie większego idioty niż jesteś”
zaklinałem się w myślach, pożerając wzrokiem postać na monitorze.
- C-cześć... – głos Katie wypełnił pokój. Uśmiechała się
nieśmiało, a buźka i napis na jej bluzce tylko dodawały jej uroku. – Wow...
Wyglądasz na bardziej zmordowanego niż ja. – „Boleśnie na to zapracowałem...” próbowałem rozmasować bolącego palca tak, by nie zauważyła. –
Może jednak powinieneś iść spać?
- Nie! – powiedziałem szybko, by przypadkiem nie przyszło
jej do głowy się rozłączyć. – Nie... – „Boże, jestem tak beznadziejny, że aż mi się szkoda” miałem
ochotę trzepnąć się w łeb, czując gorąco na policzkach. – Nie jestem zmęczony... Ja... Yyy... Chyba, że ty jesteś? – „Horan, ogarnij dupę, bo zaraz
pomyśli, że jesteś niedorozwinięty...”
- Nie... Ja... – słodki rumieniec zakwitł na jej policzkach.
Pochyliłem się do przodu, by... sam nie wiem... nauczyć się jej na pamięć? I
rozległ się dźwięk gniecionych chipsów. – Ups – uśmiechnęła się pokazując mi do
kamerki... paczkę Laysów. – Nie tylko ja podjadam w łóżku...
- Najwyraźniej – pochwaliłem się swoją zmaltretowaną paczką,
śmiejąc się głośno. – Jedzonko musi być...
- Święta prawda – uśmiech po drugiej stronie tylko się
powiększył.
Nagle coś zadudniło w drzwi i rozległ się za nimi głośny
rechot Louisa. „Nie zamknąłem drzwi!” zauważyłem z przerażeniem i dokładnie
w tym samym momencie otworzyły się one szeroko.
- To się liczyło jako pukanie? – zaśmiał się Harry,
rozcierając czoło. – Idziemy do Paula obgadać...
- Zamknij się, Styles – Lou zasłonił mu usta dłonią i uśmiechnął się do mnie. Złowieszczo. „To nie skończy się dobrze...” spojrzałem na ekran, na którym Katie przysłuchiwała się wszystkiemu z zainteresowaniem. – Z kim
rozmawiasz, Niall?
W następnej sekundzie walczyłem z nim o laptop, który
usiłował przejąć. Skończyło się na tym, że leżałem pod nim i Stylesem i jedynie
kątem oka widziałem monitor. Ktoś zatrzasnął drzwi, więc mogłem się domyślić,
że jesteśmy w komplecie.
- Złaźcie ze mnie! – próbowałem się oswobodzić. – Chłopaki,
no... Nie róbcie mi tego... Li, weź pomóż...
- Cicho tam – zarządził Louis, zasłaniając mi usta dłonią. – Bo
cię zaraz zaknebluję śmierdzącą skarpetką Zayna...
- Ej! – oburzył się Malik. W pokoju rozległ się chichot
Katie. „No to pozamiatane...” miałem ochotę się rozpłakać.
- Hej. Jestem Harry...
- Miło mi cię poznać – widziałem jak kolejny, jeszcze większy
rumieniec pokrywa jej policzki. – Co tam?
- Nie tak szybko – przerwał Louis. – Ja będę złym gliną, a
ty dobrym. Musimy ją wypytać o wszystko, nie? – ten konspiracyjny „szept” było
słychać pewnie na końcu korytarza.
- Ok – zgodził się równie „cicho” Styles.
- Ale wy wiecie, że ja was słyszę, prawda? – zaśmiała się
dziewczyna, ubawiona zachowaniem tych kretynów.
- Szczegół – Louis zamachał ręką. – Musimy cię sprawdzić, bo
wiesz... troszczymy się o naszego małego Niallerka – pogłaskał mnie po włosach
przy okazji wycierając w nie dłoń, którą mu obśliniłem, gdy starałem się oswobodzić.
- Zejdź ze mnie, Harry – próbowałem go z siebie zrzucić. –
No nie róbcie mi tego...
- Dzieci tak szybko dorastają... – Louis ocierał z oczy
wyimaginowane łzy, popisując się swoimi umiejętnościami aktorskimi.
- Jeszcze wczoraj sikał do pieluchy, a dziś już laski
podrywa... – Harry objął przyjaciela, pocieszając go. To była moja chwila.
Zepchnąłem ich z siebie, przy okazji o mało nie zrzucając laptopa na podłogę. „Dzięki
ci, Panie Boże, za refleks Payne’a...”
- Zabiję was! – wydarłem się, stając obok łóżka i
zastanawiając się, którego pierwszego wywalić za drzwi.
- To na razie – Harry pomachał do kamerki i zwiał, aż się za
nim kurzyło.
- Czekaj na mnie, kochanie – Louis równie szybko poszedł w
jego ślady. Spojrzałem na pozostałą dwójkę.
- Nie bij – Liam wyciągnął komputer w moją stronę. – Uratowałem twój laptop...
- Zdrajcy – mruknąłem, odbierając moją własność. W pokoju
rozbrzmiewał cudowny śmiech dziewczyny i tylko to uratowało moich tak zwanych
przyjaciół. – Wynocha – pokazałem im drzwi i tym razem przezornie zamknąłem je
na zamek. Rozsiadłem się na łóżku z laptopem na kolanach. – Przepraszam cię za
nich...
- Boże... – zauważyłem, że ociera łzy. – Już dawno się tak
nie popłakałam ze śmiechu. Jutro będą mnie wszystkie mięśnie boleć –
powiedziała i rechotała dalej, co chwile ocierając twarz rękawem siwej bluzki. –
Uwielbiam was...
- Ja ciebie też uwielbiam – odpowiedziałem bez chwili zastanowienia,
dopiero po sekundzie zdając obie sprawę, co takiego zrobiłem. Oblałem się
rumieńcem chyba aż po palce u stóp. „Horan, ty debilu...”
Proszę państwa... 90 za nami !!! Chyba powinnam to jakoś oblać ;) Albo może zostawię świętowanie na epilog...
OdpowiedzUsuńJak wam się podoba rozdział? Ja WIEM, że nikogo, kto w miarę uważnie czyta opowiadanie nie zaskoczyłam tym koszmarem Louisa, ale wiecie co? Nie miałam takiego zamiaru ;) Przecież obiecałam wam coś po pierwszym sezonie, prawda? Ci, którzy pamiętali, nie denerwowali się ani przez chwilę. A przynajmniej tak twierdzili ;) Ale emocje były, co nie? U mnie też, bo wcześniej się nigdy nie zdarzyło, że tyle osób groziło mi śmiercią ;)
Strój Kate z tego rozdziału:
http://instagram.com/p/jZjfCFndZF/#
Tym razem chyba nie powinniście składać zażaleń odnośnie zakończenia, choć pewnie i tak znajdzie się ktoś, kto uzna, iż mogłam zakończyć w innym momencie ;)
To nie przedłużam... Z całego serca dziękuję wam za te wszystkie cudowne komentarze, którymi wręcz zasypaliście mnie ostatnio (wiem, sama jestem sobie winna)...
Cieszę się bardzo, iż wciąż znajdujecie czas, by czytać moje opowiadanie i że choć trochę się wam podoba :)
Życzę wszystkim wspaniałego tygodnia...
Całuję xx
90 rozdziałów za nami, sporo ale nie zauważyłam kiedy to minęło... rozdział ciekawy, tak myślałam że to tylko koszmar :) interesuje mnie co będzie z tą operacją Kate...
UsuńPozdrawiam x
Ja ostatnio zerknęłam w kalendarz i nie mogłam uwierzyć, że już tak długo prowadzę tego bloga... Kiedy to minęło?
UsuńNO JEST! NARESZCIE ! MAMA BY MNIE ZARAZ Z DOMU WYWALIŁA ZA TO ŁAŻENIE! RĘCE MI SIĘ TRZĘSĄ JAK PISZĘ! OMGGG IDĘ CZYTAĆ!!!! *___* xx @1D_and_ROOM94
OdpowiedzUsuńJejku... Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś tak będzie na mój rozdział czekał ;)
UsuńOch żyjeee ! Czy to nie cudowne(z koleżanką zgadywałyśmy że to bedzie sen lub to jakaś inna osoba) ale i tak się cieszę,że Kate żyje!.
OdpowiedzUsuńPrzeraził mnie ten sen Louisa,ale nadal myślę że ta operacja się odbędzie!
Ale ta akcja rozmowy z Katie i Nialla,mnie powaliłam dosłownie śmiałam się przez cały czas trwania tego akapitu.
Wciąż mnie zastanawia sytuacja Zayna i Perri, bo nie zostało wyjaśnone to z pudełeczkiem(wydaje mi się że to pierścionek zaręczynowy)
A te 7 powód by uprawiać seks,boże ja takie pierwsza myśl chyba przed założeniem bloga czytałaś "50 twarzy greya" XD
Pozdrawiam serdecznie i czekam na następny rozdział ! Znowuu tydzień mam nadzieje,że szybko minie :D
Plus zapomiałam dodać ,że strój jak zwykle mi się podoba :D
UsuńMyślę, że wiele osób odetchnęło z ulgą na wiadomość, że Kate jednak żyje...
UsuńZdenerwowanie Louisa sprawiło, że i jego dopadły koszmary. Teraz tylko trzeba mieć nadzieję, że jego sny się nie ziszczą....
Cieszę się, że dalsza część rozdziału cię rozbawiła :) Właściwie takie było jej zadanie. Przecież nie mogłam was karmić samymi smutami ;)
Rzeczywiście nie wspomniałam nic o pudełeczku w kieszeni Zayna... Czy to znaczy, że jednak z niego nie skorzystał, czy może po prostu nikt nie zauważył pierścionka na palcu Perrie? Może niedługo się dowiemy...
Dziękuję za komentarz i za to, iż znajdujesz czas, by czytać to moje opowiadanie :)
Pozdrawiam xx
Super :3 szczerze mówiąc przeraził mnie ten opis rozpaczy Louisa w kościele, jest strasznie realistyczny. No cóż opis rozmowy Nialla i Katie był uroczy ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że operacja się uda i Kate przeżyje! A tymczasem czekam na nowy rozdział i zapraszam na mojego bloga: http://one-direction-half-a-heart.blogspot.com/
Podobno najbardziej przerażające koszmary, to te najbardziej realistyczne... Jeżeli to prawda, to zdecydowanie nie zazdroszczę Louisowi.
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam xx
Nie wiem już który akapit był lepszy: Harry, Alex i Lux czy Niall i jego rozmowa na Skypie. W każdym bądź razie oba sprawiły, że się zaczęłam śmiać. A wszyscy w domu śpią... upsi..
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że zgadłam, że to był koszmar. I mam nadzieję, że gdy już dojdzie do operacji to nie skończy się ona tak źle. Jedyne źle jakie przyjmuje do wiadomości to może być takie, że Kate nie odzyska wzroku. Chodź jednak miło by było jakby odzyskała. :D
Lou i Kate jak zwykle są tacy uroczy i słodcy. Aż mi się przez to smutno zrobiło.
Wreszcie Niall i Katie na Skype'ie. Chodź to jak zakończyłaś... Dziewczynie na pewno spodoba się to co Horanek powiedział. Jestem tego prawie że pewna!
Lux zdecydowanie rozwaliła mnie w tym rozdziale. Jakbym moją siostrę słyszała. Jednak dzieci brzydkie słowa całkiem szybko łapią.
Zdecydowanie nie umiem już sklecić zdania, żeby opisać to co jeszcze mam w głowie.
Całuję.
Patricia x.
Cieszę się bardzo, że moja pisanina wciąż cię bawi :) Choć zdecydowanie uważaj z decybelami, bo nikt nie lubi być budzony, gdy ledwo zasnął ;) Mówię z doświadczenia ;)
UsuńDużo osób odetchnęło z ulgą w momencie, gdy Louis się obudził... Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że jego sen się nie spełni.
Znajomość Nialla i Katie przeszła na wyższy poziom i obyło się to prawie bezboleśnie ;) Jaki będzie następny krok w ich znajomości?
Ostatnio niańczę takiego malucha i po prostu nie mogłam się powstrzymać - musiałam napisać akapit z Lux ;) Dzieci są boskie w takim wieku...
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx
Doprowadziłaś mnie do zawału ostatnimi dwoma rozdziałami. Piszesz coraz wspanialej. Lux rządzi. Czekam na next ....
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za te słowa i bardzo się cieszę, że moja pisanina ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam xx
OMG, tak strasznie nie mogłam się doczekać tego rozdziału, z moją koleżanką bardo przeżywałyśmy ten tydzień, z niepewności czy Kate na serio umarła ale dobrze że to był tylko sen ufff. Ta akcja z Lou i Hazzą pod koniec była geNIALLna, ogólnie cały rozdział był zajebisty. Teraz muszę jeszcze tydzień czekać na kolejny rozdział może jakoś przeżyje.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał i nie jesteś rozczarowana takim przebiegiem wydarzeń... Mam nadzieję, że kolejne również cię nie rozczarują...
UsuńPozdrawiam xx
Awwww *-* boski like always!! ^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się spodobało :)
UsuńPozdrawiam xx
Jak zwykle miła przerwa podczas nauki :) Jak dobrze, że wszystko się wyjaśniło i to był jedynie koszmar :) Kate jest kochana. Tak się troszczy o Lou ;) Ale w tym rozdziale wygrywa moment rozmowy Blondynka z Katie :) Tyle pozytywnych emocji, radość, szczęście ;) Aż nie mogłam przestać się uśmiechać ;) A do tego wszystkiego malutka Lux i jej wyłapywanie odpowiednich słów ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejny cudowny rozdział Kate ;) Jak zawsze będę czekać z niecierpliwością na następny ;)
Pozdrowienia xx
~Madzieekk :)
Dziękuję ci za twój komentarz i te wszystkie miłe słowa... Cieszę się, że moja pisanina umila ci przerwę od nauki ;) No i przede wszystkim cieszę się, że podoba ci się to, co piszę... Mam nadzieję, że kolejne rozdziały również przypadną ci do gustu...
UsuńPozdrawiam xx
O mój Boże.
OdpowiedzUsuńChociaż i tak byłam pewna ze to tylko sen to i tak łzy leciały mi strumieniami.
Nie wiem co napisać za dużo emocji.
Rozdział jak zawsze cudowny.
Udanego tygodnia :)
Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo się cieszę, że moja pisanina wywołała u ciebie takie emocje :) Zawsze to głównie o nie chodziło w kolejnych rozdziałach... Dziękuję za miłe słowa...
UsuńPozdrawiam xx
Świetny! Początek dramatyczny, aż płakałam, ale na szczęście wszystko ok! Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał i wywołał u ciebie takie emocje :)
UsuńPozdrawiam xx
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc jak kończyłam czytać poprzedni rozdział mówiłam sobie 'to tylko koszmar Louisa, będzie dobrze, Kate żyje' Zaczynajac czytać pierwszy akapit tego rozdziału miałam łzy w oczach. Byłam już przekonana, że ona nie żyje, a tu taka miła niespodzianka :)
'Kujwa" hahahahah ubustwiam CIę za to xD śmiałam się jak głupia :)
Wilki podziw za to, że w jednym rozdziale potrawisz aż tyle emocji przekazać i to skrajnie różnych :) Cudownie :)
Pozdrawiam :)
Hanikk ♥
Cieszę się, że udało mi się wywołać u ciebie tyle różnych emocji :) Ten początek... Ciąg dalszy koszmaru Louisa... Miałam nadzieję, że w ten sposób ukażę ogrom jego uczucia do Kate, a także jej miłości do niego...
UsuńUwielbiam, gdy moja pisanina was bawi :) W końcu nie samymi dramatami człowiek żyje ;)
Pozdrawiam xx
Umarłam ze słodkości i od "awww" <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJutro będę musiała to chyba jeszcze raz przeczytać, bo aż nie wierzę...
A podobno uwielbiasz słodkości? Lepiej nie umieraj, bo kto będzie rozwiązywał moje komputerowe problemy?
UsuńCałuję xx
Nareszcie !!!!!
OdpowiedzUsuńTak bardzo sie ciesze ze to byl tylko sen!
Mam nadzieje ze z operacja naszej
Kate bedzie wszystko dobrze
Hahhahaha akcja ze skypem byla prze swietna !
Czekam z niecierpliwoscia na nastepny♥
Cieszę się, że rozdział ci się podoba i że nie jesteś zawiedziona, iż to był tylko koszmar Louisa...
UsuńPozdrawiam xx
Jezu jak przeczytałam ,,trumna'' serce mi stanęło :o jest cudowny jak zawsze dzięki Bogu ze to był tylko sen :€ cały czas oczekiwałam tego rozdziału o jest cudowny *.*
OdpowiedzUsuńP.s czy moge wiedzieć kiedy mniej wiecej kolejny rozdział ??
+ ta akcja Harrego i Lou zły i dobry glina hahahahah
UsuńLou i kate tacy słodcy :(
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że pasuje ci takie, a nie inne rozwiązanie :)
UsuńA kolejny rozdział? Jak wszystko pójdzie dobrze, to będzie za tydzień w poniedziałek :)
Pozdrawiam xx
Hahhaa! Mowilam, ze to sen!!! Hahaha! Nawet nie wiesz jak barfzo sie ciesze:). Choc mam nadzieje ze PRAWDZIWA operacja pojdzie okk.
OdpowiedzUsuńRodzial genialny. Wymiana zdan podczas sesji zdjeciowej - bezcenne!
Alex i Harry - najlepsi wujkowie ever!! Hihihihi! Biedna Lux:).
No i ostatni akapit. Kocham!! Wreszcze ze soba gadali.. Niall - jak zawsze bardzo ogarniety.. ale Harry i Louis przegieli. Musialam zakryc twarz poduszka i dodatkowo przykryc sie koldra zeby nikt nie slyszal jak rechocze...
Uwielbiam Twojego bloga. Czekam na nastepny rozdzial (jeszcze tydzien..caly tydzien:((((()
Zycze weny. Lena xx
Oczywiscie o czyms zapomnialam! Stroj Kate bardzo ladny.
UsuńNo i argumenty Stylesa....bez komentarza...:*
Dziękuję za komentarz i za te wszystkie miłe słowa... Cieszę się, że nie rozczarował cię mój pomysł z koszmarem Louisa...
UsuńUwielbiam rozśmieszać ludzi moją pisaniną :D Cieszę się, że i tym rozdziałem mi sie ta sztuka udała :)
Mam ogromną nadzieję, że jeszcze kilka razy mi się coś takiego powiedzie ;)
Pozdrawiam xx
Rozdział jest jak zwykle świetny. Na jego początku ryczałam jak głupia, mimo, że to był tylko sen...
OdpowiedzUsuńChłopcy nie wytrzymają ani jednego dnia bez żartowania, to po prostu nie w ich stylu.
Asdfghjkl Katie i Niall to najbardziej urocza para jaką widziałam (oczywiście poza Kate i Louis'em), pasują do siebie jak dwa sąsiednie kawałki pizzy (nie wiem skąd to porównanie przyszło mi do głowy) *-*
Reszta chłopaków, a zwłaszcza Styles i Tomlinson chyba nie mają zaniaru odpuścić naszemu Niallerowi, biedny dzieciak..
Okej ja kończę bo się trochę rozpisałam
Pozdrawiam, @monkaloves1D xx
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i przede wszystkim, że wywołał u ciebie tyle emocji...
UsuńDzień bez żartowania, to dzień stracony ;) Poza tym, oni nie mogą być poważni dłużej niż kilka minut, bo nie miałabym czego opisywać ;)
Cieszę się, że Niall i Katie przypadli ci do gustu :) Może w końcu przyszedł czas na blondyna, by odnalazł miłość? Pewnie niebawem się dowiemy...
"Pasują do siebie jak dwa sąsiednie kawałki pizzy..." Musiałam to sobie zanotować - świetne porównanie ;) Mam nadzieję, że nie obrazisz się, jak to kiedyś wykorzystam...
Pozdrawiam xx
Po pierwsze
OdpowiedzUsuńUmarłam i nie żyję (hahaha CO)
Po drugie
Tak, tak, taaaaaaaaak!!!
Ach te emocje!
Latam z telefonem i szczerzę się do telefonu więc pewnie za jakieś 15 min pojadę do psychiatry..
Cóż.. bywa
On ją w tym śnie pocałował i się obudziła czy przez płacz nie widziałam tekstu??
No bo jeśli tak to jestem z siebie dumna! Haha!
Akcja z Horanem mnie rozwaliłabi zaczęłam się śmiać (zaznaczam, że 1 min wcześniej rzyczałam jakbym dostała cebulą w oko więc to wyglądało bardzo dziwnie i dało ki kolejny powód do spędzenia ferii w czterech ścianach psychiatryka. Zapewniam cię, że moja mama już planuje jak mnie wywieźć do specjalisty bez mojej wiedzy i zgody) mały Horanek wreszcie się zakochał!
Rada na przyszłość do Horana
SKARBKE LASKI NIE LECĄ NA CZERWIENIĄCEGO SIĘ PAJACA HELLOŁ?!
Wracając..
Harry i Alex są boscy! To tyle na ich temat xD
Biedny Lułis.. Takich koszmarów nie polecam nikomu!
Tradycyjnie nie mogę się doczekać następnego i czytając prawie dostałam zawału.. Mam słabe nerwy i serce!
Nana;**
Mam nadzieję, że jednak cieszysz się dobrym zdrowiem... Nie umieraj! Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i dziękuję za ten cudowny komentarz...
UsuńWe śnie Louis pocałował Kate, ale w rzeczywistości po prostu niespokojnie spał i mówił przez sen... Przynajmniej z tego co wiem ;)
Jestem pewna, że Niall doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że "prawdziwy facet nie powinien się czerwienić jak panienka", ale taki już jego urok w moim opowiadaniu. Jego i tej jego jasnej karnacji ;) Pozostaje mu tylko mieć nadzieję, że Katie to nie odstraszy. W końcu sama ma podobny problem ;)
A z tym psychiatrykiem, to może nie będzie tak źle... W najgorszym wypadku pewnie wyląduję w sali obok ciebie ;)
Pozdrawiam xx
genialny rizdział po prostu wątek lux z harrym mnie do końca powalił normalnie posikałam sie ze śmiechu boże ale styles jest głupi -Harry! -Mama! hahahaha XD<3
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
ZARAZ SIĘ WYŻYJĘ NA TOBIE NA TWITTERZE (JAK ZAWSZE Z RESZTĄ) ZA ROZDZIAŁ I MOJE ŁZY!
OdpowiedzUsuńZabiłabym ją - źle. Żyje - źle. ja już naprawdę nie wiem, co i jak powinnam pisać, by nikt się na mnie nie wyżywał ;)
UsuńPozdrawiam xx
Genialne!<3 Na początku się popłakałam a później już tylko śmiech :D Zwłaszcza fragment z Niallem i Katie :D Kujwa to było takie jsjdjnxnxnx *.*
OdpowiedzUsuń@MrsMartuska
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że udało mi się nie tylko doprowadzić cię do płaczu, ale i rozbawić :)
UsuńPozdrawiam xx
Kaś, kochanie moje! Mam ci jak zwykle tyle do powiedzenia (że też ty zawsze znosisz to moje gadulstwo... ;p), ale ughhh... ten tydzień to jakaś totalna porażka... Mam masę sprawdzianów, kartkówek tzw. 'badań wyników nauczania uczniów' i jeszcze nauki z lekcji na lekcję, że zaczęłam ten tydzień od jedynie 4 godzin snu, więc generalnie kiepsko, bo już dziś jestem padnięta... No, ale właśnie, dlatego muszę się śpieszyć, więc może przejdźmy już do rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńTy to naprawdę lubisz jak ja płaczę... Ale ja też to lubię, bo nie ma to jak sobie popłakać przy tak cudownie opisanych scenach ;) Koszmar Lou idealnie oddał wszystkie jego obawy i to jak ogromnie ważna w jego życiu jest Kate. Czy kiedykolwiek udałoby mu się podnieść po jej stracie? Na szczęście to pytanie pozostawimy jedynie jako retoryczne :)
Scena gdy Kate obudziły krzyki Lou była tak cudownie wzruszająca, że z moich oczy popłynęły kolejne potoki łez...
Zmartwienie przyjaciół i to jak od razu zauważyli, że coś jest nie tak, jak wyłapywali te drobne szczegóły, które świadczyły o tym, że coś się wydarzyło. Tak jak już niedawno pisałam, tylko prawdziwi przyjaciele potrafią wychwycić coś takiego :)
A więc wszyscy już wiedzą o operacji... Nie mam zielonego pojęcia czy w twoich planach jest odzyskanie przez Kate wzroku (co byłoby tak cudowne), dlatego pozostaje mi tylko czekać z niecierpliwością :)
Sesja fotograficzna :D Ta scena tak wyśmienicie rozładowała napiętą atmosferę panującą w rozdziale i od tego momentu praktycznie non stop szczerzyłam się tak, że pod koniec cała twarz mnie bolała XD
Dziwię się, że ci wszyscy ludzie z nimi wytrzymują, chyba muszą im mega dużo płacić ;p
Hue hue kreatywny Hazza ;p No muszę ci powiedzieć, że jak na impowizację na bieżąco to całkiem niezły jest ;D
Harry i Alex uczą Lux mówić XD Zobaczymy co powie na to Louise jak się dowie jakich to nowych słów nauczyło się jej dziecko, za pewne będzie zachwycona ;p
Horanek na Skypie :) I ci kochani idioci jak zwykle musieli się wtrącić ;p Szczerze? Bardzo dobrze, z nimi zawsze ciekawie, szkoda tylko, że Hazza i Lou nie wprowadzili swojego śledztwa w życie, bo może dowiedzieliby się czegoś ciekawego ;D A tak poza tym to blondasek jest taki słodki przy Katie ;)
CYTATY ROZDZIAŁU:
„Czasami naprawdę fajnie było mieć klauna w zespole... Albo nawet dwóch...”
„- Co?!? – Tommo chyba dopiero teraz zauważył zainteresowanie jakie wzbudził. – Co? – powtórzył rozglądając się dookoła.
- Co? – Harry również zerknął, co się dzieje wokół niego.
- Co „co”? – Liam uniósł brwi w wymownym geście, a Niall po prostu udawał rybę wyciągniętą z wody.”
(nie ma to jak epickie „Co? Co? Co?” haha :)
„– Ty też się ze mnie śmiejesz, kochanie?!? – usłyszałem jego pełen niedowierzania głos i moje próby uspokojenia się poszły się... na spacer...” (oj biedny Lou XD)
„- Nie bij – Liam wyciągnął komputer w moją stronę. – Uratowałem twój laptop..”. (Awww Li mój ty bohaterze ;D)
Niby nie wyszedł mi nawet jakiś super krótki ten komentarz, ale za to napisałam go w ekspresowym tempie, więc jak coś to z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy ;)
Oczywiście czekam już teraz niecierpliwie na następny rozdział :) x
Całuję
xoxo
Tak bardzo mi przykro, że odpisuję na twój cudowny komentarz dopiero dzisiaj... Ostatnio z niczym sobie nie daję rady, a tu jeszcze laptop mi kłody pod nogi kładzie...
UsuńMiałam ci odpisać z komórki, tak jak zrobiłam w przypadku tych krótszych komentarzy, ale potem pomyślałam, że to byłby wstyd, gdybym coś takiego pięknego skwitowała zdaniem lub dwoma... Choć może byłoby to lepsze niż opóźnienie? Sama nie wiem...
Mam nadzieję, że trzymasz się jakoś i w starciu ze szkołą wychodzisz zwycięsko - życzę ci tego z całego serca ♡❤♡
Doprowadzam cię do łez? Cóż... Twoje słowa też niejednokrotnie mnie wzruszyły, wiec jesteśmy kwita ;)
Tak bardzo się cieszę, że nadal podoba ci się sposób w jaki opisuję relacje między bohaterami... miłość, przyjaźń... A gdy jeszcze piszesz mi, że udaje mi się wzbudzić w tobie przeróżne emocje, to już w ogóle muzyka na moją duszę... Dziękuję ci z całego serca, że nadal jesteś ze mną i czytasz...
Tak jak to Ty mi kiedyś napisałaś, tak naprawdę nie ważne jest to kiedy napiszesz, ważne że napiszesz :) Kocham Twoje odpowiedzi i niezależnie od tego kiedy się pojawiają zawsze warto na nie czekać, bo zawsze wywołują u mnie uśmiech ♥
UsuńCzuję się naprawdę zaszczycona, że uznałaś mój komentarz za wart dłuższej odpowiedzi ;) ale nawet gdyby to było jedno zdanie to i tak byłoby dla mnie ważne ;)
Starcie ze szkołą? W tym tygodniu jak na razie chyba szkoła wygrywa to starcie, ale przynajmniej dzisiaj miałam dużo śmiechu z koleżanką podczas odpowiedzi z niemieckiego. Nasz improwizowany dialog był naprawdę kreatywny XD Szkoda, że pani nie do końca go doceniła.. ;p
Mam nadzieję, że dasz sobie radę z wszystkimi trudnościami. Zawsze możesz na mnie liczyć. Kocham Cię, trzymaj się ;) Całuję ♥
xoxo
Od czego by tu zacząć?:D
OdpowiedzUsuńHmm może od tego, że witam Cię po długiej przerwie nie komentowania. Wybacz, ale nie miałam jakoś siły się pozbierać. Ale po dzisiejszym rozdziałem, wzięłam się w garść i powiedziałam sobie, że muszę skomentować, bo sytuacja tego wymaga.
Pierwsza część ooo Boooże, co to wgl jest ? Czytałam i miałam łzy w oczach, moje drugie ja kazało mi zjechać, na sam koniec rozdziału i przeczytać ostatni akapit, ale nie. Wytrzymałam, i jestem w szoku. Dziewczyno/Kobieto jak Ty to robisz, że tak dobrze opisujesz sytuację, aby wywarła na czytelniku takie emocje? Nie no można Tobie pogratulować. Moment, w którym się żegna z "zimną" Kate, i ich ostatni pocałunek, a później ten psychopata. Psychopacie mówimy nie :)
Oo role się odwróciły, teraz Lo0u miewa koszmary. Ale czy ktoś się wgl dziwi? Bo ja nie. W sumie jestem ciekawa czy Lou powie Kate o swoim śnie, przecież przed sobą nie mają tajemnic. Część gdzie Tomlinson pyta się Kate o zgodę, czy będzie się z nim kochać, coś nowego, a zarazem tajemniczego. Ahh Ci wścibscy koledzy. :D Choć można im wybaczyć bo się martwią o przyjaciela. Oczywiście tak i tak mają teraz dużo kłopotów związanych z operacją, to jeszcze Paul dowalił proces. Idealnie. Jednym słowem współczuję im ;C
Sesja zdjęciowa, rozmowa z Kate Nialla idealnie poprawienie humoru na tak emocjonalny początek. Kocham Cię dziewczyno ! P.S może być z lekka chaotyczny, ale pisany pod wpływem emocji :)
Dziękuję ci bardzo za ten wspaniały komentarz i przepraszam, że odpowiadam na niego z opóźnieniem. Ostatnio jakoś non stop wiatr w oczy... Zepsuty laptop dobił mnie już całkowicie.
UsuńCieszę się, że podoba ci się moja pisanina i sposób w jaki przelewam swoje emocje... Zawsze pragnęłam pisać tak, by czytelnik mógł poczuć, to co ja... Gdy mówicie, że doprowadziłam was do łez, to jak najpiękniejszy komplement...
To wspaniale, że nadal udaje mi się ciebie rozbawić :) W końcu nie samymi dramatami człowiek żyje, czyż nie?
Jeszcze raz dziękuję za komentarz i pozdrawiam xx
To już przechodzi wszelkie granice ... !!!
OdpowiedzUsuńPod koniec poprzedniego rozdziału była pewna, że to sen Louisa, a czytając pierwsze kilka zdań pierwszego akapitu poważnie zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno to tylko koszmar.
Jesteś niesamowita ... Boże drogi, jak można mieć taki talent ?
Hazz & Alex :)
Dawno nie pisałam w ten sposób. Trzeba wrócić do starej tradycji :P
Brawo za słownictwo Lux :) Lepszych słów nie mogliście jej nauczyć :) Jej "bogaty" zasób słownictwa poszerzył się o kolejne dwa bardzo przydatne zwroty. Ale Styles, sam przyznasz, że popisowo wkopała Cię przed Alex :D Jestem ciekawa co na to jej mama, gdy spyta córeczkę, co ciekawego robiła z wujkiem Harry. Alex ... ty się jeszcze uratujesz, ale nie wiem czy Harry będzie cały jeżeli ta mała doniesie na niego mamie :P
Louis :)
Tak ......................................... eeeeeee .................... no, bo ten ............... och ........... najgorzej zacząć ;/
A więc tak ... mówienie Ci, że "będzie dobrze" nie ma najmniejszego sensu, bo jesteś za dużym chłopcem. Wiesz, że jeżeli bardzo się czegoś pragnie lub o czymś myśli to, to staje się realne? Więc uważaj na głowę ! Choć znając znając trochę styl "siły wyższej" (zwanej potocznie autorką) to nie mogę tym razem czysto przewidzieć co będzie dalej ... a co za tym idzie, nie mogę Cię uspokoić ;/ Przykro mi ... choć, wiesz ... jeżeli wierzyć kobiecej intuicji, to będzie dobrze :) Uwierz w Kate :)
Kate :*
Jestem z Ciebie tak ... cholernie ... dumna! Zazdroszczę odwagi. Nie wiem co jeszcze dodać :) Ja po prostu wiem, ze będziesz szczęśliwa.
Niall :P
Och ... masz tak "cudownych braci" :) Powodzenie i szczęścia w wiadomej sprawie :)
PS. Jeżeli ich kiedyś spotkam to skopię im du ... ehem, TYŁKI ( tak na wypadek gdyby Harry zechciał to przeczytać Lux na dobranoc).
Kochana autorko ... co ty ze mną robisz? Ja pisze jakieś powalone wiadomości do bohaterów opowiadania !!! To dowód na to, że jest to tak dobre, że nie widzę już tej granicy między realnym światem a tym opowiadaniem. Nie wiem co jeszcze napisać :) Potraktuj mój brak słów jako największy komplement jakim mogę Cię obdarzyć ... bo nie wiem czy jakiekolwiek słowa będą dostateczne żeby wyrazić co z nami ( czytelnikami) robisz :)
Kocham i całuję xoxoxoxoxoox
Czarodziejka ;*
Wiedziałam, że nikogo nie nabiorę na tą końcówkę poprzedniego rozdziału... Większość obstawiała sen Louisa i tak rzeczywiście było, ale nie mogłam się powstrzymać, by jeszcze przez ten jeden akapit nie zasiać w was zwątpienia ;)
UsuńCieszę się, że moja pisanina nadal ci się podoba i że wciąż jeszcze udaje mi się wzbudzić w topie emocje...
Siła wyższa, zwana inaczej autorką, jest zachwycona twoim komentarzem i tym, że w taki sposób odbierasz wykreowane przeze nią ;) postacie... Dziękuję ci z całego serca za to, że nadal znajdujesz czas i siłę na moją pisaninę i te cudowne komentarze...
Całuję xx
ufff. Jak dobrze, że Kate żyje :) Czekam na to jak zareaguje ona po operacji na widok Louisa :)
OdpowiedzUsuńno i... nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
pozdrawiam, życzę duuuużo motywacji w pisaniu rozdziałów. żeby było ich jak najwięcej.
no i dziękuję :)
W. :*
A więc zakładasz, że dojdzie do operacji i w dodatku ona się powiedzie? Cóż... zobaczymy, czy tak się stanie...
UsuńPozdrawiam xx
jejku Niall jest taki uroczy <3 jesteś wspaniała ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam sceny z Harrym i Alex, są najcudowniejsze <3
czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
Dziękuję za miłe słowa... Cieszę się bardzo, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńChciałabym napisać coś więcej, ale po prostu nie wiem co ;)
Podoba mi się w tym wszystko, a nie ma niczego, co nie byłoby dla mnie świetne.
Więc Powtarzam : Super rozdział !!
Czekam na nn i życzę weny :)
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa :)
UsuńPozdrawiam xx
Hej:)
OdpowiedzUsuńKate uwierz mi ja też mam taką dusze, że chce by wszyscy mieli się dobrze i wogule. Dziękuje Ci za wsparcie, nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne! Przyjaciółka mi mówi bym mu wskoczyła ma szyje i wszystko mu powiedziała, ale ja nie mam na to tak dużo odwagi. Jeszcze mi powiedziała, że widziała jak on się całował w policzki i taką jedną i ja nie wiem czy to tylko tak po przyjacielsku, czy to coś więcej i coraz bardziej się zastanawiam czy jak zostaniemy na przerwie w miare sami to mu to powiedzieć, nie ma dnia bym o tym nie myślała, a teraz mam jeszcze ferie więc mam więcej czasu.
Nie zanudzam Cię już. Przejde z rozdziału, cudneo i pełnego przeróżnych emocji!
Na początku się na prawde bałam się, że to nie sen! Powiem Ci szczerze, że nawet nie brałam takiej opcji, bo przeciesz już nas tak nabrałaś, ale była to bardzo miła niespodzianka! Najpierw ten pogrzeb, potem nagle ON się pojawiał i Kate obroniła Lou i ten krzyk Lou kiedy się przebudził i pocieszanie Kate! Role się obróciły, a ja miałam taki puls, że nie wiem. Biedny Lou teraz jeszcze bardziej się będzie bał tej operacji, na którą Kate się zgodziła, a ja nie wiem czy się cieszyć cz bać. Nie wątpliwie Lou chce teraz spędzić z Kate każdą wolną chwile, a w trakcie operaji to chyba będzie łaził tam i spowrotem, tak się będzie denerwować i wogule. Ale za to jak operacja się uda to będzie się tak bardzo cieszył i z tego, że Kate wogule odzyskała wzrok, a po drugie, że będzie go reszte zobaczyć! Będzie się musiała nie wątpliwie przyzwyczaić.
Ta sesja nie wątpliwie rozluźniła sytuacje. Trochę się powygupiali i to im pomogło. Nie przeżyli by chwili bez wygłupów szczególnie Harry:) i
I w dodatku te komentarze! Rykłam śmiechem i nie mogłam się uspokoić! Liam witaj w klubie, też się popłakałam. A potem Lou się 'obraził'! I nawet Kate sie z nich śmiała, nie dziwie jej się!
Alex, ja też bym na twoim miejscu się nad tym zastanowiła.
Następnie siedem powodów, dlaczego seks to zdrowie! Harry, tak w tych tematach jestes nie wąliwie bardzo kreatywny, szczególnie jeśli Alex Cię zachęca.
Nie wiem co się stało Louise, ale martwoe się o nią. Na Harrego może liczyć na szczęście. Ale na pewno nie w kwestii dodawania do słowniczka Lux nowych słówek, brawo Harry! Oj, Harry, Harry...
Niall ty to wszystko potrafisz jeśli chcesz! Wystarczy jeden sms-y byś był 'rozczochrany' i zmęczony, co miłość robi z człowiekiem. I jeszcze obydwoje podjadają w łuźku, jakie to słodkie :) Niall wiem doskonale jak bardzo boli uderzenie w mały palec u nogi. A potem akcja wkroczenia Harrego, Lou, Liama i Zayna do jego pokoju i aktak. Próbaprzesłuchania Katie. Biedna Katie, teraz zamiast sms-ów masz to jak w telewizji, komedie w wykonaniu One Direction. Kiedy t czytałam znów zaczełam się śmiać i Niall prawie stracił swojego laptopa, gdyba nie refleks Liama, hahaha i jeszcze:"Zabije was!" i "Nie bij, Uratowałem twój laptop..." oraz " Wynocha" . Te teksty nie zabiły. A potem tekst Katie " Uwilbiam was..." i odpowiedź naszego kochanego irlandczyka "Ja Ciebię też uwielbiam" i jego słodki rumeniec, kiedy doszło do niego co powiedział :). Nie dosz, że i Harry i Alex, Lou i Kate, Zayn i Perrie oraz Liam i Danielle podbili moje serce to jeszcze teraz wiem, że będe uwielbiać również Nialla i Katie! Nie wim czy Ci to już mówiłam, czy nie, ale dziękuje Ci za to, iż Liam zmienił dziewczyne (nic nie mam do Sophie) to ty tego nie zmieniłaś, wcześniej uwielbiałam Lanielle na żywo, a teraz w twoim opowiadniu!
JA NIE CHCE KOŃCA! Nie wiem jak to zrobisz, ale nie chc by to opowiadanie się kończyło! A jeśli ma się już skończyć to wymyśl kolejne, bo ja nie wytrzmam bez twojego geniuszu! Będe płakać, bo nie chce końc tego opowiadania! Dziękuje Ci zarówno za ten rozdział, jak i całe to opowiadanie, w którym bez żadnych wątpliwości jestem zakochana!
Kocham i pozdrawiam Marzena ze Śląska
Ps. Gratulacje nominacji do bloga roku 2013!
UsuńMarzena ze Śląska
Dziękuję ci za cudowny komentarz i przepraszam, że znów odpowiadam z takim opóźnieniem... Ostatnio wszystko sprzysięgło się przeciw mnie i już sama nie wiem za co najpierw się brać, tyle mam zaległości...
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Wiedziałam, że ostatnim zakończeniem raczej nikogo nie nabiorę i mieliście racje co do tego, że to będzie sen Louisa, ale i tak nie mogłam się powstrzymać, by tym pierwszym akapitem nie zasiać w was ziarnka zwątpienia, że może jednak to nie sen... Wiem, jestem zła ;)
Wszyscy są przerażeni operacją i możliwymi komplikacjami. Nie dziwię się Louisowi, że chciałby nawet zrezygnować z tego zabiegu. W końcu są razem szczęśliwi i bez tej operacji. Po co ryzykować? Ale decyzja już została podjęta i teraz zostało im już tylko pogodzenie się z nią i modlenie o to, by wszystko dobrze się skończyło...
Najpiękniejsze w chłopakach jest to, że są sobą i nikogo nie udają... Może czasami jest ciężko, ale ich przyjaźń i poczucie humoru zawsze pomagają poradzić sobie z nawet najgorszym problemem.
Kreatywność Harry'ego nie ma granic, zwłaszcza gdy nagroda jest taka bardzo... hmmm... zachęcająca ;)
Niall gdy chcę to jesz szybki niczym światło ;) I pomysłowy, nie sądzisz? Zwłaszcza prasowanie koszulki było niezłe ;)
Ja też uwielbiam Danielle i właśnie dlatego u mnie oni wciąż są razem i będą aż do końca...
Każda historia kiedyś się kończy... Przyznam ci się, że nie mogę już się tego doczekać. Choć uwielbiam pisać i nie mam zamiaru przestać, to potrzebuję krótkich wakacji od terminów, które wiecznie mnie gonią... Trochę się ostatnio w moim życiu skomplikowało i po prostu potrzebuję chwili dla siebie... Ale mam nadzieję, że to opowiadanie nie będzie moim pierwszym i ostatnim umieszczonym w internecie...
Dziękuję ci za wszystkie przemiłe słowa i za to, że znajdujesz czas, by czytać...
Życzę ci wszystkiego dobrego i by w końcu sprawy ułożyły się po twojej myśli...
Pozdrawiam xx
Super super super rozdział. Uwielbiam Ciebie i Twoje opowiadanie. Jesteś cudowna. Początek strasznie emocjonujący. Wiedziałam ze to nie może być prawda tylko koszmar Lou. Role się odwróciły. Kiedyś musiało to nastąpić. Biedny Lou zdesperowany, ale Kate chyba desperackie kochanie. Lou siłą rzeczy musiał być przygnębiony. A ci którzy go znają to łatwo zauważyli. Dowiedzieli si.ę o operacji i procesie. Sesja zdjęciowa z chłopakami musi być zabawna. Poważne zdjęcia, niemożliwe. Lou przynajmniej poprawił się humor. Ate jego rozmowy z Harrym to mnie zabiją kiedyś. Harry przeszedł sam siebie wymyślając tych 7 powodów. Nie wiem czy Harry powinien dalej uczyć Lux nowych słów. To nie wyjdzie nikomu na dobre, ale było śmiesznie. Biedny Horan. On pierwszy raz zobaczył Katie i czerwienił msię bardziej niż ona. Zapomniał niestety zamknąć drzwi na klucz i były tego konsekwencje. Przynajmniej Katie wie z jakimi osobami Niall przebywa. No cóż kiedyś musiało się to zdarzyć. Harry i Lou są rozbrajający w tych rozmowach o Horanku. Wszyscy przeciw niemy. Biedny naprawdę. Mają chłopaki wesoło.
OdpowiedzUsuńKończąc naprawdę super rozdział i nie mogę się doczekać kolejnego.
Kocham, Bożena.
Dziękuję ci za te wszystkie przemiłe słowa i komplementy... Cieszę się bardzo, że moja pisanina nadal ci się podoba i że znajdujesz czas, by czytać to moje opowiadanie...
UsuńMiało być emocjonalnie i cieszę się, że było... Zawsze stawiam sobie za punkt honoru, by przelać wszystkie moje uczucia i odpowiednio ubrać je w słowa...
Ale jako że nie samymi dramatami człowiek żyje, to i była jaśniejsza i zabawniejsza część rozdziału ;) Sesja zdjęciowa, na której byli po prostu sobą i potem pomysłowy Harry, bo przecież czekała na niego upragniona nagroda ;) No i Niall, który w końcu mógł zobaczyć Katie, choć oczywiście nie mogło się obyć bez dokuczania przyjaciół. Ale w końcu od tego są ;)
Pozdrawiam xx
Cześć! Jestem nowa na bloggerze, ale czytam twojego bloga już od kilkunastu rozdziałów i wcześniej nie miałam odwagi skomentować jakikolwiek rozdział... Chęć dopiero pojawiła się przy tym rozdziale, więc chcę przeprosić... :]
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to zazdroszczę ci tego, że umiesz tak pisać. :P Serio :) Przy jakiejkolwiek scenie, która jest doskonale dokładnie opisana, obraz pojawia się w mojej głowie i mam wrażenie, że jestem razem z bohaterami twojego opowiadania. :3
Nie wiem co tutaj mogę jeszcze napisać, więc lepiej już skończę...
Do napisania,
Hit Girl
Cieszę się, że postanowiłaś podzielić się ze mną swoim komentarzem :) Fajna ikonka - na pewno zapamiętam fankę piłki nożnej ;)
UsuńDziękuję ci za miłe słowa i naprawdę bardzo się cieszę, że moja pisanina ci się podoba i że z jej pomocą udaje mi się przenieść cię w świat z opowiadania... W końcu tak właśnie powinno być ze słowem pisanym...
Pozdrawiam xx
genialne!
OdpowiedzUsuńwow jak się cieszę że nie uśmierciłaś Kate xd
przepraszam za tak krótki komentarz, ale za chwilę wychodzę
do następnego x
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że nie masz mi za złe tego snu Louisa :)
UsuńPozdrawiam xx
super jak sie ciesze że kate zyje pozdrowienia z nowego domu czyli z Rio De Janeiro jednak kocham ojca
OdpowiedzUsuńaga
p.s
Usuńdziekuje za mile słowa pod tamtym rozdziałem a co do chłopaka to już wytrzymaliśmy 2 takie 8 (!)miesięczne przeprowadzki aga
Cieszę się, że rozdział ci się podoba :)
UsuńRio? Boziu, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo chciałabym kiedyś tam pojechać choćby na kilka dni ;) Kiedyś mi się to powiedzie i może się spotkamy na kawie (o ile nie będziesz już w innym miejscu mieszkać).
Pozdrawiam xx
Omg myślałam że umrze i się zropłakałam a tu bum i to tylko sen .
OdpowiedzUsuńBoski rozdział.
Zapraszam na mój
http://opowiadaniaonedirection73.blogspot.com/
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że wywołał w tobie takie emocje...
UsuńPozdrawiam xx
dziekuje za zyczenia urodzinowe i tez mam nadzieje, ze test dobrze mi poszedl. Rozdzial wspanialy plakalam i cieszylam. 90 juz calkiem sporo ale mam nadzieje, iz conajmniej do 130 rozdzialu wytrwasz :) male, nie!!! DUZE POZDTOWIENIA araz weny tworczej i td.
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za miłe słowa i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) Mam nadzieję, że to się nie zmieni aż do końca, choć raczej nie będzie 130 rozdziałów ;)
UsuńPozdrawiam xx
Na początku myślałam, że Kate na prawdę umarłam a potem jak się okazało to snem to poczułam ulgę. :) Jak była perspektywa Nialla to się uśmiałam jak nie wiem co. :) Jak to pierwszy sezon to ile ich będzie? :D Powiem ci, że każdy będę czytać tak jak ten czyli z zawzięciem i uwielbieniem. Jesteś moją ulubioną pisarkę. :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja pisanina ci się podoba i dziękuję ci bardzo ze te przemiłe słowa :) Tak naprawdę to teraz czytasz drugi sezon, po prostu nie kombinowałam z numeracją... Ostatni rozdział pierwszego sezonu to rozdział 44-ty. Prawdopodobnie ten sezon będzie ostatnim, ale kto wie, może jeszcze coś napiszę do tej historii...
UsuńPozdrawiam xx
Oj kochana 90 jest bardzo dobrym pomysłem do świętowania. Czuję, że jak poprosiłabyś swojego 'ukochanego' szefa to znalazłby Ci jakieś cudowne zajęcie na tę okazję ;) Nie no żartuje. Przez końcówkę rozdziału mam tak dobry humor, że chyba nic nie będzie w stanie go zniszczyć. Znów sprawiłaś, że kompletnie zapomniałam o bożym świecie i byłam tylko ja, laptop i Twoje cudowne opowiadanie. Kocham takie spędzanie czasu po męczącej szkole. Chociaż na chwilę mogłam o niej zapomnieć. Dziękuję Ci za to.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że koszmary głównych bohaterów to jeden z Twoich znaków rozpoznawczych, ale ja uwielbiam to w jaki sposób opisujesz te wszystkie emocje ukryte w śnie. Opisy sprawiają, że siedzę w napięciu do ostatniej minuty i czasem mam wrażenie, że to jednak nie sen i wszystko jednak dzieje się naprawdę. Ten sen Louisa sprawił, że moje tętno lekko przyspieszyło ;)
Opis jego pobudki jednak sprawił, że zrobiło mi się ciepło na sercu. Role w związku się odwróciły i teraz Kate przejęła pałeczkę anioła stróża. To wspaniałe jak ta para się uzupełnia. Coś cudownego. Te jej czułe słowa do Louisa były po prostu piękne. Ich miłość jest czymś niezwykłym i cholernie zazdroszczę im tego uczucia. Strach Louisa w tym wszystkim jest dla mnie zrozumiały i po raz kolejny udowadnia jak bardzo ją kocha. Mam nadzieje, ze uda im się być razem, ctując ich piękne słowa, 'Na zawsze'. Zasłużyli na to z całą pewnością.
Cała ta tajemnicza wiadomość, że zbliża się proces trochę umknęła przy niepokoju wszystkich operacją Kate. Może to i dobrze. Kate ma ogromne wsparcie i wiadomo, że nie zostawią jej z tym samej. Na pewno nie Louis.
Cholernie mi ułożyło jak na sesji powrócił nasz 'stary' kochany Tommo i na reszcie był sobą. Jednak Alex ma rację. Zastanawiam się jak one z nimi jeszcze wytrzymują psychicznie... o Paulu już nie wspomnę ;)
Skoro już jestem przy naszym motylku to scena z argumetami Hazzy wyszła Ci świetnie. Widać, że ten zboczeniec dla seksu ze swoją pięknością jest w stanie zrobić absolutnie wszystko. Jednak nauka Lux mówić to jest dopiero mistrzostwo. Zdecydowanie ta dwójka nie nauczy jej żadnych pożytecznych wyrażeń. Już widzę reakcję Louise na nowe słówka wychodzące z ust córeczki. Niech Harry trzyma swoje loczki, bo może być ciekawie.
Rozmowa internetowych znajomych na Skypie zaczej nie wyszła po myśli Niallera, ale trzeba przyznać, że dziewczyna bawiła się przednio. Na korzyść Horana, dzięki tym głupolom zniknął chociaż stres i czuł się za pewne o wiele pewniej. Ale jak na Blondasa przystalo musiał poczuć się aż za pewnie ;) choć ja się cieszę na to co powiedział. Te ich rozmowy na Skype powinny odbywać się częściej.
Ten rozdział zakończyłaś w przyjemnym momencie ;) Choć ja i tak będę się zastanawiać jak potoczy się operacja, proces i co najważniejsze jak poradzi sobie z tym wszystkim Kate, Louis i reszta. Mam nadzieję, że uda Ci się do nas wrócić w poniedziałek z nowym rozdziałem ;)
Trzymaj się kochana, całuski ;***
Dziękuję ci z całego serca za ten cudowny komentarz i te wszystkie przemiłe słowa... Cieszę się, że moja pisanina jeszcze cię nie nudzi, a wręcz przeciwnie, umila ci czas i odrywa od codziennych obowiązków... W końcu tak powinno być ze słowem pisanym...
UsuńKoszmarów ciąg dalszy... Wiedziałam, że nikogo nie nabiorę z ostatnim akapitem poprzedniego rozdziału i nawet nie miałam nic takiego w planie, ale nie mogłam się powstrzymać, by pierwszym akapitem tutaj nie zasiać choć ziarna wątpliwości, że może jednak...
Jeszcze raz z całego serca ci dziękuję, że wciąż znajdujesz czas na moje opowiadanie i przepraszam, że odpowiadam z opóźnieniem... Uznałam, że twój komentarz zasługuje na więcej niż jedno zdanie wysłane z komórki, a właśnie tyle jestem w stanie napisać na telefonie...
Całuję xx
Płacze, po prostu płacze. Gdy wczoraj przeczytałam początek postanowiłam, że dalej nie czytam , bo po co skoro Kate nie żyje. Gdy przyszłam dzisiaj do szkoły przyjaciółka spytała się mnie czy przeczytałam nowy rozdział. Powiedziałam, że początek skoro Kate nie żyje to po co. Dostałam od niej takie kazanie, że nadal dudni mi w uszach. Więc szybko na matmie wchodzę na twojego bloga i czytam rozdział.
OdpowiedzUsuńTen rozdział cudowny!!! Siedem powodów Harrego dobiły mnie. Pani od matmy popatrzyła na mnie jak na debilkę, gdy zaczęłam się śmiać na całą klasę. Niall i Katie są cudowni.Mam nadzieję, że następny rozdział będzie tak samo cudowny jak ten. Pozdrawiam Asia
PS: Dzięki, że piszesz tak cudowne opowiadanie.
Miałam taką malutką nadzieję, że zasieję ziarno niepewności tym pierwszym akapitem, ale że aż taka będzie reakcja, to się nie spodziewałam ;) Chyba powinnam podziękować twojej przyjaciółce, bo gdyby nie ona, to straciłabym właśnie czytelniczkę...
UsuńCieszę się, że ostatecznie rozdział ci się spodobał i mam nadzieję, że tak samo będzie z kolejnymi :) Tylko może uważaj z tym czytaniem na matmie, bo co by było, gdyby pani zapytała z czego się śmiejesz? Powiedziałabyś jej o tej teorii Stylesa?
Pozdrawiam xx
Czy ty chcesz przyprawić mnie o zawał?! Jak przeczytałam początek, i doszłam do imienia Kate, serce mi stanęło. Na poważnie. Wgapiałam się w słowa jak głupia, a sekundę później łzy podeszły mi do oczu. To było złe!!! Ale i tak cię uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńNa szczęście, później okazało się, że to tylko sen. Gdyby było inaczej, zaszyłabym się w szafie z wielką torbą chusteczek i zapłakałabym się na śmierć.
I tak siedzę z chusteczkami, bo zima i ja oczywiście jestem chora. Ehh... moje szczęście.
Cieszę się, że Katie zdecydowała się na tą operację. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, będzie mogła wszystkich zobaczyć! Yay!
Akcja Louisa i Harry'ego z laptopem Nialla mnie dobiła xD Prawie udławiłam się moim kakao.
Ogółem rozdział cudny :* Troszkę długo nie komentowałam, ale raz - mama dała mi szlaban, dwa - po tym, jak się zrehabilitowałam, padł mi internet. Więc włamałam się do wifi sąsiada (ma niezabezpieczone, a ja musiałam natychmiast przeczytać) i przeczytałam, ale sama wiesz, jak okropnie pisze się z telefonu. Ale w końcu jestem!
Pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie :**
PS:
UsuńNominuję blog do Versatile Blogger Award.
Więcej informacji tutaj: http://i-am-all-yours-larry-stylinson.blogspot.com/2014/01/versatile-blogger-award.html
Co tu mogę powiedzieć. Twoje opowiadanie to chyba najlepsza rzecz, jaką przeczytałam (i czytam) i sądzę, że jest genialne. Pięknie opisane uczucia, przemyślenia, rozterki życiowe bohaterów. Nie spotkałam się dotąd z tak pięknie napisaną rzeczą. Czytałam książki, których autorzy, powinni padać ci do stóp, ponieważ twój talent jest niespotykany. Powinnaś pisać zawodowo (jeśli zaczniesz, chcę książkę z dedykacją :)).
Pozdrawiam i gratuluję opowiadania, talentu i wszystkiego :***
Zdecydowanie nie chcę mieć na sumieniu twoich sercowych problemów, więc mam nadzieję, że ten zawał to nigdy nie będzie miał miejsca... Łzy są dobre, od czasu do czasu, choć nie wiem, czy podczas choroby... Jakoś nie bawi mnie wizja zatkanego nosa, a tym się zawsze u mnie kończy płacz. Tak więc życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia. Uważaj na siebie i trzymaj się ciepło :)
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał i mam nadzieję, że nie zmieni się to wraz z kolejnymi :) Dziękuję ci za wszystkie miłe słowa i komplementy...
I z całego serca dziękuję za nominację. To niesamowite, że wśród tylu blogów uznałaś, że warto wyróżnić mojego. Niestety z braku czasu nie mogę wziąć udziału w tej zabawie... Nawet z tą odpowiedzią nie wyrobiłam się w czasie, wybacz...
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam xx
<3.<3 Horan Ty debiluuu hahaha i sie Horanek zakochal <3 Megaaa rozdzial <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
Matko, nie wiem co napisać. Idealne ♥ I jeszcze ten koniec XD Aż się boję reakcji Katie ;p
OdpowiedzUsuń+ właśnie pomyślałam, że mogą być małe Horanki XD
UsuńMałe Horanki? Przez Skype'a? To by znaczyło, że oni naprawdę są bardzo zdolni ;) Chociaż kto wie...
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
Pozdrawiam xx
Zajebisty rozdział. Czekam na kolejny, oby był jak najszybciej. Jestem bardzo ciekawa co tam u Niallerka i Katie:) Do następnego
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Mam nadzieję, że nie rozczaruję cię kolejnym...
UsuńPozdrawiam xx
Cześć Kate ! ♥
OdpowiedzUsuńboże, jak dobrze, że to był tylko koszmar.. Bo już w pewnym momencie zwątpiłam... Ale nie zrobiłabyś nam tego. Ta historia bez Kate, nie byłaby już tą samą historią.. :>
Biedny Lou. Widać jak to wszystko przeżywa. Ale to wszystko świadczy tylko i wyłącznie o jego miłości do Kate. Aż trudno wyobrazić sobie faceta, który krzyczy i płacze przez sen.. Ale nie ma co się wstydzić swoich uczuć i emocji. Czasem lepiej dać upust emocjom.. Kate i Louis to jest idealna para, i będę to powtarzać za każdym razem ! *___*
Widać, że Kate jest bardzo ważna dla wszystkich, i każdy martwi się o nią i o to jak przebiegnie operacja.. Tak bardzo jestem ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy.. ah. :>
W końcu rozpocznie się proces. Mam nadzieję, że wyrok będzie sprawiedliwy, o ! Czas zakończyć tę sprawę raz na zawsze ;)
Sesja w wykonaniu chłopców nie mogłaby być normalna, haha ! Uwielbiam po prostu ich wygłupy. :>
Siedem powodów Stylesa? Mistrzowskie! Ah ten nasz Harry jest bardzo kreatywny, w dodatku gdy nagroda jest taka cenna. :D Oj Styles Styles.. !
Lux - najlepsza ! haha. Harry ma przechlapane u Lou. Oj Styles nie nadajesz się na niańkę.. ^ ^ Już sobie wyobrażam biegającą Lux i krzyczącą "kujwaa i kujjwaaa" hahahah :D
Uwielbiam Nialla, gdy się denerwuje i rumieni.. Jest taaaaki słodki ! *__* Oczywiście rozmowa z Katie nie mogła przebiec w ciszy, bo do pokoju wpadło stado małp! hahah Harry i Lou po prostu powalają człowieka na łopatki.. Ah chłopcy bawią w gliny.. I pomyśleć, że to dorośli faceci :>
" Ja Ciebie też uwielbiam" - awwrrr! ♥ Niall ty słodziaku !
Kochana, uwielbiam sposób w jaki opisujesz emocje i uczucia bohaterów. Naprawdę trzeba mieć ogromny talent, aby wzbudzić w czytelniku tyle emocji podczas czytania. Mimo, że jest to już 90 rozdział, to każdy kolejny wpis jest jeszcze lepszy i to świadczy tylko o Twoim ogromnym talencie i o tym, że ciągle się rozwijasz. Mam nadzieję, że kiedyś miała przyjemność przeczytać Twoją książkę. I tego Ci życzę z całego serca. :))
Twoja historia uzależnia ! ♥
Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia ! ♥
@blue_eyes_9
Większość z czytelników domyśliła się, ze to będzie koszmar, ale nie mogłam się powstrzymać, by nie zasiać ziarnka niepewności tym pierwszym akapitem ;)
UsuńKoszmary mogą przytrafić się każdemu i im bardziej rzeczywiste, tym bardziej przerażające... Nie powinien dziwić strach Louisa. Kocha Kate, są razem szczęśliwi... Po co ryzykować? Cóż... Decyzja zapadła. Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję...
Kreatywność Harry'ego nie zna granic, zwłaszcza, gdy nagroda jest tego warta ;)
A jego podejście do dzieci? Cóż... Miejmy nadzieję, że Louise podejdzie do nowego słownictwa córki na spokojnie ;)
Niall i jego pierwsza 'skypeowa' rozmowa z Katie... Przecież nie mogło być spokojnie, prawda? Louis i Harry prędzej by umarli, niż zostawili przyjaciela bez solidnej porcji nabijania się z niego ;)
Dziękuję ci za ten cudowny komentarz i te wszystkie przemiłe słowa. Cieszę się, że wśród nawału codziennych obowiązków, znajdujesz czas na moje opowiadanie :)
Całuję xx
kilka osób groziło Ci smiercią ? patrz , ciekawe kto :p a to dekle :p
OdpowiedzUsuńja wiedziałam że to musiał byc koszmar, no chyba tak bys nam nie zrobiła ;) ale widziałas jak żem sie denerwowala :D oj nawet nie wiesz jak. i początek tak samo był emocjonujący jak reszta.. a zwłaszcza akcja Horan-Styles-Tomlinson-laptop xD haha nie wierze że oni to zrobili .. co ja gadam ? to u nich normalne xD ja sie wcale nie dziwie Katie że tak sie smiała, sama bym zrobiła to samo xD ale Horan nie przejmuj sie, ona tego źle nie odbierze ;)
śmierdząca skarpetka Malika !! ;D nawet nie wiesz w jakim dobrym humorze dzis jestem :) dzien był udany, rozdział szczęsliwy :D (pisze pewnie brednie bo zmęczona strasznie jestem :/)
dobrze że Louisowi poprawił sie humor, jak i reszcie, chyba ym nie wytrzymała napięcia dalszego.. licze na szybki proces, i dożywocie.
znowu nie przeczytałam rozdziału kiedy był dodany.. a to znowu przez szkołe. ale co zrobic, niedługo ferie nareszcie..
całuski xx
p.s śliczna bluzka !
Klaudia CityLondon
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że udało mi się ciebie nim rozbawić :) Choć miałam ułatwione zadanie skoro już miałaś wspaniały humor ;)
UsuńMam nadzieję, że będziesz miała udane ferie :) Strasznie ci zazdroszczę wolnego... Też by mi się przydało kilka dni odpoczynku, ale może bez deszczu lejącego się z nieba bez przerwy...
Pozdrawiam xx
Tak tak tak tak !! :D Wiedziałam, ze to sen ! :D Ale nakręciłam się wcześniej i przynajmniej mogłam teatralnie odetchnąć kiedy Lou się obudził xdd
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że decyzja Kate wszystkich przerazi.. To nie będzie łatwy czas dla nikogo :/ Ale napewno wszystko się uda i będzie happy end xD
Proces. No właśnie. Jestem ciekawa co z tym dupkiem :p A Eleanor ? W końcu mu pomagała, prawda ? Też będzie sądzona ?
Sesja zdjęciowa.. Śmiałam się jak czytałam ten fragment xD Harry i w Twoim opowiadaniu i naprawdę nie potrafi spokojnie wysiedzieć na zdjęciach xdd A najlepszy był Niall i jego tekst " - Nie wiem, stary, bo twój mózg jest całkowicie popieprzony..." do Louisa ! :D Zwijałam się ze śmiechu hahaha xDD
"Seks to zdrowie" doktor Styles ci powie xDD Nawet mi się zrymowało :D Te siedem dowodów było po prostu cudne xdd
Harry nauczył małą Lux ciekawych słów.. :D Znowu mu się oberwie od Lou xdd Ma za swoje ! hahaha
Rozmowa Nialla, a raczej Harry'ego i Louisa i Katie była super ! :D
Niall jest mega słodki *.* To jak się czerwienił.. ^_^
Katie i Niall są dla siebie stworzeni :) Czekam tylko na ich spotkanie, ale nie przez komórkę czy komputer, ale tak twarzą w twarz :)
@enough_strong__
Jestem pewna, że wiekszość czytelników domyśliła się, że to tylko koszmar Louisa, ale i tak nie mogłam się powstrzymać, by nie zasiać ziarnka niepewności tym pierwszym akapitem...
UsuńDecyzja w sprawie operacji została podjęta. Teraz pozostaje im jedynie mieć nadzieję i wspierać się nawzajem...
Chciałam pokazać tą sesją prawdziwych chłopaków. Grupkę przyjaciół z nadmiarem energii i czasami dziwnymi pomysłami. I choć każdy z nich jest inny, to razem stanowią wybuchową mieszankę, której nigdy bym nie zamieniła na nic innego...
Harry i ta jego kreatywność... Miejmy nadzieję, że Louise jest bardzo wyrozumiała jeżeli idzie o słownictwo córeczki ;)
Dziękuję za cudowny komentarz i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
Pozdrawiam xx
O boże rozdział świetny !!!
OdpowiedzUsuńNa początku wyłam jak bóbr ;) ale później odbyła się sesja :D
Harry i te jego " siedem powodów" :D
Lekcja którą Lux zapamieta na długo zwaliła mnie z nóg a przepychanki tych słodkich idiotów nabawiły mnie łez i takiego śmiechu, że kuzyn sie pytał co ja tak się do monitora rechocze :D
Kochanie jakie epiolog ?
to opowidnie ma byc wieczne ;))
Dobra kończe chyba mój najdłuższy komentaż jaki kiedykolwiek napisłam ale jak czytam takie cudo to aż palce same po klawiaturze smigają ^^
Sory za jakiekolwiek błędy i do następnego ;*
Wiedziłam, że coś źle napisze
Usuńchodzi o epilog ^^ moja inteligencja mnie powala :D
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że wywołał u ciebie tyle różnych emocji :) Właśnie o to chodziło - trochę łez i morze śmiechu...
UsuńNic nie trwa wiecznie, ale miejmy nadzieję, że tutaj zakończenie na długo zapadnie w pamięci czytelników...
Pozdrawiam xx
Wiedziałam że ona musi żyć i nie będziesz tak podła dla nas :D ale na początku serio płakałam jak głupia... serce mi się rozrywało na myśli o takim Lou... ale happy end musi być! :D wg mnie to najlepszy rozdział zaraz po koszmarze Zayn'a i rzeczywistego uratowania Kate przez Malika ♥
OdpowiedzUsuńHarry i Alex ! ♥ są genialni, i Harry z tymi powodami.. booże xd i Lux najlepszy mały urwis kochany xd
i scena z Niall'em ♥ coś cudownego xd tak się śmiałam xd jejuu, oby tak dalej Misiaczki ♥
jak zawsze weny, chęci i czasu życze xx +ja nie chce epilogu ;c to smutne ;c
@xforxyoux
Cieszę się, ze pomimo iż wiedziałaś, że nie mogłabym uśmiercić Kate (w końcu obiecałam to po pierwszym sezonie), to udało mi się wzbudzić w tobie te wszystkie emocje... W końcu to o nie chodzi w tym opowiadaniu...
UsuńHarry i te jego pomysły ;) Cieszę się, że dalsza część rozdziału cie rozbawiła :) W sumie taki był plan ;)
Ja też nie chcę epilogu, więc pewnie po prostu zamiast tego słowa będzie kolejny numer i tyle...
Pozdrawiam xx
Myślałam że już będę wynajmowała detektywa żeby cię znalazł aby cię zabić za początek rozdziału ! Nie od razu bym cię nie zabiła . Najpierw bym cię torturowała buhahhahaha ^^
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy do rzeczy !
Początek sprawił że płakałam z powodu Kate i wgl . Był taki smutny że mnie z deka zdołował . Biedny Lou te koszmary boi się że straci swoją miłość. Ja się mu wcale nie dziwię ! :c
Hahah rozjebało mnie te 7 powodów Hazzy o seksie ! Co by tu jeszcze hm .
No sama nie wiem . Podoba mi się każdy twój rozdział i mam nadzieję że jak skończysz to zajebiaszcze opowiadanko to będzie jakieś następne :D
No więc oprócz tego że obroniłaś się jakoś z mojej kary to wszystko jest zajebiście i oczywiście ja wierna fanka czekam na następny już rozdział :* weny skarbie !
Ufff... Czyli egzekucja odroczona? Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo się cieszę, że jeszcze trochę będzie mi dane pożyć ;)
UsuńJakkolwiek dziwnie to zabrzmi, cieszę się, iż początek rozdziału wywołał u ciebie łzy... W końcu to znaczy, że udało mi się w miarę dobrze ubrać emocje w słowa, a bardzo mi na tym zależało...
Cieszę się również, że dalsza część rozdziału cię rozbawiła :) Harry i ta jego pomysłowość ;)
Dziękuję ci za to, iż nadal znajdujesz czas by czytać...
Ściskam xx
Rozdział cudo. Tak bardzo się cieszę, że to był tylko zły sen Louis'a i, że z Kate jest wszystko dobrze. Hazza po raz kolejny mnie pozytywnie zaskoczył. Te jego siedem powodów było genialne.
OdpowiedzUsuńAle nic nie przebije ostatniego fragmentu. Dawno się tak nie uśmiałam. Obolała dupa i rozwalony palec a do tego przyłączenie się kumpli Horana. To było genialne :D
Pozdrawiam <33
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że nie rozczarowałam cię zbytnio z tym snem Louisa :)
UsuńHarry cię zaskoczył? On to potrafi zabłysnąć czasami... Zwłaszcza, gdy bardzo mu zależy na nagrodzie ;)
Szczerzę się jak nienormalna wiedząc, że rozbawiłam cię drugą częścią rozdziału :)
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam xx
Genialne jak zawsze *.*!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;D ^^!
Dziękuję. Cieszę się, że ci się spodobało :)
UsuńPozdrawiam xx
Z jakoś tydzień temu zaczęłam je czytać i muszę napisać, że jest GENIALNE! Nie można przestać czytać :) Ta historia jest cudowna, piszesz naprawdę świetnie :D Kate jest wspaniała, chłopcy też wspaniali :) Zazdroszczę Tobie, że tak potrafisz pisać :D Nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ci z całego serca za te słowa... Cieszę się bardzo, iż uznałaś, że warto poświęcić swój czas na czytanie mojego opowiadania :) Mam nadzieję, że kolejne rozdziały również cię nie rozczarują...
UsuńPozdrawiam xx
Od czego tu zacząć, w tym rozdziale tyle emocji. Chyba najważniejsze to to, że cale szczęście, że był to sen, mam tylko nadzieję, że nie proroczy. I co w tym snie robiła El, czyżby znowu szykowała się do robienia podchodów i mieszania w życiu 1D? Jak to życie kołem się toczy. Teraz to Kate jest tą, która pociesza bo koszmarze. No nie powiem, że sposób był dość oryginalny, ale widocznie Lou potrzebował namacalnego dowodu, że Kate jest obok i to był tylko sen, zły sen. A do tego zaczyna się proces. Fajnie by było gdyby Kate zdecydowała się na zeznania i do tego już widziała. Chciałabym wtedy widzieć minę Dyrektorka.
OdpowiedzUsuńNo i mistrzostwo tego rozdziału, Niall mówiący jego Kate, że też jest w codziennych ciuchach i jego szybkie doprowadzanie się do nieporządku. A jego ekspresowe „prasowanie” było cudowne. No i oczywiście pozostali chłopcy każdy z osobna był Mistrzem tego fragmentu. A już totalnie rozbroił mnie Liam gdy powiedział: „- Nie bij – Liam wyciągnął komputer w moją stronę. – Uratowałem twój laptop...” Harry i Louis też dodali swoje 5 groszy. Mam pytanie? Czy ja coś ominęłam bo nie kojarzę, dlaczego Niall ma listę żądań? Jakiś zakład? Czy może dopiero dowiemy się o co chodzi?
Rozdział wyszedł Ci cud, miód i orzeszki. Nie będę Ci gratulowała 90 rozdziału, powinnam Ci gratulować każdego rozdziału. Nie przypuszczałam, że z rozdziału na rozdział to opowiadanie będzie wciągało coraz bardziej. Raczej jest odwrotnie, im coś jest dłuższe robi się nudniejsze. To opowiadanie jest wyjątkiem. Kate GRATULUJE CI KAŻDEGO POJEDYŃCZEGO RODZIAŁU. I nawet gratuluje Ci kolejnego.
Gratuluje nominacji na Blog Roku 2013 !!! Trzymam kciuki.
P.S. A teraz trochę prywaty. Kiedyś pisałam, że jestem uzależniona od Twojego opowiadania. To prawda. Znów zaczęłam czytać je od początku. Jestem obecnie na 70 rozdziale. Nawet nie zdawałam sobie sprawy ile takich drobnych rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi, teraz nabierają innego światła, gdy wiem co będzie dalej. Cieszę się że znalazłam ten blog.
No i najważniejsze, kreatywność Harrego jest powalająca. Ale czego się nie robi aby dotrzeć do :celu" :) ich fragment mnie powalił.
UsuńJak zawsze sprawiasz mi ogromną przyjemność swoim komentarzem i chyba właśnie dlatego tym bardziej mi przykro, że tak późno na niego odpisuję... Ostatnio czas nie jest raczej moim sprzymierzeńcem, a do tego wiele się u mnie dzieje i efekt jest taki, a nie inny... Aż szkoda gadać...
UsuńCieszę się, że rozdział ci się spodobał i wywołał u ciebie tyle różnych emocji :) Dziękuję za wszystkie miłe słowa...
Lista żądań Nialla? Było o tym wspomniane, choć nie tak całkiem wprost. Katie próbowała byś 'superfanką' ale jednak uznała iż jest to wręcz niemożliwe, gdy ma się obowiązki, lub po prostu chce się wyspać. I tak między słowami można było (chyba) wyczytać, że założyli się o coś takiego i ona przyznała się do porażki... To było wtedy, gdy wysyłali sobie te wiadomości.
W opowiadaniu jest i zawsze było wiele takich rzeczy momentów, na które wiele osób nie zwraca uwagi przy pierwszym czytaniu... Dopiero - tak jak wspomniałaś - przy kolejnym, nabierają znaczenia... Cieszę się, że udało ci się to 'odkryć' :)
Całuję xx
Ja się naprawdę kiedyś zabije. Miałam napisany prawie cały komentarz, już miałam go publikować, kiedy mój komputer postanowił mnie wkurzyć i usunęło się wszystko. A może to moja wina, bo przypadkowo machnęłam myszką i strona się cofnęła? No cóż, nieważne. W każdym bądź razie przechodzę do powtórnego stworzenia komentarza, który z pewnością będzie jeszcze gorszy niż poprzedni. Ugh.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi snami, co miał Louis. Co prawda mi nie śni się śmierć żadnej z osób, ale mimo to są straszne i teraz, jak sobie, o nich pomyślę, to przechodzą mnie ciary. Nikomu nie życzę takich rzeczy. Powrót po nich do rzeczywistości jest naprawdę trudny. Dlatego nie dziwię się, że Louis tak mocno trzymał przy sobie Kate, że na każdym kroku upewniał się, że jest blisko niego, że wciąż oddycha i miewa się dobrze. Niemniej jednak, mam nadzieje, że mimo wszystko i pomimo całego strachu, jakim został w nocy nakarmiony, nie zmusi Kate, by zrezygnowała z operacji. Mam nadzieje, że dziewczyna będzie obstawiać przy swoim i walczyć, o to jak lwica.
Sesja zdjęciowa była dobrym pomysłem. Dobrym między innymi dlatego, że pomogła im rozładować negatywne emocje. Znowu mogli być piątką wariatów, kochających śmiech i zabawę. Nikt nie myślał, o ostatnich wydarzeniach. Byli sobą. Zwariowanymi, żartującymi przyjaciółmi. Takimi, których pokochał ich świat.
Czy wspominałam Ci już, jak bardzo podoba mi się relacja Harrego i Alex? Niby są razem, kochają się, całują i robią wszystkie te rzeczy, które robią pary, ale mimo to, nie są przesłodzeni. Czytając, o nich - wybacz mi proszę określenie - nie mam, ochoty "rzygnąć tęczą". Są taką parą, jakie lubię najbardziej.
Harry to zdecydowanie najgorszy wujek jakiego Lux mogłaby mieć. Kto to widział, żeby uczyć dziecko przekleństw. Oj, Harry, Harry. Wstydź się. Nie chcę nawet wiedzieć, jak zareaguje Louise, kiedy się dowie, jakie nowe słowa zna jej córeczka.
Bez wątpienia ostatnia część była wisienką na torcie. Wspaniały, słodki i uroczy zwrot akcji. Niall zdecydowanie powinien dostać jakiś medal za tak szybkie doprowadzenie siebie do nieporządku, a reszta zespołu, za próbę upokorzenia go na oczach Katie, która jest nad wyraz wyrozumiała. Mam nadzieje, że im się uda, bo widać, że mimo wszystko umieją ze sobą rozmawiać. Och i ta odpowiedź Nialla, taka niewinna. Ciekawe jak zareagowała dziewczyna.
Na koniec chciałabym Cię przeprosić, Kaś, że znowu komentuję tak późno. Wciąż sobie obiecuje, że w końcu zacznę komentować od razu po przeczytaniu, ale prawda jest taka, że to trudne postanowienie. Och i wciąż męczy mnie katar. Nosa już nie czuję, grrr..
Dużoooooooooo zdrowia i słońca, kochanie! Do zobaczenia!
matrioszkaa! :) xx
Podobno najbardziej przerażające sny, to te najbardziej rzeczywiste... Coś w tym chyba jest. Nikomu nie życzę takich koszmarów, tak jak wspomniałaś, naprawdę trudno po czymś takim wrócić do rzeczywistości...
UsuńJako że nie samymi dramatami człowiek żyje, przyszła i pora na bardziej wesołą codzienność... Właśnie tak wyobrażam sobie ich wygłupy podczas sesji, czy innych mniej oficjalnych spotkań, gdzie mogą być po prostu sobą...
Związek Alex i Harry'ego miał być taką równowagą dla Kate i Louisa... Zresztą wyobrażasz sobie tych dwoje wariatów w takim przesłodzonym związku? Niemożliwe... I chyba z tego jestem najbardziej dumna. Udało mi się stworzyć postacie, które nie są pustymi osobami na kartach opowiadania, ale mają charakter ;)
Jak to już bywa wśród przyjaciół, Niall zawsze może liczyć na porcję upokorzenia przed Katie ;) Na szczęście dziewczyna świetnie się bawiła na tym przedstawieniu ;)
Naprawdę nie powinnaś mnie przepraszać, kochana... zwłaszcza gdy i ja kompletnie nie panuję nad czasem... Ostatnio wszystko mnie przerasta, a twoje słowa są najprawdziwszą osłodą w takie ciężkie dni... Dziękuję...
Zdrówka życzę...
Całuję xx
OMG!!!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział!
Wiem, wiem, znowu z dużym poślizgiem komentuje ale byłam na obozie i nie miałam neta. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do domu to uruchomienie kompa i wejście na twojego bloga ;)
Na początku cholernie się przestraszyłam, że to nie sen i Kate umarła. Zachciało mi się płakać...
Będzie krótko bo muszę spadać. Kocham <3
Buźka ;*************
Horanowaxxx:*
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) I naprawdę nie musisz przepraszać, zwłaszcza że i ja mam spore opóźnienia... Zresztą jak widać na załączonym obrazku ;)
UsuńPozdrawiam xx
Okeyyy... No to jedziemy ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno bardzo cię przepraszam że nie komentuje, ale twoje rozdziały czytam na telefonie a z niego nie mogę pisać komentarzy :'(
Przysięgam że przeczytałam WSZYSTKIE i WSZYSTKIE rozdziały były po prostu ZAJE*ISTE !!! <3
Ten akurat przeczytałam w szkole na lekcji religii XD
Od samego początku myślałam że to tylko sen ale jak zaczęłam czytać początek to myślałam że to jednak nie był sen... Tak strasznie się przestraszyłam... Nie dziwię się Louis'owi że tak mocno trzymał przy sobie Kate...
Te siedem powodów, że ''sex to zdrowie''... Nie no kobieto... Twoje pomysły są świetne :D Jeszcze mała Lux ucząca się nowych słówek XD Ale i tak scena z Niallem, chłopakami i Katie mnie doszczętnie rozje*ała XD HAHAHAHAHAHAHAH :D Nie no nie mogę po prostu :')
Masz PRZEOGROMNIAŚNY talent pisarski !!! . . . . . . . . TEŻ TAKI CHCEEEEEEE :(
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału... Jestem CAŁKOWICIEW110%NAJBERDZIEJNAŚWIECIE pewna, że będzie tak wspaniały jak poprzedni ;)
Życzę dużo zdrowia, a przede wszystkim chęci, czasu i weny do pisania nowych rozdziałów i opowiadań :*
Pozdrawiam - Nat <3
Dziękuję ci za ten komentarz i za te wszystkie miłe słowa i komplementy... Cieszę się, że moje opowiadanie ci się podoba :)
UsuńNaprawdę nie musisz mnie przepraszać... Sama nie jestem fanem pisania na komórce, więc doskonale cię rozumiem :)
Wiedziałam, że domyślicie się, że to tylko koszmar Louisa, ale i tak nie mogłam się powstrzymać, by nie zasiać tego ziarenka niepewności tym pierwszym akapitem ;)
Cieszę się, że bawi cię moje - czasami dziwne- poczucie humoru i jeszcze te moje nie do końca normalne pomysły... Ale w końcu nie samymi dramatami człowiek żyje i nie same dramaty chcę opisywać.
Dziękuję za tą ogromną wiarę w moje możliwości i mam nadzieję, że cię nie zawiodę...
Pozdrawiam xx
Kurczę, sama sobie nakazałam komentować i co? I nie miałam czasu;< Ale teraz mam chwilę przed wyjściem, więc:
OdpowiedzUsuńBaardzo podobało mi się w jaki sposób opisałaś ten sen. Niby ten motyw już któryś raz się pojawił, ale zrobiłaś to w taki sposób, że czyta się to z zapartym tchem;)
ach, czy wspominałam już, że uwielbiam kreację Harry'ego w tym opowiadaniu? Jest niesamowita!
No i jak zwykle, stałe elementy: śmiesznie, smutno, podniecająco, ogólny, spójny miszmasz ;)
Aa i jeszcze niegarnięty i na swój sposób słodki Niall, jest taki szczery i w ogóle, też go uwielbiam;D
Ciao,
Marta xx
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i dziękuję za miły komentarz :)
UsuńKoszmary to powoli moja specjalność, ale w końcu sny są częścią życia, więc i u mnie znalazło się na nie miejsce...
Cieszę się, że podoba ci się postać Harry'ego, którą wykreowałam :)
'Spójny miszmasz'... Fajnie to nazwałaś :) Rzeczywiście staram się by w rozdziałach było wszystkiego po trochu. Tak jak w życiu...
Pozdrawiam xx
boskie jak ty to robisz że to jest takie boskie :>>>
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM!
dawny więzień, FBI i młoda pani prawnik
http://black--is--beauty.blogspot.com/
Cieszę się, że ci się podoba :)
UsuńJa nic nie robię... Tylko piszę...
Pozdrawiam xx
Kiedy nastepny? xx
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za opóźnienia... Mam nadzieję, że się doczekałaś :)
UsuńPozdrawiam xx
No tak znów czas mnie gonił, ale udało się znaleźć czas na skomentowanie 90(tyle już się wydarzyło, a mi nadal mało) rozdział <3 Nikomu nie polecam takich snów jak miał Louis(niestety coś o takich snach wiem), naprawdę byłam zrozpaczona(o strachu i rozpaczy Lou nie wspomnę) jak czytałam pierwszy akapit,naprawdę miałam ochotę ryczeć i prawie ekranu nie widziałam przez łzy). Na szczęście tym razem Kate przejęła rolę Anioła Stróża i odganiacza koszmarów-uwielbiam Kate i Louis'a, Oni przepięknie się dopełniają <3 Kocham Ich <3 Ale mają też cudownych przyjaciół,którzy od razu zauważyli,że coś nie tak. Na pewno pomogę też przetrwać Kate i Lou proces...Mój ulubiony,prześmieszny fragment- sesja zdjęciowa<3 Harry to nie potrafi być normalny,co ja gadam nikt z !D tego nie potrafi <3 Na szczęście sesja pomogła Lou odrobinę się odprężyć i wrócił wesołek Louis <3 Mówiłam już,że uwielbiam perspektywy Zayna, ale powiem to jeszcze raz <3 ,,Ty też się ze mnie śmiejesz, kochanie?!? – usłyszałem jego pełen niedowierzania głos i moje próby uspokojenia się poszły się... na spacer..."-kocham <3 No i nie można zapomnieć o epickim Co?! Co?! Halex <3 Siedem powodów było świetne <3 No tak, Harry to idealny wujek xD(Harry wstyd, dziecko takich słów uczyć ,nieładnie :D),zobaczymy co powie Lou jak odkryje jakich słów nauczyła się Lux... Hahahahahaahahaha Niall i to jego szybkie zmienienie image'u na "zmasakrowany i zmęczony". No tak reszta One Direction musiała wpaść podczas rozmowy Horana z Katie..Louis i Harry oczywiście musieli trochę pokompromitować blondyna...No ale,przynajmniej Katie miała niezły ubaw <3 No tak, trzymam kciuki za Twój laptopik <3 Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńPs: Będę się już podpisywać-Herbaciara pozdrawia :*
Czas ostatnio i mnie nie rozpieszcza dlatego przepraszam cię, że tak późno odpisuję na twój komentarz... Dziękuję ci za wszystkie miłe słowa i za sam fakt, iż znajdujesz czas, by czytać to moje opowiadanie... Cieszę się, że nadal ci się podoba, choć już tyle za nami :)
UsuńNajgorsze koszmary, to te najbardziej rzeczywiste... Niestety i ja wiem coś na ten temat i nikomu nie życzę czegoś takiego... Ale razem są silni i przetrwają również te gorsze momenty...
I tak dla równowagi było też trochę śmiechu :) Sesja w wykonaniu tych wariatów i wrócił dobry humor. Właśnie tak ich sobie wyobrażam... Są zupełnie różni, ale razem są paczką wspaniałych przyjaciół...
Kreatywność Harry'ego nie zna granic, zwłaszcza gdy nagroda jest taka cenna ;)
A Styles w roli niańki? Cóż... Miejmy nadzieję, że Louise będzie bardzo wyrozumiała jeżeli idzie o nowe zdobycze słowne jej córeczki ;)
Niall i Katie... Zmiana wyglądu w kilka sekund? Czemu nie :) Szkoda tylko, że o zamku w drzwiach zapomniał ;) Po tych odwiedzinach chłopaków pewnie już więcej nie zapomni zamknąć drzwi ;)
Pozdrawiam xx
wspaniały blog znalazłam go 3 dni temu i już wszystko przeczytałam nie wiem jak ty to robisz że piszesz tak długie rozdziały jesteś poprostu boska od niedzieli jestem twoją fanką :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za te przemiłe słowa i bardzo się cieszę, że moja pisanina przypadła ci do gustu :) Przeczytałaś wszystko w trzy dni? Wow...
UsuńPozdrawiam xx
JEA!!!
OdpowiedzUsuńDotrwałam do bycia na bieżąco! :)
Dobra, zakochałam się normalnie ! To jest świetne!
Pokazujesz nam różne oblicza miłości tu i to mi się chyba podoba najbardziej. Bo każda para u Ciebie jest inna. Osobiście najbardziej chyba lubię Alex i Harrego. I jeszcze Daniell i Liam są mi dość bliscy. Louis i Katy są wręcz zbyt cukierkowi jak dla mnie :) Ale i tak ich bardzo lubię.
Poza tym każdy szczególik u Ciebie ma znaczenie. No i umiesz zaskakiwać! Jestem pod wrażeniem!
Dziękuję ci za miłe słowa... Bardzo się cieszę, że opowiadanie ci się spodobało i że wykreowani przeze mnie bohaterowie przypadli ci do gustu :) Starałam się, by każda z postaci była inna i niepowtarzalna i mam nadzieję, że choć trochę mi się to udało...
UsuńUwielbiam Liama i Danielle i mimo iż w rzeczywistości nie są już razem, to u mnie nie mogłam do tego dopuścić ;)
Alex i Harry to moja para do zadań specjalnych ;) Zdaję sobie sprawę, że gdybym pisała tylko o Kate i Louisie, to byłoby za cukierkowo i stąd pomysł na tą zwariowaną parę 'zboczuchów' ;)
I uwielbiam zaskakiwać, choć po tylu rozdziałach nie jest to już takie proste...
Pozdrawiam xx
Ach zapomniałam się pozachwycać Zaynem. Bo mnie oczarowal totalnie. I Louisem bo jest cudowny. No i Harrym bo jest zabawny i Niallem bo jest bezbłędny i Liamem, bo jest taki kochany! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne masz poczucie humoru w tym opowiadaniu!
Cieszę się, że bawią cie moje, czasami głupie, pomysły :) W końcu nie samymi dramatami człowiek żyje... Czasami trzeba się też trochę pośmiać ;)
UsuńNazywam się Patty, jestem z Rzymu we Włoszech, chcę podzielić się moją najszczęśliwszą historią o tym, jak udało mi się rozwiązać wszystkie moje problemy, moja była dziewczyna zostawiła mnie dla innego mężczyzny na ponad 7 lat, szukam pomocy wszędzie , wszystko, co widzę, to fałszywi ludzie, w zeszłym tygodniu znajduję komentarz w Internecie udostępniony przez kobietę o imieniu Sonia, która mówi ludziom o dr Ogundele, wielkim rzucającym zaklęcia. Kontaktuję się z dr Ogundele o pomoc, natychmiast znajduję jego kontakt w Internecie, on odpowiada i powiedział, żebym nie martwił się, że pomoże mi ze wszystkimi moimi problemami i obiecał, że w ciągu 24 godzin przywiezie moją byłą dziewczynę, byłem szczęśliwy aby usłyszeć to od dr Ogundele, czekałem 24 godziny, jak wielkim cudem moja była dziewczyna zadzwoniła do mnie z telefonu, prosząc, żebym jej wybaczył, zaakceptowałem ją i poprosiłem, aby wróciła do domu, byłam bardzo szczęśliwa zgadzam się z dr Ogundele, że podzielę się jego nazwiskiem w Internecie, aby ludzie mogli dowiedzieć się o nim więcej i uhonorować go, dlatego dotrzymuję słowa, dzieląc się tą prawdziwą historią życia, aby ludzie również mogli znaleźć rozwiązanie. Możesz się z nim skontaktować przez: ogundeletempleofsolution@gmail.com. Czat WhatsApp i Viber: +27638836445.
OdpowiedzUsuńOSTRZEŻENIE:
OdpowiedzUsuńStrzeż się, chcę wysłać ważną informację do każdego, kto to teraz czyta, strzeż się fałszywych rzucających zaklęcia, szukam pomocy od ponad 3 lat, nikt nie był w stanie mi pomóc. Nazywam się Elayne White i pochodzę z Kanady. Chcę podzielić się tutaj moją prawdziwą historią życiową ze względu na ludzi cierpiących na ten sam problem, jak ja, nie mam dziecka od 9 lat po ślubie, a mój mąż mnie opuścił ponieważ nie mogłam dać mu dziecka i wychodziłam z inną damą, płakałam dzień i noc, ponieważ tak bardzo kocham mojego męża i szukam pomocy przez cały czas, aż w zeszłym miesiącu zobaczyłam podobny komentarz w Internecie udostępniony przez kobieta prosząca ludzi o skontaktowanie się z dr Ogundele w celu uzyskania jakiejkolwiek pomocy, więc szybko skontaktowałem się z nim, aby mi pomóc, dr Ogundele odpowiedział i powiedział mi, że moje problemy się skończyły, więc uwierzyłem mu po 24 godzinach, gdy powiedział mi, że skończył natychmiast dostałem telefon od mojego męża z prośbą, żebym mu wybaczył, szybko przyjąłem jego przeprosiny, to było w zeszłym miesiącu, ponieważ po powrocie męża z radością mogę powiedzieć, że jestem dziś w ciąży, a dr Ogundele przyprowadził dla mnie mojego męża w ciągu 24 godziny dzięki swoim mocom i dał mi zioła do oczyszczenia mojego ciała system szybkiej płodności, mówię to, ponieważ powiedziałem mu, że podzielę się jego nazwiskiem w radiu i Internecie, aby ludzie wiedzieli o jego dobrej pracy, tym, którzy chcą mu podziękować za mnie lub tym, którzy potrzebują rozwiązania w sprawie ich problemów, skontaktuj się z nim przez e-mail: ogundeletempleofsolution@gmail.com. Czat WhatsApp i Viber: +27638836445.