niedziela, 15 września 2013

74




   - Skopię ci dupę, jak stąd wyjdziemy! – krzyknąłem, mocno trzymając Kate za rękę. Jej dłoń była zimna niczym lód. Dziewczyna trzęsła się ze strachu. Ciemność przed oczami odbierała mi wiele pewności siebie, ale byłem zdesperowany by zrobić wszystko, co w mojej mocy, by ją ochronić. Nie widziałem jej, czułem tylko jak kurczowo się mnie trzymała. Cały czas zastanawiałem się, czy ją skrzywdził. Bałem się tego, jak wyglądała. Wiedząc, do czego ten potwór był zdolny, widok był na pewno jeszcze bardziej przerażający, niż te wszystkie wyobrażenia i czarne scenariusze, które powstawały w mojej głowie. Szybko pożałowałem gróźb posyłanych w kierunku faceta. Silne uderzenie w sam środek klatki piersiowej wydarło mi z płuc całe powietrze. Skuliłem się z bólu, wypluwając ślinę połączoną ze szkarłatnym płynem, którego metaliczny smak poczułem w ustach.
   - Nie! Proszę… – krzyczała Kate, która była o wiele dalej niż jeszcze przed chwilą. Nie czułem jej ciała przy swoim. Boże, nie pozwól jej skrzywdzić...
   - Ty mała kurwo! Jak śmiesz?!? – usłyszałem jak jego ręka zatrzymuje się na jej policzku. Nie miałem pojęcia, czym go tak rozgniewała, ale byłem pewny jednego, na sto procent walczyła jak lwica. Ta dziewczyna łatwo się nie poddawała.
   - Nie dotykaj jej! – warknąłem, z trudem łapiąc oddech. Moja klatka piersiowa nie współpracowała ze mną. Obrażenia spowodowane licznymi uderzeniami sprawiły, że podnosiła się ciężko i opadała za szybko, a co gorsze ból, który temu towarzyszył, był nie do wytrzymania. Usłyszałem kroki i po chwili mocne szarpnięcie za koszulkę, uniosło mnie do góry. Mężczyzna przyparł mnie do ściany. A właściwie prawie mnie w nią wbił, wydzierając mi te resztki powietrza, które zdołały przedostać się do płuc. Moje plecy zmierzyły się z twardą strukturą. Przez siłę uderzenia kręgosłup automatycznie się wygiął i naparł na żebra, które sponiewierane sprzeciwiły się kolejnemu ciosowi, powodując nieznośny ból. Walczyłem o oddech z własnym ciałem.
   - Chcesz zobaczyć jak ją dotykam? – usłyszałem głos tego szaleńca, a jego śmierdzący oddech owionął moją twarz. Taśma, którą miałem na oczach, została zerwana gwałtownym ruchem. – Mógłbym to zrobić... Mógłbym bawić się nią na twoich oczach... – mówił z przerażającą radością. Był to głos szaleńca. –  Spodobałoby ci się to... Jednak jeszcze nie teraz – po tych słowach rzucił mną, jak psem, o ziemię. Upadłem na twarz, zdzierając policzek. Skrępowane ręce nie mogły zamortyzować mojego spotkania z drewnianą podłogą. Mocny sznur skutecznie uniemożliwiał jakikolwiek ruch, a także przepływ krwi... Czułem jak moje dłonie sinieją i tracę nad nimi chociażby tę drobną władzę, jaką jest ruszanie palcami.
Moje oczy powoli przyzwyczajały się do światła. Jak przez mgłę widziałem, jak to bydlę ciągnie Kate za włosy, odchylając jej drobną głowę do tyłu. Miałem wrażenie, że wiele nie brakowało, by złamał jej kark.
   - Myślałaś, że mi uciekniesz, dziwko? – dosłownie wysyczał jej te słowa prosto w twarz. Z jego ust wylatywały resztki śliny, opadając na skórę dziewczyny. Był jak rozwścieczone zwierzę. – Nic z tego – warknął. – Nigdy się mnie nie pozbędziesz... – złapał ją za szczękę. – Nigdy. Ty i ja. Tak miało być od początku. Ty i ja.
   Kate splunęła mu prosto w twarz, a on w ramach rekompensaty z całej siły zamachnął się, by zostawić na jej policzku jeszcze jeden palący ślad. Zanim złapałem oddech, by krzyknąć, jakoś zareagować, było już za późno... Widziałem już tylko jak po raz kolejny jej kruche ciało uderza o ziemie. Wściekłość wypełniła mnie całego. Byłem bezsilny, a połączenie tych dwóch uczuć, było jedną z najgorszych rzeczy jaka mnie spotkała w całym dotychczasowym życiu. Nie mogłem nic zrobić. Tylko patrzeć...


   Chcę pokonać niemoc.


   Ostrość mojego widzenia stopniowo się poprawiała. Oczy w końcu zaczęły spełniać swoją rolę. Kolejny raz przeszło mi przez myśl, jak bardzo polegam na zmyśle wzroku. W pomieszczeniu świeciły się tylko dwie żarówki, które dawały lekką, żółtą poświatę. Mrugały co jakiś czas, jakby strasząc zgaśnięciem. W ich słabym świetle mogłem jedynie dostrzec ruiny opuszczonego budynku. Nie miałem pojęcia, gdzie byliśmy. Gdy ostatecznie moje gałki oczne przyzwyczaiły się do widoku brutalnego świata, zauważyłem jak dziewczyna na obdartych, zakrwawionych kolanach, ze skrępowanymi rękoma, przybliża się do mnie. Widziałem jak każdy ruch sprawia jej ból i chciałem prosić, by przestała, ale jednocześnie błagać, by kontynuowała.
   - Idziesz do niego? Ty mała kurwo... – chciałem się podnieść, by go powstrzymać. By wziąć te ciosy na siebie. Próbowałem podciągnąć się na skrępowanych nogach, jednak przyniosło to tylko więcej bólu, a także kolejne stróżki krwi, spływające po mojej twarzy. Głowa uderzyła ponownie o ziemie, gdyż nie miałem siły, by ją utrzymać.
   - Dość! – ktoś złapał mężczyznę za rękę, broniąc tego małego, zakrwawionego elfa przed kolejnym ciosem. –  Ona na to nie zasłużyła! Nie na tyle!
   „To niemożliwe powiedziałem do siebie w myślach, słysząc tak dobrze mi znany głos. Przez chwilę wydawało mi się, że ból tak mnie otumanił, że straciłem kontakt z rzeczywistością. Może spowodował, że mój mózg nie przetwarzał wiadomości tak jak kiedyś. A może mam zwidy... Może poza krwią, traciłem również słuch? Bardzo chciałem, żeby tak było. Przerażała mnie perspektywa tego, że to, co usłyszałem, mogło być prawdą.
   - Eleanor... – szepnęła Kate, z trudem kontynuując bolesną wędrówkę do mnie. Teraz wiedziałem, że się nie myliłem.
   - Eleanor – powtórzyłem za tym małym elfem, kulącym się już przy moim ciele, do którego z ledwością dotarła, znacząc brudną podłogę własną krwią. – Eleanor! – krzyknąłem. Byłem wręcz oślepiony wściekłością. – Współpracujesz z tym skurwielem?!? – darłem się, plując o ziemie, gdyż nie mogłem podnieść głowy wyżej. – Zrób coś, kurwa! Jak możesz na to patrzeć?!? JAK MOŻESZ, KURWA!!!
   Gdy wyrzuciłem z siebie ostatnie słowo, ciało brunetki spięło się, a jej ręka zaczęła drżeć razem z ręką oprawcy, którego cios zatrzymała. Wydawało mi się, że jej drżała z przerażenia, jego, bo znowu chciał mnie uderzyć. Dziewczyna patrzyła na mnie szklanymi oczami. Jednak nie wiedziałem, czy znowu mam jakieś zwidy, czy rzeczywiście bała się człowieka, któremu najwyraźniej pomagała.
   - Współpracuję – powiedziała głośno, a w jej głosie wyczułem udawaną pewność. Ponownie zatrzymała naszego oprawcę, stając mu na drodze, gdy jeszcze raz ruszył w naszym kierunku. O dziwo, zatrzymał się. – Tobie też radziłabym zacząć... – skierowała słowa w moją stronę, ale nie potrafiła spojrzeć mi w oczy. Obserwowała przestrzeń za mną unikając jakiegokolwiek kontaktu. – Bo inaczej Perrie nigdy więcej może cię nie zobaczyć, Zayn...




   - Jak to, nic nie możemy zrobić?!? – krzyczałem. Złość i rozpacz wzięły mnie we władanie. Uderzyłem ręką o drewniany stół. Zachwiał się niebezpiecznie po spotkaniu z moją pięścią. Ból w dłoni przyniósł mi ukojenie na jakąś sekundę. Poczułem palce Liama zaciskające się na moim ramieniu. Przyjaciel próbował powstrzymać mnie przed kolejnym uderzeniem, do którego już się zabierałem. Chciałem poczuć ból. Potrzebowałem cierpieć. Zasługiwałem na to...
   - Louis, musisz się uspokoić... – powiedział cicho Payne. Powtarzał to przez ostatnie pięć minut. Jak jakąś pieprzoną mantrę. Tylko szkoda, że nie wiedział, jak niby miałbym to zrobić... Nikt z nas nie radził sobie z tą sytuacją. Wszyscy byliśmy fizycznie i psychicznie wykończeni. Zmartwienie, strach i zgryzota opętały nas na dobre. Wściekłość wypełniała moje żyły. Musiałem być zły. Bo inaczej jedyne co mógłbym zrobić, to usiąść w kącie i płakać.
   - Nie. Będę. Kurwa. Spokojny – wycedziłem przez zęby, patrząc mu prosto w oczy. – Moja dziewczyna i najlepszy przyjaciel są więzieni przez tego skurwysyna, a ty mi mówisz, że mam być spokojny?
   Wyszarpałem się z jego uścisku ze złością i odwróciłem się ponownie w stronę inspektora Cordona. Oprócz Liama, nikt już nie zwracał uwagi na moje zachowanie. Wszyscy byli do niego przyzwyczajeni. W końcu szalałem z bezsilności, wyładowując się przy tym, na czym i na kim tylko mogłem. Nie potrafiłem znieść myśli, że nie mam wpływu na to, co się dzieje. Moja ukochana była gdzieś tam, a ja nie miałem zielonego pojęcia, co się z nią dzieje. Mogłem mieć tylko nadzieję, że Zayn się nią opiekuje...
   Wszyscy moi przyjaciele byli tutaj i razem oczekiwaliśmy na jakąś wiadomość, znak, cokolwiek, co dałoby nam nadzieję i jakiś punkt zaczepienia. Musieliśmy ich odnaleźć. Całych i zdrowych. W pomieszczeniu nie było jedynie mojej rodziny, mimo iż bardzo chcieli przyjechać. Mama opiekowała się dziewczynkami, dzwoniąc do nas co piętnaście minut. Odpowiedź za każdym razem była taka sama. Wciąż nic... Nie chciałem, by tu przyjeżdżała. Nie chciałem, by moje siostry patrzyły na to wszystko.. Na mnie, szalejącego z rozpaczy i złości. Bałem się również spojrzeć im w oczy. Jestem takim tchórzem...Paraliżowało mnie to, że mógłbym odnaleźć w oczach najbliższych  rozczarowanie. Nie ochroniłem jej...
   Rozejrzałem się dookoła, oddychając ciężko i starając się trochę uspokoić. Moi przyjaciele wypełniali pokój, każdy odszukując swój własny kąt. Niebieskooki blondyn siedział ze spuszczoną głową pod ścianą, kurczowo ściskając w dłoni telefon. Kostki na jego palcach uwydatniły się i zsiniały, gdyż zaciskał je zbyt mocno. Co jakiś czas było słychać skrzypienie plastiku. Niall złudnie myślał, że w jakikolwiek sposób pomoże mu to w wyładowaniu przepełniającego go bólu i cierpienia. Nic z tego... Harry głaskał po głowie Alex, która chyba pierwszy raz w życiu nie uśmiechała się i była wręcz... szara... Jej twarz, przepełniona bólem, była doskonałym odzwierciedleniem tego, co działo się w jej wnętrzu. Cierpiała...Wszystko z niej wyparowało. Jakby wraz z porwaniem Kate, ktoś wyszarpał jej duszę z ciała, pozostawiając krwawiące serce, które przy każdym uderzeniu przypominało ból i brak najważniejszej cząstki człowieczeństwa... Bo przecież przyjaciel to jedna dusza w dwóch ciałach. Jej dusza została wyrwana wraz z porwaniem Kate. Tak jak moja... Jak moje wszystko... Łzy dziewczyny spływały na czarne spodnie Harry'ego. Chłopak stukał palcami o oparcie kanapy i uparcie nad czymś się zastanawiał. Wiedziałem, że starał się wymyślić coś, co mogłoby pomóc. Chciał odszukać jakiś trop, odnaleźć drogę, jaką moglibyśmy podążyć, żeby odnaleźć najbliższych... Widziałem moment, w którym zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie nic zrobić. Harry nigdy się nie poddawał, ale teraz był bezradny, jak my wszyscy. Uderzył zaciśniętą dłonią w oparcie kanapy, by zaraz potem schylić się nad niegdyś kolorową dziewczyną i musnąć jej policzek. Tylko ona go uspokajała.


   Bezsilność...


   Danielle jako jedyna jakoś funkcjonowała. Ta dziewczyna była nie do zdarcia. Donosiła nam kolejne filiżanki okropnej kawy i wręczała każdemu do rąk własnych. Początkowo nikt nie chciał jej tknąć, jednak gdy zdaliśmy sobie sprawę, że dzięki niej będziemy w stanie utrzymać się na nogach o wiele dłużej, pochłanialiśmy ciemny płyn w zadziwiająco szybkim tempie. Sam już nie wiem, ile kofeiny w siebie wlałem... Kolejny raz powiodłem wzrokiem po przyjaciołach zebranych w pokoju. Podjąłem decyzję.
   - Chcę się z nim zamienić – powiedziałem, stając przed detektywem. Wiedziałem, że wszystkie oczy podniosły się do góry i spojrzały na mnie z przerażeniem. Czułem na sobie ich wzrok, ale to było jedyne co mogłem zrobić. Jedyne co, potrzebowałem zrobić... – Niech wymieni Zayna na mnie. To o mnie mu chodziło – mówiłem głosem wypranym z emocji, a przynajmniej tak powinien brzmieć. – To mnie chce.
   - Panie Tomlinson, nie uważam, żeby to był dobry pomysł... – opanowanym tonem odrzekł inspektor, który siedział z nami i resztą ekipy śledczej, oczekując na jakikolwiek sygnał od tego bydlaka. –  Dzięki wiadomości od pana Malika jesteśmy na najlepszej drodze, by ich odnaleźć... Nie psujmy tego. Ponadto, targowanie się z przestępcą nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Dla nikogo... – tłumaczył mi spokojnie, posyłając przy tym smutne spojrzenie. – Porywacz dzwonił na ten telefon już wcześniej, co udało nam się ustalić i teraz trzeba czekać, aż zrobi to ponownie... – przerwał na chwilę, by złapać głęboki oddech. – Poza tym ci bandyci musieli popełnić jeszcze więcej błędów... Znajdziemy je...
   - Nic nie musieli! – wydarłem się. – Mówi tak pan od dwóch dni! Dwóch! I nadal nic się nie dzieje... Nie mogę tak czekać! Chce z nim rozmawiać... Dzwońcie do tego skurwiela! Teraz!
   - Louis, nie możesz... – Liam kolejny raz próbował mnie odwieść od podjętej decyzji. – Nie oddawaj mu się… Tak im nie pomożesz...
   - Co ty byś zrobił? – spojrzałem na niego. Musiałem zacisnąć zęby z całej siły, żeby powstrzymać łzy. – Co byś zrobił gdyby to Danielle była na miejscu Kate, a ja Zayna? Co byś, kurwa, zrobił? Zostawiłbyś ją? Mnie? – przyjaciel popatrzył na mnie rozszerzonymi z przerażenia tęczówkami, ale nie potrafił podać mi żadnego argumentu. Wiedziałem, że chodzi mu o to, by już nikogo więcej nie stracić. Zdawałem sobie z tego sprawę. Ale ja nie potrafiłem przyjąć do wiadomości, że mógłbym stracić Kate i Zayna... Ta sytuacja nie miała żadnego dobrego rozwiązania. Wszystkie drogi prowadziły do cierpienia. Liam popatrzył ze strachem po twarzach innych, mając nadzieję, że oni mają w głowie jakieś genialne pomysły, na które on jeszcze nie wpadł. Jednak ich twarze były jeszcze bardziej przerażone. Patrzyli na nas, a ich wzrok wypełniała bezsilność...
   - Ja tam pójdę... O ile mnie zechcą... –  odezwał się Mark, wstając z miejsca. – To moja wina. To przeze mnie oni zostali porwani – złapał się za głowę, którą pokrywał biały opatrunek i opadł ciężko na kanapę, patrząc w podłogę. – Przepraszam... Ja naprawdę nie wiem, jak to się stało... Kiedy oni zauważyli, że zostałem z nią tylko ja... – nabrał gwałtownie powietrza. – Nie wiem... Ten prąd został odłączony, a ktoś uderzył mnie z tyłu... a ja nie wiedziałem... Louis, kurwa, przepraszam…
   Ochroniarz siedział, kręcąc głową z bezradności i po raz kolejny próbował wytłumaczyć, co się stało. Jego serce przepełnione było poczuciem winy, a słowa nieopisanym bólem. Jednak nie tylko jego gryzły wyrzuty sumienia. Myślę, że każda osoba znajdująca się w tym pokoju, miała podobne odczucia, co on... Nawaliliśmy. Każdy z nas żałował tego, że poszliśmy na tę imprezę. Alkohol dał się nam we znaki zbyt szybko, a świat zawirował w mgnieniu oka. Umysły, nie wiedząc kiedy, zapominały o tym, gdzie się znajdują, a życie wydawało się piękne. To wszystko trwało do czasu, gdy okazało się, że zabrakło dwóch osób między nimi. Nikt nie wiedział, gdzie są, co się stało, a prawda, którą szykowało dla nas życie, okazała się być bardziej brutalna niż ktokolwiek sądził. Zawiedliśmy...
   - Przestańcie! – krzyknąłem, gdy każdy nagle chciał zamiast mnie być kartą przetargową. Danielle siedziała przerażona, gdy jej chłopak podniósł się, by powiedzieć, że pójdzie do paszczy lwa, zamiast mnie. Złapała go za ramię, a oddech zatrzymał się jej w klatce piersiowej. Chciała odzyskać przyjaciół, jednak bała się, że może stracić jego. Osobę, która była dla niej najcenniejszym darem od Boga. – To nie jest wasza wina – powiedziałem. – Mark, twoja też nie – bezpośrednio zwróciłem się do przyjaciela, który nie przyjmował moich słów do wiadomości. – To ja zawaliłem. Obiecałem jej, że będę ją chronił. Obiecałem jej to... – w moich oczach zagnieździły się łzy. – Inspektorze – zwróciłem się do mężczyzny, który obserwował nas wszystkich w milczeniu – Proszę podłączyć podsłuch. Dzwonimy.




   - Kate... Mała…. – pogładziłem ją delikatnie po twarzy, zapominając, że jest cała obolała od uderzenia. – Boże, przepraszam... – złożyłem delikatny pocałunek w jej włosach. Nienawidziłem się za to, że sprawiłem jej choćby najmniejszy ból.
   - Jak się tu znalazłeś, Zayn? – jej drżące wargi wyrzuciły niespokojne i przerażone słowa. Mieliśmy chwilę czasu, by porozmawiać. Nastała prawdopodobnie noc. Choć nie miałem co do tego pewności. Nie wiedziałem ile tutaj jesteśmy. Dla mnie była to niekończąca się i przesiąknięta bólem wieczność. Popatrzyłem na porywacza, który drzemał, siedząc przy stole. Gdybym tylko mógł się ruszyć, już by nie żył.
   - Byłem niedaleko ciebie i Marka przed tym, gdy zgasło światło... – zacząłem opowiadać szeptem, co doprowadziło do tego, że tutaj byłem. Zadrżałem, gdy w głowie pojawiła się myśl, co by było, gdybym nie zorientował się, co się dzieje... Kate byłaby tu zupełnie sama...” – Nie piłem dużo – kontynuowałem. – Powiedziałem sobie stop po tym, jak po rozstaniu z Perrie obciążyłem sobą biednego Nialla – mówiłem, opierając głowę o jej włosy. Chciałem ją jakoś wesprzeć, sprawić by choć trochę czuła się bezpieczna. – Zauważyłem, że paru podejrzanych gości zbliża się do was – tłumaczyłem. – Właściwie to, co było w nich dziwne to fakt, że jako jedyni nie chwiali się na nogach i szli pewnie przez tłum, co jakiś czas przystając pod ścianą i patrząc w waszym kierunku – złapałem ciężko oddech, gdy Kate się poprawiła i oparła o mnie. Starałem się to zamaskować i po prostu udawałem, że się trochę podnoszę, by wygodniej się ułożyć. Prawda była jednak taka, że każdy ruch bolał jak cholera. – Chciałem po kogoś pójść i powiedzieć, co się dzieje, ale... Spostrzegłem Louisa, który kupował dla was drinki, ale był zbyt daleko, by go wołać... Poza tym grała ogłuszająca muzyka, a masa ludzi tańczyła, śmiejąc się głośno... Zacząłem więc przeciskać się do ciebie i Marka. Potem, gdy światła lamp niebezpiecznie zaczęły skwierczeć i gasnąć, wiedziałem, że coś jest nie tak. Tłum  nagle się strasznie zbił, przestraszony tym, co się działo dookoła. Jednak ja szybko przepchałem się i byłem już krok od ciebie, gdy w ostatniej smudze światła zobaczyłem, jak ktoś uderza Marka w tył głowy, wykorzystując całe to zamieszanie... Potem, gdy zaczęli cię wyciągać z klubu, szybko przywaliłem jednemu z nich, ale nie miałem szans, gdy jego kolesie przyszli mu na pomoc... Szarpaliśmy się trochę i udało mi się zerwać jednemu z nich kominiarkę... Gdy zauważyli, że widziałem jak wygląda, przyłożyli mi siłą jakąś szmatę do twarzy, a potem zaczęli kopać, gdy upadłem odurzony. Pewnie to był chloroform... Jednak tamten musiał być wciąż, zbyt przerażony, że go rozpoznam i kazał im mnie wziąć ze sobą. Zanim całkowicie odpłynąłem zapamiętałam rejestrację tego wozu. Całe szczęście, że mój mózg był bardziej wytrzymały niż ciało. Nagle w klubie zawył alarm, więc w pośpiechu wrzucili mnie do bagażnika. Zapomnieli mnie przeszukać i dlatego zdążyłem wysłać tego jednego sms'a... Nigdy palce nie wydawały mi się takie ciężkie jak wtedy... – westchnąłem. – No a potem odpłynąłem i obudziłem się tutaj...
   Gdy skończyłem opowieść zadzwonił telefon. Zastygliśmy w oczekiwaniu. Mężczyzna ocknął się i podniósł słuchawkę, wychodząc do innego pokoju. Gdy po paru minutach to bydle zaczęło do nas podchodzić, przyciągnąłem ciało Kate do siebie, chcąc ją jakoś ochronić. Bałem się, że ją zabierze, zrobi krzywdę... Jednak tym razem on nie chciał jej. Chciał mnie.
   - No, piękny... – złapał mnie za twarz. – Wiesz co zaproponował mi jej chłopaczek? Louis, tak? – jego ohydny oddech wypełniał mój nos. Kate spięła się automatycznie, gdy usłyszała imię swojego ukochanego. – Chce tu przyjść zamiast ciebie... – zaśmiał się, jakby cierpienie widoczne na twarzy dziewczyny sprawiało mu ogromną radość. – Nie był tak naiwny, by prosić o to, bym oboje was wypuścił... – poklepał mnie dłonią w twarz, która płonęła z wściekłości, że nie mogę mu przywalić. – Kochanie, myślisz, że powinienem to zrobić? – zwrócił się do Kate, skulonej obok mnie. – Powinienem dokonać wymiany na twojego chłoptasia?
   - Zostaw ich w spokoju... – jej głos wydobywający się z kruchego organizmu, po raz pierwszy był naprawdę pewny i silny, przynajmniej początkowo... Potem było już tylko gorzej. – To o mnie ci przecież chodzi, nie o nich... – prawie płakała. – Błagam, weź mnie... Zrobię wszystko, tylko wypuść Zayna... Zrobię wszystko... – powtórzyła.
   - Przestań, Kate – powstrzymałem ją od wypowiadania kolejnych słów, które bolały mnie bardziej niż ciosy. Nie mogłem jej zostawić. Kiedy on wyciągnął rękę w jej stronę, zapłonąłem z wściekłości.... – Nie waż się jej tknąć! – i zanim ponownie mnie uderzył, posłałem mu twarde spojrzenie. – Powiedz Louisowi, że nigdzie się stąd nie wybieram – oświadczyłem stanowczo, a w tym momencie z ust Kate wydobył się jęk bólu. – Pożałujesz tego, sukinsynu! – splunąłem mu w twarz, by zaraz potem stracić przytomność z nadmiaru bólu, który zgromadził się ponownie w mojej klatce piersiowej. Ale przynajmniej już jej nie dotykał...


   Dwa dni później.


   - Dlaczego on to zrobił?!? Dlaczego odmówił?!? Dlaczego bawi się, kurwa, w pieprzonego bohatera?!? – krzyczałem, wyrywając sobie włosy z głowy i tylko szukając wzrokiem, co by tu rozwalić. W tym momencie mógłbym nawet zabić.
   - Bo ją kocha... – usłyszałem szept od strony drzwi. Spojrzałem zdziwiony na dziewczynę, która weszła do środka. Jej głos był nowością. Nie tylko dlatego, że w ostatnich dniach go nie słyszałem, ale dlatego, że od dawna nikt się już nie odzywał.
   - Perrie... – wyszeptałem, zastanawiając się, co ona tutaj robi. Blondynka zrobiła dwa kroki w moją stronę, ale później jakby zmieniła zdanie... Jej twarz była chorobliwie blada i pozbawiona życia. Oczy czerwone i przemęczone, świadczyły o ilości wylanych łez. Trzymała w ręku jakąś teczkę i nie zwracając na nikogo uwagi, skierowała się bezpośrednio w stronę inspektora. – Panie Cordon – zwróciła się do niego, czytając nazwisko z tabliczki jaką miał powieszoną na smyczy – proszę odwołać swoich ludzi z klubu, w którym było porwanie. Nic poza nagraniami tam nie znajdziecie – powiedziała, pewnie patrząc mężczyźnie w oczy. Był on w nie mniejszym szoku niż my. – Nie szukajcie również tego bydlaka. Jest zbyt sprytny i nawet jeśli zostawił jakieś ślady, to za dużo czasu zajmie wam to, by je odnaleźć, a my nie mamy wiele czasu... – dodała. W tym momencie chyba nie tylko ja myślałem, że się przesłyszałem.
   - Pani chyba coś się pomyliło, wiem jak mam wykonywać swoje obowiązki – rozzłościł się policjant. Zdecydowanie nie podobało mu się to, że ktoś podważa jego autorytet. – To w takim razie, kogo mamy szukać, żeby ich odnaleźć? – zapytał z pogardą, gdy Perrie nie ustępowała i mierzyła się z nim spojrzeniem.
   - Eleanor Calder – nie spuszczała z mężczyzny wzroku. Nawet nie mrugnęła, gdy podawał nazwisko swojej przyjaciółki. Za to ja wstrzymałem oddech, nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszałem. – W tej teczce jest wszystko... – rzuciła papierowy przedmiot na blat biurka, a huk odbił się echem w naszych przerażonych sercach. – Tylko to może uratować Kate i… – zatrzymała się, łapiąc ciężko oddech – Zayna... – po jej policzku spłynęła samotna łza. Kochała go. Mocno. Bezgranicznie.


   Zayn, proszę, wróć...


   - Dlaczego nie pozwoliłeś Louisowi tu przyjść? – zapytała Kate. Wiedziałem, że nie chodzi jej o to, dlaczego mój przyjaciel nie jest tutaj zamiast mnie, ale o to że ktokolwiek z nas znajduje się w tym piekle... Moje serce zalała fala smutku, ale również determinacji do dalszej walki. Gdy usłyszałem jak Kate modli się do w nocy do Boga, prosząc tylko o to, by nie pozwolił skrzywdzić Louisa, chłopaków czy osób bliskich jej sercu. Prosiła, żeby uratował mnie i zabrał stąd jak najdalej. Skrzywdź mnie, ale ich zostaw... Błagam... szeptała cicho, nie zdając sobie sprawy, że moje serce pękało z każdym jej słowem. Nie pragnęła niczego więcej, poza tym, byśmy byli bezpieczni. Nie byłem Bogiem, ale jedną z jej próśb mogłem spełnić. Nie pozwolę temu psychopacie skrzywdzić Louisa, ani nikogo z naszych przyjaciół. Drugą rzeczą, była moja własna, prywatna modlitwa... Nie pozwolę nikomu skrzywdzić jej...
   - Ja jestem mniej wart niż on... – wyszeptałem, a gdy chciała mi przerwać, kontynuowałem. – Kate, nigdy nie pozwoliłbym, żeby ten sukinsyn skrzywdził, któregoś z moich przyjaciół – wyznałem. – Wyjdziesz stąd, a Louis powita cię z otwartymi ramionami, rozumiesz? – czułem jak płacze w moje ramię. – On cię kocha i niedługo nas znajdą. Wiem to. Będzie tak jak kiedyś, zobaczysz. Znowu będziesz się uśmiechać... Tak pięknie jak zawsze... – przycisnąłem ją mocniej do swojego ciała. – Zabiję skurwiela, który zgotował tobie to piekło... – powiedziałem, zaciskając zęby z całej siły.
   - Ty teraz też w nim jesteś... – wyszeptała, zanosząc się płaczem.
   - Bóg świadkiem, że gdy tylko stąd wyjdziemy, zrobię wszystko, co w mojej mocy, by ten sukinsyn poznał, co to prawdziwe piekło... Gorsze dni zacznie liczyć w tysiącach, zobaczysz... – wysyczałem. – A jeżeli ja tego nie zrobię, to Louis i chłopaki zrobią to za mnie. Jeszcze nas popamięta... – gdy tylko skończyłem mówić, w przestrzeni dało się słyszeć echo, które niosło nadzieję.
   - Jesteście otoczeni! – krzyczał ktoś przez megafon. Na zewnątrz budynku dało się słyszeć policyjne syreny. Widziałem jak Eleanor z przerażeniem patrzy na naszego oprawcę.
   - Niemożliwe... – powiedział mężczyzna do siebie, a potem podniósł się gwałtownie podchodząc do brunetki, o której wcześniej jakby nie pamiętał. – Dałaś im sygnał, tak? – złapał ją brutalnie za szyje, przyciskając do ściany.
   - Nieee... – wyszeptała, ledwo łapiąc oddech, którego powoli jej brakowało. Spojrzał w jej oczy, wyłupiając swoje maksymalnie. Wsunął dłoń do kieszeni jej spodni i wyjął telefon. Pchnął ją o ścianę, a ona złapała się za szyję, kuląc się i krztusząc. Palce mężczyzny stukały po ekranie i gdy jego twarz poczerwieniała, wiedziałem, że to już jej koniec.
   - Co to jest, kurwa?!? Miałaś mieć wyłączony telefon! – chwycił ją za włosy i pociągnął ku górze. – Co to jest!!! – przystawił jej twarz do ekranu.
   - Nie wiem... – przełknęła głośno ślinę.
   - Kto to jest Perrie? – wyjął pistolet zza paska i przystawił jej go do gardła, unosząc jej twarz ku górze. Zadrżałem, gdy usłyszałem imię mojej byłej dziewczyny, która była bliska mojemu sercu, jak jeszcze nikt inny wcześniej. – Zadałem ci pytanie! – wpatrywał się w nią w oczekiwaniu, ale jej ciemne oczy pokierowały się w moją stronę, szukając pomocy.
   - To moja dziewczyna – powiedziałem, wiedząc, że i tak zaraz by to ze mnie wyciągnął. – Ona tu nie ma nic do rzeczy! – zdenerwowałem się, co nie było najrozsądniejsze w tej sytuacji. Tylko spokój pomagał mi myśleć.
   - Ty suko! – uderzył Eleanor w twarz metalowym pistoletem. Dziewczyna przewróciła się z hukiem na ziemie, łapiąc się za nos. Z pomiędzy jej palców wyciekał szkarłatny płyn. Lufa została skierowany w naszą stronę. Niedobrze...” przełknąłem głośno ślinę.
   - Nie ma nic do rzeczy? – zaśmiał się szyderczo. – To posłuchaj, chłoptasiu... Eleanor, gdzie jesteś? Pierwszy sms – czytał. – Eleanor, co się z tobą dzieje? Drugi – wyliczał, a jego gniew narastał. Pistolet niebezpiecznie drgał w dłoni. – Elenor, wiem, co zrobiłaś Kolejny... – czytał. – A teraz najlepsze... Możesz się jeszcze wycofać. Wszystko da się naprawić. Gdzie jesteś? – parodiował damski głos i nagle odwrócił się w stronę brunetki. Był nieobliczalny... – A ty co odpisałaś… – wysyczał. – Nie mogę się wycofać. To koniec. On mnie zabije, jeśli coś zrobię – przeczytał. – Masz rację! Zabiję cię! – uderzył ją ponownie, kopiąc w żebra. – Przez twoje smsy nas znaleźli! – ponownie chciał się zamachnąć i zostawić bolesny cios na jej ciele.
   - Zostaw ją! – krzyknąłem, zasłaniając Kate oczy. W przypływie strachu, który sam czułem zapomniałem o tym, że to kompletnie bez sensu. Dziewczyna nic nie widziała, dlatego o połowę mniej zdawała sobie sprawę z tego, jak tragicznie prezentuje się teraz nasza sytuacja. Bałem się, że zabije Eleanor na moich oczach. I choć darzyłem ją nienawiścią, jakaś część mnie nie potrafiła się temu spokojnie przyglądać. Jednak dobroć była moją zgubą, nasz oprawca z agresją w oczach, skierował pistolet w moim kierunku, palce kładąc na spuście. Gdyby nie to, że komunikat ponownie dał o sobie znać, za sekundę mógłbym mieć jeszcze gorsze rany niż Eleanor.
   - Jesteście otoczeni! – do drzwi zaczął się ktoś dobijać, a mężczyźni, którzy przeprowadzili porwanie mnie i Kate w klubie, nagle wybiegli z pomieszczenia, które do tej pory uważałem za puste. Musieli zajmować się ochroną i patrolowaniem terenu, na którym się znajdowaliśmy, bo nie widziałem ich od czasu, gdy straciłem przytomność. Zaczęli uciekać przed siebie, a ten sukinsyn krzyczał za nimi z pogardą.
   - Uciekacie, jak przestraszone kundle! – darł się szyderczo. Jego oczy błądziły po pomieszczeniu. Oszalał, stracił resztki rozumu, nie było w nim nic z człowieka.
   - Tobie też radzimy zrobić podobnie, jesteśmy otoczeni, do kurwy nędzy! – wykrzyczał jeden w jego stronę, biegnąc za innymi do korytarza. Najwyraźniej to był jedyny sposób, by się stąd wydostać. Jednak popełnił największy, a zarazem ostatni błąd w swoim życiu, ponieważ pocisk z pistoletu, który trzymał ten skurwiel, utkwił mu karku. Nie podważa się zdania psychopaty. Chłopak upadł na ziemię niedaleko mnie i Kate. Dławił się krwią, a po koszulce spływała gęsta ciesz. Jego oczy skupiły się na mnie i zanim wydobył z siebie ostatnie tchnienie, zorientowałem się, że to jemu zerwałem kominiarkę. Eleanor i Kate zaczęły piszczeć przerażone rozwojem wydarzeń, a ja nie potrafiłem wydać z siebie żadnego dźwięku. Wiedziałem tylko, że muszę działać. Gdy nasz oprawca, podbiegł do Eleanor grożąc jej ponownie bronią, odwracają się do nas plecami i zapominając o tym, co chciał zrobić mi przed chwilą, postanowiłem zaryzykować. Jeżeli nie teraz to nigdy. Dasz radę, Zayn. Pokonując w sobie ból, który rozprzestrzenił się na całym moim ciele, wysunąłem nogi, by przyciągnąć scyzoryk, który wyleciał z małej torby przyczepionej na biodrach zabitego porywacza. Skupiłem, swój wzrok tylko na czerwono-srebrnym przedmiocie. Odciągając gałki oczne od mężczyzny, który leżał zakrwawiony na ziemi. Jego martwe oczy wciąż na mnie patrzyły, a szkarłatna ciesz spływała po plecach, plamiąc podłogę. Na szczęście udało mi się szybko podciągnąć naszą ostatnią deskę ratunku do siebie. Złapałem scyzoryk w skrępowane dłonie i zacząłem przecinać więzy. Mężczyzna wciąż krzyczał coś do Eleanor, a ona kuliła się, przyjmując co jakiś czas uderzenia.
   - Ciii... – wyszeptałem do Kate, próbując pozbawić ją sznurów, od których powstały fioletowe, zakrwawione ślady na jej rękach.
   - Co to za szepty? – facet odwrócił głowę w naszą stronę. Gdy zobaczy, co mam w dłoniach zginiemy...
   Nim zrobił krok w naszym kierunku, rozległ się wielki huk, drzwi do pomieszczenia zostały wyważone, a coraz głośniejszy stukot stóp świadczył o tym, że policjanci wchodzą na teren opustoszałego magazynu. Porywacz przestraszony ostatni raz popatrzył w naszym kierunku, a potem wiedząc, że ma na decyzję jedynie parę sekund, podniósł Eleanor za włosy przystawiając jej lufę do skroni. Do pomieszczenia wbiegło dwóch policjantów, a gdy zobaczyli, co się dzieje, zatrzymali się w pół kroku.
   - Jeżeli zrobicie jakiś ruch, to odstrzelę jej łeb! – krzyknął, zasłaniając się dziewczyną.
   - Jesteś otoczy – powiedział jeden z mężczyzn, patrząc w oczy naszego prześladowcy, a ja podniosłem wzrok do góry, widząc snajperów ustawionych z karabinami w jego kierunku. – Nie uciekniesz.
   - Chcesz się założyć? – zaczął iść do tyłu w stronę drzwi, przez które uciekali wcześniej wynajęci przez niego ludzie. – Jego zabiłem – kopnął ciało mężczyzny – to ją też mogę – odsuwał się do tyłu, a po policzkach brunetki spływały łzy. Nagle ni stąd ni zowąd pchnął Eleanor do przodu i sam natychmiast wbiegł do korytarza, zamykając za sobą metalowe drzwi i kneblując je czymś. Dało się słyszeć parę strzałów, ale nic one nie dały. Nagle jeden z policjantów podbiegł do nas i rozciął resztę sznurów, których nie zdążyłem się pozbyć. Pozostali rozbiegli się po całym budynku poszukując uciekającego mężczyzny. Facet, stojący przy nas kazał nam się podnieść. Jednak, moje poobijane ciało nie współpracowało ze mną.
   - Weź najpierw ją – powiedziałem wciągając głęboko oddech, gdy po raz kolejny nie potrafiłem stanąć na nogach.
   - Nie zostawię cię – oznajmiła drżącym głosem Kate i wczepiła palce w mój łokieć. Gdy zobaczyłem jak bardzo opętana jest strachem, postanowiłem zebrać w sobie resztki sił jakie mi pozostały. Ten ostatni raz... Przy pomocy mężczyzny, podniosłem się, ale moje ciało pulsowało w każdym miejscu. Stawiałem powolne kroki i mocno przycisnąłem drobne ciało dziewczyny do siebie. Ściskałem jej ramię mocniej niż sobie to zamierzyłem, ale ból na żebrach był tak silny, że musiałem coś ścisnąć, inaczej bym nie wytrzymał. Przepraszam, Kate... Dziewczyna złapała się kruchymi, poharatanymi dłońmi mojej koszuli, a na białym materiale pozostały lepkie ślady krwi po jej ranach. Patrzyłem na drzwi w kierunku, których szliśmy i modliłem się, by Bóg pozwolił mi do nich dotrzeć.
   - Widzę cię... – nagle z głośników usłyszeliśmy ten głos. Jego głos...
   - Kate... – powiedziałem szeptem, chcąc odwrócić jej uwagę – Lou... – dodałem, gdy ujrzałem przyjaciela, wyciągającego rękę w naszą stronę. – Jest parę kroków od nas idź do niego! Szybko! – ponaglałem, jednak ona nie chciała mnie opuścić. Chciałem żeby mnie zostawiła i pobiegła. Czułem, że niebezpieczeństwo jest jeszcze większe niż wcześniej. Popatrzyłem na mojego przyjaciela z prośbą o pomoc.
   - Kate, kochanie, jeszcze trochę! – szeptał i wiedziałem, że jego głos pomaga jej w opanowaniu strachu.
   - Widzę cię – ponownie głos wydobył się z głośników. Nagle dziewczyna stanęła jak wryta i nie potrafiła stawiać kroków do przodu. Była sparaliżowana strachem.
   - Proszę, chodź... – prosiłem ją. –  Błagam... – nie miałem siły, by ją podnieść, a ona ani drgnęła. Nie potrafiła stawiać kroków. Była przerażona i wyniszczona. – Jeszcze trochę, Kate – ponownie spojrzałem bezradnie na Louisa. Chłopak, nie zważając już dłużej, na powstrzymującego go policjanta, wybiegł w naszym kierunku.
   - Louis, nie! – krzyknął za nim mężczyzna, ale on był już przy nas.
   - Weź ją! – oderwałem dziewczynę siłą od siebie. – Dam sobie radę – mój przyjaciel nie był pewny moich słów, ale nie miał wyjścia, gdy pchnąłem Kate w jego kierunku, chcąc by najpierw ratował ją. Chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem i podniósł ją niczym piórko. Jej oczy były nieobecne i drżały razem z nią. Wciąż nie miała kontaktu z rzeczywistością, zbyt przerażona, by wiedzieć, co się dzieje. Wpatrywałem się w plecy Louisa, które były napięte bardziej ze zdenerwowania niż od ciężaru jego dziewczyny. Nagle usłyszałem szyderczy śmiech.
   - A jednak cierpliwość popłaca... – zaśmiał się porywacz, wychodząc nagle z jakiegoś ciemnego kąta. Wycelował lufę pistoletu w plecy mojego przyjaciela i Kate. Nie zastanawiając się nad niczym, odepchnąłem nogi od ziemi i skoczyłem w ich kierunku, ciągnąc za sobą podtrzymującego mnie policjanta. Ból, cierpienie, połamane kości, nic w tym momencie nie miało znaczenia. Włożyłem w ten ruch, każdą siłę jaką odszukałem, doskoczyłem do nich i okryłem własnym ciałem. Ścisnąłem ręce mocno przyciskając jak najbliżej siebie moich przyjaciół. Nagle poczułem jak coś z wielką siłą uderza w moje ciało, powodując katusze jakich nikt nie jest wstanie sobie wyobrazić. Kolejna kula, która przed chwilą odbyła lot w przestrzeni przedziurawiła moje ciało. A potem kolejna. Zarzucało mną, a strumień krwi wypłynął z ust. Straciłem kontrolę nad moim ciałem... Usłyszałem tylko jak padają kolejne serie strzałów, jednak tym razem celem nie byłem ja, ale on. Mój zabójca. Jeszcze chwile ściskałem Louisa i Kate przy swoim sercu, chcąc mieć pewność, że nic im nie będzie, że ocaleją, będą żyć. Muszą żyć. Niczym u marionetki, u której przecięto bez ostrzeżenia sznurki, moje ciało stoczyło się bezwładnie na ziemię.
   - ZAYN! – krzyknął głosem pełnym rozpaczy Louis. Położył ostrożnie nieprzytomną Kate na ziemi niedaleko mnie. Jedyne co udało mi się dostrzec to to, że oddychała. Uśmiechnąłem się... – Trzymaj się stary! Nic ci nie będzie! – mówił, miotając drżącymi dłońmi nad moją klatką piersiową, pokrytą krwią. Chciał mi pomóc, ale nie wiedział jak. Próbował dotknąć ran, jednak wycofywał się po sekundzie, wiedząc, że to sprawi mi ból. Nie mógł mi pomóc. Nikt już nie mógł.
   - Posłuchaj Louis – złapałem go za rękę. Musiałem jakoś utrzymać łączność. Robić wszystko, by zostać przy życiu jak najdłużej. – To koniec... – ścisnąłem jego palce.
   - Co ty pierdolisz, Zayn?!? – darł się, a jego głos był pełen boleści. – Kurwa, nic ci nie będzie rozumiesz?!? – krzyczał mi nad uchem. – Wyliżesz się! Zawsze się wylizujesz...
   - Wysłuchaj mnie, Lou – czułem jak moje ciało pulsuje. Ból był wciąż okropny, jednak on świadczył o tym, że miałem jeszcze trochę czasu. Czasu, aby się pożegnać...
   - Chciałbym, żebyś powiedział... – zachłysnąłem się własną krwią, której zebrało się nagle więcej w ustach. Jednak wyplułem ją, kaszląc tak, aby przestała mi blokować usta. – Powiedział... – powtórzyłem z trudem – moim siostrom i rodzicom... że ich kocham... Ponad wszystko – dodałem. –  Kocham najbardziej na świecie – ścisnąłem palce Louisa jeszcze mocniej, jednak nie czułem już swoich. – Podziękuj mojej mamie... za wszystko... a przede wszystkim za to, że wysłała mnie do x factor... Dzięki niej mam was... Najwspanialszą rzecz jaka w życiu mnie spotkała...
   - Zayn, nie umrzesz! – płakał mój przyjaciel, którego widziałem ostatni raz.Wiedziałem to i chyba pogodziłem się z tym. W końcu udało mi się zrobić coś dobrego. Ilu ludzi może pochwalić się czymś takim?
   - Powiedz tacie... – kontynuowałem, wiedząc że nie mam czasu na postój – że przepraszam go za to, że nie zostałem pilotem, tak jak marzył... Zawsze starałem się być najlepszym synem, jakim tylko potrafiłem. Jeśli zawiodłem... Przepraszam... – nie kontrolując  swojego ciała, ponownie się zachłysnąłem szkarłatnym płynem, który tym razem spłynął mi wzdłuż ust. – I przekaż mamie... – doszedłem do siebie –  że chciałabym... – ręka zdrętwiała mi już do łokcia – że chciałbym być pochowany obok dziadka, którego imię mam wytatuowane...
   - Ty. Nie. Umierasz... – syczał Lou. Nie słuchałem go, wiedząc, że koniec jest bliski. Bóg nie podarował mi kamizelki kuloodpornej, ale podarował mi dodatkową garstkę czasu i trochę siły. Pragnąłem to teraz wykorzystać.
   - Przekaż chłopakom, że są cudowni – zdecydowałem popatrzeć się Louisowi ten ostatni raz w oczy. – Nigdy nie sądziłem, że na was zasługuję... – szepnąłem.
   - Co ty pierdolisz… – mówił przez łzy Lou.
   - Przekaż Liamowi, żeby opiekował się wami, gdy mnie nie będzie dobrze? – nie potrafiłem już ruszać palcami u stóp. Ciało powoli przechodziło na drugą stronę. Dusza i umysł pozostawały jeszcze na swoim miejscu. – Harry niech powie Alex, co do niej czuje. Niech nie zwleka... Ona go kocha, a on kocha ją. Nie warto czekać, jeżeli w grę wchodzi miłość. Tak mało czasu, mamy w życiu… – poczułem jak moja klatka piersiowa porusza się coraz wolniej. – Niech Niall znajdzie sobie kogoś wyjątkowego. Jest cudowny. Zasługuje na miłość. 
   - Masz rację – pociągnął nosem Louis. – Poszukamy mu kogoś razem, dobrze? Zayn, proszę... – szeptał łkając.
   - Louis, przepraszam stary... Przepraszam, że pocałowałem Kate... że ci to zrobiłem... nie powinienem się nazywać twoim przyjacielem…
   - To nieprawda. Jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego mogłem sobie w życiu wymarzyć... – jego łzy uderzały o moje ciało. – Najlepszym…
   - Opiekuj się nią, Louis. Opiekuj się Kate. Nie zgub jej. Bądź dużym chłopcem... – uśmiechnąłem się przy słowie ‘chłopiec’ przewijając w głowie wspomnienia, w których Louis zawsze się wygłupiał, śmiał, żył pełnią życia, szalał... Ja nigdy tego nie potrafiłem... – Zasługujesz na nią w pełni. Jesteś jednym z najsilniejszych ludzi, jakich spotkałem w swoich życiu. Nigdy się nie poddajesz i potrafisz walczyć o to, co dla ciebie ważne. Zawsze ci tego zazdrościłem... – złapałem gwałtownie oddech, prosząc Boga o tę ostatnią minutę. –  I przekaż jej... Kate... że zmieniła moje życie... Dzięki niej nauczyłem się patrzeć…
   - Sam jej to powiesz! Już niedługo ją zobaczysz! Ona jest tutaj z nami. Zaraz się obudzi, a ty znowu ją przytulisz... – uśmiechnąłem się na myśl o jej kruchych dłoniach i nieśmiałym uśmiechu. Jednak gdy poczułem, że moje ciało jest sztywne, wiedziałem, że to już koniec.
   - Perrie... – wyszeptałem – Powiedz jej, że przepraszam ją za wszystko... Zasłużyła na kogoś lepszego niż ja... – po moim policzku spłynęła łza. – Przekaż jej, że ją kocham. Kocham całym sercem, każdą komórką, centymetrem mojego ciała... Gdy umrę, moja dusza wciąż będzie należeć do niej…
   - Zayn… – szarpał mnie za koszulkę Louis. – Zayn kurwa, nie zamykaj oczu! – krzyczał.
   - Dziękuję wam... – zobaczyłem przed oczami urywki, mojego życia. Widziałem mamę, która głaszczę mnie po głowię i całuje w policzek, mówiąc, że gdy tylko wyjdę ze szkoły po pierwszym dniu, ona będzie na mnie czekać. Widzę tatę, który specjalnie daje mi strzelić pierwszego gola, gdy jestem tak mały, że nie wiem jeszcze jaki dokładnie kształt ma piłka. Widzę moje siostry, które wskakują mi na plecy, przytulają, całują, gdy wracam z trasy. Widzę Kate, posyłającą mi ten swój niesamowicie piękny uśmiech... Perrie, całującą moje usta z czułością i miłością w oczach. Nawet teraz pamiętam smak jej warg... I wreszcie widzę chłopaków... Chwile, gdy nagrywaliśmy razem teledyski, piosenki zawsze śmiejąc się przy tym do rozpuku. Oblewaliśmy się wodą, na koncertach, nie zważając na żadne zasady. Momenty, gdy jedliśmy chipsy przed telewizorem podczas kolejnego turnieju w fifę. Chwile, gdy stawaliśmy się zespołem. Gdy stawaliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Wciąż jest w nas coś z tych chłopaków ze schodów...  zaśmiałem się w głowie. Chociaż minęło tyle czasu...
   Gdy czułem, jak powieki są coraz cięższe i opadają, przed oczami pojawił się ostatni obraz. Moment gdy spędzaliśmy wspólnie czas przy ognisku w domku ojczyma Harrego, mówiąc o czym marzymy. Ja marzyłem tylko o jednym. By znaleźć przyjaciół. Spełniło się...
   - Dziękuje wam – uśmiechnąłem się ostatni raz, nie czując już żadnego bólu, jedynie ukojenie. – Dziękuję, że pozwoliliście mi być częścią waszego życia. Kocham was wszystkich – szepnąłem w stronę Louisa.

Kocham najbardziej na świecie...

228 komentarzy:

  1. Dziś, chyba pierwsze raz nie wiem, czy powinnam pytać się was, co sądzicie o rozdziale i czy się wam podobał... Dziwnie to brzmi... Ale mam wielką nadzieję, że podzielicie się ze mną swoimi wrażeniami...

    W tym miejscu z całego serca chcę podziękować cudownej @Eirenneee, która tak naprawdę jest autorką tego rozdziału. Wprawdzie nie byłabym sobą, gdyby nie wprowadziła miliona poprawek, ale pomysł i pierwszy zarys, to w całości jej dzieło. Pewnego dnia poprosiłam ją o napisanie czegoś do gazetki, a gdy przeczytałam jej pracę, zachowałam się okropnie samolubnie (cała ja) i postanowiłam, że zamiast do gazetki, trafi to na mojego bloga. Trochę pozmieniałam i właśnie mogliście przeczytać efekt końcowy...

    Tylko proszę, nie mówcie, że znów wam za mało akcji... A nawet jeśli, to w tej historii nie chodzi o akcję, ale o emocje...

    Strój Kate z imprezy:
    http://instagram.com/p/eQcG12HdQu/#

    Dziękuję za wszystkie piękne komentarze pod poprzednim rozdziałem i za te wszystkie słowa zrozumienia... Niezmiennie sprawiacie mi wiele radości i to cudowne uczucie, którego nie zamieniłabym na nic innego...

    Całuję xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Miałam czekać z komentarzem do momentu, w którym się uspokoję. Do jutra, czy do wtoku. A może środy? Nie wiem. Ale pieprzyć to, podobno dobrze się tworzy właśnie pod wpływem emocji. Najwyżej za kilka dni napiszę drugi komentarz, bardziej... przyzwoity.
      Wybacz, ale się... wkurwiłam. Tak, to słowo chyba najlepiej wyraża to, co teraz czuję.

      Wiedziałam, że się będzie dziać. Dawałaś mi do tego podpowiedzi przez cały poprzedni tydzień. Okej. Dlatego nie byłam jakoś bardzo zaskoczona, czytając początek.
      Wiadomo, pierwsza myśl – Louis. To się wydawało takie logiczne, na miejscu, przewidywalne. Ale wiadomo, Ty nie należysz do tych osób, które są przewidywalne (to akurat chyba komplement), więc mogłam się spodziewać, że to będzie ktoś inny.
      Nie zdziwiłam się jakoś specjalnie, gdy pojawiła się Eleanor. W sumie chyba każdy się spodziewał, że będzie pomagać temu facetowi.
      Natomiast prawie spadłam z krzesła, a dolna szczęka zetknęła się z biurkiem, gdy przeczytałam to: „Bo inaczej Perrie nigdy więcej może cię nie zobaczyć, Zayn...”. Pewnie o taki efekt Ci chodziło, więc wybaczam. Tutaj jeszcze nie byłam zła, ani troszkę.
      Bardzo podobała mi się ta burzliwa akcja, takie „wow” (albo „wow factor”, jak to mawia mój idol Gordon Ramsey).

      W kolejnym akapicie poczułam to, co Louis. Brawo, Kasiu, za opis. Naprawdę, tutaj należą Ci się ogromne oklaski. Serio byłam w stanie wczuć się w Louisa, jego rozpacz i desperację. Nawet potrafiłam się wczuć w jego sytuację. Czułam to napięcie w tamtym pokoju. Brawo.

      Do „dwa dni później” to samo, brawa, brawa, brawa – niesamowite napięcie, czyta się z zapartym tchem.
      I teraz pojawia się Perrie. Nie wiem, dlaczego, ale darzę tę dziewczynę jakąś dziwną sympatią. No po prostu ją uwielbiam. Bardzo mi się spodobało, że dołączyła do reszty i pomogła im. I to dość mocno.
      Tutaj pierwszy raz zawitały łzy w moich oczach – do tej pory byłam twarda i się jakoś trzymałam.

      No i mamy kulminację całej akcji.
      Super.
      Mogłabyś pisać kryminały, wiesz?
      Bum, bum, bum, facet ucieka, Zayn z Kate idą w stronę Louisa. Okej.
      I potem dzieje się to, co mnie wyprowadza z równowagi.
      Zayn zasłania swoim ciałem Kate i Lou.
      CHOLERA NO! KATE! ZNOWU? SERIO?
      Wybacz, ale miotają mną emocje. Nosz kurwa jego mać. Przecież to już było , nooooo...
      To już byłoby ciekawsze, jakby nie zasłonił i Louis by oberwał. Mimo że nie znam się na medycynie i chirurgii w żadnym stopniu wykraczającym poza kilka sezonów „Dr. Housa”, to bardziej prawdopodobne byłoby, że Louis to przeżyje, niż Zayn, który od kilku dni miał dość intensywne obrażenia wewnętrzne i był w tragicznym stanie fizycznym! No i byłoby bardziej dramatycznie, chyba. Kurde, następnym razem jak będzie jakaś podobna akcja, to nie będę musiała czytać całego rozdziału, bo z góry będę wiedziała, że Zayn znowu prawie straci życie w obronie Kate i Lou. Serio. A na początku pisałam, że nie jesteś przewidywalna...
      Argh, wybacz mi to. Ale serio jestem zła.

      Przyznaję, rozkleiłam się. Gdy Zayn mówił, komu i co ma powiedzieć Louis, będąc w przekonaniu, że umiera. Może nie ryczałam, ale łzy popłynęły, mimo że bardzo chciałam je powstrzymać (w pokoju już nie mam chusteczek, musiałabym po nie iść aż do łazienki – daleko.). Wyszedł Ci ten fragment, to muszę przyznać z ręką na sercu.
      I te urywki życia... Ajć, kolejne łzy.

      I koniec.
      Wiesz, co miałam Ci na początku napisać, i to całkiem poważnie, szczerze? Że jeśli Zayn umrze, to ja to przestaję czytać. Koniec, pieprze to. Dokładnie tak.
      Teraz już sama nie wiem.
      Pewnie się uspokoję i mi przejdzie, muszę się z tym przespać.
      Ale jak się Zayn się nie obudzi w następnym rozdziale... Oj. Nie będzie litości. I tym razem mówię całkiem poważnie.

      Możesz być z siebie chyba dumna, dawno żadne opowiadanie, żaden rozdział, nie wywołało u mnie takich emocji. Nigdy.
      Muszę ochłonąć.

      Wybacz mi ten komentarz, ale właśnie tak teraz się czuję. Takie szczere są chyba dobre, nie? Bez niepotrzebnego słodzenia. Ha, nigdy takiego nikomu jeszcze nie napisałam. Brawo, mój pierwszy raz przy 74 rozdziale u Kate Stylees!

      Ja.

      Usuń
    2. A, zapomniałam.
      Wyobraź sobie takie nadąsane, kilkuletnie dziecko mówiące ci: "znalazłem kilka błędów i literówek, a masz."
      I zapomniałaś o czymś, o czym to nadąsane dziecko Ci mówiło: tĘ dziewczynĘ, nie tą. I tak analogiczne każdy inny rzeczownik.Takie coś jest dopuszczalne w mowie potocznej, ale nie w pisaniu. A tak przynajmniej twierdzi profesor Uniwersytetu Warszawskiego, chłopak chyba wie, o czym mówi.

      A masz, powiedziało nadąsane dziecko.

      Usuń
    3. Co do stałego obrywania Zayna przy ratowaniu Kate i Lou to się muszę zgodzić. Mógł właśnie oberwać Lou. :c

      Usuń
    4. Postanowiłam skorzystać z twojego pomysłu i poczekać kilka dni z odpowiedzią... Ale niestety nic to nie dało, bo wciąż nie wiem, jak się odpowiada na takie "fochnięte" komentarze ;)
      Z jednej strony cieszę się, że rozdział wywołał u ciebie tyle różnych emocji, bo to one były głównym powodem, dla którego poprosiłam @Eirenneee o zgodę na wykorzystanie tego, co napisała; z drugiej strony jednak... nigdy nie chciałam cie "wkurwić"...
      Chyba po prostu przemilczę twoje zarzuty, bo przecież nie mogę się wypowiadać za czyjąś pracę. Uważam, że dziewczyna napisała to znakomicie i mam nadzieję, że moje małe poprawki upiększające nie zaszkodziły oryginalnemu tekstowi...
      Trochę mnie przeraził ten cały ogrom wylanych łez, ale z drugiej strony... Udało mi się was zaskoczyć i to nie raz w tym rozdziale ;) A że akcja z Zaynem wywołała u ciebie duże ZNOWU... Nic na to nie poradzę, że w moim opowiadaniu on jest prawdziwym Bohaterem przez duże "B"... No i tak było u @Eirenneee :P

      Jeszcze mnie kilkuletnie dziecko nie poprawiało jeśli idzie o literówki, więc niech będzie...

      Usuń
    5. Niestety Louis nie mógł oberwać, bo... ale to dopiero w kolejnym rozdziale :P

      Usuń
  3. ja... placze... ciagle... boze...

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ty ze mną robisz dziewczyno ? Boże..Kocham twoje bloga! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału..Tak bardzo chciała bym żeby Zaynowi nic się nie stało..Żeby był z Perrie..Tak jak na początku!! Nie ma szans żeby rozdział pojawił się wcześniej niż w następną niedzielę ? Tak,wiem że nie.. Dzisiaj od rana co chwilę zaglądałam na twojego bloga żeby zobaczyć czy już jest..! Chyba jeszcze nigdy nie czytałam czegoś,gdzie aż tak się popłakałam jak teraz..Wiem że to głupie no ale tak jest! Czekam na następny z zapartym tchem !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ja nic nie robię... No dobra, może jednak nie tak zupełnie nic, ale mam nadzieję, że mimo wszystko nie masz mi tego za złe...
      Ja też wylałam sporo łez przy tym rozdziale, więc nie jesteś sama...
      Nowy już niby mam napisany, ale jeszcze czeka mnie żmudne sprawdzanie i poprawki... Mam nadzieję, że zdążę z tym jutro...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  5. Boże... to jest takie emocjonujące i... popłakałam się... Ale nie uśmiercaj Zayna... nie rób tego... jest mi tak przykro i w ogóle... Chyba za bardzo przeżywam każdą część tej całej historii... jestes cudowna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa... Ulżyło mi, że nie tylko ja wylałam łzy przy tym rozdziale...
      A co będzie z Zaynem, to się dopiero okaże...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  6. Tak jak obiecałam...
    ~Meggi;)
    Prędzej czy później to rozwinę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok czas to jakoś skomentować... ale nie wiem co napisać. Czy to normalne. Pogoda jak czytałam ten rozdział była płaczliwa, tak samo dzisiaj chyba łączy się w tym bólu razem ze mną...
      Musiałaś to napisać akurat w tym momencie... mieli iść ma imprezę dobrze się bawić, ale coś nie wypaliło, mieli przeczucie że coś się stanie, (ja też wiedziałam że coś dowalisz, ale że aż z takiej grubej rury, to się nie spodziewałam:)

      Gdyby nie to, że Eleanor powiedziała o Zaynie myślałabym że to Louis jest z Kate...
      Spełniłaś mój największy koszmar... i nie tylko mój. Co za... zboczeniec to mało powiedziane (można by go na wiele sposobów określić mam w głowie takich kilka zwrotów, ale nie będę ich używać, będę go katować nimi w myślach i wbijać mu niewidzialne ostrze za każdym razem kiedy tylko nazwie Kate "małą dziwką, szmatą"czy czym tam jeszcze, albo chociaż ją dotknie(obudziłaś we mnie wojownika;) chyba te wszystkie obrażenia na jego ciele by się nie zmieściły) Za każdym razem kiedy on coś zrobił albo nawet się poruszył przechodziły mnie dreszcze i to na pewno nie z zimna... I oczywiście Eleanor... ją też nie wiem jak opisać (w co ona się wplątała... chciała na swoją korzyść, ale wyszło odwrotnie... chciała odzyskać Louisa, skrzywdzić Kate, skrzywdziła siebie i doprowadziła do tego że została zastraszona i podporządkowana Jemu...) a ja tylko płacze...

      Biedny Louis zadręcza się tym (nawet to wspominając mam łzy w oczach...) Nie wiem co mam ci napisać, co ty zemną zrobiłaś... jestem na to za wrażliwa(chyba). Alex... i nie wiem co dalej będzie ona i szarość, to dopiero jest powód do smutku... Nie chronił jej? czy on sobie kpi ja nie mogę uwierzyć że to usłyszałam(przeczytałam?) w przemyśleniach Louisa... nie to jest nie wiarygodne...(za każdym razem brakuje mi słowa żeby to wszystko opisać, nie wiem jak się czyje płacze i uśmiecham się jednocześnie(czy ja jestem psychiczna?) Daniell... ona to tylko znosi (gdybym była jednym z bohaterów,na pewno zareagowałabym jak Niall skulona jakbym chciała się schować przed światem...) Louis postanowił to inaczej rozegrać, ale założę się że ON by go od razu zabił nie zważywszy na jego słowa czy opory ze wszystkich stron świata... Louis nie zna słowa nie... Potrafi postawić na swoim...

      Zapobiegawczy Zayn myśli o wszystkim dostrzega tego czego nikt nie zdołał zauważyć, jest w centrum wydarzeń, dzięki niemu w ogóle wiemy co się stało i to znaczy że nie tylko mają to swoje przeczucie... Bohater w czystej postaci. Louis tym razem poczuje co to znaczy odmowa i to w tak drastycznym momencie...

      Usuń
    2. 2 dni później?...(no nie mów, że tak długo ich tam będziesz torturować obecnościom tych psycholi!!)

      Perry... dlaczego dopiero teraz... dlatego że Eleanor odpisała na smsa? Perry...Kocha go... chce go z powrotem... ma nadzieje... chce dobrze... chce wybaczenia... (nie wiem co napisać naprawdę)

      Biedna Kate...niczego nie świadoma i taka niewinna... żal mi jej...(mam nadzieje że takiej osoby naprawdę nie ma...która by zdołała to przeżyć i jeszcze sie uśmiechać)
      I to od dawna oczekiwane słowa "jesteście otoczeni" sprawiły mi taką ulgę jak nigdy. Ha a masz ty pedofilu... i teraz sobie wmawiaj że to przez Eleanor cię złapali i że to nie twoja wina... Perri i Zayn... bohaterowie tego opowiadania :o Jak to jest możliwe że ten psychol tyle zdążył zrobić zanim ci saperzy wkroczyli (no ile można czekać...)
      (Przepraszam,ale trochę nie skomentuje bo nie wiem jak (moje słownictwo jest ograniczone:) Jak ten psychol to robi jak może ją widzieć, gdzie ci saperzy ja się pytam?!
      Cierpliwość? w kwestii czego? nie ja nie ogarniam takich ludzi...
      ...to koniec... czy to tak się musi skończyć? (nie mogę opanować łez, nie wiem co się wokół mnie dzieje, nie obchodzi mnie to, teraz liczy się tylko to co powie Zayn, jak to powie i... no właśnie i co... czy przeżyje (wiele osób cię tu "zastrasza";) że masz go wskrzesić, ja nic na tobie ni będę wymuszać (w końcu to twoje opowiadanie) chcę tylko żeby jego perspektywa jeszcze się nie skończyła...(choć powiem ci, że to opowiadanie nie będzie już takie kolorowe bez Zayna zawsze będzie mi czegoś brakowało:)

      Liczę że te moje łzy które u mnie wymusiłaś będą zrekompensowane (mam jedno życzenie ty moja złota rybko, chcę żeby ON(-psychol) miał zasłużoną kare i żeby już więcej Kate nie musiała go "oglądać";)Mam nadzieje że to był tylko zły sen i zaraz ktoś się z niego obudzi z głośnym śmiechem(oby...)

      Trochę mi się smutno zrobiło ale ja kto mówią po burzy zawsze wychodzi słońce (na co bardzo liczę) Rozdział bardzo poruszający (nawet nie wiem co tam w tym komentarzu napisałam... wiesz łzy to bardzo duża bariera do pokonania)

      I odo moje askowe pytanie: Co by się stało gdyby w twoim opowiadaniu kogoś zabrakło? (na przykład... każdego po kolei;)
      Nie zaprzeczę że ten rozdział mi podsunął to pytanie;) Ok ja nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić( czekam tylko na dalszą część) Nie wiem czy coś zrozumiesz z tego komentarza (ale to będzie twoja strata;)Pa siostruniu! A i co tam u ciebie?

      Pozdrawiam, całuje i ściskam: Meggi:)

      Usuń
    3. Wow... Dziękuję za cudowny komentarz... Mało kto wraca, by dopisać coś więcej do swoich pierwszych słów... Dziękuję :)
      Cieszę się, że ten rozdział wywołał tyle emocji... Właśnie taki był jego cel. Gdy @Eirenneee napisała to małe dzieło sztuki, wiedziałam, że mogę je "dopasować" do mojego opowiadania...
      Wiele się działo... Ból, łzy i chyba najgorsze... bezsilność... Padło wiele pięknych słów, trochę by zrównoważyć to całe zło...
      Dziękuję, że szanujesz moje decyzje... Wiele osób wręcz "grozi" mi tym, że przestanie czytać... Czy ja kogokolwiek do tego zmuszam?
      Będzie, co będzie... Mam wrażenie, że cokolwiek bym nie wymyśliła, posypią się razy na moją głowę. Może nie powinnam dodawać kolejnego rozdziału i od razu przeskoczyć do 76? Ale by było ;)
      Po burzy zawsze wychodzi słońce... Postaram się, by kolejny rozdział miał w sobie trochę słońca... Jeszcze nie wiem, czy to mi się uda, ale zrobię co w mojej mocy...

      Ale zadałaś mi trudne pytanie... Nie wiem, czy wiesz, ale opowiadanie miało zakończyć się epilogiem po 44 rozdziale... Miało zabraknąć w nim Kate, ale tajemnice miały przestać być tajemnicami... Miałam nawet napisany cudowny epilog, który pewnie wywołałby podobne emocje co ten rozdział... Bez Kate, nie ma opowiadania... Bez Louisa, nie ma Kate... A przynajmniej nie byłaby już taka sama. Nie sądzę, by wpadła od razu w ramiona Zayna. Bez Alex nie byłoby tak kolorowo. Bez Harry'ego nie mogłabyś czytać śmiesznych dialogów z Alex ;) Bez Nialla byłoby smutno, a bez Liama Nie byłoby Danielle... Czy gdyby nie było dan, pojawiłaby się Sophie? Wątpię. Przecież ja kocham Danielle! Bez Zayna... Nie potrafię powiedzieć... Byłoby... inaczej... Oni razem tworzą to opowiadanie i pewnie dopiero po napisaniu tego do końca, potrafiłabym szczerze odpowiedzieć na twoje pytanie...

      Całuję xx

      Usuń
  7. Błagam nie. Zayn musi żyć ! Miotają mną emocje ! Dziewczyno rozdział jest .. BRAK SŁÓW ! WOW ! Tylko nie usmiercja Zayna no i Kate, ta dziewczyna jest silna, da rade. Jesteś niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle emocji... Cieszę się, że nie tylko we mnie ten rozdział tyle ich wywołał...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  8. jezu kochany, jesteś niesamowita. popłakałam się jak głupia. mam nadzieję, że z Zaynem będzie wszystko dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa... Ja też płakałam przy tym rozdziale...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  9. Nieeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Niech Zayn nie umiera.....ja nie mogę przestać płakać....Zayn musi żyć!!!!!!!! Uff, Kate oddycha.. będzie żyć! Zayn musi żyć, musi, proszę! Powiedz, że Zayn żyje!!!
    Chyba najbardziej emocjonujący rozdział, niech złapią tego psychopatę!!!! Kate żyje!!! I Zayn musi żyć !!! Proszę !!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę ci tego powiedzieć... Cóż... mam nadzieję, że nowy rozdział zrobi to za mnie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  10. Cholera! Cholera! Cholera!
    Nie! Nie! Nie!
    Boże, żadko komentuje rozdziały. Przepraszam ale jestem zbyt leniwa....
    Ale teraz nie moge tego nie skomentować! Boże! Nigdy nie płakałam na blogach, ba! żadko miałam łzy w oczach... a teraz? Teraz rycze jak opentana!
    Cholera! Tak bardzo szkoda mi ich wszystkich! Tak bardzo chce żeby Zayn przeżył! Boże, on przeżyje! Na pewno! Matko boska! Nie zasne przez Ciebie i @Eirenneee przez ten rozdział! Tak cholernie nie chce żeby Zay umierał! Ale on jest silny, wyjdzie z tego!
    W tym rozdziale jest za mało akcji? Serio? Boże, nigdy nie czytałam rozdziału z tak dużą ilością akcji!
    Matko Boska, czuję sie dziwnie, nie wiem jak ale dziwnie. Jak bym no nie wiem, po pristu tak jakby coś się skończyło, ale to nie koniec! Bo nie ma epilogu anijakiejś notki na pożegnanie i ZAYN PRZEŻYJE... Ale nie wiem co to za dziwne uczucie.
    Wiesz, bardzo zżyłam się z tym blogiem i bohaterami... Teraz rycze ale nie wiem czy Zayn straci życie, albo ocaleje! Nie koniecznie musi umierać. Ba! Nawet lepiej byłony żeby przeżył. Po prostu, ugh... To jest takie emocjonujące, że teraz chce mi się płakać bo, o mój Boże do cholery nie wiem czy żyje! A Katy jest przerażona Alex nie rtyska energią... ogólnie nie ma słów na opisanie tego...
    Piszę tak beż ładu i składu ale ja nie umiem inaczej. Nie teraz. Może jak sie ogarne... Jak nie będę miała rozmazanej klawiatury przed oczami... W tedy będe zwracała uwage na wszelkie błędy jakie popełnie... Ale cholera ten rozdział jest dobry! Ba, bardzo dobry lecz proszę, niech to się tak nie kończy bo nie wiem czy moje serce będzie na tyle wytrzymałe... I nie wiem czy kula ziemska jest w stanie pomieścić wszystkie moje łzy...
    Proszę, uratuj Zayn'a i dodaj jak najszybciej rozdział!
    Pozdrawiam i życzę weny
    Ciągle płacząca
    Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy cię uspokoję, czy nie... Ale to zdecydowanie jeszcze nie jest koniec... Jeszcze trochę przed nami...
      Wiedziałam, że ten rozdział wywoła wiele emocji... Ba! Nawet tego właśnie chciałam, ale czytając te wszystkie komentarze zaczynam się zastanawiać, czy nie będziemy się z @Eirenneee smażyć w piekle za te wszystkie wylane przez was łzy...
      Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się w terminie, a w nim... Naprawdę nie mogę jeszcze nic powiedzieć... Trochę się boję waszej reakcji... Kusi mnie, by to odwlec w czasie, ale chyba nie potrafię wam tego zrobić... Tak wiec, jeżeli skończę na czas, to rozdział będzie... Tylko mam ogromną nadzieję, że mnie po nim nie znienawidzicie...
      Cieszy mnie to, że udało mi się stworzyć takie postacie, że nie dość, iż wzbudziły waszą sympatie, to jeszcze pokochaliście je na tyle, by teraz wylewać łzy...
      Dziękuję za ten cudowny komentarz...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  11. Nie możesz go zabić. Nie możesz.. On musi się z tego wylizac ! Jak zawsze!
    Kurwa mac to Zayn do cholery! On nie może umrzeć.
    Przepraszam, ale nienawidze tego rozdzialu. Płakałam. Cały czas. Ale nienawidze tego. Nie mogę uwierzyć że tak potoczyły się ich losy! Nie możesz go zabić bo to już nie będzie to samo..
    Błagam! Choćbym nie wiem jal bardzo ciezki był ten odcinek nie pozwól by tak to się skończyło! Wiesz co im się stanie gdy on umrze? Kate zamknie się znowu w sobie, lou pęknie serce. Nie wspominając o niallu i liamie. Jasna cholera.
    Spraw by opowiadanie skończylo się happy endem. W życiu codziennym mamy tyle smutnych chwil i tyle szarości że bylam pewną że opowiadanie zakonczy się szczęśliwie ! Zrób to dla nas.
    Pękło mi serce gdy przeczytalam ten rozdzial...
    Aż boję się następnego... Jeśli go zabijesz to zabijesz w pewien sposób sens tej historii dla mnie! Niewidoma.dziewczyna miala być szczesliwa!! Kate nie może go stracić. To musi być cud. Mają tyle pieniędzy jako one direction że są w stanie te cud spełnić.
    Zrób to dla nas. Swoich czytelników.
    Pozdrawiam. B

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz przepraszać za swoje emocje... Wiedziałam, że ten rozdział wywoła morze łez... Wprawdzie okazało się, że z tego morza zrobił się cały ocean, ale mimo wszystko cieszę się, że moi czytelnicy mają serce na dobrym miejscu i jeszcze nie zobojętnieli na wszystko...
      Mam nadzieję, że trochę uspokoi cie fakt, że to jeszcze nie koniec opowiadania... Jakie będzie zakończenie, to pilnie strzeżona tajemnica. Na razie pracuję nad kolejnym rozdziałem... Chciałabym, by nie był taki "ciężki", ale jak wyjdzie, to się dopiero okaże...
      Prosisz o cud... Czasami pieniądze nic nie mogą... Wszystko zależy od tego, co przyszykował dla nas los...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  12. Mogę cię zabić? Ja się przez ten rozdział popłakałam i Zayn ma żyć rozumiesz? MA ŻYĆ DO JASNEJ CHOLERY! Nic więcej nie napisze bo łzy mi wszystko utrudniają ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jednak przeżyję, by napisać do końca to opowiadanie...
      Ściskam xx

      Usuń
  13. Błagam !! Powiedz mi, ze on jednak żyje... Płacze prawie cały czas... Jeszcze nigdy żadne opowiadanie nie wywołało u mnie takie emocji... Nie dam rady... Mam nadzieje , ze to nie jest ostatni rozdział. Nie wiem , co jeszcze mam napisać, bo chyba straciłam zdolności myślenia... Pozdrawiam Patrycja xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z całą pewnością nie jest ostatni rozdział... Mam nadzieję, że jeszcze trochę przed nami :)
      Wiedz, że nie byłaś sama z tymi łzami... ja też wylałam ich całe morze przy tym rozdziale...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  14. O mój boże...
    Nie jestem w stanie napisać nic innego, bo siedzę i płaczę. Aż musiałam przestać czytać na trochę, bo łzy mi zamazywały wszystko.
    Tylko proszę, niech Zayn nie umiera. Nie zasługuje na to. On tylko chciał chronić Kate.
    Na początku jak zaczęłam czytać to myślałam, że to będzie koszmar Louisa. Ale potem jak czytałam coraz dalej i dalej to już wiedziałam, że to jednak nie to.
    Nie mogę pozbierać myśli. Czemu to zrobiłaś?! Teraz przez tydzień będę myślała co będzie z Zayn'em i Kate. I tego rozdziału na pewno nie przeczytam już po raz drugi, czwarty czy dziesiąty jak wcześniejsze.
    On nie może umrzeć. Psychopata niech umrze, ale nie Zayn.
    Końcówka, jak prosi Lou o powiedzenie wszystkie najbliższym... to było takie.. nie wiem. Popłakałam się jeszcze bardziej.
    Perrie pomogła. Myślę, że zrobiła to dla Zayn'a.. ale i tak dobrze, że pomogła.
    Wiedziałam, ze coś się wydarzy w tym klubie! Wiedziałam!
    Nie umiem napisać sensownego komentarza. Jestem za bardzo emocjonalna w tym momencie. I mam ochotę Cię zabić, za to że skończyłaś w takim momencie!
    Tydzień.. To będzie długi tydzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że ten rozdział wywoła całe morze emocji... Wiedziałam, że poleją się łzy, ale takiego oceany rozpaczy, to naprawdę się nie spodziewałam... I mimo wszystko się cieszę, bo to znaczy, że udało mi się wykreować postacie tak, że pokochaliście je...
      Wiele osób miało ochotę mnie zabić po tym rozdziale... wiele groziło wszystkim, co popadnie... Cóż mogę powiedzieć... narzekaliście na mało akcji, więc proszę...
      A jak będzie? Mam nadzieję, że pożyję na tyle długo, by napisać to opowiadanie do końca...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  15. Błagam cię z całego serca, niech Zayn żyje!!!!!!! On nie może umrzeć!!!!! Przez ciebie rycze, i nie mogę przestać. Rozdział fantastyczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milion emocji i łzy... Wiedziałam, że ten rozdział rozpęta burzę... A co będzie? Mam nadzieję, że już niedługo się przekonasz...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  16. Czy to już ostatni rozdział? Proszę niech się okaże ze to był tylko sen. Proszę niech Zayn żyje. Proszę. Ja tu rycze i nie mogę przestać. Proszę niech to będzie tylko sen Kate. Proszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdecydowanie NIE jest ostatni rozdział... Właściwie, to jeszcze całkiem sporo przed nami... A jak to wszystko się skończy? Czy to kolejny koszmar Kate? Niestety...

      Usuń
  17. boże.. rozpłakałam się i dalej płacze ;c proszę, niech Zayn przeżyje, niech wszystko się ułoży ;c to nie może się tak skońćzyć ;cc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest koniec opowiadania... Ale czy dla niektórych będzie to koniec? Cóż... Być może już niedługo się przekonasz...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  18. Ja jak większość tutaj siedzę i ryczę. Dziewczyno! Rozdział wiesz, że boski. Ale...
    Nie mogę. Nie mogę zebrać myśli. Cały czas lecą mi łzy!
    Nie możesz go zabić!! On musi żyć! Rozumiesz?! MUSI !!! Proszę nie rób nam tego!!!!
    Prosimy cię strasznie!!!! A jak będziesz miała czas to dodaj rozdział jak najszybciej!!! Coś czuję, ze to będzie długi i straszny tydzień! No proszę!

    Zayn.... :<

    Pozdrawiam ;(

    Marzena :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle wylanych łez... Tyle gorących próśb o to, by wszystko skończyło się dobrze... Tyle gróźb, by Zaynowi nic się nie stało... I tylko jedna ja, która ma zaplanowane to opowiadanie do końca i będzie tak, jak to obmyśliłam dawno temu...
      Mam nadzieję, że mnie nie znienawidzicie po kolejnym rozdziale...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  19. Na początku myślałam, że to jakiś koszmar Louisa, ale gdy potem zobaczyłam imię Zayna, byłam nieźle zaskoczona ;O
    I w ogóle na początku pomyślałam, że chyba nie dodałaś wcześniej rozdziału, bo nie było nic o żadnym porwaniu, ale potem się wyjaśniło ;)
    I, o Boże. Ryczę przez Ciebie już od 5 minut. Właśnie uświadomiłaś mi, jak wiele znaczy dla mnie ta piątka idiotów i co bym zrobiła, gdyby któremuś z nich stała się krzywda.. Nie mogę sobie wyobrazić śmierci żadnego z nich i co by się wtedy ze mną działo. Moje życie kompletnie straciłoby sens.
    Bo oni są sensem mojego życia..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że w tym rozdziale wiele rzeczy was zaskoczy... Ba! Byłam pewna, że sam rozdział będzie dla was szokiem... ale wiedziałam również, że wywoła on prawdziwy huragan emocji, a przecież niektórym znudziło się to sielankowe życie moich bohaterów... Wiele osób prosiło o jakąś akcję, więc proszę...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  20. Boże normalnie ryczę niech Zayn nie umiera, nigdy nie byłam jego zwolenniczką, ale nie chce żeby umarł. Wiedziałam że to będzie dramatyczny rozdział, ale, że aż tak to się wogóle nie spodziewałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało się ciebie zaskoczyć... Po tylu rozdziałach to już prawdziwy sukces ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  21. czytam każdy rozdział ale nigdy nie komentowałam... jednak tym razem muszę.... to było GENIALNE! dalej mam łzy w oczach. nie wierze. On musi żyć. nie daj mu tak umrzeć. nie w takim momencie.... Kate jesteś wspaniała ;** aj. te emocje....
    czekam z niecierpliwością na kolejny! ;)
    pozdrawiam wierna czytelniczka Maadzieekk xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz... Za miłe słowa...
      Wiedziałam, że będą emocje, może nawet poleją się łzy... Ale takiej reakcji, to nawet ja się nie spodziewałam...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  22. O mój boże tyle emocji!!!! Jestem w niebie! Cały rozdział siedziałam jak na szpilkach i nie wiem czy uda mi się cokolwiek mądrego skleić w tym komentarzu. To było po prostu genialne! Muszę przyznać, że uroniłam kilka łez. Zwłaszcza podczas słów Zayna i mam nadzieje, że nie ostatnich słów. Czułam, ze ta impreza to nie będzie najlepszy pomył. Boże tak mi się zrobiło szkoda Tommo. Biedny będzie się za to obwiniał do końca życia. Czuję, że wszyscy będą. Mam tylko nadzieje, że Kate.. Że jej się uda znów uśmiechnąć. Bo będzie mi brakować bijącego od niej ciepła i radości.
    Nie wiem co mam jeszcze tutaj napisać. Nie mogę otrząsnąć się z szoku. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Gdzieś tam w głębi serca czułam, ze kiedyś nadejdzie jakaś tragedia, spotkanie z tym skurwysynem, ale to nie znaczy, że byłam na to gotowa. A już na pewno nie byłam przygotowana na coś takiego!
    Gęsia skórka na moich rękach tylko potwierdza fakt, że wszystkie te emocje zawładnęły nie tylko moją głową ale i ciałem. Nie wiem jak udało się Wam czegoś takiego dokonać. Jesteście genialne. Tyle cudnych opisów, zwrotów akcji i emocji, o których piszę już chyba z dziesiąty raz. Ale w tej chwili gdzieś mam swoje powtórzenia i wszystko to dzięki wspaniałej @Eirenneee <3 Uwielbiam twórczość tej dziewczyny! I cieszę się całym sercem, że dwie takie niesamowite artystki podjęły współpracę, chwilową ale zawszę. Jesteście niezwykłe i macie przeogromny talent. Jestem zaszczycona, że mogę czytać Waszą pracę :D
    Kocham Was całym sercem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę cieszę się, że ktoś w końcu tak pozytywnie zareagował na ten rozdział :) Wiedziałam, że to wszystko spowoduje, że poleje się wiele łez, ale takiego oceanu rozpaczy, to się nie spodziewałam... Jak to teraz będzie? Sama chciałabym wiedzieć... Mam wrażenie, że cokolwiek bym nie napisała, to mnie znienawidzi połowa czytelników... Ale cóż... Nikt nie obiecywał, że będzie lekko...
      Dziękuję ci kochana za te wszystkie przepiękne słowa... Jestem pewna, że @Eirenneee też się pod tym podpisze. Ten rozdział powstał głównie dzięki niej. Stworzyła coś, obok czego nie mogłam przejść obojętnie. Wiedziałam, że musicie to przeczytać... Gdy już skończyłam płakać, zaczęłam wtrącać swoje trzy grosze w jej dzieło i teraz mam za swoje ;) Ciekawe, czy ktoś już wysłał list gończy za mną ;) Mam nadzieję, że pożyję na tyle długo, by napisać to opowiadanie do końca i że nie znienawidzicie mnie za moje, czasami okrutne, pomysły...
      Całuję xx

      Usuń
  23. a ja jestem pewna ze to był tylko sen! tak, na pewno to był sen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak by było najprościej, czyż nie? Tylko, czy wszystko zawsze musi kończyć się happy endem?

      Usuń
  24. Jak zawsze podczas czytania uroniłam troszkę łez (co zdarza się częściej podczas lektury niż w realnym życiu), chyba najbardziej przy ostatnim akapicie. Kucze, zawsze wzruszam się przy takich scenach ;)

    Coś czuję, że coraz szybciej zbliżamy się do zakończenia.

    Choć lubię, gdy nie każda historia kończy się 'happy end'em', to jednak mam nadzieję, że ta tak właśnie się skończy, ponieważ bohaterowie doświadczyli już wiele cierpienia w jej trakcie.

    Tak, więc czekam na 'happy end', albo chociaż jego odrobinkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż mogę powiedzieć... Do końca jeszcze trochę rozdziałów zostało... Czy będzie happy end? Ciężko powiedzieć. Przecież nie dla wszystkich może taki być...
      Mam nadzieję, że uda mi się napisać wszystko tak, jak to zaplanowałam, a co więcej, że moje pomysły przypadną ci do gustu...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  25. O mój Boże...

    Nie umiem Cię nawet zacząć przepraszać za to, że pod ostatnimi rozdziałami nie napisałam ani słowa. Po prostu po tym wyjeździe nagromadziło mi się tyle spraw, że nie miałam ani chwili dla siebie, możesz być jednak pewna, że przeczytałam wszystko i jak zawsze byłam zachwycona. Nie lubię zostawiać krótkich komentarzy, a na dłuższe nie miałam czasu i jakoś tak wyszło. Przepraszam.

    Od początku zadawałam sobie pytanie czy to przypadkiem nie jest sen, ale z każdą kolejną perspektywą czułam jak moje serce coraz bardziej przyspiesza, aby w końcu zatrzymać się na wieki. Nie byłam w stanie uronić ani kropli, bo czułam, że to jeszcze nie koniec i najgorsze przed nami.

    Nie potrafię znaleźć słów, aby opisać to jak strasznie się rozkleiłam czytając pożegnanie Zayna. To był ten moment, którego obawiałam się od samego początku.

    Pozostaje mi jedynie podziękować i poprosić. Podziękować za to jak pięknie potrafiłaś opisać tą ostatnią scenę i pomimo, że niewiele widzę przez łzy, na pewno przeczytam ją jeszcze nie raz. A poprosić o cud.

    Kocham <3
    Xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mnie, kochanie, z całą pewnością nie masz za co przepraszać... Cieszę się, że byłaś na zasłużonych wakacjach i odpoczęłaś sobie od tych wszystkich codziennych obowiązków... Mam nadzieję, że ja też jakoś przyjemnie spędzę swój urlop...

      Wiedziałam, że poleją się łzy... Sama płakałam, czytając ten rozdział przed dodaniem. Ale muszę tu wspomnieć o cudownej @Eirenneee, która przypomniała mi, że wciąż jeszcze potrafię wylewać ocean łez, czytając zwykłe słowa... Bez niej, nie byłoby tego rozdziału...

      Czy zdarzy się cud? Prawie w każdym komentarzu ktoś o niego prosi... Tylko, czy właśnie nie tego się po mnie spodziewacie? A przecież ja zawsze lubiłam was zaskakiwać. Przecież nie mogę tak nagle przestać ;)

      Całuję xx

      Usuń
  26. Nie, nie, nie.
    To nie może się tak skończyć, on żyje ! Musi żyć.
    Błagam...
    Proszę o cud. Chyba nic innego nie pozostało.
    Jestem zszokowana i nie wiem co powiedzieć.
    To chyba będzie jeden z tych gorszych tygodni oczekiwań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jednak tydzień okazał się całkiem przyjemny... W końcu to tylko opowiadanie, a codzienność potrafi zająć nas... prawdziwym życiem...
      Cuda się zdarzają i w realnym świecie i w bajkach, ale czy to właśnie ten moment?
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  27. Blagam nie zabijaj zayna niech cudem prezyje nie wiem nech zapadnie w spiaczke aby zegenerowac organizm albo niech zapadnie w spiaczke i podlocza go do rezpiratora ( maszyny co za nas oddycha , tak to sie chyba nazywa xd ) bo przez rany i polamane zebra nie bedzie mogl oddychac i mozna dodac do tego przebite pluco i otarte przez kule serce . Moze obydzic sie po pol roku albo krucej przy jakims specjalnym wydarzeniu np perrie mowi do niego lezocego w spiaczce ze jest z nim w ciazy xd niech lekarze nie dadza mu szans na rzezycie kilku godzin i powiedza ze noc bedzie najwazniejsza a on niech im pokrze ze ma wole zycia . albo jak np zaczna goreanimowac to uslyszykrzyk perrie i katie wolajace go zeby nie odchodzil i wtedy narodi siew nim walka o zycie . Blagam zrob cos zeby zayn nie zginol . Ja naprawde nie przeyje jak umrze jeden z glownych bohaterow tak wspanialego opowiadania. Rozdzial jest mega !!!!!! Akcja cudowna i bosko przedstawione so odczucia bohaterow normalnie czytajac czylam sie jakby to mnie torturowal ten szaleniec xd zycze duzo weny i NORMALNIE MAM OCHOTE NEKAC CIE WSZELKIMI MOZLIWYMI SPOSOBAMI odtelefonow pod strajkiem pod domem i pracom ABYS JAK NAJSZYBCIE DODALA NOWY ROZDZIAL xd N@kao-chan PS Przepraszam za bledy ale pisze z telefonu i to juz drugi zaz to samo bo mi skasowalo przy koncu i na dodatek cagle przezywam ten rozdzial ( do szkoly pojde jako zombie bo nie zasne w nocy ) xddd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za ten komentarz przepełniony emocjami... Cieszę się, że udało mi się stworzyć postać, którą tyle osób pokochało...
      Kolejna prośba o cud... Naprawdę chciałabym wykorzystać te wszystkie wasze pomysły... Choć pewnie wtedy też, dowiedziałabym się, że jestem okrutna pozwalając, by Zayn tak cierpiał...
      Będzie, co ma być i mogę mieć tylko nadzieję, że mnie nie znienawidzicie po przeczytaniu kolejnego rozdziału...
      Cieszę się, że jednak zrezygnowałaś z tego nękania, bo nie wiem, czy byłabym w stanie cokolwiek napisać, mając takie "przygody" ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  28. boże to mój najlepszy prezent na urodziny dziękuje Ci bardzo uwielbiam to opowiadanie<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak myślisz :) I że podoba ci się moja pisanina :)
      Wszystkiego najlepszego :)
      Całuję xx

      Usuń
  29. Jezu Kate powiedz, że to był tylko SEN któregoś z bohaterów na dodatek straszny sen, bo to nie może się tak skończyć. Normalnie ZAKAZUJĘ Ci tak to kończyć! Czytając miałam wrażenie, że to już ostatni rozdział na blogu, a tego bym nie przeżyła. Bo to nie jest ostatni rozdział prawda?
    Czytając komentarze widzę że wszyscy ryczą to i ja się dołączę z moimi łzami, chociaż nie często się zdarza, żeby coś aż tak mnie wzruszyło. Także mogę napisać, że doprowadziłaś mnie do łez dziewczyno!
    Pozdrawiam, Kamila
    ps. coś mi się wydaję, że ten tydzień będzie najdłuższym w moim życiu, a wszystko przez to, że nie będę mogła doczekać się nowego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdecydowanie NIE jest ostatni rozdział. Ani nawet nie przedostatni. Jeszcze trochę przed nami...
      Przyjęłam twoje zakazy do wiadomości, choć muszę ci powiedzieć, że zawsze lubiłam robić wszystko na przekór... Moi nauczyciele nie raz się o tym przekonali ;)
      Co ja mogę powiedzieć? Może tylko tyle, że i ja wylałam morze łez przy tym rozdziale... Nie napisałam go sama, więc "wina" leży głównie po stronie @Eirenneee i jej niesamowitych umiejętności...
      Mam nadzieję, że tydzień aż tak bardzo ci się nie dłużył, bo przecież codzienność potrafi nas skutecznie zająć ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  30. BOŻE uśmierciłaś zayn'a...
    rycze jak bubr !!
    Boski <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział przypadł ci do gustu...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  31. Dobra, w tej chwili ryczę jak nie wiem co.;c Jak on.jak on mógł.. nie on kurwa otworzy oczy no! Sorry że przeklinam, no ale Zayn nie może umrzeć do cholery jasnej. Nie zasługuje na to..powiedz, że to nie jest koniec nie tylko Malika ale także tej historii. To nie może być koniec. Ten ból, żal, cierpienie, złość, ni nawiść,brak najmniejszysz skrupółów, ale też miłość, radość, pełnia szczęścia.. nie no weś. Te jego słowa jak z taniej historii romantycznej w tej historii wzubadzają prawdziwą histerię. Zmusiłas mnie do płaczu, a tego tak łatwo nie przepuszczę. Kate..boże, ona nie może w taki nie ludzki sposób stracić jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Louis..tyle się wycierpiał psychicznie jest już wykończony, na dodatek wyznania Zayna mu chyba niezbyt pomogły. Każdy chciał się poświęcić, a ten psychopata na to nie zważał.. Jak można być tak nie ludzkim?! Dobra, czekam na następny rozdział i zgadzam się komentarzem powyżej, to będzie najgorszy tydzień oczekiwań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż mogę powiedzieć, poza to, że to zdecydowanie NIE jest koniec tej historii. Śmiem twierdzić, że jeszcze trochę przed nami... Mam nadzieję, że uda mi się napisać wszystko tak, jak planowałam do samego końca...
      Świat pełen jest złych i dobrych ludzi... Pełno w nim smutnych historii, ale i tych wesołych jest całkiem sporo... Zawsze chciałam, by moje opowiadanie było jak najbardziej prawdziwe i by tak jak w życiu były w nim smutne i szczęśliwe zakończenia...
      Mam tylko nadzieję, że ten tydzień oczekiwań szybko ci zleciał i nie był taki okropny. Może dam radę dodać jutro rozdział i mam tylko nadzieję, że mnie po nim nie znienawidzicie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  32. powiem tyle :WOW! jak ty to robisz? Tak pięknie opisujesz wszystkie emocje i odczucia bohaterow że jak to czytam to czuje jakbym tak była. Na początku trochę nie mogłam zrozumiec o co chodzi ale potem jak już się domysliłam to aż dechu mi zabrakło. Naprawde. Nie spodziewałam sie tego po Eleonor i wgl ale jednak troche broniła Kate co było lekkim zaskoczeniem. Ten cały rozdział jakby zlewa się cały ale jak doszłam do monentu jak Zayn został postrzelony to po prostu aż zadrżałam. Te jego iwyznania i wgl... To po prostu piękne. <3 A Louis też się nim bardzo przejął... Na koncu to normalnie się popłakałam... Nmg uwierzyc że Zayn nie żyje :'( a może zrobisz tak w next żeby jednak przeżył, co? Pliss... No nic. Tak w skrocie to powiem tylko że to jest chyba najlepszy i najbardziej wzruszający rozdział jak kiedykolwiek czytałam. Tyle tu emocji że po prostu... Yhm.... KOCHAM TO <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę sobie przypisać tego rozdziału, bo nie napisałam go sama... Tak właściwie pomysł i wykonanie był @Eirenneee, a ja tylko trochę "dopasowałam" go do mojego opowiadania...
      Wiedziałam, że wywoła burze emocji, bo i we mnie je wywołał... Płakałam nawet podczas sprawdzania błędów, a to już nie lada wyczyn...
      Dziękuję ci za te wszystkie miłe słowa... Mam nadzieję, że kolejny rozdział również ci się spodoba, cokolwiek w nim się wydarzy...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  33. Rozumiesz, że ja teraz nie zasne?! Nawet nie wiem co mam napisać! Płaczę, ryczę, wyję, lamentuję, ale przecież Zayn przeżyje. Zayn musi przeżyć. Zachowuje się jak psychopatka! Kocham cię! Nie mogę się doczekać nexta...Boże, jestem idiotką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie jesteś idiotką! Co to to nie! Cieszę się, że wśród moich czytelników, tak wiele jest osób o wrażliwych sercach...
      Całuję xx

      Usuń
  34. o boże..
    Płaczę.. :<
    A nawet ryczę..

    To nie dzieje się naprawdę, prawda?
    To jest jakiś sen, koszmar?
    A jak już rzeczywistość, to Zayn z tego wyjdzie? On nie może odejść,o mój boże, nawet nie wiem co napisać.
    Zachował się jak prawdziwy bohater, przyjaciel.. Osłonił Lou i Kate własnym ciałem.
    Te jego pożegnanie było takie wzruszające, no nie mogę
    się jeszcze ogarnąć.. ;'(
    Jeej, brakuje mi po prostu słów.
    W tym rozdziale było tyle emocji, tyle uczuć. ;c
    Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. ahh.. ;x
    Dziękuję Ci za ten rozdział i za te wszystkie emocje..
    Masz ogromny talent..
    A ja nadal ryczę i nie dowierzam..
    Czekam na kolejny rozdział i czekam na cud w postaci Zayna.. Żyjącego Zayna.
    Nie wiem, czy wyszło coś z tego mądrego. Ale było to pisane wraz z towarzyszącymi mi emocjami.. :)
    Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia.
    @blue_eyes_9
    love ♥♥♥♥♥♥ !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za ten cudowny, przepełniony emocjami komentarz... Wiedziałam, że ten rozdział to będzie coś... Już gdy przeczytałam to, co podesłała mi @Eirenneee i gdy wylałam nad jej pracą morze łez wiedziałam, że muszę i wam to pokazać... Tak więc lekko "dopasowałam" jej dzieło i voila!
      Czy stanie się cud? Tak wiele osób o niego prosi, że sama zaczęłam się zastanawiać, czy zostaną mi jeszcze jacyś czytelnicy, gdyby nie poszło po tym scenariuszu... Z drugiej strony - plan powstał już dawno i czy mogę go zmienić w ostatniej chwili? Raczej się na to nie zdobędę...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  35. jej. *.*
    ja pierwszy raz nie wiem co napisać.
    piękne. cudowne. jesteś wielka!

    OdpowiedzUsuń
  36. Rozpłakałam się. Zayn nie może umrzeć. Proszę. Nie rób mi tego !
    Ten rozdział jest świetny. Jak z resztą każdy inny w tym opowiadaniu.
    Pozdrawiam. Życzę weny na jeszcze przynajmniej 100 rozdziałów.
    W xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze 100 rozdziałów?!? Wow... To byłby wyczyn, ale nie wiem, czy starczyłoby mi pomysłów ;) na razie skupię się nad kolejnym...
      Cieszę się, że moje opowiadanie ci się podoba :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  37. Boże
    nie mogę. Płacze i nie mogę się uspokoić . Jezu nie mogę się z tym
    pogodzić. Kurde tak naprawdę to w głębi duszy mam nadzieję że Zayn żyje.
    Ja chce już następny rozdział . Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez już chcę kolejny rozdział... Bo to by znaczyło, że odpowiedziałam na wszystkie komentarze i poprawiłam błędy i mam całą niedzielę w zapasie ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  38. Popłakałam się. Ten rozdział jest tak bardzo przepełniony emocjami. Louis, Liam, Niall oni tak bardzo cierpieli. No ale Zayn i Kate. Oni przeszli przez piekło. Mulat wspaniale się tu zachował, chronił Kate. Tak bardzo się cieszę, iż wyszła ona z tego cała. Danielle trzymała się najlepiej z całej grupy. Nasza dzielna dziewczyna. No i Zayn po raz kolejny. Ochronił swoich przyjaciół. Cały czas mam nadzieję, że on jednak będzie żył. Taki wspaniały człowiek powinien jeszcze żyć.
    Nie wiem jak wytrzymam te 7 dni oczekiwania na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział to miały być emocje w najczystszej postaci. I sądząc po tych wszystkich komentarzach - udało się. Jedyne czego się nie spodziewałam, to tego oceanu łez... Wiedziałam, że nie da się nie popłakać, ale aż takiej rozpaczy to nikt nie mógł przewidzieć. Może gdybym wiedziała, wszystko potoczyłoby się inaczej?
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  39. Początkowo miałam takie "pewnie sen". Przy drugim akapicie już "Ej, chyba ominęłam poprzedni rodział". Potem sprawdziłam i "o, jednak nie".
    Totalnie mnie rozdział zaszokował, ale genialny, pełny akcji, uczuć, wszystkiego, w ogóle! PRZE-CU-DO-WNY!
    Nieczęsto się zdarza, żebym odrywała się od czytania, zwijała w kłębek niemalże rycząc i dopiero kontynuowała. To było świetne. Chyba nie stać mnie na żaden głębszy komentarz, przepraszam.
    To był rozdział na, który dłuuugo czekałam. Przepraszam, pewnie źle to zabrzmiało, ale uwielbiam taki rozdziały. Takie sadystyczne i w ogóle. Jak komuś z głównych bohaterów coś złego się dzieje. Psychiczna ja, przepraszam. :)
    Cudowny rozdział, mówiłam już? ;)
    Mam cichutką nadzieję, mimo moich psychicznych umiłowań, że Zayn jednak przeżyje. Nadzieja matką głupich?
    Kate musiałaby mieć wyrzuty sumienia do końca życia.
    I Louis.
    I Perrie.
    Nie może umrzeć, proszę. :C

    Okej, już naprawdę na nic głębszego mnie nie stać, naprawdę, przepraszam z całego serca.

    Mam nadzieję, że jeśli Zayn umrze, na co się zanosi niestety, to opowiadanie mimo wszystko się nie skończy jeszcze. ;)

    P.S. Taki mały tik. Robisz rzeczy nieprzewidywalne, których czytelnicy się nie spodziewają. A skoro wszyscy się teraz będą po tej końcówce spodziewali śmierci Zayna, to nie możesz go uśmiercić ;)

    Love ya! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow... Dziękuję za ten komentarz z całego serca :) To cudowne uczucie przeczytać, że ktoś właściwie jest zachwycony tym rozdziałem :)
      Wiedziałam, że was zaskoczy, bo przecież każdy spodziewał się wspomnianej wcześniej imprezy... Cóż... Czasami fajnie ominąć niektóre momenty, bo można wtedy trochę namieszać ;)
      Nadzieja matka głupich? Możliwe... Ale zawsze wtedy odpowiadam, że jak każda matka kocha swoje dzieci...
      Jedyne o czym mogę teraz zapewnić, to że to jeszcze NIE koniec opowiadania. Jeszcze trochę przed nami...
      Czyżbyś mnie rozgryzła? To prawda, że lubię zaskakiwać czytelników ;) Kto wie? Może masz rację? A może jest tak, że wiele osób nie wierzy, że rzeczywiście mogłabym mu coś zrobić? A ja postanowię im to udowodnić ;) Cóż... Na dwoje babka wróżyła...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  40. zayn nie umiera lalallalaalallalalallalalala Zayn przeżyje lallalallalalallalalalalalla wszystko będzie dobrze lalalallalalalalalallalalalalalalalalallala


    pierwsza moja reakcja... jak zaczęłam czytać to wiedziałam, że skończysz w takim momencie... po prostu wiedziałam... ale wiem też, że Zayn przeżyje... że wszsytko bęzie dobrze prawda? No właśnie... tylko to powstrzymało mnie od łez... rozdział jak zwykle cudowny... ♥

    Całuję Hanikkk ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak jesteś mnie pewna? Nie lubię być przewidywalna... Uwielbiam zaskakiwać was nowymi rozdziałami i staram się to robić od samego początku. Prawdę mówiąc w kolejnym rozdziale też mam taki zamiar...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  41. Super rozdział. Akcji w nim co nie miara. Nie uśmiercaj Zajna. Nie zasłuzyl sobie na to. Rozdział pełen napięcia. Dziękuje dziewczynie która częściowo napisała ten rozdział. Przepraszam ze nie skomentowałam poprzedniego rozdziału. Masz talent. Kocham Cie. Przepraszam ze się powtarzam, ale inaczej sie nie da. Błagam cię nie uśmiercaj Zayna. Za chwile padne normalnie na kolana przed tym tabletem normalnie. Rozdział ma bardzo duzo emocji. Kilka razy dzisiaj wchodziłam na twój blog. No i co przed momentem wchodze a tu rozdział. Infgormuję o tym swoją siostrę i czytam. Normalnie świetny rozdział, blog i ty oczywiście.
    Kocham, pozdrawiam i życze weny.
    P.S.
    Moja siostra pisze komentarz w tym samym czasie co ja i też cztała prawie w tym samym czasie co ja. Czekam na nexta z nadzieją ze Zayn przezyje. I oto mój chaotyczny komentarz gotowy. Cała się trzęse. Normalnie nie mogę przestać pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znowu ja. Bożena . Moja siostra ma takie same odczucia co ja. To już sie robi wkurzające. Jak ona o czymś pomyśli i na mnie spojrzy to ja już wiem o co chodzi. Telepatje normalnie
      Jeszcze raz powturze świeny rozdział. Oraz:Kocham cie.
      Bożena.
      P.S
      Przepraszam za moje liczne błendy ortograficzne.

      Usuń
    2. Dziękuję ci za ten przemiły komentarz... Cieszę się, że ten rozdział ci się spodobał. @Eirenneee jest wspaniała i stworzyła prawdziwe dzieło sztuki. Niezmiernie się cieszę, że mogłam wykorzystać jej prace... No, a jeszcze bardziej, że tak się wszystkim spodobała, choć może to nie najlepsze określenie w niektórych przypadkach ;)
      Chcieliście akcji - była akcja. Do tego prawdziwy ocean emocji i miłość... Bo przecież bez niej, nie zostałoby wylanych tyle łez...
      To musi być wspaniałe uczucie mieć z kim dzielić czytanie... Fajnie mieć z kim porozmawiać i podyskutować...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  42. Fuck! Zayn musi żyć niech go reanimuje, niech go ratują, ale on musi żyć, musi!
    Ten rozdział jset OMG! Nie moge się wysłowić! Na początku byłam zdezorientowana a potem wszystko było takie straszne! Dziewczyno będe miała przez ciebie koszmary! Jak ten skur**el mugł?! Muszą go dorwać niech zgnije w wieznieniu! Płacze i cała się trzęse przez ten rozdział! Ręce mi się trzęsą! Prosze niech Zayna uratują prosze! Ten rozdział jest zdecydowanie najbardziej emocjonujący! Oni wszyscy musieli się tak denerwować, a ja się wczułam tak jak oni! Ja becze! Zayn musi żyć! Zayn mial złe przeczucia i one się zprawdziły! Ale dlaczego mogłaś go nie słuchać!
    Jezu jestem cała roztrzęsiona, dlatego ten rozdział jest taki chaotyczny i pewnie z błedami ale cała się trzęse i nie moge uspokoić! Będe miała horrory.
    Jeszcze raz Cię bardzo prosze nie uśmiercaj Zayna, niech sie stanie jakiś cód za jego bohaterstwo, za to że cchronił Kate, i przed postrzeleniem Kate i Lou! Niech go reanimują niech żyje! Pliss daj szybko następny i niech on ŻYJE! ON MUSI ŻYĆ!
    Roztrzęsiona i zapłakana Marzena ze Śląska



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zayn musi żyć... Jejku... Czytam to w praktycznie każdym komentarzu. Sama nie wiem, czy wypada mi się tu cieszyć, ale... cieszę się, że jego postać tak przypadła wszystkim do gustu. Ja sama ją uwielbiam i od początku wiedziałam, że zostanie bohaterem... Niestety bohaterowie nigdy nie mają lekko...
      Wiedziałam, że ten rozdział wywoła wiele emocji i cieszę się (tak, znowu), że moje przeczucie mnie nie myliło. To cudowne wiedzieć, że wykreowani przeze mnie bohaterowie wzbudzili waszą sympatię...
      Kolejna osoba prosi mnie o cud... Chwilami mam wrażenie, że będę się smażyć w piekle za to, co zrobiłam... Cóż, mam nadzieję, że kolejny rozdział wyjdzie trochę "lżejszy" i że mnie po nim nie znienawidzisz...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  43. Emocje, emocje, emocje. Jestem z nich całkowicie wyprana, ajkby mnie ktoś przez wyrzymaczkę przepuścił. Chyba nigdy się tak nie denerwowałam przy czytaniu. Co chwila tupałam histerycznie stopą o podłogę i w sumie wszystko się działo tak szybko. Na początku zdziwienie, że to się stało. Potem jeszcze większe zaskoczeie gdy porwanym okazał się być Zayn. A następnie już tylko strach i łzy. Nie sądziłam że to aż tak mnie porwie...ale teraz na koniec pojawia się pytanie, na które nie chcę znać odpowiedzi. Czy on umrze? To by było straszne, Zayn był cudowny i mimo że wiele razy chciałam mu dać porządnie kopa w dupę, to jednak, był kochany. Jakie to dziwne, że kiedy ktoś może umrzeć, od razu zaczynamy darować mu wszytkie winy. Szkoda że nie robimy tego z taką łatwością w życiu codziennym...

    Ten rozdział był naprawdę niesamowity! I w tym momencie (chociaż pisałam to już wiele razy) napiszę jeszcze raz, ze to zdecydowanie NAJLEPSZY BLOG jaki miałam okazję czytać. Mam nadzieję że będzie jeszcze trochę rozdziałow...Całuję xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za te wszystkie cudowne słowa i bardzo się cieszę, że moja pisanina ci się podoba :)
      Emocje... Na tym opiera się od początku moje opowiadanie. Ale ten rozdział jest nimi dosłownie naszpikowany... Wiedziałam, że poleją się łzy, ale takiego ich oceanu to się zdecydowanie nie spodziewałam... To cudowne, bo świadczy o tym, że dobrze wykreowałam postać Zayna. Pokochaliście go, mimo błędów, które popełniał, a może właśnie dzięki nim?
      Mam nadzieję, że kolejny rozdział również wywoła w tobie wiele emocji, bo przecież o nie tu chodzi...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  44. O Boże. Zayn nie żyje :( Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętasz, ale kiedyś co rozdział komentowałam twoje opowiadanie, ale przestałam żebyś miała miej pracy z odp na komentarze :) Ale wiedz że codziennie (nawet gdy wiedziałam ze go nie będzie) wchodziłam na twojego bloga i sprawdzałam czy aby na pewno nie dodałaś nowego rozdziału, ale wracając to dlaczego to zrobiłaś? Zayn nie żyje !! Popłakałam się normalnie jak dziecko. I teraz też płacze. A raczej wyje. To już koniec. Ten skurwiel nie żyje. Ale czemu Zayn też;( O Boże, on oddał życie za Kate i Louisa. Wiedziałam że będziesz chciała już niedługo zakończyć to opowiadanie, ale nie wiedziałam że teraz i to w taki sposób ! Co musi czuć Kate. Przecież ona będzie się o to obwiniać. Już nigdy nie będzie taka samą szczęśliwą dziewczyna jak kiedyś :(( Przepraszam Cię ale nie zdołam więcej napisać. Może dlatego, że nie mogę obrać swoich uczuć w słowa, a może dlatego, że przez natłok myśli i łzy na moich policzkach nie mogę racjonalnie myśleć. Nie wiem ale nie zdołam więc z siebie wydusić. Przepraszam. Szkoda że to już koniec, jeszcze pewnie tylko Epilog i koniec;( Ale nie mogę się go już doczekać. Pewnie będę ryczeć dzisiaj cała noc, ale dla takiego powiadania, warto. Dodam jeszcze że nie spodziewałam się tego. Zaskoczyłaś mnie. Wspaniale napisane, treść wzruszające. Bo niema nic ważniejszego nic osoby które się kocha...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że cię pamiętam... Czytałam twoje komentarze pod pierwszym i kolejnymi rozdziałami... Dziękuję ci, że wciąż znajdujesz czas na moje opowiadanie...
      Cóż mogę powiedzieć... Może tylko tyle, że to jeszcze nie koniec? Jeszcze trochę rozdziałów przed nami i mam nadzieję, że uda mi się was jeszcze kilka razy zaskoczyć... Prawdą jest, że zbliżamy się do końca, ale czeka nas trochę więcej niż tylko epilog...
      Dlaczego Zayn? Od samego początku wiedziałam, że będzie tym prawdziwym bohaterem w moim opowiadaniu. Bohater przez duże "B". Niestety jak wiadomo, życie bohaterów wcale nie jest usłane różami...
      Wiedziałam, że ten rozdział wywoła burze emocji i właściwie taki był plan... No i chyba udało mi się was zaskoczyć, czyż nie? Mam nadzieję, że tak ;)
      A co będzie teraz? Czas płynie dalej i prawdą jest, że musimy jakoś sobie radzić i po prostu żyć...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  45. Płaczę od 10 min.

    OdpowiedzUsuń
  46. Nie zdajesz sobie sprawy moja kochana, jak bardzo teraz płaczę, chyba żaden rozdział na jakimkolwiek blogu, nie doprowadził mnie, do takiego płaczu. Mam nadzieję, że to okaże się okropnym snem, bądź Zayn wyjdzie z tego cało. ON MUSI TO ZROBIĆ DLA PERRIE, ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam ci się, że i ja wylałam morze łez przy tym rozdziale... Nawet podczas sprawdzania go i poprawiania błędów wyłam jak głupia...
      Teraz można tylko czekać i mieć nadzieje... Ja mam. Liczę, że mnie nie znienawidzicie po kolejnym rozdziale...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  47. umieram z każdą nową linijką tego rozdziału...
    tak się rozkleiłam czytając to , że nie mogłam złapać oddechu. moja ulubiona postać z rozdziału zginęła...
    najbardziej popłakałam się chyba przy tych "podziękowaniach", mimo, że uważam, iż akcja byłaby lepsza, gdyby ich nie było... chociaż, z drugiej strony, Zayn tyle wycierpiał, że należała mu się ta minuta dłużej by zdążyć ze wszystkim... szkoda tylko, że nie zdołał uratować siebie. serio, nie mogę... ten rozdział mnie zabił.
    tracę oddech, no...
    i mimo iż kocham tą historię i od strony technicznej wszystko jest cudowne, to to co przed chwilą skończyłam czytać, jest moim zdaniem najgorsze w całym tym opowiadaniu...

    pozdrawiam, smutna i zapłakana Beata ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie... Gdy pytałam @Eirenneee, czy mogę wykorzystać to cudo, które stworzyła wiedziałam, że poleją się łzy... Zdawałam sobie sprawę, że emocje wezmą górę... I właśnie o to mi chodziło... Chciałam pokazać, że można... Chciałam dać trochę "akcji" tym, którzy wiecznie narzekali, że jej nie ma... Chciałam was zaskoczyć... kolejny raz...
      Dziękuję ci za twoje słowa, bo są w nich szczere emocje, a przecież to o nie chodzi w tym opowiadaniu...
      Mam tylko nadzieję, że nie znienawidzisz mnie po kolejnym rozdziale... Po prostu tak musi być...
      Ściskam xx

      Usuń
  48. Udało się dotarłam do końca, a już myślałam że to niemożliwe łzy ciekły mi ciurkiem, a obraz się rozmazywał, ale czytała dalej. Czytała mi czekałam kiedy napiszesz, że wszystko dobrze się skończyło że przyjechała karetka i uratowała Zayna ale się nie doczekałam.... ale nadal liczę że w następnym rozdziale wszystko się ułoży, że Zayna jednak uratują i w najgorszym wypadku zapadnie w śpiączkę lub straci pamięć wszystko tylko nie jego śmierć...
    wierze w ciebie i w twoje możliwości dlatego liczę na cudowne uzdrowienie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że nie było szczęśliwego zakończenia... Po prostu... nie każdy bohater wiedzie długie i szczęśliwe życie... Zayn od początku został obsadzony w tej roli, więc był bohaterem... Bohaterem przez duże "B".
      Mam nadzieję, że nie znienawidzisz mnie po kolejnym rozdziale... Naprawdę chciałabym napisać tą historie do końca tak, jak to zaplanowałam...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  49. KURWA JEGO JEBANA MAĆ DO CHUJA PANA.
    WIĘCEJ KIEDY DOPROWADZĘ SIĘ DO STANU UŻYWALNOŚCI.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dość szybko doszłaś do siebie :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. Jestem. Dość sporo czasu zajęło mi ochłonięcie. Szkoła też noe daje odpocząć, a w rezultacie komentarz piszę dopiero teraz.
      Jak już wiesz, wkurzyłam się. I to bardzo. Ja uwielbiam sielankę, happy endy, wszystko może się ślimaczyć i nic nie dziać, oby było to dobrze napisane. Umieranie bohaterów w opowiadaniach jest nie na moje nerwy. Zwłaszcza takie...widowiskowe. Zwłaszcza kiedy za 6 godzin mam iść do szkoły. W poniedziałek na chemii zaczęłam się żalić przyjaciółce, że Zayn umarł u Ciebie. To dziwne, prawda?
      Najbardziej się wkurzyłam na tę ochronę, czy policję, czy cokolwiek. To oni powinni nadstawiać karku, a nie biegać gdzieś, nie do końca z sensem.
      Zayn to Bohater. Od dawna nim był. To, jak opiekował się Kate tam... Wreszcie mógł się nią zająć, tak jak marzył, ale w jakich okolicznościach i za jaką cenę.
      El... Dalej uważam, że nie zasłużyła na rolę suki. Ale jednak ona zachowała krztę ludzkości przy potworze.
      Bezsilność jaka panowała na tym spotkaniu pozostałych była taka namacalna...
      Ostatni akapit rozwalił mnie na kawałki. Ryczałam, toczyłam wewnętrzne boje, serce mi pękało. Ostatni raz tak ryczałam w sierpniu, jak oglądałam Zakon Feniksa i umierał Syriusz. I ciągle w głowie huczało mi pytanie: gdzie jest opieka medyczna!?
      To chyba by było na tyle, mój telefon nie wytrzyma już więcej żalu.
      Skwarek xx

      Usuń
  50. Jakoś udało mi sie dotrwać do końca, chodz z trudem ponieważ lzy ciekły mi strumykami. Mam nadzieje że Zayn jednak przeżyje że wszystko sie dobrze skończy że go uratują. Wszystko byle by tylko nie jego śmierć. Nadal nie moge sie doprowazić do ładu bo jeszcze mam szklane oczy i czasem łezka poleci. Prosze nie zabijaj Zayna tylko nie jego śmierć...

    Marta.P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno zawsze warto mieć nadzieję... Przecież gdyby nie ona, nie byłoby na co czekać...
      Nie mogę ci obiecać, że stanie się cud, ale postaram się, by kolejny rozdział nie była taki "ciężki"... Nie wiem, czy zniosę kolejny ocean łez, który wylewałam razem z wami...
      Pozdrawiamxx

      Usuń
  51. Ja raczej sie pogodziłam z tym, że Zayn umarł bo to jest niemożliwe, żeby przeżył..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze należy mieć nadzieję, ale niestety czasami jest to naprawdę trudne...

      Usuń
  52. Nie mogę... łzy lecą... Świetnie opisałaś to wszystko... nigdy się tak nie popłakałam jak coś czytałam... Kocham tego bloga... Nie zabijaj Zayna :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje opowiadanie ci się podoba :)
      A ten rozdział... Cóż... @Eirenneee stworzyła coś niesamowitego... Musiałam to wykorzystać choć wiedziałam, że poleje się wiele łez...

      Usuń
  53. O Matko! Sama nie wiem co mam Ci tu napisać...
    Przy tym rozdziale wylałam i nadal wylewam tyle łez, że spokojnie mogę się równać z Atlantykiem, bo prawdę mówiąc jestem cholerninie wrażliwą osobą, i nawet najmniejsza rzecz wywołuje u mnie łzy, ale tym rozdziałem naprawdę rozbiłaś mnie emocjonalnie...
    Nie raz i nie dwa pisałaś, że chcesz u swoich czytelników wywołać jekieś uczucia, emocje, jeżeli chodzi o mój przypadek to wywołujesz je w 100%
    Och Boże nawet nie wiem jak ubrać to w słowa, ale dobra, czytając ten rozdział czułam się jak Louis bezsilna (przede wszystkim), wsiciekła, przybita, rozgoryczona, i mogła bym tak wymieniać jeszcze długo...
    Nie wiem też jak mogłaś pomyśleć, że ktoś mógł by narzekać na brak akcji, jak dla mnie zawsze coś się dzieje :)
    Lou, rozumiem go doskonale
    Zayn, prawdziwy bohater, i mimo wszystko jest silny i ma, nadzieję, że wyliże się z tego, bo powiedzmy sobie szczeże, Lou i Kate by zjadły wyrzuty sumienia, i to nie może się tak skończyć
    Eleonor, no ciekawe czy jest z siebie dumna, tak bardzo była zaślepiona rządzą zemsty, że nawet nie zwróciła uwagi ile krzywdy wyrządza innym, i do czego doprowadziło jej celowe zachowanie, "śmierci Zayna"(mam nadzieję, że nie umarł)
    Perrie, wiedziała o wszystkim, ale czy przekazała by te informacje polcji, gdyby nie dowiedziała się, że Zayn też tam jest, mie wiem co mam myśleć...

    Naprawdę, dziekuję Ci z całego serca, za tak cudowny rozdział, za emocje, morze wylanych łez, akcję, po prostu za wszystko...
    Czekam na ciąg dalszy, i mam nadzieję, że będzie w nim więcej pozytywnych emocji :)

    Pozdrawiam Cichusiaaa® XXX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie łatwo być wrażliwą osobą... Wiem coś o tym. Sama ryczę jak głupia z byle powodu, bo wzrusza mnie prawie wszystko... Nad tym rozdziałem wylałam morze łez i nawet sprawdzanie błędów było ekstremalnie trudne z ograniczoną widocznością...
      @Eirenneee wykonała kawał dobrej roboty i gdy tylko przeczytałam jej dzieło wiedziałam, że muszę je wykorzystać w moim opowiadaniu...
      Wiesz, to nigdy nie chodziło o to, że ja myślałam, iż jest za mało akcji. To czytelnicy od czasu do czasu na to narzekali... Mam nadzieję, że teraz są usatysfakcjonowani...
      Więcej pozytywnych emocji w kolejnym rozdziale? To będzie nie lada wyczyn, ale mam nadzieję, że mi się to powiedzie i właśnie tali trochę lżejszy rozdział z tego wyjdzie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  54. Wszystko potoczyło się tak szybko, tak niespodziewanie... Jeszcze w 73 była radosna sielanka, a tu Zayn umiera... Rozdział był przepiękny. Wzbudził tyle emocji, było w nim tyle akcji. Jedyne czego się boję to to, czy po śmierci Malika to opowiadanie może mieć niedługo koniec. Ale jestem pozytywnej myśli :) I tak na koniec: Czy to już definitwny koniec tego psychopaty? /Cam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę odpowiedzieć jeszcze na twoje pytanie, bo po prostu staram się nic nie zdradzać, dopóki wyraźnie o tym nie napiszę w rozdziałach... Myślę, że poznasz odpowiedź już całkiem niedługo.
      Jedyne o czym mogę cię zapewnić, to że to jeszcze NIE koniec tego opowiadania, choć niewątpliwie zbliżamy się do niego...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  55. Kaś. Nie wiem, co napisać. Naprawdę nie wiem. Całkowicie zmiażdżyłaś mnie tym rozdziałem. Tak, totalnie. Dogłębnie. Nigdy nie płakałam podczas czytania czy oglądania czegokolwiek, a Ty sprawiłaś, że po moich policzkach popłynęły łzy. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Po prostu nie wiem.

    Relacja między Zaynem a Kate w tym magazynie była... bardzo emocjonalna. Napisałabym, że piękna, ale nie wiem czy to odpowiednie słowo, biorąc pod uwagę okoliczności w jakich się znajdowali. W pierwszym akapicie sądziłam, że to Louis tam z nią jest; w końcu on zawsze jest obok niej. Zawsze trzyma ją za rękę, zawsze ją do siebie przytula, zawsze na nią patrzy. Po prostu jest obok niej zawsze. A tutaj się okazało, że na imprezie puściły wszystkim hamulce i spuścił ją z oka. Pierwszy raz. Zayn potrafił na szczęście zachować zdrowy rozsądek; nie tylko znalazł się obok Kate i Marka w odpowiednim czasie, ale także - mimo chlorofilu - wysłała do chłopaków wiadomość. Jestem z niego dumna. Zaopiekował się Kate i chociaż nie mógł jej uchronić przed uderzeniami, to tulił ją do siebie i przynajmniej starał się ją uspokoić. Dawał jej poczucie, że nie jest sama. Że jest obok. Nie puszczał jej, mówił do niej. Dzięki Bogu, że nie opowiadał, o wszystkim, co dzieje się dookoła, bo z pewnością już dawno straciłaby przytomność.

    Strach Louisa był namacalny. Czułam go, mogłam do dostrzec. Mogłam zobaczyć jego ból. Zresztą nie tylko jego, ale i pozostałych chłopaków. Czytając o biednym Niallu, siedzącym pod ścianą, miałam ochotę natychmiast do niego podejść i mocno przytulić. Danielle, jedyna osoba ze zdrowymi zmysłami, pomagała im funkcjonować. Starała się trzymać ich w ryzach. Minimalnie, ale jednak. Podziwiam jej siłę. Liam ma szczęście, że ona jest obok niego. Mark... Czytając o nim, nie umiałam wytrzymać. Krajało mi się serce. A Louis? Byłam pewna, że gdyby nie Liam, gotowy był podjąć daremną próbę poszukiwania Kate i Zayn. Sam fakt, że chciał zamienić się na Zayna, wiele o nim świadczył. Chciał przynajmniej przyjaciela ochronić.

    Mimo że Eleanor sama doprowadziła do takiej sytuacji. Że sama z własnej woli, zaczęła pomagać temu człowiekowi, żal mi. Nikt nie zasługuje na śmierć. Nikt. Nikt nie ma prawa, by odebrać życie komukolwiek. Eleanor popełniła błąd, ale więzienie jest wystarczającą karą, nie śmierć. Scena, w której ten typ podniósł na nią rękę, a potem wymierzył w nią... Oddech zamarł mi w piersi. Miałam wrażenie, że już ją uśmiercisz. A Zayn? Powstrzymał go.

    Zayn. Nadal nie umiem się z tym uporać. Nie żyje? Boże. Nie mam słów. Nie wiem, co napisać. Jego mowa pożegnalna rozdzierała mi serce. Nie chcę o tym myśleć. Nie umiem... Płaczę.

    matrioszkaa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz z jaką niecierpliwością czekałam na twój komentarz... I chyba z pewną obawą, a może nawet strachem... I teraz, po tych twoich pięknych słowach, nie wiem, co powiedzieć...
      Już gdy pierwszy raz czytałam tekst @Eirenneee wiedziałam, że gdy zrobię z tego rozdział, to poleją się łzy... W końcu sama wyłam jakby mi kogoś bliskiego zabrano...
      Zawsze powtarzałam, że w moim opowiadaniu nie chodzi o nie wiadomo jakie akcje, a jedynie o emocje i ten rozdział jest ich kwintesencją. Nikt normalny nie dałby rady go przeczytać i nie poczuć tego ogromu uczuć...
      Dziękuję ci za ten komentarz i za to, że wciąż czytasz te moje wypociny... To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
      A co teraz? Po takim emocjonalnym koktajlu chciałabym trochę spokoju... Tylko czy to w ogóle jest możliwe? Naprawdę mam nadzieję, że nie znienawidzicie mnie po tym, co postanowiłam... Myślałam, że tych komentarzy się obawiałam, ale teraz ze strachem będę czekać na kolejne, pod nowym rozdziałem...
      Całuję xx

      Usuń
  56. aaaaaaaaaaaaaaaaaa o Boże dlaczego? dlaczego? dlaczego? nie to niemożliwe aaaaaa on nie może aaaaaaa. Dobra ogarne się.
    1.Mega mnie zaskoczyłaś myślałam że to Louis jest z Kate a tu Zayn. Masakra dlaczego taki zwrot akcji? Był zajebisty, w ogóle się nie spodziewałam. Naprawdę zarąbisty :D
    2.Boże że tacy ludzie się rodzą co za skurwiel zabije kutasa !!!!!!!!!!
    3.Biedny Louis chciałam przyjść tam do niego i przytulić go i powiedzieć że wszystko będzie dobrze :(
    4.ON NIE MOŻE UMRZEĆ NIE NIE NIE !!!!!! On nie może umrzeć dla Perie przecież ona się załamie nie można zniszczyć takiej miłości. nie możesz go uśmiercić Louis też się załamie to jego najlepszy przyjaciel. A najgorsze Kate tego nie przeżyje będzie się zadręczać że go nie chroniła a ona i tak już tak jest zraniona, dzielna dziewczyna.
    5.Jednego nie zrozumiałam to tego skurwiela zabili i złapali czy nie?
    On NIE MOŻE UMRZEĆ NIE NIE !!!!!!!!!!!!!!!!
    Wiele osób pisze że płakało ja dalej to robie nie mogę przestać dlatego on nie może zginąć błagam ;(
    Dziękuję że jesteś,uwielbiam Cię mam nadzieję że zostaniesz pisarką masz wielki talent. To pierwszy blog z ok. 30 których czytam który wzbudził we mnie takie emocje.
    Przepraszam że jestem anonimkiem ale piszę z komórki i to mój twitter @angelikalech jakbyś chciała mnie powiadamiać.
    Pozdrawiam (przepraszam za błędy i przekleństwa )
    Kocham Cię jesteś cudowna :*
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym to ja wiedziała dlaczego świat jest taki a nie inny...
      Wiedziałam, że wiele osób będzie się spodziewało Louisa u boku Kate... Przecież to zawsze on jest przy niej i nie spuszcza z niej oka... Uwielbiam zaskakiwać. Najwyraźniej @Eirenneee również :)
      To, co się stało z pewnością będzie miało wpływ na wszystkich. W końcu to Zayn. Ich przyjaciel. Brat. Bohater.
      Nie wiem, czy to duże pocieszenie w tym momencie, ale wygląda na to, że ten psychopata oberwał. Ale czy już po nim? Niestety będziesz musiała poczekać, aż ktoś wyraźnie to powie... Może w kolejnym rozdziale?
      Dziękuję ci za miłe słowa... I wiedz, że nie byłaś sama. Ja też wylałam morze łez nad tym rozdziałem. Ale czy można było inaczej?
      Dodałam twój Twitter do powiadamianych :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  57. Wyłam przez cały rozdział. Zayn on nie może umrzeć. Jezu. Nie może.

    OdpowiedzUsuń
  58. To był najgorszy rozdział..
    Nie zrozum mnie źle..rozdział jest bardzo dobry tylko uczucia towarzyszące podczas czytania mnie przytłaczają..
    Zayn,który umarł?
    Proszę Cię nie rób tego Kasiu.
    To takie dziwne,że opowiadanie może wzbudzić takie emocje..
    Moje serce krwawi..Zayn nie zasłużył na śmierć..Żaden z nich nie zasłużył..
    Boże tak trudno mi o tym pisać..
    Proszę niech to będzie snem,urojeniem czy czymkolwiek!
    Tylko nie to..
    Albo niech go uratują..
    Bo uratują prawda?
    Uratują i będzie wszystko dobrze.
    A ten skurwiel niech zgnije w piekle!
    Jeju..
    trudno tak o tym gadać..

    Cóż mogę Ci powiedzieć?
    Życzę Ci weny i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja doskonale rozumiem, co chcesz powiedzieć... Ten rozdział nie miał się podobać. On miał wstrząsnąć posadami i wywołać emocjonalne burze... Sądząc po twojej reakcji - udało się...
      Masz rację, Zayn zdecydowanie nie zasłużył na śmierć. Żaden z nich nie zasłużył. Nawet ten człowiek, który ich porwał i on nie zasłużył, by go tak zastrzelić z zimną krwią...
      Mam nadzieję, że nie znienawidzisz mnie po kolejnym rozdziale... Przepraszam... Tak po prostu musi być...
      Ściskam xx

      Usuń
  59. on nie może umrzeć, nie może, wyłam czytając rozdział a już końcówka to nie mogłam ostrości złapać. Proszę niech on żyje !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wylałam nad tym rozdziałem morze łez... Taki już smutny los bohaterów...

      Usuń
  60. jeszcze na ŻADNYM opowiadaniu tak nie plakalam ... Ten rozdzial jest piekny.... on nie moze umrzec !!! :'(( prosze... napisz w nastepnym rozdzie ze to jest jakis cholerny sen bo ja chyba umre jak jego smierc bedzie prawda :( prosze ...on nie moze umrzec :'( ostatnie chwile z zycia Zayna.. jak sztywnieje...odplywa.. wypowiada ostatnie slowa... (cale opakowanie chusteczek mj na to poszlo) ...jak wspomina rodzicow...siostry...ognisko u Harrego... to jak sie poznali....jak jego mama wypchnela go z lozka na casting :') .... brak slow....MISTRZOSTWO !! Jezeli kazdy kto przeczytal ten rozdzial czuje to samo co ja ....te wszystkie emocje...powinien tobie/wam podziekowac za ta historie... przepiekna historie...:') naprawde :) Kocham Was !! xx


    A tak juz poza wzruszeniem....jak ty wywiniesz nam taki dowcip ze to byl sen czy cos takiego... to osobiscie podam cie do sadu za bawienie sie moimi uczuciami xdd okej to chyba tyle ^^ a i jeszcze jedno (wiem ze sie powtarzam)

    PROSZE NIECH ZAYN NIE UMIERA :'(
    (chociaz z tego co przeczytalam to juz to zrobil.... ale oj tam ! przeciez to opowiadanie i mozesz zrobic tutaj 8 cud swiata xdd )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za ten cudowny komentarz... Twoje słowa są tak przepełnione emocjami, że mogę je wręcz poczuć. Są dosłownie namacalne...
      Wiedziałam, że ten rozdział to będzie wstrząs dla wielu osób. Zrobiłam to trochę z premedytacją, bo już dość miałam narzekania, że jest za mało akcji ;) Mam nadzieję, że te marudy są zadowolone...
      Grozisz mi sądem? Zawsze to jakaś odmiana, bo najczęściej grozi mi się śmiercią w męczarniach ;)
      Cóż mogę powiedzieć... To opowiadanie zaplanowałam już dawno temu i tego planu się trzymam... Przepraszam... Mogę mieć tylko nadzieję, że mnie nie znienawidzisz po kolejnym rozdziale...
      A cuda się zdarzają, tylko czy tutaj będzie miejsce na cud...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  61. Jezu, nigdy nie ryczałam jak bóbr.... Gdy przyjaciółka powiedziała mi kiedyś, że popłakała się czytając bloga, nie mogłam jej zrozumieć.... Ale teraz już rozumiem... Nawet nie patrząc na to, że Zayn to mój ukochany mąż, to przez to jak to opisałaś, po prostu krztusiłam się łzami... Proszę, tylko nie daj mu umrzeć... <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie mogę... Nie wiem, co mogłabym ci powiedzieć, bo w końcu sama wylałam morze łez... Od początku wiedziałam, że Zayn będzie w moim opowiadaniu prawdziwym bohaterem... A jak wiadomo, los bohaterów nie zawsze jest usłany różami...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  62. O Boże .. Nie wiem o napisać , bo cały czas ryczę ! Nawet klawiatury nie widzę ..
    Boże .. Mam pustkę w głowie . Nie wiem czy powinnam pisać , że rozdział był świetny , bo był , ale nie był . No nie wiem . Nie pamiętam kiedy tak ryczałam po przeczytaniu czegoś . To było straszne , ale w dobrym sensie . Chyba najbardziej emocjonalny rozdział w opowiadaniu . Na początku myślałam , że to jakiś jebany sen , ale NIE ! To okazało się być prawdą . Pierwsza łza popłynęła przy tym jak okazało się , że to Zayn jest z Katy .. Potem już nie umiałam rozróżnić liter .. Masakra . Mam uraz do końca życia , ale tak kurwsko się cieszę , że to przeczytałam . Jesteś po prostu GENIALNIE ZAJEBISTA !! Nie ma słów , żeby opisać to jak świetne jest to opowiadanie . Nie wiem jak ja wytrzymam do następnego .. Nie możesz uśmiercić Zayna ! To już nie będzie to samo ! Nie ! One nie może umrzeć . Nawet w głowie mi się to nie mieści . Boże .. jak mówił Lou , żeby powiedział to wszystko rodzicom , myślałam , że umrę na zawał </3
    Przecież Perrie się załamie , a ja razem z nią .. i do tego Katy . Będzie się obwiniać , że to wszystko przez nią . I Elka .. teraz będzie się każdemu podlizywać , że ona tego nie chciała i że on ją do tego zmusił .. Mam nadzieję , że oni nie są tacy naiwni , żeby jej uwierzyć , a co gorsze wybaczyć . Nienawidzę jej . Ona jest taka fałszywa .. Nawet po tym co jej się stało w tym supermegaświetnymistarsznym rozdziale nie jest mi jej szkoda . Zasłużyła na to ! Mam nadzieję , że nie upadnie tak nisko i nie będzie prosi o wybaczenie Katy . Jak to zrobi to jasne , że Katy jej wybaczy , bo ma za dobre serce .. No więc .. KURWAMAĆJAPIERDOLE MALIK MUSI ŻYĆ !!!! Rozdział jest jak już to zaznaczyłam wyżej SUPERMEGAZAJEBISTYŚWIETNYISTRASZNYEMOJONALNYSMUTNY ale ZAAAAJEBISTY !!!!!

    Przepraszam , że komentarz jest taki nieogarnięty , ale jestem pusta . Nie wiem co mogłabym napisać . Mam nadzieję , że się połapiesz ;D
    Czekam na następny z NIECIERPLIWOŚCIĄ !
    Chciałam jeszcze powiedzieć , że dalej płaczę ;<

    Kocham Cię ;** i zawsze będę , bez względu na to co zrobisz ..

    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku... Nie powinno mi sprawiać tyle radości to, że doprowadziłam cię do łez, ale cieszę się... @Eirenneee napisała coś tak niesamowitego, że wiedziałam, iż muszę umieścić to w moim opowiadaniu... Płakałam, gdy to czytałam, płakałam, gdy poprawiałam błędy, płakałam nawet wtedy, gdy czytałam te wszystkie emocjonalne reakcje na ten rozdział... Więc nie jesteś sama...
      Wiem, że po lekturze emocje szaleją, ale właśnie o to chodziło... No i jeszcze o te wszystkie zarzuty, że za mało jest akcji... Czasami warto uważać o co się prosi, bo można otrzymać zdecydowanie za dużo...
      Mam nadzieję, że nie znienawidzisz mnie po kolejnym rozdziale... Już dawno wiedziałam jak to będzie... I teraz nie pozostało mi nic innego, jak napisać ten rozdział i mieć nadzieję, że mi wybaczycie...
      Dziękuję za te wszystkie cudowne słowa...
      Całuję xx

      Usuń
  63. ryczałam jak chora psychicznie i najgorsze jest to, że nie ma w tym krzty kłamstwa ;o leżałam w łóżku po prostu płacząc jak bóbr ;c nie możesz uśmiercić Zayna nie możesz historia straci temperament jak to zrobisz prooooosze nie zabijaj go
    Pytanie do Katy :Jak się teraz czujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że najlepiej by było, gdyby wszyscy bohaterowie szczęśliwie dotrwali do końca, ale życie często płata nam figle i musimy się mierzyć z niespodziewanym...
      A jeżeli chodzi o pytanie do Kate, to nie może na nie odpowiedzieć, bo po prostu śpi i o niczym jeszcze nie wie...

      Usuń
  64. Witaj Katee ;*
    Teraz mogę to powiedzieć głośno, bo jestem tego pewna na sto procent. To był najbardziej emocjonujący rozdział, jaki kiedykolwiek dane mi było przeczytać.
    Na samym początku myślałam, że to tylko sen. Z każdym zdaniem utwierdzałam się w przekonaniu, że to opowiadanie jest najlepszym, jakie dane mi było przeczytać.
    Miałam tego nie mówić/pisać, ale nie mogę się powstrzymać. Ostatnie słowa Zayna wzbudziły we mnie takie emocje, że nie zapanowałam nad płaczem. Pierwszy raz zdażyło mi się popłakać nad jakąkolwiek lekturą. Naprawdę!
    Nie pozostało mi nic innego, jak tylko mieć nadzieję, że Zayn się wyliże, "zawsze się wylizuje" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo się cieszę, że ten rozdział wywołał w tobie tyle emocji :) Właśnie na tym najbardziej mi zależało...
      Dziękuję ci za wszystkie cudowne słowa... Nie wypada mi nie wspomnieć o @Eirenneee, która stoi za tą emocjonalną burzą...
      Wiedziałam, że poleją się łzy... Ale to tylko świadczy o tym, że moi czytelnicy są równie wrażliwi co i ja...
      Pozostało mi tylko liczyć na to, że kolejny rozdział nie sprawi, że mnie znienawidzisz...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  65. Nigdy nie czytalam tam emocjonujacego rozdzialu
    Mistrzostwo . Lezalam w lozku i plakalam. Nie spodziewalam sie takiej akcjii . Mam nadzieje ze Zayn jednak przezyje . Czekam na nastepny rozdzial .;)
    Twojego bloga znalazlam piatek , przeczytalam wszystkie rozdzialy ( wczoraj skonczylam) to jest dowod na to ze twoje cudowne opowiadanie uzaleznia . Dziekuje Ci za to ze piszesz to opowiadanie . Mam nadzieje ze bedzie ono baardzo dlugie . Zycze Ci aby wena Cie nie opuszczala a nastepne rozdzialy byly tak swietne jak te ktore do tej poru napisalas .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za te wszystkie przepiękne słowa i za to, iż znalazłaś czas na moje opowiadanie, a przede wszystkim za to, że uznałaś, iż warto je przeczytać...
      Cieszę się, że ten rozdział wywołał w tobie tyle emocji. Taki był plan ;) Ja również wylałam nad nim morze łez, wiec dokładnie wiem, jak się czułaś...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  66. O matko. Nie wiem co napisać. Cały czas jeszcze płaczę. Boże, powiedz, że nie chcesz go zabić! On musi przeżyć! Musi!
    Naprawdę nie spodziewałam się takiego przebiegu zdarzeń. Z resztą ty zawsze mnie zaskakujesz.
    Naprawdę, chyba pierwszy raz kompletnie nie wiem co pisać bo po prostu nie jestem w stanie. Świetnie oddałaś emocje, akcja również cudowna, ale według mnie w każdym rozdziale nie ma na co narzekać ;)
    To naprawdę super smutny i przerażający rozdział, ale napisany po mistrzowsku!
    Ok. To tyle. Muszę się wreszcie ogarnąć, przestać płakać i pozbyć tej guli w gardle.
    Proszę nie uśmiercaj Zayn'a.
    Kocham Cię i nie mogę się już doczekać nastepnego rozdziału <3 XOXO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę się ogarnęłam, ale tylko trochę. Jednak zdołałam sobie przypomnieć parę rzeczy.
      Moje pierwsze wrażenie: Ominęłam poprzedni rozdział? o.O Co się dzieje? O co chodzi? Sprawdziłam. Nie, nie ominęłam. Więc to sen? Ale jak to? To niemożliwe.
      Oczywiście od razu założyłam, że to Lou, a gdy okazało się, że to Zayn znów mnóstwo pytań pojawiło się w mojej głowie: Zayn? Ale jak to? Dlaczego on? Skąd on się tam wziął? Dlaczego to nie Lou jest z Kate? Jak to się stało?
      Dopiero jego wyjaśnienie pozwoliło mi sobie to wszystko poukładać. Kiedy mówiłaś mi, że na imprezie bedzie się działo to coś takiego zdecydowanie nie przychodziło mi do głowy.
      To że pojawiła się El tak naprawdę mnie zbytnio nie zaskoczyło. Muszę się przyznać, że miałam taką nikłą nadzieję, że jednak nie jest zamieszana w spisek z tym psychopatą, ale wiedziałam również, że to bardzo możliwe, że z nim współpracuje. Czy w końcu zrozumiała, że zabrnęła za daleko? Pewnie tak. Jednak zdecydowanie za późno i aż trochę jest mi wstyd, że jestem tak bezlitosna, ale w sumie kompletnie mnie juz nie obchodzi ani ona ani co się z nią stanie.
      Perrie. Postąpiła naprawdę cudownie tak bardzo im pomagając. Mimo, że wcześniej źle postąpiła teraz mam to już kompletnie gdzieś i tak bardzo jej współczuje.
      Mowa pożegnalna Zayn'a. To było takie wzruszające. To wszystko co mówił o rodzinie i chłopakach, te wspomnienia...i to, że wpomniał o Perrie. Tak naprawdę, gdy zaczął mówić ja cały czas zastanawiałam się czy mimo wszystko wpomnie o niej. W pewnym momencie już myślałam, że nie, ale jednak zdążył. Oni tak bardzo się kochaja. Tak strasznie mi smutno, że cały czas nie moga się po prostu dogadac i być szczęśliwi. Czy teraz jeszcze im sie uda? Strasznie się boję, że to była scena jego śmierci. Jest we mnie iskierka nadziei, że jednak nie, ale duzo argumentów przemawia przeciwko niej. To opowiadanie bez niego nie będzie już takie samo, tego jestem pewna. To będzie olbrzymi cios dla Perrie, chłopaków, jego rodziny, ale również dla Kate. Martwię się, że do końca życia ta mała kruszynka będzie mieć okropne wyrzuty sumienia. Jak ona sobie z tym poradzi?! Nie, nie, nie chcę o tym jeszcze myśleć. Przecież jeszcze nie wszystko przesądzone, prawda? Tak bardzo się boję, że ta moja nadzieja nic nie da...
      Ale cóż, zobaczymy co będzie. Mogę sobie myśleć co chcę, ale przecież to ty masz decydujacy głos, dlatego jak zawsze liczę na ciebie i na to, że uda ci się to jakoś rozwiązać ;)
      xoxo

      Usuń
    2. Spodziewałam się, że ten rozdział wywoła burzę emocji, ale muszę uczciwie przyznać, że takich reakcji nawet ja nie przewidziałam... A przecież sama wyłam jak nienormalna nawet podczas sprawdzania błędów...
      Dziękuję ci za te wszystkie miłe słowa i za zaufanie jakie we mnie pokładasz... Mam nadzieję, że cie nie rozczaruję... Naprawdę bardzo mi na tym zależy. Jednak boję się... Boje się, że kolejny rozdział może sprawić, że mnie znienawidzisz... I nie tylko ty... Co mogę powiedzieć? Już dawno zaplanowałam jak będzie wyglądać moje opowiadanie. Rozdzieliłam role i pozwoliłam moim bohaterom je odgrywać... Od samego początku wiedziałam, że Zayn będzie nie tylko jednym z bohaterów, ale będzie BOHATEREM w pełnym tego słowa znaczeniu.... Niestety życie bohaterów nigdy nie jest usłane różami...
      Czy po czymś takim można liczyć, że nic się nie zmieni? Oczywiście, że nie... Nic już nie jest takie samo po takiej tragedii... Ale życie trwa nadal dla tych, którzy pozostali i trzeba je przeżyć jak najlepiej...
      Całuję xx

      Usuń
  67. Boże ryczę przy tym rozdziale, jeszcze takiego wyciskacza łez nie czytałam. Strasznie mi szkoda Zayna. Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wyciskacz nie jest zły ;) Podobno... Choć mój zatkany nos twierdzi inaczej ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  68. Ryczę już nie mam czym a dalej płacze ten rozdział był świetnie napisany ale taki smutny chcę aby przeżył bez niego to nie to samo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda... Bez Zayna już nic nie będzie takie samo... Ale może właśnie o to chodzi...

      Usuń
  69. Kochana Kate!
    Siedzę i staram się dojść do siebie. Mimowolnie łzy spływają mi po policzkach. Uwielbiam to uczucie, kiedy czytam twoje opowiadanie i mogę ponieść się emocjom, oddać się temu cała. Dziękuję.

    Myśl, że Zayna zabraknie jest straszna...bo zespół istnieje tylko kiedy są wszyscy razem, jednak muszę przyznać, że tym razem przebiłaś samą siebie. Gratuluję ;*

    Czekam na to co wydarzy się dalej :)
    Czekam na to, kiedy znów będę mogła zamknąć się w pokoju i przenieść w ten świat, który stworzyłaś.
    Gorąco pozdrawiam ! ♥

    BradfordGirl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci z całego serca za te wspaniale słowa... Takie komentarze sprawiają, że mam ochotę płakać i śmiać się jednocześnie :)
      Mam nadzieję, że kolejny rozdział cię nie rozczaruje, bo naprawdę bardzo się go boję. A właściwie nie rozdziału, ale reakcji na niego...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  70. Omg! rycze już od dobrych 10 minut i nie mg przestać! jak ja wytrzymam do kolejnego rozdziału?
    Zayn musi przeżyć nosz Qrwa musi! jeszcze nigdy sie nie poryczałam nad blogiem ! ty jesteś pierwsza1 i z tych emocji ręka mi sie trzęsie
    tylko szybko dodawaj ten rozdział ;* jak zayn umrze to chyba to chyba bd ryczeć przez dobrą godzine chociarz wiem że to tylko fikcja
    Pozdrawiam ;3
    Całuski ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że ten rozdział sprawi, że poleją się łzy... Jakże by inaczej, skoro nawet podczas poprawiania błędów wyłam jak głupia? Ale w końcu o te wszystkie emocje chodzi. To one są tu bezcenne...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  71. Chyba wsiadam w samolot, lecę do Ciebie do angli i... nie wiem co Ci zrobię ale COŚ na pewno!
    PŁACZĘ OD 10 MINUT I NIE MOGĘ SIĘ USPOKOIĆ. NORMALNIE TAK RYCZE JAK IDIOTKA ;-;
    Okej...
    Musze się uspokoić...
    Moment...

    Ugh. To opowiadanie czytam od samego początku i nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłoby się skończyć. Przeżywałam wszystkie emocje razem z Kate i Lousiem. I z Zaynem i Niallem i Liamem, Harrym, Alex i wszystkimi! Płakałam ze wzruszenia, ze smutnu, ze szczęscia i ze śmiechu.
    A ten rozdział... brak słów. Mistrzowski.
    Nic dodać nic ująć.
    Nie wiem co bym mogła jeszcze Ci napisać. Nie potrafie wyrazić słowami ile ten rozdział spowodował u mnie emocji.
    Kocham Cie i tego bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to nie podchodzi pod groźby karalne? Cieszę się, że jednak mi darowałaś ;) Chociaż muszę przyznać, że po tym rozdziale naprawdę zaczęłam obawiać się o swoje życie ;)
      Może to nie na miejscu, gdy wszyscy wylewają łzy, ale cieszę się... Cieszę się, że ten rozdział wywołał tyle emocji... Przecież właśnie o nie od samego początku mi chodzi.
      Dziękuję, że wciąż ze mną jesteś... Pomyślałabyś, że będzie tyle rozdziałów? Ja też nie :)
      Cóż... pozostało mi tylko mieć nadzieję, że nie znienawidzisz mnie za decyzję, którą podjęłam...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  72. Przeczytałam ciurkiem kilka zaległych rozdziałów, ale kiedy dotarłam do ostatniego przeczytałam poprzedni po raz kolejny, nic nie rozumiejąc. Jeszcze nigdy nie płakałam tak przed wejściem do stomatologa jak dziś w poczekalni.

    W dniu dzisiejszym doszłam do wniosku, że „Grunt to bunt!”. Przeciw wszelkim stereotypom, ideałom, wymysłom, nagabywaniom, ośmieszaniem, brakiem motywacji, czy humoru.
    Każdy z nas codziennie prowadzi swoją własną propagandę, tworzy swój własny dekalog i wygłasza anty(...) przemówienia, myśląc, że małym mieczykiem pokona armię poglądów przeciwstawnych. Tak rodzą się bohaterzy, o ile w śliniącej zbroi, świetle wojennych reflektorów, już sami na polu bitwy, podziurawieni na wylot walczą na ostatnim bezdechu.
    Deszczowym, poniedziałkowym popołudniem moim polem bitwy staje się umysł. Wole myśleć, że z Zaynem będzie jak z Alex. Bo będzie prawda?
    Bohater drugiego planu, od którego wszytko się zaczęło, nie może odjeść, po tym jak dzielnie walczył, zresztą nie po raz pierwszy. Nie wiem, co napisać. Może to przez znieczulenie, albo brak snu, ale chyba jestem trochę rozbita po tych wszystkich słowach, którymi mnie uraczyłaś.

    Zayn… kto by pomyślał, żeby umoralniać Harrego, w chwili, gdy traci się wszytko? No właśnie chyba tylko On. Rozłożone na czynniki pierwsze Wspomnienie, piękne, ulotne…i co najważniejsze oddane tak prawdziwie.

    Eleanor… głupota ludzka wielokrotnie na przestrzeni dziejów doprowadzała do nietrafnych wyborów, których się dokonywało. I tak, gdy czytałam fragmenty gdzie pojawiała się winowajczyni, byłam zwyczajnie zła. Tak teraz mogę jej tylko współczuć. Poczucie winny potrafi być podobno najwierniejszym przyjacielem niedoli człowieka. Takim, który nie opuści go, nawet gdyby ten starał się go wygonić reszkami sił. Ale on jest, i będzie.

    Lou... pomimo tego, że przez cały czas starał się chronić ukochaną w kulminacyjnym momencie mógł tylko szaleć z rozpaczy. I to nie tylko nad miłością, którą mógł utracić, ale nad bratem, którego opłakiwał będąc z nim, gdy ten cierpiał.

    Pozostali… to esencja tego, czym byli w każdym akapicie napisanym przez ciebie. Wsparciem, miłością, podporą i wieloma innymi.

    Właśnie… jeśli to wszytko byłoby prawdą, a nie snem, wyobrażeniem, nocną marą, myślę, że Lou będzie najbardziej szczęśliwym z nich wszystkich. I to nie dzięki temu, że będzie miał przy sobie Kate, ale dlatego, że dostąpił tego, czego reszta nie mogła. Mógł w pewnym sensie się pożegnać. Z przyjacielem, bratem, osobą, która stoi za wszechogarniającym go szczęściem.
    Lecz dalej uparcie będę sobie wmawiała, że to taki emocjonalny bonus, i w niedzielę, będzie wszytko po staremu. Będzie prawda?
    Pozdrawiam Ciepło D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy dziś wszystko będzie po staremu? Chciałabym móc z całą świadomością powiedzieć, że tak, ale... Po prostu nie wiem... Zaczynam się bać tego rozdziału jak jeszcze żadnego... Co zrobię, gdy mnie po nim znienawidzicie? Zdaje sobie sprawę, że podjęłam tą decyzję samodzielnie i w dodatku już jakiś czas temu, ale teraz po prostu nie wiem...

      Dziękuję ci za ten cudownie mądry komentarz... Czasami, gdy czytam twoje słowa mam wrażenie, że rozpracowałaś mnie całkowicie i już nic nie jest w stanie cię zaskoczyć... A ja lubię zaskakiwać ;)

      Wizyta u dentysty? Nie zazdroszczę... Ja nie potrzebowałabym tego rozdziału, by wyć jak nienormalna. Na stomatologów reaguję paniką...

      Cieszę się, że wciąż ze mną jesteś i znajdujesz czas na moje opowiadanie... Mam nadzieję, że nie rozczaruję cię nowym rozdziałem...

      Pozdrawiam xx

      Usuń
  73. Rycze ,rycze . Nie moge uwierzyć ,że uśmierciłaś Zayna .
    Czytam wczoraj wieczorem rozdział ,kończe ,chce dodać komentarz ,a tu nie ma internetu -,- Byłam wściekła chciałam jescze sprawdzić twojego Aska i komentarz pod rozdziałem . Nie mogłam przez tą niepewność zasnąć . Spałam w nocy 5 godzin w końcu . Nie lubie jak w opowiadaniach ktoś uśmiercić jednego członka 1D :/ Ale twoje opowiadanie to co innego . W tym opowiadaniu od samego początku czuje sie jakbym była Kate . Wszystko co ona przeżywa ,ja też . Dlatego ta śmierć Zayna (Ale dalej mam nadzieje ,że to jakiś sen któregoś z nich lub uratują Zayna) odbiła sie na mnie i płakałam .
    Pewnie i tak nic nie zrozumiałaś xD
    Napisałabym ,że rozdział wspaniały ,gdyby Zaynowi sie nic nie stało .
    Ale niestety wyszło jak wyszło :c
    Ale to jeszcze nie koniec opowiadania ,prawda ?
    Będziesz to jeszcze kontynuować ? Nie chodzi o to ,żeby robić z tego kilkadziesąt części (chodźbym chciała ,ale to troche nudne by było) ,ale tak jeszcze z kilkanaście rozdziałów ?

    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze zdecydowanie NIE koniec. Przecież nie mogłabym zostawić tyle niewyjaśnionych spraw... Ale nie da się ukryć, że powoli zbliżamy się do końca...
      Ten rozdział sprawił, że polało się wiele łez... Sama pewnie mogłabym zapełnić ocean. Nie potrafiłam nawet poprawić błędów, by nie wyć jak głupia...
      Ja też nie lubię, gdy ktoś uśmierca moich ulubionych bohaterów... Ale życie nie zawsze układa się tak, jak byśmy chcieli... Co do tego opowiadania plan powstał już dawno i jak na razie udaje mi się go realizować... Mam tylko nadzieję, że decyzja, którą podjęłam nie sprawi, że mnie znienawidzicie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  74. O mój Boże ! Proszę niech Zayn przeżyje!!

    OdpowiedzUsuń
  75. Płaczę jak małe dziecko...
    To jest cudowne!
    Brak mi słów...
    Ale wiedz,że piszesz zarąbiście
    Cała się trzęsę i płaczę
    Niech Zayn nie umiera!Proszę
    Nie no nie mogę pisać...wiedz,że pokochałam tych bohaterów
    Jesteś boska!
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te wszystkie piękne słowa...
      Jednak nie mogę zagarnąć zasług dla siebie, bo ten rozdział, to w głównej mierze dzieło @Eirenneee i to ona jest odpowiedzialna za ten ocean łez... no, może ja też jestem winna ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  76. Kochana Kate! :)
    Dawno mnie tu nie było, choć to nie do końca prawda. Dawno nie zostawiłam śladu po sobie, bo były wakacje, teraz szkoła (i nawet teraz powinnam siedzieć przed chemią, a nie pisać komentarz) i zwyczajnie nie znalazłam czasu. Na wstępie pragnę Cię bardzo za to przeprosić. Mam nadzieję, że chociaż teraz spróbuję znaleźć te 10 minut na komentarz.
    Skończyłam komentować jakoś w lipcu, ale myślę, że za dużo się tutaj wydarzyło, abym mogła to ogarnąć w jednym krótkim komentarzu. Dlatego pozwól, że skomentuję tylko ten rozdział.
    Wczoraj wieczorem płakałam dwa razy. Pierwszy raz, bo skończyłam czytać książkę i ryczałam jak bóbr, bo śmierć bohatera była dla mnie ciosem (myślałam, że najmocniejszym, ale się myliłam). Kiedy ochłonęłam stwierdziłam, że na pocieszenie przeczytam Twój rozdział, bo on zawsze poprawiał mi humor. Cóż..
    Kiedy zaczęłam czytać zastanawiałam się czy czasem nie pomyliłaś rozdziałów, bo nie przypominałam sobie, aby jakieś porwanie było opisane w poprzednim rozdziale, ale dla pewności cofnęłam się do 73 rozdziału i wszystko się zgadzało. Zaczęłam czytać. W pierwszej chwili byłam pewna na 100%, że akcje opisuję Lou. Jakie wielkie było moje zdziwienie, gdy to się okazał Zayn. Nie wiem czy jestem w stanie pisać cokolwiek dalej.
    ...
    Powiem tak. Dziękuję Bogu, że to fikcja stworzona przez Ciebie. Wylałam litry łez czytając fikcję, więc nie wiem jakbym poradziła sobie z tym w realu. To jest śmieszne. Płacze za osobą, która nigdy o mnie się nie dowie, która mnie nie zna, ale dla mnie jest ogromną częścią serca. Myślę, że moja przemowa była by taka sama. Podziękowałabym rodzicom i przeprosiłabym ich za to, że nie jestem idealna. Nie potrafię sobie wyobrazić dnia bez mamy czy taty, czy brata. Zawsze po szkole dzwonie do mamy, potem się rozłączam, przychodzę do domu znowu do niej dzwonie i robię tak jakieś 7 razy, bo, bo ją kocham. Z moim tatą mam inny kontakt, ale jest dla mnie wzorem mężczyzny, przychodzi do mnie do pokoju, siada i mówi "Mogłabyś posprzątać ten bałagan" chociaż mogę dopiero co skończyć sprzątać, ale on i tak to powie. :) i potem pyta mnie o głupie rzeczy. Brat choć wnerwia mnie niemożliwie, to głupio się czuję nie życząc mu codziennie rano miłego dnia, bo ostatnio tylko tyle mamy czasu dla siebie. :(
    Trochę zjechałam z tematu i znowu uroniłam parę litrów łez. Przepraszam. To na tyle.
    Cudowny rozdział. Na pewno zostanie w mojej pamięci na bardzo długo, bo pokazuję okrutne, ale prawdziwe życie.
    Na zawsze
    M.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  77. Cholera...Chyba pierwszy raz w życiu nie wiem co powiedzieć...
    Ktoś kiedyś powiedział, że łzy są kroplami krwi duszy. Jeśli miał rację, to ja właśnie krwawię, przeżywam cholerny krwotok... Jednym z moich problemów jest to, że nie potrafię tłumić w sobie uczuć. To co dzieje się wewnątrz mnie, jest natychmiast zauważalne dla otoczenia. Chyba dlatego teraz ręce trzęsą mi się tak, że praktycznie nie mogę pisać.
    Chcę ci powiedzieć, że już dawno, a może nawet nigdy, słowo pisane nie wzbudziło takiego "sztormu" wewnątrz mnie. Kiedyś powiedziałam, że jesteś mistrzem w ubieraniu uczuć w słowa. Dziś tylko to potwierdziłaś.
    Czytając ten rozdział jak zwykle w głowie miałam już kilka spostrzeżeń którymi chciałam się z tobą podzielić, ale gdy tylko przeczytałam końcówkę wszystko w jednej chwili z niej wyparowało. Cały czas przed oczami mam ostatnią scenę.
    Nie jestem wariatką, która nie potrafi odróżnić rzeczywistości od fikcji i może się to wydawać dziwne, ale przez te 74 rozdziały zżyłam się z bohaterami na tyle, że na prawdę trudno mi się pogodzić z tym, że któregoś z nich mogłoby zabraknąć, dlatego kieruję do ciebie mój apel: NIE ZABIERAJ NAM ZAYNA!
    Po ilości komentarzy widzę, że ten rozdział nie tylko we mnie wywołał takie emocje. To tylko kolejny dowód na to jak genialna jesteś.
    Może to dziwnie zabrzmi, ale pomimo tego, że nie znam cię osobiście, nie traktuję cię jak kogoś zupełnie obcego. Dałaś się nam wszystkim poznać jako ciepła osoba, która pomimo licznych zajęć znajduje dla nas czas i dzieli się z nami swoim przeogromnym talentem. Ty i twoje opowiadanie staliście się ważnym elementem mojej codzienności i za to chcę ci bardzo podziękować.
    Nie mam pojęcia jak wytrzymam do kolejnego rozdziału. No cóż, muszę sobie jakoś poradzić. Dzięki tobie polubiłam niedzielne wieczory, które do tej poru kojarzyły mi się jedynie z kończącym się weekendem. Teraz każdy taki wieczór to kontynuacja tej wspaniałej historii.
    Ściskam Xx
    m&m

    OdpowiedzUsuń
  78. Boże nie... powiedz że to nieprawda.. że Zayn nie umrze... rycze i pisze jednocześnie..
    na początku myślałam że to sen.. sen któregos z chłopaków a konkretnie Louisa. ale, myliłam sie... myslałam że to Louis z nią jest a nie Zayn.. myslałam że policja wie o Calder i jej pomocy.. że ten psychopata zgwałci Katy.. że Zayn znowu ich uratuje..
    ale wiele rzeczy wiedziałam od początku. m.in o Eleanor. zasługuje by żyć. wiesz dlaczego ? niech wie że jest suką i pamięta co zrobiła.. nawet mi jej żal nie jest..
    Perrie.. ja cierpie razem z nia, tylko jej ból jest o wiele silniejszy ..
    a Lou... on to wogóle.. cierpieć z powodu porwana ukochanej, przyjaciela, i usłyszec jego ostatnie słowa (mam nadzieje że nie ostatnie..)...
    Kate... walczyła. starała sie. jestem z niej dumna. napewno miałabym większego cykora od niej w takiej chwili..
    i na końcu Zayn.. Zayn Zayn.. ten na którego tyle gadałam. który nie wiedział co ma robić. był tajemniczy, zagubiony, a jednoczesnie najbardziej odważny i przeczuwający coś co może sie niedługo złego wydarzyc.. Ty juz u mnie od samego początku miałeś szacun. tylko dopiero teraz to 'odkryłam'. pomyśleć że Ty jako pierwszy ją ujrzałeś z balkonu, i zastanawiałeś sie kim jest, juz wtedy Cie fascynowała. ale nie wiedziałeś że uratujesz jej i jej chłopakowi, a jednoczesnie Twojemu przyjacielowi dwa razy zycie.. zresztą, każdemu, kogo kochasz byś uratował, chyba jak my wszyscy...
    nawet nie wiesz ile emocji we mnie wywołał ten rozdział... ból, złość, radość, smutek, zdezorientowanie, płacz, czułość, adrenaline... wszystko po prostu..
    nawet nie wiesz jak cieszyłam sie o wydastaniu sie ich.. ..a poźniej płacz...
    nawet nie wiesz jak chciałabym aby Zayn przeżył. a czy tak będzie : to juz zależy od Ciebie.
    wielki szacun dla Was dziewczyny xx ten rozdział - to dopiero ma akcji :)

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  79. wooow ! Ale emocje dziewczyno ryczałam jak małe dziecko :P
    Ja cie błagam, proszę, na kolanach ON MUSI ŻYĆ ! Dlaczego jesteś taka okrutna ? Dlaczego ? Why ? Dlaczego ?
    Albo wiem ! :) Okaże się, że to był po prostu sen tak ? Że komuś się to śniło i nagle się budzi i są wszyscy razem szczęśliwi. Musi tak być :) On nie ma prawa umrzeć :)
    A tego ********* niech złapią i torturują :D
    Co za psychopata...
    Czekam na następny ;*
    Naprawdę jest genialny ;)
    Weny <3
    Buziaki - Lilly :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje... To na nich opiera się to opowiadanie... To one są w życiu najważniejsze. To dzięki nim jesteśmy ludźmi...
      Ten rozdział był nimi naszpikowany i pewnie będę się z @Eirenneee smażyć w piekle za te wszystkie łzy, do których was doprowadziłyśmy ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  80. Naprawdę wzruszający rozdział, masz talent. Pozdrawiam x

    -------------------------------------------
    http://insomnia-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję... Cieszę się, że rozdział ci się spodobał...

      Usuń
  81. Cholera kurwa jasna

    Leze w lozku, wlasmie to przeczytalam, rycze i nie moge przestac... dzis nie zasne... juz raczej na pewno


    Blagam Cie niech Zayn zyje, blagam !!! Blagam


    Jestes niesamowita
    Mimo ze probuje sobie wmowic ze to nie jest na prawde nie potrafie
    Placze i juz...


    Pewnie ten komentarz jest bezsensowny, ale jrstem w takim szoku ze nie wiem co powiedziec....

    Jestes jedyna osoba, ktora doprowadzila mnie do placzu... jestes niemozliwa

    Cholera...


    Dziekuje Ci za wszystko
    Jestes wspaniala !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za te wszystkie łzy... Naprawdę mi przykro, ale... i cieszę się. Chciałam, by ten rozdział wywołał huragan emocji i najwyraźniej misja zakończyła się sukcesem :)
      Dziękuję za miłe słowa...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  82. O Boże ! Jak mówiłam, że zło przyjdzie ze zdwojoną siłą to nie o to mi chodziło. Lubię jak jest akcja i wgl, ale to jest straszne jak zabijają jednego z głównych bohaterów. Proszę powiedz, że Zayn mimo wszystko się obudzi w szpitalu ale będzie żył, że jak chodzi o morderstwo to zabił El nie Zayna. Nie mogę piszę komentarz przez łzy, wiec ledwo co widzę. Jestem wrażliwa pod tym względem, a ta przemowa była tak wzruszająca, że nie wybaczę sobie iż wkurzyłam się kiedyś na Zayna, że pocałował Kate. Boże nie mogę ryczę jak najęta. Co prawda potrzebowałam dziś się wypłakać, ale nie w takich okolicznościach. Naprawdę serce mi krwawi tak mocno jak nigdy. Niech on żyje, w zaświatach - gdziekolwiek ale niech żyje. Boże ! Dlaczego ?! Zayn nie odchodź !
    Wiem, że ta notka nie ma sensu, ale wiesz łzy i to iż jetem wstrząśnięta tym rozdziałem, po prostu nie mogę się ogarnać. Ryczę jak głupia i nie wiem co mam jeszcze napisać.
    Dziękuję Ci za wszytko <3
    Pozdrawiam xx
    P.S. Zayn jest warzny dla mnie <333333

    OdpowiedzUsuń
  83. Kate.
    Jestem pod ogromnym wrażeniem. Mega ogromnym wrażeniem. To co napisałaś...masz niesamowity talent!
    Jednak jakoś nie mogę przetrawić faktu o śmierci Zayna. To on rozpoczął ten rozdział...On zauważył Kate i to on jako pierwszy wypowiedział "moja tajemnicza dziewczyna" i teraz nagle umiera?! Przecież to najgorsze zakończenie < choć napisane idealnie>. Chodzi mi o to, że przecież on musi żyć. Nie mam na to racjonalnego wytłumaczenia, ale ON MUSI ŻYĆ KATE .

    Kocham twoje opowiadania. Kiedy tylko koleżanka mi o nim wspomniała , to każdy wakacyjny wieczór siedziałam przed monitorem. Nawet mama nie potrafiła mnie od niego oderwać, ani nawet mój chłopak, który wtedy kiedy czytałam leżał bezczynnie przyglądając mi się i marudząc. Zatapiałam się w tych opowiadaniach, a kiedy skończyłam, oczekiwanie na kolejny rozdział był dla mnie jak czekanie na jakiś niesamowity prezent który miałabym dostać. Siedzenie do późna i czekanie na to kiedy Kate wrzuci kolejną część z jednej strony sprawia, że mam na co czekać...a kiedy już dostaje to na co tak czekałam, mogę zatopić się w tym i zapomnieć o całym złym świecie który ostatnio mnie otacza. dziękuję Kate ! :*

    Xx

    OdpowiedzUsuń
  84. Teraz płaczę i płaczę i płacze.
    Jak już sobie popłaczę to wrócę i napiszę coś więcej.

    P.S.
    mam nadzieje, że przeżyje

    lovelovelove
    S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie rozpaczałaś za bardzo... Nie chciałabym być odpowiedzialna za twoje odwodnienie ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  85. O mój Boże przenajświętszy!!!Nie mogę się pozbierać,nie mogę się wyrazić,nie mogę myśleć!To jest coś niesamowitego!!! Te emocje,te uczucia,ta troska Zayna to wszystko jest... no po prostu nie mam słów.Jedyne co robię od drugiej połowy tego rozdziału to płaczę!!To nie mogło się skończyć,nie mogło się tak skończyć! Trzeba naprawdę być bardzo dobra pisarką żeby napisać coś takiego i to mnie powala!Zayn jest po prostu niemożliwy w tym rozdziale i naprawdę mnie zaskoczył swoim zachowanie bo trzeba być niezwykłym żeby poświęcić swoje życie dla miłości.Ponoć to jest największy dowód miłości. Nie dociera do mnie to się stało. Byłam jedną z czytelniczek która miała przeczucie że coś się będzie działo w tym rozdziale ale że to to nie.Tego się naprawdę nie spodziewałam! Chciałabym żeby Zaynowi się tylko zdawało że umiera! Chciałabym,ale wiem że to raczej mało prawdopodobne.

    Twoje opowiadanie jest naprawdę wyjątkowe i ma w sobie coś niesamowitego xD Jestem pod wrażeniem tego jak opisujesz uczucia i emocje wszystkich bohaterów oraz jak łączysz ich perspektywy np. Harry i Alex a nie tylko tych głównych.To są chyba największe powody dla których uwielbiam to opowiadanie i czytam je dalej (bo przeważnie kończę po połowie hehe)

    Nie zdarza mi się często aż tak wzruszać ale te ostatnie zdania Zayna przed śmiercią były warte wyciśnięcia wszystkich moich łez! Pamiętał o wszystkich!A Louis... biedny Lou stracił przyjaciela na rękach ;( Wspaniałego przyjaciela...Mam nadzieję że Kate się po tym pozbiera i będzie szczęśliwa z Lou.

    Jesteś najlepszą pisarka jaką znam!Chyba jestem twoją fanką :p. Piszesz na równi ze znanymi pisarzami! xD Chciałabym żebyś napisała kolejne opowiadanie gdy skończysz to lecz nie wymagam żeby to nastąpiło w krótkim czasie ponieważ wiem jakie to trudne napisać takie opowiadanie które śmiało mogło by być książką :)Życzę Ci dużo weny przez całe życie i mam nadzieję że niedługo nas czymś nowym zaskoczysz :)

    Pozdrawiam
    Twoja fanka
    Juliaaa <3

    OdpowiedzUsuń
  86. Przepraszam za spam :)

    DWA ZUPEŁNIE INNE ŚWIATY

    JEJ - Świat pełen różu, dobrej zabawy, popularności i cheerleaderingu. Pełen plotek i odrazy dla społeczności z niższej sfery, tak innej od wyrafinowanych bogaczy z pieniędzmi pod poduszką. Świat nie tolerujący nie modnych ubrań, fatalnego makijażu, biedoty i kujonów. Kochający markową odzież, szpilki i biżuterię. Świat pełen plotek i odrażających brukowcowych hien.

    JEGO - Świat, w którym główną rolę odgrywają wciąż niezgłębione tajniki wiedzy i nauki. Świat cyfr w kalkulatorze, przyjaciół z kółka matematycznego, fizyki i nauk ścisłych. Świat okularników, koszul i niemodnych sweterków. Ale za to świat wypełniony szczerością do bólu, przyjaźnią pomimo trudów i dozgonną nadzieją na lepsze jutro. Świat, gdzie wszystkich traktuje się tak samo, po równo.



    Co się stanie, gdy te dwa tak odmienne i przeciwstawne sobie światy zderzą się ze sobą? Gdy będą musiały ze sobą współpracować? Co wyniknie z takiego połączenia? Przyjaźń, odraza, nienawiść, obojętność, a może... miłość?

    Tego dowiecie się wchodząc tu http://beauty-and-the-geek-1d.blogspot.com i czytając historię
    BEAUTY & THE GEEK.

    OdpowiedzUsuń
  87. Ryczę jak głupia . Naprawdę nie wiem co napisać . Jak opisać moje uczucia po przeczytaniu tego rozdziału . Co powiedzieć nie wiem pustka .
    Biedna Kate ona pewnie przeżywa to najbardziej , a Louis przecież Zayn umarł na jego oczach . Tak mi jest go szkoda . Pokochałam go w tym opowiadaniu :) Tak widocznie musiało być . Jejku piszę nie wiem co a łzy nadal mi skapuję z oczu. Jesteś nie samowita . Życzę ci weny i żebyś nigdy się nie poddawała

    rozdział wspaniały czekam już na następny :)
    Zapraszam do siebie : http://koffyou.blogspot.com/
    http://london-love-adventure-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  88. Boże, piszę to ledwo widząc na oczy przez łzy. Ugh nie mogę się pozbierać. Naprawdę nie wiem co napisać. Bardzo emocjonalny i smutny rozdział. Tak cholernie szkoda mi Zayna. Ten rozdział to za dużo dla moich emocji...
    Rozdział świetny jak zawsze i bardzo zaskakujący.
    Chciałabym tak wiele o nim napisać, ale po prostu brakuje mi słów, by przekazać co czuję w tym momencie.
    Idę sobie jeszcze popłakać.
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I napisałam ze sto razy 'rozdział'. Naprawdę widać, że trudno mi się ogarnąć.

      Usuń
  89. Nie uśmiercaj go, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  90. Czytam Twoje opowiadanie już od pewnego czasu, ale po tym rozdziale postanowiłam zacząć czytanie od początku.
    To wspaniałe, co uczyniłaś przez ten czas. Za tydzień minie rok, od kiedy założyłaś tego bloga, prawda?
    Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak bardzo wszystko się tutaj zmieniło. Żadna z postaci nie jest już tą, którą była wcześniej. Wszyscy naprawdę dojrzeli, między innymi dzięki trudnym wydarzeniom w ich życiu. Sprawiłaś, że postacie stworzone ze słów, naprawdę ożyły. Każdy bohater jest bardzo prawdziwy, realny, nie sztuczny, myślący schematowo, bądź w ogóle nie myślący, "suchy", jak w niektórych opowiadaniach znalezionych przeze mnie w internecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za to, że mogę być tutaj z Tobą i czytać Twe dzieło. Myślę, że dzięki niemu i ja trochę dojrzałam. Naprawdę.
      Dziękuję Ci za to, że nie boisz się nas zaskakiwać. Rozdział 74 był dla mnie tak wielkim szokiem, że przez długi czas nie mogłam się otrząsnąć. Louis i Kate porwani? Jak to? Czekaj, to Zayn z nią jest, nie Louis? Jedyne co ciśnie mi się na usta w tej chwili to "O mój Boże...".
      Eleonor? Co ona tam robi? Nie wierzę, że posunęła się do tego. Była zmuszona? Co się stało?! Jak to możliwe?
      I na koniec...
      Zayn.
      Jego "ostatnie" słowa. "To się nie dzieje naprawdę". - myślę, a łzy lecą ciurkiem po moich policzkach.

      Dziękuję Ci za to, że mogę utożsamiać się z bohaterami, stworzonymi przez Ciebie.
      Dziękuję Ci, że się wzruszam.
      Dziękuję Ci za to, że potrafisz mnie rozśmieszyć.
      Ale w tym wszystkim najbardziej dziękuję Ci, że mimo tylu tysięcy wyświetleń i wspaniałych komentarzy, wciąż jesteś tak cholernie skromna!
      Ani razu nie widziałam, byś chwaliła się swoim sukcesem. Mam wrażenie, że zawsze uważasz, że nie jesteś jeszcze wystarczająco dobra i nie zasługujesz na każde słowo otrzymane w komentarzu, przyjmujesz je z wielką pokorą.
      Naprawdę podziwiam Twoją skromność.

      Usuń
    2. Proszę, nie pomyśl, że ja tylko Ci słodzę, że piszę tak na wszystkich blogach.
      Nigdy nie lubiłam komentować w internecie. Nadal tego nie lubię, ale teraz po prostu czułam, że musiałam wyrzucić z siebie wszystko. Nie wiem dlaczego, chyba chcę w jakiś sposób odwdzięczyć Ci się za wszystkie wspaniałe chwile, które spędziłam czytając tego bloga.
      Wiem, że komentarz to za mało.

      Masz ogromny talent, którego tak bardzo Ci zazdroszczę. Zawsze lubiłam pisać i czasami tworzę coś, co potem leży w mojej szufladzie latami. Chyba nie nadszedł jeszcze dla mnie czas, by dzielić się tym ze światem.

      Czekam na moment, w którym napiszesz książkę i cały świat ujrzy Twoją osobę! Proszę nie zapomnij poinformować mnie o jej tytule :)

      Tak, wiem, mój komentarz jest bardzo długi i chaotyczny. Za dużo myśli kłębi się w mojej głowie, a w dodatku nie mogę zapanować nad emocjami na tyle, by napisać czegoś z sensem.
      Spójrz, co uczyniłaś ze mną, tworząc ten rozdział.

      Powinnam już skończyć.
      Mam nadzieję, że się nie zmienisz.
      A i chciałam przeprosić, że przez cały czas zwracam się do Ciebie na "Ty", wiem że się nie znamy i nie powinnam tak mówić, jednak w jakiś sposób zżyłam się z Tobą i powinnaś mi to wybaczyć.

      Miałam coś jeszcze napisać, ale z tego wszystkiego zapomniałam co. Gdyby mi się przypomniało, na pewno napiszę znów.

      Jeszcze raz dziękuję. Dziękuję za wszystko.

      Serdecznie pozdrawiam! :)

      /d.

      Usuń
  91. Nie, tylko nie Zayn! Normalnie mam łzy w oczach czytając ten rozdział. Potrafisz tak świetnie pisać, przekazać wszystkie emocje i myśli bohaterów, że można ci tylko tego pozazdrościć. Nie wiem co więcej pisać tak bardzo mnie zszokował ten rozdział. Zayn okazał się wielką odwagą i pokazali jak bardzo mu zależy na swoich przyjaciołach. Szkoda, że skończyło się to tak, a nie inaczej :( Czekam na nexta i mam nadzieje, że chłopacy, Kate i Alex się pozbierają po stracie przyjaciela. Chyba zaraz się pobeczę! Oh, dlaczego napisałaś ten rozdział tak tragicznie? Pzdr i zapraszam do mnie:
    i-miss-love-charlotte-1d.blogspot.com
    elisabethmonroe1995.blogspot.com
    demetriablack94.blogspot.com
    destiny-rebekah-1d.blogspot.com
    alisononedirection.blogspot.com
    real-life-sophie.blogspot.com
    PRZEPRASZAM ZA SPAM !

    OdpowiedzUsuń
  92. Czytałam ten rozdział wieczorem zaraz potem jak go dodałaś. Nie chciałam pisać od razu tego co o nim sądzę, bo byłby bez żadnego składu i ładu. Cały czas plakałam. Nie wiem jak można stworzyć coś tak cudownego. Myślałam, że napiszę cos normalnego jak trochę ochłonę, ale jest czwartek i nadal myślę tylko o tym czy Zayn przeżyje, czy to już koniec historii, czy wszystko bedzie dobrze, czy to może tlyko taki realistyczny dzień i nikt nikogo w nim nie obudził tlyko pozwolił na rozwój wydarzeń i tak to się potoczyło.. Cóż. Zawsze wiedziałam, że Zayn jest bohateram, pokazywał to wiele razy. Jego miłość do Kate, poświęcenia, wgl wszystko. Jakie on ma szlachetne serce. Z całego serca chcę Ci podziękować za to co robisz. Nikt nie wywołuje tyle emocji, tyle zaangażowania. Twoje książki na pewno będą w przyszłości bestsellerami. To jest jedyny blog, gdzie czytam rozdział i płaczę gdy są sceny takie jak wyżej, śmieję się razem z bohaterami, razem z nimi się stresuję. Kiedy czytam rozdziały przenosze się w ich świat. Czasem ten lepszy, pełen miłości, a czasami ten gorszy, pełen strachu, bólu, nerw i cierpienia. Cały ten komentarz na pewno nie ma sensu, wszystko jest pogmatwane, ale musiałam wylać gdzieś myśli i padło na Ciebie.Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. Życzę weny i proszę, nie kończ tego opowiadania. To moje oderwanie się od rzeczywistości. Dziękuję za tak cudowne dzieło. Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu, aby sprawdzić. Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  93. Nie mogę nic z siebie wydukać.. Żadnego głupiego słowa, nawet zdania, które by wyrażało co teraz czuję. Poryczałam się jak głupia, nie.. Poprawka! Ja nadal ryczę i chyba jeszcze przez jakiś czas będę. Jedyne co teraz czuję to pustka i słony posmak łez. Cholera, znów ryczę.

    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łączę się z tobą w cierpieniu (choć mam nadzieję, że już ci przeszło), bo ja też wylałam nad tym rozdziałem ocean łez... Jest naszpikowany emocjami i naprawdę cieszę się, iż udało mi się przestać szlochać...
      xx

      Usuń
  94. Powiem tylko tyle, że rozbeczałam się jak głupia. Ten rozdział jest niesamowity. Nie ma słów jakimi mogłabym go opisać. <3 Kocham xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://keep-your-eyes-open-history.blogspot.com/

      Usuń
    2. Cieszę się, że rozdział wywołał w tobie takie emocje... W końcu to o nie mi chodziło...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  95. Boze...
    Jezu jak to czytalam to normalnie mialam lzy w oczach! Jeszcze zaden inny blo nie wywolal na mnie az tyle emocji... W momencie gdy Zayn zaslonil Lou i Kate swoim cialem i gdy zostal postrzelony zalalam sie placzem... Ale dopiero gy zaczal zegnac to plakalam jak najetaw poduszke przez... Kurde... Przez co najmniej godzine. Jezu.. Az nie mohe uwierzyc ze Zayn umarl :C No po prostu ni moge. Kurde! Ja pindole... I znowu becze ;( Wole sb nie wyobrazac co czuje Perri i reszta zespolilu gdy soe dowiedza ze Zayn odszedl.... Gdy sb przypomne jak ten pojeb go zabil to mam ochote pobawic sie w ta gre z filmu Pila. Tylko ze ja bede tym psycholem a ten pojeb moja ofiara i wymysle pelno gierek ^^ Ae nie no wez napisz szczesliwe zakonczenie bo to tak nie moze sie skonczyc :(( Nie moze.. No kurwa nie moze... Masz szczescie ze nie ide dzisiaj do szkoly i przynajmniej bede sie mogla wyplakac.... :C

    Pozdrawiam, Julia

    OdpowiedzUsuń
  96. to nie może tak się skończyć. zrób coś, wymyśl, nwm, ale on musi żyć! jej, przejęłam się tym jakbym ich wszystkich znała, i była tego świadkiem. A to przecież tylko opowiadanie! za to BARDZO DOBRE opowiadanie. :)
    mam jeszcze pytanie, ile rozdziałów ma mieć to opowiadanie? bo to przecież nie jest ostatni, prawda?

    ps. to mój drugi komentarz na bloggerze, więc możesz czuć się uprzywilejowana, bo pierwszy również opublikowany został tutaj... ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno co mogę ci powiedzieć na pewno to to, że NIE jest to ostatni rozdział. Ani nawet nie przedostatni... Wprawdzie sukcesywnie zbliżamy się do końca, ale jeszcze trochę przed nami...
      Cieszę się, że udało mi się stworzyć takiego bohatera, którego losy nie są ci obojętne...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  97. Szczerze mówiąc, to wolałabym, żeby Kate umarła, a nie Zayn. Po prostu jakoś mi się wydaję, że taka końcówka byłaby ładniejsza :)
    Co do rozdziału to bardzo dobrze napisany, lubię czytać opowiadania, w których jest imponujące, bogate słownictwo :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... Chciałam uśmiercić Kate w 44 rozdziale, ale czytelnicy zmienili moje plany... Tak więc szansa na taką opcję już przepadła ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  98. Juz jutro nowy

    Nie moge sie doczekac kurde *.*



    Nie usmiercaj Zayna...
    Jak to zrobisz, chyba przestane czytac, na prawde kocham go w tym opowiadaniu, jest dla mnie jednym z najwazniejszych tutaj bohaterow ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się jutro dodać nowy rozdział... Wiele osób na niego czeka.
      Cóż... Co do twojej "groźby", czy tez "obietnicy" to zaczynam się zastanawiać, czy nie powinnam potraktować jej jako wyzwania...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  99. Cześć w 2 dni przeczytałam wszystkie rozdziały i zakochałam się w tym proszę nie uśmiercaj Zayna i takie pyt zastanawiasz się czy np Kate nie powrócił wzrok hymm ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dwa dni? Tyle rozdziałów? Wow... naprawdę nie wiem, jak tego dokonałaś... Ale dziękuję ci z całego serca, iż uznałaś, że warto poświęcić swój czas na moją pisaninę...
      Co do twojego pytania, to tak, zastanawiałam się nad tym... Robię to za każdym razem, gdy ktoś o to pyta i wciąż nie wiem...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  100. Może zacznę od takiej małej wycieczki osobistej Mam taką dziwną manię, że każdą książkę, opowiadanie ( w tym również Twoje) zaczynam czytać od końca. Po prostu lubię wiedzieć jak kończy się historia. Tak też zrobiłam z tym rozdziałem. I o mało nie przeżyłam zawału, a już na pewno dorobiłam się kilku siwych włosów, które jeszcze się nie ujawniły. (w tym miejscu robię krótką przerwę, bo w TV leci Best Song Ever)

    Ok, skończyli kręcić pupciami, mogę pisać dalej.

    Tak, w ogóle przebiegając po końcówce rozdziału, w pierwszej chwili pomyślałam, że to Kate żegna się z wszystkimi. Pierwsza myśl, jak to opowiadanie będzie dalej funkcjonowało bez niej. Nie ma takiej opcji. Czyżby to był koniec? Nie byłam wstanie przeczytać tego rozdziału. Tak naprawdę zrobiłam to dopiero w czwartek.
    Szczerze, każdym Twoim rozdziałem zawsze byłam zachwycona. Z rozdziału na rozdział byłaś coraz lepsza w przedstawianiu nam tej historii, a ja mogę szczerze napisać, że uzależniłam się od tego opowiadania i stałam Twoją wierną fanką (tak na marginesie, znów zaczęłam je czytać od początku naprawdę nie wiem po raz który). Ale to co zrobiłaś w tym rozdziale, sprawia, że mam ochotę zrobić Ci krzywdę…… Oki, żartowałam, nie jestem agresywna. Ale, że Zayn…..Mój Zayn….. Bohater……
    Mam nadzieje tylko, że to nie okaże się złym snem, kogokolwiek. Co nie znaczy, że chcę aby Zayn umarł. No ale teraz to Louis mógłby uratować Zayna. Przestać się mazać ( łatwo pisać, sama ryczałam przez pół rozdziału) i zacząć go reanimować. Proszę uratuj Zayna, nie wyobrażam sobie dalszej historii bez niego.
    Mam nadzieję, że choć trochę poznałam Cię dzięki temu opowiadaniu, i wydaje się, że nie zrobiłabyś tego nam, i nie zabrałabyś nam Zayna.
    Gdy uświadomiłam sobie, że może go zabraknąć, zaczęłam przypominać sobie momenty Zayna w tej historii:
    1. Zayn zauważa Kate na plaży.
    2. Zayn znajduje Kate w salonie gdy się rozchorowała.
    3. Zayn i jego erotyczny sen.
    4. Zayn i jego bohaterski czyn na parkingu.
    5. Zayn znajdujący Kate w salonie po raz drugi, gdy cierpiała podczas miesiączki ( i to poświęcenie, gdy całą noc siedział i trzymał ją w ramionach).
    6. Zayn CAŁUJĄCY Kate.
    7. Zayn i jego relacje z Niallem.
    8. Zayn i jego rozmowa z Pers z ostatniego rozdziału.
    9. Zayn i scena pożegnania z tego rozdziału.
    10. Zayn i wszystkie pozostałe momenty, te małe i duże, te śmieszne i smutne.
    Proszę reanimuj go. A może to Kate odzyska świadomość i weźmie sprawy w swoje ręce, to nawet byłoby w jej stylu.
    Chyba zaczynam majaczyć.
    No i nie będę oryginalna, jeśli dodam, że nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.

    P.S. W końcu znalazłam czas i przeczytałam wszystkie (tzn, ja mam 6) numery Mystery. GENIALNE !! Jeśli jest kolejny, to proszę o przesłanie.

    OdpowiedzUsuń
  101. Z całego serca dziękuję ci za tą nominację i mimo iż naprawdę chciałabym wziąć udział w zabawie, to niestety nie mogę... Pamiętam ile czasu zajęło mi to ostatnio... Po prostu nie mogę sobie teraz na to pozwolić, bo odbyłoby to się kosztem bloga, a tego bym nie chciała...
    jeszcze raz dziękuję. To dla mnie ogromne wyróżnienie...

    OdpowiedzUsuń
  102. Kolejny dowód na to, że Twoje opowiadanie jest niesamowite. Dużo czytam ale jeszcze nigdy tak nie ryczałam. Masakra.. Jeszcze nie mogę się ogarnąć. Z nadmiaru emocji nie mam pojęcia co napisać. Stworzyłaś coś pięknego ;) Jaki moim zdaniem powinien być koniec? A żeby nie było happy end'u... bo te moje dzisiejsze łzy na nic ale i głupio by mi było. Większość się tak kończy: żyli długo i szczęśliwie. Nie zalazłam drugiego takiego opowiadania jak te i to jest też niezwykłe bo większość ich jest o tym samym. Nie mogę sobie wyobrazić lepszego poranka niż Ed Sheeran w słuchawkach i twoje opowiadanie na ekranie. :) Już dziś kolejny rozdział. Czekam ! Będę odliczać sekundy.
    Weronaa xxx

    OdpowiedzUsuń