niedziela, 21 lipca 2013

66





   Stałem w drzwiach ich sypialni. To już nie był tylko jego pokój. Na każdym kroku widziałem drobiazgi świadczące o tym, że mieszka tu kobieta. Teraz wydawało się tu być przytulniej, cieplej... „Ciekawe, czy naprawdę coś się zmieniło, czy tylko tak mi się wydaje...
   Wpatrywałem się w przyjaciela, tulącego do siebie niespokojnie śpiącą dziewczynę. Widziałem jego zatroskane spojrzenie, gdy delikatnie gładził ją po plecach. Nic nie mówiłem. Po prostu czekałem, aż sam mnie w końcu zauważy. Ku mojemu zdziwieniu, stało się to zadziwiająco szybko. „A już myślałem, że świata nie widzi poza Kate...” Dałem mu znak głową, by poszedł za mną. Jeszcze raz spojrzał na swoją ukochaną i ostrożnie wstał z łóżka, starając się jej nie obudzić.
   - Już są? – odezwał się cicho, gdy tylko zamknął za sobą drzwi sypialni. Spojrzał na mnie, jakby spodziewał się znaleźć w mojej twarzy odpowiedź na jakieś niezadane pytanie. „Ale nie wiedziałem, czy oni przynieśli jakieś dobre wiadomości...
   - Właśnie przyjechali... – powiedziałem, kierując się ku schodom. – Właściwie, to są wszyscy... – dodałem po chwili.
   - Jacy wszyscy? – zapytał, marszcząc czoło. Nie musiałem odpowiadać, bo gdy tylko przeszliśmy przez kuchnię, sam mógł zobaczyć osoby zgromadzone w salonie. – Nie powinniście wracać do domu? Przecież z rana wyjeżdżamy... – spojrzał z wdzięcznością na przyjaciół, którym nawet do głowy nie przyszło, że mogliby nie być teraz przy nim. „Co jak co, ale w takich sprawach zawsze jesteśmy jednomyślni.” Nawet Zayn tu był, choć on akurat trzymał się trochę na uboczu, by bardziej nie denerwować Louisa swoją osobą. Trochę śmieszyło mnie to zacięcie przyjaciela, ale liczyliśmy na to, że szybko mu przejdzie.
   - Jesteśmy dokładnie tam, gdzie powinniśmy być, Lou – Liam posłał mu delikatny uśmiech. Reszta pokiwała głowami, jakby potwierdzając jego słowa. „Wiedziałem, że tak będzie...
   - To są detektywi, którzy zajmują się tą sprawą – odezwał się Paul, przedstawiając Louisowi nowoprzybyłych. Wcisnąłem się na fotel obok Liama i Danielle.
   - Znaleźliście coś? – Niall najwidoczniej tylko czekał aż się pojawimy, by zadać to pytanie. Teraz patrzył na policjantów z napięciem wymalowanym na twarzy.
   - Nic konkretnego, niestety... – odezwał się jeden z mężczyzn. – Wciąż jeszcze sprawdzamy nagrania z monitoringu... Przejrzeliśmy już taśmę, na której zarejestrowano moment, w którym na twarzy twojej dziewczyny pojawia się to przerażenie, ale nie widać na nim podejrzanego – przeniósł wzrok na Louisa. – Udało nam się zidentyfikować wszystkich widocznych na nagraniu oprócz dwóch osób. Tańczyli obok was, ale twarzy żadnego z nich nie widać wyraźnie... Niestety ustawienie kamer w tej sali jest wręcz skandaliczne – westchnął, zerkając w notatki. Zastanawiałem się co jeszcze ma w tym notesie.
   - A ten liścik? – Lou spojrzał na niego z nadzieją w oczach. – Może zostawił na nim jakieś odciski? Albo na torebce, gdy go podkładał?
   - Niestety... – po jego twarzy było widać, że nie będzie dziś dobrych wiadomości. – Nawet jeżeli były tam jakieś odciski, to udało się wam je zatrzeć. Badamy jeszcze papier, ale to prawdopodobnie zwykła, biała kartka...
   - Kurwa! – warknął Lou, przeczesując włosy nerwowym ruchem. – Był tak blisko! Jak mogłem go nie zauważyć? Teraz znowu się wymknie i nie wiadomo kiedy i gdzie uderzy...
   - Przykro mi, że nie mam dobrych wiadomości... – detektyw zamknął notes. „I tyle? To wszystko, co mają do powiedzenia?” byłem nie mniej sfrustrowany. – Wciąż jeszcze przesłuchujemy gości i ludzi z obsługi. Może ktoś powie nam coś więcej o tej parze. Rozmawialiśmy z waszym menadżerem i szefem ochrony. Macie świetny zespół, więc wszystko będzie dobrze. Chcielibyśmy też, by jeden z naszych ludzi pojechał z wami. Może coś zauważy w związku ze śledztwem... No i dzięki temu, bylibyśmy na bieżąco...
   - Już się na to zgodziłem – wtrącił Paul. – Będzie współpracował z Markiem, wiec przygotuj Kate na dodatkową ochronę. Przyjadą po was rano...
   - Jasne... – mruknął Louis, opadając ciężko na kanapę obok Nialla, który poklepał go pokrzepiająco po plecach.
   - Przy okazji chcieliśmy zadać wam kilka pytań i pokazać parę zdjęć – odezwał się detektyw, który do tej pory tylko się przysłuchiwał rozmowie. – Może wy kogoś rozpoznacie...
   Rozkładał fotografie na ławie, a my wpatrywaliśmy się w każdą kolejną z nadzieją, że będziemy mogli pomóc. Niestety, nie widząc twarzy, ciężko kogokolwiek rozpoznać. „Kurwa mać!” nie tylko Louis był wściekły na całą tą popieprzoną sytuację.
   - Eleanor miała podobną sukienkę – głos Danielle wyrwał mnie z rozważań o tym, co zrobię, jak dorwę faceta w swoje ręce. Zauważyłem, że wskazuje na jedno ze zdjęć. – Ale to przecież nie może być ona...
   - Skąd ta pewność? – odezwał się policjant.
   - Nie spuszczałam z niej oka odkąd przyszła – zapewniła go dziewczyna.
   - Ani na moment? – zapytał, zapisując coś w swoim notesie i patrząc uważnie na Dan. Pokiwała głową twierdząco, ale po chwili jakby sobie o czymś przypomniała i już nie miała takiego pewnego wyrazu twarzy. „Czy Els mogła mieć z tym coś wspólnego?
 



   Szykowałem się do spania i udawałem, że nie widzę tego spojrzenia, którym moja dziewczyna obdarzała mnie odkąd tylko wszedłem do sypialni. Miałem cichą nadzieję, że już będzie spać, kiedy wrócę od Louisa. Zwłaszcza, że wcześnie rano ma nagranie, ale najwyraźniej moje szczęście zrobiło sobie dzisiaj wolne. Wiedziałem, że jest zła o to, że nie zabrałem jej ze sobą do Lou. Pytanie tylko, czy bardziej wścieka się za to, czy za to, że znów o niczym nie wie... Usłyszałem głośne westchnienie. „Zaczyna się...
   - Czy już jest wystarczająco „później” dla ciebie, Zayn? – przypomniała mi moją nieopatrzną obietnicę, wymownie akcentując jedno słowo. – Chcę w końcu poznać prawdę. Chyba mam do tego prawo? Co tu się dzieje, do cholery?
   - Czy naprawdę musimy o tym rozmawiać teraz? – stałem przed nią w samych bokserkach i zastanawiałem się, jak wielkim tchórzem będę, jeśli ucieknę pod prysznic.
   - A kiedy? – warknęła, patrząc na mnie ze złością. – Jutro? Jak wyjedziesz? – „Też racja...” musiałem przyznać, choć całkiem by mi odpowiadał taki plan. Ułożyłem się po swojej stronie łóżka, nakrywając się kołdrą i milcząco wpatrując się w plecy siedzącej obok Perrie. Tym razem raczej już jej nie zbędę...
   - To ma nie wyjść poza ten pokój, Pers... – ostrzegłem, wciąż mając w głowie słowa Danielle o Eleanor. – Obiecaj mi, że nikomu o tym nie powiesz, a przede wszystkim nie polecisz zaraz do tej swojej przyjaciółeczki...
   - Obiecuję – powiedziała, kładąc się przy mnie i patrząc mi głęboko w oczy. – Przecież już cię przeprosiłam za tamto...
   - To ma się nie powtórzyć – przypomniałem z naciskiem.
   - Obiecuję... – ułożyła głowę na mojej piersi i splotła nasze palce razem. – Czy możesz mi teraz powiedzieć, kogo Kate tak się boi?
   Zastanawiałem się jeszcze przez chwilę, czy to na pewno dobry pomysł, ale ostatecznie opowiedziałem jej przerażającą historię Kate. W końcu, gdybym wziął przykład z Liama, czy też skorzystał z jego rad, już dawno by ją poznała. W jakiś trudny do wytłumaczenia sposób ucieszyłem się, gdy poczułem łzy Perrie na mojej skórze. My też płakaliśmy. „Wiele razy...” Skończyłem mówić o wydarzeniach z tego wieczoru i zamilkłem. Pers nic nie powiedziała. Płakała tylko coraz bardziej. Odwróciła się do mnie plecami, zwijając się w kłębek i szlochała coraz mocniej, tłumiąc płacz w poduszce. Ułożyłem się za nią, przytulając się do jej pleców.
   - Teraz już będzie dobrze... – odezwałem się. – Złapią tego gnoja. Muszą. Kate ma Louisa. Nas. Jest bezpieczna.
   - Boże... – jęknęła w poduszkę. – Jak ja mogłam ją tak... Boże...
   - Nie wiedziałaś... – próbowałem ja uspokoić, choć jeszcze nie tak dawno sam się wściekałem o to, jak niesprawiedliwie osądziła Kate.
   - Boże... Co ja... – urwała, gdy wstrząsnął nią kolejny szloch.




   Nie mogłem przestać się martwić... Kate przez cały dzień była wręcz przerażająco milcząca. Wystraszona. Wprawdzie rozmawiała z nami i nawet próbowała się uśmiechać, ale nikogo raczej nie nabrała tą swoją sztuczną wesołością. Bała się. A najgorsze w tym wszystkim było to, że wcale nie bała się o siebie...
   Miałem nadzieję, że zabawa z Lux choć na chwilę pozwoli jej zapomnieć o strachu. I z tego co właśnie widziałem, nie był to wcale mój najgorszy pomysł. „Cóż za skromność...” parsknął ten wredny głos, który nigdy mnie nie opuszczał, ale nawet on był zaniepokojony dzisiejszym zachowaniem Kate. Chciałbym wiedzieć, co za myśli kłębią się w jej głowie. Może wtedy mógłbym coś zaradzić...
   Zauważyłem, że dziewczyna spięła się w odpowiedzi na ruch za swoimi plecami. Na szczęście szybko się uspokoiła, zdając sobie sprawę, że to tylko Mark... Kilka metrów dalej przechadzał się policjant, uważnie lustrując wszystko dookoła.
   Próba ciągnęła się niemiłosiernie i jak na złość nic się nie udawało. Na całe szczęście problemy z dźwiękiem i oświetleniem, odwracały uwagę od naszej niedyspozycji. Jeżeli do tej pory Paul jeszcze nie osiwiał, to po dzisiejszym dniu ma to pewne jak w banku... Za kilka godzin mieliśmy zagrać koncert, a nic nie było gotowe. Nawet magiczna torba Lou gdzieś się zapodziała i jak na razie nikt nie może jej znaleźć. „Najwyżej obędzie się bez tapety...” pomyślałem zerkając na zdenerwowaną przyjaciółkę. Stres dzisiaj wykańcza wszystkich. Pamiętałem z jaką ulgą przyjęła pomoc Kate w opiece nad małą... Mimowolnie mój wzrok powędrował w stronę mojej dziewczyny. Nie mogłem się nie uśmiechnąć widząc, jak dosłownie pozwala sobie wejść na głowę. Chwilami słyszałem jej śmiech i wtedy moje serce przyspieszało. „Jeszcze jest nadzieja...
   Nie mogłem uwierzyć, że ten skurwiel dał radę podejść tak blisko. „Czy mogłem się dziwić Kate, że już nie czuje się bezpieczna?” westchnąłem, ściągając na siebie zaniepokojone spojrzenia przyjaciół. Od wczoraj, cały czas widziałem na ich twarzach poczucie winy. Straciliśmy czujność, a przecież jeszcze nie tak dawno wypadek Zayna pokazał nam, że nie możemy czuć się całkiem bezpieczni... Koleś jest przerażająco sprytny i wcale bym się nie zdziwił, gdyby i tym razem nie chciał sam sobie brudzić rąk...  Ale przecież to jego głos słyszała...” przypomniało mi moje drugie ja.
   Przez cały czas usilnie starałem sobie przypomnieć parę z tamtego zdjęcia. Byli dosłownie na wyciągniecie ręki, ale nie miałem pojęcia jak wyglądali. „Poza Kate nie widziałem nikogo...” przyznałem, będąc szczery sam ze sobą. Nie umiałbym nawet powiedzieć, kto siedział przy naszym stoliku i na jakich miejscach. „Jestem beznadziejny...” westchnąłem. „Powinienem być czujniejszy, a tymczasem byłem zbyt zajęty pożeraniem wzrokiem mojej dziewczyny...
   - Lou! Uważaj! – usłyszałem krzyk oświetleniowca. Dosłownie w tym samym momencie, w towarzystwie przeraźliwego huku, czerwony reflektor upadł za ziemie, roztrzaskując się dosłownie pół metra od kobiety. Jej przerażony pisk zadźwięczał mi w uszach. Ale to nie on sprawił, że zamarłem przerażony. Blada twarz Kate wyrażała strach w najczystszej postaci. Mocno przytulała do siebie Lux, której chyba nie za bardzo się to podobało...
   Momentalnie zeskoczyłem ze sceny i w dwóch susach znalazłem się obok niej, zagarniając ją w swoje ramiona.
   - Hej... Wszystko dobrze... To tylko głupia lampa... – mówiłem cicho, starając się ją uspokoić i jednocześnie uwolnić małą z jej uścisku. – No już... Wypuść ją, kochanie... Wszystko dobrze... Nic się nikomu nie stało... To tylko wypadek... Louise się wystraszyła i ty przy okazji, ale już wszystko dobrze... – udało mi się w końcu wyswobodzić Lux. – Harry! – zawołałem przyjaciela i szybko podałem mu małą. Teraz już mogłem bez przeszkód tulić moją ukochaną. „Wciąż bardzo przerażoną ukochaną...” – Już wszystko dobrze, skarbie... Nic się nie stało... To tylko głupia lampa... – głaskałem ją po plecach i ku mojej ogromnej uldze, widziałem, że jej twarz nabiera kolorów. Wprawdzie nadal trzęsła się ze strachu i wbijała mi boleśnie palce w plecy, ale czułem, że z każdą chwilą jest lepiej.
   - Czy Lou nic się nie stało? – zapytała cicho, unosząc twarz do góry.
   - Tak jak ty, najadła się strachu – powiedziałem, muskając wargami jej czoło i zerkając w stronę zbiegowiska pod ścianą. Oświetleniowiec właśnie zbierał burę od Paula, a reszta pomagała Louise pozbierać jej drobiazgi pomieszane z rozbitą lampą. – Ale nic jej nie jest...
   - Całe szczęście, bo przez chwilę myślałam... – wciągnęła gwałtownie powietrze w kolejnej próbie uspokojenia się.
   - Wiem, co pomyślałaś, kochanie...




   Siedziałam na kanapie otoczona opiekuńczym ramieniem Louisa i czytałam książkę. Choć lepszym stwierdzeniem byłoby, że próbowałam czytać, ale za nic mi to nie wychodziło. Zamiast tego wsłuchiwałam się w spokojny oddech mojego chłopaka, który najwyraźniej był bardziej zmęczony, niż twierdził. „A więc życie muzyka, to wcale nie bułka z masłem” uśmiechnęłam się, wzdychając. „I do tego wszystkiego jeszcze ja...” kolejne westchnienie. „Jakby mało miał na głowie...” Obdarzył mnie swoją miłością sprawiając, że wszystko nagle stało się możliwe. Ale i bardziej cenne. Kiedyś mogłam stracić tylko swoje życie. Teraz miałam zdecydowanie więcej do stracenia. „Nie mogę do tego dopuścić” przygryzłam wargę, by powstrzymać jęk bólu, gdy uzmysłowiłam sobie jak wiele teraz posiadam. „Może powinnam...” zadrżałam na samą myśl, jeszcze zanim udało mi się ubrać swoje uczucia w słowa. „Nie mogę tego zrobić” wsłuchałam się w jego spokojny oddech. „Przecież ja nie potrafię już bez niego żyć...” Wzięłam głęboki oddech, czując zbliżające się łzy i próbując nad nimi zapanować. „Czy jestem egoistką?
   - Kochanie? Co się dzieje? – usłyszałam ten najcudowniejszy z głosów. – Płaczesz, bo coś w książce? Czy...
   - Nie płaczę... – mruknęłam cicho, biorąc kolejny głęboki oddech i przytulając się do niego mocno.
   - Ale najwyraźniej wiele ci nie brakuje... – odłożył książkę na bok i wyciągnął się ze mną na kanapie tak, że praktycznie leżałam na nim. Z uchem przy jego sercu. Teraz on potrzebował głębokiego wdechu. – Nie martw się, kochanie. Przy mnie nic ci nie grozi – poczułam jego usta we włosach. – Mamy lepszą ochronę niż rodzina królewska...
   - Wiem... – przyznałam, choć przecież mimo wszystko, nie potrafiłam przestać się tym stresować. Ta cała sytuacja napawała mnie przerażeniem. – A jeżeli mimo wszystko...
   - Nic się nikomu nie stanie – powiedział pewnym głosem. – Razem jesteśmy silni. Mamy świetną ekipę, a teraz jeszcze policję do pomocy... – wyliczał. – Jesteśmy bezpieczni...
   - Może jednak nie powinnam... – zastanawiałam się, czy w ogóle jest sens to mówić, przecież z góry znałam jego odpowiedź. Nawet nie musiałam kończyć zdania.
   - Nawet o tym nie myśl – przyciągnął mnie do siebie mocno. – Nie zostaniesz w domu. Co to w ogóle za pomysł?
   - Bezpieczny... – powiedziałam cicho.
   - Dla kogo? – splótł palce z moimi. – Naprawdę chcesz mu dać tą satysfakcję i pokazać, że się go boimy? Chcesz się ukryć w czterech ścianach?
   - Nie chcę... – wyszeptałam. – Chcę tylko, by nikomu, kogo kocham nic się nie stało...
   - I nic się nie stanie – powiedział to z takim przekonaniem w głosie, że prawie w to uwierzyłam. „Prawie...” westchnęłam. – Złapią go i zapłaci za wszystko co zrobił. A my będziemy żyć długo i szczęśliwie... Co ty na to?
   - Podoba mi się ta wizja... – uśmiechnęłam się, składając pocałunek w miejscu, gdzie biło jego serce. – Nawet bardzo...
   Nagle coś ciężkiego uderzyło w drzwi i rozległ się zza nich głośny rechot Nialla oraz Harry’ego. Po chwili obaj wkroczyli do środka. I nie tylko oni...
   - Cześć, „zakochańce” – roześmiał się Harry. – Zayn znów zapukał twarzą. Twardy ma ten łeb, to trzeba mu przyznać. Nie dziwię się, Lou, że połamałeś na nim rękę...
   - Nie połamałem ręki – mruknął Louis, ale chyba zdawał sobie sprawę, że nie przekona przyjaciela do swojej wersji wydarzeń. Prawdę mówiąc mnie ta jego opowieść też nie przekonała. Ale skoro obiecał opowiedzieć mi to innym razem...
   - Nie, wcale – parsknął Harry. – Tylko dlaczego to się nazywa złamanie bokserskie? – powiedział, przesadnie akcentując ostatnie dwa słowa.
   - Idziecie z nami na miasto? – Liam, jak zwykle, postanowił zapanować nad przyjaciółmi, zanim posuną się dalej w swoim przekomarzaniu.
   - Idziemy coś zjeść i może jeszcze wymyślimy coś w międzyczasie... – Niall wcisnął się obok nas na kanapę. – Chodźcie z nami...
   - Może innym razem... – powiedziałam, uśmiechając się. – Chyba, że Lou...
   - My mamy dziś inne plany – odezwał się Louis.
   - Niby jakie? – parsknął Harry. – Będziecie leżeć na kanapie i... – przerwał. – Hmmm... Dobra... Chyba jednak macie tu kilka interesujących opcji do wyboru... – jawnie się z nas nabijał, próbując zawstydzić. Sądząc po tym, jak moje policzki zaczęły parzyć, udało mu się to.
   - Jezuuu, Styles – jęknął Lou. – Czy ty myślisz tylko o jednym?
   - Zazwyczaj – zaśmiał się. – Ale to i tak nic w porównaniu z twoimi gorącymi myślami... Mi przynajmniej nie staje na... – dalsza część zdania była już tylko niezrozumiałym bełkotem.
   - Nie gryź! – krzyknął Liam. – Nienormalny jesteś?
   - To co mi pchasz te swoje przeszczepy...
   - Czy możecie być tacy dobrzy i sprawdzić, czy nie ma was za drzwiami? – powiedział Louis, spychając Nialla z kanapy. – Idźcie już, zanim zamkną wam wszystkie restauracje i Horan będzie zmuszony zjeść jednego z was...
   - To wcale nie jest śmieszne – mruknął Niall, ale coś mi się wydaje, że właśnie kierował się do drzwi. „Czyżby pozamykane lokale były odpowiednią mobilizacją?” – Na pewno nie chcecie iść z nami? Katy? Może jednak?
   - Na pewno – uśmiechnęłam się. – Bawcie się dobrze...
   - Nie to nie... – westchnął Harry. – Mam coś dla ciebie, Mała – poczułam, że Louis wyciąga do niego dłoń i po chwili podał mi jakąś kartkę.
   - Co to takiego? – zapytałam, badając fakturę. Gdy moje palce natrafiły na wypukłe kształty, zrozumiałam... – Tatuaż mojej mamy... – szepnęłam, nie mogąc przestać go dotykać.
   - Identyczny – Lou podał mi kolejną tekturkę, na której było jeszcze więcej motylków.
   - A tutaj masz inne, tak dla porównania... – wytłumaczył Harry. Poczułam łzy pod powiekami. – Ale nie płacz. Bo ci to zabiorę. I gdyby Alex pytała, to ja nie miałem z tym nic wspólnego... Najlepiej w ogóle zapomnij, że ci to dałem.
   - Jasne – zaśmiałam się cicho. – Dziękuję... – ucałowałam mojego chłopaka w policzek. W końcu tylko on wiedział ile to dla mnie znaczyło... Przynajmniej na początku, bo teraz pewnie domyśliła się reszta...
   - A ja? – Harry udawał obrażonego. – To ja na rzęsach staję, by załatwić ci te motylki... Pociągam za wszystkie sznurki, wykorzystuję znajomości, a ty Louisa całujesz? Oj, Mała, chyba się pogniewamy...
   - Nie potrafisz się gniewać, Harry... – posłałam mu szeroki uśmiech. – A poza tym, przed sekundą kazałeś mi zapomnieć, że miałeś coś wspólnego z tą sprawą...
   - W sumie racja... – zaśmiał się Niall. – Brak ci konsekwencji, stary...
   Po jeszcze kilku minutach przekonywania, byśmy zmienili zdanie co do wyjścia, w końcu zamknęły się za nimi drzwi. I równie szybko otworzyły się ponownie.
   - Ale jesteście pewni? – zapytał jeszcze raz Harry. – Tak na sto procent?
   - Tak, jesteśmy – jęknął Lou. – Spadaj.
   - To bawcie się dobrze i nie róbcie niczego, czego ja bym nie zrobił – parsknął i trzasnął drzwiami.
   - Czy w ogóle jest coś czego on by nie zrobił? – zapytałam, śmiejąc się cicho.
   - Dobre pytanie – roześmiał się Louis i zaczął się wiercić, a po chwili praktycznie leżał na mnie, muskając moje usta swoimi wargami. – Może powinniśmy to sprawdzić... Jestem prawie pewien, że uda mi się wymyślić kilka rze... – donośne pukanie przerwało mu w pół słowa. – No oni sobie chyba jaja robią – jęknął Lou. – Spadaj, Styles, zanim ci nakopię do dupy...




   - Ładnie to tak do własnej matki się odzywać? – słysząc ten głos, prawie skręciłem sobie kark, podrywając głowę do góry.
   - Mama? – wpatrywałem się zaskoczony w sześć postaci stojących w drzwiach. – Dan? Dziewczyny? – Kate wydostała się spode mnie.
   - Louis? Kate? – Lottie chyba postanowiła się ze mnie trochę ponabijać. – To już wymieniliśmy wszystkich, tak?
   - Kate! – bliźniaczki dosłownie rzuciły się na moją dziewczynę, przekrzykując się wzajemnie i chyba próbując jej coś opowiedzieć.
   - Cześć – wstałem z kanapy i poszedłem się przywitać. – Co wy tu...
   - Niespodzianka... – uśmiechnęła się moja mama i zamknęła w mocnym uścisku. – Zabieramy was na kolację. Spotkaliśmy Paula po drodze i już mu powiedzieliśmy. Zaraz tu będzie.
   - Dobry wieczór – Kate podeszła w towarzystwie dziewczynek i ją też moja mam obdarowała swoim łamiącym koście uściskiem.
   - Witaj kochanie. Poznaj mojego narzeczonego... – przywołała go bliżej. – Kate, to Dan. Dan, Kate.
   - Miło mi pana poznać – posłała mu delikatny uśmiech, wyciągając rękę na powitanie.
   - Mi również... – „Matko Boska, czy on się czerwieni?” miałem ochotę się roześmiać. Kolejny dryblas, który stresuje się przy moim małym elfie.
   - To idźcie się szybko przebrać, bo za godzinę przepadnie nam rezerwacja... – mama popchała nas w stronę sypialni. Objąłem Kate ramieniem, zastanawiając się, czy ona w ogóle ma ochotę wyjść, a jeżeli nie, to jak mamy się z tego wymigać. – A wy gdzie? Dajcie im się ubrać w spokoju... – jęk rozczarowania bliźniaczek był iście teatralny.
   - Kochanie... – zamknąłem za nami drzwi sypialni. – Jeśli nie masz ochoty...
   - Mam... – uśmiechnęła się, otwierając walizkę. – Zresztą przyjechali taki kawał...
   - To wcale nie tak daleko – zaśmiałem się, ściągając podkoszulek i wyciągając z torby czyste rzeczy. – Niecała godzina jazdy...
   - No ale mimo wszystko... – patrzyłem jak zdejmuje króciutkie szorty, którymi kusiła mnie cały dzień i chyba właśnie zaschło mi w gardle. „Chyba?” rozległo się w mojej głowie. „Oj, zamknij się!” – Gapisz się... – zauważyłem rumieniec na jej policzkach. „Przyłapany...
   - Nieprawda... – mruknąłem pod nosem i dalej pożerałem wzrokiem moją dziewczynę. Patrzenie jak wciąga spodnie wcale nie było mniej podniecające. Zagwizdałem z podziwem.
   - Louis! – rzuciła we mnie bluzką, którą właśnie z siebie zdjęła. Pachniała perfumami i nią. „Bardzo pobudzający zestaw...” – Przestań...
   - Przecież ja nic nie robię – szczerzyłem się niczym naćpany. – To już nie można sobie popatrzeć? – dyskutowałem pod nosem rozbawiony. – A poza tym, skarbie, widziałem już każdy skrawek twojego seksownego ciała, więc... – tym razem oberwałem trampkiem. – Już nic nie mówię...
   - Nareszcie... – westchnęła z ulgą, posyłając mi rozbawione „spojrzenie”. – Mogę tak iść? – poprawiała nerwowo sweterek i czekała na to, co powiem. Pożerałem ją wzrokiem. Jak to możliwe, że zwykłe, czarne spodnie wyglądają tak elegancko w połączeniu z jeszcze zwyklejszym sweterkiem? Uśmiechnąłem się, widząc bose stopy i czerwony lakier na paznokciach.
   - Wyglądasz ślicznie, ale chyba lepiej załóż jakieś buty – powiedziałem poważnym tonem. – Nie wiem wprawdzie, gdzie nas zabierają, ale pewnie boso wywołałabyś ogólne zgorszenie...
   - Louis! – jęknęła, rzucając we mnie butem, który trzymała w dłoni. Złapałem go sprawnie, kolejny raz dziwiąc się jakie ona ma małe stópki. „I dobrą orientacje w terenie...” zaśmiało się moje gorsze ja.
   - W jednym też raczej nie wypada... – podszedłem bliżej i oddałem jej fanta. – Żebyś nie mówiła, że jestem zły... – skradłem jej całusa i w końcu postanowiłem się przebrać.
   - No ile jeszczeee... – Phoebe marudziła pod drzwiami. – Jestem głodna...
   - Normalnie drugi Niall nam rośnie – parsknąłem.
   - Słyszałam! – siostra najwyraźniej miała gumowe ucho. – I wszystko powiem mamie...
   - A co ja takiego zrobiłem? – zdziwiłem się i spojrzałem na Kate, u niej szukając odpowiedzi. Uśmiechała się rozbawiona, rozczesując włosy. – Baby... – westchnąłem.
   - Uważaj – zaśmiała się. – Bo powiem twojej mamie...




   - Cześć, skarbie – ucieszyłem się, mogąc usłyszeć moją dziewczynę. – Stęskniłem się...
   - Przecież rano się widzieliśmy... – zaśmiała się, a mi od razu zrobiło się lepiej.
   - No właśnie, rano – powiedziałem. – Wiesz ile godzin już minęło? Szkoda, że nie mogłaś jechać z nami...
   - Ja też żałuję... – ziewnęła, a ja jeszcze bardziej wyszczerzyłem się w uśmiechu, nic sobie nie robiąc z przewracającego oczami Harry’ego. – Jakoś wytrzymasz do czwartku...
   - No nie wiem. Do tego czasu mogę popaść w depresje.
   - Jakoś nie słyszę, żebyś rozpaczał, siedząc samotnie w hotelowym pokoju – zaśmiała się. – Gdzie jesteście?
   - Wyszliśmy na miasto coś zjeść – powiedziałem, zerkając w stronę baru, gdzie Niall z Zaynem składali zamówienie. – Właśnie czekamy na pizzę.
   - Tylko nie zabalujcie tak jak ostatnio...
   - Nawet mi nie przypominaj – jęknąłem, a na samo wspomnienie cierpień jakie przechodziłem, zrobiło mi się niedobrze. – Już nigdy więcej nie wezmę do ust alkoholu...
   - Twoje piwo, Liam – Zayn nie mógł wybrać lepszego momentu, by postawić kufel z hukiem przede mną. Usłyszałem parsknięcie Danielle i zaraz po tym jej rozbawiony głos.
   - To co mówiłeś, kochanie?
   - Że w takich ilościach jak ostatnio... – mruknąłem.
   - Dobrze wiedzieć... Czy to wasze wyjście oznacza, że wszystko dobrze? Jak Kate się trzyma? – „Skąd ja wiedziałem, że o nią zapyta?
   - Niezupełnie... – westchnąłem. – Zostali z Louisem w hotelu... Próbowaliśmy ich wyciągnąć, ale nie chciała iść. Myślę, że w końcu wszystko będzie dobrze. Lou ją uspokoi. Jak zawsze. A poza tym, przyda im się trochę pobyć sam na sam... – usłyszałem szelest pościeli. – Idź spać, kochanie. Rano zadzwonię.
   - Byle nie wcześnie rano... – mruknęła i miałem wrażenie, że już zasypia. – Dobranoooc... – temu słowu towarzyszyło głośne ziewnięcie.
   - Dobranoc – uśmiechałem się, chowając telefon do kieszeni.
   - Z tym sam na sam, to trochę nie trafiłeś – odezwał się Niall, gapiąc się w komórkę. – Patrzcie – odwrócił ją w naszą stronę, byśmy mogli zobaczyć jakieś zdjęcie.
   - Kiedy to zostało zrobione? – odezwał się Harry, sięgając po swój telefon.
   - Lottie właśnie dodała to na Instargama – Horan szybko odłożył telefon, widząc zbliżającą się kelnerkę z naszym zamówieniem.
   - Napisała, że właśnie są na rodzinnej kolacji... – mruknął Harry. – Wiedziałeś, że mają przyjechać? – spojrzał na mnie zdezorientowany.
   - Ja? A niby skąd? – sięgnąłem po pierwszy kawałek, coby zdążyć zanim Niall się rozpędzi. – Ty zawsze szybciej wiesz takie rzeczy...
   - Lou nic mi nie mówił... – wzruszył ramionami. – Wspomniał coś tylko, że może będą na koncercie w Leeds...
   - Może postanowili zrobić mu niespodziankę? – zauważył Zayn. – W końcu to nie tak daleko...
   - Kate nieźle wygląda na tym zdjęciu... – uśmiechnął się Harry pod nosem. – Muszę wysłać je Alex...
   - A co u niej? – zapytałem, biorąc łyk piwa i obiecując sobie, że wypiję dziś tylko to jedno.
   - Jest uparta jak koza...
   - Chyba osioł? – poprawił go Niall.
   - Nie, koza – powiedział Hazz. – Nie będę obrażał osła. Dałem jej iPhone’a. Powiedziałem co i jak i nawet pościągałem potrzebne aplikacje – wyliczał na palcach. – A ona wciąż nie założyła sobie tych durnych profili... Czy to naprawdę takie trudne?
   - Patrzcie go, jaki mądry – zaśmiałem się. – Już nie pamiętasz jak ty się męczyłeś?
   - Kiedy to było... – mruknął.
   - Sam jej załóż te profile – Niall wzruszył ramionami. – Dodaj nas do obserwowanych. I kogo tam jeszcze chcesz i wtedy będzie mogła oglądać zdjęcia na bieżąco...
   - Chyba tak zrobię – w oczach Stylesa pojawił się diabelski błysk. – Jak tylko uda mi się dorwać jej telefon. Słowo daję, ona go chyba w majtkach trzyma, tak się boi, by nikt go nie ukradł...
   - Jak w majtkach, to akurat misja dla ciebie – parsknął Horan, sięgając po kolejny kawałek pizzy.
   - A żebyś wiedział – Harry wyszczerzył zęby w głupkowatym uśmiechu i zaczął namiętnie stukać w ekran telefonu.




   Ta kolacja, to jednak nie był taki zły pomysł. Coś mi się wydaję, że dzieci, to najlepszy sposób, by poprawić humor mojej dziewczynie. A już na pewno pomagają jej wyrzucić nieprzyjemne myśli z głowy. Bliźniaczki nadawały jak szalone, praktycznie nie dając jej dojść do słowa. Dodać do tego Lottie i Fizzy, które wtrącały coś od czasu do czasu i moja rola ograniczała się do siedzenia obok Kate i od czasu do czasu trzymania jej za rękę. Ale nie mogłem narzekać. Przecież właśnie tego chciałem. By choć na chwilę przestała myśleć o tym sadyście i szczerze się uśmiechnęła...
   - Widzieliśmy was wczoraj w telewizji – odezwała się Fizzy, a ja wpatrywałem się uważnie w twarz mojej dziewczyny, ale nie znalazłem w niej strachu. „Całe szczęście...” westchnąłem z ulgą. – Ślicznie razem wyglądaliście...
   - I miałaś przepiękną sukienkę – dodała Lottie. – Nawet ta dziennikarka się nią zachwycała...
   - Dziękuję... – powiedziała Kate cicho, czerwieniąc się przy tym obowiązkowo. – Danielle i Perrie wszystko załatwiły, a Louise pomogła mi się przygotować...
   - A jak było? – dopytywała się Fizz. – Poznałaś kogoś sławnego? Widziałyśmy, że Nick z wami siedział przy stoliku... Jaki on jest?
   - On jest śmieszny... – wtrąciła Daisy. – I ma fajnego pieska...
   - Rzeczywiście jest zabawny – Kate posłała dziewczynkom wesoły uśmiech. – A ten jego piesek jest jeszcze zabawniejszy...
   - A poznałaś Olly’ego Mursa albo Eda? – nie poddawała się Fizzy i już miałem ochotę ruszyć na ratunek, ale widząc rozbawienie na twarzy Kate i wzrok mojej mamy, która od razu wyczuła, że coś jest nie tak, dałem spokój i tylko przysłuchiwałem się tej konwersacji.
   - Albo Ritę? – podpowiadała Daisy.
   - A może chłopaków z The Wanted? – Phoebe posłała mi szczerbaty uśmiech.
   - Ej! – zaprotestowałem na tą ostatnią propozycję. – Ja ci dam...
   - Chłopaków z The Wanted chyba nie spotkałam – odezwała się Kate. – A fajni jacyś? – zapytała konspiracyjnym szeptem.
   - Nie – powiedziałem szybko.
   - Tak! – jeszcze szybciej poprawiła mnie ta mała diablica. – Są super! Louis ich uwielbia. Nie mówił ci?
   - Hahaha – rzuciłem w nią serwetką. – Bardzo śmieszne, bardzo... Nie opowiadajcie jej takich głupot...
   - To nie uwielbiasz ich? – Kate wbiła we mnie to swoje niesamowite „spojrzenie”. Zauważyłem zadziorny błysk w jej oczach.
   - Uwielbiam tylko ciebie – odpowiedziałem i skradłem jej całusa, wywołując przy okazji chichot u sióstr. – I czasami jeszcze je, ale może niekoniecznie teraz...
   - Ej! – zawołała Daisy. – Przecież to nie ja...
   - Nie ty? – spojrzałem na nią i udałem, że się zastanawiam. – Wybacz. Czasami mi się mylicie. Jesteście takie podobne... – westchnąłem, popisując się moimi teatralnymi umiejętnościami. – Może powinniśmy jedną z was ogolić na łyso? Wtedy byłoby mi łatwiej was odróżnić...
   - No, chyba ciebie – zaśmiała się Phoebe. – Tylko mógłbyś się wtedy już tak nie podobać Kate... Prawda?
   - Hmmm... – najwyraźniej nie tylko ja miałem aktorskie aspiracje. – Coś w tym jest. Naprawdę nie wiem, czy mogłabym na ciebie patrzeć, gdybyś był łysy jak kolano...
   - Ale przecież ty nie widzisz! – zawołała Daisy, śmiejąc się głośno. – To skąd wiesz, że on już nie jest łysy?
   - Ej, co wy macie do moich włosów? – spojrzałem na nią groźnie, ale tylko bardziej ją rozbawiłem. – Przecież są boskie...
   - Jakiś ty skromny... – parsknęła mama. – Nie wiem po kim ty to masz...
   - Ja chyba wiem – powiedział cicho Dan i zaraz oberwał łokciem w bok, co jeszcze bardziej spodobało się dziewczynkom.
   Ta roześmiana atmosfera towarzyszyła nam przez cały posiłek. I naprawdę chciałem już oficjalnie obwieścić, że moja mama jest genialna. Kate znów była uśmiechnięta i szczęśliwa, a w jej oczach nie było ani śladu wcześniejszych zmartwień. Nie było też strachu. „Tylko dlaczego zawsze, gdy jest tak idealnie, coś musi się stać?
   Dosłownie w tym samym momencie, w którym to pomyślałem, kobieta przy stoliku obok podniosła się gwałtownie, przewracając krzesło, na którym siedziała i jednocześnie wpadając na kelnera, przechodzącego tuż za nią z tacą zastawioną talerzami. Huk, który się rozległ, śmiało mógł konkurować z wcześniejszym wypadkiem z lampą. A pisk tej kobiety zdecydowanie przewyższył o kilka decybeli możliwości głosowe Louise. Zrobiło się straszne zamieszanie i szybko przeradzało się to w poważną awanturę.
   Poczułem palce Kate zaciskające się na moim przedramieniu. Spojrzałem na nią i przeraziłem się, widząc jak zbladła. Siedziała sparaliżowana strachem.
   - Kochanie... – ująłem jej dłoń, splatając ją razem z moją. – Wszystko w porządku? – pokiwała głową, ale nie było w tym przekonania. – To nic takiego... Dużo krzyku tak naprawdę o nic...
   - Babka wpadła na kelnera – Lottie najwyraźniej postanowiła mi pomóc. – I teraz się na niego wydziera, a to była przecież jej wina...
   - Oddychaj, skarbie... – powiedziałem cicho. – Możemy stąd wyjść, jeśli chcesz. Pójdziemy na taras i wrócimy jak już będzie po wszystkim...
   - Nie trzeba... – uśmiechnęła się do Daisy, która właśnie głaskała jej drugą dłoń. – Wszystko w porządku...
   - Może przyjedziecie jutro do domu? – mama postanowiła zmienić temat. Zauważyłem troskę w jej spojrzeniu. – Z tego co mówiłeś, to macie jutro wolne. Zamiast do Leeds przyjechalibyście do Doncaster? Myślę, że przyda wam się trochę odpocząć od tego zgiełku. Jestem pewna, że Paul nie będzie miał nic przeciwko...
   - No nie wiem... – zaśmiałem się, wciąż nie spuszczając wzroku z Kate. – Biorąc pod uwagę, że ostatnio cały czas chodzi wkurzony... Ale to świetny pomysł! Zapytam go...
   - Musicie przyjechać! – ucieszyła się Daisy, a i pozostałe dziewczynki wydawały się więcej niż zadowolone. – Pokazałybyśmy ci nasz pokój i mogłabyś się z nami pobawić...
   - A ja? – zapytałem oburzony. – To może wystarczy wam Kate, a ja nie muszę przyjeżdżać?
   - Musisz – powiedziała Phoebe, szczerząc się do mnie. – Ktoś musi ją przywieźć.
   - Ty mała czarownico! – roześmiałem się razem ze wszystkimi. – Zapamiętam to sobie... A jeszcze nie tak dawno bylem twoim ukochanym bratem...
   - Jesteś jej jedynym bratem, Lou – parsknęła Lottie.
   - I ty też Brutusie?
   - Dlaczego Brutusie? – Daisy spojrzała na Dana. – Co ma do tego twój pies?
   Spojrzałem na nią zdziwiony i zresztą nie tylko ja. Ale dopiero szczery śmiech Kate sprawił, że wszyscy poszli jej śladem. I znów zapanowała wesoła atmosfera. „Na jak długo tym razem?” odezwał się głos w mojej głowie, ale póki co nie chciałem o tym myśleć...

115 komentarzy:

  1. I co sądzicie o tym rozdziale? Nie ma w nim praktycznie żadnej „akcji”. Jedynie emocje... I zwykła codzienność. Cisza przed burzą?

    Dziękuję wam z całego serca za te wszystkie przemiłe słowa pod poprzednim rozdziałem. I za to cale wsparcie, które od was otrzymuję. To naprawdę niesamowite uczucie wiedzieć, że jeszcze ktoś ma ochotę zgłębiać tą moją „telenowelę” ;)
    Z każdym rozdziałem zbliżamy się do końca. Inaczej się nie da. Ale jeszcze zostało trochę tajemnic do ujawnienia...

    Jestem pod wielkim wrażeniem waszych detektywistycznych zapędów... Wow... Dyrektor, Eleanor i Perrie... Te trzy postacie naprawdę nie dają niektórym spokoju. A prawdę znam tylko ja ;D Ale już niedługo...

    Stroje Kate z tego rozdziału (zdecydowanie skromniejsze niż ostatnio):
    http://instagram.com/p/cBtETJHdcy/#
    http://instagram.com/p/cBtKv0ndc4/#

    Jeszcze raz dziękuję, że wciąż wam się chce to czytać... i komentować ❤

    Całuję xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuu *_* czekałam na ten rozdział caaały tydzień az się doczekałam. I BYŁO WARTOO!! Genialny rozdział :* z resztą jak zawsze ;) jestes cudowna <3

    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział "!" :-*
    PattyTommo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuję ci za te miłe słowa... Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  3. OMG! nareszcie się doczekałam :D przynajmniej jeden pozytyw tej niedzieli rozdział na moim ULUBIONYM blogu <33
    z jednej stront tak bardzo chce już poznać koniec i widzieć jak to się wszystko potoczy, a z drugiej myśl że możesz przestać dodawać rozdziały i zakończyć tą niesamowitą historie mnie przeraża....ja po prostu kocham to opowiadanie jest inne niż te które wcześniej czytałam, oczywiście inne w pozytywnym sensie i nie można się od niego oderwać :P
    uwielbiam cie <333
    całuski :*
    czekam na kolejny ;P
    ps.moim skromnym zdaniem to jest BEST BLOG EVER!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie się cieszę, że pojawienie się nowego rozdziału, jest takim pozytywem dla ciebie :)
      Dziękuję ci z całego serca za te wszystkie przemiłe słowa... To niesamowite, że tak wciągnęła cię ta historia :) Mam nadzieję, że to się nie zmieni do końca...
      Best Blog Ever? Ale fajnie :) Dziękuję ci bardzo ❤
      Ściskam xx

      Usuń
  4. Hmmmm. Od czego by tu zacząć? To może tak, kocham bloga i jest to jeden z dwóch najlepszych jakie czytam. Uważam, że spokojnie mogłabyś wydać to opowiadanie w formie książki i na pewno spodobało by się masie ludzi, nawet tym, którzy nie przepadają za 1D. Uwielbiam w twoim blogu to, że nie jest w nim tak jak w niektórych, tylko słodko, milutko i życie bohaterów jest jak z bajki. Czytając twoje opowiadanie śmieję się i to często tak, że rodzice wchodzą do mojego pokoju i patrzą na mnie tak, jakby zaraz mieli zadzwonić do psychiatryka z pytaniem "Czy mają państwo wolne miejsce?" :D ( tak na marginesie ja chyba naprawdę powinnam tam trafić o.O). Kiedy coś strasznego dzieje się w życiu Kate to po prostu, tak jakby boje się razem z nią. Nie jestem osobą, która otwarcie pokazuje swoje uczucia, rzadko płaczę, ale przy twoim opowiadaniu zdarzyło mi się to kilka czy kilkanaście razy. Także bardzo Ci dziękuję za to, że piszesz coś tak fantastycznego. Lubię wątek Lou i Kate, Dan i Li oraz reszty, ale po prostu uwielbiam Alex i Harrego. Kiedy pojawia się każdy rozdział to dosłownie modlę się, żeby było w nim cos o nich, a w tym rozdziale nie było :(. Focham się :P. Kocham też Niallerka, który rzuca swoimi byłyskotliwymi wypowiedziami na temat jedzenia. Omg. To mój pierwszy komentarz na tym blogu i ogólnie rzadko je piszę, ale jak zaczęłam pisać to nie mogłam skończyć. Chyba zacznę robić to częściej. Tak w skrócie chciałam Ci przekazać, że bardzo lubię twoje opowiadanie, jest strasznie realistycznie napisane i nie narzekała bym, jakby rozdziały były dodawane codziennie. Oczywiście wiem, że jest to niemożliwe. Wkładasz w to mase pracy i to widać, kiedy czyta się każdy post. Dziękuję Ci za tego bloga i mam nadzieję, że nawet po jego zakończeniu, co oczywiście chciałabym, żeby nastąpiło jak najpóźniej, będziesz pisała coś innego. Także to chyba na tyle. Jeśli dotrwałaś do końca to miłej nocy albo dnia, zależy kiedy będziesz czytać :P
    Julittan ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całego serca ci dziękuję za te wszystkie piękne słowa i komplementy... To naprawdę wspaniałe uczucie wiedzieć, że podoba ci się moja pisanina :)
      Cieszę się, że mój pomysł na tą historię przypadł ci do gustu...
      To niesamowite, gdy czytam o tym, jak moje słowa wzbudzają w kimś emocje... To najpiękniejszy komplement! Zawsze chciałam swoim pisaniem ukazywać uczucia tak, by ktoś je poczuł... Gdy czytam o tym, że śmiałaś się podczas lektury, czy nawet wylewałaś łzy... wow... Czy mogłabym pragnąć czegoś więcej?
      Niezmiernie się cieszę, że moi bohaterowie potrafili wzbudzić w tobie sympatię i sprawić, że masz ochotę śledzić ich losy :)
      Rzeczywiście nie było w tym rozdziale Harry'ego i Alex, ale to może znaczyć tylko jedno (oczywiście nie zawsze, ale kto wie...) - prawdopodobnie będą w kolejnym ;) Wiec się nie "fochaj", proszę cię. Zostawmy to chłopakom ;)
      Jeszcze raz bardzo ci dziękuję, że postanowiłaś napisać ten komentarz :) Do końca tego opowiadania jeszcze trochę, a czy będzie kolejne/ Naprawdę ciężko mi powiedzieć... Będę się nad tym zastanawiać, po zakończeniu tego :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  5. Wspaniały rozdział jak każdy :D Nie miałam przez ponad tydzień internetu ,bo byłam na wakacjach i dopiero dziś przeczytałam ten i 65 :)
    Tragedia ,dwa tygodnie bez twojego opowiadania .
    Znów ten idiota sie pojawił . Tak sie zastanawiam El naprawde ma coś wspólnego z tym facetem ?
    A ten fragment najlepszy ;p

    - Nawet mi nie przypominaj – jęknąłem, a na samo wspomnienie cierpień jakie przechodziłem, zrobiło mi się niedobrze. – Już nigdy więcej nie wezmę do ust alkoholu...
    - Twoje piwo, Liam – Zayn nie mógł wybrać lepszego momentu, by postawić kufel z hukiem przede mną. Usłyszałem parsknięcie Danielle i zaraz po tym jej rozbawiony głos.
    - To co mówiłeś, kochanie?
    - Że w takich ilościach jak ostatnio... – mruknąłem.

    Haha :D
    Ten rozdział wyszedł taki zabawny i przyjemny (nie licząc tych kilku momentów).
    Nie rozumiem ludzi którzy chcą ,żebyś już zakończyła to opowiadanie ?!
    To idiotyczne -,-
    Ja chciałabym poznać zakończenie ,ale nie chce końca .
    Nie wiem jak zniose to jak kiedyś zakończysz tą historie .
    Ledwo wytrzymuje tydzień ,czekając na kolejny .
    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) Rzeczywiście był troszkę lżejszy, a co za tym idzie weselszy. Nie mogłam się powstrzymać :) W końcu nie samymi dramatami człowiek żyje. Czasami trzeba się też uśmiechnąć ;)
      Liam przyłapany na gorącym uczynku ;) Tak, to się nie zdarza zbyt często... Jak myślisz, skończył na jednym piwie?
      Co do udziału (lub nie) Eleanor w całej tej sprawie, to niestety zostawię cię na razie z twoimi domysłami. Ale kto wie? Może już niedługo się dowiesz...
      Wszystko kiedyś się kończy, więc i na tym blogu pewnego dnia pojawi się ostatni rozdział... Ale jeszcze trochę to potrwa, więc nie ma co się martwić na zapas :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  6. Cisza przed burza ? Na pewno. Ale mimo wszystko ciekawy rozdzial szczegolnie rodzinka Louis'a :D
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, czy będzie ta burza... Ale ja wiem, że po tylu rozdziałach nie jest trudno mnie rozgryźć ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  7. Matko! Mam zawał, dziewczyno nawet nie wiesz co ze mną robisz (:
    Nie wiem czemu mam dziwne przeczucie że, szykujesz jakąś bombę, bo prawdę mówiąc po tobie można się już spodziewać wszystkiego bo zaskakujesz każdym GENIALNYM rozdziałem...
    Hmm cisza przed burzą? Coś mi mówi że, będzie to prawdziwy huragan, tsunami, i sam Bóg wie co jeszcze XD
    Wiesz, doprowadziłaś mnie do łez, nie tylko sytuacjami z rozdziału, ale też tym że, historia dobiega Końca(wiem, wiem każda historia ma swój koniec) ale, ja nie potrafię i nawet teraz nie hamuję swoich łez...
    A co do tego rozdziału, to już sama nie wiem kogo mogę podejrzewać, choć zapaliła mi się "lampka" co do tego policjanta, heh teraz będę wszystkich osądzać, kto może jeszcze maczać w tym palce...
    Czy Kate, chciała postąpić egoistycznie, zależy jak się na to spojrzy ona tylko chce chronić tych których kocha, a to nic złego (:
    Lou, jak zawsze nic i nikt prócz Kate nie widzi, ale to dobrze, że tak się o nią troszczy, za wszelką cenę odgania "smoki"
    Och Harry, on te jego niewyparzone usta :D (Kocham),ale dzięki temu zawsze rozładowuje napięcie (:
    A czytając jego "mądre" wypowiedzi ryczę, ale ze śmiechu :D
    Cieszę się, że Zayn powiedział Perrie prawdę, choć co do niej nadal mam mieszane uczucia(mam nadzieję, że jestem w błędzie, i naprawdę nic nie odwali)
    I Liam próbujący wcisnąć kit Dan o swojej abstynencji, i sprzedający go Zayn MEGA
    Mam nadzieję (bo ona umiera ostatnia), że jeszcze duuuużo rozdziałów przed nami (:
    Kocham cię i to opowiadanie <3
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział (:
    Ale się rozpisałam...Przepraszam

    Pozdrawiam Cichusiaaa®

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to jednak nie był zawał ;) Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, gdyby coś ci się stało :)
      Bomba, burza, huragan, czy tsunami? Hmmm... Zobaczymy... A może znów cię zaskoczę i będzie to tylko niewielki wiaterek?
      O matko! Doprowadziłam cie do łez? Przepraszam... Jejku... Ja to zawsze muszę coś palnąć. Każda historia kiedyś się kończy, ale ta ma jeszcze przed sobą całkiem sporo rozdziałów... Nie ma sensu martwić się na zapas :)
      Co do twoich podejrzeń, to jeszcze będziesz musiała trochę poczekać na odpowiedzi... Policjant? A to ciekawe...
      Dziękuję ci z całego serca, że czytasz to moje opowiadanie i za te wszystkie miłe słowa... Jesteś kochana ❤
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  8. A ja wiem, że ta "święta trójca" coś kombinuje! Jeszcze reakcja Perrie... Ona ma jakieś wyrzuty sumienia i to nie przypadek, że El tam była. Ja Ci mówię! (jak to głupio musi brzmieć. "Ja Ci mówię", a to ty piszesz ;p) Nie wiem, czy to prawda, ale ja wiem! - czuje się jak Niall ;p
    Wydaje mi się, że przy tych "przypadkowych wypadkach" nie było nic przypadkowego... Kurde, przez Ciebie (albo dzięki Tobie) rozwija się u mnie jakiś 10 zmysł ;) albo rozwija nierozwinięta intuicja. Sama nie wiem...
    I kolejna "wpadka" Liam'a z procentami. Mam nadzieję, że będzie tylko to obiecane jedno żeby biedaczek nie musiał potem wywracać żołądka.
    I co mogę więcej dodać? Na Tobie nie da się zawieść kobieto i Cię kocham :) Kurde2: tego nawyku się chyba nigdy nie wyzbędę. Ah to moje wyznawanie miłości...
    Dobra, to ostatni raz - Kocham Cię!
    I nie mogę się doczekać kolejnego.
    Muah <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale to głupio nie brzmi :) Ja przyjęłam do wiadomości wszystko, co "mi mówisz" i cóż mogę odpowiedzieć? Zobaczymy, czy masz rację... Może już całkiem niedługo?
      Dziesiąty zmysł? Hmmm... "Przypadkowe wypadki?" O kochana, ty jesteś bardziej podejrzliwa, niż ktokolwiek do tej pory... Niestety będziesz musiała jeszcze trochę poczekać, by sprawdzić, cze ta twoja rozwinięta/nierozwinięta intuicja cię nie zwodzi...
      Ile to oni już razy mówili, że więcej nie piją? Chyba nie potrafię zliczyć ;) A i Danielle pewnie innej odpowiedzi się nie spodziewała :)
      Dziękuję ci za wszystkie miłe słowa... Mam ogromną nadzieję, że choć trochę cię zaskoczę w kolejnych rozdziałach :)

      Usuń
  9. czemu bedziesz kończyć tego bloga ?!! co ja będe czytać ?! nie moge w to uwierzyć ! będzie kolejny ?! o lousie ? ! jezu :(:( ja płacze :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie się kiedyś kończy, ale jeszcze całkiem sporo rozdziałów przed nami :) Nie ma co rozpaczać na zapas...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  10. Super rozdział. I znając już odrobinkę Twój styl pisania coś czuję, że w kolejnym rozdziale coś się wydarzy, byle nie za dużo stresu, strachu itp. Wydaje mi się, że Eleanor jest zamieszana w tą całą sprawę z prześladowcą (nie wiem jak tego facet inaczej nazwać) Kate. I wszystko się układa w całość. Jeżeli zniszczy dziewczynę to będzie mogła znowu być z Louisem. Liam i jego picie, zabawne to ;) No i Harry i ten telefon. W tym momencie się sporo uśmiałam. Niby taki mądry a sam miał z tymi profilami kłopot :p
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału ;) Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam się robić przewidywalna? Hmmm... Chyba muszę jeszcze raz przemyśleć kolejny rozdział ;) A może wszystkie następne? :D
      Co do współpracy Eleanor z TYM typem, to zobaczymy, czy przeczucie cię nie myli... Może już całkiem niedługo prawda wyjdzie na jaw?
      Cieszę się, że udaje mi się ciebie czymś rozbawić :) W końcu nie samymi tragediami człowiek żyje...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. Nie chodziło mi o to, że zaczynasz się robić przewidywalna. Tylko zauważyłam, że jak się coś dzieje to przed jakimś większym wydarzeniem piszesz taki rozdział w którym nie ma za dużo akcji.

      Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji w zakładce The Versatile Blogger na http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/

      Usuń
    3. Ja oczywiście żartowałam w tej mojej wcześniejszej wypowiedzi :)
      W moim opowiadaniu nie ma za wiele akcji, wiec jak już coś się dzieję, że zazwyczaj są trzymające w napięciu końcówki... Zobaczymy, czy nos cię nie zwodzi...
      Z całego serca dziękuję za nominację, ale pamiętając ile to zajmuje czasu, po prostu nie mogę wziąć w tym udziału... Mi ledwo starcza chwil, by pisać rozdziały... Przepraszam. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz. Jeszcze raz bardzo dziękuję, iż uznałaś, że mój blog wart jest tego wyróżnienia.

      Usuń
  11. Hej ♥
    Rozdział jak zwykle genialny, ale tego chyba nie muszę mówić, bo to oczywiste :)
    Zacznę od tego, że bardzo zaciekawiły mnie słowa Perrie, które wypowiedziała po tym, jak Zayn skończył opowiadać jej historię Kate. "- Boże... Co ja... – urwała, gdy wstrząsnął nią kolejny szloch." Może tylko mi się wydaje, ale brzmi to, jakby nie dokończyła zdania "Co ja zrobiłam?". Ten blog robi ze mnie jakąś wariatkę, widzącą we wszystkich potencjalnych wrogów haha :)
    A to spotkanie z rodzinką Louisa było takie zabawne i...prawdziwe. Czytałam to z wielkim uśmiechem na ustach. Te sprzeczki Louisa z siostrami...Przed oczami od razu stawał mi widok naszych "niedzielnych obiadków" i zawsze towarzysząca temu "inteligentna" wymiana zdań z moim rodzeństwem :)
    Kocham Louisa z twojego opowiadania ( oczywiście prawdziwego również i to całym moim serduchem :D). Najchętniej wyciągnęłabym go z tego komputera, mocno przytuliła i nigdy nie oddała:) No ale chyba każda z nas marzy właśnie o takim swoim Louisie, dla którego będzie tą jedyną i wyjątkową Kate :)
    Dziewczyno! Powinnaś wydać książkę! Byłabym pierwszą osobą, która pognałaby do księgarni, żeby ją kupić. A potem znalazłabym cię (gdziekolwiek byś w danym momencie była) i zdobyła podpis autorki na pierwszej stronie :)
    Całuję xx
    m&m

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) I dziękuję za wszystkie miłe słowa...
      Rzeczywiście strasznie podejrzliwa się zrobiłaś... Ale to dobrze. Bo to znaczy, że udało mi się to napisać tak, jak planowałam ;) Chciałam trochę namieszać wam w głowach, by nie tak łatwo było określić, kto stoi po której stronie...
      Jako, że i ja mam młodsze rodzeństwo, takie "inteligentne" rozmowy nie są mi obce ;) No i chciałam, by w rozdziale znalazły się też lżejsze momenty :)
      Masz rację, ja tez marzę o takim Louisie na własność i pewnie każda dziewczyna pragnie, znaleźć kogoś takiego...
      Zapamiętam sobie ;) Jeśli kiedykolwiek uda mi się wydać książkę, to sama ci ją wyślę, by sprawić, że wpadniesz po podpis i na kawę przy okazji...
      Ściskam xx

      Usuń
  12. Jezus maria! Ale cudo *_* Nie wierzę, że każdy rozdział jest lepszy, ciekawszy od poprzedniego...Ale wszystkie są oczywiście świetne! Nie mogę uwierzyć, że tak cudownie piszesz...KOCHAM CIĘ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci, kochanie, za te wszystkie piękne słowa ❤ Mam nadzieję, że kolejne rozdziały również ci się spodobają...
      Całuję xx

      Usuń
  13. jaki koniec? :c
    przecież czytanie tego opowiadania stało się moją codziennością. jak ja się odzwyczaję? :c
    ale faktycznie Perrie może coś kręcić. podejrzana kobiecina z niej. :D
    wspaniały rozdział. :3
    ściskam xoxo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki koniec? No tego rozdziału ;) Jeszcze nie musisz się martwić o koniec opowiadania, bo całkiem sporo rozdziałów przed nami... Aczkolwiek koniec kiedyś nastąpi.
      Cieszę się, że podoba ci się ta moja pisanina :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  14. Jezu rozdział genialny, ale po co ci to piszę to jest oczywiste. Biedna Kate, głupi facet. czyżby eleanor była w to zamieszana? jaka ona jest głupia. i czy perri pomogła jej wejść na salę. nie mogę się doczekać następnego... Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa... Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
      A co do Perrie i Eleanor, to całkiem możliwe, że już niedługo prawda wyjdzie na jaw...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  15. BOOOOOOOOSKI <33

    OdpowiedzUsuń
  16. taak, zgadzam sie, to musi być cisza przed burzą. ale mimo wszystko jest mi straaszniee gorąco, po prostu to opowiadanie tak na mnie działa :)
    jestem prawie że absolutnie pewna że Eleanor ma cos z tym wspólnego (jak tylko cos planowała wtedy na koncercie w tej swojej pustej główce..). a Perrie ? musiała jej pomóc, ale nieświadomie. i teraz jest jej strasznie wstyd i smutno. moze ona cos im teraz pomoze..?
    wspaniały wypad z rodzinką. jestem szczęśliwa, że dziewczynki ją zaakceptowały :)
    cos czuje że w następnym rozdziale cos sie wydarzy ...

    dojdziesz do setki ? kurna, ja ubóstwiam te opowiadanie, odkąd zaczęłam je czytac ! ale ile juz napisałaś ! i cały czas cos wymyślasz nowego, to jest niesamowite. rozumiem Cię, ale nie zostawiaj nas, moze cos innego wymyslisz ? xx
    tylko nie kasuj go, proooszeee ! ja uwielbiam wracać do takich opowiadań, mam ich mnóstwo :)
    prosze kochana xx

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cisza przed burzą... A może po prostu was podpuszczam? Chociaż pewnie ty zdążyła mnie już przejrzeć na wylot ;) Muszę się bardziej postarać w kolejnych rozdziałach, bo coraz trudniej was czymś zaskoczyć...
      Czy twoje przypuszczenia się sprawdzą, to się dopiero okaże... Ale muszę przyznać, że całkiem nieźle kombinujesz ;)

      Czy dojdę do setki? Nie wybiegałam tak daleko do przodu... Właśnie rozpisałam sobie w punktach kolejny rozdział i jedyne co mogę na razie powiedzieć, to że będzie 67 :)
      I na pewno nie skasuję tego bloga! Chyba, że sam zniknie ;) Nie wiem do końca, jak to działa... W każdym bądź razie jestem zbyt z niego dumna i z pracy, jaką w niego włożyłam, by tak po prostu go wyrzucić...
      Kocham cię, dziewczyno ❤ Mam nadzieję, że pewnego dnia cię poznam osobiście, by ci podziękować za wszystkie miłe słowa i cale wsparcie...
      Całuję xx

      Usuń
    2. ale Ty mnie zawsze zaskakujesz, nawet jesli się czegoś domyślam :) nieźle kombinuje ? bo jak byłam mała to chciałam zostać detektywem :D :D
      to cudownie że go nie skasujesz ! ❤ zapisze go sobie w jakimś dokumencie, ładnie go oprawie i będę wracać wspaniałymi wspomnieniami do niego xx
      ja też bardzo chciałabym Cię poznac. a gdzie mieszkasz ? ;)

      K.CL

      p.s zapomiałam dodac wcześniej... stroje jak zawsze super, Kate czy w skromnych czy 'szalonych' ciuchach wygląda bosko ! (jestem pewna że Louisowi nawet w worku ;) )
      haha, The Wanted , hahah :D

      Usuń
    3. Oj, ty mój detektywie ;) Cieszę się, że jeszcze mi się udaje ciebie czymś zaskoczyć. Naprawdę. Masz rację, co do tych ciuchów. Louis raczej nie jest obiektywny ;)
      The Wanted - nie mogłam się powstrzymać ;)
      Gdzie mieszkam? Jak na razie w Telford. Całkiem niedaleko Wolverhampton ;)

      Usuń
    4. serio mieszkasz w Anglii ?!
      to ja sie tutaj w Polsce truje na wsi xD ale juz niedługo do miasta :) (za 3 lata xD)
      nie lubie The Wanted a Ty ? :D
      oj, Ty moja pisarko :)


      K.CL

      Usuń
    5. Jakoś mnie wywiało z tej Polski i padło na Anglię... Przed wyjazdem mieszkałam w Opolu :) W sumie cały czas na Opolszczyźnie.
      Co do The Wanted, to kupiłam sobie dwa ich albumy, by się przekonać, czy słusznie konkurują z One Direction. I prawdę mówiąc, kilka utworów nawet mi się podoba, za to zdecydowanie nie lubię ich jako ludzi. Poza sceną. Oczywiście nie znam ich prywatnie, ale te kilka wywiadów i filmików z nimi, nie zrobiło na mnie dobrego wrażenia... Do pięt nie dorastają 1D, choć nie przeszkadzają mi jako grupa. Powinni się tylko nauczyć szanować pracę innych...

      Usuń
    6. ooo dokładnie, powinni sie nauczyć innych szanować, idealnie to powiedziałas :)
      mieszkasz sama ? ja mieszkam w okolicach Olsztyna w warmińsko-mazurskim :)
      i juz wiem czemu masz 'taką dobra orientacje w terenie UK' xD

      K.CL

      Usuń
    7. Długi czas po wyjeździe mieszkałam sama - zdecydowanie nie polecam. Od listopada mieszkam z przyjacielem, a teraz jeszcze mój młodszy brat przyjechał na wakacje :)

      Usuń
    8. oo jak słodkoo . ii uuu ! przyjaciel ;)
      no wiesz, musisz sie przyzwyczaic , ile juz tam mieszkasz ? i co robisz w UK ? xx

      K.CL

      Usuń
    9. W sumie nie mieszkam tu długo... W połowie grudnia minie dwa lata.
      Co robię? Teraz latem, to głównie pracuję. Trzaskam nadgodziny - jak to mówi mój szef, bo w roku akademickim studiuję i nie mogę tyle pracować...

      Usuń
    10. Moja przyjaciolka marzy o wyjezdzie do UK i studiowaniu tam. Dla mnie tez by bylo fajne,tylko angielski troche slaby xD
      Spotkalas kogos slawnego? I nie chodzi mi tylko o 1D ;)

      K.CL

      Usuń
    11. Zawsze możesz najpierw wyjechać na rok do pracy, podszkolić język i dopiero potem starać się na studia...
      Kogoś sławnego? Widziałam Robbiego Williamsa, ale niestety tylko przesz szybę restauracji :( I spotkałam Grimmy'ego i jedną ze Spice Girls - Emmę - choć akurat jej nie poznałam. Dopiero jak jakaś fanka ją zaczepiła, to się zorientowałam ;)
      Czasami myślę, że mogłabym minąć samą królową na ulicy i jej nie poznać ;)

      Usuń
    12. Oo jacie ! Kurna ! Ciekawe xo to by bylo gdybys spotkala swoja idolke czy idola...
      No wiem ze tak mozna,ale zobaczymy jak to bedzie :) troche bym sie bala...

      K.CL

      Usuń
  17. JA pierdole , tak wiem bardzo wymyślne , ale taka moja reakcja ;D
    To było świetne . Przez prawie połowę opowiadania wszystko było takie smutne . Za to końcówka chyba nadrobiła ;P

    Gdzie tek kretyn może się ukrywać ? Że detektywi nie potrafią go znaleźć .. Masakra . A Eleanor .. wydaje mi się , że to jednak ona i Perrs też była w to zamieszana ale po tym jak Zayn jej powiedział to się z tego wyplącze ..
    No właśnie . Zayn jej powiedział . Cieszę się , że to zrobił . Może przestanie go już zadręczać o to się się w niej zakocham .. Zobaczymy ;D
    Później ten wypadek z lampą , niby nic takiego , ale Katy wstrząsnęło jak nigdy . Sama się wystraszyłam .
    Boże . Czy Katy myślała , żeby odejść od Lou ? Chyba ją pojebało ?! No ale Loui nigdy by jej nie pozwolił .. O tyle dobrze . Potem jak chłopacy i HAZZA weszli to już wiedziała , że się uśmiechnę ;D On zawsze coś palnie , żeby rozładować napięcie . " To bawcie się dobrze i nie róbcie niczego, czego ja bym nie zrobił" hahahahahaha , no i jak go tu nie kochać ? ;D Jeszcze te tatuaże , boże to było takie słodkie ! ;) I ta kolacja chłopaków i Liam , który nie będzie już nigdy pił .. Tak , tak , każdy mu uwierzył ;D Mam takie dziwne przeczucie , że będzie próbowała Alex wyciągnąć tego iPhona .. hahahaha to by było dobre ;P
    I jeszcze potem ta kolacja z rodziną Louisa . Hahahahaha . Dobrze , że było dziewczynki , bo mogło by nie być tak wesoło ;> Albo z tymi włosami .. Och ta skromność ;D No , ale ja mu przyznaję , włosy to on ma boskie ;] I dobrze , że ta awantura z tym kelnerem to ie było nic poważnego i wszystko było już potem dobrze .
    Ogólnie rozdział świetny . Może i się nie działo dużo , ale to też zależy od tego kto pisze i jak pisze . A ty robisz to świetnie i za pewnie jesteś świetna więc rozdziały też ;3

    Kocham cię ! I też mam nadzieję , że nas nie zostawisz ;******
    Czekam na następny <3

    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) A przede wszystkim, że odebrałaś te emocje, które próbowałam przekazać... Niby nie ma żadnej akcji, ale ta ich niemoc...
      Dziewczyny jako główne podejrzane? A może marionetki w rękach dyrektora? On jest sprytny i jak do tej pory, zawsze wysługiwał się kimś. Czy tak jest i teraz?
      Może rzeczywiście wiele się zmieni teraz w myśleniu Perrie... Poznała prawdę, która najwyraźniej nią wstrząsnęła. A to już coś.
      Dziwisz się Kate, że chce chronić ludzi, których kocha? Gdyby od nich odeszła, to przynajmniej teoretycznie, byliby bezpieczni. W końcu to ją chce dorwać ten dyrektor. Miejmy jednak nadzieję, że Louis nie spuści z niej oka, bo wtedy by się dopiero działo...
      Jako że rozdział okryty jest mgiełką bezradności, to musiałam dodać kilka lżejszych fragmentów ;) Cieszę się, że ci się spodobały :)
      Dziękuję za wszystkie miłe słowa... Jak na razie nigdzie się nie wybieram - za bardzo was kocham ❤ i za bardzo kocham pisać...
      Całuję xx

      Usuń
  18. to zdecydowanie jest cisza przed burzą ! :)))

    rozdział jak zwykle super ii.. ciesze się, że był długi, bo poprzednie były krótsze.

    Jestem ciekawa,co dalej będzie aaaaahhh... coś czuję, że w następnym rozdziale będzie jakaś przerażająca akcja.
    !! KOCHAM CIE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzednie były krótsze? Przecież ten jest o całe trzy strony krótszy od poprzedniego! No, chyba, że aż tyle dopisałam, poprawiając go ;) Ale z ręką na sercu mogę zapewnić, że wszystkie mają co najmniej 10 stron.
      Zobaczymy za tydzień, jak tam twoje przeczucia...
      Dziękuję za miłe słowa i bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  19. Jeśli zakończysz to opowiadanie, koniecznie zacznij nowe.
    Dziewczyno ty masz tak ogromny talent, że nie potrafię opisać co czuję gdy czytam rozdziały.
    Nie komentowałam wcześniej, gdyż czytałam poprzednie rozdziały na telefonie.

    Z niecierpliwością czekam na kolejne losy głównych bohaterów w tym opowiadaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za te przemiłe słowa :)
      Kolejne opowiadanie? na razie o tym nie myślę. Wciąż jeszcze zostało sporo do napisania w tym...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  20. Boski, genialny, cudowny, niesamowity.... ---> mogłabym tak w nieskończoność :D Uwielbiam Twoje opowiadanie i wcale nie jest 'telenowelą'. Jest cudowny. Różni się znacznie od innych. Ma swoją oryginalną fabułę, tajemnicę. Sprawia to, że się można nieźle uzależnić ;) i uwierz ja już w to wpadłam xD Nie wyobrażam sobie nie czytać tego opowiadania. Jak zobaczyłam dzisiaj rano, że dodałaś rozdział to myślałam, że śnię xD normalnie momentalnie banan na twarzy i czytamy :D

    Rozdział genialny ♥ Mało 'akcji'? Kochana nawet jak jest mało akcji to trzymasz w anpięciu i tekst jest bardzo ciekawy :)

    Eleanor coś knuje to wiem na 100% ale czy Pers jest w to zamieszana to nie wiem... Może coś kombinowała z Els, ale wydaje mi się, że jak się dowiedziała całej prawdy to będzie się z tego wycofa i będzie próbowałą powstrzymać Elkę ;)

    Życzę weny ;)

    Całuje Hanikkk xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że moje opowiadanie ci się podoba :) Dziękuję za wszystkie miłe słowa... To niesamowite uczucie wiedzieć, że nowym rozdziałem mogłam sprawić, że się uśmiechasz :) Wow... Nie do opisania...
      Podobają mi się twoje domysły... Jeszcze trochę i dowiesz się, czy przeczucie cie nie myli...
      Uzależnienie od opowiadania? Ciekawe co na to Minister Zdrowia? To cudowne komplementy i z całego serca ci za nie dziękuję ❤
      Ściskam xx

      Usuń
    2. Nawet gdyby otworzyli klinikę do walki z uzależenieniem młodzieży od Twojego opowiadania to nie podjęłabym się leczenia ;p

      Usuń
    3. Haha :) Dobrze wiedzieć ;)

      Usuń
  21. Boski szkoda tylko że im się to 'sam na sam' nie wyszło hahaha.
    Kate zapomniała na chwile o problemach na tej kolacji i dobrze. A ten facet będzie w piekle smażył napędzic komuś tyle strachu!
    Liam i to jego nie picie alkoholu haha też bym się śmiała a i tak się śmiałam hahaha.
    Też myśle że Eleanor coś knuje.
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się ciebie rozbawić tym rozdziałem :) W końcu nie samymi dramatami człowiek żyje...
      Znów ktoś przeszkodził Louisowi, ale przynajmniej zrobili to na tyle szybko, że nie musiał się wstydzić ;)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  22. Bezsilność. To pierwsze co przychodzi mi do głowy, bo przeczytaniu tego rozdziału. Mimo tych niektórych pozytywnych wątków, scen, słów czy gestów; wszystko sprowadza się w nim do bezsilności. Nikt z bohaterów tak na dobrą sprawę, nie wie co robić. Nie mają zielonego pojęcia, jak mogą pomóc policji w znalezieniu sprawcy. Kate jest kłębkiem nerwów, Louis przez to wariuje, a pozostałym pozostaje jedynie przyglądanie się i mówienie słów "będzie dobrze". Pewnie sama bym nie wiedziała, jak im pomóc. Co zrobić, by chociaż przez moment nie myśleli, o tym wszystkim. Lux, wizyta rodziny Tomlinson czy chociażby wyjście gdzieś z chłopakami, wydaje się dobrym pomysłem. Lepsze to niż, siedzenie na tyłku i nic nie robienie.

    Przepraszam Kaś, że ten komentarz jest taki tragiczny. Naprawdę przepraszam. Do zobaczenia! X

    matrioszkaa! ^.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja naprawdę nie wiem, dlaczego mnie przepraszasz... Uwielbiam twoje komentarze i praktycznie za każdym razem znajduję w nich potwierdzenie tego, że już dawno mnie rozgryzłaś. Jeszcze nie miałyśmy przyjemności spotkać się osobiście, ale ty bezbłędnie odbierasz moje pisanie... Jak to w ogóle możliwe? Naprawdę niewiele osób zwróciło uwagę, że ten rozdział nie jest tak całkiem wesoły... Prawdę mówiąc tego się spodziewałam. Ale miałam nadzieję... I znów mnie nie zawiodłaś ❤
      Całuję xx

      Usuń
  23. Rozdział genialny jak zawsze.
    Masz ogromny talent dziewczyno! Całe to opowiadanie jest po prostu fantastyczne.Powinnaś napisać książkę :)
    Mam nadzieję,że w końcu złapią tego pieprzonego dyrektora i wszystko będzie okay.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Anonimkiem!!!!! NAPISZ KSIĄŻKĘ!!! :**

      Usuń
    2. Dziękuję wam obu za miłe słowa :) Napisać książkę? To byłoby spełnienie marzeń... Chciałabym... Bardzo bym chciała...

      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) A co do dyrektora, to całkiem możliwe, że już niedługo znowu się pojawi. Czy tym razem go złapią?
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  24. Zauważyłam, że większość osób, tak jak ja, myśli że El coś zrobiła, a Perrie niechcący została wrobiona.
    Rozdział... omomomomo Kocham to! A no i właśnie użalam się nad Louis'em. Biedny chłopczyna. Miał piękne plany, a rodzina mu je popsuła :pPPPP

    Czekam słońce na next!! Z niecierpliwością!!

    Pozdrawiam Marzena :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :) a co do twoich podejrzeń, to może już niedługo, coś wyjdzie na jaw? Zobaczymy...
      Znów ktoś przeszkodził Louisowi :D Wiem, jestem wredna, że tak mu ciągle przeszkadzam ;) Ale ostatnio mówiliście, że jest za dużo seksu, wiec macie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  25. Boże rozdział wyszedł prze cudowny <3
    I choć moje oczy zamykają się ze zmęczenia ja twardo i hardo czytałam rozdział spijając każde słowo :)
    Jestem ciekawa jak dalej potoczy się sprawa z tym dyrektorem.
    Mam pewne pytanko..Zrobi on coś Alex?Mam nadzieję,że da jej spokój..I najlepiej by było gdyby odczepił się od Kate.
    Jestem również ciekawa tego co El zrobiła ;/
    Mam nadzieję,że nie będzie w to wmieszana ponieważ poza Twoim blogiem uwielbiam ją.
    Perrie? Tu jest na odwrót.Poza blogiem jest mi obojętna a tu ją po prostu wielbię..Co się dzieje?:D

    Cóż.Rozdział jest rewelacyjny.Ja się pytam czemu Ty jeszcze książki nie napisałaś?! Miałabym ją jako pierwsza ;D

    Jesteś cudowna!;)
    Ściskam Xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, kochanie... Jak tak można się męczyć? Powinnaś iść spać, a nie nadwyrężać oczy, by przeczytać rozdział. Jesteś kochana ❤ Ale następnym razem postaw siebie na pierwszym miejscu...
      Dziękuję ci z całego serca za te wszystkie przemiłe słowa...
      Czy ON zrobi coś Alex? Niestety nie mogę powiedzieć... Zapytaj mnie pod kolejnym rozdziałem. Właśnie jestem na etapie zastanawiania się, czy nie zmienić pierwotnych zamiarów... Za tydzień powinnam już podjąć decyzje, więc może zdradzę odpowiedź ;)
      Całuję xx

      Usuń
  26. Rozdział bombowy jak zawsze...
    ale końcówka najlepsza hahah z tym Psem hahahah ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba :) A ta akcja z psem, to moja osobista "wpadka" :D
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  27. Jestem okropną czytelniczką, tak dawno niczego nie komentowałam... Ehh... Ostatnio nawet nie miałam za bardzo ochoty żeby czytać jakiekolwiek fanfiction o One Direction, dlatego dopiero jakiś tydzień temu nadrobiłam zaległy rozdział no i dzisiaj ten najnowszy. Wiesz, potrzebowałam takiej "odskoczni" od tego zespołu. Chociaż na krótki okres. Ale teraz jestem strasznie szczęśliwa, że udało mi się zmobilizować i doczytać ostatnie rozdziały. Wiesz, to cudowne uczucie "wrócić"... :)

    Co do rozdziału, to oczywiście znowu muszę pochwalić Twój TALENT <3
    Uwielbiam Twój styl i uważam, że powinnaś zarabiać pisząc :)
    Najbardziej w tej części podoba mi się... w zasadzie to wszystko mi się tutaj podoba!!! :)
    Szkoda tylko, że nie ma tu Halex, zawsze przy ich rozmowach śmieję się jak głupia :)
    Końcówka bardzo mnie zaskoczyła, nie sądziłam, że Kate AŻ tak zareaguje, ale z drugiej strony, nie ma się co dziwić... Ehh...

    Na koniec mam pytanie. Widziałam nowy teledysk do BSE? :) Jak Ci się on podoba?

    + Proszę o więcej chorego z miłości Zayna-hahaha- :)

    Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że dam radę go skomentować-nie chcę żebyś sobie pomyślała, że zrezygnowałam z czytania tej Twojej-jak Ty to mówisz-telenoweli. Kocham ją i tyle <3 Zresztą Ciebie też, ale to już wiesz :)
    Pozdrawiam i życzę dużooo weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomnialam spytac... Jak to "zblizamy sie do konca"? Ja chyba nie przezyje jesli ta historia skonczy sie tak szybko!!!

      Usuń
    2. Cieszę się, że "wróciłaś" :) Mam nadzieję, że po tym odpoczynku ode mnie, przyjemnie ci się czytało ostatnie rozdziały...
      Twoje słowa naprawdę wiele dla mnie znaczą. Dziękuję ci za te wszystkie komplementy... To cudowne uczucie, usłyszeć od kogoś, że powinnam zarabiać pisząc :)
      Nie ma Halex... Trochę specjalnie, bo... Zgadniesz dlaczego? Przecież już mnie na pewno rozgryzłaś ;)

      Czy widziałam nowy teledysk? Wczoraj obejrzałam go w autobusie, w drodze do domu. Śmiałam się jak głupia ;) Potem w domu, już na dużym ekranie - było jeszcze śmieszniej :D A teraz męczę go znów na telefonie... W końcu muszę się trochę przyczynić do wzrostu oglądalności ;) Bardzo mi się podoba! A te ich nowe role.... Matko! Uwielbiam ludzi z takim dystansem do siebie, którzy potrafią się śmiać z siebie :)

      Każda historia kiedyś się kończy, ale my zbliżamy się do końca baaardzo powoli ;) Więc jeszcze trochę przed nami...

      Pozdrawiam xx

      Usuń
    3. Kate, to nie tak, ze "odpoczywalam" od Ciebie. chodzilo mi raczej o roznego rozdzaju opowiadania o One Direction. nie chcialam zebys pomyslala, ze mam Cie dosc czy cos w tym stylu, to w ogole nie oto chodzilo...

      Usuń
    4. Wiem, że nie o to ci chodziło :) Nawet mi przez myśl nie przeszło, że masz mnie dość (wiem, jestem zarozumiała). Ja też czasami potrzebuję odpocząć od blogów, bo najzwyczajniej mam dość. Trochę przerwy i potem znów czytam je z przyjemnością :)

      Usuń
  28. WItaaaj ! <3
    Na początku muszę wspomnieć, że komentarz piszę słuchając BSE i spoglądając na teledysk ! Czy tylko ja męczę "replay" ? Nie wiem co w tym teledysku jest najlepsze. Ale muszę przyznać, że po wejściu Leeroya i po jego tańcu, nie mogłam się podnieść z podłogi *.* - wybacz musiałam się tym podzielić :D
    Co do rozdziału, to kurczę temu facetowi znowu udało się zwiać ?! To jest niesprawiedliwe ;c Mam cichą nadzieję, że te śledztwo przyniesie jakieś efekty i w końcu ten facet odpowie za swoje :)
    Eleanor, Eleanor... czuję, że ona może mieć coś wspólnego z "dyrektorkiem". Mam nadzieję, że to się z czasem wyjaśni, bo coś mi tu nie pasuje..
    Z kolei nie mogę zrozumieć intencji Perrie, wygląda jakby działała na dwa fronty. Ciekawe czy te łzy były szczere, po tym jak Zayn opowiedział jej o przeszłości Kate? :) Jednak mam cichą nadzieję, że zrozumiała, że robiła źle, i teraz ma jak najbardziej szczere zamiary wobec naszej Kate.. ;)
    No i niespodziewany przyjazd rodzinki Lou. To piękne, że dziewczynki pokochały Kate, i potrafią ją rozbawić, ale i też zagadać (:D), dzięki czemu chociaż na chwilę zapomniała o przykrościach jakie ją spotkały ;) Nie wiem, czemu, ale mam takie przeczucie, że podczas tej kolacji zdarzy się coś nieprzyjemnego, ale mam nadzieję, że się mylę.
    Kate po tym wszystkim co przeszła zasługuje tylko na bezpieczeństwo, miłość i szczęście.
    Dobrze mieć u boku kochające osoby, na które zawsze możemy liczyć i Kate takie na szczęście posiada :)
    To chyba, na tyle :)
    Pozdrawiam ciepło i czekam na następne części,
    Aleksandra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, co ja teraz robię? Właśnie pilnie rozładowuję baterię w telefonie, oglądając BSE ciągle od nowa ;) I wciąż nie mogę przestać się śmiać :D Boże, jak ja uwielbiam ludzi, którzy potrafią się śmiać sami z siebie ;)

      Co do śledztwa, to pewnie wszyscy mają nadzieję, że nastąpi w końcu jakiś przełom. Facetowi kolejny raz udało się uciec. A może go tam wcale nie było?
      Eleanor i Perrie też są podejrzane? Hmmm... Ciekawe co powiesz, gdy powoli karty zostaną odkryte :)
      Uwielbiam czytać o waszych przeczuciach i podejrzeniach :) Często macie lepsze pomysły niż ja ;)
      Przyjazd rodzinki Louisa, to taki pozytywny fragment. W końcu musiałam dodać jakieś zabawne scenki, by rozruszać ten nie do końca wesoły rozdział...
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i dziękuję za cudowny komentarz :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  29. Hey.

    Na samym początku chciałam Ci tylko powiedzieć,że czekanie przez cały tydzień na nowy rozdział się opłaciło. Tym razem umiliłaś mi późny niedzielny wieczór. Dzięki Tobie lepiej mi się spało,a mało tego miałam sen związany z Twoim opowiadaniem. Zdecydowanie jestem Twoją jak i opowiadania wielką fanką.

    Zacznę od tego,że czytając pierwszy akapit mocno się zdenerwowałam. Jak to jest możliwe,że ochrona nic nie znalazła.On był jeden,a tych ochroniarzy było kilku.Przecież to nie możliwe,aby on zapadł się pod ziemie. Ten psychopata musi się znaleźć jak najszybciej za kratkami. Moja biedna Katy.Teraz przez tego gnoja boi się każdego najmniejszego hałasu. Znowu Kate nie może czuć się bezpiecznie. Cieszę się,że chłopcy jak i Danielle są dla Katy wielkim oparciem.Ona zdecydowanie teraz potrzebuje wsparcia przyjaciół jak i swojego cudownego chłopaka.

    Zdecydowanie drugim akapitem namieszałaś mi w głowie. Gdy Zayn opowiedział Perrie historie Kate ucieszył mnie fakt jak ona na to zareagowała,ale pojawił się wielki niepokój kiedy wypowiedziała niektóre słowa.Czyżby Perrie miała coś wspólnego z planem Eleanor? Czy ona coś wie ? Mówię Ci,że teraz będę czekać z niecierpliwością na odpowiedzi na te właśnie pytania,przy tym mając nadzieję,że moje podejrzenia nie są słuszne.

    Najmilszym momentem tego rozdziału było pojawienie się rodziny Louis'a. Dzięki dziewczynkom Kate przez chwilę nie myślała o tym całym przykrym incydencie. Na prawdę należą się im wielkie podziękowania. Ja czytając ten ostatni akapit miałam niezły ubaw,oprócz tej sytuacji z kelnerem,gdyż było mi strasznie szkoda Kate.

    Rzecz ujmując rozdział jak zawsze niesamowity. Kocham twoją 'telenowele' i nigdy nie przestanę . Mam nadzieję,że będziesz pisać to opowiadanie bardzo długo,a jeżeli ma się zakończyć to tylko szczęśliwie.

    Stroje Katy jak zawsze rewelacyjne. Cieszę się,że powróciłaś do modelki na której znajdują się ubrania. Zdecydowanie łatwiej było mi wyobrazić sobie Kate w danym ubraniu.

    Liczę,że połapiesz się w mojej pisaninie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    Ściskam i Całuje
    Kasia xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za wszystkie przemiłe słowa... Strasznie się cieszę, że jeszcze udaje mi się ciebie czymś zaciekawić na tyle, że nadal czytasz moje opowiadanie :) Nawet sobie nie wyobrażasz, jak się szczerzę do monitora, czytając o tym, że umiliłam ci wieczór rozdziałem i że jeszcze coś związanego z nim ci się śniło :D Ciekawe co, swoją drogą? Może przyśnił ci się kolejny rozdział? Hmmm... Wtedy już cię niczym nie zaskoczę...

      Rzeczywiście TEN człowiek jakby zapadł się pod ziemię, ale... A co jeśli w ogóle go tam nie było? A może był, ale wymknął się jeszcze zanim Kate powiedziała, co się dzieje? Wszystko przed tobą...
      Wsparcie Louisa i wszystkich przyjaciół jest bezcenne. Razem są mocniejsi. Ale jak na razie są bezsilni... Bo cóż mogą więcej zrobić, oprócz wspierania się nawzajem i powtarzania, że będzie dobrze? Strach Kate jest w pełni zrozumiały... Ostatnio czuła się tak bezpiecznie, że zapomniała, iż zło gdzieś tam się czai... Gdy o sobie przypomniało, to musiał być szok.
      Czy Perrie jest podwójnym agentem? Jak silna jest jej przyjaźń z Eleanor? Czy dla niej, zdradziłaby swojego chłopaka? A może to tylko niefortunny zbieg okoliczności?
      Rozdział niby należał do tych lżejszych, ale nie był za bardzo wesoły, więc musiałam "zaprosić" rodzinkę Louisa, by trochę rozruszać atmosferę ;) Cieszę się, że ci się podobało...
      Co do strojów, to chyba ich nie zmienię, bo ja też wolę je na modelce. Ale nie wykluczam, że jeszcze kiedyś pojawią się zestawy tworzone przez czytelników, bo nie każdą kreację, którą mam w głowie, potrafię przerobić na strój dla tej modelki ;)
      Jeszcze raz dziękuję za wszystko. Jesteś kochana ❤
      Całuję xx

      Usuń
  30. Nie jestem wstanie zliczyć ile razy zabierałam się za napisanie tego komentarza. Dziś wykiwałam swoją szefową, wysłałam kolegę z biurka obok po kawę (a zakładam, że o tej porze będzie kolejka:) i… tak tu mój geniusz mnie opuszcza, i ustępuje miejsca ciekawości.
    Twój komentarz pod rozdziałem przeczytałam po skończonej lekturze i muszę powiedzieć, że (choć mam nadzieje, że jednak nie) Perrie i Eleanor mogły być zamieszane w dziwną grę „pojawiam się i znikam” pana X.
    Reakcja tej pierwszej raczej nie do końca mogłaby być tak… „namacalna”, jeśli odnosiłaby się tylko do jej zachowania wobec dziewczyny, (które notabene na zewnątrz wcale źle się nie prezentowało), lecz mimo tych dziwnych zbieżności chyba nie podejrzewałabym wcześniej ex-dziewczyny Louisa, (która przy takim obrocie spraw była by siłą napędową całej tej szopki) o taką podłość. Chyba jeszcze nie zwątpiłam w ludzi do tego stopnia;) Hmm… zasadniczo samej Perrie jest mi szkoda ostatnio. Ta cała sytuacja przyjaźni, z wrogiem, i niepewnej miłości jest wyjątkowo niewdzięczna.
    Uderzająca jest również niemoc, która tkwi w twoich bohaterach i ta przeogromna troska, która przecież nie powinna nas dziwić. Na przestrzeni tych wszystkich nieprzespanych nocy, historii iście demonicznych, i śmiechu przez łzy, ta cała gromadka wydoroślała zdając po drodze drobne życiowe egzaminy. Ten najważniejszy jeszcze przed nimi, mam nadzieję, że zdadzą go celująco, i pod koniec dnia, usiądą i zapomną o złych koszmarach, i dopiero wtedy będą mieli, co opijać:)
    Niemniej jednak momentem, który przywiódł uśmiech na moja twarz, był fragment, w którym pojawiła się rodzina naszego wytatuowanego Romea. I chyba zatęskniłam za własnym bratem. Rodzeństwo ma pewną zbawczą mocą, która albo cię rujnuje albo uskrzydla. Dla Lou każdy rodzaj wsparcia był zbawienny, więc, tym razem im się udało.
    Czy zdarzenia opisane powyżej są cisza przed burzą? Tu będzie gryzła mnie ciekawość. Jednak biorąc pod uwagę wypad Twojej dwójki w rodzinne strony chłopaka bez pozostałych, (którzy przecież są ich siłą) może skończyć się…powiedzmy ciekawie.
    Rozpisałam się…Wybacz. Pozdrawiam Cieplutko D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami mam wrażenie, że nikt nie czyta tych moich wywodów pod rozdziałami ;) W sumie nie ma w nich nic mądrego, więc niewielka strata ;) A ty przeczytałaś... Wow...
      Jestem pełna podziwu dla twoich umiejętności :) Wykiwać szefową? I w dodatku tak niecnie wykorzystać kolegę? Jesteś moim mistrzem! Muszę się tego nauczyć...
      Napisałam to o domniemanej współpracy dziewczyn z NIM, bo co chwilę w komentarzach były takie domysły. Jak jest naprawdę, to się dopiero okaże...
      Masz rację co do Perrie... Nie jest jej teraz lekko, a i to całe wcześniejsze zachowanie Zayna nie pomaga... Zresztą nawet tu... Liam mógł wziąć Danielle na spotkanie z detektywami, ale Zayn Perrie już nie chciał... Chyba powinni bardziej popracować nad swoim związkiem...
      Jako jedna z nielicznych zwróciłaś uwagę na tą całą wszechogarniającą bezsilność... Dziękuje. A już myślałam, że źle to opisałam i nikt nie odbierze przesłania...
      Nie ma to jak rodzina... Ja mam teraz to szczęście, że brat jest u mnie :) Ogromna różnica. W końcu przestałam tęsknić... I chyba częściej się uśmiecham - Mateusz jest strasznie pocieszny :)
      Czy wypad Lou i Katy do rodzinnego domu chłopaka skończy się ciekawie? Postaram się, by tak było. A jak wyjdzie, to się dopiero okaże...
      Dziękuję za cudowny komentarz :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  31. Witaj Katee :*
    Przyznam, że jesteś jedną z niewielu osób, jakie dane mi było "poznać", które w tak mistrzowski sposób mieszają wątki dramatyczne z komediowymi. Szczere gratulacje ode mnie! :)
    Rozdział strasznie mi się podobał, jest lekki i czyta się go naprawdę szybko :)
    Lubię, kiedy budzisz w nas te chwile wątpliwości, dzięki którym z ustęsknieniem czekamy na nowy rozdział :)
    Dziękuję Ci za stworzenie tego bloga i danie mi możliwości oderwania się do zupełnie innego świata. Przyznam szczerze, że ten świat całkiem mi pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa pod ostatnim komentarzem :)

      Usuń
    2. Dziękuję ci za te wszystkie przemiłe słowa i komplementy... Bardzo się cieszę, że ta moja pisanina wciąż ci się podoba i że jeszcze cię nie zanudzam... Mam nadzieję, że nie zmieni się to do ostatniego rozdziału :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  32. Z tym rozdziałem miałam już mniej przygód - czytałam go zajadając naleśniki z nutellą, białą czekoladą i bitą śmietaną... :)

    Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to to, że musiałaś być szampańskim nastroju, pisząc ten rozdział :) Poza dość napiętym wątkiem kryminalnym na początku, potem śmiałam się już do łez co drugie zdanie :D Naprawdę, nie wiem jak Ty to robisz, ale proszę - naucz mnie tej sztuki...
    Rozmowa Louisa z siostrami - umarłam.
    Rozmowa Liama z Danielle i Zayn z "Masz swoje piwo, Liam" - umarłam po raz drugi, i to potrójnie. Naprawdę, ta scenka przysłowiowo zwaliła mnie z nóg... Właśnie. Dlaczego Danielle i Liam są razem?! Ja się buntuję, ja chcę Liama! I Nialla też! Możesz tu zrobić poligamię, prawda? Będę miała własnego Niama, o taaak, cóż za piękna wizja <3
    No i oczywiście zboczone teksty Harry'ego zawsze spoko ;)

    Dziękuję za ponowne poprawienie humoru, jesteś niesamowita <3

    Buziaki,
    @katie093

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja normalnie nie rozumiem, jak ty możesz mieć takie problemy z wi-fi... Przecież nie wyjechałaś do krajów trzeciego świata ;)
      Masz szczęście, że jestem tak objedzona, że nie ruszają mnie te twoje smakołyki. Bo w innym wypadku inaczej byśmy rozmawiały ;)
      Bo ja wiem, czy miałam jakiś specjalnie dobry nastrój, pisząc ten rozdział? Może chwilami :) Myślisz, że to ma wpływ? A co będzie jeżeli będę miała wyśmienity humor, a będę musiała opisać coś strasznego? Powstanie czarna komedia ;)
      Cieszę się, że udało mi się ciebie rozbawić tym rozdziałem, ale lekcji z humoru to ty nie potrzebujesz. Na dowód mam rozdziały na twoim blogu :)
      Dlaczego Danielle i Liam są razem? Dlaczego? Grzeszysz, kobieto! Ja kocham Lanielle miłością bezgraniczną i u mnie ZAWSZE będą razem (przynajmniej w tym opowiadaniu). Niama też uwielbiam, ale trochę inaczej ;) Poligamia? Hmmm... Tego jeszcze u mnie nie grali ;) Zastanowię się ;)
      Całuję xx

      Usuń
  33. Witaj :)
    Z góry przepraszam, że tak późno komentuję, ale byłam zajęta pobijaniem rekordu do BSE, i komputer niesamowicie mi się mulił, bo miałam pootwierane w 6 zakładkach, więc bloga pewnie by jeszcze nie zniósł, ale jako że mamy pobity rekord z czystym sercem, mogę przysiąść i skomentować Ci ten cudny rozdział. :)

    W tym momencie, jestem wdzięczna Paulowi za to, że wynajął detektywów, aby rozwiązać tą sprawę. Czy mi się wydaje, czy ta sprawa już każdemu zaczyna przeszkadzać? Przecież oni nie mogą żyć normalnie. Zastanawiam się, kto mógł przy nich tańczyć? Przecież to mogła być Elka, bo jej nie rozpoznali na nagraniu a tańczyła z tym obleśnym gościem? Szczerze, po słowach Dan jestem w 85% pewna, że to była ona.

    Rozmowa Zayna z Perrie. Jak dobrze, że w końcu Malik jej powiedział prawdę. Zaczynam się przekonywać do tej dziewczyny, po tym jak zareagowała na całą historię Kate, przecież to nie mogły być wymuszane łzy. Ale u niej zawsze znajdę drugie dno i jest jakieś "ale". Przecież ona teraz może wszystko wygadać Elce, Pers wie wszystko jak by przestudiowała książkę od deski do deski. Ale wróć. Perrie się zmienia. Ostatnie wypowiedziane jej zdanie, teraz będą dręczyć ją wyrzuty sumienia, i po jakimś czasie powie Malikowi prawdę, że ona była w to zamieszana. Moja głowa w tej sprawie wymyśla 1000 pomysłów na minutę :)

    Rozbicie reflektoru przypadek? Czy podstęp? Zaczynam się doszukiwać złych rzeczy. Ale miejmy nadzieję, że to był czysty przypadek. Tylko szkoda mi Kate, znów najadła się strachu jak cała reszta. :)

    Niespodziewana wizyta rodziny, to chyba najlepsza scena w całym rozdziale, jest taka radosna,i w końcu na 100% pozwoliła wyluzować się Kate. Jak dobrze, że rodzeństwo Lou zaakceptowało ją taką jaką jest, i nie przeszkadza im fakt,że nie widzi.

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, kochana, pogniewałabym się, gdybyś miała jakiekolwiek inne wytłumaczenie ;) Ale ponieważ robiłaś dokładnie to co ja, to nie ma sprawy. Ważne, że się nam UDAŁO!!! Boże, nie mogłam uwierzyć, gdy podali oficjalne wyniki!!! Wciąż nie mogę w to uwierzyć :) A jaka była twoja reakcja, gdy je podali?

      A teraz co do opowiadania... Muszę tylko sprostować, że Paul nie wynajął detektywów. Ci panowie są z policji. Od wypadku Zayna, a potem Alex, policja poważniej zainteresowała się tą sprawą. Wcześniej badali tylko ten wypadek w ośrodku dla niewidomych, a teraz szukają sprawcy...
      Kto to tańczył obok nich? To jest póki co tajemnica... Podejrzewasz El? Kto wie... Może niedługo się dowiesz ;)
      Rzeczywiście łzy Perrie nie były udawane. Historia Kate nią wstrząsnęła. Pytanie tylko, co teraz? Ta twoja głowa całkiem nieźle kombinuje ;) Niedługo się przekonasz, jak było naprawdę...
      Rozbicie lampy... Widzę, że jesteś czujna i podejrzliwa... To bardzo dobrze :)
      Siostry Louisa są bezbłędne. I swoją drogą słusznie zauważyłaś, że zaakceptowały Kate taką, jaka jest. Może to podejście Kate do ludzi, a może po prostu ufają wyborom swojego brata? Grunt, że jest dobrze :) Na razie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  34. Nie no bez kitu!!! OMG.. pisałam komentarz dwa razy i za każdym się usunął. Nie wiem jak ja to robię. Zaraz zrzucę laptopa z balkonu... albo sama skoczę, jeszcze nie wiem. Miałam dodać komentarz wczoraj ale padałam na ryj więc postanowiłam to zrobić dziś, ale nie mam zamiaru pisać po raz trzeci. No to napiszę jutro. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.?? Sory, że piszę tak idiotyczne komentarze ale miałam dwie opcje napisać tu albo wydrzeć się na cały dom i przy okazji wszystkich pobudzić a dostałabym niezły opieprz.. Jestem mega wkurzona i zirytowana. To do jutra ;) Chyba tak na mnie działają dwa tyg bez komputera i wi-fi. Ale oczywiście rozdziały świetne. No i była Alex, a jak była Alex to musiało być świetnie. Nie mam pojęcia za co ja ją tak kocham wystarczy wzmianka o niej a szczerze się jak głupia a przecież ma zupełnie inny charakter niż ja. Można powiedzieć, że jest moim przeciwieństwem. Pojawił się też ten cały psychol i nie było nudno a wręcz to było przerażające i ta karteczka. Liam i Danielle - kocham... O co chodzi z tą Perrie i Els? I jak przeczytałam od razu nasunęła mi się myśl, że ktoś specjalnie zwalił ten reflektor. No i na koniec rodzinka Louisa. Bezcenne. O BOSZ... ja jestem psychiczna tak się wciągnęłam, że to wszystko napisałam. Wcześniej brzmiało lepiej ale trudno.
    Dwa tyg bez twojego opowiadania to sukces.. Nie masz pojęcia jak to mnie uzależniło. Dziwny ten komentarz ale mam nadzieję, że takie też są tu mile widziane.

    Powodzenia i życzę Ci dużo weny ;)
    Weronkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale znam to uczucie, gdy piszesz komentarz i wydaje ci się, że jest idealny, a wtedy komputer, czy internet postanawia, że jednak byłoby za dobrze, gdyby tak po prostu go dodać... Jak ja się wściekam w takich momentach... I muszę przyznać, że podziwiam cię, że pisałaś go drugi raz i nawet trzeci... Ja w tej złości, gdy mi się nie uda dodać, najczęściej zostawiam to na bliżej nieokreśloną przyszłość...
      Dwa tygodnie bez internetu? Boże, gdzie ty byłaś? a jakiś odwyk cię zesłano? Umarłabym! Żywcem by mnie tam nie wysłali...
      Cieszę się, że moja kolorowa bohaterka przypadła ci do gustu :) A jak jeszcze tak pozytywnie na ciebie działa, to już w ogóle jetem przeszczęśliwa :)
      Każdy szczery komentarz jest tu mile widziany, wiec bez obaw :) I dlaczego dziwny? Jest całkiem fajny :)
      Jak się sprawy mają i będą miały z TYM facetem, Perrie i Eleanor, to się dopiero okaże i to całkiem niedługo...
      Dziękuję za miłe słowa :)
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  35. I znów nie skomentowałam poprzedniego rozdziału a wbił mnie siedzenie. Szczególnie końcówka. Chyba zbliżamy się coraz bliżej do konfrontacji :) Oby nie :)
    A ten rozdział należał do tych milszych i łagodniejszych. Super.
    A teraz z innej beczki :)
    BEST SONG EVER IS THE BEST VIDEO EVER !!!
    A Malik to najpiękniejsza kobieta będąca mężczyzną :)
    Tylko dlaczego On w spódnicy wygląda lepiej niż ja ??:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do piosenki, to zgadzam się z każdym napisanym przez ciebie zdaniem w stu procentach!!! Na widok Malika w spódnicy, można popaść w kompleksy ;)

      Cieszę się, że rozdziały ci się spodobały :) A co do tej zbliżającej się konfrontacji, to kto wie...

      Pozdrawiam xx

      Usuń
  36. kurczę trochę zaniedbałam cię z komentowaniem:( mam nadzieję że mi wybaczysz pączuszku :) Najbardziej podobał mi się koniec :) Było tak rodzinnie i miło :) Na początku nie mogłam się połapać o co chodzi a tu się okazało że jestem 2 rozdziały do tyłu ! Ale chociaż miałam co czytać :) kilka dni bez internetu i już człowiek jest zacofany. Dobra bo się rozpisałam xx. Podsumowując : rozdział meeeega xx Pozdrawiam Lenka Horan :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że wciąż jeszcze znajdujesz czas na to moje opowiadanie...
      Bardzo się cieszę, że rozdziały ci się podobają :)
      Brak internetu... To chyba mój najgorszy koszmar ;) Mam nadzieję, że po ostatniej awarii już mi się nie przydarzy...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  37. KOCHAM TO, porostu kocham twoje opowiadanie. Czytam od początku. To dzięki niemu zdecydowałam się na własne opowiadanie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? To w takim razie bardzo się cieszę :) Dziękuję ci za miłe słowa i za to, że nadal czytasz moje opowiadanie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  38. Uwielbiam twoje opowiadanie, i mam pytanie czy mogła bym umieścić je w spisie Fan Fiction o One Direction, właśnie założyłam bloga z katalogem opowiadań: http://onedirectionfanfictionslist.blogspot.com/
    Tylko potrzebowałabym, taki krótki opis twojej historii :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podoba ta moja pisanina :)
      I oczywiście będzie mi bardzo miło, jeżeli umieścisz moje opowiadanie w takim spisie...
      Postaram się napisać taki krótki opis w najbliższym czasie...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
    2. Bardzo się cieszę :))

      Usuń
  39. Hej Kasiu ♥
    Dotarłam i ja :)
    Tym razem nie będę się tłumaczyć czemu dopiero teraz, bo doszłam do wniosku, że to jest idiotyczne i nikogo to przecież nie interesuje... Chcę poukładać sobie życie, albo chociaż ogarnąć to co jest teraz, co wydarzyło się dotychczas... Nie jest to zbyt proste, nawet nie miałam nadziei, że takie będzie :) No i jeszcze katuję się książkami o dość ciekawej tematyce, które oczywiście sprawiają, że mam mętlik w głowie :] Taaaak... Teraz sobie uświadomiłam, że paplam niepotrzebne rzeczy... Muszę coś z tym zrobić... Czemu ja w ogóle to mówię?
    A tak trochę z innej beczki, pewnie to miejsce nie jest do tego odpowiednie, ale dziękuję za pozdrowienia :D Jesteś kochana ♥
    Przejdźmy do rozdziału :)
    Moje przepuszczenia co do Eleanor może i są słuszne :D Czekam na dalsze informacje, hahaha :P Coś do tej dziewczyny od początku nie mam zaufania...
    A tak liczyłam na te odciski palców... No, ale każdy chyba postąpił tak jak chłopacy... Bezmyślnie zatrzeć odciski... Gdyby wiedzieli... Może by było inaczej? No ale teraz już nie czas na gdybanie.
    Cieszę się, że Zayn w końcu powiedział o wszystkim Perrie. Zasługiwała na to. Wykazała, że można jej zaufać. Teraz już nie traktuję jej jak wroga. Zrozumiała swoje błędy, co jest bardzo dobrą wiadomością ;D Jej reakcja była jak najbardziej na miejscu. Teraz już wie wszystko. No może nie do końca, ale wie znacznie więcej niż przed tą rozmową... Mam nadzieję, że tera między nimi będzie lepiej. Że nareszcie będą w pełni szczęśliwi... Że Zayn pozwoli sobie zapomnieć... Zajmie myśli Perrie...
    Staram się z całej siły zrozumieć co czuję Kate, co przeżywa... Nie dziwię się, że tak zareagowała jak lampa spadła... Dobrze, że w takich sytuacjach jest Lou :)
    Gdy tak czytam jak Kate swobodnie czuje się w towarzystwie dzieci, jak się z nimi doskonale rozumie, jak się rozluźnia, to nachodzą mnie myśli, żeby miała małe Louisiątka :) Fajnie by było... Kurczę, nie mogę pozwolić, aby to mi się wkręciło! Potem to już będę tylko o tym mówić. No ale na razie jest to niemożliwe. Kate może by i mogła zajść w tą ciążę (niekoniecznie byłaby planowana :)), ale sądzę, że by jej nie utrzymała... Za dużo stresów ma w tym życiu... Uważam, że byłaby świetną matką, tak samo jak Louis ojcem :) Awwwww :P Stanowczo za dużo sobie wyobrażam :)
    Lekko się spięłam, gdy tak Kate rozmyślała o odejściu... Dobrze, że doszła do wniosku, że to jest niemożliwe. Oni się tak mocno kochają, łączy ich tak mocna więź, że chyba umarli by bez siebie... Tworzą jedną, doskonałą całość. Są sobie przeznaczeni. Nie mogli by żyć bez siebie. Chciałabym, że Kate nie miała już żadnych wątpliwości... Żeby już była pewna, tak samo jak Lou :)
    Mój Zayn zapukał twarzą? Ten to chodzi z głową w chmurach... Mógłby na siebie uważać... Kiedyś się zabije przez własną głupotę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam z tego tekstu: Spadaj, Styles, zanim ci nakopię do dupy... A to jego mama :) Przypomniały mi się sceny, kiedy związek Louisa i Kate był taki "czysty", że tak to ujmę :) Kiedy z niczym się nie śpieszyli... To wszystko było takie magiczne :) Te wszystkie przeróżne przerywania... Kiedy Harry wleciał do domu Lou akurat w tym momencie, kiedy Kate miała orgazm... Kiedy Liam dzwonił, a Lou na niego nakrzyczał, bo im przerwał... Ale mi się na wspomnienia zebrało ♥ To wszystko jest takie piękne... Kasiu, ja Cię tak podziwiam... Niejedna pisarka powstydziłaby się, gdyby zobaczyła jak ty piszesz... Zdecydowanie powinnaś napisać jakąś książkę... Uzyskałabyś wtedy sporą popularność... Ach, za bardzo wybiegam w przyszłość... Jestem pewna, ze wiesz, ale powiem, wierzę w to, że kiedyś uda Ci się zrealizować to marzenie, jak i wiele innych ♥
      W prost nie mogę się już doczekać kolejnego momentu Halex :) No i oczywiście misji Stylesa :P Pewnie znowu będę się rozpływała przed monitorem lub ekranem komórki :D Mam nadzieję, że nie będzie to gdzieś w miejscu publicznym, bo szczerze mówiąc, mam dość tych wszystkich spojrzeń w moją stronę, gdy dostaję ataku głupawki ;) Cóż chociaż idzie jeszcze przymknąć oko na niepohamowane napady śmiechu, ale trudniej jest, gdy coś jęczę pod nosem , albo coraz głośniej powtarzam: O Boże! Moje reakcje czytając każdy rozdział są przedziwne ;D I to uwielbiam ;D Przeraża mnie wizja, że to może się skończyć :( Niby wiem, że wszystko ma swój początek i koniec, ale jednak... Mam nadzieję, że gdy Moja tajemnicza dziewczyna się skończy będzie coś innego :) Jakieś całkiem nowe, świeże opowiadanie ;) Ale na razie nie chcę tego. Kocham czytać tą Twoją telenowelę, hahaha :D
      Trzeba zakończyć to niechlujne wypracowanie ;D

      Trzymaj się, kochana :)

      No i oczywiście Cię pozdrawiam ♥

      Usuń
    2. Czy ja muszę ci kolejny raz pisać, jak bardzo się ucieszyłam czytając twoje słowa? Powtarzam to za każdym razem, ale jest to najprawdziwsza prawda. Sprawiasz mi dużo radości swoimi komentarzami i zawsze uśmiecham się, gdy je czytam ❤
      Łezka mi się zakręciła w oku, gdy tak wspominałam razem z tobą te momenty z przeszłości... Trochę się zmieniło od momentu, gdy w końcu mieli ten pierwszy pocałunek...
      To niesamowite, że po tylu rozdziałach wciąż jeszcze jesteś zainteresowana kolejnymi, a także tym co się dzieje lub dopiero ma wydarzyć...
      Zayn w końcu postąpił tak, jak mu radzili wszyscy od początku. Czy do była słuszna decyzja? Po reakcji Perrie wydaje się, że tak, ale zobaczymy, czy Eleanor nie wykorzysta wiedzy swojej przyjaciółki...
      Małe "Louisiątka"? Matko, kolejna osoba, która mi o tym mówi! Wy chyba próbujecie mi to zaszczepić w głowie ;) Nie powiem, by ta wizja nie była interesująca, ale jak na razie chyba zaopatrzę Louisa w nowy zapas prezerwatyw ;)
      Kolejny moment Halex? Hmmm... Może doczekasz się w następnym rozdziale... Kto wie?
      Tak niefortunnie napisałam o tym końcu... bo akurat wcześniej przeglądałam plan opowiadania. Jeszcze trochę przed nami, ale przecież każda historia ma kiedyś swój koniec...
      Dziękuję ci za te wszystkie przemiłe słowa i za to, ze wciąż jesteś i czytasz... Jesteś kochana ❤
      Powodzenia z własnym opowiadaniem :)
      Całuję xx

      Usuń
  40. Setny komentarz wpada w moje zmęczone dłonie! (malowanie, przemeblowanie, pomoc rodzicom. Życie 13 latki jest naprawdę ciężkie! /i tak wiem, że później będzie gorzej/)
    Bardzo, bardzo cudownie <3
    Za każdym razem, gdy opisujesz strach Katy, jej przerażenie na twarzy czuję, jakbym to ja się czegoś bała. Znowu nie będę mogła spać!
    Ostatnio czytałam Twój rozdział, byłam akurat przy tym "widzę Cię" i nagle napisała do mnie przyjaciółka z cytatem z jakiejś książki, w którym chodziło mniej więcej o to:
    "Możesz uciekać, ale i tak Cię znajdę"
    Myślałam, że umrę na miejscu!

    Ludzie to mają wyczucie.
    Kocham Ciebie i całą tę historię (szczególnie Horanka i rodzinę Lou.)
    Ily,
    @alsoToshia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko! Ale to było zgranie w czasie ;) Cieszę się, że jednak wyszłaś cało i zdrowo z tej "przerażającej" sytuacji...
      Cieszę się, że udaje mi się przekazać te wszystkie emocje, które targają bohaterami... To coś, co sprawia mi najwięcej przyjemności w pisaniu - emocje.
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  41. Zostałaś nom do The VB przeze mnie :)
    Looknij tu to się dowiesz: http://taki-mam-los.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całego serca dziękuję za nominację ❤ To naprawdę ogromne wyróżnienie dla mnie i jestem przeszczęśliwa, że spośród tylu blogów wybrałaś mój...
      Niestety moja obecna sytuacja nie pozwoli mi wziąć udziału w tej zabawie... Najzwyczajniej w świecie nie mam czasu. Nawet na pisanie nowych rozdziałów. Dlatego jeszcze raz dziękuję za to wyróżnienie i przepraszam...

      Usuń
  42. Jejku... Strasznie ci dziękuję za to wyróżnienie. To niesamowite, że wybrałaś mój blog wśród tylu innych...
    Niestety nie mogę wziąć udziału w tej zabawie, bo po prostu nie starczy mi na to czasu. Po ostatnim razie wiem, ile to zajmuje i nie chciałabym zaniedbywać czytelników, a tak niechybnie by się stało, gdybym zamiast pisać nowe rozdziały, odpowiadała na kolejne pytania...
    Jeszcze raz z całego serca dziękuję i przepraszam ❤

    OdpowiedzUsuń
  43. djfhnadkfjhbkhba.. fnjdsajkngakjds..
    Kate!
    przepraszam, że tak późno komentuję.. wstyd.. WYBACZ MI! < 3333
    rozdział - naprawdę świetny! trzymający w napięciu.. już tak bardzo chce wiedzieć, co stanie się dalej! czy ten typ ich zaskoczy? i zrobi coś Kate?! Boże, nie mogę.. dkfjanerdkfj *_*
    ta pierwsza część.. nie do opisania jest to, jak bardzo wpłynęłaś na moje emocje. jakbym tam z nimi była! słuchała tego, wspierała Lou.. jesteś wielka.. i.. kurcze, oby Kate była już bezpieczna <3
    awwww! Zerrie! mamciu.. dlaczego ten moment był dla mnie tak cudowny? nie mam pojęcia, ale.. awww! *O* Perrie w końcu się przekonała, co działo się z Kate.. teraz wszystko będzie dobrze <3
    ale jej ostatnie słowa nieco mnie.. zaniepokoiły? może niepotrzebnie.. chyba, że Perrie zrobiła coś złego..
    no bo Eleanor.. jdfnak.. grrrr..
    biedna Kate.. tak bardzo się denerwuje i martwi.. gdybym mogła jej jakoś pomóc.. mam taką potrzebę, wiesz? nie wiem, jak to robisz, ale tak jest.. mam potrzebę jej pomóc.. i za Chiny nie wiem jak :(
    hahaha, potem ten moment, jak chłopcy wpadli do nich do pokoju XD "(...)Zayn znów zapukał twarzą. Twardy ma ten łeb, to trzeba mu przyznać." - myślałam, że umrę ze śmiechu. to było genialne! hahahahahahahhaahahhaa.. kocham Harry'ego. dzięki Twojemu opowiadaniu jeszcze bardziej! :D
    kochany wieczór rodzinny.. no czyż to nie jest cudowne? oczywiście, że jest! kocham całą rodzinę Tomlinsonów.. och i ach. no i oczywiście Kate.. Kate Tomlinson.. *_________________________* jak dla mnie bosko, co o tym myślisz? <3
    ojejejejejejejeeeeeeeej... Harry 'wkurzający' się na Alex.. ach, jak ja to kocham.. bo wiem, że się wkurza.. ale jednocześnie tak bardzo za nią szaleje! i kocha to w niej! *O* (prawda, Harry? ;>) Halex forever i tyle. nic więcej nie powiem <3

    no i oczywiście... haha.. nie nudzi Cię to czasem? że zawsze wyznaję Ci miłość? :D
    ale nie potrafię inaczej! kocham Cię Kate! nigdy Cię nie spotkałam ani nic, a czasem mam wrażenie, że się znamy od dawna.. jak bardzo jest to popieprzone? ...
    tak czy siak.. dziękuję, że jesteś.. i że piszesz! kocham! <3

    całuję,
    @musicGirl_xx

    [one-shots-1d.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka boska ikonka :) Czy ty chcesz, bym zamiast czytać komentarz, gapiła się na nią?
      Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i dziękuję za te wszystkie przemiłe słowa, którymi zawsze szczodrze mnie obdarzasz :)
      A co do twojego pytania... To czy w ogóle mogą się znudzić takie wyznania? Mam nadzieję, że kiedyś "naprawimy" to, że się jeszcze nie spotkałyśmy :) Najchętniej urządziłabym sobie tourne po Polsce i odwiedziła was wszystkich :) To by były niesamowite wakacje...
      Cieszę się, że spodobał ci się moment, w którym Zayn nareszcie postanowił wyznać prawdę o Kate. No i reakcja Perrie... Czy kryje się za nią coś więcej?
      Kate Tomlinson? Ktoś tu wybiega za bardzo w przyszłość ;) A może czytasz mi w myślach? Widziałaś już nową gazetkę? Jeśli nie, to zobacz, a sama się przekonasz o jakie myśli mi chodzi ;)
      Jak na razie nie zdradzę swoich ukrytych kart... Co z dyrektorem i Eleanor? Co z Harrym i Alex? Czy Kate jest bezpieczna? Oby. ale licho nie śpi...
      Całuję xx

      Usuń
    2. jak możesz mi to robić?! doprowadziłaś mnie do szału ostatnimi pytaniami! :D
      a skoro moje wyznania Ci się nie znudziły, to się cieszę. przygotuj się na następne! *O*
      co do tourne po Polsce... BŁAGAM ZRÓB TO KIEDYŚ! przenocuję Cię! nakarmię! dam prezenty! :D ach! *______*
      nie mogę się doczekać, żeby poznać to, co siedzi Ci w głowie i jakie masz plany na dalszą część opowiadania.. nie trzymaj mnie więcej w niepewności!

      całuję :*

      PS. Marcel pozdrawia :D

      Usuń
    3. Marcel jest taki słodki... I jeszcze ten jego głosik ;)
      Jak ja uwielbiam doprowadzać ludzi do szału ;) Choć najczęściej zdarza mi się to z moim szefem :D

      Usuń
  44. super ! już nie moge sie doczekac nastepnego... ale wiem , musze być cierpliwa... achh ^^


    Polecam jako czytelniczka :
    http://mojeopowiadanieo1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. Piszesz tak zajebiste.. sorry - genialne rozdziały, że za każdym razem nie mogę wyjść z podziwu, że można tak doskonale oddać uczucia bohaterów, atmosferę panującą w danym miejscu i przede wszystkim to co siedzi w głowie Kate :D Jesteś po prostu niesamowita ! :D

    Zapewne już mówiłam, ale powiem jeszcze raz - nie komentuję każdego rozdziału, tylko te ciekawsze ;)

    Spotkanie z rodziną Lou chyba faktycznie dobrze zrobi Katy, ale napewno tak szybko nie wyrzuci tamtego afterparty z głowy ;/
    Czasami zastanawiam się jak dużo jeszcze zniesie zanim całkowicie się załamie.. Albo i nie.. Trudno ją rozszyfrować..
    Moim zdaniem Zayn popełnił błąd ufając Perrie i mówiąc jej prawdą o Katy.. Jeśli już raz pomogła Els napewno zrobi to drugi raz.. Bynajmniej takie jest moje zadanie. Czy faktycznie tak się stanie ? Trzeba czytać dalej haha ;D

    To chyba wszytko co chciałam powiedzieć.. Na dzisiaj kończę już czytanie, chociaż robię to z wielkim bólem..
    Mogę śmiało powiedzieć, że uzależniłam się od Twojego opowiadania. :D


    @enough_strong__

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzależnienie? Jejku, ciekawe co na to minister zdrowia ;)
      Cieszę się bardzo, że moje opowiadanie ci się podoba i że poświęcasz swój czas na jego przeczytanie :) Dziękuję za te wszystkie przemiłe słowa...
      Niedługo się przekonasz, czy twoje przypuszczenia się sprawdzą, czy może czymś cię zaskoczę...
      Pozdrawiam xx

      Usuń
  46. Awwww! Boże, jak Lou się martwi. ♥
    Hahaha, dziewczynki to potrafią poprawić humor. :3 Daisy rozwaliła z Brutusem. ;p
    Hazz, taki niegrzeczny, przy Kate takie coś mówić. On powinien kiedyś dostać Nobla. ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam siostry Louisa. Zwłaszcza bliźniaczki ;)
      A jeżeli chodzi o Harry'ego i jego teksty, to kto wie, może i jakaś nagroda go za to czeka ;)

      Usuń