Kiwałem głową na powitanie mijanym pielęgniarkom, które posyłały mi
przyjazne uśmiechy i przewracały oczyma, gdy pędziłem korytarzem w tak dobrze mi znanym
kierunku. „Obładowany niczym wielbłąd.” Po chwili jeden z dwóch policjantów otwierał mi drzwi do pokoju Kate.
Zamarłem w progu, widząc lekarza pochylającego się nad moją dziewczyną. Jej gołe
nogi zwisały z łóżka. Nie mogłem nie zauważyć świeżych siniaków i zadrapań. „Żegnajcie
miniówki...” zaśpiewało tęsknie moje wredne ja. „Naprawdę przydałby mi się sposób, by je uciszyć...”
- Można? – zapytałem, nie spuszczając wzroku z twarzy Kate.
Malował się na niej tak dobrze mi znany upór. „Co tu się dzieje?”
- Całe szczęście, że pan jest – lekarz posłał mi wielce
wymowne spojrzenie. – Może panu się uda przemówić narzeczonej do rozsądku.
Powinna odpoczywać w łóżku, a nie szwendać się po korytarzach...
Kate siedziała ze spuszczoną głową, zaciskając palce na szpitalnej koszulce i
przygryzała wargę zawstydzona. Na policzkach jak zwykle w takich sytuacjach
gościł dorodny rumieniec.
- Jest pan pewien, że mówi pan o mojej dziewczynie? – uśmiechnąłem się, odkładając torby na fotel. – Moja Kate nigdy, przenigdy nie kłóciłaby
się z lekarzem. Zresztą z nikim by się nie kłóciła. Jest najbardziej rozsądną
osobą jaką znam... – zbliżyłem się do nich, objąłem mojego elfa ramieniem i ucałowałem w skroń. –
A już na pewno nie urządzałaby sobie zakazanych wycieczek...
- Chciałabym odwiedzić Marka... – powiedziała cicho. „I wszystko
jasne...” westchnąłem. – Choćby na chwilę. Proszę...
- Jest też najbardziej kochaną osobą jaką znam i zawsze
troszczy się o przyjaciół – wzruszyłem ramionami i spojrzałem na lekarza. – I w
takich wypadkach również bardzo upartą. Nie ma żadnej możliwości, by go odwiedzić? Mogę ją zanieść,
jeśli nie wolno jej chodzić – zaofiarowałem się szybko. Wszystko, byle tylko sprawić przyjemność mojemu skarbowi.
- Może chodzić – westchnął mężczyzna i widać było, że przegrywa tą batalię. – Choć wolałbym, by
została w łóżku. Minęła dopiero doba, odkąd odzyskałaś przytomność – zerknął na Kate. – To nie czas
na spacery...
- Powiedział pan, że nic mi nie jest – upierała się Kate.
Uśmiechnąłem się. Facet nie zdawał sobie sprawy, że jest na przegranej pozycji. Prawdę mówiąc byłem pod
wrażeniem, że już wcześniej nie zażądała widzenia z Markiem. – Lou, proszę...
- A miałem panią za taką potulną, cichą myszkę – widziałem
kapitulację w oczach lekarza. – Żadnych spacerów – spojrzał na mnie. – Powiem
pielęgniarce, by udostępniła wam wózek. I to ma być krótka wizyta. Zarówno wasz
przyjaciel, jak i pani potrzebujecie odpoczynku.
- Dobrze – Kate posłała mu przepiękny uśmiech, a on tylko
pokręcił głową, pewnie wciąż nie wierząc, że dał się pokonać takiej drobnej osóbce.
- Zajrzę do was później – po jego minie widziałem, że bardzo
się stara zachować powagę, ale radość na twarzy Kate była zdecydowanie zaraźliwa. Wychodząc,
szczerzył się niemiłosiernie i mamrotał coś pod nosem na temat upartych, małych
pcheł...
- Dzień dobry, kochanie – stanąłem przed nią i uniosłem jej
twarz do pocałunku. Poczułem jak obejmuje mnie ramionami i przytula się z całej
siły. – Tęskniłaś?
- Bardzo...
- Sama mnie wygoniłaś – przypomniałem jej o wcześniejszej rozmowie, która o mało nie zakończyłaby się naszą pierwszą
kłótnią. Na szczęście chłopaki uratowali sytuację.
- Wiem... – powiedziała cicho, delikatnie wzruszając
ramionami. – Mieliście przecież wywiad. A skoro nie lecisz dzisiaj ze
wszystkimi...
- Nie musiałem... – przerwała mi, kładąc palce na moich
ustach i posyłając mi delikatny uśmiech. „Znów się nakręciłem...” Odetchnąłem
głęboko. – Dobra. Nie rozmawiajmy już o tym – zadecydowałem. – Przyniosłem te
rzeczy, o które prosiłaś – złapałem ją za dłonie i przeraziłem się tym, jakie
były lodowate. – Dlaczego nie mówisz, że ci zimno? Wskakuj pod kołdrę.
- Ale...
- Pójdziemy do Marka, jak nam pielęgniarka ten wózek
przyprowadzi – powiedziałem, od razu domyślając się, co chce powiedzieć. – Ale
nie musisz marznąć, czekając na niego – pomogłem jej ułożyć się na poduszkach.
Widziałem grymas bólu na jej twarzy i musiałem zacisnąć zęby, by nie wyć ze
złości. Wyjąłem z torby ciepłą bluzę i pomogłem jej się ubrać, uważając na ranę
na plecach. – Te szpitalne piżamki są niczego sobie – zagwizdałem pod nosem,
wpatrując się w rozcięcie z tyłu. Nie mogłem się powstrzymać, by nie wsunąć
dłoni w takie jedno, które znajdowało się całkiem nisko. – Co my tu mamy... – szepnąłem jej do ucha. – A raczej czego nie mamy...
- Louis! – Kate spłonęła rumieńcem, ale wesołe błyski w jej
oczach były nad wyraz wymowne. Uśmiech rozświetlał jej zmęczoną twarz.
- No już dobrze, dobrze... – poprawiłem jej bluzę na
plecach. – Będę grzeczny. Na razie – dodałem uczciwie. – Przyniosłem ci herbatę i
rogaliki na śniadanie.
- Jesteś kochany... – szukałem w torbach wspomnianych
smakołyków. Zerknąłem na dziewczynę przez ramię i szczerzyłem się jak głupi
widząc, jak chowa nos w mojej bluzie i zaciąga się jej zapachem. „Boże, jak ja cię kocham, maleńka...”
Z trudem otworzyłem oczy. Powieki wydawały mi się ciężkie, niczym z ołowiu. Na szczęście widok zdecydowanie wynagradzał ten trud. Nie mogłem się nie uśmiechnąć na ten obrazek przede mną. Judy siedziała obok łóżka i w zamyśleniu bawiła się pierścionkiem
zaręczynowym. Znałem ten gest bardzo dobrze. „Martwiła się...” Na jej twarzy widać było ogromne zmęczenie. Nie tylko mi wydarzenia
ostatnich dni dały się we znaki. Telefon zawibrował. Jak zawsze z
niedowierzaniem wpatrywałem się w jej smukłe palce, śmigające po klawiaturze komórki. „Co najmniej z prędkością światła...” uśmiechnąłem się pod nosem.
- Z kim tak zawzięcie piszesz? – postanowiłem przerwać ciszę. Mój głos
bardziej przypominał jakiś dziwny skrzek, niż to do czego byłem przyzwyczajony. Gardło piekło niemiłosiernie. „Jak jeszcze mnie jakieś przeziębienie dopadnie, to chyba się załamię...” jęknąłem.
- Obudziłeś się! Nareszcie... – skoczyła na równe nogi i pochyliła się
nade mną, muskając moje usta swoimi. W jej głosie było słychać ogromną ulgę. – Twoi rodzice chcą być na bieżąco –
pomachała telefonem i schowała go do kieszeni dżinsów. – Jak się czujesz?
Chcesz pić? – pokiwałem głową, wręcz marząc o czymś mokrym. – Zawołać pielęgniarkę?
- Po co mi pielęgniarka, skoro mam ciebie? – wyszczerzyłem
zęby w uśmiechu, odbierając kubek z wodą.
- Wczoraj inaczej śpiewałeś? – trzepnęła mnie w ucho.
- Za co to?! – oburzyłem się, choć wiedziałem, że z jej
strony to tylko żarty.
- Za to, że się wczoraj oświadczyłeś dwóm osobom za dużo...
- Serio? – zaśmiałem się rozbawiony. – A chociaż jakieś fajne były, bo
tak jakby nie pamiętam?
- Lepiej dla ciebie, że nie pamiętasz – przytuliła się do
mojego zdrowego boku. – Oświadczyłeś się swojej lekarce i temu dużemu pielęgniarzowi...
- Facetowi? – spojrzałem na nią przerażony. Pokiwała głową,
śmiejąc się ze mnie na całego. – Byłem naćpany. To się nie liczy – odetchnąłem
z ulgą, gdy znalazłem dobre wytłumaczenie na wszystko. – Poza tym tylko pierwsze
oświadczyny się liczą – uszczypnąłem ją w pośladek i śmiałem się z jej pisku.
- No nie wiem, kochanie... – puściła mi oczko. – On wyglądał
na całkiem zainteresowanego tą twoją propozycją...
- Boże... – popisywałem się nadal moją grą aktorska. – Załatw mi wypis. Uciekamy, bo jeszcze obudzę się następnym razem w Vegas w
różowym stroju Elvisa.
- To by był widok – parsknęła śmiechem, przeczesując moje
włosy palcami. – Chciałabym to zobaczyć – powiedziała. – Właściwie nawet
zapłaciłabym, żeby to zobaczyć...
- Ej! – oburzyłem się.
- Cieszę się, że jesteś cały, skarbie – dodała po chwili już
poważnym tonem.
- Ja też się cieszę... Przepraszam, że cię wystraszyłem... – przyciągnąłem ją, zamykając jej usta
pocałunkiem. Pukanie do drzwi oderwało nas od siebie. Policjant kiwnął głową
przepraszająco i odsunął się, by kogoś przepuścić. Uśmiechnąłem się z ulgą,
widząc Kate i Louisa.
- Możemy wam chwilę poprzeszkadzać? – Lou wyglądał na
szczęśliwego, choć zdecydowanie przemęczonego. Ciemne cienie pod oczyma bardzo przypominały mi te, które widziałem u Judy.
- Jasne – wyszczerzyłem się, przenosząc spojrzenie na Kate.
Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że siedzi na wózku inwalidzkim. –
Boże... – chyba właśnie serce mi stanęło. – Paul powiedział...
- Nic mi nie jest, Mark – uśmiechnęła się nieśmiało i jakby na potwierdzenie, pomachała stopami w powietrzu. –
Martwiliśmy się o ciebie...
- Na pewno nic ci nie jest? – szukałem odpowiedzi na to
pytanie lustrując ją z góry na dół, ale w za dużej bluzie i spodniach od
piżamy, trudno było cokolwiek dostrzec. Dopiero, gdy Louis pokiwał głową,
pozwoliłem sobie, by odetchnąć z ulgą. Oczywiście widziałem świeże siniaki i otarcia na jej twarzy i dłoniach, ale wiedziałem, że na plecach ma gorszą ranę.
- Na pewno – powiedziała. – Choć nie pozwalają mi wychodzić
z łóżka...
- To tak jak mi – uśmiechnąłem się. – Oszaleć można...
- Dokładnie.
- Kate, musisz kogoś poznać – spojrzałem na narzeczoną. – To
moja Judy.
- Bardzo mi miło – dziewczyna ufnie wyciągnęła dłoń. Wprost nie mogłem uwierzyć, że to ta sama osoba, która trzęsła się ze strachu przy obcych. – Wiele o tobie słyszałam...
- Cześć, Kate. Ja też o tobie tyle słyszałam, że mam
wrażenie, iż znam cię od bardzo dawna...
Nie minęły dwie minuty, a panie odkryły w sobie zamiłowanie
do książek i pogrążyły się w rozmowie. Powinienem czuć się opuszczony, ale o dziwo sprawiło mi to wielką radość. Spojrzałem na Louisa, który wpatrywał się w Kate z miłością wymalowaną na twarzy. „Wpadł po uszy...”
- Na pewno wszystko w porządku? – spytałem go cicho, nie chcąc przeszkadzać naszym paniom. Kiwnął
głową i przeniósł wzrok na mnie. – Mieliśmy dużo szczęścia. Oboje – powiedziałem, wzdychając. – Paul mówił, że dzisiaj wylatują do Francji. A kiedy
ty lecisz?
- Jeszcze nie wiem – wzruszył ramionami. – Mamy później
rozmawiać z lekarzem. Zobaczymy co on powie... A co z tobą? Długo będą cię tu trzymać?
- Wypiszą mnie za kilka dni, ale najpierw powiedzą mi co i
jak z tą cała rehabilitacją. Zapowiada się ciekawie... Choć bez was będzie
trochę nudno – spojrzałem na Kate. – Będzie mi brakowało takiego jednego
małego elfa...
- Odpoczniesz sobie od ciągłego niańczenia mnie –
uśmiechnęła się dziewczyna. – Choć myślałam, że ty tylko tak straszyłeś z tym
chorobowym. Gdybym wiedziała, że to tak na poważnie, to nie pozwoliłabym
Danielle tak się nad tobą znęcać.
- Już ci wierzę – parsknąłem, ściskając jej dłoń. – Nim się
obejrzysz, będę zdrów jak ryba.
- Mam nadzieję – wtrąciła się Judy, przysiadając na brzegu
łóżka i splatając nasze dłonie.
Nie mogłam oderwać on niego oczu. Najchętniej to uciekłabym
jak najdalej stąd, by nie musieć patrzeć na to, jak odchodzi. „Beze mnie...”
westchnęłam. „Dokładnie tak, jak sobie tego życzyłam, nieprawdaż?” Podziwiałam
grę mięśni na jego plecach, gdy pochylał się nad torbą, pakując do niej
ostatnie drobiazgi. „Tylko dlaczego to tak boli?” Wyprostował się i odwrócił w
moją stronę. Ten błysk w jego zielonych oczach... Czułam, że robi mi się
gorąco. „Na miłość boską, on tylko na ciebie spojrzał, idiotko.”
- Nie będziesz ciężarem, Alex... – powiedział, sama nie
wiem, który już raz. Od wczoraj prowadzimy tą bezsensowną wymianę zdań, gdzie
żadne z nas nie chce ustąpić. Tak bardzo chciałabym odpowiedzieć „tak” na
wszystkie jego pytania i rzucić mu się w ramiona, jak w jakiejś dennej komedii
romantycznej. „A potem żyli długo i szczęśliwie...” westchnęłam ciężko, bo
wszystko co mówiłam, było tym, czego nie chciałam. „Dlaczego to takie trudne?”
Spojrzałam mu w oczy i widziałam w nich nadzieję i nienawidziłam się za to, co
zamierzałam z nią zrobić. „A może tym razem... Nie. Nie będzie kolejnego razu”
obiecałam sobie chyba milionowy raz. „Wystarczy, że kolejny raz będę sklejać
swoje serce” poczułam łzy pod powiekami i zamrugałam szybko, by je przepędzić.
„Nie chcę sklejać również życia...”
- Nie chcę już o tym rozmawiać, Harry – westchnęłam. – Podjęłam już decyzję. Zajmijcie się lepiej Kate, jak już do was dojadą z Louisem.
Żebyście jej przypadkiem nie zgubili w tej całej Europie – próbowałam żartować,
ale wiedziałam, że nikogo to nie śmieszy. „Jak można się śmiać, gdy depcze się
swoje uczucia?” – Jest już bezpiecznie – spojrzałam mu w oczy i marzyłam tylko
o tym, by mnie przytulił. – Mogę wrócić do domu... – „Choć już sama nie wiem,
gdzie jest mój dom...”
- Nie chcę żebyś wracała – podszedł do mnie i usiadł obok.
Poczułam ciepło jego dłoni na swoich i chciałam tak siedzieć całe życie. –
Proszę, zostań ze mną... Chociaż spróbuj. Pozwól mi sobie udowodnić, że może
nam się udać...
Wiedziałam, że mówi szczerze. Każde jego słowo było
zabarwione tymi wszystkimi uczuciami, które miał dosłownie wymalowane na
twarzy. Siedział przede mną z sercem na dłoni i ofiarowywał mi je w prezencie.
A ja je deptałam, choć niczego bardziej nie pragnęłam. „Wybacz mi, Harry...”
- Przykro mi... – powiedziałam cicho. Patrzyłam na nasze splecione
dłonie, bo bałam się spojrzeć mu w twarz. Bałam się, że zobaczę w niej miłość i
zmienię zdanie. A przecież nie mogłam tego zrobić. – Przepraszam...
- Ja też... – dodał po chwili, gdy cisza wręcz dzwoniła w
uszach. Kciukiem muskał moją dłoń. Zebrałam się na odwagę, by na niego
spojrzeć, ale tym razem to on opuścił wzrok. „Złamałam go, choć tak bardzo go
kocham...” Zbierało mi się na płacz, a nie mogłam stąd uciec, by zaszyć się
gdzieś i zalać się łzami. „Jestem żałosna...” – Przynajmniej zostań tutaj...
Jeszcze na jakiś czas...
- Chcę wrócić do domu – powiedziałam cicho. Miałam wrażenie,
że kłamstwo w moim głosie jest widoczne, niczym olbrzymi neon nocą.
- Ale... – spojrzał na mnie. Raniłam go, a on wciąż się o mnie martwił. „Nie zasługuję na niego...” – Jak sobie poradzisz? Ta
noga...
- Dam sobie radę. Coraz lepiej mi idzie z tymi kulami...
- Nie zmienisz zdania, prawda? – wydawało mi się, że myślami
jest daleko stąd. Tak jak ja. W takim lepszym świecie, gdzie nie bałabym się
zaufać miłości i gdzie nie groziłoby mi złamane serce. Gdzie nikt nie powie mi,
że muszę się zmienić, by pasować... „By mnie kochać...” Pokręciłam głową, bo
słowa nie chciały mi przejść przez usta. Westchnął zrezygnowany. Poddał się, a
wszystko we mnie wyrywało się do niego, krzycząc, by tego nie robił, by walczył
do końca, by nie spisywał mnie na straty. Przecież ostatecznie chciałabym przegrać tą walkę... „Jestem popieprzona...” – Niech chociaż
Gemma cię zawiezie – powiedział cicho. – Proszę...
I znowu te słowa rozbrzmiały w mojej głowie sprawiając, że
zamarłam przerażona. Było mi przeraźliwie zimno i cała trzęsłam się ze strachu.
- Widzę cię...
- Nie!!! – rzuciłam się do ucieczki. „Boże, to nie może być
prawda.” Poczułam jak zaciska dłonie na moich nadgarstkach. – Nie!
- Kate? Kochanie... Jesteś bezpieczna – usłyszałam głos
Louisa i nagle to do mnie dotarło. „To tylko zły sen...” Rozpłakałam się z
tej olbrzymiej ulgi, którą poczułam. – To tylko zły sen, skarbie. Jestem tu z tobą... Ciii... – usiadł na
łóżku i przyciągnął mnie do siebie. – Jestem tu... Już wszystko dobrze...
- Boże... – załkałam, pociągając nosem. – Myślałam, że on...
- Wiem... – powiedział cicho, nie przestając głaskać mnie uspokajająco po plecach. – On już nic ci nie zrobi. Teraz już wszystko będzie
dobrze...
Trzęsłam się jak galareta. Non stop zadawałam sobie pytanie
dlaczego, skoro już go złapali, te sny się nie mogą skończyć. Co gorsza, teraz
nawiedzają mnie za każdym razem, gdy zamykam oczy. Wtuliłam się w Louisa,
wdychając jego cudowny zapach i pozwalając, by jego ciepło wniknęło we mnie. „Z
nim byłam bezpieczna...” powtarzałam sobie raz po raz. „Wszystko będzie
dobrze...”
- Lou? – wyszeptałam z twarzą ukrytą w jego koszuli.
- Tak?
- Myślisz, że to już naprawdę koniec? – niby wiedziałam, że
go złapali i ranny daleko nie ucieknie nawet gdyby próbował, ale mimo to potrzebowałam usłyszeć te
słowa z ust człowieka, któremu bezgranicznie ufałam. Przez chwilę nie
odpowiadał. Wiedziałam, że stara się ubrać myśli w słowa.
- Już jesteś bezpieczna – powiedział w końcu. – Już nic nie
może nikomu zrobić. Ale nie wiem, czy to już koniec, skarbie... Na pewno stanie
przed sądem za to wszystko co zrobił, ale nie mogę ci obiecać, że nie będą
chcieli z nami porozmawiać na jego temat...
- O Lily... – wyszeptałam, a coś dosłownie ścisnęło mnie za serce.
- I o tobie – dodał, odgarniając mi włosy z twarzy. – I o
Alex... I o tym, co się wydarzyło w szpitalu... Ale mogę ci obiecać, że zrobię wszystko
co w mojej mocy, byś już nigdy więcej nie musiała przebywać z nim w jednym
pomieszczeniu.
- Dziękuję – wtuliłam się w poszukiwaniu ciepła. – Poleżysz
ze mną?
- Pielęgniarkom się to raczej nie spodoba... – zaśmiał się pod
nosem, ostrożnie kładąc się na poduszce i przyciągając mnie do siebie. – Ale
co to za życie bez odrobiny ryzyka...
- Mój ty odważny chłopaku – zamruczałam pod nosem, układając
głowę na jego piersi.
- Tak, to właśnie ja – poczułam jego palce na twarzy,
zakładające mi włosy za ucho. – Spróbujesz jeszcze trochę pospać?
- Nie mogę spać – zadrżałam na samą myśl o kolejnym
koszmarze, który pewnie stałby się moim udziałem.
- To przez te sny, tak? – ujął moją dłoń i położył ją
sobie na sercu. Czułam pod palcami, jak bije równym, mocnym rytmem.
- Ostatnio ciągle go widzę – powiedziałam to tak cicho, że
byłam prawie pewna, iż nie usłyszał. Ale gdy poczułam jego usta w moich włosach
wiedziałam, że było inaczej. – Wystarczy, że zamkną oczy...
- Czy... – usłyszałam, jak jego serce przyspieszyło. – Może
chcesz o tym opowiedzieć? Może to coś da? Ostatnio chyba podziałało... – Denerwował się, a może po prostu bał się tego, co mogę powiedzieć...
Zamarłam z „nie” na ustach. Bo w sumie... „Ja naprawdę się nad tym zastanawiam?” Obiecałam
sobie i Alex, że opowiem mu wszystko pewnego dnia. „Ale...” Może to dobra okazja, by
powiedzieć mu wszystko i zacząć od nowa? „Spróbować zapomnieć...” Leżeliśmy w ciszy. Louis, jakby wiedział, że nie potrzebuję
kolejnych słów. Nie trzeba mi kolejnych zapewnień, bo sama jego obecność dawała
to wszystko i o wiele więcej. Czułam się bezpieczna. Wiedziałam, że jestem
bezpieczna. Wszyscy moi bliscy mogli odetchnąć z ulgą, bo potwór został
złapany. „Może to rzeczywiście najwyższy czas, by pożegnać się z przeszłością?”
Leżałem na plecach uparcie wpatrując się w biały sufit. Po
godzinie mogłem odtworzyć każdą jego niedoskonałość. Wiedziałem już wszystko.
Każdy obrzydliwy szczegół. Każdą myśl, wwiercającą się w moją głowę i rozdzierającą moje serce. Miałem wrażenie, że mogłem
wręcz dotknąć ten strach i cierpienie. Opowieść Kate była przerażająca i
sprawiła, że musiałem naprawdę mocno walczyć ze sobą, by nie wstać i nie ruszyć
na poszukiwania tego zwyrodnialca. Miałem wielką ochotę zatłuc go na śmierć.
Gołymi rękoma. To wszystko co zrobił... „Boże...” Za to nie było adekwatnej kary. Śmierć
w takim wypadku wydawała się wręcz nagrodą. Przetarłem spuchnięte oczy. Piekły
niemiłosiernie. Ze zmęczenia i od łez... Chyba nie da się obojętnie słuchać tej
makabrycznej historii. Odetchnąłem głęboko, by się trochę uspokoić. „Gdyby
jeszcze zadziałało...” Byłem przerażony faktem, że znam wszystkie tajemnice z przeszłości Kate i dumny, że postanowiła mi je zdradzić. „Tylko czy znajdę w sobie dość siły, by opowiedzieć to wszystko pozostałym?” Łzy spływały mi po twarzy, tworząc prawdziwy wodospad.
- Lou? – głos Kate wyrwał mnie z objęć okropnych myśli.
- Tak, skarbie?
- Wszystko będzie dobrze... – uśmiechnąłem się, słysząc te
słowa. „Jak ktoś może mieć w sobie tyle siły?”
- Znów kradniesz moje teksty, kochanie? – zachichotała,
wtulając się w mój bok. – Już się wyspałaś?
- Na razie... – mruknęła, ziewając. – Nie mogę uwierzyć, że
to już koniec... – powiedziała po chwili. – Że już tu nie przyjdzie...
Drzwi otworzyły się, poprzedzone cichym pukaniem. Ujrzałem
lekarza, który uśmiechnął się pod nosem na nasz widok. „Cóż... te łóżka raczej
nie są dwuosobowe...”
- Witam ponownie – podszedł do nas i odłożył jakąś kopertę
na stolik. – Jak się czujesz, Kate?
- Całkiem dobrze – chciałem się podnieść, ale od razu
poczułem, jak drobne palce zaciskają się na mojej dłoni. W jej „spojrzeniu” czaił się strach. – Proszę, nie idź...
- Nigdzie się nie wybieram, kochanie – uspokoiłem ją natychmiast i
opadłem na poduszki, posyłając lekarzowi przepraszające spojrzenie. Pokiwał głową ze zrozumieniem i na szczęście powstrzymał się od jakiegokolwiek komentarza.
- Pozwolisz, że obejrzę ranę?
Pomogłem zdjąć bluzę i wpatrywałem się w mężczyznę, prawie
nie mrugając. W tej chwili naprawdę chciałbym wiedzieć, o czym myśli. Niestety nie mogłem nic wyczytać z jego twarzy.
- Kiedy będę mogła iść do domu?
- Aż tak ci się spieszy? – uśmiechnął się i zapisał coś w
karce wiszącej w nogach łóżka. – Wszystko wygląda dobrze... Jeżeli przez noc nic
się nie zmieni i obiecasz uważać na szwy, a także zmieniać opatrunki, to kto
wie? Może całkiem niedługo cię wypuścimy?
- Jutro? – dopytywała się Kate. – Czuję się dobrze.
Naprawdę. A Louis ma ogromne doświadczenie w zmienianiu opatrunków...
- Jedyne co mogę ci obiecać, to że porozmawiamy o tym jutro
rano, dobrze? – poklepał ją po dłoni. – Młodzi... Zawsze wam tak śpieszno. Nie będę
cię tu trzymał wbrew twojej woli, ale jeszcze jedną noc koniecznie musisz zostać. Wszystko
wydaje się w porządku, ale wolę dmuchać na zimne, niż później pluć sobie w twarz, że coś zaniedbałem... Jutro zadecydujemy,
dobrze?
- Dobrze... – powiedziała cicho. – Dziękuję...
- Właściwie to przyszedłem w innej sprawie – spojrzał na nas
wymownie i sięgnął po tajemniczą kopertę. – Są wyniki badań, na które
czekaliśmy... – poczułem, że Kate zadrżała i wtuliła się mocniej w mój bok.
Nakryłem jej dłoń swoją, dając do zrozumienia, że nie ma się czego bać. Najważniejsze,
że jesteśmy razem. – Niestety nie są dla mnie jednoznaczne...
- Co to znaczy? – zapytałem wiedząc, że Kate raczej się nie
odezwie.
- To znaczy, że nie potrafię powiedzieć, czy da się coś
zrobić, a jedynie, że jest szansa... – westchnął. – Czyli dokładnie tyle, ile
mogłem powiedzieć, przed ich przeprowadzeniem... Jeżeli się zgodzisz, Kate, to chciałbym je wysłać do Szwajcarii. Jest tam lekarz, który zajmuje się takimi
przypadkami i mógłby przejrzeć te wyniki. Jego opinia byłaby na pewno
rzetelniejsza. W końcu jest światowej sławy specjalistą. A kto wie? Jeśli
zainteresuje go twój przypadek, to może podejmie się też leczenia?
Mężczyzna umilkł czekając na odpowiedź. Tym razem nie wypadało mi się odezwać, choć jeżeli ode mnie by to zależało, zawiózłbym te
papiery jeszcze dzisiaj do tej Szwajcarii i wręczyłbym je facetowi osobiście.
A potem jeszcze zagroził, że się nie ruszę o krok dopóki ich nie przejrzy.
- Może pan je wysłać – usłyszałem słowa Kate i uśmiechnąłem
się zadowolony. Wprawdzie w jej głosie nie było radości, ale i tak cieszyłem się tą szansą. Wierzyłem, że się uda, bo nikt, tak jak ona, na to nie zasługiwał. „Mogłem wierzyć za nas oboje...”
- Rozmawiałem z panem Higginsem i powiedział, że niedługo
będziecie w Szwajcarii... Bo mniemam, że jak tylko wypuszczę panią ze szpitala,
to dołączycie do przyjaciół...
- Najszybciej, jak się da – Kate posłała mu delikatny
uśmiech.
- O ile będziesz mogła odbyć tą podróż, skarbie – dodałem szybko,
trochę studząc jej zapędy. Ja też wolałem chuchać na zimne.
- Nie widzę przeszkód, ale wrócimy do tej rozmowy rano, bo
jeszcze mi uciekniecie w nocy i co ja potem zrobię? W każdym razie napomknę mu o
tym, że będziecie w okolicy... Być może będzie chciał zbadać cię osobiście –
skierował się do drzwi. – Zaraz przyślę pielęgniarkę, by podała środki
przeciwbólowe i coś na sen. Nie da się ukryć, że przydałoby się wam trochę pospać. Obojgu – uśmiechnął się i opuścił pokój.
- Uważaj na siebie, Młody – przytuliłam go z całej siły.
Czułam, że tego potrzebował, choć to raczej nie w moich ramionach chciałby się
znaleźć. – I dbaj o siebie. Wyglądasz jak siedem nieszczęść...
- Tylko siedem? Dziwne... – sięgnął po torbę i uśmiechnął
się smutno. – Czuje się na co najmniej dziesięć...
- Wszystko się jakoś ułoży... – próbowałam go pocieszyć, ale
oboje dobrze wiedzieliśmy, że to tylko puste słowa. – Może jeszcze zmieni
zdanie... – dodałam cicho.
- Jest uparta jak...
- Jak ty? – dokończyłam za niego.
- Taaa... Coś w tym stylu... – mruknął pod nosem i spojrzał
tęsknie na schody. – Spróbuj ją jeszcze jakoś namówić, by została – powiedział
otwierając drzwi. – A jeśli się nie da... – westchnął, przeczesując nerwowo
włosy. – To odwieź ją bezpiecznie do domu...
- Zrobię co w mojej mocy, ale sam wiesz... – rozłożyłam ręce
w geście rozpaczy. Jeśli on jej nie przekonał, to dlaczego mi by się miało udać.
W końcu nie jestem dla niej nikim ważnym.
- Wiem... – przytulił mnie ostatni raz. – Po prostu dbaj o
nią. Zobaczymy się niedługo...
Odprowadzałam go wzrokiem aż do samochodu. W ostatniej
chwili odwrócił się i mogę się założyć o wszystko, że spojrzał w okna sypialni
na górze. Smutek zagościł na jego twarzy. Szybko nasunął na nos ciemne okulary
i zniknął we wnętrzu czarnej limuzyny. „To było pożegnanie...” przeszło mi
przez myśl. „Boże, dlaczego muszą wszystko tak utrudniać?”
Zamknęłam drzwi i wolnym krokiem zaczęłam wspinać się po
schodach. „Muszę ją jakoś przekonać.” Stanęłam przed sypialnią Harry'ego i dosłownie zastygłam z ręką na klamce. „Nie mogę tam wejść. Nie teraz.” Usiadłam
na ostatnim schodku i oparłam głowę o zimną ścianę. Zza drzwiami Alex szlochała
tak bardzo, że pękało mi serce. Po chwili słone łzy spływały po moich
policzkach. „Dlaczego to musi być dla nich takie trudne?”
- Dziękuję, Niall. Za wszystko. Wspaniały z ciebie
przyjaciel...
- Nie ma sprawy – usłyszałam głos Paula gdzieś w tle. –
Muszę się zbierać. Zaraz wylatujemy.
- Rozumiem... – powiedziałam, wzdychając ciężko. – Mam
nadzieję, że niedługo się zobaczymy.
- Ma się rozumieć – uśmiechnęłam się na samo brzmienie jego
głosu. Niall był jak opoka. Na jego dobry humor zawsze można było liczyć. – Mam
mu coś przekazać?
- Nie trzeba – powiedziałam smutno. „Że go kocham... że
tęsknię... że nie potrafię bez niego żyć... że nie chcę bez niego żyć...” –
Cieszę się, że nic mu nie jest. Uważaj na niego, dobrze?
- Jasne – po prostu wiedziałam, że szeroko się uśmiecha. Czasami też bym tak chciała... –
Horan zawsze na posterunku.
- Niall, rusz dupę! – usłyszałam krzyk Harry’ego. – Czekasz
na specjalne zaproszenie?
- Czekam, aż mi rozwiniesz czerwony dywan!
- Pieprz się!
- Na pewno nie z tobą! – odpowiedział mu przyjaciel. – To
nie będzie wesoła wyprawa, to na pewno – mruknął chyba bardziej do siebie niż do
mnie. – Muszę kończyć. Będziemy w kontakcie. Pa...
- Pa – powiedziałam, ale chyba już mnie nie usłyszał.
Wyjrzałam przez okno. Przede mną roztaczał się przepiękny widok. Doskonale
zadbane ogrody, rozświetlone dyskretnie rozmieszczonymi lampami. I bezkresna
woda, mieniąca się wręcz magicznym blaskiem. „Istny raj...” westchnęłam,
ocierając kolejne łzy. „Nawet w raju można być nieszczęśliwym...”
Oparłam czoło o chłodną szybę. „Jak mogłam tak wszystko
popsuć?” kolejny raz zadawałam sobie to pytanie. „Co jeszcze mogłabym zrobić,
by to naprawić?” to również pojawiało się w mojej głowie bardzo często. Tylko że już
nie miałam żadnych pomysłów. Nie chciałam się pogodzić z porażką, bo nie wyobrażałam sobie życia bez jego obecności w nim, ale wszystko skłaniało się ku
temu, że to...
- Nie, to nie może się tak skończyć – powiedziałam do
swojego odbicia w szkle, z całej siły starając się uwierzyć, że jeszcze mogę coś
zrobić, by naprawić to, co zniszczyłam. „Boże, niech nawet sobie kocha Kate, byle tylko
do mnie wrócił... Może ja też ją pokocham tak jak on i wtedy wszystko zrozumiem...”
- Gadasz sama ze sobą, Pers? – zadrżałam, słysząc tylko
pozornie rozbawiony głos Jade. Tak naprawdę rozbrzmiewała w nim ogromna troska.
Ostatnio wszystkie się o mnie martwiły. Zresztą nie ma co się dziwić, dałam im
sporo powodów do zmartwień. Odwróciłam się w jej stronę, wzruszając smutno
ramionami. „W końcu co mogłam powiedzieć...” – Już czas... – powiedziała,
czekając na mnie w drzwiach. „Już czas...” powtórzyłam w myślach. „Tylko na
co?”
Leżałam wtulona w Louisa i przyjemne ciepło otulało mnie
całą. Moja głowa unosiła się wraz z każdym jego oddechem, a przy uchu mocno
biło jego serce. „Bezpieczna przystań...” uśmiechnęłam się, nakrywając jego
dłoń swoją. „Został ze mną...” Zrobiło mi się smutno na myśl, że przyjaciele są
tak daleko. Nie lubię pożegnań, choć oni sprawili, że to było wyjątkowo
zabawne. Uśmiechnęłam się na wspomnienie rozerwanych siatek Harry’ego i żartów
chłopców, którzy nie pozostawili na nim suchej nitki. Nabijali się z jego
jeszcze gdy Paul poganiał ich do wyjścia.
- Z czego się śmiejesz? – usłyszałam zaspany głos mojego
chłopaka i poczułam jak przyciąga mnie do siebie. Po chwili jego usta musnęły
moje. Ten delikatny dotyk wystarczył, by moja krew zawrzała. – A w ogóle to
dlaczego nie śpisz?
- Nie mogę... – wtuliłam się w niego i odruchowo
obrysowywałam palcem skórę na jego przedramieniu w miejscu, gdzie powinien być
tatuaż.
- Zawsze mnie zadziwiasz, gdy to robisz... – powiedział cicho,
napinając rękę. – Jak to możliwe? Nawet ja pewnie bym nie potrafił spamiętać co
do milimetra w którym miejscu mam tatuaże...
- Lata wprawy – uśmiechnęłam się. – I kwestia motywacji.
Uwielbiam twoje tatuaże i uwielbiam cię dotykać...
- Podoba mi się ta odpowiedź – zamruczał mi do ucha. – I też
uwielbiam cię dotykać... – szepnął, muskając ustami skórę na szyi. Czułam, że
moje tętno przyspiesza, a oddech się zmienia...
- Lou... – próbowałam zwrócić jego uwagę, ale chyba
postanowił mi udowodnić to, jak bardzo lubi mnie dotykać. – Louis! – pisnęłam,
gdy poczułam jego ręce pod bluzą.
- Hmmm... – zamruczał.
- Przestań – wyszeptałam, by po chwili przygryźć wargę.
Jeszcze trochę i będę tu jęczeć z rozkoszy. „Jejku, o czym ja myślę?” – Ktoś może
wejść...
- Może... – powiedział wzdychając ciężko i opadając na
poduszki. – Masz szczęście, że nie jesteśmy w domu...
- Nie nazwałabym tego szczęściem... – zadrżałam na samą myśl
tego, co moglibyśmy robić, będąc teraz w naszej sypialni. Poczułam gorąco na
policzkach.
- Przestań – zaśmiał się, cmokając mnie mocno w usta. –
Czerwienisz się. A to znaczy, że myślisz dokładnie o tym, co ja i jeśli nie
chcesz, by nas ktoś nakrył na nieprzyzwoitych rzeczach, to natychmiast
przestań...
- Ups... – próbowałam się nie szczerzyć, ale naprawdę nie
było to łatwe. – Myślisz, że wyjdę stąd rano? – próbowałam odwrócić swoje myśli
na inne tory.
- Nie wiem... To trochę szybko... A jak się czujesz?
- Dobrze – westchnęłam. – Choć to pewnie zasługa środków przeciwbólowych...
- A plecy? – zapytał cicho.
- Mam takie wrażenie, jakbym miała naciągnięty mięsień, ale
sama nie wiem... – wtuliłam się w jego bok. – Prawdę mówiąc myślałam, że rany
postrzałowe są gorsze...
- Zazwyczaj są... – poczułam jak zadrżał i byłam prawie pewna tego,
o czym pomyślał. – Miałaś wiele szczęścia...
- To prawda... – wsłuchiwałam się w ciszę, rozmyślając o tym
wszystkim, co się wydarzyło. „Co teraz będzie?” Jakoś nie potrafiłam dopuścić
do świadomości myśli, że to już koniec. Złapali go. Już nie będę się musiała obawiać, że skrzywdzi kogoś, kto jest dla mnie ważny. „Będę mogła po prostu żyć...
Przestać się bać...” Uśmiechnęłam się na tą myśl. Już nie pamiętam kiedy, nie
musiałam się bać. W głowie pojawiło mi się rozmazane wspomnienie rodziców i
poczułam łzy pod powiekami. „Dlaczego tak ciężko jest pamiętać te ważne rzeczy?”
- Hej... – poczułam na policzkach gorące dłonie Louisa. –
Dlaczego płaczesz, skarbie? Wszystko będzie dobrze... – przywarłam do niego,
jakby był źródłem mojej siły. „A może rzeczywiście nim był?” – Co się dzieje?
- Lou? – pociągnęłam nosem, zdając sobie sprawę, że
niepotrzebnie się rozklejam.
- Tak? – słyszałam w tym jednym słowie miłość i troskę. „Nie
jestem sama” odetchnęłam głęboko. „Mam jego, Alex, Zayna, Nialla i resztę...”
próbowałam się uspokoić. „Otacza mnie tylu ludzi. Oni pomogą mi nie
zapomnieć...”
- Chciałabym sobie zrobić ten tatuaż...
80 rozdziałów!!! Kto by pomyślał, że to jest możliwe? Co sądzicie o niespodziance? A może wcale was tym nie zaskoczyłam? To by był kubeł zimnej wody, nie powiem... Mam nadzieję, że mimo wszystko spodobało wam się to, iż mogliście spojrzeć oczami innych bohaterów... Co o nich sądzicie?
OdpowiedzUsuńDziękuję wam z całego serca za te wszystkie komentarze, którymi mnie obdarzacie. Nie wiem, czy wiecie, ale dzieki waszym głosom, blog zajął drugie miejsce w konkursie na BLOG MIESIĄCA WRZEŚNIA w kategorii OPOWIADANIA !!! Jesteście niesamowici !!! Dziękuję, dziękuję, dziękuję...
Nie będę się niepotrzebnie rozpisywać... W razie czego wiecie, gdzie mnie znaleźć ;) Ściskam was mocno i życzę udanego tygodnia.
Całuję xx
Aaaaaaaaaa boski ♡ mam nadzieje ze w nastepnym Alex I Harry juz sie ogarna i wkoncu ze sb beda. Kocham Cie za tego bloga ♥♥ @olalecka99
UsuńGenialny!
UsuńCzemu Alex tak utrudnia ten zwiazek?
I Zayn... No wybacz Pezz! Ona jest zalamana!
Brakuje mi Horana w spodnicy, czyli Katie... Horan nadal na pewno chce ja znalezc! :)
Cos wogle Liama nie bylo w rozdziale. No oprocz wymienionych porzegnan z Kate i na lotnisku. Czyzby zajmowal sie Danielle? :)
Zayn! Gdzie on jest? No on byl tez wspominany. Jak juz pisalam, on musi wybaczyc Pezz!
Kate jakie fajne to bylo, jak ona chciala uciec, aby zobaczyc co z Markiem! No i to, ze chce zrobic sb tatuaz- to mnie nie dziwi, bo juz wczesniej mowila!
A Lou caly czas o tym samym... Xd
Mark i Judy sa genialna para! Ten moment ze strojem Elvisa! :)
Gratulacje za zajecie 2 miejca (tez glosowalam xd)
No i weny zycze!
Xxx
Cieszę się, Olu, że podoba ci się ta moja pisanina :) A co do Harry'ego i Alex, to zobaczymy co będzie... Może Harry jeszcze zawalczy? Kto wie...
UsuńPozdrawiam xx
Dziękuję za wszystkie przemiłe słowa i za głos w sondzie :) Wciąż nie mogę uwierzyć, że naprawdę tylu osobom się podoba moje opowiadanie...
UsuńA mogłoby być tak pięknie, prawda? Gdyby tylko Alex zdobyła się na odwagę... Cóż, nie wiemy, co jej w tym przeszkadza. Może - jeżeli Harry zawalczy - wszystko skończy się dobrze? Zobaczymy...
Zayn w końcu ma za sobą rozmowę z Kate i może teraz podejmie jakieś decyzje odnośnie Pers. Myślę, że wiele osób na to czeka...
Niallowi non stop coś przeszkadza w poszukiwaniach Katie... Z jednej strony dobrze to o nim świadczy, że zawsze pędzi na pomoc przyjaciołom, ale z drugiej... wciąż jest sam...
Oczywiście nie mogę zdradzić, co się wydarzy w kolejnych rozdziałach, ani nawet zapewnić, że będzie tak, jak większość by chciała, ale może coś dobrego się jeszcze stanie...
Pozdrawiam xx
Możliwe jest napisanie duuuzoo wiecej rozdziałów :)
UsuńNp. marzeniaopowiadanieo1d.blogspot.com
Pierwsza :) lecę czytać xoxo
OdpowiedzUsuńTe wyścigi chyba nigdy nie przestaną mnie śmieszyć ;)
UsuńMam nadzieję, że rozdział ci się spodobał...
Pozdrawiam xx
Cudowny !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
Tak, doczekałam się kolejnego rozdziału! Powinnam iść spać, ale co tam czekałam. :)
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że z Kate już wszystko dobrze. I że jest szansa na to, że będzie widzieć. To by było takie cudowne. Zarówno dla niej jak i dla Lou i reszty.
Wiedziałam, że Alex nie zgodzi się jechać. Chodź w głębi serca miałam jakąś nadzieję, że może Harry ją przekona. I nie tracę jej. Lubisz nas zaskakiwać, wiec wszystko jeszcze możliwe. :D
Uwielbiam czytać o Lou i Kate. Są ze sobą tacy słodcy i tacy kochani.
Tatuażem mnie zaskoczyłaś. Chodź jestem bardzo ciekawa co to będzie. Znając Twoje pomysły - na pewno będzie miało jakieś ciekawe znaczenie.
Punkt widzenia Perrie był niespodzianką. Nie spodziewałam się, że przeczytam taki jeden. Mam nadzieję, że w końcu się pogodzą z Zayn'em. Skoro chłopak już odbył rozmowę z Kate teraz czas na tę ważniejszą, z Perrie.
Dobra, chyba napisałam wszystko co mi teraz siedzi w głowie. Jutro przeczytam rozdział jeszcze raz i wtedy najwyżej dopiszę o czym zapomniałam. ;)
Nie mogę się doczekać następnego tygodnia. Mam nadzieję, że minie mi szybko. (Wiem, że sobota minie mi zapewne szybko). Życzę weny, no i czasu!
Patricia.
Normalnie nie wierzę, że co po niektórzy przedkładają moją pisaninę, nad spanie ;) Ja bym się nie wahała ani sekundy i zakopałabym się pod kołderką ;)
UsuńOkazało się, że to całe zamieszanie w szpitalu skończyło się najtragiczniej dla tego psychopaty... Sprawiedliwość dosięgła go w końcu. Oby na dłużej.
Oczywiście, że lubię was zaskakiwać. To moje ulubione zajęcie ostatnio, ale nie jest to wcale takie łatwe ;)
Czy Harry będzie wystarczająco wytrwały, by przebić się przez mury Alex? a może usłyszał 'nie' już za dużo razy?
O miłości Kate do tatuaży było już kilka razy wspomniane we wcześniejszych rozdziałach. Może zrobi sobie kopię tatuażu swojej mamy, by nie zapomnieć... A może 'podkradnie' coś od Louisa w imię miłości? Zobaczymy...
Chciałam wam pokazać, jak naprawdę czują się Perrie i Alex. najlepiej i najłatwiej było napisać ich perspektywy... Czy dziewczyny będą w końcu szczęśliwe? Mam nadzieję, że przekonacie się o tym już niedługo...
Pozdrawiam xx
Takkk gratuluję :D Nie powiem zaskoczyły mnie perspektywy innych bohaterów-Gemmy i Perrie. Kate i ten jej upór-uwielbiam tą cudowną dziewczynę <3 i jeszcze Ona i Louis <3 para idealna <3 Mark i Judy-poczucie humoru w każdej sytuacji :D Nieee :'( Harry jedzie bez Alex, strasznie mi ich obojga szkoda :'( Bardzo pragnę szczęśliwego zakończenia dla Kate i Louis'a oraz dla Halex... Mam nadzieję, że może Gemma coś wskóra.. Dobrze, że Perrie ma takiego przyjaciela jak Niall-on to jest chyba przyjacielem wszystkich :D Kate chce zrobić tatuaż-sądzę, że zostaje wersja z motylkiem. Ale cóż,może się mylę.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny <3 Pozdrawiam :*
Dziękuję :) To drugie miejsce, to tylko dzięki wam...
UsuńCieszę się, że udała mi się niespodzianka :) Chciałam wam pokazać co się dzieje w 'rejonach', do których normalnie nie możemy zajrzeć...
Czy będą szczęśliwe zakończenia dla wszystkich naszych par? To by było idealne zakończenie opowiadania, czyż nie? Tylko w życiu rzadko jest idealnie...
Dziękuję za miłe słowa...
Pozdrawiam xx
O mój Boże!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. A wiesz jak ja czekałam na jakis taki, w którym byłoby tyle perspektyw tylu bohaterów pobocznych? Aż 80 rozdziałów! Ale sie doczekałam.
Wiem, ze to nic nie da, ale błagam, niech Kate odzyska wzrok! Wiem, ze moje prośby, czy groźby posypane w twoja strone nic nie wskórają, ale próbować zawsze można :)
Kate i tatuaż? Wiesz, tego się akurat spodziewałam. Od kiedy Kate pokazała Lou to zdjęcie jej rodziców i kiedy mówiła mu o tatuażu jej mamy i Alex to domyslilam sie, ze bedzie chciała sobie coś tam na skórze narysowac ;)
Co do rozdziału. Jak zwykle cudny, co juz pisałam na początku. Praktycznie jest to moja przerwa w nauce na biologię na pracę klasową :D
Nie bede sie dłużej rozpisywać, bo nie ukrywajmy - nie wiem co jeszcze napisac, a nie chce sie powtarzać. Powiem ci tylko, ze jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy Alex i Harry'ego. To moja ulubiona para w całym opowiadaniu (pomijając oczywoście Lou i Katy). Te ich kłótnie, droczenie się i chwile uniesienia są ak pasjonujące, że... że... No brak mi słów :)
Całuję i czekam na kolejny,
Mimi xx
Naprawdę aż tak bardzo wyczekiwałaś tych 'innych' perspektyw? Wow... Właściwie, to jestem zaskoczona, bo na palcach jednej ręki mogłabym policzyć osoby, które wspominały coś o nowych perspektywach. A może to byłaś ty? W każdym bądź razie, cieszę się, że niespodzianka ci się spodobała :)
UsuńNie mogę ci obiecać, że Kate odzyska wzrok... To opowiadanie nie byłoby tym, czym jest, gdyby ona nie była niewidoma...
Kate jako fanka tatuaży... O tym wiemy już od dawna ;) W końcu zachwycała się już nimi niejednokrotnie. Tylko co to będzie? Czyżby kopia tatuażu jej mamy? A może coś innego?
Cieszę się, że moja pisanina przypadła ci do gustu i mam nadzieję, że to się nie zmieni aż do ostatniego rozdziału :)
Powodzenia z biologią :)
Pozdrawiam xx
Jutro się rozpiszę ;*
OdpowiedzUsuńOKAY MAM TIME I MOGĘ PISAĆ.
UsuńTo tak, nie mam pojęcia jaki ten komentarz będzie, ale mam ochotę się chociaż trochę rozpisać.
Aha, aha, Harry i reszta chłopaków oprócz Lou polecieli papatki i są teraz tacy FOREVER ALONE. Choć najbardziej z tego rozdziału szkoda mi było Alex, biedna dziewczyna, ale jednak trzeba przyznać, że uparta.
I wiesz co Pers? Nie masz się o co martwić! Ja gadam praktycznie cały czas do siebie, a jak ty sobie coś tam ćwierkniesz od czasu do czasu pod nosem to jeszcze nie jest źle :)
Kate ma SZANSĘ na odzyskanie wzroku : JUUUPI!
Jeżeli to się uda i ona na prawdę go odzyska, to nie mogę się doczekać jej przemyśleń i reakcji na temat chłopaków. Ich wyglądu i najbardziej Lou. OMG.
DŻIZZZZZZZZZZZZZZAAAAAS!
JAKIEŚ IGRASZKI Z KATE SIĘ ZACHCIAŁO W SZPITALU, PANIE TOMLINSON? UU..NIE ŁADNIE! :D
Z nich to już się robią takie zboczuszki xD
No nic, papa ;**
Zboczuszki? Myślę, że jeszcze całkiem im daleko do Stylesa i jego wiekopomnych odwiedzin u Alex w szpitalu ;) Choć oni mieliby przewagę, bo Kate ma ten swój super słuch, więc powiedzmy, ze byłoby bezpieczniej ;)
UsuńMyślę, że każdy od czasu do czasu gada sam do siebie. Ja praktycznie robię to non stop, ale tylko dlatego, że często potrzebuję rady eksperta ;)
Alex może i jest uparta (raczej na pewno), ale z pewnością nie jest szczęśliwa... Czy nie warto zaryzykować? Nawet jeśli miałoby się nie udać, to zawsze to lepsze niż poddawanie się na starcie...
Pozdrawiam xx
Wspaniały;) Zresztą jak zawsze.
OdpowiedzUsuńProszę musisz połączyć ze sobą Harrego i Alex. Oni są dla siebie stworzeni. Ryczałam razem z Alex ;(
Cieszę się ze wszystko już będzie dobrze. Ale mam nadzieję że to nie oznacza koniec opowiadania i wymyslisz coś ciekawego.
Dobra kończę. Jeszcze raz rozdział cudowny. Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Pozdrawiam Karolina. xx.
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńCo do Alex i Harry'ego, to jeszcze nie wiem... Całkiem fajnie się nad nimi znęca ;) To niesamowite, ile osób pokochało tą dwójkę...
Wszystko kiedyś się kończy, więc i na to opowiadanie przyjdzie czas, ale jeszcze kilka rozdziałów przed nami...
Pozdrawiam xx
Wiesz jak bardzo lubię przewidywać przyszłość prawda :) ?
OdpowiedzUsuńi dzisiaj po wieszczę dla Alex ...
... tak, jak myślałam ... ale nie o tym chciałam :)
Kolejny świetny rozdział, pełen emocji.
Każda z postaci czuła coś innego ... coś co dla niej nazywa się " pożegnanie".
Dziękuję, za te wszystkie nowe perspektywy :) (nawiasem - lubię czytać perspektywy Hazzy i Alex).
Czasem poważnie zastanawiam się nad tym czy to jest fikcja ... serio ... tak realistycznego opisu nie czytałam jeszcze w żadnym opowiadaniu. Dziękuję, że dla nas piszesz ... nigdy nie przestawaj :)
Dziś nie ma tego charakterystycznego dla mnie komentarza, ale zabiłaś mnie tym rozdziałem ... bardzo przejęłam się Alex i płaczę razem z nią.
Kocham Cię :* za to wszystko !
Twoja Czarodziejka :)
Tak, twoje przewidywanie przyszłości stało się już poniekąd twoją wizytówka ;) No i jak to będzie z tą Alex?
UsuńCieszę się, że mimo natłoku zajęć wciąż jeszcze znajdujesz czas na moje opowiadanie :)
Dziękuję ci za te wszystkie przemiłe słowa i komplementy... Rozpływam się z zachwytu, czytając twoje słowa... Czy mogłam sobie wymarzyć coś lepszego, niż ktoś zachwycający się moim pisaniem? Nie sądzę...
Skoro są emocje, to jest już wszystko... Może powinnam sobie to powiesić nad łóżkiem? Nie płacz, Czarodziejko...
Ściskam xx
Ojoj, tyle się dzieje.
OdpowiedzUsuńHarry i Alex. Co się z nimi dzieje ?! Alex nie może zaufać Hazzie, bo coś ją powstrzymuje. Strach. Boi się, że znowu zostanie skrzywdzona i nie chcę się angażować, choć to ją rani. Harry, jak na razie się stara i mam nadzieję, że nie przestanie. Ale nadzieja matką głupich, jak powiadają. Usłyszał 'nie' dużo razy, a za każdym razem mógłby się poddać. Choć jego serce krwawi, mam nadzieję, że tego nie zrobi...
Lou i Katy. Jak zawsze słodcy i uroczy. Louis (jak to facet) myśli tylko o jednym i nawet nie przeszkadza mu fakt, że są w szpitalu. Katy, mała słodka Katy. Fajnie, że postawiła się lekarzowi, odwiedziła Marka i odkryła nowe fragmenty swojej przeszłości przed Louisem. Ciekawa jestem, jaki będzie ten jej tatuaż ?
Perrie. Tęskni, kocha i czeka. Na jakikolwiek znak od Zayna. A on, zaślepiony przez jej "zdradę" , nie chcę się angażować. Może jego głębsze uczucie do Kate blokuje mu powiedzenie do Perrie "Wybaczam" Oboje chcą być szczęśliwi, jednak oni sami zdecydują, czy im się to uda. Mam nadzieję.
Pozdrawiam bardzo bardzo bardzo i czekam na następny :**
Też mam nadzieję, że Harry wytrwa... W końcu jeżeli naprawdę mu na niej zależy... Tylko ile razy facet jest w stanie przyjąć odmowę? No i co takiego przytrafiło się Alex, że woli cierpieć, niż spróbować?
UsuńJeżeli Kate zrobi sobie ten tatuaż to na pewno wam go pokażę ;) Pewnie będzie to kopia tatuażu jej mamy. W końcu już o nom kiedyś rozmawiała z Louisem...
Czy Zayn potrafi wybaczać? Oto jest pytanie... A może powinno się zapytać, czy Zayn potrafi zaufać? Bo to przecież o zaufanie chodzi...
Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach znajdą się odpowiedzi na niektóre nurtujące cię pytania :)
Pozdrawiam xx
Hey kochana :))
OdpowiedzUsuńOd dzisiaj jesteś moim prywatnym poprawiaczem humoru. Dzięki Tobie moje dzisiejsze samopoczucie poszybowało do góry. Za co Ci z całego serca dziękuję.
Perspektywa innych bohaterów pozwoliła nam czytelnikom zagłębić się w ich uczuciach.
Cieszę się,że napisałaś perspektywę Perrie. Chyba nie zaskoczę Cię ,że na nią czekałam.Cieszę się,że ona jeszcze się nie poddaje. Wydaje mi się,że gdyby nie wypadek Katy to Zayn w ten deszczowy dzień poszedłby prostu do Perrie. Liczę na to,że oni się pogodzą. Według mnie każdy zasługuje na drugą szansę.
W pełni zgadzam się z Gemmą,że Harry wolałby mieć w swoich ramionach Alex,ale niestety ona jest uparta jak koza (z resztą tak samo jak Harry). Powiem Ci tylko na to,że mam ogromną nadzieję,że Gem przekona ją aby została u Styles'a.
Perspektywa Marka pozwoliła mi się przekonać,że on na pewno żyje. Powiem szczerze,że na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie aby ktoś inny opiekował się elfem. Wspaniałe jest to,że w tej perspektywie poznajemy również Judy,która okazuje się ciepłą i kochaną osobą. I myślę sobie,że ona i Katy gdyby miały taką okazję to by się zaprzyjaźniły.
Alex jest uparta jak koza. Co mnie bardzo wkurza. Przecież sama przez siebie cierpi,bo boi się przyznać do uczucia jakim darzy Harolda. Ubzdurała sobie,że nie pasuje do jego świata. Wielka bzdura ! Wiesz ja do końca tego rozdziału miałam nadzieję,że Alex z nim pojedzie. Szkoda...
Katy to anioł w ludzkim ciele. Ona martwi się o wszystkich szkoda,że czasami zapomina o sobie. Jeśli chodzi o wzrok to mam nadzieję,że Kate w dalszych rozdziałach w końcu odzyska wzrok i pierwszą osobą jaka zobaczy będzie Louis. To jest moja wymarzona scena,że tak się wyrażę. Cieszę się,że Kate opowiedziała całą swoją historię Louis;owi to oznacza tylko,że ufa mu bezgranicznie.
Louis zaskakuje mnie tym,że zawsze wyraz twarzy Kate zdradza mu jej uczucia. Coś pięknego. Niektórzy twierdzą,że ich miłość jest nudna,ale dla mnie ona jest idealna. Sama chciałabym przeżyć coś tak pięknego. Mam nadzieję,że Louis pomoże zrealizować Katy marzenie z tatuażem.
Rozdział był jak zawsze dopracowany w najmniejszy szczegółach,. Ja już Ci pisałam,że jak dla mnie Twoje rozdziały mogłyby być o wiele dłuższe. Gdybyś wydała książkę z tą czy inną historią z ręką na sercu mówię,że pobiegłabym w dzień premiery do sklepu i ją zakupiła,a potem zakopałabym się pod kołdrę z ciepłą herbatką i przeczytała od deski do deski. Masz ogromny talent.
Krótko mówiąc robisz się nudna,ponieważ każdy two rozdział jest idealny i wręcz perfekcyjny.
Powiem Ci w sekrecie,że przeczytałam twoje opowiadanie z 5 razy od początku i za każdym zakochiwałam się na nowo.
Jesteś cudowną osobą ♥
P.S. Gazetka cudna jak zawsze...Szkoda,że pojawi się jeszcze tylko jedna...Dziś się rozpisałam,mam nadzieję,że jakoś się połapiesz w mojej pisaninie.
Kocham Cię ♥ I chciałabym Cię kiedyś osobiście poznać :))
Ściskam i Całuję
Kasia xx
Jestem twoim poprawiaczem humoru? Podoba mi się to określenie :) Nie ma sprawy, mogę poprawić ile wlezie ;)
UsuńBardzo się cieszę, że spodobała ci się niespodzianka w postaci tych kilku nowych perspektyw :) Chciałam pokazać, co czują inni, a to był chyba najłatwiejszy i zarazem najciekawszy sposób...
Może masz rację co do Zayna i Perrie... Choć wydaje mi się, że lepiej iż wyjaśnił sobie wszystko z Kate przed rozmową z Pers. Teraz tylko musi zastanowić się, czy naprawdę ją kocha...
Pewnie masz rację co do Kate i Judy... A tak sobie myślę, że skoro teraz Mark nie będzie mógł pilnować Kate, to może być ciekawie ;)
Nie byłaś sama w swoim przekonaniu, że Alex jeszcze może zmienić zdanie i pojechać ze Stylesem. Uparta jest, to fakt. Ale chyba za tym jej strachem stoi coś jeszcze...
Twoja wymarzona scena? Ostatnio kilka razy się nad takim rozwiązaniem zastanawiałam i nie wiem, czy to nie byłoby wielkim rozczarowaniem... Strasznie trudne do napisania... Ale nie mówię nie...
Ja tam uważam, że miłość Kate i Louisa jest piękna. Nudna? Może. Ale skoro tak, to ja też chcę się tak 'nudzić' :)
Jak zawsze nie szczędzisz mi pięknych i przemiłych słów... Jesteś kochana ❤ Czasami marzy mi się wydanie własnej książki, nie będę kłamać. Gdyby kiedyś tak się stało, to wiedz, że osobiście wyślę do ciebie jedną ze specjalną dedykacją. Dziękuję za to, że zawsze podnosisz mnie na duchu dzięki tym wszystkim komplementom i miłym słowom... Mam nadzieję, że kiedyś usiądziemy razem na kawie/herbacie i będę mogła podziękować ci osobiście :)
Całuję xx
Cudowny <3 podobało misie czytanie z nowych perspektyw a szczególnie z perspektywy Alex... oni pasują da siebie tak bardzo że aż brak mi słów a ona wciąż nie może się przełamać szkoda byliby idealną parą.
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie to strasznie mi się podoba twój blog i jeszcze nie znalazłam innego który choć w połowie dorównywałby twojemu <3
jesteś po prostu GENIALNA nic dodać nic ująć!
Tak że ten...do następnego <3
Dziękuję ci za te wszystkie przemiłe słowa i bardzo się cieszę, że podoba ci się moja pisanina :)
UsuńChciałam pokazać, co tak naprawdę dzieje się w sercu Alex. A okrągła osiemdziesiątka, to była doskonała okazja do małej niespodzianki ;) Może jeszcze nie wszystko stracone?
Pozdrawiam xx
Kto by pomyślał, że jeden z najlepszych blogów świata doczekał się już 80 rozdziałów... Aż się łezka w oku zakręciła... Chciałabym jeszcze przynajmniej drugie tyle, ale niestety tylko Ty wiesz ile jeszcze przed nami (oby jak najwięcej :D).
OdpowiedzUsuńTen rozdział był taki hmm... ładny (przepraszam za banalne sformułowanie, ale postaram się wytłumaczyć o co mi chodzi). Było wesoło, było smutno, momentami czułam ulgę, momentami chciało mi się płakać, czyli emocjonalnie wykorzystałaś maksymalnie potencjał rozdziału, sprawiając po raz kolejny, że stał się czymś do czego będę wracać w ciągu całego tygodnia. Perspektywy Marka, Perrie i Gemmy tylko dodały wszystkiemu uroku.
Pewnie pisałam to już setki razy, ale jakoś szczególnie się tym nie przejmuję i dalej będę podkreślać, że Kate i Lou są cudowną parą. Tyle już wycierpieli, że z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej liczę na happy end...
Chociaż nigdy nie byłam i raczej nie będę fanką Little Mix, ubóstwiam Perrie, która wydaje się być naprawdę niesamowicie pozytywną osobą. Dlatego cieszę się, że ma w Niall'u takiego wspaniałego przyjaciela i czekam aż się pogodzą z Zaynem ;)
Co do Alex, to ja już nie wiem... Gems, może walnij ją w ten pusty łeb, zwiąż i wrzuć do najbliższego samolotu lecącego do Francji, bo jak nie to, to się poddaję... No ile można się opierać? Ręce opadają...
Jeszcze raz gratuluję drugiego miejsca w konkursie i z niecierpliwością oczekuję nadejścia kolejnej niedzieli :)
Całuję <3
Xx.
"Jeden z najlepszych blogów świata"? Dziękuję ci za całego serca za te słowa, choć przyznam, że przez chwile zastanawiałam się, czy coś brałaś i chciałam prosić byś się podzieliła ;) A potem doszłam do wniosku, że 'walnę' sobie twój komentarza na ścianę i będę nim sobie poprawiała humor za każdym razem, gdy będzie mi źle... Jesteś kochana ❤
UsuńA potem przeczytałam, że rozdział był 'ładny' i sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle... W sumie podoba mi się twoje wytłumaczenie i naprawdę cieszę się, że mimo wszystko (to już w końcu 80-ty rozdział) wciąż czytasz te moje wypociny i nawet trochę ci się podobają (skromna ja)...
Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja nie pałam ślepą miłością do dziewczyn z Little Mix i ich muzyki. Bo czasami mi się wydaje, że wiele osób bierze je w pakiecie razem z One Direction ;) Bezkrytycznie. Czy Perrie pogodzi się z Zaynem i będą żyć długo i szczęśliwie? Oczywiście, że... nie mogę powiedzieć. Wszystko w swoim czasie ;)
Myślisz, że Gemma poradzi sobie z Alex, skoro nawet Harry'emu się nie udało? No nie wiem... Tu mogą być potrzebne silniejsze działa ;)
Jeszcze raz dziękuje ci, że jesteś i czytasz...
Ściskam xx
Dziewczyno, za każdym razem kiedy czytam twoje opowiadanie unikam nawet mrugania, żeby jak najszybciej wiedzieć co stanie się dalej,
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że Kate odzyska wzrok, tyle razy marzyła o tym, żeby zobaczyć Lou, chłopaków. Za wszystko co przeżyła..
Alex.. Ciekawa jestem jej historii, ale ciagle mam nadzieje, że uda jej sie przezwyciężyć strach i powiedzieć Harry'emu co czuje. Obydwoje cierpią przez pewnego rodzaju swoje demony przeszłości.
Zayn i Perrie. Kurcze, szkoda mi Pers. Kocha Malika i pragnie z nim być. Może kiedyś i Zayn zrozumie, że powinien dać jej kolejną szanse?
Niech Niall wreszcie znajdzie swoją miłość, kogoś kto bedzię go wspierał i kochał. Za sluguje na to w całej swojej trosce chyba o każdego człowieka na świecie ; )
A Liaś i Daniell? Oni niech żyją długo i szczęśliwie ;)
Rozdział znowu świetny, chociaż nie działo się tak dużo jak ostatnio, ale dla mojego zdrowia to może i lepiej ; ) z niecierpliwością czekam na kolejny. I mam nadzieje ze Gemmie uda się przekonać Alex, żeby uwierzyła w Harry'ego i to, że może im sie udać.
Buziaczki xx
Mam nadzieję, że przez to mruganie (czy też jego brak) nie nabawisz się jakiejś choroby oczu ;) Tego naprawdę bym nie chciała...
UsuńCieszę się, że moja pisanina przypadła ci do gustu :) Mam nadzieję, że nie zmieni się to do ostatniego rozdziału...
Czy Kate odzyska wzrok? Naprawdę nie wiem... Wydaje się, że wszyscy o tym marzą, ale zobaczymy jak będzie...
Cieszę się, ze jesteś ciekawa historii Alex, bo już miałam wrażenie, że nie doczekam takich słów. Większość skupia się na tym, jaka to ona jest głupio uparta, a mało kto zastanawia się nad tym, co takiego ją spotkało, że się boi związać z Harrym...
Zdecydowanie działo się mniej niż w ostatnich rozdziałach. Tamto było raczej wyjątkiem, pojawiającym się co jakiś czas ;)
Pozdrawiam xx
Patrzę się jak jakaś idiotka z wielkim uśmiechem na twarzy i kompletnie nie wiem co mam ci napisać. Ten rozdział jest niesamowity. Poprzez dobór perspektyw nowych bohaterów sprawiłaś, że całość nabrała innego tempa i nowych emocji. Nie wiem jak ci się to udaje, ale zawsze mam wrażenie, że perspektywy, które wybierasz zawsze następują po sobie w idealnym porządku. Niezwykłe jest też to, że każdą z nich tworzysz w taki sposób, że po kilku słowach można wyczytać kto jest ich że się tak wyraże autorem. Nie umiem tego określić, ale jako każdy bohater masz odmienny styl. Sposób spojrzenia na świat każdej z postaci jest na swój sposób odmienny i unikalny. To tylko utwierdza mnie w twoim ogromnym talencie.
OdpowiedzUsuńGdy tylko doszłam do perspektywy Marka strasznie sie ucieszyłam. Ten umięśniony facet ma tak niezwykle spojrzenie na otaczający go świat i ludzi. To jak martwił się o Kate było niesamowite. Ta dziewczyna wpłynęła na serca ich wszystkich.
Jeśli chodzi o Tomlinsona to ten chłopak zbiera u mnie kolejne plusy. Zachowuje się tak jak powinien każdy chłopak w tej sytuacji. Wspiera i martwi się o Kate w każdej chwili. Poza tym uwielbiam czytać jego bitwę myśli. Hahah.
Cieszę się, że Kate nareszcie powiedziała wszystko Louisowi. Musiało mu być naprawdę ciężko jak to słyszał. Sama się zastanawiam czy nie poleciałabym i nie skopałabym temu skurwielowi dupy. Jedynym plusem tego wszystkiego jest fakt, że nasz mały elf nareszcie zaufał chłopakowi na tyle by opowiedzieć mu swoją straszną historię. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu na to jak ta dziewczyna jest silna. Mimo tylu spotykanych ją w życiu tragedii potrafii doceniać to coma i żyć chwilą. Martwią mnie jednak jej nieustające koszmary i mam tylko nadzieje, że nie będą one prorocze.
Wiesz co? Znów udało ci się mnie zaskoczyć. Tak możesz być z siebie dumna ;) Kompletnie nie spodziewałam się perspektywy Perrie w tym rozdziale, ale wpasowałaś ją wprost idealnie. Dało to zupełnie nowe spojrzenie na całą tą sytuację. Teraz widzimy, że Pezz żałuje swoich decyzji, że cholernie tęskni i wie, że popełniła błąd. Jejku mam taką nadzieję, że ta rozmowa Zayna z Kate w poprzednim rozdziale w końcu go przełamie i Mulat chociaz zadzwoni do dziewczyny. Liczę, że znajdą ponownie wspólny języki uda im ssię wszystko wyjaśnić.
Perspektywa Gemmy też bardzo mi się podobała. Ukazałaś naszą kolorową parę w trochę innym świetle. Tak mi ich szkoda. Widac, że oboje cholernie cierpią. Jeszcze te wahania Alex. Ach aż moje zatwardziałe serce zaczęło krwawić. To smutne. Mam taką wielką nadzieję, że Alex zwalczy swoje wątpliwości, że zaryzykuje. Liczę, że może chociaż Grmma jej to uswiadomi. Tak mi szkoda Harrego.
Widzę też, że powróciłaś do wątku ze wzrokiem Kate. Tak jak czułam nie dałaś nam jednoznacznej informacji i ciągle musimy żyć w niepewności, ale w sumie za to cie uwielbiam. Bo mimo tego ich czytam twoją historię od dawna to i tak potrafisz mnie zaskoczysz i grasz na moich uczuciach non stop.
Jejku nie mogę uwierzyć, że to już 80 rozdział. Coś pięknego. Jestem pod ogromnym wrażeniem twojej twórczości i naprawdę cieszę się, że tu jestem i mogę ją czytać.
Całuje i czekam na swój egzemplarz twojej książki ;**
"Patrzę się jak jakaś idiotka z wielkim uśmiechem na twarzy i kompletnie nie wiem co mam ci napisać..." Czuję się dokładnie tak samo, wiec podkradam twoje słowa ;)
UsuńTak bardzo cieszę się, że moje opowiadanie nadal ci się podoba i znajdujesz czas, by je czytać. Nawet sobie nie zdajesz sprawy (a może jednak), jak wielką sprawia mi radość fakt, że teraz już nikt nie prosi o to, by pisać, z czyjej perspektywy jest akapit. Od początku liczyłam na to, że jak już "poznacie" bohaterów, to stanie się to super-łatwe ;) W razie czego zazwyczaj działa też metoda eliminacji ;) Kurcze, nie mogę przestać się szczerzyć :D
Jako jedna z niewielu osób zauważyłaś ten jakże istotny moment, a mianowicie to, że Kate w końcu powierzyła wszystkie swoje straszne tajemnice (i te mniej straszne też) Louisowi. Wiedziałam, że wiele osób nawet tego nie zauważy, bo postanowiłam tego nie opisywać ze szczegółami. W końcu wszystko już było wcześniej. Wprawdzie po kawałku i nie chronologicznie, ale było... I naprawdę medal należy się Lou, że to przetrwał. Bo słuchać o tym, jak ktoś krzywdzi kogoś, kogo się kocha... Czy może być coś gorszego? Chyba tylko doświadczyć tego...
Skoro pozwalasz, to jestem z siebie dumna ;) Cieszę się, że udało mi się czymś cię zaskoczyć. No a jak to będzie z Zaynem i Perrie? Czas pokaże...
Myślisz, że Gemma poradzi sobie z Alex, skoro nawet Harry'emu się nie udało? Hmmm... Zobaczymy... Choć tu mogą być potrzebne cięższe działa ;)
Tak wiele osób prosi o to, by Kate odzyskała wzrok, że nie mogłam całkiem pominąć tego wątku. Ale czy stanie się cud? Tego nie mogę obiecać...
Jeszcze raz, z całego serca, dziękuję ci za te wszystkie ciepłe słowa... Sprawiasz, że czytając je, szczerze się uśmiecham, a w ostatnich dniach brakowało mi uśmiechu...
Całuję xx
Piękny rozdział. Właściwie tak mogłabym skończyć komentarz, bo w tych dwóch słowach zawarte jest dosłownie wszystko to, co chciałabym Ci napisać.
OdpowiedzUsuńKażde słowo napisane z perspektywy Louisa/Kate jest wspaniałe. Ich relacja jest ciepła, wyjątkowa, troskliwa, pełna zaufania, miłości. Mogłabym tak o nich pisać i pisać, ale z całą pewnością bym się tylko niepotrzebnie powtarzała. Kate jeśli chce, potrafi być naprawdę uparta, w ten swój wyjątkowo uroczy sposób. Do swojego zdania jest w stanie przekonać chyba każdego. To fantastyczna osoba i nic dziwnego, że Louis się w niej zakochał. Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że jest istnieje jakiś cień szansy na pomoc Kate. Ona naprawdę ma prawo do widzenia. Ma prawo zobaczyć Louisa, Nialla, Liama, Harrego, Zayna, Alex i pozostałych. Musi ujrzeć ich szczere uśmiechy, kolory tęczówek, fryzury i tatuaże. Trzymam za nią kciuki.
Perspektywa Marka także była niesamowita. On i Judy są równie słodcy, co Louis i Kate. Widać, że mocno się kochają i zwyczajnie nie umieją bez siebie żyć. A jednocześnie są parą cudownych przyjaciół, którzy potrafią się ze sobą posprzeczać. To wspaniałe! Ta perspektywa z całą pewnością była niespodzianką.
Gdy czytałam część z Alex i Harrym, a później z Harrym i Gemmą, byłam bliska płaczu. Alex i Harry są parą, która się odnalazła, ale przez strach Alex, nie mogą być razem. Alex nie potrafiąc się przemóc, zaufać swojemu instynktowi, skazuje siebie na większe cierpienie. Na życie bez miłości. Bez Harrego. Jasno i wyraźnie widać, że oni bez siebie nie wytrzymają. Pewne jest, że gdyby nie zobowiązania zawodowe, Harry zostałby z Alex i nie zostawiałby jej. Nie opuszczał ani na moment. Kocha ją. Ona Jego też. Liczę na to, że wkrótce się dziewczyna ogarnie i powie mu wprost, co czuje.
Bardzo mi żal Perrie. Żal mi jej stanu. Współczuję jej wyrzutów sumienia, bólu, łez, smutku. Współczuję tego, że nie mogła osobiście pożegnać się z Zaynem, tylko przez Nialla. Bardzo mi przykro z powodu błędów, jakie popełniła. Mam nadzieje, że wkrótce wszystko się dobrze potoczy.
Gratuluję 80 rozdziału, kochana. Oby do 100tki, co? :)
Całuję, matrioszkaa! xx
Dziękuję ci, że postanowiłaś rozpisać się bardziej niż te dwa pierwsze słowa. Choć muszę przyznać, że i one sprawiłyby mi wiele radości...
UsuńGdy czytam komentarze takie jak twój i te wszystkie słowa odnośnie Kate i Louisa, to naprawdę nabieram ochoty, by zmienić moje początkowe plany i przywrócić jej wzrok. Kiedyś myślałam, że tego nie zrobię, dziś się waham... A jak będzie? Zobaczymy...
Nie wierzę, że Alex i Harry prawie doprowadzili cię do płaczu... A raczej nie sądziłam, że kiedyś przeczytam takie słowa w twoim komentarzu. Zawsze wydawałaś się taka opanowana... Tym razem zamiast ja tobie, to ty mi zgotowałaś niespodziankę ;) Czy Alex odważy się zaryzykować przyszłość z Harrym? A może po prostu Gemma odwiezie ją do domu i na tym skończymy...
Gdy tak czytam, jak przykro ci z powodu Perrie, to i mnie się robi przykro, że tak pokierowałam jej losy w opowiadaniu... Widać, że żałuje i wie, że zawiodła Zayna. Ale pozostało jej tylko czekać... Jak długo?
Dziękuję ci, kochana, że wciąż znajdujesz czas na moje opowiadanie. Zwłaszcza teraz, gdy przed tobą matura i tony materiału do ogarnięcia. Wiedz, że trzymam kciuki i skreślam kolejne dni do naszego spotkania. Może będzie wcześniej niż myślisz...
Całuję xx
Rozdział jak zawsze per-fect... ♥ Kocham Cię, ale to już wiesz..
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
Oto jestem i tym razem zacznę od gratulacji. Wiem, gratuluję Ci pod każdym rozdziałem od miesiąca, to już pewnie monotonne, ale Tobie należy się jak nikomu innemu. Wiesz, są takie książki, które wchłonie się jednym tchem, bo czyta się je lekko. ale one w większości są mdłe i zapomni się o nich dwa tygodnie po skończeniu, i nawet nie zerknie się na autora. Są też takie książki, które skłonią do refleksji, w których będziemy doszukiwać się podobieństw do własnego życia, które odcisną piętno w naszej pamięci, do których będziemy chcieli wracać od nowa i wciąż, i wciąż, i wciąż. "My little mystery girl" zdecydowanie należy do tych drugich. Stawiam je na równi z książkami, bo wierzę, że kiedyś ujrzę ją w empiku, na półce z bestsellerami, a z okładki będą spoglądały na mnie te cudowne, przenikliwe oczy. Osiemdziesiąt rozdziałów, po około 10 stron każdy to już jest wielki materiał na powieść. Czytając zdarza mi się mieć pewne odruchy. kiedy bohater zrobi coś durnego, wkurzam się na niego, zamykam książkę i wracam po jakimś czasie. Kiedy ktoś zapuści jakąś ripostę, tarzam się ze śmiechu. Kiedy stanie się coś smutnego lub wzruszającego, ryczę jak bóbr, gubię książkę, wracam i drugi raz czytam przez łzy ten sam moment. Tak właśnie jest z mystery (choć zamiast książki jest telefon, który ląduje na mojej twarzy albo gdzieś w okolicy). a więc gratuluję Ci wywoływania odczuć i dziękuję Ci za nie.
OdpowiedzUsuńTeraz przejdę do właściwej, lub nie, części komentarza. jak kto woli.
Bardzo podobały mi się twoje 'okrągłe niespodzianki". lubię jak wymodzisz coś na ten okrągły numerek. Zazwyczaj.
Lou, jak zawsze na wezwanie. Ależ buntownik się z niego zrobił, waletował w pojednyńczym, szpitalnym łóżku. Pewnie jeszcze w buciorach i brudnych ciuchach, co? Moja babcia by mu tego nie wybaczyła ;)
Dobrze, że Kate udało się to z siebie wydusić. kumulowanie czegoś w sobie wpływa na nas jedynie destrukcyjnie. Nie dziwię się Lou ani z chęcią zaduszenia tego diabła, ani z konsultacją lekarską. Kate mogłaby poza czuciem, zobaczyć jego tatuaże.
Harry i Alex powinni się dowiedzieć, że skołtuniony kłębek jest może trudny, ale da się go łatwo rozplątać, by był prosty...
I teraz moje kinder niespodzianki :)
Perspektywa Marka była świetna. nareszcie poznaliśmy Judy. To aż zadziwiające jak szybko Kate przekupuje ludzi... w sumie, to tylko swoim sposobem bycia. Taka 'sołszabyl' się stała :) Czekałam na Elvisa i Vegas i są, haha! Wyobraziłam sobie Marka i Judy. Jego, jak w pewnym serialu przedstawiono Marka - wysoki, czarnoskóry, kręcone włosy, raczej szczupły. nie pasuje do ochroniarza zbytnio ;) a ją - jako wysoką blondynę z zielonymi oczami.
Gemma - nie sądziłam, że jej postać zostsnie "uwydatniona" na tyle, by dostać własną perspektywę, bo do tej pory była drugoplanowa, jeśli nje epizodyczna.
I na koniec to, na co tak długo i poniekąd nieświadomie oczekiwałam - Perrie. Jej żal jest wyczuwalny w promieniu stu mil. Miłość też. została po prostu wykorzystana i dała się zakręcić jak naiwne dziecko... Zaufała nie temu, komu powinna zaufać. Ale ludzie uczą się na błędach... Zayn w tym związku też święty nie był, więc uważam, że powinni dać sobie szanse, choć proste to nie będzie.
Niall niech poza byciem dyżurnym swatem wszystkich innych mógłby zająć się własnymi uczuciami. Chyba nie oczekuje, że Katie wyjdzie mu z jakiegoś francuskiego subwaya, czy czegoś...
Czekam na kolejne rozdziały i całuję,
Skwarek xx
Boże, jestem taką beksą... Popłakałam się przez ciebie i te wszystkie cudne słowa... To całe porównanie do książki... Odwodnię się przez ciebie ;) Ale i tak cię kocham, a wody mam pod dostatkiem, więc uzupełnię płyny ;)
UsuńKate i Louis... Dziewczyna w końcu postanowiła mu zaufać i opowiedzieć o swojej przeszłości... To musiała być przerażająca opowieść, więc oby nie skończyło się na tym, ze to Lou będzie miał koszmary... A co do odzyskania wzroku przez Kate, to wciąż jeszcze musimy zaczekać... Gdyby tak się stało, to nie tylko mogłaby zobaczyć Louisa i jego tatuaże oraz wszystkich przyjaciół.... mogłaby też spojrzeć na zdjęcie rodziców i po prostu pamiętać... To musi być straszne, gdy obraz zaciera ci się w pamięci, ale w końcu od ich śmierci minęło około 13 lat i była wtedy tylko małym dzieckiem...
Ślicznie ubrałaś w słowa strach Alex i tą ich pozornie niemożliwą do naprawienia sytuację...
Kate się zmieniła. Już nie drży ze strachu przed każdą nowo poznaną osobą. A może po prostu tyle nasłuchała się na temat Judy od Marka, że też miała wrażenie, iż już ją zna?
Co do perspektywy Gemmy, to była to zdecydowanie spontaniczna decyzja. Chciałam pokazać rozpacz Alex i smutek Harry'ego. Potrzebowałam do tego kogoś i padło na nią ;)
Tyle osób pytało mnie o Perrie, że po prostu nie mogłam jej pominąć. Wiele razy jej się dostało w komentarzach za tą całą pomoc Eleanor. Teraz już wiemy jak było naprawdę. W końcu wiele osób zna to uczucie wykorzystania przez kogoś, kogo uważaliśmy za przyjaciela. Teraz wiemy, że dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, co zrobiła źle i żałuje... Czy Zayn będzie potrafił ponownie jej zaufać?
Ale by było, gdyby Niall spotkał Katie we Francji ;) Ale tak się z pewnością nie stanie... A może? Nie... Nie ma tak łatwo ;)
Jeszcze raz dziękuję za wszystko...
Całuję xx
Nie wiem czemu , ale mam dziwne wrażenie , że nic się nie działo w tym rozdziale . A tak naprawdę działo się .. I to dużo .
OdpowiedzUsuńJuż pierwsze zdanie sprawiło , że się uśmiechnęłam . Ach ten Lou .. Ale dobrze , że przynajmniej był w domu i odpoczął . Ale Katy niegrzeczna .. hahah . No jak można uciec z łóżka , ja gdybym mogła leżałabym cały czas ;p Na koniec pierwszego akapitu zrobiłam takie 'awwwwwwwwwwwwww' a to było dziwne , bo zazwyczaj nie wydaję odgłosów , gdy jestem sama , bo to trochę dziwne ;D
Boże jacy Mark i Judy są słodcy . Kolejna moja ulubiona para ;3 Ale niestety są tylko na trzecim miejscu .. Oby Markowi pomogła ta rehabilitacja i jak najszybciej wrócił do pracy ;D Nie zebym chciała go męczyć kolejnymi zakupami ;] Co to to na pewno nie ;3
I znowu mój Halex nieszczęśliwy ;( Nie rozumiem czemu Alex boi się dać mu szansę . Wiem , że kiedyś przeżyła coś ciężkiego , ale ty tak zajebiście opisałaś te uczucia Harry'ego wobec Alex , że na prawdę nie wiem jak ona może mu nie ufać .. Znaczy ufa mu , ale nie wiem . Przecież ona go kocha , on ją *i to kurwa widać na 10000000000000000000 km* to czemu ona nie chce z nim być . Może w następnym rozdziale porozmawia z Gemm i jej to wyjaśni . Proooszę , ja tu umieram z niewiedzy ! Moja dalsza egzystencja zależy od tego czy Halex się pogodzą i znowu będą moją ukochaną , dogryzającą sobie , sprośną parą ;] Wiem , że to nie tak łatwo , ale najmniejsza miła wiadomość o nich będzie dla mnie zbawieniem ;)
Boże , Katy w końcu powiedziała Lou . Nie wiem jak on to przeżył . Ja wolałabym się zabić niż to słuchać . Na prawdę nie wiem jak można być takim debilem , kretynem , kutasem , pierdoleńcem i nie wiem co jeszcze . Gdybym takiego kiedyś spotkała nie wahałabym się i zajebałabym mu ! Mi jest trudno takie coś czytać , a co dopiero słuchać .. Masakra .
Ale z Nialla przyjaciel . Dobrze , że on się nie odsunął od Perrie . Hahah .. Jak się z Harry'm kłócili było dobre . Mam nadzieję , że Horan kiedyś przyciśnie Malika* , żeby pogadał z Pers . Oni przecież muszą wrócić do siebie .. Widać , że ona tego bardzo żałuje . Zaufała złej osobie i teraz ma przejebane . Oby kiedyś się wszystko wyjaśniło i było dobrze . Prosze ;* I jeszcze to ' Już czas' czas na co ? Co one kombinują ? No cóż .. Muszę czekać , bo się nie domyślę .
I znowu kwestia wzroku Katy . Cieszę się , że pozwoliła wysłać te badania dalej . I oby tamten coś znalazł . Fajnie by było jakby Katy miała wzrok . Albo w sumie nie tak fajnie , bo jak wszystko zacznie się naprawiać to będzie znaczyło , że koniec opowiadania coraz bardziej się zbliża , a ja mogę tego nie przeżyć . Ale jak nie będzie można zwrócić jej wzroku to tez będzie jakaś tam końcówka .. No cóż . Co dobre , zawsze się kończy .
Rozdział cudowny . Coraz bliżej końca , a ja coraz bardziej się zakochuję w tym opowiadaniu <3
* nie wiem czemu to pisze , może chce się pochwalić ;D Ostatnio się dowiedziałam , że moi dziadkowie mięli na nazwisko Malik ;D Ale mam szczęście ;p Miałam Malików w rodzinie . Jaram się *.*
Kocham Cię i czekam na następny rozdział z niecierpliwością . @PixieStylinson
xoxoxox
Wcale się nie dziwię, że miałaś wrażenie, iż nic się nie działo w tym rozdziale. W porównaniu z poprzednimi był zdecydowanie spokojny, skupiony głownie na uczuciach... Taka odskocznia po tych ostatnich strasznych wydarzeniach...
UsuńKate w końcu postanowiła zaufać Louisowi i opowiedzieć mu o swojej przeszłości... To musiała być straszna opowieść i można mieć tylko nadzieję, że teraz nagle Louisa nie zaczną dręczyć koszmary. Ale może to i dobrze, że w końcu nie ma między nimi tajemnic... Mogą ruszyć do przodu. Oby tylko nic złego już ich nie dogoniło...
Jak Kate poradzi sobie bez marka? Przecież on był nie tylko jej ochroniarzem. Stał się jej przyjacielem. Jej oczami, gdy tego potrzebowała. Zaufała mu... I co teraz będzie?
Alex i Harry... Oboje zakochani i oboje cierpiący... Co takiego mogło przytrafić się Alex, że woli tak cierpieć, zamiast zaryzykować? Myślisz, że Gemma poradzi sobie z przekonaniem dziewczyny, skoro nawet Harry'emu się nie udało? Coś mi się wydaje, że tu będą potrzebne większe działa ;)
Nie masz czasami wrażenia, że oni wszyscy trochę nie doceniają Nialla? Owszem jest on trochę 'rozbrykany' (czasami nawet bardzo), ale nie można mu odmówić spostrzegawczości godnej samego Liama (a może większej) i dobrego serca. Jeżeli on nie odwrócił się od Perrie, to może i Malika namówi, by z nią porozmawiał...
Ta kwestia odzyskania wzroku przez Kate jest tak często poruszana w komentarzach, że i ja musiałam ją wpleść w opowiadanie. Kate bardziej niż ktokolwiek zasługuje by widzieć, ale czy tak się stanie? W życiu nie zawsze dostajemy wszystko, co się nam należy...
Miałaś Malików w rodzinie? Wow... Jest się czym chwalić, kochana ;) W końcu nie każdy może coś takiego powiedzieć...
Jeszcze raz z całego serca ci dziękuję, że wciąż znajdujesz czas na tą moją pisaninę i zawsze swoimi słowami sprawiasz, że się uśmiecham. Wiedz, że ostatnio bardzo tego potrzebowałam. Od razu mi lepiej :)
Całuję xx
Wspaniały rozdział :D
OdpowiedzUsuńPoczątek super. Lou i Kate. Jak jak ich lubię. Dziewczyna jest bardzo uparta ale nie dziwię się, że chciała zobaczyć Marka. Bardzo go polubiła więc się o niego martwiła. Następnie Mark i jego narzeczona. To wspominanie oświadczyn genialne. I ta troska jak Kate z chłopakiem pojawili się w jego sali. Potem Harry i Alex. Tak ładnie się zaczynało a teraz sami to komplikują. Mogłabyś ich jakoś pogodzić niedługo? Bo już zaczynają mnie denerwować pomimo tego, iż darzę ich sympatią. Ponownie Kate i Lou. Martwię się o dziewczynę. Te sny nie są za fajne a jeżeli mają ją męczyć to nie jest dobrze. Ale ma Louis' a przy sobie więc mam nadzieję, że nie będzie aż tak strasznie. I wizyta lekarza. Trochę mnie to zmartwiło. Mam nadzieję, że te badania w Szwajcarii coś pomogą i wyjaśnią. Może się uda, że dziewczyna odzyska choć częściowo wzrok. Po tym co przeszła należy się jej to. Następnie pożegnanie Hazzy. Współczuje mi troszkę. On się stara a dziewczyna taka uparta i postępuje jeszcze wbrew sobie. Potem Niall, Perrie i Hazzuś, który musiał dorzucić głupi komentarz. A na samym końcu, tatuaż :D. Wspaniała informacja.
Pozdrawiam.
Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał :) I dziękuję za te wszystkie cudowne słowa...
UsuńCóż, Kate potrafi być uparta, gdy na czymś jej zależy. Masz rację, co do tego, że bardzo polubiła Marka. On jest nie tylko jej ochroniarzem, ale też przyjacielem. Jak poradzi sobie bez niego? I czy w końcu zapanuje spokój? Może to, że postanowiła zaufać Louisowi i opowiedzieć całą historię swojego życia pomoże jej spokojnie spać... Zwłaszcza chłopakiem u boku, bo nie sądzę, że on ją teraz choć na pięć minut zostawi ;)
Harry i Alex... Wydaje się, że dziewczyna jest głupio uparta, ale w sumie nie znamy jej historii, nie wiemy, co powoduje, że boi się spróbować... Być może te jej wszystkie wymówki o nie pasowaniu do siebie, to jedynie zasłona dymna... Tylko kto wyciągnie z niej prawdę, skoro Harry wyjechał?
Kwestia wzroku Kate, to od dawna jest prośba numer jeden wśród wszystkich czytelników. Początkowo nie brałam tego nawet pod uwagę, ale ostatnio sama zaczynam się nad tym zastanawiać... Ostatecznie zobaczymy jak będzie...
Pozdrawiam xx
Super rozdział :) Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cieszę się, że ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
Wow!! Z niecierpliwością czekam na nexta. Jesteś WIELKA.xx <3 @PauuuLka
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc ja też czekam i jakoś nie chce się napisać ;) Moja praca kiedyś mnie wykończy ;)
UsuńPozdrawiam xx
Rozdział jest genialny. :)
OdpowiedzUsuńLouis i Kate są wspaniałą parą!
Przepięknie opisujesz, jak są dla siebie ważni, jak bardzo się kochają.
Harry i Alex pojawili się, co jest dla mnie czymś fantastycznym!
Ciekawa jestem, co się kryje za zachowaniem przezabawnej Alex...
Cieszę się, że z Markiem jest wszystko okej.;),
Szkoda mi Perrie... Mam nadzieję, że niedługo wyjaśnią sobie z Zaynem wszystko...
Powoli zaczyna się układać, co wróży czyhające zło, prawda? :D
Uwielbiam Twój styl pisania. Jest taki lekki(!), czyta się z przyjemnością! ♥
Czekam niecierpliwie na następny rozdział;*
xoxo.
Cieszę się, że rozdział ci się spodobał i że mój sposób pisania przypadł ci do gustu :)
UsuńZa zachowaniem Alex zdecydowanie kryje się coś więcej... Mało osób zwróciło na to uwagę. Wszyscy tylko piszą, że jest głupia, traktując tak Harry'ego. Ona wie, że on ją kocha. Też go kocha, ale najwyraźniej demony przeszłości są trudne do przeskoczenia. Zobaczymy, czy jeszcze nam wróci ta przezabawna dziewczyna...
Czy zło czai się gdzieś za rogiem? Tego nie mogę zdradzić, ale jest to całkiem prawdopodobne ;)
Pozdrawiam xx
Hej! Na początku chciałabym Ci ogromnie podziękować za wsparcie i pocieszenie! Jak Ci to ludzie do uporu powtarzają to zaczynasz w to powoli wierzyć i dzisiaj było już lepiej, a nawet o wiele! Dziękuje! Taki jeden, który nie ukrywam podoba mi się nazywa mnie odludziem, a ja mu się odszczekuje, a jak potem o tym myślę to się czerwienie i ciągle się na mnie gapi na lekcjach i na przerwach i ja na niego (i ma piękne oczy i mi się śni) i tak od prawie roku! Dobra, bo się zaczerwienie i będzie źle! Sorry że Ci się tu tak rozczuliłam, nie wiem co mnie naszło!
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do cudownego rozdziału :
Lou jest już stałym bywalcem szpitala! Biedny nie ma jak się wyspać! Kate martwi się o Marka chyba nie potrzebnie! On ma swoją pielęgniarkę a ona pielęgniarza:). Mark nie przejmuj się nikt nie brał twoich oświadczyn na poważnie oprócz oczywiście twojej dziewczynami i tego... lekarza! Tu rykłam śmiechem.
Kate nawiedzają te koszmary z nim w roli głównej i normalne nie nawiedzę go, że wciąż ją nawiedza (choć pewnie nieświadomie)! Dobrze, że Kate opowiedziała Lou wszystko, przeżył szok i nie dziwie się, że chciał dać w ryj temu sukinsynowi! Cóż miejmy tylko nadzieje, że już więcej nie skrzywdzi nikogo tylko będzie do końca życia gnił w wiezieniu gdzie jego miejsce!
Alexs, ja kurcze rozumiem się boisz, ale ty go przecież kochasz!
On ją pociesza, próbuje przekonać, a ona mimo, że chce to zrobić to nadal tego nie robi! Przecież nie będzie mu w niczym przeszkadzać tak jak Kate Louisowi tylko mu pomoże! Z jednej strony jest mi jej zal, a z drugiej dlaczego nie powie mu prawdy?! Przecież podstawa związku to zaufanie prawda? Zaś Harry, cóż widać, że jest mu strasznie smutno, oby się do końca nie załamywał! Wierze, że w końcu mu się uda! Niech się nie poddaje!
Ehhh... Perrie. Zayn, ile można myśleć, rozumiem czujesz się zraniony, ale no przecież ją kochasz! W tym śnie to mówiłeś! Więc dlaczego nie powiesz tego w rzeczywistości! Oboje będziecie mieli mniej zmartwień i smutków!
Oj Lou jesteś nie grzeczny! To przecież szpital! A ty Kate go jeszcze podpuszczasz! Oboje jesteście po tych samych pieniądzach (tak mówi moja mama)! Mam nadzieje, że dobrze wykorzystają szanse by przywrócić Kate wzrok! Jeśli jest chociaż cień szansy zawsze warto spróbować. Nigdy nie zaszkodzi.
Kate poważnie? Tatuaż? Serio? Jestem bardzo ciekawa jak zareagował na to Lou, bo oczywiście tego to już nie mogłaś dopisać? I tak się nie gniewam.
Dziękuje Ci za ten cudny rozdział! Mam nadziej że wkrótce wszystko się ułoży w tych wszystkich związkach miłosnych!
Pozdrawiam, kocham i jeszcze raz dziękuje za wszystko!
Marzena ze Śląska
Jejku... Od roku wpatrujesz się w chłopaka, który ci się podoba? A on w ciebie? Na co wy czekacie? Chcecie się zestarzeć wzdychając do siebie na odległość? Warto ryzykować, jeżeli wygraną jest nasze szczęście... Więcej wiary i do dzieła :)
UsuńCieszę się, że udało mi się ciebie choć trochę rozbawić tym rozdziałem :) Oświadczyny w wykonaniu Marka musiały być czymś genialnym. Biedna Judy ;)
Kate w końcu powierzyła wszystkie swoje tajemnice Louisowi... Teraz będzie mogła zacząć normalnie żyć. Tylko żeby jeszcze te koszmary przestały ją dręczyć...
Właściwie to się nie zdziwię, jak po tej przerażającej opowieści, teraz Lou będzie cierpiał na bezsenność. Ta historia przemocy i strachu, którą usłyszał, to na pewno coś, czego nie da się łatwo zapomnieć...
Alex i Harry... Nie da się ukryć, że się kochają, ale najwyraźniej nie tylko Kate ma za sobą straszne doświadczenia. Co takiego spotkało Alex, że boi się znów zaryzykować? Nawet jeśli mogłaby być naprawdę szczęśliwa? Może dowiemy się w najbliższym czasie...
Zayn... Czasami naprawdę nie jest łatwo wybaczyć. Nawet, a może właśnie dlatego, że kocha się osobą, która nas zawiodła. Jak ty byś się czuła, gdyby twój ukochany przedłożył swojego przyjaciela nad ciebie? Teraz już wiemy, że Perrie chciała dobrze, ale "dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane"...
Jeśli jest chociaż cień szansy, to warto spróbować... Wiesz, że te twoje słowa idealnie pasują do tej sytuacji z chłopakiem, który ci się podoba? Może powinnaś skorzystać ze swojej rady ;) Trzymam kciuki.
Miłość Kate do tatuaży opisywałam już kilka razy. Myślę, że Lou doskonale o tym wie, zwłaszcza, że dziewczyna opowiedziała mu o tatuaży mamy, o którym kiedyś marzyła... Ale kto wie? Może chłopak uzna, że teraz nie jest najlepszy czas na takie ozdoby... Tylko czy on potrafiłby jej czegokolwiek odmówić?
Dziękuję ci za ten cudowny komentarz i za wszystkie przemiłe słowa :) Niezmiennie sprawiasz, iż się uśmiecham... Trzymam kciuki, by wszystko poszło po twojej myśli...
Całuję xx
Jej no ja się tak nie bawie! Przez Ciebie i twoją odpowiedź na mój komentarz się rumienie! Cóz myśle, że oboje jeśli chodzi o 'te' sprawe jesteśmy nieśmiali i ostrorzni. Choć jak już przychodzi co do czego to sobie dogryzamy. Moja kolerzanka mówi, że te nasze spojrzenia i wogule klasa już to zauwarza i w końcu nas połączy. On się ze mną porzegnał w piątek słowm 'odludź' i nie wiem dlaczego jego wypowiedzi, a nawet obrazy wywołują na mojej twarzy uśmiech i czasem rumience. Może dlatego, że wiem, że żartuje? Jakoś nie mam odwagi się tak do tego przyznać przed nim, a on przede mną. Śni mi się prawie co drugą noc:) Ale źli koledzy go psują i czasem mam ochote mu przemówić do rozumu, ale też jakoś nie mam do tego odwagi. Łatwo mówić trudniej zrobic, jak to się mówi:)
UsuńDobra ja Ci się tu zwierzam, a ty pewnie czasu nie masz.
Dziękuje Ci, że we mnie wierzysz i wspierasz!
Pozdrawiam Marzena ze Śląska
Nie wiesz dlaczego jego wypowiedzi, a nawet obrazy, wywołują na twojej twarzy uśmiech i czasem rumieńce? Jak nie wiesz, to ja ci to mogę powiedzieć ;) ZAKOCHAŁAŚ SIĘ ❤ Choć z tymi obrazami, to nie pozwól mu przeginać. Ja doskonale wiem, że łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale przecież nic, co jest coś warte, nie przychodzi łatwo. Pomyśl o tym. Pewnie, że fajnie tak wzdychać do siebie na odległość, ale jeszcze fajniej jest trzymać się za rękę i przytulić do kogoś, kto darzy cię ciepłym uczuciem. I nie czekajcie, aż klasa was połączy. Bo nim to się stanie i nim wy coś postanowicie, wiele może się wydarzyć... Nie zwlekaj za długo, bo ktoś ci go może sprzątnąć sprzed nosa. Życie jest za krótkie, by tak marnować czas ;)
UsuńTrzymaj się ciepło i walcz o to, co ważne...
Super rozdział. Przepraszam, że dopiero teraz czytam, kometuje, ale mam na jutro duże nauki. Przwjde do sedna. Szkoda, że ta sprawa z odzyskaniem wzroku przez Kate jest tak skąplikowana, no ale przynajmniej można wierzyć, że wkrótce będzie taka możliwość. Dlaczego nam jeszcze nie wyjawisz dlaczego Alex boi się zakochać, przez kogo? Mam nadzieje że niebawem Zayn wybaczy Perrie, przecież przez ten czas oczekiwania obydwoje cierpią. Cieszę się że Mark będzie mógł odpocząć i pobyć troche z narzeczoną. Louis nawet w szpitalu nie może się pohamować. Masz wielki talent i zasługujesz na to drugie miejsce bez wątpienia. No to chyba tyle.
OdpowiedzUsuńKocham Bożenka.
Kate przez około trzynaście lat była niewidoma i nikt jej nie dawał żadnych szans na odzyskanie wzroku... Nic dziwnego, że nie jest to proste. Ale gdyby się udało, to byłby to prawdziwy cud. Na takie coś warto czekać.
UsuńSama nie wiem dlaczego jeszcze nikt nie wyciągnął z Alex jej historii... Dlaczego Harry nie próbował? Przecież jest tak samo uparty jak ona... Może w końcu komuś się to uda...
Czy Zayn będzie potrafił zaufać Perrie i wybaczyć wszystko to, co zrobiła? Zobaczymy... Najważniejsze, że wciąż się kochają...
Dziękuję za miłe słowa i ten wspaniały komentarze :)
Pozdrawiam xx
I znów wywołałaś u mnie olbrzymie emocje. Akapity o Alex i Pers z ledwością udało mi się przeczytać przez zamglone zbierającymi się łzami oczy. Kiedy czytałam tą scenę z Harrym i Alex to tak bardzo, bardzo chciałam żeby on ją po prostu przytulił. Nie mogłam znieść tego jak oboje cierpią. O matko, wciąż chce mi się ryczeć jak o tym myślę.
OdpowiedzUsuńZ Pers i Zayn’em jest podobnie. Oboje cierpią, ale nie potrafią znaleźć drogi do siebie choć oboje tego pragną. (Boże ile ja powtórzeń robię XD moja pani od polskiego by mnie zabiła, ja zresztą też nie jestem z siebie zadowolona, bo to brzmi beznadziejnie, ale naprawdę ostatnio wszystko co piszę jest takie jakieś denne, więc przepraszam, że musisz czytać moje ubogie w słownictwo wypowiedzi ;p)
Całe szczęście, że chociaż trochę osładzałaś rozdział dzięki Kate i Lou Ta para jest taka niesamowita! Chciałabym być kiedyś w takim związku. Taaa, zapewne każdy by chciał ;D No, ale oni są po prostu cudowni! I nie, wcale nie są przez to nudni! (to tak na wszelki wypadek napisałam, żebyś się nie ważyła nic u nich zmieniać ;p)
A zerknięcie z perspektywy innych bohaterów było naprawdę super i zdecydowanie zaskakujące, bo nigdy nie myślałam, że będę mogła „zobaczyć świat” oczami Gemmy czy Marka ;)
„Tym razem nie wypadało mi się odezwać, choć jeżeli ode mnie by to zależało, zawiózłbym te papiery jeszcze dzisiaj do tej Szwajcarii i wręczyłbym je facetowi osobiście. A potem jeszcze zagroził, że się nie ruszę o krok dopóki ich nie przejrzy.” Haha to chyba mój ulubiony cytat :D Ach ten Lou, on by zrobił dla niej wszystko
Jak zwykle gdy piszę komentarz mam wrażenie, że coś chciałam jeszcze napisać gdy czytałam rozdział, że o czymś zapomniałam, ale ponieważ nie mogę sobie nic przypomnieć to zostawię to tak ;)
Kolejny raz mój komentarz jest raczej dość kiepski i już nie wiem czym mam to wytłumaczyć, bo mówienie, że nie mam czasu i wszystko robię w biegu staje się nudne, ale cóż, taka prawda niestety… Może masz jakiś sposób na wydłużanie doby? Albo coś w tym stylu? Przydałoby się. Ale nie martw się, twoje opowiadanie nie zżera mojego cennego czasu. Ono mnie ratuje przed zwariowaniem od stechiometrii, wielomianów, funkcji kwadratowych, praw gazowych, tkanek, organów i funkcji życiowych roślin, niekończących się angielskich słówek o globalnym ociepleniu i zatruwaniu ziemi… Więc zdecydowanie muszę podziękować ci za pisanie tego cudownego opowiadania, które aktualnie zastępuje mi czytanie dobrej książki, bo niestety książki nie są stopniowo ‘dozowane’ i u mnie kończy się to zazwyczaj pochłonięciem całej w ciągu jednego dnia i nie zrobieniem niczego innego… więc choć parę ich czeka na przeczytanie na razie nie mam odwagi się ich tknąć, bo zdecydowanie mnie wchłoną XD
Uch no i się rozpisałam o byle czym, typowa ja ;P
Kończę już moją może i powtarzającą się, ale zapewniam cię, że szczerą formułką: Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział XOXO
Uśmiecham się pod nosem, czytając o tym, jak wiele emocji wywołał u ciebie ten rozdział... Czasami naprawdę łatwo jest mi uwierzyć, że coś wyszło dobrze. Zwłaszcza jak czytam komentarze, takie jak twój.
UsuńAlex i Harry... Oboje cierpią. Oboje kochają. Co takiego skrywa przeszłość Alex, że dziewczyna boi się zaryzykować?
U Perrie wcale nie jest lepiej. Wprawdzie dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co zrobiła źle, ale żałuje i kocha... Czy miłość wystarczy, by odbudować stracone zaufanie?
Kate i Louis na osłodę? Ja też lubię, gdy u tej pary jest spokój i kwitnie miłość... Oni naprawdę zasługują na trochę szczęścia i to niekoniecznie doprawionego trzymającymi w napięciu scenami ;)
Teraz, gdy Louis zna już całą prawdę o przeszłości Kate, będą mogli zacząć od nowa... Razem...
Nowe perspektywy to miał być taki mój sposób na ukazanie tego, co czują inni... Jak inaczej pokazać rozpacz Alex i smutek Harry'ego? Gemma wydawała się idealnym obserwatorem... No a skoro wiele osób martwiło się o Marka, więc i on zaszczycił nas swoją osobą ;)
Sposób na wydłużenie doby? Wierz mi, gdybym go znała, byłabym na pierwszym miejscu na liście najbogatszych ludzi na świecie ;) Czasami sama mam wrażenie, że dokonuję cudów próbując zmieścić w dobie wszystkie obowiązki i jeszcze znaleźć czas na przyjemności.
Cieszę się, że moja pisanina uprzyjemnia ci czas, wypełniony nauką i innymi obowiązkami... Dziękuję ci za miłe słowa i życzę powodzenia z nauką...
Pozdrawiam xx
Zawsze z niecierpliwością czekam aż mi odpiszesz na komentarz i zawsze, gdy czytam twoją odpowiedź wywołujesz u mnie uśmiech i od razu mam lepszy humor chociażby nie wiem co :) Tak po prostu, dlatego że odpowiedziałaś i że zawsze jesteś taka miła ;) Dziękuję ci za to <3
UsuńTo bardziej się cieszę z tego powodu :) Ty również swoimi komentarzami sprawiasz, że się uśmiecham...
Usuńna początku bardzo chcę Ci podziękować za 80 rozdział ! jejcia, jak to szybko zleciało xx i bardzo sie ciesze że napisałaś z: perspektywy Marka, że Kate poznała Judy (to bardzo fajna kobitka, fajnie , pasuje do Marka xD),
OdpowiedzUsuńperspektywy Emmy- gdzie ta tak samo odczuwa to co Alex. widac nie sami nasi kochankowie to odczuwają ale i reszta. ja wciąż nie moge uwierzyc że Alex jest taka głupia ! no okej, wczesniej rozumiałam- przezyła cos podobnego i sie boi. ale że znowu nie moze? nie widzi jaki kochany jest Harry ?? dlaczego im to utrudniasz ? :D
no i przyszła na perspektywe Perrie.. ojejcia, jak Cię dawno nie słyszałam.. no oczywiste że kocha Zayna, widac jak bardzo za nim teskni, juz nawet chce aby kochał Kate aby tylko z nią był.. ale spokojnie. Zayn sobie wszystko poukłada, i wróci :)
haha , ja wiedziałam że Kate jest uparta i kochana, ale żeby az tak w tym szpitalu ? :D
jestem dobrej mysli co do wyników badan. wierze że jeszcze bedzie widziec. ii.. że zobaczy swój tatuaz :)
całuski xx
Klaudia CityLondon
Cieszę się, że niespodzianka w postaci nowych perspektyw ci się spodobała :) A co to tej osiemdziesiątki, to ja sama nie mogę uwierzyć, jak to zleciało... Nie wiadomo kiedy...
UsuńRzeczywiście trochę znęcam się nad Alex i Harrym, ale inaczej byłoby nudno, czyż nie? Może ktoś w końcu przemówi jej do rozsądku? Choć nie wiem, czy tu nie będą potrzebne cięższe działa niż Gemma ;)
Perrie kocha i cierpi... Zayn cierpi i kocha... Czy będą potrafili sobie wybaczyć i zaufać? Może Pers nie powinna czekać na Malika, a sam spróbować odbudować to, co ich łączyło?
Jak już wiemy po jednej sytuacji między Harrym i Alex, to w szpitalu wszystko może się zdarzyć ;) Chyba nie pozostaje nam nic innego jak być dobrej myśli i wierzyć, że wszystko skończy się szczęśliwie. Dla każdego... Ale czy Kate ujrzy twarze ludzi, których kocha?
Dziękuję za cudowny komentarz i że wciąż znajdujesz czas, by czytać...
Pozdrawiam xx
zawsze znajde czas spokojnie xx
UsuńK.CL
O ja pierdole! To jest takie askdbsoabshsi kocham cie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba :)
UsuńŚciskam xx
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńMimo, że nie szaleję za 1D, to opowiadanie mi się podoba.
Przy okazji zaproszę Cię na bloga, którego prowadzę razem z Felly (może ją znasz).
Krótki opis:
Tematem bloga jest wojna, która zmienia wszystko. Idealne życie zmienia się o 180* i nic nie jest takie jak było, nawet oni sami.
Mnóstwo rozlewu, krwi i nienawiści dojdzie do pierwszego starca, nienawiść do siebie każdego narodu do siebie nawzajem sprawia, że inne cywilizacje z tego korzystają i wybijają po jednym.
Na tle wojny ujrzysz rozterki miłosne, przyjaźnie, zdrady i nadzieję, nadzieję na lepsze jutro.
Zapraszam pod ten adres: http://zapomniana-kraina-noverloan.blogspot.com/
Cieszę się, że mimo wszystko opowiadanie przypadło ci do gustu :)
UsuńPozdrawiam xx
Perspektywa Marka, Gemmy i Perrie, wow! Ale fajnie.
OdpowiedzUsuńBiedny Harry, Aleeex nie rób mu tego...
Cholera, myślałam, że dowiem się już czegoś więcej o tym czy Kate będzie mogła odzyskać wzrok, a tu muszę dalej czekać!
I lubię Twoją Perrie, mimo błędów jakie popełniła, w końcu to one czynią nas ludzkimi. Zresztą ona też baaardzo mocno musi kochać Zayna, skoro chce z nim być, nawet jeśli on czuje coś do Kate.
Gratuluję 2. miejsca!
Pozdrawiam <3
Cieszę się, że niespodzianka ci się spodobała :) Miałam taką nadzieję, że nowe perspektywy ukażą wszystko trochę inaczej...
UsuńBiedny Harry? A co z Alex? Przecież ona też cierpi. Może nawet bardziej, bo znów przyszło jej się zmierzyć z demonami przeszłości...
Kate była niewidoma przez około 13 lat i nie dawano jej żadnych szans na odzyskanie wzroku. Teraz miałoby pójść tak łatwo? Hmmm...
Cieszę się, że Perrie wzbudziła twoją sympatię. W końcu wszyscy popełniamy błędy, a i Zayn nie był święty... Czy będą potrafili się odnaleźć i obdarzyć zaufaniem? Przecież inaczej nie może być mowy o miłości...
Dziękuję za miłe słowa. To drugie miejsce to tylko dzięki wam :)
Pozdrawiam xx
Kocham twojego bloga jest świetny biedny Harry niech walczy o Alex
OdpowiedzUsuńCieszę się, że opowiadanie ci się podoba :) I masz rację, Harry powinien walczyć o Alex! Ale ile jeszcze razy usłyszy od niej 'nie'?
UsuńPozdrawiam xx
Genialny. Nie moge sie doczekac nastepnego , gratuluje 2 miejsca :) .xx
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję :) To drugie miejsce, to tylko dzięki wam... Cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
UsuńPozdrawiam xx
Wow ?!?!!!!!!!"!!?????!?
OdpowiedzUsuńWow...
UsuńTo jeden z tych rozdziałów bez gwałtownych zwrotów akcji, jednak nie mogę go nazwać łatwym i przyjemnym. Ten rozdział jest właśnie dokładnie inny: pełen bólu, rozpaczy i łez. Cierpi Pers, Mark wraca do zdrowia, Kate tak samo. No i chyba najtragiczniejsza para tego rozdziału Harry i Alex. No sama płakałam jak bóbr. Dlaczego ona jest taka uparta? A może dołączy do Harrego razem z Kate i Lou. A może Kate jakimś swoim cudownym sposobem przekona Lou aby dołączył do chłopaków (wiem ze mało prawdopodobne ale ma ona swoje sposoby), a sama dojedzie później z Alex. Ale Styles miały niespodziankę :) Zawał murowany, a może coś innego …
OdpowiedzUsuńPo raz 80 cudny rozdział… czekam na kolejny ….
Rzeczywiście rozdział tylko pozornie był lekki i przyjemny... Choć oczywiście wiele zależy od tego, jak kto czyta i odbiera niektóre rzeczy...
UsuńCierpienie i smutek Perrie... Rozpacz i strach Alex... Smutek i rozczarowanie Harry'ego... Na szczęście Kate i Mark wracają do zdrowia... Choć Louis także miał nie lekko... Wysłuchać strasznej opowieści Kate, to musiało być nie lada wyzwanie...
Czy dla wszystkich będą happy endy? Pewnie o niczym innym nie marzą, ale zobaczymy... Wszystko w swoim czasie...
Dziękuję ci za miłe słowa i cieszę się, że rozdział ci się spodobał :)
Pozdrawiam xx
Super blog! Niesamowite opowiadanie! Wspaniała bloggerka! Czekam na nexta oraz zapraszam do mnie crazystories-about-1d-and-lbg.blogspot
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i cieszę się bardzo, że moje opowiadanie ci się podoba :)
UsuńPozdrawiam xx
Niesamowite opowiadanie i oczywiście jego autorka !!! Z niecierpliwością czekam na NEXT. Mogłabyś napisać, kiedy mniej więcej pojawi sie następny ? Aga xX
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Rozdziały pojawiają się zazwyczaj w niedzielne wieczory. Najnowszy przed chwilą dodałam...
UsuńPozdrawiam xx