- No co nic nie mówicie? Tak się wita gościa?
- El? Co tu robisz? – zdołałem wykrztusić rozglądając się
w panice dookoła. Zauważyłem książkę leżącą pod stolikiem. – Boże! Gdzie Kate?
- Kto? – zapytała ze złością w oczach.
Po moich słowach wszyscy ożyli jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki i rozbiegli się po pokojach. Prawie jednocześnie
rzuciłem się z Harrym w stronę sypialni. Zderzyliśmy się w drzwiach. Była
pusta. Łazienka też. Zewsząd było słychać nawoływania chłopaków. Po Kate nie
było ani śladu. Otworzyłem jej szufladę. Wszystko było na swoim miejscu, tylko
zdecydowanie panował w niej nieporządek. „Tego nie zrobiła moja Kate”
pomyślałem. Byłem przerażony. Wróciłem do salonu.
- Eleanor, gdzie ona jest? – zapytałem ledwo nad sobą
panując.
- Kto? – zapytała spokojnie jakby nie zauważając w jakim
jesteśmy stanie.
- Kate! – wydarł się na nią Zayn.
- Tak miała na imię? Była tu jakaś dziewczyna, ale gdy
zapytałam kim jest, nic mi nie odpowiedziała. Tylko stała i gapiła się na mnie. Pomyślałam, że to jakaś fanka się tu zakradła i postraszyłam ją policją. A ona
wybiegła. Dopiero co...
- Co zrobiłaś? – chyba właśnie moje serce pękło z
rozpaczy. – Co... O mój Boże...
- Kim ona jest? I dlaczego jej rzeczy są w waszej
sypialni?
- To zdążyłaś już sprawdzić? – wysyczał Harry przez zęby.
- Może ma ze sobą komórkę – powiedział nagle Liam i
wszyscy próbowaliśmy zadzwonić. – Ja dzwonię.
Zayn i Niall wybiegli z apartamentu i zaczęli nasłuchiwać.
Stałem przerażony i gapiłem się jak El najspokojniej w świecie siada i wraca do
przeglądania magazynu. „Boże...”
- Liam nie przestawaj dzwonić – powiedziałem i zabrałem
Harry’ego na poszukiwania. – Ty tu zostań – rzuciłem w stronę swojej
dziewczyny.
- Oczywiście kochanie – odpowiedziała słodko.
- Lou nie obraź się – zaczął Harry – ale mam ochotę ją
teraz wyrzucić przez balkon...
- Potrzebujesz pomocy? – zapytałem rozglądając się bezradnie
dookoła.
- Chłopaki! – zawołał Zayn zatrzymując się pod jakimiś
drzwiami.
Pobiegliśmy do niego wszyscy. Nawet Liam do nas dołączył.
Ciągle z komórką przy uchu. Było słychać, że w środku dzwoni telefon.
- Rozłącz się – powiedziałem cicho. Dzwonienie ustało. –
Nie nagrałeś jej żadnego dzwonka? – zapytałem.
- Nagrałem – zaczął szukać czegoś po kieszeniach. –
Zapisałem pod drugi numer.
Wybrał ponownie numer do Kate i tym razem usłyszeliśmy
jego głos za drzwiami. Harry osunął się po ścianie, tak mu ulżyło. Zapukałem
delikatnie i spróbowałem otworzyć. Zamknięte.
- Kate? To ja Louis. Jesteś tam? – stałem z uchem przy
drzwiach, ale nic nie słyszałem. Żadnego dźwięku. Ale przecież wiedziałem, że
potrafi zachowywać się bezszelestnie. – Proszę cię, otwórz.
- Dowiem się czyj to pokój – szepnął Liam kładąc na chwilę
dłoń na moim ramieniu. Pokiwałem tylko głową, że rozumiem.
- Kochanie, to ja – mówiłem dalej. – Wiem, że się
wystraszyłaś. Przepraszam cię za to. Nie wiem jak to się stało, ale już
wszystko dobrze. Otwórz proszę. Skarbie wiem, że się boisz. Proszę zaufaj mi
jeszcze ten jeden raz. Wpuść mnie, proszę. Kate... Błagam cię, otwórz...
- Louis, długo tak jeszcze będziesz z siebie widowisko
robił? – spojrzałem na nią z wzrokiem mordercy.
- Harry, proszę cię, zrób coś z nią... – wysyczałem przez
zęby do przyjaciela. Dzięki Bogu od razu zrozumiał i pobiegł wciągnąć ją do
środka. Pomoc Nialla okazała się niezbędna.
- Nie przejmuj się stary – powiedział cicho Zayn. – Próbuj
dalej...
- Kochanie otwórz, proszę – oparłem czoło o drzwi. – Daj
chociaż znać, że tam jesteś. Czy wszystko w porządku? Skarbie, proszę... –
usłyszałem, że winda się zatrzymała na naszym piętrze, ale nic sobie z tego nie
robiłem. „A niech patrzą.” – Kate, proszę otwórz.
- Lou... – usłyszałem spokojny głos Liama. – Odsuń się na
chwilę.
- Co? – popatrzyłem na niego zdziwiony. Za jego plecami
zauważyłem znajome małżeństwo. Kobieta trzymała w ręku kartę do zamka.
Przesunąłem się dosłownie o milimetr czekając, aż otworzy. Powoli
wszedłem do środka zapalając światło. Rozejrzałem się w panice dookoła i nareszcie
ją ujrzałem. Siedziała na podłodze w rogu pokoju z kolanami pod brodą i opierała
na nich głowę kołysząc się w przód i tył. Podszedłem i usiadłem przed nią.
- Kate, skarbie – dotknąłem delikatnie jej bosej stopy.
Drgnęła przerażona. – To ja Louis. Już
wszystko dobrze. Nie pozwolę cię skrzywdzić. – Przysunąłem się bliżej
wycierając tyłkiem podłogę. – Chodź do mnie. Przecież się mnie nie boisz. To
tylko ja. Proszę cię... – gadałem jak najęty, a moje serce pękało na coraz
drobniejsze kawałki, gdy widziałem jak ona trzęsie się ze strachu.
Przybliżyłem się jeszcze bardziej pocieszając się, że
przynajmniej nie ucieka ode mnie. Dotknąłem jej ręki próbując włożyć moje palce
w jej dłoń. Udało się, a one zacisnęły się momentalnie. Ująłem jej drugą
dłoń... Bałem się nawet oddychać, by czegoś nie zepsuć.
- Skarbie już jest dobrze... Chodź do mnie. Już jesteś
bezpieczna... – delikatnie przyciągałem ją do siebie, a może siebie do niej...
– Tak się wystraszyłem, gdy ciebie nie było. Ale teraz już będzie dobrze. Już
nikt cię nie skrzywdzi...
Powoli uniosła głowę, a ja zobaczyłem czerwony ślad na jej
policzku. Zagotowało się we mnie ze złości. Usłyszałem jak Zayn gwałtownie
wciągnął powietrze. Ciekawe czy poczuł to, co ja... Wciąż mówiłem. Więcej i
więcej...
- Chodź do mnie, proszę cię. Przecież to ja... Mnie się
nie boisz przecież... – spojrzałem w jej przestraszone oczy pełne łez i sam
płakałem na ten widok, a może to z ulgi, że ją znaleźliśmy i jest cała i zdrowa.
Cały czas przyciągałem ją do siebie, wciąż ściskając jej
dłonie. Nagle zamrugała oczyma i zadrżała. Myślałem, że ucieknie, ale ona
wpadła w moje ramiona i płakała wtulając się we mnie. Objęła mnie mocno i
czułem jak zaciska palce na mojej koszulce. Głaskałem ją delikatnie po plecach
i głowie. Składałem pocałunki na czole i włosach i nie przestawałem mówić...
- Pójdziesz ze mną skarbie? – zapytałem nie przestając jej przytulać. Nie odpowiedziała. – Podniesiemy się teraz dobrze? Nic się nie bój.
Trzymam cię mocno i nie puszczę. Jestem tu z tobą i nigdzie się bez ciebie nie
ruszę. Już wszystko dobrze...
Spojrzałem na Zayna bezgłośnie mówiąc, by pomógł mi się
podnieść. Zauważyłem, że starszy pan też podchodzi. Wsunąłem Kate rękę pod kolana,
drugą trzymając na wysokości talii. Kiwnąłem głową, a oni podnieśli nas z
podłogi. „Dobrze, że ona jest taka lekka.” Uśmiechnąłem się w podziękowaniu i
ruszyłem do drzwi.
- Wracamy do siebie kochanie – szeptałem jej na ucho. –
Już wszystko będzie dobrze...
Minąłem Liama, który chyba postanowił zostać i
wytłumaczyć coś tej miłej parze, a może po prostu podziękować... Zresztą pewnie
jedno i drugie.
- Nie bój się skarbie. Nikt cię nie skrzywdzi... –
pokazałem Zaynowi, że ma iść pierwszy i oczyścić przejście.
Sądząc po jego minie, zrozumiał o co mi chodzi. Wszedł do
apartamentu. Po chwili wystawił głowę i pokazał, że droga wolna. W salonie było
pusto. Rozejrzałem się dookoła, ale nikogo ani nie widziałem, ani nie
słyszałem. „Oby Harry jej na serio nie wyrzucił przez balkon” pomyślałem w
przypływie wisielczego humoru. Dziewczyna łkała cicho w moich ramionach. I
wciąż trzęsła się ze strachu.
- Siadaj – powiedział cicho Zayn wskazując na kanapę.
Wprawdzie myślałem, by ją położyć do łóżka, ale może rzeczywiście lepiej zostać tutaj. Choć byłoby jeszcze lepiej, gdybym wiedział,
gdzie się wszyscy podziali. Usiadłem ostrożnie, by nie zaszkodzić dziewczynie.
Czułem jak drży. Wciąż delikatnie głaskałem ją po plecach. Przynajmniej
przestała się już kołysać... Wciąż szeptałem jej do ucha, że już wszystko
dobrze... Zayn poszedł sprawdzić pokoje i po chwili wrócił wzruszając tylko
ramionami i opadł na fotel. Nikogo nie ma.
Siedzieliśmy tak obaj wpatrując się w Kate i zastanawiając
się jak do tego doszło. Z jednej strony byłem tak wściekły, że... sam nie wiem.
A z drugiej przerażony, że oto właśnie nawaliliśmy. A już prawie się udało...
Po chwili poczułem, że dziewczyna już nie ściska mnie tak mocno. Jej oddech stał się
bardziej miarowy, choć wciąż jeszcze drżał po płaczu. Zasnęła... Bałem się
nawet oddychać, by jej nie przestraszyć. Gdy w drzwiach stanął Liam spała już
spokojniej. Zauważyłem, że Harry i Niall stoją za nim.
- I co z nią? – zapytał szeptem Liam siadając.
- Nie wiem – odpowiedziałem równie cicho. – Fizycznie
chyba dobrze...
Wiedział o co mi chodzi. Wszyscy wiedzieli. Spojrzałem
pytająco na Harry’ego zachodząc w głowę, gdzie też ukryli ciało Eleonor.
- Wynajęliśmy jej pokój na innym piętrze... – powiedział.
- Byłem w recepcji – zaczął Liam. – Zaklinają się, że nie
mają pojęcia jak mogła dostać się do środka. Ja jestem pewny, że zamknąłem
drzw...
- Były zamknięte – potwierdziłem. – Sprawdzałem po tobie.
- Ja też – dodał Zayn.
- Może pokojówka jej otworzyła – odezwał się Niall. –
Chociaż Alex mówiła, że będą miały oko na nieproszonych gości...
- Alex – popatrzyłem na Liama. – Powinna wiedzieć...
- Jasne – powiedział i poszedł zadzwonić z innego pokoju.
- Czeka cię niemiła rozmowa – powiedział Harry.
- Wiem, ale to nic – miałem teraz większe zmartwienia. –
Mam tylko nadzieję, że tu nie przyjdzie.
- Zadbaliśmy o to – odezwał się Niall – ale ty będziesz
musiał do niej pójść.
- Wiem... – powiedziałem i spojrzałem na śpiącą Kate. –
Boże, co ja narobiłem?
- To nie twoja wina – pocieszał mnie Zayn. – Kto by
pomyślał, że ona tak się zachowa...
- Ja powinienem na to wpaść w momencie, gdy powiedziałem
jej, że koleżanka z nami mieszka.
- Ja powiedziałem to samo Perrie...
- Tak, ale to nie ona tu wpadła i...
- Alex nie odbiera. – przerwał moje obwinianie się Liam. –
Nie chciałem jej zostawiać takiej wiadomości, więc po prostu powiedziałem, żeby
się odezwała jak będzie mogła.
- Dzięki – odetchnąłem głęboko. Kate zastygła, ale już po
chwili znów się rozluźniła.
- Lou... – zaczął Zayn. – Może powinieneś ją położyć do
łóżka. My z nią posiedzimy. A ty mógłbyś iść załatwić... – spojrzał mi w oczy.
– Sam wiesz co.
- Może lepiej połóżmy ją tutaj... – głośno myślał Liam. –
Jak się obudzi będzie nam łatwiej zachowywać się normalnie niż gdy zastanie nas
wszystkich w sypialni...
- O tym nie pomyślałem – przyznał Zayn.
- Strasznie nie chcę jej teraz zostawiać, ale wiem, że
macie rację – powiedziałem niechętnie. – Pomóżcie mi się podnieść – poprosiłem.
Pośpieszyli z pomocą i po chwili już kładłem dziewczynę na
poduszce naszykowanej przez Nialla. Przykryłem ją kocem i stałem tak chwilę
patrząc na nią. „Mam nadzieję, że się nie obudzi gdy mnie przy niej nie
będzie...” pomyślałem jeszcze i odwróciłem się do drzwi.
- Który pokój? – spojrzałem na Harry’ego. Byłem gotowy do
walki...
- Coś długo go nie ma... – powiedział Harry już chyba z
piąty raz.
- Może się godzą po kłótni... – Niall chyba sam w to nie
wierzył.
- Gdybyście widzieli jak ją tulił tam na podłodze... –
Zayn pokręcił głową. – Nie wierze w żaden seks na zgodę. Szybciej bym się
spodziewał, że z nią zerwie...
- Myślisz? – blondyn przeczesał ręką włosy. – Chyba też
bym się nie zdziwił. Coś go do niej ciągnie – wskazał na Kate.
- Widzieliście ten ślad na jej policzku? – powiedziałem
wprawdzie zwracając się do nich, ale brzmiało to bardziej jakbym mówił do
siebie.
- Nawet mi nie przypominaj – warknął Zayn.
- Jak to możliwe? – dziwił się Harry. – Nie potrafię sobie
nawet wyobrazić, jak ktokolwiek miałby podnieść na nią rękę. Gdy na nią patrzę,
to jedyne na co mam ochotę, to chronić ją przed całym światem...
- To tak jak ja... – Niall zapatrzył się na śpiącą
dziewczynę.
Nie ma co, zawróciła nam w głowach. „Taka mała
siostrzyczka” przeszło mi przez myśl, ale zaraz przypomniało mi się, że
przecież jesteśmy w tym samym wieku. „Ja jestem większy” zaśmiałem się w duchu.
Nawet przy mojej Danielle wydawałaby się pewnie drobna... Zamyśliłem się
odtwarzając ostatnie dni. Tak dobrze nam szło. Pomysł z książką okazał się
strzałem w dziesiątkę. Śmiała się i żartowała z nami, a teraz przez jedną
chwilę wszystko przepadło.
- Liam... – szepnął Zayn pokazując głową na Kate. Wszyscy
spojrzeliśmy w stronę dziewczyny, która najwyraźniej właśnie się budziła.
- Kate... – odezwałem się najciszej jak potrafiłem, a ona
i tak aż podskoczyła ze strachu odwracając się gwałtownie w moją stronę.
Zauważyłem grymas bólu na jej twarzy. – To tylko my. Nie musisz się bać...
Siedziała z szeroko otwartymi oczyma i trzęsła się z
przerażenia. Wyglądała jakby próbowała się schować w kącie kanapy.
- Jak się czujesz? – zapytał Zayn z troską w głosie.
- Martwiliśmy się o ciebie – dodał Harry, a ja pomyślałem,
że to na tyle, jeśli chodzi o normalne zachowywanie się.
Przyglądałem się wystraszonej dziewczynie. Czerwony ślad z
jej policzka już zniknął, ale ja wciąż widziałem go równie wyraźnie. Nie mogłem
o tym zapomnieć. „Jak ona mogła...”
- Dobrze – wyszeptała opuszczając głowę. „A więc wracamy
do punktu wyjścia...” pomyślałem.
- Ale dobrze w sensie dobrze, czy dobrze, ale
niespecjalnie, tylko jestem zbyt miła, by wam powiedzieć byście zostawili mnie w
spokoju? – Niall chyba sam się poplątał w tym, co chciał powiedzieć, ale o dziwo przyniosło to dobry skutek...
- Dobrze – uśmiechnęła się delikatnie do niego.
- Ale pewnie nie na tyle dobrze, żeby zrobić ze mną
ciasto... – powiedział to z taką nadzieją w głosie.
- Niall! – przerwał mu Zayn zszokowany. – Tylko żarcie ci
w głowie?
- Daj spokój – dodał jeszcze Harry.
- No, ale... – zawstydził się blondyn. – Bo ja
myślałem...
- No chyba raczej nie myślałeś – podsumował go Zayn.
- Z chęcią – usłyszałem cichy głos. – Tylko najpierw pójdę
do łazienki.
- Taaak – ucieszył się i zerwał na równe nogi gotowy biec
do kuchni. – To ja już jestem gotowy.
- Kate – powiedziałem. – Nie musisz. Może chcesz sobie
poczytać, albo po prostu odpocząć...
- Kiedy to naprawdę czysta przyjemność – odpowiedziała mi
cichutko. Chyba zaczynam czytać z ruchu jej warg. – Daj mi minutkę – zwróciła
się do Nialla i ostrożnie poszła do łazienki.
- Jasne – nie mogłem się nie roześmiać patrząc na niego.
Praktycznie podskakiwał jak piłka. „Ale może to jest genialny pomysł w jego
wykonaniu? Miało być w końcu normalnie.”
- Co ty wyprawiasz? – zapytał cicho Harry, gdy Kate
zniknęła z zasięgu wzroku.
- Myślę, że to rewelacyjny pomysł... – odezwałem się, a
dwie pary oczu spojrzały na mnie z niedowierzaniem. – Rozmawia z nami. I zaraz
pójdzie z nim do kuchni, gdzie raczej też się nie będzie mogła zamknąć w sobie
– wyliczałem.
- W sumie... – Zayn chyba powoli rozumiał mój tok
myślenia. – Tylko nie chlapnij tam czegoś – zwrócił się do przyjaciela.
- Spoko – zapewnił go i zaraz rozpoczął jakiś dziwny
taniec śpiewając – Ciasto czekoladowe na na na czekoladowe...
Wróciła Kate uśmiechając się do niego tym swoim słodkim uśmiechem. A on otworzył przed nią drzwi do kuchni, zaczekał aż wejdzie i
zamykając je wciąż jeszcze podśpiewywał puszczając do nas oczko.
- Temu to dużo do szczęścia nie trzeba – powiedział Harry.
- Właśnie trzeba mu dużo... jedzenia – dodałem i zaśmiałem
się – ale sam już nie mogę się doczekać tego ciasta.
- Trzeba mu przyznać, że to był niezły pomysł – odezwał
się Zayn. – Widzieliście, że się uśmiechnęła do niego? Może nie wszystko
stracone...
- Nooo... – potwierdził Harry, a potem dodał, nie wiem
który już raz – Coś długo go nie ma...
- Włącz telewizor – powiedziałem do niego. – Nie będziemy
tak siedzieć i podsłuchiwać.
W tej samej chwili usłyszeliśmy huk dochodzący z kuchni i
momentalnie Niall wystawił głowę.
- Wszystko pod kontrolą – powiedział śmiejąc się. –
Okazało się właśnie, że lepiej nie tańczyć żonglując miskami.
I znów zniknął za drzwiami.
- Wariat – pokręciłem głową uśmiechając się.
Oglądaliśmy jakiś film pewnie nic z niego nie rozumiejąc.
Każdy z nas zatopiony był w swoich myślach. Ja też martwiłem się, że Lou nie ma
tak długo. Chciałbym wiedzieć, co to znaczy... Usłyszałem, że w kuchni znów coś
upadło na podłogę. „Jak tak dalej pójdzie, to lepiej nie zgłaszać się na
ochotnika do sprzątania...”
Nagle drzwi otworzyły się cicho i stanął w nich Louis.
„Boże, jak on wygląda!” Rozejrzał się niespokojnie dookoła.
- Jest w kuchni – odezwał się Zayn nie spuszczając z niego
wzroku. – Pieką z Niallem te ciasto – wyjaśnił widząc zdziwienie na twarzy
przyjaciela.
- Naprawdę? – usiadł ciężko na kanapie i zapatrzył się w
drzwi, za którymi była dziewczyna. Odetchnął głęboko. – To chyba dobrze...
- Też tak myślimy – powiedział cicho Harry. – Żołądek
Nialla ma czasami świetne pomysły.
- Długo cię nie było... – stwierdziłem licząc, że może
powie coś więcej.
- Co z ta twoją? – zapytał Zayn. – Co się stało?
- Wsadziłem ją w pociąg do domu...
- Wyciągnąłeś z niej coś? – Zayn nie dawał za wygraną.
Prawdę mówiąc ja też chciałem się dowiedzieć, co tu zaszło.
- Nic poza to, co już słyszeliście – westchnął ciężko i oparł
się o kanapę zamykając oczy. – Za to dowiedziałem się, że ją zdradzam z Kate. W
dodatku z Harrym na łóżku obok. I że obaj jesteśmy zboczeni...
- Przynajmniej nic nowego – próbowałem żartować. – Przykro
mi stary... Wytłumaczyłeś jej jak sprawy się mają?
- Ostatecznie nie – spojrzał na mnie. – Myślę, że nie
powinna znać prawdy. Już nie...
- Zerwałeś z nią? – Zayn chyba postanowił z niego wszystko
wyciągnąć.
- Mniej więcej – powiedział to tak spokojnie, że sam nie
wiedziałem co o tym myśleć.
- Co to znaczy? – zapytał Harry patrząc się na przyjaciela
wyczekująco. – To zerwałeś z nią czy nie?
- Tak – westchnął ciężko. – Powiedziałem jej, że póki co
oficjalnie nic nie ogłosimy, ale nie mam zamiaru kłamać, gdy padnie takie
pytanie. Może sama to upublicznić i nie będę reagował, dopóki będzie to zgodne z
prawdą i nie będzie nikogo krzywdziło...
- Jesteś pewien, że dobrze robisz? – zapytałem
powątpiewając.
- Sam nie wiem... – zaczął. – Ale jak miałbym to rozegrać
inaczej? Wejść na Twittera i napisać, że zerwałem z Eleonor? – wzruszył
ramionami. – Zobaczymy jak ona to rozegra. Na razie będziecie musieli mi pomóc
podczas wywiadów. Chcę jej przynajmniej dać kilka dni...
- Uważam, że nie zasłużyła – prychnął Zayn.
- To już nie ważne, skoro tak się z nią umówił –
powiedziałem, by zakończyć temat. – A jak się czujesz?
- Wykończony... – zaczął i nagle przerwał przypominając
sobie o czymś innym. – Spotkałem Alex i opowiedziałem jej co się stało – uśmiechnął się. – Dobrze, że zdążyłem wywieść El, bo raczej by nie przeżyła
starcia z rozwścieczoną pokojówką. – Wszyscy się zaśmialiśmy wyobrażając sobie
taką sytuację. – Powiedziała, że powinno być dobrze. W końcu. I chyba miała
rację – wskazał na drzwi. – Chciała ją od nas zabrać, ale szybko wybiłem jej to
z głowy.
- No, całe szczęście – powiedział Harry z ulgą, a my przytaknęliśmy.
- Miała do ciebie zadzwonić podczas przerwy, ale skoro ją spotkałem, to tylko kazała podziękować – zwrócił się w moją stronę.
W kuchni znów coś z hukiem opadło na podłogę. Louis zerwał
się na równe nogi i już chciał biec na pomoc, ale udało nam się go zatrzymać.
- Siadaj – powiedziałem popychając go na kanapę. –
Niallowi co chwila coś spada. Będziemy mięli szczęście jak rzeczywiście uda im
się zrobić to ciasto.
- Może trzeba im pomóc? – zapytał.
- Daj spokój – uśmiechnąłem się do niego. – On by ci tego
nie wybaczył. Cieszył się cały dzień na to wspólne pieczenie i coś mi się
wydaje, że jej dobrze zrobi jak się z niego trochę ponabija...
W tym momencie znów coś upadło na podłogę, ale tym razem
towarzyszył temu odgłos rozsypujących się odłamków. Coś się rozbiło. Drzwi
kuchni otworzyły się z trzaskiem i wypadł z nich Niall.
- Wszystko pod kontrolą! – zawołał i przebiegł jak burza
przez salon. Chwilę później wracał z trampkami Kate. – Nic się nie dzieje!
Drzwi zamknęły się równie głośno jak przed chwilą
otwierały. My popatrzyliśmy się na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. Tylko Lou
patrzył z troską w oczach... Po chwili Zayn podniósł się z fotela i skierował
na taras.
- Muszę zapalić – powiedział. – I chyba zadzwonię do
Perrie. Na wszelki wypadek. Żeby jej nic nie strzeliło do głowy – tłumaczył
się. – Mam już dość tych cholernych niespodzianek.
- Już nic nie powinno się stać – zapewniłem ich. –
Zgłosiłem to jeszcze raz w recepcji, a poza tym pomyślałem, żeby pokazać Kate
jak się blokuje drzwi od środka. Wprawdzie wtedy będzie musiała nam otworzyć,
ale za to nikt nie wejdzie. Nawet z kluczem – tłumaczyłem.
- Zróbmy tak – poparł mnie Harry. – Też już mam dość
nagłych zwrotów akcji.
- A ty może się zdrzemnij trochę – spojrzałem na Lou –
wyglądasz jak siedem nieszczęść. Idę do siebie na chwilę – powiedziałem
podnosząc się z miejsca. – Może uda mi się złapać Danielle.
Gdy wychodziłem z pokoju zauważyłem, że Louis rozwala się
na kanapie. „Jak nic zaraz zaśnie...”
Otworzyłem oczy. „Chyba przysnęło mi się trochę...”
pomyślałem odkrywczo przecierając oczy.
- Hej – usłyszałem ten cudowny głos obok siebie. Przez
chwilę myślałem, że może wciąż jeszcze śnie. Zamrugałem kilka razy, ale obraz
uśmiechającej się do mnie Kate nie zniknął. Wręcz przeciwnie – stał się
bardziej wyraźny. Ucieszyłem się, choć wiedziałem, że ona nie może zobaczyć
mojej reakcji.
- Hej – powiedziałem przeciągając się. – Cudownie
pachnie...
Przyglądałem się bezkarnie dziewczynie. Siedziała skulona
w kącie kanapy z książką na kolanach. „Już prawie ją kończy” oceniłem. W pokoju
nie było nikogo więcej.
- Gdzie wszyscy?
- Liam i Harry poszli po coś do jedzenia, a Zayn siedzi na
tarasie – „Boże, jak ja uwielbiam ten jej głos. Aż mnie dreszcze przechodzą.” –
No a Niall to chyba trenuje telekinezę – zaśmiała się.
- Co robi? – chyba nic mnie nie mogło bardziej teraz
zdziwić niż taka odpowiedź.
- Wpatruje się we wskazówkę stopera i próbuje siłą myśli
przesunąć ją do przodu – zaśmiał się Zayn wchodząc do salonu, a widząc moją wciąż niewyraźną minę wyjaśnił. – Ponieważ co chwilę pytał Kate ile jeszcze, postanowiła
mu włączyć odliczanie...
- Aaa – w końcu do mnie dotarło.
- Jak tam? – zapytał z troską w głosie.
- W porządku, dzięki – „Co innego mogłem odpowiedzieć?”
Tylko, że prawda była taka, że chyba właśnie tak się czułem. Spojrzałem na
uśmiechniętą Kate. „Może nawet lepiej...” – Jak idzie czytanie?
- Już prawie kończę tą część – odpowiedziała, a ja miałem
wrażenie, że z jej oczu bije radość. – Wspaniała książka. Taka trochę dla
nastolatków, ale bardzo mi się podoba. No i o wampirach – dodała ze śmiechem
jakby właśnie to przesądzało sprawę. – Czytaliście?
- My? – roześmiał się głośno Zayn. – Chyba czytanie nie
idzie nam najlepiej...
- Kate – odezwałem się nie mogąc oderwać wzroku od jej
twarzy – jak skończysz cały pierwszy tom, to załatwię film i nawet mogę go z
tobą obejrzeć – obiecałem.
- Ależ nie musisz się tak poświęcać – zaśmiała się.
„Naprawdę się zaśmiała!” Teraz to mógłbym nawet przeczytać dla niej tę
książkę...
- A więc lubisz opowieści o wampirach? – zapytał Zayn. –
Interesujące...
- Nie tylko takie – zwróciła się do niego. – Ale wampiry
zazwyczaj są interesujące, nie sądzisz?
- Może wampirzyce – zaśmiał się. W tej chwili zadzwoniła
jego komórka. – To Perrie – wyjaśnił i poszedł do siebie.
- Masz jakieś ulubione tytuły? – zapytałem nie chcąc tracić
okazji, by dowiedzieć się o niej czegoś więcej.
- Tak naprawdę przeczytałam niewiele książek w całości. Tą
moją i kilka przypadkowych. Ale jest wiele tytułów, które chciałabym –
powiedziała jakby lekko zawstydzona. – W szkole czytaliśmy fragmenty różnych
dzieł, ale głównie to ktoś czytał nam na głos, albo włączał nagranie. To nie to
samo...
- Wiesz co mnie zastanawia? – zapytałem. – Ja, gdy
spojrzałem na tą książkę przed oczami mam twarze aktorów grających w filmie. A
kogo widzisz ty?
- Ja... – zastanowiła się chwilę przygryzając wargę. „Ktoś
jej powinien powiedzieć, że jest to niebezpieczne dla zdrowia. Mojego.” – Staram
się sobie wyobrazić to tak jak opisuje autorka, a gdy nie ma dokładnych
informacji po prostu wypełniam luki. Tworzę sobie w głowie obrazy i czytając
przywołuje je, czasami modyfikuję.
- Czy wiesz jak wygląda Alex? – wyrwało mi się zanim
zdążyłem się ugryźć w język.
- Kolorowo – roześmiała się tak radośnie, że moje serce
chyba właśnie zrobiło fikołka. „Zobaczyłem tęcze...”
- Idealne określenie – śmiałem się razem z nią.
- Wiem, że nie o to ci chodziło – powiedziała po chwili. –
Wydaje mi się, że wiem. Ona często stojąc przed lustrem komentuje swój wygląd.
Mam jej twarz w swojej głowie tak wyraźną jakbym ją teraz widziała... – zamyśliła
się – Ale oczywiście nie wiem jak bardzo różni się od oryginału.
- Ciekawe czy... – zacząłem, ale szybko urwałem. „Ale mnie wzięło na rozmowę...”
- Czy co? – zachęciła mnie bym dokończył. „Za ten uśmiech
mógłbym zrobić wszystko” pomyślałem.
- Zastanawiam się jak sobie mnie... nas wyobrażasz –
poprawiłem się szybko. – Czy jest to bliskie prawdy?
„Boże, czy ona musi się tak cudownie uśmiechać? Jak ja mam oddychać skoro patrząc na nią zapominam jak to się robi?”
- Hmmm... – „Nie, błagam!” Na sam widok jak przygryza
wargę zalało mnie gorąco. „Najnormalniej w świecie dostanę przez nią gorączki.”
– Zastanówmy się... Nial ma jasne włosy i strzelam, że niebieskie oczy.
- A skąd możesz to wiedzieć? – zdziwiłem się.
- Harry mu kilka razy powiedział coś typu: Prawdziwa z
ciebie blond piękność – roześmiałem się z jej próby naśladowania głosu
przyjaciela. – Nosi czapeczki i gra na gitarze. Jest ode mnie wyższy i raczej
szczupły. No i ma ogrooomny apetyt – roześmiała się. – Niewiele tego... –
wzruszyła ramionami.
- Całkiem nieźle – przyznałem. – Tylko jeżeli chodzi o
wzrost, to chyba każdy kogo znam jest od ciebie większy – zaśmiałem się.
- Też prawda – uśmiechnęła się. – Za to myślę, że Harry
jest od niego wyższy. I musi mieć włosy, które opadają mu na twarz. Często je
poprawia. I skoro się nabija z Nialla, to raczej ma ciemne włosy... – „Jak ja
uwielbiam jej usta...” – Dobrze?
- Zaczynam się zastanawiasz, czy ktoś ci tego nie
powiedział... – żartowałem – bo póki co wszystko się zgadza.
- Nie wiem jak wygląda Liam, ale ma taki ciepły głos, że wyobrażam go sobie jako właśnie taką osobę – „Kocham jaj wargi, ale ta dolna
zaraz doprowadzi mnie do szaleństwa...” – Zayn musi mieć jakąś ciekawą fryzurę
i czasochłonną. I chyba niezły styl jeżeli chodzi o ciuchy. Szykowanie się
zajmuje mu sporo czasu...
- To prawda – zaśmiałem się. – To taka nasza miss.
- Ale nie potrafię powiedzieć nic więcej. Kiepsko co?
- Wcale nie – zapewniłem ją. – Lepiej niż się spodziewałem. A co powiesz o mnie? Musze ci podpowiedzieć, że jestem najprzystojniejszy...
- Na pewno – roześmiała się. – Właśnie miałam to
powiedzieć.
- W takim razie kontynuuj – „łaskawie” zezwoliłem wciąż
się śmiejąc. „Zabić za jeden uśmiech... Mogę to zrobić.”
- Chyba nie ma tego wiele... Masz troszkę dłuższe włosy,
ale chyba krótsze niż Harry. Jesteś szczupły, ale nie chudy i wyższy ode mnie
mniej więcej o głowę...
- No chyba trochę więcej – nie moglem się powstrzymać.
- Niech będzie – zaśmiała się. – Ale mniej niż o dwie
głowy? – zapytała z nadzieją w głosie i nie mogłem się nie roześmiać.
- No nie wiem, nie wiem...
- Aż taka mała przecież nie jestem?
- Właśnie próbuje sobie przypomnieć czy znam kogoś
mniejszego... – żartowałem. – Nie, jednak nie.
Czułem się jakbym właśnie trafił do nieba. Przez chwilę
pojawiła się w mojej głowie myśl, że oto niedawno rozstałem się z dziewczyną i
chyba powinienem rozpaczać z tego powodu. Prawda jest jednak taka, że w ogóle o
niej nie myślałem. Spojrzałem w te cudowne oczy przede mną. „Wdech. Wydech.”
Nigdy nie widziałem piękniejszych. Schowane za długimi rzęsami i wyrażające
milion uczuć...
- Mogę ci powiedzieć jak kto wygląda – zaproponowałem. –
Jak ty to nazwałaś? Uzupełnić brakujące informacje...
- A mogę sama... – zawahała się z ręką wyciągniętą w
stronę mojej twarzy. Po chwili ja opuściła i cicho dodała – Albo nie...
- Co? Czekaj. Co chciałaś powiedzieć? – wpatrywałem się w
nią z szeroko otwartymi oczami. „Czy mi się tylko wydawało, czy ona właśnie
chciała mnie dotknąć?” Z własnej nieprzymuszonej woli i to nie po to bym ją
gdzieś zaprowadził. – Dokończ proszę.
- Chciałam... Mogę... – Ten rumieniec na jej policzkach
jest chyba ósmym cudem świata. „Albo dziesiątym. Zaraz za oczami i tym
uśmiechem.”
- Oczywiście, że możesz cokolwiek chciałaś – zaśmiałem
się. Usiadłem prosto odwracając się w jej stronę.
Odłożyła książkę na stolik i przysunęła się bliżej mnie.
„Spoglądała” na mnie tymi niesamowitymi oczyma, a ja tym razem nie zapomniałem
jak się oddycha, po prostu wolałem tego nie robić. „Tak to sobie tłumacz. Może
ktoś uwierzy.” Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Powoli uniosła dłoń próbując dotknąć nią mojej twarzy. Czekałem, bojąc się nawet poruszyć. Poczułem jej
delikatne palce dotykające mojej brody. Przez moje ciało właśnie przepłynęło
jakieś milion watów. Zadrżałem, a ona szybko cofnęła dłoń. Zatrzymałem ją w pół
drogi i przyłożyłem sobie do policzka.
- Nie przestawaj – szepnąłem. Czułem jak moje serce wali.
„Ciekawe czy ona to słyszy?”
Jej palce znów rozpoczęły wędrówkę po mojej twarzy. Czułem
ich dotyk. Delikatny jak muśnięcia skrzydeł motyla. Poznawała mnie na ten swój
sposób, a ja myślałem tylko o tym, że też chciałbym tego spróbować. Przymknąłem
oczy, gdy zawędrowała w te okolice. Gdy je otworzyłem zauważyłem, że się
uśmiecha.
- A więc rzeczywiście dużo się
śmiejesz... – powiedziała cicho.
„No a niby jak to stwierdziła?
Mam to wypisane na powiekach?” zastanawiałem się. Dotknęła moich włosów, uszu,
nosa... Gdy jej palce zahaczyły o usta, znów poczułem to gorąco wypełniające
moje ciało. „Jeszcze trochę i będę potrzebował lekarza...” Wpatrywałem się w
nią próbując wyczytać, czy podoba jej się to co „widzi”. Wyobrażałem sobie jak
jej palce badają całe moje ciało...
- Co robicie? – głos Zayna był
jak kubeł lodowatej wody.
- Kate próbuje ocenić czy
rzeczywiście jestem z was najprzystojniejszy i chyba ma racje – próbowałem
żartem zakryć skrępowanie. Nie wiem czy się udało... Mój głos brzmiał tak
dziwnie obco...
- Taaa jasne – zaśmiał się. – To
chyba musi porównać nas wszystkich. No i nie wiem, nie wiem... Może się okazać,
że będziesz pierwszy...od końca. Rusz ten tyłek – prawie usiadł mi na kolanach.
Nie miałem wyjścia, musiałem się przesunąć. – Teraz moja kolej – uśmiechnął
się. – Pani doktor, jestem gotowy.
Kate uśmiechnęła się do niego, a
mnie aż skręciło z zazdrości gdy zobaczyłem jej dłoń na jego twarzy. Mogłem
teraz obserwować jak to wygląda z boku i nie podobało mi się to co widzę... Nie
podobało mi się, że to kogoś innego dotyka. „Przecież ona nie jest twoja”
odezwał się głos w mojej głowie. „Ale będzie.” Sam się zdziwiłem jak to
zabrzmiało. Tak jakby decyzja o tym już zapadła i była nieodwołalna. A przecież
praktycznie nic o niej nie wiem.
- Dzwoni! Kate! To już! – Niall
wypadł z kuchni prawie wyrywając drzwi z framugi. W ręku trzymał dzwoniący
telefon. – Co robicie? – zdziwił się. – A zresztą nieważne. To już!
- Wyglądasz jak dziecko, któremu właśnie pozwolono otworzyć prezenty – zaśmiałem się. – Brakuje tylko żebyś
zaczął podskakiwać i klaskać.
- Bardzo śmieszne – zrobił
dziwną minę w moją stronę, ale momentalnie o mnie zapomniał. – No chodź, bo się
spali, albo coś...
- Idę – roześmiała się wstając z
kanapy. – Sama nie wiem... – zwróciła się w naszą stronę. – Jesteście do siebie
w ogóle niepodobni – mrugnęła i zniknęła w kuchni.
- Stary... – zaczął Zayn, a jego
głos brzmiał dziwnie ochryple – czy ona właśnie puściła do nas oko?
- Też to widziałem i chyba
właśnie... – „...się zakochałem” dokończyłem w głowie. „Mój Boże...”
Wracaliśmy z Liamem obładowani
jak zawsze ostatnio. Po drodze wstąpiliśmy na małe zakupy, ale chyba musimy od
nowa zdefiniować to słowo.
- Możesz mi przypomnieć dlaczego
ja dźwigam te cięższe? – pytałem już chyba któryś raz.
- Marudzisz – usłyszałem w
odpowiedzi. – Po prostu w moich rękach obiad jest bezpieczniejszy. Ja nie kopię
siatek przez cały czas.
- Ja też nie. Same się obijają.
Przy windzie spotkaliśmy znajome
małżeństwo. „Śledzą nas czy co?” pomyślałem witając się z nimi grzecznie.
- Jak się czuje wasza
przyjaciółka? – zapytała starsza pani i chyba pierwszy raz uśmiechnęła się do
nas z sympatią.
- Zdecydowanie lepiej –
powiedział Liam z ulgą w głosie. – Jeszcze raz państwu dziękujemy...
- Nie ma za co chłopcze – dodał
jej mąż swoim niskim głosem. – Nie ma za co.
Słuchałem jednym uchem
prowadzonej konwersacji. Widać było, że bardzo ich zaciekawiła Kate i musiałem
szczerze przyznać, że w głosie kobiety było słychać autentyczną troskę. Wysiedliśmy
z windy i przez myśl mi przemknęło, że chyba pierwszy raz nie odwaliliśmy
żadnej akcji przed nimi... W tym samym momencie zakupy rozsypały mi się po
podłodze. Stałem trzymając w rękach puste torby.
- Po prostu pięknie – mruknąłem
próbując oszacować zakres zniszczeń. –
Liam zawołaj tu kogoś do pomocy – dodałem widząc, że otwiera drzwi. Starsza
pani kręciła tylko głową czekając aż mąż wpuści ją do środka. „To tyle jeśli
chodzi o dobre wrażenie...” Zacząłem zbierać rzeczy z podłogi. Po chwili Zayn i
Lou przyszli z pomocą. Nie obyło się niestety bez żartów na temat mojej
niezdarności. Z apartamentu dochodzić cudowny zapach. Sam już nie wiem, czy
deser jedzony przed obiadem to taki zły pomysł. „Kto w ogóle wymyślił takie
głupie zasady?”
W kuchni Liam nakrywał właśnie
do stołu, a Kate tłumaczyła Niallowi jak ma przekroić ciasto. Jego twarz była
cała czerwona z przejęcia, ale wykonywał wszystkie instrukcję tak dokładnie
jakby rozbrajał bombę. Odstawiłem zakupy na szafkę i poszedłem pozbierać
resztę.
- Chyba nic się nie zniszczyło –
powiedziałem przyglądając się porozkładanym na blacie rzeczom – ale nie radzę
na razie otwierać puszek z napojami.
- Daj soku i możemy siadać do
stołu – powiedział Liam wyciągając rękę i czekając aż podam mu karton.
- Kate – zapytałem. – Jaki sok
najbardziej lubisz? Na pewno masz jakiś ulubiony.
- Grejpfrutowy – odpowiedziała
uśmiechając się do mnie.
Podałem karton Liamowi i
usiadłem na swoim miejscu. Nie odrywałem wzroku od dwójki pochylającej się nad
ciastem. „To najprawdziwszy tort” pomyślałem widząc to cudo na paterze. „Jak
oni dali radę zrobić coś takiego.”
- A wy nie siadacie? – zdziwił
się Zayn.
- Potrzebujemy jeszcze kilku
minut – Kate obdarzyła go prześlicznym uśmiechem.
„Mógłbym się w nim zakochać”
pomyślałem. „Stop, Styles! Ani kroku dalej!” Spojrzałem na Lou. Nie spuszczał z
niej wzroku i uśmiechał się. Wiedziałem, że się martwi o wiele rzeczy, ale w
tej chwili z całej jego sylwetki biło szczęście. „W jego przypadku, to już
chyba się stało...” Próbowałem sobie przypomnieć czy przy Eleanor też tak
wyglądał. „Może na początku?”
Nikt nie jadł. Siedzieliśmy i gapiliśmy się jak tych dwoje ozdabia tort. Aż mi ślinka ciekła. Nie mogłem się
nie uśmiechnąć widząc jaki Niall jest przejęty rolą. W pewnym momencie
wyprostował się i dało się słyszeć przeciągłe:
- Jesssst! – z tej całej radości
niewiele myśląc przytulił Kate. Zauważyłem jak przez chwilę strach zagościł na
jej twarzy, ale momentalnie pojawił się też uśmiech i nawet zastanawiałem się
czy mi się to nie przywidziało.
- Musi postać w chłodnym z
godzinkę – powiedziała cicho, a Niall rzucił się do lodówki i zaczął przekładać
rzeczy z górnej półki. Gdy stawiał tam tort wyglądał jak ktoś komu właśnie
podarowano niebo.
- To siadajcie coś zjeść –
odezwał się Liam.
- Trzeba trochę ogarnąć –
zaczęła cichutko dziewczyna. – No i zakupy...
- Zrobimy to po obiedzie. A
jeśli dostanę duży kawałek jestem w stanie zgłosić się na ochotnika – zaśmiałem
się i już nie mogłem się doczekać deseru. „Widocznie nie tylko z Nialla jest
łakomczuch.”
Patrzyłem jak blondyn pomaga jej
usiąść. Podczas obiadu jak zwykle było dużo gadania i śmiechu. Wydawało mi się,
że Kate siedzi jakoś bliżej Lou niż ostatnio, a może to on... „A może tylko mi
się wydaje?”
Trochę oczywiście musieli się
ponabijać z mojej przygody na korytarzu. Liam powiedział nawet, że skopiowałem
to żywcem z filmu o Kevinie. Gdy próbowałem się bronić, oni tylko śmiali się
głośniej. Nawet Kate się uśmiechała. „Nie mogło być lepiej zaważywszy na
ostatnie wydarzenia.” Wciąż chciałem wiedzieć, co się stało między nią i Els,
ale pewnie się nie dowiemy. Miałem nadzieję, że ona jakoś zachowa się z klasa i
nie będzie już żadnych problemów. Spojrzałem na dziewczynę i przypomniałem
sobie wyraźny czerwony ślad na jej policzku. „Pewnie bolało jak cholera.” Nie
mogłem sobie wyobrazić jak ktokolwiek mógłby chcieć podnieść na nią rękę. Była
taka mała i drobna, że czułem się przy niej jak jakiś wielkolud. I w środku
wciąż miałem to uczucie, by chronić ją za wszelką cenę...
- Harry śpisz? – Liam szturchnął
mnie w ramie. – Skończyłeś już?
- Tak dzięki – powoli wracałem
do rzeczywistości.
- Smakowały ci ziemniaki? –
zapytał się Zayn
- Co? Tak. Były pyszne... –
nagle wszyscy wybuchnęli śmiechem. – Co?
- Wiesz, że jadłeś ryż... – Lou
prawie się popłakał.
- Och... Dajcie spokój – machnąłem ręką, ale też zacząłem się śmiać. – Po prostu się zamyśliłem...
- No popatrz – powiedział Zayn.
– A mówiłeś, że na ciebie nie trafi.
- Okazało się, że to jednak
zaraźliwe – podniosłem się z miejsca. – A teraz wypad z kuchni jeżeli chcecie,
bym ją posprzątał.
- Pomogę ci – zaofiarował się
Liam i już zaczął zbierać za stołu talerze.
- To może ja pochowam chociaż
zakupy... – zaproponowała Kate cicho.
- Ja ci pomogę – Niall zerwał
się ze swojego miejsca zadziwiająco szybko jak na kogoś kto właśnie pożarł
potrójną porcję. – Musze pilnować czy mi ciasta nie ruszają. Z nimi to nigdy
nie wiadomo...
- No chyba z tobą – powiedziałem
rzucając w niego mokrą gąbką.
- Ej! – Niall próbował mi oddać,
ale trafił w Liama.
- Przestańcie, bo traficie w
Kate – cicho powiedział Louis i chyba miało to lepszy efekt niż gdyby wydarł
się na nas.
Ona uśmiechnęła się do niego i
zaraz zajęła Nialla zakupami. Szło im bardzo sprawnie. Ona sięgała po jakąś
rzecz, a on jej ją opisywał. Po czym odkładali to w odpowiednie miejsce. „Ile
ona musi spamiętać, by móc jakoś w miarę normalnie żyć?” zdziwiłem się. Z
każdym dniem podziwiałem ją coraz bardziej. „Jak to nazwał ją lekarz?”
próbowałem sobie przypomnieć. „Mała wojowniczka...” Pasuje idealnie.
Skończyli szybciej od nas i
sądząc po nieustającym rechotaniu Nialla, mięli przy tym zdecydowanie więcej
zabawy. Kate poszła do salonu uprzednio pytając czy nie potrzebujemy pomocy.
„My!?” Zadziwiała mnie coraz bardziej. Blondyn został pod pretekstem pilnowania
nas, bo „nigdy nie wiadomo czy oni czegoś nie wykombinują”. Akurat tym razem
nikomu by nie przyszło do głowy robić mu kawałów, bo sami nie mogliśmy się doczekać na deser...
- Gdzie Niall? – zapytałem Kate
wychodzącą z kuchni. – Przypiął się do lodówki?
- Myślę, że niewiele brakuje –
zaśmiała się i ostrożnie podeszła do kanapy zajmując swoje miejsce. Zaczęła
rozwiązywać trampki. Po chwili siedziała po turecku z bosymi stopami, a buty
stały równo obok na podłodze.
- Prawdę mówiąc zastanawiałem
się czy uda wam się coś upiec – Zayn położył nogi na stole. – Odgłosy jakie
dochodziły z kuchni bardziej przypominały pole bitwy.
- Czasami coś upadało... –
zaczęła cicho opuszczając głowę, ale widziałem, że próbuje się nie śmiać z
Nialla.
- Czasami? Dobrze, że jakieś
całe talerze zostały – roześmialiśmy się wszyscy.
Chwilę później z kuchni wyszedł
Liam i Harry. Pochód zamykał Niall. „Pewnie zabezpieczał tyły.” Wszyscy śmiali
się i żartowali. Zayn włączył telewizor, poskakał po kanałach i ostatecznie
zostawił jakiś program muzyczny. Kate sięgnęła po książkę i kilkanaście minut
później odłożyła ją z uśmiechem zadowolenia na twarzy.
- Koniec? – zapytałem ciesząc
się w środku jak głupi.
- Tak – uśmiechnęła się do mnie
tak promiennie, że prawie poczułem łzy wzruszenia. „Normalnie zaraz się poryczę.”
- Przynieść ci kolejną?
- Nie – „Znów ten uśmiech, a
moje serce fika koziołki...” – zostawię sobie na jutro.
- Ile jeszcze? – jęknął Niall.
- Możesz iść sprawdzić czy
już... – powiedziała do niego tym swoim nieziemskim głosem.
Chłopak wystrzelił jak z procy
do kuchni, ale zaraz wrócił z dziwnym wyrazem twarzy.
- A skąd mam wiedzieć czy to
już? – zapytał, a my ryknęliśmy śmiechem.
- Po prostu dotknij delikatnie
masy na górze. Jeśli przyklei się do palca, to jeszcze za wcześnie – tłumaczyła
uśmiechając się do niego.
Znów zniknął za drzwiami, a po
chwili usłyszeliśmy radosne:
- Jesssst! – wszyscy się
zaśmiali słysząc ten entuzjazm.
- Prawdę mówiąc ja też nie mogę
się doczekać – odezwał się Liam. – Macie ochotę na coś do picia?
- A idziesz robić? – Zayn zdjął
nogi ze stołu i zaczął robić na nim porządek. – To ja chcę kawy.
Każdy złożył zamówienie i Liam
zniknął w kuchni. Po chwili wystawił głowę i wciąż się śmiejąc powiedział:
- Niall postawił ciasto na stole
i tańczy dookoła ten swój szalony taniec radości – spojrzał za siebie. – A
teraz zaczął sesję fotograficzną...
- Coś mi się wydaje, że zaraz to będzie na Twitterze – zaśmiałem się.
- I pewnie zapomni wspomnieć, że
tylko asystował przy pieczeniu – dodał Harry.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk
tłuczonego talerza. Spojrzeliśmy na siebie z przerażeniem w oczach.
- Jeżeli właśnie upuścił ciasto
na podłogę, to go zabiję – odezwał się Zayn powoli.
- Nie będziesz musiał –
zaśmiałem się. – Sam popełni samobójstwo z rozpaczy.
- To był pusty talerz –
uśmiechnęła się Kate, a my spojrzeliśmy na nią ze zdziwieniem.
- To możesz usłyszeć różnicę? –
Harry powiedział to, co i mnie zainteresowało.
- Czasami – obdarzyła go
uśmiechem. – Ty też możesz, gdy się wsłuchasz.
Wszyscy zaczęliśmy nasłuchiwać.
- W tej chwili mogę powiedzieć
tylko tyle, że Liam właśnie go opiernicza – powiedziałem. – Tylko, że wiem to i
bez podsłuchiwania.
W tym momencie z kuchni wyszedł
Niall niosąc czyste talerzyki i widelce. Z całej jego sylwetki biło takie
szczęście, że aż nie mogłem się nadziwić. „O co chodzi z tym ciastem?” Po
chwili wrócił z kubkami i cukrem. Kursował tak jeszcze kilka razy. „Tortu jak
nie było tak nie ma.” Ledwo to pomyślałem zauważyłem Liama niosącego paterę.
Horan patrzył jak zahipnotyzowany.
- Tylko nie upuść – błagał. –
Udało się – ucieszył się, gdy wszystko już stało na stole. Szybko zawrócił do
kuchni i po chwili już był z powrotem z kubełkiem do lodu i nożem.
- A po co ci lód?- zdziwiłem
się.
- To gorąca woda – tłumaczył mi
jak uczniakowi. Dumny jakby posiadł jakąś tajemną wiedzę. – Katy powiedziała,
że tak będzie łatwiej kroić.
- Katy – Zayn powtórzył
bezgłośnie zezując w moją stronę.
- Stary – odezwał się Harry. –
Widzę, że u ciebie z matematyką to nie za dobrze. Do sześciu nie potrafisz
liczyć? A może będziesz jadł z trzech talerzy?
- To by do niego pasowało –
zaśmiał się Zayn.
- Ha ha ha bardzo śmieszne –
Niall stał i prawie modlił się do ciasta. – Katy powiedziała, że byłoby miło
zanieść po kawałku temu małżeństwu, co wiecie...
- Dobry pomysł – przyznał Liam.
- Ale aż mi się nie chce
wierzyć, że masz zamiar się z kimś podzielić – Harry nie przestawał się nabijać
z przyjaciela.
- Też myślę, że to fajnie by
było... – powiedział i szczerze mówiąc wyglądało to tak jakby rzeczywiście tak uważał.
Spojrzałem na tort stojący na stole.
Był duży. „Jak oni go zrobili w tak krótkim czasie?” zdziwiłem się. Dookoła i
u góry posmarowany jakąś jasną masą. Nawet miał takie fajne żłobienia zrobione
po bokach. „Nie ma co – artystycznie.”
- No ukroisz w końcu –
niecierpliwił się Liam. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni.
- No co się tak patrzycie? –
roześmiał się. – Przecież to tort czekoladowy. – Zaakcentował ostatnie słowo.
- Nie wiem jak się do tego
zabrać... – Niall zrobił taką minę, że aż mi go było szkoda.
- To daj ja ukroję – Zayn chciał
go wyręczyć.
- Nie! To mój tort. Ja będę...
- To zaczynaj, bo już nie mogę
się doczekać – jęknął Harry udając chyba, że umiera z głodu. Przynajmniej tak
to wyglądało.
Niall chyba z dziesięć razy
przykładał nóż do ciasta zanim w końcu ukroił pierwszy kawałek i przełożył go
na talerzyk. Był tak skupiony jakby co najmniej rozbrajał bombę na kilka sekund
przed wybuchem. Już myślałem, że weźmie sobie pierwszą porcję, a on podał ją do
mnie.
- To dla Katy.
Potem już poszło szybciej i po
chwili każdy trzymał w ręku słodkie pyszności. „Niebo w gębie” pomyślałem po
spróbowaniu. Aż mi się nie chciało wierzyć, że oni dali to radę zrobić w
naszej kuchni. Wysłaliśmy też Liama z poczęstunkiem dla sąsiadów. Wrócił bardzo
szybko i rzucił się na swoją porcję. Pochwałom i zachwytom nie było końca.
Niall cały promieniał ze szczęścia, a Kate uśmiechała się radośnie. „To po
prostu jedna z tych idealnych chwil” pomyślałem spoglądając na nią. „Oby było
ich jak najwięcej.” Wybłagaliśmy jeszcze po kawałku i muszę przyznać, że nie
mogłem się ruszać taki byłem objedzony. I z tego co udało mi się zaobserwować,
reszta miała podobny problem.
Zayn posprzątał ze stołu, bo jak
powiedział i tak musi się ruszyć jeśli chce iść zapalić. Niall zaniósł resztę
ciasta do lodówki ciesząc się, że będzie jeszcze na później. „Ciekawe czy nie
zniknie w tajemniczy sposób...” pomyślałem w duchu.
- Kate – odezwał się Zayn – nie
powiedziałaś nam jeszcze jak wyszły oględziny...
- Nie musiała i tak wiadomo, że jestem
piękniejszy – zaśmiałem się kładąc nogi na stole.
- Jakie oględziny? – zapytał
zdziwiony Liam.
- Kto kogo oglądał? – dodał
Harry.
- Kate – odpowiedziałem – mnie i
Zayna. Jak byliście na zakupach.
- Przecież ja nie byłem, a nic
nie wiem – powiedział Niall pytająco.
- Ty się wtedy akurat modliłeś do
piekarnika – wytłumaczyłem mu.
- To znaczy, że wiesz już jak
oni wyglądają? – Liam zwrócił się do dziewczyny.
- Mniej więcej – odpowiedziała
uśmiechając się do niego. – Potrafię już stworzyć sobie ich twarze w głowie,
ale takie rzeczy jak kolor włosów czy oczu, to wciąż tajemnica.
- I tu potrzebujesz dodatkowych
informacji – powiedziałem. – A powiem wam, że to czego się tylko domyślała
wcześniej, było jak strzał w dziesiątkę. Oczywiście z jednym poszło łatwo.
Wyobraźcie sobie, że się domyśliła, że jesteśmy od niej wyżsi.
Wszyscy się roześmiali, bo tak
jak ja musieli pomyśleć, że akurat o to nie trudno przy tej drobnej osóbce. Jej
rumieniec był prześliczny.
- U Nialla, to nawet zgadła
kolor włosów i oczu – opowiadałem nadal.
Teraz każdy chciał, by i jego obejrzała.
Chcieli wiedzieć jak to wygląda w jej wykonaniu. Harry to już prawie siadał mi
na kolanach, tak mu było śpieszno. Przypomniałem sobie co czułem, gdy dotykała
twarzy Zayna. „No mnie tu chyba zaraz skręci z zazdrości...” Gdy dotknęła
twarzy Harry’ego znów to poczułem. A ten szczerzył zęby i robił głupie miny.
Ale tylko przez pierwsze kilka sekund. Potem spoważniał i wpatrywał się w nią z
takim dziwnym wyrazem twarzy. Gdy jej dłoń natrafiła na jego loki uśmiechnęła
się promiennie. „Tak, to też zgadłaś” pomyślałem. Harry jakimś dziwnie
zmienionym głosem powiedział jej jeszcze, że ma zielone oczy i włosy podobne
kolorem do jej. Po czym wrócił na swoje miejsce i zamyślił się z jakimś
tajemniczym uśmiechem na ustach.
Liam podszedł i uklęknął obok
niej opierając się łokciami o kanapę. Zamknął oczy i z uśmiechem poddał się
tym oględzinom. On też opisał jej to czego nie mogła zobaczyć.
- Właśnie tak sobie ciebie
wyobrażałam – uśmiechnęła się do niego odrywając palce od jego twarzy.
Przypomniały mi się słowa, którymi go wcześniej opisała i też się uśmiechnąłem.
- Teraz ja – Niall wepchnął się
między nas, ale przynajmniej nie zgniótł mi kolan. – I zaraz się okaże, kto tu
jest najprzystojniejszy.
Uśmiechał się do niej przez cały
czas, a gdy zahaczyła palcami o jego aparat, to chyba jeszcze bardziej się
wyszczerzył. Zresztą jej twarz w tym momencie rozjaśniła się bardziej, o ile to oczywiście możliwe. Umierałem w środku... Kocham ich jak braci, ale w tym
momencie miałem ochotę udusić każdego po kolei. W myślach właśnie dusiłem
blondynka. Próbowałem się pocieszać myślą, że jeszcze chwila i już nigdy
więcej... Patrzyłem jak palce Kate dotykają jego włosów...
- A więc tak naprawdę nie jesteś
blondynem – zaśmiała się cicho. – Kto by pomyślał...
Wszyscy jak na komendę się roześmialiśmy i rozpoczęło się regularne nabijanie z Nialla. Jak zwykle w
naszym wypadku chwilę to trwało i rozładowało atmosferę. W końcu ktoś
zaproponował obejrzenie jakiegoś filmu i rozpoczął się maraton. Kate siedziała
wsłuchana z przymkniętymi oczyma. Nachyliłem się w jej stronę i szepnąłem do
ucha:
- Wciąż jeszcze nie wiesz jakie
ja mam oczy...
- Na pewno piękne – powiedziała
cichutko i obdarzyła mnie tym cudownym uśmiechem, od którego moje serce
wyczyniało niestworzone ewolucje. „Czy mówiłem już, że się zakochałem? Z każdą
chwilą coraz bardziej...”
Aaaa, w końcu! Nawet nie wiesz ile na ten rozdział czekałam! Jest po prostu genialny. Nadal nie mogę się nadziwić jaki ty masz dziewczyno talent.. :) Nigdy nie przestawaj pisać i nie zmarnuj tego :) JESTEŚ NIESAMOWITA :)
OdpowiedzUsuńKiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału? :>
Prosiłaś, abym informowała Cię o nowych rozdziałach na moim blogu, tak więc zapraszam na kolejny: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/ :) xx
Jejku, strasznie się cieszę, że podoba ci się moje opowiadanie :) I dziękuję za te cudowne słowa pod moim adresem... Kolejny rozdział pewnie wstawię jeszcze dzisiaj (środa). Pozdrawiam
UsuńO cholercia!
OdpowiedzUsuńJak Loui się zakochuje to i ja się zakochuję razem z nim!
Na początku myślałam, że Kate będzie się bała tak, jak na początku, a tu taka niespodzianka! Całe szczęście! I zerwanie z El. Wreszcie! Loui ma wolną kartę! I ten fragment o pięknych oczach! Jak czytałam, jak Lou przechodzą dreszcze, to przysięgam, autentycznie to poczułam! Nie wiem, jak to się stało, ale czułam niemal to, co on! I to z jaką zazdrością mówi Lou o tym, że Kate dotyka też innych chłopców... Kurczę, to było takie piękne! I jeszcze długość rozdziału - poezja. I uwielbiam te dopiski myśli, najbardziej Lou. A tym „Kocham jaj wargi, ale ta dolna zaraz doprowadzi mnie do szaleństwa...”, po prostu mnie zabiłaś. Normalnie będę tak mówiła do swojego chłopaka! Oczywiście, jak jakiś się trafi ;p
Ty już wiesz, że ja kocham Twój styl pisania, opowiadanie, wygląd i układ bloga, tematykę. Kocham wszystko, co jest z nim związane!
Dziękuję Ci, że tworzysz coś tak wspaniałego! :*
Pozdrawiam cieplutko :*
youbringmesadness.blogspot.com
uwannasaygoodnight.blogspot.com
Ja kocham ciebie za te cudowne słowa i za tą całą miłość, którą wręcz mogę poczuć... Mam ochotę skakać z radości, gdy czytam, że ktoś polubił moich bohaterów :) A gdy jeszcze piszesz jakie wrażenie wywarły na ciebie moje słowa, to po prostu brak mi słów by opisać jaka jestem szczęśliwa. Dziękuję ci za to, że czytasz i chce ci się zostawiać komentarz...
UsuńHejkaaaa!!!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jaki zaciesz sprawiłaś mi tym rozdziałem, no po prostu w tej chwili dziękuję bratu, że mnie obudził XD Dzięki niemu szybciej włączyłam kompa i zaczęłam czytać hehe. Nie wiem czy powinnam się na Ciebie gniewać czy dziękować, ale od początku.. Dlaczego dodałaś rozdział dopiero teraz??? Ja po prostu nie mogłam się doczekać no.. No, ale jednak nic Ci nie zrobię, bo ten cudowny rozdział, który tu napisałaś jest po prostu zajebisty, cudowny, przepiękny jak zawsze no i cholernie wzruszający. Jak Ty to robisz?? Piszesz tak świetnie, a opisywanie uczuć innych to.... po prostu bajka no.. Piszesz z taką lekkością... nie wiem jak to określić.. Ostatnio coś za często daję kropeczki, no, ale na serio nie wiem co tutaj napisać XD Tak świetnie piszesz, że po prostu brak słów! Z opowiadań na polaku na pewno miałaś same 5 i 6 hehe :) Masz wielki talent dziewczyno, pozazdrościć. Wiem z rozdziału na rozdział piszę prawie, identycznie to samo, że jesteś super no, ale co mam pisać jeśli to prawda? Na prawdę ;)
Co do rozdziału to jest po prostu świetny, cudowny i jak zwykle brak mi słów XD Biedna Kate ile ona jeszcze przejdzie zła żeby była szczęśliwa? Zawsze czytając Twoje rozdziały strasznie się wzruszam. Po prostu takie tu wszystko prawdziwe, że aż za. I to bardzo dobrze. Wspominałam już, że jeszcze z takim opowiadaniem jakie piszesz się nie spotkałam?? Ono jest po prostu cudowne no!!! No, a wracając do rozdziału to najchętniej wzięłabym tą całą Eleanor za ciuchy i wyrzuciła przez oknoxd Jakoś bym dała radę. No i fajnie, że w pewnym sensie te małżeństwo też się troszczy o Kate... Nadal się dziwię jak ta dziewczyna daje radę. Gotuje z Niallem no i po prostu... Niall jak zawsze o jedzeniu, on to ma tam jak w niebie. Już niczego do szczęścia mu nie potrzeba hehe. Harry się zakochał?? Czy ja dobrze przeczytałam?! Oj Hazza nie wywijaj, mógłbyś się zakochać w Kate? Nieee, lepiej zostaw ją do Louisa;) No i mój zaciesz na twarzy, gdy przeczytałam to, że Louis się zakochał... I zgadnij w kim? No w Kate oczywiście!! A wracając do Elki, to po prostu wstrętny babsztyl, nie mam innego określenia. Jestem tak na nią zła, że po prostu cierpią na tym klawisze od laptopa. Jedyną spok dziewczyną chłopaków to jest tu tylko Danielle, ale czekam na akcję z Perrie! Mam nadzieję, że taka wkrótce będzie XD Przez opisywanie tortu i robienia go, sama chyba dzisiaj upiekę jakieś ciasto, a to wszystko przez to, że zrobiłaś mi na nie ochotę hehe ;)No i zawsze te przypały hehe ;) Niekiedy wydaje mi się czy czasem chłopcy przed tym małżeństwem tego specjalnie nie robią. No,ale chyba nie XD Nie ma to jak One Direction :) A tak sobie myślę i myślę, patrzę i patrzę no i tak zobaczyłam, że masz fajny wygląd bloga. Tak, głupkowata ja dopiero co to zauważyła... Po prostu wygląd blogu świadczy o opowiadaniu, nie wiem ja tak myślę. No i właśnie u Ciebie się wszystko zgadza. No bo nie ma kolorów jest tylko taka czerń no i te oczy. Skrywające jakąś tajemnicę...
Kocham, kocham kocham kocham kocham nawet nie wiesz jak bardzo XD Kocham Ciebie i Twoje opowiadanie, które stworzyłaś
Pozdrawiam i czekam na następny rozdziałł!!!
O matko! Mam wrażenie, że zaraz będę ryczeć... Ale może uda mi się najpierw coś napisać ;) Dziękuję ci za te cudowne słowa i za to, że czytasz... Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę, że podoba ci się to moje opowiadanie. A te wszystkie ciepłe słowa w jego i moim kierunku - nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba...
UsuńMam nadzieję, że wypieki się udały. Mi też po napisaniu tego rozdziału wzięło się na pichcenie ;)
Pozdrawiam xx
Ojejku. ! To cudowne. Chyba jeden z moich ulubionych rozdziałów. Wkurzyła mnie Eleanor ale cóż zrobić. Gdyby nie to Louis by z nią nie zerwał. Za to teraz jest wolny i może się starać o Kate. Ta sytuacja kiedy ją uspokajał była słodka. Padło tyle czułych słów. No wiesz np. Kochanie skarbie. A te dotykanie po twarzy w celu poznania ich twarzy i szczęście Louisa. Bezcenne. I cos mi sie wydaje że ona chyba też coś do Louisa czuje prawda ? Proszę niech oni będą razem. Idealnie do siebie pasują. !
OdpowiedzUsuńNaprawdę genialny rozdział już z niecierpliwością czekam na kolejny ktory mam nadzieje pojawi sie szybciutko.
Życzę weny i pozdrawiam.
Buziaki ;**
Dziękuję za miłe słowa :) Strasznie się cieszę, że polubiłaś moich bohaterów, a co za tym idzie opowiadanie... Mam nadzieję, że cię nie rozczaruję.
UsuńPozdrawiam xx
od razu powiem że jestem twoją fanką i uwielbiam Cię za wszystko, za opowiadanie, za twój charakter, który ukazałaś odpowiadając na pytania dziewczyn. Twoje opowiadanie jest cudowne innego słowa użyć nie mogę aby je opisać... Podziwiam Cię za to że byłaś na tyle odważna, że opuściłaś Polskę i wyjechałaś do Londynu mam nadzieję, że jeśli kiedyś ja również tam wyjadę to może przez przypadek się spotkamy na ulicy :D mam nadzieję, że twoje opowiadania będzie bradzooo długie bo nie wyobrażam sobie że kiedyś je skończysz :) Co do rozdziału... w życiu się nie spodziewałam takiej sytuacji z Eleanor, rozdział jednym słowem cudowny. z ogromną niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńMoją fanką? O kurczę! Mam fankę! Hurra! Dziękuję za te cudowne słowa. Poprawiają mi humor :) A co do wyjazdu, to nie mieszkam w Londynie, a niedaleko Birmingham :) Pozdrawiam
UsuńTo było piękne. Piękne, naturalne, artystyczne, z nutką strachu, ale ze szczęśliwym zakończeniem. Cholernie jestem zła na Els, za takie dziecinne i bezmyślne zachowanie. mała zazdrosna małpa, ot co! całe szczęście, że Louis się jej "pozbył". zachował się też dość.. dojrzale - dał jej czas. Niall to jednak czasami wpadnie na dobre pomysły. każdy tego potrzebował. takiego rozluźnienia, rozładowania napięcia i beztroski. właśnie tego im brakuje, ale widać, że dzięki Niallowi i jego żołądkowi mogli go odzyskać :) pomysł badaniem struktury twarzy (jejku, jak to poważnie zabrzmiało ;o) był genialny, och i ta zazdrość Louisa, kiedy dotykała innych - urocza! coś mi mówi, że także Kate się w nim zakochała, chociaż tak na dobrą sprawę, nie wie jak wygląda - tak, wiem.. badała jego twarz i w ogóle, ale mimo wszystko nie wie. akcje przy tym małżeństwie są przezabawne! widać jednak, że ta para nie traktuje tego ani trochę poważnie ;)
OdpowiedzUsuńpodsumowując: jak zawsze sprawdziłaś się w 100% i czekam na więcej! ^^
matrioszkaa! xx
[chocolattesmile]
Kolejny raz cieszę się jak dziecko widząc twój komentarz :) Znów się zmusiłaś by coś do mnie napisać i dziękuje ci za to... Czasami mam wrażenie, że zaglądasz w moje notatki i wiesz co będzie dalej...
UsuńKurcze , dlaczego to takie fajne ? XD a no i nie potrafię sobie wyobrazić wyglądu Kate , dlaczego ? szkoda :C a rozdział , jak zawsze z resztą wspaniały , i fajnie , że Louis się zakochał .. :D hah , i mam do Ciebie pytanie , takie trochę poza opowiadaniem , lubisz Eleanor ? ( dziewczynę Louisa ) ale Eleanor nie tą z opowiadania , tylko tą taką w realu ;D ale jeszcze jedno co do posta , UBÓSTWIAM < 3
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Co do wyglądu Kate, to nie chciałam wklejać żadnego zdjęcia, które niby miałoby ją przedstawiać... Chciałam, by oczami chłopców powoli pojawiał się jej opis... Być może się nie udało... Pomyślę nad tym. Może spróbuję ją narysować i wkleić w któryś rozdział...
UsuńCo do Eleanor (tej prawdziwej), to nie znam jej. Widziałam ja tylko raz i akurat rozmawiała z jakimiś dziewczynami, które ją zaczepiły na ulicy... Wydawała się miła. Ja już mam taki dziwny charakter, że z reguły lubię ludzi... Przynajmniej do momentu, gdy...przestaję ich lubić ;) Pozdrawiam xx
Lou się zakochał, Lou się zakochał, Lou się zakochał! nanananana
OdpowiedzUsuńjeeeeeeeej!
szykuję się mega wielkie party, bo Louis zerwał z Eleanor!
#WrednaJa xd
meeeeeega cudowny rozdział! zresztą to chyba nic nowego :D
no i po prostu nie mogłam wytrzymać z emocji, jak Kate "poznawała" twarz Louisa. to, jak on opisywał jej usta sprawiało, że miałam wrażenie, jakby miał ją zaraz pocałować. no i nie obraziłabym się, gdyby to zrobił c:
zabijasz mnie swoimi rozdziałami, za każdym razem.
+ jak Ty to robisz, że Twoje rozdziały są tak zajebiste, tak długie, a na dodatek dodajesz je tak często? :o
@anitka_1D
http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
Ja ostatnio skandowałam coś innego, gdy zajrzałam na twojego bloga ;) Jest nowy rozdział! Jest nowy rozdział! Hurra!
UsuńA chodził mi ten pocałunek po głowie, ale nie chciałam "wystraszyć" Kate po tej akcji z Els ;) Ale może niedługo się doczekasz...
Kto przewidział, że Louis zerwie z El i zakocha się w Kate? No kto? JAAAAA:) Jestem szczęśliwa, że tak to rozegrałaś. Kamień spadł mi z serca, gdy przeczytałam, że to nie ten facet siedział na kanapie, choć osobiście uważam, że Eleanor jest takim samym zagrożeniem. Jak ona mogła uderzyć naszego "Elfa" No jak? Szkoda, że Harry naprawdę nie wypchnął jej przez ten balkon..... Wciąg nie mogę uwierzyć, że Louis się zakochał, teraz jestem ciekawa czy ujawni swoje uczucia przez chłopakami i przed Kate. Ale niestety muszę czekać na kolejny rozdział:( Nie no żartuję, zawsze chętnie czekam i to powoduje takie napięcie w środku, że szok:) Teraz zdradzę Ci dlaczego Cię nominowałam, a więc tak, jak tylko dowiedziałam się o nominacji i o tym, że muszę kogoś nominować, to byłaś moją pierwszą myślą, potem uśmiech na mej twarzy i wyobraziłam sobie Twoją reakcję. Miałam nadzieję, że się nie popłaczesz:)Twój blog jest naprawdę genialny, i ciągle będę Cię namawiała na wydanie książki z tym opowiadaniem, jestem przekonana, że cieszyła by się ogromnym powodzeniem nie tylko wśród nastolatek:) A więc jeszcze raz powiem pisz, pisz a potem wydaj książkę. Czekam na kolejny wspaniały rozdział. Trzymaj się ciepło w tym deszczowym kraju:) Kocham Cię normalnie, Twoja fanka Milenka, a raczej M.Payne:)
OdpowiedzUsuńJa ryczę prawie zawsze, gdy piszesz mi coś tak miłego. Możesz to obstawiać w ciemno ;) Jestem okropną beksą i łatwo się wzruszam. A gdy prawi mi komplementy ktoś, kogo sama podziwiam, to wzruszam się dwa razy bardziej...
UsuńMasz zadatki na wróżkę ;) Ciekawe co widzisz w swej kryształowej kuli w kolejnych rozdziałach :D
Książkę powiadasz? Oj marzyłoby mi się ;) Ale jeszcze chętniej przeczytałabym twoją.
'oględziny' - w tym momencie zdębiałam. już myślałam, że nie chodzi o twarze chłopców.
OdpowiedzUsuńpoza tym fajnie, że Louis rozstał się z Eleanor. Kate, jest wyjątkowa postacią i potrzebuje Lou, a on zdaje sobie z tego doskonale sprawę :d
Hmmmm... Ciekawe co też ci chodziło po głowie ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńZapraszam na 2 rozdział na blogu http://meet-dreams.blogspot.com/ Życzę przyjemnego czytania oraz chciałabym byś zostawiła po sobie ślad w formie komentarza ;) Pozdrawiam ;D
Dziękuję za zaproszenie. Oczywiście skorzystam, a jak już przeczytam, to na pewno pozostawię po sobie kilka zdań...
Usuńjak genialnie piszesz! mówiłam już to? no to mówie po raz enty i będę tak powtarzać bez końca .xx uwielbiam to część z Lou. to takie kochane. ! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo. Strasznie się ciesze, że ci się podoba :)
UsuńSwietne :D czekam na nastepny i zapraszam na prolog :) pretenditisok.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję i oczywiście zajrzę na twojego bloga :)
UsuńO MATKO! Gdy czytałam że nasz kochany malutki "Elf" ma czerwony ślad na policzku,to aż się we mnie zagotowało ze złości. I zgadzam się z Harrym,powinni Els przez balkon wywalić.Co ta dziewczyna jej zrobiła? Rozpłynęłam się,kiedy Lou uspakajał Kate i wtedy gdy mówił o swoich uczuciach do niej. To było piękne. Ucieszył mnie fakt,że Lou w końcu zerwał z El i nareszcie może być z Kate. Jejku jak ja kocham twoje opowiadanie i Ciebie. Przez cały tydzień zaglądałam parę razy dziennie czy nie dodałaś nowego rozdziału. Masz wielki talent. Twój blog jest najlepszy,ze wszystkich które czytam lub przeczytałam.
OdpowiedzUsuńGdy opisujesz uczucia poszczególnych bohaterów,czuje się jakbym była na ich miejscu i to jest cudowne.Uwielbiam czytać twoje opowiadanie od pierwszego rozdziału do ostatniego,wtedy czuje się jakbym czytała cudowną książkę,która nie ma zakończenia. Dzięki czemu mogę sobie dopowiedzieć ciąg dalszy opowiadania.
Za każdym razem,gdy czytam rozdział,niezależnie od tego czy już go przeczytałam to się strasznie wzruszam i przeżywam losy Kate. Ten rozdział czytałam już 4 razy i za każdym miałam ciarki na ciele i łzy w oczach. I z całego serca cieszę się,że nominowano Cię do LIEBSTER AWARD. Zasłużyłaś na to wyróżnienie. Twoje odpowiedzi na poszczególne pytania,czytałam z wielką przyjemność.Mogłam dowiedzieć się paru rzeczy o tak utalentowanej dziewczynie. Z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ.
P.S. To mój najdłuższy komentarz jaki napisałam. Z góry Cię przepraszam,ża to że musisz czytać te źle złożone zdania.
Pozdrawiam
Kasia :)
Kiedy będzie nowy rozdział ?
UsuńJejku, co ja mam napisać po takim cudownym komentarzu? Mam ochotę teraz usiąść i ryczeć w poduszkę... Nie przepraszaj mnie za to, że zostawiłaś mi te wszystkie wspaniałe słowa. Przeczytałam sobie je kilka razy i wciąż się uśmiecham... choć już przez łzy ;) Dziękuję ci za wszystko i mam nadzieję, że kolejne rozdziały również przypadną ci do gustu...
UsuńNowy rozdział? Chyba zaraz (środa) :)
UsuńO BOŻE nie wiem po prostu co napisać ;D rozdział to mistrzostwo świata, siedzę przed komputerem jak zaczarowana i nie mogę się oderwać. Przepraszam, że poprzednio nie dodałam komentarza, ale czytałam na komórce gdy tylko zobaczyłam, że jest i wyleciało mi z głowy, ale już nadrabiam.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze w rozdziale rozwalił mnie na łopatki Louis tak tylko czekałam na fragmenty z jego perspektywy, mam ogromną do niego słabość, a ty ją jeszcze pogłębiasz ;D
Po drugie LOUIS SIĘ ZAKOCHAŁ ! i następne awww ! tylko niepokoi mnie jedno, że coś się jeszcze zdarzy, że on nie będzie z Kate, bo Harry też już coś zaczyna ten ...mieszać. Wiem pisze bezładu i składu ale nam nadzieję, że coś tam rozumiesz z tej mojej paplaniny, więc dobrze co dalej ...
Po trzecie ubóstwiam twoje opisy całej akcji naprawdę czuję się jakbym brała w tym wszystkim udział, jakbym była w tym mieszkaniu razem z Kate i chłopcami i przeżywała wszystko razem z nimi. Serio twoje opowiadanie jest jak najprawdziwsza książka którą gdybym mogła przeczytała całą w jeden dzień bez odrywania się od niej. Masz ogromny talent i jak napiszesz jaką książkę to ja chcę egzemplarz z autografem xD Wiem, że tu może za bardzo mnie ponosi ale cóż moja bujna wyobraźnia.
Dobra to chyba tyle co chciałam ci tu nabazgrać czekam oczywiście na następny i mam nadzieję że szybko się pojawi ;D
Chyba łączy nas ta słabość do Louisa ;) Uwielbiam pisać z jego perspektywy...
UsuńZnam ten ból czytania na komórce. Sama często tak robię, a później próbuję nadrobić z komentarzami i nie zawsze się udaje... Tym bardziej ci dziękuję, że pozostawiasz po sobie te cudowne zdania, które sprawiają, że szczerzę się jak głupia do ekranu...
Kocham cię i twoje opowiadania i dlatego zawsze z niecierpliwością czekam, by poznać twoją opinię...
cudowny czekam na kolejny dodaj jak najszybciej;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBoże znowu z opóźnieniem dodaje komentarz :)
OdpowiedzUsuńWczoraj gdy napisałaś, że rozdział będzie wieczorem wchodziłam na bloggera jak opętana. Chyba co 10 min jak nie częściej :D No i o pierwszej w nocy przeczytałam rozdział :D Kurdee nie umiem jakoś specjalnie się rozpisywać na temat każdego rozdziału. Trudno mi go w ogóle streścić. El zachowała się jak jakaś ostatnia.... Nie powiem co...
Ciągle zadziwia mnie postawa Lou... Boże jak ja bym chciała kiedyś trafić na takiego chłopaka. Taki troskliwy,czuły i słodki, no ale to przecież Lou - on zawsze jest słodki :)
Jezu zakochałam się w postaci z opowiadania :D
Do czego ty mnie doprowadzasz?! :D
Harry też widzę coś tam coś tam i Kate... :P Choć wolałabym nie. Nie możesz mi zabierać mojego męża! :D
Widzę Lou i Kate :)
Wiem, że czasem jest tak że osoby prowadzące bloga chcą zadziwić czytelników i robią na przekór, ale mam nadzieję, że ty nam nic takiego nie wywiniesz :D
Ta para, no po prostu ich teraz widzę. Oni tak cudownie razem wyglądają w mojej głowie... :)
No nic nie rozpisuję się więcej, a po prostu zostaje mi czekać cierpliwie na rozdział :)
A najgorsze jest to, że ja nie grzeszę cierpliwością :D
Zrób nam niespodziankę i dodaj jakoś szybko :D
Życzę weny i pozdrawiam :P
- Dominika.
Ekhmmmmmmm. Nie powiem nic, schowam swą zazdrość do kieszeni ;).
UsuńLou ise, czyżby ta zazdrość schowana do kieszeni dotyczyła takiego małego słówka na "M"?
UsuńDziękuję ci Dominiko za te wszystkie cudowne słowa. Strasznie się cieszę, że podoba ci się moje opowiadanie, a przede wszystkim postacie, które stworzyłam... Ja też mam do nich słabość :) Mam nadzieję, że jeszcze nie raz cię zaskoczę, ale raczej w pozytywny sposób...
UsuńNic nie powiem. Ja wcale nie jestem zazdrosna ;)
UsuńSuper blog,jesteś NIESAMOWITA.
OdpowiedzUsuńI ten frgm. na końcu z Lou,świetny.
Najlepsze części z Lou i Katy.:)
Czekam na następny rozdział .
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
Twoja Dream ♥
Ps.Wspomniałam ,że cię kocham.♥♥♥
Ja ciebie też :) Dziękuję za wszystkie cudowne słowa...
UsuńZostałaś nominowana do LA!! Więcej na nigdyniemowzwsze.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKolejna nominacja? Dziękuję! Jejku! Dziękuję! I znów ryczę ;)
Usuńzabijasz. z każdym kolejnym rozdziałem mnie zabijasz... jak można aż tak świetnie pisać? no weź...
OdpowiedzUsuńzazdroszcze ci, boże jak ja ci zazdroszcze tego talentu...
wiesz jak przyjemnie mi siee to czytało? magia po prostu! :D
no, a teraz wracając do rozdziału... zdaje mi siee czy wszyscy siee zakochują w naszej Kate? Lou to wiedziałam od początku, że tak bedzie. Harry'ego też ostatnio jakoś ciągło w jej stronę. ciekawe było zachowanie Zayna... no Liam wiadomo nie zakochał siee bo ma Dan, ale jak sam stwierdził Kate traktuje jak siostre. no, a Nialler to wiadomo... już dawno oddał jej swoje serce. te kuchenne rewolucje są coraz ciekawsze :D śmiałam siee jak głupia, gdy opisywałaś zachowanie Nialla przy pieczeniu. to było dobre! ogólnie to zastanawia mnie jak Kate znalazła siee w mieszkaniu tamtego małżeństwa, mogłam coś ominąć, źle przeczytać albo myślałam o niebieskich migdałach, ale nie przypominam sobie by opisane było jak siee tam teleportowała. no i na zakończenie stwierdzam, że Eleanor jest perfidną ... yhhh! nie kończę lepiej.
czekam do następny! :D powoli to opowiadanie staje siee moim najnajnajnajnajbardziej ulubionym :D
I ty mi piszesz o talencie? Ty, której opowiadanie uwielbiam? Nie żartuj! Przecież ja mogę się uczyć od ciebie :)
UsuńSama nie wiem jak będzie z tą miłością... Albo wiem, ale nie powiem :D
Nie ominęłaś nic odnośnie teleportacji Kate... Póki co oprócz dziewczyny (bo jakże by inaczej) wie to jeszcze Liam. Pytanie tylko kiedy postanowi podzielić się tą wiedzą z resztą ;)
A za to ostatnie zdanie, to mam ochotę cie wyściskać, a potem usiąść i sobie popłakać ;)
pięknie. początek mnie zmiażdżył. wszystkie te opisane emocje, strach Kate, zachowanie Lou. cudownie. czekam z niecierpliwością na kolejny <3 Pluton
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
Dziękuję ci bardzo. Nic nie cieszy mnie bardziej, niż informacja, że udało mi się przekazać emocje, które chciałam...
UsuńNie no dziewczyno... Jesteś cudowna!:) Nie mam bladego pojęcia jak ty to robisz, ale to niesamowite. Sposób w jaki to wszystko opisujesz sprawia, że czuję się jakbym była razem z wszystkimi bohaterami w środku tej akcji. To, jak wykreowałaś postacie też zachwyca. Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. No i zgadłam, że to Eleonor była w ich mieszkaniu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mam wrażenie, że niektóre z was po prostu zaglądają w moje notatki. Wiecie za dużo i za wcześnie ;)
UsuńDziękuję za cudowne słowa
Zanim zacznę pisać pieśni pochwalne o tym rozdziale i całym opowiadaniu zacznę od tego, że czekając na 20 dwukrotnie przeczytałam wszystkie rozdziały raz jeszcze i chyba zaraz zacznę jeszcze raz. Chyba się uzależniłam. Blogomanka :)
OdpowiedzUsuńPo drugie miałam sen z Twoim Blogiem w roli głównej. To był koszmar... Weszła na Twój blog, a tam informacja, że ostatni rozdział został usunięty. Traumatyczny sen, myślałam w nim tylko,o tym, że nie zdążyłam go przeczytać.. Pierwszy raz cieszyłam się że zadzwonił budzik :)
A wracając do tego rozdziału, domyślałam się że chyba El wpadnie z wizytą. Ale takiego przebiegu tej wizyty nie przewidziałam. Mam tylko nadzieję,że nie zacznie robić chłopakom pod górkę.
Rozdział jak zwykle świetny, a Niall to mój bohater nr 1 w tym rozdziale.
Z takim talentem jak Twój trzeba się urodzić, mam nadzieję że nie zmarnujesz go i doczekam się jeszcze przynajmniej ze 100 rozdziałów, a następnie książki na podstawie tego bloga.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział......
O kurcze! Mam nadzieję, że takie koszmary to nie za często... Sprawiłaś mi mnóstwo radości swoimi słowami :) Nie wiedziałam, że można uzależnić się od bloga... Ale skoro tak, to ja też w tym siedzę po uszy. Mam takie, które czytam po kilka razy...
UsuńZnalazłam twojego bloga przypadkiem, ale bardzo się ciesze z tego powodu. Raz że treść jest naprawdę oryginalna. Dwa że masz wielki talent. Zakochałam się w twoim blogu.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. http://storyy-of-my-life.blogspot.com/
A. i dodałam się do obserwatorów. Moge liczyć na to samo z twojej strony?
Dziękuję ci bardzo za te cudowne słowa :) Co do twojego opowiadania, to oczywiście skorzystam z zaproszenia :)
UsuńZgłosiłam cie do Libster Award pytania u mnie http://allyouneedislove1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo :) Ta nominacja naprawdę wiele dla mnie znaczy... Dziękuję
UsuńHaha wiedziałam, że to będzie El (no tak naprawdę to niebyłam pewna, ale cicho;])Jak zawsze rozdział jest świetny=] Zapraszam do mnie:http://opowiadanie-o-one-direction-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że zajrzysz i skomentujesz.
Dziękuję. Cieszę się, że rozdział ci się podobał :) A co do zaproszenia, to oczywiście skorzystam...
Usuńomg!! Kate z kolejnym i kolejnym rozdziałrm coraz bardziej mnie zabijasz! a co do rozdziału :):)
OdpowiedzUsuńdobrze że to nie ten facet siedział na kanapie. już się bałam:) ale Elkaeanor ją uderzyła?! nie wierzę. już ją znienawidziłam( ale oczywiście w Twoim opowiadaniu, bo normalnie ją lubię). szkoda, że nie wyrzucili ją przez balkon... mogłaś rozważyć taką opcję... hhhhsahahah. ale dobrze, że Kate i Louis się coraz bardziej zbliżają do siebie :):) ja czekam na moment, kiedy oni będą razem. pomimo sprzeczności losu, oni tak cholernie do sibie pasują:) awwwww:):)):)
HMMMm coż mogłabym powiedzieć?? siedzię i patrzę się w monitor jak głupia, bo zawsze po przeczytaniu Twojego bloga, nie mogę wypowiedzieć słowa... T tak świetnie piszesz:):)
ps. przepraszam, że tak krótko, ale miałam wczoraj zakładany aparat stały i moja głowa pęka z bólu :):)
całuję Peanuts:D
Nie przepraszaj :) Ja z bólem głowy pewnie dałabym radę napisać z pięć literek i nic więcej... A może i to nie. Mam nadzieję, że czujesz się już trochę lepiej :)
UsuńDziękuję ci za te cudowne słowa... Rozważałam ten balkon, ale z dziesiątego piętra... A będę Els jeszcze potrzebować w kolejnych rozdziałach ;)
Aaaa... Dziewczyno po prostu Cię kocham. Cudowny rozdział. Lou jest tu taki słodki, że normalnie schrupałabym go z takim zapałem jak Naill zajadał się ciastem. <33 Kocham ten jego apetyt i kocham Louisa w tym opowiadaniu. No nareszcie Kate zaczęła się otwierać. I nawet nie wiesz jakiego mam zaciesz , że El już nie jestem z Pasiastym. Świetny pomysł na poznawanie chłopaków. Też chętnie ich poznam w ten sposób :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentarz taki krótki ale jestem na telefonie i nie za bardzo mam jak napisać dłuższy. Ogólnie rozdział jest cudowny i nie mogę się doczekać nexta.
+Nominowałam Cię do Liebster Award na moim blogu http://we-wanna-live-while-we-are-young.blogspot.com/ i uważam, że w pełni zasłużyłaś na tyle nominacji.
Pozdrawiam
Dreaaams
Informuję o nowym rozdziale na http://we-wanna-live-while-we-are-young.blogspot.com/
UsuńDziękuję ci za wszystko... Za te cudowne słowa i za tą nominację :) Naprawdę nie wiem, co powiedzieć, więc dodam tylko jeszcze raz: dziękuję...
UsuńOczywiście skorzystam z zaproszenia :) Jakże by inaczej ;)
Chyba nie mam weny na pisanie komentarzy ,ale wiedz ,że zawsze czytać twoje odcinki. Wiedziałam ,że El wpadnie , tylko myślałam ,że będzie ostrzej opisane ,ale nie jest źle. Chociaż zdziwiło mnie zachowanie Kate , bardzo szybko odzyskała humor. Rozmowa jej i Lou jak ich sobie wyobraża. Uwielbiam czytać myśli Marchewki. Ogólnie to kocham twoje opisy ,które są nieziemskie. Kiedyś miałam ćwiczenia na zajęciach ,że musiałam chodzić z zamkniętymi oczyma , do tego po ciemku. Trzeba było dobrze się w słuchać by na nikogo nie wpaść. Ja czułam strach ,a co dopiero osoba ,która całe życie prawie jest niewidoma. Czekam na kolejny odcinek ; ]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Słońce ; *
Czekam na gwiazki Milky way !
A wiesz, że ja wciąż nie mogę dorwać tych gwiazdek w sklepie? Ostatnio chyba z pół godziny buszowałam po alejce ze słodyczami i nic :( Aż mnie w końcu przyjaciel pogonił do kasy. Ale nie poddam się! W końcu je znajdę! Muszę ich spróbować, bo już mi smaka narobiłaś...
UsuńCo do odwiedzin Els, to nie chciałam pisać z jej perspektywy, a i z Kate nie byłoby to zbyt ciekawie, bo wyobrażałam sobie, że pokieruje nią strach i nic więcej... Ale pojawią się pewnie szczegóły...
O boże! Boskiiii rozdział! Niewiem czy można wyrazić w słowach jak wielki masz talent :) Świetny,boski,niesamowity,super,cudowny... brak słów !
OdpowiedzUsuńPS:
Nominuję cię do Liebster Award :P
Zapomniała :P Pytanka masz : onedirectionpolish.blogspot.com
UsuńDziękuję bardzo... Za te cudowne słowa i za nominację... Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję
UsuńMegaa ;* Zapraszam na www.love-and-other-drug.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Oczywiście skorzystam z zaproszenia :)
UsuńGenialny, z każdym rozdziałem coraz bardziej mnie zaciekawiało. ;D
OdpowiedzUsuńMasz talent i to ogromny, wydaje mi się, że pisanie przychodzi ci bardzo łatwo. ;x
Nie mogę się już doczekać momentów jak Louis będzie w końcu mógł wyznać swoje uczucia Kate. ;>
To naturalne, że jest zazdrosny, bo przecież każdy facet jak jest zakochany to zazdrosny też jest ! ;3
Strasznie śmiałam się z tych momentów z Niallem, czatującym przy lodówce, czy komórce. Po prostu turlałam się po podłodze, ten jego taniec . Bezcenny !
Z niecierpliwością czekamm na next !
Pozdrawiam,
one-love-one-band-one-direction.blogspot.com
Ps. Kiedy next ?
Odpowiedz
Kolejny rozdział jeszcze dzisiaj (środa) :)
UsuńDziękuję ci za te słowa. Sprawiają, że po ciężkiej nocy mam siłę się uśmiechać :)
więc tak od czego by zacząć, przepraszam za nieregularne komentowanie, po prostu nie mam teraz czasu nawet na czytane :c obiecuje, że od teraz to się zmieni + dodałam cię do obserwowanych. rozdział nieziemski , bardzo długi - czytałam go prawie pół godziny, ale to dobrze. z tego z ogarnęłam to Lou zakochał się w Katy, podejrzewam, że z wzajemnością. Zastanawia mnie też Harry, bo chyba podbiła też jego serce ;) no nic pozostaje mi tylko czekać na następny, przepraszam, że krótki komentarz, ale dłuższych pisać nie umiem .było by mi bardzo miło gdybyś wpadła.i skomentowała też mój blog : www.w-jednym-kierunku.blogspot.com liczę na ciebie! zależy mi na komentarzach, bo to nowy blog i chciałabym poznać opinię ludzi ;3 ~sam c:
OdpowiedzUsuńCooooooo.?! Jak to Kate podbiła serce Harry'ego.? No jak to.? Ja się nie zgadzam :(. Zayn, Niall, Liam, każdy. Mogą nawet stworzyć piękny, bigamiczny związek. Ale Harry'ego tam nie widzę, po prostu nie widzę. Zamykam oczy i nie patrzę. A jak wpadnę na ścianę to Twoja wina ;)
Usuńgeneralnie coś wspominał, że mógłby się w niej zakochać, a potem, kiedy go obmacywała po twarzy był taki zamyślony :3
Usuńja tu widzę co najmniej zafascynowanie i zachowanie stylesa mnie zastanawia :D
Dziękuję ci za wszystkie cudowne słowa i bardzo się cieszę, że mimo braku czasu udało ci się zostawić komentarz. To naprawdę wiele dla mnie znaczy :)
UsuńOczywiście skorzystam z zaproszenia i z przyjemnością zajrzę na twojego bloga :)
Wiedzę, że już poznałaś Lou ise i jej małą-wielką miłość :)
Na początku chciałam zaznaczyć, że komentarz nie zmieścił mi się w jednej części, więc musiałam go podzielić... Ale nieważne, bo wiesz co.? Tak się zirytowałam, że sama z chęcią pomogłabym Harry'emu wywalić tą... tą... tą dziewuchę przez okno.! Jak ona mogła, no jak ja się pytam.? To bezczelne dziewuszysko... i jeszcze nabijała się z Lou.! No po prostu, jakbym ją spotkała... Els nie wyszłaby z tego cało, słowo daję.
OdpowiedzUsuńI tak kontrastowo, żeby było milej... Normalnie przytuliłabym Louisa za to co zrobił.! Pewnie nawet dałabym mu dużego buziaka w policzek, no ale nie przesadzajmy :). Niech on się lepiej zajmie Kate... W zasadzie i tak świetnie sobie z nią poradził. Ja w takiej sytuacji pewnie bym spanikowała i nie była zdolna wykonać jakiegokolwiek ruchu, a on... Taki rycerz na białym koniu :). Nic tylko szykować wielki związek... :). Kate i Lou, pamiętaj :).
Cóż, Harry wyraził wielką troskę o Kate, nie powiem. To świadczy jedynie o jego dobrym serduszku i przywiązaniu do tej dziewczyny. I ja nie jestem zazdrosna, no skąd. Jeśli chodzi o czysto przyjacielskie relacje, to ja nawet pochwalam takie zachowanie i co więcej, z chęcią pomogłabym mu w dorwaniu tego kogoś, kto śmiał w ogóle podnieść rękę na biedną Kate. Jeśli przemawia przez niego przyjacielska troska, ja nie mam nic przeciwko. Więc pamiętaj, Lou i Kate to taka ładna para :). I wyraźnie mają się ku sobie :)
I tak, Harry jak zwykle powala racjonalnym myśleniem. Jak ten coś chlapnie, to po prostu... Tylko strzelić go w gębę.! Ale pewnie długo bym się gniewać na niego nie mogła... Pewnie skończyłoby się o wiele milej, ale... no, nieważne :). Zapomnijmy o Harrym. Bo przecież Niall miał rewelacyjny pomysł z ciastem. Pewnie nie wynikał z chęci większej pomocy, raczej z burczenia w brzuchu, ale jednak... Wymyślił dobrze :). ciekawa jestem co on w tej kuchni wyprawiał... :). Ale chyba wolę jednak nie wiedzieć... ;)
I nawet nie wiesz jak się cieszę, że Lou zerwał z Els.! :). Cudowna informacja na zakończenie takiej niewesołej akcji. Niestety, coś tak czuję, że Els tak po prostu nie da za wygraną... Nie wiem czemu, właściwie mam nadzieję, że po prostu zniknie z ich życia i da spokój Lou, który przypominam tylko, powinien być z Kate :). Ale jednak gdzieś tak w głębi duszy czuję, że jednak... jednak coś jeszcze wywinie. Mam nadzieję, że nic groźnego, bo gdy ją znajdę... Nie będzie miło. Urządzę sobie z Harrym rytualne wyrzucanie jej przez balkon ;).
UsuńI wracając do tematu Kate i Lou... Aż mi się ciepło wokół serca zrobiło, gdy czytałam co Lou myśli o Kate. No przecież on już jest zakochany po same uszy.! :). Zachwyca się jej zagryzaniem wargi (kurczę, jakbym słyszała moją Lou, która gada tylko o dołkach w policzkach Harry'ego ;)) i innymi, banalnymi niemalże gestami, słowami, tembrem głosu... No weź ich w końcu uświadom dosadnie co czują, bo dłużej nie wytrzymam. Ja chcę jakąś romantyczną akcję.! Ale pamiętaj, Kate i Lou... :) Chociaż ta z dotykaniem... Tak jak i Louis na moment zapomniałam jak się oddycha :). Nie, żebym, wcielała się w jego postać, ja tam wolę, gdy dotykają mnie inne osoby... Ale to chyba nieistotna informacja... Chciałam po prostu powiedzieć, że scena z dotykaniem była cuuuuudowna :). Po prostu się rozpłynęłam. A jak Zayn im przerwał, a Lou w myślach nazwał ją "moją"... Po prostu nagle stanęły mi wszystkie funkcje życiowe i po prostu mogłam się jedynie uśmiechać ;).
Ale zaraz mi przeszło. I to nawet szybko. Jak zdążyłam napisać powyżej, to myślenie Harry'ego o Kate... Nie powiem, że mi się nie podoba, bo to byłoby za mało. Miałam ochotę walić głową w klawiaturę, potem chciałam się poryczeć z rozpaczy, ale jednak nie miałam chusteczek, więc ostatecznie skończyło się na wbijaniu paznokci w biurko. I przez to wszystko złamałam paznokieć u kciuka, więc mój ból jest tym bardziej spotęgowany. Harry zamyślony.? O Kate.? To nie tak miało wyglądać, nie tak... A ta scena, z "rozpoznawaniem" Harry'ego. Naprawdę, naprawdę, to dla mnie za wiele. Powiem Ci, że dotąd sczytywałam każde słowo z ekranu, wpisane w treść tego opowiadania, ale tego... nie dałam rady. Przykro mi. Wolę po prostu nie znać reakcji Harry'ego, bo po prostu boję się, że byłaby zbyt entuzjastyczna... W przeciwieństwie do mojej. Cóż, na duchu trzyma mnie jedynie ostatnia myśl Lou. I chyba to jej będę się trzymać.
Buziaki xx
Ja cię po prostu ubóstwiam dziewczyno! Ciebie, twojego chłopaka i te cudowne komentarze, które piszesz. Dzięki tobie tak często się uśmiecham, że może wejdzie mi to w nawyk ;)
UsuńKate i Lou - zapamiętam. Kate i każdy, byle nie Harry - zapamiętam. Kate i Harry - tylko przyjaciele... Też zapamiętam. Kurcze, dużo tego do zapamiętania ;)
Mam nadzieję, że klawiatura cała ;) No i przykro mi z powodu paznokcia, ale... Masz za swoje ;) Za te wszystkie paznokcie, które obgryzłam denerwując się przy czytaniu twojego opowiadania ;)
Powiem Ci tak, utknęłam po słowach "twojego chłopaka" i gęba tak zaczęła mi się cieszyć, że po prostu wzrok mi odjęło ;). Nie pisz mi takich rzeczy, bo jeszcze bardziej w łepetynce mi się poprzestawia, a panna E. tego nie wytrzyma. Już ma zakaz patrzenia na Harry'ego ;). Została mi jeszcze jakaś połowa ludzkości i... oj, nieważne. Plany opanowania świata są jak na razie tajne ;). Huehuehuehuehue ;)
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo się cieszę na ten rozdział. Tylko mam jeden minus. DLACZEGO TAKIE WIELKIE ROZDZIAŁY ?! Oczywiście z jednej strony to jest plus ale z drugiej to minus. Szczerze ? ten rozdział czytałam 3 DNI. Nie mogłam na początku się oderwać (jak przy każdym), ale potem jak popatrzyłam ile mi jeszcze zostało... to odechciało mi się tego wszystkiego czytać.
OdpowiedzUsuńRozdział NIESAMOWITY *___*
Masz talent i nie zmarnuj go ;)
Kocham Cię i czekam na następny :*
~ Kaśka Directioner z http://yearwithyou.blogspot.com
Dziękuję ci za te miłe słowa :) Co do długości rozdziałów, to postaram się je trochę skrócić. Kolejny niestety będzie jeszcze długi, ale następne już jakoś podzielę... Pozdrawiam
UsuńNo chyba was do reszty porypało :D
UsuńJak można powiedzieć, że te rozdziały są za długie. No bez przesady jak można czytać jeden rozdział trzy dni?!
Jak ja znajdę jakąś fajną książkę to czytam ją w jeden wieczór. Może miec nawet z 400 stron, ale ja przeczytam bo za bardzo mnie ciekawi co jest dalej :p
A to opowiadanie jest zajbiscie wciagające i ciekawe, wiec wszyscy czytają je bez umiaru. I nie przejmuj sie tym co nie opowiada jednej osobie bo to tylko jedna osoba. Nie wolno sie za bardzo podporządkowywać ludziom, bo to po prostu potrafi człowieka zniszczyć...
tak w ogóle to pisałam to ja Dominika. Zazwyczaj pisze z normalnego konta, ale długo mi sie na tel ładowało :p
UsuńDominika. Tez uważam , że to opowiadanie jest ciekawe i wgl. Tylko wiesz ja czasami nie mam wgl czasu na czytanie (a chciałabym wiedzieć co dalej się stanie) bo muszę się uczyć. Jestem w 3 gimnazjum i nie ma tak, że siedzisz przed kompem i olewasz sobie (chyba, że inni tak chcą), tylko musisz się uczyć żeby dostać się do dobrej szkoły. Próbne egzaminy (które już były) i te prawdziwe, do nich też trzeba się przygotować. Dobra może pisać długie i krótkie. Mi to obojętnie. Oby tylko w ogóle pisała.
Usuń~ Kaśka Directioner
Dokładnie zgadzam się. Ale ja jestem na biol-chem-mat i zakuwam jak głupia, ale jakoś staram się znajdować czas na przyjemności :p Ty też spróbuj bo sobie mózg zlasujesz :D Ja pamietam jak nas straszyli egzaminem. A wcale nie było tak źle. Wiec nie przejmuj się i powodzenia w szkole :p
Usuń- Dominika. :)
Widzę, że dorobiłam się adwokata ;) Dziękuję ci Dominiko za to, że zostałaś obrońcą moich długich rozdziałów (mam nadzieję, że z urzędu). Ja już tak mam, że zawsze muszę się niemiłosiernie rozpisać ;)
UsuńMam nadzieję Kasiu, że zostaniesz z moim opowiadaniem na dłużej i nie zniechęcą cię kolejne rozdziały... Muszę jednak przyznać trochę racji Dominice - musisz znaleźć czas na przyjemności, bo zwariujesz... I nie mam tu akurat na myśli swojego bloga, tylko cokolwiek, co sprawia, że się uśmiechasz i relaksujesz... Nie samą nauką człowiek żyje :) Wiem coś o tym. Ja byłam na mat-fiz-inf ;)
Wiem, że muszę znaleźć czas na to wszystko ;d
UsuńI nie myśl sobie, że zostawię Twojego bloga ! NIGDY !!!!!!!!!
Jeśli masz zamiar pisać taaaaaakie długie rozdziały, to pisz. Abyś wgl pisała ;)
~Kaśka Directioner
taaaaaaaaaaaaak ! w końcu sie doczekałam ! < 333333
OdpowiedzUsuńkurczekurczekurczekurczekurcze ! boski rozdział ! ten początek.. omg , normalnie mnie nosiło . miałam ochote sama wpieprzyć Elce za to , co zrobiła ! nie dość , że wyrzuciła biedną i przestraszoną Kate , to jeszcze ten policzek . biedactwo ! tak bardzo mi jej szkoda ! :(
ale na szczęście jest Louis i z tego sie ciesze jak cholera ! ta scena , jak znalazł ją samą w pokoju i ją przytulał.. aż mi sie serce radowało , że taki jest opiekuńczy i się martwi . normalnie cudownie ! <3
a z czego cieszyłam sie najbardziej ? Lou zerwał z Elką , yeah , cieszmy sie ! woooohoooo ! :D
a ten moment z dotykaniem twarzy ?! *_____* to nie na moje nerwy ! zabijasz mnie ! przecież o tym wiesz ! XD < 33
i dobrze , że Kate sie tak bardzo , że tak powiem , nie przejęła . bałam sie , że będą musieli zaczynać całkiem od nowa . ufff , ulżyło mi :D ^^
cóż mogę napisać.. no jak zwykle to samo - KOCHAM CIĘ ! nie przestawaj pisać , jesteś świetna , a Twoje opowiadanie to miód dla moich oczu czy jakoś tak to było xd mogłabym je czytać wiekami ! cudo , cudo i jeszcze raz cudo ! < 3333
życzę jak zawsze weny i dalszych cudownych pomysłów ! <3
całusy ! :* :*
PS. masz może twittera ? : >
Hej :) Mam Twittera :) @KateStylees
UsuńCieszę się, że rozdział przypadł ci do gustu :) Dziękuję za te wszystkie cudowne słowa. Kocham cię za to, że czytasz i znajdujesz chwilę, by zostawić po sobie kilka słów :)
Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam na 2 rozdział na blogu http://meet-dreams.blogspot.com/
oraz na 16 rozdział na blogu :
http://tell-me-what-you-feel.blogspot.com/
Życzę przyjemnego czytania oraz chciałabym byś zostawiła po sobie ślad w formie komentarza ;) Pozdrawiam ;D
Oczywiście skorzystam z zaproszenia :) Chyba już gdzieś powyżej było :) Przynajmniej na ten pierwszy blog... Niestety dostaję sporo takich zaproszeń i staram się czytać wszystko w takiej kolejności w jakiej jestem zapraszana... I zawsze zostawiam po sobie komentarz.
Usuńno, jak zwykle geniealny <3 kocham ten blog, jest wyjatkowy, taki inny i t własnie przyciaga mnie do niego jak magnez ;) czekam z niecierpliwościa na nastepny!!!!! proszę cię szybko dodaj!!!! ;3 <3
OdpowiedzUsuńZaraz będę dodawać kolejny rozdział. Mam nadzieję, że również przypadnie ci do gustu. Dziękuję za te cudowne słowa
UsuńZostałaś właśnie nominowana do Liebster Award ! ;D
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj :http://one-love-one-band-one-direction.blogspot.com/2012/11/liebster-award-xd.html x
Dziękuję ci bardzo :) Kurcze, wy chyba chcecie, żebym ja się kompletnie rozkleiła...
Usuń*.*
OdpowiedzUsuńWczoraj nie mogłam przeczytać do końca, a dziś cały dzień mnie skręcało żeby znów wejśc w ten twój cudowny, wyimaginowany świat. Wspominalam juz że masz talent? Kurde, co ja gadam? OGROMNY talent. ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję ci bardzo :)
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńLou się zakochał w Kate, a ja się zakochałam w tym opowiadaniu. ♥
Spotkanie El i Kate nie należało do przyjemnych. Kolejna trudna sytuacja z jaką musiała sobie poradzić dziewiętnastolatka. Na szczęście wszystko się skończyło dobrze.
Niall i tort czekoladowy rozwalają system. Jego wyczekiwanie, to jak 'pilnował' piekarnika i radość było przekomiczne. Taka miła odskocznia od zdarzenia, które miało miejsce chwilę wcześniej. Ukazujesz blondyna, w naprawdę cudownym świetle. Zresztą jak każdego z chłopców. Ale postawą Niall'a jestem najbardziej zachwycona. Cechuje się tym co najbardziej cenią u ludzi i szukam, w każdym człowieku.
Stworzyłaś niesamowity, zaczarowany świat, do którego chętnie zaglądam i wcielam się w postaci. Próbuję odgadnąć co czują, w czym doskonale mi pomagasz dokładnymi opisami.
Już wszystko jest dokładnie uporządkowane w mojej głowie. Moja wyobraźnia pracuje i mam każdą scenę przed oczami. Po tym jak czytam coraz to koleją perspektywę Lou, postać Kate nabiera więcej pozytywnych cech. W moim wyobrażeniu jest coraz piękniejsza. Pomimo tylu trudności jakie spotkała na swojej ścieżce ona wciąż jest idealna.
Jesteś cudowna w tym co robisz. Pisz, pisz, pisz i zachwycaj nas dale!
~prima
Dziękuję ci za te wszystkie piękne słowa i za to, że wciąż jeszcze znajdujesz czas, by czytać tą moją pisaninę. I za każdym razem, gdy czytam twój komentarz jest mi wstyd, że dopiero teraz na nie odpowiadam...
UsuńI co? I co? I co?
OdpowiedzUsuńPocałują się, czy co? Ej bo m,i się ściska coś w żołądku i w ogóle! :o
I jak powiedziała, że jego oczy są piękne. ♥
Prawda? Ciekawe jak Kate sobie wyobraża jego oczy? Mogłam to w sumie opisać, ale dopiero teraz przyszło mi to do głowy...
UsuńO matulu! Ten rozdział jest boski. Fakt, początek i ta cała sytuacja z El, niezbyt miła. I to jak Kate rozpaczliwie wtulała się w Lou i jego reakcja. Strasznie się o nią martwi i w ogóle chcę aby byli razem. Proszę, powiedz, że będą...
OdpowiedzUsuńLecę czytać następny rozdział ;)
@Real_Klaudia
Rzeczywiście El zrobiła wrażenie... Ale panowie stanęli na wysokości zadania i może... chyba... będzie dobrze... Całkiem możliwe, że już niedługo się przekonasz, czy Kate zaufa im na tyle, by się zakochać. Tylko czy z wzajemnością?
Usuń