- Lou, lepiej zabierz jej ten kubek – usłyszałem i spojrzałem na Kate. Siedziała jakby trochę bardziej zgarbiona, ale wciąż się
nie opierała.
- Zasnęła? – zdziwiłem się, że można spać w takiej
pozycji. Delikatnie chwyciłem kubek starając się nie dotknąć jej dłoni.
Odłożyłem go na stół przed sobą i spojrzałem na Alex. „I co teraz?”
- Wiem, że macie przynajmniej tyle samo pytań, co Louis i
postaram się na nie odpowiedzieć, ale może najpierw ją położymy spać.
- Tylko nie wiedzieliśmy, który pokój jej dać. Czy woli
wannę czy prysznic? – Liam powiedział niepewnie.
- Wanna jest bezpieczniejsza – odpowiedziała mu Alex.
- OK. To jak mamy ją... – zapytał.
- To prowadź – powiedziała i podeszła do Kate. Dotknęła
lekko jej ramienia, a ona zadrżała przestraszona. – Skarbie, chodź ze mną. Idziemy spać.
Pomogła jej się podnieść i poszły za Liamem do mojego
pokoju. Nie mogłem się powsztrzymać i trzymałem się za nimi jak cień.
Zatrzymałem się dopiero w drzwiach. Liam odsunął pościel na bok i wyszedł, a
Alex posadziła Kate na moim łóżku i pomogła jej ściągnąć buty.
- Jej torba – usłyszałem za plecami i Zayn podał mi rzeczy
dziewczyny. Miałem teraz pretekst by wejść do środka. Położyłem torbę obok łóżka
i już chciałem usiąść na drugim, gdy zdałem sobie sprawę, że będzie musiała
pozbyć się tych mokrych ciuchów.
- Zaczekamy w salonie – powiedziałem tylko i poszedłem do
chłopaków. Siedzieli patrząc na mnie wyczekująco.
- Dobrze, że ją przywiozłeś... – zaczął Zayn.
- Dowiedziałeś się czegoś? – Harry wpatrywał się we mnie z
szeroko otwartymi oczami.
- Tak – powiedziałem cicho. – Ale chyba Alex wam to lepiej
opowie. Przynajmniej tyle ile wie, bo ona też nie zna całej historii. – Oparłem
się i włożyłem ręce do kieszeni bluzy. Moje palce natrafiły na zdjęcia
roześmianej Kate. „Kiedy ja je tam włożyłem?” Nie mogłem sobie przypomnieć.
Podałem je Liamowi, bo siedział najbliżej. – To jest prawdziwa Kate. A
przynajmniej taka była jeszcze jakiś czas temu...
Obserwowałem jak oglądają zdjęcie za zdjęciem. Tak jak ja
nie mogli się powstrzymać, by się nie uśmiechnąć. Gdy się ją widzi taką szczęśliwą, o wiele bardziej bolesne jest, gdy zdajesz sobie sprawę z różnicy.
Masz wtedy przed oczami tą przerażoną twarz, która w bardzo niewielkim stopniu
przypomina tą z fotografii.
- Jest tu taka szczęśliwa... – zamyślił się Zayn.
- Aż niepodobna do tej, którą poznaliście... – dokończyła
Alex zbliżając się do nas. Usiadła obok mnie i zaczęła opowiadać tę samą
historię, którą słyszałem wcześniej.
A wszyscy słuchali, tak samo jak ja, i nie mogli uwierzyć. Widziałem na twarzach swoich przyjaciół te wszystkie uczucia, które sam
odczuwałem nie tak dawno, a które teraz do mnie wróciły. Rozbawienie,
zaciekawienie, żal, strach, gniew... Widziałem łzy spływające po policzkach. Nie
dziwiłem się temu – sam przecież płakałem. W końcu skończyła opowiadać i zapadła
ta nieznośna cisza, gdy każdy boi się nawet oddychać.
- Skoro go zwolnili, to nie mógł być to zwykły wypadek – w
końcu Zayn postanowił się odezwać. – Jak on wygląda?
Alex opisała go najdokładniej jak potrafiła i powiedziała,
że jutro przyniesie nam wycinek z gazety opisujący pobieżnie zdarzenie. Zawierający
zdjęcie.
- Jak możemy jej pomóc? – zapytał Liam. – No wiesz... Czego
jej potrzeba, oprócz bezpiecznego miejsca?
- To najważniejsze – odpowiedziała. – No może postarałabym
się o inną pościel. W tym wypadku taka jasna to nie najlepszy wybór. Ale tym
zajmę się jutro. Zorganizuję też kilka ciemnych ręczników.
- A co z lekarzem? – Niall patrzył wyczekująco.
- Nie zabrałam jej do żadnego. Nie znam takiego, który nie
zgłosiłby tego na policję... Ale jeżeli macie kogoś takiego, to byłby to niezły
pomysł. Martwią mnie te plecy...
- Nasz przyjaciel jest lekarzem. Na pewno nam pomoże –
powiedział Niall.
- Wiem, że może zostać sama, bo na plaży była, ale co mamy
jej zostawić jak wyjdziemy do jedzenia i w czym jej rano pomóc... – zapytałem.
- Ona naprawdę potrafi o siebie zadbać. Najważniejsze, to
oprowadzić ją po pomieszczeniach i powiedzieć gdzie co jest. Ma świetną
orientację. Poradzi sobie – mówiła, a my chłonęliśmy każde słowo. – W kuchni to
samo. Jeśli wyjaśnicie gdzie co leży, będzie dobrze. Ale na wszelki wypadek
wciśnijcie w nią coś na śniadanie, bo może się krępować pierwszego dnia ruszać
cokolwiek podczas waszej nieobecności. Ja postaram się zaglądać podczas przerw,
ale nie zawsze może mi się to udać. Za to z pewnością porozmawiam z koleżanką i
nie będzie żadnego problemu z praniem czy sprzątaniem. A i jak już jej
pokażecie co gdzie jest, to starajcie się w miarę możliwości nie przesuwać
mebli.
- Da się zrobić – powiedział Harry. – A jak ona spędza
wolny czas? Robi coś oprócz czytania
książek?
- Książki – poprawiła go. – Ona ma tylko tą jedną i
dlatego jest dla niej taka cenna. Dostała ją za wyniki w nauce.
- Jedną – zdziwiłem się. – Musi znać ją na pamięć.
- Raczej na pewno – potwierdziła. – Tym się nie musicie
przejmować. Ona zawsze umiała się czymś zająć. Najważniejsze, to nie sterczcie
nad nią. Zachowujcie się jak zawsze, a ona poczuje się pewniej i sama coś
wymyśli.
- Bo nie chcę znów jakiejś gafy strzelić – Harry wzruszył
ramionami. – Filmu jej raczej nie włączę.
- A czemu nie? Ona włącza telewizję gdy ma ku temu okazję.
I raczej nie musicie się martwić, że się obrazi. Raczej będzie się śmiała.
- Skoro tak mówisz... – nie wydawał się być przekonany.
- Poradzicie sobie. Dziś sobie poradziliście – przekonywała.
– A nikt wam nic nie podpowiadał.
- Dziś byliśmy w szoku – powiedział Zayn. – Nie wiem jak
daliśmy radę.
- Będzie dobrze. W razie czego mam telefon zawsze przy
sobie. Wprawdzie czasami muszę wyłączyć dźwięk, ale na pewno oddzwonię.
- Dobrze – Liam drapał się po głowie. Widać było, że stara
się wszystko uporządkować w głowie, a może przypomnieć sobie o co chciał
jeszcze zapytać.
- Ile ona ma lat – zapytał Niall czerwieniąc się. W sumie też chciałem to wiedzieć.
Była drobna, ale przecież nie mogłem zaprzeczyć, że patrząc na nią widziałem
kobietę.
-19. W lutym miała urodziny – odpowiedziała.
Po tych
słowach zapadła cisza. Wszyscy się zamyślili. Sam nie byłem pewien, co dalej.
- To ja chyba będę się zbierać. Jutro pogadamy. – Wstała i
skierowała się do mojego pokoju. – Jeszcze tylko do niej zajrzę.
Wstaliśmy wszyscy i poszliśmy za nią, ale tylko ja i Zayn
weszliśmy do środka. Reszta przystanęła w progu. Kate leżała na boku tuląc do
siebie zwiniętą narzutę. I znów w myślach porównałem ją do małego elfa. Była
taka krucha i maleńka w tym wielkim łóżku.
- Miała dziś sporo wrażeń, nic dziwnego, że padła tak
szybko – powiedziała cicho Alex. Pochyliła się nad śpiącą dziewczyną i złożyła
delikatny pocałunek w jej włosach. Kate zadrżała, ale się nie obudziła.
Wyszliśmy z pokoju. Zastanawiałem się na co my się u licha porywamy. Przecież bez
jej pomocy zginiemy.
- Może zostaniesz na noc. Pomieścimy się – zaproponowałem
choć wiedziałem co odpowie.
- Nie mogę – powiedziała. – Muszę ogarnąć się przed pracą,
a poza tym ktoś podarował mi limuzynę na jeden dzień. Chcesz mnie pozbawić przyjemności utarcia nosa moim sąsiadom? Wyobraź sobie ich miny, gdy podjadę
takim cackiem – znów żartowała. – To do jutra. W razie czego dzwoń.
Pokiwaliśmy głowami i odprowadziliśmy ją do wyjścia.
- Lou – powiedziała jeszcze – gdyby coś jej się śniło...
jakiś koszmar... – spojrzałem na nią przerażony. – Po prostu daj sobie połamać
palce, jeśli wiesz co mam na myśli – uśmiechnęła się.
I wyszła. A ja byłem sparaliżowany ze strachu. Chciałem za
nią biec i błagać by została. „Co my wyprawiamy? Banda idiotów, a chcemy się podjąć
czegoś takiego.”
- To myślę, że my też powinniśmy się położyć – powiedział
cicho Liam. – Wszyscy jesteśmy padnięci, a jutro czeka nas ciężki dzień.
Popatrzyliśmy się po sobie i skierowaliśmy się do swoich
pokoi. Stanąłem z Harrym w drzwiach i zastanawiałem się jak mogłem być taki
naiwny.
- Idę pod prysznic – usłyszałem tylko i już go nie było.
Zamknąłem cicho drzwi i podszedłem do śpiącej dziewczyny. Zauważyłem, że kołdra
zabarwiła się na czerwono w kilku miejscach. „Musimy jak najszybciej załatwić
tego lekarza” pomyślałem. Kate oddychała spokojnie. Chyba pierwszy raz nie
trzęsła się ze strachu. „Jest piękna” odezwał się głos w mojej głowie „i taka
delikatna.” Nie mogłem zrozumieć jak ktokolwiek mógł chcieć ją skrzywdzić. Gdy
na nią patrzyłem czułem, że mogę obronić ją przed całym światem. Że powinienem
to zrobić. Spojrzałem na jej lekko rozchylone wargi i zadrżałem. Stałem nad nią
przerażony i nie mogłem się poruszyć. „Na co myśmy się porwali...”
Jestem pierwsza !
OdpowiedzUsuńNo więc tak nie mogę się już doczekać ranka będzie ciekawie :P Trochę zasmuciło mnie że tak czytałam i tak szybko mi koniec przyszedł ale co zrobić ? Oczywiście wciągnęłam się jak zawsze siedząc parę centymetrów przed monitorem nawet nie zdając sobie z tego sprawy :D Potrafisz zachęcić do czytania ... co mi pozostaje chyba czekać tylko na nn xD
Matko! odsuń się od monitora, bo oczy popsujesz! i wierz mi, wiem co mówię... przetestowałam na sobie ;)
UsuńAle lepiej jest siedząc bliżej, bo wtedy troche łatwiej się wciągnąc :D
Usuń~Wiki zawzięta czytelniczka blogów:D Polećcie jakiegoś fajnego :D
Może coś w tym jest... Ja jednak wolę dbać o oczy, a jak coś jest ciekawie napisane, to i tak powinno mnie wciągnąć ;)
UsuńOstatnio nie mam zbyt wiele czasu na czytanie blogów, ale uwielbiam ten od @katie093:
http://my-little-guilty-pleasure.blogspot.co.uk/
Może i tobie się spodoba :)
Pozdrawiam xx
Bardzo ,ale to bardzo podoba mi się to opowiadanie . Ta historia jest taka inna od wszystkich i to czyni ją wyjątkową .Proszę pisz dalej . Bo naprawdę wciąga :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za twoje słowa, sprawiają, że sie uśmiecham
UsuńTen blog jest niesamowity. Nigdy nie spotkałam się z taką tematyką. Oczywiście nie chodzi mi o 1D tylko o osobę niewidomą i do tego jeszcze katowaną. Temat i blog naprawdę warty uwagi. Jak dla mnie Twoje wpisy są bardzo dojrzałe. Mam nadzieję że jeszcze długo będziesz pisać to opowiadanie i z tym coraz bardziej się rozwijać. Jesteś świetna i niesamowita w tym co robisz.
OdpowiedzUsuńEdyta
dziękuję :) mam nadzieję, że zostaniesz ze mną by się przekonać
UsuńGenialny blog.. na prawde nie spotkałam jeszcze takiego .. jest zupełnie inny .. i powiem szczerze chcę jak najczęściej tutaj czytać tak dobre rozdziały.. są genialne
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za te słowa :) czy mogłabym chcieć więcej?
UsuńJestem bardzo ciekawa jak to dalej rozegrasz, jak Kate zareaguje na lekarza i jak sobie poradzi sama w obcym dla siebie miejscu. Czytam tego bloga i nie mogę się nadziwić, że tak świetnie piszesz, zupełnie jakbyś tam była i wszystko widziała. Dzięki temu ja się wcielam w ich postaci i czuję się zupełnie tak jakbym tam była, cudowne uczucie. Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam M.Payne:-)
OdpowiedzUsuńhurra!!! udało się!!! udało!!! właśnie o to mi chodziło! wiem, wariatka ze mnie ;) ale twój komentarz sprawił mi tyle radości, że sobie wręcz nie wyobrażasz...
UsuńCześć, cześć i czołem! Znalazłam twojego bloga przypadkiem i na raz przeczytałam wszystkie rozdziały. Świetnie piszesz. Lekko się wszystko czyta i jestem strasznie ciekawa co będzie dalej więc będę zaglądać tu dalej. Do następnego!
OdpowiedzUsuńa podobno nic nie dzieje się przez przypadek ;) strasznie się cieszę z twojego komentarza i mam nadzieję,że do następnego...
UsuńHmmmm. Było miło, ale (za szybko) się skończyło. Ja tu się rozkręciłam, utopiłam się w historii, a tu BAM. I koniec. Więc teraz szybko dodaj coś nowego ;).
OdpowiedzUsuńDzisiaj nie mam weny na pisanie komentarzy, więc będzie krótko i chaotycznie. Rozdział, jak zwykle świetny i czarująco uroczy :). Jestem ciekawa jak Kate zaaklimatyzuje się w nowej sytuacji z tymi pięcioma bałwankami ;). Liczę na jakąś zabawną sytuację, która nieco rozluźni atmosferę pomiędzy dziewczyną, a resztą. No i może jestem naiwną romantyczką, ale... chciałabym jakiś znak, bardziej romantyczny znak, że pomiędzy Lou a Kate zacznie się coś dziać. Jakaś chemia, nieidentyfikowane uczucie. Bo to takie... zrozumienie pomiędzy nimi jest niemal dotykalne.
No dobra, piszę już głupoty. W każdym bądź razie... Liczę na to, że szybko coś dodasz i znowu utonę w kolejnym rozdziale.
Pozdrawiam.! ;*
kocham jak ktoś mi pisze takie "głupoty"... niczego więcej nie pragnę ;) i witam kolejną romantyczkę - już jest nas dwie :) ja już czuję miłość w powietrzu, ale może dlatego, że właśnie pracuję nad dalszymi rozdziałami... muszę szybciej dodać następny :)
UsuńMożesz być pewna, że moje głupoty będą pojawiać się pod każdym rozdziałem ;)
Usuńdziękuję :)
UsuńBardzo fajny i ładny blog. Ciekawie opisujesz. Fabuła bloga jest inna niż blogi które czytałam ;)
OdpowiedzUsuń(Z góry przepraszam za spam)
Zapraszam na moje blogi (aktualnie szukam nowych czytelników,których zainteresuje moja twórczość)
Blog o One Direction (dokładnie o Liamie Payn'e)-
http://without-you-baby.blogspot.com/
Blog o Justinie Bieberze-
http://we-could-be-homeless.blogspot.com/
Miło mi byłoby gdybyś skomentowała moje najnowsze wpisy (oczywiście nie zmuszam). Fajnie byłoby przeczytać Twoją opinię.
Pozdrawiam, Shadow
dziękuję i oczywiście zamierzam zajrzeć na twoje blogi :)
UsuńNie umiem pisać komentarzy, a wszyscy dookoła karzą mi to robić :( za jakie grzechy, ja się pytam, nooo? No ale mniejsza o mojej braki w konstruowaniu opinii - przejdźmy do rzeczy, czyli.. o! do konstruowania opinii (zrozumiałaś mnie? :D)
OdpowiedzUsuńJestem naprawdę mocno szczęśliwa, że chłopcy mimo wszystko zaofiarowali jej pomoc. Świadczy to ich wielkich serduchach, w których prócz czystej miłości i chęci niesienia pomocy, nie ma żadnego zła! Chciałabym mieć takiego chłopaka - pomarzyć dobra rzecz xD
Strasznie jestem ciekawa, co dokładnie przeżyła Kate. Mam nadzieje, dowiedzieć się tego, w najbliżej przyszłości (:
życzę Ci duuuużo weny, czasu i chęci na pisanie kolejnych rozdziałów, matrioszkaa! xx
[chocolattesmile]
zrozumiałam :) cierpimy na ten sam syndrom ;) ale jeśli to coś dla ciebie znaczy, to jesteś jedną z kilku osób, na których komentarze czekam i gdy się pojawiają sprawiają mi dużo radości (i wcale się nie podlizuję :P )
Usuńczy możesz zdefiniować "najbliższą przyszłość"? ile to tak dokładnie, bo nie wiem, czy podołam... gdyby nie, to przepraszam...
jej. biedna Kate.. no nic, czekam na kolejny oczywiście. Lou, słodziaku <3 bierz się za nią i ratuj ją przed całym światem, haha <3 całuję mega mocno ;* Pluton
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
ha ha Louis potwierdza, że przyjął do wiadomości i dziękuje za słodziaka ;)
Usuńlecę na twojego bloga :)
Ty jesteś świetna, na prawdę niesamowita :* :*
OdpowiedzUsuń~Kaśka Directioner
naprawdę? to już jest nas dwie ;)
UsuńRozdział cudowny!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo się cieszę, że ci się podoba :)
UsuńWooho. Cudowne.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Jak sądzę, Kate nie zareaguje pozytywnie na wiadomość o pojawieniu się lekarza, aczkolwiek nie jestem tego pewna. Jest dość uległą z mojego punktu widzenia osobą. Alex jak zawsze urzeka mnie swoim entuzjazmem i pogodą ducha. Sposób w jaki piszesz jest bardzo wciągający. UZALEŻNIASZ! ~ prima
Dziękuję ❤
UsuńNie mów mi Lou, ze sie wycofujesz, bo cie normalnie strzelę w tą łepetynę! Oczywiście, aż żal zadrapać tej ślicznej buźki, no, ale innej opcji nie mam. ;d
OdpowiedzUsuńOj, lepiej nie uciekaj się do rękoczynów, bo to akurat metoda kogoś innego w tym opowiadaniu...
Usuń